• Nie Znaleziono Wyników

"Literatura słowiańska. Kurs drugi", Adam Mickiewicz, w przekładzie i opracowaniu Leona Płoszewskiego, Warszawa 1952, Dzieła, Wydanie narodowe, t. 10, «Czytelnik», s. 468 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Literatura słowiańska. Kurs drugi", Adam Mickiewicz, w przekładzie i opracowaniu Leona Płoszewskiego, Warszawa 1952, Dzieła, Wydanie narodowe, t. 10, «Czytelnik», s. 468 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Batowski

"Literatura słowiańska. Kurs drugi",

Adam Mickiewicz, w przekładzie i

opracowaniu Leona Płoszewskiego,

Warszawa 1952, Dzieła, Wydanie

narodowe, t. 10, «Czytelnik», s. 468 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 44/3-4, 346-352

(2)

w ie d z y o ty m w ażn ym pisarzu p o lsk ieg o O św iecen ia. W iedza ta n ie jest zam k n ięta k sią żk ą K elery ; w ła śn ie ta k siążk a, zam yk ająca p ierw szy po­ w o je n n y etap badań nad Jasiń sk im , sta n o w i d o sk o n a ły p u n k t w y jśc ia do d a l­ szej pracy w ty m zak resie.

J est to k siążk a w a żn a sp ołeczn ie. Od roku już czytan a przez badaczy litera tu ry i p rzez m łod zież stu d iu jącą, zapoznaje z tw órczością p o e ty -r e w o lu - cjon isty.

W ielk im zan ied b an iem w y d a w n iczy m jest b ra k n ow ej ed y cji tych czter­ d ziestu k ilk u w ierszy J a siń sk ieg o . P oeta d oczek ał się szk icu m onograficznego, a le jego w ierszy p rzeczytać n ie m ożna, bo w y d a n ie z r. 1869 (!), n iezu p ełn e I n iech lu jn e, n a leży do b ib lio teczn y ch rzadkości. T ę w sty d liw ą lu k ę w w y ­ d an iach n a szy ch k la sy k ó w trzeba jak n a jszy b ciej zapełnić. A le n ajp ierw kw eren d a. Są p o d sta w y do przypuszczenia, że ręk o p iśm ien n e kod ek sy w ierszy X V III w . k ry ją n iejed en , dotąd nierozpoznany, w iersz Jasiń sk iego. K w erenda ta w ym agać b ęd zie w ie le czasu, trudu i cierp liw o ści, być m oże n ie da obfitego p lon u , n iem n iej jednak przed n ow ym , p op raw n ym w y d a n iem poezji J a siń ­ sk ieg o m usi b y ć w yk on an a.

R o m a n W o ł o s z y ń s k i

A d a m M i c k i e w i c z , L IT E R A T U R A SŁ O W IA Ń SK A . K u rs drugi. W p rzek ład zie i op racow an iu L e o n a P ł o s z e w s k i e g o . „C zytelnik“, s. 468. W arszaw a 1952. D z i e ł a . W arszaw a. W yd an ie narodow e. T. 10.

N in iejsze u w a g i k ry ty czn e o d rugim k u rsie L i t e r a t u r y s ł o w i a ń s k i e j będą zn a czn ie z w ię ź le jsz e od zam ieszczon ych poprzednio u w a g o k u rsie p ierw szy m *. S p ostrzeżen ia b o w iem n atu ry zasad n iczej, m etod ologicznej i ed ytorsk iej, po­ czy n io n e na w stę p ie do recen zji tom u poprzedniego, odnoszą się, rzecz jasna, r ó w n ież do tom ów dalszych .

