• Nie Znaleziono Wyników

Polonistyczne spotkania na szczycie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polonistyczne spotkania na szczycie"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Bernadetta Chachulska

Polonistyczne spotkania na szczycie

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (63), 175-180

(2)

Kronika

Polonistyczne spotkania

na szczycie

W kwietniu roku dwutysięcznego zakończyła się trzydziesta edycja Olimpiady Literatury i Języka Pol-skiego, f u n k c j o n u j ą c e j przy Instytucie Badań Literackich PAN.

Czym właściwie są te spotkania najzdolniejszych młodych ludzi z przedstawicielami placówek badaw-czych, uniwersyteckich, zainicjowane niegdyś m.in. przez Kazimierza Wykę, a w dalszym ciągu bardzo popularne wśród młodych adeptów humanistyki, cieszące się również ustaloną rangą w kręgach naukowych?

Stosunek środowisk badawczych do zawodów polonistycznych, organizo-wanych z myślą o uczniach szkół śred-nich, rysuje się wyraźnie dwojako. Dla jednych Olimpiada jest

działaniem nie do końca poważnym, inicjatywą może trochę deprecjo-n u j ą c ą właściwe i uzdeprecjo-nadeprecjo-ne społeczdeprecjo-nie postawy naukowe; mogłaby ograni-czyć się do ram i reguł wyznaczanych przez szkolną dydaktykę, kuratoria. Dla drugich wiosenne spotkania z najlepszymi młodymi polonistami stają się elektryzującym żywiołem,

a praca wcale nie szkolna rozpoczyna się już w momencie przygotowywania tematów do zawodów drugiego i trze-ciego stopnia.

Najcelniejsze, najbardziej udane formuły pytań i zagadnień proponowa-nych uczestnikom to te, których auto-rzy bez dydaktycznego rozczulenia wy-korzystują pomysły z własnych warsztatów badawczych, ocierające się o kwestie roztrząsane na ostatnich po-siedzeniach naukowych, dyskutowane w fachowej prasie. Sytuacją probierczą dla układających pytania bywa ko-nieczność odnalezienia uniwersalnego słownego kształtu, rezygnacji ze spe-cjalistycznego żargonu, który często sprzyja podtrzymywaniu pozornie waż-nych problemów lub niweluje ich wy-razistość.

Stosunek proponowanego zagadnie-nia olimpijskiego do własnych badań bywa oczywiście dość różny. Czasami jest to mało istotny odprysk, margines rzeczywiście t r u d n e j i ważnej proble-matyki, ale i w takiej sytuacji inicjo-dawcy towarzyszy nie określona wyraź-niej nadzieja na popularyzację,

(3)

Kronika

zaistnienie kwestii w szerszej świado-mości. Obok ukrytych oczekiwań pro-bierczo-weryfikacyjnych równie ukryta chęć zwiększenia i intensyfikacji obie-gu myśli - to chyba najwyraźniej ry-sujące się oczekiwania środowisk na-ukowych.

Przygotowanie tekstów utworów li-terackich do osobnych i całościowych interpretacji wyzwala działania kry-tycznoliterackie; porządkują się kryte-ria doboru, uwyraźniają oczekiwania, a nawet mody obowiązujące wśród młodych odbiorców sztuki słowa; za tym wszystkim stoi dręczące i bardzo podstawowe pytanie: czym jeszcze jest literatura, na ile została zepchnięta do cywilizacyjnego getta, jakie jej odmia-ny m a j ą szanse na największą popularność?

Olimpiada to przemieniający się ciągle żywioł konkretyzacji ważnych utworów literackich, u r u c h a m i a n i a kryteriów sprawdzających jakości este-tycznego wymiaru dzieła. Stosunkowo często jurorzy dziwią się wyborom olimpijczyków: dlaczego Pawlikowska, a nie Czechowicz; dlaczego Grabowiec-ki, a nie Kochowski; dlaczego Pod-siadło, a nie Kornhauser?

