• Nie Znaleziono Wyników

KONSPIRACYJNA PRASA SZARYCH SZEREGÓW W LATACH

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "KONSPIRACYJNA PRASA SZARYCH SZEREGÓW W LATACH"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

M A R I A W I Ś N I E W S K A

K O N SPIR A C Y JN A PR A SA SZARYCH SZEREGÓW W LATACH 1940— 1942

I. „Ź ródło” ; II. „D ęby”; III. „D rogow skaz” ; IV. „W igry”.

I. „ŹRÓDŁO”

Szare Szeregi (kry p to n im k o n sp iracy jn y Zw iązku H a rc erstw a P ol­

skiego) n ależały do ty ch organizacji, k tó re decyzję przejścia do p racy w podziem iu p od jęły zaraz po zaw ieszeniu broni jeszcze w oblężonej W arszaw ie (27 w rześnia 1939 r.). In fo rm ację o w y d aw an iu ich p ierw ­ szego stałego organu: d w utygodnika „Ź ródło” z n a jd u je m y dopiero w lu ­ ty m 1940 r. D atę tę podają red ak to rzy w rocznicow ym nu m erze, w y d a­

n y m 10 lutego 1941 r., i nie m a powodu, żeby ją kw estionow ać, pom im o że istn iejące pow ielaczow e n u m ery pism a pochodzą dopiero z w rześnia 1940 r . 1 Są rela cje u stn e m ów iące o istn ien iu pism a już n a jesieni 1939 r. Tak np. w edług K ry s ty n y D ehnelow ej-D ąbrow skiej pism o to — odbijan e na pow ielaczu — w ychodziło pt. „B rzask” . W ładysław D ehnel p am ięta je pod ty tu łe m „K uźnica” . Oboje jako re d a k to rz y stw ierd zają, że w yszły 4 n u m e ry tejże gazetki 2.

Trudno jed n a k oceniać pism a k o n sp iracyjne tylko na p od staw ie re ­ lacji i w spom nień pow ojennych, m ając w do datk u bogaty m a te ria ł po­

rów naw czy w postaci zachow anych w zbiorach arch iw aln y ch egzem ­ p larz y pism konspiracy jnych .

Selekcja, jak iej dokonali au to rzy C entralnego K atalogu P olskiej Prasy K o n sp ira cyjn ej 1939— 1945 (W arszaw a 1962), zam ieszczając w nim w yłącznie ty tu ły pism , k tó ry c h przy n ajm n iej pojedyncze egzem plarze m ożna zidentyfikow ać, w y d aje się jedynie słuszna; tylk o te ty tu ły moż­

na poddać próbie jak iejk o lw iek analizy.

P rz y b adaniu pism S zarych Szeregów n asu w ają się py tania: 1) w ja ­ kim sto p n iu odzw ierciedlały one a k tu a ln y p ro g ram realizow an y przez organizację, jak i w pły w m iały na krystalizow anie się tych program ów stając się try b u n ą ew en tu aln y ch dyskusji, 2) jak docierały do szerego­

w ych członków organizacji, jak ą rolę sp ełn iały w przenoszeniu opraco­

w anego c e n traln ie p ro g ram u do teren o w y ch kom órek.

W w y p adk u „Ź ró d ła” m ate ria ł arch iw aln y je st dość bogaty, chociaż niekom pletny.

Biorąc za p u n k t w yjścia pierw szy zachow any w archiw ach n u m er

1 W C e n tra ln y m katalogu polskiej prasy konspiracyjnej 1939— 1945 ja k o datę w y d aw an ia „Ź ró d ła” podano czerw iec 1940 r., a pism o zakw alifikow ano ja k o m ie­

sięcznik.

2 Wg o p rac o w a n ia J. R ossm ana, Prasa Szarych Sze regów m pis 1970, s. 6, w p osiadaniu a u to rk i.

(2)

1 3 4 Maria W iśn ie w sk a

z w rześn ia 1940 r., a o statn i n u m er 7 z 3 czerw ca 1942 r. — należy p rzy ją ć w edług zachow anej n u m eracji, że w yszło ogółem 31 num erów . W zbiorach arch iw aln ych zn a jd u ją się 22 n u m ery , b ra k u je więc 9, k tóre nie d o trw ały; zachow ane n u m ery m ożna uznać za około 70% zbioru i w y d a ją się być one rep re z en ta ty w n e dla c h a ra k te ru pism a. Dlaczego ta k uw ażam ? — P rzede w szystkim m ożna przypuszczać, że n um ery, k tó re nie d o trw ały do okresu pow ojennego, w ogóle nie w yszły. Tak np. b ra k dw óch nu m erów z końca roku 1940, b rak n ru 2 z 1941 r., gdy tym czasem n r 3 w yszedł z dodatkiem sp ecjaln ym o objętości n u m eru , być m oże przez red ak to ró w zaliczonym jako n u m e r drugi, b rak dwóch nu m eró w bezpośrednio po aresztow aniu dwóch pierw szych red ak to ró w

„Ź ró d ła” (kw iecień— m aj 1941), dwóch num eró w z lipca 1941 (może urlopy), a w reszcie dwóch num erów , rów nież kolejnych, z lutego 1942 r.

G dyby n a w e t okazało się, p rzy u jaw n ien iu now ych zbiorów p ry w atn y ch , że k tó ry ś z b rak u ją cy c h n um erów był w ydruk ow an y, nie w y d aje się, a b y w nioski w yp ły w ające z jego le k tu ry m ogły w zasadniczy sposób w p ły n ąć na opinię o piśmie.

J a k w y nika z le k tu ry całości p rasy Szarych Szeregów , zarów no ideo­

logia tej organizacji, jak i pew ne zasadnicze cechy osobowości jej re d a k ­ torów b y ły na ty le jednolite, że nie zd arzają się w ypadki, aby głów ne n u r ty pism a w zasadniczych sp raw ach b y ły podw ażane 3.

C h arak tery sty czn e, że p rasa Szarych Szeregów nie była od rębną in sty tu c ją stw orzoną w ram ach organizacji. H istoria poszczególnych ty ­ tu łów zdaje się potw ierdzać, że za każdym pism em k ry ła się osobowość re d a k to ra i w ydaw cy, którego w rażliw ość ideow o-polityczna decydow ała o treści i atm osferze poszczególnych artykułów . Oczywiście m usiała się ona zgadzać z ideologią organizacji, k tó ra jed n ak — w yznając zasady liberaln o -d em o k raty czn e — dopuszczała w iele różnorodnych treści. P r a ­ sę S zarych Szeregów w yróżniało to, że była p rasą organizacji m łodzie­

żow o-w ychow aw czej. Bez w zględu na różnice, jakie ich dzieliły, w spól­

na dla jej red ak to ró w była odpow iedzialność za postaw y m oralne czy­

telników .

Na p ro filu „Ź ró dła” , pierw szej gazety w ydaw anej przez Szare Sze­

regi, niew ątp liw ie zaw ażyło piętno osobowości G ustaw a Niemca, w y ­ bitnego działacza harcerskiego z te re n u Pom orza i G dańska, k tó ry te ­ m a ty k ę polskiego m orza, zarów no naszych tra d y c ji historycznych, jak i n aszych osiągnięć w budow ie G dyni w okresie D rugiej Rzeczypospoli­

tej, u m iał sform ułow ać w p o stu latach zobow iązujących m łodzież do dalszych w ysiłków , gdy n astąp i okres pow ojennej o d b u d o w y 4. Jego n a j­

bliższym w spółpracow nikiem był A ntoni Bereśniew icz, rów nież w yw o­

dzący się z kręgów starszo h arcersk ich Pom orza 5.

N ieprzypadkow o dwóch pierw szych red ak to ró w w ychodzącej w W a r­

3 Np. au to rc e udało się zid entyfikow ać fałszyw y n u m e r n astęp n e g o pism a S za­

r y c h Szeregów „Pism o M łodych 1943”, w łaśnie n a p o dstaw ie absolutnego n ie ­ d o p aso w an ia jego treśc i do ogólnej atm o sfery i c h a ra k te ru tej gazety. P a trz K a rta A tla n ty c k a w „P iśm ie M łodych”. „P okolenia” 1973, n r 4.

4 G u sta w N iem iec u r. 25 V II 1909 w Żyw cu. In ży n ier budow y okrętów , a b so l­

w e n t P o lite ch n ik i G dańskiej. K o m en d an t H ufca Z H P w G dańsku. W spółpracow nik G łów nej K om endy H arcerzy — członek W ydziału S tarszo h arcersk ieg o do 31 V III 1939 r. W czasie o kupacji blisk i w spółpracow nik F. M arciniaka, fak ty czn ie p ełn ił obow iązki Szefa G łów nej K w a te ry S zarych Szeregów.

5 A n to n i B ereśniew icz ur. 26 I 1916 r. w H elsinkach. W 1934 r. ukończył g im ­ n a z ju m w W ejherow ie. W 1939 r. uzy sk ał ty tu ł m gr. filozofii n a polonistyce UW.

Z naw ca K aszubszczyzny. P ra co w ał jako nauczyciel na ta jn y c h k om pletach.

