• Nie Znaleziono Wyników

Z DZIAŁALNOŚCI BUDOWLANEJ I ARTYSTYCZNEJ OO. PIJARÓW W POLSCE

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z DZIAŁALNOŚCI BUDOWLANEJ I ARTYSTYCZNEJ OO. PIJARÓW W POLSCE"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

\

ANTONI k a r c z e w s k i

Z D ZIA Ł A L N O Ś C I B U D O W L A N E J I A R T Y S T Y C Z N E J OO. P IJA R Ó W W POLSCE

1. SP RO W AD ZE N IE P IJA R Ó W DO POLSKI

Od r. 1592 Jose de Calasanz był ju ż w Rzym ie i każdą wolną od zajęć chwilę pośw ięcał biednym tego miasta, szczególnie dzie­

ciom. Jak opisuje ks. Jan Inocenty Buba:

Z darzyło się pew nego dnia, że glos w ewnętrzny... — wskazał mu w ła­

ściwą je g o pow ołaniu drogę... P ob iegł więc do Senatu R zym skiego z prośbą, by rejon ow i nauczyciele zajęli się biednym i, bezdom nym i dziećm i. Bezsku­

tecznie. K olegium Rzymskie przyjm ow ało d op iero p o gram atyce, nawet o. A cquaviva, generał Zakonu OO. Jezuitów nie potra fił zm ienić tej zasady.

Teraz d op iero ks. J ózef z przerażeniem doszedł do w niosku, że on sam musi tej sprawie pod ołać...

U bogi proboszcz zatybrzańskich biedaków z kościółka Św.D oroty,...

don A n ton io Brendani, przyszedł mu z pom ocą. O ddał on na szkolę dwa p o k o je ze sw ojego szczupłego mieszkania w sąsiedztwie z a k ry stii*.

Tak wyglądał gmach i urządzenia pierwszej szkoły pijarów , a rów nocześnie gmach pierwszej bezpłatnej, dostępnej dla wszyst­

kich szkoły w Europie.

Szkoła rozrastała się szybko. D zieci przybyw ało, a to pociągało za sobą k on ieczn ość zatrudnienia coraz większej ilości nauczycieli.

W r. 1610 szkoła liczyła ju ż do 700 adeptów.

N auczyciele mieszkali w spólnie ze Św. Józefem . Trzeba w ięc b yło pom yśleć o regulaminie. Za w spólną zgodą postanow ion o zawiązać sto­

warzyszenie religijn e, a Św. J ózef Kalasanty... postarał się o połączenie swego stowarzyszenia z istniejącą już K ongregacją z Lukki, k tórej fun­

datorem był Św. Jan Leonardi. Stało się to w r. 1614. N ie na długo.

Już p o trzech latach musiał bow iem prosić Stolicę A postolską o rozdział, poniew aż szkoły cierpiały na tym wyraźnie. Powstała w ięc samodzielna

1 Ks. J. I. B u b a , Tuiórca bezp ła tn ego nauczania, T ygodn ik Powszechny 22 V III 1948.

(2)

K ongregacja Paulińska Szkól P ob ożn ych . Dnia 25 marca 1617 r. w ka­

p licy Palazzo Giustiniani kard. B enedykt Giustiniani w łożył habit pijarski na Św. Jaózefa K alasantego, a tego samego dnia w oratorium Św. Panta- leona Fundator przyjął do zgrom adzenia 14 towarzyszów.

W r. 1621 papież G rzegorz X V pod n iósł zgrom adzenie do godności zakonu... Pierwsze wielkie kolegium rzym skie zawdzięcza Zakon swojemu w pływ ow em u przeciw n ikow i, a p óźn iej w ielkiem u p rzyja cielow i, kard.

M ichelangelo T on ti, arcyb. Nazaretu, który w w igilię śm ierci ( + 21 I 1622) sam przyjm uje uroczystą p rofesję Św. J ózefa Kalasantego i zapisuje cały m ajątek Szkołom Pobożnym na fun dację nowego kolegium . Nazwano je C ollegio Nazareno od popularnego przezwiska Card. Nazareno

W trzecim przeto d ziesięciolecia w. X V I I zaczęła ostatecznie krzepnąć, i ustaliła się m etoda nauczania i wychowania m łodzieży.

Czynniki te działając łącznie, m ogły już stw orzyć podstawę dla w ytw orzenia i dalszego rozw oju swoistej architektury pijarów . Przypada to na okres baroku w łoskiego, gdy na terenie półwyspu italskiego rozw ijają pełnię swej artystycznej działalności: Fran­

cesco A lbani, Giovanni Francesco B arbieri G uercino, G iovanni da San Giovanni, Carlo Maderna, G uido R eni, Giuseppe R ibeira Spag- n ioletto. Nie należy jednak zapom inać, iż szkoły pijarskie były

„zakładane na m ocy ubóstwa z kapitałem zakładowym Opatrzności B ożej i d o b ro ci ludzkiej” s.

W ładysław IV , jeszcze jak o królew icz, odbyw ał p o d ró ż po

"Włoszech w r. 1625, a w ięc ju ż w m om encie, gdy pijarzy p oczy­

nali św ięcić pierwsze swe tryum fy i gdy stali się posiadaczam i fun­

dacji kardynała N azareno; m ógł przeto zetknąć się z nim i, a przy­

najm niej zasięgnąć o nich p rzychylnych w iadom ości. W r. 1633 Jerzy Ossoliński przybył do Rzym u ja k o poseł W ładysława IV do papieża Urbana V III przyw ożąc z sobą listy królew skie do generała Józefa z Calasanzy z prośbą o przysłanie zakonników do Polski.

W ładysław IV , jak m ów i o. Załęski: „le d w o wydostał się spod władzy pedagogów , puścił się na lekkie życie... bratał się z szlachtą, chciał być popularnym ” , a z am bicji jeg o „w y rosły najrozmaitsze kom bin acje p olityczn e i w ielkie plany w ojenne...” , w k tóre wta­

jem niczył podskarbiego Ossolińskiego. Gdy na sejm ach: k o n w o k a - cyjnym i elekcyjn ym , 1632— 1633, w ybuchły n iep ok oje d y s y d e n c -

* Tam że.

* Tamże.

kie i zawisła groźba w ojny d om ow ej, „W ładysław IV — m ów i dalej o. Załęski — wyobrażał sobie, że przyczyną niezgod i waśni w ew ­ nętrznych w R zeczyp osp olitej była nietolerancja Zygm unta, ojca, a jej sprawcam i m oralnym i jezu ici” i że p ra w dop od obn ie z tego p ow odu i właśnie wówczas zrodziła się kon cepcja sprowadzenia pijarów do P olski 4.

W R zym ie Ossoliński trafił na m om ent, gdy pijarzy byli ostro atakowani zarów no przez jezu itów , jak i przez świeckich nauczy­

cieli. General J ózef Kalasanty zaprzątnięty był rozszerzaniem dzia­

łalności zakonu w samych W łoszech i odczuwał duży brak ludzi, nadających się do tej akcji. T oteż gdy poseł W ładysław ow y zw rócił się do niego pom im o że silnie nalegał, dał mu odpow iedź odm owną.

Ossoliński jednak nie poniechał starań i mamy w iadom ości, że podtrzym yw ał z generałem Józefem późniejszą k oresp ond en cję w tej sprawie, pisząc np. z W ilna w dniu 8 kwietnia 1639 5.

Na przybycie p ijarów d o Polski wpłynął jednak jeszcze inny czynnik: szalejąca od r. 1618 wojna trzydziestoletnia, która znisz­

czyła jedyną pozaw łoską p row in cję pijarską, obejm ującą kraje niem ieckie, Czechy, M oraw y i Śląsk. „O t ó ż — m ów i o. Załęski — gdy 1642 roku w ojna szwedzka z cesarstwem rozpędziła p ijarów w tych trzech krajach, p row in cjał O nufry a Com itibus (C onti) przypom niał sobie dawne zaprosiny do Polski i za wiedzą Św.

Józefa Kalasantego, z 12 pijaram i z których jed en tylko był Polak, Kazim ierz B ogatko, inni Czesi i N iem cy, schronił się do Polski. Dow iedziaw szy się zaś w K rakow ie, że król baw i w Czę­

stochow ie... udał się tam d o niego i prosił o przyjęcie zakonu swego do Polski. K ról przyjął go na'der uprzejm ie, przychylił się do jego prośby, odesłał do W arszawy i tam czekać kazał pow rotu swego... D ziało się to w pierw szych dniach lipca 1642 r....” 6. W e wrześniu pijarzy byli już w W arszawie, a 29 X I tegoż roku, w dzień Św. A ndrzeja A postoła, k ról nabył dla nich teren zwany

„B arbach ow skim ” , a należący dotychczas do Stanisława Zarzyń- skiego, adwokata sądowego, i do E lżbiety K ranichów ny. B ył to teren ogrodow y, z zabudowaniam i, leżącym i przy ul. D ługiej, zwa­

nej także Szeroką, w narożniku od strony ul. M iodow ej, sąsiadu-

4 Ks. S. Z a ł ę s k i T. J., J ezuici tv P olsce, t. II b. 356— 457.

5 Ks. J. I. Buba, art. cyt.

* Z a ł ę B ki, dz. cyt., t. II «. 4 9 7 ^ 9 8 .

