• Nie Znaleziono Wyników

Sprawozdanie z Sympozjum Antropologicznego, ATK, 10.IV.1972

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sprawozdanie z Sympozjum Antropologicznego, ATK, 10.IV.1972"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Szczepan W. Ślaga

Sprawozdanie z Sympozjum

Antropologicznego, ATK, 10.IV.1972

Studia Philosophiae Christianae 9/1, 293-306

(2)

S tu d ia P hilosophiae C hristian ae A TK

9/1973/1

PO SIED ZEN IA NAUKOW E W ATK

S 1 a g a S z . W.

S praw ozdanie z Sym pozjum A ntropologicznego, ATK, 10.IV.1972 r. G o g а с z M.

W izyta w A TK prof. E n d re von Iv a n k a z W iednia

SZCZEPA N W. SLAGA

SPRAW OZDANIE Z SYM POZJUM ANTROPOLOGICZNEGO ATK, 10.IV.1972

Sym pozjum A ntropologiczne otw orzył jego organizator, dziekan W y­ działu Filozofii C hrześcijańskiej ATK, ks. prof. zw. d r K azim ierz K łó- sak. W za gajeniu w skazał n a pro b lem aty k ę obrad, k tó ra dotyczy a n tro ­ pologii przyrodniczej, fizyczno-kulturow ej, a k tó ra w sw ej osnow ie jest niezależna od antropologii filozoficznej, w y k az u je ch a ra k te r całkow icie afilozoficzny. T akie ujęcie, w olne od schodzenia na tory filozoficzne, za­ k ła d a p ew n ą teorię n a u k przyrodniczych, w edług k tó rej nau k i te b ad a ją asp ek ty n a tu ry zjaw iskow ej i rela cje łączące te aspekty. Oczywiście to nie je st ak tu a ln ie jed y n e ujęcie zakresu b ad a ń naukow ych. Istn ie je inna jeszcze te o ria n a u k przyrodniczych, m niej lub b ardziej ontologizująca, w edług k tó rej n au k i te schodzą n a tory pozn an ia filozoficznego. W yda­ je się jednak, że w spółczesnym tendencjom rozw ojow ym n au k p rzy ro d ­ niczych bard ziej odpow iada te o ria em piriologiczna.

T akiem u afilozoficznem u u jęciu antropologii i antropogenezy d a ją w yraz odczyty zaprezentow ane na obecnym sym pozjum , p rze b ieg a ją­ cym pod znakiem W rocław ia. W tym bow iem ośrodku antropologicz­ nym p ra c u ją ak tu a ln ie w szyscy referen ci: prof, d r A lek san d er G odlew ­ ski z Z ak ład u E tnografii U n iw ersy tetu W rocław skiego; Dr P aw eł B erg­ m an z In sty tu tu A ntropologicznego PA N w e W rocław iu — obydw aj od szeregu la t pro w ad zą w ykłady n a W ydziale Filozoficznym A T K ; Dr Zbigniew R ajchel z Z akładu A natom ii P ra w id ło w ej A kadem ii M edycz­ nej w e W rocław iu, sp ecjalizujący się w antropologicznych re k o n stru k ­

(3)

cjach części m iękkich kopalnych form człow ieka; M gr F ranciszek Ro­ siński, ab so lw en t naszego W ydziału, obecnie d o k to ra n t (u prof. W. S tę- ślickiej-M ydlarskiej) w Z akładzie A ntropologii U n iw ersy tetu W rocław ­ skiego, a u to r arty k u łó w m. in. n a te m a t rek o n stru k c ji psychiki praczło­ w iek a oraz u ży w an ia narzędzi przez A ustralopithecinae.

P oniżej p u b lik u jem y k ró tk ie au to re fe ra ty w ygłoszonych n a sym po­ zju m odczytów . R e d ak c ja p rzep rasza ich A utorów za w prow adzenie d ro ­ bnych zm ian tekstow ych.

Zb. Rajchel, Zagadnienie rekonstrukcji części m iękkich głowy kopalnych form ludzkich

P ra c e zw iązane z zag adnieniam i o d tw arz an ia w yglądu ludzi daw no w ym arłych sięgają czasów średniow iecza, kiedy próbow ano identyfiko­ w ać przynależność czaszek do znanych osobników , któ ry ch p o rtre ty w y ­ konano za życia. Dotyczyło to p rzed e w szystkim czaszek i szkieletów sław nych ludzi, któ ry ch zw łoki były p ochow ane w k ry p ta c h kościelnych, często w ra z z innym i szczątkam i. A by odkryć w łaściw y szkielet, p orów ­ nyw ano szczegóły n a czaszce z ry sam i tw arz y u trw alo n y m i n a portrecie. S iady przyczepów m ięśniow ych oraz m asyw ność kości w skazyw ały na to, czy osobnik był silnie czy słabo um ięśniony.

W ta k i sposób zaczęły się próby naukow ego poró w n y w an ia oblicza człow ieka żywego z w yglądem jego czaszki. Często je d n a k pierw si tw ó r­ cy p rac z tego za k resu niechętnie korzystali z uw ag naukow ców doty­ czących anatom iczno-antropologicznych danych rekon stru o w an y ch cza­ szek. W k onsekw encji ich artystycznych w izji p ow staw ały dzieła, k tó re z naukow ego p u n k tu w idzenia nie p rz e d sta w ia ją w artości. N aukow e k ie row nictw o n a d prac am i rek o n stru k to rsk im i było w ty m w zględzie konieczne, zw łaszcza gdy z czasem przybyw ało szczątków pierw otnych form ludzkich, k tó ry ch w ygląd in tereso w ał nie tylko specjalistów .

P o d staw ą n aukow ej rek o n stru k c ji m usi być g ru n to w n a znajom ość praw idłow ości anatom icznych w łaściw ych organizm om żywym. W ażną rolę odgryw a tu odk ry te przez C uviera p raw o k orelacji, polegające na p oznaniu zw iązków zachodzących pom iędzy w szystkim i kośćm i szkiele­ tu a m u sk u la tu rą całego organizm u. P ra w o ko relacji znalazło zastoso­ w an ie do b a d a ń szczątków fo rm kopalnych, przy o d tw arzan iu ich w y ­ glądu n a p odstaw ie zachow anych kości.

W w y n ik u d ługotrw ałych o bserw acji stw ierdzono, że szczegółowa an aliza czaszki d aje lepszą podstaw ę do u chw ycenia podobieństw a ry ­ sów tw arzy, niż m ask a pośm iertna, zd ejm o w an a n iejed n o k ro tn ie n a osobniku po długiej i w yniszczającej chorobie.