Spotkania rekapitulujące poszcze-gólne części zawodów najciekawsze dla członków olimpijskich komisji by-wają wówczas, kiedy mówi się o często-tliwości, prawidłowościach wyboru tematów i utworów literackich do sko-mentowania.

O czym oceniający prace myślą naj-częściej? O relacjach między wyborem a wartością dzieł, o przemianach kryte-riów i niuansach rządzących takim procesem, o stałych wyznacznikach udatności artystycznej utworu,

o wpływie mediów i szkoły na gusty czytelnicze. Wachlarz możliwości mieści się t u t a j między szacownie ro-z u m i a n ą , sro-zukającą trwałego gruntu estetyką, a socjologią literatury i kul-tury. Żaden z jurorów nie p r z y j m u j e informacji statystycznych po prostu, przecież w pracy nad tekstem literac-kim niezwykle ważną rolę pełni wra-żliwość, tzw. słuch literacki. Umiejęt-ność odszukania młodej osoby, dysponującej takim „wrodzonym in-s t r u m e n t a r i u m " i również in-sprawną aparaturą nazywania jest gwarancją udanego poznawczo spotkania.

Olimpiada, o czym mówi się często, ma kształt piramidy, figury zwężającej się w miarę wzrostu. Na etapie szkol-nym, podstawowym liczy najwięcej uczestników. W miarę selekcji pozo-stają uczniowie coraz bardziej uzdol-nieni, coraz częściej przekraczający wymiar polonistyki szkolnej. Ale zda-rza się również, że uczestnik o t r u d n o uchwytnej osobowości twórczej, zdys-kwalifikowany podczas zawodów okręgowych, pozostawia w olimpij-skiej dokumentacji znakomitą pracę przygotowawczą, kwalifikującą się niemal natychmiast do d r u k u . Takie sytuacje sporadycznie mają miejsce, a organizatorzy, nawet jeśli nie mówi się tego głośno, poszukują podobnych „iskierek", olśnień.

Przed paroma laty, już na szczycie „piramidy", podczas zawodów centralnych pojawił się zestaw dwu wierszy -Jana Kochanowskiego i Arnolda Słuc-kiego - przeznaczony do interpretacji w ramach pracy porównawczej. Ze-staw był nadzwyczaj trudny, przygoto-wujący tematy mieli uzasadnione wątpliwości, czy aby na pewno

(4)

powi-nien się znaleźć na stolikach

piszących uczniów. Ostatecznie zdecy-dowano się na taką próbę. Wiersze były zdecydowanie odmienne, a miej-sca tożsame sprawiały takie wrażenie jedynie pozornie. W rzeczywistości to, co wspólne, choć absolutnie jedno-znaczne, pozostawało ukryte w głębo-kich strukturach tekstu. Wyłonienie i opisanie zbieżności wymagało dosko-nałego słuchu literackiego i nie gorszej erudycji. Spośród kilkudzie-sięciu prac, podejmujących analizę porównawczą zaproponowanych wier-szy, udało się odnaleźć, wbrew przewi-dywaniom, dwie, które precyzyjnie opisywały najważniejsze, a głęboko ukryte wspólne miejsca liryków. Nie-wykluczone, że była to ta chwila, na którą czeka większość obmyślających tematy.

W ostatnich latach obserwujemy falę edycji podręczników

wy-chodzących ze środowisk ściśle nauko-wych. Bez względu na intensywność prób przystosowania się ich autorów do wymogów szkolnej dydaktyki, książki te w swoich najważniejszych przesłaniach zakorzenione są w aktu-alnych badaniach nad literaturą, ży-wych dyskusjach nad tekstami. Dla środowisk naukowych są metodą na upowszechnienie problemów i tez może jeszcze kontrowersyjnych, ale tym wcześniej skazanych na przenico-wanie i porażkę. Tym samym również uniwersytety i instytuty badawcze zy-s k u j ą zy-sobie wpływ na kzy-ształtowanie profilu naukowego szkoły. Udział Olimpiady w tym procesie jest może m n i e j widoczny z zewnątrz, ale na-prawdę intensywny, żywy, doraźny. Wiadomo również, że z

przygotowa-nych tematów, propozycji interpreta-cyjnych, bibliografii, wypracowanych dla zawodów polonistycznych, korzy-stają słuchacze polonistyk różnych uniwersytetów i szkół wyższych.

