Wojciech Chudy
"Tomasz z Akwinu: o bycie i istocie",
Przekład, komentarz i studia: M. A.
Krąpiec, Lublin 1981 : [recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 20/1, 172-183
ny edytorskiej, ta k iż z przyjem nością bierze się do rę k i tę książkę. Należy oczekiwać dalszych opracow ań tego ty p u odzw ierciedlają cych przem yślenia w ram ach serii spotkań „Corso d i Studio su m e dicina e m orale”.
A ndrzej F. Dziuba
Tom asz z A kw inu. O bycie i istocie. Przekład, kom entarz i studia:
M. A. Krąpiec. Lublin 1981 ss. 162.
De ente et essentia jest pierwszym tra k ta te m filozoficznym Tomasza
z Akwinu. W porządku chronologicznym zn ajduje się on w okresie kom entow ania w 'kolegium św. Jakuba Sentencji P io tra Lom barda (lata 1254—1256); 30-letini Tomasz w ykłada wówczas dopiero I księgę
Senntencji. Dziełko O bycie i istocie pisze jako prolegomena do swej
filozofii n a użytek studentów i kolegów pragnących ogarnąć całościo wo zręby jego filozofii bytu. Dedykacja „ad firatres socios” nadaje tra k tato w i ch a ra k te r podręcznikowo-osobisty, jednakże jego ranga przekroczy w ym iar w ieku i epoki: De ente okaże się decydujące dla zrozum ienia dw u najdonioślejszych dzieł A kw inaty: S u m m y contra
gentiles, k tó ra zastanie ukończona 10 lat później oraz S u m m y teolo gicznej rozpoczętej w 1267 r. i tw orzonej już do końca życia Tom a
sza <1274 r.).
W porządku system atycznym O bycie i istocie wchodzi w skład 48 m ałych prac nazyw anych przez egzegetów „opera miinora”, pisa nych przez Tomasza na przestrzeni całego życia. Z p unktu widzenia metodologii pracy pisarskiej filozofa i teologa jest jednak dziełkiem wyjątkow ym , stanow i bowiem krótki i zwięzły w ykład dojrzałej w swych podstawowych tezach doktryny filozoficznej myśliciela chrześ cijańskiego. W pew nym sensie i w aspekcie naturalnym jest do prze prow adzenia ciekaw a analiza dalszego dorobku pisarskiego Tomasza z Akwinu pod kątem zakorzenienia co do m eritum filozoficznego, w zaw artości jego pierwszego dziełka. Można bez obawy popełnienia rażącego błędu .postawić tw ierdzenie, iż De ente antycypuje m eryto rycznie większość obszaru filozofii Tomasza. W ynika to przede wszy stkim z koncepcji te j filozofii, w k tó rej podstaw ow ą rolę odgryw a m etafizyka bytu, będąca w łaśnie pierwszorzędną dziedziną De ente oraz z niezywfcłej dojrzałości intelektualnej i zdyscyplinowania tw ór czego Autora.
Głównym tem atem O bycie i istocie jest c h a rak ter istoty w różnych rodzajach bytow ania: substancjalnego (tu ta j w grę wchodzą substan cje m aterialne i niem aterialne), akcydentalnego i absolutnego. S pra w a ta jest decydująca dla określenia praw ontologicznych rządzących definiowaniem rzeczy realnych, a więc dla odkrycia stosunków za chodzących między treściow ym w ym iarem bytu — istotą (istnienie nie jest pojęciowalne!) a pojęciam i rodzaju, gatunku i różnicy gatunko wej. Analiza tych relacji dokonywać się m usi przy konfrontacji dwu płaszczyzn bytowych: płaszczyzny bytu realnego oraz płaszczyzny lo gicznej stanowionej przez zwane w term inologii seholastyeznej „se cundae intentiones”, m ające w św ietle Tomaszowej koncepcji rzeczy
wistości status bytów przypadłościowych. Z estaw ienie tych dw u płasz czyzn bardzo w yraźnie uw idacznia ch a ra k te r realizm u Tomaszowego i wyznacza w iswoisty isposób optykę filozofowania w niurcie tormstycz- nym do dziś.
Rozważania Tomasza, przebiegające między dwoma wyżej w spo mnianymi „piętram i” bytu, bez przerw y nieom al napotykają problem stosunku m iędzy jednostkowością (szczegółowością) rzeczy realnych a ogólnością pojęciowej wiedzy o nich. Problem te n domaga się sk ru pulatnej term inologicznie i konsekw entnej względem teo rii bytu filo zofii poznania. W czasie, gdy Aikwinata redagow ał om aw iane tu opus culum, głośna już była teoria A w erroesa o jednym dla w szystkich lu dzi intelekcie ogólnym, teo ria będąca swoistą dew iacją filozoficzną pow stałą w skutek n ie dość ostrożnej epistemologii. T en kontekst w De
ente nie zaw iera podobnych niebezpieczeństw. K ierunki analiz Tom a
sza zapowiadają filozofię poznania i stanow iącą jej podstaw ę filozofię człowieka rozw iniętą w obydwu Swmmach, a w szczegółach obejm ują cą m.in. teorię in telek tu czynnego i via cogitationis.
Trzecim obszarem o specjalnej doniosłości dla filozofii tom istycznej wytyczonym przez treść O bycie i istocie jest egzystencjalny obszar bytu. Odkryciem naczelnego złożenia bytowego (istota-Łstniemie), re- lewantnego ontologicznie z arystotelesow ską teorią możności i· aktu, Tomasz zrewolucjonizował filozofię bytu. Głęboka analiza ontyczna rzeczywistości przeprow adzana przez niego n a tle płaszczyzny odnie sienia, którą stanow i teoria A bsolutu i k tó ra w sposób ostateczny uza sadnia w y m iar' egzystencjalny bytu, pozwala w yjaśnić m.in. takie szczegółowe problem y postaw ione w dziełku jak ch arak ter i stru k tu r a substancji niem aterialnych czy ich różnorodność. Sedno przew rotu w metafizyce polega jednak n a tym , że począwszy od De ente et
essentia filozofia bytu jest w stanie w yjaśnić koherentnie problem aty
kę przygodności. Na gruncie system u A rystotelesa nie dało się w pro wadzić przygodności do bytu św iata; Tomasz idąc za Aw icenną uczynił tu taj ogromny krok. W łaściwie dopiero w iek X X dokonał w dziedzi nie metafizyki eksploracji i praw idłow ej oceny tego osiągnięcia m yśli Tomaszowej.