(3)

szaw ie p rasy wyw odziło się spoza stolicy. G dy 27 w rześnia pow oływ ano now e w ładze już tajnego h a rc e rstw a , postanow iono ze w zględu n a kon­

spirację poobsadzać stanow iska kluczow e ludźm i m niej znan ym i w d a ­ nym terenie. I tak naczelnikiem h a rc e rstw a m ęskiego został p raw ie nikom u w W arszaw ie nie znany harcm istrz w ielkopolski F lorian M ar­

ciniak 6. W K w aterze G łów nej S zary ch Szeregów pracow ało rów nież w ielu in stru k to ró w spoza W arszaw y, jak np. J a n Ł ętow ski z Łodzi, F r a n ­ ciszek F irlik, W itold M arcinkow ski, Z ygfryd L inda z Poznania, Jacek Z urn z Bydgoszczy. B yli to ludzie młodzi, k tó rzy m usieli opuścić m iejsce daw nego zam ieszkania ze w zględu i n a sy tu a c ję w ojenną, i n a m ożli­

wość aresztow an ia ich jako znan y ch działaczy harcerskich. Pod staw o w ą egzystencję w W arszaw ie oraz p a p ie ry stw ierd zające legalne z a tru d n ie ­ nie stw orzyła im praca w Stołecznym K om itecie Sam opom ocy Społecz­

nej 7, k tó ry w latach 1939— 1941 sku piał większość in stru k to ró w h a r­

cerskich. SKSS, jako in sty tu c ja nie kon tro lo w ana przez oku p an ta, n ie­

jako u k ry ta w ty m pierw szym okresie przed jego p en etracją, pozw alał h arcerzo m na legalne k o n ta k ty , u łatw ia ł w zajem ne bezpieczne o d n ale­

zienie się w pierw szych m iesiącach okupacji. Sw oją pracę społeczną ofiarow yw ano tam ludziom au ten ty czn ie pom ocy oczekującym . Tę szan ­ sę harcerskiego działania w idział praw dopodobnie M arciniak, k ie ru ją c h arcerzy do tej in sty tu cji.

J a k m ożna w nioskow ać z relacji działaczy harcerskich, n a ty m te ­ renie działały w pierw szym okresie okupacji praw ie legalnie k o n sp ira ­ cyjne Szare Szeregi.

Działalność h a rc e rzy skupiała się przede w szystkim w Zespołach Pom ocniczej Sekcji O rganów Lokalnych, a I O kręg SK SS-M okotów m iał w swej C en trali Zespołów Pom ocniczych w yłącznie in stru k to ró w ZH P.

H arcerze działali tam w Zespołach Pom ocniczych, stanow iąc w y o d rę b ­ n iającą się liczbowo g ru p ę; pracow ało ich w SK SS około 2000 8. Nie wszyscy w praw dzie należeli do konspiracyjnego harcerstw a m ęskie­

go, do S zarych Szeregów , b yła to jed n ak olbrzym ia baza dla r e k ru ta c ji n ajb ard ziej a k ty w n y ch h a rc e rzy w ty m środow isku. P racow ał w SK SS G ustaw Niemiec, pełniąc ta m odpow iedzialną fu n k cję w Sekcji K w a lifi­

kacji i Rozdziału Św iadczeń 9 razem z A ntonim Bereśniew iczem . W itold M arcinkow ski, Jan u sz W ierusz-K ow alski, K onrad Zem brzuski, F ra n c i­

szek F irlik , H en ry k Śniegucki, hm. Lechosław D om ański, hm. T adeusz K w aśniew ski, M ieczysław Łętow ski, J a n Ł aw nicki, Z yg fryd L in d a — wszyscy ci in stru k to rz y działali w S zarych Szeregach, p rac u jąc jed n o ­ cześnie w SKSS.

N ależałoby się zastanow ić, jakie w ytyczne o trzy m ali re d a k to rz y G u­

staw N iem iec i A ntoni B ereśniew icz p rzy stę p u ją c do red ago w an ia p i­

sma? Z tego okresu nie zachow ały się d o k um enty organizacji, istn ie je

6 U rodzony w 1915 r.

7 O rganizacja ta p o w ołana została do życia przez p rez y d en ta W arszaw y S te ­ fana S tarzy ń sk ieg o 4 p aź d ziern ik a 1939 r., d ziałała przez p ó łto ra ro k u aż do ro z ­ w iązania jej przez w ładze o k u p ac y jn e (31 III 1941); była n astaw io n a na n iesien ie pomocy społeczeństw u W arszaw y i na um ożliw ienie stw o rzen ia bazy dla działań konsp iracy jn y ch o rganizacjom społecznym .

8 K. Z em brzuski, L ist do Marii S tra szew skie j, m pis 1968, odpis w zbio rach autorki.

9 Odpis m em o ran d u m RGO w sp ra w ie zw olnienia G. N iem ca. A rc h iw u m F.

M arciniaka, g ru p a X, teczka 3, poz. 288.

(4)

1 3 6 Maria W iśn ie w sk a

jedyn ie odpis spraw ozdania F lorian a M a rc in ia k a 10 z o d p raw y kom en ­ d antów C horągw i, k tó ra odbyła się 17 stycznia 1943 r. O dpraw ę tę m oż­

na uznać za podsum ow anie pierw szego etap u działalności S zarych Sze­

regów.

P rzy jęcie przez S zare Szeregi jako naczelnego zadania w alki z oku ­ pantem daw ało harcerzom szansę uruchom ienia a tra k c y jn y c h form dzia­

łalności, u łatw iający ch scalenie h a rc e rstw a w organizacji k o n sp iracy jn ej.

M arciniak w yraźnie pod k reślał w referacie, że harcerze w łączyli się a k ty w n ie do akcji pro p ag an d y ulicznej i m ałego sabotażu. „W alka p rze ­ jaw iająca się w akcji b o jk o tu w szystkiego, co nam o k u p a n t przynosi, akcja krzep ienia serc polskich w m yśl hasła: »Upaść może naród w iel­

ki, ale zginąć ty lko nikczem ny«. W alka z owocem te rro ru — strachem . P ro p ag an d a zdrow ego optym izm u i nadziei na lepsze ju tro . P onadto w szeregach rozpoczęła się akcja szkolenia wojskowego, na razie blada, doryw cza, k tó ra później przem ieniać się będzie w pracę stałą i sy ste m a ­ tyczną” .

Ciekawe, że p ro p agan d ę uliczną, m ały sabotaż, przysposobienie w o j­

skowe spoty ka się w p ro g ram ach polskich ta jn y c h organizacji m łodzie­

żow ych już w pierw szej połowie X IX w.; były to zadania zdecydow anie grupotw órcze, tak więc tra d y c je b y ły w tej dziedzinie olbrzym ie 11.

F lo rian M arciniak w spom niał w ty m referacie rów nież o „n aw iązy­

w aniu łączności z w łaściw ym i czynnikam i k ieru jący m i całością w alki kon sp iracy jn ej na tere n ie k r a ju ”. Potw ierd za to m eldu nek G rota-R ow ec- kiego do władz w L ondynie (do G odziem by) z 21 listopada 1940 r. C zy­

tam y w nim: „Z organizacji m łodzieżowych, jakie z nam i w spółp raco ­ w ały została tylko pow ażna organizacja SS [Szare Szeregi — M.W.] [...]

SS jest organizacją o w ysokim poziom ie m oralnym i zasięgu na całą Polskę. W spółpraca jej z nam i jest b. ścisła...” 12

Tak więc spraw a m ałego sabotażu i w spółpracy z organizacją W aw er na pew no od sam ego początku była jed n y m z głów nych tem atów om a­

w ianych na łam ach „Ź ró d ła” , chociaż najciekaw sze a rty k u ły n a ten tem at m ożem y znaleźć w o statn ich n u m erach „Ź ród ła” , na w iosnę 1942 r.

Z apew ne było to w ynikiem olbrzym iego rozm achu, jakiego n a b ra ły akcje h arcersk ie w m ały m sabotażu w łaśnie w 1942 r.

B ezpośrednie k o n ta k ty red ak to ró w „Ź ródła” z organizacją W aw er m usiały być liczne, jeżeli np. w iem y, że A ntoni Bereśniew icz był jed ­ nym z pierw szych „W aw erczyków ” , k tó rzy b rali udział w akcji w y b i­

jania szyb fotografom w ystaw iający m zdjęcia żołnierzy n ie m ie c k ic h 13.

W egzem plarzach „Ź ró d ła” w ydaw an ych na pow ielaczu w ok resie w rzesień— listopad 1940 r. (wyszły c ztery nu m ery) m ożem y znaleźć ostrzeżenia przed le k tu rą niem ieckich gazet reżim ow ych w y daw an y ch w języ ku polskim , w yszydzanie k łam stw pro pagn ady niem ieckiej w y d a ­

10 O ry g in aln y b ru lio n n o ta tk i F. M arcin iak a z tej o d praw y zaginął w la ta c h 50-ch. W A rchiw um F. M a rc in ia k a IH PAN zn a jd u je się tylko odpis u w ie rz y te l­

niony przez K om isję H istoryczną S zarych Szeregów w 1946 r., opatrzony k o m e n ­ ta rz a m i S. B roniew skiego. O dpis ten, m pis, posiada rów nież au to rk a .

11 A u to rk a chciałaby się tu pow ołać na opracow anie A. K am ińskiego A naliza teoretyczna polskich z w ią z k ó w m łodzieży do połow y X I X wieku. W arszaw a 1971.

P ozw alam sobie odw oływ ać się do p rac y tra k tu ją c e j o zw iązkach m łodzieży do połow y X IX w., poniew aż so cjotechnika zw iązków m łodzieży, k tó rą opisał A. K a ­ m iński, je s t w w ielu sw oich p rze jaw ac h a k tu a ln a i w XX w.

