SEBASTIAN T. KOŁODZIEJCZYK Kraków
PORZĄDEK ROZUMÓW A PORZĄDEK SPOŁECZNY - WIZJA METAFIZYCZNA
Niniejszy tekst napozórjest luźnozwiązany zzagadnieniem porząd
ku społecznego. Można jednak zadać pytanie o to,co zasadąporząd ku społecznego,anawet, czy w ogóle zasada taka istnieje. I dalej, jeżeli przyjąć jej istnienie, to czy jestonazewnętrzna, czy wewnętrznaw sto
sunkudotegoporządku. Artykuł ten prezentujepogląd, w oparciu o pro
pozycję Arystotelesa, iż istnieje naturalna zasadaporządkująca,jestona immanentnawstosunku dorzeczywistości społecznej iwspiera się na porządku rozumów, a dokładniej mówiąc: strukturalnej i hierarchicznej zależności między władzamiintelektualnymiczłowieka. W artykuleprzed
stawionazostanie klasyczna wizja umysłuijegoaktywności oraz wyni kające ztego konsekwencje. Jesttowizja metafizyczna.Wtymkonkret nym przypadku oznaczato,iż jestona ufundowana w teorii metafizycz
nej i, dodatkowo, wykorzystuje aparat pojęciowy wypracowany przez fi- lozofiępierwszą. Tym samym,pośrednio,na poziomiemetateoretycznym, wskazuje sięna możliwośćrozpatrywaniazagadnieniastosunków społecz
nych zpunktu widzeniateorii roszczących sobie pretensje do dostarcze nia ostatecznychwyjaśnień faktów, stanówrzeczy i sytuacji.Jakkolwiek Arystoteles nigdzie wprost nie mówi, że istnieje jakiśzwiązek między fi
lozofią pierwszą aetyką i polityką,tymniemniej usprawiedliwione wy
daje się wysnucie przypuszczenia, że fundamentalność rozważań z takich traktatów, j ak Metafizykaczy O duszyodnosi się dokażdego przejawu bytu, w tym również bytu szczególnego rodzaju - społeczeństwa.
194
Sebastian T. KołodziejczykNapoczątkupożądane wydaje się wyjaśnienie pewnego nieporozu
mienia1:teoria umysłu może być ugruntowana na wielu poziomach. Współ cześniepowszechnieakceptujesię teorie neurobiologiczne, psycholingwi- styczne czy modelowanelogicznie. Nieoznacza tojednak, że teorie meta
fizyczneniemają mocy wyjaśniającej. Wydaje się bowiem,że moc wyja śniająca teorii zależna jestnie tylkood tego, czy teorii towarzyszy ekspe ryment i formalna ścisłość, ale równieżod tego, czy teoria jestdo-rzecz- na,jest po prostuwyjaśnieniem faktu,zjawiska,rzeczywistości. Trudność teorii metafizycznych, które wykorzystywane są dowyjaśnienia takiego zjawiska jak umysł, polega natym, żeformułowanesą one wterminach najbardziej ogólnych, wymagającychznajomości dyskursu, w którym występują, aw konsekwencj inarażone sąna zarzuty, iż sensy użytychter
minów są rozmyte lub że zgoła niczegonieoznaczają.Możnana nie od
powiedzieć, robiąc niejako unik przed brzytwąOckhama, w następujący sposób: teorie metafizyczne są teoriami fundamentalnymi,tzn. takimi, do których odwołujemy się wprostlub pośrednio, gdy tylko próbujemywy
jaśnić jakieś zjawisko. Takich fundamentalnych teorii może być kilka, mnogąnawet konkurować ostatus teorii wyróżnionej (lepiej wyjaśniają
cej); tym, co je łączy, musi być jednak pole przedmiotowe, doktórego się odnoszą.Odwołanie się do teorii Arystotelesa, choć można byłoby sko rzystać np. z teoriiKanta, Hegla czy Wittgensteina, motywowane jest dwojako. Po pierwsze, jego teorianajlepiej pasuje do zagadnienia, które jest przedmiotem omówienia, a zatemzwiązku między porządkiem spo łecznyma kwestiąracjonalności (jak możnaporządek taki rozumieć, na czym go budować, i wjakimzwiązkuz nim pozostaje racjonalność). Po drugie, wkład Arystotelesa w wyjaśnienie fenomenu umysłu jest tak ogromny, że niemal zapomniany, warto więc przypomnieć, corzeczywi
ście ma onna ten temat do powiedzenia2.
