• Nie Znaleziono Wyników

Semantyka ognia w praktyce pisarskiej Mickiewicza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Semantyka ognia w praktyce pisarskiej Mickiewicza"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Konrad Górski

Semantyka ognia w praktyce

pisarskiej Mickiewicza

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 65/1, 23-46

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X V , 1974, z. 1

KONRAD GÓRSKI

SEM ANTYKA OGNIA W PR A K TY CE P IS A R S K IE J M IC K IEW IC ZA Z p rzerażającą potęgą żyw iołu ognia zetk n ął się p o eta jeszcze jak o 11-letni chłopiec. P o żar N ow ogródka w 1810 r. m usiał głęboko u tkw ić w pam ięci dziecka i a u to r K onrada W allenroda n a pew no w ra c a do w spom nienia ów czesnych przeżyć, gd y u stam i A lfa-W altera opow iada 0 napadzie K rzyżaków n a ro d zin ne m iasto bohatera:

Razu jednego w nocy wrzask nas ze snu przebudził, Dzień ognisty zaśw itał w okna, trzaskały się szyby, K łęby dymu buchnęły po gmachu, w ybiegliśm y w bramę,

Płom ień w iał po ulicach, iskry sypały się gradem... [KW IV 277—280]1

W ty m sam y m poem acie odbiło się in n e w spom nienie. D zieje w o jn y W allenroda z L itw ą zostały u ję te ze stanow iska ob serw ato ra n ie opusz­ czającego krzyżackiej stolicy i p rzedstaw io n e — w b rew geograficzno -hi- storyczn em u praw dopodobieństw u — jako naprzód oddalanie się łu n po­ ż a rn y c h od M arienburga, a potem ich ponow ne zbliżanie się do teg o m ia ­ sta. T ak w łaśnie m usiał przeżyw ać 13-letni wów czas chłopiec m ieszk a­ jąc y w N ow ogródku posuw anie się arm ii N apoleona ku północy i żałosny jej odw rót. „Ruczaj k rw aw y ch p ło m ien i” w yznaczał obydw a e ta p y w ojny 1 w idok straszliw ego żyw iołu na now o u trw a lił się w pam ięci przyszłego poety.

Te wczesne w ra ż en ia sp o u faliły z ogniem w yobraźnię M ickiewicza. Ja k ż e ch ara k te ry sty c z n e jest zachow anie się jego po w ejściu na szczyt W ezuw iusza. Pisze o ty m w liście do M alew skiego (27 VI 1830):

Byłem w kraterze W ezuwiusza nad sam ą paszczą i zajrzałem mu w gardziel, w jego ogniu zapaliłem laskę i cygaro. [Lj 489—490]

1 Cytaty z dzieł A. M i c k i e w i c z a oznaczane są skrótami zastosowanym i w Słow niku M ickiewiczowskim. A w ięc: D = D ziady (liczba u dołu litery w skazuje num erację części dramatu); G = G ra ży n a ; G-r = G ia u r; HPol = P ierw sze w iek i

h istorii polskiej·, К = K artofla; KPP = K sięgi p ielg rzym stw a polskiego; KW =

= K on rad W allenrod; M = M ieszko; PT = Pan Tadeusz; to sam o w w ypadku utw orów m niejszych i listów . Numeracja w ersów — w edług W ydania Narodowego. C ytaty są podawane na podstaw ie w ydań autoryzowanych za życia poety, natom iast w y ją tk i z dzieł ogłoszonych pośm iertnie — w edług tekstu w W ydaniu Narodowym.

(3)

W szelkie dom ysły na te m a t znaczenia w ra ż eń d ziecinnych dla psychiki dorosłego człow ieka m ogą być czymś n iesp raw d zaln y m , nato m iast ogrom ­ na rola, jak ą w te k sta c h M ickiewicza o d g ry w a „ogień” i wiele innych słów, k tó ry ch p ry m a rn e znaczenie w iąże się ze zjaw iskiem palenia się, je s t fak tem d ający m się stw ierdzić po nad w szelką w ątpliw ość. S prób ujm y zastanow ić się n ad niezw ykle b og aty m zasięgiem sem an tyk i, ja k ą o peruje M ickiewicz posługując się w yrazam i ta k czy inaczej zw iązanym i z ży­ w iołem ognia.

R ozpatrzm y w ty m celu słow a n astęp u jące: buchać, buchnąć, Etna, gorąco, gorący, gorejący, gorzeć, H ekla, iskierka, iskra (skra), iskrzyć się, lam pa, law a, niecić, ogień, ognisko, ognisty, ogniście, palić, palić się, pałać, piekielny, piekło, płom ień, płom yk, płonąć, pochodnia, powypalać, pożar, rozniecać, rozniecać się, rozniecić, rozogniony, rozżarzać, rozżarzać się, tleć, tlić, tlić się, W ezuwiusz, w u lk an , wzniecać, w zniecanie, wznie­ cony, w rzący, w rzeć, w ypalić, w ypalony, zaniecić, zapalać, zapalać się, zapalanie się, zapalenie, zapalić, zapalić się, zapał, ziać, zionąć, żar, ża- rzew ie, żarzyć się.

W yliczyłem te słow a w porząd ku alfabetycznym , a le nie będziem y ich ro zp atry w ać w tej kolejności. S ku p im y przede w szystkim uw agę na w yrazach n ajw ażn iejszych dla ekspresji językow ej M ickiewicza, a nie­ k tó re z nich, zw iązane ze sobą etym ologicznie, p o tra k tu je m y łącznie, jako gru py o m ało zróżnicow anej sem antyce. A lbow iem w przytoczonych słow ach bardzo rozm aicie układ a się sto su n ek m iędzy ich p ry m a rn y m k o n k retn y m znaczeniem i stopniow ym oddalaniem się od niego w k ie ru n ­ k u przenośni zleksykalizow anej czy w k ie ru n k u a k tu a ln ej m eta fo ry o po­ tężnej sugestii arty sty czn ej.

Zaczniem y od „ognia”, jako od w yrazu o doniosłości rozstrzygającej dla całego zakresu sem antyki, o k tó rej tu będzie mowa. T rzeba odróżnić trz y rodzaje zastosow ań tego słowa: znaczenie p ry m a rn e, k o n k retn e , gdy jego użycia w ym aga określona sy tu acja fab u larn a, znaczenie m etonim iez- ne, rów nież k o n k retn e, analogiczne do poprzedniego, i znaczenie o d erw a­ ne, przenośne, niek ied y zw iązane z w ielow iekow ą tra d y c ją językow ą, n ie ­ k ied y uderzające nowością m etafory.

P ierw szy rodzaj, gdy słow em o g i e ń oznaczone jest zjaw isko fizyczne spalania się płom ieniem , ognisko rozniecone przez człowieka, czy w reszcie pożar, m a n a jm n iejsze znaczenie dla naszych wyw odów . Na ogólną liczbę 213 użyć w ym ienione znaczenie w y stęp u je w 72 w ypadkach.

Bardzo ciekaw a natom iast je st skłonność do nazy w ania ogniem zja­ w isk ko n k retn y ch , ta k czy inaczej w iążących się ze znaczeniem p ry m a r­ ny m , ale często coraz dalszych od niego. A więc naprzód działan ie broni p a ln e j (24 użycia), źródło św iatła (24), upał (1), gorączka (2), w yobrażenie

(4)

mąk piek ieln ych (11) i w reszcie błysk oczu w y rażający o kreślony sta n psychiczny (14).

N iektóre z tych zastosow ań w a rto zilustrow ać przykładam i. Źródło św iatła:

I tłum stworzeń, co z niebios głów ne m ając łaski

Ciągnie oddech i widzi ogniów dziennych blaski [K 9—10]

Tysiąc ogniów północne rozpędza ciemnoty,

Słychać wrzaski pojezdnych i karet tarkoty [D4 922—923]

Dosyć mam towarzystwa, gdy zostało troje: Serce waleczne, szabla z której ognie biją,

I łuk żółty wielbłądzią krzywiący się szyją... [Szanf 26— 28]

Tylko zgaś świecę; — w idzisz — ogień w okna bije [D3 I 4]

Róża, ta róża żyje! W stąpiła w nią dusza, Główką lekko rusza,

Jaki ogień z niej bije [D3 IV 67—70]

Na ten strzał, na dnia hasło, pęk ogniów w ylata [PT XI 172]

Upał:

Ja w dzień, gdy niebo wrzało ogniam i letniem i Tak że żm ije od skwaru skakały po ziemi,

W dziurawym płaszczu padłem na żwiry kipiące... [Szanf 135—137]

Gorączka:

po ow ym tajem niczym upadku ducha Bóg okrył go materią, jak okrywają ba­ w ełną lub plastrem ciało spalone, aby ogień z niego wyciągnąć. [L2 68]

B łysk oczu:

Przy ziem i ognia pełne trzymała oczęta [PAniela 10]

Ból w sercu, w licach bladość, ogień m iałem w oku [Ware 230]

I wielkie, niegdyś błękitne źrenice, Które czas nieco skaził i przygasił,

Ciskały dawnych ogniów błyskawice... [KW I 83—85]

Czy wzrok twój, ognia pełen, nim zgasnął w mogile, Tam w iecznie lecąc jasne po w ypalał ślady? [SK VIII 7—8]

Nie ty lk o zacytow ane tu m iejsca, ale w szystkie odnoszące się do w y ­ m ienio nych znaczeń m ogą ilu strow ać, jak w ielką hiperbolizację obrazu i ja k silną sugestię poetycką osiąga M ickiewicz poprzez nieoczekiw anie bogatą różnorodność sem an ty k i ognia. Ze szczególnym naciskiem chciał­ bym tu podkreślić zastosow anie tego słow a dla odtw orzenia w yrazu ludz­

(5)

kich oczu. W acław Borow y zw rócił kiedyś uw agę na „potężne oko Mic­ kiew icza” ; otóż je d n ą z taje m n ic tej potęgi je st owo sp o jrzen ie pełne ognia. P rzeko n am y się, że in n e słow a z ro zp atry w an eg o t u sem antycz­ nego zakresu też o d e g ra ją sw oją rolę.

