• Nie Znaleziono Wyników

Dlaczego Gasper Maszkowski nie pozostawił wspomnień?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dlaczego Gasper Maszkowski nie pozostawił wspomnień?"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Trynkowski

Dlaczego Gasper Maszkowski nie

pozostawił wspomnień?

Niepodległość i Pamięć 3/2 (6), 121-133

1996

(2)

Jan Trynkowski

Dlaczego Gasper Maszkowski nie

pozostawił wspomnień?

W zasadzie na tak postaw ione pytanie sam G asper M aszkow ski udzielił odpow iedzi o b ­ szernej i ja k się zdaje interesującej:

"P am iętników nie p iszę z kilku względów. Wiem, i e p iszą n iektórzy Z m oich kolegów - ale wątpię, żeby te roboty były dobre. M ógłbym w iele ciekaw ych rzeczy - nieznanych napi­ sać, zacząw szy o d 1831 i trochę przedtem . Tak okoliczności rządziły mną, i e z bardzo w a ż­ nym i i p o w ażnym i ludźm i m iałem ścisłe stosunki i o w ielu się w ypadkach, przejścia ch w ie­ działo. Są takie ustępy w życiu m ojem które nikt o p o w ied zieć nie potrafi, tylko j a je d en . Ż a l m i nawet, że to w raz ze m ną zginie... p isa ć je d n a k nie będę - nie m ogę i czasu nie ma. Jeżeli­ by kto p o m ojej śm ierci chciał w spom nieć o mnie, to niech krótko napisze: że nosiłem p ię t­ naście ran na ciele zdobytych p o d Z am ościem 1831 r.. Ż em p ó źn ie j d o w ażnych robót b y ł w zyw any w G alicji - że założyłem tow arzystwo, p otrzebne i użyteczne w 1835 na począ tku roku - żem j e głów nie prow adził, w raz z innym i najzacniejszym i ludźm i, żem p rze b y ł w raz z drogą tam i na odwrót, dw adzieścia lat w nerczyńskich zaw odach. Ż em zaw sze ko c h a ł to co ko ch a ć należy i m ocno interesow ałem się w szystkim co w kraju - że wróciw szy, dw adzieścia p ię ć la t żyłem tutaj życiem pełnym , czynnym i zachow ałem p o m im o sta ro ści um ysł żywy, p a ­ m ięć dobrą, serce gorące, zajm ując się w szystkim co nas dotyczy. Z a trzy tygodnie kończę

77 lat. B yłyby szczegóły z m ego życia ciekawe. P ow iem szczerze, że autorow ie p a m iętn ikó w

Z tych czasów, odstręczają m nie o d p isania też pam iętników . P rzy tem, nigdy n ie m yśla ł o tem, aby kied yś im ię m oje m iało p rze ch o d zić do p o to m n o ści - próżność, nigdy m ną nie k ie ­ row ała - a tylko bodźcem było uczucie szczere i spełnienie co za obow iązek ro b ić p o c z y ty ­ w ałem - je d e n na szczęście z epoki w której pleja d a św ietnych g w ia zd nam św ieciła - z k a ż­ dego czerpałem to co życia m ego całego pokarm em i kierow nikiem było i do d z iś ogrzew a tak, że m ógłbym ognia m ojego innym udzielić. A le c o ś za d ługo m ó w ię o so b ie "1.

A je d n a k rzecz cała je s t nieco bardziej skom plikow ana niż w ynikałoby to z w ypow iedzi M aszkow skiego i w ym aga dodatkow ych w yjaśnień. N a po czątek przypom nijm y podstaw o­ we fakty z życia tego niezw ykłego człow ieka. G asper M aszkow ski (1806-1884), pochodził ze szlacheckiej rodziny zam ieszkałej w pow iecie starokonstantynow skim na W ołyniu, ro ­ dziny pow ołującej się na Z yndram a z M aszkow ic ja k o przodka. W 1825 roku ukończył L i­ ceum K rzem ienieckie, by kilka lat później stanąć w szeregach uczestników p ow stania listo­ padow ego. B ohatersko w alcząc, ciężko ranny w czasie obrony Z am ościa, został w zięty do

1 Korespondencja Mariana Dubieckiego. List od G. Maszkowskiego z Kijowa dn. 19 kwietnia 1881 r. B.J. rps akc. 10/67.

(3)

niew oli, a po uw olnieniu przez czas ja k iś przebyw ał w E uropie Z achodniej i w G alicji, gdzie ja k sam pisze, "w zyw any był do w ażnych robót" [ten epizod je g o życia w ym aga zba­ d ania i w yjaśnienia]. Po pow rocie na W ołyń założył w 1835 roku tajne T ow arzystw o Filo- dem iczne, będąc je g o niekw estionow anym liderem . N astąpiły pierw sze kontakty z Szym o- nem K onarskim , przyłączenie do S tow arzyszenia Ludu P olskiego , w reszcie aresztow ania, śledztw o [w W ilnie i K ijow ie], w yrok śm ierci z zainscenizow anym ułaskaw ieniem "w ostatniej chw ili", ju ż pod szubienicą, w ieloletnie zesłanie [do kopalń nerczyńskich], pow rót w 1857 roku do Ż ytom ierza, a od 1859 roku aż do sam ej śm ierci w 1884 roku stałe zam iesz­ kanie w K ijow ie. T a w ybitna a niedoceniana postać, p ozostająca ja k o b y w cieniu Szym ona K onarskiego, nie doczekała się do tej pory m onograficznego opracow ania. D ysponujem y w

O

zasadzie jed y n ie biogram em w P olskim Słow niku B iograficznym , biogram em nie w olnym od usterek. D opiero ostatnio zajęła się osobą G aspra M aszkow skiego - w ybitna badaczka dziejów polskich zesłań syberyjskich W iktoria Ś liw ow ska4, która o czarow ana barw nością tej postaci napisała m .in.: "K onarszczycy ja k o tacy, stanow ili w śród spiskow ców doby m ię- dzypow staniow ej grupę nieprzeciętną i dobrze zapisali się w pam ięci i u siebie w kraju i na zesłaniu. G asper M aszkow ski był zaś w tym zadziw iającym gronie osobow ością niezw ykłą. 1 to pod każdym w zględem ." W arto tu m oże podkreślić je g o w yjątkow y tem peram ent po le­ m iczny, który je s t w zasadzie w szechobecny w e w szelkich je g o tekstach. O to ja k im go za­ pam iętał W acław Lasocki: "Od w ybuchów gw ałtow nych, p odnoszenia głosu w dysputach do ogłuszających w ykrzykników i żyw ej gestykulacji, nie m ógł się nigdy do ostatnich chwil życia pow strzym ać. Jednej z pań, po je g o pow rocie z w ygnania, udało się dow cipnie p ow ie­ dzieć: "że od w yjazdu M aszkow skiego z Syberii w ygasł tam je d e n z w ulkanów ". M ógł się w dyspucie zapalić i zapom nieć do tego stopnia, że praw ie nie w iedział co czy n i"5.

