• Nie Znaleziono Wyników

Dekalog do przemyślenia.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dekalog do przemyślenia."

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

37

WIARA

DEKALOG

DO

PRZEMYŚLENIA

D oktrynę etyczną Kościoła trzeba uw olnić od skostnienia

- to jeden z celów, które w yznaczył sobie papież Franciszek.

Przyjrzyjmy się, jak chce to zrobić.

KS. ANDRZEJ SZOSTEK

Z

ŁOŚLIWI ALBO MAŁOSTKOWI OSKARŻA­JĄ go o ch ęć z n iszczen ia K ościoła, bo w ic h m n ie m a n iu z m ie n ia n ie z m ie n n e nauczanie. Zostaw iając n a b o k u ab su rd al­ n e oskarżenie, zapytajm y: czy pap ież rze­ czyw iście z m ie n ia n au czan ie m oralne?

M am y dobrą okazję, by spróbow ać n a to p y tan ie odpow iedzieć. W czerw cu Franci­ szek rozpoczął n o w y cykl k atech ez środo­ w ych, k tó ry c h te m a te m u czy n ił Dekalog. P rzed w a k a c y jn ą p rz e rw ą u sły sz e liśm y trzy katechezy, daleko w ięc do końca, ale już te pierw sze n a u k i zasługują n a k o m e n ­ tarz. Papież b o w iem n ie odnosi się jeszcze do p o szczególnych p rz y k a z a ń D ekalogu, ale sk u p ia u w ag ę n a ty m , jak w szystkie te p rzy k azan ia - i cale Praw o - należy ro z u ­ m ieć. W ty m sensie Franciszek p rz e d sta ­ w ił klucz, k tó ry m „zam ek P raw a” należy o tw ierać. I trz e b a p o w ied zieć, że jest to k lu cz no w y , o ry g in aln y , po b u d zający do p rz e m y śle n ia n a n o w o , czy m jest P raw o Boże z a w a rte ju ż w S ta ry m P rz y m ie rz u , a sw oiście z rad y k alizo w an e p rzez Jezusa C hrystusa.

Audiencja generalna na placu św. Piotra, Watykan, 22 czerwca 2016 r.

15 LIPCA 2018

Wypełnić Prawo

P ie rw sz a k a te c h e z a n a w ią z u je do ro z ­ m o w y C h ry s tu s a z b o g a ty m m ło d z ie ń ­ cem . N a jego p y ta n ie , co m a czynić, aby o sią g n ą ć życie w ie c z n e , P an Jezus n a j­ p ie rw p rz y p o m in a m u przykazania, a n a ­ s tę p n ie dodaje: „Jednego ci b ra k u je . Idź, sprzedaj w szystko, co m asz, i rozdaj u b o ­ gim, a będziesz m iał skarb w niebie. Potem p rzy jd ź i c h o d ź za M n ą ” (por. M k 10,17- -22). W k atech ezie, ad resow anej g łó w n ie do m ło d y c h i n aw ołującej do d u c h a m ło ­ dości, ja k a p o w in n a ce c h o w a ć k ażd eg o człow ieka, a zw łaszcza chrześcijanina, p a­ pież p rz y p o m in a słow a C h ry stu sa z K aza­ n ia n a górze: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść P raw o albo P roroków . Nie przysze­ d łem znieść, ale w y p e łn ić ” (M t 5,17).

(2)

38______________________________________________________

E3

W IA R A

h> c h ro n iło sk u teczn ie człow ieka i k o n sty ­ tucją w skazane jego praw a, a także w ażne dla rozw oju człowieka i państw a in sty tu ­ cje (np. rodzinę) i cały ład społeczny. Nie dziw więc, że praw o potocznie kojarzy się z zakazem : n o rm ą neg aty w n ą chroniącą określone dobra. Ale intencja Pana Jezusa w yrażona w K azaniu na górze zdaje się iść zdecydow anie w przeciw nym k ie ru n k u . Z baw iciel nie p o p rz e sta ł n a ogólnej za­ pow iedzi, że przyszedł Praw o w ypełnić, ale zilustrow ał to pięciom a przykładam i (por. M t 5, 21-48). K ażdy z n ic h zdaje się przepisy Praw a w ręcz zaostrzać. Sądow i podlega Jego z d an iem n ie ty lk o ten, k to dopuścił się zabójstwa, ale już ten, k to się gniew a n a swego brata; cudzołóstw a do­ puszcza się naw et ten, kto pożądliw ie pa­ trzy na kobietę - i tak dalej.