A te ra z trzeci rodzaj zastosow ania ognia, gdy m etafo ra m a nim roz­ św ietlić życie duchow e człowieka.

N aprzód miłość. K ojarzenie tego uczucia z ogniem znane było lite ra ­ tu rz e naszego k ręg u ku ltu ro w eg o już w czasach greckich i rzym skich, więc sięganie po te n ty p p rzenośni grozi b anałem , w y ta rtą k liszą poetyc­ ką. W obec tego stylizow anie m iłości na ogień je s t u M ickiew icza niezbyt częste i p rzy b iera różne form y. Może w ięc służyć do sch arak tery zo w an ia określonej postaci. D ziew czyna w scenie obrzędow ej D ziadów m ów i o so­ bie: „N ieznajom ym ogniem p a ła m ” , co od tw arza nie ty le miłość, ile pod­ św iadom ą tęsk n otę i pożądanie. O W erterze m ów i G u staw do Księdza: „Znasz ogień i łzy W e rte ra ? ” , gdzie chodzi raczej o postaw ę duchow ą zapaleńca niż tylko o miłość. O H rab im po zawodzie, jak i go spotkał ze stro n y Telim eny, czytam y, że „za p rzed m io t stały ch ogniów w ziął Pod- k om orzankę” , a poniew aż nie tra k tu je m y uczuć H rabiego z b y t pow ażnie, w ięc zużyta m etafo ra je st tu całkiem n a m iejscu.

P odobny n alo t iro n ii w yczu w am y w n iek tó ry ch odezw aniach się w listach. G dy po raz p ierw szy zorientow ał się, że K ow alska pociąga go zmysłowo, i przez dw a m iesiące nie zjaw iał się w jej dom u, donosił Cze­ czotowi: „H uta już ostygła, rom ansow e ognie zw ie trza ły ” (Lj 76, list z 2 III 1820). Coś analogicznego pojaw ia się w liście do D aszkiew icza (27 VIII 1828), gdy M ickiewicz ostrzega zakochanego niep rzy to m n ie w K aro ­ linie Ja en isch przy jaciela, że w jego daw niejszych listach było „za w iele o gnia” (Lj 376).

B yw a i tak, że poeta sięga po tra d y c y jn e o kreślenie w so n etach m i­ łosnych, gdzie u sp raw iedliw iała to dążność do stylizacji p etrark o w sk iej. S tąd pow iedzenie: „I n a zb y t ognia S tw órca w lał w nasze isto ty ” (Son XIV 8). A le w ty m sam ym okresie tw órczości m am y p rzełam an ie tra d y c ji przez d w u k ro tn e zdyskw alifikow anie uczucia zasługującego na p o tę ­ pienie:

Wiedz, że niegodny ogień zapalasz w m em łonie [Son XII 6]

Może jeszcze ten ogień niegodny zatłumię [Godz 47]

Ale jest jedn o m iejsce w poezji M ickiewicza, gdzie po eta nie cofnął się p rzed użyciem p ra sta re j m etafo ry bez żadnych zastrzeżeń, ale ja k ją w yzyskał. G dy K siądz doradza G ustaw ow i, aby się pogrzał p rzy k om in­ ku, n a stę p u je nieoczekiw any w ybuch:

Pogrzej się! dobra, Księże, arcyprzednia rada! Nie w iesz, jaki tu żar płonie,

(6)

Mimo deszczu, mimo chłodu, Zawsze płonie!

Nieraz chwytam śniegu, lodu, Na gorącym cisnę łonie, I śnieg tonie, i lód tonie, Z piersi moich para bucha, Ogień płonie! [D4 62—70]

T aka hiperb olizacja zniw eczyła banał. Skupienie ty lu słów su g e ru ją ­ cych autentyczność ognia: żar, płonąć, ogień, gorące łono, k onkretność oddziaływ ania palącego żyw iołu (śnieg tonie, lód tonie, p a ra bucha) — stw o rzy ły n iep o w ta rza ln y w ynik: n ad an ie tra d y c y jn e m u m otyw ow i no­ wej siły poetyckiej.

J a k bardzo obraz litera c k i odtw arzał d ynam ikę autenty czn ego p rze­ życia, o ty m może dać pojęcie n a stę p u jąc e w y zn anie w liście do Jeżow ­ skiego z 13 lutego 1823, a w ięc w okresie, gdy nap isan a na przełom ie 1821 i 1822 r. D ziadów część IV m iała lada chw ila ukazać się w d ru k u :

Jeżeli zaś chcę porządniej t o sobie donosić, zastanawiam się i myślę, i roz­ kopuję przywalony w piersiach moich Wezuwiusz. Wtenczas lawa, kamienie, dym, a w końcu difficu lté d ’être i już nie m yśleć o liście.

A więc opanow anie uczuciowego żyw iołu, k tó re um ożliw iło pow rót do życia, to „przyw alony W ezuw iusz” . D rugi raz ta k i w u lk a n w piersiach już się nie narodzi. Jeżeli w G iaurze pow róci tra d y c y jn a m etafo ra w d w u ­ w ierszu:

Tak ogień uczuć i sztuka kobieca

N ajtwardsze serca zmiękcza i roznieca — [w. 909—910]

to będzie to tylko w y n ik sta ra n ia o w iern e oddanie oryginału:

Thus passion’s fire, and w om an ’s art, Can tu rn and tam e the stern er heart.

A te ra z k u lm in acja m eta fo ry k i ognia dla odtw o rzen ia najw yższej in ­ tensyw ności ludzk ich przeżyć: rozpaczy, entu zjazm u , n atch nien ia, n a j­ w yższych w ysiłków m o raln y ch i w zlotów m istycznych. T ym razem poeta użyje ulubionego słow a 52 razy.

Nie bez pow odu n a p ierw szy m m iejscu w ym ieniłem rozpacz, bo choć zastosow anie tu ta j ta k ie j p rzenośni je st czymś sporadycznym , ale w y ­ stąp iło ta k wcześnie, że zasługuje na baczną uw agę. W m łodzieńczej p rze ­ róbce z W oltera M ieszko książę N ow ogródka m am y scenę, gdy Zyla nie m ogąc przem aw iać słow am i do M ieszka, pełniącego służbę niew olniczą, s ta ra się w ym ow nym spo jrzen iem obudzić w nim n adzieję i chęć do w al­ ki; w zro k jej zdaje się mówić:

(7)

Czy to fran cu sk i o ry g in ał podsunął staw iającem u pierw sze kroki po­ ecie tak ie w yrażenie? — Nic podobnego! U W oltera spojrzenie bolesne A m idy da się określić słow am i:

Consolez-vous, v ive z, songez à me défendre.

A więc „ogień rozpaczy” to pierw sze w poezji M ickiew icza użycie ta ­ kiej przeno śn i dla w y rażenia potęgi ludzkiego przeżycia. Je st to św ia­ dectw o, ja k bliski jego w y o b raźn i był od początku żywioł ognia jako po ety ck i sym bol, a jednocześnie p rzy k ład praw dziw ości słów Boileau, k tó re M ickiewicz zacytow ał w sw ych objaśn ien iach do Z o fió w ki, że u w ielk ich poetów często w y ra z y dziw ią się, p ierw szy raz spotkaw szy się ze sobą.

A le skoro ulegliśm y zaskoczeniu, jak i m usiał w yw ołać „ogień rozpa­ czy” , ju ż nie dziw im y się słow om G ustaw a:

ach czujecie, w y coście kochali!

Jakim zaw iść ogniem pali!... [D4 1272—1273]

P rzyk ład ów , w k tó ry c h ogień jest synonim em entuzjazm u, natchn ien ia poetyckiego czy siły ducha, m ożna by przytoczyć w iele i b ęd ą to w ypo­ w iedzi głów nie w u tw o rach poetyckich od początków tw órczości M ickie­ wicza aż do jej szczytów w la ta c h 1832— 1835. P rzy p o m n ijm y choćby kil­ ka z nich:

Oto m iłość ogniem zionie,

W yjdzie z zam ętu św iat ducha [Oda 68—69]

Są inne słuszniej godne litości istoty, A m iędzy niem i tw oi przyjaciele, ucznie, Których ty w yobraźnią w górne pchnąłeś loty,

Których wrodzony ogień podniecałeś sztucznie [D4 1240—1243]

Lecz dotąd iskry młodego zapału Tlą w głębi piersi, nieraz ogień wzniecą

Duszę ożywią i pamięć oświecą. [KW IV 223—225]

Gdybym był zdolny w łasn e ognie przelać W piersi słuchaczów... [KW IV 233—234]

Nasz naród jak lawa Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,

Lecz w ew nętrznego ognia sto lat nie wyziębi... [D3 VII 227—229]

Rzekłbyś że z w inem ognia w duszę się nalało... [PT V 678]

G dy M ickiewicz zam ilk n ie jako poeta, będzie szerm ow ać m eta fo ry k ą ognia w listach z okresu tow ianizm u i w pism ach, k tó re kiero w ał do członków Koła. I znów m ożna b y podać w iele przykładów . O graniczym y się do kilku:

(8)

Stańmy przed Bogiem w tym czuciu, że nie masz innego środka dla nas, pracujących na przybliżenie Królestwa Bożego, nad ten, abyśmy duch w ielkiego narodu ogniem Pańskim zapalili. [PisTow 4]

bo ogień u nas jest, a idee, czyli drwa do tego ognia, w szyscy znosić powinni. [PisTow 5]

Staramy się, aby ogień przez Mistrza zapalony m iędzy nami gorzał. [L3 96—97]

Już w zacytow anych p rzy k ład ach uderza w ystęp ow an ie in n ych słów k ojarzących się z ogniem (gorzeć, zapalić); roi się od n ich we w szystkich w ypow iedziach M ickiewicza z tego o k resu i to n ad aje językow i ów czes­ nem u p o ety szczególne piętno.