1 Jest to odpowiedź na wątpliwości dr. Alfreda Gawrońskiego, który w trakcie dys
kusji stwierdził, że język teorii Arystotelesowskiej jest obecnie mniej zrozumiały aniżeli np. język teorii Wittgensteina.
2 Wystarczy przejrzeć podręczniki z modnej dzisiaj filozofii umysłu, by dostrzec, iż ignorancja w zakresie tradycyjnych teorii (czy to konstrukcyjnych, czy deskrypcyjnych) jest zastraszająca. Wykład zaczyna się zwykle od problemu psychofizycznego, dostrze
żonego dopiero, zdaniem autorów tych podręczników, przez Descartesa. Przedkartezjań- skie teorie umysłu są przemilczane, a jeżeli już wspomina się o nich, czyni się to z nasta
wieniem negatywnym, traktując je jako filozoficzną ramotę i zamierzchłe, niedojrzałe próby, których wartość jest jedynie historyczna.
Porządekrozumów - aporządekspołeczny
195
Teoriarozumu-umysłu (Arystoteles na określenie tej władzy duszy używawielu pojęć: nous, dianoia,logos,cosugeruje niezwykle szerokie potraktowanieanalizowanego przedmiotu) zawartaj est głównie w niewiel
kim objętościowo dziele Oduszy*. Jestto wykład metafizykiumysłu,co za interpretatorami anglosaskimi możnarozumiećjakoteorięłączącą wątki ontologiczne z epistemologicznymi“1. Na wstępiekoniecznejest zdefinio
wanie umysłu; Arystoteles czyni towe fragmencie 429a: nazywam
’ Wyd. polskie Arystoteles, O duszy, przeł. P. S i w e k, Warszawa 1988.
4 Por. np. J. B a r n e s, Aristotle's concept of mind, [w:] Articles on Aristotle, ed.
J. Barnes, M. Schofield i R. S o r a b j i, vol. 4: Psychology and Aesthetics, London 1979.
5 Por. interpretację S.M. C o h e n, Hylemorphism and Functionalism, [w:] Essays on Aristotle's De Anima, ed. M.C. Nassbaum i A.O. R o r t y, Oxfordl992, s. 57-73;
R. M a n n i n g, Materialism, Dualism, and Functionalism in Aristotle s Philosophy of Mind,Apeiron 19(1985), s. ll-23;J.O.Nelson, Was Aristotle a Functionalist?, „Re
view of Metaphysics” 43, 1990,s. 791-802.
rozumem władzę, którą duszamyśli i wydajesądy o rzeczach”. Z tego krótkiego cytatu, jak sięwydaje, wyłania się funkcjonalistycznespojrze- nienaumysł, ujmującegojakowładzęduszyujawniającąswojąobecność w działaniach intelektualnych: tworzeniupojęć,sądzeniu i kontemplacji* 45.
