Konrad Górski
Jeszcze na temat "pogrzebu" u
Mickiewicza
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 53/1, 223-228
k o n r a d Gó r s k i
Przeczytałem z pełną satysfakcją i z pełną adm iracją dla bogactwa m ateriału dokum entacyjnego arty k u ł prof, d ra Wacława Kubackiego Z zagadnień języka M ickiew icza*, ale nie zostałem całkowicie prze konany w ywodami autora na tem at pogrzebu. Osobiście bardzo bym się cieszył, gdyby autor miał rację, bo byłoby to jeszcze jednym po tw ierdzeniem tezy, której dowodziłem w mojej pracy o staropolszczyź- nie w języku M ickiew icza2, ale spraw a nie w ydaje mi się tak jasna
i ostatecznie rozstrzygnięta. Stąd poniższe uwagi.
Naprzód drobna popraw ka historyczna. O bjaśniając w tomie 2 W y dania Narodowego (WN) słowo pogrzeb jako „podziemne m ieszkanie” nie ulegałem autorytetow i Nitscha, albowiem moje objaśnienie d atu je się znacznie wcześniej niż arty k u ł Nitscha o języku Mickiewicza. Pierw szy raz dałem taki kom entarz w w ydaniu Konrada Wallenroda w w ydaw nictw ie „B iblioteka Szkolna” 3. D rugi raz — w w ydaw nictw ie „W ielka Biblioteka”, w objaśnieniach do Konrada W allenroda4, trzeci raz w tom iku W ybór drobnycji utworów Mickiewicza, gdy komento wałem wiersz Rozum i w ia r a 5. W W ydaniu Narodowym powtórzyłem więc daw ny mój komentarz.
Czy rzeczywiście błędny? Spróbujm y podyskutować.
Zacznijm y od nowego sprostowania. Prof. Kubacki pisze: „Słowo
pogrzeb w ystępuje, aczkolwiek rzadko, w staropolskiej literatu rze”
(s. 147), po czym cytuje ty tu łem przykładu dw a uryw ki: ze Zbigniewa
J E S Z C Z E N A T E M A T „ P O G R Z E B U ” U M I C K I E W I C Z A
‘ W. K u b a c k i , Z zagadnień ję z y k a Mickiewicza. (Poprawki h istory czn o
literackie). „Pam iętnik L iteracki”, 1961, z. 3, s. 109—149.
2 K. G ó r s k i , S taropolszczyzna w ję zy k u Adam a Mickiewicza. „Pam iętnik L iteracki”, 1955, z. 1, s. 153—210.
3 A. M i c k i e w i c z , Konrad Wallenrod. Tekst opracował w edług w ydań z roku 1830 i 1844 W. B r u c h n a l s k i . Objaśnił K. G ó r s k i . Warszawa br.
4 A. M i c k i e w i c z , Konrad Wallenrod. Opracował K. G ó r s k i . Warszawa 1930.
5 A. M i c k i e w i c z , W y b ó r drobnych u tw orów . Opracował K. G ó r s k i . W arszawa 1930.
2 2 4 K O N R A D G Ó R S K I
M orsztyna i z K rzysztofa Arciszewskiego. Udałem się więc do m ate riałów Słownika polszczyzny X V I wieku, którego jedna z pracowni mieści się w Toruniu. Na podstawie indeksu posiadanych przykładów dało się stwierdzić, że na przeszło 200 dzieł, które stanow ią źródło tego Słownika, słowo pogrzeb w ystępuje w 55 utw orach, w ogólnej sumie 322 razy. Czy to dużo, czy mało?