W reszcie jeszcze je d e n odcień sem an ty czn y ognia, p rzew ijający się przez całą p ra k ty k ę pisarsk ą M ickiewicza. M it o P ro m eteuszu m iał w s ta ­ rożytności dw ie w ersje. B ardziej rozpow szechniona była ta, k tó rą sp o p u ­ laryzow ała tra g e d ia A jschylosa: kradzież ognia z nieba m iała n a celu urato w an ie rodu ludzkiego przez dostarczenie m u ognia jako środ ka do stw o rzen ia cyw ilizacji m ate ria ln e j. D ruga w e rsja , częstsza u poetów rzym skich, a poprzez ren esan s b ard ziej znana poetom now ożytnym (Cal­ deron, S h a fte sb u ry , Goethe), czyniła P ro m eteu sza stw órcą rodu lu d zk ie­ go, a rty stą , co u lepił z gliny człowióka i ożywił go ogniem z nieba w zię­ tym . T ym sam ym ogień został utożsam iony z duszą, z czymś, co m ate rii ciała ludzkiego n a d a je życie.

M ickiewiczowi bliska się stała w ersja A jschylosa dopiero w okresie rzym sko-drezdeńskim i legła u po d staw y III części D ziadów, ale w m ło­ dzieńczych latach in tereso w ał się bardziej w e rsją dru g ą. P ierw szą w zm iankę o P ro m eteu szu z n a jd u je m y w K a rto fli, kiedy to N eptun p rz y ­ pom ina bogom O lim pu daw n ą przepow iednię:

Wiecie, co z dawna twardych losów wróżą księgi : Że stworzenia dosięgną sw ych stwórców potęgi. Zlepki, które Prometej, ubijane z piasku, Promykami ocucał kradzionego blasku, Przez um iejące morze wyśledzą posłańce,

Kędy ziem ia okute lodem toczy krańce... [w. 204—208]

A że i T rem becki naw iązał w Z ofiów ce do Prom eteusza, k tó ry „k ształt bogów ulepiw szy z gliny, k rad zio n y m ogniem onej rozruszał sp rę ż y n y ”, w ięc k o m en ta to r p oem atu objaśnia to m iejsce, ja k n astęp u je:

Prometeusz, syn Japeta, ulepiw szy z gliny postać na wzór kształtu bogów, o żyw ił ją ogniem z nieba ukradzionym.

To ujęcie ognia jako duszy zapadło głęboko w pam ięci M ickiewicza i m iało w ydać bogate owoce. P rzed e w szystkim zostało p o d p a rte inn ą

(9)

m y ślą także rodem ze starożytności. W tejże Z ofiów ce k o m en tato r n a ­ tra fił na d ysputę K rato sa z E p ik u rem i znalazłszy tam dw uw iersz:

Gdy ciał naszych budowa, niszczejąca zwolna,

Niebieskiego brać ognia już nie będzie zdolna — [w. 379—380]

o b jaśn ił to pow ołując się na H e ra k lita i Zenona (stoika):

Podług m niemania w ielu starożytnych filozofów dusza była istotą ognistą, iskierką niebieskiego płomienia.

Zgodnie z ty m w yob rażeniem u k ształto w an y został początek skargi upiora:

Duchu przeklęty, po co śród parowu

N ieczułej ziem i ogień życia wzniecasz?... [Upiór 33—34]

Podobnie m ówi się o tru p ie Sicińskiego w P opasie:

A jako na powierzchni starego obrazu, Jeżeli mogły rysy pierwiastkow e zostać

W tych resztach jeszcze dawna przebija się postać: Tak ow a twarz, choć ogniem żywotnym nie płonie,

Lecz kto ją znał za życia, poznałby po zgonie, [w. 108—112]

W Drodze do Rosji poeta c h a ra k te ry z u je m ieszkańców tego k ra ju , peł­ n y c h czerstw ości i zdrow ia; jednakże: „Ciało ty ch ludzi ja k g ru b a tk a n i- ca, / W k tó rej zim uje dusza gąsienica” , co się odbija na ich tw a rz y :

Lecz twarz każdego jest jak ich kraina, Pusta, otwarta i dzika równina;

I z ich serc jako z w ulkanów podziemnych Jeszcze nie przeszedł ogień aż do twarzy,

Ani się w ustach rozognionych żarzy... [w. 73—77]

K tokolw iek p o rów nyw ał p rzekład y M ickiewicza z ich oryginałam i, m usiał zauważyć, ja k znam ienne i nieprzy p ad k ow e są od stęp stw a tłu m a ­ cza od pierw ow zorów . W 1835 r. poeta przełożył h y m n kościelny V en i Creator i na ogół oddał w iernie zaw artość m yślow ą całości, ale ostatn ią strofę, k tó ra brzm i po łacinie: „Deo P atri sit gloria, / E t Filio, qui a m o r­ tu is / Surreocit, ac Paraclito / In saeculorum saecula”, wzbogacił nieocze­ k iw an y m i dodatkam i:

Niech będzie chw ała Ojcu, chwała Synowi I równa chw ała Tobie, Duchu!

Za którego natchnieniem

Myśl ludzka św ieci się i płonie św iętym i ogniami, [w. 25—28]

A w nap isany m nieco później W id zen iu , k tó re p rze n ik n ię te je s t całe w izją w szechogarniającego św iatła, czytam y:

I dusza moja, krąg napełniająca

Czułem, że w iecznie będzie się rozżarzać

(10)

Ta sugestia, że dusza jest isto tą ognistą, zostanie w p rzeb og aty sposób rozw inięta za pom ocą in n y ch słów om aw ianego tu sem antycznego kręgu; bez niej nie doszłoby do tak ieg o w yzyskania m etafo ry k i ognia, jak ie w i­ dzieliśmy w przytoczonym d o tąd m ateriale.

Różnorodność odcieni znaczeniow ych ognia w y stąpi w tej czy innej postaci w całym zespole słów, k tó re m am y tu rozpatrzeć. A by skończyć z całą rodziną etym ologiczną tego słowa, p rz y jrz y jm y się pokrótce jeszcze wyrazom : ognisko, ognisty i ogniście.

O g n i s k o p ojaw ia się 42 razy i m a trz y głów ne znaczenia: 1) duży ogień, płonący stos, palenisko — i w ty m ch a ra k te rz e może sym bolizow ać dom rodzinny, a m oże się ko jarzy ć i z piekłem ; 2) źródło św iatła; 3) ośro­ dek sk u piający jak ą ś działalność, czy ześrodkow anie jakichś wysiłków . A le w ram a ch pierw szego i drugiego znaczenia w y stęp u ją znów użycia przenośne, analogiczne do m eta fo ry k i ognia.

Słowa G u staw a pod ad resem n iew iern ej kochanki:

I zapaliłaś niecne ogniska,

Któremi łańcuch w iążący nas pryska,

Które się w iecznym piekłem m iędzy nami żarzą... [w. 990—992]

są analogią do „niegodnego ognia” , a w ięc m iłości zasługującej n a p otę­ pienie; d y sk w alifik u jący e p ite t um ożliw ił posłużenie się zużytym banałem poetyckim .

Najw yższe osiągnięcie w ysiłku duchow ego zostaje oddane zarów no w sły n n y ch w ierszach Ody:

Zestrzelmy m yśli w jedno ognisko I w jedno ognisko duchy... [w. 54—55]

— jak i w znanej nam już sty liza c ji o k resu tow ianistycznego:

Bo każdy powołany jest iskrę sw ą do stanu ogniska podnieść. [PisTow 5]

Ale gdy K onrad, przy g oto w u jąc się do zadania ciosu Stw órcy, grozi użyciem całej potęgi ducha:

Wiedz, że uczucie spali, czego m yśl nie złamie — Widzisz to m oje ognisko: — uczucie,

Zbieram je, ściskam, by mocniej pałało, W bijam w żelazne w oli mej okucie,

Jak nabój w burzące działo — [D3 II 302—306]

to t u znaleźliśm y się w orbicie w ia ry , że dusza je st isto tą ognistą i może potęgą w oli zw ielokrotnić sw ą en ergię duchow ą do niew iarogodnych roz­ m iarów , ab y zdobyć oręż do w alki ze Stw órcą.