Układ opusculum oddaje w pew ien sposób owo (przechodzenie od perspektywy A rystotelesa do planu egzystencjalnej filozofii bytu. De
ente składa się z sześciu nierów nych objętościowo rozdziałów. P ierw
szy sygnalizuje problem atykę dziełka: dokonuje rozróżnienia kategorii i porządków bytowych; w prow adza podstaw ow e aspekty i złożenia by tu (substanicja-przypadłość, istota - quidditas ^natura itd.); określa supozy cję językową bytu w odróżnieniu od supozycji rzeczow o-konkretnej.
Rozdział II zaw iera analizę subsumpcyjmą członów definicyjnych, przy czym od razu uderza inne w stosunku do współczesnego, m no gościowego rozum ienie bad ań logicznych w scholastyce Tomasza. A na lizy logiczne m a ją tu zawsze odniesienie do sfery bytow ej: są anali zami logiczno-ontologicznymi; kluczem do specyfiki tych badań jest pojęcie signifikacji — niareduikowalne do współczesnych kategorii se- miotycznych znaczenia, oznaczenia, konotacji, denotacji lub tp. Roz dział ten jednakowoż jest w yraźnie arystotelesow ski. Słusznie zauw aża współczesny tw órca tego tom u M. A. K rąpiec: „Cały rozdział drugi w stosunku do rozum ienia S tagiryty nie wnosi zasadniczo nowych p er spektyw, a tylko niektóre nowe doprecyzow ania” <is. 121).
i różnicy gatunkow ej ekspüikuje wspom nianą już w yżej doniosłą tezę ô statu sie ontycznym pojęć („jest rzędu przypadłościowego jako n astęp stwo bytow ania w intelekcie”, s. 28). W oparciu o nią Tomasz odrzuca in terp retację P latona o rzeczach ogólnych i Aw erroesa o intelekcie wspólnym.
N ajw ażniejszy dla tom izm u jest rozdział IV O bycie i istocie. Do tyczy on ch arak teru istoty w substancjach oddzielonych (dusza, in teligencja czysta, Bóg); n a kanwiie tych analiz Tomasz prezentuje w rudym entach co praw da, ale gigantyczny projekt m etafizyki bytu złożonego z istoty i istnienia, i m ającego swe źródło w Czystym Esse. A oto główne składow e te j m etafizyki, których dojrzałość ujaw niała się w poszczególnych tezach rozdziału: teoria złożenia z istoty (resp. farm y) i istnienia; teoria Absolutu jako czystego ak tu istnienia; teoria człowieka złażonego z m aterii i form y zdolnej do isamdbytowania oraz teo ria poznaw ania czysto intelektualnego. Te „doctrinae sem inales” stanow ią do dziś istotny punkt odniesienia w tom istycznym widzeniu rzeczywistości.
Rozdział V zaw iera zebranie ch arak tery sty k definicyjnych różnych typów substancji oraz rozwinięcie teo rii Absolutu. Odnośnie do te j o statniej znajdujem y tu ta j tw ierdzenia określające transcendencję on tyczną Absolutu („Stąd też przez swą w łasną niezłożoność jest istnie niem różnym od jakiegokolw iek innego istnienia” s. 36); różnicę po między byciem istnieniem a posiadaniem istnienia; ch arak ter doskana- łościowy Absolutu („m axim um perfectionis”) izalążkowo form ułow ana jest także teoria partycypacji.
Całość dziełka dopełnia rozdział VI będący — dla w yczerpania ka tegorii bytowych — analizą rozróżniającą stosunku istoty wziętej w aspekcie definicyjnym do przypadłości.
W tra k c ie le k tu ry O bycie i istocie — tek st zaś jest tu ta j podany w w ersji dwujęzycznej: łacińskiej i polskiej, oo nie jest bagatelną ko rzyścią dla czytel-nika-filozofa — ujaw nia się ten charakter, który zadecydow ał o nazw aniu dziełka Tomasza „rodzajem brew iarza m e tafizyki b y tu ” (M.-D. Chenu). Słownikowo-podręcznikowa n a tu ra De
ente zw iązana z genezą te j pracy spowodowała, i i mieści ona dużą
liczbę sform ułowań o w alorze definicji, adagium czy pryncypium fi lozoficznego. Tak jak język potoczny nasycony jest sform ułow ania m i Biblii czy w ielkich dziel literackich (np. Hamleta) i używanie tych form uł »częstokroć nie pociąga za »oba świadomości ich źródeł, ta k w języku filozofii, zwłaszcza tom istycznej, funkcjonują form uły Tomasza przyjęte już na trw ałe do skarbnicy m yślenia o rzeczywistoś ci i owocujące same z siebie — bez odnośników — do De ente et
essentia. Zdania typu: „natura to istota rzeczy, o ile ta ma przypo rządkow anie do właściwego sobie działania” ; „quidditas — to, przez co rzecz jest ukonstytuow ana w e właściwym sobie rodzaju i g atu n k u ”; „Bóg (to byt), którego istota jest sam ym tylko istnieniem ” — funkcjonują dziś w tomiźmie n a zasadzie odruchu semantycznego. W tym rów nież przejaw ia się ranga dziełka Tomasza z A kwinu O b y
cie i istocie, o w iele wyższa niż by mogła to sugerować objętość pracy. Ja k pisze M.-D. Chenu w swym W stępie do filozofii św. To
masza z A k w in u (W arszawa 1974 s. 363): „W zgłębianiu m yśli samego
Tomasza, a także w dociekaniach w ykorzystujących jego ujęcia doty czące podejmowanego ustawicznie w ciągu dziejów kapitalnego pro
blemu istnienia — to krótkie, zwięzłe dzieło pozostaje wciąż cenną inspiracją”.