W róćm y je d n ak do głów nego tem atu naszych rozw ażań. O tóż w rzeczyw istości i zd a­ w ałoby się w brew je g o w łasnym , w yżej przytoczonym słow om , G. M aszkow ski w spom nie­ nia pisał, w ielokrotnie, w różnych okolicznościach i z różnych pobudek. N ajstarszą znaną nam tego typu próbą je s t niew ątpliw ie "R ukopiś w tiurm ie" ["W ięzienny rękopis"]6. W tek­ ście tym , pisanym na przełom ie listopada i grudnia 1838 roku w w ięzieniu kijow skim , zo­ stała przedstaw iona historia T ow arzystw a Filodem icznego i je g o zw iązek z Sz. K onarskim . T ekst ten pow stał w w yniku prow okacji, której ofiarą padł G. M aszkow ski a rękopis dostał się w ręce kom isji śledczej - o całej tej spraw ie w cytow anym ju ż w yżej artykule pisze W. Ś liw ow ska i choć m a rację podkreślając, iż nie m a tam niczego, czego by ju ż w cześniej pro ­ w adzący śledztw o nie w iedzieli, trzeba je d n a k z przykrością przyznać, że ja k na konspirato­ ra nie znalazł się M aszkow ski na w ysokości zadania, dając się d o ść haniebnie podejść. C harakterystyczne, że M aszkow ski chętnie w spom inając teksty przez siebie niegdyś

napisa-2 B. Łopuszański, Stowarzyszenie Ludu Polskiego, Kraków 1975 s. 237-243; 253-255. 3 PSB XIX, s. 157-158 [B. Łopuszański].

4 W. Śliwowska, Żywoty niepokornych [konarszczyk Gasper Maszkowski z powiatu starokonstantynowskiego na

Wołyniu], "Przegląd Wschodni" - w druku. Pragnę niniejszym serdecznie podziękować Autorce za udostępnie­

nie mi Jej cennego artykułu w maszynopisie.

5 W. Lasocki, Wspomnienia z mojego życia. Przygotowali do druku M. Janik i F. Kopera. T .!, Kraków 1933 s. 90. 6 Rukopiś w tiurmie. Soczinienije dworianina Wołynskoj gubernii Kaspiera Moszkowskowo, "Russkij Archiw",

(4)

ne, o tym jed y n y m nigdy nie w spom ina. Jakby nie było, "W ięzienny rękopis" je s t tekstem ogrom nie interesującym i zasługującym na krytyczne w ydanie. D o kolejnej próby napisania historii T ow arzystw a, które założył i którym kierow ał, przystąpił M aszkow ski w d w a lata później, ju ż na zesłaniu, na Syberii. R zecz cała zrealizow ana była ju ż w połow ie, gdy nie znane nam bliżej okoliczności zm usiły go do zniszczenia rękopisu tak by nie m ógł w paść w niepow ołane ręce. T ak sam po latach napisze o tym w liście [niedatow anym ], do E. Iw ano­ w skiego: "Pisałem historię tego Tow arzystw a na Syberii r. 1840, g d y w po ło w ie j u ż byłem, z

niew ym ow nym żalem i boleścią m usiałem sam spałić. J a k m atka p o stra cie dziecka, w takiej rozpaczy byłem . W g rudniu na 3 0 gradusów m rozu latałem p o ulicach G órny [ rudnik w któ- rym m ieszkałem ] i boleści uko ić nie m ogłem " . W ielka szkoda, że tekst ten się nie zacho­

w ał, był on bow iem rezultatem w ielu przem yśleń i dyskusji - sw oistych "konsultacji" z bez­ pośrednim i uczestnikam i w ydarzeń - tow arzyszam i w ygnania. W iem y, że takie dyskusje

g

m iały m iejsce i w czasie długiej drogi etapow ej , i ju ż na m iejscu zesłania. Po raz trzeci do tego sam ego tem atu pow rócił po kilkudziesięciu latach [w 1882 r.] w liście do S ew eryny z Iw anow skich B eaupré, sw ej siostrzenicy i w dow y po p rzyjacielu i tow arzyszu w ygnania Jó ­ zefie A ntonim B eaupré9. "Pisałem kied yś historię naszego Tow arzystw a, ale to p rzepadło

bez w skrzeszenia; nie m ogę tej p ra c y na now o podejm ow ać. C ztery dziesiątki lat tem u z g ó ­ rą m ogłem p isa ć ze św ieżą pam ięcią, z obrazow aniem praw dziw em , z uczuciem i m ożnością oddania tych p ięknych działań w św ietle należnym ... Ju ż się w zią ć do odw zorow ania d zia ­ łań ludzi, przejętych tym, co p ow inno było p rze jm o w a ć i pobudzać, d z iś niepodobna. N iep o ­ dobna raz p o raz o p o w ia d a ć tego, co duszę całą pochłaniało, dla czego serce biło, w co się w ierzyło, co się robiło! N ie m yślałem abym kiedy w p iśm ie m ó w ił o tym; ale dla C iebie ro­ bię to p o niew aż chcesz, Żebym w najogólniejszych w yrazach, w skróceniu do m inim um , o p i­ sa ł to wszystko. N apiszę, a m oże i dla siebie, je że li [czego nie p rzy p u szc za m jk to ś p o w ie d zie ć c o ś zechce, aby bąków nie gadał. B ędą p isa ć o naszym Tow arzystw ie, o Sybirze, n iepow oła­ ni do tego zadania; rady na to niema. Wiełu ju ż p isa ło nie znając rzeczy; — P rzym uszam się gw a łt praw ie sobie zadaję i tę rzecz, którą w kilkunastu arkuszach n ie g d yś o naszym T ow a­ rzystw ie dla w iadom ości p otom nych opisałem, d ziś dla C iebie skreślam w kilkunastu w ier­ szach. B ędzie to w ięc robota, dająca najw ażniejsze p o jęcia o naszych d z ia ła n ia c h " ^ . P rz e­

sadza M aszkow ski pisząc o "kilkunastu w ierszach", bo zajm uje to pełnych sześć stron dru ­ ku. Ich lektura tylko pogłębia nasz żal za utraconym i "K ilkunastu arkuszam i” historii T ow a­ rzystw a pisanym i na zesłaniu. N ie m ają racji, w ydaw cy W spom nień W . L asockiego, M . Ja ­ nik i F. K opera, gdy w przypisie do tego tekstu stw ierdzają: "L ist ten pisany w kilkadziesiąt lat po w ypadkach, zaw iera znaczne niedokładności.... pam ięć zaw odziła niekiedy starca". P am ięć M aszkow skiego nie zaw odziła, tyle że w izję w ydarzeń, które w spółtw orzył, m a on odm ienną niż tradycyjna historiografia.

7 [E. Iwanowski], Rozmowy o polskiej koronie przez E. Helenijusza, t. II Kraków 1873 s. 276. 8 J. Trynkowski, A. Woltanowski, Etap konarszczyków, "Miesięcznik Literacki", 1989 n r7 s . 106-118. 9 J. Trynkowski, Chatka Antoniego. Komentarz do obrazka Obchód imienin Antoniego Beaupré w Nerczyńsku w

1855 r., opublikowanego w "Przeglądzie Wschodnim", 1991, t. I z. 2, "Przegląd Wschodni" 1991, t. I z. 4 s.

877-884.