(4)

W m ia rę rozw oju an a to m ii zaczęto podejm ow ać próby o kreślenia grubości w arstw y części m iękkich. B adano d okładnie zw iązki zachodzą­ ce pom iędzy m orfologią i cecham i pom iarow ym i czaszki i głow y tego sam ego osobnika. Z analizy czaszki w nioskow ano o rozłożeniu części m iękkich, u k sz tałto w an iu nosa zew nętrznego, u k sz tałto w an iu okolicy oczodołu, szczególnie zaś szpary pow iekow ej, w arg, u ch a zew nętrznego. N aukow a re k o n stru k c ja m usi być o p a rta n a rzetelnych p odstaw ach m o r­ fologicznych, z w y elim inow aniem p ie rw ia stk a subiektyw nego ze strony rek o n stru k to ra. N a podstaw ie ściśle naukow ych m etod nie m ożna je d ­ n a k odtw orzyć dokładnie indyw id u aln y ch rysów tw arzy ludzkiej. S u­ b iektyw izm te n m usi być je d n a k m inim alny. U w ypuklić należy przede w szystkim to, n a co d aje odpow iedź m orfologia. Po żm udnych b a d a ­ niach dokładnie ustalono grubość tk a n k i m iękkiej w różnych okolicach tw arz y i głowy — ta k pow stały sta n d arty .

W dziedzinie zagadnień rek o n stru k c ji w yróżnić m ożna trzy k ie ru n k i: (a) p rac e n a d człow iekiem w spółczesnym — w ykorzystyw ane w k ry m i­ nalistyce, (b) k ie ru n e k historyczny — id e n ty fik ac ja postaci historycz­ nych n a p odstaw ie ich szczątków, (c) k ie ru n e k paleoantropologiczny — p odejm ow anie pró b o d tw arz an ia w yglądu człow ieka z epok m inionych.

D ostępne m etody rek o n stru k cji, opracow ane n a m a teria łac h w spół­ czesnych, nie m ogły być ściśle stosow ane do m a teria łó w kopalnych. W tym celu, w o parciu o dan e z an ato m ii porów naw czej — zwłaszcza w ielkich m a łp człekokształtnych — uw zględnia się p o praw ki sta n d a r- tów grubości części m iękkich. Po u sta le n iu sta n d a rtó w p race przy r e ­ k o n stru o w an iu ludzi kopalnych p rzeb ieg ają podobnie, ja k przy o d tw a­ rzan iu ludzi w spółczesnych.

F azą w stę p n ą je st an aliza anatom iczno-antropologiczna znaleziska, ustalen ie w ieku, płci i przynależności rasow ej. P ierw szą techniczną czynnością je st w yk o n an ie n ary su profilow ego czaszki w skali 1 :1 . N a­ k ła d an ie części m iękkich rozpoczyna się od m odelow ania d w u dużych m ięśni: m. skroniow ego i m. żw acza. O ba te m ięśnie decydują w dużej m ierze o ow alu tw arzy. N astępną czynnością je st w y konanie tzw. grze­ bieni głów nych i pom ocniczych, któ ry ch w ysokość odpow iada w ym aga­ nej grubości tk a n k i m iękkiej. W ypełnienie w olnych p rzestrzeni m iędzy- grzebieniow ych w y konuje się n a jp ie rw w jednej połow ie tw arzy. O stat­ nim u zupełnieniem m odelu plastycznego je st ow łosienie i n aniesienie zm arszczek skóry. Zabiegi te m a ją c h a ra k te r indyw idualny, tru d n y do w yw nioskow ania n a podstaw ie czaszki, zależą w ięc w dużej m ierze od inw encji rek o n stru k to ra.

W różnych ośrodkach n a św iecie istn ieje szereg prób rek o n stru k cji. W Polsce do n ie d aw n a nie zajm ow ano się ty m problem em . P ierw szą r e ­ k o n stru k cję — P ithecanthropus erectus z Ja w y — w ykonano w 1953 r.,

(5)

później innych znalezisk, ja k kobiety ze S teinheim , form n ea n d erta lsk ic h z L a C hapelle a u x S aints i B roken H ill. L icznie rep rez en to w an e są też rek o n stru k c je fo rm w spółczesnych i re k o n stru k c je m a teria łó w kostnych.

B ibliografia

1. G erasim ow M. M., W ostanow lienje lica po czerepu, M oskw a 1955. 2. Lcxth E., Człow iek przeszłości, W arszaw a 1953.

3. S tęślicka W., R odow ód człow ieka uzupełniony, W arszaw a 1964.

P. Bergman, Zagadnienia paleoneurologii i jej znaczenie dla teorii antropogenezy

D ział neurologii zajm u jąc y się b ad a n ie m m ózgowia w szelkich k o p al­ nych fo rm kręgow ców nosi nazw ę paleoneurologii. T erm in te n pow stał p onad 40 la t tem u, gdy dyscyplina ta w y łoniła się ostatecznie z obrębu neurologii, paleontologii i antropologii. G łów nym problem em p aleoneu­ rologii je st ew olucja centralnego system u nerw ow ego, a jej n ajb ard ziej a k tu aln y m zadaniem je st obecnie zbadanie ew olucji now ej kory (neo­

cortex) w szeregu filogenetycznym : ow adożerne — tu p a je — m ałpiatki —

m ałpy szerokonose — m ałpy w ąskonose — k o p aln e hom inidy — czło­ w iek w spółczesny. B ezpośrednim o b iektem b a d a ń paleoneurologicznych je st n a tu ra ln y lub sztuczny odlew w ew nątrzczaszkow y, oddający k ształt i rzeźbę m ózgowia, jego opon, naczyń oponow ych i innych tw orów ; od­ lew je d n a k nie je st identyczny z ze w n ętrzn ą p ow ierzchnią mózgowia. Poza b ad a n ie m m orfologii m ózgowia fo rm kopalnych, paleoneurologia zm ierza także do rozszyfrow ania jego funkcji. W odniesieniu do k o p al­ nych hom inidów paleoneurologia dysponuje dodatkow ym źródłem in ­ form acji, u m ożliw iającym ocenę poziom u n iek tó ry ch fu n k cji mózgowia. Ź ródłem tym są n arzędzia k am ien n e i in n e w y tw o ry k u ltu ry m a te ria l­ nej. D latego w zak res paleoneurologii człow ieka w chodzą także zagad­ n ienia ew olucji specyficznie ludzkich okolic i ich funkcji, zw iązanych z p o w staw an iem m owy, ab strak cy jn eg o m yślenia, um iejętności w y tw a ­ rza n ia i u ży tk o w an ia narzędzi pracy, zdolności do tw o rzen ia dzieł sztuki itp. P aleoneurologia posługuje się m etodą opisow ą i m etodą pom iarow ą, zw aną en cefalom etrią, zasadniczą w b ad a n ia ch odlew ów w ew n ątrz - czaszkow ych k o palnych hom inidów .