12 CA MSW, Y5, rk p s, M eldunek o rg an iz ac y jn y n r 1233/41, s. 216.

13 C. M ichalski, W ojna w ar sza w sk o -n iem ie ck a . W arszaw a 1971, s. 38.

(5)

w an ej dla Niemców, jak rów nież szereg w skazów ek dotyczących obo­

w iązującego w okupow anym m ieście zachow ania się P o la k a-p a trio ty . Szczegółowe in stru k cje um ieszczono w n u m erze pośw ięconym rocznicy odzyskania niepodległości 11 listopada. O kreślały one, co n ależy i czego nie należy robić w ty m dniu 14.

W czterech tych n u m era ch w yraźnie jest zaakcentow ana p ro p agand a re h a b ilita c ji osiągnięć D rugiej Rzeczypospolitej. W ydano sp e cja ln y do­

d a te k „Polska o dorobku 20-lecia” , a w a rty k u le S k o ń c zm y nareszcie z t y m naw oływ ano do zakończenia jałow ych d y sk u sji na te m a t błędów przeszłości i złośliw ych polem ik: „Zapom nieć o plan ach naszej przeszło­

ści. W ydrzeć z pam ięci Brześć, Berezę, nieud ałe re fo rm y i u sta w y k le­

cone przez rządy ozonowe” 15. S p raw a zakończenia porach un kó w z san a­

c ją i przejścia do pozytyw nej oceny dorobku X X -lecia m u siała być d y sk u to w an a na szczeblu G łów nej K w a te ry S zary ch Szeregów , poniew aż b yła ona jedn ym z problem ów poruszonych w specjalnie w y d an ej b ro ­ szurze.

N a jesieni 1940 r. Leon M a rs z a łe k 16 n ap isał broszu rę O pow ołaniu naszego pokolenia. W ydana w objętości 31 stron, została o p atrzo n a pseu ­ donim em au to rsk im A n d rzeja B rzozy i fik c y jn ą d atą 1930 r. A utor, a n alizu jąc przyczyny klęski w rześniow ej, s ta ra ł się m obilizow ać P ola­

ków w okół zadań, k tó re będą czekały na nich po zakończeniu w ojny.

C elem jednoczącym Polaków w ich dążeniu m iała być w izja — jak ją n azw ał M arszałek (nazwa została specjalnie zaakcentow ana) — D rugiej P olski O drodzonej.

O pow ołaniu naszego pokolenia zasługuje n iew ątpliw ie na u w agę jako próba stw orzenia w spólnej p latfo rm y porozum ienia pom iędzy różnym i g ru p am i politycznym i. M arszałek odw oływ ał się do po zyty w n y ch tr a ­ dycji p raw icy narodow ej, odżegnując się jed n a k zawsze od to ta lita ry z - m u, zw racał uw agę na konieczność pogłębienia k u ltu r y re lig ijn e j w P ol­

sce, k tó re j n ied ostatkiem m iędzy innym i b ył n isk i poziom in te le k tu a ln y w iększości księży, w skazyw ał w reszcie na konieczność stw orzenia p raw ­ dziw ej k u ltu ry obyw atelskiej, k tó ra stan ie się p odstaw ą przyszłego u s tro ­ ju dem okratycznego i z k tó rej będzie w y ra sta ła k u ltu ra pracy. Ona to pozwoli Polakom nadrobić zaniedbania cyw ilizacyjne, uczynić D rugą Polskę O drodzoną k ra je m uprzem ysłow ionym .

Chociaż w pu blikacji nie w spom ina się o harcersk ich a d resatach (zgodnie z założeniam i, jakie p rzy jęto ze w zględu n a k on spirację, „ h a r- cerskość” organizacji m iała być u k ry ta ), jej w ychow aw cze ostrze zaw arte było w y raźn ie i bardzo silnie zaakcentow ane w apelu o konieczności kształto w an ia ch arak teró w , w alki o „dzielność” przyszłego P olaka, po­

niew aż człow iek decyduje o w szystkim .

T ak więc w yraźnie m ożna zaobserw ow ać w śród działaczy G łów nej K w a te ry S zary ch Szeregów am bicje stw o rzenia szerszego p rog ram u ideow o-politycznego organizacji. Św iadczyły one o pow iązaniu S zarych Szeregów z n u rte m p rzed w o jen n y ch działań g ru p y zw iązanej z M. G ra ­

14 „Na dzień 11 listo p a d a ”. Z arząd zen ie dotyczące zachow ania ludności p olskiej:

1) w zm ożona opieka nad ra n n y m i i chorym i żołnierzam i polskim i; 2) w strz y m a n ie się od w ychodzenia z dom ów po godz. 2 0 -te j; 3) b o jk o t w rogiej p rasy w języku niem ieck im i polskim ; 4) bo jk o t w szelkiego ro d z a ju lo k a li rozryw kow ych.

15 T en sam n u m e r z 11 listopada.

16 L eon M arszałek, harc m istrz, p rzed w o jen n y działacz starszego h a rc e rstw a , se k re ta rz w ojew ody śląskiego M ichała G rażyńskiego, będącego rów nież P rz e w o d n i­

czącym ZHP.

(6)

1 3 8 Maria W iśniew ska

żyńskim . O pierając się jed n ak n a tekście p rz e trw a ły m do dzisiaj, tj.

O pow ołaniu naszego pokolenia, m ożna zauw ażyć pró b y stw orzenia p la t­

fo rm y szerszej przez odw oływ anie się do p o zytyw n ych wzorów tra d y c ji narodo w ej, ku lty w o w an ej w obozie sto jący m za praw icą harcersk ą. N a j­

bard ziej znam ienn y w y d a je się jed n ak fak t, że już w tedy, pom im o p e r­

sp e k ty w y długiej w ojny, głów ną tro sk ą h a rc e rzy była pow ojenna rze­

czyw istość, pojm ow ana chociażby w stylistyce, w sposobie określania (D ruga Polska O drodzona), w sposób daleki od jakiegokolw iek sekciar­

stw a. D aw ało to szansę przyciągnięcia do o rganizacji m łodzieży o ró ż­

noro d n y ch tra d y c ja c h w yniesionych z dom u, o różnorodnej w rażliw ości ideow ej.

Z auw ażając na łam ach p rasy S zarych Szeregów , ukazu jącej się w dru g iej połowie 1940 r., ak cen ty pozw alające w yciągnąć w nioski co do pow iązań z g ru p am i bardziej praw icow o-narodow ym i niż liberalno - -dem o k raty czn y m i trzeb a zdać sobie spraw ę, że w ta jn y m h arcerstw ie n a stą p ił rozłam i że h a rcerstw o stojące na pozycjach praw icow ych utw o ­ rzyło secesyjną organizację o k ry p to n im ie H ufce Polskie (H arcerstw o N a ro d o w e )17. Od początku rozłam u G łów na K w a te ra S zarych Szeregów czyniła w iele w ysiłków , ab y u rato w ać jedność organizacji w k ra ju , i w ystęp ow ała do opozycjonistów z próbam i znalezienia w spólnej p la t­

form y. S praw a była ty m tru d n iejsza, że p rzedstaw iciele w ładz h a rc e r­

skich na em igracji nie byli w cale zdecydow ani, k tó rą organizację uznać za sw ojego re p re z e n ta n ta 18. T ak więc tego ro d zaju ak centy, ja k słowa R o ty M arii K onopnickiej w w iniecie ,,Ź ródła”, ja k m a te ria ły o roli Słow iańszczyzny w w alce z n ap o rem germ ańskim , o polskości K o p er­

nika (specjalny d o datek w y dan y 22 listopada 1940 r.), czy w reszcie tak i a rty k u ł, jak zam ieszczony w do d atku sp ecjalny m pism a „P olsk a” (do n r 4 z 25 lutego 1941 r.) P iłsu dski i D m o w ski o N iem czech, św iadczą n iew ątp liw ie o p róbach znalezienia w spólnego język a z m łodzieżą obozu narodow ego.

R eh ab ilitację okresu m iędzyw ojennego przeprow adzono nie na za­

sadzie u sp raw ied liw ian ia po lity ki ekipy rządzącej. N a p rzy k ład w a rty ­ kule B ą d źm y p o trzeb n i — b ą d źm y p rzyg o to w a n i zw racano uw agę na głów ną klęskę, jak ą było bezrobocie.

W skazyw ano podstaw ow e osiągnięcia D rugiej R zeczypospolitej, a p rze ­ de w szy stk im rozwój naszej gospodarki m orskiej, budow ę G dyni (w n u ­ m erze z 25 października 1940 r.). N um er 3 z 10 lutego poświęcono praw ie

w całości rocznicy objęcia w posiadanie m orza przez gen. H allera

17 H ufce Polskie zostały utw o rzo n e na jesieni 1939 r.; n a ich czele s ta n ą ł były n ac ze ln ik ZH P z la t 20-ch S tan isław Sedlaczek.