Z adanie recen zen ta b y ło za tem przy o cen ie kursu d ru giego z jed n ej stro n y — u ła tw io n e, z dru giej jed n a k że — utrudnione. U ła tw io n e o tyle, ż e m etoda o cen y zastosow an a przy k u rsie p ierw szym d ała się, o czyw iście, zastosow ać i p rzy tom ie obecnym . U tru d n ien ie p o leg a ło na tym , że b ędące do d ysp ozycji w y d a n ie tegoż k u rsu w ram ach ed y cji sejm o w ej (W arszawa 1935, t. 9, s. 543) o b o w ią zy w a ło n ie ty lk o w y d a w c ę obecnej serii, a le i recen ­ zen ta, k tóry d zięk i tem u lep iej m oże w ejrzeć do w arsztatu w y d a w c y i zorien­ to w a ć się, jak d a lece w y d a w ca b y ł zw ią za n y pracą raz już w yk on an ą. K rytyka n in iejszeg o tom u sta je się w ię c w g ru n cie rzeczy k ry ty k ą w y d a n ia z roku 1935. N atu raln ie, o d stęp lat i zm iana w a ru n k ó w p o z w o liły obecnem u w y d a w cy p racę sw ą w n iejed n y m ulep szyć, p ozw oliły, o czy w iście, u w zg lęd n ić n o w e o sią g n ięcia m ick iew iczo lo g ii. M im o to zrąb p ozostał tu ten sam co przed osiem n astu laty. J ed y n ie sk ro m n iejsze n iż w te d y w aru n k i w d zied zin ie aparatu o b jaśn iającego zm ien iły i zm n iejszy ły sk a lę porów nania. Ten ostatn i fak t k a że się tym bardziej d opom inać o jak n ajszyb sze p rzystąp ien ie do n ow ego w y d a n ia L i t e r a t u r y s ł o w i a ń s k i e j z e w szy stk im i w a ria n ta m i i n ajp ełn iejszym a paratem krytycznym .

(3)

K olejn ość n in iejszy ch uw ag b ęd zie oczyw iście tak a sam a jak w recen zji poprzedniej, tj. dotyczyć będzie: rekonstrukcji tek stu , fak tów w tek ście i sto­ sunku do nich objaśnień, ogólnej ch arak terystyk i kom entarza w y d a w cy , w reszcie stylu i korekty.

N a w stęp ie zaznaczyć trzeba, że m ożność zesta w ien ia tek stu n in iejszego w y d a n ia (i tak sam o będącego jego podstaw ą, n iem al bez odch yleń , tek stu w yd an ia sejm ow ego) ze słu żącym nam do tego celu tek stem w y d a n ia z r. 1865 (W rotnow skiego) jest o w ie le m niejsza niż przy kursie p ierw szym . P rzyczyną tego jest fakt, że — jak to nam P ło szew sk i szczegółow o w y ja śn ia — W rot- n o w sk i ogłaszał kurs drugi w form ie raczej w yciągu . T oteż dokonana przez P ło szew sk ieg o rekonstrukcja tego w ła śn ie kursu stan ow i szczególn iejszą za ­ słu g ę w yd aw cy: dzięki n iej dopiero poznajem y p ełn ię w yp ow ied zi M ickiew icza lub też p rzynajm niej zakres do pełn ości o w ie le bardziej zb liżon y n iż tek st w yd an ia W rotnow skiego.

M ożna tu w ię c będ zie ty lk o przykładow o w sk azać k ilk a w yrażeń , k tóre w w yd an iu narodow ym w zesta w ien iu z tek stem W rotnow skiego n asu w ają zastrzeżenia.

. . . się zw racam do sw oich spółroda- k ó w S łow ian. Są oni b ow iem synam i ojczyzny, która w łon ie sw ym ob ej­ m u je k ilk a narodow ości, i to narodo­ w o ści odrębnych, rozdzielonych n a­ m iętn ościam i i dążeniam i, narodow o­ ś c i w rogich sobie.

P ł o s z e w s k i , t. 10, s. 7.

. . . w obec m oich sp ółp lem ien n ik ów Słow ian . S ą oni syn am i ojczyzny obejm ującej w ie le narodow ości róż­ nych, przeciw n ych so b ie w za m iło ­ w an iach i dążnościach, częstokroć n ien aw id zących się n aw zajem ,