Co więcej,pozwala ono takżepotraktować gojakobyt pośród innych by
tów,przy czym termin „byty” odnosi się tutaj po prostu dowieludusz, pod miotów działańintelektualnych (sensytywnych i wegetatywnych).Jed
nocześnie umysł jest wyróżniony ze względu na swoje prerogatywy po
znawcze{noesis), jak teżzdolność realizowaniapragnień {oreksisj. Pro pozycjaArystotelesa idziezatem w kierunku określenia funkcji intelek tualnych. Z jednejstronymówi on o istnieniu umysłu czynnego (gr.nous poietikos) i umysłu biernego(gr.nous pathetikos lubdynamei), zdrugiej zaś o umyśle teoretycznym {nous teoretikosjoraz umyśle praktycznym {nouspraktikos). Jużsamo to zróżnicowanie daje podstawę dogłoszenia tezyo wielości oraz uporządkowaniuumysłów, a tym samym porządku racjonalności. Nadkwestiąpluralizmu można także zastanawiać się w kon tekście ontologicznym(już wspomnianym): jeżeli istnieje wiele dusz (sub
stancji), ergo istnieje wiele umysłów. Problememdodatkowymjest wy
kazanie, że iw tymprzypadkumożnamówić o jakimś ładzie.Dla jasno ści, porządek funkcjonalny możnanazwać wewnętrznym, natomiast po
rządekontologiczny-zewnętrznym. Pierwszy obejmuje swoim zasięgiem poszczególneprzejawyżycia intelektualnego, drugi natomiastszczegól
196
Sebastian T. Kołodziejczykne relacje, jakie właściwe sąpodmiotom tego życia-duszom rozumnym.
Pojawia się wreszcie otwarte pytanieo przenikanie siętych porządków i istnienie punktu oparcia dla nich, aostatecznieoelementhierarchizują- cy, który porządek przekształca w strukturęzależności hierarchicznej, wyznaczającej umysłom właściweim miejsce.
Prawda alogos - Heraklit. Wprowadzenie do Arystotelesa.
Spośródkilku teoriiumysłu,którepojawiły się przed Arystotelesem, koncepcja Heraklita najlepiejpasujedopostawionego tutaj problemu. Jest onadobrąegzemplifikacjątezyowielości rozumów iracjonalności, a jed
nocześnie daje wygodny punkt wyjścia do analizyintersubiektywnego charakteruracjonalności,a tym samymistotnego znaczeniadla porządku społecznego. W warstwie zasadniczej wydajesiębyć istotną zdwóch powodów:
Popierwsze, Heraklitoperuje pojęciem Zogosujakokategorii naczel nej (wjęzyku klasycznej metafizyki można byłoby określić logos jako transcendentale). Pełni on funkcję sankcji ostatecznej, metafizycznego kryterium prawdy. We fragmencie 22A16 zaczerpniętym z Sextusa Em
pirykaznajdująsięnastępujące słowa:„...rozum (logos) jest sędziąpraw- dy, tylkonie jakiś poszczególny rozum,lecz wspólny i boski”. Idalej:„Ten rozum powszechny i boski, w którym uczestnicząc stajemy sięzdolnido myślenia (logikoi), jest przez Heraklita uznanyzakryterium prawdy”6 7. Logos Heraklita,choć mienisięróżnymiznaczeniami, tym niemniej przede wszystkimodsyła doprawdy, pozostaje znią w stosunku szczególnego rodzaju, jestjej sędzią,decyduje o niej.
6 Wszystkie fragmenty cytowane w przekładzie K. Leśniaka za: idem, Materia
liści greccy w epoceprzedsokratejskiej, Warszawa 1972, s. 174-175.
