• Nie Znaleziono Wyników

"Tomasz z Akwinu: o bycie i istocie", Przekład, komentarz i studia: M. A. Krąpiec, Lublin 1981 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Tomasz z Akwinu: o bycie i istocie", Przekład, komentarz i studia: M. A. Krąpiec, Lublin 1981 : [recenzja]"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Chudy

"Tomasz z Akwinu: o bycie i istocie",

Przekład, komentarz i studia: M. A.

Krąpiec, Lublin 1981 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 20/1, 172-183

(2)

ny edytorskiej, ta k iż z przyjem nością bierze się do rę k i tę książkę. Należy oczekiwać dalszych opracow ań tego ty p u odzw ierciedlają­ cych przem yślenia w ram ach serii spotkań „Corso d i Studio su m e­ dicina e m orale”.

A ndrzej F. Dziuba

Tom asz z A kw inu. O bycie i istocie. Przekład, kom entarz i studia:

M. A. Krąpiec. Lublin 1981 ss. 162.

De ente et essentia jest pierwszym tra k ta te m filozoficznym Tomasza

z Akwinu. W porządku chronologicznym zn ajduje się on w okresie kom entow ania w 'kolegium św. Jakuba Sentencji P io tra Lom barda (lata 1254—1256); 30-letini Tomasz w ykłada wówczas dopiero I księgę

Senntencji. Dziełko O bycie i istocie pisze jako prolegomena do swej

filozofii n a użytek studentów i kolegów pragnących ogarnąć całościo­ wo zręby jego filozofii bytu. Dedykacja „ad firatres socios” nadaje tra k tato w i ch a ra k te r podręcznikowo-osobisty, jednakże jego ranga przekroczy w ym iar w ieku i epoki: De ente okaże się decydujące dla zrozum ienia dw u najdonioślejszych dzieł A kw inaty: S u m m y contra

gentiles, k tó ra zastanie ukończona 10 lat później oraz S u m m y teolo­ gicznej rozpoczętej w 1267 r. i tw orzonej już do końca życia Tom a­

sza <1274 r.).

W porządku system atycznym O bycie i istocie wchodzi w skład 48 m ałych prac nazyw anych przez egzegetów „opera miinora”, pisa­ nych przez Tomasza na przestrzeni całego życia. Z p unktu widzenia metodologii pracy pisarskiej filozofa i teologa jest jednak dziełkiem wyjątkow ym , stanow i bowiem krótki i zwięzły w ykład dojrzałej w swych podstawowych tezach doktryny filozoficznej myśliciela chrześ­ cijańskiego. W pew nym sensie i w aspekcie naturalnym jest do prze­ prow adzenia ciekaw a analiza dalszego dorobku pisarskiego Tomasza z Akwinu pod kątem zakorzenienia co do m eritum filozoficznego, w zaw artości jego pierwszego dziełka. Można bez obawy popełnienia rażącego błędu .postawić tw ierdzenie, iż De ente antycypuje m eryto­ rycznie większość obszaru filozofii Tomasza. W ynika to przede wszy­ stkim z koncepcji te j filozofii, w k tó rej podstaw ow ą rolę odgryw a m etafizyka bytu, będąca w łaśnie pierwszorzędną dziedziną De ente oraz z niezywfcłej dojrzałości intelektualnej i zdyscyplinowania tw ór­ czego Autora.

Głównym tem atem O bycie i istocie jest c h a rak ter istoty w różnych rodzajach bytow ania: substancjalnego (tu ta j w grę wchodzą substan­ cje m aterialne i niem aterialne), akcydentalnego i absolutnego. S pra­ w a ta jest decydująca dla określenia praw ontologicznych rządzących definiowaniem rzeczy realnych, a więc dla odkrycia stosunków za­ chodzących między treściow ym w ym iarem bytu — istotą (istnienie nie jest pojęciowalne!) a pojęciam i rodzaju, gatunku i różnicy gatunko­ wej. Analiza tych relacji dokonywać się m usi przy konfrontacji dwu płaszczyzn bytowych: płaszczyzny bytu realnego oraz płaszczyzny lo­ gicznej stanowionej przez zwane w term inologii seholastyeznej „se­ cundae intentiones”, m ające w św ietle Tomaszowej koncepcji rzeczy­

(3)

wistości status bytów przypadłościowych. Z estaw ienie tych dw u płasz­ czyzn bardzo w yraźnie uw idacznia ch a ra k te r realizm u Tomaszowego i wyznacza w iswoisty isposób optykę filozofowania w niurcie tormstycz- nym do dziś.

Rozważania Tomasza, przebiegające między dwoma wyżej w spo­ mnianymi „piętram i” bytu, bez przerw y nieom al napotykają problem stosunku m iędzy jednostkowością (szczegółowością) rzeczy realnych a ogólnością pojęciowej wiedzy o nich. Problem te n domaga się sk ru ­ pulatnej term inologicznie i konsekw entnej względem teo rii bytu filo­ zofii poznania. W czasie, gdy Aikwinata redagow ał om aw iane tu opus­ culum, głośna już była teoria A w erroesa o jednym dla w szystkich lu ­ dzi intelekcie ogólnym, teo ria będąca swoistą dew iacją filozoficzną pow­ stałą w skutek n ie dość ostrożnej epistemologii. T en kontekst w De

ente nie zaw iera podobnych niebezpieczeństw. K ierunki analiz Tom a­

sza zapowiadają filozofię poznania i stanow iącą jej podstaw ę filozofię człowieka rozw iniętą w obydwu Swmmach, a w szczegółach obejm ują­ cą m.in. teorię in telek tu czynnego i via cogitationis.

Trzecim obszarem o specjalnej doniosłości dla filozofii tom istycznej wytyczonym przez treść O bycie i istocie jest egzystencjalny obszar bytu. Odkryciem naczelnego złożenia bytowego (istota-Łstniemie), re- lewantnego ontologicznie z arystotelesow ską teorią możności i· aktu, Tomasz zrewolucjonizował filozofię bytu. Głęboka analiza ontyczna rzeczywistości przeprow adzana przez niego n a tle płaszczyzny odnie­ sienia, którą stanow i teoria A bsolutu i k tó ra w sposób ostateczny uza­ sadnia w y m iar' egzystencjalny bytu, pozwala w yjaśnić m.in. takie szczegółowe problem y postaw ione w dziełku jak ch arak ter i stru k tu ­ r a substancji niem aterialnych czy ich różnorodność. Sedno przew rotu w metafizyce polega jednak n a tym , że począwszy od De ente et

essentia filozofia bytu jest w stanie w yjaśnić koherentnie problem aty­

kę przygodności. Na gruncie system u A rystotelesa nie dało się w pro­ wadzić przygodności do bytu św iata; Tomasz idąc za Aw icenną uczynił tu taj ogromny krok. W łaściwie dopiero w iek X X dokonał w dziedzi­ nie metafizyki eksploracji i praw idłow ej oceny tego osiągnięcia m yśli Tomaszowej.