Czy Pan Jezus tym i słow am i dom aga się zaostrzenia sankcji karnych i objęcia nim i czynów dotąd praw em niekaranych? Nie sądzę. Raczej sięga do korzeni, z k tó ry ch to praw o pisane wyrasta. Dlaczego pow ie­ dziano: „Nie zabijaj!”? Ponieważ życie czło­ w ieka jest cenne, sam człowiek jest cenny - a skoro tak, to także gniew na brata „pod­ lega sąd o w i”, p o n iew aż u d erza w niego, sprzeciwia się podstaw ow em u praw u m i­ łości bliźniego. Dlaczego „Nie cudzołóż!”? Poniew aż m iłość m ałżo n k ó w jest św ięta i w obec tego także pożądliw e spojrzenie na żonę brata (lub m ęża siostry) stanow i dla tej m iłości zagrożenie, jest już n a r u ­ szeniem szóstego przykazania. W ypełnia Prawo ten, kto - na w zór Jezusa Chrystusa - sięga do dobra praw em chronionego, do­ bro to stara się poznać i wspierać. Tak oto Zbaw iciel odsłania - poprzez sw oistą ra- dykalizację (czyli: sięgnięcie do korzeni!) Praw a - jego zasadniczo p o zy ty w n y w y­ m iar. Kto poprzestaje na literze prawa, ten deklaruje przeciw ny jego istocie legalizm, o k tó ry o sk arża Pan Jezus d u c h o w y c h p rzyw ódców Izraela, gdy ostrzega: „Jeśli w asza sp raw ied liw o ść nie będzie w ię k ­ sza niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestw a niebieskiego” (M t 5,20).

Z całą m ocą przypom ina to papież Fran­ ciszek. 1 to jest pierw szy pow ód, który nie pozw ala m u sprowadzić przykazań D eka­ logu do zbioru nakazów , których aż sześć m a literalną formę zakazów. W drugiej ka­ techezie papież przyw ołuje scenę k u sze­ n ia pierw szych rodziców , w której k u si­ ciel - k łam ca i ojciec k łam stw a - p o dpo­ w iada im fałszywą wizję Boga jako zazdro­ snego i zaborczego Pana i skłania ich, by

Poprzez sięgnięcie do korzeni

prawa Zbawiciel odsłania jego

pozytywny wymiar.

Kto poprzestaje

na literze prawa,

ten deklaruje przeciwny

jego istocie legalizm, o który

oskarża Pan Jezus duchowych

przywódców Izraela.

sprow adzili m iłość Stwórcy do zakazów. A Bóg jest nad e w szystko Ojcem , nie Pa­ nem , Jego słowo m a człow ieka w yzwalać i otw ierać przed n im drogę do pełni czło­ w ie czeń stw a i p e łn i szczęścia, a n ie do zniew olenia. „Czy pierw sza n o rm a, jaką Bóg dał człow iekow i, jest podejściem de­ spoty, k tó ry z a b ran ia i zm u sza, czy też tro sk ą ojca, k tó ry o p ie k u je się sw o im i dziećm i i c h ro n i je przed sam ozagładą?” - pyta retorycznie, ale i dram atycznie pa­ pież.

