• Nie Znaleziono Wyników

Skład Sejmu Polskiego, 1493-1793

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Skład Sejmu Polskiego, 1493-1793"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

SKŁAD SEJMU POLSKIEGO

1493

-

1793

.

W dziejach sejmu polskiego nie brak kart pięknych, w spa­ niałych, to znowu sm utnych i ciemnych. O dkąd obok w ładcy spo­ łeczeństw o w rządach wzięło udział—sejm staje się duszą narodu. Kiedy ten naród żyje, rw ie się do czynów, to i na sejmie rozbrzm ie­ w ają hasła męskie, głoszone przez najlepszych synów narodu, ale gdy w śród narodu zwycięża pryw ata, gdy słabo świeci pochodnia oświa­ ty, rw ą się sejmy, tracą czas na w aśniach jałow ych, stają się dzi- wowiskiem bez władzy i powagi. Dzieje sejmu polskiego, to p ra­ wie dzieje narodu przez przeciąg kilku wieków. A jakby w celu pozostaw ienia następcom jasnych dow odów swej pracy, czy znik- czemnienia, starają się przodkowie o to już od czasu rządów ostatnich Jagiellonów , by utrw alić na piśmie czjmności sejmowe, dzień po dniu stwierdzić, jak biegły te obrady, to podniosłe, to burzliwe, a nieraz nieme w swej bezsilności i upadku. R oją się biblioteki nasze od dyaryuszów sejmowych, współcześni pisarze po­

święcają sejmom chętnie setki k art swoich historyj. .

Nie zdobyła się jednak jeszcze historyografia nasza na obję­ cie tego ogrom u m ateryału, na skreślenie w pełni dziejów sejm o­ wania polskiego. Ale przynajmniej niektóre z tych sejmów, nie­ które ich epoki, zwłaszcza z czasów blasku i chwil upadku, docze­ kały się św ietnych nieraz opisów. Gorzej, gdy chodzi o ustrój te ­ go sejmu, o jeg o skład i kom petencyę, o sposób obrad, o istotne podstaw y parlam en tary zm u. S ą w prawdzie próby w yjaśnienia pew nych dat, faktów, a naw et całokształtu urządzeń, ale są to

(3)

S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O .

próby dość skrom ne naogół, zwykle bardzo powierzchowne i nie sięgające w głąb rzeczy. Nie brak było zachw ytów nad tą insty- tucyą, gw arantującą taki w pływ społeczeństw u na losy państw a,— jedyną na kontynencie Europy, która bez przerw y przetrw ała od średniowiecza, aż po ostatnie dni Rzeczypospolitej, kiedyto zje­ żdżano do W arszaw y, by oglądać, co to sejm. Niebrak było p o ró­ wnań, które staw iały ów sejm polski obok wspaniałego w ytw oru parlam entaryzm u angielskiego. To znowu niemniej liczne może głosy brzmiały potępieniem, liczne zwłaszcza w ostatnich dziesią­ tkach lat, które słabość Polski, a naw et upadek, zdaw ały się u p a­ tryw ać w tej instytucyi, złorzeczyły sejmom, podnosiły w artość absolutyzmu. Sam a możliwość takich zdań skrajnych dowodzi, że nie zbadano dostatecznie przedmiotu, że nie umiano miary odpo­ wiedniej przystosow ać do tej instytucyi.

Długiej trzeba będzie pracy, by osiągnąć cel. Nie da się tego tak łatw o dokonać. Skrom ne też sobie wyznacza miejsce rozpra­ wa niniejsza, która znowu do tych kwestyj pow raca. Zajmie się ona pytaniem, wobec istoty sejmu drugorzędnem , lecz przecież dość ciekawem: jaki b ył skład s e j mu — i to tylko pod względem liczby: ilu było tych, którzy na sejmach zasiadali w różnych epokach jego bytu. Form alna to raczej kw estya, lecz do niej chce się ta ro zp ra­ w a ograniczyć, a jeżeli potrąca gdzie o sięgające głębiej kw estye stanow iska praw nego, zwłaszcza członków sejmu, to tylko ubocznie, tylko dla w yjaśnienia głównego zadania, t. j. liczby jego ucze­ stników.

I.

Senaf.

Panow ie rady i izba poselska, to dwie części składow e sejmu polskiego, odkąd ostatecznie ów sejm przybrał formy, które miały ju ż pozostać bez zmiany do końca, tak że naw et przy reformach na schyłku istnienia państw a nie zamierzano zmienić składu sejmu, będącego wynikiem długiego a powolnego rozwoju. D ata roku 1493, kiedy to ostatecznie już na stałe utw orzyła się izba poselska, stanow i więc w dziejach sejmu—przynajmniej formalnie—datę dość ważną, bo choć w tedy jeszcze na razie fakt pow stania izby posel­ skiej nie w płynął na skład senatu, to jed n ak już niedługo w pływ

(4)

S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O .

ten się objawił, i to nietylko formalnie, gdyż sięgał częściowo n a ­ w et do kwestyj zasadniczego znaczenia—do charakteru praw nego obu tw orzących sejm czynników. Jeżeli jed n ak wówczas dopiero ustala się ostatecznie pojęcie izby poselskiej, to senat, jak później zaczęto nazywać izbę P a n ó w -R a d , w szedł w ten okres już jako ciało, mające pew ne formy określone swego składu. W szak po­ czątkami sięga on daleko wstecz, oddaw na ju ż się rozwijał, mógł

więc ściślej określić swoje granice. 4

W czasie tym, jak również w okresie wcześniejszym, nie b y ­ ła nigdzie uregulow ana ustaw odaw czo kw estya, kto należy do se­ natu, ani t e ż — jakie którem u z jego członków przypada w nim miejsce. O tem rozstrzygał tylko zwyczaj, tylko długoletnia p rak ­ tyka, ja k w ogóle—nietylko wtedy, ale i później—o w szystkich p ra ­ wie kw estyach, które się sejmu tyczyły. Nikt ze w spółczesnych nie przekazał wiadomości, któreby w prost o tej kw estyi pouczały trzeba więc innych szukać sposobów, by módz owo zagadnienie rozstrzygnąć. Św iadectw takich, które brak współczesnych w y ra­ źnych wiadomości zastąpić mogą, dostarczają dokumenty, wcale liczne, które królowie w ystaw iali w czasie odbyw ania sejmów w różnych, mniej lub bardziej ważnych spraw ach. W ważniejszych zwłaszcza dokumentach, w ydaw anych z kancelaryi królewskiej „in conventione", na końcu znajdują się liczne nazw iska świadków. Nie ulega wątpliwości, że są to osoby, wówczas w danem miejscu się znajdujące; czy jednak są to t y l k o uczestnicy sejmów, czy może, jako świadków, wypisywano także osoby, do składu sejmu— a raczej senatu 1)— nie wchodzące, to kw estya, która kilku w ym aga uwag. Rozstrzygnąć ją należy w ten sposób, że są to rzeczywi­ ście członkowie senatu, a raczej osoby biorące udział w sejmie, przez to przynajmniej, że zasiadały w senacie. Za tem przem aw ia fakt, że kiedy później istnieją już św iadectw a w yraźne o tem, kto do senatu należy, to można stwierdzić ściśle zgodność zupełną listy senatu z tymi, którzy w ypisywani są, jako świadkowie. D otyczy to naw et porządku, w jakim osoby te idą na listach senatu i w doku­ mentach. Przem aw ia za tem także i to, że nie spotykam y w śród świadków takich osób, które piastow ały dość wysokie godności dw orskie i napew no na dworze przebyw ać musiały, ale do sena­

9 P o s ł ó w ja k o ś w ia d k ó w n ig d y n ie w y p is y w a n o . N ależy to tłó m a c z y ć p r a k ty k ą k a n c e la ry jn ą , k tó r a się w y r o b iła p o d ty m w z g lę d e m p r z e d u tw o r z e ­ n ie m iz b y p o s e ls k ie j, a i^ ię c u w z g lę d n ia ła ty lk o ty c h , k tó rz y w ó w c z a s w s e j­ m ie b r a li u d ział, to je s t p ó ź n ie js z y se n a t.

(5)

tu —ja k stw ierdzają wiadomości późniejsze—nie należały. A jeżeli tacy świadkow ie są wypisani na końcu konstytucyj, przez sejm uchw alonych — co się zresztą rzadko zdarza — to chyba nie może tembardziej ulegać wątpliwości, że muszą to być osoby w sejmie biorące udział. P orów nanie zaś takich wyliczeń świadków w kon- stytucyach, ubranych w formę dokum entu, ze zwykłymi dokum en­ tami, na sejmie (in conventione) w ystawianymi, nie wykazuje ża­ dnych różnic pomiędzy nimi, a więc upow ażnia do uwzględnienia w szystkich w celu ustalenia na tej podstaw ie listy osób, które w senacie zasiadały. Nie możemy jednak zwać ich jeszcze sena­ toram i, bo to pojęcie, sięgające dalej niż znaczenie (jeszcze nie­ zupełnie co do w szystkich ustalonego) uczestnictw a w sejmie w śród panów rad.

Budując na takiej podstaw ie ty można określić, jakie to kate- gorye osób powoływTano wówczas do senatu. Odróżnić w śród nich należy:

1) duchownych: arcybiskupów i biskupów, 2) wojewodów,

3) kasztelanów ,

4) niektórych urzędników koronnych i nadw ornych, zw a­ nych (znacznie późnjej) ministrami,

5) innych uczestników senatu, którzy bądź to (najczęściej) zajmują niższe urzędy ziemskie (podkomorzowie, sędziowie, cho­ rążowie i t. d.), bądź też naw et żadnych godności nie piastują.