7 Ibidem.
Po drugie, logos stanowipojęciewyróżnione w dyskursie Herakli
ta: „Dlatego każdypowinien iść za tym, co powszechne, tzn. co jest wspól ne; albowiem to, cojest powszechne (fayno5),j est również i wspólne (ko- inos).” „Ale chociażlogos jestwspólny, to jednak wielu ludziżyje tak,jak gdyby miało swójwłasny,oddzielny rozum(phronesis)"1. Wyróżnikami są tutaj powszechność i boskość, a ostatecznie wspólność (koinos). Napod- stawie przytoczonych fragmentównie można co prawda postawićrady
Porządekrozumów - aporządekspołeczny
____________________ 197
kalnej tezy oróżnicyontologicznej między logosem a pozostałymi rozu mami,lecz jedno jest pewne:logos jestczymś specyficznym,comożna pomijać (jak to ujmujeHeraklit: „żyć jakgdyby miało sięswój własny, oddzielnyrozum (phronesis)”), wówczasjednak prawdynie można osią gnąć. Wten sposóbujawniasięnaturalnyczynnikhierarchizujący.Praw dajest tym, co wyznacza cel życiarozumu. Musi się onjednak wznieść ponadswoją partykulamość; dopiero wówczas będzie mógł stać się jej sędzią. Przezwyciężenie partykulamości równa się zanurzeniu w czymś ogólnym, strukturze szerszej, wspólneji powszechnej. Zdążanie do prawdy jestzatem,w myśl idei Heraklita, wejściem na poziomogólności,poko
nywaniemsamotności rozumu, araczej demaskacjąpozoru takiej samot
ności.Żaden rozum nie jestsam, jestzawsze z innym rozumem, pozostaje wjakimś do niegostosunku. To zaś sprawia,że niezbędnyjest element ogólny, do któregooba rozumy będąsię mogły odnieść. Tymelementem jest właśnielogos.
Dologosudostęp możliwyjest niejako przez partycypację. Logos jako kryteriumprawdy jawi się takżejako miara. A jeżeli tak, to bliskojestjuż do koncepcjiwiedzy jako Scientia Divina8: cispośród śmiertelnych, któ rzy wznoszą się na poziom logosu, staj ą na poziomie wiedzy boskiej, par
tycypują wszak w mierze prawdy. Działalnośćczłowieka (wyposażone go wephronesis) polega na wznoszeniu się ku logosowi, cow samo w so biestanowi już, jak powiedziano,kryteriumhierarchizacji umysłów. Z dru giej stronymożna dostrzecw logosie walor metafizykalny,racj i prawdzi wościi poznania. W tym aspekcie logos jest racjąracjonalności (inteligi - bilności).Jeżeli chcemy poznać rzeczywistość,racjąjej poznania jest lo
gos·, gdy pytamyoto, co nadaje rzeczywistości sens, odpowiedź Herakli ta brzmiałaby niezmiennie: logos.
8 Koncepcję taką przedstawia m.in. W. Stróżewski w artykule Metafizykajako Scien
tia Divina, [w:] idem, Istnienie i sens, Kraków 1994.
Koncepcja Heraklita oferuje dwaniezależne sposoby podejścia do umysłu. Pierwszy z nich to odniesienie umysłu(umysłów) do logosu.
Sposóbten naturalnie hierarchizujepluralistyczną rzeczywistość umy
słów (można byłoby zapytać,czy nie da sięzastosowaćtego podejściado uporządkowaniai ustopniowania ładu zewnętrznego). Każdyumysł in
dywidualny odniesiony jestdo logosu,w którym zapośrednicza swój dostęp doprawdy. Istnienie logosu usprawiedliwia zarówno racjonalność
198
Sebastian T. Kołodziejczykpowszechną i wspólną, jak również jednostkową. Drugisposóbpodej ścia jest nieco bardziej subtelny. Okazujesiębowiem, żemodyfikatorem umysłów jest prawda. To stwierdzenie jest niezwykleważne, gdyż wpro
wadza element waloryzacji umysłów. Prawda jest niczym papierek lak musowy. Umysł, który umożliwia dostęp do prawdy lub dosięga jej, stoi wyżej whierarchiianiżeli inne umysły, takich zdolnościnieposiadające, lub po prostu logosignorujące. Można sobie wyobrazić, że waloryzacja przebiegaw tensposób, iżróżne umysły mają różny dostęp do prawdy (nie jest tak, że jeden ma,innenie, aledostępjest stopniowalny),wytwo
rzy sięwówczasnaturalnahierarchia rozumów.Nie ulega wątpliwości, iżdlaHeraklitajedyny, pełny dostęp do prawdyze względu na faktbycia jejmiarąmaoczywiścieTogo5,Nadumysł,Absolut, natomiast inne umy sły (konkretne), poprzez powiązanie z nim uzyskująwłaściwe sobie miej
sce wprzestrzeni racjonalności. Jejgranice wyznaczają zjednejstrony Logos,zdrugiej zaśumysł jednostkowy. Między nimi rozpięta jestcała gamaumysłów, od ściśle powiązanych z Logosem (przekraczających bariery swojej partykulamości) po całkowicie Logoszapoznających (za topionych w swojej jednostkowości). Tworzący się wten sposób porzą dekposiada wymiar metafizycznyw tymsensie,że odwołuje siędo ab
solutnego (formalnie) kryterium uporządkowania. Bez niego żadnerela
cje nie mogłybybyć wyznaczone, atym samym umysł zamknąłby się wswoichwłasnychgranicach.
