• Nie Znaleziono Wyników

O pewnej "polemice historycznej" na temat Stanisława Augusta, Konstytucji i Targowicy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O pewnej "polemice historycznej" na temat Stanisława Augusta, Konstytucji i Targowicy"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

L I S T Y D O R E D A K C J I

O p e w n e j „ p o lem ice h isto ry czn ej” na tem at Stanisław a Augusta, K on stytu cji i T argow icy

Z a rty k u łem p o lem iczn y m d r Z o fii Z ieliń sk iej (P H t. L X IX , 1978, z. 2, s. 317—

326), d o ty czą cy m n ie k tó r y c h p ro b lem ó w p rzed sta w io n y ch w m ojej k sią ż c e „U p ad ek K o n sty tu c ji 3 M aja”, za p o zn a łem s ię w cza sie p o b y tu zagran icą, stą d i o p ó źn ien ie

■w m ojej o d p ow ied zi. N ie s te ty , te k s tu tej p o lem ik i (nie re c e n z ji przecież!) n ie w i­

d z ia łe m przed jej o p u b lik o w a n iem . D r Z ieliń sk a w y b a c z y m i stw ie r d z e n ie , że jej e lu k u b ra cja n ie sk ło n iła b y m n ie do od p ow ied zi, g d y b y n ie fa k t, że ów a rty k u ł o p u b lik o w a n y z o sta ł n a ła m a c h czo ło w eg o p o lsk ieg o cza so p ism a h istoryczn ego.

O d p o w ia d a m w ię c n ie t y le p. Z ie liń sk ie j, ile R ed a k cji „P rzegląd u H isto ry cz n e g o ”, k tóra, co p raw d a, zg o d n ie z o b o w ią zu ją cy m i zw y c z a ja m i za tr e ść recen zji od p o­

w ie d z ia ln o śc i n ie p rzy jm u je, o d p o w ia d a jed n a k n ie w ą tp liw ie za tr y b sk iero w a n ia

■takiej w y p o w ie d z i do p u b lik a c ji i sposób p o w ia d o m ien ia o n iej za in tereso w a n eg o a u tora.

D ziw n e się w y d a je , iż R ed a k cja P H u zn ała za w ła ś c iw e zrezy g n o w a ć z p u b li­

k a c ji r e c e n z ji m ojej k sią ż k i (a w ię c o cen y k ry ty czn ej, o b ejm u ją cej całość tr e śc i d zieła ), u zn ała n a to m ia st za sto so w n e p o św ię c e n ie około d w ó ch ark u szy w y d a w n i­

cz y c h n a p u b lik a cję a r ty k u łu p o lem iczn eg o , d o ty czą ceg o ty lk o jed n eg o p rob lem u p oru szo n eg o w m oim stu d iu m : sp r a w y sto su n k ó w p o lity c z n y c h m ię d z y S ta n isła w e m A u g u ste m a p rzy w ó d ca m i stro n n ictw a p a trio ty czn eg o . J e st to sp ra w a n a p ew n o w a żn a , a le b y n a jm n iej n ie w y czerp u ją ca ca ło ści z a g a d n ien ia . D r Z ie liń sk ie j n ie za­

in te r e so w a ły np . sp ra w y ro k o w a ń z m a lk o n te n ta m i w o sta tn ic h m ie sią c a c h 1791 r., szo k u ją ca in fo rm a cja P a tz a (1794) o rzek o m y m zo b o w ią za n iu k ró la z w io sn y 1792 r., iż w o jsk a p o ls k ie w w y p a d k u in te r w e n c ji n ie sta w ią o p oru w o jsk o m im p era to ro - w e j , sp r a w y fin a n so w e S ta n isła w a A u g u sta i ic h w p ły w n a jeg o p o lity k ę , sza n se p ro p o zy cji p o ls k ic h w P e te r sb u r g u w ś w ie t le n o w y c h d o k u m en tó w , zw ła szcza ra­

p o r tó w p o sła b r y ty jsk ie g o W h itw o rth a , g en eza d ecy zji p etersb u rsk ich o zb rojn ym w k r o c z e n iu n a z ie m ie R z eczy p o sp o litej, sp ra w a w y ja z d u k ró la n a fr o n t w czerw cu 1792 r. i w ie le in n y c h b ard zo w a ż n y c h a sp e k tó w z a g a d n ien ia . C a ły sw ó j m ozoln y w y s iłe k p o le m ic z n y p o św ię c iła ty lk o zb ija n iu m ojej te z y (u d o w o d n io n ej — są d zę — p on ad ja k ie k o lw ie k u za sa d n io n e w ą tp liw o ś c i w sz e lk ic h o b ie k ty w n y c h i n ie up rze­

d zo n y ch k ry ty k ó w ), iż w ro k u 1792 is tn ia ły za sa d n icze ro zb ież n o ści p o lity czn e w sp ra w a ch p o lity k i o b ron n ej R zeczy p o sp o litej m ię d z y p r z y w ó d c a m i stro n n ictw a p a tr io ty c z n e g o a S ta n is ła w e m A u g u ste m . Z d an iem dr Z ie liń sk ie j ta k ic h ro zb ież­

n o śc i n ie b y ło , a k ró l c ie s z y ł się c a łk o w ity m p op arciem lid e r ó w p a trio ty czn y ch w e w s z y stk ic h s w o ic h p o su n ięcia ch , d e c y d u ją c y c h o lo sie k ra ju . J e ż e li zaś d ok u m en ty d o w o d zą czegoś w ręcz p rzeciw n eg o ? W ted y d o k u m en ty są n ie w a ż n e . Źródło, k tóre

„ n ie za w iera r z e c z y w isty c h p o g lą d ó w sw e g o au to ra ” (sic! — c y tu ję d r Z ieliń sk ą , s . 328) „ n ie m o że b o w ie m d ostarczać w ia ry g o d n eg o św ia d e c tw a ”. K tó re zaś źródło n ie za w iera „ r z e c z y w isty c h p o g lą d ó w sw eg o a u to ra ”? T a k ie, k tó reg o treść je s t sp rzeczn a z te z a m i N a jw y ż sz e g o A u to r y te tu h isto ry czn eg o . P ro ste, praw da?

D r Z ie liń sk a m n iem a , ż e w s z y stk o , co n a p isa łe m w „U p ad k u ”, je s t w p orów ­ n a n iu z d a w n ie jsz ą h isto rio g ra fią zu p ełn ą n o w o ścią , a w ię c sk r u p u la tn ie b ad a m oją d o k u m en ta cję i u s iłu je d o szu k iw a ć s ię w n ie j b ra k ó w czy n ied o p o w ied zeń . B ardzo d z ię k u ję za k o m p lem en t. T ak jed n a k n ie jest. Z p rzyk rością m u szę zw ró cić P o le - m is tc e u w a g ę, ż e d o ty ch cza so w y s ta n b ad ań h isto ry czn y ch w tej sp r a w ie n ie ogra­

n icza się do d zieł prof. E m a n u ela R o stw o ro w sk ieg o , sk ą d in ą d w zn aczn ej części b ardzo cen n y ch . I s tn ie je b o g a ta lite r a tu r a h isto ry czn a , k tó ra w ie le m o ich te z już

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X X , 1879, Z E S Z . 1

(3)

d a w n o sfo rm u ło w a ła . O p arłem się , o c z y w iśc ie , n ie ty lk o n a n ie j , le c z ta k że n a lic z n y c h w ła sn y c h z n a lezisk a ch źró d ło w y ch . N iem n iej m am p o czu cie, ż e to w s z y s t­

k o, co p iszę, m a so lid n e zap lecze w tr a d y c ji zn a k o m ity ch n a u k o w o d z ie ł w ie lu h isto ry k ó w , k tó rzy n ie u le g li p sy ch o zie u w ie lb ie n ia „ N a jja śn iejszeg o P a n a ” S ta n i­

sła w a A u g u sta , u m ieją c trzeźw o i k r y ty c z n ie sp ojrzeć n a w sz y s tk ie jeg o b ra k i i b łęd y.