Nowy przekład polski De ente et essentia
Powyższe uw agi historyczno-system atyczne były konieczne do tego, aby ukazać w pełni rangę przedsięwzięcia tranalatorskiego i ekspli- katorskiego podjętego przez M.A. K rąpca. Jego tłum aczenie De ente
et essentia oraz kom entarz i pięć rozpraw naw iązujących do filozofii
Tomasza ukazało się w 1981 roiku w tomie, rwydanym przez R edak cję Wydawnictw Katolickiego U niw ersytetu Lubelskiego; uznana zaś renoma filozoficzna tw órcy tego tom u i ch arak ter samego opusculum nakazują pochylić się nad rzeczoną książką jak n ad wydarzeniem na planszy filozofii.
Nie jest to pierw sze w ydanie polskie dziełka Akwimaty. U zupeł niając niekom pletne .sprawozdanie bibliograficzne z dotychczasowych
przekładów zaw arte w przypisie 1 <s. 5) książki tu recenzow anej, n a leży przypomnieć przekład dokonany w 1911 roku przez członków Lwowskiego Kółka Filozoficznego oraz przekład W. Seńki opubliko wany w 1965 ro k u w „Z naku” (n r 17 ss. 57—72) i różniący się w n ie których iszczegółach od tłum aczenia tego samego au to ra, które zostało wydane w 13 la t później w 2 tom ie Opera Philosophorum M edii A evi edycji A kadem ii Teologii K atolickiej w W arszawie. Kom pletu prze kładów De ente Tomasza dopełnia te n dokonany przez I.J. Bocheńskie go a opublikowany w studenckiej „Filozofii” w roku 1955. (Rzeczony przypis n r 1 w ym ienia tylko 2 ostatnie z w ym ienionych tu tłum aczeń.)
Nasza skrupulatność w przyw oływ aniu tu ta j w szystkich powyż szych faktów tłumackach uzasadniona jest m yślą o przyszłych prze kładach Tomasza w Polsce. Istnieją tran slacje lepsze lub gorsze; nie m a translacji doskonałych. W bieżącej p racy tłum ackiej niuansow e nieraz różnice pomiędzy różnym i przekładam i mogą skierow ać na właściwy trop, stąd nieodzowny w ydaje się w te j pracy pow rót do tłumaczeń już zrealizowanych.
Nie podejm ujem y w niniejszej recenzji próby analizy porównaw czej przekładu K rąpca w stosunku ido przekładów w yżej wyliczonych. Jest to praca w ym agająca odrębnego szczegółowego tekstu. Pozw alając sobie jednak n a n iejak ą arbitralność w perspektyw ie uzasadniania, chce my stwierdzić, iż najnow sze tłum aczenie dziełka Tomasza jest z dotych czasowych tłum aczeniem najlepszym . W alorem najistotniejszym , k tó rym Krąpiec przewyższa swoich poprzedników, jest spójność m eryto ryczna tekstu. Przekład te n w klarow nej i jasnej form ie oddaje obraz podstaw m etafizyki Tomasza. Obraz ten jest (koherentny dzięki spój ności interpretacji system u A kw inaty noszącej na sobie znam ię Szko ły Lubelskiej oraz dzięki wierności sam ej literze Tomasza. Takie są bowiem narzucające się cechy re z u ltatu pracy tłum ackiej M.A. Krąpca.
Tłumaczenie dzieła filozoficznego .posiada sw oją w łasną tru d n ą do kodyfikacji specyfikę. Bardziej niż w artość adekw atności stylistycznej liczy się w nim znajomość isystemu filozoficznego danego au to ra oraz jego wizji świata. Stąd tłum acz tekstów filozoficznych powinien być zarazem filozofem. S praw a się jeszcze bardziej kom plikuje w przy padku przekładu klasyków ; tu ta j w ym agana jest od tłum acza znajomość historii filozofii d erudycja egzegetyczna danej postaci i jego systemu. Uwarunkowaniom tym osoba tłum acza De ente et essentia w ak tu aln ej wersji wychodzi naprzeciw.
Szkoła L ubelska m etafizyki, której M.A. K rąpiec jest czołowym przedstawicielem , posiada duży w kład we współczesnej renow acji myśli Tomasza z Akwinu. In terp retacja egzystencjalna te j m yśli zyskała sobie już w świecie pierw szorzędną pozycję pośród w ielu w ersji to- m istycznych; uw iarygodnia zaś ją rozległe m etateoretyczne „zaplecze” w postaci w ypracow anej częściowo w szkole lubelskiej metodologii fi lozofii oraz obecnego zawisze w trak cie analiz horyzontu historycznych odniesień.
Owe cechy charakteryzują także niniejsze tłum aczenie. Uwidacznia się to zarówno w jego w ym iarze system atycznym (np. w dbałości 0 oddanie egzystencjalnego aspektu filozofii Tomasza przy tran slacji „esse” i jego pochodnych term inologicznych czy w precyzyjnym i do kładnym przekładaniu tych rozróżnień Tomasza, k tó re świadozą o jego świadomości metodologicznej odm ienności porządków bytu i języka) jak i historycznym (np. w staranności zachow ania specyfiki term inolo gicznej pojęć pochodzących od A rystotelesa, Awicemny, Aw erroesa i in nych filozofów, do których naw iązuje Akwinata). P rzekład K rąpca w ykorzystuje dotychczasowy dorobek metodologiczny i egzegetyczny nam ysłu nad filozofią Tomasza, k tó ry wiąże się z n u rtem nazywanym „tomizmem precyzującym ”. System, którego zręby jaw ią się w De ente, opiera się n a m etafizyce o w alorze w yraźnie egzystencjalnym , a w tłu maczeniu znać doskonałą znajom ość całej spuścizny Tomasza, zwłaszcza w ty ch m iejscach, których sens ulegnie pełnem u rozwinięciu w filozo fii „Tomasza późniejszego” (np. w teorii różnicy m iędzy istotą a ist nieniem, koherencji tear,ii a k tu i możności oraz teo rii istoty i istnienia czy egzystencjalnym charakterze hylem orfizm u Tomaszoweigo).
Pomocny udział w e w łaściwym rozum ieniu tego wczesnego dzie ła Tomasza m a kom entarz K rąpca tow arzyszący tekstow i przekładu. Dzięki niem u tek st n ab iera w iększej oczywistości i w yraźności swoich im plikacji filozoficznych. U jaśniająco-dopow iadająca w artość kom enta- jfoa byłaby z pewnością większa, gdyby w zrosła jego szczegółowość 1 rozm iary (kom entarz zaw iera 66 bardzo krótkich lub krótkich przy pisów). W pew nym stopniu rolę tę spełniają tek sty M.A. K rąpca za mieszczone w drugiej części książki zatytułow anej S tudia (ss. 47—‘162), chociaż w większości' arty k u ły te stanow ią oryginalny w kład m etafizy ka lubelskiego do m yśli neotom istycznej (wrócimy do nich w następ nej części recenzji).