Z kolei — o g n i s t y (45 użyć). P rzeszło połow a zastosow ań odnosi się do obrazów k o n k re tn y c h o n iezw ykłej sug estii poetyckiej. P iekło to są ogniste potoki lu b głębinie, bom ba unosi się o gnistym polotem , pio ru n

(11)

je st ognistą w stęgą, ziem ia szybuje na ognistej osi, E tn a lu nie na św iat ognistym roztopem , h u ra g a n p ali o gnistym oddechem , broń p aln a jest b ro n ią ognistą i podczas b itw y razi ognistym deszczem, słow em — je s te ­ śm y wciąż pod przem ożną potęgą w izji ognia. A obok tego nie m niej su ­ g estyw na przenośnia: o rozm ow ie M arii Lem oine, zażartej w yznaw czyni Tow iańskiego, z księdzem K ajsiew iczem — M ickiewicz pisze:

Puściła na księdza jeśli nie pioruny, to deszcz ognisty. D w ie godziny paliła go, a z odpowiedzi Kajisiewicza widno, że on siłę stracił, a żółć zachował. [L, 537]

E p itet te n gra rów nież w ielką rolę w opisie oczu. A więc:

Obiegał zgromadzenie ognistą źrenicą [PT II 774]

Oko jej czarne — i któż się ośm ieli Wzrok ten m alować? te oczy gazeli W ielkie i słodkie, ciem ne i błyszczące! Dusza z nich m ówi przez iskier tysiące, Które ze źrenic lecą przezroczystych

Jako z Dżemszyda rubinów ognistych (G-r 467—472]

W arto podkreślić, że o statnie trz y w ersy są ogrom nym wzbogaceniem angielskiego o ryginału, k tó ry brzm i:

But soul beam ’d forth in every spark That darted from beneath the lid Bright as the je w e l of Giamschid.

A w reszcie sfera ognistych ludżkich przeżyć. S kandynaw ow ie, co na gru zach Rzym u stw orzyli św iat nowy, to są „ogniste spod lodów skan d y ­ naw sk ich dzieci” (Do J.L el. 142), a dalej:

Serce ogniste mary zapala w mej głow ie [Sen II 8]

Zakonnik rycerz innej chce piosenki, Niechaj mi będzie tak dzika i twarda Jak hałas rogów i oręża szczęki, I tak ponura jak klasztorne ściany,

I tak ognista jak samotnik pijany. [KW IV 50—54]

O K aro lu Różyckim jako autorze P a m iętn ika p u łk u ja zd y w o ły ń sk ie j M ickiewicz ta k pisze w recen zji tego dziełka:

Dusza jego jest ognista, męska i prosta — i styl jego ognisty, m ęski i prosty.

Słowo o g n i ś c i e tylk o raz jed en pojaw ia się pod piórem M ickiew i­ cza. We fragm en cie polskiego d ram a tu o Jasiń sk im O rd y n an s n a rozkaz H etm an a woła A d iu tan ta krzycząc „ogniście”.

Jeżeli w etym ologicznej g ru p ie „ognia” m ożna było stw ierdzić dużą ilość zastosow ań k o n k retn y ch , zgodnych z p ry m a rn y m znaczeniem ty ch w yrazów lub n iew iele od niego odbiegających, to w najw ażniejszym sło­

(12)

wie, jakie n a le ż y w y m ien ić tu obok ognia i jego pochodnych, sy tu acja w ygląda zgoła inaczej. C hodzi mi o i s k r ę , k tó ra na ogólną liczbę 65 użyć zaledw ie w 4 w yp ad k ach może być rozum iana dosłownie. Poza ty m w ystępuje w p o ró w n an iach („budzi się now e uczucie / Jako isk ra z po­ piołu” ; KW IV 381— 382), w przen ośniach o c h arak terze k o n k retn y m („w achlarz pozłocisty / Pow iew ając rozlew ał deszcz isk ier rzęsisty ” ; PT I 542—543), w p rzen o śn iach o d tw arzający ch w yraz oczu („Iskrą zdrow ia oko strz e la ” ; T u k 136), ale przew ażająca większość odnosi się do zobrazo­ w ania in ten sy w n o ści życia duchow ego i do sugestii, że dusza jest istotą ognistą. T a o statn ia koncepcja osiągnęła n ajd o b itn iejszy w yraz w sły n ­ nym u ry w k u Im p ro w iza cji, zaczynającym się od słów:

Czem jest m e czucie?

Ach iskrą tylko... [D3 II 206—207]

i prow adzącym drog ą błyskaw icznego w nioskow ania o istocie gromów, ludzkiego m ikrokosm osu i D em iurga do radosnego odkrycia, że: „chw ila i iskra, gdy się przed łu ża, rozpala, stw arza i zw ala” . Rozniecenie i rozpa­ lenie tej isk ry m a dać K onradow i ów nabój, co w y strzeli przeciw n a tu ­ rze Boga.

N atom iast w okresie tow ianizm u isk ra będzie w ypływ ać n ieustann ie w w ypow iedziach M ickiewicza zespolona z całym k ręgiem sem antycznym ognia. C zytam y więc co chw ila tak ie reflek sje czy nakazy:

Tylko uderzajcie ich [tj. Francuzów] od czasu do czasu iskrą waszej siły. [L* 524]

po pierwszych zejściach się naszych zapalił się duch mój i inni bracia porywali się na zw iastow anie sprawy. Twoja siła z ofiary idąca w szystkie te iskry w jeden płomień objęła. Ten płom ień i później nieraz silnie z nas w ybuchał i długo gorzał. Dotąd pozostała w każdym z nas iskra z niego. [L3 117—118]

J a k silnie tk w i w psychice poety w y o b rażen ie isk ry , o ty m przekon y ­ w ają n a w e t jego w izje. Donosząc T ow iańskiem u, że w o sta tn ic h dniach (październik 1842) p rzeży w ał w ielkie podniesienie ducha, opowiada, jak to jed n ej nocy czuł bliskość C h ry stu sa P a n a w postaci „Ecce H om o”, po czym :

wkrótce obaczyłem gwiazdeczkę, w ielką iskrę; te iskry czasem widuję, ale w ten ­ czas była w iększa i jaśniejsza, i .poczułem tuż przy sobie duch Napoleona. Za­ częły mi się składać słowa, które tobie wypisuję.

Po zacytow aniu francuskiego u ry w k a, k tó ry m iałb y być p rzem ów ie­ n ie m N apoleona do jego n aro d u , M ickiewicz pisze:

Powtarzam, że słow a jedne pierwej, drugie później składane. N ie ręczę, czy w szystk ie wierne, szczególniej ku końcowi. Powtarzałem je i prosiłem o znak, aby m ię iskra ostrzegła, gdzie trzeba skończyć i co jest z ducha, a co ze mnie. A le znak nie był dany. [L2 461]

(13)

Że tego ro d zaju m istyczne przeżycia nie b y ły d la p o e ty nowością, m o­ żna by sądzić na podstaw ie W id zen ia E w y, gdy E w a m a w rażenie, że Róża do niej coś mówi:

A z twoich ust koralu W ylatują prom ieniem Iskierka po iskierce —

Czy taka św iatłość jest tw ojem pieniem ?

D odajm y, że i s k i e r k a pojaw ia się u M ickiew icza 12 razy i jej se m a n ty k a nie odbiega w iele od iskry.

N ajbliższy ognia i isk ry będzie p ł o m i e ń (57 użyć). I znow uż będą t u trz y głów ne znaczenia: 1) ogień; 2) św iatło; 3) potężne przeżycie. Syno­ n im em ognia płom ień je st 34 razy, w ty m d w u k ro tn ie w porów naniu, 5 ra z y w przenośni, raz w stylizow anej klasy cy styczn ie pery frazie.

Z przenośni w arto zacytow ać dw uw iersz ze Z d ań i uwag\

Jaka tam będzie siła w iecznego płomienia, Wnoś tu z jego iskierek, ze zgryzot sumienia.

W spom niana p e ry fraz a m a n a celu sch arak tery zo w ać um ysłowość i s ty l H rabiego, k tó ry n a w idok pożegnania T adeusza z Zosią objaw ia sw ój a fe k t do T elim eny:

Wyznaję, że dziś chciałem na cześć Telim enie

U ołtarzów Hym ena zapalić płomienie... [PT X 384—385]

Płom ień jako św iatło p ojaw ia się ty lk o 5 razy, ale z p rzew agą odnie­ sienia do w y razu oczu. Je d en p rzy k ła d w arto zacytow ać:

Jak w pierścionku Brylant pała,

Takie jaśniały w oczach płomienie.

Lecz iiskra duszy już się nie pali! [D4 418—420]

N atom iast d la oddania potężnego uczucia, miłości, zapału, in te n sy w ­ ności przeżyć relig ijn o -m o raln y ch w dobie to w ian izm u płom ień posłużył n aszem u poecie 18 razy. Jeśli chodzi o miłość, to ban aln e określenie k il­ k a k ro tn ie pozostaje w au to g rafie, w d ru k u kończy się na sonecie V albo ożyw ione zostaje przez hiperbolizację. Tak w przekładzie S n u B yrona:

Krew w nim ścina się lodem albo w re płom ieniem [w. 56]

N a koniec przeżycia tow ianistyczne. T u sty lizacja jest konsekw entna. Oto dw a znam ienne p rzyk ład y :

Płom ień duchowny siostry naszej [...] niech nam da poczuć, jakie w ysilenia w ew nętrzne robić musimy, abyśmy w ognistej atm osferze przyszłej Francji oddychać i działać mogli [...]. Odtąd Koło w yzw an e jest rozpalić duch do stopnia odpowiedniego płom ieniow i ducha francuskiego. [PisTow 3]

(14)

Z drobniałe słowo p ł o m y k (12 użyć) pojaw ia się 9 raz y w znaczeniu k o n k retn y m , w ty m 2 razy jako p rzenośnia (m. in. płom yk życia); 1 raz oznacza b ły sk stalow ej p rzy łb icy i 2 razy u ży ty dla lekcew ażącego i ko n ­ w encjonalnego o k reślen ia uczuć m iłosnych.