(3)

jacy wówczas z tzw. dw orem G einbickiego, należącym właściwie do W ojciech a R ęczajskiego i Marcina Chrzanowskiego.

P ijarów osadzono na przekazanej im nieruchom ości, a król przyrzekł w ybudow ać im tym czasowo drewniany kościół oraz dom na m ieszkanie; przeznaczył też na ich utrzymanie procent od ka­

pitału 34.000 złp i osobno zapisał w testamencie 30.000 złp na budow ę m urow anych: dom u i kościoła.

„D la w iecznych k łop otów pieniężnych króla i m nogich jego zajęć — m ów i o. Załęski — fundacja warszawska postępowała bardzo p ow oli. U przedził króla w ojew oda krakowski Stanisław Lubom irski, zaprosił pijarów do P od oliń ca , osadził ich tym cza­

sowo na zamku, opatrzył w fundusze” i p om ógł do zorganizowania tak sławnej w późniejszych czasach szkoły p odolin ieck iej Być może iż bodźcem do tej działalności Lubom irskiego była chęć zrównow ażenia czy tylko osłabienia w pływ ów jezuitów i niechęć do nich, datująca się od czasu sporu ich z Akadem ią K rakowską 8.

Szczęśliwym zbiegiem ok oliczn ości zachowała się wzmianka o założeniu kamienia w ęgielnego p od pierwszy k ościół pijarów w W arszawie. A utorem je j jest naoczny świadek tej uroczystości, Adam Jarzem bski. Opisuje on, iż na u roczystości tej byli obecni o b o je królestw o, którzy przyjechali z zamku, poprzedzani przez zastęp konnych dworzan, kanclerza w ielkiego i marszałka i oto­

czeni tłumem pieszego pospólstw a. W orszaku znajdował się Kaza- nowski, mianowany w tym dniu marszałkiem. K rólestw o wysiedli z karocy i p o przywitaniu przez duchow ieństw o, p od krzyżem, przy dźw iękach muzyki i pieśni weszli do budynku, gdzie w krótce odpraw iona została msza św. P o udzieleniu błogosławieństw i wy­

głoszonym przez o. dom inikanina kazaniu król dokonał aktu fun­

dacji, p o czym o b o je królestw o odjech ali z pow rotem do zamku 9.

Pijarzy warszawscy otrzym ali w ięc ogrodow y teren „ z op łot­

kami” i z dom em . P oczęli w znosić drewniany, prow izoryczny kościół, a p o ukończeniu rob ót um ieścili w nim relikw ie Świętych Pryma i Felicjana, przyw iezione z Rzym u przez Ossolińskiego w darze od papieża Urbana V III, dla W ładysława IV . Nie wiemy

7 T am że, II, 498.

9 Tam że, II, 385.

9 A d a m a J a r z e m b s k i e g o G ościn iec albo opisanie Warszawy 1643 r., Warszawa 1909 8. 112— 113.

dziś nic o wyglądzie tego kościoła, ani też kto go projek tow ał i bu­

dował. Istniał on zaledw ie lat 13, gdyż w r. 1656, w czasie walk o W arszawę, uległ pożarow i wraz z innym i zabudowaniam i. Jakie to były te inne zabudow ania? R ów n ież o nich nie wiem y nic.

M oże był to ów stary dom mieszkalny i budynki gospodarcze, a może też jakiś prow izorycznie lub nawet trwale wzniesiony, budynek konw iktu. N iewątpliwie nad zabudową trwałą myślano w tyin czasie i m oże nawet przygotow yw ano p rojek ty i plany rysunkow e; historia nie przekazała nam jednak i w tej mierze żadnych w iadom ości. W każdym razie pijarzy musieli mieszkać w ow ym starym dom u i tam też p oczątkow o prow adzić szkołę, gdyż ich akt erekcyjny, (w tłumaczeniu Zygmunta G logera) za­

wierał następujące słowa:

O prócz gim nazjum parafialnego, będącego pod dyrekcją Akadem ii K rakow skiej i tego drugiego, pod dyrekcją O jców Szkól P obożnych , żadne inne gim nazjum nie ma być zakładane, a wyżej wzm iankowanym O jcom w zakładaniu szkół nikt nie ma przeszkadzać l0.

Przy rozważaniu zagadnień kształtowania się w P olsce archi­

tektury pijarskiej trzeba mieć stale na uwadze, iż pijarzy przybyli do Polski z jedyn ej pozaw łoskiej i to rozbitej prow in cji, że byli uciekinieram i, poszukującym i schronienia, i że w samym Rzym ie ataki, skierow ywane wówczas przeciw nim, doszły do punktu kul­

m inacyjnego. W r. 1643 doszło do złożenia z urzędu 86-letniego o. generała Józefa Kalasantego, do uwięzienia jeg o i szeregu in ­ nych ojcó w , a w 3 lata później papież In ocenty X , brew em z 16 marca 1646 zdegradow ał zakon do stanu zgromadzenia bez ślubów.

^ dodatku 25 V III 1648 umarł Św. J ózef Kalasanty. P rzeto ar­

chitektura pijarska w Polsce miała specjalnie korzystne warunki do ukształtowania odrębnej, sobie tylko właściwej, fizjon om ii.

Jakkolw iek dd chw ili w kroczenia w granice Polski pijarzy otrzymali kilka zaproszeń do osiedlenia się w różn ych m iejsco­

wościach, to jednak nie ch cieli się zbytnio rozpraszać. P row incjała,

°- O n ufrego Conti, zapraszał i Jerzy Ossoliński, i ks. biskup p o z ­ nański, i ks. biskup warmiński, a także zapraszano go na Litwę.

W ydaje się zrozum iałym , że najpierw uległ nam owom w ojew od y krakowskiego, Stanisława Lubom irskiego, gdyż P od olin iec leżał

10 Z. G l o g e r , E n cyklopedia staropolska ilustrowana, t. IV , W arsza­

wa 1903.

(4)

najbliżej Z ach odu i terenów p row in cji środ k ow o-eu ropejsk iej;

dlatego tam właśnie powstał pierwszy now icjat. Nad drzwiami otw orzonego uroczyście w czerwcu 1643 kolegium um ieszczono napis: Religiom et litteris sacrum 1642, a jednym z pierwszych k on w ik torów był syn Stanisława Lubom irskiego.

W ydaje się też rzeczą naturalną łatwa zgoda pijarów na osie­

dlenie się w K rakow ie, dokąd zapraszał ich rów nież Stanisław Lubom irski. Opierał się temu p oczątkow o bp Gem bicki, mając na względzie ju ż zbyt — je g o zdaniem — wielką liczbę duchow ień­

stwa znajdującego się w tym m ieście. Opierała się Akademia.

Szlachta, zebrana na sejm ie w P roszow icach, głośno protestowała.

Sytuacja zmieniła się jednak, gdy po ciężkim kryzysie, jaki Z gro­

m adzenie P ijarów przech od ziło po śm ierci swego założyciela nastą­

piło odprężenie, a papież A leksander V II p rzyw rócił w r. 1656 Zgrom adzeniu dawne przyw ileje.

W r. 1658 pijarzy osiedli w R zeszow ie, gdzie Jerzy Sebastian Lubom irski, marszałek w. kor., zainstalował ich w kościele i zabu­

dowaniach klasztornych, wzniesionych uprzednio, z inicjatyw y Pru- d en cji ks. Zasławskiej, dla klarysek. W zabudow aniach tych pijarzy założyli kolegium i szkoły, przystosow ując stary kompleks budowlany do now ych potrzeb.

2. BU D O W A O BIE K TÓ W P IJA R S K IC H W W A R S ZA W IE

Najstarszy, sam odzielnie kształtujący się kom pleks zabudowań pijarskich, jaki do pew nego stopnia m ożem y jeszcze dziś badać powstał w W arszawie. W ypadki w ojenne r. 1656 p ołożyły kres istnieniu starego kom pleksu. Kam ień w ęgielny pod now y kościół założono w r. 1660, w obecn ości Jana Kazim ierza i jeg o małżonki Marii Ludw iki Gonzaga. W edług relacji król przyczynił się finan­

sowo do now ej budow y n , królow a Maria Ludwika ofiarowała ze swej szkatuły 1500 zł, za k tóre pijarzy doku p ili sąsiadujący teren i założyli na nim ogród.

K to opracow yw ał p rojek ty tej now ej budow li nie wiem y. Czy były one w ykonane już za życia W ładysława IV , czy też zaraz po

11 P ięk n o W arszawy. IV K ościoły k a tolick ie. Warszawa 1937. Tekst k s . W . K w i a t k o w s k i e g o , s. 18.

jego śm ierci i opłacon e z funduszów zapisanych królew skim testa­

mentem, też nie wiem y. Jeżeli były jakie p rojek ty, to m ogły spło­

nąć w pam iętnym r. 1656. W ydaje się najm niej ryzykow ną h ip o ­ tezą, iż p rojek ty budowlane w ykonano p o r. 1656, a przed samą uroczystością zakładania fundam entów w r. 1660.

Stosunek Jana Kazim ierza do pijarów cechowała duża życzli­

wość. K ról „p ow ięk szył d och od y p ijarów w W arszawie i wyzna­

czył dla nich 1400 złp z W ieliczkow skich k opalń ; prócz tego nadał przyw ilej zakładania szkół... w całym Królestw ie Polskim ” 12.