Innym brakiem przysparzającym trudności przy lekturze tom u jest nieobecność indeksów: rzeczowego i oisobowego w jego zawartości. Zwłaszcza indeks term inologiczny odgryw a istotną ro lę w recepcji fi lozofii Tomasza; w przypadku De ente, będącego jego pierw szą roz praw ą stric te filozoficzną, w ażny jest pełny zestaw term inów i ich ekw iw alentów .polskich. W ażny już dla, zrozum ienia dalszych tekstów Tomasza (korelacja i ewolucja pojęciowa), już to d la tw orzenia w ja kim ś stoppiu nowego kanonu terminologicznego i pojęciowego za rów no ,w dziedzinie now ych tłum aczeń A kw inaty n a język polski (ist n ieją bowiem przesłanki, że О bycie i istocie jest pierw szą z serii kulow ską tran slac ją Tomasza)
jak
i w dziedzinie rozw ijanej filozofii neotomiistycznej. (W arto przypomnieć sobie ta n akapit przy wznaw ia niu niniejszej pozycji).W spomniany kanon językowy Tomasza i tom izm u zreszitą tw arzy się w Polsce od kilkudziesięciu lat. Na przykładzie w yżej wym ienio nych ptób przekładu De ente et essentia, wydanego przez St.
Swde-żawskiego tłum aczenia kilk u n astu <75—89) kw estii 1 części S u m m y
teologicznej (Traktat o człow ieku. Poznań 1956) czy londyńskiej edy
cji przekładu całej S u m m y teologicznej w idać, :iż jest to proces tru d n y i wartościowo niejednolity. W ydaje się, że tłum aczenie K rąpca może i powinno zapoczątkować wikiraczainie tego .procesu w fazę dojrzałą.
Od strony językowej now e tłum aczenie De ente przedstaw ia się w zasadzie konsekw entnie; słownictwo polskie w ykazuje tu ta j cechę zgodności z term inologią w ypracow aną współcześnie w klasycznym nuircie metafizyki, szczególnie m etafizyki ne otom izm u egzystencjalnego. Tekst przekładu K rąpca nie straszy archaizm am i czy anachronizm am i, ta k notorycznymi w przekładach klasyków filozofii n a język polski. Przy tym w dokładnej lekturze obu tekstów (łacińskiego i polskiego) .narzuca isię — dość zaskakujące wobec powyższej cechy „współczesnoś ci” języka — spostrzeżenie, mianowicie, że istotną właściwością robo ty tłumackiej K rąpca jest wierność w stosunku do oryginału łaciń skiego. Okazuje się, że konsekw entna in terp retacja systemu Tomasza oraz doskonała znajomość średniowiecznej w izji św iata w spom agają efektywnie rezu ltat językowy tłum aczenia.
Oczywiście, w szczegółach nie jest to rezultat niekwestionowalny. Zastrzeżenia może budzić zbyt sztywne, jak się zdaje, trzym anie się tekstu łacińskiego w pierwszych partiach De ente. W yraża się to np. w zbyt długiej frazie zdaniowej, która — będąc n atu raln ą w łacinie Tomasza — u tru d n ia percepcję tek stu w języku polskim. Budzą ta k że wątpliwości n iektóre szczegóły terminologiczne. Zbyt współcześnie, a w związku z tym nieprzekonyw ująco, brzmią tafcie w yrażenia jalk „konkretyzacje” (,Дп diversis”, s. 9) czy ^konstruuje” („adinvenit” s. 26); oddanie „ilłuid esse” (s.. 26) przez aposób bycia wzbudza sko jarzenia z polskim i przekładam i Heideggera, w ydaje się, że „sposób istnienia” czy „bytow ania” byłby w tym w ypadku bardziej na miejscu. Można napotkać .również w tłum aczeniu K rąpca kalki łacińskie, które nie są w ystarczająco uzasadnione brakiem polskich odpowiedników: np. „reduiktywnie” („per reductionem ”, s. 44) ozy „subzystujący” („sub sistens”, s. 42). „Pierwsze principium ” n a s. 30 brzm i w języku pol skim tautologicznie (może „Primo prinoipio” należałoby oddać przez „Pierwotna zasada” albo „pierwsza zasada”?); „m ateria określona” zaś na s. 31 przełożona jest niekonsekw entnie (w całym tekście „m ate ria designata” oddaw ana jest .przez „m aterię oznaczoną”). Są to wszy stko jednakowoż uw agi drugorzędne i m ankam enty łatw e do u s u n i^ cia.
Problem (koncepcji sdgnifikacji
Poważniejszy problem jaw i się z term inem „significatio”; jest to probierni nie tylko terminologiczny, lecz też m erytoryczny. Wiąże się on bowiem zarówno z rozum ieniem Toimaszowej koncepcji języka jak i z filozofią języka, która stanow i jeden z głównych planów rozwi janych przez K rąpca w Studiach. Obszerne p a rtie w każdym z pięciu zamieszczonych w te j części artykułów (;zob. ss. 52—54, 103—106, 119— 120, 129—130 oraz cały arty k u ł pt. Języ k naturalny podmiotowo-orze-
czeniowy, ss. 140—162) poświęca A utor w ym iarow i m etafizyki języka.
Signifikacja jest funkcją używaną w semiotyce średniowiecznej w związku z uznaw aną wówczas koncepcją znaku i języka. Koncepcja ta traktowała znak językowy i jego funkcje jako swoistą całość relacyj ną (Krąpiec powie: „zbitkę re la c ji”) nie separując stru k tu ry i zaw ar tości znaku od ich uw arunkow ań epistemodogicznych, a tym bardziej
ontycznych. Sem iotyka współczesna, po logice Frege’go dokonała tej izolacji; stąd obiegowe w e współczesnej teorii języka rozum ienia fu n k cji oznaczenia, znaczenia itp. nie są jednoznacznie przystaw aine do term inów sem iotyki scholastycznej, w tym sem iotyki Tomasza z A kw i nu.