P o ż a r (32 użycia) w zastosow aniu k o n k re tn y m służy poecie do sil­ n e j h iperbo lizacji obrazów . Szczyt C zaty rd ah u w prom ieniach w ieczor­ nego słońca w y d a je się P ielgrzym ow i pożarem C arogrodu, obraz zacho­ dzącego słońca n a d lasem zostaje o d d an y słow am i:

I bór czernił się na kształt ogromnego gmachu,

Słońce nad nim czerw one jak pożar na dachu... [PT I 194—195]

Podobnie w użyciu przenośnym , gdy poeta opisuje ciężką dolę w y ­ p ra w y K olum ba uw ięzionej ciszą m orską n a oceanie:

Już setną krocią słońce obiegło niebiosa, Pali ze wschodu, z góry, pali ich z ukosa...

[ 1

Jak przechodzień zapadły w gardziel wrzącej Hekli, Tak się w pożarach owych K astylanie piekli. [K 423—438]

Ta sam a fu n k cja eksp resyw n a, gdy chodzi o odtw orzenie ludzkich nam iętności:

Te iskry znaczą w ielki pożar w duchu [G 562]

— czy ko n flik tó w politycznych; M ickiewicz donosi Ign acem u' Dom eyce:

Do w ojny z Belgam i n ie przyszło. A le tam zaw sze tli na przyszłość pożar. [L2 242]

Charakteryzując panowanie Mieszka II, autor tak określa narastającą katastrofę:

Takie spadały zewsząd na Polskę gromy, aż się zapalił i w ewnątrz jej pożar niezgody. [HPol 1389— 1390]

Nie zabrakło i hiperbolicznego zobrazow ania miłości. M niejsza o poża­ r y w sercu, k tó re uczuł ry cerz D iunoa spojrzaw szy na m nicha 'Burdę, jaw iącego m u się w postaci nadobnej dziew icy (DzOrl 247), ale ciekaw sze jest oddanie następ ująceg o m iejsca w o ry gin ale G iaura:

Yes, L ove in deed is ligh t from heaven A spark of th a t im m ortal fire

W ith angels shared, b y A lla given —

za pom ocą tego rod zaju spolszczenia:

Zaiste, m iłość jest św iętym pożarem Iskrą zatloną w ogniach nieśmiertelnych,

(15)

Św iatło z nieba stało się św ię ty m pożarem , czyli nieu b łag an a konse­ k w en cja w y o b raźn i poetyckiej i dostosow anej do niej stylizacji.

W ty m sam y m k ie ru n k u pójdzie w y zy sk an ie ż a r u (24 użycia). P o ­ w ta rz a ją się te sam e k a te g o rie znaczeniow e, jakie w y stę p u ją p rz y słowie ogień, a więc: płom ień lu b rozpalony do czerwoności przedm iot, d ziałanie p ro m ie n i słonecznych, o stre św iatło, w y ra z oczu, uczucie m iłości. We w szystkich w yp adkach znam ien n a hiperbolizacja. Oto kilka re p re z e n ta ­ ty w n y c h przykładów :

C zyscowe duszeczki!

[...]

Czyli która w sm ole płonie,

[...ł

Czyli dla dotkliwszej kary W surowem wszczepiona drewnie, Gdy ją w piecu gryzą żary

I piszczy i płacze rzewnie... [D2 13—20]

jaw a ma żar słońca

A sen łagodność i ciszę m iesiąca [Śniła się zima 51—52]

Wódz, jak gdyby rażony od gromu. Na dom patrzał i milczał, i słuchał Z okien w szystkich żar sypał się z domu,

Z oczu wodza straszniejszy żar buchał. [Nocleg 37—40]

We wzroku ducha pełnym błyszczał żar młodzieńca [PT X II 751]

\

Osiem strasznych m iesięcy ten żar w e mnie pała [Don Car 294]

W o ryg inale m am y: „A cht höllenbange M onde, Roderich, dass dieses F eu ’r in m e in e m B u sen w ü te t”, a więc tłum acz wolał zbanalizow any „ogień m iłości” oddać słow em „ ż a r” .

Nie będziem y szczegółowiej ro zp atry w ać takich słów, jak : w u l k a n , W e z u w i u s z , E t n a , l a m p a , p o c h o d n i a , ż a r z e w i e , aby nie po w tarzać obserw acji już dokonanych, aczkolw iek każde z n ich d o s ta r­ czyłoby nowego m a te ria łu ilustracy jn eg o ; n iek tó re z n ich ju ż b y ły w y ­ m ienione w p rzy k ład ach dotychczasow ych. Je d y n y w y ją te k zrobim y dla rzeczow nika p i e k ł o i p rzy m iotn ik a p i e k i e l n y .

W okresie tłu m aczen ia D ziew icy O rleańskiej poeta tra k to w a ł w y o b ra­ żenie o p iek le z h u m o ry sty czn y m dystan sem ; pisząc IV część D ziadów — jak o m etafo rę pew n y ch przeżyć; a w czasach, gdy tw o rzy ł D ziady d rez ­ deńskie oraz Zdania i uw agi, posługiw ał się z jedn ej stro n y ludow ym i pojęciam i o piekle, a z drugiej — ujęciem piekła jako m ęki m o raln ej, w yw ołan ej świadom ością u p ad k u człowieka. Bardzo c h a ra k te ry sty c z n y w ty m w zględzie jest afory zm I s k r y :

Jaka tam będzie siła w iecznego płomienia Wnoś tu z jego iskierek, ze zgryzot sumienia.

(16)

N iezależnie od takiego czy innego pojm ow ania isto ty m ęki p iekielnej i niezależnie od w ia ry w re a ln y b y t szatana, w y ob rażen ie piekła m usiało się dzięki w ielow iekow ej tra d y c ji kojarzyć z ogniem i stąd niem ałe z n a ­ czenie te j nazw y w sty listy ce M ickiewicza. J a k należało oczekiwać, piekło będzie m e ta fo rą o k reślonych przeżyć o w y jątk o w y m nasileniu. Podczas swego m onologu poprzedzającego a k t sam obójstw a G ustaw zapow iada, że zjaw i się n iep ozn any na huczn y m w eselu n iew iern ej kochanki i na jej pytanie, skąd przychodzi:

ja nic nie odpowiem; Tylko na nią cisnę okiem,

Ha! okiem ! okiem jadowitej żmije,

Całe piekło z mych piersi przywołam do oka... [D4 1022—1025]

Ja ce k Soplica podczas sw ej spowiedzi zw raca uw agę G erw azego n a je d n ą z pobud ek swego działania:

Kluczniku, tw oje serce poczciw e nie umie

Uczuć, ile jest piekła w obrażonej dumie. [PT X 645—646]

I jeszcze je d e n p rzy k ła d szczególnie w ym ow ny, bo św iadczący znów o nieliczeniu się z o ry g in ałem tłum aczonego te k stu i o dostosow aniu p rze­ k ła d u do sty listy czn y ch upodobań M ickiewicza. W rozm ow ie K aro la z R odrygiem p ada w zm ianka o królu, w yw ołująca od ru ch pasji w po­ k rzy w d zo n y m synu. R odrygo pyta: „W ięc ty się brzydzisz ojcem ?” , a na to K arol:

O ! nie. O ! nie, zgoła ;

Lecz tym im ieniem, zda się, że m ię piekło woła. [Don Car 302—303]

A jak b rzm i oryginał?

Nein! Ach nein!

Ich hasse m einen V ater nicht — doch Schauer Und M issetäters Bangigkeit ergreifen

Bei diesem fürchterlich en N am en mich.

E pitet p i e k i e l n y — ja k św iadczy L inde — m iał już w naszym ję ­ z y k u s ta rą tra d y c ję dla o kreślenia czegoś budzącego grozę i w stręt, ale M idkiewicz p o tra fi operow ać ty m słow em jak b y n a g ran icy m iędzy zn a­ czeniem dosłow nym i p rzenośnym ; G ustaw grozi:

Wgryzę się jak piekielny dym pod jej powieki I w głow ie utkw ię na wieki... [D4 1028—1029]

Podobnie w A lp u h a r ze :

Śm iał się — już skonał — jeszcze powieki, Jeszcze się usta nie zwarły,

I śmiech piekielny został na w ieki

(17)

Na zakończenie p rze g ląd u rzeczow ników , k tóre etym ologicznie w iążą się z sem an ty k ą ognia, p rz y jrz y jm y się bliżej słow u z a p a ł .