Jakie tu znaleźć kryterium częstości? Gdyby porów nać z częstością w ystępow ania tegoż słowa u Mickiewicza, okazałoby się, że n a około 640 tysięcy fiszek Słownika poezji i prozy Adama Mickiewicza (tzn. wszystkich użyć wszystkich wyrazów u naszego poety) pogrzeb w ystę puje 16 razy, w tym 14 razy w dziesięciu utw orach poetyckich i 2 razy w prozie. Jeśli uwzględnimy jeszcze, że przy ekscerpcji m ateriału do Słownika polszczyzny X V I wieku wyzyskiwano tylko 20°/o tekstu przy dziełach o większych rozmiarach, jak Biblia brzeska czy Skargi
Ż y w o ty świętych, to liczby przytoczone zaświadczą, że słowo pogrzeb
w ystępuje w staropolszczyźnie ani szczególnie często, ani w yjątkowo rzadko, lecz tyle, ile tego wymagała potrzeba odpowiadająca służebnej roli tego słowa w naszym języku. Można z góry powiedzieć, że w y razy takie, jak dom, chleb, miasto czy ojciec na pewno muszą w ystępo wać częściej niż pogrzeb (co za radość!).
P ytanie teraz, w jakim w ystępuje to słowo znaczeniu. Znów trzeba sięgnąć do m ateriałów Słownika X V I wieku. Okazuje się, że w za kresie źródeł opracowanych przez pracownię toruńską — pogrzeb oznacza to samo co dziś, a więc „złożenie zwłok do ziemi”. Tymi źró dłam i są: B iernata Ezop, Historie rzymskie, Biblia Leopolity, Bazylika przekład Modrzewskiego, Philopolites, Reja Zwierciadło, Skargi K a
zania na niedziele i święta oraz Ż yw o ty świętych, W ujka Judicium.
W tych dziewięciu dziełach pogrzeb w ystąpił 76 razy. Oczywiście, nie można w yprowadzać stąd żadnej średniej arytm etycznej, bo częstość pojaw iania się tego słowa w poszczególnych utw orach w aha się od 1
(Philopolites) do 29 (Żywoty świętych). Trudno przesądzać, czy w źró
dłach, z których czerpano ekscerpcję do Słownika X V I w ieku w in nych pracowniach, pogrzeb nie w ystąpi w jakichś innych odcieniach znaczeniowych, ale w zakresie źródeł toruńskich dało się stw ierdzić tylko znaczenie identyczne z dzisiejszym.
Na czym więc polegałaby archaiczność użycia słowa pogrzeb przez Mickiewicza? A rtyk uł Kubackiego tej spraw y do końca nie w yjaśnił. Przykłady podane z M orsztyna i Arciszewskiego nie zostały poddane analizie sem antycznej w całokształcie kontekstu, wobec czego główny argum ent za archaicznością pogrzebu w dwóch miejscach u Mickiewicza
rozw inięty. Spróbujm y więc uzupełnić w tym m iejscu wywody prof. Kubackiego.
W iersz M orsztyna jest przekładem z łaciny. O ryginał Mirandoli ma jako ty tu ł danego uryw ka: Hominis dignitas et natura. Chodzi o to, że człowiek jest powołany do życia w Bogu i w inien otrząsnąć się z ziemskiego brudu i poniżenia. Słowa oryginału: „Homo particeps
Olimpi Emerge de cloaca Coenoąue foeditatis” — M orsztyn przekłada:
Człowiecze, który i w niebie Masz cząstkę, w stań z barłogu,
Nie leż w tym brzydkim pogrzebie Gnoju, w spom ni o Bogu.
O statnie zdanie jest dodatkiem tłumacza. N ajbardziej nas interesuje oddanie „coenum foeditatis” (= b ag n o sprośności) przez „pogrzeb gnoju” , innym i słowy ,,pogrzebanie w gnoju”. Je st to więc typow a m etafora w stosunku do podstawowego znaczenia zarówno dawnego, jak i dzi siejszego. Jeśli zważymy, że pogrążenie się w grzechu jest dla chrze ścijanina synonim em śmierci wiecznej, to skojarzenie sytuacji czło w ieka upadłego m oralnie z pogrzebem stanie się zupełnie zrozumiałe. Drugi tekst jest rodzajem dziękczynnej m odlitw y za w ybawienie podm iotu lirycznego ze w szystkich opresji, w jakich się znajdował, i okazyw anie mu przez Boga nieustannej opieki. Stąd pow tarzający się początek każdego ustępu: „Chwała bądź Bogu”. Pierw sze dwa uryw ki w iersza brzm ią następująco:.
