• Nie Znaleziono Wyników

Polska Pacyfistyczna : organ przyjaciół Paneuropy. 1929, nr 6-7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polska Pacyfistyczna : organ przyjaciół Paneuropy. 1929, nr 6-7"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena pojedynczego egzemplarza Opłata pocztowa uiszczona ryczałtem.

P rzy szło ść zdobywa ten, kto o nią walczy. (Morawski.)

W słow ach tylko chęć widzim, w działaniu potęgę (A. M ickiewicz.)

O rgan P rzyjaciół P a n eu ro p y wychodzi co tydzień

A dres: R e d a k c ji I A d m in istracja K a to w ic e ul- Z ie lo n a 24. K onto P. K. O. 3 0 6 .5 6 0 .

Nr. 6-7 K a t o w i c e , 2 4 g r u d n i a 1 9 2 9 r, Rok 1.

K O Ł PA N O W IC Z FR. . *

Pokój Chrystusowy w Spo­

łeczeństwie Ludzkiem.

I.

W nieprzerw anej i nieustającej walce ludzkości 0 byt, w gigantycznych zm aganiach z (przeciwnoś­

ciami losu, z otoczeniem, z przekonaniami w spóbliź- nich i w łasnem i, ze złością i przew rotnością ludzką 1 z (własnemi namiętnościam i, n astają perjodyczne o- kresy, zawieszenia broni, w których uśm ierza s ’ę b u ­ rza życiowa, cichnie walka, łagodnieją namiętności, a duch ludzki unosi się ku lepszem światom dobra i piękna, by tam oczy/ścić się z ohydy życiowej, by odżjyć nanow o wzmocnić się i tu szlachetnie.

Chwile to Wzniosłe, przepiękne i boskie, s ta n o ­ wiące balsam ukojenia na rany, przez życie zadane.

Chw ile pojednania i przebaczenia, kom prom isu z życiemi ,i w łasnem -ja-chw ile słodyczy, szczęścia i

zapomnienia. i

Boż(e N arodzenie.

N a barłogu namiętności, w śród ostów nienawi- Nści, otoczone prozą życia spoczywa Dziecię, które tchnęło w świat zepsuty m iłość, pokój i przebacze­

nie. Ubogi Król ducha, Pan niebiosów obnażony, m ajestat nędzy i boskośei, sam ozaparcia i poświęceń.

N a widok tego symbolicznego żłóbka, drgają serca ludzkie m iłosnem rozrzewnieniem, a z oczu płyną łzy, nie wyciśnięte bólem i nędzą życia, ale te łzy czyste, które uszlachetniają nasze dusze, które zmywają brudy życia, łzy żalu i słodkiego rozczu­

lenia.

|W duszach naszych rodzi się Bóg, a na ziemski padół, zwichrzony walką, pada niebiański zew pokoju

,,Pokój ludziom dobrej- w o i"

Pokój wam , bojownicy życia, pokój wam powaś- nieni i cierpiący i głoldni, pokój tobie, chatko wieś­

niacza i sutereno nędzy podmiejskiej i willo dyrek­

to ra i pałacu obszarnika!

Pokój wam, partje polityczne i wam -redakcje pism politycznych pokóój wam , rządy i parlam en­

ty państw , i wam , którzy w łasne ja stawiacie nad d obro ogółu i wam którzy głosicie idee, sprzeczne z waszem postępow aniem , pokój wam wszystkim skażonym jedem nienawiści, wam, zobojętnułym i wam którzy jeszcze zachowaliście w waszych piersiach żar miłości.

POKÓJ ! POKÓJ!

N ie bójcie się tej Chrystusow ej idei wy, panowie ministrowie, przedkładający ciałom ustawodawczym budżety wojskowe, ani wy, panowie w ybrańcy na- rodóów, uchwalający owe przedłożenia budżetowe!

Nie lękajcie się pokoju panowie redaktorzy, którzy powinniście z natury swego pow ołania i zawodu czuwać nad zdrowiem m oralnym społeczeństwa i u su ­ w ać nienaw iść z życia publicznego! Nie lękajcie f ję pacyfizmu, wy, wychowawcy, którzy winniście

prowadzić młodzież ku szczytnym ideom twórczej zgody i pożytku ogólnoludzkiegp i ładu' i porządku społecznego!

POKÓJ WAM!

Hymn pokoju.

B o ż e ! Do święłyęh niebie? bram od serca ślemy zew

by znikł okrułnej wojny siew, wśród nas byś stanął Sam!

Do Ciebie z głębi serc, i dusz, my, Twoja przednia straż, ślemy tę prośbę, Wodzu nasz:

Złą wolę mocą skrusz!

Niechaj miłości Twojej znicz ogarnie cały świat,

a kiedy z bratem stanie brat, wojenny odłóż bicz!

Niech nas miłości porwie żar, a z głębi naszych łon,

niech płynie przed Twój tron skarga, że dość już kar.

Nie znamy różnic ludów, ras.

Niech zczeźnie zbrodnia, mord ! Zagrzebiem w ziemi kord, a pokój złączy nas.

A tych, co w serca sączą jad, na Bóży pozwiem sąd,

z piętnem Kaina zejdą stąd i zczezną, jako gad!

A naszych ramion silny splot opasze cały świat.

Jeden drugiemu będzie brat, ducha podejmiem lot.

Umilknie morderczych armat głos trujących gazów swąd,

hydrę na Boski pozwiem sąd, hydrze zadamy cios!

-Niech głos tego .szarego pacyfis’y, który jest cichym echem nakazu Boskiego pacyfisty-C hrystu- sa, nie będzie dla was straszakiem! Niech lekcewa­

żony do dzisiaj pacyfizm przestanie być nareszcie sy­

nonimem nierealnego i utopijnego hasła. N adchodną

bowiem czasy, które w ym agają od nas głębokiego zrozum ienia tej wzniosłej, a przytem całkowicie real­

nej idei.

C óż to jest bowiem ten pacyfizm. ? — Czy jest to jakaś teza, nakazująca bezwzględne rozbrojenie na- roSdu' i ^kazanie go na zagładę, Czy nowoczesny p a ­ cyfizm nakazuje bezwzględną rezygnację z praw a do niepodległego bytu, z interesóów narodowych, klasowych, czy pryw atnych? — Czy N ajjaśniejsza Rzeczpospolita Polska, w trącona pomiędzy m ocar­

stwa, uzbrojone od stó p do główy, nie możle sobie pozwolić na pacyfizm, jak to twierdza domorośli po­

litycy i publicystyczne znakomitości? Zastanów m y się mad tem głęboko !