W r o t n o w s k i , t. 2, s. 1, S form u łow an ie d aw n iejsze „moi sp ó łp lem ien n icy “ jest tra fn iejsze niż „spółrodacy“, gd y M ick iew icz m ów i o innych narodach słow iań sk ich . F ran­ cu sk ie m es c o m p a t r i o te s da się przełożyć i jako jedno, i jako drugie, ale M ickiew icz, jak w iem y, d alek i b y ł od w y zn aw an ego przez K ollâra p a n sla w i- zm u literack iego i — jak w yk azu je zaraz n astępne z cytow an ych zdań — w y ra źn ie odrębność narodów słow iań sk ich podkreślał. Co w y d a je się poza tym z p olityczn ego punktu w id zen ia szczególniej w ażne: W rotnow ski osłabia p o­ ję c ie w zajem n ej w rogości S ło w ia n w sta w ien iem słów k a „częstokroć“. S łów ka tego n ie m am y w tek ście P łoszew sk iego, gdzie S ło w ia n ie są określeni jako „narodow ości w ro g ie sobie “ — d om yślne: w rogie stale czyli zasadniczo. R aczej n ie n ależało w w yd an iu przeznaczonym dla szerszych k ół czyteln iczych w k ła d a ć w usta M ickiew icza — osta teczn ie przecież n ie spraw dzonego stu ­ procentow o! — zdania, że S ło w ia n ie są sobie w rod zy zasadniczo. T ak ie sfor­ m u łow an ie b y ło b y dopuszczalne tylk o w w ypadku, gdyby istn ia ł odnośny au tograf poety. A utografu takiego jednak n ie ma, a jeżeli n a w et w y d a w ca m ia ł p ew ność, że M ick iew icz n ie u żył tu ow ego osłab iającego w yrażen ia „częstokroć“, w w yd an iu n in iejszym b yło dopuszczalne oparcie się w tym w yp ad k u na W rotnow skim , w tym sam ym b ow iem w y k ła d zie M ick iew icz w k rótce stw ierdza, że z początkiem X IX w . doszło do zbliżenia m ięd zy naro­ d a m i sło w ia ń sk im i (rów nież m iędzy P olakam i a R osjanam i). D la teg o też trzeba

(4)

W tym że w y k ła d zie zn ajd u jem y in n y fragm en t, w k tórym tek st W rot- n o w sk ieg o w y d a je się ró w n ież lep szy. C hodzi tu już zresztą n ie o dziedzinę p olityczn ą i zn a czen ie tej k w e stii jest m n iejsze n iż w w yp ad k u poprzednim . B y ł okres poezji m oraw sk iej zu p ełn ie B y ła poezja słow ack a zu p ełn ie od- odrębnej od czesk iej. rębna od czeskiej.

P ł o s z e w s к i, t. 10, s. 10. W r o t n o w s к i, t. 2, s. 3 W o b ja śn ien ia ch sw o ich (s. 411) P ło szew sk i p isze, że w notach autora jest

d e la p o é s i e m o l d a v e , a w w y d a n iu fran cu sk im d e la po ésie slovaqu e. W y­

daw ca uw ażał, ż e m o l d a v e jest o czyw istą om yłką, i d om yślił się, że m oże tu w ch od zić w grę w yraz d źw ięk ow o podobny, a lo g iczn ie jak gd y b y p raw d o­ podobniejszy: m o r a v e (po polsku — „m oraw ski“). L ogiczn ie m oże tak, ale rzeczow o rozsądniej p o stą p ił w y d a w ca ed ycji fran cu sk iej, przy czym n ie m ożna w y k lu cza ć, że M ick iew icz tak isto tn ie w ła śn ie p ow ied ział! R aczej m ożna m ó w ić o odrębności p iśm ien n ictw a sło w a ck ieg o n iż m oraw sk iego w stosu n k u do czesk iego i M ick iew icz o p ew n y ch próbach w y o d ręb n ien ia się S ło w a k ó w w d zied zin ie p iśm ien n ictw a jeszcze przed r. 1843 (reform a Stûra) m ógł w ied zieć z p osiad an ych w sw o jej b ib lio tece książek. W yb itn y poeta sło w a ck i początku w . X IX , Jan H ollÿ, d a w a ł tu M ick iew iczow i w ięk sze praw o m ó w ien ia o sep aratyzm ie sło w a ck im n iż n iezn an e w ła śc iw ie p o m y sły sep ara­ ty stó w m o ra w sk ich (Żiaka i T rnki), k tóre na n a zw ę „odrębnej poezji m oraw ­ sk ie j“ zu p ełn ie n ie zasłu gu ją. T oteż p opraw ka w prow adzona tu w w yd an iu n in iejszy m w stosu n k u do w y d a n ia z r. 1865 n ie je s t uzasadniona.