Opieka jednak królewska, bez w iększego poparcia finansow ego i w obec ogóln ego zubożenia kraju, nie wystarczała na szybkie prow adzenie rob ót budow lanych. Gdy w r. 1668 król składał koronę, będący w budow ie k ościół posiadał w ykończone jedyn ie fundam enty. P o tym terminie żaden z następców na tronie k ró­

lewskim Jana Kazimerza nie składał ju ż ofiar pieniężnych na rzecz kościoła pijarów warszawskich. T oteż rob oty budow lane posuwały się żółw im krokiem i d opiero poważniejszy w ysiłek ze strony M ałgorzaty K otow sk iej, podczaszyny w yszogrodzkiej, p oz­

w olił na w ykończenie kościoła w surowym stanie, bez żadnych ozdób na zewnątrz; ciągnęła się ta robota aż p o r. 1681. Potem nastąpiła długotrwała przerwa, a rob oty w ykończeniow e p row a dzo­

no aż po r. 1772. Finansowali tę budow ę i inne potrzeby klasztoru sami pijarzy. Ów stały brak pieniędzy, i trudności w ich uzyskaniu, uwidaczniały się też w najkonieczniejszym , wewnętrznym w y p o­

sażeniu świątyni. G rób przedw ielkanocny, urządzony u pijarów , należał w tych czasach do najskrom niejszych w W arszawie ls.

W m iędzyczasie, w r. 1680, pijarzy z własnych zasobów zakupili drukarnię i uzyskali dla niej tytuł oraz przyw ileje „k ró le w sk ie j” 14.

R ów nocześnie z budową kościoła postępow ała też budowa kolegium. Bliższych szczegółów o tym jednak nie posiadam y. W ia­

dom o tylko iż w r. 1732 kpt. von W ern eck zaznaczył je na swym planie W arszawy, dedykow anym ks. Czartoryskiem u, jako murowane, przylegające do w sch odn iej ściany kościoła 13.

12 M ateriały W ładysława K orotyńskiego teka V : K ościoły, s. 52, A rch i­

wum M iejskie m. st. W arszawy.

15 Tamże.

14 Tamże.

15 Tamże — kolegium to zwano „W ładysław ow skie” .

(5)

W r. 1669 po złożeniu koron y przez Jana Kazim erza, papież Klem ens IX przyw rócił kongregację do god n ości zakonu o ślubach w iecznych. Od tej chw ili Ordo Clericorum Regularium Pauperum Matris Dei Scholarum Piarum odzyskało praw o nauczania na po- p oziom ie szkolnictwa średniego, które to praw o w r. 1730 u ro­

czyście potw ierdził papież Klem ens X II. 0 0 . Pijarzy uczą przeto i w ychow ują m łodzież, a rów nocześnie zabiegają o grom adzenie funduszów na w ykończenie rozp oczętych rob ót budow lanych.

Z achow ały nam się wzmianki, iż o. A n ton i W iśniew ski złożył 27.000 złp, z przeznaczeniem na p okrycie miedzią hełm ów w ie­

żow ych świątyni i na w ykończenie je j wnętrza. O. A ntoni Konarski złożył 4.500 złp, o. Felicjan Piaskowski 1.080 złp, o. Tadeusz No- waczyński 360 złp, a pozostali pijarzy łączną sumę 2.216 złp.

W r. 1750 o. A rn o lf Ż eglicki przekazał 30.000 złp na w ykoń ­ czenie k ościoła z zewnątrz; kw otę tę uzyskał ze sprzedaży wła­

snych pism. P od jęte za te pieniądze ro b o ty trwały do r. 1762 18.

W ygląd tej świątyni warszawskiej utrw alili w obrazach Cana- letto, Zygm unt Y og el i inni. W Słowniku geograficznym taki znaj­

dujem y je j opis:

Nad głów nym w ejściem wznosił się łuk na dwu kolum nach oparty;

pilastry k oryn ck ie z piaskow ca; na facja cie posąg patronki W arszawy, N. M. P. Łaskaw ej, p o bokach J ej, posągi Św. Pryma i Felicjana, p od Nią zaś god ło zgrom adzenia. Dach kryty dachów ką, z dwiema wieżam i po bokach 17.

W ładysław N iedźw iecki uzupełnia ten opis następująco:

Posągi N. M. P. Łaskawej i Św. Pryma i Felicjana oraz god ło zgro- dzenia były wykonane w kamieniu. O bok posągów Św. Św. Pryma i Feli­

cjana znajdow ały się, w ykonane w rzeźbie w izerunki lwa i niedźw iedzia, k tórych historia wiąże się z żyw otam i tych Świętych. Obaj Św ięci byli rycerzam i, których za stałość w w ierze chrześcijańskiej rzu con o na pożarcie dzikim zw ierzętom ; te jednak nie tylko że nic złego im nie zrob iły, ale nadto ukorzyły się przed nim i, a nawet dzieliły z nimi swą strawę. T oteż wizerunki ich stały się nieodłącznym i dodatkam i do

w izerunków ow ych Świętych 18.

16 Słownik geog ra ficzn y K rólestw a P olsk ieg o i innych krajów słowiań­

sk ich w yd. pod redakcją F. Sulim ierskiego, B. C hlebow skiego i W. W alew­

skiego, Warszawa 1880; M ateriały W ładysława K orotyńskiego, teka V : K o­

ścioły s. 52.

17 Słow nik geog raficzn y.

18 K urier Warszawski 1908, nr 129.

CollegiumRegiumi kościółM. D. Zwycięskiej przyul. Długiejw Warszawie, z prawej strony, w głębi ul. Miodowej, CollegiumKobilium (wg Canalella?)

(6)

Żoliborz odstronyWisły (rys A. Majerskiego, pruf. Coli. Nob., z r. 1818 - ze zbiorów Muz. Hist. w Warszawie)

(7)

Popijarski kościół garnizonowy w Warszawiepo zniszczeniachw r. 1!)41

O wnętrzu świątyni Słownik geograficzny p oda je następujące szczegóły:

Nawa główna i dwie b oczn e z kolum nam i w stylu doryckim . Ołtarzy siedem, op rócz k a p licy; w w ielkim Chrystus ukrzyżowany, w boczn ych m alow idła C zechow icza, Plerscha i innych

W czasie trwania rob ót w ykoń czen iow ych w świątyni, pijarzy przystąpili d o wznoszenia jeszcze jedn ego, m onum entalnego, gma­

chu, przeznaczonego na instytut, „ w którym by m łodzież b oga ­ tszych fam ilij tylko, czyste i prawe odbierała w ychow anie” . In icja ­ torem tej budow y był o. Stanisław H ieronim K onarski, zwany popularnie ks. Stanisławem K onarskim . W r. 1740 otw orzył on, w wynajętym na ten cel dom u Collegium N obilium , — konw ikt dla m łodzieży szlacheckiej — a zebrawszy ok. 400 dukatów, przy­

stąpił do budow y specjalnego gmachu, od pow ied n io dostosow anego do celów nauczania. K osztorys ro b ó t budow lanych ob liczon o na 400.000 zip. P rojek t architektoniczny sporządził Jakub Fontana.

U roczystość założenia kamienia w ęgielnego, w k tórej brał udział marszałek w. k. Franciszek Bieliński, odbyła się w r. 1743, według jednych źród eł 28 maja, a w edług innych 16 czerwca, którą to datę należy uważać za rzeczywistą. W zam urowanym przy tej okazji akcie erekcyjnym zaznaczono, iż p rojek t, opracow any przez Jakuba Fontanę, został sporządzony w edług w zorów rzym skiego K olegium N azareńskiego i że robotam i kieruje osobiście p ro je k ­ todawca, Fontana. B udow ę finansow ano z publicznych składek, grom adzonych przez p ija rów na rzecz kształcenia m łodzieży K o ­ rony i Litwy. Sam ks. K onarski cały swój d och ód roczn y z otrzy­

manego od Ludwika X V opactw a we F ran cji w ynoszący ok. 1.500 złp, obracał na budow ę kolegium . Ks. M ikołaj Stadnicki złożył o fia ­ rę 50.000 złp, za co w ybudow ano b ibliotek ę i część klasztoru.

^ r. 1759 ks. Samuel W ysock i zapisał 24.000 złp na upiększenie wnętrza tej b ibliotek i, co też zostało zrealizow ane 20.

H ektor ks. P io tr N iegoszewski d ok u p ił część sąsiadującego terenu za 20.000 zł; połow a tej kw oty została zapłacona z sum klasztornych, 4.000 zł z zapisu ks. R adziw iłłow ej, a 6.000 zł zo­

stały ustąpione przez w ierzycieli, R ahettich, w zamian za z o b o ­ wiązanie się ks. ks. p ijarów d o coroczn ego odprawiania 60 mszy

19 Słownik geog raficzn y.

M ateriały W ładysława K orotyń skiego, teka V : K ościoły s. 52.

15 — Prsessloić T . X V

(8)

żałobnych. R ahetti’ iow ie m ieli sumę tę zapisaną na dom kach, znajdujących się na terenie ob jętym um ową kupna-sprzedarzy.

O fiarność publiczna była duża.