O tóż pacyfizm ,'nowoczasny nie jest ani utopją, ani fantazją, gdyż celem jego jest solidarność inte­

resów 'narodowych, ze względu na w spółzależność

gospodarzą. x

Innemi słow y: Nakazem pacyfizmu jest rozwój interesów narodow ych, rozwój harm onijny i celowy, posunięty do tego stopnia, aby dane państw o mogło wejść do koncertu m ocarstw w charakterze ró w n o ­ rzędnego czynnika i to nie d rog ą zaborczości i n a ­ ruszenia równowagi politycznej, lecz konsolidacją w ew nętrzną i jzlwartą, celową pracą.

W praw dzie nieporozum ienia, wynikłe z po w o­

du krzyżowania się interesów międzynarodowych,

$ą nieuniknione, jednak now oczesny pacyfizm d ąży do tego, aby walka była kulturalna^ i nie przem ienia­

ła się w walkę orężpą, brutalną niszczycielską i bez­

względną.

Powszechnie stawia się pacyfistom zarzut, jakoby dążyli do bezwzględnego rozbrojenia i ubezw ładnie- nia w łasnego państw a. Twierdzenie tego rodzaju nic w ytrzym uje jednak najmniejszej krytyki i jest w prost absurdalne.

D la pacyfisty nowoczesnego, sąsiad z drugiej strony granicy nie jest wrogiem, ale istotą ró w n o ­ rzędną, której interesy winniśm y respektować, za­

równo, jak i ten sąsiad m usi respektować nasze inte*

resy. Jeśli jednak sąsiad w ysuw a bezprawne/ i bezpod stawne uroszczenia, natenczas w interesie własnym m usimy mu przeciwstawić zwartą opinję i tiak skon­

solidowaną jedność narodową, aby ów sąsiad zm u­

szony był ja respektować.

Powszechne lecz zupełnie błędnem jest m niem a­

nie jakoby wyrazem siły m ocarstw ow ej było tylko zbrojne pogotowie oraz zasobna i dobrze zorganizo­

w ana arm ja.

Błędność tego m nienania udow adnia nam n aj­

lepiej historja.

Studjując dzieje, napotylam y liczne wypadki za­

nikania potęg militarnych które swą egzystencję p a ń ­ stwową oparły wyłącznie na sile m ilitarnej i zaborach.

Militaryzm ma to bowiem do siebie, że pociąga za- sobą w yładow anie sił nagrom adzonych aż do zbyt­

ku, w formie wojen zaborczych. Te znów pow odują naruszenie politycznej rów now agi zanik indyw idua­

lizmu narodow ego, brak w spółpracy innych ró w ne-

5 0 groszy.

(2)

rzędnych czynników, zaś zw ydęścę w zbijają w pychę.

Pycha pociąga za sobą niezgodę, brak poszanowania]

w ładzy, a w konsekwencji - 'upadek.

Sum a powyższych zjawisk pow tarza się w dziec­

iach z m atem atyczną dokładnością. Po tej zanikają*

cej w dali linji politycznej szły liczne m ocarstw a, od zarania ludzkości, aż p o czasy najnow sze, ku u p a d ­ kowi.

N aodw rót, jeżeli dane państw o idzie po rozwojo­

wej linji solidarnej pracy, jedności i (ścisłego zespo­

lenia, natenczas dochodzi w prostej linji i w krótkim stosunkow o czasie d o rozkwitu1, znaczenia i powagi na terenie m iędzynarodow ym , bez względu na swój' obszar i rsw e zaludnienie. Typowym przykładem ta ­ kiego w łaśnie państw a, jest Szwajcar ja.

Solidarność narodow a, organizacja i celowa p ra - ca-oto czynniki nowoczesnego życia państwowego, stokroć silniejsże od potężnych bateryj młodzieży od gazów trujących i lotnictwa wojskowego. Zarówno

dzieje, jak i sam o codzienne życie udow adnia nam ponad wszelką w ątpliwość praw dę, że gdy będziemy jednością silni nic nie jest nas w stanie złam ać

i zniweczyć. Niestety^ na tę praw dę m a dotychczas przew ażna część obywateli oczy zamknięte.

Zw olennicy wojen w ysuw ają niekiedy n a udo­

wodnienie konieczności wiojen jako atu t twierdzenie, jakoby ziemia ulegała przeludnieniu! i W Wojnach wi­

dzą jedylny i niezawodny środek zaradczy, przeciw­

ko tem u przeludnieniu.

W twierdzeniu tern spotykam y odrazu dw a ab ­ surdy: pierwsze, z Wszystkich części iświata jest jedy­

nie tylko Europa napraw dę przeludniona, powtóre zaś w ojna, jako taka, nie pow oduje nigdy tak wiel­

kiego ubytku ludności, aby m ożna się było zabezpie­

czyć przed przeludnieniem , na dłuższy okres czasu.

'Słuszność m ego twierdzenia udowadnia najlepiej prze bieg największej z wojen, wojny światowej.

( C .D . N .)

Za tę potw orną sumę Wzwyż półtora biljona franków' szwajcarskich, zużytą na pokrycie w ydat­

ków Wojennych, m ożna by kupić kilka zasobnych, dobrze zagospodarow anych państw , bez wysiłków, zniszczenia i strat duchowych.

N adm ienić tu w ypada, że cyfry te, oparte na urzędowych zestawieniach kosztów wojennych po­

szczególnych państw , nie obejm ują jeszcze rat repa- racyjnych, spłacanych przez Rzeczpospolitą Niem ie­

cką, aż do chwili obecnej.

Nie doliczam y tutaj rów nież i owych olbrzym ich sum w ydatkowanych przez państw a europejskie, w okresie ,zbrojnego pokoju"- na przygotowania Wo­

jenne.

Z powyższego widzimy, że zestawienie sum, któ­

re pochłonęła w ojna światowa, jest raczej za niskie, niż za wysokie, wiele bowiem strat nie da się w prost obliczyć r ująć w konkretne cyfry.

A teraz zestawienie zysków i strat duchowych, które przedewszystkiem uwzględnić należy.

III. Zyski n orm aln e:

1. Utworzenie Ligi N arodów .

2. Odzyskanie niepodległości niektórych narodów 3. Pęd do handlu i przem ysłu. [

4. W zajem ne poznanie stosunków etnograficz­

nych, społecznych i gospodarczych m iędzypaństw o­

wych.

SaLctoo . . . niewymierne.