Układ opusculum oddaje w pew ien sposób owo (przechodzenie od perspektywy A rystotelesa do planu egzystencjalnej filozofii bytu. De

ente składa się z sześciu nierów nych objętościowo rozdziałów. P ierw ­

szy sygnalizuje problem atykę dziełka: dokonuje rozróżnienia kategorii i porządków bytowych; w prow adza podstaw ow e aspekty i złożenia by­ tu (substanicja-przypadłość, istota - quidditas ^natura itd.); określa supozy­ cję językową bytu w odróżnieniu od supozycji rzeczow o-konkretnej.

Rozdział II zaw iera analizę subsumpcyjmą członów definicyjnych, przy czym od razu uderza inne w stosunku do współczesnego, m no­ gościowego rozum ienie bad ań logicznych w scholastyce Tomasza. A na­ lizy logiczne m a ją tu zawsze odniesienie do sfery bytow ej: są anali­ zami logiczno-ontologicznymi; kluczem do specyfiki tych badań jest pojęcie signifikacji — niareduikowalne do współczesnych kategorii se- miotycznych znaczenia, oznaczenia, konotacji, denotacji lub tp. Roz­ dział ten jednakowoż jest w yraźnie arystotelesow ski. Słusznie zauw aża współczesny tw órca tego tom u M. A. K rąpiec: „Cały rozdział drugi w stosunku do rozum ienia S tagiryty nie wnosi zasadniczo nowych p er­ spektyw, a tylko niektóre nowe doprecyzow ania” <is. 121).

(4)

i różnicy gatunkow ej ekspüikuje wspom nianą już w yżej doniosłą tezę ô statu sie ontycznym pojęć („jest rzędu przypadłościowego jako n astęp­ stwo bytow ania w intelekcie”, s. 28). W oparciu o nią Tomasz odrzuca in terp retację P latona o rzeczach ogólnych i Aw erroesa o intelekcie wspólnym.

N ajw ażniejszy dla tom izm u jest rozdział IV O bycie i istocie. Do­ tyczy on ch arak teru istoty w substancjach oddzielonych (dusza, in­ teligencja czysta, Bóg); n a kanwiie tych analiz Tomasz prezentuje w rudym entach co praw da, ale gigantyczny projekt m etafizyki bytu złożonego z istoty i istnienia, i m ającego swe źródło w Czystym Esse. A oto główne składow e te j m etafizyki, których dojrzałość ujaw niała się w poszczególnych tezach rozdziału: teoria złożenia z istoty (resp. farm y) i istnienia; teoria Absolutu jako czystego ak tu istnienia; teoria człowieka złażonego z m aterii i form y zdolnej do isamdbytowania oraz teo ria poznaw ania czysto intelektualnego. Te „doctrinae sem inales” stanow ią do dziś istotny punkt odniesienia w tom istycznym widzeniu rzeczywistości.

Rozdział V zaw iera zebranie ch arak tery sty k definicyjnych różnych typów substancji oraz rozwinięcie teo rii Absolutu. Odnośnie do te j o statniej znajdujem y tu ta j tw ierdzenia określające transcendencję on­ tyczną Absolutu („Stąd też przez swą w łasną niezłożoność jest istnie­ niem różnym od jakiegokolw iek innego istnienia” s. 36); różnicę po­ między byciem istnieniem a posiadaniem istnienia; ch arak ter doskana- łościowy Absolutu („m axim um perfectionis”) izalążkowo form ułow ana jest także teoria partycypacji.

Całość dziełka dopełnia rozdział VI będący — dla w yczerpania ka­ tegorii bytowych — analizą rozróżniającą stosunku istoty wziętej w aspekcie definicyjnym do przypadłości.

W tra k c ie le k tu ry O bycie i istocie — tek st zaś jest tu ta j podany w w ersji dwujęzycznej: łacińskiej i polskiej, oo nie jest bagatelną ko­ rzyścią dla czytel-nika-filozofa — ujaw nia się ten charakter, który zadecydow ał o nazw aniu dziełka Tomasza „rodzajem brew iarza m e­ tafizyki b y tu ” (M.-D. Chenu). Słownikowo-podręcznikowa n a tu ra De

ente zw iązana z genezą te j pracy spowodowała, i i mieści ona dużą

liczbę sform ułowań o w alorze definicji, adagium czy pryncypium fi­ lozoficznego. Tak jak język potoczny nasycony jest sform ułow ania­ m i Biblii czy w ielkich dziel literackich (np. Hamleta) i używanie tych form uł »częstokroć nie pociąga za »oba świadomości ich źródeł, ta k w języku filozofii, zwłaszcza tom istycznej, funkcjonują form uły Tomasza przyjęte już na trw ałe do skarbnicy m yślenia o rzeczywistoś­ ci i owocujące same z siebie — bez odnośników — do De ente et

essentia. Zdania typu: „natura to istota rzeczy, o ile ta ma przypo­ rządkow anie do właściwego sobie działania” ; „quidditas — to, przez co rzecz jest ukonstytuow ana w e właściwym sobie rodzaju i g atu n ­ k u ”; „Bóg (to byt), którego istota jest sam ym tylko istnieniem ” — funkcjonują dziś w tomiźmie n a zasadzie odruchu semantycznego. W tym rów nież przejaw ia się ranga dziełka Tomasza z A kwinu O b y­

cie i istocie, o w iele wyższa niż by mogła to sugerować objętość pracy. Ja k pisze M.-D. Chenu w swym W stępie do filozofii św. To­

masza z A k w in u (W arszawa 1974 s. 363): „W zgłębianiu m yśli samego

Tomasza, a także w dociekaniach w ykorzystujących jego ujęcia doty­ czące podejmowanego ustawicznie w ciągu dziejów kapitalnego pro­

(5)

blemu istnienia — to krótkie, zwięzłe dzieło pozostaje wciąż cenną inspiracją”.

Nowy przekład polski De ente et essentia

Powyższe uw agi historyczno-system atyczne były konieczne do tego, aby ukazać w pełni rangę przedsięwzięcia tranalatorskiego i ekspli- katorskiego podjętego przez M.A. K rąpca. Jego tłum aczenie De ente

et essentia oraz kom entarz i pięć rozpraw naw iązujących do filozofii

Tomasza ukazało się w 1981 roiku w tomie, rwydanym przez R edak­ cję Wydawnictw Katolickiego U niw ersytetu Lubelskiego; uznana zaś renoma filozoficzna tw órcy tego tom u i ch arak ter samego opusculum nakazują pochylić się nad rzeczoną książką jak n ad wydarzeniem na planszy filozofii.

