P iątek W acław a Sobota G udelji N iedziela H ierom ina
rrzed p lata weksped. miesięcznie 1,50 zł z od-CBA
_ noszeniem przez pocztę 20 gr więcej. W wypadkach nieprzewidzianych, przy wstrzy
m aniu przedsiębiorstwa, złożeniu pracy, przerwaniu ko
m unikacji, otrzym ujący nie m a prawa żądań pozaterm i- nowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny abona
m entu. Za dział ogłoszeń, redakcja nie odpowiada.
• Za ogłosz.pobiera się od wiersza
O gsO SZC nia • mm> (7 Jam .) 10 gr, za reklamy na str. 3-łam. w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw
szej str. 50 gr. Rabatu udziela się przy częstem ogła»
szaniu. „Głos W ąbrzeski** wychodzi trzy razy tygodn.
i to w poniedziałek, środę i piątek. Skrzynka poczto
wa 23. Redakcja i adm inistracja ul. M ickiewicza 11 Telefon 80. Kon*o czekowe P- K. O. Poznań 204,252.
D ziś w schód s!e5ca o godz. 5.43 zach. 6. 1
Jutro » r . 5.45 a 5.58
D ziś « księżyca „ 13.28 , 8.50
Nr. 114 Wąbrzeźno, sobota 29 września 1928 r. Rok VIII
- - - w iino targi polnocne 208 12 7 15 15 -
||| «• « a _ c kom itet sędziow ski — --- - ---targów odznaczył wyroby pepege złotym
H i medalem w inszuje = sailt +
& ®
Na wschód, czy na zachód?
Z nam ienna dyskusja w niem ieckich kołach polity
cznych. — Jaką będzie polityka zagraniczna N ie
m iec? — Pew ne w yjaśnienie dla ostatnich ośw iad
czeń prezydenta H indenburga.
B erlin, w rzesień 1928.
W niem ieckich kołach politycznych toczy się w ostatnich dniach niezm iernie charakterystyczna dyskusja, która w yw ołuje w szędzie bardzo żyw e po
ruszenie. — W obec tego, że w dyskusji tej ucze
stniczą w ybitne osobistości w niem ieckiem życiu politycznem , — a naw et echa jej znalazły pew ien oddźw ięk w ostatnich ośw iadczeniach, złożonych przez prezydenta R zeszy H indenburga na Śląsku niem ieckim , — przeto skupia ona na sobie w iększą uw agę i tem pow ażniej m usi być traktow ana.
C hodzi m ianow icie o niem iecką politykę za
graniczną, — a zw łaszcza o rozstrzygnięcie, jakie stanow isko zająć m ają N iem cy w obecnej konste
lacji Europy. — C zy N iem cy kontynuow ać m ają po
litykę L ocarna i zachow ując w stosunku do R osji stanow isko neutralne, kierow ać m ają w dalszym ciągu całą sw oją uw agę na zachód, to jest w stronę porozum ienia z Francją i N iem cam i, — czy też ko- rzystniejszem jest dla N iem iec zw rócić całą sw oją uw agę raczej w stronę R osji i w ten sposób szukać raczej na w schodzie oparcia dla sw ych celów poli
tycznych? O to dw a zasadnicze pytania, w okół któ
rych obraca się cała dyskusja. (
Z głosów , jakie do tej pory najsilniej są lanso
w ane w ynika, że jednak w iększość kół niem ieckich orjentuje się w ięcej w stronę M oskw y, niż stronę Paryża i Londynu. W praw dzie ostatnio stosunki niem iecko-rosyjskie rozluźniły się nieco, nie m niej jednak głoszone są zdania, że tylko w należytej ro
zbudow ie stosunków niem iecko-rosyjskich, oraz w odpow iedniem w obec tego nastaw ieniu niem ieckiej polityki zagranicznej w idzieć m ogą N iem cy opar
cie dla sw ej ekspansji i celów politycznych. C ha
rakterystycznym w tym kierunku jest głos znanego polityka niem ieckiego, cieszącego się w kołach nie
m ieckiego m inisterstw a spraw zagranicznych du
żym autorytetem , byłego m inistra niem ieckich ko-
lonji, posła dr. D ernburga, który w głosach, zam ie
szczonych na łam ach prasy niem ieckiej ośw iadcza, że tylko należyty rozw ój stosunków niem iecko-ro
syjskich m usi być najgłów niejszą podstaw ą niem ieę- polityki, — a to zarów no ze w zględu na celu poli
tyki zagranicznej, jak i ze w zględu na korzyści go
spodarcze,
Snując plany o oparciu o R osję sow iecką, ro
dzi się w niektórych kołach politycznych dalsza m yśl, że przez orjentację na M oskw ę, oraz przez odstąpienie od zasad Locarno, doprow adzić m ogą N iem cy z czasem do pow stania now ego silnego blo
ku w E uropie. B lok ten obejm ow ać m iałby N iem cy, R osję, W łochy i T urcję, — opierać m ógłby się' rów nież na Stanach Zjednoczonych A , P,, które przez ostatnie zbliżenie się Francji i A nglji są za
niepokojone i tem chętniej poprą interesy tej grupy oraz w reszcie stanow iłby przeciw w agę dla bloku francusko - angielskiego i sprzym ierzonym z tym blokiem państw om .