Dla zdobycia funduszów na budow ę, ks. St. K onarski wydał ok oliczn ościow ą broszurę pod tytułem : Planty fabryki Colegij Nobilium Varsaviae. Scholarum Piarum. Anno 1744. W przed­

m owie te g o dziełka K onarski tak się w ypow iedział:

.... M yślemy w ielce o tym, aliy zasługi nasze O jczyźnie.... pożyteczne były.... O tym naszym obow iązku gdym m yślał, przyszło mi na pamięć to, czegom się w cudzych krajach ciekaw ie i pilnie napatrzył, to jest ja k o tam w kilkunastu m iejscach sławnych, zgrom adzoną m łodzież za­

cną piękn ie i przystojnie edukują. Zow ią się miejsca te kollegia pry­

watne lub Akadem ie K awalerskie, których opisy, rządy, zw yczaje i pra­

wa pod ob n e są do m alej ja k iej sforn ie i rozum nie rządzącej się Rze­

czy p osp olitej. Chęć mi w ięc przyszła.... co takow ego w sławnym tym mieście W arszawie na Chwalę Bożą i O jczyzny D obro w zbudzić i wy­

stawić....

.... Na tę fabrykę.... żadnego inszego Fundatora nie m iałem, tylko jedną u fn ość w P row id en cji B osk iej, nadzieje tudzież w m iłości prze­

ciw O jczyźn ie i w szczodrobliw ości ku D obru Pospolitem u Panów Obojga N arodów .... T o m ój był fundusz.... Na początki tedy tej fabryki, w któ­

rej już wszystkie fundamenta za pom ocą Bożą założone i w yw iedzione i pierwsze piętro pokazyw ać się zaczyna, włożywszy co m ożność liyla ku pożytk ow i publicznem u kilkadziesiąt tysięcy złotych zebranego gro­

sza, szukam teraz otw arcie pom ocy....

Fabryka ta jest K ollegiu m destynow ane na edukację m łodych ka­

w alerów , k tórych w ygodnie w n iej pom ieści się 60. Będą pod zielen i na 4 appartam enty... według 4 stopniów różn ego m łodości w ieku: pierwsi najm łodsi od lat 8 do 12, drudzy od lat 12 do 15, trzeci od lat 15 do 18 i dalej. D o ich zarządzenia będzie jed en starszy albo Regent, S p o ­

w iednik, P refek t, V icep refek t, sześć albo 8 Subprefektów , P r o k u r a t o r

C ollegii z Socjuszam i, M etrowie n ajęci ile potrzeba, służący w edług p r o ­

p o r cji liczb y Paniąt, i insi do usług. Osoby naznaczone do d yrek cji, p i l ­

now ać i starać się będą edukow ać Ich m ościów w sentymentach Religi'- Cnoty i H onoru i będą m ieli attencje, aby Ich m ość K aw alerow ie według czasów n aznaczonych pilnie uczyli się język ów łacińskiego, francuskiego i n iem ieckiego, elok w en cji, historii, geografii, i którzy zechcą g e o m e t r i i ,

filo z o fii, teolog ii etc. etc. Będą m etrow ie do tańca, do fektow ania, 0 m uzyki, do rysunku, i szkoła konna. D o rządów tego Collegium z.iz>

wane będą ustawy Collegii Nazareni w R zym ie, będącego pod dyrekcją K sięży Scholarum Piarum , akkom odując j e do zw yczajów o j c z y s t y c h - —

Broszura ks. St. K onarskiego zawiera kom plet reprodukcji p rojek tu rysunkow ego, składającego się z rzutów p o z i o m y c h 1>°

szczególnych k on dygn acji i w idoku fasady głów nej od strony uli­

cy M iod ow ej. Odnośnie fasady uczyn ion o następującą uwagę:

„O strzega się tu znających się na architekturze, że już po w y­

bitej na blasze facjacie, stały się niektóre odm iany w oknach i w pow ierzch ow n ych ozdobach ” . Na rzucie poziom ym znajduje się napis: Jacob Fontana Archit. delin. oraz: P. Rochus Schol.

Piar. fecit Varsavia. W idać z tego, iż projektodaw cą był Jakub Fontana, a rytow nikiem R och ze Szkół Pobożn ych .

A nalizując rzut podziem i, dostrzegam y, iż budow le dosta­

w iono do istniejącego przy ul. D ługiej „pałacu na boku kościoła Scholarum Piarum ” . Pałac ten, zwany Humańskim, posiadał od tyłu obszerny dziedziniec i o ficyn ę biegnącą rów nolegle do ul.

Długiej, na przedłużeniu skarbca kościelnego. Fontana zap ro­

jektow ał częściow e zabudow anie dziedzińca od strony ul. M io d o ­ w ej i nadbudow ę oficyn y. W podziem iach pom ieszczon o: łazien­

kę usytuowaną o b ok kotłów ustawionych w brow arze, brow ar z kadziami i studnią, dwa magazyny, piekarnię, obniżone p o d ­ w órze, przeznaczone na skład drzewa i łączące się z chlewam i loch y na drwa i piw nice, izbę czeladną, „m iejsce potrzebne”

z dwom a kabinami, stajnie na 16 koni, gabinecik w ogrodzie, klatki schodow e, przejścia i kanały kloaczne. Cała zabudow a zo­

stała pom yślana wzdłuż frontu od ul. M iodow ej, z tym iż otrzy­

mała dodatk ow o 3 aneksy sięgające w głąb terenu.

Rzut p oziom y przyziem ia poucza nas, iż do gmachu w ch odzi­

ło się z ulicy M iodow ej, do „sien i w ielkiej w kolum nach, za­

m kniętej kratą od galerii czyli kurytarza” ; sień ta posiadała od ulicy drzwi, zaprojektow ane na je j osi, oraz 2 okna, sym etrycz­

nie um ieszczone p o obu stronach drzwi w ejściow ych. D o drzwi tych w stępow ało się z ulicy po „sch od zie brukowanym p o ch y ło ” i posiadającym boczne obram owania, wygięte w planie i tworzą­

ce dwie „n a boku jatk i” czyli wgłębienia.

Po lew ej stronie sieni znajdowała się „izb a dla furtiana albo szwajcara ", po prawej zaś „izb a na przyjm ow anie gości, i z sza­

fami na kredens przy sali stołow ej łącząca się w ten sposób bezpośrednio z „salą stołową"’ , która znowu miała bezpośrednie połączenie z kuchnią; przy tej ostatniej znajdowały się dwie spi­

żarnie, z oknam i w ychodzącym i na ul. M iodow ą. Z kuchni można było w yjść do małej sionki, z k tórej prow adziło „w n iście do p i­

(9)

w nic” , m ożna było wówczas bezpośredn io dostać się do dużej sieni, skąd klatka schodow a prow adziła „ d o d oln ych sklepów i loch ów ” ; z tej dużej sieni m ożna b yło w ejść do „sta jn i na 12 koni i w ozow n i” oraz można b yło w ydostać się po „p o c h y ło bru­

kowanym schodzie” na „m ałe p o d w ó rk o ” o w ydłużonej bardzo, w planie, p ro p o rcji, posiadające od strony dłuższego, w schod­

niego, boku przearkadowane podcien ia. M iejsca p o d arkadami przeznaczone były częściow o „n a d rob y i insze potrzeby kuchen­

ne” , a częściow o tw orzyły „m ałą galerię od strony maneżu” . Nad arkadam i znajdow ała się „ga leryjk a i schody na przejście do maneżu odkrytego” . Sam „o d k ry ty maneż” został zaprojek ­ towany ja k o obszerny dziedziniec, prostokątny w narysie. „szpa ­ leram i w arkady osadzony” , dokoła których, na zewnątrz ma­

neżu, obiegała droga, z k tórej można b yło się dostać do klatki sch od ow ej, prow adzącej „ d o magazynu na siana i o b ro k i” skła­

dane nad „m aneżem krytym ” . Ten ostatni tw orzył rów nie ob­

szerne pom ieszczenie, jak maneż otwarty, miał dach i był prze­

znaczony na ,,exercytacje konne, tudzież tuż m iejsce rek reacji”

dla jed n ej „kam eraty kaw alerów ” . M aneż zaś odkryty służył rów ­ nocześnie jak o „m ie jsce rek reacji” dla drugiej kameraty. P o dru­

giej stronie krytego maneżu, m iędzy nim a kościołem , obszerny teren rozd zielon o na dwa, czw orokątn e w narysie, „p a rte ry osa­

dzone drzewam i” , z których każdy służył za „m ie jsce na rekre­

acje dla jed n ej kameraty kaw alerów ” . W ten sposób każda z czte­

rech grup m łodzieży, każda z „kam erat” , otrzym ywała własne m iejsce na rekreację.

R ów n olegle do ulicy, środkiem budynku głów nego, fron tow ego, przebiegała „galeria albo kurytarz, światło mająca od bram y, od schodów i na końcach obydw óch od dw óch izdebek otw artych” . W ch od ziło się do niej bezpośredn io z głów nej sieni, a łączyła się ona rów nież, wąskimi przejściam i, z dwom a rekreacyjnym i parteram i, rozm ieszczonym i m iędzy kościołem a krytym inant- żem. P om iędzy galerią tą a wspom nianym i boiskam i, „parteram i na rekreacje” , zaprojektow an o główną klatkę schodow ą, czyli

„sch o d y pryncypalne” i „p rze jście do ogrodu na jedną kameratę Ich m ościów Kaw alerów ” ; a przy tej klatce urządzono „m iejsca potrzebne” o sześciu kabinach, dwie „izd e b k i na p rzyjęcie no­

wych Ich m ościów Panów Kaw alerów na jaki dzień, i na gości ,

dwie izby dla „m e tró w ” tj. nauczycieli oraz „izb ę na X . P rok u ­ ratora C ollegii” i obok izbę „n a je g o Socjusza albo Szafarza” . C zęściowa, frontow a, zabudow a dziedzińca od ul. M iodow ej i przebudow a oficyn y pałacu H um nickiego wykorzystane zostały na stajnie i w ozow nie pałacow e, tudzież na „m iejsca potrzebne” . W stajni, przylegającej bezpośredn io do skarbca kościelnego, urządzono schody p od dach; można się było też stąd dostać do drugiej klatki sch odow ej, przez którą była „k om u n ik acja do K o ­ ścioła i do Szkół dla Ich m ościów Panów K aw alerów ” .