C iągle w ty m sam ym , początk ow ym w y k ła d zie drugiego kursu znajdujem y w zm ia n k ę d otyczącą sto su n k ó w m ięd zy d ek ab rystam i a sp isk o w ca m i p o l­ skim i:

T ym czasem k u w ielk iem u zd u - T ym czasem [. . . ] ku w ielk iem u zdu­ m ieniu rządu rosyjsk iego, a n a w et m ien iu i m in istró w rosyjsk ich , i k ie -p rzyw ód ców p o lity czn y ch polsk ich , rów n ik ów p o lity k i p o lsk iej, Polacy sch w y ta n o po raz p ierw szy, odkąd i R osjanie po raz p ierw szy od c h w ili ród sło w ia ń sk i m a b yt h istoryczn y, jak h istoria zna n azw isk a tych naro-R osjan i P o la k ó w k n u jących spisek dów , zostają p od ch w ycen i na zm ow ie dla tej sam ej idei, g o to w y ch do obro- z sobą, na k n ow an iu sp isk u w jed -n y sp raw y, którą [. . . ] za le d w ie prze- -nym , ch o cia ż n i e o k r e ś l o n y m czu w ali i k t ó r e j n i k t j e s z c z e w y r a ź n i e i m o ż e r ó ż n i e n i e u m i a ł o k r e ś l i ć 2 p o j m o w a n y m c e l u 2.

P ł o s z e w s к i, t. 10, s. 11. W r o t n o w s к i, t. 2, s. 4 T ak w tym , ja k w każd ym poprzednim czy n astęp n ym w yp ad k u n ie można, zapom inać, że P ło szew sk i d a ł nam n ajpraw dopodobniej w e r sję p ełn iejszą, bliższą słó w w y p o w ied zia n y ch przez M ick iew icza, po prostu au ten tyczn iejszą. A le p o n iew a ż n ie m ożem y w braku orygin aln ego, przez sam ego p oetę opraco­ w an ego tek stu w y k ła d ó w , ze stu p rocen tow ą p ew n ością tw ierd zić, że M ic­ k iew icz n a p ew n o ty lk o tak ch cia ł sw oją m y śl sform u łow ać, w o ln o nam za­ stan ow ić się, czy n ie jest d opuszczalna jeszcze in n a w ersja — jeżeli m ożna u w ażać j ą 'z a r ó w n i e b lisk ą M ick iew iczow i.

(5)

P od k reślon e w cytatach pow yższych słow a zw racają naszą uw agą: p rze­ c ie ż M ickiew icz, p rzyjaciel i n iem al w sp ółu czestn ik sp isk u d ek ab rystów , jak n a jlep iej o rien tow ał się w tej całej spraw ie. D latego też w ą tp liw e jest, b y ch ciał się w yrazić, że sp raw y tej „jeszcze nikt [w ogóle] n ie u m iał o k reślić“. W ersja natom iast z r. 1865, m ów iąca, że cel b y ł „n ieokreślony w y ra źn ie“, bliższa jest i p raw d y h istorycznej, i pojęć M ickiew icza o ruchu dek ab rystów i ich stosunkach z patriotam i polskim i, o których to k w estia ch później poeta n a sz m ó w ił nader sz c z e g ó ło w o 3 (w ykład X X V III).

P onadto h istoryczn ie w ażn e jest zam ieszczone w tek ście z r. 1865 stw ie r ­ d zen ie — i sądzić trzeba, że W rotnow ski n ie w y ssa ł go z p alca — iż w sp ó ln y cel b y ł przez sp isk ow ców polskich i rosyjskich „może różnie p o jm o w a n y “. M ick iew icz w ied zia ł, że tak w ła śn ie było, i raczej trzeba sądzić, że tak się w łaśn ie w yraził, toteż brak tego w yrażen ia w tek ście n ajn ow szym d ziw i.

Czy z p rzyk ład ów p ow yższych m iałob y się w yciągn ąć w n iosek , że w ersja W rotnow skiego jest redakcją szczególnie w artościow ą i że na niej n a leża ło się jak najd ok ład n iej oprzeć? N ie, tak byn ajm n iej n ie jest. T rzy przyk ład y p o­ w y ż sz e n ależą do nader n ieliczn ych m iejsc, w k tórych w ersja ta z pow odów rzeczow ych czy p o lity czn y ch posiada n iew ą tp liw ą w yższość nad tek stem w y ­ d an ia narodow ego.