(5)

K olejną grupą tekstów o charakterze w spom nieniow ym , które w yszły spod G. M aszko- w skiego stanow ią te, których przyczyną pow stania była śm ierć ludzi, których cenił i szano­ w ał i o pam ięć dla których się upom inał. N ajw cześniejszym znanym nam tekstem z tej gru ­ py, je s t w spom nienie o Jacku G ołyńskim . D rukow ane przez A. G illera i stanow iące część je g o pracy G roby p o lskie w Irkucku, było kilkakrotnie p u b lik o w a n e11. G iller nie ukryw ał, że posłużył się cudzym tekstem : "O G ołyńskim przytaczam słow a je g o kolegi, napisane za­ raz p o je g o śm ierci" [ w 1846r.], natom iast nie podał nazw iska faktycznego autora. A u to r­ stw o M aszkow skiego nie ulega je d n ak w ątpliw ości, w spom ina on o tym tekście parokrotnie - w ystarczy je śli przytoczym y to co napisał w liście do E. Iw anow skiego, że w czasie p o ­ w stania listopadow ego w obronie Z am ościa razem z nim w jed n y m p lutonie służył: zacny,

wybitny, św iatły obyw atel Ja c ek Gotyński, który p o sze d ł p ó źn ie j p o kilku latach na Sybir do robót, a w Irkucku umarł. B iografia Jacka G ołyńskiego p rze ze m nie napisana tamże, je s t

12

drukow ana za gra n icą " . Tu m oże dodajm y, że dla M aszkow skiego m ieszkającego w K ijo­ wie, L w ów w ow ych czasach rzeczyw iście za granicą się znajdow ał. Ta interesująca bio g ra ­ f i a J. G ołyńskiego, zb yt je s t obszerna by j ą tu przytaczać, w arto je d n a k za c yto w a ć j e j p o c zą ­ tek: "W ielu z nas, zm arłego kolegę Ja cka G ołyńskiego znało z w idzenia tyłko, a niektórzy tylko z nazw iska; dla tego osądziłem za rzecz po trzeb n ą p o z n a ć ich z nim c h o ć teraz temi kilkom a wyrazam i. P a m ięć je d y n y m j e s t tu źródłem m oim . N adto głów niejsze tylko i to nie w szystkie rysy życia je g o są m i znane; obraz w ięc je g o z zupełną dokładnością d a ć nie j e ­ stem w stanie, w szakże ile m ogę tyle zrobię; a tem p rzy n a jm n iej dopełnię p ow inności, którą m ocno uczułem , a którą m i w ysoki szacunek dla zm arłego nakazuje". Jest to w ięc tekst

w spom nieniow y w ścisłym tego słow a znaczeniu. P odobny charakter m iało zapew ne w spo­ m nienie o Joachim ie L eśniew iczu [zm arł w 1852 r.]. B iografia ta nie zachow ała się, o jej istnieniu w iem y ze słów M aszkow skiego: "Nie wiem czy w ydobędę z siebie usposobienie

napisania życiorysu Leśniew icza. L a t tem u blisko trzydziestu, p isa łem j e - ale to zostało tam.

13

D rugi raz p isa ć to sam o - tru d n o ..." . W tym że 1852 roku w ygłosił M aszkow ski nad gro­

bem zm arłego w W ielkim N erczyńskim Z aw odzie F ranciszka M alczew skiego, "m ow ę, któ­ rą w szystkich rozrzew nił i w zruszył w spom nieniam i przeszłości i czynów zm arłego", nie um iem y niestety pow iedzieć czy m ow a ta była spisana, pew ne je st, że się nie za ch o w a ła14. K olejnym , znanym nam tego typu tekstem , na szczęście zachow anym , je s t w spom nienie po ­ śm iertne o ks. K arolu H aasie. Jego śm ierć w yw arła na M aszkow skim o grom ne w rażenie, tak o tym pisał do M. D ubieckiego:" Z apadam na zdrow iu, do ostatniego niedom agania

g łów nie przyczyniła się odebrana w iadom ość, że ksiądz K a ro l Haas, dziekan i p ro b o szc z w Sm ile p rze z lat 22, um arł ...N ie dość, że byłem z nim dw adzieścia lat w nerczyńskich kop a l­ niach, a le je szc z e z tych lat piętnaście, we dw óch tylko p o d je d n y m d achem przeżyliśm y... P o sła łe m n e k ro lo g i o n im - k ró tk i do G azety. Pol. - d łu ższy d o P rzegl. K a to i, a ta k że do

11 A. Giller, Groby polskie w Irkucku, "Chwila" 1864 nr 11, 12, 23, 24, 46, 48, 52-54; wydanie osobne Kraków 1864;

Z wygnania, t. 1-2, Lwów 1870, w tym ostatnim interesujący nas tekst umieszczony został w t. 2, s. 36-42.

12 Listy Gaspra Maszkowskiego do E. Iwanowskiego. List z 28 III 1878 r. B. J. rps 5931 1. 2 k. 51 v. 13 BJ rps 5931 t. 2k. 57: list G. Maszkowskiego do E. Iwanowskiego z 1 III 1879.

(6)

K rakow a"15. To ostatnie zdanie cytowanego listu, pozwoliło odszukać w "Przeglądzie Katolickim", niepodpisane w praw dzie, ale niew ątpliw ie autorstw a G .M . - w spom nienie o zm arłym ks. H aa sie16. U dało się także odszukać nekrolog - w spom nienie po zm arłym Spirydionie O sta-

17

szew skim . Pozw ala to m ieć nadzieję, że uda się m oże odszukać je szc ze i inne teksty w spom nieniow e pióra M aszkow skiego, które niepodpisane, anonim ow e - um knęły do tej pory uw adze badaczy. Już teraz w szakże m ożna pow iedzieć, że o pinia W . S liw ow skiej, iż artykuł G. M aszkow skiego opublikow any na łam ach "K łosów ", W o bronie ję zy k a

ojczyste-18

go, to je g o "jedyna publiczna w ypow iedź w piśm ie" , je s t na szczęście zbyt pesym

istycz-B ogatego m ateriału w spom nieniow ego dostarczają w reszcie listy; w yżej ju ż cytow ali­ śm y b.w ażny list do Sew eryny B eaupre, są inne, rozproszone, nie zaw sze rozpoznane - w szystkie zasługują na grom adzenie, uporządkow anie a m oże naw et i w ydanie. W spuściźnie M aszkow skiego na szczególną uw agę zasługują dw a niew ielkie, ale istotne

ze-20 21

społy listów - do M . D ubieckiego i do E. Iw anow skiego . K orespondencja z M arianem D ubieckim m a charakter pow ażny i ja k na G. M aszkow skiego spokojny. M iała na to

nie-22

w ątpliw y w pływ osoba M. D ubieckiego , sekretarza R usi przy R ządzie N arodow ym w czasie pow stania styczniow ego, zesłańca [spędził na Z abajkalu 10 lat], historyka, który zaj­ m ow ał się m .in. dziejam i zesłań syberyjskich. W ydaje się, że obaj korespondenci doskonale się rozum ieli i darzyli w zajem nym szacunkiem [niestety, nie dysponujem y listam i D ubiec­ kiego do M aszkowskiego], pew ne znaczenie dla ich wzajem nych stosunków mógł mieć fakt, że Dubiecki dzieciństwo swe spędził w powiecie starokonstantynowskim, z którego wywodził się Maszkowski. Nie zapominajmy jednak, że należeli do różnych pokoleń - M. Dubiecki urodził się 26 sierpnia 1838 roku, dzień wcześniej przed K om isją Śledczą w W ilnie, M aszkowski skła­ dał swe pierwsze zeznania, a ściślej m ów iąc ich odm aw iał... T reść listów M aszkow skiego stanow ią oczyw iście różne spraw y bieżące, w iele m iejsca zajm uje w nich je d n ak przeszłość - inform acje o śm ierci osób bliskich, najczęściej "sybiraków ", relacje o otrzym anych listach [niektóre z nich dochodzą z Syberii], lub ich braku... W liście z 22 stycznia 1883 roku d o n o ­ sząc o sw ych im ien in ach [obch o d ził je na T rzech K róli - nosił im iona: G asper, M elchior,

15 BJ rps akc. 10/67: list z 30 IV 1882 r. 16 "Przegląd Katolicki" 1882 r„ nr 22, s. 244-245.

17 "Gazeta Polska" 1875 r. nr 124 s. 4; Zob. [E. Iwanowski], Pamiętniki polskie z różnych czasów, Kraków 1882 t. II s. 594.

18 W. Sliwowska, Żywoty niepokornych...

19 G. M[aszkowski], W obronie języka ojczystego, "Kłosy" 1879 r. nr 742, s. 190-191; Jest to polemika z tekstem z sierpniowego zeszytu "Ateneum" [1879 t. III s. 373-374], w którym autor podpisany literkami A.A.K. opo­ wiada się za "unieruchomieniem" niektórych "nazwisk żon i córek". G. Maszkowski poglądy takie nazywa [w ślad za S. Witwickim] "lafiryndyzmem", wyraża przekonanie, że zwycięży "zdrowy instynkt narodowy" i kon­ kluduje: "ubliżałbym kobiecie gdybym ją męskim nazwiskiem nazwał". Kryptonimem A.A.K posługiwał się w owej epoce Aleksander Krajewski, współwygnaniec przebywający w tym samym czasie co Maszkowski w Za­ bajkalu, znany dziennikarz, tłumacz i krytyk literacki. Nie pozbawione pewnej pikanterii byłoby, gdyby się okazało, że to właśnie przed nim Maszkowski stawał w obronie języka i godności polskiej kobiety.

2 0 Korespondencja Mariana Dubieckiego. Gasper Maszkowski - 20 listów [1877-1883] BJ rps akc. 10/67. 21 Listy Gaspra Maszkowskiego do E. Iwanowskiego, 28 listów z lat 1877-1882. BJ rps 5931 t. 2

22 PSB V, 1939-1946, s. 428-430 [M. Janik], J. Hoffman, Marian Dubiecki, sekretarz Wydziału Rusi przy Rządzie

(7)

B altazar] i o otrzym anych z tej okazji życzeniach, pisze:" N ie było telegram u, o d P iotra B o ­

row skiego, m usiał u m rzeć - o d dnia w którym otw arty zo sta ł telegram z Irkucka d o K ijow a - zdaje m i się lat tem u osiem naście m iew ałem co roku na im ienieny telegram ę od niego. O statnia rok temu, datow ana była z Błahow ieszczeńska. Co g o tam zapęd ziło ? Stan intere­ sów je g o nie b y ł dobry. Jeżeli um arł to tam sk ą d n ik t naw et w ieści o zgonie je g o d a ć nie m o ­ że. Szkoda g o bo byt dobry, najlepszego serca człowiek, kolega". P io tr B orow ski był jednym

z czterech z procesu kijow skiego [obok G .M aszkow skiego, J.A . B eaupre i F.M ichalskiego], skazanych na śm ierć, których ju ż pod szubienicą, ułaskaw iono "w ostatniej chw ili". Po am nestii 1856 roku nie m ając w kraju nikogo bliskiego do kogo m ógłby w rócić, pozostał na Syberii. D ata je g o śm ierci nie je st znana - w ydaje się, że d om ysł M aszkow skiego je s t słusz­ ny, P. B orow ski um arł zapew ne w 1882 roku. Listy do M. D ubieckiego, w znacznej części w spom nieniow e, przynoszą w iele inform acji o ludziach i w ydarzeniach, najw ięcej jed n ak m ów ią o sam ym M aszkow skim , je g o opiniach, sposobie w idzenia św iata.

Zupełnie odm ienny charakter m a korespondencja z E ustachym Iw anow skim , bo i

adre-23

sat był człow iekiem zupełnie innego form atu niż M. D ubiecki . U żyw ający pseudonim u H eleniusz, E. Iw anow ski to szczególny przypadek historycznego grafom ana. M ajętny i sa­ m otny, w ydaw ał pieniądze, których m u nie brakow ało, na grom adzenie różnego typu ręk o ­ pisów [pam iętników , listów , dokum entów ], które następnie w ydaw ał w łasnym sum ptem p o ­ za zaborem rosyjskim - w Paryżu, K rakow ie, L w ow ie i P oznaniu. O w e opasłe tom iska pre­ zentują haniebny poziom . T eksty źródłow e były przez Iw anow skiego w ydaw ane w sposób w yjątkow o niechlujny i co gorsza tendencyjny. W szystko to co nie zgadzało się z je g o p o ­ glądam i [a poglądy m iał, delikatnie m ów iąc, skrajnie zachow aw cze], było bez najm niej­ szych skrupułów przeinaczane lub pom ijane. Jedyną zasługą Iw anow skiego je s t to, że w iele tekstów przez niego publikow anych nie zachow ało się i d ostępne są nam dzisiaj je d y n ie w tej postaci ja k ą im nadał H eleniusz. Iw anow ski dla "w ypełnienia" sw ych książek posługiw ał się relacjam i ustnym i św iadków w ydarzeń niedaw nej przeszłości. B ardzo dużo i bardzo cennych inform acji o pow staniu listopadow ym , zesłaniu syberyjskim , o ludziach godnych pam ięci przekazał mu G. M aszkow ski i zostały one opublikow ane24. Z achow ane listy są za­ ledw ie częścią najpóźniejszą korespondencji i pochodzą z ostatnich lat życia G. M. M aszko­ wski zdaw ał sobie dobrze spraw ę z grafom anii, niekom petencji i nierzetelności Iw ano­ w skiego i trudno nam dzisiaj odpow iedzieć jednoznacznie na nasuw ające się nieodparcie pytanie, dlaczego w tej sytuacji z nim w spółpracow ał? Pom oc m aterialna jak iej Iw anow ski

2

S

m u udzielał nie była chyba je d y n ą przyczyną takiego stanu rzeczy ' . F aktem je st, że Iw a n o ­ w ski M aszkow skiego denerw ow ał i ten z całym sw oim w rodzonym tem peram entem w yty­ kał mu w szelkie dostrzeżone w ady, błędy czy potknięcia. Je st to dla nas okoliczność szczę­ śliw a, p ozw ala bow iem lepiej poznać poglądy M aszkow skiego na to, ja k je g o zdaniem , na­

23 PSB X/2 1963 r. s. 178-9; Eustachy Antoni Heleniusz Łodzią Iwanowski. Wspomnienie pośmiertne, "Gazeta Lwowska" 1903, dn. 11, 12, 13 i 16 września.

24 [E. Iwanowski], Wspomnienia Narodowe, Paryż 1861 s.365-407; Tenże, Rozmowy o polskiej koronie, Kraków 1873 t. II s. 273-302; Tenże, Wspomnienia lat minionych, Kraków 1876 t. II s. 189, 247, 265, 271-272, 275; Tenże, Pamiętniki polskie z różnych czasów, Kraków 1882 t. II s. 468-476.

25 BJ rps 5931 k. 90, list z 20 XII 1880 r.:"Serdeczne podziękowanie zasyłam Tobie za przesiane mi sto rubli, któ­

(8)

leży zajm ow ać się przeszłością, o czym pisać nie w arto czy nie należy, a co zasługuje na szczególne podkreślenie.

M aszkow ski zarzuca Iw anow skiem u, że ten pisze za dużo i o rzeczach niepotrzebnych czy m ało w ażnych: "Po kilka k ro ć w tych listach swoich, narzekasz na b ra k m ateriałów - że

skąpo ci m ateriały nastręczają się - a wiesz, kiedy nie m asz o czym pisać, to nie pisz. N ie masz czem za p e łn ić cztery tom y - to niech będzie dwa, - niem a z czego zro b ić dw óch tomów, to niech będzie jeden, a ten je że li nie m oże b y ć gruby na trzy cale, to niech m a grubości j e ­ den cal. Z d ziesięć razy p iszesz o braku m ateriałów - p o p rzesta ń na tych co masz. Czy to

26

książki oceniają się na o b ję to ść ich, lub wagę - na p u d y? " . N iew ątpliw ie znacznie po w aż­

niejszym je st zarzut braku kom petencji, M aszkow ski stoi na stanow isku, którego trudno nie podzielić, że je śli się o czym ś pisze to trzeba się na tym znać. "O S yb erii Ty p is a ć nie p o w i­

nieneś, bo nie m asz najm niejszego w yobrażenia o g eografii S yberii - a czyż je s t ja k i a u to r piszący o ja k im b ą d ź kraju, któryby tego kraju geografii nie zn a ł? S tą d niepodobna naw et odpow iadać Tobie na Tw oje zapytania - np. co do soli na Syberii: o d W schodniej Syberii, skaczesz w tejże chw ili do Z a chodniej o 5000 wiorst, a tam p o le g a sz na czyichś głupotach, Że z W ieliczki só l do tobolskiej gubernii sprow adzano. C zw artoklaśnik gim nazjum takiem u- by opow iadaczow i w tw arz p lu n ą ł ja k łg a rz o w i... Czyż zrobi, uczeń n a w e t 3-ciej klasy takie zapytanie ja k ie Ty m nie robisz; "Czy w Syberii W schodniej g d zie tyle m ieszkałeś używ ają soli krym skiej?" P opatrz na m apę - gdzie K rym - a gdzie Syberia W schodnia i o są d ź czy m ożna takie zapytanie robić... M nóstw o je s t solnych, rządow ych zaw odów [fabryk] we W schodniej Syberii w których wielu rodaków Tw oich p ra co w a ło w katordze - p iszą c o nich, p o w in ien e ś to wiedzieć. N ie m ogło się nie o b ić o Twoje uszy nazw isko U solie w e W schod­ niej Syberii, w którym Usoliu teraz p o roku 1863 - tylu, bo 700 rodaków naszych pracow ało. ...C zego człow iek nie w ie i to dokładnie, nie p ow inien ani m ó w ić o tym a tem bardziej

pi-9 7

sać" . I w reszcie zarzut chyba najgorszy: braku rzetelności. "Taka m nie rzecz spotkała k il­ ka dni tem u - w chodzi do m nie jeden, po długim w patryw aniu się p o zn a ję kolegę, którego nie w idziałem lat 22. U ściskaliśm y się czule i radośnie ...A le on p o te m m ów i m i w rodzaju w ym ówki, że j a p isałem p a m iętn iki i z nich ja k iś nieznany autor, H el., w książkach sw oich p o p isa ł błędne rzeczy, p o m iesza ł nieporządnie, p o p rze krę ca ł nazw iska, p o u b liża ł tym, którzy p o nas, p o m nie tam przych o d zili i t.d - O dpowiedziałem , że nie p isa łem nigdy p am iętników , ch o ć kolega ten tw ierdzi, Że w tej książce w yraźnie stoi to, że z m oich pam iętn ikó w czerpano

... skom prom itow any zostałem . Co to za szkoda wielka, że ten a u to r p rzy tylu w ażnych i cie­

kaw ych m ateriałach p o p ełn ił tyle błędów, p o p rzekręca ł i nazw iska i rzecz samą, tak n iepo­ rządnie ułożył w iele rzeczy, p o ro b ił sw oje dodatki niestosow ne, a ludzie teraz na m nie winę zwalają. P oniew aż p rzy p raw dach są fałsze, w ięc i p ra w d zie w ierzy ć nie będą ci, co się na

28

tej rzeczy dobrze znają " .

B yłaby to niem al kom pletna lista zarzutów i rzeczyw iście trudno byłoby tu coś je szc ze dodać. R ozum iem y, że było to dla M aszkow skiego dośw iadczenie zniechęcające, nakazują­

26 Tamże, k. 63: list z 1 VI 1879 r. 27 Tamże, k. 69: list z 17 X 1879 r.

28 Tamże, k. 58; list z 1 III 1879 r.; w innym liście [z. 20 XII 1880 r. k. 91] wykrzykuje: "Mówiłem C iju ia te b y ś

(9)

ce odrzucić m yśl, że m ógłby sw oje w spom nienia kom uś podyktow ać. W korespondencji z Iw anow skim pojaw iają się też w ątki zupełnie innego charakteru, nieoczekiw ane i bardzo interesujące. Iw anow ski w poszukiw aniu now ych "m ateriałów ", niejednokrotnie zasięgał rady, opinii M aszkow skiego. G dy trafił na ślad pam iętników P auszy, uczestnika pow stania listopadow ego i zesłańca, M aszkow ski choć pam iętników tych nigdy nie w idział stanow czo ich nabycie odradzał. "W ierzaj mi, iż nie warto uga n ia ć się za p a m iętn ika m i Pauszy. W nich

m ogą b y ć interesujące opisy lat o d 1815 do 1830 - a to, co on o w ygnaństw ie sw ojem n a p i­ sa ł p o najw iększej części nie w arte druku. Jeg o w ygnaństw o bliskie - w Tobolsku, to nie wy- g naństw o rzeczywiście. G dybyśm y M Y [podkr. m oje - J. T.] to opisali, to dało b y w yobraże­ nie co to je s t Sybir, katorga, p ra ca , poniew ierka etc. - ale "po co to w am w iedzieć, co rzew- n em i tylko łzam i d a się opow iedzieć" - ja k m ów i poeta. P ausza m ia ł o gródek z ładnem i kw iatkam i, gospodarstw o, które nie w łasnym i rękam i prow adził, nie b y ł p o zb a w io n y fu n d u ­ szów - W początkach m iał w Tobolsku znanego ci blisko M oszyńskiego z którym w je d n y m m ieście urzędow ał - to co innego. N a w et bardzo nie życzyłbym sobie, aby te p a m iętn iki do-