P ołu dn iow o-zach odn i narożnik terenu, przylegający do ul.

M iod ow ej i do posiadłości oo. bazylianów, zostało przeznaczone na teatr. Miał on oddzielne, bezpośrednie w ejście w prost z ul.

M iodow ej. Duże drzwi prow adziły do „sien i w iększej przed salą teatralną” , skąd można było bezpośredn io wstąpić na ..schody prow adzące d o sali teatralnej” lub przejść do „sie n i m niejszej”

przed taż salą. Z „sien i niniejszej” drzwi wprost prow adziły do

„am fiteatru m albo miejsca naprzeciw teatrum z lożam i” , na le­

w o w iod ły „sch o d y małe do lożów w sali” , na praw o zaś prze­

ch odziło się do sch odów „sek retn ych i do przejścia, skąd inożna b yło dostać się przez małe, kręcon e, schody do „lo ż ó w w sali”

lub w stąpić do pom ieszczenia z „m iejsca m i potrzebnym i” , przez które można też b yło przejść na „m ałe p o d w ó rk o ” . P om iędzy widow nią a „sam ym teatrem z m utacjam i scen” znajdowała się

„orch estra albo m iejsce na m uzykę” . Za sceną, nad „gabin eci- kiem w ogrodzie „u rzą d zon o” przedłużenie perspektyw y teatral­

nej, kiedy tego będzie potrzeba” . Ze sceny na praw o w ch odziło się do „iz b y dla aktorów ” , skąd było przejście do „ga rd eroby na m obilia teatralne” i na „s ch o d y sekretne” .

Sala teatralna była duża i „w ysok a na dwa piętra” , posiadała

„p a rter na spektatora” , am fiteatr i loże w dwu kondygnacjach.

Na pierwszym piętrze znajdow ała się „w ielk a loża obiegająca salę rów n o z pierwszym je j piętrem ” oraz tzw. „trzecia loża”

um ieszczona jeszcze w yżej „n a p rzeciw teatrum” , do której wio- dły „s ch o d y sekretne dla Paniąt” , m ających bezpośrednie p rzej­

ście z pierw szego piętra kolegium do sali teatralnej.

G arderoby aktorów znajdow ały się także w dwu kondygna- cjach, w przyziem iu i na piętrze. „P ryn cyp alna garderoba do te­

atrum należąca” znajdowała się na piętrze, a nad nią była je ­

(10)

szcze druga. Całość dostatecznie kom unikacyjnie powiązana, p o­

siadała dostateczną ilość „m ie jsc potrzebnych ” .

„ W tym to właśnie teatrze — m ów i M ieczysław Rulikow ski

— wyższe sfery społeczeństwa p o raz pierwszy poznawały lite­

raturę dramatyczną Zachodu, kształcony zaś w ten sposób smak stwarzał wymagania, z którym i musiała w przyszłości liczyć się organizująca się d opiero scena publiczna polska.

Teatr szkolny pijarów w W arszawie... zyskał największy roz­

głos spośród wszystkich, przez zakłady wychow aw cze urządza­

nych” st.

Cały teren kolegium oddzielon y był balustradą od ogrodu księży pijarów . Na osi budynku kolegium , m iędzy dwom a boiska­

mi. przebiegała „u lica ogrodow a... zamknięta z obuch stron ba­

lustradami dla separacji dw óch parterów ” i posiadająca kom u­

nikację z ogrodem oo. pijarów , lecz oddzielona od niego bramą.

Schody pryncypalne głów nego budynku prow adziły na pier­

wsze piętro i łączyły się bezpośredn io z głównym korytarzem , d obrze ośw ietlonym przez „otw arte m iejsca” . Na piętrze tym znajdow ały się mieszkania „Ich in o śció w K aw alerów ” . „W e srzodku wszystkich izb panięcycli” była izba ks. prefekta „C ol- legij” zaopatrzona „d w om a otwartym i drzwiam i dla obserw ow a­

nia wszystkiego” . Dla paniąt w wieku od 8 do 12 lat i dla dru­

giej grupy paniąt w wieku od 12 do 15 lat były „iz b y ze dwu­

dziestą trzema alkowam i” . Starszą inłoidzież, w wieku od 15 do 17 lat, ulokow ano w dużej sali, o b liczon ej na 18 m iejsc; jeszcze starszych od lat 17 wzwyż pom ieszczono w drugiej analogicznie w ykształconej sali. Z sal tych w ch odziło się do 31 małych gabi­

netów, z k tórych każdy posiadał własne okn o. P oczątk ow o p ro­

jektow ano gabinety te od dzielić od sali drzwiami, lecz później zrezygnow ano z tego, pozostaw iając ściany zupełnie otwarte, tak iż gabinety te wyglądały jak ośw ietlone alkow y; owe gabinety były m iędzy sobą oddzielane m urow anym i ścianami, w ysokości 4 łok ci, ozdobion ym i „ z wierzchu bulustradą w k oło, wysoką na 1 1/i łokcia, tak żeby od okien gabinetow ych światłu do sali nie przeszkadzać” oraz „ż e b y była kom unikacja ciepła” m iędzy salą a gabinetam i. M iędzy gabinetam i a salą usunięto drzwi w celu

21 M. K u l i k o w s k i , Daw ne gm achy i sale teatraln e tv Warszawie*

Warszawa 1918 s. 22— 26.

ułatwienia inspekcji księżom subprefektom . Ci ostatni posiadali .,4 gabineciki budowane w yżej nade drzwiam i, ze sch od am i", a to w celu um ożliwienia bezpośredniego nadzoru „n a d dwoma salami, i p odle nad dwom a izbam i” . Ich łóżka były um ieszczone ..w tych samych gabinecikach, a stoliki ich do pracy dziennej... we srzodku sal, pod oknam i ow alnym i” , znajdującym i się „ w suficie dw óch sal w ielkich dla przyczyniania onym światła przez lukar- ny rob ion e w dachu” ; takie rozm ieszczenie stolików m iało na celu, by księża subprefekci „m o g li zawsze dać oko do gabinetów otw artych” , jednakże d odać należy, iż stoliki te były do pew ­ nego stopnia w ydzielone z wnętrza sal, gdyż znajdow ały się jak gdyby w gabinetach, k tórych ścianki były „z ro b io n e z krat, tak aby nie przeszka(dzały perspektywie drzwi wszystkich. Co się zaś tyczy łóżek tych księży su bprefektów , którzy dozorow ali „in sze izby” , to były „lok ow an e w otw artym murze separującym dwie izby, żeby m ieli ok o na dwie paniąt izby” . Z aprojek tow an o też jedną izbę rezerw ow ą „n a 4 albo 5 łóżek jeżeliby była potrzeba m ieścić w ięcej paniąt, którzy by się w inszych nie m ieścili, a ta z osobnym ks. subprefektem ” .

Osobne przeznaczono dla: ks. w iceprefekta kolegium , ks. sp o­

w iednika oraz dla dwu m etrów. Ks. prefekt i ks. w iceprefek t p o ­ siadali oddzielne garderoby, ks. ks. su bp refek ci m ieli także gar­

derobę na rzeczy oraz infirm erię.

Z ap rojek tow an o też infirm erię dla paniąt, izbę na rek olek ­ cje, b ibliotek ę oraz „p ry zo n , albo wieżę na karę z dw oistym i drzwiami, kratą w oknach i m iejscem potrzebnym ” . Nad kry­

tym inaneżem zaprojektow an o „ga rd eroby... na suknie i bielizny paniąt, w edług ich 4 kamerat, po dwie na każdą", to jest ogó­

łem 8, z czego 4 miały się znajdow ać „ró w n o z p od łogą ” , cztery zaś „zaw ieszone do p ołow y w ysokości, gdzie dla każdego z Ich- m ościów bęjdzie szafa osobna zamknięta” .

Opisany pow yżej, a ogłoszon y przez ks. K onarskiego p ro ­ jek t budow y gmachu Collegium N obilium był niew ątpliwie bar­

dzo drobiazgow o opracow any p od względem program ow ym , na­

cechow any jasnością i celow ością, oraz świetnie ujęty w archi­

tektoniczną form ę przez Jakuba Fontanę. W czasie realizacji p rojek t ten uległ jednak daleko idącym zm ianom, i to nie tylko odnośnie p ro p o rc ji i rozstawienia otw orów okiennych i drzw io­

(11)

wych, nie tylko p o d względem charakteru i układu ozd ób , ale rów nież i p o d względem rozkładu wnętrz. Nie znainy d o ­ kładnie przyczyn, które spow odow ały te zmiany i nie wiem y na­

wet, jak dalece sięgnęły te ostatnie. Pew ne światło na to zagad­

nienie m oże nam rzu cić zachowany do r. 1939 w A rchiw um G łów nym A k t Dawnych w W arszawie, w A ktach E konom icznych Nr 23: Pomiar placu konwiktu, czyli Collegii Nobilium X X . Pi- jarów w Warszawie, na łokcie końcem rozłożenia podatku uczy­

niony w miesiącu marcu roku 1790.