Trzeba to p ow tórzyć, że w y d a n ie n in iejsze jest w porów naniu z tekstem W rotnow skiego o w ie le p ełn iejsze, a w n iezliczon ej ilości m iejsc głęboka fa ch o w o ść tek stologiczn a L eona P ło szew sk ieg o i jego znajom ość przedm iotu m ogła n ie w ła śc iw e i n a w et b łędne sform ułow ania W rotnow skiego sprostow ać \ P rzy ku rsie d rugim w ła śn ie dopiero d zięk i najn ow szem u w y d a n iu poznajem y istotn e b ogactw o m y śli w yp ow ied zian ych z k atedry przez M ickiew icza. W y­ dan ie z r. 1865 siln ie nas pod tym w zględ em zubożało. Z drugiej jedn ak że strony, w sz y stk ie sform ułow ania W rotnow skiego b liższe p raw d y historyczn ej i istotn ych w iad om ości M ickiew icza, sform ułow ania p ełn iejsze lub trafn iejsze, w in n y b y ły być zu żytk ow an e w w yd an iu n in iejszy m ze w zg lęd u na jego charakter, a bez w zględ u na zachow ane k op ie — tak przecież n ied ok ład n e — sten ogram ów i n a w et not sam ego autora.

*

Za w ie le b y się rozw odzić o nader liczn ych , n iestety, om yłk ach rzeczo­ w ych p o ety-p rofesora, k tórych w k u rsie n in iejszym jest, co praw da, m niej niż w poprzednim , w ob ec tego, że M ick iew icz m ów i tu g łó w n ie o rzeczach n ieźle sobie znanych: o dziejach i literaturze P olsk i i R osji. K om entarz P ło ­ szew sk ieg o w tym tom ie, oparty na doskonałym , bardzo szczegółow ym k om en ­ tarzu z t. 9 w y d a n ia sejm ow ego, jest bogatszy niż przy ku rsie p ierw szym . P arę też ty lk o p rzykładów w ybrać tu m ożna dla w skazania, iż k ryterium , w ed łu g k tórego w yb ierać n ależy m iejsca potrzebujące i n ie potrzebujące objaśnienia, w in n o b yło b yć poddane głębszej i to zespołow ej rozw adze. Tak

8 S tosu n ek w y k ła d ó w M ickiew icza do tej k w estii om aw iam w od p ow ied ­ nim rozdziale m ojej książki: M i c k ie w ic z a Sło w ian ie do roku 1840. L w ów 1936.

* Trzeba tu z n acisk iem podkreślić, że liczba m iejsc sprostow anych i tr a f­

n ie j u jętych niż u W rotnow skiego jest w w ydaniu n in iejszym bardzo w ie lk a i zn aczn ie przew vższa liczb ę tych, które (jak cytow ane) każą w y żej p ostaw ić w ersję z roku 1865.

(6)

w ięc w w y k ła d z ie I (s. 12) m arny inform ację, że „poeci p o lscy i rosyjscy (Z aleski, P u szk in , R y lejew , G oszczyński) o p iew a li tych sam ych b oh aterów “. C zytelnik m ó g łb y od n ieść w rażen ie, że o p iew a li ich w tym sam ym duchu, co o czy w iście n ie jest ścisłe, a k om entarz (s. 412) rzeczy tej n ie w y ja śn ia , podobnie jak n ie czyni tego k om entarz od p ow ied n iego m iejsca w w y d a n iu sejm o w y m (t. 9, s. 14). W ażne b yłob y d odanie w kom entarzu, że istn ieje zasadnicza różnica m ięd zy poetam i obu narodów : rosyjscy stoją na sta n o w isk u b raterstw a ro sy jsk o -u k ra iń sk ieg o i potęp iają zdradę M azepy (to o sta tn ie P ło szew sk i zaznacza), podczas g d y polscy bronią p an ow an ia P o lsk i na U krain ie.

