Title: "Wiosna grecka" Hanny Malewskiej - aktualna książka dla młodego czytelnika
Author: Barbara Pytlos
Citation style: Pytlos Barbara. (2004). "Wiosna grecka" Hanny Malewskiej - aktualna książka dla młodego czytelnika. W: K. Heska-Kwaśniewicz,
Pietruch-Reizes (red.), "W kręgu książki, biblioteki i informacji naukowej" (S.
330-344). Katowice : Wydawni ctwo Uniwersytetu Śląskiego
brought to you by CORE View metadata, citation and similar papers at core.ac.uk
Wiosna grecka Hanny Malewskiej - aktualna książka dla młodego czytelnika
BARBARA PYTLOS
U N IW ER SY T ET ŚLĄSKI
W 1986 roku, po trzech latach od śmierci H anny Malewskiej (1911—
1983), w „Znaku” opublikowano wypowiedzi na tem at jej życia i tw ór
czości. W śród wypowiadających się znaleźli się m.in.: Zygm unt K u
biak, M arek Skwarnicki, Iren a Sław ińska, Stefan Świeżawski, Jerzy Turowicz, Jacek W oźniakowski1. Owe głosy tworzyły specyficzny k li
m at wokół H anny M alewskiej człowieka i H anny M alewskiej pisarki.
Podnoszono też jej zasługi w redagow aniu pism a „Znak”. Czytając je, odnosi się wrażenie, że odszedł ktoś, kogo zastąpić nie można. Wyso
kie noty w ystaw iano jej życiu i dziełom. Iren a Sław ińska na przykład zw racała uwagę na nierozdzielność jej postawy życiowej i twórczej:
Wzrastało też moje onieśmielenie, w miarę, jak rósł jej autorytet literacki i moralny, właśnie tak podwójnie sprzężony; gdyż pisarstwo jej osiągnęło wysoki wymiar moralny, życie zaś urastało w piękną przy
powieść. Zwycięsko zmierzyła się z przepastnym problemem: narodzin kultury chrześcijańskiej w Europie, stawaniem się nowego świata, tworząc niezwykłe dzieło: Przemija postać świata1, dzieło, które po
winno wejść w żelazny kanon lektury historycznej, nie tylko w Polsce.3 Jacek W oźniakowski nato m iast przypom niał, kim dla H anny M a
lewskiej był czytelnik, w związku z tym omówił odpowiedzialność, jak a
1 O H a n n ie M alew skiej. „Znak” 1986, nr 6 (379), s. 2 2 -4 6 . 2 H. M a l e w s k a : P rzem ija p o sta ć św iata. Kraków 1954.
3 O H a n n ie M a lew skiej..., s. 27.
wyznaczała jej twórcze drogi; dla niej, p isark i historycznej, odbiorca był rzeczyw istym w spółtw órcą jej powieści:
Ó w r e a liz m h is t o r y k a w p o łą c z e n iu z w i a r ą - j e ś l i w o ln o ta k p o w ie d z ie ć : w p o te n c ja ln ą b e z in te r e s o w n o ś ć c z ło w ie k a , a z a te m w je g o m ę stw o , z a w s z e m o żliw e , i w d o sto je ń stw o jeg o p r z e z n a c z e ń , ow o p o z b a w io n e złu d z e ń , a p rze cież n ie z a c h w ia n e z a u fa n ie , m o że n ie z a w ie r a w is t o c ie k o n tr a s tu , a le ja k ż e j e s t r z a d k ie i tr u d n e .
Z a p ew n e z ta k ie g o s ta n o w is k a w y n ik a ło b e z lito sn e z a u fa n ie H a n i do c z y te ln ik a , z u p e łn y b r a k s k ło n n o śc i do u m ila ją c ej le k tu r ę k o k ie te r ii i k o m p r o m isó w fo r m a ln y c h w p e łn ie n iu o b o w ią z k ó w p isa r z a . J a k n a jm n ie j słów , s k o n d e n s o w a n a , a le ja k b y m im o c h o d n a r e fle k s ja , w sp ó ln e - p isz ą c e g o i cz y ta ją c eg o - p r z e d z ie r a n ie się, za p o m o c ą sk r ó t ó w i e lip s , do p ię k n a i do m ą d r o ści, k tó r e c z e k a j ą n a śm ia łk ó w , p o d ejm u ją cy ch w ę d r ó w k ę p r z e z ta je m n ic z y g ą s z c z d ziejów , m itów , m ow y.4
Dla H anny Malewskiej zasada w spółuczestnictw a czytelnika w po
w staw aniu dzieła była oczywista. Jego p artn erstw o w dialogu: tw ó r
ca - utw ór - czytelnik, wskazywało układy kompozj^cyjne. Przy czym w tych u k ład ach p isa rk a nie u ła tw ia ła czytelnikow i dróg poznania istotnej w artości dzieła. Tylko ci z nich, którzy znali wysiłek w k ład a
ny w poznanie, mogli stać się współtwórcam i jej historycznych powie
ści. M ożna więc powiedzieć, że w irtualny czytelnik był wyznacznikiem kompozycyjnym utworów H anny M alewskiej.
Wypowiadający się naw iązyw ali do różnych utworów H anny M a
lew skiej, ja k Ż elazna korona5, A p o k ry f ro d zin n y6, K am ienie wołać będą1, Żniwo na sierpie8 czy S ir Tomasz odm aw ia9. N ikt jed n ak nie przypom niał jej deb iu tu Wiosna grecka, a przecież - ja k stw ierd za Andrzej Sulikowski - w twórczości H anny M alewskiej jest to utw ór ważny; od niego rozpoczęło się zainteresow anie pisarki antykiem , tu
4 Ibidem, s. 29.
5 H. M a l e w s k a : Ż e la zn a korona. W arszawa 1936. Pow ieść otrzym ała nagrodę Polskiej Akadem ii Literatury w roku 1936, a w W ykazie ksią żek podlegających niezw łocz
n em u w ycofaniu N r 1 z dnia 1 X 1951 r. pod pozycją 900 figuruje utwór H. M alewskiej K am ienie wołać będą z dopiskiem - w szystkie wydania. Zob. C enzura P RL. W ykaz książek podlegających niezw łocznem u w ycofaniu 1 X 1951 r. Posłowie Z. Ż m i g r o d z k i . Warszawa 2002, s. 26.