D ow iadujem y się z tego źródła, że budow a konw iktu była wzniesiona przy ul. M iod ow ej Nr. 487, na gruncie ks. ks. pijarów C ollegii Regii, że plac kolegium posiadał od fron tu 149 i 1/2 łokcia długości od tyłu zaś tylko 148 i 1/z łokcia, i że był głęboki na 77 łok ci, że • w reszcie graniczył z b oku z placem gdańskim z jed n ej strony, a z drugiej z pałacykiem C ollegii R egii ks. ks.

pijarów , p ołożon ym przy zbiegu u lic: D ługiej i M iodow ej pod Nr. 488, a z tyłu dotykał do placu ks. ks. p ijarów C ollegii R e­

gii. G łębok ość placu i długość tylnej linii zgadzają się z p ro je k ­ tem, fro n t natom iast wkracza w głąb posesji tzw. dawniej pałacu Hum ańskiego, a wonczas „p ałacyk u C ollegii R egii X X . P ija rów ” . Gdzie tkw i błąd trudno na razie d ocie c, — zapewne w rysunku.

Sam pałac liczył w 1790 roku 73 okna fron tu , posiadał p rzy­

ziem ie i dwa piętra. Na p ro je k cie Fontany narysowano 57 okien, oraz 8 otw orów drzw iow ych i 6 lukarn; na uproszczonym zaś p rojek cie z czasów króla Stanisława Augusta Poniatow skiego, przechow yw anym do r. 1939 w A rchiw um Głównym A kt Daw­

nych w W arszawie (Sygn. S. N. M. E konom iczne 34, plansza 20) b yło ok ien 65, d w oje drzwi i 4 lukarny; na zdjęciu zaś inwenta­

ryzacyjnym z r. 1817 zaznaczono 65 okien, dw oje drzwi i 4 lu­

karny, w ogóle 71 otw orów . Jest to rów nież charakterystyczne, gdyż wskazuje na nieścisłość w liczeniu okien. Gdybyśm y wli­

czali i skrzydło pałacu C ollegii R egii, tw orzące k om pozycyjną całość z C ollegium N obilium , i liczyli same tylko okna, to p ro ­ jek t stanisławowski da liczbę 84 okien, — przeto i ten sposób rachow ania daje sprzeczność.

Opis z r. 1790 p oda je dalej wyraźnie, iż konw ikt z a b u d o w a ­ ny był od fron tu na całej długości 149 i 1/2 ło k ci i głębok o na 10 i 1/2 ło k c i; część boczna posiadała 79 i 1/2 ło k ci d łu g o ś c i

i 20 ło k c i szerokości; narożnik zaś je j miał 21 ło k ci długości i 6 1/2 ło k ci szerokości. I w tych danych napotykam y na szereg niejasności, k tóre m ogłyby b yć usunięte przez zbadanie resztek budow li w terenie. Jeden błąd jest jaw ny: głębok ość fron tu m u­

si w ynosić co najm niej 30 łok ci.

Opis p od a je następnie, iż były 4 podw órza, z k tórych jed n o m iało 21 ło k c i długości i 14 szerok ości; drugie 21 ło k c i d łu go­

ści i 12 ło k ci szerok ości; trzecie 44 i 1/2 długości i 39 i 1/2 ło k ci szerokości; czwarte zaś 79 ło k ci długości i 48 szerokości. Liczba p odw órz odpow iada przeto liczbie kainerat, rozm iary jedn ak nie odpow iadają projektow an ym przez Fontanę. W p odw órzu m ie­

ściły się m urow ane stajnie długości 14 ło k ci i szerokości 6 i 1/2 ło k ci oraz dwie w ozow n ie: jedna długości 44 łok cie i szerokości 10 łok ci, druga długości 9 ło k c i i szerokości 4 i 1/2 łokcia. O tóż stajnia dłu gości 44 łok cie i szeroka na 10 łok ci została pokazana w planie inw entaryzacyjnym z r. 1817 i opisana jako ruiny sta­

rych stajen; rów nież pokazano i dwie pozostałe stajnie, określa­

jąc je ja k o stare i zrujnowane, — lecz pokazano je na placu, którego nie obejm ow ał p rojek t Fontany, ch oć częściow o w y k o­

rzystał go architekt na pom ieszczenie „rozszerzon ej perspektyw y scenicznej” .

Drugim źródłem , w yjaśniającym nam losy budow y Fontany, jest w spom niany p rojek t stanisławowski na fasadę od ul. M io d o ­ w ej, zrealizow any niem al całkow icie, jak na to wskazują zd ję­

cia inw entaryzacyjne z r. 1817.

W ykonane w latach 1935— 1938 nowe zdjęcia inwentaryza­

cyjne tego kom pleksu budow lanego uległy przepadkow i, tak iż bez p on ow n ych ścisłych zd jęć inw entaryzacyjnych i p onow n ych badań nie m ożna dziś ustalić stanu fak tycznego budow y.

R o b o ty trwały do r. 1754. Dnia 24 września tegoż rok u ks.

St. K onarski przeprow adził k on w ik torów do now ego dom u.

Na zakupionym przez ks. rektora N iegoszewskiego placu, o czym ju ż wspom inałem , w znieśli ks. ks. pijarzy jeszcze dwa drewniane budynki kosztem 6866 zł. W r. 1769 pijarzy zaczęli

■"'znosić na m iejscu drewnianych d om ów murowaną o fic y n ę ; na budowę tę w ydatkow ano z sum zakonu 52.000 zł, a ks. Samuel "

W ysocki d ołożył jeszcze od siebie ofiarę w w ysokości 15.000 złp.

(12)

W r. 1781 uregulowano teren przy kościele i zabudowaniach konw iktu oraz kolegium ks. K on arskiego; w yw ieziono nadmiar ziem i i gruzu, p o ro b io n o spadki i ścieki dla odpływ u w ód, wy­

datkując na to wszystko 3.000 zip 22.

W r. 1789 zaczęto na m iejscu istniejących jeszcze drewnia­

nych d om k ów wznosić nowy, m urowany. Na budowę tę złożyli:

14.400 złp ks. Górski, prow in cjał, a późn iej biskup; 3.282 zł ks. Cyprian Z ap olsk i; 2.520 złp ks. Feliks Piaskowski, a z kasy prow incjała w płynęło na ten cel 5.400 złp -3; z d o ch o d ó w dru­

karni 15.780 zip, z d och od ów księgarni 53.000 złp, z kasy k o­

ścielnej 1.000 złp, a z roczn ych sum ekon om icznych 63.000 złp.

O gółem przeto na budow ę om awianego dom u wydatkowano w latach 1789— 1792 zip 181.782. D o jakiego dom u należy od ­ nieść te wzmianki, trudno jest na razie ustalić, bez przeprow a­

dzenia dalszych ściślejszych badań.

Tru dn o też na razie ustalić teren i dom Pajew skich, „k tóry został ustąpiony pijarom z tym , ażeby za dusze ich była egzek­

wia co tydzień odprawiana"’ . W następstwie pijarzy w ybudowali w m iejsce ouego murowany dom , do czego wiele pom agał archi­

diakon i o ficja ł warszawski, Jan Gurmański, za duszę którego

„od p ra w ia n o... coroczn ie jedną mszę śpiewaną, 30 czytanych i 2 egzekw ie” 24.

Zygm unt G loger, charakteryzując ten okres działalności pija­

rów warszawskich, pow iada:

Na m iejscu drewnianego kolegium i k ościoła pow stały późn iej mu­

row ane gm achy ze składek ludu, m ożnych panów i funduszów zgroma­

dzenia. ...K olegium to... b y ło gniazdem p ija rów w Polsce i z małemi przerw am i rezydencją p r o w in cja łó w ...52.

Jako w sp ółtw órcę C ollegium N obiliuin wym ieniają źródła hi­

storyczne ks. Augustyna O rłow skiego:

ten i pod zw ierzchnictw em K onarskiego ja k o prefekta przez lat kilk*

i sam ja k o rektor lat 15 rządząc konw iktem je g o mury i całe z a b u d o ­ wanie op rócz fundam entów , wystawił.... Salę teatralną, robotą stolarską, snycerską, tokarską i malarską w ygodnie i gustownie, że nie powiem

22 M ateriały W . K orotyńskiego.

23 Tam że.

24 Tam że.

25 Z . G l o g e r , dz. cyt. t. IV.

wspaniale przyozd obił. Potrzebne.... ja k najporządniejsze ruchom ości, aparaty kapliczne, dekoracje i ubiory teatralne posprawial. B ibliotekę autorów klasycznych, muzeum w n ajpotrzebniejsze instrum enty i ma­

szyny zapom ógł, bruki n aokoło podaw ał, kanały p o r o b ił26.