W w y k ła d z ie VI (s. 66 n.), m ó w ią cy m g łó w n ie o rządach P iotra I w R osji, zn ajd u jem y szereg szczegółów z praw dą h istoryczn ą n iezgodnych, a zaczerp n ię­ tych przez M ick iew icza z różnych d zieł fran cu sk ich . P ło szew sk i (s. 417— 418) w y m ien ia te źródła w kom entarzu i k onkluduje: „M ickiew icz zajm u je w ob ec postaci i d ziałaln ości cara-reform atora sta n o w isk o sk rajn ie n eg a ty w n e (po­ d ob n ie jak w U s tę p ie III części D z ia d ó w ) “. Otóż n ie ulega w ą tp liw o ści, że n ie m ożna tu p oprzestać na takim stw ierd zen iu , przyn ajm n iej w w yd an iu prze­ znaczonym dla szerszych k ół czy teln iczy ch , które — ze w zględ u na ogrom ny au torytet p o ety — do tak iego sta n o w isk a M ick iew icza m ogą się od n ieść b ezk rytyczn ie. S fo rm u ło w a n ie pod ob n e n ad aje się do kom entarza w w y d a n iu n aukow ym . Z resztą b y ło b y tam n a w et n iepotrzebne, gdyż korzystający z ta ­ k ieg o w y d a n ia sam i w y c ią g n ę lib y sob ie od p ow ied n i w n iosek . N atom iast k om entarz do w y d a n ia teg o typu p o w in ien jeszcze b ezw zg lęd n ie dodać, że ta k ie sta n o w isk o M ick iew icza b y ło n iesłu szn e, że d zisiejsza nauka radziecka ocen ia reform y P iotra I (nie zam yk ając oczu na u jem n e strony jego różnych posunięć) zasadniczo p o zy ty w n ie, jak o p ow ażn y krok w d zied zin ie k on solid acji pań stw a rosyjsk iego ta k n a polu p o lity czn y m jak gospodarczym i k u ltu r a ln y m s.

*

R zeczow e u sterk i k om en tarza są w p orów n an iu z liczb ą ty ch że w ob ja­ śn ien iach do kursu p ierw szeg o — n ieliczn e. P rzy tym n iek tóre z nich na p ew n o p olegają na n ied op atrzen iach korek torsk ich . O m yłk ą jest np. tw ierd zen ie (s. 412), że p ieczęć S tow arzyszen ia Z jednoczonych S ło w ia n sym b olizow ała „osiem narodów sło w ia ń sk ic h “, gd yż w ch od zili tu także W ęgrzy ®.

W kom entarzu do tw ierd zen ia M ick iew icza, że „ogłoszono już p o w szech n y sło w n ik sło w ia ń sk i (s. 11), czytam y, że poeta „ma na m y śli zap ew n e L in d ego

S ł o w n i k j ę z y k a p ols kiego, który przy w yrazach polsk ich p od aw ał p o k rew n e

w y ra zy z in n ch języ k ó w sło w ia ń sk ic h “ (s. 412). Otóż: m oże to, a m oże i co innego. N a leża ło w sp om n ieć, że w R osji jeszcze w końcu w . X V III ukazał się p o w szech n y sło w n ik p o ró w n a w czy za w iera ją cy m ateriał z w ie lu języ k ó w sło w ia ń sk ich , u zu p ełn ion y w r. 1818 przez Serba W uka K aradżića.

B łęd n ie podana jest data w y jścia z druku tek stu rozpraw y K ollâra (stale: K ollar!) o w za jem n o ści sło w ia ń sk iej (rok 1834 zam iast 1836; za p ew n e w in a k orekty).

5 И с т о р и я СССР. П од р ед. Б . Д . Грекова. Т. 1. И зд. А кад. П аук СССР,

Москва 1948 8. 583-584.

* B ez o b jaśn ien ia pozostało w ogóle b łęd n e tw ierd zen ie M ick iew icza z w y ­ k ładu IV (s. 46), że Jerzy II R akoczy, ks. Siedm iogrodu, k tóry n ajech ał n a P o lsk ę w X V II w ., był „k sięciem sło w ia ń sk im “.

(7)

M ick iew icz w id oczn ie pom ieszał konfederację tarnogrodzką z r. 1715 z p o­ rozum ieniam i m ięd zy P iotrem I a A ugu stem II, które doprow adziły do sojuszu p rzeciw S zw ecji (w ykł. V II, s. 84). P ło szew sk i na s. 419 w y ja śn ia , że chodzi tu o układy z r. 1698 (w R aw ie R uskiej) i 1704 (w N arw ie), a należało raczej w y m ien ić traktat w P rieobrażeńskiem z r. 1699 (o w ie le w a żn iejszy niż u stn e porozu m ien ie z roku poprzedniego) oraz p o tw ierd zen ie go przez sp otk an ie obu m onarchów w B irżach (1701). O m yłkę o „traktacie tarnogrodzkim “ n a ­ leżało sprostow ać.