D odajm y: ta k ż e p ra w o s ta n o w io n e przez człow ieka n ie m o że być sp ro w a ­ d zo n e do k a ta lo g u zakazów . O w szem , spraw iedliw ość ludzka m u si się odw oły­ wać do praw a pisanego, do „litery p raw a”, ale ona także m a swe źródło w dostrzeże­ n iu i o c h ro n ie dobra, n a k tó reg o straży p raw o stoi. N ie m iejsce tu , by rozw ijać tem at, zaznaczyć jed n ak trzeba, że źle ro­ zu m ie p raw o ten, k to zatrzy m u je się n a jego literze i nie dostrzega głęboko w ycho­ wawczego sensu jego stanow ienia. Prawo, także ludzkie, m a uw rażliw ić obyw ateli n a te dobra, k tó re p rz y n a le ż ą człow ie­ kow i i społeczeństw u, pom óc je dostrzec i respektow ać, w spierać w ten sposób pro­ ces osobistego i społecznego rozwoju. Jesz­ cze w yraźniej ten sens praw a dochodzi do głosu, gdy m ow a o Prawie Bożym.

Posłuszeństwo czy dialog?

Papież idzie dalej. P rzy p o m in a, że „tra­ dycja żydow ska będzie zawsze nazyw ała D ekalog »D ziesięciom a słow am i«”, choć m ają on e „form ę p raw , są o b ie k ty w n ie p rzy k azan iam i”. Ale nie po p ro stu n ak a­ zam i. „N akaz jest p rzek azem , k tó ry nie w y m ag a dialogu. N ato m ia st słow o jest

podstaw ow ym środkiem relacji jako dia­ logu. Bóg Ojciec stw arza za p o śre d n ic ­ tw em swojego słowa, a Jego Syn jest Sło­ w em , które stało się ciałem. (...) Przykaza­ nia są słow em Boga: Bóg przekazuje siebie w tych dziesięciu słow ach i oczekuje n a ­ szej odpow iedzi”.

To głęboka myśl, którą trzeba jednak do­ brze rozum ieć. Potocznie m ó w im y o dia­ logu wtedy, gdy dwie strony szukają poro­ zum ienia, przezw yciężenia k o n flik tu in ­ teresów, odnalezienia k onsensusu, k tóry jest e fek tem u s tę p s tw z o b u stro n . To w ażne ro zu m ien ie dialogu - ale nie tak i dialog m a ch y b a pap ież n a m yśli. Jem u chodzi o dialog Boga z człow iekiem , dia­ log, którego inicjatorem jest Bóg w ypow ia­ dający swoje słowo niejako z wysoka, a za­ razem z zam iarem w yzw olenia człowieka z niew oli. W trzeciej k atech ezie p apież p rz y p o m in a, iż „Dziesięć Słów zaczyna się w n astęp u jący sposób: »Ja jestem Pa­ nem , tw oim Bogiem, k tó ry w yprow adził cię z ziem i egipskiej, gdzie byłeś niew ol- n ik iem « (W j 20, 2). (...) D ekalog zaczyna się od w ielk o d u szn o ści Boga. Bóg nigdy nie wymaga, wcześniej nie dając. Najpierw zbaw ia i daje, a n astęp n ie żąda. T aki jest nasz Ojciec”.

(3)

39

moc. I otrzym a ją, choć niekoniecznie tak, jak tego oczekiw ał. „Bóg o m n ie m y śli” - przypom ina papież.

T aki jest w ięc te n dialog: n ie jak ró w ­ nego z rów nym , a jednak autentyczny, do głębi angażujący i Boga, i człowieka. Jego celem nie jest kom prom is pom iędzy w y­ m ag an iam i Boga a o czek iw an iam i czło­ w ieka. Jego celem jest w yzw olenie czło­ wieka, choć drogą do tego wyzwolenia jest Dziesięć Słów, których Bóg z człowiekiem nie negocjuje, ale k tóre w ypow iada jako w skazanie na drogę k u jego w olności pro­ w adzącej do d o m u Ojca. Z n am ien n e, że w sw ych katechezach o D ekalogu papież stale m ów i o wolności.

Czy papież podważa Dekalog?