IV. Straty m o ra ln e :

1. Zanik etyki, w iary i m oralności, tudzież m a- terjalizacja społeczeństw.

2. W zrost przestępczości i zbrodni.

4. Zanik twórczości dodatniej.

S a l d o :... ogólny upadek ducha.

V Straty f iz y c z n e : “

1. Skarłowacenie fizyczne m łodego pokolenia.

2. Epidemjje i w zrost śmiertelności.

A teraz przyjrzyjm y się stratom w m aterjale ludz kim, owej, straszliwej liście ofiar w ojennych:

VI. Ofiary w o jen n e:

*

1. Poległych w wojnie: . . 12,967.468 ludzi, 2. Rannych : ...15,000.000

3. Inwalidów wojennych: . . 19,786.000 4. Samych ociemniałych. . . 51.000

5. W dów; 4,998.000

6. S i e r ó t : ... 9,017.000 Cyfry powyżjszę są najzupełniej autentyczne.

Aby zilustrow ać dokładniej ogrom ofiar ludz­

kich w zabitych, nadm ienić wypada, że w edług obli­

czeń na każde 4 — 5 (sekund g asło w czasie krWawych zapasów jedtno życie ludzkie.

Grozę powyższych cyfr przedstaw i nam jaskra­

wo następujące obliczenie:

Licząc przeciętny upływ krwi zabitego na 1 i pół litra, a rannego na 1/4 1., otrzym am y 28,147.702 1, czyli 281.477 hl, krwi, t. j. okrągło 47 pociągów1 po 50 cystern 120-hektolitrowych każdy. (2346 cystern)

G dybyśm y zaś zlali tą krew w jeden dół, to p o w itało b y IW ten sposób jezioro, na 250 m długie, 112 : p ó ł m szerokie, a (na 1 m głębokie.

Polegli, ustawieni w jednym szeregu, po dwóch na długość 1 m, utworzyliby lin ę, długości 6.484 km. G dyby zaś ci ludzie mogli przem aszerow ać przed jednym- człowiekiem, to ta okropna defilada upio­

rów trw ałaby 75 dni bez przerwy.

— A łzy luldzkie?* . . .

Przypuśćm y, że tylko 60,000.000 członków ro ­ dzin opłakiw ało odejście najdroższych na plac boju, ich ranyj i (śmierć, i że (każdy z nich, w c u g u całej w ojny w ylał tylko 1 cm. sześcienny łez. D ałoby to nam 60 m'3, czyli 600 hl łez, o wadze około 60 ton.

Jaki okropny m usiał być bół ludzkości, jak bez­

mierne jej cierpienie, jeśli tyle krw i i łez wfylała?

I pom yśleć, że ta m asow a zbrodnia, wołająca swą potw ornością o pomstę Bożą, kosztowała tak horendalne sum y których brakło dla ulżenia nędzy ludzkiej.

G dyby je d n a k użyto tych sum na cele filantro­

pijne, oświatow e i kulturalne, na roboty publiczne i inwestycje, to świat przem ieniłby się w isŁny raj, a zrnaiast dzisiejszego, przygnębiającego nastroju, cie­

szylibyśmy się pow szechną sw obodą ducha.

(W artoby w końcu zapytać, jakich dzieł dokona­

łaby dla ludzkości owa kolosalna, 15-miljonowa arm ja ludzi m łodych i silnych, gdyby jej kazano pracować

Za zezwoleniem autora z dzieła Si v is pacem, para pacem

Problem pokoju św iatow ego.

Założenia w ojn y światowej, a jej wyniki,

i ii. i

„Zbrojny p o k ó j", trwający lat kilkadziesiąt przed w ojną światową, nie przem ierzył dobrze sił w edług zam iarów, dlatego też w o;na światowa orzyniosła nieprzewidziane Wfyniki i roizminęła się z plańam i d y ­ plomacji.

Z m orza krwi ludzkiej, z bezm iaru ntędzy, i bólu, z rozległych pobo owisk, podniosły s :ę szczytne has­

ła i sizły naprzeciw ludów świata, by je uszczęśliwić.

Ale spodlony w ojną człowiek w ym inął je z iro­

nicznym uśm iechem i poszedł dalej, by odnowić s o ­ jusz z despotyzm em , niewolnictwem, nienawiścią

i kłam stw em . i .

W ięc i ipioralny sukces w ojny nie jest zupełny, a obecny stan rzeczy w yw ołuje takie wrażenie, ja ­ koby nad' światem przeszła dopiero pierwsza faza

w ojny powszechnej. v

Rzeczą' w ysiłków ogólnoludzkich jest uniknięcie ponow nego kataklizm u i jego skutków.

Obecnie pobite p aństw a gotują się do nowej woj­

ny dd wet owej, zwycięscy żbroją się również na gwałt, w celu zabezpieczenia swego stanu posiadania, m niej­

sze p ań stw a pom nażają swe arm je, by w potrzebie uszczknąć coś z ochłapów nowej wojny.

W pow ietrzu czuć znowu siarkę i odór gazów trujących, pmiazmatów przyszłej Wojny. r

M amy więc nowy „zbrojny p o k ó j", z tą tylko różnicą, że przygotow ania w ojenne są dziś stokroć bardziej intensywne, że w rydw an przyszłej wojny w przęga się dzieci, ledwie z pieluch wyrosłe, że m e­

chanika i d ie m ja pracują bez w ytchnienia nad wy­

tworem nowych ,djabelskich środków tępienia ludz­

kości.

W ojna światow a kosztow ała bardzo dużo, tak wiele, żle stra t i kosztów niepodobna niczem zrów no­

ważyć, że up ły ną całe dziesiątki lat, zanim ludzkość wyliże się z ran zadanych.

G d y b y tych sum , które w ojna pochłonęła, uży­

to n a cele szlachetne i kulturalne, obeschłyby łzy nędzy ludzkiej, a nasz p ad ó ł płaczu zmieniłby się —

w przedniebie. \

Tym czasem moloch w ojny, nienasycony i bez­

względny, ssie z nas ostatnie soki żywotne.

(Więc obyw atele świata:

G otujcie siły i zasob y na nową wojnę!

— W y, matki! W ydajcie z waszych łon jak najwięcej żyWizny na żer arm at i m orderczych n a ­ rzędzi !

Г- W y, ojcowie! Zbierajcie nowe siły, łóżcie je na wychowanie waszych dzieci, aby nie przyżyły zarania swej m łodości!

Rodzice! Kopcie studnie na łzy bólu1 waszego!

— Ludzkości! Spadnij znowu z wyżyn cywili­

zacji n a dno podłości, zbrddrti i zbydlęcenia!

Ju ż (dziś tru d n o ci wegetow ać, więc idź w bój, popraw swe położenie kosztem ogólnego dobra, zbo-

gać się łupam i wojny, unurzaj się w krwi, rozdzieraj w strzępy, targaj, niszcz i {morduj!

Niech się dopełni czara nieszczęść i k rzjw d fy, a może dopiero w tedy poznasz, do czego cię Stwórca pow ołał z nicości niebytu!

A poznasz tę praw dę Wówczas, gdy w ojna zmie­

cie z powierzchni całe pokolenia, gdy pad n ą granice i kordony, gdy sami zwycięzcy pluć będą na narzędzia m ordu, gdy jeden w drugim uzna brata, gd y Boży gniew rzuci w proch nędzy spodlone plemię Kaina!!!

Groza skutków wojny św iatow ej.

W ojna światowa, która m iała być W założeniu doskonałem i intratnem przedsiębiorstw em , okazała w bilansie sWym fatalne niedobory.

(Zawiodły ina całej linji nadzieje Wielkich zysków a wszelkie obliczenia i (przewidywania spaliły na p a ­ newce. Zato straty duchowL i jmarterjalne okazały się w prost niebyw ałe i długich lat pokojowego życia potrzeba, aby je choć w części pokryć npwymj do­

robkiem.

Jedno tylko konto powiększyło się W tym bilansie

— to konto ofiar wojny.

G d y zestaw im y straty wojenne, to krew krzepnie w Żyłach, a um ysł [miesza się W' wirze zawrotnych cyfr

— Bo cyfry m ają przecież sw oją mowę.

— A więc? . . . .

1. Rachunek zysków m aterjalnych:

I. P^w ększenie nabytków terytorjalnych przez niektóre państwa.

2 - ? . ..

II. Rachunek strat m aterjalnych:

1. Utrzymania pod bronią 15,000,000 żołnierzy przez 4 la­

ta 3 mies,ące (1550 dni), licząc po 3 franki szwajcarhkie, war­

tości 1 powojennej, dziennie na

głowę* . « * * 69,750,000,000 ftes 2. Koszta techniczne państw,

prowadzących wojnę: . . 715,050 000,000 3. Utrzymanie'. 19,786,000 inwali­

dów wojenneych przez 2 'lata (czas przeciętny, z uwzględnię - niem przyrostu skutkiem wojny i ubytku pr^ez rozpuszczenie do domów), licząc po 50 'franków

miesięcznie na 1 inwalidę* . 23,743200,000 * 4. Wypłata zasiłków dla

rodzin powołanych pod * broń (5,000,000 rodzin), przez 4 lata

po 150 franków miesięcznie: 36,000,000,000 "

5. Strata w produkcji i w

handlu; . . . . 140,000,000,000 6. Zniszczenia wojenne . . 670,000,000.000 Razem: . « . . 1,554.543.200 000 fres.

(3)

W yniki tej pracy byłyby z pewnością zdum iew a­

jące gd yby nie ta d ro b n a okoliczność, że ludziom, tym nie chciałoby się dla wzniosłych celów nara- żlać życia, cierpieć głoldu i zimna, leżeć na śniegu, lub w błocie i odbyw ać bezcelowych, forsownych w łóczęg nawet za zapłatą.

IleźJby razy w ybuchało wtedy bezrobocie? Ile byłoby szem rania, zamachów i otw artego b untu?

Ciekawy to rys psychologji ludzkiej. Budujemy i tw orzym y tylko z m usu, przyciśnięci koniecznością.

N a skłonach w idnokręgu w ybłyskiw ały sm u- g i świateł. Pociski artylerji, opisując parabole, biły zajadle w śród ogłuszającego huku w schrony i okopy, w g ry zały się w ciemię, ryły w niej d o ły m ołataty w szystko na miazgę, d a rły ciała żołnierzy na strzę­

py, kopały dla nich d o ły i zasypyw ały je rum ow i­

skiem . (

G dzieś z boku trajkotały zajadle karabiny m a­

szynowe, a olbrzymie m iotły reflektorów zam iata­

ły niebo.

Po zrytej, poprzecinanej rowam i ziemi, prze­

w alał się piekielny łoskot huraganow ego ognia dział.

W rozbitych rowach, nawipół przysypani zie­

m ią um azam i i brudńi, z gorączką w oczach leżeli żołnierze. W ogłuszającym , piekielnym ryku zwarli Się w sobie, zamknęli i W milczeniu, machinąlmiie zmieniali ładunki w karabinach.

D la tych ludzi-zwierząt, w ydartych z legowisk dom ow ych, stał się świat zupełnie obojętny. Przy­

szłość zam knęła zazdrośnie przed nimi swe pod­

woje. O g łu p iała myśl tłukła się w zmęczonych m óz­

gach, a w ola krystalizow ała się w repetow aniu k ara­

binów i zmianie ładunków ,

N agle gdzieś z oddali, z poza iinji rezerw, d o ­ biegły ich uszu, mimo huku dział i skowytu poci-r sków, uroczyste tony kolędy":

— Bóg się rodzi, moc truchleje . . . . Dreszcz radosnego w zruszenia przebiegł ciała nędzarzy. K arabiny w y p adły z odrętwiałych od mrozu rąk, ożyw iły się i rozedrgały radosnem zdziwieniem lodow ate twarze, a w oczach rozbłysły perliste łzy.

— Płakali.

— Stężiała myśl biegła ocucona pieśnią hen- daleko, poza lin je frontu, do cichych wiosek i m iast gw arnych, do ustronnych sadyb, do strzech kocha­

nych, w ciskała się z westchnieniem tęsknoty do jas­

nych, ciepłych i przytulnych izdebek, do gw aru w e­

sołej dzieciarni, do choinki, obwieszonej świecideł­

kami.

Z a d rg ały wszystkie tkliwe stru ny duszy, zatrzę­

s ły się piersi tak serdecznym szlochaniem, że od łez taja ła dusza, oderw ała się od ziemj i w zbiła się ku niebiosom.

I naraz zahuczały okopy potężnym , zgodnymi c h ó re m :

: . . . Pan niebiosów obn ażany__

«— Л w tyle, w kwaterze sztabu odpraw iał ka- kapelan pułkow y m szę pasterską.