Istn ieje zasadnicza różnica m ięd zy ty m słow em i w szystkim i d o tąd rozpatrzonym i. W ty c h o sta tn ic h znaczenie k o n k re tn e przew ażało n ad o d erw an y m i przenośnym , n a to m ia st zapał u M ickiewicza ty lk o 2 razy został u ży ty jako zabieg pow odujący w y strz a ł b ron i paln ej (C zaty i R e ­ d u ta O rdona), a 84 razy w ró żny ch znaczeniach o d erw an ych . Z anim je ro zp atrzy m y , z a jrzy jm y do Lindego, aby się zorientow ać, ja k w yglądała s e m a n ty k a tego słow a do epoki M ickiewicza. Z zachow aniem kolejności znaczeń i ich d efin icji hasło „zapał” u Lindego w y g ląda n astęp ująco (przy czym jako oboczność w y stę p u je „zapała”):

1) zapalan ie i to, czym za p ala ją (przykłady: K napski, Birkow ski, Troc);

2) nam iętność, żarliw ość, zapalona m iłość (L ieb esfeu er, Pastor Fido); 3) podnieta, żagiew (Leopolita, Skarga);

4) zaognienie, zap alen ie (np. rany);

5) o fia ra zapału, całopalenie (przykłady głów nie z XVI w.); 6) folia pod k a m ie ń drogi, przezro czy sty (Knapski);

7) zapał broni, strzelby , a rm a ty (przy k ład y z d aw n y ch podręczników wojskow ych).

W zestaw ieniu z ty m odcienie sem antyczne u M ickiew icza są niepo­ ró w n a n ie bogatsze, jeśli chodzi o znaczenia oderw ane. Użycia k o n k retn e,

zgodne z p u n k te m 7 u L indego — jak w yżej zaznaczyłem — tylko 2, a poza tym :

1) entuzjazm , zachw yt, ochota, oddanie się ja k ie jś sp ra w ie — 46 razy; 2) nieobliczalny poryw uczuciow y, rozgorączkow anie („dziki za­ p a ł”) — 12 razy;

3) n atch n ien ie poetyckie — 8 razy;

4) zap ał liry czny — szczególny te rm in z p o etyk i klasy cysty cznej — 5 razy;

5) m iłość — 10 razy;

6) przeżycia relig ijn o -m o ra ln e w dobie tow ianizm u — tylk o 3 razy. Ta sta ty sty k a jest bardzo w ym ow na. D om inuje w sensie pozyty w n ym znaczenie, k tórego n a jlep szą ilu stra c ją jest w iersz O d y : „K ędy zapał tw o ­ rz y c u d y ” . Znaczenia 3 i 4 w y stę p u ją n iem al w yłącznie w okresie m ło­ dzieńczym , zwłaszcza „zapał liry c zn y ” , k tó ry sp oty kam y w recenzjach lite ra c k ic h doby filom ackiej.

N a sp ecjaln ą uw agę zasługu je użycie tego w y ra z u w sp raw ach serco­ w ych. Jak o synonim m iłości w d u ch u sty lizacji sięgającej X V II w. zapał w y stę p u je chyba ty lk o 4 ra z y w e w czesnej tw órczości. A m ianowicie:

(18)

Ból w sercu, w licach bladość, ogień m iałem w oku;

A lem się nadaremnym nie zdradził zapałem [Ware 230—231]

Obce dla niego wyrazy miłosne,

Choć czuł m iłośne zapały. [To lub 79—80]

Więcej się waszej obłudy boję,

Niż w zm ienne ufam zapały [Św it-ka 37—38]

W in n y ch w y padkach, aczkolw iek w ypow iedź wiąże się ze sp ra w am i m iłosnym i, ale sam o słowo ju ż nie je s t synonim em miłości, ty lk o zbliża się znaczeniow o do ru b ry k i pierw szej lub drugiej („dziki z a p ał” lub cał­ kow ite oddanie). A w ięc w IV części D ziadów :

Tylem w ytrw ał, tyle wycierpiałem, Chyba śm iercią bole się ukoją: Jeślim płochym obraził zapałem,

Tę obrazę krwią okupię moją. [w. 132—135]

Jak z zapałem kochałeś, tak naśladuj godnie M yślenia i uczucia niebieskiej istoty, [w. 525—526]

Mój bracie w eź wody w dłonie, I zmyj trochę tw oje czoło,

Może ten zapał gw ałtowny ochłonie, [w. 703—705]

Sam bym się gorszył zbytecznym zapałem... [Upiór 55]

W reszcie w okresie ro syjsk im — 2 użycia, coraz dalsze od utożsam ia­ nia m iłości z zapałem :

N aw et owę, gdy owę kochałem niebiankę,

Ileż łez, jaki zapał, jaka niegdyś trwoga... [Son XIII 9—10]

Ja choć z takim zapałem, ty le lat cię kochałem, Będę kochał i jęczał daleki... [Czaty 25—26]

I jeszcze p a rę słów o użyciu słow a „zapał” w okresie to w ianistycznym , g dy m ow a o przeżyciach członków K oła. W piśm ie do K oła z dnia 14 k w ie tn ia 1844 M ickiewicz dom aga się od bojow ników Spraw y, aby osią­ gn ę li sw obodę ducha swojego, k tó ra znajdzie dla siebie i w y raz zew nę­ trz n y . S tą d hasło:

Swobodna łagodność w obliczu rodaków, ze swobody zapał w obliczu Fran­ cuzów. [PisTow 111]

A w liście do Tow iańskiego z 12 m aja 1847, chyba jed n y m z n a jb a r­ dziej w strz ą sa ją c y ch dokum entów w ow ej epoce życia poety, M ickiewicz, sobie p rzy p isu ją c załam anie się działalności K oła w lata ch 1845— 1846, pisze tak:

Za chw ilkę zapału, okazanego w obliczu ciebie, zapału przemijającego, a niekiedy udanego, chcieliśm y to drgnięcie kupić. [L3 118]

(19)

Za słabe było to odk o nkretn ion e słowo, aby oddać napięcie przeżyć w e w n ętrzn y c h w okresie tow ianizm u, i dlatego w ów czesnym języku Mic­ kiew icza nie m ogło odegrać tej roli, jak ogień, iskra, płom ień czy ognisko. P rzejd źm y do czasow ników . F u n k cję w ielu z nich m ożna było już zauw ażyć w dotychczas przytoczonych m iejscach, gdzie o ich sensie decy­ d o w ał ta k i czy in n y podm iot m ów iący o żyw iole ognia. Ale niek tóre z ty c h czasow ników k o rzy sta ły ze sp ecjaln y ch przyw ilejów w stylisty ce M ickiewicza. A więc naprzód czasow nik p a l i ć (65 użyć). W ogrom nej w iększości w y padków zastosow ania go w ym agała sy tu a c ja fab u la rn a i w ted y odcień znaczeniow y m iał c h a ra k te r p ry m a rn y i k o n kretny. Poeta używ a rów nież przenośni zleksykalizow anych w ro d zaju „słońce p ali” , czy „prag n ien ie p a li”, ale sięga po to słowo i tam , gdzie m ożna by użyć czasow nika „p arzy ć”. Otóż w całej spuściźnie pisarskiej M ickiewicza tego w łaśn ie czasow nika nie spotykam y. Z w szelką pew nością poeta m usiał znać to słowo i w m ow ie potocznej życia pow szedniego m ógł po nie się­ gać, ale gdy chciał odtw orzyć doznanie silnego gorąca w sensie fizycznym czy bolesnego uczucia, nasuw ającego skojarzenie z dotkliw ym pieczeniem , ta m bardziej odpow iadał m u czasow nik sug eru jący znacznie w iększą in ­ tensyw ność przeżycia. Oto przykłady:

Niechaj łza straszna, co głazy przecieka, N ie ginie darmo: zdejm ę szyszak z głowy, Tu niechaj spadnie, niech mi pali czoło,

Tu niechaj spadnie, jam cierpieć gotowy:

Chcę znać zawczasu, co m ię w piekle czeka. [KW III 124— 128]

[Huragan]

Oddechem ognistym palił [Far 136]

[Kula armatnia]

Pali piersią, rw ie zębem, oddechem zabija [Red 24]

i żołnierz pobladnął, N ie znalazłszy ładunku, już bronią nie władną! ; I uczuł że go pali strzelba rozogniona [Red 71—73]

W tychże m iejscach toż sam o uczucie paliło.

Wszystko było jak dawniej — tylko jej nie było! [D4 874—875]

N ajbliższe do p a l i ć będą czasow niki: p a ł a ć (14), p ł o n ą ć (32), g o r z e ć (29). O graniczym y się do przytoczenia n a jb ard ziej c h a ra k te ry ­ styczny ch przenośni:

A póki ogień życia pała w naszym oku

Dzień ten każdego będziem obchodzili roku [Cwib 35—36]

Rzekłbyś że z w inem ognia w duszę się nalało, Tak oblicze spłonęło, tak oko pałało... [PT V 678—679]

(20)

Dolino będą w sercu błyszczeć kwiaty twoje,

Póki w duszy ostatni promyk życia płonie! [The Meet 3—4]

A każdy dźwięk ten razem gra i płonie... [D3 II 45]

Bo z pierwszej lękliwości całkiem już ochłonął I patrzył wzrokiem śmiałym, w którym ogień płonął, Również patrzyła ona, i cztery źrenice

Gorzały przeciw sobie jak roratne świece. [PT I 650-653]

Ty spuszczasz oczy które Bóstwem gorą [Do M. Ł. 3]

O ile czasow nik p a l i ć p rzew ażnie został uży ty w sensie 'poddaw ać działaniu ognia, sp alać’ i jego przenośne zastosow anie odbiegało od u ta r ­ tej frazeologii, o ty le z a p a l i ć i w y p a l i ć oraz ich pochodne odzna­ czają się w iększym bogactw em znaczeń oderw anych i połączeń frazeolo­ g icznych o tra d y c ji ustalonej.