Arystotelesa koncepcja wielości funkcjiw umyśle czynnym
Arystoteles zaproponował rozwiązaniepodobnedo heraklitejskie- go, choć na zupełnie innym poziomie teoretycznymi pojęciowym. Teo
riaumysłu (ów)u Stagirytyzrazujestpluralistyczna, gdyż umysł okre ślony zostaje jako jedność wielu funkcji.Dusza z natury swojej jest ho
mogeniczna,a jednocześnie wielopoziomowa.Arystotelesza Platonem wyróżnia trzy jej poziomy. U Platona,jak wiadomo,porównanesą onedo jeźdźca, który powozi zaprzęgiem dwukonnym. Jeździec to intelekt, ko
nie-temperamenti zmysły. Arystoteles idziebardziej w kierunkurozwią
zania holistycznego; w jego koncepcjidusza jestjednością funkcjipod stawowych(w odróżnieniu od funkcji samegoumysłu):wegetatywnej(ży
ciowej), sensytywnej (receptywnej)i intelektualnej (poznawczej). Nie ma sensu analizować tutajporządkufunkcjipodstawowych, gdyż oczywiste
Porządekrozumów - aporządekspołeczny
199
jest, że naczelna jest funkcja intelektualna, głęboko i wyraźnie powiąza na z pozostałymi funkcjami, bezktórych trudno byłoby sięduszy określić pośród innych bytów, takw stosunku praktycznym,jakiteoretycznym.
Wtej sytuacji pozostaje poddaćanalizie mnogość funkcjiduszyintelek tualnej.
Umysł w jedności z pozostałymi funkcjami podstawowymi duszy ulega rozszczepieniu wewnętrznemu ze względu na dziedzinęprzedmio
tów, do których różne jego aktywności się odnoszą.Podstawowe rozróż nienie nadbudowane jest nad określeniem korelatów przedmiotowych intelektu w jego funkcjach:praktycznej i teoretycznej. Arystoteles przed
stawiacharakterystykę intelektu praktycznego w następującysposób:
„Niekiedyza pomocą wyobrażeńlub pojęć obecnych wduszy wnio
skuje [on-intelekt praktyczny]orzeczach, jak gdybyna nie patrzył, i ukła
da plany na przyszłość w oparciuo ichstosunekdoterażniejszości. A kiedy (podobniejak wprzypadku postrzeżenia!) orzekł, żedana rzecz jestprzy jemna,względnieprzykra, z miej sca ucieka przed nią lub się doniej zwra
ca -iogólnie mówiąc, przechodzi do praktycznego działania”9.
’ A ry s t o t e 1 es, op. cit., 43lb.
10 Ibidem, 429b.
Jeżeliw grę wchodzi działanie, takieabyosiągnąć dobro (jakiś byt), umysł aktywizuje swoją funkcję praktyczną, która jest formą osądurze czy, umożliwiającymzwrócenie się lub odwrócenie od nich.
Inaczej rzecz ma się, gdy idzie o działanie zmierzającedopoznania prawdy.Umysł wówczas aktywizujeswojąfunkcję teoretyczną:
„Rozumteoretyczny bowiem w ogólenie myśli o niczym, co ma związekz praktyką życia [...]”. Idalej: „O istocie ciała wydajemy sąd za pomocą innejwładzy, która jestzupełnie różna od [poprzedniej] lub po
zostajedo niejw takim stosunku,wjakimpozostaje linia zgięta dosiebie samej, gdy została wyprostowana.[...] [Sądyorzeczach wydajemy zatem]
alboza pomocą odmiennej władzy, albo tej samej, lecz w odmiennych jej stanach. Mówiąc ogólnie, jak przedmioty poznaniadają się oddzielaćod materii, tak samo rzecz się ma z rozumem”10.
Funkcja teoretyczna - to nie tylko zwróceniesię w stronę prawdy, nie zajmowanie się praktyką życiową, leczprzede wszystkimnakierowa
nie na to,co oddzieloneod materii,naistotę. Istota i prawda są zatem do- określeniamifunkcjiteoretycznejrozumu. Ostatecznie zaś dookreśleniem funkcj i teoretycznej j est on sam - rozum staj ącysię swoim własnym przed
200
Sebastian T. Kołodziejczykmiotemmyślenia. Stan ten jestmomentemgranicznym aktywności rozu mu teoretycznego ioznacza całkowitypowrótdo samegosiebie, ufundo wanie się wprawdzie. Arystotelesnie ukrywa bowiem,że zajmowanie się rozumu samymsobąjestmożliwe tylkodlatego,że rozum jest czymś nie materialnym, a zatem inteligibilnym i w pełnidla siebieuchwytnym.
Wewnątrz funkcji teoretycznej-tej,któraodpowiadazapoznanie prawdy- dochodzi do dalszegorozszczepienia: kiedy umysł zachowuje się jako miejsce dla form (pojęć i wyobrażeń) pozostaje napoziomie bier nym, kiedyjednakzmierza do wydania sądu(połączenia i rozdzielenia pojęć)wchodzi na poziomczynny.Arystotelesodróżniafunkcjęczynną i biemą intelektu przez wprowadzenieróżnicy metafizycznej:„W samej duszyistnieje jedenrozum, który odpowiadamaterii, bostaje się wszyst
kim- idrugi, który odpowiada przyczynie sprawczej - bo tworzy wszyst
ko”". Rozszczepieniena funkcję czynnąi biemąma zatem podstawę me tafizyczną; rozum musi jednocześnie być przyczyną materialną i spraw czą,musiprzyjmować formyi je aktywizować.
Intelektbierny jako miejsce dlaform pełni przede wszystkimfunk cję zapleczadla intelektu czynnego. Nie ulegawięc wątpliwości, żebier ność (nie chodzi jednak o bierność wsensie niedziałania, ale raczej o tym czasowość i niepełność poznawczą) ma znaczenie dość oryginalne, gdyż wprowadza „drugiświat”, rozumiany potoczniejakoświat odwzorowa
nych w formach rzeczy, zdarzeńczy faktów. Poręcznajest teraz metafora jaskini z Platońskiego Państwa', intelektbiemy to ściana wjaskini, na której odwzorowująsię formy bytów,alewszystko jest mdłe,niejasne, a przede wszystkim niema w tymodwzorowaniujeszcze poznaniaprawdy. Wyni
ka z tego, że koniecznejest istnienieczegośdodatkowego, dynamiczne
go, oświetlającego, będącego niczym Słońce (Dobro) poza jaskinią lub światłoogniskaw jejwnętrzu.Czymś takim jestintelektczynny. Widać terazwyraźnie, że intelekt czynnyzostaje powiązany (podobnie jaklogos uHeraklitaiIdea Dobra (Słońce) u Platona)zprawdą.WtensposóbAry stoteles, dzięki intelektowiczynnemu, wychodzi ze świata statycznych form do świata prawdy, dynamiczniespełniającej sięw aktach powiąza
nia pojęć.Intelekt czynny wyprowadza zmroku na światło pojęcia i po rządkuje je wsądy:„pod tym względem podobny [jest] do światła, bo i światłona swójsposóbsprawia, że barwy potencjalne stająsię barwami aktualnymi” (O duszy, 430a).Analogia do jaskini jest uderzająca. Funk-