6 H. M a 1 e w s k a: A p o k r y f rodzinny. Warszawa 1965.
7 H. M a l e w s k a : K a m ie n ie wołać będą. Warszawa 1946. W 1948 r. autorka otrzy
m ała za tę k siążkę Nagrodę im. W. Pietrzeka.
8 H. M a l e w s k a : Ż n iw o na sierpie. W arszawa 1947.
9H. M a l e w s k a : S ir T om asz odm aw ia. W arszawa 1956.
tak że ujaw niła się ch arak tery sty czn a cecha kompozycyjna jej wcze
snych dzieł - skupienie uwagi na jednej postaci literack iej10.
Wiosnę grecką przypomnieć należy jeszcze z jednego istotnego po
wodu: pow stanie utw oru określał w yraźnie zaznaczony adres czytel
niczy. P ierw szą w ięk szą wypowiedź lite ra c k ą kierow ała p isa rk a do młodego czytelnika i tego typu odbiorca określał treść i formę tekstu.
Wiosna grecka w ydana została w roku 1933 przez G łów ną K się
garnię Wojskową w Warszawie. P isark a odpowiadała n ią na apel M i
n isterstw a Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, które w roku 1931 ogłosiło konkurs na utw ór o tem atyce sportow ej11. U twory n a grodzone miały reprezentow ać Polskę na K onkursie Sztuki O lim pij
skiej na wiosennej Olimpiadzie w Los Angeles w roku 193212.
N agród w konkursie wpraw dzie nie przyznano, lecz wśród k sią żek w yróżnionych zn alazła się Wiosna grecka H anny M alew skiej13.
Książki z cyklu Pięciu na Olimpiadę zostały wydane w opracowaniu graficznym A natola G irsa i Bolesława Barcza (w założonym przez nich w roku 1931 A telier Girs-Barcz - pierwszej w Polsce pracowni grafiki użytkow ej14) przez Główną K sięgarnię Wojskową, k tó rą wówczas kie
rował zasłużony dla księgarstw a polskiego Stanisław T h u n 15. Pozycje w tym atelier opracowywane zaliczały się do „pięknych książek n a j
wyższej klasy”16.
10 A. S u l i k o w s k i : „Pozwolić m ów ić p r a w d z ie ”. O twórczości H a n n y M alew skiej.
Lublin 1993, s. 34.
11 Za: A. S u l i k o w s k i : „Pozwolić m ów ić p ra w d zie ”..., s. 34; W. L i p o ń s k i: H u m a n isty c zn a encyklopedia sportu. W arszawa 1987, s. 193.
12 W cyklu olim pijskim znalazły się ponadto utwory: Jalu Kurka — M o u n t Everest, W ładysława Burzyńskiego - Z K arpat, S tan isław a S zczaw ińskiego - Wicher, Stanisław a Zaleskiego - N a jw ię k sze zw ycięstw o. O pow iadania sportowe. Pierw szy Olimpijski Kon
kurs Sztuki odbył się w 1912 roku w Sztokholm ie. Nagrodzono wtedy Odę do sportu, której autorem jest Pierre de Coubertin. Podaję za: K. Z u c h o r a: S port w poezji i prozie.
W: Encyklopedia k u ltu r y p o lskiej X X w ieku. K u ltu ra fizyczna, sport. Red. Z. K r a w c z y k.
W arszawa 1997, s. 281.
13 Inicjatorom konkursu chodziło o propagowanie w w ychowaniu młodego pokolenia zasady równorzędności w ychow ania um ysłowego i fizycznego. Zob. R. W r o c z y ń s k i : D zieje ośw iaty p o lsk ie j 1795-1945. W arszawa 1987, s. 283 i nast.
14 A. K ł o s s o w s k i : A n a to l Girs — a rty sta ksią żki. W arszawa 1989, s. 17.
15 S. Thun (1894-1944). Zob. S ło w n ik p racow ników k s ią żk i polskiej. S u p le m e n t. Red.
I. T r e i c h e l . W arszaw a-Ł ódź 1986, s. 218.
16 Ibidem, s. 20. A telier G irsa i Barcza należało do cenionych w tym czasie pracowni graficznych, zajmujących się k sią ż k ą o czym p isali H anna M akow ska i Jan S traus we w stępie do katalogu w ystawy: S z tu k a p o lskiej k s ią ż k i literackiej 1918-1939, ka ta lo g w ystaw y, W arszawa, m a j-sie r p ie ń 1986: „Lata trzydzieste m oglibyśm y określić jako lata pewnej syntezy różnorodnych nurtów w sztuce, najsilniej może widoczne w pracach atelier G irs-Barcz...”. Podaję za: A. K ł o s s o w s k i : A n a to l G irs..., s. 25.
S erię Pięciu n a O lim piadę odnotow ała k ry ty k a; ich om ówienie umieścił na swych łam ach „Przegląd K sięgarski”17, a Ju liu sz Kaden- -B an d ro w sk i chociaż scep ty czn ie o cen iał pokłosie k o n k u rs u , ja k i wszelkie inicjatyw y tego typu, to jed n ak dostrzegał walory lite ra c kie w utw orach: Wiosna grecka H anny M alewskiej i M ount Everest J a lu K u rk a 18. W opinii p isarza wśród pięciu książek wyróżnionych w konkursie M inisterstw a Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicz
nego tylko dwie zasługiw ały na przedstaw ienie ich czytelnikom. P i
sał o nich:
P. H. Malewska i Jalu Kurek osiągnęli - wedle mego przekonania - wśród pięciu nagrodzonych czy wyróżnionych, wyniki najlepsze.