Z głosów tych w idać, że dyskusja jest dość po
w ażna i zakrojona jest na szeroką skalę. W św iet
le tych głosów staje się rów nież częściow o zrozu
m iały ton ośw iadczeń, źłoźonych przez prezydenta H indenburga w obec przedstw iceli prasy na Śląsku.
O to bow iem ośw iadczył prezydent H indenburg, że
„nie oddaje się złudzeniu i nie sądzi, by N iem cy za pom ocą polityki' L ocarna m ogli osiągnąć w ielkie w yniki N ależy jednak spróbow ać tej polityki, aby
Zamknięcie sesji Ligi Narodów
G enew a, 26 w rześnia. D onoszą, że po załatw ie
niu spraw budżetow ych dziew iąta sesja zw yczajna Z grom adzenia Ligi N arodów zam knięta została m o
w ą przew odniczącego Z grom adzenia Zahlego (D an- ja). M ów ca w skazał na doniosłe dzieło, dokonane przez Z grom adzenie rów nież i w roku bieżącym . W dziedzinie dążeń do zrealizow ania system u roz- jem stw a i bezpieczeństw a, dzięki ostatecznem u za
aprobow aniu projektu pow szechnego układu o po- kojow em załatw ieniu konfliktów m iędzynarodo
w ych, jakoteź dzięki zaleceniu w szystkim pań
stw om zaprojektow anych układów o nieagresji i niesieniu w zajem nej pom ocy, stw orzone zostały no
w e przesłanki dla przygotow ania m iędzynarodo-
św iat przekonać, że N iem cy są skłonne do pokoju i porozum ienia ..." A zatem oficjalna zapow iedź o zm ianie kursu polityki niem ieckiej , . ,
N ie ulega w ątpliw ości, że charakterystyczne te głosy stoją w dość silnym zw iązku z toczącem i się ostatnio obradam i w spraw ie ew akuacji N adren- ji i że jeden z ich celów jest w yw arcie pew nej pre
sji na francuskie koła rządow e celem uzyskania jaknajw iększych ustępstw . G roźba, że N iem cy m o
gliby odstąpić od zasad L ocarna i szukać oparcia na innych czynnikach politycznych jest niew ątpli
w ie także i pod tem hasłem skonstruow ana. N ie m niej jednak jest cała obecna dyskusja bardzo zna
m ienna i nie m oże być bez znaczenia dla obecnej sytuacji politycznej w Europie.
C hociaż bow iem głosy te m ają na razie charak
ter czysto teoretyczny i dlatego nie m ogą na razie przynajm niej przynieść żadnych decydujących po
sunięć w dotychczasow em stanow isku N iem iec, to jednak z drugiej strony charakteryzują one nastro je, panujące obecnie w śród niem ieckich kół poli
tycznych, które nie przestają dążyć do tego, by z N iem iec uczynić pierw szorzędny czynnik polity
czny. który odgryw ałby w E uropie decydującą ro
le Z tych też w zględów dyskusja ta budzi w zagra
nicznym św iecie politycznym żyw e zainteresow a
nie i śledzona jest z pilną uw agą. — R ów nież i dla Polski nie są to spraw y bez znaczenia . . .