P aleoneurologia m a duże znaczenie w w y ja śn ia n iu problem ów p ry - m atogenezy i antropogenezy. P ro gresyw ny rozw ój now ej kory u naczel­ nych i hom inidów odbyw a się drogą stopniow ej kom plikacji sfałdow ań typu prom ienistego, red u k c ji pow ierzchni p ra k o ry i rozw oju now ych

(6)

fu n k cjo n a ln ie pól now ej kory. P u n k tem w yjścia dla tych p rzem ian było m ózgowie ow adożernych. In ten sy w n ie ro zra sta ją c e się półkule po k ry ­ w a ją w szystkie pozostałe części m ózgow ia a n a w e t p ła t c e n traln y zw a­ ny w yspą. C echą ch a rak te ry sty cz n ą rozw oju p ółkul u naczelnych je st pow staw an ie b ruzd prom ienistych w zdłuż g ran ic pól o odm iennych funkcjach. Ta w yjściow a fo rm a m ózgowia naczelnych zaczęła k ształto ­ w ać się przypuszczalnie n a przełom ie k red y i paleocenu. K om plikacja m a k ro stru k tu ry m ózgowia odbyw ała się w ciągu całej drugiej połow y trzeciorzędu i doprow adziła do p o ja w ien ia się form z dostatecznie bo­ g atą rzeźb ą b ruzd i zakrętów , podobną do sp otykanej u dzisiejszych a n - tropoidów . Ś w iadczą o tym odlew y w ew nątrzczaszkow e form typu P ro ­ consul z m iocenu. W raz z p ojaw ieniem się A u stralopithecinae paleoneu- rologia spotyka się z now ym i p ro b lem am i: oceną zdolności do a b s tra k ­ cyjnego m yślenia, m ow y i w y k onyw ania czynności ty p u p rac y ludzkiej. W praw dzie a u stra lo p itek i m a ją bardzo dobrze rozw in ięte półkule k re - som ózgow ia i now e za k ręty i bruzdy, typow e dla dzisiejszego człowieka, to je d n a k pojem ność ich m ózgow ia je st n ie w ielk a (A ustralopithecus śr. 498 cm 3, tzw . „Homo habilis” 587 cm 3) i nie w y kazuje ono rozw oju spe­ cyficznie ludzkich cech, tj. ognisk intensyw nego rozrostu w dolnej czę­ ści p ła ta ciem ieniow ego, dolnej części p ła ta czołowego (ruchow y ośro­ dek m ow y Broca) i innych. In ten sy w n y rozrost kory w w ym ienionych p a rtia c h półk u l w a ru n k u je ogólną nierów nom ierność rozw oju kory. Je st to specyficzna cecha rozw oju ludzkiego ty p u mózgu. Jednocześnie w oko­ licach tych k sz ta łtu ją się korow e pola kojarzeniow e. Otóż dotychczaso­ w e dane paleoneurologiczne p rze m aw ia ją za tym , że mózgowie a u stra - lopiteków nie w sk a z u je w ym ienionych procesów hom inizacyjnych. Nie było w ięc u nich żadnych zaczątków mowy.

Mózg ty p u ludzkiego w sw oim zaczątkow ym kształcie p o ja w ia się za­ pew ne dopiero u H om o erectus (P itheca n th ro p u s). W ykazuje on duży przyrost pojem ności (średnio 950 cm 3) i now ej kory, ja k i specyficznie ludzki nieró w n o m iern y rozrost w w ym ienionych w yżej polach. W ynika stąd, że u H om o erectus w y stą p ił zaczątek m yślenia abstrakcyjnego. P rzem aw iałoby za tym w y tw arza n ie narzędzi k am iennych w edług s ta ­ łego w zorca. Istn ia ła więc, być może, zdolność tw o rzen ia zw iązków p rzy ­ czynow o-skutkow ych podczas w yrobu narzędzi. D ziałalność H om o erec­

tu s spełnia w zasadzie w szystkie k ry te ria p racy ludzkiej, a p rac a tego

typu. ja k się uw aża, w ym aga m ow y ja k o nieodzow nego w aru n k u . Mo­ gła ona z początku p rze jaw ia ć się w postaci ob razu w zrokow ego, ab ­ stra k c ji w zrokow ej, k tó ra dopiero później w y raziła się dźw iękiem . P a- leoneurologia nie n eguje możliw ości istn ien ia zaczątków m ow y u Homo

erectus. M ożliwe jednak, że p rac a była n ap ierw działaniem in sty n k ­

tow nym , dopiero po dkoniec procesu atnropogenezy p rzekształcając się w d ziałanie naw ykow e, zw iązane z ab stra k cjam i. W raz z pojaw ieniem

(7)

się człow ieka n ean d ertalsk ieg o spotykam y się z n o w ą te ch n ik ą k am ien ­ ną, tzw. odłupkow ą i z n arzędziam i sporządzonym i z dwóch surowców. Tego ro d za ju działanie, św iadczące o zdolnościach k o n strukcyjnych i p rac y n a zasadzie p rze w id y w a n ia przyszłej sytuacji, p rze m aw ia za ist­ n ieniem u niego m yślenia abstrakcyjnego. P aleoneurologia potw ierdza to przypuszczenie. P oza zw iększeniem pojem ności i rozrostem pól, k tó re zaczęły się rozwiijać u H om o erectus, ro z ra sta ją się dalsze, specyficzne ludzkie okolice kory, ja k ośrodek ruchow y m owy, ty ln e części mózgu, św iadczące o zdolności do dobrej o rien tacji w p rze strzen i (być może w zw iązku z m yśliw skim try b em życia), ośrodki ruchow e zw iązane ze w zrostem spraw ności ręki, w reszcie pola, w a ru n k u ją c e um iejętność p rzek ształcen ia sery jn y ch czynności w czynności w ykonyw ane n aw yko­ wo. Człow iek rozum ny paleo litu m łodszego posiada zupełnie ju ż w spół­ czesną m akrom orfologię mózgowia. N ow ą m etodą p rac y przy w y tw a rz a ­ n iu n arzędzi je st posługiw anie się n arzędziem pośredniczącym , w zw iąz­ k u z czym w z ra sta rola ab strak cji. N iezbędne bow iem je st p rzew idy­ w an ie przyszłej sy tu acji n ie tylko w odniesieniu do przyszłego n a rz ę ­ dzia, ale i n arzędzia pośredniczącego. W y tw arzan ie narzędzi spotyka­ nych w paleolicie m łodszym w ym agało precyzji, subtelności, skupienia. Zdolności te zw iązane są z płatem czołowym. O bserw ujem y w ięc dalszy w zrost pojem ności m ózgowia, ale zasadniczym m om entem je st te ra z nie dalszy nieró w n o m iern y rozrost poszczególnych pól kory, lecz przebudo­ w a pro p o rcji mózgu, polegającą n a zdobyw aniu przew agi przez p ła t czołowy. P o z w ija ją się pola rea lizu jąc e w ysoko zorganizow ane form y rac jonalnego (świadomego) zachow ania. P aleoneurologia pozw oliła w ięc odtw orzyć ogólny o b raz przem ian, ja k im uległo m ózgowie w procesie progresyw nego rozw oju i w ykazać, że w jego w yniku p ow stał typ m óz­ gu, k tó ry pozw olił jego posiadaczom uniezależnić się od działan ia se­ lekcji n a tu ra ln e j.