Umieli przezwyciężyć zakres sprawy sportowej i wynieść ją na wyżyny najszczytniejszych dążeń ludzkości. Wiosna grecka Malewskiej oraz Mount Everest J. Kurka stanowczo przekraczają miarę odrębności sportowo-literackiej. Utwory te należą już bezspornie do literatury pięknej.19
Juliusz Kaden-Bandrowski zwrócił też uwagę n a ich przesłanie edy
torskie, w skazujące ad resata:
Księgarnia Wojskowa wydała owych pięć tomików w zakładach graficznych20 (sic!) Girs-Barcza bardzo starannie, czyniąc te książki nawet ze względu na szatę zewnętrzną miłemi i ponętnemi dla młodzieży.21
K siążki m iały form at 20 cm x 14 cm, d u ż ą czcionkę i kolorow ą o k ład k ę oraz zaw ie ra ły ilu stra c je . W Wiośnie greckiej n a okładce umieszczony został rysunek zapaśnika, przygotowującego się do rz u tu dyskiem. Na dole okładki z prawej strony widoczny był znak serii:
cyfra pięć z napisem - „cykl na olimpiadę”. Na odwrocie strony ty tu łowej znalazły się informacje o atelier G irsa-Barcza, adnotacja o za
strzeżeniach przekładu i druku oraz sygnet pracowni: duże litery GB objęte znakiem zapytania. Tekst właściwy poprzedza stro n a ze zn a
kiem graficznym serii, który je st uzupełniony cyfrą pięć i dodatko
wym rysunkiem : pięć kół wzajemnie się zazębiających, a na jej odwro
17„Przegląd K sięgarski” 1933, nr 1, s. 4; nr 5, s. 2 2-23.
18J. K a d e n - B a n d r o w s k i : P ięciu na O lim piadę. „Gazeta Polska” z 26 lutego 1933, s. 6.
19 Ibidem.
20 Wiosnę grecką wydrukowano w Drukarni Narodowej w Krakowie.
21J. K a d e n - B a n d r o w s k i : P ięciu na O lim piadę...
cie w adnotacjach w ykazano au to ra k o n k u rsu na utw ory sportowe, wymieniono ich autorów i tytu ły oraz umieszczono informację: „wy
dane z zasiłkiem M inisterstw a W. R. i O. P.” Treść utw oru dopełnia pięć czarno-białych ilustracji, obrazujących życie młodych ludzi w pa- lestrze przed olim piadą.
Zasygnalizow any w wypowiedzi Ju liu sz a K adena-B androw skie- go adres czytelniczy serii Pięciu na Olimpiadę jest istotny i widoczny - jak zauw ażali krytycy22.
Rekonstrukcji młodych la t Platona dokonała H anna M alew ska na podstawie jego pism. Tadeusz Sinko wskazywał w artości utw oru, które tk w ią w jasno wyłożonej w nim idei. Według niego w Wiośnie greckiej czytelne s ą sportowe i gim nastyczne hasła Hellady oraz idea olim piz
mu:
Autorka wyczula trafnie całą dziwność fenomenu greckiego w tem, że najgenialniejszy i najlotniejszy myśliciel grecki ubiegał się za młodu o zwycięstwa sportowe i zdobył je w Delfach. Jego filozofia nie była jed
nak odstępstwem od gimnastyki, tylko jej dopełnieniem.23
Krytyk podkreślał, że H annie Malewskiej udało się pokazać życie P lato n a w młodości bardzo przekonująco. Jej książkę staw iał wyżej niż D ysk o lim p ijski J a n a Parandow skiego24. Dla Tadusza Sinki na wymowę dzieła H anny Malewskiej składa się ukształtow anie postaci Platona w ta k i sposób, iż w yraża ona ideały i obyczajowość epoki bez przeładow ania term inologią g im n asty czn ą co zarzucał dziełu J. P a randowskiego. Na tej zasadzie w Wiośnie greckiej dla odbiorcy czytel
ny staje się grecki ideał k alo k ag ath ia25 - pięknej duszy w pięknym ciele.
A jak w Wiośnie greckiej przedstaw iona została młodość Platona?
J a k i jest jego obraz? Zdaje się, że zasadne tu będzie stw ierdzenie, iż
22Zob. L. P i w i ń s k i: W iosna grecka H a n n y M a lew skiej. „Rocznik L iteracki” 1932, s. 79; T. S i n k o: H ella d a i R o m a w Polsce. P rzegląd utw orów na tem aty kla syc zn e w lite raturze polskiej ostatniego stulecia. Lwów 1933, s. 372-385; U. K r y s t y ń s k a : 0 a n ty ku w pow ieściach H a n n y M alew skiej. „Meander” 1980, R. 35, s. 119-120; W. L i p o ń s k i : Z literackich dziejów dysku . „Dysk Olimpijski” 1968, nr 10, 12.
23T. S i n k o : H ella d a i R om a..., s. 381.
24D ysk o lim p ijsk i Jana Parandow skiego ukazał się również w 1933 r., a na konkur
sie XI Igrzysk O lim pijskich w B erlinie w 1936 r. uhonorowany został m edalem . Podaję za: Z. K u b i a k: O igrzyskach greckich. W:J. P a r a n d o w s k i : D ysk olim pijski. Warszawa 1987, s. 11.
