• Nie Znaleziono Wyników

Niewspółmierność systemów językowych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Niewspółmierność systemów językowych"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Paweł Łukasz Polowczyk

Niewspółmierność systemów

językowych

Studia Philosophiae Christianae 41/2, 123-144

(2)

umfasst fünf dieser Beziehungen, von denen am Anfang dieses Artikels die Rede war. Im Zusammenhang mit der Einführung in die Logik leerer Namen werden öfters auch acht Beziehungen in Erwägung gezogen, unter anderem auch die le­ ere Unterordnung, die leere Überordnung und die leere Austauschbarkeit des Bereiches. Es ist auch bekannt, dass unter Berücksichtigung der Negation der Na­ men die Beziehungen entsprechend bereichert werden können.

In vielen Lehrbüchern wird die Syllogistik von Aristoteles im Zusammenhang mit einer Theorie der Beziehungen zwischen den Bereichen der Namen ausgelegt. Auf diese Beziehungen berufen wir uns besonders zwecks besseren Verstehens der kategorischen Aussagen und der Bedingungen ihrer Richtigkeit. Das ist sehr natürlich, da diese Sätze eine Subjekt-Prädikat-Konstruktion besitzen, also richtig oder falsch sind, abhängig davon, in welchem Bereichsverhältnis die Subjekte die­ ser Sätze zu den Prädikaten verbleiben. Es scheint also, dass jede Theorie der Be­ reichsverhältnisse eine gewisse Sylogistik der kategorischen Sätze bestimmt (gene­ riert). Es lohnt sich also sowohl die Theorien als auch die ihnen entsprechende Sy­ logistik zu erforschen. Diese Forschungen wurden, ausser denen von Faris (J. A. Faris, The Gergonne relations, The Journal of Symbolic Logic, 3 (1955), 207-231) schon teilweise betrieben (vgl. z. B. J. Łoś, Próba aksjomatyzacji logiki tradycyjnej, Annales Universitatis Mariae Curie-Sklodowska Lublin 1 (1946) 3, 211-228).

Es wäre zu unterstreichen, dass die besprochene Problematik noch weiterhin aktuell ist. So werden zum Beispiel in einem Artikel von S. N. Furs, der im Jahre 1987 in Studia Logica veröffentlicht wurde, die Sylogistik von Aristoteles und die Gergonne’ sche Relationentheorie als gewisse algebraische Strukturen (algebraic structures) behandelt.

PAWEŁ ŁUKASZ POLOWCZYK

NIEWSPÓŁMIERNOŚĆ SYSTEMÓW JĘZYKOWYCH

A rtykuł niniejszy koncentruje się n a kwestii niewspółm ierności systemów językowych1, jednej z najdonioślejszych kwestii we współ­ czesnej filozofii anglosaskiej. Z aw iera on krytyczne om ówienie wy­

1 Mówiąc o systemach językowych, ma się tu na myśli, iż języki tworzą pewne względne całości o wzajemnie powiązanych i oddziałujących na siebie elementach.

(3)

branych definicji niew spółm ierności systemów językowych, a u to r­ skie próby jej zdefiniowania, jej przykłady - przede wszystkim z ob­ szaru wartości poznawczych - przegląd argum entów przem aw iają­ cych za tezą o niew spółm ierności oraz przegląd najważniejszych stanowisk krytycznych wobec niej zajmowanych wraz z zarysem od ­ powiedzi n a nie. Z aprezentow ane argum enty przeciw niew spół­ m ierności systemów językowych łączą się z zagadnieniem rozdziel­ ności znaczenia i referencji oraz z zagadnieniem istnienia n ieprze­ tłum aczalnych języków.

1. PRÓBA ZDEFINIOWANIA NIEWSPÓŁMIERNOŚCI SYSTEMÓW JĘZYKOWYCH

W roku 1962 dwaj wybitni filozofowie nauki, Thom as Kuhn2 i Paul Feyerabend3, przedstawili swoje koncepcje niewspółmierności syste­ mów językowych (niewspółmierności międzyjęzykowej). Początki koncepcji niewspółmierności znajdujemy już u B. L. W horfa4, K. Aj- dukiewicza5 i P. Wincha6. Badania nad niewspółmiernością dotyczyły przede wszystkim niewspółmierności również między językami teorii nauk przyrodniczych. U Feyerabenda pojawia się pojęcie niewspół­ mierności między językami dowolnego typu, również między językami właściwymi rozmaitym tradycjom kulturowym7. Podstawą tej nie­ współmierności są, funkcjonujące w systemach językowych, zasady konstrukcji wypowiedzi sensownych, a nie sam a odmienność znacze- ń8. „Przez «zasadę» nie rozumiem bynajmniej twierdzeń (...), lecz zwy­ czaj językowy odpowiadający danem u twierdzeniu”9 - podkreśla Fey-2 Zob. T Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, tłum. z ang. H. Ostrmęcka, Warszawa 1968. 3 Zob. P. Feyerabend, Wyjaśnianie redukcja i empiryzm, w: Tenże, Jak być dobrym em- pirystą, tłum. K. Zamiara, Warszawa 1979, 62-151. Feyerabend wspomina o wczesnej wersji swej koncepcji niewspółmierności, zaprezentowanej na seminarium Poppera w 1952. Na ten temat: Zob. P. Feyerabend, Przeciw metodzie, tłum. z ang. S. Wiertlewski, Warszawa 1996, 258.