Poza ściśle m orfologicznym i problem am i, w ra m a c h paleoneurologii zaczynają w y łan iać się zagadnienia pozam orfologiczne. Z ainteresow anie badaczy zagadnieniem pochodzenia św iadom ości, zachow ania ludzkiego, k sz tałto w an ie m się form zachow ania społecznego, prow adziło do w yod­ ręb n ie n ia się, w ram a ch paleoneurologii, działu zw anego paleopsycho- logią. O m ów ienie jej je d n a k w ykracza poza ra m y niniejszego artykułu.

B ibliografia

1. B onin G. v., T he evolution of th e h u m a n b rain , Chicago and L ondon 1963.

2. K oczetkow a W., O snow nyje etapy ew oljucii m ozga i m a teria ln o j k u ltu ry drew n ich ludziej, W oprosy antropologii, 26, 1967.

(8)

3. S patz H., G eh irn u n d E ndocranium , Homo, t. 5, 1955.

4. S tęślicka — M ydlarska W., O dlew y w n ętrz czaszkow ych kopalnych i w spółczesnych H om inidae, Przegląd A ntropologiczny, 31/1971/1.

F. Rosiński, Rola Australopithecinae w ew olucji człowiekowatych (H om inidae)

W p rac ach antropogenetycznych w sk azu je się często n a A u stra lo p i­

thecinae ja k o n a ogniw o p ośrednie pom iędzy praczłow iekiem a istotam i

p rehom inidalnym i. Je d n a k ocena roli, ja k ą a u stra lo p itek i odegrały w rozw oju biologicznym i psychicznym człow iekow atych, je st nadal k o n tro w ersy jn a, o czym św iadczą chociażby ta k ie o kreślenia do nich stosow ane, ja k „m ałpoludy”, „m ałpy stepow e”, „m an -lik e apes”, „sm all b rain e d m e n ”, „m an ap e”, „spezialisierte H om iniden au f m enschen- äffischen N iv ea u ” itp. Nie m ożna je d n a k z tego wnosić, iż pod w zglę­ dem m orfologicznym a u stra lo p itek i stanow iły konglom erat cech m ałpo- -ludzkich, gdyż rozw ój poszczególnych stre f organizm u w filogenezie człow iekow atych nie przebiegał rów nom iernie.

W edług W a sh b u rn a (1951) najw cześniej uległa przeobrażeniom k la tk a piersiow a z kończynam i przednim i. Podczas gdy u Pongidae kończyna p rzed n ia w yspecjalizow ała się w lokom ocji brach iacy jn ej, to u H om i­

nidae rę k a przekształciła się w w ielozadaniow y o rgan m anipulacyjny.

Jeszcze Proconsul i O reopithecus — form y uw ażane przez niektórych uczonych n aw e t za hipotetycznych przodków człow iekow atych — po­ ruszały się w sposób czw oronożny (R em ane 19Θ5). N atom iast kończyna p rzednia A ustra lo p ith ecin a e nie była ju ż organem lokom ocyjnym , a b u ­ dow a m orfologiczna ich ręki, np. w zględem p roporcji palców , była zbliżona do ręki ludzkiej, choć odznaczała się szeregiem prym ityw nych cech, np. w iększą krzyw izną kości śródręcza, k rótkością kciuka i m n ie j­ szym k ątem o d sta w an ia k ciuka od innych palców (N apier 1982).

P ra w ie w szyscy uczeni są zgodni, że budow a kości m iednicy i koń­ czyn tylnych A u stralopithecinae (2. strefa) w sk azu je n a chód pionow y, chociaż odbyw ał się w sposób odm ienny, niż u człow ieka i połączony był z w iększym w ysiłkiem fizycznym , co uniem ożliw iało im p raw dopo­ dobnie dłuższe w ypady terenow e.

N ajb a rd zie j k o n se rw aty w n ą stre fą organizm u pod w zględem m orfo­ logicznym by ła czaszka, zarów no jej część tw arzow a, ja k i mózgowa. Do cech an tro p o id aln y c h trz e b a zaliczyć p rzede w szystkim silnie rozw i­ nięty a p a ra t żucia u au stralo p itek ó w , pro g n aty czn ą budow ę ich szczęki i żuchw y, o d sta ją ce łuki jarzm ow e, m a łą objętość m ózgowia (435—- 562 cm 3), bardzo słabe w ysklepienie części m ózgowej czaszki, na której w ytw orzył się n a w e t niekiedy grzebień strzałkow y. Z cech p ro g re­

(9)

syw nych należałoby w ym ienić znaczną red u k c ję w ielkości zębów siecz­ nych i kła, k tó ry nie w y sta je ponad lin ię zgryzu, paraboliczny k ształt łu k u zębowego, przesunięcie do przodu otw o ru w ielkiego czaszki bliżej jej p u n k tu ciężkości i b ra k poprzecznego grzebienia potylicznego.