Nie jest to pierw sze w ydanie polskie dziełka Akwimaty. U zupeł­ niając niekom pletne .sprawozdanie bibliograficzne z dotychczasowych

przekładów zaw arte w przypisie 1 <s. 5) książki tu recenzow anej, n a ­ leży przypomnieć przekład dokonany w 1911 roku przez członków Lwowskiego Kółka Filozoficznego oraz przekład W. Seńki opubliko­ wany w 1965 ro k u w „Z naku” (n r 17 ss. 57—72) i różniący się w n ie­ których iszczegółach od tłum aczenia tego samego au to ra, które zostało wydane w 13 la t później w 2 tom ie Opera Philosophorum M edii A evi edycji A kadem ii Teologii K atolickiej w W arszawie. Kom pletu prze­ kładów De ente Tomasza dopełnia te n dokonany przez I.J. Bocheńskie­ go a opublikowany w studenckiej „Filozofii” w roku 1955. (Rzeczony przypis n r 1 w ym ienia tylko 2 ostatnie z w ym ienionych tu tłum aczeń.)

Nasza skrupulatność w przyw oływ aniu tu ta j w szystkich powyż­ szych faktów tłumackach uzasadniona jest m yślą o przyszłych prze­ kładach Tomasza w Polsce. Istnieją tran slacje lepsze lub gorsze; nie m a translacji doskonałych. W bieżącej p racy tłum ackiej niuansow e nieraz różnice pomiędzy różnym i przekładam i mogą skierow ać na właściwy trop, stąd nieodzowny w ydaje się w te j pracy pow rót do tłumaczeń już zrealizowanych.

Nie podejm ujem y w niniejszej recenzji próby analizy porównaw czej przekładu K rąpca w stosunku ido przekładów w yżej wyliczonych. Jest to praca w ym agająca odrębnego szczegółowego tekstu. Pozw alając sobie jednak n a n iejak ą arbitralność w perspektyw ie uzasadniania, chce­ my stwierdzić, iż najnow sze tłum aczenie dziełka Tomasza jest z dotych­ czasowych tłum aczeniem najlepszym . W alorem najistotniejszym , k tó ­ rym Krąpiec przewyższa swoich poprzedników, jest spójność m eryto­ ryczna tekstu. Przekład te n w klarow nej i jasnej form ie oddaje obraz podstaw m etafizyki Tomasza. Obraz ten jest (koherentny dzięki spój­ ności interpretacji system u A kw inaty noszącej na sobie znam ię Szko­ ły Lubelskiej oraz dzięki wierności sam ej literze Tomasza. Takie są bowiem narzucające się cechy re z u ltatu pracy tłum ackiej M.A. Krąpca.

Tłumaczenie dzieła filozoficznego .posiada sw oją w łasną tru d n ą do kodyfikacji specyfikę. Bardziej niż w artość adekw atności stylistycznej liczy się w nim znajomość isystemu filozoficznego danego au to ra oraz jego wizji świata. Stąd tłum acz tekstów filozoficznych powinien być zarazem filozofem. S praw a się jeszcze bardziej kom plikuje w przy­ padku przekładu klasyków ; tu ta j w ym agana jest od tłum acza znajomość historii filozofii d erudycja egzegetyczna danej postaci i jego systemu. Uwarunkowaniom tym osoba tłum acza De ente et essentia w ak tu aln ej wersji wychodzi naprzeciw.

(6)

Szkoła L ubelska m etafizyki, której M.A. K rąpiec jest czołowym przedstawicielem , posiada duży w kład we współczesnej renow acji myśli Tomasza z Akwinu. In terp retacja egzystencjalna te j m yśli zyskała sobie już w świecie pierw szorzędną pozycję pośród w ielu w ersji to- m istycznych; uw iarygodnia zaś ją rozległe m etateoretyczne „zaplecze” w postaci w ypracow anej częściowo w szkole lubelskiej metodologii fi­ lozofii oraz obecnego zawisze w trak cie analiz horyzontu historycznych odniesień.

Owe cechy charakteryzują także niniejsze tłum aczenie. Uwidacznia się to zarówno w jego w ym iarze system atycznym (np. w dbałości 0 oddanie egzystencjalnego aspektu filozofii Tomasza przy tran slacji „esse” i jego pochodnych term inologicznych czy w precyzyjnym i do­ kładnym przekładaniu tych rozróżnień Tomasza, k tó re świadozą o jego świadomości metodologicznej odm ienności porządków bytu i języka) jak i historycznym (np. w staranności zachow ania specyfiki term inolo­ gicznej pojęć pochodzących od A rystotelesa, Awicemny, Aw erroesa i in­ nych filozofów, do których naw iązuje Akwinata). P rzekład K rąpca w ykorzystuje dotychczasowy dorobek metodologiczny i egzegetyczny nam ysłu nad filozofią Tomasza, k tó ry wiąże się z n u rtem nazywanym „tomizmem precyzującym ”. System, którego zręby jaw ią się w De ente, opiera się n a m etafizyce o w alorze w yraźnie egzystencjalnym , a w tłu ­ maczeniu znać doskonałą znajom ość całej spuścizny Tomasza, zwłaszcza w ty ch m iejscach, których sens ulegnie pełnem u rozwinięciu w filozo­ fii „Tomasza późniejszego” (np. w teorii różnicy m iędzy istotą a ist­ nieniem, koherencji tear,ii a k tu i możności oraz teo rii istoty i istnienia czy egzystencjalnym charakterze hylem orfizm u Tomaszoweigo).

Pomocny udział w e w łaściwym rozum ieniu tego wczesnego dzie­ ła Tomasza m a kom entarz K rąpca tow arzyszący tekstow i przekładu. Dzięki niem u tek st n ab iera w iększej oczywistości i w yraźności swoich im plikacji filozoficznych. U jaśniająco-dopow iadająca w artość kom enta- jfoa byłaby z pewnością większa, gdyby w zrosła jego szczegółowość 1 rozm iary (kom entarz zaw iera 66 bardzo krótkich lub krótkich przy­ pisów). W pew nym stopniu rolę tę spełniają tek sty M.A. K rąpca za­ mieszczone w drugiej części książki zatytułow anej S tudia (ss. 47—‘162), chociaż w większości' arty k u ły te stanow ią oryginalny w kład m etafizy­ ka lubelskiego do m yśli neotom istycznej (wrócimy do nich w następ­ nej części recenzji).