29

sta ły się do rąk tw oich ..." . Iw anow ski tych rad nie posłuchał, pam iętniki nabył i zw rócił

się do M aszkow skiego o pom oc przy objaśnianiu czy kom entow aniu niektórych m iejsc te­ kstu. O dpow iedź była, m ożna pow iedzieć, pryncypialna: "Ż ądasz ode m nie o bjaśnień o lu­

dziach, o ja k ic h p isze Pausza; ja k że j a Tobie to m ogę dać, kiedy j a o d T obolska byłem o p ię ć tysięcy w iorst? - W yobraź sobie tę p rzestrzeń - a wiesz, Że w szelkie kom unikacje, p is a ­ nie listów były w zbronione - a w ięc w iedzieć o tych ludziach d okładnie nie m ogę, a czego nie znam dokładnie o tem p is a ć nie umiem". I dalej w tym sam ym liście w e w łaściw ym so ­

bie stylu pisze: "M ożesz p rze m a za ć w szystko co zn a la złeś w P auszy pam iętnikach... Z a szko ­

dzisz w szystkim w ygnańcom drukując p am iętniki P auszy - P isałem Ci, n ie kup u j - stało się k u p iłe ś - m niejsza o te 150 rubli - czy to tyle rodacy Twoi tracili! - P ozabierano im m ajątki, tysiące, m usieli w yd a w a ć grube pieniądze, na to, na co Ty i grosza nie daw ałeś. P auszy p a ­ m iętniki, nie p rzyn io są żadnego pożytku, a ro b ić trzeba tylko p o ży tec zn e rzeczy. P raw dziw e wygnanie, p ra w d ziw y obraz katorżników b y ł i je s t w e w schodniej S y b e r ii... Sam piszesz, że będzie m nóstw o bąków je ś li j a nie objaśnię - a ja obja śn ić n ie mogę, bo sam nie wiem, a najlep iej i nie m ó w ić i nie p is a ć o tem czego człow iek nie wie, a że sam p rze w id u jesz bąki

-3 0

w ięc na m iło ść B oską - przez w zg lą d na dobro nasze i sw oje nie d ru ku j teg o " .

Jak w idzim y M aszkow ski, używ a najróżniejszych argum entów byle nie dopuścić do publikacji tych pam iętników . M oglibyśm y taką postaw ę zrozum ieć gdyby chodziło o niski poziom czy ja k ieś inne indyw idualne cechy tych pam iętników pow odujące, że ich p u blika­ cja byłaby rzeczą zbędną. M aszkow ski je d n ak tych pam iętników nie zna i jed y n y m "rzeczo­ w ym " argum entem ja k im się posługuje je s t przekonanie, że "praw dziw e w ygnanie" było tylko na Syberii W schodniej, a opisy zesłania na S yberię Z ach o d n ią nie zasługują na naj­ m niejszą uw agę. P rzekonam y się, że rzecz je st bardziej złożona. E. Iw anow ski trafił na ślad kolejnych pam iętników , tym razem autorem ich był Joachim L eśniew icz [1 7 9 3 - 1 8 5 2 ], po ­

29 Tamże, k. 6 2 ; list z 1 VI 1879 r.; zresztą wcześniej [9 III t. r., k. 6 0 ] ostrzegał: "Co się tyczy pamiętników Pau­

szy, tak drogo kosztujących, nie sądzę żeby wszystko co jest w tych pamiętnikach zapisane zasługiwało na po­ dawanie tego potomności. Trzeba umieć do druku wybierać...".

(10)

stać ogrom nie interesująca, oficer kw aterm istrzostw a w w ojsku polskim [do 1821 r.], zw ią­ zany z W olnom ularstw em N arodow ym , uczestnik p ow stania listopadow ego na P odolu a na­ stępnie w obronie Z am ościa [gdzie w alczył też M aszkow ski], odznaczony krzyżem V irtuti M ilitari. W 1835 roku przystąpił do założonego przez G. M aszkow skiego T ow arzystw a F ilodem icznego. A resztow any i osądzony w procesie kijow skim na 15 lat katorgi, szedł od T obolska do Irkucka razem z G. M aszkow skim . P ozostał w Irkucku, dokąd przy b y ła je g o żona. W 1848 roku, w w yniku "łaski", zezw olono m u na przeniesienie do W oroneża, gdzie

31

w 1852 roku um arł . Jak ju ż o tym była w yżej m ow a, M aszkow ski, na w ieść o śm ierci L eśniew icza, napisał o nim w spom nienie. N ależałoby oczekiw ać, że pam iętniki człow ieka z którym był tak blisko zw iązany, człow iek, który był na zesłaniu na S yberii W schodniej [m iejscu "praw dziw ego w ygnania"], w yw oła żyw e i co najm niej życzliw e zainteresow anie M aszkow skiego. Tak się je d n a k nie stało - w iadom ość o pam iętniku skw itow ał krótkim i ra­ czej niechętnym stw ierdzeniem , że Joachim L eśniew icz "w N erczyńskich kopalniach nie był

- zo sta ł koło Irkucka, w iele tedy interesujących i w ażnych rzeczy ten p a m iętn ik m ie śc ić nie

32

m oże" . Cóż, najw yraźniej tylko pobyt w "N erczyńskich kopalniach" daw ał szansę, że

ze-33

słańczy pam iętnik będzie i interesujący i ważny .

Z obaczm y tedy, ja k reaguje M aszkow ski na w ieść o tym , że pam iętniki pisze ktoś z je g o tow arzyszy w ygnania. H enryk G olejew ski, bo o nim tu m o w a

34

przystąpił do pisania p a­ m iętników nam ów iony przez otoczenie. W 1878 roku tak pisał do niego A ntoni R olle: "Czy pisze C zcigodny Pan pam iętniki? B yłoby grzechem , gdybyście tego zaniechali, w ścieklizna dem okratyczna w naszej przeszłości zajm uje tak niejasne m iejsce, że ku pam ięci przyszłych pokoleń należy j ą w należytym przedstaw ić św ietle, inaczej p rzyszła kom una p olska [a daj B oże żeby nie m iała ona m iejsca], uw ażać W as będzie za sw oich praojców . W ięc raz je sz- cze proszę, m odlę, p is z c ie ! " " . T ak ukierunkow any, przystąpił H. G olejew ski do pracy w 1880 roku, a dw a lata później, gdy pam iętnik był ju ż w yraźnie zaaw ansow any, w dał się w korespondencję m.in. z kolegam i z zesłania, J. R ucińskim i G. M aszkow skim . R uciński

36

pisał do G olejew skiego: "B yłem pew ny, że zazierasz w przeszłość, że spisujesz sw oje w spom nienia. S zczęść Ci B oże, bo praca taka w dzięczna je s t i pożyteczna. T eraz w iem o tym od G aspra. W iedziałem ju ż, także od G aspra, żeż m iał z nim po lem ik ę o której w spom i­ nasz. I m nie to sam o spotkało i w znacznej części rzecz szła o C iebie. ... Od daw na unikam w szelkich z nim dyskusji - ale sam w yzyw a i w taki sposób, że do repliki z m u s z a .... C ytuję dosłow nie to..., co się C iebie tyczy ... pod d. 1 m aja pisze do m nie G asper, "Słusznie m ó ­

wisz, Że p am iętn iki H enryka będą interesujące, a le ile w iem z je g o listu, będą bąki. Z arzuca

31 F. Nowiński, Polacy na Syberii Wschodniej. Zesłańcy polityczni w okresie międzypowstaniowym, Gdańsk 1995 s. 132, 151,250.

32 BJ rps 5931 k. 81; list z 14 IV 1880 r.

33 Wielka to szkoda, że pamiętników J. Leśniewicza do dziś nie udało się odnaleźć. Mial je w rękach gdy pisał swoje wspomnienia Wacław Lasocki [Wspomnienia ...s. 79, 87-9].

34 H. Golejewski, Pamiętniki, opracowali I. Homola, B. Łopuszański, J. Skowrońska, Kraków 1971. 35 BJ rps 7845 IV k. 40-42; A. Rolle do H. Golejewskiego, Kamieniec Podolski 5 X 1878 r.