25 Różnorodność znaczeń tego pojęcia omówił R. T u r a s i e w i c z w S tu d ia c h na d pojęciem „kalos k a g a th o s”. „Zeszyty N aukow e UJ. Prace H istorycznoliterackie” 1980, z. 41, s. 100 i nast.
na konstrukcji postaci głównego b o h atera w utw orze zaważył adres czytelniczy - wiek młodego odbiorcy. Zaważył ta k dalece, iż to wiek odbiorcy narzucił nadaw cy stru k tu ra ln e ukształtow anie utw oru. I cho
ciaż wydawać się może, że kreow anie bohatera opiera się n a zasadzie widocznej opozycji nadaw ca - odbiorca, to jej re z u lta t jest oczywisty:
w irtualny czytelnik określa ram y dzieła.
C h arakterystyczne cechy przyszłego filozofa to cierpliwość i wy
trwałość w dążeniu do celu. W przypadku P latona było to konsekw ent
ne postępowanie w celu osiągnięcia zwycięstwa w ulubionej dyscypli
nie, ja k ą był rz u t dyskiem. Przesłanie, że k a żd ą pracę, k tó rą się wy
konuje, należy rozum ieć, uw idacznia się w d ziałan iu przyszłego fi
lozofa. P laton rozum iał rz u t dyskiem, rozum iał i znał cenę wysiłku, którem u początkowo niechętnie się poddaw ał w palestrze H ippokra- tesa:
Później, kiedy dzień po dniu przejeżdżał na swym ledwo skleconym wózku po wybrzeżu i widział, jak jego klacze coraz bardziej krzepią się i poddają jak u ich nóg suchych, a u ich szerokich łopatek strzelają orle skrzydła lotu, a on sam umie już odgadywać tajniki ich ruchu, za
równo jak i źrebiące kaprysy, wtedy, nieznacznie, przejrzał i doskona
łość ukochał więcej od poklasku.
I zaczął pojmować czystą rzeźbę rzutu, rozumną grę walki, wysiłek biegu, rozłożony mądrze na długie tysiące kroków, z zachowaniem sił na ten trud najwyższy, który przed metą ostatnią krew z serca wypija.2fi Stopniowo młody człowiek - P lato n - przezw yciężał niechęć do rygoru w palestrze, system atyczności ćwiczeń, przezwyciężył też cier
pienie, które towarzyszyło wysiłkowi fizycznemu. Poznał cenę, ja k ą trzeba zapłacić za chwilę radosnego uniesienia, gdy się zwycięża.
W Grecji g im n asty k a stan o w iła nieodzowny elem en t w ychow a
nia; wysiłek sportowy był nie tylko ćwiczeniem cielesnym, lecz także osiągnięciem duchowym, szkołą ch arak te ru . Platon, pokonując w ła
sne słabości, zrozum iał istotne znaczenie zm agań fizycznych, opano
wał trudności z nim związane. Kiedy tego odkrycia dokonał, stał się człowiekiem wolnym:
Wtedy był wolny. Stanął prosto, zerwawszy powróz, na którym go wleczono. Przestał oglądać się na innych, bać się, szarpać i nienawidzieć, przestała go już rwać ku sobie zjawa przyszłości, która w jednej ręce ma radość, a w drugiej hańbę i udręczenie.27
26 H. M a l e w s k a : W iosna grecka. W arszawa 1933, s. 3 9 -4 0 . 27 Ibidem, s. 40.
Jednoznaczność ad resu czytelniczego w utw orze H anny M alew skiej spraw ia, że Platon nie jest postacią statyczną. Młodość w Wio
śnie greckiej pojmuje się jako dar losu. W niej tkw i siła, dzięki której można narzucać otoczeniu w łasne zdanie, popełniać błędy, które tym
„darem ” można tłumaczyć.
Platon na zaczepki współtowarzyszy reaguje porywczo. Takie ce
chy, jak impulsywność, szybkość reakcji, brak opanowania, nie s ą mu obce; te cechy s ą bliskie każdem u młodemu człowiekowi:
-A ty źle w głowie! Zaraziłeś się od mistrza Sokratesa!
Jękła boleśnie odrzucona z rozmachem kitara: Platon porwał się z za
ciśniętymi pięściami, nastroszony, wściekły.28
W cytowanym fragm encie istotne jest również to, że Platon - mło
dzieniec zbliżający się do sięgnięcia po wieniec Apollina - w palestrze nie oddaje się tylko ćwiczeniom gim nastycznym, bo młodość łączy się również z wielością zainteresow ań. Intencje nadawcy w opisach i dia
logach o życiu w palestrze są jasne. K ategoria wieku określa granice dialogu i opisów.
Młodzi ludzie, chcący dostąpić zaszczytu olimpijskiego, toczą m ię
dzy sobą rozmowy o poezji i życiu w gimnazjonie:
Przynieś wina, przynieś wody Skroń mi kwieciem wieńcz różowem Bo się puścić chcę w zawody
Bić z Erosem wartogłowym.
[...] Polos potarł czoło, skupiając rozpierzchłe myśli.
- Wiem już! - wykrzyknął. - Wiem, czyje to. To jest Anakreonta z Teos, czyż nieprawda?