Innym brakiem przysparzającym trudności przy lekturze tom u jest nieobecność indeksów: rzeczowego i oisobowego w jego zawartości. Zwłaszcza indeks term inologiczny odgryw a istotną ro lę w recepcji fi­ lozofii Tomasza; w przypadku De ente, będącego jego pierw szą roz­ praw ą stric te filozoficzną, w ażny jest pełny zestaw term inów i ich ekw iw alentów .polskich. W ażny już dla, zrozum ienia dalszych tekstów Tomasza (korelacja i ewolucja pojęciowa), już to d la tw orzenia w ja ­ kim ś stoppiu nowego kanonu terminologicznego i pojęciowego za­ rów no ,w dziedzinie now ych tłum aczeń A kw inaty n a język polski (ist­ n ieją bowiem przesłanki, że О bycie i istocie jest pierw szą z serii kulow ską tran slac ją Tomasza)

jak

i w dziedzinie rozw ijanej filozofii neotomiistycznej. (W arto przypomnieć sobie ta n akapit przy wznaw ia­ niu niniejszej pozycji).

W spomniany kanon językowy Tomasza i tom izm u zreszitą tw arzy się w Polsce od kilkudziesięciu lat. Na przykładzie w yżej wym ienio­ nych ptób przekładu De ente et essentia, wydanego przez St.

(7)

Swde-żawskiego tłum aczenia kilk u n astu <75—89) kw estii 1 części S u m m y

teologicznej (Traktat o człow ieku. Poznań 1956) czy londyńskiej edy­

cji przekładu całej S u m m y teologicznej w idać, :iż jest to proces tru d n y i wartościowo niejednolity. W ydaje się, że tłum aczenie K rąpca może i powinno zapoczątkować wikiraczainie tego .procesu w fazę dojrzałą.

Od strony językowej now e tłum aczenie De ente przedstaw ia się w zasadzie konsekw entnie; słownictwo polskie w ykazuje tu ta j cechę zgodności z term inologią w ypracow aną współcześnie w klasycznym nuircie metafizyki, szczególnie m etafizyki ne otom izm u egzystencjalnego. Tekst przekładu K rąpca nie straszy archaizm am i czy anachronizm am i, ta k notorycznymi w przekładach klasyków filozofii n a język polski. Przy tym w dokładnej lekturze obu tekstów (łacińskiego i polskiego) .narzuca isię — dość zaskakujące wobec powyższej cechy „współczesnoś­ ci” języka — spostrzeżenie, mianowicie, że istotną właściwością robo­ ty tłumackiej K rąpca jest wierność w stosunku do oryginału łaciń­ skiego. Okazuje się, że konsekw entna in terp retacja systemu Tomasza oraz doskonała znajomość średniowiecznej w izji św iata w spom agają efektywnie rezu ltat językowy tłum aczenia.

Oczywiście, w szczegółach nie jest to rezultat niekwestionowalny. Zastrzeżenia może budzić zbyt sztywne, jak się zdaje, trzym anie się tekstu łacińskiego w pierwszych partiach De ente. W yraża się to np. w zbyt długiej frazie zdaniowej, która — będąc n atu raln ą w łacinie Tomasza — u tru d n ia percepcję tek stu w języku polskim. Budzą ta k ­ że wątpliwości n iektóre szczegóły terminologiczne. Zbyt współcześnie, a w związku z tym nieprzekonyw ująco, brzmią tafcie w yrażenia jalk „konkretyzacje” (,Дп diversis”, s. 9) czy ^konstruuje” („adinvenit” s. 26); oddanie „ilłuid esse” (s.. 26) przez aposób bycia wzbudza sko­ jarzenia z polskim i przekładam i Heideggera, w ydaje się, że „sposób istnienia” czy „bytow ania” byłby w tym w ypadku bardziej na miejscu. Można napotkać .również w tłum aczeniu K rąpca kalki łacińskie, które nie są w ystarczająco uzasadnione brakiem polskich odpowiedników: np. „reduiktywnie” („per reductionem ”, s. 44) ozy „subzystujący” („sub­ sistens”, s. 42). „Pierwsze principium ” n a s. 30 brzm i w języku pol­ skim tautologicznie (może „Primo prinoipio” należałoby oddać przez „Pierwotna zasada” albo „pierwsza zasada”?); „m ateria określona” zaś na s. 31 przełożona jest niekonsekw entnie (w całym tekście „m ate­ ria designata” oddaw ana jest .przez „m aterię oznaczoną”). Są to wszy­ stko jednakowoż uw agi drugorzędne i m ankam enty łatw e do u s u n i^ cia.

Problem (koncepcji sdgnifikacji

Poważniejszy problem jaw i się z term inem „significatio”; jest to probierni nie tylko terminologiczny, lecz też m erytoryczny. Wiąże się on bowiem zarówno z rozum ieniem Toimaszowej koncepcji języka jak i z filozofią języka, która stanow i jeden z głównych planów rozwi­ janych przez K rąpca w Studiach. Obszerne p a rtie w każdym z pięciu zamieszczonych w te j części artykułów (;zob. ss. 52—54, 103—106, 119— 120, 129—130 oraz cały arty k u ł pt. Języ k naturalny podmiotowo-orze-

czeniowy, ss. 140—162) poświęca A utor w ym iarow i m etafizyki języka.

Signifikacja jest funkcją używaną w semiotyce średniowiecznej w związku z uznaw aną wówczas koncepcją znaku i języka. Koncepcja ta traktowała znak językowy i jego funkcje jako swoistą całość relacyj­ ną (Krąpiec powie: „zbitkę re la c ji”) nie separując stru k tu ry i zaw ar­ tości znaku od ich uw arunkow ań epistemodogicznych, a tym bardziej

(8)

ontycznych. Sem iotyka współczesna, po logice Frege’go dokonała tej izolacji; stąd obiegowe w e współczesnej teorii języka rozum ienia fu n k ­ cji oznaczenia, znaczenia itp. nie są jednoznacznie przystaw aine do term inów sem iotyki scholastycznej, w tym sem iotyki Tomasza z A kw i­ nu.

M.A. K rąpiec w e w zm iankowanym airtykule Język naturalny pod-

m iotowo-orzeczeniowy pisze: „Signifikacja w rozum ieniu trad y cji k la­

sycznej filozofii wiąże się nierozdizielnie z rozumieniem znaku jako zbitki relacyjnej, w jej różnych w ym iarach, ustanow ionych ta k przez m acierzystą sytuację znakotwórczą, jak i funkcjonow anie samego zna­ ku. Je śli w skład jej wchodzą relacje konstytuujące zarówno stronę rep rezen tacji (rzeczy 1 sensu), kom unikacji, relacje syntaktycane znaku oraz równocześnie przebiegające relacje ,pomiędzy tym i wszystkim i eim entam i, to signifikacja jest pierwszym elem entem różniczkującym głos ludzki jako znak od w szystkich innych odgłosów, k tóre nie są znakiem ” (s. 144—145).