Chwała bądź Bogu, Że dom w nałogu Złym zostaw iając, W ygnaniec sm utny, Na mord okrutny Swoj narzekając, Szukał tak chciwie Umrzeć uczciw ie Boga błagając. Chwała bądź Bogu, Że m ię z nałogu Sam dźw ignął złego, Co hańbą, głodem Pachnął i smrodem
Pogrzebu złego
I dziś rozpaczy Puszczać nie raczy Do serca mego.
Związek treściow y obu początkowych uryw ków jest oczywisty: dziękczynienie za to, że Bóg natchnął go do szukania raczej śmierci
J E S Z C Z E N A T E M A T „ P O G R Z E B U “ U M IC K I E W IC Z A , 2 2 5
22t) K O N R A D G Ó R S K I
uczciwej niż śmierci, która byłaby równoznaczna z w iecznym potępie niem. I znów pogrzeb jest m etaforą śmierci, jeszcze bardziej widoczną niż w tekście M orsztyna.
Żaden natom iast z tych tekstów nie jest dowodem istnienia jakie goś innego znaczenia ad verb um niż tradycyjne znaczenie omawianego słowa. Oba posługują się nim w sensie figuralnym , tak jak figuralne jest cytowane przez prof. Kubackiego w yrażenie „godny pogrzebu” w sensie „godny zapom nienia” . Co najw yżej, m oglibyśm y powiedzieć, że tego rodzaju m etafora w yszła z użycia, ale nie — że się zleksykali- zowała i stała nowym znaczeniem, właściwym dla staropolszczyzny.
A teraz zróbm y przegląd użycia słowa pogrzeb w pismach Mickie wicza. W yłączając na razie z rozważań oba miejsca, które są przed miotem dyskusji, będziemy m usieli stwierdzić następujące odcienie zna czeniowe:
1. Znaczenie tradycyjne: „złożenie zwłok do ziemi” (z ew entual nym i w ariantam i tego aktu, gdy chodzi o pogański pogrzeb litewski). To w ystępuje w utw orach jak niżej: Wiadomość naukowa (WN, t. 5, 346); L isty (WN, t. 14, 100); Romantyczność, 19; Grażyna — P rzy pisy do w. 426—427 i 1050— 1051 (WN, t. 2, 57 i 62); Ciemność, 49;
Dziady II, Upiór, 22; Dziady IV, 353; Śniła się zim a, 84; Mędrcy, 25; Dziady III, sc. 1, 236; Giaur, 1296.
2. M etafora śmierci. To użycie w słowach Aldony, gdy dowiaduje się ona. że Alf-W alter ma zostać mistrzem krzyżackim (II, 105— 110):
Czyż nie poznają? ukrywasz daremnie, Chociażbyś, jak wąż, inne przybrał ciało, Jeszcze by w twojej duszy pozostało Wiele dawnego, — w szak zostało w e mnie! Chociażbyś wrócił, po tw oim pogrzebie Jeszcze Krzyżacy poznaliby ciebie.
Innym i słowy: choćbyś w rócił naw et jako upiór po śmierci, to by cię poznano. Sens m etaforyczny oczywisty.
3. M etafora grobu. We fragm encie Kartofli zaczynającym się od słów: „O nowogrodzka ziemio, k ra ju mój jed y n y ” — m am y n astępu jący obraz złowrogich żywiołów, które zsyłają klęski na k raje cie
kaw e dla tu ry sty , ale zgubne dla ich mieszkańców (WN, t. 2, 261):
Gdzie przyrodzone m oce śród gw ałtow nej spółki N azbyt bliskie i w ieczne są nieprzyjaciółki. Zatapia ziem ię w oda, wodę ognia w ładza, Wicher obrywa skały, a piorun rozsadza.
To Alpa, chm urę deszczów zm roziw szy pod niebem , Zw ali i niskich śnieżnym zasypie pogrzebem.