O bok zm ian m orfologicznych w ażn ą rolę odegrały zm iany b ehaw io­ ralne. Ju ż R obinson (1950) zw rócił uw agę n a fak t, że większość szcząt­ ków au stra lo p itek ó w pochodzi z pieczar i szczelin skalnych. W iadom o zaś, że m ałpy tylko w w yjątk o w y ch sy tu a cjach zapuszczają się do ja sk iń i n a ogół nie m a ją stałych noclegow isk. B ardzo rzadko używ ają narzędzi z m a teria łó w n ie trw a ły ch celem zdobycia p o k arm u lub dla odstraszen ia przeciw nika. O dżyw iają się zasadniczo p okarm em ro ślin ­ nym, k tó ry każdy dorosły osobnik m usi zdobyw ać sam odzielnie. T ym ­ czasem A u stra lo p ith ecin a e w w iększości przypadków przeszły z ro śli­ nożernego try b u życia na m ięsożerny, o czym św iadczy sposób sta rc ia szkliw a ich zębów oraz znaczne ilości szczątków kostnych różnych zw ierząt, zw łaszcza kopytnych, znalezionych w jask in iach , w których

A ustra lo p ith ecin a e przebyw ały. Z dobyw anie p o k arm u m ięsnego drogą

łow iectw a m usiało je d n a k spow odow ać rozpad dotychczasow ej an tropo- idaln ej s tru k tu ry sta d a n a g rupę łow iecką, szybko p o ru szającą się w te re n ie i ekonom icznie od niej zależnych pozostałych członków, p rze­ b y w ających w pobliżu bezpiecznych ja sk iń i tru d n ią cy ch się zbie­ ractw em . T rudno pow iedzieć, czy w łaśn ie przy podziale pokarm u, czy podczas w alk o sam ice lub z pobudek kan ib alisty czn y ch dochodziło do za b ija n ia osobników w łasnego g atu n k u przy pom ocy narzędzi, np. w Taungs, M a k ap a n sg at czy S terkfontein. Podobnego zjaw isk a nie spo­ tykam y w św iecie zw ierzęcym , je st n ato m ia st w edług E ickstedta (1963) c h a rak te ry sty cz n ą cechą człow iekow atych.

A u stralopithecinae, m im o swego niskiego w zro stu i red u k c ji biolo­

gicznych m ożliw ości ofensyw no-defensyw nych, zw łaszcza kłów, były w y­ starczająco przystosow ane do środow iska, w k tó ry m żyły, przede w szyst­ kim dzięki sp raw n ej stru k tu rz e socjalnej i p osługiw aniu się narzędziam i. W ytw arzanie bard ziej jeszcze pry m ity w n y ch otoczakow ych narzędzi k a ­ m iennych przy pom ocy jednego albo k ilk u ud erzeń celem otrzym ania ostrego brzegu d la cięcia lub p rze b ija n ia różnych przedm iotów , stanow i przełom ow y etap n a drodze rozw oju kultu ro w eg o człow iekow atych, tym bardziej, że nie obserw ujem y podobnego zjaw isk a u żadnych m ałp człekokształtnych. W yprodukow anie zaś znacznej ilości narzędzi k a ­ m iennych w jed n y m m iejscu, w sposób niem al w arsztato w y (Leakey

1966), zd a je się świadczyć, że au stra lo p itek i u m iały planow ać i p rzy ­ gotow ać się do ak c ji odległych w przestrzen i i w czasie. Być może, że ich system p o rozum iew ania się był spraw niejszy, niż u antropoidów , co znacznie u łatw iło b y koordynację ich działań w te re n ie i możliwości „uczenia” potom stw a.

(10)

T rudno odpow iedzieć n a pytanie, czy A u stralopithecinae były bez­ p ośrednim i p rzodkam i Homo erectus. W edług S im psona (1964) trzeba n a tu ra ln ie z rodow odu praczłow ieka w ykluczyć A u stralopithecinae

w spółcześnie żyjące z nim na tych sam ych terenach. Homo erectus mógł n ato m ia st w yw odzić się z ja k iejś form y au stra lo p itek o id a ln ej w cześniej­ szej lu b do niej zbliżonej. Je st to tym b ardziej praw dopodobne, że n a jsta rsz e znalezisko gracylnego au stra lo p ite k a znad Jezio ra R udolfa w K enii liczy ok. 5,5 m iliona la t (B unney 1971). Nie w iadom o także dokładnie, co było przyczyną w yginięcia a u stra lo p itek ó w z chw ilą po­ ja w ie n ia się praczłow ieka. Być może, że zostały przez niego w y p arte z dotychczasow ych teren ó w w okolice dla nich nieodpow iednie lub też po p ro stu w ytępione.

B ibliografia

1. B unney S., F ossilm anship in E ast A frica, N ature 233/1971/20—23. 2. E ickstedt E., U rsp ru n g un d E n tfaltu n g der Seele, S tu ttg a rt 1963,

Enke.

3. L eakey M. D., A review of th e O ldow an c u ltu re from O lduvai Gorge, T anzania, N ature 210/1966/462—466.

4. N apier J., Fossil h a n d bones from O lduvai Gorge, N ature 196/1962/ 409—411.

5. R em ane A., Die G eschichte der M enschenaffen. M enschliche A b stam ­ m ungslehre, S tu ttg a rt 1965, F ischer, 249—309.

6. R obinson J. T., T he ev olutionary significance of th e A ustralo p ith eci- nes, Y earbook of physical anthropology, N ew Y ork 1950, W enner- -G ren Found, for A nthrop. R esearch, 38—41.

7. S im pson G. G., The m eaning of taxonom ic statem ents. C lassification an d h u m a n evolution, London 1964, M ethuen a. Co., 1—31.

8. IV ashburn S. L., The new physical anthropology. Transactions of the

N e w Y o r k Acad, of Sciences, II, 13,'1951/nr 7, 298—304.

A. Godlewski, Wierzenia animistyczne współczesnych ludów Afryki

Prócz w yznań chrześcijańskich i Islam u oraz w yznań synkretystycz- nych bard zo licznie są rep rezen to w an e rodzim e k u lty ludności a fry ­ kańskiej. W n o m e n k latu rz e europejskiej w y stę p u ją pod ogólną nazw ą k u ltów anim istycznych. R óżnią się one m iędzy sobą w różnych p le ­ m ionach i różnych k raja ch , je d n a k w szystkie m a ją pew ne zasadnicze cechy do siebie podobne. P o d aję je w zarysie na podstaw ie danych zaczerpniętych ze w spółczesnej lite ra tu ry afrykanistycznej, a zwłaszcza z prac Szym ona C hodaka i A. Zajączkow skiego.