Pełni zatem signifikacja ro lę podstawową w funkcjonow aniu języka. Jej złażony i skom plikow any c h a rak ter czyni z niej tem at zdatny do osobnej rozpraw y; jak się w ydaje, w tym m iejscu można upatryw ać kluczowych rozstrzygnięć w te j dziedzinie, której b rak w e współ­ czesnych teoriach lingwistycznych o nastaw ieniu pozytywistycznym czy strukturaliistycznym , a mianowicie w dziedzinie m etafizyki języka.

W zaw artości obydwu części O bycie i istocie jednak problem si- gnifikacji n ie osiągnął w ystarczająco w yraźnej eksplikacji. W in te r­ pretacji tekstów K rąpca funkcja ta oscyluje między znaczeniem a ozna­ czaniem. Np. „stany rzeczowe znaczone (signifikowane) przez czaso­ w nik” {s. 146); „zdanie... całość zdolna signifikować treści poznawcze” (s. 155). Ponadto pomiędzy częścią m erytoryczną (S tudia) a tekstem przekładu K rąpca zachodzi odnośnie do term inu „signifikacja” („signi­ ficare” ii pochodne) niejaka niekonsekwencja. W części transdacyinej term in Tomasza zostaje oddany w różnoraki sposób (np. „oznacza” — s. 9, ..znakuje” — s. 10; „znaczy” — s. 11), pnzy czym wybór ak u rat takich odpowiedników polskich m e jest bezdyskusyjny. Ten „nie­ pokój znaczeniowy” zostaje pow iększany w trak c ie lek tu ry rozpraw Krąpca, gdzie rzeczony term in jest używ any w polskiej w ersji, ,;signi- fikow ać” (i pochodnych; por. 3 zdania wyżej).

Problem signifikacji i jej istotności dla całościowej filozofii języka Sbstał mocno zasygnalizowany w nowym w ydaniu De ente. Ja k się w vdaje. w inien on — ze względu n a swoja w agę — być podjęty sam dla siebie. Pozwoliłoby to również uniknąć kom plikacji w sferze ko­ notacji samego term inu.

K ierunki rozwoju tomizmu

D ruga część najnowszego w ydania O bycie i istocie Tomasza z Akwi­ nu (Studia) zawiera 5 rozpraw autora tłum aczenia opusculum a za­ razem najw ybitniejszego współcześnie w Polsce znaw cy filozofii Akwi- n aty — Mieczysława A. K rąpca. Zestaw te n jest 'zarazem reprezenta­ tyw nym — choć wybiórczym — zbiorem płaszczyzn problemowych, na których dokonuje się rozwój tomizmu w Szkole Lubelskiej.

Trzy z rzeczonych tekstów K rąpca związane isą ściślej z dziełkiem Tomasza i samą filozofią A kwinaty. Są to : O rozum ienie bytu jako

b ytu (ss. 103—Ί13); B y t jako b y t w rozum ieniu św. Tomasza (114—

127) oraz Spójność Tom aszowej teorii b y tu (128—139). Dwa pozostałe arty k u ły (Analiza pu n ktu w yjścia w filozoficznym poznaniu, ss. 49—

(9)

102 i Język naturalny podm iotowo-orzeczeniowy, ss. 140—162) stanow ią oryginalne podjęcie przez A utora w oparciu o przesłanki tom istyezne nowych tem atów . Zanim przejdziem y do tych ostatnich w perspekty­ wie merytorycznej, zatrzym ajm y się nad treścią tekstów o ch arak terze eksplikacyjno-kom entującym względem De ente.

„Rdzeniem myśli filozoficznej w całej jej historii jest rozum ienie bytu jako bytu”, stw ierdza K rąpiec n a s. 103. T rzy w ym ienione te k ­ sty można czytać jako rozum iejącą i w ieloaspektow ą (historyczną, metodologiczną, teoriopoznawczą i systemową) analizę pojęcia bytu jako bytu. A rtykuł O rozum ienie b ytu jako bytu jest w prow adzeniem historycznym — w oparciu o A rystotelesa teorię substancji — w sed­ no iprohlematyki m etafizycznej. Ciekawie prezentuje się w tym kon­ tekście aspekt języka naturalnego, k tó ry A utor podejm uje przy okazji śledzenia losów koncepcji bytu jako bytu (s. 105 nn); asipekt te n w y­ d aje się być obecnie centralnym dla zainteresow ań m etafizycznych Krąpca.

B yt jako byt w rozum ieniu św. Tomasza to te k st nie w yczerpujący

swej zawartości w literaln ie rozum ianym system ie Tomaszowym. Me­ todologicznie i rzeczowo słuszną cechą postawy K rąpca wobec filo­ zofii Tomaszowej jest to, że widzi on i uw yraźnia jej luki i m an­ kamenty. Rzeczony tek st w łaśnie oprócz p rezentacji tez A kw inaty peł­ ni funkcję dopełniającą i m eliorującą np. chw iejną term inologię czy słabości filozofii poznania Tomasza. A rty k u ł m a duży w alor m etodo­ logiczny. K rąpiec określa .pojęcie system u filozoficznego w koncepcji klasycznej („sysitem jest zasadniczo teorią w yodrębniania ibytu jako bytu, stanowiącego przedm iot metafizycznego w yjaśniania i uzasadnia­ nia talk wyodrębnionego b y tu ”, s. 114), w kolejnym zaś artykule: Sp ó j­

ność Tomaszowej teorii b y tu eksplikuje poszczególne p arty k u lary zacje

tak rozumianego .systemu czyli m etafizyki człowieka, poznania, k u ltu ry itd.

Dwie z owych p artykularyzacji stanow ią specjalne obszary zainte­ resowania M.A. K rąpca w ostatnim dziesięcioleciu. Są to m etafizyka poznania oraz m etafizyka języka. W yraz i rezu ltaty aktyw ności A uto­ ra w tych dziedzinach zaw ierają wispomniane w yżej artykuły.

Pierwszy, Analiza p u n k tu w yjścia w filozoficznym poznaniu jest do­ bitną próbą rozwoju tomizmu w dziedzinie filozofii poznania. Tekst posiada trzy części. W pierwszej, na szerokim tle historyczno - fil ozoficz- nym zarysowana zostaje zasadnicza dwuniuirtowość poglądów n a pozna­ nie, a na poznanie filozoficzne w szczególności. Określony zostaje n u rt subiektywistyczny kulm inujący u K anta i numt obiektywistyczny, któ­ rego czołowym przedstaw icielem jest Tomasz z A kw inu; K rąpiec moc­ no akcentuje rolę tego ostatniego w dziejach filozofii. Część druga do­ tyczy ściśle punktu w yjścia filozofii (rozumianego bądź przedm iotowo bądź aktowo). A utor pokazuje, że główne rozstrzygnięcia w te j m ie­ rze zapadły do A rystotelesa; dalsze poglądy były już jakąś re d u p li- kacją. „Rewolucja” Tomasza n ie m iała stosownego do sw ej rangi r e ­ zonansu w m yśli dotyczącej poznania, a raczej zaznaczyła się w yraź­ niej w teorii bytu. M iał n a to w pływ niski poziom metodologiczny, oraz brak odpowiedniej bazy term inologicznej. Np. teza o sądzie egzys­ tencjalnym jest już prow eniencji współczesnej. Teorię p u n k tu w yjścia w filozofii opartą na te j tezie rozw ija w isposób oryginalny w łaśnie M.A. Krąpiec. Część trzecią rzeczonego arty k u łu zajm ują poglądy A uto­ ra składające się na jego filozofię poznania. Szczegółowo mieszczą się

(10)

tu: koncepcja doświadczenia filozoficznego (odznaczającego się sponta­ nicznością, bezpośredniością i aporematycznością), koncepcja bezpośred­ niości i . m edium poznawczego, teoria sądu egzystencjalnego. Trzeba podkreślić, dż a rty k u ł Analiza p u n ktu wyjścia... jest pierwszym po

Realizmie ludzkiego poznania (Poznań 1959) całościowym zestarwem po­

glądów M.A. K rąpca w dziedzinie filozofii .poznania. W stosunku do dzieła sprzed przeszło 20 lat (a także w stastuinku d o tez zamieszczo­ nych w Ja-czlowiek, książce w ydanej w Dublinie 1975 r.) zaizniaiciza się w yraźny irozwój poglądów A utora przejaw iający się w doborze pla­ nów tem atycznych oraz w p referen cji elem entu naocznego w anali­

zach doświadczenia przy zmniejszeniu roli sam ej antyki poznania. Również arty k u ł Języ k naturalny podm iotowo-orzeczeniowy jest swoi­ stym zbiorem tez będących rezultatem analiz K rąpca w dziedzinie fi­ lozofii języka, k tó rą to dziedziną od kilku lat zajm uje się zarówno w swoich w ykładach uniw ersyteckich jak i w publikow anych te k ­ stach. A spektem K rąpca jest aspekt m etafizyki języka. W zwiąizku z tym fenom en języka, znaku i jego fuinkcjonowania w ystępuje tu ta j zawsze w perspektyw ie bytu, dociekania genetyczno-egzystencjalne do­ m inują nad innym i płaszczyznami rozważań. Daje to szereg ciekawych filozoficznie wyników : pojęcie znaku językowego jako „zbitki re lacji” (wspominaliśmy już o tym); konieczne uw ikłanie zagadnienia języka w stru k tu rę „współrzędnych ontycznych” : języka naturalnego — sen­ sów językowych — rzeczy znaczonych; podatne na dalsze dookreśle- nie pojęcie signifikacji, w reszcie koncepcję antycznych wyznaczników sądu, zaś egzystencjalnego w szczególnośoi.

Ta ostatnia spraw a w ydaje się szczególnie interesująca :i ważna w swoich rozstrzygnięciach. K rąpiec n a tle w izji A rystotelesa i Toma­ sza oraz u staleń lingwistycznych E. Gilsona i E. Benveniiste’a zary­ sow uje koncepcję sądu jako ,.kulm inacyjnego m om entu ludzkiego poz­ nania” (is. 162) wyrażonego w języku. Główne m iejsce w stru k tu rze są­ d u zajm uje słowo „jest” pełniące w realnym życiu języka tro ja k ą fu n k ­ cję (por. s. 155—158). Funkcja kohezyjna decyduje o tw orzeniu z róż­ nych pojęć jednego tożsamego sądu; funkcja asercyjna jest „odpo­ w iedzialna” za połączenie identycznościowe orzecznika z podmiotem o raz za „w eryfikację” tego związku w rea ln ej rzeczywistości; n ajisto t­ niejsza jednak jest fun k cja afirm acyjna. Funkcję tę w pełni realizuje

sąd egzystencjalny; sądy orzecznikowe spełniają ją (implicite. F unkcja afirm acyjna „jest”, będąca jaw nym lub u krytym stw ierdzeniem re a l­ nego istnienia jednostkowego, stanow i podstawę powyższych funkcji, a zarazem podstaw ę realności języka naturalnego w ogóle.

K rąpca koncepcja stru k tu ry sądu posiada ran g ę m etafizyczną, iktóra odbija się także na teorii poznania filozoficznego (np. w teo rii języka tra n s c end ent al izu j ą c ego, s. 160—162). J a k się w ydaje, podejście me- fafizykalne do języka stanow i aspelkt konstruktyw ny w nurcie nie­ zm iernie popularnych w XX w ieku poszukiw ań wiedzy o języku i w sw oisty sposób dopełnia te ujęcia, które op ierają się raczej na a n a ­ lizach elem entów treściow o-form alnych języka i jego funkcjonow ania (trzeba tu wymienić ujęcia transcendentalne — w sensie kaniowskim , herm eneutyczne, analityczne czy strukturalistyczne).

Wśród tez zaw artych w arty k u łach K rąpca w niniejszej książce są także tw ierdzenia kontrow ersyjne. N iektóre — jak np. teza o pojęciu b ytu jako bytu w postaci „alternatyw nego sprzężenia sądów egzysten­ cjalnych” (s. 158 nn) — były już mocno dyskutow ane w przeszłości,

(11)

inne budzą w ątpliw ości całkiem now e — np. teiza o u ty litarn ej isto­ cie funkcjonowania języka naturalnego poza-filozoficznego (s. 159— 160). My chcielibyśmy zatrzym ać siię polemicznie nad jednym z zagad­ nień teorii poznania metafizycznego.