Panow ie rady —to ci, których król zawezwie, by mu radzili. Zasiadać w senacie, to przedew szystkiem obow iązek wobec mo­ narchy, ale zarazem ju ż i praw o niektórych osób, by je król do rady wzywał. W ten sposób urzędnicy, niegdyś królewscy, w ra­ dzie, akcentując praw o do niej, przerobili się w jej upraw nionych uczestników ; których pomijać już nie wolno. Ale nie wszyscy. W pierw szym rzędzie są to dostojnicy Kościoła: arcybiskupi i bi skupi. Ci zasiadają w radzie wszyscy, a wszyscy, którzy znajdują

4 6 S K Ł A D SE JM U P O L S K IE G O .

P W y w o d y , p rz y to c z o n e n iżej, o p ie r a ją się n a d o k u m e n ta c h , w y d a w a ­ n y c h „in c o n v e n tio n e " w ty m o k re s ie , w ię c —o b o k d y p lo m a ta r y u s z ó w ś r e d n io ­ w ie c z n y c h , s ię g a ją c y c h n a jd a le j do r. 1506 {K odex m ia s ta K ra k o w a , A k ta g ro d z k ie i z ie m sk ie t. II— IX , K odeks ty n ie c k i), — z w ła s z c z a n a P r a w a c h , p rz y w ile ja c h i sta tu ta c h K ra k o w a t. I, K o d e k sie U n iw e r s y te tu J a g ie llo ń s k ie g o i K o d e k sie w ie lic k im , k tó r e o b e jm u ją ta k ż e c z a sy o b u Z y g m u n tó w . A p a ra tu n a u k o w e g o n ie m o g ę p rz y ta c z a ć w o b e c te g o , ż e tr z e b a b y p o d a ć s z e r e g tab lic u c z e stn ik ó w s e jm ó w , a to z a b r a ło b y z b y t w ie le m ie js c a b e z w ię k s z e j k o rz y ś c i. P o d a ję w ię c ty lk o w y n ik i ty c h b a d a ń .

(6)

się na obszarze państw a polskiego, praw o to posiadają, choć o c z j i- wiście nieraz brak jednego lub kilku, gdy nie mogą, lub nie chcą się stawić. Na rów ni z tymi, którzy zasiadali ju ż z pełnią w ładzy na stolicach biskupich, stoją ci, którzy jeszcze tej pełni praw nie mają: elekci i postulaci. Różnicy m iędzy nimi niema, spotykam y ich też często w śród świadków. T o pierw sza część składow a se­ natu. Ó w obszar Polski, który już w ówczas złączył się w jednę całość jako państw o polskie, t. j. W ielkopolska i Małopolska, li­ czy dw óch arcybiskupów i sześciu biskupów . Tylu ich wówczas było, tyle więc dla nich miejsc w ypadało w senacie.

W ojew odow ie i kasztelanow ie byli uw ażani oddaw na jako główni uczestnicy rady królew skiej. O ni stoją przecie znaczeniem i godnością n a czele hierarchii urzędniczej, choć już oddaw na wszystkie praw ie funkcye oddali starostom , urzędnikom koronnym i nadw ornym . W ojew odow ie też w szyscy rzeczywiście biorą czę­ sto udział w obradach sejmowych. Inaczej z kasztelanam i. W ra­ dzie nie ilość rozstrzygała, lecz w aga słów zależną była od pow agi tego, co zdanie swoje wygłaszał. Między kasztelanam i niema jeszcze podziału na w iększych i mniejszych, lecz różnice są już znaczne; nie­ wielu stosunkow o byw ało takich, których głos na równi, łub praw ie na rów ni w ażył z głosami wojewodów; więcej tych, którzy, sie­ dząc na kasztelaniach mało w ybitnych, rzadko pojaw iają się w sej­ mie. W każdym razie jednak i oni ju ż mają tu praw o zasiadać; widać że ich w zyw ają na sejm y, jak o upraw nionych, chociaż sie­

dzą tam na szarym końcu i rzadko, albo w cale się nie odzywają. Nie pow ód to jednak, by icli nie zaliczać do senatu; przecież tak było zawsze i później, kiedy są ju ż niezaprzeczenie senatorami, choć również rzadko zjeżdżają na sejmy, a znaczenia praw ie nie mają. Ich w szystkich więc zaliczyć należy do tych, którzy upraw ­ nieni byli do udziału w obradach, a przynajmniej do miejsc w se­ nacie, i uznać ich jako panów rad x).

W ojew ództw Polska ówczesna liczyła trzynaście; trzynastu tedy w ojew odów miało być w senacie: siedmiu z W ielkopolski (poznański, kaliski, sieradzki, łęczycki, brzesko-kujawski, inow roc­ ławski, rawski), sześciu zaś z Małopolski (krakowski, sandom ier­ ski, ruski, podolski, lubelski i bełzki). Co do kasztelanów, to ró ­ żna ich ilość była w w ojew ództw ach i ziemiach. Miały ich:

S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O . 4 7

b L ic z b y o b lic z o n e są n a p o d s ta w ie w y k a z u u rz ę d n ik ó w z w ie k ó w ś r e d n ic h F e d e ro w ic z a (A rc h iw u m k o m isy i h is to r. t. V III), d o k u m e n tó w p o d a ­ ją c y c h ś w ia d k ó w i n a w y lic z e n iu ic h p r z e z K ro m e r a (P o lo n ia , ed. C z e rm a k , s tr .

(7)

4 8 S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O -poznańskie . 7 w. k ra k o w sk ie . . 4 kaliskie . . 6 sandomierskie . 8 sieradzkie 3 >) ru s k ie . . . . 5 łęczyckie . 4 podolskie . . 1 kujawskie . 3 lubelskie. . . 1

inow rocław skie 6 2) belzkie . . . 2

raw skie . . 3.

Było ich więc z W ielkopolski 34, z M ałopolski 21, razem 55. Taki był skład trzech pierwszych grup, które zasiadały w se­ nacie—oczywiście skład idealny tylko, teoretyczny, nie rzeczywi -

sty, bo ten był stale znacznie niższy. Do idealnego składu tych

grup nie w prowadziło zmian istotnych ani utw orzenie izby poselskiej, ani dalszy rozwój. Aż do końca bytu państw a mają w nim zawsze miejsca swoje wszyscy biskupi rzym sko-katoliccy, jak rów nież wszyscy wojewodowie i kasztelanow ie.

I czwarta grupa ustala już w ówczas swoje stanow isko w sej­

mie, lecz nieco inaczej, niż poprzednie. D otyczy to tych, którzy

później noszą nazwę ministrów. T ak bow iem określano później

urzędników koronnych i nadw ornych, którzy zasiadali w senacie.

W ów czas je st ich pięciu. S ą to: kanclerz wielki koronny, pod­

kanclerzy koronny, m arszałek wielki koronny, m arszałek n adw or­ ny koronny i podskarbi wielki koronny. Tylko ci zasiadają w sej­ mie, choć urzędników, noszących miano koronnych (regni) i na­ dwornych (curiae) było jeszcze wielu. Biskupi, w ojew odow ie i k a ­ sztelanowie weszli w szyscy do senatu; tu było inaczej: weszli ci tylko z urzędników centralnych, którzy potrafili już uprzednio za­ jąć te miejsca, bez względu na ich atrybucye i charakter tych atrybucyj. Oczywiście weszli ci, których na sejmie było koniecz­ nie potrzeba, jak: m arszałek wielki, niezbędny, jako mistrz cere­ monii króla i jego zastępca, m arszałek nadw orny, obaj kanclerze, boć to byli konieczni przy obradach m inistrow ie spraw zewnę­ trznych i w ew nętrznych, a wreszcie podskarbi, bez którego nie mógł się obejść sejm, najczęściej o skarbie rozprawiający. Ale inni ich koledzy nie weszli do sejmu—naw et podskarbi nadw orny, choć był on wówczas zastępcą wielkiego podskarbiego we w szyst­ kich jego funkcyach. Objaśnić to można jedynie dążnością sejmu do zamknięcia się, chęcią niedopuszczenia do senatu now ych

źy-’J Z z ie m ią w ie lu ń s k ą .

(8)

wiołów, zapew nienia stanow iska tym, którzy już miejsca zajęli. A trzeba zwrócić i na to uwagę, że jakkolw iek biskupi, w ojew o­ dowie i kasztelanow ie zasiadali na sejmach, jako rady królew skie, przez m onarchę pow oływ ani do w spierania go swoją wiedzą, to przecież jednocześnie przedstaw iają oni, jeszcze naw et przed zor­ ganizowaniem izby poselskiej, społeczeństw o, a właściwie te jego w arstw y, które zdobyły sobie w państw ie znaczenie obok w ładzy królew skiej. Jako tacy dostojnicy stoją oni w przeciw ieństw ie do urzędników koronnych i nadw ornych, którzy w ystępują w yłą­ cznie w charakterze funkcyonaryuszów z ram ienia m onarchy, od jego woli zależnych. Rzecz jasna, iż zająw szy stanowisko obok króla na sejmach, niechętnieby patrzyli na zwiększanie się tam liczby tych urzędników królewskich, których zdania m ógł król i tak w każdej chwili zasięgnąć i po za sejmem. Tym to bez- w ątpienia czynnikom przypisać należy zamknięcie senatu, ograni­ czenie go do trzech grup, pierwszych przedewszystkiem , i niedo­ puszczenie innych do grupy czwartej, prócz tych, którzy byli nie­ zbędni, a którzy już poprzednio tam się dostali. Choć więc pó­ źniej pow stają now e urzędy, naw et z szeroką bardzo władzą, nie otw arto przed nimi drzwi senatu. Nie w szedł tu podskarbi n a­ dworny, który, jako urząd osobny w ytw orzył się dopiero w dru­ giej połowie w ieku XV, ani hetman wielki, sięgający wTstecz, jako urząd stały, końca tego stulecia, ani tembardziej, jeszcze od niego późniejszy hetm an polny, choć obaj, jako naczelnicy dożywotni zbrojnej siły państw a, duże już w XVI w ieku posiedli znaczenie.

