Krzysztof Dybciak
Wizja i prawda
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (9), 173-177
jej nie likw iduje, poniew aż obciążonem u filozoficznie pojęciu „sub s ta n c ja ” n ie n a d a ł In g ard en w łasnego senśu, a wątpię, czy p rz y j m uje je w jednym z już ustalonych. Notabene, są to też słabe p u n k ty filozofii Dunsa Szkota, dó k tó rej Ingardenow a jest bardzo podobna.
Człowiek In g ard e n a różni się od zwierzęcia tym , że tw orzy k u l turę. Mieszczą się w niej rów nież system y teoretyczne, p ro d u k ty poznania i in telek tu , chociaż sam filozof rzadko rozpraw ia e x p li cite o zdolności człow ieka do abstrak cji, poznania 'teoretycznego, sp ekulacji (mimo iż sam ją upraw ia). Bardziej w Książeczce uderza to, ja k człow iek In g ard en a jest czynny, jak n ie p rzestaje tw orzyć w artości. Spełnia się w twórczości. Ona „m ontuje” go, um ożliwia przeciw staw ianie się niszczącej sile czasu. Człowiek Ing ard en a — ten tu ta j opisany — nie um ie być (bierny, nie um ie upraw iać kon tem placji, wobec k tó re j czyn, o ile jest w cgóle spełniany, nie służy niczem u bezpośrednio. Musi być stale napięty, iriaczej grozi m u całkow ita klęska. Je st siłą, kltóra sam a siebie mnoży, buduje. J e st sam ow ystarczalny, lecz nie może być pom nożony przez d ru giego. J e s t siłą, k tó ra przy sw aja sobie obcy św iat, chce trw ać i być wolnia. U daje jej się to — p rzy n ajm n iej częściowo — tylko w tedy, „jeśli sam ą siebie odda na w ytw arzanie dobra i p ięk n a ”. Inaczej niż w Uczcie P lato na, gdzie życie jeist coś w arte, gdy człowiek piękno sam o w sobie ogląda.
Paweł Taranczewski
W i z j a i p r a w d a
Zygmunt Kubiak: Szkoła stylu. Eseje o tradycji po ezji europejskiej. Warszawa 1972 PIW, ss. 235.
Szkoła sty lu nie była niespodzianką dla czy telnik a szkiców Z ygm unta K ubiaka. Można było oczekiwać, z d u żą dozą pewności, książki o całej poezji europejskiej. W Półm roku ludzkiego świata i W ędrów kach po stuleciach przedm iotem analizy była lite ra tu ra antyczna i współczesna, a to, co zdarzyło się w cza sie m iędzy W ergiliuszem i H oracym a Eliotem i Kaw afisem , w y p ełniał K ubiak ty lk o k ilk u postaciam i — D antem , Kochanowskim , K eatsem . Trzeba więc było zinterpreto w ać dorobek kilkun astu stu leci, aby scalić w jeden układ poezję od G reków po wiek dw udzie sty. W ielokrotnie w ypow iadana teza o żywotności literackiej tra dycji an ty k u , o jej udziale w kształtow aniu dzisiejszej poezji m u siała zostać udokum entow ana.