Już z tego, co dotąd powiedziano, w ynika, że Franciszek nie podw aża obowiązującej m ocy przykazań - choć m ożna oczekiwać podobnych krytycznych kom entarzy, ja­ kie zgłaszane były w cześniej, zw łaszcza po ogłoszeniu adhortacji „Amoris laetitia”. Papież Franciszek nie chce podważać waż­ ności no rm , k tóre sam Bóg człow iekow i w sw oim słowie przekazał, ale chce w ska­ zać na ich zasadniczy sens, inny niż się po­ tocznie uważa. Te norm y, w ro zu m ien iu papieża, to nade w szystko tropy wiodące do w y zw olenia człow ieka k u p ełn i jego w olności i szczęścia. A co z tym i, którzy je naruszają? Którzy zabijają (na przykład nienarodzonych), cudzołożą (wiążąc się z in n ą k obietą lu b m ężczyzną niż ta czy ten, z którym i zawarli sakram ent m ałżeń­ stwa), kradną, m ó w ią fałszywe św iadec­ tw a przeciw bliźn iem u (m o im zdaniem ,

Biblijne Dziesięć Przykazań

przedstawia raczej

kierunki naszego

myślenia i działania

niż bariery, których nigdy

przekroczyć nie wolno

- pokazuje Franciszek

w swoich katechezach

o Dekalogu.

to szczególnie częsty w naszym społeczeń­ stwie grzech)?

Poczekajm y n a kolejne katechezy. Ale przypuszczam , że papież w interpretacji tych przykazań-słów będzie szedł tropem d otąd w yznaczonym . Będzie podkreślał w yzw alającą ich m oc, licząc się zarazem z ludzką słabością i grzesznością, na którą lekarstw em nie jest tw arde staw ianie na- kazów-zapór odgradzających grzeszników od Kościoła, ale pełna zrozum ienia i m iło­ ści troska o to, by człow ieka k u akcepta­ cji tych n o rm doprow adzić. I jeśli tak, to będzie w iem y także tradycji rozum ienia D ekalogu. P rzypom nijm y: pow iedziano w n im k rótko i stanowczo: „Nie będziesz zabijał” (W j 20,13). Ale w kolejnych roz­ d ziałach Księgi W y jścia poszczególne p rzy k azan ia są o d n o szo n e do k o n k re t­

n y c h p rzypadków . I co czytam y? „Jeśli kto tak uderzy kogoś, że uderzony um rze, w inien być sam śm iercią ukarany. (...) Kto by uderzył swego ojca albo m atkę, w inien być u k a ra n y śm iercią. (...) Kto by złorze­ czył ojcu lub m atce, w in ien być u karany śm iercią” (por. W j 21).

To ty lk o n ie k tó re zbrodnie, za k tó re Praw o M ojżeszow e n a k azy w ało karać śm iercią. Czy p iąte przykazanie zostało w tych przepisach uchylone? Nie, ponie­ w aż jego sens nie zam y k a się w dosłow ­ n y m i bezw yjątkow ym zakazie zabijania, ale w skazuje n a zasadniczą no rm ę w ska­ zującą na cenność człow ieka i jego życia; n o rm ę, k tó ra jed n ak w im ię spraw iedli­ w ości p rzew id u je k arę śm ierci. M niej­ sza z tym , czy dziś skłonni bylibyśm y ka­ rać śm iercią tego, k to złorzeczy ojcu lub m atce. Chodzi o to, że przykazania-słowa D ekalogu przedstaw iają raczej k ie ru n k i naszego m yślenia i działania niż bariery, których nigdy przekroczyć nie wolno.

O to k ie ru n e k m y śle n ia o D ekalogu, który proponuje Franciszek. I niech n ik t nie m ów i, że jest on tylko duszpasterzem , a n ie teologiem . Jego n o w e spojrzenie n a D ekalog to spojrzenie głęboko teolo­ giczne.

