• Nie Znaleziono Wyników

Taki wieszcz, jaki słuchacz

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Taki wieszcz, jaki słuchacz"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

gościńcem

(2)

Taki wieszcz, jaki słuchacz

Traumatyczne doświadczenie września roku 1939 wywołało potrzebę słowa właściwego na ów czas, co też i się stało, tak bowiem w dziejach polskiej twórczości wierszowanej się dożyło, że od czasów konfederacji barskiej liczy się przyporządkowanie liryki konkretnemu celowi: sprawie narodowej. Tyr- teusz jako jej patron trwał przez wieki i nieznacznie tylko zmodyfikowano zaprojektowaną w romantyzmie zasadę jego istnienia. Nic zatem dziwnego, że gdy u schyłku listopada roku 1939 w polskim obozie wojskowym w Coet- quidan zaczęto wydawać „Polskę Walczącą” — „tygodnik gromady żołnier­

skiej”, to właśnie jako wzorzec, ale i oczywiste w tej sytuacji odniesienie, przywołano wszystkie zrywy wolnościowe:

Gdy tej jesieni tradycyjna warta zmienia się nie przed Belwederem, ale na obcej ziemi [...], pozdrawiamy w podchorążych z tej warszawskiej nocy listopadowej, w żołnierzach spod Stoczka, Grochowa [...] i obrony — innej obrony — Warszawy druhów powietrznej armii, która nam przewodzi, która przed nami formuje się w szeregi — konfederatów z Baru, powstańców Kościuszki, legionistów napoleońskich, spiskowców 1846, 48, 63 roku, strzelców Piłsudskiego, żołnierzy ostatniej wojny, pozdrawiamy w nich najczulszą i nie­

śmiertelną nadzieję każdego narodu.1

Tymon Terlecki — autor cytowanej wypowiedzi — musiał mieć świado­

mość celu przywoływania mitów narodowych. Zresztą nie on jeden stroił literaturę w odrzucony przez pikadorczyków dwadzieścia lat wcześniej płaszcz Konrada.

Pociechy w idei polskiego mesjanizmu szukali prawie wszyscy, często za wszelką cenę, odnajdując we frazach profetycznych wersów Mickiewicza przesłania, wskazówki, nawet wyjaśnienia obecnej sytuacji. Z wielu tego typu wypowiedzi odwołam się tylko do jednej, ale jakże charakterystycznej. W dato­

wanym na wigilię roku 1939 numerze tygodnika „Nowa Polska” (Bukareszt)

1T. T e rle c k i: Noc podchorążych. „Polska Walcząca” 1939, nr 1.

(3)

ukazał się obszerny artykuł Jana Gajewskiego Dlaczego Polska cierpi? Po analizie cierpień Polski i Polaków przez ostatnich 150 lat, traktowanych jako udzielona przez Boga nauka odnawiania ducha narodowego, Gajewski kon­

kludował:

Oto i już wiadomo, po co nowe — cierpienie. Stuletnia niewola nauczyła nas bardzo wiele, ale jeszcze nie wszystkiego. Obecna niedola ma nas douczyć reszty. Kto powołany został do wielkich rzeczy, do rzucenia idei nowego porządku życia międzynarodowego, do zastrzyknięcia zmaterializowanemu i cynizmem przesiąkniętemu światu nowej dawki idealizmu — sam przede wszystkim musi być lepszy, uczciwszy, czyściejszy od innych.

A rzeczy tych nabywa ułomna natura ludzka właśnie i tylko przez żar wielkiego cierpienia.

Dlatego Polska dziś cierpi. [...] większej i wspanialszej nadziei na przyszłość rozwinąć przed zasmuconymi oczami (nie można).2

Nikogo nie dziwiły też słowa autora Herostratesa — Jana Lechonia o Konradzie w okowach i odnowieniu w sytuacji wojennej roli wielkiej literatury romantycznej3. W cyklu tzw. wykładów paryskich Lechoń stawiał tezy dalej idące. Twierdził na przykład, że elementem czystej formy jest

„działanie symboliki narodowej”4, poezja czysta zaś to poezja narodowym pierwiastkiem nasączona; kładł przy tym nacisk nie na „świetność oprawy”, ale na niesione znaczenia, choćby były one ukryte w „pospolitej rudzie” 5.

Teza, że polski czytelnik żąda od poezji

odpowiedzi na zagadki filozoficzne, narodowe i moralne i sądzi ją według tego, czy jego żądania zaspakają6

— przyniosła więcej szkód literaturze, niż Lechoń mógł się spodziewać, gdyż wielkich, którzy z takiego traktowania narodowych celów literatury potrafili zrobić cnotę, ale i przy okazji napisać ważki artystycznie tekst, było niewielu.

Inni, nie ci wielcy, nazwani przez Marię Kuncewiczową „powszednimi poeta­

mi” 7, o t r z y m a l i do ręki glejt, patent na pisanie i p r z e p u s t k ę — jak mieli prawo mniemać — do p a n t e o n u .

Tymon Terlecki 17 stycznia 1943 roku na łamach „Wiadomości Polskich”

ogłosił artykuł pod znamiennym tytułem Koniunktura liryczna, w którym kwitował wzbierającą falę twórczości wierszowanej8, natomiast trzy miesiące

2J. G ajew sk i: Dlaczego Polska cierpi? „Nowa Polska” 1939 [Bukareszt], nr 4.