M.A. K rąpiec w e w zm iankowanym airtykule Język naturalny pod-
m iotowo-orzeczeniowy pisze: „Signifikacja w rozum ieniu trad y cji k la
sycznej filozofii wiąże się nierozdizielnie z rozumieniem znaku jako zbitki relacyjnej, w jej różnych w ym iarach, ustanow ionych ta k przez m acierzystą sytuację znakotwórczą, jak i funkcjonow anie samego zna ku. Je śli w skład jej wchodzą relacje konstytuujące zarówno stronę rep rezen tacji (rzeczy 1 sensu), kom unikacji, relacje syntaktycane znaku oraz równocześnie przebiegające relacje ,pomiędzy tym i wszystkim i eim entam i, to signifikacja jest pierwszym elem entem różniczkującym głos ludzki jako znak od w szystkich innych odgłosów, k tóre nie są znakiem ” (s. 144—145).
Pełni zatem signifikacja ro lę podstawową w funkcjonow aniu języka. Jej złażony i skom plikow any c h a rak ter czyni z niej tem at zdatny do osobnej rozpraw y; jak się w ydaje, w tym m iejscu można upatryw ać kluczowych rozstrzygnięć w te j dziedzinie, której b rak w e współ czesnych teoriach lingwistycznych o nastaw ieniu pozytywistycznym czy strukturaliistycznym , a mianowicie w dziedzinie m etafizyki języka.
W zaw artości obydwu części O bycie i istocie jednak problem si- gnifikacji n ie osiągnął w ystarczająco w yraźnej eksplikacji. W in te r pretacji tekstów K rąpca funkcja ta oscyluje między znaczeniem a ozna czaniem. Np. „stany rzeczowe znaczone (signifikowane) przez czaso w nik” {s. 146); „zdanie... całość zdolna signifikować treści poznawcze” (s. 155). Ponadto pomiędzy częścią m erytoryczną (S tudia) a tekstem przekładu K rąpca zachodzi odnośnie do term inu „signifikacja” („signi ficare” ii pochodne) niejaka niekonsekwencja. W części transdacyinej term in Tomasza zostaje oddany w różnoraki sposób (np. „oznacza” — s. 9, ..znakuje” — s. 10; „znaczy” — s. 11), pnzy czym wybór ak u rat takich odpowiedników polskich m e jest bezdyskusyjny. Ten „nie pokój znaczeniowy” zostaje pow iększany w trak c ie lek tu ry rozpraw Krąpca, gdzie rzeczony term in jest używ any w polskiej w ersji, ,;signi- fikow ać” (i pochodnych; por. 3 zdania wyżej).
Problem signifikacji i jej istotności dla całościowej filozofii języka Sbstał mocno zasygnalizowany w nowym w ydaniu De ente. Ja k się w vdaje. w inien on — ze względu n a swoja w agę — być podjęty sam dla siebie. Pozwoliłoby to również uniknąć kom plikacji w sferze ko notacji samego term inu.
K ierunki rozwoju tomizmu
D ruga część najnowszego w ydania O bycie i istocie Tomasza z Akwi nu (Studia) zawiera 5 rozpraw autora tłum aczenia opusculum a za razem najw ybitniejszego współcześnie w Polsce znaw cy filozofii Akwi- n aty — Mieczysława A. K rąpca. Zestaw te n jest 'zarazem reprezenta tyw nym — choć wybiórczym — zbiorem płaszczyzn problemowych, na których dokonuje się rozwój tomizmu w Szkole Lubelskiej.
Trzy z rzeczonych tekstów K rąpca związane isą ściślej z dziełkiem Tomasza i samą filozofią A kwinaty. Są to : O rozum ienie bytu jako
b ytu (ss. 103—Ί13); B y t jako b y t w rozum ieniu św. Tomasza (114—
127) oraz Spójność Tom aszowej teorii b y tu (128—139). Dwa pozostałe arty k u ły (Analiza pu n ktu w yjścia w filozoficznym poznaniu, ss. 49—
102 i Język naturalny podm iotowo-orzeczeniowy, ss. 140—162) stanow ią oryginalne podjęcie przez A utora w oparciu o przesłanki tom istyezne nowych tem atów . Zanim przejdziem y do tych ostatnich w perspekty wie merytorycznej, zatrzym ajm y się nad treścią tekstów o ch arak terze eksplikacyjno-kom entującym względem De ente.
„Rdzeniem myśli filozoficznej w całej jej historii jest rozum ienie bytu jako bytu”, stw ierdza K rąpiec n a s. 103. T rzy w ym ienione te k sty można czytać jako rozum iejącą i w ieloaspektow ą (historyczną, metodologiczną, teoriopoznawczą i systemową) analizę pojęcia bytu jako bytu. A rtykuł O rozum ienie b ytu jako bytu jest w prow adzeniem historycznym — w oparciu o A rystotelesa teorię substancji — w sed no iprohlematyki m etafizycznej. Ciekawie prezentuje się w tym kon tekście aspekt języka naturalnego, k tó ry A utor podejm uje przy okazji śledzenia losów koncepcji bytu jako bytu (s. 105 nn); asipekt te n w y d aje się być obecnie centralnym dla zainteresow ań m etafizycznych Krąpca.
B yt jako byt w rozum ieniu św. Tomasza to te k st nie w yczerpujący
swej zawartości w literaln ie rozum ianym system ie Tomaszowym. Me todologicznie i rzeczowo słuszną cechą postawy K rąpca wobec filo zofii Tomaszowej jest to, że widzi on i uw yraźnia jej luki i m an kamenty. Rzeczony tek st w łaśnie oprócz p rezentacji tez A kw inaty peł ni funkcję dopełniającą i m eliorującą np. chw iejną term inologię czy słabości filozofii poznania Tomasza. A rty k u ł m a duży w alor m etodo logiczny. K rąpiec określa .pojęcie system u filozoficznego w koncepcji klasycznej („sysitem jest zasadniczo teorią w yodrębniania ibytu jako bytu, stanowiącego przedm iot metafizycznego w yjaśniania i uzasadnia nia talk wyodrębnionego b y tu ”, s. 114), w kolejnym zaś artykule: Sp ó j
ność Tomaszowej teorii b y tu eksplikuje poszczególne p arty k u lary zacje
tak rozumianego .systemu czyli m etafizyki człowieka, poznania, k u ltu ry itd.