18 O ile stosunek GK AK, a p raw dopodobnie osobiście gen. G rota-K ow eckiego do S zary ch Szeregów b ył jednoznacznie pozytyw ny, co z n a jd u je odbicie w jego m e ld u n k a c h organ izacy jn y ch do L ondynu, to sp raw a k o n ta k tó w londy ń sk ich p o ­ p rzez org an izację h a rc e rsk ą n asu w a w iele w ątpliw ości co do p ełnej ak c ep tac ji S zary c h Szeregów w c e n tra li lo ndyńskiej. M ając dużo w iększy dorobek i zaplecze S zare S zeregi przez cały okres o k u p acji w ychodziły z in ic ja ty w ą zlikw idow ania ro złam u , a z kolei H ufce P olskie czyniły n ie u sta n n ie uniki, aby nie p o d p o rzą d k o ­ w ać się w spólnej w ładzy. Jeszcze w czerw cu 1944 r. ów czesny n aczelnik S zarych S zeregów S tan isław B roniew ski p isał w sw oich n o ta tk ac h , k tó re m iały być w y ­ tycznym i do sta le ciągnących się rozm ów na te m a t scalenia obu organizacji:

„O calając dobro jedności Z w iązku idziem y w rozm ow ach n a ogrom ne u stę p stw a.

Jeżeli je d n a k pro w ad zo n a je st z nam i ja k a ś gra, uw ażam y, że nie m ożna pośw ię­

cić zasad m oraln y ch dla m echanicznego łączenia...”. O ryginał w C e n tra ln y m A rc h i­

w um Z w iązku H a rc e rstw a Polskiego.

(7)

w 1920 r. Pisano w nim: „B ilans m orski dw udziestolecia P olski O dro­

dzonej jest niew ątpliw ie jed n ą z n a jb a rd zie j radosnych, n a jb a rd z ie j o tu ­ chę budzących pozycji narodow ego dorobku gospodarczego” .

Od stycznia 1941 r. „Ź ródło” zaczyna w ychodzić drukiem , dość re g u ­ la rn ie , jako dw utygodnik. W ydaje się słuszne uznać, że od tego o kresu o trzym ało ono sta łą pomoc ze stro n y K om endy G łów nej AK w postaci zarów no udostępnienia d ru k arn i, ja k i uzgodnionego k ieru n k u działania ideow o-politycznego. M eldunki G rota-R ow eckiego do L ondyn u m ówią o tej w spó łp racy zupełnie jednoznacznie: „w y p ełn iają w szelkie zlecenia SSS [Związku W alki Z brojn ej MW], są z nam i w ścisłym kontakcie...

P ro g ra m idzie dwom a drogam i: a k tu a ln a w alk a z o k u p an tem o raz praca w ychow aw cza. S[zare] S[zeregi] ściśle w spó łpracują z SSS w dziedzinie w y d aw an ia p rasy i p rop agan d y ” 19.

Ocena w spółpracy S zarych Szeregów z B IP AK jako w yłącznie ge­

stów opiekuńczych B iura P ro p ag an d y (ze w zględu na pow iązania z nim i re d a k to ra naczelnego „B iu lety n u In fo rm acy jn eg o ” — A. K am ińskiego), nie w y d a je się w ystarczająca 20. A naliza treści n um erów „Ź ró d ła” w y ­ k azu je, że przez cały czas w ychodzenia gazetki jej głów nym ak centem było m obilizow anie społeczeństw a do akcji m ałego sabotażu, że b y ła ona w y k ład n ik iem , p ro p ag atorem pożądanej przez władze podziem ne po sta­

w y społeczeństw a wobec okup an ta. Na jej łam ach zw racano uw ag ę na w szystkie jego posunięcia zm ierzające do dem oralizacji społeczeństw a, d em askow ano pism a hitlerow skie w ychodzące w języku polskim , in sty ­ tu c je k ryp top olsk ie itp.

„Ź ró d ło” podaw ało ścisłe in stru k cje, jak należy zachow yw ać się p ra ­ cując w niem ieckich zakładach, co robić wobec b ran k i na roboty, jak tra k to w a ć oficjalne szkoły (że n ależy z nich korzystać), organizow ało n a b ó r do konspiracyjnego w ojska przez propag and ę w śród m łodzieży.

N a w et w form ie przykazań, katechizm u określało ono na nie i n a ta k sposób zachow ania się Polaków wobec o k u p a n ta 21.

W dniu 31 m arca 1941 r. zostali aresztow ani na tere n ie SK SS G ustaw N iem iec i A ntoni Bereśniew icz. Ich aresztow an ie było zw iązane z likw i­

dacją przez o k u p an ta całej in sty tu cji. O bydw aj zostali w yw iezieni do Ośw ięcim ia, skąd w 1942 r. nadeszła wiadom ość o ich ś m ie rc i22. N astą­

piła około 2-m iesięczna p rzerw a w w y d aw an iu pism a 23. N ow ym re d a k ­ to re m „Ź ród ła” został Tadeusz K w iatkow ski, przed w o jen n y h a rc m istrz w yw odzący się z w arszaw skich kręgów in stru k to rsk ic h K IM B 24. Pod

19 Ibidem , M eldunek G rota-R ow eckiego n r 79, sp raw o zd a n ie z 1 I I I — 1 IX 1941.

20 J. Rzepecki, szef BIP, w sw oim o pracow aniu o działalności B IP, „W ojskow y P rz eg lą d H isto ry czn y ” 1971, n r 4, podał ta k ą w łaśnie w ersję w sp ó łp racy S zarych S zeregów z B IP (s. 166).

21 Np. ch a ra k te ry sty c z n a n o ta tk a pt. Spojrzenie (nr 5 z 10 III 1941), n aw o łu jąc a do specyficznego p a trz e n ia na przechodzących o k u p an tó w : „gdyby sp o jrzen ie mogło zabijać...”.

22 We w spom nianym referac ie F. M arcin iak zaznaczył: „Znów s tr a ty [...] Gucio [G ustaw N iem iec — M. W.], B ereśniew icz”.

23 W k w ietn iu i m a ju 1941 r. pism o nie w ychodziło, n a co w sk a z u ją d a ty istn ie ­ ją cy c h w zbiorach num erów .

24 K oło In stru k to ró w im. M ieczysław a Bem a, na k tórego czele sta ł zn a n y le w i­

cujący działacz h a rc e rsk i Ju liu sz D ąbrow ski. Ju liu sz D ąbrow ski i T ad eu sz K w ia t­

kow ski byli w spółautoram i książki J e den tr u d n y rok, W arszaw a 1938, w której s ta ra li się m łodzieży h arc ersk iej podaw ać w zorce służby społecznej na rzecz budo- wry m łodego p ań stw a polskiego.

(8)

140 Maria W iśn ie w sk a

jego red ak cją pism o nie zm ienia zasadniczego c h a ra k te ru w y k ład n ik a a k tu a ln y ch w yty czn ych dla społeczeństw a wobec p o lity k i o ku p an ta, n a ­ biera jed n ak now ych akcentów jeżeli chodzi o „ sy m p a tie ” ideow e — zam ieszczane są c y ta ty i specjalne a rty k u ły pośw ięcone pam ięci Józefa Piłsudskiego, znaleźć m ożna dość dużo m ate ria łó w g lo ry fik u ją cy c h A n­

glię. D rukow ano też w n iek tó ry ch n u m era ch p u b likacje o treści re li­

gijnej, konfesy jnej. Pom im o że nie b yły one częste, re d a k c ja w jed n y m z o statn ich nu m eró w (nr 5 z 12 k w ietn ia 1942 r.) zam ieściła w odpo­

w iedziach na listy jak gdyby dek larację ideow ą stw ierd zającą: „Pism o nasze nie re p re z e n tu je żadnej p a rtii politycznej. To, że często m ów im y o katolicyzm ie, nie pow inno o ty m świadczyć. K atolicyzm jest dobrem ogólnym ogrom nej w iększości N arodu Polskiego i nie może służyć in te ­ resom jakichkolw iek g ru p ” .

N a w iosnę 1942 r. pism o było bardzo ostro k ry ty k o w a n e w śród grona instru k to rsk ieg o z W arszaw y. P re te n s je b y ły dość enigm atyczne, ata k jed n ak opierał się n a zarzucie najsiln iejszy m , a m ianow icie, że pism o nie ma odbiorców: „Z nam tylko jeden zespół, w k tó ry m »Źródło« jest n ie ­ cierpliw ie w yczekiw ane: — to zespół 13— 14-letnich chłopców, dla k tó ­ rych je st jed y n y m d o cierającym pism em ” — pisał in s tru k to r w arszaw ­ ski, S tefan M irow ski (jeden z pseudonim ów : B olek Radlew icz) w „W i­

g rac h ”, piśm ie w ew n ętrzn y m in stru k to ró w W arszaw y. A rty k u ł te n ma datę m aj 1942 r., o statn i n u m er „Ź ród ła” w yszedł 3 czerw ca 1942 r. N ie­

w ykluczone, że ta w łaśnie ostra k ry ty k a ze stro n y in stru k to ró w w a r­

szaw skich była bezpośrednim pow odem rezy g n acji z dotychczasow ego ty tu łu .

S tefan M irow ski pełn ił w ty m czasie fu n k c ję k o m en d an ta obw o­

du P ołudnie organizacji W aw er (Okręg P ołudnie, M okotów, b y ł te r e ­ nem działalności C horągw i W arszaw skiej S zarych S z e re g ó w )25. Być może nie znajdow ał on na łam ach „Ź ró d ła” pełnego odbicia n a stro jó w w arszaw skich Szarych Szeregów , tak bardzo w te d y zaangażow anych w w y k on yw aniu akcji w aw erskich m ałego sabotażu. F aktem jest, że w łaśnie w n u m erze „Ź ró d ła” z 8 m arca 1942 r. został zam ieszczony sym boliczny c y ta t ze Słow ackiego o „kam ieniach rzucon ych n a sza­

niec” i w istn iejących n u m era ch n ajb ard ziej rozbudow anym działem są w skazów ki dotyczące w yko n y w an ia zadań m ałego sabotażu i zachęca­

nia do udziału w „w ojnie cy w iln ej” 26.