O bok tych — nominalnie 81 — uczestników senatu, zasiadają w nim jeszcze w końcu wieku XV także niżsi urzędnicy ziemscy, nieraz naw et i szlachta bez godności. S potyka się więc na sej­ mach podkomorzych, chorążych i sędziów, zwłaszcza tych osta­ tnich często w większej ilości, tak, iż wnosić można, że ich wszystkich pow oływ ano z całego obszaru państw a polskiego; — ale i innych, jako to: wojskich, starostów , naw et żupników i t. d., choć w yjątkow o. I zwykła nieraz szlachta w ystępuje wśród tej grupy. Udział jej jednak ma już znaczenie inne. Nie można je ­ dnak określać tej grupy, jako senatorów , nietylko z tego powodu, że nie utrzym ali swego miejsca w senacie, lecz również i dlatego, że naw et w tedy, kiedy zasiadali, nie mieli żadnego do tego pra wa, król n ie m u s i a ł ich wzywać, a zwłaszcza n i e m u s i a ł te­ go czynić ze w zględu na godności, jakie zajmowali. Udział ich tłómaczyć należy dążnością ogólną m asy szlacheckiej, która stara się od XV w ieku o uzyskanie w pływ u na tok spraw państw a. Nie tu miejsce bliżej zajmować się tą kw estyą; w ystarczy ją

za-P r z e g lą d H is to ry c z n y i

(9)

3 0 S K Ł A D SE JM U P O L S K IE G O .

znaczyć, by wytłóm aczyć udział czynników wspomnian}rch w sej­ mie. Póki nie było jeszcze zorganizowanej izby poselskiej, póty

w ten sposób przez osoby niższych urzędników ziemskich, c z y

szlachty bez godności, zasiadającej na sejmach, zyskiwał ogół szlachty rodzaj przedstaw icielstw a w obradach nad dobrem pań­ stwa, choć tych przedstaw icieli król w y z n a c z a ł , powołując ich na sejm. S tąd oni się tam wzięli, dlatego przybyw a ich naw et w czasie, kiedy ze strony senatu w idać dążność do zamknięcia się, do uniem ożliwienia przyrostu now ych członków. Prąd, który szedł z dołu, był zbyt silny — i coraz silniejszy się stawał, by go można było nie uwzględnić. Na razie w taki przynajmniej sposób czyniono mu zadość. T e kilka, czy kilkanaście osób, nie w yw ie­ rały jeszcze bezw ątpienia zbyt wielkiego w pływ u na tok obrad sejmowych: byli, słuchali, co mówiono, i gw arantow ali w ten spo­ sób obecnością sw oją praw a szarego tłum u szlacheckiego.

Zmieniła się jednak sytuacya, odkąd w r. 1493 utw orzyła się ostatecznie izba poselska. W niej szlachta zyskała głos, w niej m iała już swoich, sw obodnie obranych, przedstawicieli. Oczyw i­ ście izba ta zyskała odrazu większe znaczenie, niż to, jakie mieli ci z pośród szlachty, którzy zasiadali w senacie. Stali się oni zbędni, niepotrzebni. Ich rolę wzięli na siebie posłowie. Musiało, tedy utw orzenie się izby poselskiej w ywrzeć na ich stanowisko w pływ niekorzystny, jakoż rzeczywiście w ywarło. Powoli, w pierw ­ szej połowie rządów Zygm unta I, zanika ta grupa 4). Zam knął się ostatecznie w tedy i senat, ograniczył się do biskupów, w ojew o­ dów, kasztelanów i ministrów. Oni też są odtąd z praw a jego członkami i można ich już nazywać śmiało senatoram i.

Jeżeli, w skutek wyłączenia pom ienionej grupy, senat nieco się zmniejszył, to w tymże czasie pow iększył się z innego pow o­ du, a w krótce miał naw et doznać silnego przyrostu członków. Pow ód tego leżał w rozrastaniu się państw a polskie­ go. Około tego pnia, potężnego już, jaki tw orzyły silnie ze sobą spojone dzielnice małopolskie, w ielkopolskie i ruskie, skupiały się mniejsze tw ory polityczne, o Polskę oparte i do Polski ciążące. Jedne z nich posiadały jeszcze osobnych władców, inne podlegały już berłu w ładcy polskiego, lecz nie połączyły się integralnie z P ol­

ską, zachowując nieraz długo swój ustrój w łasny. I te jednak, co związane były z Polską jedynie tylko przez osobę w spólnego

l) P o z o s ta li s e k r e ta r z e , o ra z u tw o r z e n i w ty m c z a sie r e f e r e n d a r z e , ale n ie b y li oni n ig d y c z ło n k a m i s e n a tu w e w ła ś c iw e m te g o s ło w a z n aczen iu .

(10)

władcy, gdy szło o tego w ładcę — o elekcyę — w spólną z nią po­ dejm ow ały akcyę. Z resztą załatw iały swoje spraw y oddzielnie, miały więc osobne zjazdy swoje, noszące charakter sejmów dziel­ nicowych, różnie zorganizow ane, zależnie od stopnia i w arunków rozw oju politycznego danych krajów. Jednak, w skutek w spólnego pożycia z Polską, która w yw ierała na nie w pływ atrakcyjny i as- symilacyjny, przejm ow ały powoli in sty tu c je polskie, co musiało prow adzić ostatecznie do ściślejszego połączenia się, do wciągnię­ cia ow ych terytoryów w pojęcie państw a polskiego. Polska dąży do takiego połączenia ściślejszego początkow o może niezupełnie świadomie, potem jed nak z w ielką i silną wolą, „aby się już je- dnem praw ie ciałem z K oroną stali"—ja k mówiono — i przepro­ w adza tę m yśl pod form ą nadań praw a polskiego, inkorporacyj, czy unii. C oraz to now e terytoryum jakieś łączy się w ten spo­ sób z Polską, a w tedy zachodzi kw estya, ja k się ma ukształtować stosunek now ych nabytków do sejmu. O ile szło o sejmiki i po­ słów, to sejmiki w tych ziemiach trzeba było nieraz dopiero tw o­ rzyć, a jeżeli ju ż były, przeprow adzać zasadę w yboru posłów i w y­ branych wcielić do izby poselskiej. T ak też robiono — czem po­

niżej dokładniej trzeba się będzie zająć. T rudniejsza nieco kw e­

stya zachodziła co do senatu. T rzym ano się tu stale zasady, że

do form, jakie się w Polsce w yrobiły, muszą się naginać prow in- cye, do Polski włączane, a więc, że do senatu mają wchodzić ci dostojnicy, którzy posiadają godności takie, jakie w Polsce otw ie­ rały w stęp do senatu, a więc: biskupi, w ojew odow ie i kasztelanowie. Nie było tu m iejsca na nowych m inistrów , boć polscy byli naczelni i na całe państw o winni byli roztaczać swoją władzę. Taki był

szablon. Połączenie zaś ułatwiało to, że kraje, z Polską łączone,

ju ż przy łączeniu się z nią posiadały urzędy:- w ojew odów i kasz­ telanów —bądź to przechow ane z daw nych czasów, bo jeszcze nie­ gdyś przed pow staniem księstw dzielnicowych już tam istniejące,

bądź też przejęte później za wzorem Polski. Jednakow oż nieraz

jeszcze zachodziły kolizye i trudności, które trzeba było usuwać. Już w początkach om awianego okresu włącza Polska teryto- ryum takie do swego składu. W r. 1495 objęła po książętach ma­ zowieckich, jako lenno, ziemię płocką, wraz z ziemią wiską. Dziel­ nica ta zachow ała jeszcze na razie swoje praw a osobne, swoją or- ganizacyę. D opiero przez trzy akta z łat 1502, 1504 i 1505 4) zo­ stała ziemia płocka zrów nana z P olską i stanęła na równi z

inne-S K Ł A D inne-S E JM U P O L inne-S K IE G O . 5 1

(11)

mi jej ziemiami. Że jednak widocznie nie było w ątpliw ości co do stanow iska praw nego tej ziemi w obec Polski, więc też, nim przez akta powyższe ustalono jej praw no-państw ow y stosunek do innych części Polski, odrazu już po inkorporacyi z r. 1493 dopu­

szczono ją do udziału w sejmach polskich. Co do senatu stało

się to poprostu ł) w ten sposób, że na sejm ach zasiedli z owych dwóch ziem ci, co z racyi godności praw o to byliby posiadali

w Polsce. Płock, jako z pnia polskiej organizacyi państw ow ej

w yodrębniona dzielnica, miał już od w ieków organizacyę w oje­ wódzką i kasztelańską. W eszli więc do senatu 2) polskiego nowi członkowie w liczbie sześciu: biskup płocki, w ojew oda płocki, trzech kasztelanów tego w ojew ództw a—oraz czwarty: wiski, nale­ żący do ziemi wiskiej, która w ojew ództw a nie tw orzyła. O czy­ wiście, że odtąd zanikł osobny zjazd książęcy płocki, złożony z do­

stojników księstw a. W senacie polskim z tych sześciu osób je ­

dna niedługo tylko zajmowała miejsce: kasztelan wiski. D robną ziemię wiską bowiem już w roku 1507 przyrzekł Zygm unt I nadać księżnie mazowieckiej Annie, łecz odłożył tę spraw ę do sejmu. Na sejmie zaś z r. 1511 oddał ją rzeczywiście księżnie, a w razie jej śmierci synom jej, Stanisław ow i i Janow i, pod takimiż w arun­ kami, pod jakim i już od A leksandra Jagiellończyka dostali oni

inne ziemie mazowieckie 3). W skutek tego w róciła raz jeszcze

ziemia wiska do Mazowsza, a więc i jej kasztelan m usiał opuścić sejm polski.