S ta ty sty k a ich użycia przedstaw ia się następująco: z a p a l a ć — 18 razy, z a p a l a ć s i ę — 7, z a p a l e n i e — 2, z a p a l e n i e s i ę — 1, z a p a l i ć — 24, z a p a l i ć s i ę — 10, z a p a l o n y — 8, w y p a l a ć — 2, w y p a l i ć — 7, w y p a l o n y — 1, p o w y p a l a ć — 1.

R ozpatrzm y szczegółowiej czasow nik z a p a l a ć , jako n ajb ard ziej re ­ p re z e n ta ty w n y dla całej g ru p y pochodzącej od niego. W znaczeniu kon­ k re tn y m i p ry m a rn y m u ż y ty został 6 razy. P rzy k ład y :

D w ie św iece m usiał zapalać [Tuk 247]

M etafory tego znaczenia:

Czekał długo po zachodzie, A gdy noc gw iazdy zapala,

Zbliża się zlekka ku wodzie... [Rybka 109—111]

A promień w iary którą niebo w znieca

Topi tw e krople, zapala tw e gromy... [Rozum 49—50]

I w szystkie sław y każdodziennej blaski

Prom ieniam i na wieńcach swoich zapalali... [D3 II 75—76]

W odniesieniu do m iłości — 4 użycia. P rzy k ład y :

Serce ogniste mary zapala w mej głow ie [Son II 8]

Pobożność duszę w niebiosa porywa, A le z m iłością niebo w duszę w pływ a; Uczucie które bóstwem zapalamy

Które w ytraw ia w szystkie m yśli plamy. [G-r 1108—1111]

W arto zwrócić uw agę, że dw a o statn ie w ersy brzm ią w oryginale:

A feeling from the G odhead caught, To w ean from self each sordid thought —

(21)

czyli angielski czasow nik (to catch), k tó ry oznacza: 'uchw ycić, złowić, zła­ p a ć ’, tłum acz w ystylizow ał w edług napisanego przed 13 la ty H y m n u na Z w iastow anie: „D uchy m e bóstw em zapalę” .

W reszcie znaczenie o derw ane: 'podniecić, pobudzić, w yw ołać’:

interes i namiętności, które zapalały ówczesną wojnę, już w ygasły; nawet pa­ m iątek nie ocaliły pieśni gm inne [...] [KW Przedm.]

Ogień ledw ie zagasły, potraw zapach świeży, Chrupanie psów gryzących ostatki wieczerzy,

Chwyta w szystkich za serce, m yśl wszystkich odmienia, Studzi gniewy, zapala potrzebę jedzenia. [PT VIII 707—710]

Widziałem jakie człek żądze zapalał... [Widzenie 55]

Poezja w yw yższa, ubóstw ia rycerzy poległych, a żywych zapala i ciągle w gw ałtownym stanie utrzymuje. [HPol I 975—976]

C zasow nik z a p a l i ć m a podobnie: w znaczeniu 'w zniecać ogień’ — 12 raz y użycie dosłow ne, 4 — przenośne; jako 'użyć b ro n i p a ln e j’ — 1 raz; w odniesieniu do m iłości — 2; 'podniecić, wzbudzić, rozpętać’ -

4 razy.

N atom iast w słow ach: z a p a l a ć s i ę i z a p a l i ć s i ę (razem 17 użyć) znikom e jest zastosow anie k o n k retn e (1 raz w II cz. D ziadów : „N ie­ chaj się w ódka zap ala” ; w. 138), a g ó ru ją dw a znaczenia: 'podniecić się, ulec rozgorączkow aniu’ i w y su w ające się n a czoło: 'unieść się en tu z jaz ­ m em , doznać najw yższy ch w zlotów d u ch a’. Oczywiście te n o sta tn i odcień w y stę p u je n ajsiln iej w okresie to w ianistycznym .

G rupa: w y p a l a ć , w y p a l i ć , w y p a l o n y — n ie przedstaw ia ciekaw ych zastosow ań. — Do p alen ia ogniem odnoszą się 4 użycia, do broni p aln ej — 5, a jed n o znaczenie przenośne należy do u ta rte j frazeo ­ logii potocznej. G dy w Salonie w a rsza w skim G en erał n a m a w ia jednego z litera tó w do odczytania w łasnych w ierszy, a ten się w zbrania, p ad a w reszcie groźba:

Czytajże, jeśli ciebie nie będziem słuchali — To patrz —

(pokazując na drugiego literata)

ten nam gazeciarz sw e rymy wypali. [Ds VII 39—40]

Ciekaw ie p rzed staw ia się g ru p a czasow nika n i e c i ć — 1, i jego po­

chodnych: r o z n i e c a ć — 3, r o z n i e c a ć s i ę — 1, r o z n i e c i ć

— 5, r o z n i e c i ć s i ę — 1, w n i e c a ć — 6, w n i e c i ć — 11, w z n i e c e n i e — 1, z a n i e c i ć — 1, i z a n i e с i ć s i ę — 1. Użyć k o n k retn y c h 15, z czego 12 przenośni; o d erw anych — rów nież 15, a 1 w odniesieniu do m iłości. Z naczenia oderw ane dadzą się określić sy n o n i­ m am i: 'pobudzić, w yw ołać, ro zp ętać’ i tw orzą połączenia u ta rte , w rod

(22)

zą-ju : 'w zniecić w ojnę, ro zru ch y , uczucia, ochotę’ itp. — M iłości dotyczy cy to w an y ju ż d w u w iersz z Giaura (909— 910). Jed n o z zastosow ań k o n ­ k retn y c h w y stę p u je w Im prow izacji:

Lecz ozuję w sobie, że gdybym mą w olę Ścisnął, natężył i razem w yśw iecił,

Może bym sto gwiazd zgasił a drugie sto w zniecił [w. 174— 176]

Z auw ażm y tu m im ochodem , że sem an ty k a ognia zazębia się i k rzy żu je t u i w w ie lu in n y ch m iejscach z se m a n ty k ą św iatła, o czym św iadczy niezw ykłe użycie czasow nika w y ś w i e c i ć , ale to osobny rozdział s ty ­ listy k i M ickiewicza, zasłu g u jący n a odrębne zbadanie.

W spaniałe n ato m iast są przenośnie należące do tej g ru p y czasow ni­ ków. G ustaw mówi:

jedna tylko jest iskra w człowieku, Raz tylko w m łodocianym zapala się wieku, Czasem ją oddech M inerwy roznieci, W tenczas nad ciem ne plem iona Pow staje mędrzec, i gwiazda Platona W długie w iek i w iek ów świeci. [D4 506—511]

A te ra z sły n n e zakończenie Prologu w III części Dziadów:

Człowieku! gdybyś w iedział jaka twoja władza! K iedy m yśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze

Zabłyśnie niew idzialna, obłoki zgromadza, I tworzy deszcz rodzajny, lub gromy i burze; Gdybyś w iedział że led w ie jednę m yśl rozniecisz, Już czekają w milczeniu, jak gromu żywioły, Tak czekają w m ilczeniu — szatan i anioły:

Czy ty w piekło uderzysz, czy w niebo zaświecisz, [w. 144—151]

I znów te n czasow nik z a ś w i e c i ć , k tó ry podobnie ja k wyżej cyto­ w a n y w y ś w i e c i ć , sy g n alizu je zazębianie się o siebie m etafor ognia i św iatła.

Tę serię p rzenośni u z u p e łn ijm y jeszcze dw om a p rzyk ładam i. O to w schód księżyca owej cudow nej nocy, k tó ra m iała się stać w idow nią zajazdu:

Nareszcie księżyc srebrną pochodnię zaniecił,

Wyszedł z boru i niebo i ziem ię ośw iecił. [PT VIII 55—56]

I dla k o n tra s tu in n e w yzyskanie tego sam ego słowa:

Aż m iłość moja zanieciła się w iskrę widom ą i duch mój cały otoczył ją

i tylko w nią patrzył. [Słowa N. Panny]

O dw óch czasow nikach, k tó ry m i p osługuje się M ickiewicz dla zo bra­ zow ania ognia: b u c h a ć (23) i b u c h n ą ć (8), należy powiedzieć, że p ierw sz y stosow any jest ró w n ież w opisie gw ałtow nego w ydobyw ania się

(23)

wody, p a ry lu b dym u, d ru g i n ato m iast pozostaje n iem al w yłącznie w służ­ bie najpotężniejszego z czterech p rae lem e n tó w Em pedoklesa. W obec tego początek k o n c e rtu Ja n k ie la zaczyna się od przenośni, k tó ra su g e ru je jako te r tiu m com parationis raczej w y strz e len ie płom ienia niż w y try sk wody:

Razem ze strun w iela Buchnął dźwięk, jakby cała janczarska kapela

Ozwała się z dzwonkami z żelam i z bębenki... [PT XII 679—681]

Na zakończenie rozw ażań o czasow nikach p rz y jrz y jm y się bliżej słow u w r z e ć (37). Ale n ap rzód poradźm y się Lindego; z n a jd u jem y u niego zna­ czenia n astępu jące:

1) w arzyć się z w rzaw ą bełkocąc; dziś pow iedzielibyśm y, że chodzi o określenie sta n u cieczy doprow adzonej do p u n k tu , gdy ona zaczyna przekształcać się w parę; L inde m ów i o w rzen iu wody, sm oły, zalanego wodą niegaszonego w apna;

2) kipieć bałw anam i, a więc chodzi o ru ch rozkołysanej w ia tre m w ody;

3) w zruszać się, być niespokojnym ; w rzeć od złości, zem sty; tu L inde zalicza i gw ałtow ne popędy erotyczne;

4) odbyw ać się z trzask iem , w rzaw ą; w rzeć może robota, w ojna, w alka;

5) sierdzić się na kogoś, m ieć do kogoś złość; 6) o źródłach w y try sk u ją c y ch , o m row isku.