Dwie z owych p artykularyzacji stanow ią specjalne obszary zainte resowania M.A. K rąpca w ostatnim dziesięcioleciu. Są to m etafizyka poznania oraz m etafizyka języka. W yraz i rezu ltaty aktyw ności A uto ra w tych dziedzinach zaw ierają wispomniane w yżej artykuły.
Pierwszy, Analiza p u n k tu w yjścia w filozoficznym poznaniu jest do bitną próbą rozwoju tomizmu w dziedzinie filozofii poznania. Tekst posiada trzy części. W pierwszej, na szerokim tle historyczno - fil ozoficz- nym zarysowana zostaje zasadnicza dwuniuirtowość poglądów n a pozna nie, a na poznanie filozoficzne w szczególności. Określony zostaje n u rt subiektywistyczny kulm inujący u K anta i numt obiektywistyczny, któ rego czołowym przedstaw icielem jest Tomasz z A kw inu; K rąpiec moc no akcentuje rolę tego ostatniego w dziejach filozofii. Część druga do tyczy ściśle punktu w yjścia filozofii (rozumianego bądź przedm iotowo bądź aktowo). A utor pokazuje, że główne rozstrzygnięcia w te j m ie rze zapadły do A rystotelesa; dalsze poglądy były już jakąś re d u p li- kacją. „Rewolucja” Tomasza n ie m iała stosownego do sw ej rangi r e zonansu w m yśli dotyczącej poznania, a raczej zaznaczyła się w yraź niej w teorii bytu. M iał n a to w pływ niski poziom metodologiczny, oraz brak odpowiedniej bazy term inologicznej. Np. teza o sądzie egzys tencjalnym jest już prow eniencji współczesnej. Teorię p u n k tu w yjścia w filozofii opartą na te j tezie rozw ija w isposób oryginalny w łaśnie M.A. Krąpiec. Część trzecią rzeczonego arty k u łu zajm ują poglądy A uto ra składające się na jego filozofię poznania. Szczegółowo mieszczą się
tu: koncepcja doświadczenia filozoficznego (odznaczającego się sponta nicznością, bezpośredniością i aporematycznością), koncepcja bezpośred niości i . m edium poznawczego, teoria sądu egzystencjalnego. Trzeba podkreślić, dż a rty k u ł Analiza p u n ktu wyjścia... jest pierwszym po
Realizmie ludzkiego poznania (Poznań 1959) całościowym zestarwem po
glądów M.A. K rąpca w dziedzinie filozofii .poznania. W stosunku do dzieła sprzed przeszło 20 lat (a także w stastuinku d o tez zamieszczo nych w Ja-czlowiek, książce w ydanej w Dublinie 1975 r.) zaizniaiciza się w yraźny irozwój poglądów A utora przejaw iający się w doborze pla nów tem atycznych oraz w p referen cji elem entu naocznego w anali
zach doświadczenia przy zmniejszeniu roli sam ej antyki poznania. Również arty k u ł Języ k naturalny podm iotowo-orzeczeniowy jest swoi stym zbiorem tez będących rezultatem analiz K rąpca w dziedzinie fi lozofii języka, k tó rą to dziedziną od kilku lat zajm uje się zarówno w swoich w ykładach uniw ersyteckich jak i w publikow anych te k stach. A spektem K rąpca jest aspekt m etafizyki języka. W zwiąizku z tym fenom en języka, znaku i jego fuinkcjonowania w ystępuje tu ta j zawsze w perspektyw ie bytu, dociekania genetyczno-egzystencjalne do m inują nad innym i płaszczyznami rozważań. Daje to szereg ciekawych filozoficznie wyników : pojęcie znaku językowego jako „zbitki re lacji” (wspominaliśmy już o tym); konieczne uw ikłanie zagadnienia języka w stru k tu rę „współrzędnych ontycznych” : języka naturalnego — sen sów językowych — rzeczy znaczonych; podatne na dalsze dookreśle- nie pojęcie signifikacji, w reszcie koncepcję antycznych wyznaczników sądu, zaś egzystencjalnego w szczególnośoi.
Ta ostatnia spraw a w ydaje się szczególnie interesująca :i ważna w swoich rozstrzygnięciach. K rąpiec n a tle w izji A rystotelesa i Toma sza oraz u staleń lingwistycznych E. Gilsona i E. Benveniiste’a zary sow uje koncepcję sądu jako ,.kulm inacyjnego m om entu ludzkiego poz nania” (is. 162) wyrażonego w języku. Główne m iejsce w stru k tu rze są d u zajm uje słowo „jest” pełniące w realnym życiu języka tro ja k ą fu n k cję (por. s. 155—158). Funkcja kohezyjna decyduje o tw orzeniu z róż nych pojęć jednego tożsamego sądu; funkcja asercyjna jest „odpo w iedzialna” za połączenie identycznościowe orzecznika z podmiotem o raz za „w eryfikację” tego związku w rea ln ej rzeczywistości; n ajisto t niejsza jednak jest fun k cja afirm acyjna. Funkcję tę w pełni realizuje
sąd egzystencjalny; sądy orzecznikowe spełniają ją (implicite. F unkcja afirm acyjna „jest”, będąca jaw nym lub u krytym stw ierdzeniem re a l nego istnienia jednostkowego, stanow i podstawę powyższych funkcji, a zarazem podstaw ę realności języka naturalnego w ogóle.
K rąpca koncepcja stru k tu ry sądu posiada ran g ę m etafizyczną, iktóra odbija się także na teorii poznania filozoficznego (np. w teo rii języka tra n s c end ent al izu j ą c ego, s. 160—162). J a k się w ydaje, podejście me- fafizykalne do języka stanow i aspelkt konstruktyw ny w nurcie nie zm iernie popularnych w XX w ieku poszukiw ań wiedzy o języku i w sw oisty sposób dopełnia te ujęcia, które op ierają się raczej na a n a lizach elem entów treściow o-form alnych języka i jego funkcjonow ania (trzeba tu wymienić ujęcia transcendentalne — w sensie kaniowskim , herm eneutyczne, analityczne czy strukturalistyczne).