© KS. PROF. ANDRZEJ SZOSTEK MIC

Autor (ur. 1945) jest etykiem, marianinem, pracownikiem Katedry Etyki Katolickie­ go Uniwersytetu Lubelskiego, iv latach 1998-2004 był rektorem tej uczelni. Pracę magisterską z filozofii napisał pod kierunkiem kard. Karola Wojtyły, potem był jego współ­ pracownikiem.

Franciszek:

Nie wykorzystujmy

moralności przeciwko

człowiekowi!

Kiedy przepowiadanie jest wier­ ne Ewangelii, wyraźnie widać centralny charakter niektórych prawd i staje się jasne, że chrze­ ścijańskie przepowiadanie mo­ ralne nie jest stoicką etyką; jest czymś więcej niż jakąś ascezą, nie jest zwykłą filozofią prak­ tyczną ani katalogiem grzechów i błędów. Ewangelia zaprasza przede wszystkim, byśmy odpo­ wiedzieli Bogu, który nas kocha

i nas zbawia, rozpoznając Go w innych i wychodząc poza sa­ mych siebie, by szukać dobra wszystkich. To zaproszenie nie może być przysłonięte w żad­ nych okolicznościach! Wszyst­ kie cnoty pozostają na służbie tej odpowiedzi miłości. Jeśli to za­ proszenie nie jaśnieje mocno i pociągająco, moralnej budowli Kościoła grozi, że stanie się zam­ kiem z papieru, a to jest naszym najgorszym niebezpieczeń­ stwem. Wówczas bowiem nie będzie głoszona Ewangelia, lecz niektóre akcenty doktrynalne lub moralne wywodzące się z określonych opcji ideologicz­

nych. Orędziu grozić będzie utrata jego świeżości i nie będzie już miało „zapachu Ewangelii”.

(z „ E v a n g e lii g a u d iu m ” )

Byłoby czymś małostkowym za­ trzymywanie się, by rozważać jedynie, czy działanie danej osoby odpowiada, czy też nie ja­ kiemuś prawu czy normie ogól­ nej, bo to nie wystarcza, by roze­ znać i zapewnić pełną wierność Bogu w konkretnym życiu ludz­ kiej istoty. (...) To prawda, że normy ogólne stanowią pewne dobro, którego nigdy nie powin­ no się ignorować lub zaniedby­ wać, ale w swoich sformułowa­

niach nie mogą obejmować absolutnie wszystkich szczegól­ nych sytuacji. (...) W związku z tym duszpasterz nie mqżc czuć się zadowolony, stosując jedynie prawa moralne wobec osób żyją- cych w sytuacjach „nieregular­ nych”, jakby były kamieniami, które rzuca się w życie osób. Tak jest w przypadku zamkniętych serc, które często chowają się nawet za nauczaniem Kościoła, aby zasiąść na katedrze Mojże­ sza i sądzić, czasami z poczu­ ciem wyższości i powierzchow­ nie, trudne przypadki i zranione rodziny.

(z „ A m o r is la e t it ia " ) ©

Cytaty

Powiązane dokumenty

W rezultacie, jeśli przed T nie było ani jednego „zdarzenia”, to sztucznie przyjmujemy że momentem ostatniego zdarzenia było

Można się spodziewać, że po przeczytaniu tego opracowania wielu badaczy, którzy do tej pory traktowali zjawisko nowej duchowości jako mało znaczące, przekona się o potrzebie

Do analizy głównej kategorii proble- mowej pracy, którą jest tożsamość, autorka wybrała teorię postko- lonialną i podejścia teoretyczne wypracowane w ramach pedago- giki

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

Jest pycha udziału w czymś wielkim, nawet, gdy się było tylko biernym statystą.. Oczywistą też jest pycha wywyższania się nad tych, którzy, wedle naszego dzisiejszego

Pytanie „kiedy malowidło staje się obrazem?” zapytuje nie tyle o mo- ment tej przemiany, co o miejsce, w którym ona zachodzi, a ponieważ dokonuje się ona w oku widza – to

Stanowi się w nim, że „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie