• Nie Znaleziono Wyników

Polonica w szwedzkiej literaturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polonica w szwedzkiej literaturze"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Alfred Jensen

Polonica w szwedzkiej literaturze

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 9/1/4, 491-506

(2)

(s. 115) — a je stto p ierw szy i je d y n y d o ty c h c z a s k o m e n ta rz do tego u tw o r u — p o jm u je w y ra z te n ja k o kartusze i ja k o ró w n o ­ z n aczn e z k a rta c z a m i, n a b o ja m i. 0 ile tra fn ie z a u w a ż y ł p rz y te m , że „ p o ecie chodziło o grę w y ra z ó w kartoivnik i k a rtu sz“ , o ty le nie do strzeg ł, że p o z a n ią k ry je się coś w ięcej jeszcze. W p ra w ­ dzie o ry g in a ł fran cu sk i, ja k się m o ż n a p rz e k o n a ć z z e sta w ie ń d ra L. B e rn ack ieg o w jeg o „ Ź ró d ła c h n ie k tó ry c h k om edyi F ra n c isz k a Z ab ło ck ieg o I .“ (W e L w ow ie 1908, s. 41), n ic tu n a m nie m oże p om óc, ale nie bez k o zery w y d ru k o w a n o w y ra z o m a w ia n y w ie lk ą lite rą . Toż to im ię w ła s n e : C a rto u c h e (K artusz w ed łu g naszej p i­ sow ni w iek u XVIII, sp o lszc zającej w szystko n ie bez ra c y i), z w a ł się sły n n y ro z b ó jn ik fra n c u sk i, k tó ry w ro k u 1721 m ło d zień cem 2 8 -letn im , zginął b ard zo sm u tn o (łam an o go k o łe m i p o ć w ia rto ­ w an o żyw cem ), ale już za ż y cia s ta ł się b o h a te re m sztuki R ic- co b o n ie g o ; w ro k u 1725 n iejak i G ra n d o a l w y d a ł o nim w ielki p o e m a t, a w r. 1767 w y szła k sią ż k a „H isto ire de la vie e t du p ro ces d u fa m e u x C a rto u c h e “ (por. „ W ie lk a E n c y k lo p e d y a p o ­ w sz e c h n a ilu s tro w a n a “ W a rs z a w a , t. X I, s. 117). Z a b ło c k i w w. 366 k om edyi sw ojej p o w ia d a te d y : „Ci n asi k a rto w n ic y (k a rc ia ­ rze, k tó rz y ograli F irc y k a ) gorsi od zb ó jó w ta k ic h , ja k C a rto u ­ che (t. zn. n a jw ięk szy ch )“. T o d aje m yśl n a tu ra ln ą , a grę w y ra ­ zów czyni isto tn ie d o w c ip n ą.

L w ów . D r Franciszek K rćek.

Polonica w szwedzkiej literaturze.

II.

Rok 1863 b y ł tak że d la Szw ecyi p e łn y w zb u rzeń . B lizka zm ia n a u s tro ju p ań stw o w e g o (w p ro w a d zen ie sy ste m u d w u izb o ­ w ego w m iejsce p rz e s ta rz a ły c h c z te re ch stan ó w ), n a ro d o w y ob o ­ w iązek ochotniczej słu żb y w ojskow ej (t. zw. S k a rp sk y tte -v ä se n d e t), szerzący się po u n iw e rs y te ta c h sk an d y n aw izm i in n e okoliczności z a p a la ły ó w czesn ą o p o zy cy jn ą in telig en cy ę, k tó ra z z a p a łe m w i­ ta ła k ażd y ru c h w o ln o ścio w y w E u ro p ie . Z a c h w y ca n o się G ari­ b ald im i zjed n o czen iem W ło ch , w ięc gdy tylko doszły do S zto k ­ h o lm u p ierw sze w iad o m o ści o p o lsk ie m p o w sta n iu , z a p ło n ę ła n a n ow o sy m p a ty a dla P o la k ó w n ie tylko dlatego, że p o w sta n ie to było u z e w n ętrz n ien iem id ea ln eg o d ą ż e n ia do w olności, lecz tak że, p o ­ n iew aż z w ró co n e b yło p rz e c iw ro sy jsk ie m u a b so lu ty zm o w i, p r z e ­ ciw „o d w ieczn em u w rogow i n a ro d o w e m u “ S zw ecyi.

P ie rw szy im p u ls do u ja w n ie n ia sy m p aty i d la P o lsk i d a ła u - ro czy sto ść, u rz ą d z o n a w S ztokholm ie dn ia 9 lip c a 1862 n a p a ­ m iątk ę b itw y p o łta w sk ie j. W y g ło szo n e p rz e c iw c a ra to w i p ro te sty b yły z a ra z em m a n ife sta c y ą p rz y ja z n ą d la P o lsk i ; z obchodem p o ­ łącz y li się ks. K o n stan ty C zarto ry sk i, k tó ry p rz y s ła ł z P a ry ż a te le g ra m p o w ita ln y , o d czy tan y w czasie u ro c z y sto śc i p o łtaw sk iej, o ra z k o lo n ia p o lsk a w P a ry ż u p rzez zło żen ie życzeń.

(3)

492 Notatki.

D nia 2 m a rc a 1863 od b y ł się w g m ach u giełdy sz to k h o lm ­ skiej p u b liczn y w iec, c elem w y ra ż e n ia sy m p aty i p o lsk im p o w s ta ń ­ com i „ z a p ro te sto w a n ia “ p rz e c iw c a ro w i; w ysłano też te le g ra m do ks. K. C zartoryskiego. P rz e m a w ia li : p u b lic y sta A u g u st B lan ch e, re d a k to r „A fto n b la d et“ A. S ohlm an, b a ro n A. C. R a a b i v. Q u a n ­ ten. Z p o w o d u tej p o lity czn ej m a n ife sta c y i p rzy jazn ej, u k a z a ł się w „S c h w e iz e r H an d els- C o u rir“ p o c h w a ln y w iersz o S zw ecy i i P o lsce, k tó ry M. A x elso n p rz e ło ż y ł w „G ö teb o rg s rla n d e ls -o c h S jö fartstid n in g “ (1863, n r. 72). P rz y ta c z a m y n a s tę p u ją c e w ie rsz e w ed łu g n iem iec k ieg o o ry g in a łu :

„G ott griiss’ Euch, b ied ’re Schw eden, dass Ihr die S chw erter schärft U nd w uchtvoll W ort von M ännern auch auf die Schale w erft, Auf w elcher P olens Schicksal d er V ölker U rtheil w ägt,

U nd höchstens eine T h rän e zu einem Leiden legt ! In P o len s finstern W äldern erschall’ das S ch w edenhorn ! “

W m a rc u r. 1863 p rzy b y ł do Szw ecyi z Z a m o jsk im i L a n ­ giew iczem , 4 1 -le tn i w ó w cz as ks. K o n stan ty C zarto ry sk i w to w a ­ rzy stw ie sw ego p rz y ja c ie la , h is to ry k a W a le ry a n a K alinki, a p o ­ dróż jeg o z Y stad u do S zto k h o lm u i z p o w ro te m p rz e z G o th en ­ b u rg b y ła je d n y m p o ch o d em try u m fa ln y m . „ Illu stre ra d T id n in g “ zam ie śc ił jeg o p o tre t w ra z z k ró tk im , p a n e g iry cz n y m ż y c io ry se m : „ Je st to oczyw iście człow iek sk o ń czen ie św ia to w y ; p rz y te m ł a ­ godny i u p rzejm y , w ielki o p iek u n lite ra tu ry i sztuki, w w y so ­ kim sto p n iu m u zy k a ln y “ .

D nia 27 m a rc a w y d an o w w ielkiej sali giełdy s z to k h o lm ­ skiej w s p a n ia łą u cztę n a jego cześć p o d p rz e w o d n ic tw e m br. A. C. R aab a. Br. P . R. T ersm e d e n w y g ło sił n a cześć C z a rto ry sk ieg o fra n c u sk ą m o w ę, a g e n e ra ł H azeliu s w n ió sł to a s t n a p o w o d z e n ie Polski. H e r m a n B j u r s t e n (j-1 8 6 6 ) oddeklam o w a ł p o e m a t : „L e jo u r v ie n d ra !“ z a llu z y ą do g o d ła w h e rb ie C zarto ry sk ieg o , a szw e­ dzki F in lan d czy k W e tte rh o ff ( f 1887) w y p o w ied ział o k o lic z n o ­ ścio w y w ie rsz :

„Men folken ega ocksâ en röst.

D en stiger m ed magt u r vidgade b rö st, V ârt hjerta känns förstoradt.

D en b ringar oss hopp och trösf. Den m akten styre historiens gâng, Den bryte ner tyranniets tväng. Än är ej P olen fö rlo rad t! Sä ljude till slut vâr s â n g “ .

[„Ludy bow iem mają też głos, który z po tęg ą w yryw a się z w ezbranych piersi. Serce nasze zdaje się rosnąć p rzytem . Głos

(4)

ten przynosi nam nadzieję i pocieszen ie. Oby siła ta kierowała bie­ giem dziejów i złamała przem oc tyrańską. Jeszcze Polska nie zgi­ nęła! — tak niech brzmią ostatnie słow a naszej p ieśn i“.]

P rz y tej sp o so b n o śc i za z n a jo m ił się ogół szw edzki z p o l­ skim h y m n e m „B oże co ś P o lsk ę “ — a b y ł to p ie rw sz y p o ety czn y b e z p o śre d n i p rz e k ła d z polskiego ‘). T łu m acz, b ib lio te k a rz H a - r a l d W i e s e l g r e n ( f 1906) je s t m oże też a u to re m ogłoszo­ nego w „ A fto n b la d e t“ (1863, n r. 104) p rz e k ła d u p ieśn i „Z dy ­ m em p o ż a ró w “ , k tó re j p ie rw sz a z w ro tk a brzm i w szw edzkiem tłu m a c z e n iu , ja k n a s tę p u je :

„Hyddor, som brinna, blodet, som strömmar, Ropa med oss, o Herre, till D ig !

Hemsk är vâr klagan, suck frân en dödsbädd; Sâdana böner hvitna vârt hâr.

Men vi ej känna sorg utan klagan. Törnkronan stinger pannan i blod. Herre, en vârd vi rest at din vrede : Bedjande händer sträckta m ot skyn“.

W „ A fto n b la d e t“ (1863) u k a z a ł się też m ały , n ie p o d p isan y a rty k u ł o „ n a ro d o w y c h p ie śn ia c h “ p o lsk ich , ja k : „Boga R o d zica“ i „B oże c o ś P o ls k ę “...

W U p sali o bchodzono u ro c z y sto śc i n a cześć C zarto ry sk ieg o d n ia 30 m a r c a 1863 r. ; m o w ę w y p o w ied ział prof. M esterto n ; m łody s tu d e n t h ra b ia S noilsky o d c z y ta ł p ięk n y u tw ó r „W dzień p o św ię c o n y P o ls c e “, a in n y stu d e n t C. D. a f W irsé n , późniejszy se k re ta rz A k a d em ii szw edzkiej, w y g ło sił p o e m a t, u ło żo n y rzekom o p rzez J e d n e g o z sz to k h o lm sk ich s tu d e n tó w “. C zarto ry sk i nie b y ł o b e cn y , a n a teleg raficzn e p o z d ro w ie n ie d a ł fra n c u sk ą odpow iedź, w y d ru k o w a n ą później w „ A fto n b lad et“ n r. 81 (1863).

W ty m sam y m p a m ię tn y m ro k u zaszczy ciła S zw ecy ę o d w ie­ d z in am i sw e m i jeszcz e in n a c ie k a w a o sobistość, m ian o w icie B a­ k u n in , p rzez co sy m p aty e dla P olski jeszcze b ard ziej się w z m o ­ gły. N a u ro c z y sto ść , w y d a n ą n a cześć św iato w ej s ła w y a n a rc h i­ sty, d n ia 28 m aja, n a stro iło w ielu śp iew ak ó w sw e lu tn ie : W e tte r- hoff, B ju rs te n i J. J. C a rle n („A fto n b lad et“ 1863, nr. 121), a J o ­ h an N ybom u ło ż y ł w iersze „Do polskiego n a ro d u “ . A le c h o ć B a ­ k u n in o ż e n io n y b y ł z P o lk ą i b y ł z a p a lo n y m zw o len n ik iem p o l­ skiej n iep o d le g ło śc i, m im oto p rz y jęli go p o lscy em ig ran ci w S zw e- cyi c h ło d n o i z n ied o w ierzan iem . A ni D em ontow icz, ani b a ro n R ozitski, w ła ś c ic ie l k o p a ln i m a rm u ru w K o lm h rd en (p ro w in c y a Ö ste rg ö tla n d ), an i ks. C zarto ry sk i n ie chcieli z nim o bcow ać. B ak u n in zaś o g ła sz ał sam se ry e a rty k u łó w w „ A fto n b la d et“, ja k

*) W pracy mej „Slavia“, 1896 (I, 290) znajduje się now szy przekład.

(5)

4 9 4 N otatki.

„ C a ra t a m ło d a R o sy a“ i „ R o sy a o ficy aln a, a ro sy jsk i lu d “ . — N aw et w m ieście F ilip stad , p o ło ż o n e m w d alek ich g ó rach , u rz ą ­ dzono 14 m a ja 1863 o b ch ó d n a cześć P o lsk i, a n iezb ęd n y u tw ó r p o ety czn y n a p is a ł stu d e n t A. S a n d a h l.

Z re sz tą p ra s a w ow y m ro k u p e łn a b y ła n o ta te k o P o lsce. „ A fto n b lad et“ o głosił w n r. 222 szkic z polskiego obozu, p rz e ­ łożony z „N iep o d leg ło ści“. — „G öteborgs H an d els- och S jö fa rts- tid n in g “ z am ieszcza ł p o lsk ie k o re sp o n d e n c y e z „ T im e su “, a w n r. 225 p o d a ł an o n im o w y p o e m a t „ R o sy a a P o ls k a “, u ło żo n y p rzez — bl — . P rzeg ląd w y p ad k ó w w o je n n y c h w ra z z h isto ry czn y m w stę p e m 0 po d ziale P o lsk i d a ł H. W . M i i n n i c h w b ro sz u rz e „P o lsk a frih e tsk a m p e n “ .

W śró d p o lsk ich e m ig ran tó w , k tó rzy w ty ch n ie szczęsn y ch la ta c h zn aleźli w S zw ecyi n o w ą ojczyznę, b y ł też zn a n y p a try o ta 1 zb ieracz dzieł sztuki H e n r y k B u k o w s k i - B o ń c z a , k tó ry zd o b y ł sobie w S zto k h o lm ie ró w n ie w iele p rz y ja c ió ł, ja k i p o w ażn y m a ją te k ; gdy u m a rł, m a ją c 61 lat, d n ia 10 m a rc a 1900, o p łak iw a n o szczerze śm ie rć jego, a dzienniki ogłosiły m niej lub w ięcej d o kładne, ale bez w y ją tk u sy m p a ty c z n e n e k ro ­ logi (n. p. w „Ny 111. T id n “ . 1900, n r. 11).

R ó w nocześnie z B ak u n in em p rz y b y ł do M alm ö d n ia 3 0 m a rc a 1863 polski w y g n a n ie c J ó z e f D e m o n t o w i c z , k tó ry jak o h a n d la rz w in u m a rł w S to ck h o lm ie r. 1876. N a w s p a n ia ­ ły m p o g rzeb ie A u g u sta B la n c h e ’a (listo p a d 1868) D em ontow icz w im ien iu polskiej em ig racy i o sta tn i złożył w ien iec n a tru m n ie w ielkiego p rz y ja c ie la P o la k ó w . W y p o w ie d z ia ł p rz y te m n a s tę p u ją c ą m ow ę n ie m ie c k ą :

„Przyszła raz gromadka tułaczów do tego gościnnego kraju. Bezgraniczny smutek ściskał serca cudzoziem ców . Nadzieje ich zmia­ żdżono, w piersi ich nie było miejsca dla pocieszenia. August Blanche pierwszy powitał ich serdecznie ; pełen miłości chciał dzielić ich ból, służyć im braterską pom ocą. Imieniem tych bezdom nych, moich ziom ków i towarzyszy, stoję teraz nad jego grobem, by dać wyraz naszej niezmiennej w dzięczności dla naszego dobroczyńcy, by mu posłąć nasze ostatnie pozdrow ienie. O szlachetny, niezapom niany! Jak długo i gdziekolwiek los skieruje kroki w ygnańców , zachowamy w arce wspom nień naszych na zaw sze drogą pamięć o tobie, a kie­ dyś w naszej wolnej ojczyźnie przechow am y imię twe na ołtarzu w dzięczności. Spij w spokoju, szlachetny bojowniku za prawo i prawdę! W spaniałoduszny synu Polski, żegnaj nam !“

*

* *

T en ogólny n a stró j o d ź w ie rc ie d lił się w ó w czesn e j p ra sie , szczególnie w m ia ro d a jn y m d la ó w czesn eg o lib e ra liz m u „ A fto n ­ b la d e t“ i w „ Illu stre ra d T id n in g “, w y d a w a n y m p rzez w y b itn eg o n o w elistę i p u b lic y stę A u g u sta B la n c h e ’a i jesz cze b a rd ziej r a d y

(6)

-k aln ie i re p u b li-k a ń s -k o u sp o so b io n eg o p isa rz a J. G. C a rlé n a , -k tó ry w c zasie w ło sk ie j p o d ró ż y A. B la n c h e ’a (1864) p e łn ił o b ow iązki r e d a k to ra w ty m illu s tro w a n e m czasopiśm ie. B lanche z a jm o w a ł się b a rd zo żyw o k w e s ty ą p o lsk ą , podobnie ja k d u ń sk ą („ z a D an ią p rz e m a w ia p o k re w ie ń s tw o , za P o lsk ą p o to k i k rw i“ , m aw iał), aż do o s ta tn ic h c h w il sw ego ż y c ia ; w k a le n d a rz u „ Y a lk y ria n “ w o s ta ­ tnim sw y m a rty k u le p is z e : „A teraz p rzem o c tę p i polski język ojczysty, a u c iś n ie n i m u s z ą m ó w ić języ k iem sw y ch g n ęb icieli“ .

W k a ż d y m zeszy cie „ Illu s tr. T id n .“ z r. 1863 śledził B la n ­ ch e — w p ra w d z ie b a rd z o n ie k ry ty czn ie i p o w ierzch o w n ie — w y ­ p a d k i w k ra ju n a d w iśla ń sk im i pom im o z u p ełn ej n iezn ajo m o ści p o l­ skiego ję z y k a i lite ra tu ry , u siło w a ł n a p o d sta w ie źró d eł z a g ra n i­ czn y ch w n ik n ą ć w d u c h a polskiego. Z a D uńczykiem G. M olbeckiem („U d v alg te E v e n ty r e lle r F o lk e d ig tn in g er“) p o d a ł dw ie polskie b a śn ie lu d o w e : „Złe o c z y “ i „C zarow nik i jego u c z e ń “ . Z aczął se ry ę „ W ie lc y m ężo w ie p o lsc y “ , z k tó re j ogłosił je d n a k tylko k ró tk i ż y w o t k a n c le rz a J a n a Z am ojskiego; n a p isa ł sam dosyć n a iw n e stu d y u m o „ k o b ie ta c h p o lsk ic h “ („kraj, k tó ry w y d ał takie k o b ie ty i w c iąż je w y d aje, n ie m oże zg in ąć“), a n iejak i H -t p rz e ­ ło ż y ł w je g o czaso p iśm ie p o e m a t B é ra n g e ra „ P o n ia to w sk i“ .

L iczne te ż są w ty m ro c z n ik u illu stra c y e i p o rtre ty , o b jaśn io n e k ró tk im i ży c io ry sa m i (M ary an L angiew icz, K. C zarto ry sk i, H en r y k a P u s to w ó jtó w n a (a d ju ta n t L angiew icza), N iem ojow ska, Sobek, co to w z ię te m u do n ie w o li g en erało w i G ru n to w i oddaje szpadę, b itw y p o d W ę g ro w e m i K ow lem , p o lsk i s z ta n d a r w olnościow y i t. d.).

P o s tłu m ie n iu p o w s ta n ia m ia ł B lan ch e inne, w ażniejsze tr o ­ ski, k tó re go w ięcej obch o d ziły , a m ia n o w ic ie : sp ra w a S zlezw iku i w e w n ę trz n a p o lity k a S zw ecyi. Ale d a w n a jeg o m iło ść do P olski n ie z a rd z e w ia ła nigdy i tu i ów dzie z n a jd u ją się w „Ny 111. T id n .“ i p o r. 1864 w zm ian k i o P o lsce. W r. 1868 zam ieszczono illu s tra - cy ę i k ró tk i o p is o d sło n ięteg o w R a p p e rsw ilu polskiego p o m n ik a, o ra z z a p rz e c z e n ie n ie p raw d ziw ej legendy o „F in is P o lo n ia e “ , s tw ie rd z o n e w ła sn y m liste m K ościuszki z r. 1803, p isa n y m do h r. de S ć g u r. — W r. 1880 d a ł ten że ty godnik ry c in ę polskiego k la ­ s z to ru w L o n d n a d W a rtą , gdzie w r. 1538 zm a rł szw edzki b isk u p H a n s B ra sk . A rty k u ł o b jaśn ił A . G. A .

W o s tre m p rz e c iw ie ń stw ie do tej niezw ykłej sy m p aty i dla w sz y stk ieg o , co polskie, p o zo staje chłodne, trzeźw e stan o w isk o „ S v e n s k a F a m ilj-J o u rn a le n “ w r. 1863. P o p u la rn y m iesięcznik w id z ia ł w n a d z ie ja c h p o lsk ich tylko n o w ą klęskę P olski i zu p ełn ie n ie z a c h w y c a ł się p o w sta n ie m . „ P o la c y sam i P o lsk ę ro z d a rli, bo p rz y k a ż d e j sp o so b n o śc i b ra k b y ło im zgody, k tó ra u trzy m u je b u d o w ę p a ń s tw o w ą , w ogóle zaś nie stw o rzy li żadnej o drębnej polskiej cy w ili- z a c y i“ . Z d a n ie m tego d zien n ik a o p e w n y m m a ło m iaste czk o w y m p o ­

(7)

496 Notatki.

g lą d z ie , p o le g a p rzy sz łe szczęście P olski n a r e f o r m a c h ro ­ syjskiego c a ra . „S v. F am ilj - J o u rn a le n “ za m ie śc ił także p o r tr e ty n ie k tó ry c h P o la k ó w , ja k : hr. W ielo p o lsk ieg o , M a ry an a L a n g ie w i­

cza, H en ry k i P o sto w ó jtó w n e j, hr. A n d rz eja Z am ojskiego i M iero­ sław skiego.

*

* *

P rz e z w o jen n e w y p ad k i, p rzez o so b iste stosunki z p o lsk im i e m ig ia n ta m i, a n a d to p rzez ro s n ą c ą n ie c h ę ć do ro sy jsk ieg o rz ą d u z a p ło n ą ł p o tężn ie p o ety c z n y z a p a l dla P o ls k i: n a stró j b y ł ta k p o d n ieco n y , że w R adzie p a ń s tw a p o sta w io n o w niosek, d o m a g a ­ ją c y się d y p lo m aty czn ej in te rw e n c y i n a k o rz y ść P olski, a ro s y j­ ski m in iste r D aszków w id ział się zm uszonym do ż ą d a n ia w y ja ­ śn ień od szw edzkiego rz ą d u , zajm u jąceg o o b o ję tn e i w y c z e k u ją ce stan o w isk o . D zięki tym p o lity cz n y m p rą d o m , a m oże tak że p o d w p ły w em czysto lite ra c k im niem ieck ich p o e tó w , p rz y ja z n y c h d la Polski z la t około r. 1840 (H erw egh, M aurycy H a rtm an n ), p o w s ta ła c a ła szk o ła p o e ty c k a szw edzkich p rz y ja c ió ł P olski, k tó ry c h n a ­ zw iska s ą m niej lub w ięcej znane.

P rz y jac iel A u g u sta B la n c h e ’a, re p u b lik a n in i fa n ta sta J. G. C a r l é n ( f 1875), u ło ż y ł n a u ro c z y sto ść ku czci B a k u n in a d n ia 28 m a ja 1863 r. p o em at, w o ła ją c y p o śre d n io o p o m o c d la P o lsk i „ M o d l i t w a R o s y i o w o l n o ś ć“ . W u tw o rze n a p isa n y m w 1862 r. p. t. „ K l ę s k a p o ł t a w s k a “ p o w ia d a :

„Sa, Rysslands czar, du Finland stal Frän oss och mycket annat,

se’n du i P olens jämmerdal ditt namn gjort högt förbannadt“.

[„Tak skradłeś nam, carze rosyjski, Finlandyę i niejedno je­ szcze, kiedy z doliny niedoli polskiej twe imię przeklęte szeroko się rozn iosło“].

N aw et jo w ia ln y śp ie w a k E. S e h l s t e d t ( f 1874), k tó r y s ta ł z d ała od polity czn eg o św ia ta, nie m ó g ł się op rzeć p rą d o w i czasu, bo p ie śń jego n a k o n iec r. 1863 „ W g ó r a c h i d o l i ­ n a c h “ k ończy się ż y c z e n ie m : „P okój św ia tu ! Pokój p rz e d e w sz y - stk ie m P o ls c e “ .

Ż y jący jeszcze p is a rz R i c h a r d G u s t a f s s o n (ur. 1840) ułożył w p a m iętn y m ro k u d ra m a ty c z n y u tw ó r „ P o l s k a w e k r w i “ w d w u ob razach . A kcya ty c h sc e n , p o z b a w io n y c h z r e ­ sztą z n ac zen ia, o d b y w a się w litew skiej p o siad ło ści w iejsk iej, n a p o c z ą tk u p o w stan ia. Sędziw y R azin sk y z o staje zab ity p rz e z rosyjskiego oficera S eb u to ffa, a w nuk jego S te fa n ra n io n y ś m ie r­ teln ie w jed n ej z potyczek. O dznacza się w w a lc e m ło d y sy n jego A lexis, a gdy S te fa n u m ie ra , m ów i jeg o żo n a K ath in k a, z a ­ biw szy b ru ta ln e g o k o z a k a :

(8)

„Se’n jag min makes stoft har bragt till friden Jag följer dig, mit son, i frihetsstriden.

Nu böjen knä och bedjen, mina bröder, Ait Herren hjelpa vill nar Polen blöder!“

[„Kiedy zwłoki m ego męża ułożyłam na wieczny spoczynek, idę za tobą, mój synu, na bój o w oln ość. Ugnijcie teraz kolana i m ódlcie się, bracia moi, by Bóg raczył pom óc, gdy Polska w e krwi !“ |

T w ó rc a „Ś p iew ó w p a n c e rn y c h “ , s ła w n y tłu m a c z B y ro n a K. V .A . S t r a n d b e r g („ T a lis Q ualis“ f 1877) b y ł n iew ą tp liw ie go­ rą c y m p rz y ja c ie le m P olski. Ju ż w so n e cie „ R a d o s n a n o w i n a “ (1844), n a w iad o m o ść o p o b ic iu R o sy a n p rzez S zam yla, n a w o ły ­ w a ł „każdego uczciw ego S zw ed a do to a s tu n a cześć w szy stk ic h p rz y ja c ió ł C zerk iesó w i P o la k ó w “ , a w „sk a n d y n a w sk im “ w ie r­ szu z r. 1848 życzy „ p o m o cn eg o m ie c z a nie tylko b ra c io m d u ń ­ skim , lecz także P o la k o m “ .

L ecz w r. 1863 nie w y d a ła ju ż jeg o o s ła b io n a lu tn ia d la P o ­ la k ó w żadnego to n u — p ra w d o p o b n ie ze w zględów p o lity czn y ch : w r. 1862 z o sta ł bow iem czło n k iem lo jaln ej A kadem ii szw edzkiej, a w d w a la ta p ó źniej r e d a k to re m rzą d o w e g o d z ie n n ik a „ P o s t- och In rik e s tid n in g ar“ .

N a to m ia st p rz e ją ł się t ą p o w sz e c h n ą s y m p a ty ą d la P olski in n y , w ó w c zas b a rd zo p o p u la rn y , a m oże p rz e c e n ia n y p o e ta J o- h a n N y b o m (y 1889) i n a p is a ł w r. 1864 w iersz p. t. „ P o l s c e “ :

„Lägg handen lätt pâ Polens sjuka hjerta Och kann, hur fort, hur febervarmt det siar! D ess alla fibrer vrida sig i smärta,

En feberfrossa genom kroppen gâr.

Du Gud, som styrer folks och furstars öden, Finns ingen räddning här ! Är dömen döden ?“

[„P ołóż lekko rękę na chorem sercu Polski i słuchaj, jak szybko, jak gorączkow o ono bije. Wszystkie jej nerwy drgają z bolu, a cia­ łem wstrząsa febryczny dreszcz. Boże, który kierujesz losami ludów i książąt, czyż niema tu żadnego ratunku? Czy wyrokiem — śmierć?“]

Z iro n ią z w ra c a się n a stę p n ie p o e ta do A nglii, gdzie „ b a ­ w e łn a m a w ięk szą w a rto ść , niż w szystko in n e “ , a chw ali F ra n - cy ę i N ap o leo n a, „ d e m o k ra tę n a tr o n ie “ . O n je s t je d y n y m r a t u n ­ kiem ! „ N ie c h sobie A lbion d y p lo m aty zu je , n ie c h k o t ro sy jsk i ła si się lu b m ia u czy , n ie c h N iem cy p lo tą w d e liriu m w ed łu g u p o d o ­ b a n ia i ja d ą n a sw ym d re w n ia n y m k o niku! Je śli tylko P olski nie z a m o rd u ją w boleściach, to św ia t je d e n grzech m niej będzie m ia ł n a sw em su m ie n iu !“ W p o lity c z n y m u tw o rz e „ D l a D a n i i “ (1864) w sp o m in a ró w n ież o h a n ie b n y m p o d ziale P olski.

(9)

4 9 8 Notatki.

O d ręb n e stan o w isk o za jm u je w tym o ży w io n y m czasie, p i­ su ją c y p o d p seu d o n im em „ O rv a r O dd“ , O .P . S t u r z e n - B e c k e r ( t 1869), k tó ry ju ż w czasie sw ych la t sz k o ln y ch z a jm o w a ł się P o lsk ą. W p o e m a c ie „ R o k 1830“ o p isu je ów czesn y n a s tró j s tu ­

d e n tó w . „ Z iew ał w ła śn ie n a d H om erem , gdy n a d e s z ła w ia d o m o ść : P o ls k a z rz u c iła ro sy jsk ie w ięzy !“

„Hell P olens ädla söner, hell hjältarnes förbund ! Hell menskorätt och frihet kring jordens heia rund ! Vi voro nâgra vänner, vi gjorde ett kalas, dar drucko vi för Polen ur rägadt fulła glas. Dar sjöngo vi för Polen med unga själars eld...“

[„Cześć szlachetnym synom Polski, cześć związkowi bohate­ rów ! Niech żyją prawa człowieka i w oln ość na całej kuli ziemskiej!...

Było nas kilku przyjaciół, urządziliśmy ucztę, na której piliśmy na pom yślność Polski szklanicami pełnemi po brzeg. Tam śpiewaliśm y na cześć Polski z zapałem młodych dusz“.J

W y p ad k i g alicyjskie z r. 1846 d a ły O rv a r O ddow i w ątek do p o e m a tu „ S c e n a p o l s k a “. R osyjski h ra b ia M oskovitovskij w y d aje w sw y ch d o b ra ch p o lsk ich b al, n a k tó ry m ta ń c z ą m a ­ zu rk ę. Z ab aw ę p rz e ry w a polski jeździec w o ła ją c : „N iech żyje

P o lsk a! P recz z R o sy ą!“

„Värt älskade, vârt sköna, vârt härliga land, Nu tid är att slita dina nesliga band !“

[„Kochany, piękny i wspaniały kraju nasz, czas już zerwać haniebne w ięzy“.]

H ra b ia ra tu je się ucieczk ą, zam ek o św ie c o n y m o rd e rc z ą p ożogą.

D aw ne p rz y jaz n e u c z u c ia S tu rz e n -B e c k e ra dla P o lsk i w z n o ­ w iły się w r. 1863. Ś w iad czy o tem p o e m a t p. t. „ P o l s k i m a r s z d o a t a k u “ .

„I gar var suckarnas tid förbi,

1 dag kring landet gär drabbningens skri, i morgon skali segersâng det bli.

Kosciuszkos stam, Fram, fram !

(10)

Notatki.

[„W czoraj minął czas westchnień. Dziś rozlega się nad krajem w ojenny zgiełk, jutro zmieni się on w zwycięzką pieśń. Naprzód ! naprzód! szczepie Kościuszki, naprzód! Spieniona falo, zerwij w ał!“] W p o e m a c ie sw ym p .t . „ N a s z e s z t a n d a r y “ (m a rz e c, 1864) p o św ię c ił on pełną, w sp ó łc z u c ia m yśl n ieszczęśliw em u k r a ­ jo w i :

„Se dit, i detta Polens arma land de välte frain, de ryska bataljoner.

Se deras bragder: plundring, mord ôch brand

[„Patrzcie, jak w ten biedny polski kraj wdarły się rosyjskie bataliony! Patrzcie na ich czyny: rabunek, mord i p o żo g a !“]

O rv a r Odd p ró b o w a ł n a w e t stw o rz y ć ep iczn y cy k l „К а с z i- m i r a “ , z którego p o c z ą te k р. n. „M a z u г к a “ *) ogłosił K. S. W a rb u rg 1864 r. w „S v en sk M àn ad ssk rift“ . P o e m a t ro z p o c z y n a się w c a le o ry g in a ln ą c h a ra k te ry s ty k ą „ d e m o n ic z n ej“ m uzyki C hopina, „ h is to ry c z n y c h o b ra z ó w k re ślo n y c h to n a m i, ep iczn y c h p ieśn i bez s łó w “ :

„Det âr en d a n s — ja, men i ryska bojor! ett skratt —men hânskratt bland förbrända kojor !

En suck, ett skri, det Polens hjertskri är; Muravieff och Berg ha lärt oss sedan att füllt första, hvad dâ var halft förstadt“ .

[„Jest to taniec, lecz w rosyjskich kajdanach! Śmiech, ale szy­ derczy z pod zgorzałych strzech ! Westchnienie, jęk, serdeczny jęk Polski... Murawiew i Berg nauczyli nas później pojm ować to, cośm y wtedy p ołow icznie tylko rozum ieli“.]

W cz a sie p o b y tu K a ro la XII w B en d erze b aw i S ta n isła w L eszczy ń sk i z k ró lo w ą K a ta rz y n ą O p a liń sk ą i c ó rk ą M aryą w K ristia n sta d , gdzie n a w ielk im d w o rsk im b a lu ta ń c z ą m e n u e ta . W ś ró d w id zó w zn ajd u je się m ło d a, p ię k n a K aczim ira, w y c h o w a n k a trę b a c z a C zem pińskiego, k tó ra d o staw szy się n a salę, p o d w p ły ­ w e m p ró śb , ta ń c z y m azu rk ę, z a co je s t sow icie n a g ro d z o n a o k la ­ sk am i i d ro b n y m i p o d a ru n k a m i. S koro je d n a k p e w ie n m łody sz la c h ­ c ic w rę c z a jej sk ry cie p e łn y trzos zło ta, o d rz u c a go z p o g a rd ą

i zn ik a.

ł) Jeden z podróżujących po rosyjskiej części Polski, nazwi­ skiem Semper Svenson, scharakteryzował w „Svenska Familj-Jour- nalen“ 1881 r. mazurkę, jako „epiczny“ taniec, w którym o n a oka­ zuje się taką, jaką kobieta jest, o n zaś, jakim mężczyzna winien być.

(11)

50 0 Notatki.

W d ro b n y m ty m u tw o rz e n ajb a rd zie j z a jm u ją c ą j e s t p rz e ­ dziw nie ży w a w ie rn o ść , z ja k ą S tu rz e n -B e c k e r o p isu je p o lo n e z a , tak, że w y d aje się p ra w ie , ja k o b y , za p o śred n ictw em ja k ie g o ś fra n c u ­ skiego czy n iem ieck ieg o p rz e k ła d u „ P a n a T a d e u sz a “ , p o z o s ta w a ł p o d w p ły w em w sp a n ia łe g o , po ety czn eg o o pisu „ o sta tn ie g o “ p o lo ­ n e z a w X II pieśni a rc y d z ie ła M ickiew iczow ego, sk o ro p rz e d s ta w ia b a rw n ie sz lac h tę „ w b u ta c h , w fu trz a n y c h d eliach, z c z a p k ą n a b a k ie r i w ą sa m i w g ó rę i d u m n ie p o d k rę c o n y m i“ .

„Da knycka de alit högre än med nacken de polska kavaljerer, en och hvar,

mot silfversporren sla de dâ mot klacken, att sjungande den som en snurra far, och knafvelsbârarna de hârdhândt vrida, rakt upp i vädret, en ât hvarje sida, och mössan trycka fastare de pâ. Men damerna med sina smâ stöfletter sla takt, och liksom blixt i mörka natter, sä ljungar det ur deras ögon dâ“.

[„Wtedy wznoszą panow ie szlachta coraz dumniej głow y w górę ; uderzają srebrnemi ostrogami o buty, że dźw ięczą jak grzechotki ; podkręcają butnie wąsy i zaciskają silniej czapki. Damy znaczą drobnymi trzewiczkami takt, a oczy ich lśnią się, jakby błyskawice w ciemne n o c e “.]

Z re sz ty cy k lu z a c h o w a ł się tylko je d e n fra g m en t „U с i e- c z k a z S y b e r y i “. P r a c u ją c y w k o p a ln ia c h sy b irsk ic h szw edzki w ięzień, K a rlo m a n K ru se, d o staje od śm iesznego k a r ła K u llak a, z a b a w ia ją c e g o w ięźniów śp ie w a ją c y m i p taszk am i, k a rtk ę ze s ło ­ w am i : „O d w ag a i n a d zie j i “ . K ullak upija n a stę p n ie p a tro l w ó d k ą i u ła tw ia ucieczkę S z w e d o w i sn o p k a m i o w sa, które p o z o rn ie dla w róbli tu i ów dzie ro z ło ż o n o .

N iezn an y z re sz tą G u s t a f S. o g ło sił w „Illustr. T id n in g “ z 18 6 4 r. d w a d y letan ck ie w iersze : „Ś p i e w P o 1 s k i “ , o tre ś c i: ja k sło ń c e w o ln o ści p olskiej z a p a d ło w g w iaźd zistą n o c, i „ D z i e c i ę “ . M ały ch ło p c z y n a sa m w izbie. B aw i się w w o jn ę : za k o n ia słu ży m u la sk a d ziad k a, a p iłk ą s trz e la do kam ien ia, k tó ry m a p rz e d ­ staw ia ć M oskala. W te m p a d a nagle strz a ł — ojciec jeg o zginął. Do w ch o d ząceg o żo łn ierza rosyjskiego m ów i m a ły :

„Och hafver du dödat kär modren min, Mig gerna du döda kan.

Men vet, att hos Gud, dit j a g far gâ in, Sa stor, sä stor blifver skulden din, Du stygge, skäggige man !“

[„A kiedy zabiłeś także mą kochaną matkę, to i mnie zabij. Ale wiedz, że przed Bogiem, do którego j a pójdę, wina twa będzie bardzo wielka, ty zły brodaczu“.]

(12)

W tym sa m y m ty g o d n ik u u k a z a ł się w r. 1864 p o e m a t „ N a g r o b i e P o l s k i “ p o d p is a n y p se u d o n im e m B e n g t S i g u r d .

*

* *

W y so k o p o n a d ty m i w szy stk im i, p o d w zg lęd em arty sty c z n y m d o ść śre d n im i p ie śn ia rz a m i, stoi p o e ta z la sk i B ożej, k tó ry w o- g ó ln o -e u ro p e jsk ie j p o ezy i polonofilskiej zajm uje zaszczytne m iej­ s c e ; b y l to m ło d y h r a b ia C a r l S n o i l s k y ( t 1903), k tó ry o b e c n ie je s t u z n a n y i łu b ia n y , ja k o je d e n z n ajw ięk szy ch n a ro d o ­ w y c h p o e tó w szw edzkich.

P o c h o d z ił on z ro d zin y sło w ień sk iej, k tó r a w czasach h ab s­ b u rs k ie j „ k o n tr-re fo rm a c y i“ p rz y b y ła z K rain y do N iem iec ; jed en

z jej p o to m k ó w ju ż w czasie w ojny 3 0 -letn iej z o sta ł szw edzkim p o d d a n y m a p ó źn iej n o b ilito w a n y m . M imo w y b itn ie szw edzkiego sp o s o b u m y śle n ia , zd a je się n ie ra z , ja k gdyby sło w ia ń sk ie p o c h o ­ d zen ie w y ro b iło u hr. K a ro la S n oilsky’ego, szcz e g ó ln ą sy m p aty ę

d la P o la k ó w , se rc e jeg o b o w iem gorąco b iło dla w a lc z ą ce j i c ie r­ p ią c e j P o lsk i.

Ju ż w r. 1861, ja k o 2 0 -le tn i stu d e n t w U p sali, d a ł się p o ­ zn a ć ja k o p rz y ja c ie l P o la k ó w , a m ian o w icie przez p o em at p. t. „ J e s z c z e P o l s k a n i e z g i n ę ł a “ , w k tó ry m p o d k re ­ ślił m o c n o p rz e c iw ie ń stw o m iędzy śp iew ający m p o lsk ą p ie śń w o ­ je n n ą ż e b ra k ie m a o b o ję tn y m d la ty ch dźw ięków po lsk im k się­ ciem . W o g ło szo n y m d o p ie ro po śm ierci p o e ty u tw o rze p. t. „W i- z y a K o ś c i u s z k i u , m a rz y on o p rzy szłem zu p ełn em z b ratan iu się S ło w ia n , gdzie — z u p ełn ie w m yśl p o lsk ieg o m e sy an izm u - - P o ls k a p rz e m ó w i im ien iem z b aw io n y ch , a n a w e t P o la k i R osya- n in b ę d ą m o g li sp leść ra m io n a w b ra te rsk im u ścisk u .

L e c z d o p ie ro w p a m ię tn y m ro k u 1863 b u c h n ę ło u czucie p o e ty c k ie S n o ilsk y ’ego d la P o lsk i ja sn y m p ło m ie n ie m ; n a u r o ­ c z y sto śc ia c h k u czci C zarto ry sk ieg o zdobył on sw e p ierw sze p o e ty ­ ckie w a w rz y n y . W „ T o a ś c i e d o p o l s k i c h e m i g r a n t ó w “ 28 k w ie tn ia 1863 p rz e p o w ia d a ł z m a rtw y c h w sta n ie P o lsk i i szczę­ śliw e z w y c ię stw o , a w p o e z y a c h : „ P o l s c e “ i „ N a d z i e ń z b a ­ w i e n i a P o 1 s k i “ n a w o ły w a ł w im ien iu lu d zk o ści, sp raw ied liw o ści

i w o ln o śc i, w a lc z ą c y c h sy n ó w do odw agi i n a d z ie i: „ O c h stu n d en kom — o huru skön du star M ed lian lyftad tili skörd,

M ed frihetsm össan pâ lockigt bar — O ch langt din stäm m a blir hörd :

Till vapen, till vapen ! D et klingar sä härligt F ö r P o len s vän — för dess о van förfärligt, Ту v e d e rg älln in g är helig lag

F ö r P o len s sö n e r pâ P o len s d a g “.

[,,I nadeszła godzina — o jak piękna jesteś z kosą wzniesioną do żniw a, z czapką w olności na bujnych kędziorach — i daleko

(13)

502 Notatki.

słychać tw ój głos: D o broni! do b ro n i! Brzmi on w spaniale dla przyjaciela Polski, straszliw ie dla jej w roga, bo zem sta jest świętem praw em synów P olski w dniu zbaw ienia O jczy zn y “].

„N ajbardziej atoli ucieszym y się my Szwedzi, gdy więzy tw e zostaną po rw an e, b o wiemy, j а к ich stal się w rzyna. M odlimy się za ciebie, św ięty m ęczenniku lu d ó w ... któż wie, kiedy nasz własny dzień n ad ejd zie?...“

W trz e c h so n e ta c h z tego sam ego ro k u w ra c a ł S noilsky do sw ej u lu b io n ej m y ś li: z m a rtw y c h w sta n ia P o lsk i. W p ierw szy m sonecie „W i o s n a i z i m a “ w ita k ie łk u ją c ą w P o lsce ru ń w io ­ sen n ą, a w drugim „ W r ó b e 1“ , n a w idok w ró b la d zióbiącego z ia rn a z d eszczu łk i p rze d o k n e m , w sp o m in a m arz n ą c y ch w p o lsk ich la sa c h w o jo w n ik ó w .

„Krwaw a p o żo g a płonących d w o ró w świeci, jako p o d p is c a r­ ski w bengalskim ogniu. Tak, niech płonie, byle tylko nie ucier­

piała przytem stal i byle kosa na w iosnę ostro c ię ła !...“

W trzecim , później n a p isan y m so n ecie „ U r o c z y s t o ś ć k u c z c i P o l s k i “ iro n izu je p e łn e p rz e c h w a łek m ow y, że „ b a ­ gnet szw edzki je s t n a jo strz e jsz ą b ro n ią , k tó rą m o żn a o lbrzym ów p o k o n a ć “ . E n tu zy az m chw ili i lotne s ło w a tylko ! Gdy stoi sa m w fram u d ze o k n a i p a trz y n a n iebo n ocne, w idzi ja k g w iazd a sp a d a ­ ją c a z a ja śn ia ła i zg asła. W p o e m a c ie p .t. „ P o l s к i o c h o t n i k “

Avstępuje w m iejsce m ło d zień czeg o o p ty m izm u p e w n a rez y g n a - c y a i c ic h a tę s k n o ta o g a rn ia tw ó rc ę , ro z w a ż a jąc e g o b e z n a d z iej­ ność ro zp a czliw ej w alki :

„Farväl, dock utan suck och klagoljud ! Jag gär lill friheten — jag gär till G ud. Farväl min m o d er och farväl min mö ! Jag kunda lefva, men jag vet att d ö !“

[„Ż egnaj mi, lecz bez w estchnień i skarg! D o w olności idę — idę do Boga. Żegnaj mi, m atko i m łoda kochanko m oja! M ógłbym żyć, lecz um rzeć p o trafię“.]

P o s tłu m ie n iu p o w sta n ia w y d aje lu tn ia S n oilsky’ego już ty lk o ża ło sn e dźw ięki, p o m iesza n e z g ry z ą c ą iro n ią. W iersz „ N i e c h ż y j e c a r “ je s t p o tęż n y m p o ety czn y m w y razem tej gorzkiej ir o n ii:

„Ja, du har segrat — h ögt vi det bekänna. Ja, du har segrat, store, store tsar!

Kanske det finns en annan verld än denna, M en öfver denna dock du m akten har. G ö r, hvad du vill, m ed heia jo rd erin g en , Men lat oss blo tt en en d a ynnest fä:

Vi b ed t om frihet — och det gafs oss ingen. Vi bed t om d öden — nekas det ocksä ?“

(14)

[„Tak, zw yciężyłeś — przyznajem y to głośno. Tak, zwyciężyłeś, wielki, wielki carze! M oże jest inny jeszcze świat p ró cz tego, ale nad tym masz przecie w ładzę. U czyń co chcesz z całą ziemią, ale w yśw iadcz nam jedyną łask ę: O w o ln o ść prosiliśm y, nie dano nam jej! O śm ierć p ro siliśm y — czy i tej nam o d m ów isz?“]

W p o em acie „ R e q u i e s c a t “ (1864) sk a rż y się S noilsky, że sp raw ied liw o ść zd e p ta n o , w yszy d zo n o i u b o lew a, że ch w ila w sp ó ł­ c z e sn a p rz y p a tru je się o b o jętn ie k a to w a n iu n a ro d ó w . P iękny m ło ­ dzieńczy sen p o e ty z m a rz ł p o d za sp a m i śnieżn em i P olski. W elegij­ n y c h reflek sy ach „ N a g r o b i e P o l s k i “ żeg n a się szlach etn y p o e ta ze sw em i m a rz e n ia m i o w o ln o śc i z gorzkiem u c z u c ie m :

„Polska straszliw ie cięży na chorem , św iadom em winy sum ie­ niu naszego w ieku. A kiedy w przyszłości będziem y chcieli uśm iech­ nąć się do jutrzenki lepszych czasów i gdy zabrzm ią hymny w o l­ ności, w ystarczy, jeśli jedna rę k a w skaże na m iejsce, gdzie p o g rze­ b an o polskich b o h ateró w — a w tedy rad o ść um ilknie i zagaśnie iskra nadziei, bo zginęła spraw iedliw ość i zerw ano m osty m iędzy niebem i ziem ią“ .

„O ch sto d e verlden som en rosengârd, D ar idei bäckar utaf h o n u n g flöte, Han syntes dock, vanärans m innesvârd, Den öde fläcken i E uropas sköte. D ar g ro r ej stra, dar är allt lif förödt, Dar letar fafängt själfva ulfven fö d a: D ar har ett adelt folk till d ö d s sig blödt. E uropa sag därpa — och lät det b lö d a“ .

[„1 choćby św iat był różanym ogrodem , gdzie strum yki pły­ nęłyby m iodem , to jednak w idoczny byłby pom nik hańby, pusta plam a na m apie E uropy. Tam nie rośnie traw a, tam w szelkie za­ m arło życie, tam wilk naw et n ap ró ż n o pożyw ienia szuka, bo tam n aró d szlachetny zginął w potokach krwi. E uropa widziała to — i pozw oliła mu zg in ąć“ .]

Z a p raw d ę — zw ro tk i te są n ie tylko o zd o b ą m łodzieńczej poezyi S n oilsky’ego, lecz z a słu g u ją też n a zaszczytne m iejsce w p oezyi, odnoszącej się w ogóle do P o lsk i. W y d a je m i się p r a ­ w ie, ja k o b y w c h w ila c h tego n a tc h n ie n ia czu ł K aro l S noilsky, n ie ­ św iad o m ie jak b y , tch n ien ie d u c h a M ickiew iczow ego lub K ra siń ­ skiego. Głos S n oilsky’ego b y ł n a jp ię k n ie jsz y m śp iew em łab ęd zim szw ed zk ich p ie śn ia rz y o P olsce w m in io n y m o k resie.

*

* *

W la ta c h około r. 1870 sły c h a ć w S zw ecyi tylko p o jed y ń cze po g ło sy tej elegijnej poezyi w o ln o ścio w e j. W czasopiśm ie „ N u “

(15)

504 Notatki.

Z r. 1874 zn ajd u je się u d ra m a ty z o w a n y p o e m a t, K a r o l G u s t a w w k r a k o w s k i e j k a t e d r z e “, k tó re g o a u to re m b y ł tłu m a c z C ald ero n a, p ro fe so r u n iw e rs y te tu w U psali T h. H a g b e r g ( f 1893). W k a te d rz e n a W a w e lu m odli się ksiądz R ad o w sk y za b ied n y m n a ro d e m polskim i o p o w ia d a w ie śn iak o m legendę, ja k K rakus u ra to w a ł m iasto od straszliw eg o sm oka, p rz y pom ocy którego zły czarodziej c h c ia ł z b u rz y ć n o w o za ło ż o n y gród ; K rak u s, p o rzu ciw szy sm okow i b a ra n a , w y p ch an e g o s ia r k ą i g o rą c ą sm olą, p rz y p ra w ił go o śm ierć. R a d o w sk y daje ślu b m łodej p a ­ rze, a p óźniej pokazuje k o śció ł w c h o d z ą c em u „a n ty c h ry sto w i“ , K a ro ­ low i G ustaw ow i, p rzy czem p o w ta rz a z n a n e sło w a o zm ien n o ści f o r ­ tuny. A gdy p y sz n y k ró l się oddalił, m ó w i R a d o w sk y :

„O H erre, ma ditt arm a folk du sk o n a! I dina h än d e r hvilar P o le n s k ro n a “.

[„O Boże, racz ocalić biedny tw ój n a ró d ! W tw oich rękach spoczyw a k o ro n a P o lsk i“ .]

Gdy ro sy jsk i n a s tę p c a tro n u (A lek san d er III) w r. 1879 p rzy b y ł do S ztokholm u, F in lan d czy k E m i l v o n Q u a n t e n ( t 1903) w sw ym w ierszu „ C a r e w i c z w S z w e c y i “ u c z y n ił tak że alu zy ę do P olski w ty c h sło w a c h :

„Tsarew itsch sofver. Ej han stö rs uti sin so. Ej hit

Sibiriens dofva siickan hörs, ej P o len s b ro d e rsp lit“.

(„C arew icz śpi. Tu nic mu nie zam ąci spokoju, bo nie d o j­ dzie doń ani głuche w estchnienie z Syberyi, ani braterski bój w P o lsc e“ .]

*

* *

W p o ró w n a n iu z ilościow o dość b o g a tą lite ra tu r ą p o e ty c z n ą o P o l­ sce, w sp ó łc z e sn a p ro z a szw edzka b y ła b a rd z o uboga. Je st to z u p ełn ie zro zu m iałe. Z ap ał szw edzki d la obu p o w s ta ń p olskich b y ł n a iw n ie uczuciow y, gdyż los P o lsk i b y ł p ra w ie ró w n o z n a c z n y z ogólnym p o lity cz n y m id eałem w olnościow ym . L ecz skoro ch cian o zająć się te m a ta m i polskim i w h isto ry czn y ch p o w ie śc ia c h , b ra k b y ło fa k ty ­ cznych, re a ln y c h w iad o m o ści. A u to ro w ie szkiców h isto ry c z n y c h z czasów K a ro la X G u staw a nie m ogli o m in ą ć p o lsk ich sto su n k ó w , ale byli tu zdani n a b a rd zo e le m e n ta rn e ź ró d ła . P o lsk ie n a z w isk a w y b ie ran o dow olnie i d ziw acznie z n ie k s z ta łc a n o ; o p ra w d z iw y m h isto ry c z n y m k o lo ry cie lo kalnym nie m o g ło b y ć n a tu ra ln ie m o w y .

(16)

W b a rd z o łu b ia n y c h sw ego c z a su sz k ic a c h h isto ry c z n y c h S v e n s k a h i s t o r i s k a n o v e l l e r G. H. M e l l i n a ( f 1876) m o ż n a sp o tk a ć tu i ów d zie m o ty w y po lsk ie, a m ian o w icie w o p o w ia d a n ia c h z c z asó w Z y g m u n ta : „ B l o m m a n p â K i n n e - k u l l e “ , „A n n a R e i b n i t z “, „ G u s t a f В r a h e “ i „ M a r i a D u n d e e e l l e r P o l a c k a r n e i S t o c k h o l m “ . A n n a R ei­ bn itz, „ ś p ie w a c z k a z W a rs z a w y “, m ia ła b y ć w rzeczy w isto ści c ó rk ą E ry k a X IV ; n a ro zk az J a n a z o sta ła w y w iezio n a za m o ­ r z e i p r z y ję ta n a w y c h o w a n ie p rz e z ślązkiego ry c e rz a R a u b n itz a w G dańsku. W W a rsz a w ie , gdzie m u s ia ła śp ie w a ć po ja rm a rk a c h , p o z n a je j ą h r a b ia szw edzki G u sta f B rah e i żeni się z n ią p ó ź­ niej. W n o w e la c h ty ch , k tó ry c h w a rto ść e ste ty c z n o -h isto ry c z n a je s t n ie z b y t w ielk a, m o ż n ab y się dom yślać, w k o n flik tach m ię­ dzy Z y g m u n tem i K aro lem , p o lity c zn y ch a llu zy i do w sp ó łc z e ­ sn y c h sto su n k ó w w c z asie ok o ło r. 1830, gdy rz ą d y K a ro la J a ­ n a XIV w y s tę p o w a ły o stro p iz e c iw lib e ra ln e j opozycyi.

W P o lsce o d g ry w a się a k c y a żyw ej p o w ie ści „ B o r g h ö f ­ d i n g e n i S a n d o m i r “ (K asztelan san d o m iersk i), z czasó w p o l­ skiej w y p ra w y K a ro la X G u staw a. C ronlood, szw edzki k o m e n ­ d a n t S a n d o m ie rz a , ra tu je m ło d ą, p ię k n ą żydów kę, k tó rą n a p a d ł m ło d y C z a rn ie c k i, sio strz e n ie c sław n eg o S te fa n a C zarnieckiego. Z w d z ięc zn o ści o strzeg a go o n a p rz e d p o lsk ie m i k n o w a n ia m i i w y k ry w a z a m a c h n a jeg o życie. C ro n lo o d zo sta je je d n a k sc h w y ­ ta n y — u d a je m u się atoli u ra to w a ć u ciec zk ą oknem , nim zam ek, p o d m in o w a n y p rz e z Szw edów , w y le c ia ł w p o w ietrze.

P o w ie ść w y k az u je dość d o b rą sto su n k o w o zn ajo m o ść h isto ry i i g eo g rafii p olskiej. O S a n d o m ie rz u czy tam y : „C hoć m ia sto li­ czyło z a le d w ie 3 .0 0 0 m ie szk a ń có w , m iało p ię k n ą szkołę i w iele p u b lic z n y c h b u d o w li — dow ód, że b y ło to m iasto z n a c z n e .“ O p o l­ sk im d u c h u n a ro d o w y m sp o ty k a m y tak i u stęp :

„Już w tedy dał naró d polski d o w ó d swej siły, walcząc w o b ro ­ nie sw ej w olności. Już w tedy okazał niezwykłą sprężystość, którą m ożna w p raw d zie zgiąć i ścisnąć, ale która p rzez sw ą w ew nętrzną siłę p rzy b iera zn ó w sw ą daw ną form ę. P rzed ziw n e przeciw ieństw a dum y i p yszałkow atości, m iłości O jczyzny i w zajem nej zawiści, odw agi i tch ó rz o w stw a w ystępow ały przy każdej sp o so b n o ści w czasie tej szw edzkiej w o jn y “ .

P iln a , w sw o im czasie b a rd z o łu b ia n a au to rk a , M a r y a Z o ­ f i a S c h w a r t z (·]* 1894) n a p is a ła w r. 1863 silnie w y id ealizo ­ w a n ą p o w ie ść p. n. „ C ó r к a P o l s k i “, k tó ra m u sia ła ó w cze­ sn y m c z y teln iczk o m zap ew n e w iele łez w y cisn ąć. Olga, c ó rk a z e ­ słan e g o n a S y b ir w r. 1831 S e b a s ty a n a P aziew sk ie g o , je s t w y ­ c h o w a n a p rz e z k się ż n ę T o łsto jo w ą w P a ry ż u i o trzy m u je p o sad ę g u w e rn a n tk i u a ry sto k ra ty c z n ej ro d z in y rosyjskiej. S z lach etn y syn d u m n e j k siężn ej k o c h a się w O ldze, k tó ra d o w iad u je się p rz y p a ­ d k iem o sw em p o ch o d zen iu p o lsk iem . K siężna, zau w aży w szy

(17)

506 Notatki.

m iłość syna, z a b ie ra Olgę ze so b ą do P e te s rb u rg a i zsy ła n a sy b irsk ie w y g n an ie. M łody k siążę o d szu k u je ją n a S y b e ry i; z a ­ m ien ia n azw isko z je d n y m z zesła ń có w , c h cąc j ą p o ją ć za żonę. W e w z ru sz a ją cy m epilogu, k tó ry ro z g ry w a się n a pobo jo w isk u w r. 186B, s p o ty k a ją się p e łn a p o św ię c e n ia O lga z d ręczo n ą w y rz u ta m i s u m ie n ia k sięż n ą p rz y k o n a ją c y m T o łsto ju . — Nie trz e b a c h y b a zazn acza ć, że w sz la c h e tn y c h ty c h n o w e la c h b ra k zu p e łn ie h isto ry czn eg o k o lo ry tu i p ra w d y .

Do tego sam eg o o k re su odnosi się także » zajm ująca« ak cy a w strętn e g o sen zacy jn eg o ro m a n su , tłu m ac zo n eg o p ra w d o p o d o b n ie z niem ieckiego, p. t. »W idm o P olski«, w y d an eg o ze straszliw em i ry cin am i około r. 1870 d la u sz c z ę śliw ie n ia p u b liczn o ści szw edz­ kiej, lu b u ją c e j się w tego ro d z a ju o p o w ie śc iac h .

Je sz cze w o sta tn ic h c z asach J. O. A b e r g ( t 1898), a u to r niez m iern ej ilości h isto ry c z n y c h p o w ieści, p rz e z n aczo n y ch dla szerszego ogółu, p ró b o w a ł w znow ić d a w n e tra d y c y e h is to ry ­ cznego ro m a n su . C ztery jeg o n o w ele o p o lsk ich te m a ta c h o d n o ­ szą się do w y p ra w y K aro la X G u s ta w a : » S p r z y s i ę ż e n i e w K r a k o w i e « (1884, 51 stro n ), » G ó r k a b u n t o w n i k a « , » R z e ź w i e l u ń s k a « (1884, 103 stro n ) i » E l e o n o r a L u - b o m i r s k a « (1895, 254 stron). Do tego d o d ać m o ż n a p o w ieść o polskiej w y p ra w ie K arola X II p. t. » P o r w a n i e z к 1 a s z t o- ru « . E stety czn o - h is to ry c z n a w a rto ść ty c h lu d o w y ch szkiców je s t oczyw iście n iew ielk a.

(D okończenie nastąp i.)

S ztokholm . D r A lfre d Jensen.

Dwie w spółczesne satyry na M ickiewicza i na romantyzm.

(1827).

I. „FLORA ROMANTYCZNA“.

»W szystkim zn ajo m y m ośw iadcz u k ło n y i n i e m a r t w się » F lo rą ro m a n ty c z n ą « p is a ł ra z Z alesk i do O dyńca w je d n y m z sw ych n a jb a rd z ie j ro m a n ty c z n y c h listó w , w k tó ry m n o w y h o łd s k ła d a ł „D ziadom “ i św ieżo p rz e c z y ta n y m „S o n eto m “, z a p e w n ia ­ jąc, że dzięki im żyje po ety czn ie w n ie u sta n n e j tęsk n o cie do „ż y ­ w szych, m o cn iejszy ch w z ru sz e ń “ 1). W ie d z ia ł coś także o tej F lo ­ rze Jó z e f G odebski, fe jleto n ista „C hw ili sp o c z y n k u “ (pism a u czn ió w szkoły p o d c h o rą ż y c h , k tó rz y k o n ie c z n ie chcieli b y ć ro m a n ty k a m i i w y stęp a m i sw ym i n iem ało sp ra w ia li k ło p o tu M au ry cem u Mo­ ch n a ck iem u ), ale by? d o b rej m yśli i ta k so b ie d w o ro w a ł:

D K o respondencya J. B. Z aleskiego. Lw ów , 1900. T. I, str. 17— 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wraca bowiem do ojczystej ziemi, do której tęsknił i o której napisał wiele pięknych wierszy.. Wraca do Lublina, na cmentarz przy ulicy Lipowej, któremu też poświęcił

Organizator Partnerzy Honorowi Patroni Program współfinansowany przez?. Jak pracować z otyłym uczniem, by ćwiczenia dodawały

If you presented like this, it feels like this is the right answer and that is the wrong answer” (DP1). 4. The SIM toolkit Design education and design practice have

Amplitude of the wave field AR(x.y)//\| that is reflected by the plate at the 1st iteration (linear diffraction)... Amplitude of the wave fleld Ag(x,y)/Ai that is reflected by

Mijn persoonlijke zoektocht naar duurzaamheid in de gebouwde omgeving besluiten ik met de conclusie dat indien wij bereid zijn de gebouwde omgeving te begrijpen, wij ons beseffen

Walerij Tiupa pochyla się nad zagadnieniem performatywności utworów poetyckich, które ostatnio cieszy się ożywionym zainteresowaniem.. Autor bada funkcję performatywną

Przedmiotem badañ by³a zale¿noœæ lokalnej, regionalnej i generalnej, horyzontalnej zmiennoœci wy- branych parametrów technologiczno-chemicznych wêgla w stanie roboczym

A po drugie, Adam Schaff usilnie starał się, rzecz jasna po Październiku, o osadzenie marksizmu w szerszym kontekście polskiej i światowej kultury.. Wszystkie inne zasługi