O czekiw aniu na o sta tn ią książkę K ubiaka tow arzyszył też niepo kój. Czy tak amfoiltnie zakreślony zam iar jest do w ykonania przez
sam otnego badacza? A utor M u zy greckiej to wiprawd'zie niezw ykłe zjaw isko w polskiej k ry ty c e literack iej, bo któż poza nim porusza się z tak im znawsitwem i swobodą p o ty lu lite ra tu ra c h i epokach — ale jeśli pod jął się zadania ponad siły jedn ego au tora... A dalej: czy jego ulubiona form a, su b iek ty w n y , litera c k i esej sprosta w y m aganiom staw ian y m p racy histo ry czn oliterackiej? I w reszcie
w yraźn e sy m patie i am typatie K ubiaka. P oezja eu ropejska sk łada się z w ielu n u rtó w , w spółtw orzą ją niezliczone dzieła, szkoły, p r ą dy i od danie spraw iedliw ości tem u ogrom nem u tekstow i w ym aga uw zględnienia w ielu p ersp ek ty w , operow ania różnym i językam i, czyli d a ru u tożsam iania się z różnym i propozycjam i artysty cznym i. N atom iast to, co n a jb a rd zie j ceniłem w poprzednich książkach K u biaka, to w y p raco w an y przez niego zarys św iatopoglądu o ry g i n alny, ale ostro przeciw staw io n y innym doktrynom . Był więc zwo lennikiem sztu ki in te le k tu a ln e j, zdyscyplinow anej, w y tw arzającej form y w yraźne, p recy zy jn ie i w sposób m aksym alnie skondenso w any u jm ujące rzeczywistość. Poezja pow inna być świadom a w łas nych reg u ł (rzemiosło dążące do doskonałości) i p raw rządzących św iatem . A rty sta , a tak ż e każd y człow iek, m usi zachować god ność, spokój i odwagę w każdej sytuacji, zw alczając w szelkie m istyfikacje, zacierające praw dziw y obraz życia — zarówno pocie- szycielskie, jak i pesym istyczne. K ubiak polem izuje więc z te n dencjam i se n ty m e n ta ln y m i i m asochistycznym i, z egzaltacją oso b istym i em ocjam i i zdarzeniam i bezpraw nie w ynoszącym i p rzeży w ający podm iot p o n ad innych ludzi oraz z zafascynow aniem w łas nym i cierpieniam i czy okrucieństw em św iata. Na teren ie h istorii k u ltu ry euro p ejskiej przeciw staw ia się w ątkom rom antycznym i eg zystencjalistycznym .
Żądania staw iane w ielkiej sztuce spełniała pezja grecka, „potężna sojuszniczka w olności” , gdyż ja k pisze: „podstaw ow ym w arun kiem skutecznego dążenia do wolności jest w idzenie św iata zarów no bez pocieszających złudzeń, jak i bez up ajający ch w y ja sk ra w ie ń ” . W k ilk u św ietn y ch szkicach o d słan ia K ubiak św iat grecki z w ięk szą sy m p atią, a p rzy tym chyba pełniej niż E rich A uerbach w znakom itej sk ąd in ąd B liźnie O dyseusza. Sądzi też — znów inaczej niż au to r M im esis — że u G reków i w B iblii można zna leźć w ięcej m iejsc w spólnych niż różnic. Postaw a K ubiaka stanow i cenny ele m en t naszej w spółczesnej świadom ości literack iej; n a j bliższa jest kodeksow i etycznem u i estetycznem u Czesław a Mi łosza.
W S zkole sty lu c e n tra ln e m iejsce zajęła sp raw a rozrach u n k u z ro m antyzm em ; trz y czw arte książki z ajm u ją rozw ażania nad poezją rom antyczną, je j an ty cy pacjam i i k o n tynuacjam i w drugiej poło wie ubiegłego stulecia. W perspektyw ie nakreślonej przez K ubiaka tylko ogniw o rom antyczn e łączy lite ra tu rę klasyczną z nowoczesną. Do końca X V II w iek u językom narodow ym tow arzyszy łacina i to
w spółistnienie zapew nia ciągłość i produktyw ność trad y cji sta ro żytnej. Od X V III w ieku języki E uropy now ożytnej, a co za ty m idzie i lite ra tu ry , k o n tak tu ją się m iędzy sobą bezpośrednio, bez m ediacji łaciny. O k res pseudoklasycyzm u, mimo całej nieefektow - ności, był — w edle K ubiaka — w ażnym etapem rozw oju lite ra tu r narodow ych. Skoncentrow ano wówczas w ysiłki na tw orzeniu kon cepcji języka poetyckiego., a ta p rac a okazała się fu ndam entem póź niejszego rozkw itu ro m antycznej sztuki słowa. Opis X IX -w iecznej poezji egzem plifikuje a u to r S z k o ły s ty lu p rzyk ładam i czerpanym i z lite r a tu r angielskiej i polskiej.
K ubiak tw ierdzi, iż poezja rom antyczna — mimo sw ego zróżnico w anego ogrom u — jest całością, ale całością złożoną, której je d ność k o n sty tu u je opozycja d w u .głównych koncepcji lite ra tu ry : 1) S tru k tu ry poetyckie tw orzą rzeczywistość autonom iczną, n ie zależną od codziennych, zew nętrznych doświadczeń człow ieka. Św iaty poetyckie k reu je siła w yobraźni czerpiąca m ateriał i e n e r gię z w n ętrza twórcy.
2) K oncepcja pogłębionej mimesis, poezja odsłania rzeczywistość, co oznacza odkryw anie p raw d y św iata. W yobraźnia m a Służyć kon stru o w an iu obrazów rozjaśniający ch byt, a nie zasnuw ających go m arzeniem i halucy n acją.