P rzy ob jaśn ien iu o K au n itzu (s. 429) b ezw zględ n ie n ależało pod k reślić reak cyjn y charakter p o lity k i tego kanclerza M arii T eresy, a w zm ianka: „za jego rządów A u stria w zięła udział w p ierw szym rozbiorze P o lsk i“ jest n ie ­ w ystarczająca: n ależało napisać, że K au n itz szczególnie do tego fak tu się przyczynił. N a tejże stron icy przy w zm ia n ce o B en iow sk im , określonym : »»Węgier z p ochodzenia“, w arto b y ło dodać, że rew in d yk u ją go dla siebie,, n ie b ez p ew n ej słuszności, rów n ież Słow acy.

N ie jest śc isłe tw ierd zen ie k om entatora na s. 449, że M ick iew icz „w p o ­ łu d n io w ej R osji m iał jak ieś n ie dające się dziś d ok ład n ie u sta lić k on tak ty

г tam tejszym i kołam i sp isk o w có w “. R zeczy te są w p raw d zie n ie ca łk iem do­

k ład n ie, ale jednak znane, m . in. dzięki badaniom P o d h o rsk ieg o -O k o ło w a 7, W in form acji (s. 452) dotyczącej zakończenia w y k ł. X X IX , gd zie M ic­ k iew icz tw ierd zi (s. 355), że ustan ow ion o katedry sla w isty czn e w Prusach i A u strii, P ło szew sk i w y m ien ia k ated rę b erliń sk ą i w rocław ską. B yłob y tu dobrze w sp om n ieć, że istn ia ła pogłoska, iż w r. 1840 p ow stała taka katedra rów n ież w W iedniu i że tę pogłoskę (niesłuszną) m ógł sły szeć M ick iew icz, ale przede w szy stk im należało pow iedzieć, że jeszcze przed francuską d ecyzją (1840) stw orzen ia kated ry slaw istyczn ej w Paryżu m y śl tak a p o ja w iła się w R osji (1835). W braku odpow iednich k andydatów w ła sn y ch ofiarow an o te k a ted ry sla w isto m czeskim , a gdy ci z różnych przyczyn do R osji w y jech a ć n ie m ogli, rząd rosyjski w y sła ł k ilk u k an d yd atów (S riezn iew sk iego, G rigoro- w icza i in.) na studia sla w isty czn e za granicę. W tym sam ym roku, w którym M ick iew icz w y g ła sza ł sw ój w yk ład (1842), rozpoczęli oni regularną d zia ła ln o ść jak o p rofesorow ie sla w isty k i na k ilk u u n iw ersy teta ch rosyjskich. Inform acja ta m ia ła b y d u że zn aczen ie w ob ec jednostronnego podnoszenia w tej d zied zin ie zasłu g francuskich, co pośrednio w y n ik a ze słó w M ickiew icza.

Ponadto kom en tarz — przy całym uznaniu dla potrzeby oszczędzania m iejsca — je s t jednak stanow czo za szczupły. Z w łaszcza od czu w a się brak ob jaśn ień n iek tórych w y ra zó w z cytow an ych u tw orów staropolskich. Np. na s. 28 czytam y o „hultajgorodach“, które to słow o n ie zostało ob jaśn ion e (po­ d o b n ie w w yd . sejm ow ym , s. 37). C zytelnik w in ien d ow ied zieć się, że chodzi w tym w y p ad k u o ruchom e obw arow anie u żyw an e przez arm ię m osk iew sk ą (ros. гуляй-город). S łó w tak ich jest w ięcej.

*

I zn ów pow tórzyć trzeba w n io sk i z om ów ienia p ierw szego kursu p r e - lek cy j M ickiew icza: p rzy c a ły m olbrzym im w y siłk u i n iesp ożytych zasłu gach

T L. P o d h o r s k i - O k o ł ó w , Realia M ic k ie w ic z o w s k ie . W arszaw a 1952, s. 193. ^ j и t

(8)

tek sto lo g iczn y ch i ed ytorsk ich P ło szew sk ieg o p otrzebna tu b y ła jednak — tak p rzy te k śc ie jak przy k om en tarzu — praca zesp ołow a, z u d ziałem sla w istó w . ru sy cy stó w i h isto ry k ó w . Z w łaszcza że w obu w y p a d k a ch w k ra d ły się przez n ied op atrzen ie p e w n e b łę d y polityczn e.

H e n r y k B a t o w s k i

S t e f a n Ż ó ł k i e w s k i , SPÓ K O M ICKIEW ICZA. W yd. Z akładu N a ­ ro d o w eg o im . O ssoliń sk ich , s. 276, nlb. 4, ryc. 10. W rocław 1952. S t u d i a H i s t o r y c z n o l i t e r a c k i e In sty tu tu B adań L iterackich P o lsk iej A k a d e­ m ii N au k pod red. J a n a К o 11 a. T. 16.