T rzeba b o w ie m stw ie r d z ić od razu, ż e w s z y s tk ie a rg u m en ty dr Z ie liń sk ie j op arte są w y łą c z n ie n a ty m , co k ró l p is a ł o so b ie, sa m lu b p rzy u ż y c iu tech n iczn ej p om ocy sw o ic h w sp ó łp r a c o w n ik ó w (M ikołaj W olsk i). P o le m istk a w o g ó le n ie p rzy j­

m u je do w ia d o m o ści d o k u m en tó w o b ie k ty w n y c h (p och od zących n ie od S ta n isła w a A u gu sta). J e ż e li k toś z jego p a rtn eró w w tru d n ej grze la t 1791— 1792 z o sta w ił r e ­ la c ję o d m ien n ą, to — zd a n iem p. Z ie liń sk ie j — m y lił się lu b k ła m a ł. Z d u m iew a ją ca to m etoda: ślep a , b ezk ry ty czn a w ia r a w k ażd e sło w o S ta n isła w a A u g u sta , h y p e r - k r y ty c y z m w o b e c n a jw a ż n ie jsz y c h d o w o d ó w p rzeciw n y ch . W to k u w y p o w ie d z i dr Z ie liń sk ie j zn a jd u jem y co c h w ila ro zm a ite „ w y d a je s ię ”, „ sk ła n ia to do p rzy ­ p u szczeń ”, „zn aczn ie bard ziej p rzem a w ia ta k a in terp reta cja ” itp . M ożna i ta k , a zdarza się , iż w n a tło k u sp rzeczn y ch r e la c ji h isto ry k m u si się c z a sa m i u ciek a ć do sw o jej tzw . w ie d z y p o za źró d ło w ej, a b y w sp o m ó c n ią u m iejętn o ść k r y ty k i do­

k u m en tó w . R zecz w ty m , k o m u „się w y d a je ”, do k o g o „bardziej p rzem a w ia ta k a in terp reta cja , k o g o „sk łan ia to do p rzy p u szczeń ”. W arto b y ć c ie r p liw y m i p o ­ czek a ć tro ch ę n a o g ło szen ie w ła sn y c h p o w a żn y ch d zieł, ab y d op iero z ta k ie j p o ­ z y c ji u ciek a ć się w o sta teczn o ści do w ła sn y c h odczuć zn a czen ia źród ła. P r z e d ­ w czesn a w ia r a w e w ła sn y a u to ry tet n a u k o w y m oże sp o w o d o w a ć n ie p o trzeb n e o śm ie sz e n ie się zb yt u fn eg o w sw o ją n a u k o w ą p o zy cję au tora c z y recen zen ta .

D r Z ie liń sk a m a zresztą w ca łej sp r a w ie sw o ją b u so lę n a u k o w o -id e o w ą , do k tórej p rzym ierza w sz y stk o , co n a d an y te m a t czy ta . J e st tą b u so lą d zieło E. R o s­

tw o r o w sk ie g o „O statni k ró l R z e c z y p o sp o lite j” (W arszaw a 1966). B y ło to dob re d zieło p o p u la rn o n a u k o w e, p r zed sta w ia ją ce c a ły p rob lem na p o d sta w ie d a w n ie jsz e j lite r a tu r y , w sp e c ja ln y sposób dob ran ej i cy to w a n ej — z d o rzu cen iem p e w n y c h w ła sn y c h , cza sa m i w a ż n y c h (ak u rat n ie w sp ra w a ch S e jm u C ztero letn ieg o ) u sta le ń a u tora. D r Z ie liń sk a b o le je o grom n ie n a d fa k te m , że k sią ż k ę prof. R o stw o r o w sk ie ­ go — n o szą cą m y lą c y w p e w n y m se n s ie c z y te ln ik a p o d ty tu ł „G en eza i u p a d ek K o n sty tu c ji 3 M aja”, g d y ż sp ra w o m S e jm u i T a rg o w icy p o św ięco n a z o sta ła m n iej n iż p o ło w a te k s tu — c y tu ję ty lk o je d e n raz. W yd aje się, ż e m o ja P o le m istk a n ie rozu m ie ró żn icy m ięd zy d z ie łe m n a u k o w y m a p op u la rn o n a u k o w y m , a w ię c i w y ­ n ik a ją c e g o stą d o b o w ią zk μ h isto ry k a u sto su n k o w a n ia s ię do p o p rzed n ieg o sta n u h isto rio g ra fii. S p ra w a je s t o t y le isto tn a , że dr Z ie liń sk a p ię tn u je n a m ię tn ie w s z y s tk ie m o je k o n sta ta cje, k tó re — jej zd a n iem — są p rzed sta w io n e „bez p rzy ­ p is ó w ”. (P o lem istk a n ie odróżnia zresztą k o n ieczn o ści d o k u m en to w a n ia fa k tó w od sp r a w y d o k u m en to w a n ia o p in ii n a u k o w y c h i w n io sk ó w ze źródeł.) N ie n a le ż y w y w o ła ć p r z y sło w io w e g o w ilk a z la su . U m iło w a n e d zieło dr Z ie liń sk ie j, „O statn i k ró l R z eczy p o sp o litej” E. R o stw o ro w sk ieg o , o b y w a s ię — zresztą z u p e łn ie słu sz ­ n ie — p r a w ie z u p e łn ie b ez p rzy p isó w , ch o cia ż te z y au tora są ra d y k a ln ie sp rzeczn e z w c z e śn ie jsz y m i o p in ia m i np. T ad eu sza K orzona, W ła d y sła w a S m o leń sk ieg o , S z y ­ m on a A sk en a zeg o czy R oberta H ow ard a L orda. 54 p rzy p isy w e r y fik u ją w te j k sią ż c e in c y d e n ta ln e , drugorzędne w ła s n e u sta le n ia autora. G odzi s ię w ty m m ie j­

scu p rzyp om n ieć, że p ro b lem a ty ce p o k ry w a ją cej się z grubsza z „U p ad k iem K o n ­ sty tu c ji 3 M a ja ” prof. R o stw o ro w sk i p o św ię c ił w sw y m d ziele s. 257— 307, d ok ład ­ n ie 50 stro n ić n a ogóln ą liczb ę 319, do k tó ry ch n a le ż y 21 p rzy p isó w (nry 33— 54), p o w o łu ją c y c h drugorzęd n e listy S . Й/e w u s k ie g o , S. P ia tto le g o , H . K o łłą ta ja , S . K . P o to ck ieg o i S t. A u g u sta . P rzyk ro m i, że o ty m m u szę w sp o m in a ć, ro zu m iem b o ­

(4)

L I S T Y D O R E D A K C J I

189

w ie m , że prof. R o stw o r o w sk i n ie m a n ic w sp ó ln eg o z le k k o m y śln y m n a d u ży ciem je g o a u to ry tetu b a d a w czeg o p rzez m łod ą h istoryczk ę.

P o św ię c a n ie w y w o d o m p. Z ie liń sk ie j ty le ż sam o m ie jsc a , ile u zy sk a ły one n a ła m a c h P H , b y ło b y z m ojej stro n y i przesadą, i lek k o m y śln o ścią . N ie sąd zę b o w iem , a b y m oje p race z a słu g iw a ły n a o m a w ia n ie o b ję to śc io w o p rze w y ż sz a ją c e ic h treść.

(G d yb y dr Z ieliń sk a z e c h cia ła w y p o w ie d z ie ć się w tej sam ej p rop orcji n a tem at w s z y s tk ic h p rob lem ów , p o ru szo n y ch w „U padku K o n sty tu c ji 3 M aja”, m u sia ła b y p o św ię c ić m ojej k sią żce — drugą w ła sn ą , o n ieco w ię k sz e j o b jęto ści). W arto je d ­ n a k że zw ró cić u w agę n a n ie k tó r e , n a jc ie k a w sz e w y w o d y P o le m istk i.

Z aczyn a ona od w y r a ż e n ia sw e g o zd u m ien ia , iż w „U p ad k u ” p rzed sta w ia m o d m ien n y n iż k s. W alerian K a lin k a p ogląd n a n iek tó re sp r a w y ep o k i S ejm u C ztero­

le tn ie g o . M ia n o w icie d ow od zę ja k o b y , że w rok u 1792 „p rzyczyn ą u p adku K o n s ty ­ tu c j i 3 M aja b y ła p o sta w a m o n a rch y , p row ad zącego p o lity k ę zagran iczn ą i obronną b ez k o n tro li p a trio ty czn y ch p rzy w ó d có w ” (s. 317).

D o w o d zę co p raw d a czeg o ś n ie c o o d m ien n ego, m ia n o w ic ie , że p o lity k a S ta n i­

s ła w a A u g u sta b y ła jed n ą z za sa d n iczy ch p rzyczyn k lę s k i sp r a w y p o lsk iej w la ta ch 1791— 1792. D r Z ieliń sk a p isze: „C zyteln ik , k tó ry ch oćb y z m o n o g ra fii K a lin k i w ie o z b liż e n iu m ięd zy n im i a k ró lem i zna w a ż k i w k ła d S ta n isła w a A u g u sta w p o­

w s ta n ie K o n sty tu c ji 3 M aja, p rzy jm u je te r e w e la c je ze z d z iw ie n ie m ”. C zyżby? R ola S ta n is ła w a A u g u sta w p r zy g o to w a n iu U sta w y R ząd ow ej m ięd zy g ru d n iem 1790 r.

a m a jem 1791 r. jest zn an a, k ło p o t jed n a k że w ty m , że je ż e li ch od zi o r o lę k róla w 1792 r. n ic z teg o n ie w y n ik a . J e ż e li w rok u x p o lity k A z a jm u je o k reślo n e i h isto ­ ry c z n ie u d ow od n ion e sta n o w isk o , n ie w o ln o w y c ią g a ć stą d w n io sk u , ż e w ro k u x + l lu b X + 2 ten że p o lity k A z a jm o w a ł k o n se k w e n tn ie to sa m o lu b p od ob n e sta n o w isk o w w a ż n y c h k w e stia c h p u b liczn y ch . P rzep ra sza m red a k cję P H , iż w ty m m ie jsc u p o ­ ru sza m sp ra w y n a le ż ą c e do p r o p e d e u ty k i b ad ań n a d h isto r ią p o lity czn ą , d la k tó ry ch d y sk u sji je s t m ie jsc e n a d ru g im rok u u n iw e r sy te c k ic h stu d ió w h isto ry czn y ch . Sk oro je d n a k dr Z ieliń sk a ta k sta w ia sp ra w ę, do p oziom u je j w y w o d ó w m u szę jed n a k , ch o ćb y częścio w o , s ię d o stosow ać.

D r Z ie liń sk a w d a je s ię ze m n ą w r o z w le k łą d y sk u sję n p . n a te m a t, czy zd a n ie w liś c ie Ig n a ceg o P o to ck ieg o z 28 sty c z n ia 1792 r., iż a u to r u zn a je d ecy zję sejm u z d n ia p op rzed n iego, o d są d za ją cą S . R zew u sk ieg o i S. P o to ck ieg o od u rzęd ów k o ­ ro n n y ch , n ie ty lk o za sp r a w ie d liw ą , a le i „ p o lity czn ą ”, ozn acza „trafn ą p o lity c z ­ n ie ” czy ty lk o „grzeczn ą”. P o le m istk a n ie m a ra cji, gdyż ju ż w X V III w ie k u (to n ie je s t w ie k X V II!) o k r e śle n ie „ p o lity c z n y ” fu n k c jo n o w a ło w d z is ie js z y m zn aczen iu . J e d n a k ż e c a ła d y sk u sja je s t b ezp rzed m io to w a — i ty lk o z u ży w a ją ca n iep o trzeb n ie, d la w y w o ła n ia w r a ż e n ia za sa d n o ści zarzu tów , stro n ice P H — g d y ż n a w e t u zn ając zn a c z e n ie o k reślen ia „ p o lity czn y ” za „grzeczn y”, „u trzym an y w ra m a ch r e g u ł gry p o lity c z n e j”, d o jd ziem y do to żsa m o ści se n su te g o sło w a z o k r e śle n ie m „ trafn y p o lity c z n ie ”. Ig n a c y P o to ck i p iszą c 28 sty czn ia 1792, że „krok s e jm o w y zn a jd u je p o lity c z n y ” — m ia ł n a m y śli, że zn a jd u je go tra fn y m p o lity c z n ie , a w ię c ta k u sta w io n y m , a b y n ie p o trzeb n ie lu b p rzesa d n ie n ie drażn ić d w o ru r o sy jsk ieg o . O co w o g ó le P o le m istc e idzie?

W sp óln ota p o g lą d ó w m ię d z y k ró lem a lid era m i str o n n ic tw a p a trio ty czn eg o , iż w c za sie w o jn y 1792 r. je d y n y m w y jś c ie m d la R zeczy p o sp o litej są rok ow an ia z P etersb u rg iem , n ie ozn a cza ła , o c z y w iśc ie , że id e n ty c z n e b y ły p o g lą d y n a te m a t za sa d i ta k ty k i ro k o w a ń z im p era to ro w ą . T ej w ła śn ie sp r a w ie p o św ięco n a je s t sp ora część „U p ad k u K o n s ty tu c ji 3 M aja”. D r Z ieliń sk a u w a ża , ż e skoro ta k czy o w a k ch o d ziło o r o k o w a n ia , n ie b y ło ró żn icy m ięd zy k ró lem a Ig n a cy m P otock im , S ta n isła w e m M a ła ch o w sk im i in n y m i. T rudno d y sk u to w a ć z osob ą, k tóra n ie od ró żn ia sa m eg o fa k tu ro k o w a ń od ic h w a ru n k ó w .

(5)

Dr Z ieliń sk a dow odzi, że ch ociaż „ S ta n isła w A u g u st w śró d o d ra d za ją cy ch m u w y ja z d do obozu n ie w y m ie n ił n ig d y żad n ego z p rzy w ó d có w stro n n ictw a p a trio ­ ty c z n e g o ” (s. 323), jest p ew n e, iż w y ja z d ta k i od rad zali m u „ w szy scy c z ło n k o w ie S tr a ż y ”. R ęce ju ż opadają! N iech p. Z ieliń sk a w ie r z y m i, że o g ó ln e o k r e śle n ie

„ czło n k o w ie S tr a ż y ” n ie jest dow od em , iż do grona teg o n a le ż y w łą c z y ć np. Ig n a ­ cego P o to ck ieg o , n ie w sp o m in a ją c ju ż sp ra w y w ia ry g o d n o ści r e la c ji S ta n isła w a A u g u sta , k tó ry m P o lem istk a daje z a w sze b ezk ry ty czn ą w ia rę. W yd aje się , że P o le - m istk a w c za sie sw o ic h stu d ió w u n iw e r sy te c k ic h zan ied b ała ć w ic z e n ia z lo g ik i fo rm a ln ej.

W p ew n y m m iejscu (s. 334) P o le m istk a sta w ia m i zarzut „ w n io sk o w a n ia e x s i l e n t i o ”, w sp ra w ie d otyczącej ostrzeżeń o groźb ie in te r w e n c ji, n a d ch o d zą cy ch ty lk o z k w a te r y g łó w n ej P o tem k in a , n ie zaś z P etersb u rga. „O n a d m iern y m za su ­ g ero w a n iu się Ł ojka p rzek o n a n ia m i D eb olego p isa ł zresztą M ich a lsk i” — zau w aża dr Z ieliń sk a , p rzy w o łu ją c r ecen zję p rof. Jerzeg o M ich alsk iego z m ojej pracy

„M isja D eb olego w P e te r sb u r g u ”, ogłoszon ą w 1965 r. zresztą w ie lo k r o tn ie w p o le ­ m ice cy to w a n ą . C hodzi o to, że D eb oli, św ia d e k w sz y stk ie g o , co w sfe r z e isto tn y c h d e c y z ji p o lity c z n y c h d ziało się w P etersb u rg u , je sie n ią 1791 r. od rzu cał p rzy p u sz­

czen ie ja k o b y p o m y sły a k c ji w P o lsc e w y w o d z ić się m o g ły sk ą d in ą d n iż z ośrodka p o tem k in o w sk ieg o . R o zp a czliw e o d w o ła n ie się do za rzu tu ro zu m o w a n ia e x s ile n tio je s t ty m za b a w n ie jsz e , ż e teg o rod zaju „d o w ó d ” p. Z ieliń sk a sto su je w sw e j „po­

le m ic e ” z d u ży m upodobaniem . N a s. 323— 324, gd y m ow a o czy n n ik a ch w p ły w a ją ­ c y ch n a d ecy zję S ta n isła w a A u g u sta p o zo sta n ia w W arszaw ie i re z y g n a c ji z w y ­ jazd u n a fro n t, dr Z ieliń sk a p isze rozk oszn ie, że Ig n a cy P o to ck i n ig d y „n ie n a p i­

sał, że k róla od w y ja zd u n ie o d w o d z ił”. N ie n a p isa ł, że n ie od w od ził! T en p iętro ­ w y argu m en t e x s ile n tio sam ej P o le m istk i n ie sk ła n ia do żadnej w o g ó le r e fle k sji.

Ig n a cy P o to ck i, w sw o im k o m en ta rzu do p rop agan d ow ego p ism a S ta n isła w a A u g u sta z 15 sierp n ia 1792, u trzy m y w a ł, że list w y sła n y o sta teczn ie p rzez k róla do im p era to ro w ej 22 czerw ca 1792 b y ł d z ie łe m ty lk o k róla i C h rep tow icza, bez w ie d z y in n y c h p rzy w ó d có w stro n n ictw a p atriotyczn ego. „D laczego jed n a k m am y św ia d e c tw u tem u w ie r z y ć b ezk ry ty czn ie? ” — z a p y tu je P o le m istk a (s. 325). B ezk ry ­ ty c z n ie o c z y w iśc ie n iczem u w ie r z y ć n ie w o ln o . W ty m w y p a d k u r e la c ję P o to ck ieg o pop iera c a ły k o n tek st sy tu a c ji w W arszaw ie, n ie m ó w ią c o in n y c h d ok u m en tach . R a ­ d ziłb y m jed n a k za sta n o w ić się n ad k o n ieczn o ścią tra k to w a n ia z r ó w n y m co n a j­

m n iej k ry ty cy zm em teg o , co p isa ł S ta n isła w A u g u st. D r Z ieliń sk a rad zi so b ie ze w sz y stk im dość ła tw o , stw ierd za ją c np., że „p rzyw ód cy em ig ra cji p r z e d sta w ili p rze­

b ie g w y d a rzeń 1792 rok u te n d e n c y jn ie («O u sta n o w ie n iu i u p ad k u K o n sty tu c ji 3 M aja»)”. Tak? P o n iew a ż teg o zd an ia jest N a jw y ż sz y A u to ry tet dnia d zisiejszeg o , k tó reg o p o g lą d jest dla P o le m istk i rozstrzygający? A je ż e li są d ow od y, że rela c ja a u to ró w „O u sta n o w ie n iu i u p a d k u ” jest w zasad zie zu p ełn ie zgod n a z praw dą?

O czy w iście, m ożn a d ok u m en tó w do w ia d o m o ści n ie p rzyjm ow ać. W ów czas n a le ż y jed n a k w y r z e c się ty tu łu h isto ry k a -n a u k o w ca .

Z u p ełn ie bezradna czu je się P o lem istk a w sp ra w ie listu , a raczej n o ta tk i czy s u i g e n e r i s a i d e - m é m o i r e Ign acego P o to ck ieg o z 28 m aja 1792, p o zo sta w io n ej S ta ­ n is ła w o w i M a ła ch o w sk iem u przed w y ja z d e m m arszałk a lite w sk ie g o do B erlin a . D o k u m en t te n jest b o w iem dow od em , że Ig n a cy P o to ck i z d ecy d o w a n ie sp r z e c iw ia ł s ię lin ii p o lity czn ej k ró la i o b a w ia ł się n a jfa ta ln ie jsz y c h sk u tk ó w k a p itu la cy jn ej p o lity k i S ta n isła w a A u gu sta. D ok u m en t te n b y ł d aw n iej n ie zn an y, u d ało m i się tr a fić n ań w A G A D podczas m o ich b ad ań źród łow ych , w y z y sk a łe m go sta ra n n ie w „U padku K o n sty tu c ji 3 M a ja ”. P rzezorn ość sk ło n iła m n ie n a w e t do o g ło szen ia te g o listu w p od ob iźn ie fo to g ra ficzn ej, co u ch ron iło m n ie np. przed za rzu ta m i n ie ­ k tó r y c h w ie lb ic ie li k a p itu la cy jn ej p o lity k i S ta n isła w a A u g u sta , iż c a ły te k s t z m y ś li­

łem . N ie ste ty . D o k u m en t jest fa k tem . P o lem istk a u siłu je jed n a k w y k a za ć, że list,

(6)

L I S T Y D O R E D A K C J I

191

„k tóry n ie za w iera r z e c z y w isty c h p o g lą d ó w sw e g o au tora (sic!) n ie m oże d ostar­

czać w ia ry g o d n eg o św ia d e c tw a ...” itd . (s. 328).

„N ie za w iera r z e c z y w isty c h p o g lą d ó w ...”. Z d u m iew a ją ce. K toś, sto ją c y n a n a j­

w y ż sz y m szczeb lu p o lity c z n y m n a p is a ł w p ew n y m k ry ty czn y m m o m en cie n o ta tk ę, za w iera ją cą n a jisto tn ie jsz e w sk a z a n ia w sp ra w a ch d ecy d u ją cy ch o lo sa ch k raju , a le d ok u m en t te n „nie za w ie r a jeg o isto tn y c h p o g lą d ó w ”. Co p raw d a w sz y stk o , co p is a ł S ta n is ła w A u gu st, zd a n iem P o le m istk i za w iera p ra w d ę, ca łą p ra w d ę i ty lk o p ra w d ę (b ow iem p isa ł to K ról?), a le pod ob n ym k o n tra rg u m en tem n ie d ic ia łb y m s ię tu ta j p o słu giw ać.

D r Z ieliń sk a sp ory fra g m en t sw o jej „ p o lem ik i” p o św ię c iła hipotezom : sk ąd w ła ś c iw ie w z ią ł się te n n ie p o k o ją c y d ok u m en t, skoro m a n ie za w iera ć „ rzeczy­

w is t y c h p o g lą d ó w au tora”. U d a ło się jej w k o ń cu zn a leźć dość szczeg ó ln e w y ja ś ­ n ie n ie . S koro 28 m aja 1792 r. P ia tto li p rzek azał k ró lo w i w ia d o m o ść, że w rozm o­

w ie z n im Ig n a c y P o to ck i u ja w n ił c a łk o w ite p op arcie d la p o lity k i S ta n isła w a A u g u sta , w ię c a u to g ra ficzn y list P o to ck ieg o z teg o sa m eg o d n ia o tr e ś c i zgoła od m ien n ej m u si być (!) n ie w ia r y g o d n y . D r Z ieliń sk iej do g ło w y n ie p rzyszło, że — b y ć m oże — P o to ck i c h cia ł a k u ra t n a parę d n i u sp ok oić k róla n iem a l w p rzed d zień sw e g o w y ja z d u do B erlin a . A w ogóle d la czeg o z o sta w ił w W arsza­

w ie p od ob n y dok u m en t, sp rzeczn y z ty m , co m ó w ił P ia tto lem u ?

W ła sn y m czy n ie w ła s n y m w y s iłk ie m dr Z ieliń sk a zn a la zła jed n a k „praw do­

p od o b n e” w y ja śn ie n ie . L ist P o to ck ieg o „m iał dotrzeć ta k że do P r u sa k ó w ” (s. 328) i przek on ać ic h o n ie b e z p ie c z e ń stw ie p orozu m ien ia W arszaw y z P etersb u rg iem . Tak! L ist n a p isa n y po p o lsk u , w k ręg u lu d zi, z k tó ry ch k a żd y w ła d a ł d o sk o n a le ję z y k ie m fra n cu sk im . G dyby d ok u m en t ten m ia ł być u ja w n io n y k o m u k o lw iek sp oza P o la k ó w , je s t o c z y w iste , że b y łb y n a p isa n y po fr a n cu sk u . T y lk o te k st fr a n ­ cu sk i m ożna b y ło e w e n tu a ln ie u ja w n ić P ru sak om . T ek st p o lsk i d ok u m en tu jest w ła ś n ie d ow odem , że jeg o treść ch cia n o u taić przed o b cy m i. Że b y ł to argu m en t m o r a ln o -p o lity c z n y w w a lc e n a te r e n ie W arszaw y ... n ie poza n ią. Dr Z ieliń sk a w ie ch yb a, że Ig n a cy P o to ck i p is a ł po fra n cu sk u ła tw ie j n a w e t n iż po polsku?

A le p. Z ie liń sk a n ie b a w i się w d ok ład n ą a n a lizę sw o ic h a rg u m en tó w . W p e w ­ n y m m ie jsc u (s. 328) stw ierd za : „ D o m y sły p o w y ższe p rzeciąć w y p a d n ie stw ie r ­ d zen iem , że ty lk o list P ia tto le g o [z 28 m aja 1792 r.] od d aje p r a w d ziw e p o g lą d y Ig n a ­ cego P o to ck ieg o ”. Tak je s t. L ist p rzek a zu ją cy z a sły sza n e w y p o w ie d z i m arszałk a lite w sk ie g o , n ie zaś jeg o a u to g ra ficzn y lis t o o d m ien n ej tr e śc i. N ie ch od zi ju ż o to, ż e a rg u m en ta cja ta k a b u d zi w sp ó łc z u c ie . D z iw i w ia ra P o le m istk i w sw ó j ogrom n y ju ż i n iep o d w a ża ln y a u to ry tet n a u k o w y . O sob iście n ie o śm ie liłb y m się je sz c z e

„p rzecin ać” sw o im a u to r y ta ty w n y m stw ie r d z e n ie m n a u k o w y c h w ą tp liw o ś c i. W sp ra­

w ie , o którą ch odzi, n a p odobne w y stą p ie n ie m o g lib y s ię e w e n tu a ln ie zdobyć pod k o n ie c sw ej k a riery n a u k o w ej h isto r y c y tej ran gi, co np. T ad eu sz K orzon, S zy m o n A sk e n a z y czy R. H. L ord. O ni — rzecz ja sn a — n a p od ob n e k a teg o ry czn e s tw ie r ­ d z e n ie za p ew n e b y się n ie zd ob yli. Z dobyła się dr Z ieliń sk a . P o d ziw ia m i w sp ó ł­

czu ję.

D esp era ck a arg u m en ta cja dr Z ie liń sk ie j, k tóra u zn a je d o w o ln ie za b e z w a r ­ to ś c io w e d o k u m en ty sp rzeczn e z p rzy jęty m p rzez n ią a p r i o r i p o g lą d em n a ca łą sp ra w ę, je s t ch a ra k tery sty czn a dla ca łej tej „ p o lem ik i” ogło szo n ej n a ła m a ch PH . N ie u w ażam w ię c za p otrzeb n ą szczeg ó ło w ej d y sk u sji z w y p o w ie d z ia m i p. Z ie liń ­ s k ie j. D ziw ić s ię co p raw d a m ogę, że w sp ra w ie tej zostało za a n g a żo w a n e ty le n a m ię tn o śc i, p a sji, em o cji i za c ie tr z e w ie n ia . P rzed lek tu rą o d n ośn ego zeszy tu PH w o g ó le n ie w ie d z ia łe m o is tn ie n iu dr Z ieliń sk iej i n a w e t p o d ejrzew a łem w jej n a z w isk u p seu d o n im k ogoś dobrze m i znanego. R ed ak cja P H w y ja ś n iła m i, k im je s t P o lem istk a .

(7)

W ątp ię w sen s szczeg ó ło w eg o zb ija n ia w ą tp liw o ś c i p. Z ie liń sk ie j. W ięc jeszcze ty lk o k ilk a u w ag. P o lem istk a d ow od zi, że jej zd a n iem ek sp u rg o w a n e te k s ty r a ­ p o rtó w D eb olego dla S ta n isła w a A u g u sta z p o czą tk ó w 1792 r., k tó re k ró l p rzek a ­ z y w a ł do w g lą d u n ieo k reślo n ej liczb ie d zia ła czy stro n n ictw a p a trio ty czn eg o , oddają w p ełn i is to tn y sen s d o n iesień p osła w P etersb u rg u . „O dnosi się w r a ż e n ie , iż w d e - sz y fra ch sk ró co n y ch n ie m a z n ie k sz ta łc e ń m ery to ry czn y ch ” (s. 330). „O dnosi się w r a ż e n ie ” ? Ja o d n io słem w r a ż e n ie zgoła o d m ien n e. B y ć m oże w r a ż e n ia dr Z ie ­ liń sk ie j m a ją zn a czen ie n a u k o w e zn a czn ie p o w a żn iejsze n iż m o je w ła sn e . N ie śm iem w tej sp ra w ie zab ierać głosu .

P o le m istk a p o w o łu je się na o p in ię Jerzeg o M ich a lsk ieg o , iż n ie m a d ow od u , że k oresp on d en cja D eb olego z Ig n a cy m P o to ck im u sta ła w p a źd ziern ik u 1791 r.

B rak tej k o resp o n d en cji z o k resu listo p a d 1791 — c z erw iec 1792 „n ie m oże te ż w sp iera ć te z y , iż P o to ck i n a tem a t p etersb u rsk ieg o od cin k a p o lsk iej p o lity k i zagra­

n iczn ej n ie p o sia d a ł in fo rm a cji poza « ek sp u rgow an ym i» d esz y fr a m i” (s. 330). „N ie m oże ... że n ie p o sia d a ł” ... na ty m p olega z r e g u ły arg u m en ta cja P o le m istk i.

C zy za ch o w a n e w w y p isie a u to g ra ficzn y m króla lis ty B u łh a k o w a do cen tra li w P etersb u rg u , d ow od zące zd rad zieck iej r o li B ra n ick ieg o , p o ch o d ziły z la t 1791—

— 1792, a b y ły zd ob yte d zięk i udatn ej p erlu stra cji k o resp o n d en cji B u łh a k o w a przez p o lsk i w y w ia d p ocztow y? P o le m istk a b ron i się ro zp a czliw ie przed u zn a n iem tej p raw d y, u siłu ją c w y b ro n ić S ta n isła w a A u g u sta przed zarzu tem d zia ła n ia w złej w ierze. A m oże w y p isy te u zy sk a n o w c za sie In su rek cji w 1794 r., po zd o b y ciu a rch iw u m am b a sa d y ro sy jsk iej? P rob lem p o leg a n a ty m , że w 1794 r. k ró l do d o k u m en tó w r o sy jsk ic h n ie m ia ł żad n ego d ostęp u . C ałe tłu m a c z e n ie jest w ię c b e z ­ u ży teczn e.

D r Z ie liń sk ie j n ie podoba się, że w op a rciu o p racę L eon a W egn era p rzed sta ­ w ia m n a ra d ę w g ro n ie rod zin y i n a jb liż sz y c h w sp ó łp ra co w n ik ó w S ta n isła w a A u g u ­ sta, p op rzed zającą n arad ę „ o ficja ln ą ” z 23 lip ca 1792 r. B o w iem p o w in ie n e m r z e ­ k om o zbadać u przednio, na ja k ic h źró d ła ch W egner się op ierał ... R a d ziłb y m P o - le m istc e zrea lizo w a ć te n p o stu la t w o d n ie sie n iu do prac, k tóre d arzy b e z k r y ty c z ­ n y m za u fa n iem . G d yb ym W egnera p om in ął, b y ła b y o c z y w iśc ie p o d sta w a do in n ej p reten sji. I ta k źle, i ta k n iedobrze...

U p e w n ia m p. Z ieliń sk ą , że A sk en a zy n ie k o rzy sta ł z o ry g in a łu raporta B u łh a ­ k o w a z 27 lip ca , a treść jego p rzek a za ł w e d łu g p u b lik a cji ro sy jsk ich . J e ż e li id zie o p rzeb ieg n arad y d nia 23 lip ca , to z p ew n y m zd u m ien iem o d czy tu ję u w a g i dr Z ie ­ liń sk ie j na te m a t m ojej a n a liz y i w y k ła d u w y d a rzeń , k tó ry ch clo u b rzm i n a stę p u ­ jąco: „Z nacznie b ardziej p rzem a w ia tak a in terp reta cja , k tóra w o d ręb n o ści d zia ła ń k róla, K o łłą ta ja , S ta n isła w a M a ła ch o w sk ieg o i Ig n acego P o to ck ieg o po [?!] 23 lip ca u p a tru je p od ział r ó l” (s. 332). S i c ! „Z nacznie bard ziej p rzem aw ia...” W zru szające.

A jak że, je s t do teg o tw ie r d z e n ia p rzyp is. O d w o łu ją cy się, n ie s te ty , n ie do ja k ie g o ­ k o lw ie k , ch oćb y m ałozn aczn ego d ok u m en tu , le c z do d y w a g a c ji E. R o stw o ro w sk ieg o w k sią żce „O statn i k ról R z eczy p o sp o litej”. Z a cy to w a n y w ię c z o sta ł A u to ry tet. R o m a lo cuta, cau sa fi n ita . P o le m istk a n ie p o jm u je, że w te n sposób o śm ie sz a n ie ty lk o sieb ie.

J e ż e li p. Z ieliń sk a chce się sp ierać n a tem a t se n su ra p o rtó w posła b r y ty j­

sk ieg o W h itw o rth a , zw ła szcza zaś jeg o in fo rm a cji z 26 m aja 1792, w g rto b y jej poradzić, ab y uprzed n io p o w ię k sz y ła n ie c o sw o ją zn ajom ość je ż y k a a n g ielsk ieg o .

„N aw et g d y b y te w ra żen ia A n g lik a p rzyjąć à la le t tr e , dow odzą one ty lk o d ezap ro­

b a ty m eto d y , w ża d n y m n a to m ia st w y p a d k u n ie m ogą ozn aczać, że k to k o lw ie k w R o sji b y ł sk ło n n y uznać p o lsk ą rzec z y w isto ść p o m a jo w ą ” (s. 334). W h itw o rth p isa ł o zbrojn ej in te r w e n c ji ro sy jsk iej w P o l s c e : --- th e m e a s u r e i t s e l f is g e n e ­ r a l l y r e p r o b a t e d e v e n in th i s c o u n t r y --- („U padek”, s. 284). W y ja śn ia m P o le - m istce, że o k r e śle n ie t h e m e a s u r e it s e l f zn a czy „sam te n k r o k ” a lb o „krok ja k o

(8)

L I S T Y D O R E D A K C J I I9 3

ta k i”, a k rok od n osi się do zb rojn ego w k ro czen ia n a z ie m ie R zeczy p o sp o litej. D o szczególn ej r e fle k s ji sk ła n ia zresztą fa k t, że p. Z ieliń sk a z n a m ię tn y m uporem u siłu je n a s przek on ać, ż e w ó w czesn ej R osji p a n o w a ła sw o ista „ a n ty p o lsk a je d ­ n o ść ”, g d y szło o sto su n ek do K o n s ty tu c ji 3 M aja i że stron a p o lsk a n ie m ogła liczy ć n a d ia lo g z żadną w o g ó le r e a ln ą siłą w P etersb u rg u . Od d a w n a d ow odzę, że b y ło p r zeciw n ie , że p o zo sta ją ce w m n iejszo ści, a le dość zn aczn e s iły w r o sy j­

sk im cen tru m p o lity czn y m sk ło n n e b y ły podjąć próbę p o ro zu m ien ia z P o lsk ą przy w y r z e c z e n iu się a k c ji zb rojn ej. W y sta rczy p rzeczytać ch oćb y k o resp o n d en cję S e - m ion a W oroncow a z A lek sa n d rem W oron cow em , g d zie je s t w y r a ź n ie m o w a o od ­ rzu cen iu p o m y słó w zbrojn ej in te r w e n c ji w R zeczy p o sp o litej. M ożna, o c z y w iśc ie , n ie p rzy jm o w a ć d ok u m en tó w do w ia d o m o ści. J ed n a k że n ie je s t to ju ż w te d y a rg u ­ m en ta cja n a u k o w a , le c z p r z e ja w e m o cjo n a ln eg o za c ie tr z e w ie n ia . Z ja k ie g o p o w o ­ du i... po co?

J e ż e li ch od zi o list d yrek tora k o z ie n ie c k ie j fa b r y k i k a ra b in ó w , A n d rzeja K o w ­ n a ck ieg o , do S ta n isła w a A u g u sta z 26 listo p a d a 1793, to dr Z ie liń sk a n ie p o tr z e b n ie u d aje n a iw n ą . Z ak ład am , że m ia ła ju ż w ż y c iu do cz y n ie n ia z p e w n y m i d ok u m en ­ ta m i a r c h iw a ln y m i z k o ń ca X V III w ie k u , p o w in n a w ię c u m ieć o cen ić, czy n ie ­ w y ra źn ie n a p isa n a cyfra to „1” czy „4”. W p iśm ie K o w n a ck ieg o je s t m o w a o 4000 k a ra b in ó w . O czy w iście, g d y b y m ja s ię p o m y lił i u zn a ł „4” za „1”, p. Z ieliń sk a p o św ię c iła b y ca łą stro n icę w y ty k a n iu m i teg o b łęd u . N ie w id z ę p ow od u , ab y d łużej się n a d ty m za trzy m y w a ć, rad zę ty lk o P o le m istc e tro ch ę d o k ła d n iej stu d io w a ć w a rc h iw a c h d o k u m en ty z X V III stu le c ia .