Ju ż u początków poezji poklasyczej podstawowa antynom ia u jaw nia się w twórczości W iliam a B lak e’a i W iliam a W ordsw ortha, po etów in au g u ru jący ch ro m an ty zm w Anglii. Zarówno ich p rak ty k a, ja k i poglądy teo rety czn e tw orzą w y raźną opozycję. Blake pisał: „ N atu ra nie m a konturów , lecz m a je w yobraźnia. N atura n ie m a m elodii, lecz m a ją w yobraźnia. Niczego n ad n atu raln eg o nie ma w n a tu rz e i rozpada się ona; w yobraźnia jest w iecznością”. N ato m iast W ordsw orth we w stępie do w yd ania sw ych poezji notow ał, że podstaw ow ą um iejętnością p o ety pow inna być „zdolność do ob serw acji i opisu, czyli um iejętność dostrzegania rzeczy takich, ja kim i są one sam e w sobie, i zdolność do tego, by opisyw ać je w ier nie, w sposób n ie zabarw iony jakąkolw iek nam iętnością czy emoc ją człow ieka opisującego”. W odpow iedzi Blake stw ierdził: „Jed n a tylko zdolność tw orzy poetę: w yobraźnia, boska w izja” .
Obie te koncepcje m iały w zapleczu w spaniałą tradycję filozoficzną i arty sty czną. Źródłem „ n u rtu w izji” jest platonizm . N auka o w iecznych ideach, których odbiciem jest rzeczywistość percypo- w ana zmysłowo, i p rzekonanie o niew yrażalności tego, co w istocie w a rto wyrazić, stanow i fun d am en t stylu poetyckiego, operującego sym bolem i aluzją, utkanego ze snów i m arzeń, tworzącego obrazy tajem nicze, nieostre, o słabo zarysow anych konturach. K ubiak u ka zuje jako kontynuację średniow ieczny „dolce still nuovo”, szcze gólnie Zycie now e Dantego, a rozkw it tego n u rtu nastąpił w tw ór czości Shelleya i Słow ackiego — w sty lu „jeszcze słodszym , jesz cze bardziej now y m ”. Ci dw aj poeci w izji i k rain w ew nętrznych
R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y 176
tw o rzy li dzieło, k tó re „w ogóle nie dąży do ukazyw ania św iata, ani zew nętrznej, an i też głębszej jego w arstw y, do której chciał dotrzeć W ordsw orth. Nie dąży się też do plastyczności sty lu ani do jego k o n k retn o śc i”.
Założenia „poezji p ra w d y ” w yw ieść m ożna z A rystotelesow skiej teorii naśladow ania. Je j dorobek stanow ią arcydzieła epoki m inio nych epok, a w pierw szej połowie XIX w ieku najw yb itniejszy m i przed staw icielam i obok W ordsw ortha by li M ickiewicz i K eats. Szczególnie ciekaw y przypadek zw ycięstw a poezji zachow ującej w ierność wobec św iata stanow i dzieło K eatsa. Tw orzy on w H yp e- rionie m onum en taln e k reacje w ykonyw ane z rzadko spotykaną do kładnością, p rec y z ją i realizm em . Przyciąga go św ia t w yobraźni, ale m im o fascyn acji d a je on zdecydow aną odpowiedź postaw ie m a rzycielskiej, dem askując jej duchową pustkę i dwuznaczność m oralną:
Na tę wyżynę tylko ci, dla których Niedola św iata jest smiutkiem, co spocząć Im nie 'da, mogą w ejść. Ci zaś, co mają W śiwiecie schronienie dla snu bezmyślnego Giną jeżeli przypadkiem tu przyjdą,
I dalej inny fra g m e n t z Hyperiona:
Ci o którycfh mówię, To nie są słabi marzyciele. Żadnej
Nie cihcą piękności oprócz ludzkich oczu Pogodnych, żadnej muzyki prócz śpiewu 0 szczęściu (...)