W ostatnim , 7 n u m erze z 3 czerw ca w skazów ki dotyczące zadań m a ­ łego sabotażu, um ieszczone w a rty k u le M ały sabotaż, rozw inięte są na 2,5 stro n y (pismo na ogół w ychodziło n a 8 stron ach, chociaż zdarzało się, że i na 6), a szczegółowo n ak reślo n e zad ania św iadczą, że in stru k c ja m usiała być opracow ana p rzy b ezpośrednim udziale w ykonaw ców akcji w aw erskich. C zytam y tam m. in.: „O graniczenie akcji — oto d ru g i w a ­ ru n ek bezpieczeństw a. N igdy nie należy dążyć do reko rdów ilościowych.

T rzeba sam ego siebie, sw oich kolegów i podw ładnych ograniczać w ilo­

ści w ykon yw anych zadań — 50 u lo tek na jednego, nie 200, 5 napisów n a m urze n a jednego, nie 15, jed n a szyba w y b ita m iesięcznie, jedne drzw i zasm arow ane sm ołą itp .”

Dlaczego in stru k to rz y w arszaw scy w ta k siln ym stopniu nie chcieli zaakceptow ać pism a? Ja k ie było rzeczyw iste zaplecze gazet k o n sp ira ­

25 M ichalski, op. cit., s. 51.

26 N azw y tej użyto w n rze 15 z 20 X 1942.

(9)

cy jn y ch , czy faktycznie głów nie czytali je tylko ci, k tó rz y je w ydaw ali i s tą d m ożna szukać przesy tu sam ą pro b lem atyką?

B ra k jest bogatszej dokum entacji, k tó ra pozw oliłaby się ustosunko­

wać do problem u czytelnictw a w ko n sp iracji szerzej i precyzy jn iej. J e ­ dy n e ślady to opinie pojaw iające się o kazjonalnie na łam ach innych pism , ew entualnie przedruki, trochę inform acji w dokum entach organi­

zacji, tru d n o więc k o m p eten tn ie ustosunkow ać się do spraw y zasięgu i odbioru „Ź ró d ła”. N a przy k ład po ogłoszeniu na łam ach pism a an k iety dla czytelników , zachęcającej ich do osobistych w ypow iedzi, po pół ro k u nie było jeszcze w idać w yników w postaci sp ecjaln y ch publikacji. A nkie­

ta ta pt. „O godną postaw ę wobec o k u p a n ta ” została ogłoszona w form ie k o n k u rsu na najlepsze w ypow iedzi w nrze 19 z 24 stycznia 1941 r. Do o statniego n u m eru w czerw cu 1942 r. w ypow iedzi nie b y ły zamieszczo­

ne. Z drugiej stro n y są przekazy pow ojenne, że p rasa ta poza W arszaw ą b yła oczekiw ana i pożądana. Na przy k ład na Pom orzu, w C horągw i Pom orskiej, a szczególnie w T oruńskiej, poszczególne nu m ery „Ź ródła”

b y ły przepisy w ane w całości lub we fra g m en ta ch na m aszynie i roz­

pow szechniane w śród zorganizow anej m łodzieży 27.

Praw dopodobnie n a p row incji pism o to spełniało dużo pow ażniejszą rolę. Są w iarygodne inform acje, że było ono dostarczane do poszczegól­

n y ch chorągw i. Na p rzy kład K om en d ant C horągw i K rakow skiej Sew e­

ry n U dziela został aresztow an y w iosną 1941 r. i znaleziono przy nim n u m e ry „Ź ró dła” , k tó re znalazły się w a k ta c h G estapo rad o m sk ie g o 28.

T ak więc była chyba zasadnicza różnica w odbiorze pism a w n a sy ­ conej różn ym i gazetkam i k o n sp iracyjn y m i W arszaw ie, k tó re j młodzież w d o d atk u m iała p ełn e szanse w yżycia się em ocjonalnego w akcjach m a­

łego sabotażu, a prow incją, gdzie te rro r hitlero w sk i był dużo silniejszy.

W dniu 3 czerw ca 1942 r. w yszedł o sta tn i n u m e r pism a, w k tó ry m re d a k to r naczelny żegnał sw oich czytelników , a zarazem odpowiedział pośrednio na z a rz u ty zaw arte w „W igrach” . C hw ilam i sark astyczn y i zło­

śliw y ton a rty k u łu pt. Zadania prasy, k tó ry zam ieszczono na pierw szej stronie, pozw ala dom yślać się, że K w iatk ow ski poczuł się d o tk n ięty k r y ­ ty k ą i nie oszczędził swego adw ersarza.

A rty k u ł ten jest jed n ym z niew ielu bezpośrednich św iadectw z ta m ­ tego o k resu na te m a t pracy d ziennikarza w konspiracji. Tadeusz K w ia t­

kow ski przed w ojną zdobył szlify dziennikarskie i jako a u to r książki, i jako w spółpracow nik pism harcerskich; jego ocena p rasy k o n sp ira­

cy jn ej zasług uje więc na uwagę: „Pism o w dzisiejszych czasach i w a­

ru n k a c h przypom ina gęstw inę leśną — pozbaw ione pięknej szaty g ra ­ ficznej, ilu stracji, rysunków , m usi treścią i tonem w ypracow ać uznanie czytelnika. P o ró w n u jąc pismo do g ęstw in y leśnej uw ażam y za konieczne ze s tro n y czy teln ik a w niknięcie w te n gąszcz i rozeznanie się w w e­

w n ę trz n e j sy tu acji każdego n u m e ru ” .

Pozostałe uw agi dotyczą już specyfiki pism a dla harcerzy, dla orga­

nizacji w ychow aw czej, potw ierdzają w spółdziałanie „Ź ród ła” z koncep­

cjam i K G ZWZ: „D zisiejsze dziennikarstw o, od b ijając pogląd społeczno­

ści, od działyw ując w ychow aw czo, lecząc prysznicam i czy kubłam i zim ­ nej w ody, m a jeszcze jeden w ażny obow iązek do spełnienia: dostarczyć

27 K. C iechanow ski, Ruch oporu na Pom orzu G d a ń s k im 1939—1945. W arszaw a 1972, s. 270.

28 CA MSW, Zespół gestapo radom skiego.

(10)

1 4 2 Maria W iśn ie w sk a

m a te ria łu do p racy różnych jednostek grupow ych. W n iek tó ry ch naw et pism ach to m usi być zasadniczą zaw artością poszczególnych num erów . D latego nie może czy teln ik mówić o podobaniu się lu b niepodobaniu się danego pism a... J a k pom nik g ru nw ald zk i był »braciom na otuchę«, to dzisiejsze pism a przez ogół czytelniczy, zw arty , u ję ty w k a rb y tych, k tó rz y chcą »W ielkiej P an i służyć«, zrozum ieją, że pism a m uszą być i są »braciom do czynu«. A od tej pobudki czy hasła do zrozum ienia jed n a droga — uznać pism o nie za m ate ria ł do gadania, jeno m ateriał tego jedynego co m ożliw e — czynienia przy go tow ań zbrojnego ruch u.

Bez b ra n ia udziału w technicznej pracy, w w yszkoleniu i u sp ra w n ie ­ niu fizycznym niem ożliw y jest jakikolw iek czyn ideologiczny, w alk a o to, co dla nas istotne. D latego czytelnik m usi w ziąć na siebie postać zw iadow cy, k tó ry przez gąszcz lite r i słów w yłow i isto tn ą treść dzisiej­

szego d z ie n n ik arstw a ”.

Z p ersp e k ty w y 30 lat w y d aje się być „Ź ródło” in te resu jąc y m doku­

m en tem n astro jó w społeczeństw a W arszaw y w okresie jesień 1940 — w iosna 1942. D ostarcza w ielu cennych in fo rm acji na te m a t organizow a­

nia polskiej opinii wobec posunięć o k up an ta, n aw oływ ania jej do b ier­

nego oporu, m obilizow ania do akcji m ałego sabotażu.

II. „DĘBY”

Tadeusz K w iatkow ski podjął próbę w y d aw ania now ej gazety w za­

ledw ie dw utygodniow ym odstępie. Z datą 17 czerw ca 1942 29 wyszło now e pism o S zarych Szeregów pn. „D ęby”. W e w stępie od red ak cy jn y m d eklarow ało się ono jako pism o now e, nie n aw iązujące do num erów

„ Ź ró d ła ” , podkreślało, że jest pism em ogólnom łodzieżow ym i jego głów ­ n ym zadaniem jest przygotow anie m łodzieży do zadań, jak ie czekają ją po w ojnie. W porów naniu ze „Ź ródłem ” m ożna zauw ażyć, że nie naw o­

ływ ano już całej m łodzieży do w stępow ania w szeregi konspiracji, co może w skazyw ać na now y etap k ieru n k u działania w śród m łodzieży n ie- zorganizow anej 30.