- Zupełna prawda - potwierdził Aristokles z powagą. - Cieszę się, że zaczynasz rozumieć się na poezji.29
W Wiośnie greckiej w postać głównego b o h atera w pisana została kom petencja kom unikacyjna książki. W rozmowach P latona z kolega
mi z palestry H ippokratesa ujaw nia się jego sposób m yślenia i sposób w artościow ania. W utw orze H anny M alew skiej nie rozwój fizyczny znajduje się na pierwszym planie i nie on decyduje o istocie olim pi
zmu. Ćwiczenia fizyczne s ą nieodzowne w doskonaleniu duszy30. W ła
sny stosunek do nich wypowie już Platon filozof w rozmowie z Antifo- sem - sofistą:
28 Ibidem, s. 4 1 -4 2 .
29 H. M a ł e w s k a : W iosna grecka..., s. 10—11.
30 Por. I. S ł a w i ń s k a : O H a n n ie M a lew skiej..., s. 27.
Prawdą jest, że ciało uważam za ciężką i nieznośną skorupę, bo każdy, który idzie drogami ducha, poczuje na którymś stopniu, że mu cielesność dolega. Ale czyż nie pojmujesz, że łatwiej jest iść i walczyć, gdy pancerz giętki i kowany, niż gdy ugniata, lichy, bez sztuki i nie- hartowny? Ciało słabe jest takim przygniatającym do ziemi pancerzem, boje łatwiej strach i podłość chwyta za wnętrzności, a gdy nieochędożne jest i leniwe, to ku wszelkiej szpetocie się skłania. Jeżeli już bogowie nie pozwolili duszy latać w szczęsnej swobodzie i bezcielesności, powinna przynajmniej władać sprawnym ciałem, jak woźnica szlachetną, dobrze poskromioną czwórką.31
Aksjologia młodości ujaw nia się w akcji utw oru - dyskursów P la tona z tow arzyszam i z palestry. W nich ukazan e zostało d o rastan ie Platona. Z młodością łączy się ciągłe doskonalenie, poszukiwanie i wy
bór własnej drogi życia. To czas m arzeń i snucie planów ich realizacji, budowanie własnego „ja”. W artościowanie w utw orze stanow i o kom petencji kom unikacyjnej książki, ak tu aln ej w każdej epoce i w k a ż dym czasie, dla każdego pokolenia. Czy łatw e zadania staw ia p isark a przed odbiorcą, pokazując życie P latona w palestrze?
Platon, gdy przybył do palestry, nie wyróżniał się niczym szczegól
nym; zmęczenie ćwiczeniami przysparzało m u sporo kłopotów. Trze
ba było wypowiedzieć w alkę w łasnym przyzwyczajeniom i nawykom:
Wnet wzięto go tam krótko, jak w kleszcze, musiał słuchać, poddać się doświadczonym, jak niewolnik, a w pierwszych czasach, niezwy
czajny ciągłości wysiłku, cierpiał bardzo.32
Może tylko jedno dzieliło ucznia palestry - P lato n a - od innych:
nauczanie S okratesa skłaniało go do refleksji, uporu, determ inow ało działania, określało jego stosunek do pobytu w gim nazjonie33:
— [...] Na Heraklesa! Wymarzyć nie można pełniejszego, doskonal
szego ludzkiego rozkwitu!
Platon milczał, patrząc w zloty miód i naraz uśmiechnął się, bo prawie ujrzał przed sobą szyderczy grymas Sokratesa, gdyby te słowa o pełni człowieczej mógł usłyszeć. Ten by je zdeptał, wyśmiał i w proch obrócił, ale był jeszcze ktoś, kiedyś, co by się do nich tylko z łagodną ironią uśmiechnął —dawne czasy: sofista Antifos...3'1
“ Ibidem, s. 9 1 -9 2 . 32 Ibidem, s. 36.
33 w gim nazjonach odbywały się ćw iczenia przygotowawcze do igrzysk olimpijskich.
Od nich pochodzi n asze słowo „gim nazjum ”. Podaję za: Z. K u b i a k : O ig rzy sk a c h greckich..., s. 7.
34H. M a l e w s k a : Wiosna grecka..., s. 51.
22 W kręgu książki..
K ompetencja kom unikacyjna książki H anny M alewskiej dotyczy dwóch zasadniczych pytań, jakie młody człowiek, szukający swojego miejsca na ziemi, najczęściej sobie staw ia: kim jestem?, i: dokąd dążę?
Te pytania tk w ią w Platonie uczniu, przygotowującym się do igrzysk.
W Wiośnie greckiej H anny Malewskiej spróbuje szukać na nie odpo
wiedzi w rozmowie z Antifosem już Platon filozof:
[...] sroga szkoła palestry dala mi wiele i dotąd jeszcze daje. Inna sprawa, że dziś ku gorszemu idzie atletyka i nie wiem, czy ci zawodowcy i lu
dzie polujący na obole, o których wspomniałeś, nie uczyniąz niej kiedyś sprawy szkodliwej dla państwa. Ale i wtedy nawet wszyscy zdrowi młodzieńcy jednego będą zdania. A ja dotychczas jeszcze z młodymi trzymam, Antifosie. - Mądre oczy Platona zwęziły się w uśmiechu. — Gimnastyka nie jest tak złem, jak sądzisz, przygotowaniem do filozofii.
Karność ducha i ciała jednej jest natury. I harmonia także jest jedna.35 W tej rozmowy jasno w ynika idea sp o rtu - rozwój fizyczny ma wartość, gdy równocześnie z nim następuje rozwój duchowy. Dlatego po zwycięstwie młody Platon czuje, że w ten sposób zrobił coś poży
tecznego dla w łasnego narodu, że je st to tylko jeden pokonany sto pień w drodze do doskonałości, w dążeniu do Praw dy o ludzkiej egzy
stencji:
Wieniec! Wysoko wzniesiony w kapłańskich dłoniach, święty wian laurowy, bardziej pożądany narodom, niż żyzne równiny i rojne przystanie, cenniejszy młodzieńcom, niż złoto i miłość [...]. Platon sam jeden wstępuje na marmurowe stopnie.