Z estaw iając z ty m zastosow ania tego w y razu u M ickiewicza, m usim y stw ierdzić zarów no żbieżności z u trw alo n ą przez Lindego te n d e n c ją ję­ zykow ą, jak i pow ażne różnice.

Dosłownego użycia w znaczeniu, k tó re Linde w ym ienia jako pierw sze (i n iew ątpliw ie p ry m arn e), p raw ie nie m a. Mówię: praw ie, bo je d y n y w y ­ pad ek już m a c h a ra k te r przenośni; po zjedzeniu bigosu przez uczestników polow ania —

Zniknął, uleciał; tylko w czeluściach saganów,

Wre para, jak w kraterze zagasłych wulkanów. [PT IV 843—844]

Jeszcze jedno użycie m a ju ż w y raźn ie c h a ra k te r przen ośni znaczenia p rym arnego:

Wrą po kryształach koniaki i poncze [Zima 54]

Znaczenie d ru g ie spo ty k am y 2 ra z y jako użycie dosłow ne i 1 raz jako przenośne. Dosłowne w Ś w itezia n ce (w. 141) i w sonecie A lu szta w dzień (w. 10), a przenośne w P a nu T ad eu szu (obraz zbóż, co w rzały ja k fale — X 13— 16).

(24)

czym popędy eroty czne w y stę p u ją w 3 m iejscach. N a jd y sk retn iej u jęte to zostało w przek ładzie S n u B yrona:

za jej słów kiem , za ręki dotknieniem

Krew w nim ścina się lodem, albo w re płomieniem, [w. 55—56]

Na uw agę zasłu g u je jedno użycie trzeciego znaczenia — użycie, k tó re pozostało w au to g rafie. Chodzi tu o m iejsce w końcow ej p a rtii Im p ro w i­ zacji, k tó re w d ru k u brzm i:

Widzisz to moje ognisko: — uczucie,

Zbieram je, ściskam, by mocniej pałało... [w. 303—304]

Otóż au to g ra f zam iast: p a ł a ł o , ma: w r z a ł o . Może poeta zanie­ chał tej red a k c ji ze w zględu n a ry tm ik ę (10 zgłosek zam. 11), a le sam o tra k to w a n ie ty c h słów jak o w y m ien n y ch synonim ów jest bardzo c h a ra k ­ tery sty c z n e dla fu n k cji, ja k ą w s ty lu M ickiewicza m oże odgryw ać słowo w r z e ć.

Z naczenie czw arte Lindego jest rep rezen to w an e u M ickiewicza ró w ­ nież obficie (13 razy). Bardzo w iele rzeczy u niego „ w re ” : bitw a (G 898; PT IX 510), ro b o ta (PT X I 128), tan ie c (PT X II 807), uciecha (G -r 224), krzyk (PT V 710), h ałas (PT V II 260), a także i skupiona grom ada zw ie­ rząt (Szanf 83) albo ludzi (PT V II 538); te o sta tn ie p rzy k ład y były by zbli­ żone do w ym ienionego u Lindego „w rzenia m row iska” (znaczenie 6).

Znaczenia piątego u M ickiewicza n ie sp o ty k am y w ogóle, natom iast poeta w prow adza 2 zastosow ania odbiegające od znaczenia p ry m a rn eg o (kipienie gorącej cieczy), a zbliżające słowo „w rzeć” do zak resu sem an ­ tycznego zjaw isk ognia.

N aprzód działan ie u p ału; obydw a p rzy k ła d y z Szanfarego, jed en c y to ­ w any w yżej p rz y om aw ianiu znaczeń o g n i a (w. 135— 137), drugi w ob­ razie jeźdźca pędzącego po rozgrzan y ch piaskach pusty ni:

Lecę na mej wielbłądce, w rą u nóg ukropy,

K rzem ienie iskry sypiąc pryskają spod stopy [w. 43—44]

A le zaskak u ją dopiero ta k ie p rzenośnie, gdzie słow u „w rzeć” została n a d a n a uderzająca hiperbolizacja. J e d n ą ju ż w y m ieniliśm y p rzy om aw ia­ n iu słow a „pożar” (K 473— 438). P rzy to czy m y tera z pozostałe:

Znasz-li ten brzeg,

Gdzie po skalistych górach Strudzony muł

Swej drogi szuka w chmurach? Gdzie w głębi jam

Płom ieniem w rą opoki... [Do H *** 25—30].

Zamiast oczu — w jamach czaszki Żarzą się dwie złote blaszki...

(25)

Trup tu bieży, zębem zgrzyta, Z ręki przelewa do ręki, Jak gdyby z sita do sita,

Wrzące srebro — słyszysz jęki? [D3 IX 71—80]

Był to zbłąkany granat, kręci się, wre, świszczę, Pękł z hukiem jakby piorun... [PT XI 64—65]

Sprób ujm y podsum ow ać poczynione tu obserw acje.

F u n k cja stylistyczna, jak ą M ickiewicz n ad aje w ielu słowom oznacza­ jący m zjaw isko ognia, w y raża się w ogrom nej in ten sy fik acji zarów no k o n k re tn y c h obrazów, ja k rów nież w odtw orzeniu niezw ykłego napięcia ludzkich przeżyć. Szczególnie zaznacza się ta tend encja, ilekroć poeta chce nam u w y d atn ić potęgę św iatła, doznań ciepła i siłę w yrazu ludzkich oczu. S k ojarzen ia ze zjaw isk am i ognia, n ieje d n o k ro tn ie krzy żujące się ze św iatłem , w y stę p u ją ze szczególną siłą w doznaniach o ch a ra k te rz e m i­ stycznym . Podobnie rzecz się m a i z w y razem intensyw nego życia mo­ ralno -relig ijneg o. G dyby zestaw ić staty sty czn ie słowa, k tó ry c h użycie przeno śn e n ależy do se m an ty k i ognia (tra k tu ją c te n w yraz jako hasło re p re z e n ta ty w n e dla dużej g ru p y rzeczow ników i czasowników), to oka­ załoby się, że ich najw iększa ilość p rzy p ad łab y na okres tow ianizm u.

P osługując się m etafo ry k ą i frazeologią, k tó rą um ow nie o k reślam y tu jako sem an ty kę ognia, M ickiewicz naw iązyw ał n iejed n o k ro tn ie do tra d y ­ cji językow ej, ale w m iarę rozw oju swej osobowości i sztuk i pisarskiej w y strzeg ał się zbanalizow anych środków ekspresji. Je śli sięgał więc po sposób obrazow ania grożący w kroczeniom na u ta rte szlaki językow ego w yrazu, uciekał się do hiperbolicznego u k o n k retn ien ia zleksykalizow anej przenośni i w te n sposób zacierał ślad y jej daw nego pochodzenia.

Języ k M ickiewicza uchodzi w św iadom ości n ajszerszych w arstw czy­ telniczych za potoczny i p rzy stęp n y . J e st w tej obserw acji duża doza p raw d y w ty m sensie, że frazeologia M ickiewicza tk w i głęboko w tra d y c ji językow ej. A le jednocześnie w szyscy odczuw am y jakąś niezw ykłą potęgę M ickiewiczowskiego słowa. B yłoby w ielką lekkom yślnością tw ierdzić, że taje m n ic a owej potęgi da się w y jaśn ić do końca zauw ażeniem takiej czy innej w łaściw ości sty lu naszego poety. Może jed n ak nie będzie całkiem niepraw dopodobne przypuszczenie, że sem an ty k a ognia u M ickiewicza w y jaśn ia w jak im ś sto p n iu potężne oddziaływ anie jego ek sp resji jęz y ­ kow ej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

rzy narodzili się takimi z łona matki i są trzebieńcy, których ludzie wytrzebili i są trzebieńcy, którzy wytrzebili samych siebie dla królestwa niebieskiego, kto może

U nowszych autorów, „(pod)przestrzeń izotropowa” to taka, której pewien wektor jest izotropowy – co nie odpowiada znaczeniu słowa „izotropowy” (jednorodny we

W krótce po pow rocie z w y­ gnania przyjęła się więc w Jerozolim ie sw oista dwutorow ość: lokalni potom kow ie tych, którzy niegdyś uniknęli deportacji, byli

Ta część opracowania nasuwa jednak szereg uwag krytycznych w warstwie odnoszącej się do spraw tureckich. Przed- tem jednak chciałbym zwrócić uwagę na niefrasobliwe

Istnieją pewne przesłanki pozwa- lające na wysunięcie przypuszczenia, że tekst dyskusji redakcyjnej opu- blikowany na łamach ósmego tomu mógł pośrednio przyczynić się do

Wykorzystanie tego sposobu jest bardzo ważne z punktu widzenia potrzeby odwrócenia destrukcyjnych skutków dotychczasowego spo- sobu realizacji celów Pakietu (w

Lecz Jezus mu odrzekł: «Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz». Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na

tości wyprowadza wniosek, że, po pierwsze, zmieniają się same wartości oraz po drugie, że czucie wartości nie ma charakteru receptywnego (nie można dokonać recepcji czegoś