Zagadnienie re fle k sji in actu exercito

Dużą część arty k u łu Analiza ’p u n k tu w yjścia’ w filozoficznym poz­

naniu zajm uje ch arak tery sty k a pom yłek teoretycznych w ynikających

w dziejach filozofii z błędnego przyjęcia przez myślicieli w punkcie wyjścia refleksyjnej „osi” (jak ją nazywa Krąpiec) poznawczej: pod- miot-przedmiot. Ta błędna optyka prow adziła najczęściej do scedo­ wania problem atyki m etafizycznej n a epistetnologiczną lub do teorii idealistycznej bądź subiektyw istycznej, a ciągnęła siię przez w ieki fi­ lozofowania w czterech fazach: 1. Od Platona do Szkota, 2. w fazie kartezjańsko-kantow skiej; 3. heglowsko-husserlowskiej, i 4. egzysten- cjalistyozinej (por. ss. 69—89). O w a charakterystyka historyczno-episte- miologiczna stanow i w prow adzenie do określenia przez A utora poznaw­ czego punlktu w yjścia jako sądu egzystencjalnego, którego jednym z mo­ mentów jest bezrefleksyjność '(„Spontaniczny prerefielksyjny akt jest afirmacją istnienia by tu ”, s. 90).

Istnieją, jak wiadomo, dw a rodzaje reflek sji różniące się od siebie w sposób istotny (pisaliśmy już o tym w ielokrotnie, m.in. „Studia Philosophiae C hristianae” 1981 n r 1 ss. 185—200 oraz 1982 nir 2, s. 58— 59). Są to reflek sja in ac tu signato (aktowa, przedmiotowa, intendu- jąca w kierunku przedm iotu, którym jest in n y akt. świadomości) oraz refleksja in actu exercito (nieaktowa, tow arzysząca każdem u aktowi świadomości, jednak nie w form ie intencji, lecz „otoczki”, tła czy horyzontu). Jeśli przyjąć powyższą charakterystykę błądzenia w dzie­ jach poznania filozoficznego, to „odpowiedzialność” za owe błędy po­ nosi .refleksja aktow a (m actu signato), ona bowiem „funduje” sytuację poznawczą: podm iot-przedm iot. K rąpiec jednak tw ierdzi o absolutnie bezrefleksyjnym punkcie w yjścia poznania („w pierwszym momencie nie ma .nawet refleksji tow arzyszącej”, s. 91).

Analiza istotow o-stru,kturalna poznania ludzkiego w skazuje na ko­ nieczny związek wszelkiego ak tu poznania z mom entem uśw iadom ie­ nia sobie tego ak tu przez człowieka. -Odaięcie poznania od jakiegokol­ w iek elementu reflek sji odbiera tem u poznaniu w pełni ludzki samo- świadomy charakter, a zatem odbiera aktow i jego poznawczy wymiar. Ja k pisaliśmy w arty k u le Poznanie istnienia (bytu) w ujęciu tom istów

egzystencjalnych '(dokończenie, „Studia Philosoohiae C hristianae”, 1982

r»r 2 s. 59) odcięcie punktu w yjścia filozofii od re flek sji in actu ex e r­

cito „wprowadza akt poznawczy będący epistemiczną podstawą m e­

tafizyki w sfere przeżyć nieświadomych, w dziedzinę doznań i quasi- -linstyriktów”. Dlatego tw ierdzim y, iż Pierw otny sad egzystencjalny, bę­ dący istotnie ludzkim aktem afirm acji rzeczywistości, oorócz elementu mocnej afirm acji istnienia składa sie także z elem entu uśw iadom !°- nia towarzyszącego te j afirm acji. A tym ostatnim jest refleksja in actu

exercito.

Przyjrzyjmy aię jednak argum entacji A utora tezy o absolutnie bez­ refleksyjnym ch arakterze poznawczego punktu w yjścia w filozofii. W rzeczonym arty k u le znajdują się dwie linie argumenta,cyjne.

Pierwsza jest linią metodologiczną i jej konkluzja, m a ch arak ter postulatywiny. „W pierw otnym punkcie w yjścia: jeśli on ma być rze­ czywiście pierw otny, trzeba przyjąć m om ent nierefleksyjny” (s. 90).

(12)

A rgum entacja ta jest m etateoretyczna. W oparciu o założoną koncep­ cję poznania realnego, k tó re m a spełniać określone w arunki episte- mologlczne, zostaje w m eta teorii skonstruow any postulatywmie („trze­ ba przyjąć”) model ak tu bezrefleksyjnego. Pom ijając, iż ta linia uza­ sadniania w ydaje się być obarczona cechą „Petito principii”, należy zauważyć hipotetyczną tylko w artość jej tezy końcowej. W zestawieniu z tezą przeciw ną opartą n a i&totowej analizie poznania ludzkiego i na naocznych danych doświadczenia, które w najbardziej ekstrem alnych postaciach w iąże .się z ru dym entarną bodaj reflek sją — tw ierdzenie o absolutnie bezrefleksyjnym charakterze afiirmacji istnienia i arg u ­ m entacja z nim związana ujaw nia, jak się zdaje, słabszą moc.

Druga linia argum entacyjna K rąpca korzysta z dorobku psycholo­ gii rozwojowej. S ugeruje się w n iej analogię ak tu absolutnie bezref­ leksyjnego i wczesnego spontaniczn eg d poznania przez dziecko. „Czło­ wiek dorosły (...) — pisze A utor — dokonując afirm acji istnienia cze­ goś posiada już towarzyszącą refleksję wszystkich swoich aktów ” (s. 91). W przypadku te j argum entacji także należy podkreślić mocno hipotetyczny c h a rak ter rzeczonych tw ierdzeń psychologii rozwojowej. Ponadto nauka ta — wobec pluralizm u jej nurtów oraz ciągłych te n ­ dencji rozwojowych — może w stosunku do filozofii pełnić tylko rolę pomocniczo-insipiru jącą.

Ja k się w ydaje, istnieją dwie przyczyny w dużym stopniu w aru n ­ kujące stanowisko A utora o absolutnej bezrefleksyjności sądu egzy­ stencjalnego. Jedną jest nieadekw atny model reflek sji in actu e x e r­ cito; drugą stanow i niejednoznaczność koncepcji aktu afirm acji ist­ nienia bytu.