Kształtowanie sposobu odbioru lite-ratury, odbiegające od podręczniko-wych propozycji i rozwiązań, charakte-rystyczne jest już dla formuł

proponowanych uczestnikom średnie-go stopnia zawodów. Pytania w rodza-ju: „Pan Tadeusz - poemat liryczny? Zwróć uwagę na sytuację osoby mówiącej, aurę emocjonalną, koloryt postaci, sposób opowiadania i opisu", „Jak możliwe jest pisanie o świecie własnych przeżyć? Spróbuj omówić ro-mantyczne środki poetyckiego wyrazu, które pozwalają uzewnętrznić i uwiary-godnić intensywne i skomplikowane życie wewnętrzne", dotykają bardzo aktualnych, często podejmowanych za-gadnień badawczych. Są propozycją in-terpretacyjną wymagającą nieszkolne-go dystansu do ustalonej wiedzy.

Miejsce na najbardziej twórcze i za-dowalające spotkanie z p u n k t u widze-nia środowisk naukowych to ostatwidze-nia faza olimpiady - eliminacje ustne. Ze względu na nie organizatorzy przygoto-wują Przewodnik po tematach, zbie-rający propozycje tematyczne, inter-pretacyjne w połączeniu z aktualną i aktualizowaną bibliografią. Bloki grupujące teksty i problemy historycz-noliterackie opracowują specjaliści, najczęściej ci sami, którzy podejmą rozmowę z uczestnikami ostatniego etapu.

Od kilku już lat młodzi ludzie po starannym przygotowaniu wybranego tematu, zapoznaniu się z proponowaną literaturą przedmiotu, trafiają przed

(5)

Kronika

komisję, której członkami są najlepsi specjaliści od danego zagadnienia. W przypadkach najzdolniejszych olim-pijczyków dochodzi do spotkania młodego, doskonale oczytanego inter-pretatora, dysponującego dużym „wy-czuciem" tekstu i świeżością kontek-stów - z wieloletnim doświadczeniem w obrębie wybranych problemów i dy-stansem do literatury przedmiotu. Uczeń spotyka się z kimś innym niż nauczyciel, a specjalista od danej dzie-dziny z kimś innym niż zwykły uczeń. Rozmowa najczęściej wykracza poza granice wyznaczane dydaktycznymi zwyczajami; staje się spotkaniem, z którego, bywa, więcej korzyści poznaw-czych odnosi ten, kto f o r m u ł u j e pyta-nie, aniżeli ten, kto stara się podjąć wyzwanie. Każdą wątpliwość rozmów-cy podczas głośno prezentowanego wy-wodu, każdy „intelektualny zbieg oko-liczności" słuchający juror jest w stanie precyzyjnie odnieść do chybotli-wej konstrukcji nagromadzonych do-świadczeń historyka literatury. Rezul-taty takiego spotkania (poza

oczywistymi olimpijskimi gratyfikacja-mi), owoce dialogu są mało widoczne, wydawałoby się - u l a t u j ą . Po konferen-cjach naukowych pozostają książki, bywa, że zapisane są również dyskusje. Po udanej „olimpijskiej rozmowie" zostaje niewidoczny impuls, którego siła i trwałość właściwie są nie do sprawdzenia, a praca myśli nie do od-notowania. Z zewnątrz widoczne są tylko emocje.

Nie przypadkiem Komitet Główny Olimpiady Literatury i Języka Polskie-go g r u p u j e tak wielu wybitnych przed-stawicieli dyscypliny. Nie przypadkiem znajomości z finałów olimpijskich

mie-wają swój dalszy ciąg, są początkiem nieformalnego terminowania „ucznia" u „mistrza".

Podczas ostatnich zawodów w jed-nej z komisji miała miejsce rozmowa dotycząca „Sposobów konstrukcji bo-hatera na przykładzie Ślubu Gombro-wicza, Kartoteki i Pułapki RóżeGombro-wicza,

Tanga Mrożka". Od „sposobów

kon-strukcji" doszło do odsłanianej przez tekst d r a m a t u osobowości bohatera; tu nastąpiły przymiarki, subtelne i wyra-finowane, do systemu aksjologiczne-go, do utrwalonych przez tradycję wzorców. Rozmowa w pewnym mo-mencie stała się faktycznie i do końca partnerska, błyskotliwa i głęboka, co rzadko idzie w parze. Po wyjściu olim-pijczyka rozmawiający z nim wcze-śniej juror, zaskoczony sytuacją, uczniem, sobą i rezultatem spotkania, rzucił z pewnym zdziwieniem: „Z tego Gombrowicza nic nie zostało...".

Na pewno więcej rozmów olimpij-skich ma charakter m n i e j ciekawy, na pewno w liczniejszych spotkaniach układ pytający-odpowiadający jest wyraźniejszy, ale sytuacją oczekiwaną jest partnerski, twórczy dialog i do ta-kiego dochodzi. Dość posłuchać roz-mów jurorów w przerwach finałowych potyczek. Jeśli liczy się odkrywczość obserwacji, jeśli ważne są konkrety poznawcze, to mniej istotny jest brak „narzędziowego" dystansu

początkującego polonisty; inteligen-cja, pasja, wnikliwość czytania, kultu-ra litekultu-racka i dojrzałość stanowią zna-komity p u n k t wyjścia konstruktywnej rozmowy. Sytuacja „ramowa" sprzyja: naprzeciw wychodzi rozmówca dyspo-nujący szeroką perspektywą „manipu-lacyjną" i doświadczeniem

(6)

badaw-czym, umiejętnością hierarchizowa-nia, porównywahierarchizowa-nia, umiejscawiahierarchizowa-nia, odnoszenia...

Wyjątkową przygodą w ostatnich latach były olimpijskie rozmowy na tematy staropolskie: o utworach, które w latach sześćdziesiątych, siedemdzie-siątych funkcjonowały w szkole na za-sadzie skansenu albo nie było ich tam wcale; badania zaś, te poważne, naj-częściej koncentrowały się na wybra-nych szczegółach lub bardzo oderwa-nych, cząstkowych zagadnieniach. W momencie, kiedy zaczęły pojawiać się rozprawy k o n f r o n t u j ą c e świado-mość dwudziestowieczną z mentalno-ścią bohatera literatury dawnej, ogar-niające wspólne, więc podstawowe egzystencjalne problemy, i takie po-stawy naukowe zaczęły przenikać do olimpijskich tematów, sytuacja oka-zała się probiercza.

Odkrywcze prace pisemne w nie-zwykle dojrzały sposób podkreślające pewne uniwersum kultury, liczne in-terpretacje średniowiecznej pieśni re-ligijnej (żywe i niebanalne!), Trenów Kochanowskiego, twórczości Sę-pa-Szarzyńskiego, Grabowieckiego, Morsztyna. Wybory olimpijczyków potwierdzały lub poszerzały nie do końca może pewny kanon, a przecież wiadomo, że arcydzielność tekstu sprawdza się również w powszechnym odbiorze, tu zaś ten odbiór zosta! ra-cjonalnie, przenikliwie i partnersko udokumentowany.

Podobnie interesujące doświadcze-nia gromadzone są przez jurorów sku-pionych na tekstach literatury dzie-więtnastowiecznej. W Olimpiadzie z powodzeniem mówi się o romanty-zmie odciążonym od misji

narodowo-wyzwoleńczej i myszki starych podręczników. Ci najlepsi uczestnicy z powodzeniem radzą sobie z komento-waniem np. rewolucyjnych niemal osiągnięć w zakresie artyzmu języka poetyckiego, poszerzonego horyzontu rozpoznawania i widzenia człowieka. Jeśli wsłuchać się w wypowiedzi finali-stów, znika problem tak chętnie ostat-nio podejmowany: czy obserwujemy zmierzch dyktatu kultury i literatury romantycznej?

Merytoryczna płaszczyzna możliwe-go porozumienia jest systematycznie poszerzana o problematykę, która w szkole jest nieobecna. Pojawiły się też pytania z teorii literatury: o związki międzytekstowe, o komunikacyjny cha-rakter utworu literackiego, o teorię dzieła literackiego Ingardena. Każdego roku z n a j d u j e się uczestnik finału Olimpiady z powodzeniem stawiający czoło tym t r u d n y m zagadnieniom, przygotowany szczegółowo i gruntow-nie. Jest on umiejętnym rozmówcą i odnowicielem refleksji nad danym problemem.

Olimpiada polonistyczna miała swe-go instytucjonalneswe-go poprzednika przed 1939 rokiem. Taki konkurs był wówczas zorganizowany nieco inaczej, niemniej uczestniczyli w nim od strony oceniającej najwybitniejsi fachowcy. W „Gazecie Polskiej" z 1938 r. (nr 178, piątek, 1 lipca, s. 4) na temat zawodów wypowiadał się Karol Irzykowski:

[...] sądy i orientacje uczniów i uczennic są inspirowane [...], ale na to nie ma rady, oni nie mogą być sami histo-rykami literatury, i nawet w tym, co sobie zapamiętają, może się objawić indywidu-alność.

(7)

Kronika

Irzykowski szukał osobowego poten-cjału, zadatku; z tego, co pisze w „Ga-zecie...", wynika, iż w niektórych uczestnikach widział przyszłych kryty-ków, pracowników słowa, ale dystans między nim a uczniami zdaje się być szalenie duży, nie do przejścia...

Nieco dalej wyznaje:

[...] wolałem zawsze wyszukiwać male ziarnka złota niż zachwycać się gotową złotą górą [...]. [s. 4]

Pasja poszukiwania talentu, natych-miastowych albo przyszłych partnerów

naukowego dyskursu to wspólne cechy organizatorów przedwojennego kon-kursu i obecnej Olimpiady. Dodać można, że spotkania z młodymi polo-nistami z końca XX wieku to również możliwość dodatkowego impulsu ba-dawczego, estetycznej weryfikacji tzw. k a n o n u , naocznego sprawdzenia rezo-nansu n a u k humanistycznych i szansa na popularyzację tego, co w najdosko-nalszych podręcznikach pozostaje martwe.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miłośnicy mądrości od zawsze zastanawiali się nie tylko nad prawdą, dobrem i pięknem, ale też nad naturą filozofii i rolą filozofa w zbiorowości, w której żyje..

For the configuration selected, i t is found that at one specific incident wave frequency and direction one trapped mode is excited by second-order effects, while a different

В других же случаях омографичность инфинитивных форм отражается либо в большинстве спрягаемых форм, либо только в некоторых спрягаемых

Faze˛ rekonstrukcyjna˛ wykładni w odniesieniu do ust. 68 Konstytucji RP moz˙na uznac´ za ukon ´ czona˛, poniewaz˙ w jej wyniku moz˙liwe jest sfor- mułowanie

Involving students in learning design processes, delegating more control to students over their learning activities, employing active teaching and learn- ing methods, employing

Sie beten zu gleicher Zeit, sie werfen sich zusammen darnieder, sie. halten zu gleicher Zeit die Fasten, sie belehren, sie ermahnen, sie tragen

P. Opis prac rekonstrukcyjnych cella trichora, wykonanych przez Stołeczny Inspektorat Zabytków. Relikty te zostały zabezpieczone lecz w czasie II woj­ ny światowej

Ogłoszenie nowego kodeksu cywilnego i przepisówM. wprowadzających