Wśród tez zaw artych w arty k u łach K rąpca w niniejszej książce są także tw ierdzenia kontrow ersyjne. N iektóre — jak np. teza o pojęciu b ytu jako bytu w postaci „alternatyw nego sprzężenia sądów egzysten cjalnych” (s. 158 nn) — były już mocno dyskutow ane w przeszłości,
inne budzą w ątpliw ości całkiem now e — np. teiza o u ty litarn ej isto cie funkcjonowania języka naturalnego poza-filozoficznego (s. 159— 160). My chcielibyśmy zatrzym ać siię polemicznie nad jednym z zagad nień teorii poznania metafizycznego.
Zagadnienie re fle k sji in actu exercito
Dużą część arty k u łu Analiza ’p u n k tu w yjścia’ w filozoficznym poz
naniu zajm uje ch arak tery sty k a pom yłek teoretycznych w ynikających
w dziejach filozofii z błędnego przyjęcia przez myślicieli w punkcie wyjścia refleksyjnej „osi” (jak ją nazywa Krąpiec) poznawczej: pod- miot-przedmiot. Ta błędna optyka prow adziła najczęściej do scedo wania problem atyki m etafizycznej n a epistetnologiczną lub do teorii idealistycznej bądź subiektyw istycznej, a ciągnęła siię przez w ieki fi lozofowania w czterech fazach: 1. Od Platona do Szkota, 2. w fazie kartezjańsko-kantow skiej; 3. heglowsko-husserlowskiej, i 4. egzysten- cjalistyozinej (por. ss. 69—89). O w a charakterystyka historyczno-episte- miologiczna stanow i w prow adzenie do określenia przez A utora poznaw czego punlktu w yjścia jako sądu egzystencjalnego, którego jednym z mo mentów jest bezrefleksyjność '(„Spontaniczny prerefielksyjny akt jest afirmacją istnienia by tu ”, s. 90).
Istnieją, jak wiadomo, dw a rodzaje reflek sji różniące się od siebie w sposób istotny (pisaliśmy już o tym w ielokrotnie, m.in. „Studia Philosophiae C hristianae” 1981 n r 1 ss. 185—200 oraz 1982 nir 2, s. 58— 59). Są to reflek sja in ac tu signato (aktowa, przedmiotowa, intendu- jąca w kierunku przedm iotu, którym jest in n y akt. świadomości) oraz refleksja in actu exercito (nieaktowa, tow arzysząca każdem u aktowi świadomości, jednak nie w form ie intencji, lecz „otoczki”, tła czy horyzontu). Jeśli przyjąć powyższą charakterystykę błądzenia w dzie jach poznania filozoficznego, to „odpowiedzialność” za owe błędy po nosi .refleksja aktow a (m actu signato), ona bowiem „funduje” sytuację poznawczą: podm iot-przedm iot. K rąpiec jednak tw ierdzi o absolutnie bezrefleksyjnym punkcie w yjścia poznania („w pierwszym momencie nie ma .nawet refleksji tow arzyszącej”, s. 91).
Analiza istotow o-stru,kturalna poznania ludzkiego w skazuje na ko nieczny związek wszelkiego ak tu poznania z mom entem uśw iadom ie nia sobie tego ak tu przez człowieka. -Odaięcie poznania od jakiegokol w iek elementu reflek sji odbiera tem u poznaniu w pełni ludzki samo- świadomy charakter, a zatem odbiera aktow i jego poznawczy wymiar. Ja k pisaliśmy w arty k u le Poznanie istnienia (bytu) w ujęciu tom istów
egzystencjalnych '(dokończenie, „Studia Philosoohiae C hristianae”, 1982
r»r 2 s. 59) odcięcie punktu w yjścia filozofii od re flek sji in actu ex e r
cito „wprowadza akt poznawczy będący epistemiczną podstawą m e
tafizyki w sfere przeżyć nieświadomych, w dziedzinę doznań i quasi- -linstyriktów”. Dlatego tw ierdzim y, iż Pierw otny sad egzystencjalny, bę dący istotnie ludzkim aktem afirm acji rzeczywistości, oorócz elementu mocnej afirm acji istnienia składa sie także z elem entu uśw iadom !°- nia towarzyszącego te j afirm acji. A tym ostatnim jest refleksja in actu
exercito.
Przyjrzyjmy aię jednak argum entacji A utora tezy o absolutnie bez refleksyjnym ch arakterze poznawczego punktu w yjścia w filozofii. W rzeczonym arty k u le znajdują się dwie linie argumenta,cyjne.
Pierwsza jest linią metodologiczną i jej konkluzja, m a ch arak ter postulatywiny. „W pierw otnym punkcie w yjścia: jeśli on ma być rze czywiście pierw otny, trzeba przyjąć m om ent nierefleksyjny” (s. 90).
A rgum entacja ta jest m etateoretyczna. W oparciu o założoną koncep cję poznania realnego, k tó re m a spełniać określone w arunki episte- mologlczne, zostaje w m eta teorii skonstruow any postulatywmie („trze ba przyjąć”) model ak tu bezrefleksyjnego. Pom ijając, iż ta linia uza sadniania w ydaje się być obarczona cechą „Petito principii”, należy zauważyć hipotetyczną tylko w artość jej tezy końcowej. W zestawieniu z tezą przeciw ną opartą n a i&totowej analizie poznania ludzkiego i na naocznych danych doświadczenia, które w najbardziej ekstrem alnych postaciach w iąże .się z ru dym entarną bodaj reflek sją — tw ierdzenie o absolutnie bezrefleksyjnym charakterze afiirmacji istnienia i arg u m entacja z nim związana ujaw nia, jak się zdaje, słabszą moc.
Druga linia argum entacyjna K rąpca korzysta z dorobku psycholo gii rozwojowej. S ugeruje się w n iej analogię ak tu absolutnie bezref leksyjnego i wczesnego spontaniczn eg d poznania przez dziecko. „Czło wiek dorosły (...) — pisze A utor — dokonując afirm acji istnienia cze goś posiada już towarzyszącą refleksję wszystkich swoich aktów ” (s. 91). W przypadku te j argum entacji także należy podkreślić mocno hipotetyczny c h a rak ter rzeczonych tw ierdzeń psychologii rozwojowej. Ponadto nauka ta — wobec pluralizm u jej nurtów oraz ciągłych te n dencji rozwojowych — może w stosunku do filozofii pełnić tylko rolę pomocniczo-insipiru jącą.