W drugiej połowie X IX w ieku szkołę w izji k o n ty n u u ją Rim baud 1 M allarm é a p rog ram odsłaniania p raw dy B row ning i Norwid. K tóra z tych dróg doprow adziła do poezji XX -w iecznej? Dla Z yg m u nta K u b iak a najw artościow sze dokonania p o e ty c k ie naszego st.uleoia należą do n u rtu pogłębionej m im etyczności. Poetykę Elio ta i K aw afisa uw aża naw et za rep re z en ta ty w n e dla lite ra tu ry n a szego czasu, a jej cechy c h a ra k te ry sty c z n e to: kondensacja m yśli, p ro sto ta i „prozaizacja” monologu lirycznego, zw arta kom pozycja, ekw iw alentyzacja uczuć, d ystans, ironia, p recy zyjn e obrazow anie, zakorzenienie w tra d y c ja c h całej k u ltu ry europejskiej.
Szkoła s ty lu pokazać m iała rozwój całej europejskiej poezji. W w e r sji p rzedstaw ionej nam obecnie m a ona jed n a k spore luki. Ś red niow iecze re p re z e n tu je tylk o D ante, zresztą zaledw ie naszkicowany.
K ubiak, aby zachow ać klarow ność kontraktow ego zestaw ienia dw u głównych linii tra d y c ji poetyckiej, zostawia poza polem obserw acji lite ra tu rę baro k u , ze szkodą dla pełności obrazu. B arok w ydał w spaniałą poezję przek raczającą antynom ię klasycyzm — ro m an
-tyzm . P oetyka barokow a in teg ru jąc rozm aite w artości pozwala tw orzyć w iersze zaw ierające elem enty m istyczne i sensualistyczne, alegoryczne i realisty czn e, w yrażające dynam ikę i dram atyzm pro cesów diuchcwych now ożytnego człowieka, a zarazem precyzyjnie k reśli urok i konkretność rzeczy.
K ubiak p o trafi pięknie pisać o sem antyce dzieł literack ich — szczególnie o sensie antropologicznym , natom iast znacznie m niej efektow ne są frag m en ty , w k tórych zdaje spraw ę z tego, jak wy tw a rz a n e są te znaczenia. O pow iadanie w łasnym i słowami utw o rów poetyckich, n aw et jeśli się to robi z literackim ta le n te m i dużą k u ltu rą , n ie zastąpi rzeteln ej analizy. Do skrajności m aniera ta doprow adzona zostaje w środkow ych rozdziałach, któ re 'są (po łączonym i k o m entarzem zbioram i cytatów .
U żyw anie bez szczegółowych określeń i uściśleń takich term inów jak: „fo rm a”, „ sty l” , „piękno” , „poetyckość” spraw ia, że opis w ielu utw orów bywa ogólnikow y i pow ierzchow ny. K ubiak czuje się n a j pew niej nie w tedy, kiedy rek o n stru u je sy n takty kę i sem antykę dzieł, o k tó ry ch pisze, ale w tedy, gdy może swobodnie snuć reflek sje n a ich m arginesie. Tw orzy wówczas sam odzielne u tw o ry prozatorskie o innych utw orach, k o n stru u je n arracje o w y darzeniach przedstaw ianych w dziele, z którym prowadzi dia log. T aki c h a ra k te r m ają najlepsze rzeczy K ubiaka: Pobojowisko, Król Dawid, Poezja grecka, jed ne z lepszych esejów, jakie n a p i sano po polsku w ostaitnim dziesięcioleciu. N iestety, w o statniej książce nie m a szkiców tej klasy. K ubiak znajduje się w tej chw ili na rozdrożu: albo wzbogaci swoją m etodę pisarską o współczesne, naukow e techniki krytyczne, albo m usi powrócić do eseju lite rackiego. Szkoła sty lu św iadczy o jągo am bitnych poszukiw aniach, ale nadal czekam y na 'książkę o tradycjach europejskfej k u ltu ry , k tó ra da w łaściw ą m iarę ta le n tu Zygm unta K ubiaka.
K rzysztof Dybciak
S u m ie n ie k r y t y k i p o c z c iw e j
K ry ty k a literacka, wreszcie powiedzeć to trzeba, je st procederem nieuczciw ym . Skarży się jeden z drugim na ciemność czyjejś mowy, a świecy sam nie zapali, tylko im ituje, gada, w znieca papierow e pożary, w istniejącym w ynajduje braki, realizacje m niej od możliwości ceni; k ry ty k cudzy inkaust pije, chleb cudzej idei zajada, przeciw ko karm icielom swoim jątrzy, kom u służy — sam naw et dobrze nie wie. W idział kto k ry ty k ę poczciwą? Jaki byłby sposób na nieuczciwość kry ty k i?