Na >s. 90 M.A. K rąpiec tak opisuje funkcjonow anie obydwu typów refleksji: „Refleksja tow arzysząca” ii ’reflek sja zam ierzona’ przep lata­ ją isię naw zajem i nadto tow arzyszy im jeszcze refleksja nad całą opi­ saną tu sytuacją poznawczą”. Ja k w ynika z powyższego opisu, obydwie refleksje: in actu signato (nazwana tu „zam ierzoną”) i in actu exer­

cito („towarzyszącą”) posiadają zbliżony ch arak te r („przeplatają się

naw zajem ”); m ów i się tu także o trzeciej (?) reflek sji ujm ującej poz­ nawczo dwie poprzednie. Można .mniemać iż .założony tu model ref- leksyjności jest m odelem „intencyjnym ”, modelem świadomości skie­ row ującej się na określony .przedmiot (np. n a inną refleksję). W isto­ cie jednak reflek sja aktow a (in actu signato) od refleksji in actu

exercito różni .się stru k tu raln ie. Podczas gdy pierwszej odpowiada

rzeczywiście model „intencyjny”, to dla drugiej (in actu exercito) adek­ w atny jest model „pola”, „otoczki”, „echa” czy słynny model R yie’a nazyw any „fosforescemcyjnym” modelem świadomości. W tym ostatnim obrazie każdy akt poznawczy przyw ołuje analogię św iatła: zachodząc „oświetla” swój przedm iot, ku którem u jest skierow any (intencyjnie), a zarazem w yłania (nieinitencyjnie) samego siebie. W tym modelu re f­ leksja in actu exercito nie jest odrębnym aktem ; jest świadomością ^stopioną” z aktem głównym, np. z aktem afirm acji istnienia.

Taki .model re flek sji tow arzyszącej zmienia w sposób istotny opis sytuacji m acierzystej poznania, z jakim mam y do czynienia w punkcie w yjścia m etafizyki. Refleksja in actu exercito tow arzysząc aktow i sądu egzystencjalnego nie zm ienia charakteru pełnej afirm acji w tym są­ dzie istnienia (bytu) i nie ustanaw ia tym samym stru k tu ry poznaw­ czej: podm iot — przedmiot. Podstaw ow ą funkcją te j reflek sji jest tor-wiem uśw iadom ienie sam ej afiirmacji i jej m ocy w trak cie przeżycia

(13)

zwanego sądzeniem egzystencjalnym . R efleksja in actu exercito współ­ decyduje o pozna wczości poznania ludzkiego. S y tu acja zaś opisana przez M.A. K rąpca (na s. 91) „po wypowiedzeniu sądu: Ά istn ieje’ można wypowiedzieć sąd dirugi, bezwzględnie suiponujący sąd pierw szy: ’wiem, że A istnieje’. W sądzie dirugim jest już m om ent ’refleksji’ wzbudzanej afiirmacją poznawczą” (dotyczy innej refleksji: aktow ej re ­ fleksji in actu signato); opis ten nie neguje w żadnej m ierze ustaleń dwu ostatnich akapitów.

Drugą przyczyną tezy o absolutnie bezrefleksyjnym charakterze aktu afirmacji istnienia jest — jak się w ydaje — dwuznaczność sam ej kon­ cepcji afirm acji. Przytoczm y trzy fragm enty arty k u łu Analiza 'p u n ktu

wyjścia'...

„Racją bowiem wzbudzenia się świadomości i refleksji jest sama afirmacja istniejącej rzeczywistości” (s. 90).

„Ona (refleksja) budzi się w raz z aktem afirm acji istnienia (...). Z tym momentem wiążą się pierw sze zaczątki reflek sji tow arzyszącej” (s. 91).

Istotną cechą tych passusów jest dwuznaczność związku pomiędzy momentem afirm acji w sądzie egzystencjalnym a reflek sją tow arzy­ szącą. Stopieniu ulega tu c h a ra k te r genetyczny lu b stru k tu ra ln y tego związku (fragm ent pierwszy) oraz ch arak ter czasowy (dwa pozostałe fragmenty). Niejednoznaczność pogłębiona zostaje jeszcze przez różne relacje czasowe opisywane pnzez fragm ent dirugi („wraz z”) i fragm ent trzeci („jest następstw em ”); zgodnie z treścią fragm entu drugiego afir­ macja istnienia nie jest aktem bezrefleksyjnym , a w związku z tym teza K rąpca byłaby zgodna z tą, k tó rą uspraw iedliw ialiśm y w n iniej­ szej 'polemice.

Zakończenie

Szczegółowa kontrow ersja, której poświęciliśmy ostatnią część re ­ cenzji, została rozbudowana raczej z ty tu łu specjalistycznych zainte­ resowań recenzenta w dziedzinie teo rii poznania metafizycznego i chę­ ci posunięcia rzeczonego zagadnienia o drobny krok w kierunku ja ­ sności 1 w yraźności niż z ra c ji rangi, jaką posiada w całościowym spojrzeniu na now e w ydanie O bycie i istocie Tomasza z Akwinu. Zarówno bowiem zdecydowana p raca tłum acka M.A. K rąpca zorien­ towana konsekw entnie co do n u rtu interpretacyjnego filozofii Tom a­ sza, jak i tek sty oryginalne A utora wnoszące nowe. ośw ietlenia i pro­ pozycje do filozofii klasycznej — czynią z książki w ydarzenie n a naszym rynku filozoficznym ostatnich lat.

W ojciech Chudy

J. Turek, Kosmologia A lberta Einsteina i jej filozoficzne u w arunko­

wania, RWKUL, Lublin 1982, 111.

Redakcja W ydawnictw Katolickiego U niw ersytetu Lubelskiego w y­ dała rozprawę doktorską ks. Józefa T urka: Kosmologia A lberta Ein­

steina i je j filozoficzne uw arunkow ania, której prom otorem był ks.

prof. Stanisław Mazienski a recenzentam i byli: ks. prof. Mieczysław Lubański ii ks. d r hab. M ichał Heller.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przeprow adzona przez autora analiza różnych form i zjawisk patologii społecznej w badanych dzielnicach m iasta pozw ala na stwierdzenie, że z perspektywy

Jedno tylko pytanie nie daje mi spokoju, że być może to nie konformizm, jak uważa autor, charakteryzuje sztukę postmodernistyczną, lecz (przynajmniej w niektórych

M ateria dla osobow ego życia człow ieka je st konieczna dla zrealizow a­ nia i zaktualizow ania (dynamizm!) potencjalności życia osobow ego... T eoria człow ieka

Ceterum prout nominatus Romanorum rex has serenissimos dominos videli- cet dominum regem Polonie et ducem magnum Lithwaniae olim indifferentias et discrepantias induxerat

Moim celem jest dokładne zanalizowanie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz jej wpływu na zmianę stosunków międzynaro- dowych, lecz zajmę się nią o tyle, o ile ma ona

Aby należycie poznać tło kulturalne Biblii, konieczne jest studium historii, archeologii, literatury oraz języków starożytnego Bliskiego Wschodu (s.. W bloku drugim autor

(Wszystko to przez zbyt mały margines w książce). Udało się znaleźć racjonalne dowody na poparcie twierdzenia Fermata dopiero, gdy wypraco­ wane zostały nowe działy matematyki,

W ydaje się, że główny zarzut, jaki autor stawia Bradley’owi w kwestii teorii absolutu bezpośrednio, nie tyle dotyczy sposobu dowrodzcnia istnienia absolutu, ile