Fr. W ier— cki.
w ej konferencji rozbrojeniow ej K om isja rozbroje
niow a Z grom adzenia skierow ała do R ady Ligi pro
śbę, aby w ezw ała ona te rządy, które dotychczas jeszcze nie osiągnęły porozum ienia w spraw ie m e
tod, prow adzących do ograniczenia zbrojeń w celu usunięcia istniejących jeszcze trudności. U praw nia to w szystko — m ów ił dalej przew odniczący Zgro
m adzenia — do nadziei, że zw ołanie pierw szej m iędzynarodow ej konferencji rozbrojeniow ej zosta
nie przyśpieszone. Liga N arodów w ciągu sw ego 9-letniego istnienia położyła już olbrzym ie zasługi w kierunku usuw ania przeciw ieństw pom iędzy na-
9VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA
rodam i i u trzym ania oraz u trw alen ia pokoju. W L idze N arodów ludzkość zn alazła instytucję, dzięki k tó rej m oże spoglądać w przyszłość z w ięk szą dozą zaufania i spokoju. W szyscy, jak tu jesteśm y, ży-
Inform acje o trzym ane z M ad ry tu głoszą, że z rum ow isk spalonego teatru „N o w ed ad es" w y d o by to 110 trupów , a w śród nich 11 dzieci. L iczba ran nych w zrosła do 400 osób.
Jak utrzym ują fachow cy, pożar zo stał spow o
dow any nie p rzez k ró tk ie spięcie, lecz przez ognie sztuczne, k tó re zapalono n a scenie.
G łów nie jed n ak k atastro fę w yw ołał popłoch ludzi, k tó rzy trato w ali się bez litości. C zęść zn a
lezionych zw łok b y ła obrabow ana. A reszto w an o kilku podejrzanych osobników . P om iędzy p u b li
cznością znaleziono k ilk an aście noży, co św iad czy ło, że w czasie popłochu to ro w an o sobie drogę no
żam i.
P rim o de R iv era zw ołał R adę M inistrów , k tó ra zajm ie się om ów ieniem śro d k ó w pom ocy dla ro dzin ofiar k atastro fy .
o:
Echa pożaru w Hadrycie
Rząd obecny a uposażenie urzędników
S tro n n ictw a w w alce sw ej z obecnym R ządem używ ają różnych środków , niezaw sze praw dziw ych, b y leb y k azu ish - czną argu m en tacją w y k azać sp o łeczeń stw u szkodliw ość o- becnego kursu.
Jed n ą z najciem niejszą stro n d ziałaln o ści p arty jn ej to w ygryw anie n a nędzy ludzkiej, przyczem p artje, zam iast m y
śleć o p o p raw ie sto su n k ó w i p raco w ać realn ie w tym k ie
runku, starają się w yszukiw ać źró d eł tego stan u w złych m e
to dach rząd zen ia itp, byleby n a m asy w p ły n ąć n iek o rzy
stn ie w sto su n k u do R ządu.
P oniew aż ak tualn a od dłuższego czasu jest k w estja u p o sażen ia urzędników , zajm ują się n ią stro n n ictw a opozycyjne w sw oisty, sobie w łaściw y sposób.
W jak tru d n y ch w aru n k ach znajdują się m asy u rzędn i
cze, jest rzeczą ogólnie zn an ą i d lateg o jed n ą z pierw szych tro sk R ządu obecnego po w y p adk ach m ajow ych b y ła w ła
śnie ta kw estja.
N ie od rzeczy b ęd zie ted y p rzed staw ić w k ró tk ich za
rysach, co R ząd o b ecn y w tym k ieru n k u zd ziałał.
Jak w iem y, p rzyczyn y fataln y ch stosunków b y ła p an u
jąca za rządów p o p rzed n ich d ew alu acja i konieczność w p ro w adzen ia k ark o ło m n ej m nożnej, k tó ra w łaściw ie b y ła rato w aniem u rzęd n ik a od w y p ad k u do w ypadku, fak ty czn ie zaś d o p ro w ad ziła nędzę u rzęd n ik ó w do o stateczn y ch granic.