36 Justynian Ruciński, członek Stowarzyszenia Ludu Polskiego, sądzony i zesłany razem z Maszkowskim przez czas jakiś mieszkał razem z Maszkowskim w miejscowości Goma w Zabajkalu. Autor interesujących pamięt­ ników. O nim: W. Sliwowska, Materiały do historii zesłańców syberyjskich. Justynian Ruciński - Gustaw

(11)

np. H aas ow i brak odw agi cyw ilnej - odpisałem , że to fa łs z i dow iodłem . A lb o m ów i p iszą c do m nie: "Wy d em okraci" - odpow iedziałem mu: Co? j a "dem okrata", j a szlachcic z p rze k o ­ na ń i katolik szczery! B rzydzę się dem okracją. B ędą bąki"... O dpisałem na to G asprow i w

ten sposób: nie m ogę zrozum ieć dlaczego zw iesz bąkam i cytow ane w yjątki z p isania H en­ ryka. B ąkiem w pam iętnikach je s t zm yślanie lub fałszow anie faktów - co popełniają zw ykle piszący ze słyszenia. Sądu o rzeczach i ludziach ja k iegobądźkolw iek, bąkiem nazyw ać nie m ożna. Sąd je st praw em każdego - w ypływ a z przekonania i osobistych poglądów - i z tej Bożej w oli, że co człow iek to zdanie, co głow a to rozum . M ożna sądow i jed n eg o p rzeciw ­ staw ić sąd drugi, przez dyskusję przekonyw ać - m ożna p rzekonać lub nie przekonać i albo się porozum ieć, albo zostać przy sw oim . W każdym z tych w ypadków , ani je d n a ani druga strona bąków nie popełnia, a kw estia sporna przechodzi pod sąd ogólniejszy. Tak zaw sze, tak m iędzy T obą i H enrykiem . N azw ał C ię dem okratą. D obrze zrobiłeś żeś się ofuknął, sko­ ro d em okracją się brzydzisz. Lepiej je szc ze jeżeli H enryka p rzekonałeś bo w tedy zm ieni za­ pew ne co napisał. Jeżeli nie przekonałeś, zostaniesz w je g o pam iętnikach dem okratą. I nie będzie to bąk w cale, bo ja k je g o tak i Tw ój sąd m ylnym być m oże. R ozsądzą to ostatecznie

37

ci, co pisania w asze czytać kiedy b ędą"' . Ten dość długi cytat z listu R ucińskiego, p otrzeb­ ny był nie tylko dla tego, że dotyczy M aszkow skiego i je g o stosunku do pam iętników p isa­ nych przez innych, potrzebny był by pokazać ja różne postaw y były o becne i m ożliw e w tym środow isku.

Z achow ał się szczęśliw ie dotyczący tej spraw y list M aszkow skiego do G olejew skiego:

"K ochany H enryku ... piszesz "wy obałam uceni w ariacją dem okratyczną le źliśc ie ..." Co? ja u C iebie dem okrata? N a Sybirze byłem znany z m ego w rogiego dla dem okracji usposobie­ nia i za zgubną j ą uważałem. Tutaj, pow tarzam , że najw iększe sp ustoszenie naniosła nam dem okracja - nie p odzielam j e j ani p o d w zględem politycznym , ani społecznym ani tow arzy­ skim. W alczę przeciw niej - a oto kolega kilkunastoletni do tego stopnia m nie nie zna, że są ­ dzi, Że je ste m obałam ucony w ariacją dem okratyczną i je ż e li zapiszesz to na w ieczną p a m ią t­ kę, p o p ełn isz fa łs z - a le ludzie kied y ś uw ierzą Tobie, bo p o w ied zą to p is a ł w spółczesny. Tak to u n as tw orzy się historia. Ci co m nie znali tam i znają tu, nie uw ierzą słow om Tw oim - znają m nie ja k o katolika i szlachcica - najprzeciw niejszego dem okracji, ale p o latach wielu, kto ś uw ierzy tej bajce. O tóż je ś liś zapisał c o ś podob n eg o o m nie przem aż, przepraw . D em o ­ kracji nie cierpię - na dzisiejszy liberalizm ze w strętem patrzę, "P raw dę" Św iętochow skiego

38

i "Przegląd Tygodniow y" p otępiam - bo je s t to osłodzona tru cizn a ' . R ozum iem y, że M a-

szkow ski odszedł od poglądów ja k ie w yznaw ał jeszc ze przed zesłaniem i teraz ich g w ał­ tow nie się w ypiera, tw ierdząc że zaw sze był szlachcicem - katolikiem , który dem okracją się brzydzi, to się zdarzało - przypom ina się G ustaw E hrenberg, który po pow rocie z zesłania [był na Z abajkalu w tym sam ym czasie co M aszkow ski], p olecił w ycinać z tom ika sw ych

39

w ierszy "Szlachtę w roku 1 8 3 1 " [="G dy naród do boju"] . G orsze znacznie je s t to, że M a­ szkow ski usiłuje cenzurow ać pam iętniki kolegów i nie tylko kolegów i to nie tylko wtedy gdy spraw y dotyczą je g o sam ego. G dy koresponduje z E. Iw anow skim w spraw ie p am iętni­

37 BJ rps 7845 IV k. 45-46; J. Ruciński do H. Golejewskiego. Żytomierz 11 V 1882 r. 38 BJ rps 7845 IV k. 33; G. Maszkowski do H. Golejewskiego. Kijów 10 III 1882 r.

(12)

ków Pauszy, to staw ia spraw ę jasno" "C oś zapew ne znajdzie się dobrego i w je g o p a m iętn i­

kach, ale trzeba um ieć wybierać, w yrzucać co niepotrzebne". K iedy w tym sam ym liście

w spom ina o zesłanym na S yberię W ilhelm ie H ołow ińskim , to dodaje: "Wiesz, t e żona je g o

w yszła za m ąż gdy W ilhelm a zesłano - ale o tym fa k c ie ja k o nam ubliżającym , nie trzeba w spom inać - żona Rosjanka, żona dekabrysty tego nie z ro b iła "40. M aszkow ski najw yraźniej

ma w yrobiony pogląd na to ja k ą w izję zesłania, postaw zesłańców , a naw et ich rodzin nale­ ży przekazyw ać społeczeństw u. N ie m usim y tej w izji rekonstruow ać z drobnych okruchów rozproszonych w różnych w ypow iedziach M aszkow skiego ~ w "K ronice syberyjskiej" zbu­ dow anej niem al w yłącznie z je g o relacji, tego typu syntetyczną w ypow iedź znajdujem y [na­ leży m ieć nadzieję, że nie je s t ona zbyt zniekształcona p rzez E. Iw anow skiego]: "Spotykając

w róconych z Syberii p o dw udziestu latach w ygnania, w idzim y m ężów noszących cechę nie- zgasłej narodow ości, zapału, czerstwości, sił m oralnych i fizyczn ych . P rzytym cechuje ich p ew na d o jrzałość umysłu, hart niezw yczajnego ducha i ciała, p ię kn a p o g o d a i p o k ó j m oral­ ny. Ten stan p rzyp isu ję koleżeństw u, w zajem nej p o m o cy i tej serd eczn ej miłości, którą m ieli dla siebie. W szyscy w robotach i na posieleniu żyjący, o sobie w zajem nie w iedzieli, oderw a­ ni od kraju składali ja k o b y zakon braterstwa. Jeden drugiego w e w szelkich p otrzeb a ch rato­ wał, wspierał... W ielką p om ocą były niektóre szlachetne, czcigodne Polki, które pośw ięcając się dla mężów, przyjech a ły los ich dzielić. Przeto utw orzyło się n a Sybirze kilka dom ów , któ ­ re były gościną, przytuliskiem , zbiorem braci w ygnańców . Tam się to dyskutow ało w szelkie kwestie, przera b ia ły opinie, dojrzew ały umysły, rozw ijały się zd ro w e pojęcia, doskonalsze społecznie sądy. W tych zgrom adzeniach stopiła się gorąca i nam iętna dem okracja a utw o­ rzył się klejn o t katolickich w yobrażeń a z tejże szczerej m iłości w ypłynęło um iarkow anie i w zględność w zajem na"*1. Tu nie m ożna m ieć najm niejszej w ątpliw ości, zw łaszcza ostatnie

zdanie pozw ala rozpoznać autorstw o M aszkow skiego.

G. M aszkow ski je st przekonany, że w spom nienia trzeba spisyw ać. Z daje sobie spraw ę, że uczestniczył w w ydarzeniach tw orzących historię, będąc niekiedy ich p ierw szoplano­ wym aktorem - w ie o spraw ach i ludziach o których nie opow ie nikt, je śli on tego nie zrobi. Inni będą pisać o tym w szystkim na podstaw ie relacji, "ze słuchu", w szystko przekręcą, p o ­ m ylą, będą "gadali bąki". N ie chodzi tu tylko o fakty czy nazw iska, choć i te przekręcą, cho­ dzi w rów nej, a m oże i w głów nej m ierze o oceny, opinie, a tu naw et najbliżsi koledzy nie zasługują na pełne zaufanie. W ydaje się, że w m iarę upływ u lat M aszkow ski coraz bardziej je st przekonany, je st pew ny, że tylko on je st depozytariuszem jed y n ej praw dy o T ow arzy­

stw ie Filodem icznym , zesłaniu, dem okracji i oczyw iście o sobie sam ym . W szysko to nieja­ ko obliguje go do spisania w spom nień, uporządkow ania, u system atyzow ania tego w szy­ stkiego co przeżył, tego co je s t w ażne i zasługuje na utrw alenie. N ie m a przy tym i nigdy nie m iał am bicji pisania historii, pow inny to być w yłącznie relacje naocznego św iadka - "pam ięć je s t tu jedynym źródłem m oim ". Tak się je d n ak złożyło, że w przeszłości ju ż p o ­ dejm ow ał próby spisania dziejów T ow arzystw a, pisał w spom nienia o kolegach... i rzeczy te w w iększości zaginęły, a on nie um ie, nie potrafi podejm ow ać na now o pracy ju ż raz w yko­ nanej a upływ czasu spow odow ał, że niem ożliw e je st pisanie ze św ieżą pam ięcią, że ju ż się

40 BJ rps 5931 k. 71; list z 17 X 1879 r.

(13)

nie d a odtw orzyć tam tych em ocji, tam tych w zruszeń. I je sz c z e jed n o : nie w ypada pisać o sobie. M aszkow ski uw aża, bo tak został w ychow any, ukształtow any, że pisze się w yłącznie o postaciach historycznych a on przecież je szc ze żyje... T ak oto niejako w ypadkow ą tych w szystkich m yśli, przekonań - je s t sytuacja w której nie m am y "P am iętników " G. M aszko- w skiego, dysponujem y zaś znaczną ilością rozproszonych je g o w spom nień - w ażnych nie tyle sum ą szczegółów , które ocalił od zapom nienia, ile przez to, że są św iadectw em je g o m yśli, sposobu w idzenia św iata, ludzi, są cennym m ateriałem dla badań nad pow staw aniem , szerzeniem się, zaw artością m itu syberyjskiego42.

O statnie słow o w tej spraw ie pow inno je d n ak należeć do najbardziej zainteresow anego.:

P roszę ciebie kochany E ustachy - błagam nie p isz o m nie - d o ść tego co je st, przesa d ziłeś pochw ały. N ie je ste m j a taka fig u ra , żeby o m nie w iele pisać. M ia n o w icie to co chcesz abym n a p isa ł teraz, nie je s t w cale potrzebne. To są rzeczy pow szednie. W 1831 r. gdzie tyłu, zn a ­ kom icie w ystępowali, m oje czynności nikną. B yłoby to p ieszczen iem się sobą - nie m am się za w ięcej n iż jestem , ażeby te drobne w ystępow ania m oje o g ła sza ć św iatu. ...z a życia sw ego c zy ta ć o sobie, to nie wypada. Kto w ie je d n a k - może, g dybym m ia ł kiedy czas a oczy słu ży­ łyby - gdybym nie b y ł w K ijow ie tak obciążony korespondencjam i i innem i p rzeszko d a m i - m ożebym n apisał pam iętniczek, który za lat 5 0 lub 100, czytanoby, bo są interesujące z roku 1831 rzeczy■ A le nie chcę za życia m ojego b y ć opisyw anym - p rzy tem nie życzę sobie aby m oja biografia w yszła kiedy na św ia t - m am do tego pow ody... M alutka je s te m fig u r a n ie ­ znaczna - aby o m nie tyle pisać. N ie dam żadnych szczegółów , żadnych opisów. N ie chcę b y ć w ięcej opisyw anym . G dy um rę p o d a j o tem w ia d o m o ść do j a k i e j kra jo w ej gazety, ale nie zapom nij d o łą c zyć rubelka, bo gazeciarze darm o nie d rukują .

42 Z. Trojanowiczowa, Sybir romantyków, Kraków 1992 s. 82-148 [Wyd. 2 Poznań 1993]; J. Trynkowski, Anicety

Renier - katorżnik. Z dziejów Europy Środkowo-Wschodniej, Białystok 1995 s. 267-273.

(14)

Gasper Maszkowski

(Rys. portretowy wykonał T. Maleszewski; ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być

Zgodnie z prawem międzynarodowym 16 państwa mają prawo do podjęcia działań zbrojnych w ramach samoobrony, w tym samoobrony zbiorowej. Nie ulega zatem wątpliwości, że w od-

Wiązka światła przechodząca przez prosty układ optyczny, złożony z jednej soczewki, rozszczepi się zarówno na granicy powietrze/soczewka, jak i na granicy soczewka/powietrze,

trójkącie? Długość przekątnej... Jej długość wynosi. Jest to tak s iln e sterowanie, że utrudnia ono obserwatorowi ocenę tego, w ja k ie j mierze uczniowie są

Niezależnie od tego, czy wasza wyprawa zakończyła się sukcesem, czy klęską, zastanówcie się nad sposobem podejmowania decyzji.. Przedyskutujcie to w grupach, zapiszcie odpowiedzi

osobno da zawsze tylko jedną trzecią prawdy - a pdnię dojrzy tylko ten, kto zechce, pofatyguje się i przyjedzie naprawdę zainte- resowany krajem zwanym

ułóż nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej poszkodowanego (dolna połowa mostka poszkodowanego), nadgarstek drugiej dłoni ułóż na grzbiecie

inburgeringscursus (dosłownie coś w rodzaju „kurs obywatelstwa”); warto za tego typu projektami się rozejrzeć (w ciągu roku nauki osoba, która nie znała przed przyjazdem