11 Ibidem, 430a.
Porządekrozumów - aporządekspołeczny
cja rozświetlania(Słońca, Dobra) sugeruje, żeumysł biemy nie jestdo końcaautonomiczny w swoimstosunku do pojęć, nie potrafi nimi dyspo
nować. Formy świata zewnętrznego odbijająsięw materii intelektu bier
nego,alepozostają w staniestatycznym, są czymś potencjalnym, czyli, mówiąc językiem metafizyki,sąbliżej niebytu niż bytu. Operowanie tymi
„odbiciami” możliwe jest dziękiformie dodatkowej- aktywnej- (super- formie?) - intelektowiczynnemu,będącego aktem przeprowadzającym to, co potencjalne, na poziom tego, co aktowe,niebytudo bytu.Działanie umysłuteoretycznego możliwe jestzatemdzięki istnieniujedności funk cji biernej iczynnej intelektu, przy czym zdecydowanie uprzywilejowa
nąfunkcję spełniaintelekt czynny.
Hierarchia rozumów a porządek społeczny
Czymożna, wświetle tego,co zostało powiedziane,w uprawniony sposób głosić tezę o wielu umysłach i ichuporządkowaniu? W koncepcji Arystotelesa umysł działa wielokierunkowo.Nie jest jednak tak,że dzia
łania te sązupełnie autonomiczne.Istniej e elementłączącywszystkiefunk
cjei jestnimintelektczynny. Przedstawia sięon jako ten, który aktywizu
jecałą władzę umysłu,choć oczywiście wspomagany jest intelektembier
nym, bo „bez niego niejest w stanieniczego poznać”, zarównow stosun ku do prawdy, jak i dobra. Wobec tego funkcjonalnateoria umysłu Ary
stotelesapozwala dzięki wielości funkcji mówićo wewnętrznej plurali- zacji. Kolejne pytanie dotyczyhierarchizacji. Jeżeli przyjąć,że istnieje wiele funkcji rozumu,toktóra z nich będzieuprzywilejowana? Arystote les odpowiada, żeta, która j estzasadą innych funkcj i, a j estnią akty wność intelektu czynnego, który jest „zeswojej natury aktem”. Zewzględu na tę funkcję można zatem dokonać hierarchizacji stawiającej aktywność inte
lektu czynnegowpozycji uprzywilejowanej iuzależniającej inne funk
cje od tej właśnie. Porządek wewnętrzny - funkcji - jest porządkiem ak
tywności. Oba teintelekty w swojej funkcjipoznawczej umożliwiająfunk cjonowanie umysłu teoretycznego. Gdy zaś ich funkcjęokreślić jako przy
gotowawczą do działania - umożliwiają funkcję praktycznąumysłu.