S tw o rzy ło się zaczaro w an e k o ła, z k tó reg o n ie było, zda się, w yjścia. L udzie staczali się w p rzep aść, P ań stw o szło n ieuch ro n n ie po linji pochyłej.
M aj 1926 r. stał się tu p u n k tem zw rotnym .
W aluta ustabilizow ana, R ząd w zm ocnił w ład ze na w e
w n ątrz, w zró sł au tory tet P ań stw a zagranicą.
Jak o jedno z p ierw szy ch sw ych zadań, u zn ał R ząd n a
p raw ien ie tej w ielkiej krzyw dy, jak a stała się urzędnikom za p o p rzed n ich rządów .
Z niósł w ięc d ek retem P rezy d en ta P ań stw a z dnia 30.
6. 29 r. m nożną, zniósł słynny o k ó ln ik M in istra Z dziecho
w skiego, zm niejszający p o b o ry u rzęd n icze o 4— 8 p ro cen t (zależnie od k at. uposaż.).
W m iarę p o stęp u p rac n ad zrów naniem b u d żetu m yśli R ząd i realizu je d alszy etap p o p raw y b y tu urzędnikom je
dnorazow y zasiłek w w ysokości 20 proc., by już w n astęp nym m iesiącu, bo 18 grudnia 1926 r, p o d n ieść uposażenie
<-o 10 p ro cen t.
K w estja stałej, a realn ej p o p raw y b y tu m n siała zn aleść sw ój w yraz w b u d żecie P ań stw a, gdyż zw ichnięcie ró w n o
w agi budżetow ej m ogłoby grozić P ań stw u ruiną.
D latego zrealizo w an ie p o p raw y b y tu m usiało odbyw ać się stopniow o, co d ziało się m im o stabilizow anej w alu ty i m i
m o zm niejszenia się kosztów utrzym ania.
nie sie- P a-
się za-
JA N K A N T Y G R E G O R O W IC Z . -r^
UKRYTE SKARBY
12) — o — (C iąg d alszy ).
f O zm artw ieniu, jakie ich czeka, nie było n aw et m o w y. K ażd y p raco w ał w oddziale p rzezn aczo n y m jego pieczy, jak b y obow iązek ten nie m iał nigdy u stać, i zaj
m ow ał się z jed n ą d o tąd p rak ty k o w an ą gorliw ością.
— T y ch śliw ek, m oje dzieci, m ów ił k ap itan do m ałych sio strzań có w , — nie p o k o sztu jem y m oże, w olno nam jed n ak opuścić je i zaniedbać. C zy dla bie, czy dla drugich, d ary B oże n ależy szanow ać, m iętajcie o tem .
K iedy siedli do śn iad an ia, p rzy którem znalazł i m łody Jan S tru m isz, zm artw io n y w iadom ością o padłej uchw ale m ieszczan , k ap itan zebranej dziatw ie opow iedział sen, nie m o g ąc się d o sy ć n ao pisy w ać p rzy jem nego w rażen ia, jak ieg o doznał pod w pływ em tak m i
łych a zarazem dziw nych w rażeń.
— T o głos B oży, — dodał w końcu stary w ojak, zaw sze bliski serc w ierzący ch i u fający ch . — T o p rze
stro g a dla w as dzieci, jak sk arb w iary pow innyście sza
now ać. A le za nim ro zstan ę się z m ojem i obow iązkam i nauczyciela, — i starzec w estchnął, — m am jeszcze do załatw ienia dw ie sp raw y : pożegnanie z kochaną d ziatw ą szkólną i w y łajan ie F ran u sia M aru siak a za nieuctw o i zuchw alstw o, co p rzy rzek łem tak ojcu poczciw em u jak i sk arżący m . N iepopraw iony to zbereżnik, nicpoń i pró
żniak, jakich m ało. P rzy k ra to czynność, ale do o sta
tniej chw ili chcę b y ć w iern ym p rzy jęty m dobrow olnie obow iązkom .