Twarz ma surową, rzeźbioną dłutem cierpienia. Rzekłbyś, padł na nią odblask niezliczonych pokoleń zwycięzców, taka jest, mimo swą młodość wiosenną-pradawna [...]. Idzie zwycięzca, piękny jak Achilles w pieśni, piękny jak bogowie.36
Kom petencja kom unikacyjna Wiosny greckiej H anny M alewskiej w pisana w postać Platona uwidacznia jeszcze jeden a try b u t młodości - ak tu aln y w każdym czasie: odmienność ludzkich losów. P otw ierdza
ją go także rozmowy P latona z tow arzyszam i z palestry:
-Ależ dlaczego? - napierał tamten. - Jesteś dobrze urodzony i nie masz chyba przyjaciół wśród tych handlarzy solonej ryby, którzy Alkibiadesa nikczemnie wyszczuli z Aten? [...]
36Ibidem, s. 9 1 -9 2 . 36 Ibidem, s. 8 4 -8 5 .
- Platon podniósł głowę dumnie.
- Sam Antifos powiedział przy tobie, że ja dobrą obrałem drogę.
Odmawiam. Słusznie prawisz, że nie jestem przyjacielem tłumu, sądzę także, że Alkibiades o głowę nad ten tłum wyrasta. Ale do spraw państwa dziś mieszać się nie będę.
- Niemiłe ci Ateny?
- Nie wiem jeszcze, kędy szczęście Miasta. Wtedy rękę do tych spraw przyłożę, kiedy do nich własną duszą sięgnę, dzielnością dorosnę i rozumem zmierzę.37
Dla młodego P latona oczywiste jest, że wypowiadać się na tem at spraw państwowych m ożna wtedy, gdy się osiągnęło w ew nętrzny ład duchowy. W ładysław Witwicki, wyjaśniając istotę Platońskich rozw a
żań o państw ie, pisał:
Podobnie jak poszczególny człowiek jest sprawiedliwy, jest jak się należy wtedy dopiero, gdy każda z trzech części jego duszy robi swoje.
A więc, gdy rozum rządzi i decyduje, temperament rozumowi pomaga, a pożądania słuchają rozumu. Pomiędzy duszą ludzką a państwem Platon widzi istotne podobieństwo w budowie i w warunkach zdrowia i szczęścia jednego i drugiego z nich obojga.38
Dialogi Wiosny greckiej dopełnia narracja, k tó rą - przyjm ując te r minologię H enryka M arkiewicza - nazwiemy uobecniającą oraz re la cyjną39. W polu widzenia n a rra to ra wyraźnie zaznaczona jest pozycja w irtualnego czytelnika - poprzez kreację b o h atera i jego obserwację z zew nątrz40. W tej formie narracyjnej p isark a dopowiada treści d ia
logu i uzasadnia zdarzenia, mające zasadnicze znaczenie dla rozwoju akcji:
Aristoklesa ten rozdźwięk wśród przyjaciół nie wytrącał wcale z równowagi. W ogóle chłopiec ów, jak dotychczas, cieszył się złotą filo
zofią zadowolenia z siebie i błogiej obojętności względem spraw tego świata. Nie była też na razie jego wadą zachłanna ciekawość, która jest matką niespokojnej i wciąż w pochodzie filozofii dla niewielu wybra
nych.41
37 Ibidem, s. 56-57.
38 P I a t on: P aństw o. T. 1. Przełożył, w stępem i objaśnieniam i opatrzył W. W i t w i c k i . W arszawa 1994, s. 9 -1 0 .
39 H. M a r k i e w i c z: P ism a wybrane. T. 6: W ymiary dzieła literackiego. Kraków 1996, s. 117.
40 Por. D. K o r w i n - P i o t r o w s k a : P roblem y poetyki opisu prozatorskiego. Kraków 2001, s. 12-22.
41 H. M a l e w s k a : W iosna grecka..., s. 14.
Platon, gdy przybył do palestry, nie wykazywał zainteresow ań fi
lozoficznych. Z pewnością tam rzucone zostało ziarno, a rzucono je na dobrą i p o d atn ą glebę. Ten fakt zrelacjonuje H anna M alewska na koń
cu opowieści o młodości filozofa; będzie to relacja oszczędna, ale obej
m ująca całą wielkość Platońskiego nauczania:
Pewnego dnia letniego, przez krużganki wspaniałego gimnazjonu H eraklesa płynął długim wężem gęsty i dobrany tłum . Dopiero co w największej sali zakończył swój wykład filozof, głośny już na całą Helladę; wychodzący tłum , sam kw iat Aten, pow tarzał ze czcią jego imię.42
Na um iejętność epickiego obrazow ania młodej wówczas jeszcze pisark i zwrócił uwagę Wojciech Lipoński:
Powaga epicka połączona ze świeżością choć m a wszelkie cechy utworu młodzieńczego, ma jednak już znamiona prawdziwej epiki, m a jej wyraziste obrazowanie, jej plastykę.43
H an n a M alew ska w Wiośnie greckiej zaprezentow ała tylko mały fragm ent z życia Platona; ten, który w iązał się ze sposobem wychowa
nia i przygotowania do igrzysk olimpijskich. Odpowiadając na zamó
wienie organizatorów konkursu na utw ór o tem atyce sportowej, nie uczyniła tego tem atu pierwszoplanowym. J e s t on tylko dodatkiem do opowieści o rozwoju umysłowym i duchowym młodzieży, pragnącej zdo
bywać lau ry olimpijskie.
R ekonstrukcja młodości P lato n a na podstaw ie jego pism w ym a
gała twórczej odwagi. W ładysław W itwicki we Wstępie do P aństw a Platona zauważał:
Platon nie był system atykiem ani człowiekiem zrównoważonym i spokojnym. Treści jego pism nie podobna związać w układ wolny od sprzeczności, porządny, zamknięty. W poszczególnych dialogach nie zawsze łatwo znaleźć tem at główny i położyć pod tytułem dopisek, który by mówił, o co właściwie chodzi w danej rozmowie. [...] Akcenty wiary i uczucia p ad ają często po obu stronach, które prow adzą w dialogu walkę. To wygląda na ślad walk wewnętrznych w duszy samego autora.