Atoli i pozostałe terytoryum mazowieckie miało w krótce stać

się częścią Polski. T u już jednak spraw a nie przedstaw iała się

tak prosto i trzeba było ściślejszego unorm ow ania kw estyi

praw no-państw ow ego stosunku. P oddano w ładzy króla polskiego tę resztę Mazowsza, obejmującą dziesięć ziem (z wiską, która już przy niem została), po w ygaśnięciu mazowieckiej linii P iastów

w r. 1526. P rzez trzy lata jednak utrzym uje się jeszcze M azow­

sze jako odrębna dzielnica, która w łasny przez ten czas sejm za­ chowuje. D opiero układ, zaw arty w W arszaw ie w r. 1529 i w y­

5 2 S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O .

‘) N ie w y d a n o n a to ż a d n e g o d o k u m e n tu , p r z y n a jm n ie j n ie je s t o n z n a ­ n y , a w ą tp ić n a le ż y , czy b y ł k ied y k o lw ie k .

2) Z a s ia d a ją ju ż n a s e jm ie z r. 1496. — B a n d tk ie : „ J u s p o lo n ic u m " str. 359— 360. K o d e k s m a z o w ie c k i n r. 261 ( w ś r ó d ś w ia d k ó w ).

3) A k ta te j s p r a w y d o ty c z ą c e w n o w y c h (n ie w y d a n y e h je s z c z e ) „Y o lu - m in a c h le g u m " z c z a s ó w Z y g m u n ta n r . 64. K o rz y s ta ć z n ic h m o g łe m , d z ię k i u p r z e jm o ś c i w y d a w c y p ro f. B a lz e ra , je s z c z e w k o re k c ie .

(12)

S K Ł A D SE JM U P O L S K IE G O .

dany na jego podstaw ie przywilej piotrkow ski z tegoż roku zała­ tw iły tę kw estyę J.

Aż do załatw iania ostatecznego spraw y trzym ają się oczywi­ ście w ojew oda i kasztelanow ie mazowieccy zdała od sejmu pol­ skiego, nie zasiadają w raz z innymi, a posłowie z sejmików ziem mazowieckich biorą oczywiście udział tylko w odrębnym sejmie mazowieckim. A le przy regulow aniu stosunku Mazowsza do koro­ ny ani w ugodzie warszawskiej, ani w przyw ileju pio trko w sk im 2) niem a mowy, jak się ta kw estya ma odtąd ukształtow ać. Jedynie ubocznie w spom ina pierw szy z tych aktów o posłach mazowieckich, ja k o o m ających w w alnym sejmie zasiadać. Była to rzecz tak j a ­ sna i zrozumiała, że nie trzeba jej było naw et dokładniej określać- Rzeczywiście też przeprow adzono ją w p ro st w praktyce tak, że w ojew odę i kasztelanów w prow adzono do senatu. O dtąd ju ż za­ siadają stale na sejmach. U rzędnicy mazowieccy, którzy mieli charakter centralnych, ja k kanclerz, m arszałek i t. d., jako z u p e ł­ nie zbędni, zanikli; nie była więc aktualną kw estya ich sto sunku do senatu. Pow iększył się tedy senat o jednego w ojew odę, bo całe Mazowsze tylko jedno tw orzyło w ojew ództw o, choć aż z dzie­ sięciu ziem złożone—i o siedm iu kasztelanów . Liczy więc od ro ­ ku 1329 sen at polski członków (o ile ich policzyć można bez czw artej, zanikającej już grupy) — dziewięćdziesięciu czterech, a w łaściwie ju ż naw et dziewięćdziesięciu pięciu.

T en ostatni członek—to kasztelan oświęcimski, jedyny, jak ie­ go m iały księstw a Zatorskie i oświęcimskie. Oświęcim nabyła P olska w drodze kupna w r. 1457, Z ator w r. 1494, lecz to osta­ tnie księstw o pozostało za zgodą króla polskiego jeszcze po k u ­ pnie w rękach dotychczasow ych jeg o książąt z domu piastow skie­ go. Po śmierci ostatniego z tej linii w r. 1313 3), Z ator został poddany pod rządy polskie. Połączenie nie było przecież ścisłe, a oba księstw a zachowały nadal osobny swój ustrój społeczny i państw ow y, aż do inkorporacyi, przeprow adzonej dopiero na sej­ mie z r. 1562-3, a zmodyfikowanej jeszcze nieco przez sejm z 1563-4.

Do tego też czasu posłów księstw a te —ja k to jeszcze niżej omó­ w i ę — na sejmy polskie nie w ysyłały, zadaw alniając się osobnym

1) B a lz e r: S e jm m a z o w ie c k i p o d r z ą d e m k o r o n n y m 1526— 1540, str. 5—6. 2) D r u k o w a n a u g o d a w T o m ic ia n a c h , t. X I, n r . 45, p rz y w ile j p io t r k o w ­ s k i ta m ż e n r. 436, a p o p r z e d n io w B a n d tk ie g o : J u s p o lo n ic u m s tr. 465— 8.

(13)

5 4 S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O .

zjazdem. K asztelan oświęcimski jednak jeszcze przed unią, już za Zygm unta I, zasiadał w śród panów rad 4) i zatrzym ał to miejsce po przeprow adzeniu inkorporacyi przez w ydanie przyw ilejów na wcielenie tych ziem do Polski.

Był jedn ak jed en jeszcze członek senatu, którego dotąd nie wymieniliśmy. Do żadnej z grup pom ienionych nie można go za­ liczyć, stanow isko jego było zgoła inne, niż reszty. To książę pruski. Rok 1525 stw orzył go w raz z sekularyzacyą Prus. K sią­ żęta lenni należeli w zasadzie zawsze do rady tych, od których brali lenna. Jakież miało więc być stanow isko tego now ego len­ nika Polski? Jeżeli układ z r. 1525 stw orzył — jak się to często mówi — na miejscu rozkładającego się Z akonu młode, żyw otne księstw o pruskie, to nie trzeba zapom inać o tem, że Zygm unt I nieom ieszkał zagw arantow ać silniej praw Polski do tego księstw a, niż to miało miejsce dotąd, i ściślej związać je z Polską. Książę pruski, jako lennik polski, jako pan kraju, który w w ieku XVI tw orzył tej Polski część jakby składow ą, dostał w układach z ro ­ ku 1 525 także miejsce w radzie na sejm ach i na wszelkich zja­ zdach publicznych. W yraźnie mu je zagw arantow ano 2) i to miej­ sce pierw sze, zaraz więc po królu. Nic w tem dziwnego, prze­ cież był to panujący, a więc wyższy od w szystkich panów rad. Na razie była to jed n ak teorya; ściślej tego praw a nie określono, a książę pruski nie spieszył się, by na sejm ach polskich zasiadać.

Zm ieniły się jednak w krótce role. Nie wchodzę bliżej, z ja ­ kich stało się to pow odów , ant jaki w pływ zm iany te mieć m o­ gły w ogóle na ukształtow anie się stosunków wzajemnych. W y ­ starczy tu stw ierdzić fakt: książę pruski zaczyna upominać się o te praw a, jakie mu dobrow olnie P olska w r. 1525 przyznała w w ew nętrznych swoich sprawach; naodw rót zaś Polska m u ich zaprzecza, a przynajmniej stara się je ścieśnić i ograniczyć. Na­ przód stało się to co do praw a udziału księcia w elekcyi króla polskiego. N astępną zaraz spraw ą — już za Z ygm unta A u g u sta— to kw estya miejsca księcia w senacie i na sejmach. S praw ę tę załatwia król, w raz z innemi spornem i, czy niejasnem i spraw am i

9 D o w o d z ą te g o d o k u m e n ta . S tw ie r d z a to ta k ż e p is m o , p rz e c iw P r u ­ s o m w y m ie r z o n e w r. 1569 z e s tro n y p o lsk iej: D o m in u s O s c h w a c im e n s is c o n ­ s e d it in te r c o n s ilia rio s r e g n i a n te fa c ta m u n io n e m . L e n g n ic h , G e s c h ic h te d e r p r e n s s is c h e n L a n d e , t. II, s tr . 190.

9 Ite m , q u o d p r i n c e p s d e P ru s ia p rim u m e t p r o x im u m lo c u m in c o n ­ siliis te r r a r u m c o m itiis e t p u b lic is c o n v e n tib u s a p u d R e g ia m M a ie s ta te m h a ­ b e r e d e b e t. V ol. le g . I, 434.