D o k o ła ubożuchnego, prostego polowego o łta­

rzyka zgrupow ała się brać żołnierska, bez różnicy stopni służbow ych. Pod churnem , rozmigotanem skle­

pieniem niebios, w poświacie łun odległych, przy w tóórze odległej kanonady, buchnęła ze zdrowych, m łodych piersi w spaniała, polska kolęda. Skoczne

Z początkiem grud n ia b. r. pojaw ił się w trzech z kolei num erach warszaw skiego ,,R O B O TN IK A " n a­

der ciekawy artykuł p. t. „Bezprogram ow ość polskiej polityki zagranicznej", którego autorem m a być pew ­ n a w ybitna osobistość z politycznego świata polskie­

go, kryjąca się pod pseudonim em n Jerzego Raczyń­

skiego.

osobiste, naszą duszę, przyjaźń Bożą, dobro bliźnie­

go, trud, mękę i lo, co m am y najdroższego z w alorów doczesnych, t. j. życie .

Nazyw am y to wszystko bohaterstw em , p ośw ię- ceniem i ofiarnością, a potem narzekamy, że jesż nam żle na świecie że to p ad ó ł płaczu, nędzy: i cier­

pień.

— Ale kto p ad ół stw arza? — (C . D. N .)

żywe melodje, m ieszały się naprzem ian z tonam i tęs- sknemi, w których rozkołysały się dusze.

Zadźwięczał cicho dzwonek. Pochyliły się kor­

nie głow y, bo oto Jezus maleńki zstąpił z niebios na ziemski p a d ó ł łez i jęków.

Po m szy zabrzm iał od o łtarza głos k apłana:

Bracia! Bóg się narodził dziś w sercach' na­

szych ! ...

Jakby n a ironję, ozwał się przeciągły chychot szrapnela. Przeleciał nad głow am i żołnierzy, nad o ł­

tarzykiem polow ym i pękł z ogłuszającym hałasem w niedalekich krzakach.

— . . . dla naszego zbawienia zstąpił na nasi p a d ó ł! . . .

— Bum! Trach! trach!

. . . do nas stał się podobny Swą nędzą i poni- żjeniem...

Bum! Bum!

. . . ofiarujcie Mu swą n ę d z ę!...

— Bum! Trach! Tarach!

— Słowa kapłana ginęły w ogłuszającym huku!

. . . i fcy wasze i ra n y i cierp ienia!...

— Gdzieś w pobliżu raniony żołnierz jęczał przeraźliwie.

N a ra z ogień szalejący dotąd gwałtownie, zcichł nagle, jakby nożem ucięty, a w ciszy nocnej p o p ły ­ nęła ku tryum fującem u niebu w spaniała kolęda, jak­

by n a tryum f zwycięstwa w iary nad namiętnościami ludzkiemi.

I rozśpiew ały się okopy i lin je rezerw1, śpiewali żołnierze i oficerowie, rozśpiewały się echem lasy, zadrgały łęgi, śpiewał cały iświat w itając N o w o n aro ­ dzonego.

N ad jęczącym, rannym żołnierzem pochylił się kapłan, udzielając m u rozgrzeszenia:

(W godzinę śmierci twojej, żałuj bracie za w szyst­

kie grzechy twego ż y w o ta ... za wszystkie!"

— W idzę C hrystusa m ałego - mftjączył ranny*

O n idzie do m n ie . . . O, jaki piękny jaki śliczny..,, uśm iecha się do mnie!. . . .

Tw arz rannego, ściągnięta dotychczas bólem za­

jaśn iała w ekstazie blaskiem nadziemskiego szczęścia.

Ręce zacisnęły się około m ałego krzyżyka, d aru matki.

(Załzawione oczy podniosły się ku niebu, usta, spieczone gorączką, przyw arły d o krzyżyka

. . . Matko, nie płacz! . . . Czy zazdrościsz mi..

nędzy okopów! . . . O dchodzę do Chrystusa.!...

— I odszedł. O dszedł w glorji uwielbienia, w chwili zwycięstwa mocy Bożej nad szaloną ziemią, w chwili, g d y Bóg się rodził, gdy moce potęg ziemskich struchlały przed m ajestatem Maleńkiego.

A utor om awia w nim aktulne zagadnienia pol­

skiej polityki zagranicznej, w stosunku do bliższych i dalszych sąsiadów, poddając rzeczowej krytyce za­

rów no polityczny i wojskowy sojusz polsko-rum uń­

ski, jak i polsko-francuski, oraz ustosunkowanie się Polski do Niemiec, Bolszewji Litwy,, W ęgier i p ań stw ,,Małej En tenty", w ysnuw ając wniosek, że polska

polityka zagraniczna, w prow adzona za czasów p.

Skrzyńskiego n a aktyw ne tory, stała się po przew ro­

cie m ajowym wybitnie pasyw ną.

Szczególnie ostrej krytyce poddaje autor w y­

m ienionego artykułu, nasz stosunek do R u m u n ji,, twierdząc, że polsko-rum uński sojusz polityczno - • wojskowy nie przedstaw ia dla Polski najmniejszej w ar­

tości, na w ypadek zaatakow ania naszych granic prze?

wschodniego sąsiada, natom iast z drugiej strony możta nas w każdej chwili zawikłać w niepotrzebną w ojnę, na w ypadek naruszenia granicy besarabskiej przez Rosję.

Rola polskiego żandarm a na granicy besarabskiej

—tw ie rv i autor-nie przynosi nam zaszczytu, p o ia d t*

zaś kom plikuje nasze położjenie i u tru d n ia nam sta­

nowisko wobec Rosji, zaś stosunek Polski do Niemiec i Rosji określa w następujący sposób:

„Tak jak wobec Niemiec, tak też w obec Rosji ak­

sjom atem polityki zagranicznej naszego Rządm jest nieprzyjaźń, bez żadnych możliwości poro­

zumienia. Jeżeli chodzi o Rosję sowiecką, to bol­

szewicy nie są oczywiście bez winy. T rudn o za­

przeczyć, że niełatw em jest porozum ienie się z ludźmi, którzy jeunccześnie kierują III. M iędzy­

narodów ką i rządem sowieckim Ale do takiego porozum ienia trzeba było dążlyć i należało nie pozwolić n a zdystansow anie się przez inne pań-, stw a na czele z Niemcami, Nasze położenie geo­

graficzne złe z punktu widzenia politycznego, ale świetne z punktu widzenia gospodarczego, pozw alało nam na odegranie roli pom ostu tra n ­ zytowego między W schodem , a Zachodem. Po- zatem m ożna było się starać o wyzyskanie rynkit rosyjskiego, tak blisko nas położonego, dla eks­

p o rtu polskiego. C óż Rząd zrobił w tym kie­

ru n k u ".