3 J. L echoń: O literaturze polskiej. Londyn 1942, wykład: 1ładycja i nowość w literaturze polskiej, s. 23.

‘ Ibidem, s. 103.

’ Ibidem, s. 109; zob. uwagi o tej kwestii w I. O p a c k i: LechoA i „polskie mity". W: Skamander.

T. 8: Szkice i interpretacje. Red. I. O p ack i. Katowice 1991, s. 7—26. Mniej radykalną, choć ideowo zbliżoną postawę zajął w autokomentarzu J. L o b o d o w s k i: Modlitwa na wojnę. Londyn

1947, s. 89—91.

6J. L echoń: O literaturze polskiej..., s. 93.

7M. K u n cew iczo w a: Przedmowa. W: Z poezji wojennej Czecho-Slowacji. Londyn 1944, s. 3.

8T. T e rle c k i: Koniunktura liryczna. „Wiadomości Polskie” 1943, nr 3.

(4)

później Kazimierz Wierzyński, już bez dwuznaczności obecnej w tonie wypo­

wiedzi Terleckiego, wygłosił na otwarcie Polskiego Instytutu Naukowego w Nowym Jorku apologię poezji doraźnie zaangażowanej, strofując nawet Lechonia za to, że skoro został powołany „na świadka powstawania legendy

nie może się za nią opóźniać”9.

I tak oto, z dnia na dzień, z numeru na numer powstających coraz to nowych czasopism porastała twórczość silna swoim celem. Znajdowała popar­

cie autorytetów. Wierzyński wręcz mówił i pisał, że choć literatura polska na wychodźstwie teoretycznie może czuć, jak w okresie wolności, to jednak inny niż zaangażowany w doraźność typ postawy poetyckiej byłby bezduszny i ważny tylko i wyłącznie jako „dialektyczny szczegół” 10. Lechoń poszukiwał nowych, wschodzących talentów pośród bardzo ofensywnych poetów Drugie­

go Korpusu, • podkreślając ich emocjonalne oddziaływanie na „czytelników polskich rozproszonych po świecie” 11.

Jak wielka była presja czasu historycznego i redakcyjno-czytelniczych oczekiwań, świadczą tłumaczenia się autorów, którzy, pomijając naciski, mieli odwagę wyrwania się z zaklętego kręgu poezji zaangażowanej. Na przykład Jerzy Pietrkiewicz, który postponowany za działalność przedwojenną12, od­

rzucony przez znaczną część wojennolondyńskich kół opiniotwórczych13, włączył się mimo wszystko wierszami w nurt tematów aktualnych, tak pisał w marcu 1942 roku w przypisie do swojego awangardowego poematu Kula magiczna:

W czasach, kiedy szaleją zmotoryzowane upiory cywilizacji, publikacja tego poematu wymaga ze strony autora usprawiedliwienia14.

Rok wcześniej Jan Śliwiński, w przedmowie do tomu artystowskich wierszy Józefa Andrzeja Teslara, przekonywał czytelników:

Czyż nie jest dowodem naszej wolności, że możemy — mimo wszystko — oderwać się od zgryzot i rozważań bieżącego dnia.ls

9 K. W ie rzy ń sk i: Współczesna literatura polska na emigracji. New York [1943], s. 32. Szerzej o tym piszę w szkicu Kazimierz Wierzyński: „Współczesna literatura polska na emigracji". W:

Skamander. T. 5: Studia o twórczości Kazimierza Wierzyńskiego. Red. I. O p ac k i, R. C udak.

Katowice 1986, s. 114— 128.

I0K. W ierzy ń sk i: Współczesna literatura polska..., s. 4.

11J. L ech o ń : Grupa Monte Cassino. „Orzeł Biały” 1945, nr 20.

12Zob. np. K P ru sz y ń sk i: O wolność prasy. „Wiadomości Polskie” 1940, nr 39.

13Ulotka z dramatycznym wierszem P ie trk ie w ic z List otwarty do Emigracji w Zaduszki z 4 listopada 1940 roku na rozkaz gen. Władysława Sikorskiego została wycofana ze sprzedaży w kiosku księgarskim hotelu „Rubens”.

U J. P ie trk ie w ic z : Kula magiczna. „Myśl Polska” 1942, nr 20.

,SJ. Ś liw iń sk i [Przedmowa]. W: J.A. T e sla r: Studnia na pustyni. Edinburgh—London 1943, s. 3.

(5)

Jeśli pojawiały się oznaki sprzeciwu wobec dominującej tendencji utylitar­

nego traktowania poezji, to były one nakierowane przede wszystkim na kwestie warsztatowe („poezja ułatwiona”; „kataryna liryczna”)16 czy ton („nasi poeci umierają z melancholii i nic więcej”) 17. Pierwsze, zresztą nieśmiałe, weto postawiła Maria Petry:

Z długiego czekania musiał się wreszcie narodzić krytycyzm, a w końcu i bunt przeciw chorobliwym deformacjom uchodźczego życia i literatury; bunt przeciw bezładowi ideo­

logicznemu, przeciw patriotycznemu i religijnemu szablonowi.18 •

Przywołane tutaj zastrzeżenia były rzeczywiście dialektycznym szczegółem, do którego nie przywiązywano większego znaczenia. Sytuacja zaczęła się komplikować w roku 1945, tedy w okresie, kiedy nabrzmiewający od lutego problem przyszłości Polski skrystalizował się dramatycznie w wyniku ustaleń Poczdamu, powodując w konsekwencji cofnięcie uznania rządowi londyń­

skiemu i uruchamiając m e c h a n i z m o s t a t e c z n e j p r z e m i a n y w r z e ś ­ n i o w y c h u c h o d ź c ó w w e m i g r a n t ó w p o l i t y c z n y c h sensu stricto.