To tylko widać, że ten człowiek nie pisał nigdy na zimno, że jego myśli m ają gorący, żywy podkład uczuciowy, że go osobiście mocno obchodziło to, co pisał.44
42 Ibidem, s. 86.
43 Cyt. za: U. K r y s t y ń s k a: O a n ty k u w pow ieściach H a n n y M a lew skiej. „Meander”
1980, R. 35, s. 120.
44 P 1 a t o n: P aństw o. T. 1..., s. 7.
P lato n H anny M alew skiej je st w yobrażonym przez n ią człowie
kiem, obdarzonym w artościam i, które niesie z sobą młodość. N ależa
ło chyba wczytać się w pism a P latona ta k bardzo, by jego myśli po ru szyły do głębi wyobraźnię i duszę. I ta k najprawdopodobniej się stało w przypadku H anny M alewskiej, co podkreślał A. Sulikowski, przy
wołując wypowiedź samej autorki:
P laton em w przekładach W itw ickiego zach w ycałam się na długo przed W io s n ą g r e c k ą . B yło to jedno z tych z u p ełn ie b ezcelow ych upo
dobań, które ni stą d ni zow ąd zm ien ia ją się w rzeczy zu p ełn ie k o n k retn e.45
To zau ro czen ie tw ó rczo ścią P la to n a było n ajp raw d o p o d o b n iej z g atu n k u tych, o jakich pisała M aria Pąkcińska, cytując wypowiedź W ładysław a Stróżewskiego46 w Przedmowie do Listów Platona:
[...] ileż to razy, staw iając ja k ie ś zagad n ien ie lub znajdując rozw iąza
n ie zm u szen i jesteśm y stw ierdzić, że to pow iedział już Platon! W raca
m y i w racać b ęd ziem y do jego pism - b ib lii filozofów, jako do źródła filo zo ficzn ej in sp ir a c ji i a u te n ty c z n y c h p rob lem ów , n a w e t j e ś li znajdowane tam rozwiązania stanowić by m iały dla nas tylko przestrogę przed błędem . To też je s t bardzo dużo: uczyć się na b łęd ach P laton a, śledzić zakręty jego m yślow ych dróg i badać przyczyny pom yłek. A lbo
w iem i one s ą drogam i pom yłek filozofii.47
C zytanie P lato n a przez H annę M alew ską przyniosło k o n k retn e re z u ltaty w postaci Wiosny greckiej, postać filozofa sportowca zaś - jak stw ierdza A. Sulikowski - doskonale pasow ała do tem atyki olim pijskiej48. Sport jest w jakiejś mierze synonimem młodości, radości ży
cia i jego urody, ale też wyborów, przynoszących owoce w dalszym ży
ciu. To był tem at dobry, chociaż ad resat został pisarce jakby narzuco
ny przez konkursowe obwarowania. Wpłynęły one zapewne też na kom pozycyjne ujęcie dzieła. Od Wiosny greckiej zaczęła się twórcza droga H anny M alewskiej.
45 Cyt. za: A. S u lik o w s k i: p o z w o lić m ów ić p r a w d z ie ”..., s. 33.
46 W. S t r ó ż e w s k i : A rcy dia lo g P latona. „Znak” 1963, nr 4, s. 373. Podaję za: P la - t o n: Listy. Przełożyła, komentarzem i skorowidzem opatrzyła M. M a y k o w s k a . Prze
kład przejrzała, przedmową opatrzyła i komentarz uzupełniła M. P ą k c i ń s k a . War
szawa 1987.
47P la to n : L isty..., s. 39.
48 A. S u lik o w s k i: „Poztcohć m ów ić p r a w d z ie ”..., s. 33.
Książkę H anny Malewskiej w latach 1933-1939 wydano cztery razy, tylko teraz próżno jej szukać w bibliotekach. Może jednak w arto było
by o niej przypomnieć w czasach, w których idea sportu uległa całko
w item u w ypaczeniu. Mimo u s te re k w kom pozycji dzieła w skazuje w nim p isark a wartości, którym i obdarowywana w inna być młodzież, bo czytelnik - zgodnie z opinią J. Woźniakowskiego - dla H anny M a
lewskiej stanow ił najw ażniejszy p u n k t odniesienia w dziele.
W eseju Los książki, mając na uwadze historyczne uw arunkow a
nia k u ltury i grożące jej niebezpieczeństwa ze strony innych środków przekazu, p isark a przyznaje lite ra tu rz e pierw szeństw o w cyw iliza
cyjnym rozwoju:
A kto wie, czy nie literatura w łaśn ie jest najbardziej powołana, by n aszk icow ać n o w ą sy n tezę cy w iliza cy jn ą w n aszym rozbitym cza sie i św iecie?49
Nieco dalej w tym samym szkicu M alewska staw ała w obronie czy
teln ik a:
W Polsce czytelnik ma szczególne prawa do pisarza. N ie jest jeszcze odebrany książce przez telew izję ani n aw et przez kino czy ilustrow any m agazyn, szu k a k siążki, lubi klasyków lep szych i gorszych. J e żeli nie będziem y m ieć prozaików w spółczesnych do głębi ludzkich, grających na ludzkich strunach, a zarazem odpornych na obie wyżej w ym ienione pokusy, u tracim y tego c zy teln ik a .50
Obawy o los polskiego czytelnika H anna M alewska w yrażała w la tach 70. ubiegłego stulecia. Obecnie obawy te m ają jeszcze inny wy
m iar: poszukiw anie k o n ta k tu z dziełem literackim ograniczane jest przez różne czynniki, wśród których w ażną rolę sp ełn iają uw arunko
w ania ekonomiczne i masowe formy kom unikacji, a utw ór literack i jak gdyby traci swoją siłę docierania do świadomości czytelnika51.