— Tak jak R um unja jest nam kulą u nogi, tak w sto­

sunku do Francji jest Polska naodw rót tą kulą u n ó g polityki francuskiej — twierdzi autor. W praw dzie ofi­

cjalne sfery polityczne francuskie podtrzym ują w dal­

szym kierunku wytyczną, zakreśloną politycznym trak tatem, niemniej gw arancja nienaruszalności granic francuskich ze strony Anglji, dalej bezpośrednie za­

dzierzgnięcie stosunków polityczno — gospodarczych przez Francję z Niemcami, wreszcie za naw rót opinji francuskiej w kierunku w spółpracy z Niemcami, stw a­

rza dla n as niebezpieczeństwo izolacji Polski w Euro­

pie i d aje nam wiele do myślenia. Społeczeństw o fran cuskie zadaje sobie dzisiaj coraz częściej pytanie, czy w obec gw arancji granic nad Renem, byłoby racjonal- nem mieszanie się Francji do ew entualnego konfliktu polsko — niemieckiego, nad W isła, czy chłop i ro­

botnik francuski winien nadstaw iać swą skórę w ewen tualnej obronie Pom orza czy Śląska przed atakiem niemieckim.

W izyta p. m inistra Zaleskiego w Budapeszcie, nie m iała zdaniem auto ra politycznej racji bytu i wpły) n ąła ujem nie na nastroje w Rumunji. Z W ęgram i nic nas dzisiaj bliżej nie łączy, poza tradycją dług olet­

niego, zgodnego pożycia sąsieazKiego. W ęgry nie są naszym bezpośrednim sąsiadem, natom iast dw a państw a „Małej Ententy" mianowicie Czechosłowacja i R um unja—to dw a fakta, których ignorow ać nie

możemy. 1

W stosunku do Litwy, straciliśm y ciągłość za­

początkowanej na terenie Ligi N arodów polityki, w!

samych zaś pracach Ligi nie bierzemy w ydatnego u - dziaiu, jakbyśm y nie mieli już nic do powiedzenia, co gorsza zaś, Rzeczpospolita Palska nie przystąpiła do klauzuli fakultatyw nej, co w śród członków Ligi w yw ółało fatalne wrażenie. Tu znow u przytaczam y dosłow nie:

„Jaki naród, jaki mąż stanu może w takich w a­

runkach liczyć na Polskę: Staliśmy się elem en­

tem niepewnym i nieobliczalnym, a przez to s a ­ m o niecieszącym się sym patją świata. Sytuacja m iędzynarodow a Polski jest tak niedobra (ostat­

nie w ydarzenia wewnętrzne jeszcze bardziej ob ­ niżyły nasz autorytet), że dłużej opinja publicz­

n a nie może milczeć." ,

— Tyle sam artyku)! i jego autor. Nie w schodząc w szczegółową jego ocenę zaznaczyć jednak m usim y, że jest on znam ienny i (nie pozbaw iony pewnych racji.

Fakt to jest niezaprzeczalny, że dzięki naszym niekorzystnym pociągnięciom, dzięki brakowi um iaru politycznego, nie m amy w rodzinie narodóów zbyt

•dniemi i nocą, nieprzerw anie przez 4 lata pozytywnie a niszczymy w łasną pracę z uczuciem dzikiej rozkoszy a nie niszcząco? a dla dzieła zniszczenia poświęcam y nasze szczęście

Bóg się rodzi, moc truchleje.

F. K.

NA N O W E D R O G I .

(4)

^ ie lu przyjaciół. Ale daleko dziwniejszą jest rzeczą/

dlaczego polska polityka zagraniczna nie szuka no­

wych'dróg, nie dąży do nawiązania ścisłych stosun­

ków i ^(ussclwi z Małą Ententą, dlaczego nie stw o­

rzyła dotychczas związku państw“ bałtyckich, do czego ma wszystkie dane. — Czy pod tym względem poz­

wolimy się ubiec Szwecji? —

Dlaczego w stosunku do Francji nie prowadzi­

m y polityki zdecydowanie męskiej, polityki równego z równym!?

Nas, obywateli, muszą te sprawy obchodzić, gdyż|

gwarantują nam nasz byt niepodległy i stanowią klucz do osiągnięcią mocarstwowego stanowiska Polski.

Nas, obywateli muszą te spraw,y obchodzić — choćby z tego względu, że ciężary wojenne my tylko wyłącznie ponosim y i naszą krwią płacimy ewentu­

alne niedociągnięcia polityki zagranicznej. W w yw o­

dach naszych powoduje nami jedynie troska o do­

bro państwa, troska o trwały pokój którego łakniemy.

N a nowe drogi wejść nam potrzeba, zarówno w polityce zagranicznej, jak i w stosunkach wewnętrz­

nych! Polska, ze względu na swą ważfną rolę w ro­

dzinie państw, musi ,być silna, Wielka i poważlana a posunięcia nasze muszą być logiczne, ostrożne,;

lecz równocześnie męskie i (śmiałe.

Tylko taka Polska będzie rzetelną gwarantką po­

koju Па wschodzie Europy.

Organizaja Liga Narodów.

Pierwsze posiedzenie Rady Ligi N arodów , w yt­

knęło sobie, jako jedno z najważniejszych zadań swej akcji, utworzenie stałego sekretarjatu. N a sekretarza generalnego i zarazem organizatora sekretarjatu stfr- łego, został powołany ERIC DRUM M OND sekre­

tarz osobisty m inistra angielskiego BALFOURA.

Erie D ruuond wziął się energicznie do pracy.

Zorganizow ał cały sztab w spółpracow ników , okreś­

lił zadania i organizację sekretarjatu. Pracę swoją, przed przeniesieniem sekretarjatu do Genewy, konty­

nuow ał w Londynie

Już: pierwsze tygodnie działalności sekretarjatu, okazały się bardzo owocne. Program został w głów ­ nych zarysach ściśle w ypracow any, a cała organiza­

cja okazała się bardzo żywotną, twórczą, ruchliw ą i uniw ersalną i (zasługiwała słusznie na m iano: Pow ­ szechnego M inisterstwa Ludzkości. O dróżniała się on^.

zasadniczo od T ry b u n ału haskiego, ograniczającego się w s\Vej działalności tylko do śądów rozjemczych.