Kilka tygodni po ogłoszeniu komunikatu ze szczytu wielkiej trójki w Jałcie Tymon Terlecki opublikował na łamach zredukowanej do minimum broszuro­

wej namiastki „Wiadomości Polskich” — znanej pod nazwą Biblioteka

„Wczoraj i dziś", w tomie Święty płomień — artykuł pod znamiennym tytułem Do emigracji polskiej 1945.

Heroizm emigracji polskiej 1945 r. jest prosty: wytrwać w kulturze europejskiej na przekór jej samej. Wytrwać — za siebie i naród, któremu z dnia na dzień cofiiięto [...] niewątpliwe prawo przynależności do wspólnoty19. Pociąga to za sobą nakaz takiego zorganizowania, które stanowi przeciwieństwo getta, zapewnia maksymalną spoistość przy maksymalnej ekstensywności (tj. chłonności i umiejętności promieniowania).20

Z a d a n i e w y t r w a n i a w k u l t u r z e e u r o p e j s k i e j pojawia się jak leitmotiv w wielu wypowiedziach z tamtego czasu, choćby Stanisława Stroń- skiego21, Jerzego Pietrkiewicza22, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego23 czy

l s Zob. np. J. P ie trk ie w ic z : Poezja ułatwiona. „Myśl Polska” 1943, nr 48 oraz przedmowę autorską do Idem : Pokarm cierpki. Londyn 1943, s. 5.

17W. Ś le d z iń sk i: Młoda Polska podziemna. „Tygodnik Literacki” 1944, nr 27.

18M. P e try : O poezji. W: Idem . Struny. Jerozolima 1944, s. 5.

19C yt za T. T e rle c k i: Szukanie równowagi. Londyn 1985, s. 44.

20 Ibidem, s. 45—46.

21S. S tro ń s k i: O byt, o duszę, o twórczość. W: Biblioteka „Wczoraj i dziś"; Święty płomień.

Londyn 1945, s. 12—17.

22J. P ie trk ie w ic z : Nowoczesność w tradycji. W: Idem : Pogrzeb Europy. Londyn 1946, s. 5—19. Esej ten pisał Pietrkiewicz latem 1945 roku.

23G. H e rlin g -G ru d z iń s k i: Pisarze w kraju i na emigracji. „Orzeł Biały” 1945, nr 47.

Grudziński wręcz powołuje się na artykuł Terleckiego, dookreślając warunki odnalezienia się w odrodzonej europejskości.

(6)

w słowie od redakcji w pierwszym numerze miesięcznika „Kultura” — wów­

czas jeszcze ukazującego się w Rzymie24.

Kwestia poruszona także przez Terleckiego, mianowicie „ u cie c zk a p rz e d g e tte m ” (strach przed konsekwencjami tendencji samoizolacjonistycz- nych), a więc zamknięcie się na wartości zewnętrzne, również podnoszona choćby przez Mariana Czuchnowskiego25, Jana Bielatowicza26, Witolda Olszewskiego27, jest pogłosem wcześniej formułowanych pod adresem literatu­

ry postulatów co do sposobu jej funkcjonowania na obczyźnie (Ksawery Pruszyński28). W roku 1945 ucieczka przed izolacjonizmem wiązała się — np.

w rozumieniu Czuchnowskiego, Olszewskiego, Herlinga-Grudzińskiego

— z obowiązkiem otwarcia się różnych grup czy koterii, czyli z konsolidacją całego środowiska.

Trzeci ważny element najdobitniej ujął Bielatowicz:

T rz e b a o lb rz y m ie j c z u jn o śc i, ab y n ie p r z e is to c z y ć w a lk i z reżym em w w a l­

kę z n a ro d e m [podkr. — M. P.], by bijąc w doktrynę [...], nie ranić przykutego do niej narodu, by umieć odróżnić konieczność życia od wykonywania obcego programu. [...]

Chodzi o to, by nie przeciwstawiać się wszystkiemu, co się dzieje w Kraju, lecz przeciwnie oprzeć się szeroko o jego twórczość kulturalną, śledzić pilnie, spokojnie oceniać [...]

i podnieść tak wysoko światło na wygnaniu, aby mogło oświecać i drogi w Polsce.29

Trzy podstawowe cele stawiane pisarzom na emigracji zderzały się z ocena­

mi dokonań przede wszystkim liryki czasu wojny. Jan Bielatowicz wiedział, iż była ona „w lwiej części literaturą użytkową”, nie wątpił jednak w jej „głęboki sens” i „oryginalne piękno”30. Dla Czuchnowskiego jej nienowatorskość nie miała większego znaczenia, pisał zatem:

Można by ją atakować z wielu punktów widzenia, ale nie można jej odmówić tego, że była ona prawdziwą literaturą, wolną i niepodległą. Nawet prawdopodobnie będzie to jej poczytane za zasługę, że umiała tak energicznie w czasach katastrofy nadal trwać, istnieć, walczyć.31

Stanisław Baliński był radykalniejszy:

[...] wiele z tych wierszy odegrało w danej chwili podniosłą rolę dydaktyczną, ale większość

— wyznajmy to szczerze, nie wytrzymała [...] próby krótkiego nawet czasu.32 2* Kultura [tekst programowy], „Kultura” 1947, nr 1.