Z arów no d ek laracja „o d re d a k c y jn a ” , jak podstaw ow y a rty k u ł n u ­ m eru pt. Zagadnienia m łodzieżow e, część I — w y d a je się być pełną k o n ty n u ac ją p rzed w o jen nych poglądów gru py, z k tó rą pracow ał K w ia t­

kow ski (idealizow anie m ożliwości w prow adzenia ideałów ch rześcijań ­ skich do życia politycznego i duch to leran cji, przeciw staw iającej się jakim k o lw iek hasłom nacjonalizm ów , p o stu lu jący refo rm y w duchu r e - form izm u, ale na pew no nie rew olucji).

A rty k u ł był próbą zaprezen to w an ia różnych form życia m łodzieży w św iecie pow ojennym , całkow icie oderw anym od w ojennej rzeczyw istoś­

ci program em , w izją idealisty, proponującego porozum ienia m iędzyorgani- zacyjne, n a gruncie lojalności wobec państw a, gdzie będzie triu m fo w ała zasada szlachetnego w spółzaw odnictw a: Młodzieżowe Spółdzielnie Pracy, M łodzieżowe Banki Oszczędnościowe, K luby Młodzieżowe, Sam opomoc M łodzieżowa, Fundusz S typendialny.

Snucie pogodnej w izji przyszłego św iata wobec trag izm u rzeczyw i­

stości okupacyjnej w y d a je się być o d tru tk ą na poczucie zagrożenia to ­

29 W C e n tra ln y m katologu m y ln ie podano 1943 r. (poz. 143).

90 B yła to ta k zw ana ak cja „M ” — Młodzież, k tó rą S zare S zeregi podjęły od p o czątk u 1942 r.

(11)

talnego, k tóre było przecież udziałem każdego obyw atela GG. N iem niej p ro g ram u tego trud n o nie nazw ać in fa n ty ln y m przedłu żający m m łodzie- żowość w nieskończoność31. T rudno nie przyznać rac ji k ry ty c e takiego p ro g ram u ze stanow iska rady k aln eg o, rew olucyjnego, k tóre w idziało w nim odciąganie m łodzieży od isto tn y ch zagadnień.

„D ęby” zostały p rzy ję te przez G łów ną K w a te rę n eg atyw n ie, we w spom nieniach S tanisław a B roniew skiego je st u trw alo n e n a w e t spot­

kanie, na k tó ry m „P om ian” (Eugeniusz Stasiecki) w sposób pełen em ocji zarzu cił K w iatkow skiem u: „To nie dęby, to lip a ” 32. Ten odbiór z okresu o kupacji m usi rzutow ać na dzisiejsze odczytanie całego n u m eru , rzucają się w oczy słabe stron y pisma.

Na przy kład ocenę gazetek ty p u „ F a li” (m iesięcznik pornograficzny), tea trz y k ó w z re p e rtu a re m po rnograficznym pro p ag u jący m w zorce de- p raw atorsk ie: pijaństw o, złodziejstw o, w yuzdanie seksualne połączył K w iatkow ski z ostrzeżeniem przed p opularyzow aniem piosenki: „My m łodzi, m y m łodzi, nam b im ber nie zaszkodzi...” W ydaje się, że w w y ­ p ad k u piosenki p rzy ją ł ton zbyt m ento rsk i, u zn ając ją jako pieśń te n ­ d en cyjn ie sprep aro w an ą dla niszczenia ducha m łodzieży polskiej i n a ­ m aw iającą ją do alkoholizm u. D ek laru jąc w im ieniu m łodzieży: „nikt z nas b im b ru nie będzie p ił”, chyba zbytnio piosenkę zdem onizow ał i p rzy pisał jej za duże znaczenie.

Być może, że został rów nież sk ry ty k o w a n y przegląd p rasy zagranicz­

n ej, korespondencja z USA („Hallo of U SA ” ). A u to r jedn ej z nich opi­

sał rysu n ek , jaki został zam ieszczony w p rasie am ery k ań sk iej n a tem a t sytuacji Polski. Została ona tam przedstaw iona jako tan cerk a uśm iecha­

jąca się do trzech mężczyzn uosabiających „w ielką tró jk ę ” , przy czym nie wiadom o, dla kogo uśm iech ten był przeznaczony. R ed ak to r „D ębów ” skom entow ał: „Okazało się, że nie złączyliśm y się z żadnym z p a rtn e ­ rów , tylko z naszym losem, k tó ry nas niesie w przyszłość...” . P ra w d o ­ podobnie i ten akcent: podanie in fo rm acji o sy tu a c ji Polski w form ie dow cipu rysunkow ego, w dodatku z bardzo sm u tn y m w nioskiem , mógł w yw ołać dezaprobatę in stru k to ró w G łów nej K w atery .

F a k tem jest, że „D ęby” nie zostały uznane przez środow isko i K w ia t­

kow ski przygotow ał następ n e pismo. T en den cje do ciągłej zm iany p ro ­ filu pism a, do zm ian nazw y i treści, k tó re m ożna zaobserw ow ać na przykładzie „Ź ród ła” , „D ębów ” i „D rogow skazu” w y d ają się p o tw ier­

dzać zaobserw ow ane przez A. K am ińskiego 33 skłonności organizacji m ło­

dzieżow ych do ciągłych zm ian i przeobrażeń. K am iński pisze: „Z dum ie­

w ające jest napięcie swoistego niepokoju organizacyjnego w zw iązkach m łodzieży, w yrażające się w n iew ygasającej potrzebie reorgan izacji, r e ­ form , secesji, unii — przeobrażeń, udoskonaleń, zm ian ” .

III. „DROGO W SKAZ”

P ierw szy n u m er dw utygodnika „D rogow skaz” w yszedł z d a tą 4 sierp ­ nia, p rzerw a więc w w ydaw aniu była praw ie półtoram iesięczna i re d a k ­

31 K am iń sk i rozw aża ta k ą ew entualność, to znaczy „funkcję w ydłużonej ju w e- n a liz a c ji” : p rzedłużenie atm o sfery p a n u ją c e j w Z w iązku do życia dorosłego, do

„tw a rd ej rzeczyw istości p rac i obow iązków zaw odowego życia d o ro sły ch ” (op. cit., s. 312).

32 C ałym życie m , s. 345. Mpis A rch. m. st. W arszaw y, sygn. 429.

33 K am iński, op. cit., s. 248.

(12)

1 4 4 Maria W iśn ie w sk a

cja s ta ra ła się w y tłu m aczy ć z niej c z y te ln ik o m 34 czynnikam i od niej niezależnym i. W ydaje się jed n ak , że czas ten red a k to r gazety w y k o rzy­

stał n a s ta ra n n e przygotow anie m ateriału , k tó ry pozw oliłby m u na rea li­

zow anie k o n sek w en tn ej linii pism a. Z w raca uw agę niesłychanie s ta ra n ­ na o p raw a g raficzna pism a, którego cztery n u m ery ukazały się z reg u ­ larnością rzadką w czasach o k u p a c y jn y c h 35. Ł am ano je z in terliniam i, św iatłem , czego na ogół w prasie ko n sp iracy jn ej nie stosow ano, a n u m er 2 z 16 sierpnia, pośw ięcony żołnierzow i polskiem u, w yszedł w dodatko­

wej 16-stronicow ej objętości.

Inaczej niż „Ź ródło” , d ru k ow an e w d ru k arn iac h TWZW, „Drogo­

w skaz” w ychodził w p ry w a tn e j d ru k a rn i p rzy ul. N ow y Św iat 54 36.

T e m aty k a p rzew ażającej ilości p u b lik a c ji37 naw iązyw ała do spraw w ychow aw czych dotyczących o kresu pow ojennego; szukano wzorców, k tó re m ogłyby być p rz y d a tn e do tego celu.

O statn i n u m er kończył się znam iennym cytatem z Żerom skiego:

„ P o d ra sta ją już synow ie i córki wolności, k tó ry ch pleców b at niew oli nie hańbił. K ry ją się kędyś w zastępach m łodzieży, w łonie ludu w ielcy artyści, k tó rzy dzieło poczną i w ydźw igną...” .

T ym razem p u b lic y sty k a n aw oływ ała nie tylko do realizow ania idea­

łów dob ra i spraw iedliw ości, ale szukała m otyw acji ludzkich dążeń w rzeczyw istych siłach społecznych. W 4 num erach „D rogow skazu” za­

m ieszczono cykl a rty k u łó w problem ow ych, om aw iających sy stem y w y ­ chow aw cze w k ra ja c h o różnych u strojach . A rty k u ły te, o p arte na bogatej do ku m en tacji, św iadczyły o e ru d y c ji au tora, k tó ry m p rz y p u ­ szczalnie był K w iatkow ski.

W „D rogow skazie” m ożna zaobserw ow ać a rty k u ły o p reo rien ta cji zaw odow ej, k tó re p o tem będą się p o w tarzały w prasie S zarych S zere­

gów. P rz y sta ły m w y siłk u red ak cyjn y m , publicystycznym , aby były o p arte n a rzeczow ej bazie, na ogół nie w ychodziły one poza ogólniki.

C ztery lata o kupacji, w yw rócenie w szelkich pojęć zw iązanych z co­

dzienn y m życiem, zaham ow anie, a raczej cofnięcie rozw oju społeczeń­

stw a chw ilam i do sposobu egzystencji z fo rm acji p raw ie niew olniczej, uniem ożliw iało nasycenie tego działu k o n k retn y m i treściam i, nadanie mu rozm achu.