(14)

S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O .

w odpow iedziach na żądania księcia z lat 15 5 3 i 15 55 1). O bie odpowiedzi jednakow o tę kw estyę załatw iają. Miejsca w radzie król księciu nie zaprzecza, a naw et wyraźniej mu je oznacza: książę ma zasiadać zaraz obok króla, ale po lewej jego ręce, jak dawniej zasiadali mistrzowie pruscy. Nie było to ju ż jednak „pierwsze" miejsce. P raw o to, w ogóle dotyczące kw estyi prece- dencyi honorow ej, miało oczywiście toż samo znaczenie i w ra­ dzie senatu, oraz na sejmie. Przyznano więc księciu miejsce, lecz o ile chodziło o realne praw a w obradach, to ograniczono je w od­

powiedziach bardzo silnie. P raw o przem aw iania, w yrażania sw e­

go zdania (ius dicendae sententiae), przyznaje król księciu tylko w spraw ach, które P ru s Książęcych dotyczyły. Zastrzega jednak, iż jeśli P ru sy zostaną w cielone do Polski, t. j. zrów nane z nią, pozostając księstwem , co do ciężarów podatkow ych i wojskowych, to książę uzyska „ius dicendae sententiae" we wszystkich sp ra­ wach. Nie trzeba chyba dodaw ać, że książę myślał raczej o osła­ bieniu węzłów, które go z P olską łączyły, niż o tak silnem ich

zacieśnieniu. T o jed nak kw estyi nie załatwiło. Nie pojawiał się

w prawdzie lennik na sejm ach polskich, a przynajmniej nie zasia­ dał na nich w rzędzie rad, lecz i o praw ach swoich prędko nie zapomniał. G dy na sejmie z г. 1562-32) pojawili się jego posłow ie, dopominali się w śród innych spraw także i o to, aby książę „miejsce swe w radzie w olne miał". I trw ały spory o to, bo „ar­ cybiskup gnieźnieński, ut prim as regni, zawzdy po prawej ręce k ró ­ lowej 3) siada i nie chciałby imo się książę puścić pruskie, aksiążeby po lewej stronie siadać nie chciało, gdyż ma prim um et proxim um locum". Nie załatw iono kw estyi. Jeszcze za B atorego książę p ru ­ ski na sejmie z r. 1581 4) znowu przez posłów swoje ponaw iał żąda­

nia. Przecież jakoś ta spraw a odtąd ucichła. Książę głosu na elek­

cyi nieraz i później się domagał, miejsca w senacie jednak przestał się dopominać. Niewiele mu chyba na niem zależało. Nigdy się na sejmy nie zjawiał; tem mniej był owej godności „rady" króla chciwy, czem bardziej potężniała w P rusiech jego władza.

T aki stan rzeczy, o ile chodzi o liczbę członków senatu, utrzy­ mał się bez zmian mniej więcej od połow y rządów Zygm unta I przez czas dłuższy, bo aż do aktów sejmu lubelskiego z r. 1569, który dal­

‘) D o g iel, C o d e x d ip lo m a tic u s r e g n i P o lo n ia e , t. IV , s tr. 336, n r . 237,

i str. 338, n r. 240. ■

ń D y a ry u s z w Z r ó d ło p is m a c h do d z ie jó w u nii; c z ę ś ć II, str. 104. b = k r ó le w s k ie j.

(15)

sze przeprow adził unie. S enat składa się w tedy ju ż ściśle z 95 członków, po usunięciu ostatecznem grupy czwartej.

W ciągu tego okresu zastoju w pow iększaniu się senatu, po inkorporacyi Mazowsza, a przed uniami z r. 1569, ustalił się osta­ tecznie także i porządek senatu. Nie odrazu się to stało i dłu­ giego trzeba było czasu, by się pod tym w zględem w yrobiły ści­ słe normy. Już wyżej wspom niano, jaki stosunek zachodził po­ między członkami senatu i śwńadkami, podaw anym i na dokum en­ tach, w ystaw ianych in conventione. W ykazy św iadków podać nam m ogą nietylko w iadom ość, jacy mianowicie ludzie na sejmie za­ siadali, lecz także—w jakim porządku, bo porządku tego i w w y­ liczaniu św iadków przestrzegano. Pierw szym i byli biskupi. Od- daw na mieli oni zawsze pierw szeństw o, szli po panujących ksią­ żętach, a przyczyn tego szukać należy we czci, jak ą im od w ie­ ków oddaw ano, jako reprezentantom w ładzy duchow nej. T akie też pierw sze miejsce zajęli oni i w senacie, odkąd on się u tw o­ rzył. O pierw szeństw ie pomiędzy biskupam i rozstrzygały w zglę­ dy kościelne, a więc przepisy o precedencyi, określane przez zw y­ czaje Kościoła. Jeszcze w początkach w spom nianego okresu w i­ dać niekiedy pew ne w ahania, jeszcze np. b isk u p _elekt ustępuje miejsca biskupow i, co już zasiada na stolicy, choćby i niższej w hierarchii i t. d. A le to tylko bardzo drobne wyjątki; zasada silnie się już i stałe zaznacza: najpierw idzie tedy arcybiskup gnie­ źnieński prym as, za nim arcybiskup lw ow ski, a po nich biskupi: krakowski, kujawski i t. d., tak, jak szli po sobie w hierarchii ko­

ścielnej.

Po duchow nych radach szły dopiero świeckie: pierw si w o­ jew odow ie. W ojew odów w yprzedza atoli jed en z kasztelanów; krakowski. Odclawna, już w XIII wieku, potrafił on so b ie zyskać pierw szeństw o przed w ojew odą krakow skim x), jako stróż W aw e­

lu, pierw szego grodu w Polsce. K iedy zaś utw orzył się senat,

zachował on i tam przodow nictw o swoje, boć przecie najdostoj- niejszem w państw ie było w ojew ództw o krakow skie, gdzie król głów nie przebyw ał, a kasztelan był najdostojniejszym z senatorów krakowskich. Po krakow skim kasztelanie szli w ojew odow ie. I w śród nich już w końcu X V stulecia widać porządek wcale ścisły. P ierw ­ szym był w ojew oda krakow ski, albo poznański; najwidoczniej już wówczas ci dwaj w ojew odow ie ryw alizują ze sobą, jak o w ojew o­

5 6 S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O .

') G o rz y c k i: P ie r w s z e ń s tw o k a s z te la n a p r z e d w o je w o d ą k ra k o w s k im

(16)

SK Ł A D SE JM U P O L S K IE G O . 57 dow ie obu głów nych w ojewództw, W ielko i Małopolski; najwi­ doczniej także już wówczas ów spór usunięto, uznając ich miejsca za rów ne, tak, że naprzem ian— „ a lte rn a tą "—szedł w pierw szeństw ie to jeden, to drugi, jak to wyraźniej jeszcze da się stw ierdzić co do późniejszych czasó w 1)- Za nimi szedł w ojew oda sandomierski, kaliski i t. d. Jeszcze tylko w śród mniej w ybitnych (z drugiego końca) zachodzą niekiedy co do miejsc .wątpliwości. Nie na koniec także poszli i nowi. Pomiędzy bełskiego a raw skiego w cisnął się płocki, po nim z a s ia d ł— od czasu przyłączenia Mazowsza — m azo­ wiecki; raw ski pozostał na razie ostatnim.

Porządek kasztelanów atoli, zasiadających po w ojew odach,— z w yjątkiem oczywiście k rak o w sk ieg o — znacznie mniej, bo praw ie zupełnie jeszcze nie był ustalony, już nie tylko w końcu XIV stu­ lecia, ale naw et później, aż do końca rządów Zygm unta I. W p ra ­ wdzie zwykłe w ypisują najpierw w dokum entach kasztelanów prze- dniejszych, atoli i co do nich niem a żadnej jeszcze stałej reguły; mniej znaczni w ysuw ają się nieraz na czoło, mieszają się z w a­ żniejszymi, a w śród dalszych szeregów panuje bezład zupełny: ka­ żdy praw ie dokum ent w innym ich wylicza porządku.

Pierw szym , co chciał ustalić jakiś — teoretycznie przynaj­ mniej — ład w hierarchii kasztelanów, to kanclerz Łaski. On to w w ydaniu zbioru praw polskich z r. 1506 zam ieścił2) był po­ rządek dostojników, od kasztelana krakow skiego poczynając, a koń­ cząc na niższych urzędnikach ziemskich. Spis ten pow stał w ten sposób, że Łaski w formie kolumn ułożył świadków , którzy byli podpisani na traktacie pokoju, zaw artym między Polską a Zako­ nem w Brześciu w r. 1435. Sposób postępow ania Łaskiego nie był oczywiście słuszny. Porządek dostojników, nieustalony jeszcze w końcu XV wieku, tem mniej mógł być określony w r. 1435. Nadto do polskich dostojników wmieszał on także i litewskich, choć oczywiście nie miało to żadnej podstaw y. Spis to zresztą, zwłaszcza co do kasztelanów , wcale nie kom pletny. Możnaby je ­ dnak przypuszczać, że spis ten, jako zamieszczony w urzędowem w ydaniu praw , oddziałał przynajmniej na praktykę po w ydaniu zbioru Łaskiego. I to jednak nie da się stwierdzić, a pomysł kan­ clerza chybił zupełnie celu.

!) N a p o d s ta w ie d o k u m e n tó w . W y r a ź n ie s tw ie rd z a „ a lte rn a tę " K ro ­ m e r : P o lo n ia (ed . C z e rm a k ) str. 80: a lte r n is v ic ib u s in t e r se p r i o r a e t p o s te r io ­ r a h a b e n te s lo c a e t su ffrag ia.

(17)

5 8 S K Ł A D SE JM U P O L S K IE G O .

Pojaw ia się now y spis—już wyłącznie kasztelanów —dopiero w statutach Przyłuskiego ty w ydanych w r. 1 5 53. S kąd ten spis wzięty? Zapew ne z jakiegoś dokum entu. T o pew na, że i on nie odpow iada żadnej ustalonej praktyce i że również nie ma znacze­ nia, jak i próba Laskiego. Mimo to jedn ak spis ten, choć bez ża­ dnej w artości praktycznej, przeszedł do kom pendyów praw nych późniejszych H e rb u rta 5) i Januszow skiego 3), jakkolw iek w tedy kw estya ta była już ustalona i określona w drodze ustawodawczej.

Zasługa należy się w tej mierze Zygm untow i I. Pod rokiem 1511 w księgach m etryki k o ro n n e j4) znajduje się spis wszystkich senatorów , którzy brali udział w sejmie tegoż roku. Choć szereg ich bardzo długi, to przecież nie kom pletny. Możnaby przypuszczać, że spisano ich naów czas może właśnie w celu jakiegoś unorm o­ wania omawianej tu kwestyi. Lecz, jeżeli naw et tak było, to do tego nie przyszło, i po tej bowiem dacie w porządku świadków, japy byw ają w ymieniani w dokumentach, w ystaw ianych na sej­

mach, nie ma ładu, ani nie widać na nich żadnego w pływ u spisu z r. 1511. D opiero pod koniec rządów Zygm unta I kw estya ta zo­ staje wznowiona. W r. 1546 król wydaje zarząd zen ie5) co do ka­ sztelana rozpierskiego, że ma mieć miejsce na sejmach wyższe, aniżeli kasztelan spicymirski. A le je st to jeszcze tylko zarządzenie szczegółowe. Do czasów Zygm unta I atoli, i to bez w ątpienia do ostatnich lat jego rz ą d ó w 6), odnieść należy w ydanie pierwszego

urzędow ego porządku kasztelanów . '

Donosi o tem Przyłuski ty który, podaw szy spis swój, nie mający podstaw y racyonalnej, spis, o którym poprzednio w spo­ mniałem, dodaje po nim drugi, z objaśnieniem, że tak spisano ka­

t) S tr . 73—74.

a) P o d .: s e n a to ru m o rd o .

3) S ta tu ta p r a w a i k o n s ty tu c y e k o ro n n e (w y d . r. 1600) str. 271; p o d a ją p rz e d te m ta k ż e sp is w e d łu g Ł a s k ie g o , ib. str. 270.

l) M etr. k o r. t. 24, p. 7: C o n silia rii in f ra s c r ip ti c o n v e n tu i g e n e ra li P io tr- k o v ie n s i p ro fe s to E p ip h a n ia ru m D e i c e le b ra to de a n n o e iu s d e m m illesim o q u in g e n te sim o u n d e c im o , in te rfu e ru n t.

5) M etr. k o r. t. 71 p. 215 — 216: P ro n u n c ia tu s c a s te lla n u s R o s p e r ie n s is p r io r e m lo cu m in c o n v e n tib u s m in o rib u s c a ste lla n o S p ic z im irie n s i o b tin e re .

b) Z a p e w n e p o r o k u 1546, t. j. p o w y d a n iu ro z p o r z ą d z e n ia co do k a s z te ­ la n a ro z p ie rs k ie g o , g d y ż w s p is ie ty m z a jm u je o n ju ż m ie js c e z n a c z n ie w y ż sz e od sp ic y m irs k ie g o . ’) S ta tu ta s tr. 74: s e d ip s o ru m c a s te lla n o ru m o rd o iu s s u re g is S ig ism u n - di ita e r a t c o n s c rip tu s . W s p is ie ty m z o s ta ł je d n a k — w id o c z n ie p r z e z p r z e ­ o c z e n ie —p o m in ię ty k a s z te la n iu b a c z o w sk i.

(18)

SK Ł A D S E JM U P O L S K IE G O . 39 sztelanów z rozkazu króla Zygm unta. Zdaje się, że nie może być wątpliwości, iż to nie Zygm unt A ugust, że król Zygm unt bez

bliższego określenia — to Zygm unt I. Przejm ują ów porządek

późniejsi pisarze: K ro m e r1), H e rb u rt2), Jan u szo w ski3). W aktach z czasów Zygm unta A ugusta widać jeszcze początkowo pew ną chwiejność, choć już da się stwierdzić ścisłą łączność pomiędzy wyliczeniem św iadków a owym spisem urzędowym; w krótce znikają i te drobne chwiejności, a „spisu" przestrzega już odtąd ściśle kancelarya królew ska.

W ów czas też w yrobił się ostatecznie podział kasztelanów na większych i mniejszych, pierwej nieznany, a właściwie nie ścisły. Do pierw szych zaliczono po jednym z każdego w ojewództwa, a mianowicie pierwszego kasztelana z każdego w ojew ództw a i to w. tej kolei, w jakiej po sobie szli wojew odow ie, a więc: poznań­ ski, odpow iadający wojewodzie poznańskiemu, sandomierski, kali­ ski i t. d . 4). Do kasztelanów większych zaliczono jednak także i ‘ dwóch, którzy pierwszymi w w ojew ództw ach właściwych nie byli, a to wojnickiego i gnieźnieńskiego. Pierw szy dostał się tu bez w ątpienia dlatego, że w śród tych kasztelanów nie zasiadał pierw ­ szy kasztelan w ojew ództw a krakow skiego, który, jak wiadomo, wyprzedził wojewodów; drugi miał w yjątkow e znaczenie w w oje­ wództwie kaliskiem, które naw et przez czas jak iś—dawniej, w XIII i XIV w ieku,—nosiło nazwę gńieźnieńsko-kaliskiego. W ten sposób kasztelanów większych było sz e sn a stu 5). Inni, to kasztelanow ie mniejsi. Na ich czele szli naprzód—pom ieszani—kasztelanow ie w o­ jew ództw krakow skiego i sandom ierskiego, oraz właściwej W ielko­ polski, a dalej ziem innych; ku końcowi szli zw artą m asą kaszte­ lanowie mazowieccy. Zasady, któraby kierow ała rozmieszczeniem tych ostatnich, t. j. następstw a w edle porządku województw, zu­

') P o lo n ia (ed. C z e rm a k ) s tr. 81 fb e z w z m ia n k i o tem , że ta k i p o r z ą d e k o d Z y g m u n ta I p o c h o d z i). P o lo n ia p o w s ta ła w la ta c h 1555 — 1558 (w stę p s tr . V I); że je j p r z y w y d a n iu z r. 1573 n ie p r z e r a b ia n o , d o w ó d w te m , ż e sp is z 1569 r . d o p ie r o n a k o ń c u d o d a n o , s tr. 145-8. 3) P o d s e n a to r u m o rd o . 3) S tr . 272; w y r a ź n ie o d n o si to p o s ta n o w ie n ie do Z y g m u n ta I. ■*) N o szą o n i p o w ię k sz e j c z ę śc i te ż s a m e ty tu ły , co i o d p o w ie d n i w o je ­ w o d o w ie , a w ię c : s ie ra d z k i, łęcz y ck i, b rz e s k i i t. d. P ie r w s z y m k a s z te la n e m z w o je w ó d z tw a ru s k ie g o j e s t atoli k a s z te la n lw o w s k i, k a m ie n ie c k i z p o d o ls k ie ­ g o , c z e rs k i z m a z o w ie c k ie g o . 5) N ie lic z ą c w to k a s zte la n a k r a k o w s k ie g o .

(19)

60 S K Ł A D SE JM U P O L S K IE G O .

pełnie nie widać. K asztelanów mniejszych było znacznie więcej niż większych, bo 49 *).

Ministrowie—późniejsi są od w ojew odów i kasztelanów , gdyż później pojawili się w radzie króla. Musieli więc ustępow ać miej­ sca tym, którzy ju ż tam wcześniej zasiedli, zwłaszcza że dostojeń­ stw a te (ministeryalne) były początkowo skrom ne i później dopie­ ro wzrosło ich znaczenie. Faktycznie jednak już od początku po- mienionego okresu ro la ich bez porów nania była większa, większy w pływ, i większe znaczenie, niż tamtych: Oni bowiem są n ap ra­ w dę tymi, co dzierżą w swoich rękach ster rządu państw a. Co do porządku atoli idą oni stale dopiero po w ojew odach i kasztela­ nach, nietylko większych, lecz i tycli mniejszych, o których zdanie nikt nie pytał. Takie miejsce poślednie wyznaczył im rozwój se­ natu, pozostało im też ono praw ie aż do końca bytu państw a. Na miejscach wyższych siedzą o tyle tylko, o ile łączą ze swą godno­ ścią m inisteryalną ja k ą godność inną, zapew niającą im miejsce wyższe, a więc: biskupa, w ojewody, czy kasztelana, o ile nie za­ broniły tego później ustaw y o „incompatibilitas" urzędów. Z po­ śród m inistrów już w końcu XV wieku idzie pierw szy m arszałek wielki, po nim kanclerz i podkanclerzy, na końcu podskarbi w iel­ ki i m arszałek nadw orny. Już też w początkach XVI wieku po­ rządek ten ściśle je st przestrzegany 2).

Uńje m iały jedn ak jeszcze za Zygm unta A u gu sta powiększyć senat i doprowadzić do drugiego określenia ustaw odaw czego (tym razem już pełnego) składu senatu. Jak zaś przy łączeniu innych ziem z Polską istniała ju ż poprzednio kw estya w łączania do sena­ tu i izby dostojników, oraz posłów z ziem inkorporow anych, tak i teraz, gdy szlachta podnosi, jako jed en z punktów wielkiego program u egzekucyi praw , przeprow adzenie unii, żąda ona zara­ zem udziału tych krajów w obradach sejm owych, kładąc na to nacisk tak silny, jakgdyby sam fakt zajęcia m iejsca w sejmie sta­

9 O p o d z ia le k a s z te la n ó w n a w ię k s z y c h i m n ie js z y c h m ó w i p ie r w s z y K r o m e r w P o lo n ii 1. c.

9 O sta tn ia g ru p a , k ie d y się o s ta te c z n ie p o r z ą d e k u sta la , ju ż n ie is tn i e ­ je ; p o p rz e d n io w y p is y w a u o ją z w y k le n a k o ń cu : n a p r z ó d p o d k o m o rz y c h , p o te m c h o rą ż y c h , s ę d z ió w i t. d , lecz r e g u ł ś c isły c h co do n ic h n ie w y tw o rz o n o . K ro ­ m e r (P o lo n ia , s tr. 82) p o w ia d a , ż e n ie k tó r z y m ie js c a w s e n a c ie p rz y z n a w a li s ta ­ r o ś c ie w ie lk o p o lsk ie m u i k ra k o w s k ie m u , ja k o n o s z ą c y m t y t u ł g e n e ra ln y c h . J u ż K r o m e r z a u w a ż y ł, ż e ta k w e s ty a m ia ła ty lk o te o r e ty c z n e z n a c z e n ie , g d y ż z w y ­ k le p ia s to w a li oni g o d n o ś ć w o je w o d ó w i s e n a to ró w . R o z w ó j h is to ry c z n y n ie u p r a w n ia w c a le do p rz y p u s z c z e n ia , ja k o b y m ie li z r a c y i g o d n o ś c i s ta ro ś c iń ­ s k ic h w s e n a c ie z a sia d a ć .

(20)

S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O . 61 no wił o złączeniu danych ziem w jedno ciało z Koroną. Może n a­ w et za bardzo na to zważano, przykładając w agę zbyt w ielką do formalnej łączności w obradach sejmowych, zam iast dbać raczej o rów ność głębszą w prawach, a zwłaszcza w ciężarach.

Jaskraw o w ystępuje to w spraw ie unii z Prusam i. Już za Zygm unta I poruszono ją, a od pierw szego sejm u za jego syna to jed na z głów nych spraw , o którą się ciągle dopom ina izba. Nie naszą tu rz e c z ą ') kreślić dzieje owych starań, dających św ietne św iadectw o politykom ówczesnym izby, że rozumieli, w czem le­ ży głów na podstaw a znaczenia państw a i w arunków jego rozwoju, jako całości jednolitej. Kiedy zaś zaczął się zbliżać do urzeczy­

w istnienia postu lat izby w spraw ie Prus, kiedy na semie z r. 1562 pojawiali się w ysłańcy sejmu pruskiego, już w początkach obrad, nim spraw y pruskie wzięto na porządek dzienny, zaczyna się izba dom ag ać2), „aby panowie pruscy w radzie zasiedli a spoinie

ra d z ili'1. I ciągle to żądanie pow tarzano 3) , uważając zajęcie

miejsc przez „panów rad y 11 pruskich za początek unii. P rusacy jednak upierali się. Dopiero na sejmie z r. 1563-4 z a sie d li1),— atoli tylko panow ie rady (nie posłowie, którzy stronią wciąż od izby poselskiej) z zastrzeżeniami co do ich stanow iska, które w „vo­ tu m 11 swojem tak w yraził w ojew oda chełmiński: „że tu nie dlatego przychodzi, aby miał o spraw ach koronnych w otować, do których oni nie należą, ani praw om polskim podlegli11. A choć i później na tym sejmie stwierdzić można ich udział w obradach b), to jed n ak tylko chwilowy, a ciągle z zaw arow aniem odrębnego stanow iska połączony. Jasno form u łu ją6) je P ru sacy na sejmie unii z r. 1569, kiedy ostatecznie tę spraw ę miano załatwić. P ow ołują się na sw oją odrębność, że ich zawsze w przeciw staw ieniu do rad polskich p ru ­ skimi radam i zwano, że w sejmach polskich nie brali udziału, a jeśli zasiadali, to nie każdy zosobna za siebie, ale razem, jak o przedstaw iciele senatu pruskiego; że nie każdy z nich w otow ał,

‘) O m a w ia tę ta k ż e k w e s ty ę S im s o n P a w e ł: W e s t p r e u s s e n s u n d D a n -zig s K am f g e g e n die p o ln is c h e n U n io n s b e s tr e b u n g e n in d e n le tz te n J a h r e n d e s K ó n ig s S ig is m o n d A u g u s t (1568—1572) w Z e its c h r if t d e s W e s t p r e u s s is c h e n G e- s c h ic h ts v e r e in s z e s z y t 37; ź r ó d e ł p o ls k ic h je d n a k n ie u w z g lę d n ia , a w sz c z e ­ g ó ln o ś c i n ie z n a d y a ry u s z a , n a w e t s e jm u lu b e ls k ie g o z 1569 r.

2) Ź ró d ło p is m a do d z ie jó w unii. C zęść II, o d d z ia ł 1, s tr. 39. 3) T a m ż e s tr. 40, 50, 51, 53, 56 i t. d.

ł) T a m ż e s tr. 244. s) T a m ż e s tr. 408.

6) W . p is m a c h z r . 1569, L e n g n ic h , G e s c h ic h te d e r p re u s s is c h e n L a n d e , t. II . d o d a tk i n r . 87—89.

(21)

6 2 S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O .

ale po w spólnem porozumieniu się dawali głos jeden <)■ Rzeczy­ wiście bardzo dobrze uzasadniają oni, bo z precyzyą, swoje stano­ wisko praw ne. Jeżeli bowiem zasiadali, naw et w sejmie polskim, to tylko jako czynnik rów norzędny z senatem polskim, a nie jako jego część składowa. W praw dzie zdarzało się (czego jakoś ze stro­ ny polskiej nie podnoszono), że niektórzy z rad pruskich pojawiali się dawniej na sejmach polskich, mianowicie biskup warmiński, i to w tym charakterze, atoli był to wyjątek, — możnaby pow ie­ dzieć—ustępstw o z jego strony. Robił on to, jako poddany króla, lecz nie w charakterze „rady pruskiej". I nietylko na to stanow i­ sko swoje zwracali P ru sacy uwagę; podnosili oni także kw estyę odrębnego składu sejmu pruskiego. P rusy dostały już częściowo w r. 1454 organizacyę na wzór polski, k tó rą w r. 1468 2), po u re­ gulow aniu przez trak tat toruński kwestyi obszaru, jaki Polsce się dostał, zm odyfikowano i uzupełniono, tworząc tam ostatecznie trzy w ojew ództw a i tyleż kasztelanii. O ile więc szło o połączenie z Polską co do sejmów wspólnych, to łatw o można było tego do­ konać, zapewniając w senacie miejsca biskupom, wojewodom i ka­ sztelanom, posłom zaś z sejmików—w izbie. T ak sobie połącze­ nie to przedstaw iano ze strony Polski, taką była w wypadkach podobnych praktyka ówczesna. Prusacy jednak na innym stoją stanowisku: uznają, że w razie połączenia pow inien cały senat p ru ­ ski wejść do senatu polskiego, a więc nietylko ci dostojnicy, ale tak­ że i podkomorzowie, którzy w Prusach do senatorów się zaliczali, oraz większe miasta, w ysyłające posłów do senatu pruskiego. Że zaś było to przeciw ne całemu ustrojowi sejmu polskiego, używali P rusacy tej w łaśnie różnicy, jako argum entu przeciw u n ii3). Król całą spraw ę skierow ał n a drogę sądową: dekret królewski miał rozstrzygnąć, czyje argum enty były silniejsze. D ekret te ż 4) (a nie można było chyba wątpić, jaka będzie treść jego) nakazał radom pruskim zasiąść w senacie polskim i tu wspólnie radzić nietylko o pruskich, ale o wszystkich spraw ach, jakie obchodziły całe

pari-') P o r . ta k ż e S im s o n j. w . s tr . 13 (s tw ie r d z a ic h u d z ia ł w ta k im c h a ­ r a k te r z e w s e jm a c h 1469, 1472, 1478, 1479, 1509 i 1515 r ).

2) D łu g o sz. H is to r y a p o d r. 1454 i 1468.

3) Z e s tro n y p o lsk ie j in te r p r e to w a n o tę s p r a w ę ta k , ż e p o s ło w ie w ię ­ k s z y c h m ia s t i p o d k o m o r z o w ie z a s ia d a li n a s e jm ie p r u s k im ja k o n a z g ro m a ­ d z e n iu m a ją c y m c h a r a k t e r są d u . P r u s a c y w y ty k a li — s łu s z n ie — b łę d n o ś ć tej a rg u m e n ta c y i.

(22)

S K Ł A D S E JM U P O L S K IE G O . 6 3

stwo. I zasiedli 4), choć tylko- pod grozą królew skiego gniewu; zaprotestow ali 2) jed nak i po jakim ś czasie znow u w sejmie p rze­ stali brać u d z ia ł3). O pór jednak został złamany. N iew iern y ,jak się to stało, ale na sejm ach późniejszych zasiadają znowu, kiedy zaś na sejmie lubelskim z r. 1569 4) układano porządek senatu wyznaczono w yraźnie miejsca i dla rad pruskich, choć oczywiście bez podkom orzych. Pom nożył się więc senat polski o kilku człon­ ków, bo dwóch doń now ych weszło biskupów, trzech w ojew odów i trzech kasztelanów .

Tenże sejm lubelski z r. 1569 załatw ił ostatecznie spraw ę ściślejszego połączenia z Litwą. Nie mogło tu oczywiście być mowy, ja k przy P rusach, o żądaniach w spólnych obrad obu sej­ mów, nim załatw iono ostatecznie kw esty ę wzajemnego stosunku tych krajów . Litw a, któ ra miała ju ż swój w łasny, odrębny sejm, pertraktuje na rów ni z sejmem polskim, jak o odrębny, a rów no­ rzędny czynnik. D opiero przez w ydanie i zredagow anie aktów inkorporacyi, oraz unii, określone zostały praw a tych ziem do udziału w sejm ach. Nie tu miejsce na bliższe omawianie tej sp ra­ wy, jed nak dla zrozumienia kw estyi składu senatu przypomnieć trzeba, że w stosunku do obszarów państw a litew sko-ruskiego nie jednako ją unorm ow ano. A lbow iem część tego terytoryum : Podlasie, W ołyń i księstw o kijowskie, t. j. cztery województwa: podlaskie, w ołyńskie, bracław skie i kijowskie, inkorporow ano naj­ pierw do Polski w ten sposób, że odtąd stanow iły one część składow ą K orony, a resztę dopiero złączono z Polską pod formą unii, t. j. zastrzegając tej reszcie znaczną odrębność praw no-pań- stw ow ą i rów norzędność, choć utw orzono z nich nazew nątrz je- dnę całość, złączoną szeregiem w spólnych instytucyj, do których także zaliczyć trzeba i sejm w spólny.