25M. C zu c h n o w sk i: 7biorczość na wygnaniu. „Przed świtem” 1946, nr 1, 2.

26J. B ie la to w ic z : Literatura na emigracji. „Kultura” 1947, nr 1—2.

27W. O lszew sk i: Zmowa nieobecnych. „Salamandra” 1947, nr 9.

28 K. P ru sz y ń sk i: Literatura Emigracji Walczącej. „Wiadomości Polskie” 1940, nr 1; Idem : Learn English. „Wiadomości Polskie” 1941, nr 4.

29J. B ie la to w icz : Literatura na emigracji...

30 Ibidem.

31M. C zu ch n o w sk i: TWórczość na wygnaniu...

32S. B aliń sk i: Przedmowa. W: J. L ech o ń : Aria z kurantem. New York 1946, s. 8.

(7)

Najostrzej z tą literaturą rozprawił się Jerzy Pietrkiewicz:

Literat emigracyjny woli posępny strój wieszcza od nieprzyjemnej konieczności przystosowania się do zmiennych warunków. Obowiązek krzepienia serc zmienia się, nie wiedzieć kiedy, w dziennikarski, a nie poetycki stosunek do świata. Utwór literacki w opinii wspominkarza ma rację bytu, jeśli komentuje wydarzenia wedle starej rocznicowej maniery.33

Trzeba jednak w tym przeglądzie głosów zaznaczyć, że dominowało zupełnie inne spojrzenie na literaturę owego czasu — podniosłymi słowy chwalono patetyczne wersy:

[...] poezja czasu wojny z Ojczyzny uczyniła Sakrament zamknięty w tabernakulum serca.

[...] Poezja patriotyczna zespoliła wszystkie stany — stała się demokratyczna. Jest prawdziwą poezją całego narodu, ożywionego najwznioślejszą myślą o Polsce.34,

Z trzech zadań stawianych literaturze ergo pisarzowi emigracyjnemu

— pierwsze było na tyle nieweryfikowalne, iż trudno osądzać owo wytrwanie w kulturze europejskiej; jeśli uznamy, że brak zgody na socrealizm jest akcesem do europejskości, to żądanie zostało spełnione, ale jeśli myślimy o aktywnym włączeniu się literatury w główny nurt kultury Zachodu — sprawa się komplikuje i dotyczy niewielu. Drogi były różne: przez związki personalne z uznanymi intelektualistami (np. polemiki, choćby Witolda Gombrowicza z Albertem Camus czy z Emilem Cioranem); przez wchodzenie na rynek czytelniczy kraju osiedlenia jako uznany autorytet (ta sztuka udała się Czesławowi Miłoszowi), już to jako autor tworzący w nowym dla siebie języku (tu najbardziej prominentnymi przykładami są Jerzy Pietrkiewicz-Peterkiewicz, Stefan Themerson czy nieco inaczej Józef Garliński lub Wacław Iwaniuk).

Zagrożenie literatury polskiej było duże nie tylko z powodu odcięcia kraju od nurtów światowych, nie mniej groźne, choć w innym sensie, okazywały się tendencje izolacjonistyczne zamkniętych grup, tworzących „małą Polskę”, przy jednoczesnym przekonaniu, że sam fakt osiedlenia się np. w Londynie czyni utrwory tam powstające — niejako z natury rzeczy — europejskimi (co w naiwnym rozumowaniu jest oczywistym banałem bez pokrycia)35.

Na ile realna była możliwość konsolidacji środowiska pisarskiego? Z jednej strony szukali wspólnoty, choć mieszkali na pięciu kontynentach, z drugiej natomiast dzieliło ich zbyt wiele, szczególnie gdy po roku 1956 pojawiła się

33J. P ie trk ie w ic z : Patriotyzm wspominkarski. „Myśl Polska” 1946, nr 3.

34S. Lam : Przedmowa. W: Antologia poezji polskiej 1939-1945. Oprać. S. Lam . Paryż 1945, s. 6—8.

35 Problem europejskości lub kwestia kryzysu świadomości europejskiej należą do bloku ważjiych tematów publicystyki i eseistyki emigracyjnej, szczególnie pisarzy związanych z kręgiem

„Kultury”. Zob. A. S. K o w alczy k : Kryzys świadomości europejskiej w eseistyce polskiej lat 1945-1977. Warszawa 1990 oraz J. O le jn ic z a k : Arkadie i małe ojczyzny. Kraków 1992.

(8)

możliwość bliższych kontaktów z krajem. Na zewnątrz do początku lat pięćdziesiątych dość łatwo przychodziło utrzymywać pozory jakiejś wspólnoty środowiska pisarskiego, ale w rzeczywistości cały czas toczyły się (oprócz zwykłych spięć personalnych) zasadnicze spory pokoleniowe.

P i e r w s z y sp ór, właściwie zupełnie nie zauważony36, toczył się między pisarzami o ugruntowanej pozycji a tymi z tzw. emigracji walczącej, którzy zjechali w latach 1945—1949 do Wielkiej Brytanii po demobilizacji wojsk gen.

Władysława Andersa i gen. Stanisława Maczka. Byli to, prócz żołnierzy, także więźniowie obozów koncentracyjnych, obozów pracy, oflagów i stalagów.