P race S tefa n a Ż ó łk iew sk ieg o sta n o w ią k lu czo w e p o zy cje w y jśc io w e dla b adań typ u m a rk sisto w sk ieg o w litera tu r o zn a w stw ie p o w o jen n y m . P od k re­ śla n o to słu szn ie i w ie lo k r o tn ie w c h w ili u k azan ia się jego p olem iczn ej i k o n ­ stru k ty w n ej rozp raw y S t a r e i n o w e l i t e r a t u r o z n a w s t w o ł, która d la p ó źn iej­ szy ch b ad aczy przełom u w stu d iach h isto ry czn o litera ck ich b ęd zie w yrazem w a lk i oraz p rzezw y ciężen ia b u rżu azyjn ej m eto d o lo g ii w b ad an iach nad naszą literaturą.

F u n k cję podobną, choć o w ie le b ogatszą d la p rak tyk i szczegółow szych badań w ich m eto d o lo g icz n y m u jęciu na odcinku litera tu ry p o lsk ieg o rom an ­ tyzm u , sp ełn ia jego n o w e stu d iu m — S p ó r o M i c k ie w ic z a . T y tu ł rozpraw y, sk ro m n y w sw y m sfo rm u ło w a n iu , n ie zap ow iad a w szy stk ieg o , o czym m ów i książka. Prócz sporu o M ick iew icza zn ajd u jem y b o w iem u Ż ó łk iew sk ieg o to, c o sta n o w i k a p ita ln ą w a rto ść jeg o n ow atorsk ich i p rzełom ow ych b adań, m ia n o w ic ie p rób ę k on cep cji oraz p eriod yzację p o lsk ieg o rom an ­ tyzm u, u k azan ą na szerok im tle tra fn ie sk o m en to w a n y ch i sy n te ty c z n ie zin ter­ p reto w a n y ch , o b ie k ty w n y c h p rocesów h isto ry czn y ch epoki. Z n ajd u jem y now e, słu szn e, choć z k o n ieczn o ści szk ico w e u ję c ie tw órczości rep rezen ta ty w n y ch d la teg o ok resu autorów . W reszcie, a raczej p rzed e w sz y stk im — próbę u k a ­ zan ia rozw oju drogi tw órczej M ick iew icza, w k ra cza ją cą w tym u jęciu n iejed n o ­ k ro tn ie n a tory p recy zy jn ej a n a lizy p o szczeg ó ln y ch u tw o ró w poety. A n alizę i szczeg ó ło w ą in terp reta cję sto su je autor n ie w zależn ości od przypadku i sw oich b liższy ch za in tereso w a ń etap am i tw órczości M ick iew icza (choć i ona z k on ieczn ości ogran iczon a jest w p ew n y ch p artiach n ied o sta teczn y m stan em bad ań nad d an ym i zagad n ien iam i), lecz w a ru n k u je ją sto p ień zak łam an ia, za fa łszo w a n ia lu b ten d en cy jn eg o p rzem ilczan ia przez b u rżu azyjn ych m ic k ie - w ic z o lo g ó w zagad n ień szczeg ó ln ie w a żn y ch , zw ią za n y ch z ew o lu cją id eow ą p o e ty i z k o n cep cją p o lsk ieg o rom antyzm u.

S p ó r o M i c k i e w i c z a n ie jest zatem w y łą c z n ie p olem iczn ą rozpraw ą z b u r-

żu azyjn ą m ick iew iczo lo g ią , n ie jest ty lk o pracą p ostu la ty w n ą , w y su w a ją cą d la bad aczy d ziejó w tw ó rczo ści M ick iew icza i je g o okresu szereg k ap italn ych zagad n ień i p rob lem ów , k tó re n a leży na n ow o od czytać, zin terp retow ać i p o­ szerzyć w oparciu o sp raw n ość m a rk sisto w sk iej m etod y bad ań lu b podjąć je 1 S. Ż ó ł k i e w s k i , S t a r e i n o w e l i te r a tu r o z n a w s tw o . S zk ice k ry ty czn o - n au k ow e. W rocław 1950. S t u d i a H i s t o r y c z n o l i t e r a c k i e In stytu tu B adań L iterackich pod red. J a n a K o t t a . Т. 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty