• Nie Znaleziono Wyników

Porucznik kazał nam podpalić kościół - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Porucznik kazał nam podpalić kościół - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ SYKUT

ur. 1923; Sielce

Miejsce i czas wydarzeń II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, służba wojskowa, walki z Niemcami, Niemcy

„Porucznik kazał nam podpalić kościół”

Jak już wybite było to wszystko, to [porucznik] mówi: „Idzi Sykut, z drugiem, padpali kościół.” Nu, podpalić, no to ni ma problemu, proszę. Poszliśmy do kościoła, no ale co w kościele, ławki są, to u Niemców, to ładne ławki są, rozerwaliśmy jakieś krzesło, coś tego. Była jakaś otomana tam koło ołtarza. Rozerwaliśmy te otomanę i włosie się nie chce palić. Nie możemy zapalić. Chcemy zapalić, ale nie możemy zapalić, bo nie ma czym. Zapałką nie zapalisz, ściany też nie zapalisz, ni schodów w kościele. To wychodzimy z tego, leci porucznik: „No, poczemu nie podpalili?”. Mówię, że: „nie można podpalić, bo ściany murowane, ni ma słomy, jak pan podpali poruczniku, tak?”. Mówi: „Tak, ty, ty, po słomę, a ty po benzynę.” I on poszedł, przyniósł wiadro benzyny, a ja przyniosłem wiązkę słomy i między te ławki, jak to w kościele są. I te słomę położyłem w te ławki, a on to benzyną wylał, podpaliliśmy, łooo… W przeciągu minuty czasu, jak były się drzwi otwierały... nie na zewnątrz, a do środka, byśmy się spalili w tym kościele. Jak się cug zrobił w tym kościele, automatycznie, w przeciągu minuty czasu. Jak myśmy to rozpalili, przeniósł się ogień po tych ołtarzach, po tych wszystkich słupach, palił się dach. Nad nami się palił. W mgnieniu oka ten ogień się przeniósł. Bo nie wiem, czy to zamknięcie było, że ten ogień nie wychodził do góry.

No to my do drzwi, a to szczęście było, że się drzwi otwierały na zewnątrz i wyskoczyliśmy. Jak były się te drzwi do środka [otwierały], to byli wa się spalili w tym kościele. O, o, o. Tak, takie były zagrania. Łeb za łeb szło. I koniec. I te małe Niemce przecież co one tam miały, po dwanaście, po trzynaście lat, a ja miałem już dwadzieścia pińć, to one by miały po siedemdziesiąt lat [dzisiaj], to by żyły. Przecie byśmy tego nie robili, nie zabijalibyśmy ich, i tych matek. Ale, że ponieważ rozkaz był taki, rozkaz śmy wykonali, wytłukliśmy, łeb za łeb i koniec, o.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-11-14, Sielce

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Grzegorz Woźniak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A tego AK-owca też zastrzelono, do lasu pojechał, żołnierz szedł i nie wolno było kraść z lasu drzewa, i tam był drugi sąsiad, i on mrugnął na tego sąsiada, żeby odszedł i

Pozajmane było wszystko, więc jak nas demobilizowali, to mówili nam, że kto nie będzie miał gdzie mieszkać albo pracy nie będzie mógł znaleźć, to w Warszawie

Dwadzieścia sztuk świni z żoną żeśmy trzymali, trzy krowy było, później dwa konie miałem, no i tak tu te następne lata już prowadziłem [gospodarstwo].. Później,

Jak pan przyszedł, jak pan tylko miał pół pieniędzy, na przykład tam było dziesięć złotych czy piętnaście on chciał za trzy metry na garnitur, tak jak na pana czy na mnie, to

Był sklep i był komitet taki sklepowy, no i tam zaopatrywał sam towar, no i tam była bibułka, papierosy, no i cukier, smarówka była, nafta była, bo wtedy światło dopiero

Później tych Żydów co tu były to Niemcy zabrali, i jak który Żyd zostawił coś, to dużo w Końskowoli ludzi to odczuło, poznajdywało. Albo sprzedawały te Żydy, później, jak ich

Dlatego się tam znalazłem, że przed nami tam było, z sześćdziesięciu junaków, i po miesiącu czasu, jak pan pracował przy tych kiszonach, wykręcało panu głowę w

Bo za zejście z wagonu była kara śmierci, ale jak zezwolił już zejść, czterech, pięciu byliśmy na wagonie, to jak się zeszło i złapało się puszkę tam jakąś czy