J E S Z C Z E N A T E M A T „ P O G R Z E B U “ U M IC K IE W IC Z A 2 2 7
A teraz oba miejsca, których sens m am y rozwikłać. W świetle ca łego m ateriału porównawczego, staropolskiego i tego, którego dostar czają teksty Mickiewicza, spróbujm y naprzód rozpatrzyć słowa Aldony. Konchy w ypchnięte falą niepogody ku niebu i w racające do „swego
pogrzebu” dadzą się zrozumieć jako w racające do swego grobu; m ieli
byśm y tu więc m etaforę analogiczną do tej, którą spotykam y we fragm encie Kartofli. W tym kierunku szło objaśnienie Bruchnalskiego w w ydaniu poem atu przez Ossolineum w 1922 roku. Brzmi ono tak:
Wrócą do sw ego pogrzebu — tzn. wrócą do sw ego grobu, którym dla nich jest bagno, m ętna woda; por. w Rozumie i wierze, w. 29: „Darmo chce pow stać z ziem nego pogrzebu” 6.
W tym w ypadku więc grobem byłoby bagno, jak znowuż we frag mencie Kartofli — śnieżna lawina. K ojarzenie z ruskim pogrzebem czy pohrebem mogłoby się okazać zbyteczne, ale przenośnego znacze nia, którego za wszelką cenę chce uniknąć prof. Kubacki, zaprzeczyć się nie da.
Co do drugiego miejsca, w Rozumie i wierze, to sytuacja przedsta wia się może inaczej. Trudno mówić tu o m etaforze grobu, bo tertium
comparationis sugeruje zakrycie taką czy inną w arstw ą tego, co jest
pod nią pogrzebane. Ocean nie jest zakryty, nie jest niczym zagrzebany ani pogrzebany, ale mieści się w przestrzeni położonej niżej niż po w ierzchnia ziemi, a więc w jakim ś podziemiu. Proponowane przez prof. Kubackiego synonimy: „głębia”, „odm ęt” (?), „przepaść” — oddalają nas coraz bardziej od filologicznego sensu, są typow ym i „znaczeniami kontekstow ym i”, ale nie słownikowymi. I tu w yłania się duże praw do podobieństwo oddziaływania sem antyki języków ruskich, bo nie tylko rosyjskiego.
P rzeglądając znaczenie badanego tu słowa i jego etymologicznych odpowiedników w językach słowiańskich, znajdujem y ciekawy obraz jego sem antyki. Tak w ięc czeski pohfeb i serbo-chorw acki pogreb znaczą to samo, co polskie słowo, natom iast w bułgarskim pogreb od powiada znaczeniu rosyjskiem u. Musi to być w ynik oddziaływ ania języka rosyjskiego na bułgarski już w w. XIX, bo pochowanie zmarłego nazyw a się po bułgarsku pogrebenije, a więc tak jak i w starobułgar- skim. N atom iast po rosyjsku pogreb to „piw nica”, po białorusku pohreb i po ukraińsku pogreb — to „loch”, a więc także jakieś podziemie. Otóż
pogrzeb w Rozumie i wierze jest sem antycznie najbliższy znaczeniu
6 A. M i c k i e w i c z , K on rad Wallenrod. Wydał, w stępem i objaśnieniam i opatrzył W. B r u c h n a l s k i . L w ów 1922, s. 118.
2 2 8 K O N R A D G Ö R S K I
rosyjskiem u i białoruskiem u (o ukraińskim oczywiście nie może być mowy), ale podobnie jak w Konradzie Wallenrodzie został użyty m eta forycznie.
W sum ie należy się wdzięczność prof. Kubackiemu, że poruszył tę spraw ę i przyczynił się do subtelniejszego zrozumienia obu zagadko wych zastosowań pogrzebu u Mickiewicza, choć proponow ane przez niego rozwiązanie trudno było uznać za ostateczne 7.
7 Za dostarczenie m i i przygotowanie m ateriału ze Słownik a p o ls z c z y z n y
X V I w i e k u składam serdeczne podziękowanie m growi Zdzisław ow i Z a w a d z