P o n iew aż czas już nadszedł rozpoczęcia nauki, i dziatw a grom adnie zeb ran a głośnym gw arem św iad czy ła o sw ej obecności, k ap itan w ięc p o d p ierając się lask ą, udał się do szkoły. Ż e zaś jako sch orzały i p o ran io n y , m iał chód niezm iernie w olny i cichy, w szed ł w ięc do
w im y nadzieję, że in sty tu cja ta zdoła p rzezw y cię
żyć w szystkie trudności i zapew nić dobrobyt n a
rodów .
POGRZEB OFIAR.
M adryt, 26. 9. W czoraj p rzed południem o d był się pogrzeb ofiar straszn ej k atastro fy pożaru teatru. O god. 11-tej w yruszył k o n d u k t żałobny, p o p rzedzan y olbrzym ią ilością księży. Z a tru m na
m i p o stęp o w ały rodziny ofiar, rad a prow incjonal
na i m iejska in corpore oraz d eleg at k ró la h iszpań skiego. R ząd był rep rezen to w an y p rzez sam ego P rim o de R iverę i część m inistrów . W pogrzebie w ziął rów nież udział korpus dyplom atyczny. O - statn ią przysługę zm arłym w tak tragiczny sposób oddało p rzeszło 40.000 osób. W iększość ofiar p o chow ano na k o szt państw a.
N a znak żałoby zam knięto dziś w szystkie k i nem atografy i teatry .
W ięc rozp. P rezy d . P ań stw a z dnia 17 sierp n ia 1927 r.
p rzyzn an o pracow nikom państw ow ym po raz drugi jed n o ra
zow y zasiłek jako w yrów nanie d o d atk u m ieszkaniow ego, a okólnikiem M in. S k arbu z dnia 23 1. 1928 r. trzeci jed n o ra
zow y zasiłek w w ysokości 45 proc.
U staw ą z dnia 31. 3. 1928 r. o prow izorjum budżetow ym na o k res od 1. k w ietn ia p rzy zn an o n astęp n y jednorazow y za
siłek w w ysokości 45 proc, u p o sażen ia m iesięcznego, w reszcie n a p o d staw ie u ch w ały R ady M inistrów z dnia 30 czerw ca 1928 r. — podw yższono pracow nikom państw ow ym u p o sa
żenie o 15 proc.
P om inąw szy już kw estję, że obliczenia U rzęd u staty
sty czn eg o m ogą być w części n ied o k ład n e, czy n ierealn e, ale gdy o p rzeć się ty lk o n a tych danych staty sty czn y ch, k tóre za daw nych rządów b y ły m iaro d ajn e przy obliczaniu sto p
nia w y n ag ro d zen ia funkcjonariuszy p ań stw ow y ch to p rzek o nam y się, że w edług tych danych w zrosły k o szty utrzym ania za czasod 1maja 1926 r. do 1 sierpnia 1928 o 22 proc.
W tym sam ym czasie — w zrosło u p o sażen ie urzędników p rzez sam e zn iesien ie okólnika Z dziechow skiego o 6 proc,, p rzez dw ie stałe podw yżki o 25 proc, czyli razem o 31 proc,, nie licząc cztero k ro tn ych jednorazow ych zasiłków , p rzy zn a
nych w tym czasie urzędnikom .
Jak jed n ak trak tu je tę sp raw ę opozycja?
P rzed ew szy stk iem robi obliczenia za o k res od grudnia 1925, czyli, że sk ład a na obecny R ząd odpow iedzialność za to, co sam a, b ęd ąc u steru , robiła.
N a tem obliczeniu o p ierając się, stara się udow odnić, że R ząd źle trak tu je urzędników , judzi ich przeciw R ządow i i stara się w szelkim i środkam i zdobyć u traco n ą popularność w śród sfer urzędniczych,
Z apom ina jed n ak , w zględnie nie chce opozycja w iedzieć, że gdy sam a b y ła u steru , zd ob y ła się odnośnie urzędników jedynie — na ściąganie z p łac urzędników p ań stw o w y ch za p o rad ą Z dziechow skiego 4, 6 i 8 proc, od uposażenia, gdyż ty lk o n a tak i śro d ek rato w an ia finansów państw ow ych p o trafiła zdobyć się.