(11)

P ra k ty k i relig ijn e odb y w ają się w św iątyniach, k tó re stan o w ią nie tylko m iejsca k u ltu , ale ześrodkow ują ta k że życie społeczne w si i m a­ łych m iast m urzyńskich. R ozstrzyga się ta m spory o w łasność ziemi, leczy się schorzenia pow stałe n a podłożu psychicznym i dem askuje się złych ludzi, a zw łaszcza tych, k tórzy posłu g u ją się cz arn ą m agią. Do św iąty n i zgłaszają się rów nież kobiety nie m ogące zajść w ciążę, ludzie oszukani, szukający skutecznego „zam ów ienia” przeciw złodzie­ jom i w szelaki lu d skrzyw dzony. S w oje sp raw y i kłopoty p rze d staw ia ją k ap łan o m św iątyni, oczekując rad y i pom ocy oraz in te rw e n c ji ducha opiekuńczego, pod którego w ezw aniem w zniesiona je st św iątynia.

P rzy św ią ty n ia ch z n a jd u ją się często klin ik i, gdzie leczy się chorych odw iecznym i m etodam i. Za sw oje pieniądze gm iny anim istyczne b u d u ją szkoły, drogi, fu n d u ją stypendia dla sw ych zdolniejszych w iernych, a czasem n a w e t su b sy d iu ją budow nictw o kościołów chrześcijańskich.

W szędzie niem al istn ieje pojęcie N ajw yższego Boga, k tó ry u różnych plem ion nosi ro zm aite nazw y, n ie ra z dość liczne, określające Jego cechy. W plem ionach G a i Ew e najw yższy nosi nazw ę NYOMMO czyli P ra b a b k a a jednocześnie MAWU czyli P raojciec, łącząc w sobie za­ rów no p ie rw ia ste k m ęski, ja k i żeński. W plem ionach A kan nosi k ilk a im ion, z k tó ry ch n ajd aw n ie jsze zd a je się być NYAME czyli żeński p ie rw ia ste k boskości m a tria rc h a ln e j tra d y c ji — „K rólow a M a tk a”, ży­ ją ca w iecznie. N atom iast NY AKOPON — to m ęski p ie rw ia ste k boskości „Zrodzony z niczego”. In n e im iona to BORE-BORE czyli „Źródło życia”, Α Κ Ο Α Κ Ο Ά — Z dobyw ca św iata, AK Y E-A K Y E-A-O NIM N SEM — „N a j­

sta rsza P o siad a ją ca W iedzę i M ądrość”.

Los, k tó ry d aje człow iekow i Isto ta N ajw yższa, nie może być zm ie­ niony. Lecz gdy stw orzyła św iat, w yręcza się sw ym i sługam i, niższym i bogam i zw anym i OBOSOM — n ad a ła im bow iem moc działania w św ię­ cie stw orzonym . S ą w ięc Obosom ducham i opiekuńczym i plem ion, m iast, osiedli czy poszczególnych sku p isk ludzkich. Isto ta N ajw yższa je st zbyt daleko. N ie sta w ia J e j się św iątyń, aczkolw iek w niektórych plem io­

nach A k an m ia ł niegdyś istnieć zw yczaj, że n a sto jak u specjalnie przygotow anym z rozw idlonych gałęzi um ieszczano naczynie z jadłem i n ap o jem jako ofiarę dla N ajw yższego Boga. D uchy pośredniczące m ię­ dzy Bogiem i stw orzeniem , opiekuńczy bogow ie Obosom objaw iali sw ą w olę objęcia p ro tek c ji n ad ludnością przez k a p ła n a lub in n ą osobę, k tó ra p o p ad ała w sta n w izjonerstw a. P rz em a w iają c do w izjonera O bosom w skazyw ał n a ja k iś przedm iot, np. kam ień, m eteo ry t itp. i p rzedm iot te n sta w ał się obiektem sak raln y m , pośredniczącym . O bo­ som przez u sta k a p ła n a ogłasza sw oje w aru n k i, pod któ ry m i zobow iązuje się służyć opieką sw oim w yznaw com . N ależy być posłusznym norm om ustalonym przez bóstw o św iątyni, gdyż przekroczenie ich może w y­ w ołać klęskę dla całej zbiorow ości p lem iennej. Je śli duch opiekuńczy

(12)

działa — w m n ie m a n iu ludzi — skutecznie, to sław a jego rozchodzi się daleko, a ludzie n aw e t z odległych stro n p rzy b y w ają do jego św ią­ tyni, by błagać o pomoc. A przy k azan ia n o rm aty w n e dla w ierzących są n ieraz rygorystyczne i tru d n e do uzasadnienia. N iem niej M urzyni p rze strzeg a ją ich pilnie. P rzykładem niech będ ą podane przez C hodaka w skazania dla proszących w św iątyni A b erev a : „1. N ie pożądaj w ła ­ sności tw ego sąsiada, gdyż grozi ci za to śm ierć. 2. Nie zazdrość lu ­ dziom m a ję tn y m i bogatym , gdyż grozi ci za to zeschnięcie na śm ierć. 3. Je śli kn u jesz coś złego przeciw sąsiadom , jesteś dzieckiem śm ierci. 4. Nie przechodź nigdy koło obejścia lu b ferm y tw ego sąsiada nie pieląc bodaj sk ra w k a jego pola, lu b nie czyniąc niezbędnych n ap ra w płotu sąsiada, gdyż w przeciw nym raz ie staniesz się łupem śm ierci. 5. N ieposłuszeństw o wobec wodzów oznacza śm ierć. 6. S przedaw anie skradzionych przedm iotów — śm ierć. 7. P lotki o sąsiadach — śm ierć. 8. S tosow anie m agii przeciw sąsiadom — śm ierć. 9. O dm ow a w przy­ p ad k u prośby o pom oc — śm ierć. 10. Pożycie seksualne z żoną są­ siad a — śm ierć. 11. P rz ek lin an ie sąsiadów — śm ierć. 12. S p rzątaj po sobie resztk i jed zen ia n aty ch m iast po zakończeniu posiłku, inaczej um rzesz. 13. P rzychodzenie do św iąty n i w b ru d n ej odzieży — śm ierć.