M ateriały opisow e dotyczące gmachu Collegium N obilium , są nieraz d ość sprzeczne, niekiedy w ręcz bałamutne:

Teatr K onarskiego m ieścił się.... ob ok nowego konw iktu, a nawet do dziś dnia.... m ieści się tu kaplica obrządku prawosław nego. W ejście do niej od fron tu , trzema lukami zatoczone... Ogólna sala była skrom nie urządzona. Nie znajdowały się w niej ani loże, ani galerie, ale wprost dużą izbę zastawiano ławkami, na których zaproszeni goście siadali.

W jed n ej stronie mieściła się scena z bardzo przyzw oitym i d ek oracja ­ m i 27.

A u tor tego szkicu pom ylił salę teatralną ze znajdującym się o b ok kościołem oo. bazylianów. A to inny opis:

sali teatralnej konw iktu pijarskiego urządzano przedstawienia fizyczne i chem iczne.... Sala... była poniekąd i salą pu bliczn ych zebrań.

Toteż przy staraniach Augusta O rłow skiego i zabiegach ks. K onarskiego musiała ona w yglądać wspaniale, ja k na owe czasy.... W samym kon ­ w ikcie łóżka, szafki, stoliki i taborety kon w iktorów były lakierow ane.

W łaźni znajdow ały się 4 m iedziane w a n n y 2S.

Z upadkiem R zeczyp osp olitej P olskiej, w końcu w. X V III rozpoczął się też i zm ierzch świetności pijarów warszawskich.

Po w kroczeniu w ojsk gen. Suworowa do W arszawy, w zabudo­

waniach pijarskich urządzono cerkiew w ojskow ą, a sam Suwo- row często do niej uczęszczał, moldlił się i śpiewał w chórze.

^ W ielki Piątek (starego stylu) r. 1797 ruszył stąd p rocesjo- nalny p och ód krzyżow y ulicam i: Długą i B oleść nad brzeg W i­

si) ; w ojsk o rosyjskie, biorące udział w tym p och od zie, gęsto strzelało na wiwat 29.

W k rótce p otem nastąpił bardzo ciężki okres ok u pa cji pru ­ skiej, w czasie którego Zgrom adzenie OO. Pijarów zostało zde­

zorganizowane i d oprow adzon e niemal do upadku.

T eki P rzyborow skiego X I I I , s. 164, Archiw um M iejskie m. st.

Warszawy.

27 Tamże.

28 Tam że.

29 Tamże.

(13)

Potem przyszły jeszcze cięższe chwile. Gmach Collegium N o- bilium 3 lutego 1807 został zajęty na lazaret w ojsk ow y i od tego czasu nie p o w ró cił już do księży. A ch oć Fryderyk August, ksią­

żę warszawski, wydał pijarom w r. 1811, dekret protek cyjn y p odkreślający szczególne ich uprawnienia w dziedzinie szkolni­

ctwa, to jednak gmach kolegium , najlepiej w m ieście przystoso­

wany d o p otrzeb szkolnictwa, pozostał nadal we władaniu władz w ojsk ow ych , k tóre nawet wym usiły jeg o sprzedaż.

c

3. D A LSZE D ZIEJE GM ACHU COLLEGIUM NO BILIU M

W r. 1811 rząd nabył gmach kolegium , zam ierzając urządzić w nim szkołę artylerii oraz inżynierii. O kreśloną wówczas sumę szacunkową w ypłacił pijarom częściow o, d opiero rząd K róle­

stwa K on gresow ego.

Szybko rozw ijające się w ypadki p olityczn e i wrojenne w la­

tach 1811— 1815 spow odow ały zmianę d ecyzji w stosunku do przeznaczenia gmachu: postanow iono urządzić w nim koszary dla o ficerów , odkom enderow anych ze swych oddziałów .

W ów czas to, w marcu r. 1817, d ow ództw o inżynierii w ojsk o­

wej p rzeprow adziło inw entaryzację gmachu, w ram ach pracy ćwi­

czeniow ej. Przeglądając dziś ow e zdjęcia pom iarow e — rysun­

kow e i d ołączon y opis francuski, zatytułow any: Rapport sur la maison situee rue de miel N = 487 du plan generał ancien Col­

lege des Piaristes, destinee pour etre reform ee en Caserne, pour les O fficiers sans troupe dow iadujem y się, iż gmach frontow y znajdow ał się w ów czas w dość złym stanie, a istniejące w p od ­ w órzu stajnie i w ozow n ie obracały się w ruinę. Inwentaryzacja ta posiada dziś dla nas niesłychanie doniosłe znaczenie, gdyż p o­

ucza nas o stanie zabudow ań w chw ili, gdy opuścili je pijarzy.

W edłu g sprawozdania korpus środkow y zabudowań, d łu g i na 76 ło k c i i głębok i na 30 łok ci, zawierał podziem ia, przyziem ie, dwa piętra i poddasze; w ykonany był z cegły i pokryty d a c h ó w ­

ką holenderską. Prawe skrzydło, długie 38 ło k ci i g łę b o k ie 13 i 1/2 łokcia, posiadało piętro i p oddasze; przyziem ie tego skrzydła stanow iło część pałacyku 488 i zwanego w ówczas ma­

łym pałacem pijarów . T o skrzydło było rów nież murowane i kry­

te dachów ką holenderską. Lewe skrzydło, długości 62 łok cie i sze­

rok ości 19 łok ci, posiadało w ysok ość 18 łok ci, zaw ierało p o d ­ ziemia, parter i p iętro; wykonane b yło jak poprzedn ie. O ficyna (teatr) długa i 7, szeroka 19, a wysoka 18 łok ci, posiadała p o d ­ ziem ie i p iętro o dwu rzędach okien ; część przylegająca do ma­

łego podw órk a, posiadała podziem ia i dwie kondygnacje. D o drugiego podw órza przech od ziło się p o d wielką arkadą; w tym to p odw órzu znajdow ały się stare stajnie a o b o k nich w ozow nie, obracające się w ruinę. Dalszy ciąg opisu inw entaryzacyjnego tak brzm i w tłum aczeniu:

Całość bud ow li znajduje się w złym stanie. K orpus głów ny wraz ze skrzydłam i, jest starą budow lą, przerabianą i uszkodzoną w czasie ostatnich w ypadków . W przyziem iu zawiera ona mieszkania: na p ier­

wszym i drugim piętrach szereg sal, które w dawnym kolegium były pracow niam i i sypialniami. Na trzecim piętrze znajdowała się b ib lio ­ teka.... W szystkie części, składające tę budow lę, ucierpiały przez czas i w ypadki, fu n d a m en ty i mury podziem i u cierpiały od w ody i wym a­

gają naprawy. D rew no w oknach, oraz wszystkie niemal p o d łog i zm ur­

szały. Sufity, dach i rynny należy w ym ienić. O ficyna jest nowszą bu­

dow lą, przeznaczoną na teatr. Nie był on nigdy w ykoń czon y, jest opu ­ szczony i zaniedbany. M ilgoć, mająca dostęp od małego pod w órza, p o ­ czyniła duże szkody. Strona zewnętrzna całej budow li, od strony p o d ­ w órza, nie została w ykończona 30.

P o d kierunkiem podpu łkow n ika inżynierii M intera sporządzo­

no w tymże r. 1817 rysunkow y p ro je k t przebudow y kolegium na koszary i biura inżynierii w o jsk o w e j; kosztorys tych rob ót zam y­

kał się w k w ocie 388.289 złp 1/2 g r 31. W ojsk o zajm ow ało ten gmach jedn ak tylko do r. 1832.

Dnia 20 maja 1832 zapadła pisemna decyzja namiestnika K rólestw a , iż gmach byłej w ojsk ow ej szkoły aplikacyjnej ma być przebudowany dla potrzeb N ajw yższej Izby O brachunkow ej.

^ dniu 10 IX tegoż roku K om isja Rządowa Spraw W ewnętrz- ,,>ch i D uchow nych przejęła budynek i dokonała rów nocześnie dokładnego opisu inw entaryzacyjnego 32.

Teka bez sygnatury, Archiw um G łówne A k t Dawnych w W arszawie.

31 Tamże.

32 Akta K om isji R ządow ej Spraw W ew nętrznych i D uchow nych 6305.

•» Archiw um G łów ne Akta Dawnych w W arszawie.

(14)

Częścio,wy kosztorys robót sporządził budowniczy Antoni Corazzi, składając go 4 V 1833. Następnie kosztorys ten przeka­

zano budowniczemu Marconiemu dla sprawdzenia i uzupełnie­

nia, gdyż Komisja w osobach budowniczych G roffego, Marconie­

go i Czakiego w dniu 19 IV 1833 stwierdziła, że zakres robót budowlanych należy znacznie rozszerzyć. Nie otrzymując zatwier­

dzenia kosztorysu, Corazzi, jako „dyrygujący restauracją gma­

chu” , zwracał się dwukrotnie do Komisji Rządowej Spr. ¥ew n.

Duch. i Ośw. Publ. w dniach 2 VII i 13 VI 1833 wskazując, dachy wymagają jak najszybszej reperacji, albowiem w czasie deszczów woda budynkowi wyrządza duże szkokły. Dnia 16 lipca tegoż roku Marconi potwierdził to w urzędowym raporcie, wskutek nieszczelności dachu woda przecieka na papiery biu­

rowe.