O m awiając zadania, jakie s ta ją przed współczesnym i tw órcam i, p isarka po a tu ty sięgała w czas odległy, ale dobrze jej znany - do a n ty ku. Za wzór piszącym współcześnie staw iała Platona:
[...] a kto w ie, czy n ie n a jsu b teln iejszy z artystów prozy, jak i istn ia ł - P la to n - u b o lew a ł w poryw ająco p ię k n y m w y z n a n iu S o k r a te sa
49 H. M a l e w s k a : O odpow iedzialności i inne szkice. Wybór p u b lic ystyk i (1945-1976).
Kraków 1987, s. 259.
50 Ibidem, s. 260.
51 Por. G. S t r a u s: C zytanie k sią żek u p rogu liceum . W arszawa 2002.
(a w istocie własnym), że spisywanie myśli jest czymś bardzo poślednim w zestawieniu z głoszeniem ich, szczepieniem żywemu, zasłuchanemu gronu uczniów. Ot, zasiewa się pisanymi słowami jakby mały, prywatny ogródek wspomnień... Jakże się mylił i jak uczęszczany jest i będzie ten prywatny jego ogródek! Dziś mówi się, że żywe słowo wyprze lektu
rę, co by na to powiedział Platon? Zapewne nie czułby się dobrze przed telewizją. Dzisiaj uznałby zapewne, że osobiste, najbardziej osobiste w warunkach naszego świata, jest właśnie przekazywanie słowa przez książkę. Aoto mu właśnie chodziło: o mowę człowieka do człowieka. Ale może to nie wszystko. Artysta, zasiewający ogródek wspomnień, pozor
nie robi to tylko dla siebie: a więc artysta w Platonie był niezupełnie w zgodzie z filozofem. I tak jest rzeczywiście u większości chyba praw
dziwych artystów: tworzą dla siebie przede wszystkim, to jest sam na sam z dziełem, realizacja, jakiej dzieło od nich żąda, to cel sam w sobie - potem dopiero się okazuje, że dzieło jest dla wielu, a może dla wszystkich.52
O dw ołując się do P la to n a - a rty s ty słow a - H a n n a M alew ska w pewnym sensie przyw ołała swój debiut53, chociaż o nim nie wspo
m niała. Skonkretyzow ała w każdym razie m otywy swych z a in te re sowań twórczością filozofa. One też zadecydowały zapewne o pow sta
niu Wiosny greckiej, bo słowo i w artość życia s ą w każdej epoce n ie
zm ienne.
Przypom inając praw a czytelnika do jego k o n tak tu z książką, p i
sa rk a podnosiła problem swoistej przyjaźni, ja k a może zrodzić się między czytającym a dziełem literackim w trakcie lek tu ry 54.
W cytowanym fragm encie zw racają uwagę rozw ażania dotyczące siły słowa przekazywanego w książce, nieuchw ytna moc intym nej roz
mowy z człowiekiem poprzez literack i przekaz (tak jak dzieje się to w trakcie pow staw ania utw oru, gdy arty sta, rozm awiając „sam na sam
52 Ibidem, s. 261.
53 W 1931 r. H. Malewska opublikowała opowiadanie Cabrera. (O pow ieśćpraw dziw a)
na łamach „Żołnierza Polski”.
53 Problem ten obecny jest również we współczesnych teoretycznych rozważaniach o dziele literackim. Wiele uwagi poświęcił mu Wayne Booth w książce The C om pany We Keep: A n E th ics o fF ic tio n (Berkeley 1988). Recenzując tę książkę, Martha Nussbaum we wstępie pisała: „Ludzi obchodzą książki, które czytają; przemieniają się pod wpływem tego, co ich obchodzi - tak w czasie lektury, jak i potem, kiedy zmiana zachodzi na wiele różnych sposobów, zbyt subtelnych do wykrycia. Jeśli jednak czytelnik jest osobą refleksyjną która (od siebie oraz w imieniu swojej wspólnoty) stawia pytanie, na czym polega dobre życie, to wówczas nie unikniemy następujących kwestii: w czym tkwi istota tych literackich przyjaźni, w których odnajdujemy samych siebie? Jaki jest ich wpływ na mnie, na innych, na moją społeczność? W jakim towarzystwie pragniemy spędzić nasze życie?”. Cyt. za: M. N u s s b a u m: Czytać, aby żyć. „Teksty Drugie” 2002, nr 1/2, s. 8.
z dziełem”, rozpoczyna w gruncie rzeczy dialog z innym i - czytelnika
mi). Twórca, korzystający z mocy słowa i „zasiewający ogródek wspo
mnień, pozornie robi to tylko dla siebie”. Słowo jest w łasnością w szyst
kich, stanow i narzędzie porozum ienia między ludźm i od zawsze55.
Andrzej Sulikowski, badając twórczość H anny M alewskiej, om a
wiając Wiosnę grecką, przywołuje zdanie autorki: „Po latach [...] p a trzy ła na swój debiut książkowy z zażenow aniem ...”56 Jednocześnie badacz stw ierdza, że to w łaśnie pierwsze, „nie w pełni udane próby stanow ią korzenie”, od których wiedzie droga na wyżyny artyzm u sło
wa. Tak się też stało w przypadku H anny Malewskiej; wartości, które w skazała w Wiośnie greckiej, pozostają nad al aktualne. Ich odkrycie należy do odbiorcy.
53 Por. A. K a m i e ń s k a : K s ią żk a n a d k s ią żk a m i. Warszawa 1988, s. 12.
53 A. S u l i k o w s k i : „Pozwolić m ów ić p r a w d z ie ”..., s. 34.