Ja k się w ydaje, istnieją dwie przyczyny w dużym stopniu w aru n kujące stanowisko A utora o absolutnej bezrefleksyjności sądu egzy stencjalnego. Jedną jest nieadekw atny model reflek sji in actu e x e r cito; drugą stanow i niejednoznaczność koncepcji aktu afirm acji ist nienia bytu.
Na >s. 90 M.A. K rąpiec tak opisuje funkcjonow anie obydwu typów refleksji: „Refleksja tow arzysząca” ii ’reflek sja zam ierzona’ przep lata ją isię naw zajem i nadto tow arzyszy im jeszcze refleksja nad całą opi saną tu sytuacją poznawczą”. Ja k w ynika z powyższego opisu, obydwie refleksje: in actu signato (nazwana tu „zam ierzoną”) i in actu exer
cito („towarzyszącą”) posiadają zbliżony ch arak te r („przeplatają się
naw zajem ”); m ów i się tu także o trzeciej (?) reflek sji ujm ującej poz nawczo dwie poprzednie. Można .mniemać iż .założony tu model ref- leksyjności jest m odelem „intencyjnym ”, modelem świadomości skie row ującej się na określony .przedmiot (np. n a inną refleksję). W isto cie jednak reflek sja aktow a (in actu signato) od refleksji in actu
exercito różni .się stru k tu raln ie. Podczas gdy pierwszej odpowiada
rzeczywiście model „intencyjny”, to dla drugiej (in actu exercito) adek w atny jest model „pola”, „otoczki”, „echa” czy słynny model R yie’a nazyw any „fosforescemcyjnym” modelem świadomości. W tym ostatnim obrazie każdy akt poznawczy przyw ołuje analogię św iatła: zachodząc „oświetla” swój przedm iot, ku którem u jest skierow any (intencyjnie), a zarazem w yłania (nieinitencyjnie) samego siebie. W tym modelu re f leksja in actu exercito nie jest odrębnym aktem ; jest świadomością ^stopioną” z aktem głównym, np. z aktem afirm acji istnienia.
Taki .model re flek sji tow arzyszącej zmienia w sposób istotny opis sytuacji m acierzystej poznania, z jakim mam y do czynienia w punkcie w yjścia m etafizyki. Refleksja in actu exercito tow arzysząc aktow i sądu egzystencjalnego nie zm ienia charakteru pełnej afirm acji w tym są dzie istnienia (bytu) i nie ustanaw ia tym samym stru k tu ry poznaw czej: podm iot — przedmiot. Podstaw ow ą funkcją te j reflek sji jest tor-wiem uśw iadom ienie sam ej afiirmacji i jej m ocy w trak cie przeżycia
zwanego sądzeniem egzystencjalnym . R efleksja in actu exercito współ decyduje o pozna wczości poznania ludzkiego. S y tu acja zaś opisana przez M.A. K rąpca (na s. 91) „po wypowiedzeniu sądu: Ά istn ieje’ można wypowiedzieć sąd dirugi, bezwzględnie suiponujący sąd pierw szy: ’wiem, że A istnieje’. W sądzie dirugim jest już m om ent ’refleksji’ wzbudzanej afiirmacją poznawczą” (dotyczy innej refleksji: aktow ej re fleksji in actu signato); opis ten nie neguje w żadnej m ierze ustaleń dwu ostatnich akapitów.
Drugą przyczyną tezy o absolutnie bezrefleksyjnym charakterze aktu afirmacji istnienia jest — jak się w ydaje — dwuznaczność sam ej kon cepcji afirm acji. Przytoczm y trzy fragm enty arty k u łu Analiza 'p u n ktu
wyjścia'...
„Racją bowiem wzbudzenia się świadomości i refleksji jest sama afirmacja istniejącej rzeczywistości” (s. 90).
„Ona (refleksja) budzi się w raz z aktem afirm acji istnienia (...). Z tym momentem wiążą się pierw sze zaczątki reflek sji tow arzyszącej” (s. 91).
Istotną cechą tych passusów jest dwuznaczność związku pomiędzy momentem afirm acji w sądzie egzystencjalnym a reflek sją tow arzy szącą. Stopieniu ulega tu c h a ra k te r genetyczny lu b stru k tu ra ln y tego związku (fragm ent pierwszy) oraz ch arak ter czasowy (dwa pozostałe fragmenty). Niejednoznaczność pogłębiona zostaje jeszcze przez różne relacje czasowe opisywane pnzez fragm ent dirugi („wraz z”) i fragm ent trzeci („jest następstw em ”); zgodnie z treścią fragm entu drugiego afir macja istnienia nie jest aktem bezrefleksyjnym , a w związku z tym teza K rąpca byłaby zgodna z tą, k tó rą uspraw iedliw ialiśm y w n iniej szej 'polemice.
Zakończenie
Szczegółowa kontrow ersja, której poświęciliśmy ostatnią część re cenzji, została rozbudowana raczej z ty tu łu specjalistycznych zainte resowań recenzenta w dziedzinie teo rii poznania metafizycznego i chę ci posunięcia rzeczonego zagadnienia o drobny krok w kierunku ja sności 1 w yraźności niż z ra c ji rangi, jaką posiada w całościowym spojrzeniu na now e w ydanie O bycie i istocie Tomasza z Akwinu. Zarówno bowiem zdecydowana p raca tłum acka M.A. K rąpca zorien towana konsekw entnie co do n u rtu interpretacyjnego filozofii Tom a sza, jak i tek sty oryginalne A utora wnoszące nowe. ośw ietlenia i pro pozycje do filozofii klasycznej — czynią z książki w ydarzenie n a naszym rynku filozoficznym ostatnich lat.
W ojciech Chudy
J. Turek, Kosmologia A lberta Einsteina i jej filozoficzne u w arunko
wania, RWKUL, Lublin 1982, 111.
Redakcja W ydawnictw Katolickiego U niw ersytetu Lubelskiego w y dała rozprawę doktorską ks. Józefa T urka: Kosmologia A lberta Ein
steina i je j filozoficzne uw arunkow ania, której prom otorem był ks.
prof. Stanisław Mazienski a recenzentam i byli: ks. prof. Mieczysław Lubański ii ks. d r hab. M ichał Heller.