Dzięki instytucjom propagandowym (prasie, wydawnictwom i drukarniom polowym) obu grup wojsk polskich oraz własnej przedsiębiorczości (głównie w amerykańskiej i angielskiej strefach okupacyjnych Niemiec, jak np. prowa­

dzone przez Mieczysława Lurczyńskiego Wydawnictwo Polskiego Związku Wychodźstwa Przymusowego w Hanowerze czy Oficyna Warszawska Anatola Girsa z chwilową siedzibą w Monachium) mieli już za sobą pewien dorobek i chcieli niewątpliwie zaznaczyć wagę swojej obecności w nowej sytuacji Spotkali się ze zdecydowanym oporem pisarzy osiadłych w Londynie od 1940 roku. Sygnałem samoorganizowania się była próba powołania do życia spółdzielni wydawniczej pod nazwą Oficyna Poetów i Malarzy (1948—1949).

Za wystąpienia guasi-grupowe można uznać dwie kolumny poetyckie, pub­

likowane na łamach przeniesionego wraz z Andersem do Londynu „Orła Białego”; pierwsza, redagowana przez Czesława Bednarczyka, pod nazwą Oficyna poetów i malarzy (1950—1951), druga, prowadzona przez Jana Ostrow­

skiego, z noWym nadtytułem Poezja i grafika (1952—1953). Wydawnictwo o mylącej nazwie Polskie Towarzystwo Literackie też miało być instytucją tej quasi-grupy, ale — sądząc z relacji — zrobiono wszystko, by uniemożliwić Józefowi Bujnowskiemu legalne działanie37.

S p ó r dr ugi , dość dobrze udokumentowany, toczył się między „młodymi”

z grupy poetyckiej Kontynenty a „starymi”, którzy zdominowali instytucje życia literackiego polskiego Londynu38. Oba te spory umieścić trzeba w kon­

36Literatura emigracyjna 1939-1989. T. 1. Katowice 1993. Zob.: M. P y ta s z : Kilka uwag wstępnych, s. 15—16; R. C u d ak : „Emigracja walcząca" i jej poezja, s. 95—108; J. D e m b iń sk a - -P aw elec: Różne światy poezji emigracyjnej, s. 109—119.

37Zob. T. T e rle c k i: Po dziesięciu latach. W: Id em : Szukanie równowagi..., s. 55—56;

M. D a n ile w ic z -Z ie liń sk a : Czterdziestolecie Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie 1945-1985. „Pamiętnik Literacki” 1985 [Londyn], T. 9; C. B e d n a rc z y k : W podmostowej arkadzie. Londyn 1988, s. 8—10, 22—23; jedyną w miarę pełną prezentacją tego pokolenia jest opracowany przez Jerzego N ie m o jo w sk ie g o numer monograficzny „Poezji” (1987, nr 4—5), pierwszym zaś omówieniem serio jest dział Poezja „emigracji walczącej” (R. C u d a k , J. D em b iń - sk a -P a w e le c , A. S z a w ern a -D y rszk a). W: Literatura emigracyjna 1939-1989..., s. 95—131.

38Zob. B. T a b o rs k i: Młodsza literatura emigracyjna w perspektywie ćwierćwiecza. „Pamięt­

nik Literacki” 1983 [Londyn], T. 6.

14 — Znajomym gościńcem

(9)

tekście bezustannych kontrowersji między kręgami „Wiadomości” a „Kul­

tury” 39.

Jednym z zasadniczych czynników różnicujących pisarzy na emigracji był stosunek do kraju. N i e z ł o m n i i n i e p r z e j e d n a n i mieli swoje wysokie racje, z którymi jednak spierano się już od 1947 roku, to znaczy od pierwszej uchwały ZPPnO zakazującej członkom Związku druku w krajowych wydaw­

nictwach podlegających cenzurze40. Perspektywa, jaką zarysował Bielatowicz w lipcowo-sierpniowym numerze „Kultury” z 1947 roku, została od razu przez uchwałę podważona41. Po czerwcu 1956 roku dyskusje te nabrały jeszcze większej intensywności, szczególnie w wyniku drugiej uchwały ZPPnO w spra­

wie publikacji w kraju. Poeci Kontynentów, a przede wszystkim krąg „Kul­

tury” zakwestionował jej sensowność. Na łamach paryskiego miesięcznika określano ją jako niemoralną, upraszczającą obraz sytuacji w Polsce, zrywają­

cą więź z czytelnikiem krajowym i tak już pokrzywdzonym; zwrócono też uwagę na fakt, że uchwała czerwcowa wzmacnia tendencje gettowe. O tym, że Związek wycofał się z kategorycznych sformułowań, powiadomiono ogół dopiero w styczniu 1958 roku42. Decyzja ta była już bez większego znaczenia, bo zarówno krąg paryski, kontynentczycy, jak i inne nieformalne grupy rozpoczęły własną politykę otwarcia na kraj, nie oglądając się na centrum emigracyjnego legalizmu. Nowy, bardziej otwarty stosunek do Polski gomuł- kowskiej determinowały różne czynniki: polityczne (tu krąg „Kultury”)43, pokoleniowe (Kontynenty)44, programowe (OPiM)45, socjologiczne (wyrazista przemiana części emigracji — głównie w obu Amerykach — w społeczności typu polonijnego). To nie przypadek, że legalistyczna część kręgu londyńskiego nastawiła się przede wszystkim na utrzymanie stanu posiadania, powoływała instytucje (np. PFK), które prymarnie miały służyć środowiskom emigracji, czytelnik krajowy zaś praktycznie znajdował się poza obrębem polityki redakcyjnej; jakże więc inaczej niż w „Kulturze”. Rozziew tych środowisk można związać z opozycją dwóch haseł: d la k r a j u b e z k r a j u (Londyn)

— d la k r a j u z k r a j e m (Paryż). To oczywiste, że od połowy lat siedem­

dziesiątych krąg prezydencki i najważniejsze organizacje polityczne (partie) nieco zmieniały pragmatykę działania, dostosowując się do sytuacji w Polsce, ale ich rozpoznanie było i wtórne, i opóźnione w stosunku do grupy

39Zob. np. R. H a b ie lsk i: Niezłomni i nieprzejednani. Emigracyjne „Wiadomości" i ich krąg 1940-1980. Warszawa 1991, passim.

40M. D a n ile w ic z -Z ie liń sk a : Czterdziestolecie Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie...

41 W. O lszew ski: Zmowa nieobecnych...

42M. D a n ile w ic z -Z ie liń s k a : Czterdziestolecie Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie...;

Id em : Dlaczego nie wracamy. Londyn 1956.

43K. D y b c ia k : Literacka działalność Instytutu Literackiego. W: Literatura „źle obecna".

Londyn 1984; O „Kulturze“. Wspomnienia i opinie. Oprać. G. i K. P o m ia n o w ie . Londyn 1987.

44B. T a b o rs k i: Młodsza literatura emigracyjna w perspektywie ćwierćwiecza...

45M. P y ta sz , T. P a stw a : Oficyna pod mostem. „Editor” 1989, nr 2.

(10)

Giedroycia. Tak z latami narastało zamknięcie się legitymistycznej części środowiska londyńskiego i europocentryczne otwarcie kręgu „Kultury”, pew­

nej części pisarzy z fali „emigracji walczącej” i kontynentczyków.

Tworzące się od roku 194S polskie życie literackie w diasporze nie miało szansy na integralność, zbyt wiele było grup nacisku, a odmienne racje uniemożliwiały consensus. Taki stan wpływał też na formowanie się odmien­

nych wzorców literatury. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych podjęto pierwsze próby porządkowania i opisu bardzo już obszernej i zróż­

nicowanej biblioteki

14 kwietnia 1957 roku na łamach londyńskiego „Żyda” ukazał się artykuł Jana Bielatowicza Fikcyjność życia na emigracji. Zawarte w nim konstatacje brzmią dramatycznie:

Bezsporna fikcyjność życia na emigracji [...] to tylko smutna konieczność, nieuchronne prawo żyda. [...] życie emigracji jest niepełne i kalekie.46

Bielatowicz dowodził swojej tezy na przykładzie polskich instytucji działa­

jących na obczyźnie. Tak rozumianą fikcyjność rozciągano na literaturę, choć ta wielowarstwowa w stratyfikaq'i wartości i czytelniczych oczekiwań trwała zawsze, bez względu na okoliczności. Zasadnicza stawka rozgrywała się w relacji autor — czytelnik. Pisarz-latarnik dawał szansę literaturze, gdyż nie ulegał bezpośrednim wpływom żądań odbiorców, starał się też poszerzać ich krąg, nie ograniczając się li tylko do polskiego środowiska miejsca zamiesz­

kania, częściej zresztą zeń uciekał lub się izolował (np. Gombrowicz w Argen­

tynie, Pietrkiewicz w Anglii, Czesław Miłosz w Ameryce, Stanisław Vincenz we Francji, Hostowiec w Szwajcarii, Maria Danilewicz-Zielińska w Portugalii).

Zapewniało to dystans do codziennych sporów i napięć typowych dla zamkniętych grup47. Największym zagrożeniem i dla pisarza, i dla samej literatury była ich podległość podstawowym prawom „fizjologii literatury emigracyjnej” skodyfikowanej przez Józefa Wittlina. Z praw rządzących wspólnotą jedno wydaje się mieć moc szczególnie niszczącą literaturę:

Pisarz-wygnaniec żyje w społeczności zwężonej, w której niełatwo jest tworzyć, a tym bardziej ogłaszać dzida rewoltujące. Taka zawężona społeczność najchętniej daje posłuch temu, co już od dawna zna. Od artysty wymaga przeważnie potwierdzenia własnych smaków i przyzwyczajeń. [...] Biada mu, jeśli ulegnie. Bo jeśli w normalnym społeczeństwie każdemu artyśde grozi największy jego wróg; którym jest chęć podobania się, niebez­

pieczeństwo od strony tego wroga jest stokroć większe w społeczności zawężonej, getto- 4*T. Terlecki zauważył i nazwał to zjawisko wcześniej. Zob. T. T e rle c k i: Po dziesięciu latach..., s. 56—58.

47Zob. M. D a n ile w ic z -Z ie liń s k a : Odchylenia od mitu Anteusza. Szkic o problemach i warunkach pracy pisarzy emigracyjnych. „Pamiętnik Literacki” 1978 [Londyn], T. 2, szczególnie s. 21—22; J. W ittlin : Blaski i nędze wygnania. W: Id em : Orfeusz w piekle X X wieku. Paryż 1963, s. 150—152.

14*

(11)

wej, skazanej na własne siły i zasoby. Na emigracji prawie z reguły następuje pomieszanie pojęć i kryteriów, powstają nieprawdopodobne hierarchie, nie ma bowiem istotnych mierników prawdziwej wartości pracy pisarza. O tej wartości rozstrzygają przeważnie względy uczuciowe, przebrzmiałe mity, przebrzmiałe prawidła estetyki narodowej.48

Wypowiedź Wittlina zyskała pełną aprobatę Witolda Gombrowicza49, między innym cytowany tu fragment eseju otwiera numer kwartalnika P.E.N.

Center for Writers in Exile — „Arena” 50, w znaczącej części poświęcony polskiej literaturze emigracyjnej, jest także ten szkic jedną z najczęściej przywoływanych przez badaczy i krytyków krajowych wypowiedzi porząd­

kujących „fizjologię literatury” na obczyźnie. Wedle i tu przyjętego punktu widzenia, tezy Wittlinowskie sumują problemy tej części literatury, która legitymowała się przepustką wystawioną przez Lechonia, Wierzyńskiego, Lama, Bielatowicza i wielu innych. „Zezwolenie”, choć przecież zmieniły się okoliczności, miało nadal wiążącą moc „służenia narodowej sprawie”. L i r y k a p o z a k r a j e m traciła z latami pozycję hegemona na rzecz publicystyki, literatury politycznej i wspomnieniowej, ale przecież trwała, dodając co roku kilkanaście nowych tomów; m i a ł a s w o i c h w i e s z c z ó w p r z e s z ł y c h (Ba­

liński — milczący praktycznie od 1952 roku 51; Lechoń — z trudem składający wiersze do tom i Marmur i róża52; Wierzyński — szykujący się z początkiem lat pięćdziesiątych do wielkiej przemiany53) i t e r a ź n i e j s z y c h (Jan Ro­

stworowski, choć i jego pozycja „londyńskiego lirnika” została zniszczona z powodów politycznych54) o r a z w i e r n y c h a p o l o g e t ó w („Wiadomości”,

„Dziennik Polski”, „Życie”).

10 marca 1961 roku Maria Danilewiczowa na wieczorze Kontynentów dała pierwsze serio, autorskie podsumowanie literatury Polaków tworzących poza krajem. Mówiła wtedy między innymi:

Poza tym wydano na Emigracji ponad dwieście tomików wierszy; chciałabym kiedyś urządzić w Bibliotece [...] wystawę-monstre owych poetyckich wylewów — z bogatym działem curiosów i wydawnictw z nieprawdziwego zdarzenia.55

48J. W ittlin : Blaski i nędze wygnania..., s. 150.

49W. G o m b ro w icz: Dziennik 1957-1961. Kraków 1986, s. 210—211.

50J. W ittlin : Sorrow and Grandeur o f Exile. „Arena” 1961, nr 2.

51W roku 1952 B a liń sk i opublikował poemat Album podróży („Wiadomości” 1952, nr 23) i dopiero w 29 lat później w przedostatnim numerze „Wiadomości” (1981, nr 2) ogłosił cykl Wiersze emigracyjne.

52 Zbiór ten ukazał się jako część Poezji zebranych. Londyn 1954.

5SZob. J. D udek: Liryka Kazimierza Wierzyńskiego z lat 1951-1969. Wrocław 1975, passim oraz Skamander. T. 5: Studia o twórczości Kazimierza Wierzyńskiego..., szczególnie prace Z. M arcin o w a , A. W ęg rz y n iak o w ej i A. N a w a re c k ie g o ; K. D y b c ia k : Wbtęp. W:

K. W ierzy ń sk i. Wybór poezji. Wrocław—Warszawa—Kraków 1991, s. XLVIII—LI.

54Owo wydarzenie opisał C. B ed n a rc z y k : Wpodmostowej arkadzie. Londyn 1988, s. 62.

55 M. D an ielew iczo w a: Rzut oka na literaturę emigracyjną. „Kontynenty” 1961, nr 27—28.

(12)

W opublikowanym cztery lata później Poglądzie ogólnym na literaturę emigracyjną56 pominęła kwestię „poetyckich wylewów”, by do niej powrócić wiele lat później w Szkicach o literaturze emigracyjnej, sugerując jednak, iż ten typ twórczości wygasał z końcem lat czterdziestych57. Czy rzeczywiście? Jeśli tak było, to skąd liczne, choćby tylko na łamach „Kontynentów”, wypowiedzi związane z grafomanią, prezentacje poglądów dotyczących łatwości w pod­

suwaniu czytelnikom wierszy „nieprawdziwych”, jak choćby ta oto krytyczna wypowiedź Taborskiego:

Za formą awangardową, z jej „wieloznacznością”, łatwo się ukryć wyznawcom

„nic-nie-znaczności”. Tradycyjna forma szybciej ujawni grafomana.58

W kilkanaście miesięcy po odczycie Danilewiczowej ukazała się opracowa­

na przez Jana Darowskiego analiza zjawiska grafomanii59, zderzona parę numerów później z istotną polemiką między przedstawicielami różnych poko­

leń na emigracji o estetykę, warsztat i wartości60, a sąd Wacława Iwaniuka:

Emigracyjna twórczość poetycka, zwłaszcza starszego pokolenia, pokrywa się coraz bardziej pleśnią. Zamierający język zmusza nas do tym większej czujności: usilnej lektury [...] i studiów. Ale naszym poetom nie uśmiecha się to dodatkowe i wyczerpujące zajęcie.

Łatwiej jest sięgnąć do znanych wszystkim i niezaprzeczalnych wzorców.61

— .może stać się wykładnią poglądu na to, co wydarzyło się w liryce emigracyjnej. Przyczyn upadku, oprócz zamierania języka, szukano w braku krytyki literackiej, w koteryjnym charakterze życia literackiego62, w końcu w trudnym i nie do zaakceptowania przez politycznych emigrantów soc­

jologicznym procesie przechodzenia od społeczności emigracyjnej w społecz­

ność aemigracyjną, typu polonijnego, czy wręcz asymilującą się w nowym kraju63. Nieliczni zwracali też uwagę, jak bardzo szkodzi literaturze jej zamknięcie na dorobek poetycki kraju osiedlenia i na przemiany w liryce krajowej.

56Idem : Pogląd ogólny na literaturę emigracyjną. W: Literatura polska na obczyźnie. Red.

T. T erlec k i. T. 2. Londyn 1965, s. 619—643.

S7M. D a n ile w ic z -Z ie liń s k a : Szkice o literaturze emigracyjnej. Paryż 1978, s. 311.

58B. T a b o rs k i: Nad poezją Baczyńskiego. „Kontynenty” 1961, nr 32.

59J. D a ro w sk i: O grafomanii i literaturze. „Kontynenty” 1962, nr 38.

60Zob. np. M. B adow icz: O granicach poezji. „Kontynenty” 1962, nr 47; F. Ś m ieja: Jakiej poezji chcemy. „Kontynenty” 1963, nr 54; J. R o stw o ro w sk i: Spowiedź kataryniarza. „Kontynen­

ty” 1963, nr 54; J. B rzęk o w sk i: Integralizm w czasie. „Kontynenty” 1963, nr 57; M.

O śm iało w sk i: 0 poezji. „Kontynenty” 1965, nr 84.

61 W. Iw a n iu k : Z pustego i Salomon nie naleje. „Kontynenty” 1960, nr 18—19.

S2Pisał o tym między innymi J. B ie la to w ic z : Literatura na emigracji. Londyn 1970, s. 17—25; zob. liczne artykuły w „Kontynentach”, np. Z. G ra b o w s k i: Pisarze czy mimozy.

„Kontynenty” 1965, nr 83.

.63 Zob. np. Drogowskazy. Dyskusja redakcyjna. „Kontynenty” 1959, nr 7—8.

(13)

W tych dyskusjach nie dostrzeżono jednak faktu, że doszło do sprzymierze­

nia się pisarza i czytelnika w ramach społeczności zwężonej w myśl Mic­

kiewiczowej ferazy: „Taki wieszcz, jaki słuchacz”, i to bez względu na wysokie wzorce propagowane przez dział poezji w „Kulturze” 64, bez względu na sądy nielicznych krytyków, opinie znawców (Miłosz, Pietrkiewicz, Marian Pankow­

ski, Józef Bujnowski, Maria Danilewicz-Zielińska, Adam Czerniawski). Niejed­

norodność pisarstwa diaspory, niezwykle zagmatwane relacje personalne, koteryjność, kłótnie (pozornie) artystyczne, obezwładniająca siła emigracyjnego tabu sprawiały, że czytelnik musiał być zdezorientowany, a co za tym idzie

— wybierał tylko to, co rozumiał, co niejako pozostawało w zgodzie z jego własnym doświadczeniem, opowiadał się tedy jako czytelnik za wykładem narodowych i emigranckich racji ubranych w zamarłe kanony poezji wojennej potrzeby. P r z e g r a ł a poe zja , ale rozproszeni po świecie P o l a c y s p o t y k a ­ li się przy lekturze owych słusznych, jasnych i przyjaznych w odbiorze wierszy

— pamiątek narodowej wspólnoty.

64, „Oficyna Poetów” nie była w stanie utrzymać równego poziomu prezentacji poetyckich, choć w kwartalniku opublikowano wiele ważkich utworów.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli zostanie odkręcony, podczas jednego mycia zębów możemy wpuścić do rury nawet 15 litrów czystej, dobrej wody.. Dla zapominalskich możemy zrobić naklejkę, która

pokoloruj brązowym kolorem, narysuj ładną ramkę wokół krzyża i jasno

System zbiórki odpadów budowlanych – przez PSZOK, firmę odbierającą odpady komunalne w gminie w ramach ustalonych limitów lub przez firmy komercyjne..

Kompozytor nowator i odkrywca z początków naszego wieku świadom jest wyczerpania się możliwości formotwórczych dotychczas stosowanych technik i systemów uniwersalnych: harmonii

Na razie była to nieco zastrachana, czarniawa, przystojna dziewczyna z zagubionej w lasach wioski. Traktowano ją jak równego sobie, dobrego kolegę, choć wkrótce okazało się,

Natomiast nie zgadzam się z opinią, że rzeczy trzeba ocalać za wszelką cenę – cała idea tej architektury jest taka, że powinna być ona organiczna – jeśli coś się nie

Odchodzenie od trad y c ji i folkloru, od religijności ty p u socjologicz­ nego z jej organizującym poprzez nacisk zbiorowości system em zachowań się, powoduje

– XIII Wrocławskie Sympozjum Badań Pisma.. szej Szko³y Policji w Szczytnie, Agencji Bezpieczeñ- stwa Wewnêtrznego, Polskiego Towarzystwa Krymi- nalistycznego, Polskiej