A ni w rząd zie, ani u sfer rządow ych niem a człow ieka, k tóry b y tw ierd ził, że u rzęd n icy o p ły w ają w d o statkach , R ząd zdaje sobie jasno sp raw ę z tego, że trw ała i w y d atn a p o p ra
w a b y tu pracow ników p ań stw o w y ch jest k o n ieczna i w szel
kie usiłow ania R ządu zm ierzają stale i k o n sek w en tn ie w tym k ieru n k u .
P ow yższe d an e p rzy to czy łem jedynie d lateg o , by w y ka
zać, co R ząd w ram ach m ożliw ości budżetow ych zd o
łał zrobić, a jak opozycja stara się z tego upiec w łasn ą pieczeń,
K apitan zatrzy m ał się, spoj- M arusiaka, ow ego niepopra- środkiem izby i starająceg o p o stać k ap itan a naśladow ać.
pierw szej izdebki przez dzieci n iep o strzeżo n y . K iedy m iał dalej postąpić, nagle w zniosły się o k rzy k i pom ieszane z łajaniem i oburzeniem .
rżał i zo b aczył F ran u sia w nego zbereżnika, idącego się w szelkie ru ch y i całą
Z gięty, pochylon y, szedł w olno pow łócząc nogam i i stu
k ając kijem , jak to zw ykle robił nauczyciel. N a głow ie m iał z papieru zrobioną czap k ę na w zór kapitańskiej, a pod nosem duże obw isłe z konop i w ąsy. D ziatw a się śm iała, a n iektó rzy w ołali:
— A ch! ty F ran k u, F ran k u , jaki ty niepoczciw y.
T o g rzech ze starszeg o żarto w ać. Z obaczysz, żę pan kapitan tego n ied aru je...
— M ilczeć! — w rzasn ął F ran ek zatrzy m ując się i p ro stu jąc, jak to zw ykł był czynić kapitan, p o ru szo n y jakiem silnem w rażeniem . P o tem w y k ręcił lask ą m łyn k a i m usknął w ąsy . K apitan w szedł do izby, nagle ci
sza p rzy m k n ęła w szystk ie usta, dziatw a pow stała z ru- m otem , a F ran ek osłupiały o d erw ał konopie z pod nosa i d rap n ął szybko do ław ki.
— - W ybornie, w ybornie m nie chłopcze naśladujesz,
— odezw ał się k ap itan bez najm niejszego gniew u i unie
sienia. — C hodź no tu bliżej, p o g ad am y z sobą cokol
w iek.
F ran ek pow stał, a jeden z rów ieśników w inow ajcy szep n ął m u w P rzechodzie:
— P iętn astk a pew na!
— T o dobrze, — m ruknął F ran ek i p o trząsł głow ą.
— S łuchajno chłopcze, — o d ezw ał się kapitan, — dla czego ty nie idziesz do kom edyjantów , co z psam i lub m ałpam i pokazują różne sztuki na jarm arczn y ch ze
b ran iach ? U czyć ci się nie d ice, nie słuchasz nikogo, p ró źn iaczy sz.... ale co to za szram a na czole?
— T o p ro szę pana kapitana, — odezw ał się F ran ek potulnie, — przeciąłem sobie głow ę, jak em sk ak ał po belkach.