14. Jeżeli zaniedbasz p łacen ia długów — śm ierć”.

W zam ian za p rzestrzeganie tych przy k azań bóstwm św iątyni zobo­ w iąz u je się: daw ać dobry urodzaj, zapew nić płodność kobietom , po­ m agać w w alce z w rogam i, w spierać w czasie choroby; pom agać w in ­ teresach i w k arie rz e zaw odow ej; prow adzić po w łaściw ej drodze. Obosm czyni tw o je serce szczęśliwym , czyni cię m ą d ry m i rozum nym . Nowy w yznaw ca b óstw a św iątyni w inien złożyć przyrzeczenie, że b ę­ dzie przestrzegał w szystkich zobow iązań, a jeśli je naruszy, wierzy, że czeka go o pętanie i śm ierć. P rzy cerem onii przyjęcia now ow stępu- jący m usi się w yspow iadać przed k ap łan em ze w szystkich sw oich p rze­ w inień przy czym sk ład a na o fiarę k u rę i patrzy, w ja k ie j pozycji ofiara zdycha. Je śli od w raca się p ie rsią do góry, znaczy to, że o fiara została p rz y ję ta i spow iedź odbyta pozytyw nie. Je śli zaś w innej po­ zycji, to k an d y d a t m usi jeszcze raz się spow iadać. P otem otrzym uje „łyk czarodziejskiego le k u ” i n a tym cerem onia się kończy.

K ażdy człow iek posiada w sobie n ie śm ie rteln ą siłę życia zw aną KRA. Pochodzi ona z ro d u m a tk i i n ad a n a je st dziecku przez m a tk ę jako su b stan cja bierna. Lecz przez bezpośrednią in te rw e n c ję sam ego Nyame, K ra zostaje ożyw iona Isk rą Bożą, prze k aza n ą przez prom ień słońca. Bóg w ów czas przydziela każdem u kroplę sam ego siebie. K ra ta k długo tr w a w rodzie, ja k długo tr w a sam ród. G dy człow iek choruje, ubyw a jego siły życiowej. G dyby K ra całkiem opuściła ciało ludzkie, człowiek m usiałby um rzeć. Z łośliw a działalność czarow nic polega n a uszkodze­ n iu K ra, co ob jaw ia się kalectw em , po w staw an iem ran, a naw et

(13)

śm iercią. Po śm ierci K ra po w raca do swego źródła, do N yam e. K to nie w ypełni swego przeznaczenia, prow adząc niew łaściw e życie, nie może w rócić do N yam e. W ówczas n astęp u je w cielenie się K ra w m a ­ jące się narodzić dziecię. S tąd n iek tó re dzieci w cześniej są m ądre, niż inne. N iew inne dziecko może za pom ocą swego K ra przekazać prośby bezpośrednio do N yam e. K ra pełni rów nież fu n k cję sum ienia. G dy bow iem człow iek popełni coś złego, pow oduje sw ym przekroczeniem zaburzenia w K ra. W ówczas należy iść do k a p ła n a i w yspow iadać się publicznie. K ra je st w ięc pie rw ia stk ie m dziedzicznym ro d u oraz cechą in d y w id u a ln ą człow ieka. P rz ek a zy w an a now orodkom w ra z z k rw ią m a tk i określa przynależność do k la n u rodowego. D rugim podstaw ow ym elem entem duchow ej istności ludzkiej je s t SUNSUM, czyli siła in te ­ le k tu przekazyw anego przez ojca. S unsum zależnie od przekazu może być różne.

W k ra in ie A sam ande żyją zazw yczaj dusze zm arłych. Ale granica m ię­ dzy św iatem żyw ych i zm arłych nie je st ta k w y raźn ie zaznaczona, ja k w naszych pojęciach europejskich. Z m a rli często p rze b y w a ją w śród ży­ w ych i niew id zialn ie uczestniczą w życiu rodzinnym . N a ta m ty m św ię­ cie p a n u je ta k a sa m a h ie ra rc h ia , ja k n a ziemi. K rólow ie są n ad al k ró ­ lam i, w odzow ie pozostają w odzam i. Te godności, ja k ie osiągnęło się w życiu doczesnym , będ ą ta m respektow ane. S tąd pochodzi cześć o dda­ w a n a zm arły m w ładcom . Do grobu, w ra z z ciałem zm arłego, dobrze je st złożyć w szelkie przedm ioty potrzebne w życiu codziennym . D u­ chow e „cienie” tych przedm iotów będ ą m ogły służyć zm arłem u w A sa- m anade, k ra in ie przodków plem ion A kan. K u lt przodków rozpow szech­ niony je st w całej Afryce. W czasie uczt cerem onialnych, m ających n a celu kom un ik o w an ie się żyjących z przodkam i, k ap ła n prow adzący ry tu a ł inw o k acy jn y w ypow iada sp e cja ln ą fo rm u łę i w ylew a n a ziem ię k ilk a k ropel w in a palm ow ego. A po każdej inw okacji zebrani kończą m odlitw ę chóralnym , donośnym „y aa” — czymś w ro d zaju „am en ” („niech się ta k sta n ie ”). Po inw okacji k ap ła n św iąty n i przed staw ia przodkom prośby żyjących ich potom ków , a n astęp n ie w szyscy obecni p iją w ino palm ow e jako a k t k o m u n ik o w an ia się z ducham i przodków . W spólnota rodow a zm arłych i żyw ych je st w te n sposób zachow ana.

A nim iści noszą często n a sobie ro zm aite am ulety, zw ane u A kan SUMAM. Z a w a rta je st w nich moc m agiczna przeciw złym urokom, przeciw grożącym niebezpieczeństw om życiow ym ; m ogą też zapew niać pow odzenie życiowe. Może ich używ ać tylko posiadacz, gdyż on jeden zna fo rm u łk i zaklęć w yw ołujących aktyw ność mocy zaw artych w S u­ m am . K ażdy a m u let działa je d n a k tylko w je d n y m k ieru n k u , ściśle o kreślonym ; do każdego celu je st in n e Sum am . A m ulet należy sza­ now ać, nie kpić z niego, gdyż S um am może się obrazić i srogo pom ścić zniew agę. P osiadacz S um am zobow iązany je st przestrzegać pew nych

(14)

zakazów, ja k np. nie spożyw ać n iektórych pokarm ów , nie używ ać w m ow ie pew nych słów. N iektóre am ulety w y m ag a ją ry tu aln y ch obrzę­ dów, „aby m ocniej d ziałały ”. Je śli w łaściciel S um am nie przestrzega odpow iednich „ ta b u ”, w ów czas talizm an tra c i sw oją moc. Nowoczesne S um am p o m a g ają w in teresach handlow ych, w zw ycięstw ach sportow ych, a n aw e t w pom yślnym zdaniu egzam inów . Cena ta liz m an u była zw ykle stała. N ie w olno było zapłacić ani m niej, ani w ięcej. W ędrow ni h a n ­ dlarze z plem ion H ausa m a ją na sprzedaż zarów no dobre, ja k i złe S um am . Złe talizm an y p ro m ie n iu ją złą m ocą w okół i m ogą przyczynić się, w edług w ierzeń anim istów , do p o w stan ia choroby, a naw et do­ prow adzić do śm ierci. K ap łan i św iątyń anim istycznych sto su ją sp ecjalne zabiegi dla oczyszczenia złych uroków i dla w y k ry w a n ia czarow nic. B ractw o m ężczyzn u Jo ru b ó w pod opieką potężnego ducha ORO m iało za zadanie oczyszczenie okolicznych w iosek z w iedźm i dem onicznych mocy. Podczas procesji członkow ie b ra c tw a palili domy kobiet posą­ dzonych o p ra k ty k i czarnej m agii; wleczono po d ejrzan e do lasu i za­ bijano.