Zgodnie z powyższymi ustaleniami wyłaniasię naturalnyporządek wewnętrzny, z priorytetową funkcjąintelektu czynnego. Dla problema tyki społecznej bardziej interesujący wydajesięjednak porządek zewnętrz
ny. Pytanie to na pewnoArystotelessobie stawiał, chociażna nie otwarcie
202
Sebastian T. Kołodziejczyknie odpowiedział.Pośrednio,-nawystępowanie tej kwestii wskazuj ą frag menty różnych dzieł, przedewszystkimEtyki Nikomachejskiej, Metafizy
ki, ale też cytowanego już traktatu O duszy. We wszystkich wymienionych pozycjach Stagirytą otwarcie wartościuje sposoby istnienia, przyznając bytowaniu świadomemu irefleksyjnemu wartość najwyższą. W Etyce Arystoteleswskazuje nadwie drogi do szczęścia. Pierwsząjest praktyko wanie cnoty, drugą - teoretyczna kontemplacja. Choć w rzeczywistości teoretyczna kontemplacjajest dostępnajedynie nielicznym, dlatego duża część Etyki dotyczykwestii praktykowania cnoty, tymniemniej walory
zacja została dokonana. Z drugiej strony, wMetafizycemożna napotkać jednoznaczną charakterystykę Absolutujako ‘samomyślącej sięmyśli’. Oznacza to, że myśleniewzięte jako funkcja intelektu czynnego stanowi decydujący moment w hierarchizacji. Wporządku zewnętrznymhierar chizacja przebiegałabędzie również od umysłównajmniejaktywnych (w sensie spełniania funkcjiintelektuczynnego) do umysłu najbardziej ak tywnego. Ważnąsprawąjesttakże to,cojesttreściąaktywności. WMeta fizycemówi sięwprost:
,,[M]oże być oczywiście coś bardziej cennego od rozumu, mianowi cie przedmiotmyśli{to noumenon).Wszak myślenie, działanie rozumu, przysługuje również temu,ktomyślionajgorszych rzeczach [...]myśle nienie może być uznane za to,co jest najlepsze. Tak więcboski rozum myśli o sobie (skorojest najznakomitszą zrzeczy),a jego myślenie jest myśleniemo myśleniu {noesisnoeseosnoesis)”'2.
Absolut w swojej aktywności za treść ma swojąwłasną myśl.
Z przytoczonej powyżej interpretacji zależnościintelektuczynnego i biernego w terminach metafizyki - aktui możności oraz materii i for
my-wynika zatem,żenajdonioślejszą treścią aktywnego intelektu jest forma, którąmoże być sama myśl. Jasne jestjednak i to, że na taką ak
tywność może sobie pozwolić jedynie Bóg, gdyż tylko Bóg posiada bezpośredni dostęp do form,nie będąc zmuszonym do ichwyabstraho- wywania. Wiążąc postulat osiągnięcia szczęściaprzez kontemplację oraz charakterystykę aktywnościAbsolutu jako samomyślącej się myśli można ustalićporządek zewnętrznyumysłów. Jest toporządekumysłów aktywnych (będących w akcie), ale nie dość na tym, aktywnośćmusi być nakierowanana określony rodzajbytu - formę, szczytemzaś jestkon-
l2Arystoteles, Metafizyka, przeł. K. L e ś n i a k, Warszawa 1983, 1074b.
Porządekrozumów - aporządekspołeczny
templowanie formy- myśli. Iw tymprzypadku osiąhierarchizacjioka zujesię intelektczynny.
ZArystotelesowskiej teorii umysłu wyłania się klarownawizjapo
rządku społecznego.Jego zasadąjest aktywność intelektu czynnego, któ rego funkcja - aktualizacja- stanowiwaruneksine qua non pozostałych funkcji rozumu,ale i warunek samookreślenia się duszy w stosunku do tego, co wobec niej inne,zewnętrzne. Z uwagi na to, że istnienie jednej duszyjest wykluczone, intersubiektywność i zdolność porozumienia (po
wiązanie w elemencie ogólności - aktualizacji form)możliwe jesttylko dzięki intelektowiczynnemu.Gdydodać do tegoniejednoznaczne wypo
wiedzi Stagirytynatematjedyności intelektu czynnegooraz heraklitej- ską teorię Logosuokazuje się, żeporządek społeczny analizowanyw kon tekścieteoriiumysłuufundowanyjestz jednej strony natym,coogólne (sensie, logosie, formach),z drugiejzaś naimmanentnej zdolności duszy ludzkiej do włączenia sięw tęogólność i dzielenia jej wrazz innymidu szami (intelektualnymi). Podsumowując,czynnikiem porządkującymdla całej sfery racjonalności pozostaje sens i jego korelat w postaci intelektu -bytu jedynego w swoim rodzaju iwyróżnionego, którego szczególność poleganie tylko na tym,że potrafi rozpoznać sens, ale nade wszystko, że posiadazdolność przyswojenia sobie tego sensu i uczynienia zeńtreści swojego życia(praktycznegoi teoretycznego).