PRZEGLĄD POUTYEI
Polsce grozi podwójne niebezpieczeństwo zarówno ze stro n y R osji jak i N iem iec. O tem św iadczą w ym ow nie m o
w y H indenburga n a G órnym Ś ląsku, o raz W o ro szy ło w a p o d czas m anew rów arm ji czerw onej na U k rainie. W in teresie F rancji leży n ad al p o p ieran ie P olski. S zkoda, że n iek tó re czynniki p ary sk ie tego nie rozum ieją, bo b łąd ten m oże z cza
sem drogo k o szto w ać F rancję,
T en rozum ny głos szw ajcarsk i znajduje p ełn e p o tw ier
dzenie w św ieźem w y stąp ien iu n acjo n alistó w niem ieckich pod w odzą osław ionego hr. W estarp a p rzeciw k o p o lity ce L o- carneńskiej. P od hasłem : „p recz z L o carn o " zw o łała 24 w rześn ia n iem ieck o -n aro d o w a p artja w ielk ie zeb ran ie p o li
ty czn e w B erlinie, w którym m asow o w zięły u d ział zw iązki ojczyźniane z „S tah lh elm em " i „M łodoniem ieckim Z akonem "
n a czele. L iczbę uczestników obliczano na p rzeszło 10.000 osób. Jak o p rzed staw iciel dom u H ohenzollernów zjaw ił się na zgrom adzeniu w m undurze S tah lh elm o w ca b. książę A u
gust W ilhelm pruski. D o zgrom adzonych w ygłosił dłuższe przem ów ienie p ro g ram o w e p rzew o d n iczący p artji niem iecko- narodow ej hr. W estarp , k tó ry n a w stęp ie w y raził p o d zięk o w anie p rezy d en to w i H indenburgow i za to, że w sw ojej m ow ie opolskiej w sk azał n a niem ożliw ość u trzy m an ia obecnej w scho dniej granicy N iem iec. P rzech o d ząc n astęp n ie do b ęd ący ch na czasie zagadnień p o lity k i zagranicznej, hr. W estarp o k re
ślił w yniki ro k o w ań genew skich, jak o ciężk ą p o rażk ę zap o czątk o w an ej p rzez N iem cy w L o carn o porozum ienia. K on
feren cję ro zb ro jen io w ą n azw ał ten sam m ów ca „oszukańczą kom edją", a w y stąp ien ie B rian d a o k reślił jako „kpiny z bez- b ror'jy ch ? N iem iec", W estarp p o d k reślił z naciskiem , że niem iecki n aró d o d rzu ca k ażd ą d alszą, ofiarę, k ażd e o d stęp stw o za opróżnienie N adrenji, k tó re m usi i bez tego n astąp ić.
Z aś m ilitarn a k o n tro la czy to N ad ren ji lub N iem iec p o d ja
kiejkolw iek form ą sp o tka się z ostrym sprzeciw em ludu, bo stanow i praw dziw e szy d erstw o z pokoju i porozum ienia. K to zgadza się na k o n tro lę, p o p ełn ia zb ro dn ię n a ciele R zeszy.
K ończąc, o k reślił hr. W estarp n astęp u jące głów ne cele, do k tóry ch u rzeczy w istn ien ia pow inny N iem cy dążyć: p o tęp ie
nie kłam stw a, jako b y N iem cy zaw in iły w ybuch w ojny św ia- w ej, ró w n o u p raw n ien ie w zbrojeniach, o p ró żn ien ie N ad ren ji i zag łęb ia S aary, o p iek a n ad m niejszościam i niem ieckiem i.
Z w rot G d ań sk a i K łajpedy, uw olnienie z kajdanów n iew o ln i
czych w ersalskiego trak tatu i obow iązku p łacen ia o d szk o d o
w ań w ojennych, o raz usunięcie nieznośnych stosunków na w schodzie.
W poniedziałek,dnia 24 września odbyło sięw Warsza wie posiedzenie Rady Gabinetowej, na k tó rej p rzed staw ił p rem jer B artel o b ecn ą p o lity czn ą i g o sp o d arczą sy tu ację kraju. N a ten tem at w y w iązała się ożyw iona dyskusja, p rzy- czem in tereso w an o się szczególnie zagadnienim p o p raw y b i
lansu handlow ego. C elem jego u zd ro w ien ia p rzy stąp ią z p o lecen ia p rem jera m inistrow ie p rzem y słu i handlu, sk arb u o- raz ro ln ictw a do o p raco w an ia trzech oddzielnych p ro jek tó w , k tóre b ęd ą p rzed staw io n e na najbliższej R ad zie M inistrów .
P oza tem p rzy jął p, B artel n a dłuższym p o słu ch an iu p re
zesa B anku R olnego, m in. ośw iecenia i szefa g abin etu m ini
stra sp raw w ojskow ych, pułk, B ecka, k tó ry w y jech ał 27-go w rześn ia z rap o rtem do M arszałka P iłsudskiego do R um unji.
SZCZĄTKI SAMOLOTU AMUNDSENA.
Paryż, 28. 9. P rzyb y ły tu w yłow ione z m orza szczątk i • sam olotu A m undsena i G uilbaud. P o pierw szych pow ierzcho- w ych oględzinach w p ary sk iem m inisterstw ie kolonji, rzeczo
znaw cy ośw iadczyli, że sam olot p raw d o p o d o b n ie z w ielkiej w ysokości pionow o sp ad ł do m orza. T ylko część p rzed n ia p ły w ak a m a p ew n e uszkod zenie. W ykluczonem jest, żeby sam olot w ylądow ał n a k rach lodow ych, p o n iew aż farb a na p ły w ak u niem a najm niejszego n aw et zd rap an ia. B yć m oże, że na sam olocie nagle p o w stał ogień. W chw ili kiedy p rze
laty w an o n ad o tw artem m orzem i d lateg o ap arat pionow o ru nął. Jeżeli rozum ow anie to jest praw dziw e, to w szelka n a
dzieja aby G uilbaud i A m undsen jeszcze żyli — znika.
NA FLORYDZIE 2.300 ZABITYCH.
Z N ow ego Jo rk u donoszą: Z W est-P alm B each, o g ło
szone p rzez C zerw ony K rzyż donoszą, że w ed łu g o statecz
nych obliczeń, liczba ofiar to rn ad a na F lo ry d zie w ynosi 2 ty siące 300 osób zabitych.
— A to znam ię białe p rzy brodzie co zn aczy ?
— T o w ypaliłem sobie żelazem rozpalonem w kuźni S traszy łem niem kow alczyka, on m achnął ręk ą i o m ak m i d ziu ry na w y lo t nie w ypaliło.
— A ten palec, dla czego taki jakiś niekształtny?
— S tru g ałem drew ienka i nóż chlusnął m i kaw ałek..,
— P ew no na ro zszczy p k i, — p rzerw ał k ap itan , — żeby ch w y tać w nie ogony kocie. P rzy znaj się chłop
cze, w szak p raw d a?
— P raw d a, proszę pana k ap itan a, — ■ potw ierdził chłopiec nieśm iało.
— N o, chw aliłeś się, m ój chłopcze, ty ze sw em i bli
znam i, — odezw ał się k ap itan , — teraz n a m nie kolej.
D ajno rękę, czujesz. tę jak b y bruzdę w czaszcze około
ucha aż do szczęk i? i
— C zuję, — odrzekł chłopiec.
— - T o h u zar pruski, tak m ię u często w ał pałaszem . A w idzisz te dw a znam iona, — m ów ił dalej k ap itan , roz
p in ając kapotę, na piersiach i pokazując dw a białe znaki w ielkości dw uzłotów ki? — T o od au stry ack iej kuli, a to od kozackiej la n c y.... oboje i kula i lan ca p rześw id ro - w ały m nie na w ylot, a ja za k ażdą rażą tylko cudem łaski B ożej do zdrow ia p rzy szed łem . P alce u p raw ej nogi u g ry zł m i m róz w kam panii m oskiew skiej, w łosy osiw iła niew ola, w ięzienie zgarbiło plecy, a w szy stk o razem odebrało zdrow ie i zrobiło chyrłakiem i niedołęgą.
O bu w ięc nas ran y o k ry w ają, ale ty sw oje zy sk ałeś p rzy dokuczaniu ludziom , ja w obronie ich p raw i w łasności;
tw oje p rzyn io sły ludziom p łacz i zm artw ienie, m oje stały się ich chlubą. T w o ja k ap o tk a p o d arta i zn iszczo n a od psich figlów m oja biedna i w y tarta bom słu ży ł praw dzie i uczciw ości, bo o jczy zn a n asza biedna, nie m a czem płacić sw oich obrońców . A czy ty w iesz co to jest oj-
•czy zn a?
— W iem , p ro szę pana, — o d rzek ł F ran u ś potulnie,
— to ziem ia, na k tó rej się urodziłem . (Ciąg dalszy nastąpi).