W przyw ilejach inkorporacyi Podlasia, W ołynia i U krainy przyznano tym ziemiom wyraźnie udział w sejmach polskich, jako częściom K orony, gdy już „królestwu polskiemu, jako pierwszemu, prawdziwem u, a w łasnem u ciału jej a głow ie — w społeczność, w część, we w łasność i w tytuł koronny" przyw rócone zostały.

9 Z ró d ło p is m a c z ę ś ć II I, s tr. 108. K o ja ło w ic z : D n ie w n ik lu b lin s k a w o se jm ą , s tr. 233, 255. S im so n , str. 53 — 54; n ie k tó r z y z a sia d a li ju ż p o p rz e d n io , p o r. S im s o n s tr. 45, 46, 48, 50.

9 L e n g n ic h , j. w ., n r . 91.

3) Ź r ó d ło p is m a III, s tr. 118, 129. K o ja ło w ic z , str. 271, 819. S im so n , j. w . str. 53— 54.

(23)

Co do Podlasia więc zastrzega przywilej ty że: „konsyliarze i po­ słowie ziem tejże dycyi między posły, a oni lepak między kon- syliarzmi, uczyniw szy pierwej przysięgę w tych rzeczach zwyczaj­ ną, m iejsca im naznaczone już osieść i w radzie polskiej siedzieć będą winni"; podobnie co do W ołynia i K ijow a2), że: „panow ie rady n a­ sze onej ziemie... duchowni i świeccy... m iędzy radam i naszem i koronnemi... na potym wiecznymi czasy zasiadać są i będą p o ­ winni". Bliżej nie określono, jak ie to są te rady, atoli zwyczaj już w yrobiony, jak i porządek rady, w tedy rów nież ułożony, nie pozostaw iają pod tym względem żadnej w ątpliw ości. Ziemie te zresztą już pod w zględem urządzeń były do tego przygotow ane zupełnie, gdyż ju ż od unii horodelskiej z r. 1413 zaczęto na L i­ twie, a potem i na Rusi w prow adzać ustrój wojewódzki, dokoń­ czony ostatecznie przez Zygm unta A ugusta w r. 1566, widocznie już z myślą o niedalekiem , ostatecznem złączeniu tych krajów z Polską. W łączono więc do senatu obu biskupów rzym sko-ka­ tolickich, którzy byli w tych ziemiach: łuckiego i kijowskiego, oraz po czterech w ojew odów i kasztelanów , bo tylu ich tam b y ło 3)— czyli tych dostojników ziem inkorporow anych, którzy posiadali ta­ kie godności, jakie w Polsce u praw niały do zajmowania miejsc w senacie. O dziesięciu tedy członków pow iększył się w tedy se­ nat polski.

Jeszcze ogólniej wyrażono się, o ile szło o Litwę. W ak­ cie unii 4) postanow iono tylko, że: „sejmy i rady ten oboi naród ma zawżdy mieć spólne koronne pod królem polskim panem swym i zasiadać tak panow ie m iędzy pany osobam i s\vemi, jako posło­ wie między posły i radzić o spólnych potrzebach—tak na sejmie, jako i bez sejmu i w Polsce i w Litw ie". Jedynie więc dopiero porządek rady, w ówczas uchwalony, lepiej o tej spraw ie poucza, w jaki sposób połączenie to miano przeprow adzić na sejmach, a w szczególności—w senacie. I tu nie odstąpiono od norm, w P o l­ sce przyjętych, lecz zastosow ano te norm y co do w łączenia rad litew skich do senatu, choć Litw a m iała odrębny nieco skład sej­ mu, do którego w stęp posiadały nadto inne osoby. Tego nie

6 4 S K Ł A D SE JM U P O L S K IE G O .

6 V ol. le g , II, 749.

2) Co do W o ły n ia (i B ra c ła w ia ) V o l. leg . II, 758, co do K ijo w a (w id e n ­ ty c z n y c h w y ra z a c h ) V ol. leg ., II, 765.

5) W w y d a n h i w V ol. leg ., II, 778 o p u s z c z o n o k a s z te la n a w o ły ń s k ie g o ; w in n y c h te k s ta c h je s t on p o d a n y , ja k o z a s ia d a ją c y m ię d z y lw o w sk im a k a ­ m ie n ie c k im . n p . A r c h iw u m k o m . p ra w n ., t. V II, s tr. 368.

(24)

S K Ł A D SE JM U P O L S K IE G O . 6 5

uwzględniono. W eszli więc do senatu: biskupi (wileński i żmudzki),

w ojew odow ie (dziewięciu) i kasztelanow ie (dziesięciu). Razem

z wojewodami zaliczono też i starostę żmudzkiego, który w praw ­ dzie nie posiadał ty tułu wojew ody, ale takież samo, jak w ojew o­ dowie gdzieindziej, piastow ał stanow isko w ziemi żmudzkiej, nie tworzącej w ojew ództw a. Najważniejszą atoli kw estya było w pro­ wadzenie do senatu także i m inistrów litewskich. P od tym w zglę­ dem postąpiono inaczej, niż w innych w ypadkach, przy czem oka­ zało się, że przyszło tu tylko do unii, nie do inkorporacyi. Przy połączeniu M azowsza nie uwzględniono centralnych urzędów tego księstw a, podobnie, jak nie uw zględniono takichże urzędów (pod­ skarbiego) pruskich. Zachowując naczelny, odrębny zarząd Litw y, trzeba było i te osoby, w których ręku ów zarząd spoczywał, w prowadzić do senatu. A że urzędy owe na Litw ie urządzone były w edług w zoru polskiego, przeto też tych tylko z ich posia- daczów w prow adzano do senatu, którzy odpow iadali godnością ministrom polskim, t. j. obu marszałków: w ielkiego i nadw orne­ go, kanclerza i podkanclerzego, oraz podskarbiego wielkiego. Pow iększył się tedy senat polski ostatecznie w r. 1569 do 140 członków. Liczył on w edług p o rz ą d k u 1) wspom nianego sejmu 15 biskupów (13 koronnych, 2 litewskich), 32 w ojew odów (22 koron­ nych, 10 litewskich, licząc w to starostę żmudzkiego), 83 kaszte­ lanów (73 koronnych, 10 litewskich) a wreszcie 10 m inistrów (po pięciu z K orony i z Litwy).

Sejm z r. 1569 miał nietylko pow iększyć tak znacznie liczbę senatorów ; zaznaczył on działalność swoją także i wydaniem n o ­ wej, tym razem ogólnej norm y praw odaw czej co do ich n astęp ­ stw a (hierarchii). Jestto 2) „Porządek rady koronnej polskiej i li­ tewskiej, jako ju ż jednej rzeczypospolitej, postanow iony przez króla JM. i radę koronną w Lublinie na sejmie w alnym spólnym roku pańskiego 1569“. W idzim y z tego aktu, w jaki sposób za­ chował się sejm wobec włączenia now ych elementów. P odstaw ą ułożenia „porządku" był dawny porządek, określony zwyczajem co do biskupów , w ojew odów i ministrów, a zarządzeniem Zyg­ m unta I co do kasztelanów . Nie zmieniono też daw nego porząd­ ku grup, a więc idą po sobie: biskupi, kasztelan krakow ski, w o­ jew odow ie, kasztelanow ie więksi, mniejsi i ministrowie. Jednak

9 V ol. leg ., II, 777—778; w e d łu g te g o w y d a n ia w ła ś c iw ie tylko 139, g d y ż — ja k z a z n a c z o n o — o p u sz c z o n o w n im k a s z te la n a w o ły ń s k ie g o .

*) T a m ż e .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nauczyciel przypomina, czym jest środek stylistyczny i tłumaczy, co to jest porównanie, zapisuje przykłady na tablicy, np.. oczy jak gwiazdy, buzia jak pączek, nogi jak patyki i prosi

Nasza uczennica Sylwia Kulasik zakwalifikowała się do II etapu Międzynarodowej Olimpiady języka angielskiego, organizowaną przez Wyższą Szkołę

Utworzone 20 października koło poselskie Ruch Odbudowy Pol- ski początkowo - tylko przez 2 dni obrad pierwszego posiedzenia Sejmu - zrzeszało wyżej wymienionych

ском языке й на основании данных восточнославянских языков делается попытка выявить новые возможности толкования

Nie zawsze leczenie chirurgiczne jest w stanie zniwelować szkody powstałe w wyniku zastosowania innych metod, odwrócić ich nie­..

Dzieje się to ze szkodą i dla chorych, i dla funkcjonowania chirurgii naczyniowej.. Problemem jest to, że mamy zbyt wiele małych ośrod- ków, nieprzygotowanych do oferowania

Apelując do instynktu samozachowawczego Szanownego Posła informuję, że poparcie przez Pana ratyfikacji umowy o zasobach własnych Unii Europejskiej (lub nie wzięcie udziału w

teren obozowy kolumnę zamknęły się bramy obozu.. Wśród więfnjów pozostałych w obozie nie było dyscypliny