D a lsze ro ztrzą sa n ie d ro b ia zg o w y ch „ za rzu tó w ” dr Z ie liń sk ie j b y ło b y b e z c e lo ­ w e. P o z o sta je w ię c ju ż ty lk o sp ra w a za k o ń czen ia i p o d su m o w a n ia „ p o lem ik i”

w „P rzegląd zie H isto ry cz n y m ”. W iąże s ię to ś c iśle z k w e stią tz w . d ob rych ob y cza ­ jó w w e w sz e lk ic h p o lem ik a ch n a u k o w y c h . P o n ie w a ż a u to rk a a r ty k u łu je s t osob ą zbyt m łod ą, a b y m ogła p a m ięta ć c za sy , gd y dobre o b y cza je b y ły je sz c z e w h isto ­ ry czn y ch p o lem ik a ch n a u k o w y c h r e g u łą p o w szech n ie w P o lsc e o b o w ią zu ją cą i sto ­ so w a n ą , a o b a w ia ć się m ożn a, iż w in n y sposób z z a sa d a m i ty m i ta k ż e s ię n ie zetk n ęła — w a rto p rzy p o m n ieć t e sta r o św ie c k ie , a le ty m b a rd ziej g o d n e u w a g i

„regu ły g r y ”. P o le g a ły on e m .in . n a sto so w a n iu zasad y, iż w y s tę p u ją c z k r y ty k ą czy jeg o ś d zieła p o lem ista op iera s ię przed e w sz y stk im n a w ł a s n y c h p rze­

m y ślen ia ch , w y n ik a ją c y c h z w ł a s n y c h b ad ań ź ró d ło w y ch — n ie zaś n a w ie r z e w słu szn o ść su g e s tii ro zm a ity ch „ a u to ry tetó w ”. P a n i Z o fia Z ie liń sk a n ie u ja w n iła dotąd r e z u lta tó w w ła sn y c h b ad ań w z a k resie spornej p ro b lem a ty k i, ty m b ard ziej d ziw i w ię c jej poch op n ość w fo r m u ło w a n iu o p in ii n a tem a t d orobku in n y c h h isto ­ ryków . P o w tóre: o b o w ią z y w a ła k ie d y ś w p o lem ik a ch n a u k o w y c h za sa d a , iż w s z e l­

k ie za rzu ty fo r m u łu je s ię a d r e m , n ig d y zaś o g ó ln ie a d p e r s o n a m . O statn ie p ięć w ie r sz y e lu k u b r a c ji m ojej P o le m istk i, k tóre z pozoru d oty czą p rzed e w sz y stk im dzieła M ik ołaja W olsk iego, fa k ty c z n ie zaś sta n o w ią jej o są d ca łej m o jej d z ia ła l­

ności n a u k o w e j, brzm ią: „ N a leży p oczek ać aż p rzep row ad zi go [d ow ód „ w ia ry g o d ­ n ości” d zieła W olskiego] b a d a cz k r y ty c z n ie k o rzy sta ją cy ze źród eł, d b a ją cy o źród ­ łow e u z a sa d n ie n ie fo r m u ło w a n y c h w y r o k ó w , m o g ą cy w y k a z a ć się so lid n y m w k ła ­ dem w ła sn y m w źród łow e b a d a n ia p o d sta w o w y c h w y d a rzeń la t 1791— 1792, przed e w szy stk im zaś b ad acz, k tó reg o w a r sz ta to w a rzeteln o ść n ie b u d ziła b y w ą tp liw o ś c i”

(s. 336).

Z w y p o w ie d z i tej w y n ik a , że zd a n iem p. Z ieliń sk iej (a ta k że R ed a k cji P H , która te in w e k ty w y op u b lik o w a ła ): 1. k o rzy sta m ze źró d eł b ezk ry ty czn ie; 2. n ie mogę się w y k a z a ć żad n ym „ so lid n y m w k ła d e m w ła sn y m w źró d ło w e b a d a n ia ” pro­

blem ów 1791— 1792; 3. m oja r zeteln o ść n a u k o w a b u d zi p o w a żn e w ą tp liw o ś c i.

B yć m oże, k ie d y ś, po la ta c h , n a b r a w sz y w ię k sz e g o d o św ia d czen ia i m ogąc się w ykazać p o w a ż n ie jsz y m n iż d otąd w ła sn y m d orob k iem n a u k o w y m , p. Z ieliń sk a

L 3

(9)

z a sta n o w i się n a d sen sem i r z e c z y w isty m zn a czen ie m sw o je g o a rty k u łu . M am jed n a k n a d z ie ję , że ju ż dzisiaj rozu m ie, iż n a u k o w ą i m oraln ą o d p o w ied zia ln o ść za p o d p isa n ie sw o im n a z w isk ie m p od ob n ego w y stą p ie n ia p on osi s ię d o k o ń c a

ż y c i a .

J e r z y Ł o j e k

W od p o w ied zi Jerzem u Łojkowi

M erytoryczn ą stron ę od p o w ied zi Jerzeg o Ł o j k a m ożna b y ująć w p ię c iu p u n k tach . W k ażd ym z n ic h n a w y b r a n y c h p rzy k ła d a ch ilu str u ję m eto d y , ja k ie w sw ej re p lic e za sto so w a ł au tor „U padku K o n sty tu c ji 3 M aja”.

1. N a s. 187— 188 Ł ojek n ie p rzed sta w ił a n i jed n eg o a rg u m en tu źród łow ego, z w a l­

cza ją c zarzu ty recen zji z a p ew n ien ia m i, że p o lem istk a n ie m a racji, że te z y s w e u d o w o d n ił p on ad w sz e lk ą w ą tp liw o ść , że te n , k to teg o n ie w id z i, w y k a z u je n ie d o ­ sta te c z n y k ry ty cy zm , bądź jest u p rzedzony.

P od ob n ą m etod ę za sto so w a ł au to r „U p ad k u ” w k ilk u d a lszy ch fra g m en ta ch rep lik i. T ak np. na s. 189 z a p ew n ił, że m ię d z y k ró lem a lid era m i stro n n ictw a p a tr io ­ ty czn eg o is tn ia ły rozb ieżn ości n a tem a t zasad i ta k ty k i ro k o w a ń z R osją; na s. 190 d ow od em p r a w d ziw o ści u fn ie p r z y ję ty c h p rzez Ł ojk a tw ie r d z e ń Ig n acego P o to c ­ k ie g o m a b yć „ ca ły k on tek st sy tu a c ji w W a rsza w ie n ie m ó w ią c o in n y c h d ok u ­ m e n ta c h ” ; na s. 192 tezę, że n arad a k ró la z rod zin ą i n a jb liż sz y m i w sp ó łp r a c o w n i­

k a m i p op rzed ziła n arad ę „ o ficja ln ą ” z 23 lip ca 1792 d o k u m en tu je p o stu la t, b y re cen zen tk a zb ad ała źródła prac, „k tóre d arzy b ezk ry ty czn y m za u fa n ie m ” .

2. P rzy k ła d in n ej m etod y zb ija n ia za rzu tó w recen zji o d sła n ia m .in. fra g m en t ze s. 189 — sp ra w a o p in ii Ig n acego P o to ck ieg o n a tem a t o d sąd zen ia m a lk o n te n tó w od u rzęd ów . W rec e n z ji z a k w estio n o w a n o in terp reta cję sło w a „ p o lity c z n y ” (list Ig n a ceg o P o to ck ieg o do brata) ja k o „ tra fn y p o lity c z n ie ”, w sk a zu ją c, że ta k a w y ­ k ła d n ia je s t X X -w ie c z n y m an ach ron izm em ; d la u za sa d n ien ia teg o za rzu tu o d w o ła ­ n o się do „ S ło w n ik a J ęzy k a P o lsk ie g o ” K a r ł o w i c z a , K r y ń s k i e g o , N i e d ź - w i e d z k i e g o . Ł o jek n a jp ierw z a p ew n ił, że „p olem istk a n ie m a r a c ji”, p otem u zn ał, że X V II I-w ie c z n e zn a czen ie sło w a „ p o lity czn y ” ( = grzeczn y, o g lęd n y w g

„ S ło w n ik a J ęzy k a P o lsk ie g o ”) to ty le , co „u trzym an y w ra m a ch r eg u ł g ry p o lity c z ­ n e j”, w r e sz c ie d oszed ł do to żsa m o ści tej fr a z y z o k reślen iem „ trafn y p o lity c z n ie ”.

C zyżb y au to r lic z y ł, że w y d łu ż a n ie ła ń cu ch a sy n o n im ó w sk u te c z n ie za trze fa k t w n io sk o w a n ia an achronicznego?

W „U p ad k u ” (s. 91 n.) osąd P o to ck ieg o zo sta ł p r z e c iw sta w io n y o p in ii króla; S ta ­ n is ła w A u g u st p o tęp ia ł d ecy zję se jm u z 27 sty czn ia 1792 rzek om o d la teg o , że — zd a n iem Ł ojk a — m ia ł n a d z ie ję n a p ow rót m a lk o n ten tó w do k raju , n a od d an ie im n a jw a ż n ie jsz y c h sta n o w isk w o jsk o w y c h i p r z e c iw sta w ie n ie str o n n ic tw u p a tr io ty c z ­ n em u . W re p lic e Ł o jek za p o m n ia ł o tr e śc i „U p ad k u ”, bo krok „tra fn y p o lity czn ie"

w y ło ż y ł ja k o „tak u sta w io n y , a b y n iep o trzeb n ie lu b p rzesad n ie n ie drażn ić d w oru r o sy jsk ie g o ”. Z ap om n ien ie, ja k ą te z ę d o k u m en to w a ł w k sią żce k o m en ta rz „trafn y p o lity c z n ie ”, n ie je s t p rzyp ad k ow e. P o zw a la ono b o w ie m stw o rzy ć w ra żen ie, ż e k w e stio n o w a n a w y k ła d n ia d o ty czy n ie zasad n iczej te z y k sią żk i, a n iu a n s ó w p o li­

ty c z n y c h (n ie drażn ić R o sji p rzesa d n ie, n iep o trzeb n ie), że p o lem istk a czep ia s ię m ało is to tn y c h szczeg ó łó w , w ięc: „O co w ogóle P o le m istc e id z ie ? ” — k oń czy Ł ojek . A n o o to, że skoro te z y o za sa d n iczy ch ro zb ieżn o ścia ch m ięd zy k ró lem a p rzy w ó d ca m i stro n n ictw a p a trio ty czn eg o w 1792 r. b ron i się p od ob n ym i c h w y ta ­ m i, sam a teza w y d a je się ty m bard ziej w ą tp liw a .

In n y p rzyk ład . N a s. 192— 193 r e p lik i a u to r „U p ad k u ” poucza m n ie, ja k n a leży p rzetłu m a czy ć fra g m en t rap ortu W ith w orth a; zab ieg tro ch ę zb ęd n y, bo o m a w ia ją c

(10)

f t 7

y . · - ,

-Ч<

. *

/

^*54 ύ &τ.χ. ./-' *' <**■*+ ■/ £ V* >^,

i i

ρ - ρ ν ί Λ *i*> I iS+ v

* >

si *<

ψ"^~ #

Ait<iv.‘ ,

« i- *-4,

!

Фы*т^ *

Т*ъ*Н- *■** β Ρ ^ χ ά · */%..£+.-£ wé.<-K>i--

t<L -d.? ^ ^ >■ - i·-^

- *> * ' / , / > /

!* *&*- - "' ^· ^ rtL*%. ^β^ψ-Μψ·* &* Wîhs··*. i. ,-:?: i:

J b r 0 4 .lt Л - л ,* -:! .*

* 1 /1 ,Ά , ’2 Л у

Λ

d>C/#t, ? * ЗИ***' / 't-JM, 'i'^J

Э 4>. j f è t . ίτ , % «*.Λ * » ;

Rye. 1. L ist K ow n ack iego d o króla z 26 listop ad a 1793 r., w k tórym m ow a jest o 1000 k a ra b in ó w (A G A D , A K P nr 356, t. II).

(11)

Ш Х Cc/ Л г ' d L ï^ t ^ C , 9 h ü ' ^

У f * Z / A 2 W .

/ ^ ~ f S B * .

J ,L i __ ____ y o v ,

j

L · ^ / £ ^ ~ ~

z

£ ~

ï w

T

&

Ж С Λ . _ _ - 4 < & ΐ ' β Ί ί

2 ' - / t a : ^ / U ć % _______ 3 ^ » . -

3* sffîku ÿ 1)X~. Jć *άΔ

с

\

.___ ^ / ó f _ д / 5 ·

, / № м /? & ? *

- ? - a . J Ł Ш у е к * * Ç J u 4 « - i j L - . u r f Ç / J u t U '

« y i . „ ' » L h ^ { / C . \ м -

A * fré

л

/<? -

C *b~ 4L£*Ł*ti ь ! W ł ) « / V 1 . ^ V > W ^ - » 4 ( I

' T V . < * , г / , , / · * '

ĄjfrS‘ĆU4-*’*~ / γ *<&& __ ^ V '

jê^rÀet*t4JÈ. Ü4»* £cr^r <

& Г з &

■-- /'Z'fy«-jŁt J\4.^ Ó&. Л^Сли^^бьбСь,

,/±C ^ Ci*, /Η ίΛ Jz<* U j£ # -Ć n ą j^ JciÔ / û ^ d e

J&& / f .^ ^ Л м к с с А . й < < i *>j r* Ä. -<&C4**b*b,'·

.

y X ^ é ^ s ^ Â ^ 2 L y

УМ'** / У $ р : ; Ш :*■ \

<— .„«t a ... - л л и » . . I

R ye. 2. In n y a u to g ra f K ow n ack iego (IaG A D , A rch. K am eraln e III/196). Por. zapis cyfr 1 i 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Konfederaci wystąpili w obronie państwa polskiego, które traciło swoją niezależność, ale nie rozumieli, że w Polsce należy przeprowadzić reformy, aby nie dopuścić do

Sudden base level fall (center plots in Figure 12) has a number of temporary effects: a temporal increase of the flow velocity over the topset, the effect of which increases in

Proponow ane przez obecną m inister edukacji K atarzynę Hall zm iany s ą uzasadniane tym , iż dzisiaj tylko część szkół kończących się m aturą oferuje

Prowadzone zabiegi agrotechniczne na glebach rdzawych w³aœci- wych, w ramach poletek ³owieckich, nie wp³ynê³y znacz¹co na w³aœciwoœci wyseparowanych kwasów huminowych..

Jeżeli podczas naw ilżan ia gleby następow ało jej osia­ danie spow odow ane działaniem sił k ap ilarn y ch , wów czas p rzy obliczaniu ciężaru objętościow ego

Toczą się więc pogw arki przy kaw ie w pokoju adwokackim, koledzy w ym ieniają poglądy krytyczne, dyskusje w yw ołują w iele nam iętności. I tu sypią się z

Okazuje się, że liczebność podpisów wahała się od kilku na sejmikach przebiegających spokojnie, nieraz sygnowanych tylko przez najważniej- szych uczestników, do kilku tysięcy

W dalszej części omawia jego poglądy na temat wykorzystania mediów w ewangelizacji, zagadnienia związane z wychowaw- czym i antywychowawczym wpływem mediów, co czyni jej pracę