Dużo jeszcze ta jem n ic k ry ją w ierzenia C zarnego Lądu. W ykształcona w szkołach ty p u europejskiego inteligencja m u rzy ń sk a n iechętnie udziela w iadom ości o daw nych w ierzeniach, gdyż albo w yzbyła się ich częścio­ wo, albo zapom niała. Jed n ak , gdy m ieszkańcy m iast m urzyńskich w ra ­ c a ją do sw ych klanów rodow ych, w raca im poczucie w spólnoty ro ­ dow ej i w spólnych duchów opiekuńczych. W N igrze w dzień m odlą się m ah o m etan ie do A llaha, sław ią k o ran i proroka, gdy zaś noc

zapadnie, o d p raw ia ją sw oje k u lty i zabobony anim istyczne.

Po każdym referac ie odbyw ała się dyskusja, k tórej przew odniczył prof. G odlew ski. Głos zabierali m. in. Ks. D ziekan, pracow nicy W y­ działu i R eferenci. N a uw agę zasługuje w ypow iedź d ra B ergm ana, k tó ry podkreślił, że w b ad a n iu problem u pochodzenia człow ieka w yko­ rzy stu je się w szelkie m a teria ły bezpośrednie i pośrednie będące źródłem in fo rm ac ji o kopalnych przodkach człowieka. B ezpośrednim i pozosta­ łościam i form kopalnych są szczątki kostne, in n e bow iem elem enty anatom iczne nie zachow ały się w w arstw ac h geologicznych. D rugim źródłem in fo rm acji o ludziach kopalnych są w ytw ory pracy, to jest narzędzia kam ienne, uzupełniające naszą w iedzę o try b ie życia, sposobie pracy, o życiu psychicznym n aw e t i zdolnościach intelek tu aln y ch , a w ięc dane, k tó re pośrednio m ogą coś pow iedzieć o m ózgu form kopalnych. N arzędzia k am ien n e je d n a k antropologow i nie w ystarczają, tym bardziej, że nie w y stę p u ją one w przedpleistoceńskiej fazie antropogenezy (tzw. faza sub-hum an). N ie w y sta rc za ją też skąpe niekiedy m a teria ły

(15)

oste-ologiczne ; antropolog chciałby na ich podstaw ie poznać in n e układy m orfologiczne poprzez odtw orzenie ich s tru k tu ry i w yglądu całego osob­ nika. Poza odtw arzan iem różnych elem entów budow y ciała na pod­ staw ie jedynego u k ła d u kostnego — o czym m ów ił d r R ajchel — zw łaszcza poza tró jw y m ia ro w y m i rek o n stru k c ja m i u k ła d u m ięśniow ego (dość d okładnie u człow ieka neandertalskiego) znane są rów nież r e ­ k o n stru k cje graficzne, np. całej postaci hom inida, scen zbiorow ych, k rajo b razó w , środow iska. U w zględniają one a k tu a ln e dane różnych n au k paleontologicznych. Poza tym i rek o n stru k c ja m i zew nętrznym i olbrzym ie znaczenie m a ją rek o n stru k c je narząd ó w w ew nętrznych zw łasz­ cza m ózgu form kopalnych i ich an a liz a porów naw cza. Tym za jm u je się paleoneurologia, któ rej d r B ergm an pośw ięcił sw ój referat.

Po odczycie prof. G odlew skiego Ks. D ziekan K. K łósak w skazał na to, że w prow adzone przez J. M a ritain a rozróżnienie pom iędzy m e n ­ taln o ścią logiczną i w yobrażeniow ą je st bardzo tra fn e i że te n o statni typ m entalności z n a jd u je w pełni zastosow anie do w spółczesnych ludów pry m ity w n y ch A fryki.

O dnotow ać też należy fa k t za p rezen to w an ia słuchaczom m a teria łu ilustracyjnego. M iędzy innym i prof. G odlew ski przyw iózł oryginalne fig u rk i afry k ań sk ie, zw iązane z w ierzeniam i anim istycznym i, a m gr Ro­ siński — różne odlew y czaszek australopiteków .

W sum ie o m aw iane sym pozjum antropologiczne nie tylko spełniło fu n k cje dydaktyczne, ale, i to przede w szystkim , było p rez en ta cją w y­ ników w łasnych p ra c badaw czych, prow adzonych przez referentów ,, głów nie w zakresie różnych aspektów antropogenezy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

After a period on the staff at Mandon he served as Marine Engineer Officer in a frigate and was later appointed Nuclear Power Manager at the Naval Base, Chatham. He then

we found out that by making a unique main path between the cities of wageningen and arnhem would give spatial, sensorial and historical experiences in the landscape of Renkum.. one

Because of this accurate representation of the arc resistance, the KEMA arc model gives a good representation of the arc-circuit interaction of SF6 circuit

Całą dokumentację archiw alną można podzielić na dokum entację techniczną (zajmuje ok. Dotychczas zgromadzono stosunkowo niew ielką ilość akt 0 trwałym znaczeniu -

nauczyciele innych przedmiotów biorący udział w badaniu ankietowym... Kolejnym istotnym elementem analizy okazało się pogrupowanie nauczycieli pod względem miejsca ich pracy. Szeroki

Ponadto właściwością zawodu nauczycielskiego jest także szybkie tempo dezaktualizacji wiedzy zdobytej podczas studiów, dlatego wielką uwagę przywiązuje się zarówno

Końcowym etapem procesu zarządzania ryzykiem jest ogół działań na rzecz finansowania ryzyka, polegających na dostarczeniu środków na pokrycie strat i na finansowaniu

W świetle przyjętej interpretacji okazuje się, że rosnąca komplikacja organizmów doprowadziła do powstania płci i płciowego rozmnażania się, a w efekcie do po- jawienia