P rz y tych o stry ch słow ach k ry ty k i, trzeba zauw ażyć, że dw a a rty k u ły opublikow ane w 1 i 2 nu m erze „D rogow skazu” : W p o szukiw a niu sw o ­ jego m iejsca i A g d y b y ta k zostać ch e m ikie m w y b ijały się swoim po­

ziom em nad inne a rty k u ły o tej tem atyce, w u m ie ję tn y sposób w iążąc zaintereso w an ia zaw odow e z analizą sy tu a c ji gospodarczej p rzedw ojen­

nej Polski, z jej niedorozw ojem : „Nasza p ro d u k cja przem ysłow a nie po k ry w a ła naszych potrzeb... B rak sił fachow ych zw iększał się u nas stale w zw iązku z rozbudow ą przem ysłu. W 1938 r. nie było ani jednego geologa, a poszukiw ano ich gw ałtow nie. P rzem ysł w łókienniczy p o trze­

b u jąc y m ajstró w fa rb ia rz y w ysyłał ich na k u rsy do A nglii” .

Zw racano uw agę na konieczność w y b o ru zawodu, którego p e rfek cy jn e

34 R ed ak cja pisa ła : „Nie m ogliśm y w ydać pierw szego n u m e ru w cześniej. N a ­ szym p rag n ie n iem je st p u n k tu a ln e d o sta rc za n ie pism a czytelnikow i. W iemy, że każde opóźnienie n a p a w a W as niepokojem — co się dzieje z pism em ? Nie zaw sze m ożem y je d n a k uczynić to, co od nas nie zależy”.

35 P ism o w yszło z d a ta m i: 4 i 16 V III, 1 i 16 IX 1942.

36 B. H ild e b ra n d t, K o n s p ira cy jn e organizacje m ło dzieżow e w Polsce 1939—1945.

W a rsza w a 1973.

37 N p. zestaw ienie ilości stro n pośw ięconych tej te m aty ce z pozostałym i zdecy­

d ow anie p rze m aw ia za ta k ą k oncepcją pism a.

(13)

w ykon y w an ie miało być obow iązkiem harcerza, przestrzegano przed w iązaniem się z działalnością polityczną poszczególnych ug rupow ań.

To, że przedw ojenne h arcerstw o starało się pod swoim i sz ta n d a ra m i skupiać ludzi o różnych poglądach, powodow ało, że staran o się odciąć od jakiegokolw iek szyldu p arty jn eg o . A rty k u ł pt. M egalom ania perso­

nalna 38 był tego w yraźnym dowodem . A takow ał on k ry ją c e się za poli­

tycznym i prog ram am i różnych p a rtii m arzenia o karierze p olitycznej, o przyszłych aw an sach: ,,My m am y ideały, m y nie będziem y rob ić k a ­ r ie r y ” — tak i w niosek w y d aje się sugerow ać a u to r a rty k u łu . A rg u m en ty jego b yły bardzo w ątłe, nie p rzekonyw ające, nie do obronienia, n a p rzy ­ kład: „ Je st w ielu chcących, ale zdolności i m ożliwości ludzkie są bardzo zróżnicow ane, a jednocześnie w alczących jest m nóstw o, zaś k iero w n i­

czych stanow isk tylko dziesiątki. Dobro zaś państw a [wym aga] aby obsadzali je ludzie odpow iedniejsi, o zdolnym i państw ow ym sp ojrzeniu.

Z rozum iałe więc, że reszta m usi pozostać w ty le ” . Ciekawe, że w ty m sam ym nrze 1, w S zk ic u w o js k o w y m przyznaw ano praw o do m arzeń o karierze dow ódcy w w ojsku, i to nikogo nie raziło.

P ro g ra m dla m łodzieży, n a k tó rą chciały oddziaływ ać Szare Szeregi, b y ł pro gram em nie m ieszczącym się w realiach życia dorosłego. W p u b li­

k acjach np. H ufców Polskich H arcerstw a, zw iązanego z p raw icą n a ro ­ dową, naw oływ ano młodzież, aby pam iętała, że jej p rzy p ad n ą fu n k cje kierow nicze w państw ie. Czy stanow isko S zarych Szeregów nie mogło powodow ać objaw u negatyw nego; św iadom ego odsuw ania się od udziału w życiu politycznym jednostek w artościow ych, czy nie w yzw alało to postaw niepożądanych z p u n k tu w idzenia in teresó w społeczeństw a?

W czw arty m num erze „D rogow skazu” p roblem ten w róci uproszczo­

n y do podstaw ow ego przykazania: trz e b a przygotow ać dla P olski „ludzi m ocnych, m ądrych, praw ych — o siln ym m o rale” . „W ty m je s t zw y­

cięstw o” — sugerow ała red ak cja w ty tu le a rty k u łu .

P róbę u sta le n ia bardziej szerokiej p latfo rm y ideologicznej dla m ło­

dzieży S zarych Szeregów widać w yraźnie w doborze le k tu r 39. Zalecano le k tu rę pism Piłsudskiego, Dm owskiego, H endersona i S alazara, S. G ra b ­ skiego i E. K w iatkow skiego, R ybarskiego i Szczepanowskiego.

U św iadom ieniu zagadnień społecznych m iały służyć przede w szy st­

kim p am iętn ik i chłopów, bezrobotnych, lekarzy, robotników — w yd an e przez In sty tu t G ospodarki Społecznej. W dziale „ K u ltu ra ” zn alazły się nazw iska Znanieckiego, Suchodolskiego, Em ersona, a także Z. W asilew ­ skiego.

Zalecano więc pozycje p rez e n tu ją c e n ajróżnorodniejsze k ie ru n k i fi­

lozoficzne, ideologiczne, polityczne; w większości b yły to książki a m b it­

ne, mogące zainteresow ać m yślącą młodzież, mogą one jed n ak św iadczyć o p ew nym „zam ęcie” ideologicznym , p a n u jący m w zespole w y d ający m pismo.

Obok szkolenia ideologicznego „D rogow skaz” prow adził szkolenie w ojskow e w serii zatytułow an ej „Szkice w ojskow e”. Szkice są zam ie­

szczone w e w szystkich czterech num erach; ich c h a ra k te r jest czym ś pośrednim pom iędzy pogadanką a esejem p ozw alającym n a uw ag i typu:

„Nie zrażaj się, lecz pam iętaj! W w a ru n k a ch tru d n y c h w y k u w a się tw a rd y c h a ra k te r” , co było trochę zask akujące w ty m środow isku, gdzie

38 N r 1 z 4 VIII 1942.

39 „Co czytać”, n r 4.

(14)

1 4 6 Maria W iśniew ska

przecież szkolenie obow iązyw ało w zakresie takiego sam ego program u, co w w ojsku. Ten sposób pisania m usiał w idocznie w zbudzać pow szechną k ry ty k ę , poniew aż w ko lejn y ch n u m erach dodatkow ych „w trę tó w ” i prób u a tra k cy jn ien ia schem atów w ojskow ych in stru k c ji było coraz m niej.

Ciekaw e, że zarów no w „Źró d le” , jak i w „D rogow skazie” dział szko­

lenia w ojskow ego odczytyw any dzisiaj czyni w rażen ie chybionego cho­

ciażby ze w zględu na dysprop o rcję ze znaną spraw nością bojow ą, do­

skonałym w yszkoleniem w ojskow ym harcerzy, n a to m ia st w szelkie a rty ­ k uły ty p u rocznicowego, w spom nieniow ego n aw iązu jące do tra d y c ji w o j­

skow ych nie pozostaw iają n ajm n iejszej w ątpliw ości, jak żyw y to był n u rt, ja k auten ty czn ie p rzeżyw any w ty m środow isku. P otw ierd za to nie ty lk o n u m e r „D rogow skazu” w y d an y 15 sierpnia, ale rów nież za­

w a rte w n um erze z 1 w rześnia dw a a rty k u ły pośw ięcone rocznicy w rze­

śniow ej 40.

16 w rześnia 1942 r. został w y d an y 4 n u m e r „D rogow skazu” , 2 paź­

d ziernika red a k to r naczelny pism a i p raw dopodobny a u to r większości a rty k u łó w — Tadeusz K w iatkow ski — został aresztow any. Było to ko­

lejne uderzen ie G estapo po aresztow aniu w dniu 15 sierpnia 1942 r. D y­

m itra Senatorskiego, w izy tato ra Szarych Szeregów C horągw i Lubelskiej.

2 października aresztow ano w ielu in stru k to ró w C horągw i M azow ieckiej, aresztow an ia d o tk n ęły też in stru k to ró w G łów nej K w a te r y 41.

Na podstaw ie czterech num eró w tru d n o kusić się o głębsze podsum o­

w anie „D rogow skazu” , poró w n u jąc jego linię re d a k c y jn ą z propozycjam i z aw arty m i w „D ębach” czy „Ź ród le”. T em aty k a arty k u łó w w y d aje się być dojrzalsza, a n a pew no udow adnia różnorodne zainteresow an ia i po­

głębioną wiedzę ich red a k to ra , o ile on sam b ył au to re m większości m ateriałów . P okazuje „D rogow skaz” rów nież skalę jego ocen: od ideali­

zow ania rzeczyw istości na w zór m łodzieży h a rc e rsk ie j do dojrzałego spo jrzen ia praw dzie w oczy, chociażby była ona ja k n a jb ard ziej tragicz­

na, a więc ocen dorosłego człowieka.

IV. „W IGRY”

W iosna 1942 r. to dla S zarych Szeregów — jak ją określił po w ojnie S. B roniew ski — „w iosna w ielkich w zlotów ” 42; organizacja okrzepła, co p o tw ierdzała nie tylko jej szeroko rozbudow ana siatk a w całym oku­

pow anym k ra ju , ale i stale rosnące zaplecze w W arszaw ie 43, k tó re po­

zw alało S zarym Szeregom na coraz w iększy rozm ach w planow aniu w szelkich prac konsp iracy jn y ch . Szkolenie w ojskow e, m ały sabotaż nie w y p ełn iały prog ram u, jak i zam ierzała realizow ać organizacja harcerska;

rozpoczynają się in tensyw ne prace nad u ruchom ieniem szkolenia h a rc e r­

skiego — kursów podharcm istrzow skich, niezw ykle isto tn y ch dla roz­

w oju organizacji (C horągiew W arszaw ska w łaściw ie była pozbawiona

40 U c zm y się tego uporu, z ak c en tam i idealizującym i A nglię, i Z w rześniow ych postaci — o gen. G rzm ot-S kotnickim .

41 S. B roniew ski podał, że dużo później p rzyszła w iadom ość o śm ierci T adeusza K w iatkow skiego. Op. cit., s. 343.

42 Ibidem .

43 W ty m okresie w S zarych S zeregach p ra c u je np. 3 WDH, 23 „P o m arań czar- n ia ”, n aw ią zu je z nim i k o n ta k t „ P e t”, zaczynają one w W arszaw ie być coraz b a r ­ dziej widoczne.

(15)

instru k to ró w ). Pierw szy zarys p ro g ra m u szkolenia przygotow ał L. M ar­

szałek jeszcze w roku poprzednim , w m arcu 1942 r. p o d ejm u je się tego zadania hm J a n R o ssm an 44. P rzy g o to w an y przez niego p ro g ra m szko­

lenia został nazw any „Szkołą za lasem ” 45, i ta nazw a p rz y ję ła się do tego stopnia, że w potocznym znaczeniu o kreślała szkolenie po d h arc- m istrzow skie w Szarych Szeregach. A kcja ta była rew elacją dla dużej części grona instrukto rskieg o , które, jak się okazało w tedy, nie było zu ­ pełnie pew ne, czy Szare Szeregi to jed n a k h a rc e rs tw o 46.

A by w okół „Szkoły za lasem ” w y tw orzy ć odpow iedni k lim at, w y ­ m ianę m yśli i poglądów, R ossm an zaproponow ał w y d aw an ie pism a in stru k to rsk ieg o pt. „W igry” . N azw a n aw iązyw ała do p rzed w o jen n ej

„Szkoły w ig iersk iej” in stru k to ró w w arszaw skich, k tó re j k o n ty n u a c ją było szkolenie harcm istrzów w G órkach W ielkich. N iew ątpliw ie te dwa ośrodki szkolenia harcerskiego p rz y ją ł za w zór J a n Rossm an, p rz y stę ­ p u jąc do organizow ania kursów 47. Ze w zględu n a obawę, że pism o może dekonspirow ać „harcerskość” S zary ch Szeregów , uznano za konieczne op atry w ać je napisem „ściśle ta jn e ” i przepisyw ać w ściśle określon ej ilości egzem plarzy, k tóre posyłano im iennie in s tr u k to r o m 48.

W okresie od m arca do połow y lipca 1942 r. w yszło 10 n u m eró w pism a, m ają jedn ak c h a ra k te r p o jedynczych arty k u łó w pu blicy sty cz­

nych; są to w ypow iedzi in stru k to ró w W arszaw y na te m a ty n a jb a rd zie j isto tn e w ty m okresie dla organizacji, niek tó re z nich bezpośrednio pod­

sum ow ują poszczególne k u rsy in stru k to rsk ie 49.

44 J. R ossm an, przed w ojną p rac o w n ik GK, W ydziału S tarszo h arcersk ieg o . („By­

łem ta m człow iekiem K am ińskiego” — ok reślił po w ojnie). Do p racy w S zarych S zeregach w łączył się w p aź dzierniku 1941 r., po objęciu przez S. B roniew skiego kom endy C horągw i W arszaw skiej. W ty m okresie, ja k w y m ienia w e w sp o m n ie­

niach pow ojennych (relacja z m a rc a 1968 r.), w S zary c h S zeregach w C horągw i W arszaw sk iej było trzech harcm istrzó w : J. P rz ed b o rsk i, K. S k o ru p k a i on.

45 „Szkoła za lasem ” — nazw a pochodziła od Z alesia Dolnego, gdzie w w illi prof. Józefa Zaw adzkiego organizow ano p ierw sze k u rsy phm . Z alesie sta ło się ośrodkiem w ielu spotkań, k o n feren c ji itp. S zarych Szeregów.

46 O ty c h w ątpliw ościach w spom ina J. R ossm an, podając in fo rm a c je n a te m a t p o w sta n ia „W igier”. P rzekonanie, że S zare S zeregi są o rg an izacją b a rd z ie j w o j­

skow ą niż h arc e rsk ą , było w ty m okresie dość częste, za b ard z iej „czysto” h a r ­ cersk ie u w ażały się k o n k u ren cy jn e H ufce Polskie. A ndrzej D ługoszew ski, jeden z u czestników „Szkoły za la sem ”, ta k ą dał ocenę tych k u rsó w w p aź d ziern ik u 1943 r.: „W końcu lipca T adeusz [Z aw adzki-Z ośka — M. W.] zorganizow ał u siebie pod W arszaw ą w w illi tzw. »za lasem « 1-dniow y k u rs in stru k to rsk i, któ reg o celem b yło tc hnięcie ducha harcerskiego w ro b o tę G ru p S zturm ow ych. W k u rs ie w zięło u dział ze stro n y SS 5 in stru k to ró w , ze strony GS — 5 słuchaczy. K u rs odznaczał się w sp an iałą atm o sferą i pozostaw ił na słuchaczach n ie z a ta rte w rażenie. T rzeba zaznaczyć, że GS m iały, a po części i m a ją ty lk o na w pół h a rc e rsk i c h a ra k te r:

e lem e n t g ru p u ją c y się w nich p rzy stą p ił do p racy pod hasłam i w alk i z o k u p a n ­ tem , a stosow anie przy tym ideologii h arc ersk iej nie leżało na linii p rze k o n ań w ielu członków GS. Z p u n k tu w idzenia te j ideologii in ic ja ty w a T ad eu sza m iała znaczenie kolo saln e”. A rchiw um F. M a rc in ia k a — re la c ja A. D ługoszew skiego z p aźd ziern ik a 1943 r.

47 J. R ossm an skończył k u rs h arc m istrzo w sk i w G órkach W ielkich w 1938 r., k u rs podh arcm istrzo w sk i na słynnych k u rsac h C horągw i W arszaw sk iej, k tó re odbyw ały się nad jeziorem W igry. W sw ych re la c ja c h pow ojennych w spom ina, n aw ią zu jąc , do p ism a: „N azw ane ono zostało »W igry«, bo uw ażałem , że w łaśnie m y — S zare Szeregi — m am y p raw o naw iązać do »najczystszej« w a rsza w sk ie j tra d y c ji in s tru k to rs k ie j” (mpis. 1973, w p o sia d an iu au to rk i).

48 J. R ossm an podaje, że p ierw sze n u m e ry w igierskie tra k to w a n o ja k o sp e c ja l­

ne listy do gro n a in stru k to rsk ie g o , stąd też ich in d y w id u a ln e adresow anie.

49 N um ery n aw iązu jące do k u rsó w są w zasadzie zbiorem tez; ta k np. n r 7

„P ro g ram BS” — tezy I k u rsu , n r 9 „S praw y m łodzieży ro b o tn ic zo -ch ło p sk iej” — tezy I II k u rsu , w zbiorow ym nrze 15 sw oje tezy p rz e d ru k o w a ł V II k u rs.

Cytaty

Powiązane dokumenty

- zostawienia sali lekcyjnej w nienagannym porządku; odpowiadają za to wszyscy uczniowie, a kontrolują dyżurni; w przypadku pozostawienia w sali nieporządku (np. pomazana ławka,

Jak bardzo jest ono błędne, przekonali się uczniowie klas teatralno – wokalnych Id oraz Ie, którzy uczestniczyli w warsztatach charakteryzacji w Centrum Sztuki

We wtorek 23 września Aleksander Namysł i Dawid Janduła, w ramach XVIII Festiwalu Nauki, reprezentowali nasze gimnazjum w konkursie GEO-KOP, organizowanym przez Wydział

Uczniowie naszego gimnazjum dowiedzieli się o pożyczkach gotówkowych, kredycie hipotecznym czy karcie kredytowej.. Po tych warsztatach uczniowie potrafią poruszać

klasa II D wraz z Panią Beata Filipczak i Panem Tomaszem Kycko udała się do Muzeum Farmacji na warsztaty „Od gałązki wierzbowej do aspiryny”, by podczas

W tym roku, podobnie jak w poprzednich latach, w naszym gimnazjum odbyło się spotkanie wielkanocne Związku Sybiraków Wola – Bemowo?. Spotkania te stały się tradycją

Na uroczystości obecna była dyrektor naszego gimnazjum Pani Iwona Lisowska, wicedyrektor Pani Monika Karolkiewicz, kapelan Duszpasterstwa Więziennego ksiądz Jan

Przecięcia wstęgi dokonali: Dyrektor naszego gimnazjum Pani Iwona Lisowska, Pani Magdalena Huszno, Pani Mirosława Siander, reprezentujące władze Dzielnicy Wola, Pan