Członkowie stałego sekretarjatu powołani zosiali drogą m ianowania, jako funkcjonariusze „L IG I", nie zaś drogą w yborów , jako reprezentaci poszczegól­

nych narodów , mimo, że zadaniem Ligi było wciąg- nąć w orbitę sw ej.działalności wszys& ie-narody. Przy doborze członków generalnego sekretarjatu kierowa­

no się zasadą, aby m andatu udzielać ludziom m łodym i zdolnym , nie skrępow anym względami ubocznymi.

Stąd też tylko m ała część personelu sekretarjafu na- żała do kategorii funkcjonariuszy państw owych, W swoich państw ach.

i tak: z pośród członków personelu sekretarjatu m ianow ano: wielkiego kupca, profesora hisiorji, p ra ­ wnika; r t. d.

W łonie sekretarjatu utworzono dziesięć sckcyj:

Dwom sekcjom przydzielono ściśle określone zada­

nia, związane z problem em Ligi N arodów , przew i- dzinym w traktacie pokojowym wersalskim . r I. P ierw sza z s e k q f kierowana przez Am erykana czuw ała nad kwestją niemieckich kolonij.,

II. druga, z Norwegiem ina czfele, m iała za za danie rozwój spraw , związanych z zarządem obw odu Saary, W olnego Miasta G dańska, Fium(e i П .racji.

IIL Sekcja ekonomiczna, m iała za zadhnie czu­

w ać nad produkcją ogólnośw iatową i jej regulacją, oraz rozdziałem na poszczególne rynki zbytu. O bjęła ona dorobek Organizacji ekonomicznej Ententy, któ - rej działalność nadzwyczej skuteczna podczas woj­

ny, m ało jest znaną dotychczas. Była to organizacja która w czasie w ojny światowej ochroniła Eropę, przed kom pletnem ogłodzeniem. N a cele sekcji eko­

nomicznej stał Anglik.

Sekcja ekonomiczna zajm ow ała się także za ­ gadnieniem stw orzenia m iędzynarodowej waluty.

IV. Sekcja transportow a, kierow ana przez W ło­

cha, m iała za cel unorm ow anie regularności kom uni­

kacji lądowej i morskiej.

V. Sekcja poLtyczno —, informacyjna, pod kie­

rownictwem dwu Lrancuzów, studjowała i badała zagadnienia pc lityczne, które interesowały Ligę, przy­

gotowała pracę Radzie Ligi, zbierała wszystkie au­

tentyczne informacje, dotyczące spraw jej : resortu.

Celem jej było' wprowadzenie w czyn-idei Ligi Nar o-, dów i urabianie opinji publicznej wszystkich kra­

jów, w tym kierunku. Środkami działalności tej sek­

cji była nawet publikacja dokumentów, dotyczących kwestji zatargów, oraz współpraca z agencjami tele- graficznemi poszczególnych państw, celem wyrów­

nania pewnych różnic, któreby m ogły spowodować nieporozumienia.

VI. Sekcja pracy, pod przewodnictwem Belga, oraz

VII. Sekcja społeczna, określiły jako swoje ga­

danie, troskę o dobro powszechne. i VIII. Sekcji następnej przydzielono współpracę z

rozmaitymi urzędami międzynarodowymi w Bęrnię.

IX. Sekcja prawnicza, kierowana przez Holedra miała za cel rozpatrywanie pod twżględem prawniczym

zagadnień, przedkładanych Lidze Narodów do załat­

wienia. , r ; r

X. Sekcja administracyjną miała wkońcu czuwać nad organizacją, działalnością i stosunkami wewnętrz nerm sekretarjatu.

Ideą przewodnią sekretarjatu b y ło : „Nic trwa­

łego i niezmiennego na świecię .wszystkie zmiany są możliwe". Jest wiele kwestyj w świecie, które z powodu braku organu centralnego, nie dały się zre­

organizować, (uzgodnię). Gdy jednak kwestje te nie napotkają na trudności materjalne i gdy nie będą kolidować z prawem, natenczas napewno załatwić:

się dadzą.

Oto myśl przewodnia idei. Ligi Narodów.

99

Kara śmierci

W ustaw odaw stw ie znacznej części państw e u ro ­ pejskich pukutuje d o dzisiaj przeżytek średniowiecza, tak zwana pospolicie „kara śmierci" a kodeksy kar­

ne stosują ją jeszcze do dzisiaj, w całej rozciągłości, d o szeregu przestępstw , których przyczyna tkwi na- kształt ciernia, głęboko w nienormalnych stosun­

kach społecznych.

A by ocenić całą bezsensowność tego przeżytky/

średniowiecznego barbarzyństw a, wynikającego z nie­

aktualnego dziś po ęcia praw nego średniowiecznego, jakoby praw o m iało być mścicielem za zbrodnie, w y­

p ad a nam w pierwszym rzędzie zastanowić się nad pedagogicznem pojęciem kary.

—Cóż to jest bowiem ta k ara.?— \ Kara, w nowoczesnych pojęciach jest środkiem popraw czym i (wychowawczym, stosowanym do tych, którzy wiedzeni różnemi pobudkam i działania, prze­

kroczyli granice m oralności, obowiązującej społeczeń­

stwo ludzkie.

Już na tle tego określenia uw ydatnia się cała absurdalność owej „kary śmierci", jakże bowiem mo­

że skazany popraw ić się, jak może skoregować swe postępow anie, gdy przekreśla się jego istnienie za-!

pom ocą gilo yny, topora, czy haniebnego stryeżką?

Jeśli jeszcze w dodatku zakwestionujem y p y ta­

nie czy ' społeczeństwo ma rzeczywiście nio alne p ra ­ w o i (mandat do pozbawiania życia nieszczęśliwych, jednostek, któóre potknęły się o.w yboje żyda i sio - c/yły się w przepaść w ystępku, to w ie d y sianie nam przed oczyma całą ohyda niesprawiedliwości ludzi klej, ujętej we f o rm ę .skodyfikoWanej i ulegali/cwanej podw ójnej zbrodni. '

Słuszność naszych twierdzeń udowodnim y ną przykładach.:

Pannav X. .powiła dziecko uczywiście nieślubne.

Brak rozum nego wychow ania domowego, brak vuś- świadomieriia życiowego, naiwność i łatwow ierność chwilą szału i rozkoszy zm ysłowej potem kryzys m a­

cierzyństwa, a polem ----

l \ ,< m utrata zajęcia, w styd i potępienie olocze- nia, bezwzględna opinja zw yrodniałego otoczenia któ­

re -r wępiać tylko umie, a nie potrafi podać upadłymi ręki i (wyciągnąć ich z b ło ta życia, wreszcie brak środków do życia, postawienie poza nawias rodziny, nędza bruku i rozpacz.

z y ć potrzebuje i tnatka i dziecię, a ijyć niema z z czego. Brak podpory m oralnej, brak opieki,,,, w o- tzach bezlitosnej tłuszcy ludzkiej ironja i potępie­

niu — i jjuż m oralny g runt do zbrodni przygotowany, W ystarczy teraz tylko m ała fatyga. W ybrać u - stronne miejsce i skręcić kark dziecku, a potem p o ­ kryć ślady zbrodni.

Ale zbrodnia się wykrywa. W inowajczynię sta ­ wia policja przed sąd, a „w yrodną" m atkę" karze się surow o, piętnuję się w artykułach brukowej p ra ­ sy zaś społeczeństw o odczuwa zadowolenie, że n a ­ ruszenie m oralności społecznej zostało przez prawo pomszczone.

— O, ironio! ! !

Tam znów plącze się i (wałęsa \ ; or .ne dziecko ulicy. Może to sierota, może dziecko suterenowej nę­

dzy, może karłow ata latorosc pijaka, już dziedzicznie

obciążona, kto go wie zresztą co ono za jedno ? — Zwyczajnie włóczęga, „łachm aniarz" i nic dobrego..

Szkoda się tern zajmować!

— Tak myśli i „w spółczuje" zwykły, przeciętny przechodzeń, tak myśli inteligent, urzędnik, kapłan,, a m oże i pan sędżia i (pan prokurator.

A złe w pływ y ulicy działają tymczasem stopnio­

wo, iecz stale. N iem a gdzie przenocować, w m iejsce ubrania — strzępy i brudne, zawszone łachy, g ło d skręca wnętrzności, pracy albo brak albo prac,ow ac się nie umie, bo nikt tej sztuki nie nauczył.

W ięc z 'głodu i (nędzy trzeba się jąć kradzieży, A powinie się noga, to społeczeństwo wydzierżawi czasowo m ałem u bezdom nem u okratowane mieszka­

nie, gazie znajdzie i (kącik w y g o d n y i nieco straw y # iakietakie towarzystwo.

Potem trochę fachowych lekcy}, a Lt złodzieja- am atora staje się rutynista-zaw odow iec.

A /p o te m : „O d rzemyezka, dó koni czka".

Przez długie lata nie interesuje się arcym oralne społeczeństw o losem zdemoralizowanej jednostki, in­

teresuje się nią natom iast coraz częściej prokurator i sędzia, bo ostatecznie od tego jest praw o ludzkie.

A zło szery się dalej i g angrenuje duszę.

N araz stru n a pęka. Stała się zbrodnia. Z bro dnia straszna, mrożąca swą potwornością krew w żyłach.

Znow u sąd, lecz tym razem podwoje więzienia otwie­

rają się, a skazany wychodzi.

W ychodzi !— Gdzie ?— N o / tylko na pod-*

w ó r/e, całkiem, niedaleko.

Tam, w kącie, pod m urem , sterczy rusztow ani^

szubienicy, lub szafotu błyszczy topór kata łub w:

drodze, łaski stoi pluton z naładow aną bronią.

Ponury to pochód. Dopiero w . obliczu . .śmierci widzi nieszczęśliwiec kapłana i krzyż C hrystusow y w jego rękach. D opiero W obliczu śmierci przystępu­

je niejednokrotnie poraź pierwszy do św. ś\v. S akra­

mentów, dopiero w obliczu śmierci przypom ina n u t prokurator' kardynalne . praw ą ludzkiej moralności.

A potem jeszcze krotki błysk topora lub gilo­

tyny, albo w drodze łaski rozbłysk luf karabinowych.

P ada m artw e ciało, a dusza w ędruje przed tron P rzed wiecznego by tam usprawiedliwić się, i 'użalić ze swej nęjdzy; i z udręki życia, by tam oskarżyć wszeteczne społeczeństwo, przed Prokuratorem .

K ara śmierci w ykonana. Sprawiedliwości lu d z- kiej stało się zadość. Znow u Wspomnienie pośm iert­

ne w prasie, tylko tym' razem dłużlsze! i czulsze. e Bo ostatecznie ktoś tu był winien. Oczywiście winien był bezwzględnie skazany. 2e tam tkwiła czy­

jaś nędza, że brak był nieszczęliwemu opieki i m o ­ ralnego wychowania, że państw o musiało oprzeć swój>

budżet na m onopolu alkoholowym, że nie miało fu n ­ duszów na zakłady wychowawcze i popraw cze, t o cóżto może k 0go obchodzić? — Każdy m a w dzisiej­

szych, ciężkich czasach dość własnych trosk i k ło ­ potów.

C zy m am iść dalej w życie, mam staw iać przed oczy niewinnego społeczeństw a dalsze drastyczne o- brazygm am kalać jego purytański w zrok i słuch?—

O , nie! Nie jestem takim okrutnikiem. Przecie#

to społeczeństw o jest biedne i nie stać go na ciągłe ofiary z w łasnej kieszeni, na wychowanie społeczne.,.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z aledw ie 30% p rzed staw icieli m ęskich ro du piastow ało godności senato rsk ie... Zainscenizow ano publiczną d y sku sję, próbow ano sondow ać opinię pu b

Introduction: Strabismus is a serious ophthalmological and cosmetic disorder which may cause psychological discom- fort. An increased incidence of various mental disturbances

In dem Band werden Studien zusammengestellt, in denen das Thema aus verschiedenen sehr interessanten Perspektiven beleuchtet wird und deren Ergebnisse sich für all jene als

Tam zapamiętywana jest jako wartość wyjścia z funkcji liczba 1, po czym sterowanie przechodzi do instrukcji za completing with w linii 13.. Tym razem if w treści funkcji

Man kann, ohne sich zu einem grossen Propheten aufspielen zu w 0llen, Vorhersagen, dass Europa wenn es sich nicht organisiert, ernste Krisen der Arbeitslosikeit

N a nowych wzorach rozw ijająca się Japonja, budzący się do życia groźny smok chiński ruch

746] to jest takich, którzy po ukończeniu 6 klas szkoły średniej ogólno kształcącej wstępują do tych uczelni i po ukończeniu 4-ch semestrów uzyskują prawo

Der Pariser und Londoner Brief bilden einen Übergang zu den mehr die sprachliche Form betonenden Übungsstoffen, die abgestuft sind von Texten für Fortgeschrittene