R oboty budowlane objęły: 1. gruntowny remont całego trze­

ciego piętra; 2. naprawę dachów, rynien i rur spustowych; 3.

otynkowanie budynku na zewnątrz; 4. wykonanie okien, pieców i podłogi w archiwum; 5. różne !drobne naprawy, malowanie, ta­

petowanie wnętrz, uzupełnienia sztukarskie i reperacje podłóg;

6. wybrukowanie chodników, wykonanie studni, latarnie; 7. prze­

budowę wozowni; 8. nową szopę na drwa sa.

Praca szła szybko, lecz na budowie panował zamęt z powodu dwutorowości w wydawaniu zleceń: jedne wydawała Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych i Duchownych, drugie główny kontroler, Zieliński. Wynikiem było przekroczenie pierwotnie zatwierdzonego kosztorysu i wdrożenie śledztwa. Zaatakowany Corazzi tłumaczył się w raporcie z dnia 6 VI 1835 Gołowinowi, że roboty pozakosztorysowe ograniczyły się jedynie do takich,

„bez których trwałość lub porządek budowli byłyby ucierpiały i że nie wykonano żadnych robót „zbytkow ych” . W dalszym cią­

gu tegoż raportu Corazzi stwierdził, iż „z powodu zbyt uszczu­

plonego funduszu nie można było przy tej robocie ustanowić konduktora, któren by nieodstępnie był obecnym, a gdy ja mówi o sobie Corazzi — wówczas zajęty właśnie byłem na r o z ­

kaz J. W. Generała Rautenstraucha ukończeniem teatru, przeto rzeczywiście większa część robót nad auszlag wykonanych, wprost przez J. W. Kontrolera Generalnego zarządzoną była” . W zwią*

“ T a m ż e , 6 3 0 5 a., k. 1 4 , 1 5 , 2 6 , 3 7 — 4 5 , 8 6 — 9 5 , 1 1 9 — 1 5 6 .

zku z powyższym, Corazzi ustąpił, a miejsce jego zajął G roffe;

ten po zapoznaniu się ze stanem faktycznym na budowie, złożył raport, wskazując na konieczność rozszerzenia ich zakresu. Po­

wołano wówczas komisję w składzie: budowniczowie Marconi i Czacki oraz szef biura Najwyższej Izby Obrachunkowej, Szawłow- ski; komisja ta ostatecznie ustaliła wszystkie dodatkowe, nie­

zbędne roboty.

Dnia 1 lutego 1833 Izba Obrachunkowa przejęła gmach od Komisji Województwa Mazowieckiego. Zainstalowane w nim w ten sposób władze skarbowe przetrwały tam niemal przez stulecie, a ustąpiły dopiero w związku z decyzją naczelnych władz państwowych, które postanowiły gmach ten oddać Naj­

wyższej Izbie Kontroli Państwa.

Przebudowę gmachu na ten cel rozpoczęto we wrześniu 1929, ukończono zaś 25 V I 1930. Autor projektu, inż. arch. Jan Choy- nowski, wprowadził pewne zmiany we wnętrzu budynku, a poza tym dostawił nowe skrzydło od strony dziedzińca, co było roz­

wiązaniem bardzo nieszczęśliwym. Było ono wykonane z cegły, na stropy zastosowano jednak żelbet; analogiczne stropy wyko­

nano też i w starym zabytkowym budynku. Konstrukcje dacho­

we wykonano w drzewie, na pokrycie dachu zastosowano blachę cynkową. Skrzydło to o pojemności 6083 m. sz., otrzymało 5 kon­

dygnacji: podziemie, parter i trzy piętra. Ogólny koszt budowy wyniósł 418. 121 zł. 90 gr. Akt przejęcia budynku nastąpił dnia 26 V III 1930.

We wrześniu 1939 budynek doznał nieznacznych uszkodzeń od bomb lotniczych. Jesienią r. 1944, w czasie walk o miasto, został niemal doszczętnie zbombardowany i spalony, ocalało tylko skrzydło dobudowane w r. 1929/1930.

Gmach dawnego teatru, i przylegające doń skrzydło głównego korpusu, były w ostatnich dziesiątkach lat użytkowane na pomiesz­

czenia drukarni państwowej i w związku z tym uległy radykalnym zmianom; zachowały jednak jeszcze do r. 1944 całą widoczną strukturę pierwotnej budowy, dawne obramowania okien i drzwi,

°raz same drzwi.

Drugie skrzydło kolegium, w narożniku od ul. Miodowej i Dłu­

ż e j, uległo przebudowie znacznie wcześniej, jeszcze według pro­

jektu Corazziego, co zostanie niżej omówione.

(15)

4. D ALSZE D ZIEJE KO ŚCIO ŁA I P O Z O ST A Ł Y C H ZA B U D O W A Ń

O d chw ili zakończnia prac budow lanych w drugiej p ołow ie w. X V I II nie d okon an o żadnych zmian w kościele aż p o r. 1826;

w owyin to d op iero czasie rozszerzon o ch ór m uzyczny, opierając go na 6 kolum nach 34. W 8 lat p óźn iej w yłoniła się nagle kwestia przebu dow y kościoła na prawosławną cerkiew .

Zagadnienie znalezienia od pow ied n iego pom ieszczenia na cer­

kiew , w zględnie budow y n ow ego gmachu cerkiew nego, istniało już od r. 1814; w tedy to bow iem rosyjskie w ładze w ojsk ow e za­

jęły zabudow ania p oben oń skie na N ow ym M ieście, urządzając cerkiew w dawnym kościele i obracając dawny klasztor na miesz­

kania dla księży ruskich. W następnym rok u cerkiew przeniesiono d o Zam ku K rólew skiego. U rządzono też kaplicę w dom u Dada- niego. W dniu 10 V III 1816 nam iestnik Zajączek podpisał dekret 0 zajęciu k ościoła i części zabudow ań ks. ks. dom inikanów obser­

w antów „n a użytek cerkiew ny obrządku grecko-rosyjskiego” . Po w ojn ie 1830/31 powstała myśl przekształcenia na cerkiew gmachu Teatru W ielk iego będącego jeszcze w budow ie. W r. 1832 Paskie- w icz pow ziął także zamiar obrócen ia na cerkiew gmachu pobernar- dyńskiego przy K rakow skim Przedm ieściu, w następnym zaś roku znow u pow ażnie zastanawiano się nad przebudow ą na cerkiew pałacu Saskiego, a M arconi „z ło ż y ł ...plany do wystawienia cerkw i’ ’ na dziedzińcu pałacow ym . W r. 1834 rozpatryw ano jeszcze plany budow y cerkw i w rezyden cji Saskiej i na m iejscu kościoła ber­

nardynów oraz kościoła bernardynek, gdy nagle w yłoniła się zu­

pełn ie nowa kon cep cja.

Carowie rosyjscy odbyw ali w jazdy do W arszawy mostem przez W isłę i dalej albo przez ulicę Spadek Zakroczym ską, Freta, Długą 1 M iodow ą do Senatorskiej, — albo też tzw. „n ow y m m ostem ’ , i ulicam i B oleść, M ostową, Długą i M iodow ą do Senatorskiej.

W obu w ypadkach u lice: Długa i M iodow a nabierały reprezenta­

cyjn ego charakteru i dlatego rząd zabiegał o w ykupienie znajdu­

ją cy ch się tam wspaniałych budow li. W r. 1828 rząd nabył przy ul. D ługiej dawny pałac R aczyńskich (nr liip. 591) i zainstalował w nim K om isję Spraw iedliw ości. Przy kościele p ijarów w jednym skrzydle klasztornym istniała Szkoła W ojew ód zka Ks. Pijarów

34 Słownik g eog ra ficzn y t. X III.

*®i!:

Żoliborz,

, ośrodek wakacyjny pijarskichuczniów, siedzilmCollegiumNobiliumw lalach 1807-1833 (tvg litogr.z r. 1822, zezbiowMuz. Ilisl.w Warszawie)

(16)

Cytaty

Powiązane dokumenty

e) Publiczna Biblioteka Pedagogiczna, Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Pile Filia im. Zbigniewa Załuskiego w Złotowie, ul. etapu Konkursu dokonują Komisje powołane

mając na uwadze, że zmiana klimatu i związane z nią klęski żywiołowe stały się powszechnym czynnikiem migracji, która będzie się nasilać w miarę pogłębiania się

11 dyrektywy 91/477/EWG przemieszczanie broni palnej z jednego państwa członkowskiego do innego państwa członkowskiego wymaga zezwolenia wydanego przez

Magdalena Adamowicz, Malik Azmani, Katarina Barley, Pernando Barrena Arza, Nicolas Bay, Vladimír Bilčík, Vasile Blaga, Ioan-Rareş Bogdan, Patrick Breyer, Saskia Bricmont,

(nazwa straży gminnej/miejskiej i nazwa gminy/miasta) według stanu na dzień .... naczelnik zastępca naczelnika kierownik zastępca kierownika starszy inspektor inspektor

ponawia apel o rozszerzenie unijnej tablicy wyników wymiaru sprawiedliwości również na wymiar sprawiedliwości w sprawach karnych; z zadowoleniem przyjmuje starania Komisji, aby

nawołuje państwa członkowskie do zmniejszenia nadmiernych kosztów administracyjnych oraz przeszkód w osiągnięciu politycznych celów dotyczących dostępu do zatrudnienia,

przestępstw przeciwko środowisku i niezgodnych z prawem działań, które szkodzą środowisku naturalnemu; wzywa Komisję, by zobligowała państwa członkowskie do udostępniania