4 B. J. Whorf, Język, myśl i rzeczywistość, tłum. z ang. T. Hołówka, Warszawa 1981. 5 K. Ajdukiewicz, Język i znaczenie, w: Tenże, Język i poznanie, t. 1, Warszawa 1960, 145-174; Tenże, Obraz świata i aparatura pojęciowa, w: Tamże, 175-195.

6 Zob. P. Winch, Rozumienie społeczeństwa pierwotnego, w: Racjonalność i styl myśle­ nia, red. E. Mokrzycki, Warszawa 1992, Tenże, Znaczenie języka religijnego, w: Etyka a działanie, tłum. z ang. T. Szawiel, Warszawa 1990; Tenże, Idea nauki o społeczeństwie i jej związki z filozofią, Warszawa 1995.

7 P. Feyerabend, Przeciw metodzie, dz. cyt., 194-195. 8 P. Feyerabend, Farewell to Reason, London 1987, 272.

(4)

erabend. Zasady te determ inują odmienność znaczeń odrębnych gier językowych, tak iż uniemożliwia to wzajemne tłumaczenie wyrażeń tych gier, bowiem znaczenie jest tu pojęte jako zwyczajowy sposób użycia symboli językowych w określonym kontekście gry10, a więc na sposób zbliżony do Wittgensteinowskiego11. Nie chodzi tu zatem o po­ wierzchowne reguły językowe opisywane w gramatykach szkolnych, lecz o głębokie struktury języka, które może uchwycić dopiero do­ kładniejsza analiza zwyczajów językowych określonych społeczności.

Niemożliwość tłum aczenia unicestwia możliwość porów nania wy­ powiedzi należących do różnych systemów językowych, a zatem wy­ klucza ona wartościujące porów nania między nimi. Chodzi tu w szczególności o nieporównywalność wartości epistemicznych ta ­ kich, jak np. prawda, adekwatność czy trafność wyrażeń językowych. Jeżeli zdanie p jest prawdziwe na gruncie zbioru zasad Z 1, a inne, niezgodne z nim zdanie q, jest prawdziwe na gruncie zbioru zasad Z 2, wówczas nie da się rozstrzygnąć, która praw da jest „prawdą lepszą”, a która jest „prawdą gorszą”, czy też po prostu, które zdanie jest fał­ szem. Analogicznie m ają się sprawy z rozstrzyganiem innych w arto­ ści epistemicznych wyrażeń językowych. Nieporównywalność właści­ wa niewspółmierności nie musi być jednak ograniczona wyłącznie do wartości epistemicznych. Może ona dotyczyć wartości etycznych, es­ tetycznych i ontycznych, jak również wszelkich wartości w ogóle12. Stąd też, z uwagi na wartości, niewspółmierność dzieli się na nie- współmierność etyczną, estetyczną, epistemiczną i ontyczną itd. Każ­ da z wymienionych odm ian niewspółmierności może odnosić się do systemów symbolicznych, takich jak systemy językowe, jak również do percepcji oraz do rozm aitego rodzaju przedmiotów. W artykule niniejszym - jak zostało wcześniej zapowiedziane - ograniczymy się jedynie do systemów językowych, natom iast przykłady niewspółm ier­ ności będ ą pochodziły głównie z obszaru wartości poznawczych.

10 P. Feyerabend, Wyjaśnianie, redukcja i empiryzm, dz. cyt., 106.

11 L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, tłum. z niem. B. Wolniewicz, Warszawa 1972, 34; Zob. W. Sady, Wittgenstein. Życie i dzieło, Lublin 1993, 124-136.

12 Zob. S. Lukes, Niewspółmierność w nauce i etyce, tłum. z ang. E. Mokrycki, w: Ra­ cjonalność współczesności, red. H. Kozakiewicz, E. Mokrzycki, M. J. Siemek, Warszawa 1992, 131-146. Autor ten dostrzega niewspółmierność epistemiczną, etyczną i estetycz­ ną, choć ich tak nie określa. Polski autor K. Jodkowski dostrzega zaś przede wszystkim niewspółmierność w obszarze epistemicznym i ontycznym. Zob. K. Jodkowski, Teza o niewspółmierności w ujęciu Kuhna i Feyerabenda, Wrocław 1982.

(5)

Weźmy dla przykładu dwa różne systemy językowe: system języ­ kowy agregatów parataktycznych oraz system językowy systemów hipotaktycznych. W systemie językowym agregatów parataktycz- nych G recji archaicznej zdanie „W iosło jest proste w powietrzu i złam ane w w odzie” jest prawdziwe, natom iast w systemie języko­ wym systemów hipotaktycznych G recji klasycznej jest ono zdaniem fałszywym, poniew aż prawdziwe jest zdanie „Wiosło jest rzeczywi­ ście proste w pow ietrzu i pozornie złam ane w w odzie”13. Język agregatów parataktycznych nie przeciwstawia i nie hierarchizuje cech, on je po prostu do siebie dodaje, tak że wiedza staje się wyli­ czeniem elem entów, katalogiem , w którym zgrom adzone są prawdy takie nawet, jak: „Proste wiosło jest złam ane” lub „Szybkonogi Achilles wolno idzie”. W przeciwieństwie do tego, język systemów hipotaktycznych hierarchizuje i przeciwstawia sobie cechy - jedne czyni rzeczywistymi, drugie zalicza do pozorów. Nie m ożna porów ­ nać tych praw d w sposób wartościujący, ponieważ zdania je wyraża­ jące rządzone są odrębnym i regułam i. Jedn e głoszą, iż m.in. praw ­ dy są wyliczeniem cech traktow anych addytywnie, niehierarchicz- nie i nieprzeciwstawnie, drugie, że m.in. prawdy są opisem cech traktow anych nieaddytywnie, hierarchicznie i przeciwstawnie - a zatem dokładnie odwrotnie. Nie da się zaś wytworzyć takich za­ sad, takiej wspólnej miary, k tó ra pozwalałaby na ocenę obiektywną tych niezgodnych prawd. U w spółm iernienie wypowiedzi funkcjo­ nujących n a gruncie odrębnych zasad nie jest osiągalne. W prow a­ dzenie zasady łączącej zasadę języków systemów hipotaktycznych oraz zasadę języków agregatów parataktycznych tego nie zapewni. Z asad a ta wyglądałaby następująco: Prawdy są zarazem wylicze­ niem cech addytywnym, niehierarchicznym , nieprzeciwstawiającym oraz opisem cech nieaddytywnym, hierarchicznym i przeciwstawia­ jącym je. Ta now a zasada niczego nie rozwiązuje: tworzy po prostu nowy dziwaczny - o ile możliwy - system językowy, kreuje nowe znaczenia, nowe prawdy niezgodne z praw dam i dwóch powyżej prezentow anych systemów językowych. O uw spółm iernieniu nie m a zatem mowy.

Czy wybór zasad mógłby jed n ak być lepszy lub gorszy? Czy m oż­ na racjonalnie ustalić, jakie z nich są lepsze, a jakie gorsze dla języ­

(6)

k a wartościowego epistem icznie? U stalając zasady zasad, sami m u­ simy przecież być zanurzeni w jakim ś języku, a zatem w jakichś za­ sadach, naw et aktualnie tworzonych - a więc one wyznaczą wszel­ kie w artościowanie n a dowolnym poziom ie języka dowolnego rzę­ du. Zasady rządzące zdaniam i prawdziwymi nie m ogą być odczyta­ ne z samej rzeczywistości, poniew aż nie są one przedm iotam i em pi­ rycznymi, nie są też wykrywalne w ten sposób jak praw a przyrody, chyba że mielibyśmy je „czytać n a tablicach” zapisanych w jakimś platońskim świecie idealnym lub w ogólnych, niedostępnych dla poznania zmysłowego strukturach rzeczywistości empirycznej. Ta­ kie „czytanie zasad”, o ile byłoby osiągalne, m usiałoby odwoływać się do intuicji intelektualnej lub pozaintelektualnej. Jednakże owe intuicje musiałyby być wyrażone językowo, a wtedy pojawiałby się ponow nie problem wyboru zasad konstrukcji wyrażeń, chyba żeby uznać, że wyrazem odczytywanych intuicyjnie zasad byłoby po p ro ­ stu ich zastosowanie, a więc pew na praktyka językowa. W tym ostatnim przypadku mielibyśmy jed n ak do czynienia z pewnym ir- racjonalistycznym intuicjonizm em , który nie daje możliwości roz­ strzygnięcia problem u niew spółm ierności, zostawiając nam po p ro ­ stu arbitralność uznaw ania jednej tylko, rzekom o właściwej prakty­ ki językowej. Takie podejście do języka oferuje nam jedynie kolejną praktykę bez analizy, wybraną dowolnie spośród wielości odm ien­ nych systemów językowych.

Przejdźmy teraz do wybranych definicji niew spółm ierności: (a) „Jakieś odkrycie, tw ierdzenie lub stanowisko jest niew spół­ m ierne z danym kosm osem (teorią, schem atem pojęciowym), jeżeli zawiesza n iektóre z jego uniwersalnych zasad”14 (P. Feyerabend).

(b) „W postaci najprostszej jest to myśl, że pewne rzeczy pod pewnym względem nie m ogą być porównywane. Oczywiście, każda rzecz m oże być pod jakim ś względem porów nana z każdą inną, to ­ też, po drugie, tw ierdzenie o niew spółm ierności głosiłoby, iż rzeczy są nieporównywalne pod jakim ś istotnym czy doniosłym względem. Po trzecie wreszcie, jeśli o dwóch rzeczach mówimy, że są całkowi­ cie niew spółm ierne, m oże chodzić po prostu o to, że m ożna je p o ­ równać na tak wiele różnych sposobów, iż nie da się tych sposobów następnie sprowadzić do jakiegoś jednego. Niezależnie od tego,

(7)

w jakim z tych trzech znaczeń mówimy o niewspółm ierności, ozna­ cza ona, że dokonując uszeregowania, popełniam y jakiegoś rodzaju błąd. W yrażając to językiem bardziej sformalizowanym, możemy powiedzieć, że dwa elem enty E 1 i E 2 są niew spółm ierne wtedy i tyl­ ko wtedy, gdy E 1 nie jest ze względu na zm ienną F ani nadrzędne, ani podrzędne, ani równe E 2 (nazwijmy to niewspółmiernością spe­ cyficzną), lub są niew spółm ierne wtedy i tylko wtedy, gdy tak się rzecz m a pod pewnym znaczącym lub istotnym względem lub względami F 1...n (nazwijmy to niewspółmiernością istotną); bądź wreszcie są niew spółm ierne wtedy i tylko wtedy, gdy różne sposoby ich uporządkow ania F 1...n nie przystają do siebie (nazwijmy to nie­ współmiernością całkowitą) ”15 (S. Lukes).

(c) Teza o niew spółm ierności semantycznej: „Dwie alternatywne teorie naukow e są niew spółm ierne wtedy i tylko wtedy, gdy:

(i) Istnieje różnica znaczenia między słownikiem tych teorii; (ii) Nie m ożna przetłum aczyć jednej teorii na drugą i odwrotnie; (iii) Jako rezultat (i) oraz (ii), treść takich teorii nie m oże być porów nana”16 (H. Sankey).

(d) „W edług tezy o m etodologicznej niew spółm ierności, nie ist­ nieją żadne wspólnie podzielane, obiektywne m etodologiczne stan ­ dardy oceny teorii. Stąd, alternatyw ne teorie naukowe m ogą być niew spółm ierne z pow odu nieobecności wspólnych m etodologicz­ nych standardów zdolnych do rozstrzygnięcia o wyborze teo rii”17

(H. Sankey).

D efinicja (a) jest dla naszych p o trzeb zbyt szeroka. Przekracza ram y języka w kierunku tego, co niejęzykowe, m ianowicie k osm o­ su i odkryć naukowych, o ile te o statn ie są rozpatryw ane n a pozio­ m ie percepcji, bez kom ponentów językowych. Mówi ona o zaw ie­ szeniu zasad uniw ersalnych, lecz nie mówi ani o nieporównyw al- ności, k tó ra jest isto tn a dla sporu o niew spółm ierność, ani o w ar­ tościach, k tó re m ają być nieporów nyw alne. Sam o zawieszenie za­ sad uniw ersalnych, o ile nie prow adziłoby do nieporównyw alności systemów językowych, nie budziłoby takich kontrow ersji, nie p ro ­ w adziłoby do kłopotów z oceną w artości systemów językowych. Z aw ieszenie zasad uniw ersalnych m oże być co najwyżej trak to w a­

15 S. Lukes, Niewspółmierność w nauce i w etyce, art. cyt., 132.

16 H. Sankey, Incommensurability: The Current State of Play, Melbourne 1997, 4-5. 17 Tenże, Incommensurability - An Overview, Hannover 1999, 10.

(8)

n e jak o frag m ent zjawiska niew spółm ierności lub jak o jego w aru ­ n ek konieczny.

D efinicja (b) nie ogranicza się tylko do niew spółm ierności syste­ mów językowych, choć również obejm uje ona ten właśnie przypa­ dek. Głosi ona, iż niew spółm ierność jest nieporównywalnością pod jakim ś względem. M ożna się z tym zgodzić. N atom iast mówienie o istotnym czy doniosłym względzie niewiele wnosi, jeśli m a bez dalszych charakterystyk wskazywać na jakąś obiektywną istotność lub doniosłość. Bardziej minimalistyczna interpretacja socjologicz­ n a dotyczyłaby raczej względu interesującego czy doniosłego dla pewnej wspólnoty. Jak zaś wskazuje historia sporu o niewspółm ier- ność, najważniejszymi względami są w nim nieporównywalność znaczeń (nieprzetłum aczalność) oraz nieporównywalność związana z w artościam i (przede wszystkim nieporównywalność w obszarze w artości poznawczych). Dyskusja o niew spółm ierności związana była przede wszystkim z problem em racjonalnego wyboru jednej spośród alternatywnych teorii, a wybór ten m iał być związany z sze­ roko rozum ianym i w artościam i poznawczymi, takim i jak praw dzi­ wość oraz dokładność, spójność, szeroki zakres, prostota, owocność (T. K uhn)18. Spór o niew spółm ierność nie jest zatem sporem o jaki­ kolwiek rodzaj uszeregowania: jest on w sposób oczywisty sporem o uporządkow anie w artościujące, najczęściej nie estetyczne czy etyczne, lecz właśnie epistemiczne.

To, co Lukes pisze o niewspółmierności specyficznej i istotnej, je ­ śli zastosujemy to do systemów symbolicznych w aspekcie poznaw­

18 T. Kuhn, Dwa bieguny. Tradycja i nowatorstwo w badaniach naukowych, tłum. z ang. S. Amsterdamski, Warszawa 1985, 425-465. W. Newton-Smith dodał do tej listy takie konserwatywne, antyrewolucyjne wartości jak zachowanie dotychczasowych uda­ nych obserwacji, trzymanie się obranego tropu, wzajemne wspieranie się teorii, łatwość radzenia sobie z niepowodzeniami, zgodność z ugruntowanymi przekonaniami metafi­ zycznymi. Zob. W. Newton-Smith, The Rationality of Science, London 1981, 226-232. Lista Newtona-Smitha, gdyby ją rzeczywiście konsekwentnie stosować, uniemożliwiła­ by rozwój nauki: obserwacje „stosujące” interpretacje naturalne arystotelików unie­ możliwiłyby obserwacje stosujące interpretacje naturalne Galileusza, trzymanie się tro­ pu obecnego w teorii biologicznej Arystotelesa zablokowałoby na zawsze teorię Darwi­ na, wzajemne wspieranie się teorii fizycznych arystotelików, wobec dopiero co kiełku­ jącej teorii Galileusza, nie posiadającej jeszcze rozwiniętych teorii wspierających, sta­ wiałoby je w lepszej sytuacji epistemicznej; radzenie sobie z niepowodzeniami nie jest zapewnione raz na zawsze; trzymanie się kurczowo dawnych przekonań metafizycz­ nych hamowałoby rewolucyjne ekstrawagancje heliocentryzmu i teorii kwantów. Zob. P. Feyerabend, Przeciw metodzie, dz. cyt., rozdz. od 6 do 14.

(9)

czym, takich jak epistemicznie rozpatrywane języki, m ożna zilustro­ wać n a przykładzie treści właściwej nieporównywalności epistemicz- nej konkretnej prawdziwości zdania lub trafności wypowiedzi. Nie- porównywalność konkretnych wartości epistemicznych określonych zdań, wypowiedzi i symboli innego typu, należy odróżnić od niepo- równywalności ogólnych wartości epistemicznych; np. prawdziwość zdania „Śnieg jest biały” jest czymś innym niż prawdziwość w ogóle, występująca również w wielu innych zdaniach i w odm iennych syste­ m ach symbolicznych. Z tego powodu jakiś system symboliczny może być współmierny z innym z uwagi n a posiadanie tej samej ogólnej wartości epistemicznej, choć jest w tym samym czasie niew spółm ier­ ny z uwagi na to, że jego konkretne prawdy nie są porównywalne. Tzw. niewspółm ierność całkowita zachodziłaby w obszarze poznaw­ czym wtedy, gdy dwa systemy symboliczne posiadałyby inne ogólne wartości epistemiczne, które same byłyby nieporównywalne; tzn. je ­ den z nich byłby lepszy z uwagi na jed n ą wartość, a drugi ze względu na drugą, a same te wartości nie byłyby porównywalne.

D efinicja (c), będąca definicją niew spółm ierności semantycznej, jest za wąska dla naszych potrzeb, gdyż obejm uje ona swym zakre­ sem jedynie obszar niew spółm ierności teorii naukowych (przyro- doznawczych). Nie jest ona poszukiw aną przez nas definicją nie­ współm ierności językowych systemów symbolicznych w ogólności, a więc nie odsyła nas w prost do interesującego zagadnienia ew en­ tualnej niew spółm ierności takich dyskursów, jak dyskurs naukowy i religijny, naukowy i artystyczny, naukowy i magiczny itd. N ato ­ m iast jej ekstrapolacja na obszar wszelkich językowych systemów symbolicznych jest tym, czego nam potrzeba, ponieważ mówi ona o różnicy znaczeń oraz nieprzetłum aczalności. Zw racanie uwagi na nieporównywalność treści empirycznej teorii w definicji (c), nie mówi jednak, jaki dokładnie jest to aspekt nieporównywalności, że jest to mianowicie aspekt poznawczy. Ponadto zawęża to, co p o ­ znawcze, do tego, co poznawcze empirycznie oraz nie mówi wyraź­ nie o wartościowaniu, czyli o nieusuwalnym aksjologicznym czynni­ ku niewspółm ierności.

Definicja (d) mówi już o aspekcie aksjologicznym, choć zawęża go do standardów metodologicznych obowiązujących w poznaniu n a­ ukowym. Nie wskazuje ona jednak na powiązanie problem u nie­ współmierności systemów językowych z problem em zasad konstrukcji wyrażeń sensownych i nieprzetłumaczalnością systemów językowych.

(10)

Ż a d n a z powyżej wym ienionych definicji niew spółm ierności nie w yróżnia jednocześnie m om entu nieporównyw alności związanej ze znaczeniam i i regułam i budowy wyrażeń oraz m om entu niepo- równywalności aksjologicznej. P onadto zależy nam w tym miejscu n a definicji niew spółm ierności systemów językowych, a nie na d e­ finicji niew spółm ierności w ogóle. O m aw iane definicje generalnie nie ustosunkow ują się również do następującej kwestii: Czy nie­ w spółm ierne w yrażenia systemów językowych m ają być w yrażenia­ m i jedynie opisowymi, czy też są one dowolnymi w yrażeniam i języ­ kowymi? W yrażenia opisowe m ożna określić jako w yrażenia p o ­ siadające (opisujące) referenty, jak np. rzeczowniki odnoszące się do rzeczy, czasowniki odnoszące się do czynności czy zdania od n o ­ szące się do sytuacji. W przeciwieństwie do nich, w yrażenia nieopi­ sowe, jak spójniki lub przyimki, nie posiadają swych referentów , a więc nie odnoszą się sam odzielnie do niczego. W ydaje się roz­ sądne założyć, iż dla stw ierdzenia niew spółm ierności systemów ję ­ zykowych w ystarczająca będzie niew spółm ierność każdego wyra­ żenia opisowego jed nego systemu w stosunku do każdego w yraże­ n ia opisowego drugiego systemu. W ydaje się to rozsądne, gdyż już sam a niew spółm ierność wyrażeń opisowych pow oduje kłopoty w tłum aczeniu i ocenie języków niew spółm iernych, a te właśnie czynniki systematycznie pojaw iają się - co najm niej implicite - w dyskusjach o niew spółm ierności. D odatkow a niew spółm ierność wyrażeń nieopisowych w system ach językowych powiększa raczej niew spółm ierność niż ją wyznacza, jest raczej zm ianą ilościową niż jakościową. Znaczy to, iż istnieje m ocniejsza form a niew spółm ier­ ności, w której dowolne wyrażenie pierwszego system u jest nie­ w spółm ierne z dowolnym w yrażeniem systemu drugiego. W przy­ padku tej mocniejszej form y niew spółm ierności, nie da się zasto­ sować do opisu radykalnie różnego języka naszej własnej, zwyczaj­ nej logiki, poniew aż ta ostatnia zaw iera wyrażenia, np. spójniki lo­ giczne, wywodzące się z naszego języka potocznego. Praw dopo­ dobnie trzeb a by wówczas skonstruow ać now ą logikę jako n arzę­ dzie opisowe dostosow ane do specyfiki nowego języka. Logika ta m usiałaby budow ać na podstaw ach języka niew spółm iernego w o­ bec naszego.

Bazując na powyższych rozważaniach, niew spółm ierność syste­ mów językowych (niew spółm ierność międzyjęzykową) m ożna w stępnie zdefiniować następująco:

(11)

Def. 1: Niewspółm ierność systemów językowych jest ich niepo- równywalnością pod względem wartości uw arunkow aną różnicą za­ sad konstruow ania wyrażeń obowiązujących w tych systemach, nie- porównywalnością dającą w rezultacie niem ożność wzajem nego tłum aczenia co najmniej wyrażeń opisowych tych systemów.

Bardziej form alnie m ożna to ująć w następujący sposób:

D ef. 2: System językowy J 1 jest niew spółm ierny z system em ję ­ zykowym J 2 = każde w yrażenie deskrypcyjne system u językowego J 1 (lub zbiór w yrażeń deskrypcyjnych tego system u) jest nieporów­ nywalne znaczeniowo (n ieprzetłum aczalne) z każdym w yrażeniem deskrypcyjnym system u J 2 (lub zbiorem jego w yrażeń deskrypcyj­ nych) z uwagi n a odm ienność zasad k onstruow ania wyrażeń w nich funkcjonujących, i - w konsekw encji - każde w yrażenie de- skrypcyjne system u J 1 (lub zbiór jego w yrażeń deskrypcyjnych) jest nieporównywalne z uwagi n a wartości z każdym w yrażeniem językowym system u językow ego J 2 (lub zbiorem jego w yrażeń d e ­

skrypcyjnych).

D la niew spółm ierności systemów językowych - jak wskazują p o ­ wyższe definicje - wystarczy niew spółm ierność wyrażeń opisowych, niew spółm ierność innych wyrażeń nie jest zaś w arunkiem koniecz­ nym niew spółm ierności tych systemów, choć może ona w nich wy­ stępować, powiększając ogólny obszar niew spółm ierności i zwięk­ szać dystans różnicy między językami.

2. ARGUMENTY I KONTRARGUMENTY W SPORZE O NIEWSPÓŁMIERNOŚĆ SYSTEMÓW JĘZYKOWYCH

Krytyka koncepcji niew spółm ierności międzyjęzykowej przyjęła dwie podstawowe formy: form ę argum entacji z niezależności zna­ czenia i referencji oraz form ę argum entacji z absurdalności idei nieprzetłum aczalnego języka19. Pierwsza z nich wywodzi się od Isra- ela Schefflera, druga od D on ald a D avidsona. K ontrargum enty znajdują się, w mniej lub bardziej rozwiniętej form ie, w pism ach twórców koncepcji niew spółm ierności, Paula F eyerabenda i T h o ­ m asa Kuhna. D la obrony koncepcji niew spółm ierności systemów językowych m ożna także wyzyskać pewne inne teorie, m.in. k on ­ cepcję tw orzenia światów obecną u N elsona G oodm ana.

(12)

2.1. ARGUMENTACJA ODWOŁUJĄCA SIĘ DO NIEZALEŻNOŚCI ZNACZENIA I REFERENCJI ORAZ JEJ KRYTYKA.

Israel Scheffler przeciwstawia się tezie o niew spółm ierności mię- dzyjęzykowej, powołując się n a koreferencję term inów teorii n a­ ukowych różnych n a poziom ie znaczeń20. A uto r ten odróżnia, tak jak Frege, znaczenie od referencji, co umożliwia m u tw ierdzenie, iż język późniejszej teorii naukowej m oże mieć tę sam ą referencję, co język wcześniejszej teorii naukowej, choć różni się od niej sensem. Jeżeli tak, to możliwe jest porów nanie teorii z uwagi n a ich treści poznawcze ze względu n a ich koreferencję, zatem niewspółm ier- ność nie wchodzi w rachubę, teza o niew spółm ierności interteore- tycznej jest fałszywa. „W czesny” Hilary Putnam 21 i Saul K ripke22 da­ li dodatkow e narzędzie krytykom niew spółm ierności lingwistycznej rozwijając przyczynową teorię referencji. W myśl tej teorii, referencja term inów jest zdeterm inow ana nie przez ich treść opisową, ale bez­ pośrednio przez kauzalne relacje pom iędzy użytkownikami języka a obiektam i, związane z ostensją i percypow aniem obiektów. Tak - wedle zwolenników przyczynowej teorii referencji - m ają się spra­ wy z odniesieniem term inów obserwacyjnych. Co do term inów te o ­ retycznych, których odniesienie nie jest wyznaczone przez łączność ze środkam i ostensywnymi i spostrzeganiem zmysłowym, m a być ono zapew nione poprzez deskrypcję kauzualną, inform ującą, iż da­ ny przedm iot nieobserwowalny odpow iada za takie, a nie inne zja­ wiska23, np.: term in „flogiston” odnosi się do substancji, jak a pow o­ duje takie zjawiska jak ogień, a zatem „flogiston” odnosi się do tle ­ nu24. Jak widać, zdaniem orędow ników kauzalnej teorii referencji, referencja jest ustalona już w m om encie pierw otnego w prow adze­ nia term inu do gry językowej i następnie jest ona dziedziczona przez różnorakie teorie o rozm aitej treści i sensach. R eferencja jest stabilna i niezależna od zm ian konceptualnych.

Jed n ak argum entacja odw ołująca się do kauzalnej teorii referen ­ cji nie skutkuje, gdyż napotyka ona na poważne przeszkody w p o ­ staci następujących kontrargum entów :

201. Scheffler, Science and Subjectivity, Indianapolis 1967.

21H. Putnam, Explanation and Reference, w: Mind, Language and Reality, Philosophi­ cal Papers, t. 2, Cambridge 1975, 196-214.

22 S. Kripke, Nazywanie i konieczność, tłum. z ang. B. Chwedeńczuk, Warszawa 2000. 23 H. Putnam, Explanation and Reference, dz. cyt., 200.

(13)

(a) Faktycznych zm ian referencji term inów w nauce - wbrew koncepcji pierw otnego zdeterm inow ania referencji przez począt­ kowy związek przyczynowy dotyczący użycia term inu. W fizyce kla­ sycznej term in „m asa” odnosił się do pewnej nierelacyjnej w łasno­ ści przedm iotów m aterialnych niezależnej od ich zachow ania się w układach współrzędnych, natom iast w fizyce relatywistycznej term in „m asa” odnosi się do pewnej relacji obejm ującej „relatyw­ ne prędkości m iędzy jakim ś obiektem a systemem w spółrzęd­ nych”25. Term in „elek tro n ” był początkow o jed n o stk ą ładunku elektrycznego, a później dopiero szczególnym rodzajem cząstki elem entarnej itd.26.

(b) Faktycznego b raku referencji term inów - wbrew koncepcji jej pierwotnej determ inacji kauzalnej, k tó ra prowadziłaby do tego, iż każdy term in m usiałby z konieczności posiadać referencję27. Ter­ m in „flogiston” początkowo odnosił się do pewnej substancji umożliwiającej spalanie, zaś we współczesnym przyrodoznawstwie nie odnosi się już do niczego. Nie odnosi się on również do tlenu, jak chce B. Enę, gdyż flogiston jest substancją, k tó ra nie posiada ta ­ kich właściwości jak tlen i nie zachowuje się w taki sposób jak on - po prostu nie m a takiej substancji, k tó rą zwano „flogistonem ”28.

(c) Niemożliwości identyfikacji przez ostensję klasy, do jakiej n a ­ leży przedm iot. Wskazywany nieznany przedm iot, będący np. nie­ znanym zwierzęciem, m oże być zakwalifikowany do klasy obiektów fizycznych, obiektów ożywionych, obiektów ożywionych o szczegól­ nych własnościach biochemicznych lub szczególnych własnościach strukturalnych, do określonego rodzaju i gatunku, do zwierząt pew­ nej płci itd. Identyfikacja klasy nie odbywa się za pom ocą środków dejktycznych, ale za pom ocą deskryptywnych narzędzi językowych29. P róbą ratow ania krytyki niew spółm ierności z punktu widzenia koncepcji niezależności znaczenia i referencji jest przyczynowo- -opisowa teo ria referencji H. Sankey’a. Jego zdaniem , referencja jest określona przez związki przyczynowe oraz czynniki opisowe. „W przypadku w prow adzania term inu oznaczającego klasę przez

25 P. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą? Wezwanie do tolerancji w kwestiach epi- stemologicznych, w: Jak być dobrym empirystą, dz. cyt., 34.

26 A. Fine, How to Compare Theories: Reference and Change, Nous (1975), 9. 27 H. Sankey, Incommensurability - An Overview, dz. cyt., 8.

28 H. Sankey, Incommensurability: The Current State of Play, dz. cyt., 8. 29 K. Sterelny, Natural Kind Terms, Pacific Philosophical Quarterly (1983), 64.

(14)

w skazanie próbki, referencja jest determ inow ana przez relację przyczynową właściwą percepcji, uzupełnioną przez deskrypcyjną specyfikację klasy (np. rodzaju, gatunku), do jakiego p róbka nale- ży”30. N atom iast w przypadku odniesienia do nieobserwowalnych bytów teoretycznych, odniesienie to m a być określone przez opis m echanizm u przyczynowego, za pom ocą którego nieobserwowalne referenty wytwarzają pewne niezależnie specyfikowalne (np. przez ostensję) obserwowalne zjawiska31.

Przyczynowo-opisowa teo ria referencji zgadza się na częściowe zmiany referencji spowodowane czynnikami opisowymi determ inu­ jącymi wyznaczanie klasy, czynnikami obecnymi w ostensji oraz w określaniu m echanizm ów przyczynowych między bytami teo re ­ tycznymi a zjawiskami, jakie te byty wywołują32. Zm iany te są, w myśl jej ustaleń, jedynie fragm entaryczne, ponieważ użytkownicy języka „zazwyczaj uzyskują referencję poprzez łańcuch kom unikacji p ro ­ wadzący do wcześniejszych sposobów użycia wyrażeń”33. Czynnik kauzalny pełnić m a w wyznaczaniu odniesienia znacznie większą ro­ lę od czynnika deskrypcyjnego. W określaniu odniesienia term inów związanych z ostensją i percepcją, pierwiastek opisowy m a być m ini­ m alny i ograniczać się wyłącznie do zaliczenia czegoś do pewnej kla­ sy, tak że ta właśnie treść opisowa może być łatwo zabezpieczona przed zmianam i znaczeniowymi w teorii. Przyczynowo-opisowa te o ­ ria referencji pozwala także n a właściwą niewspółm ierności nie- przetłum aczalność wyrażeń odrębnych gier językowych. M a ona być wywołana przez różne (np. pod względem zakładanych praw) opisy kauzalnego oddziaływania nieobserwowalnych referentów bądź przez niezgodność sposobów wyznaczania referencji w grach języko­ wych. To pierwsze i to drugie objawia się w uzyskaniu częściowo róż­ nych referentów w odrębnych systemach językowych. Jednakże H. Sankey nie uznaje niewspółmierności jako nieporównywalności wartości systemów językowych, ponieważ opowiada się on za tzw. realizm em naukowym i porównywalnością teorii z uwagi n a częścio­ wo wspólnie dzielone przez nie odniesienie przedm iotow e34.

30 H. Sankey, Incommensurability: The Current Stay of Play, dz. cyt., 9. 31 Tamże.

32 Tamże, 11. 33 Tamże, 12. 34 Tamże, 13.

(15)

O b ro n a koncepcji niew spółm ierności lingwistycznej przeciw atakom ze strony przedstaw icieli przyczynowej i przyczynowo- -opisowej teo rii referencji m ogłaby przyjm ować postać arg u m en ­ tacji odwołującej się do opisowej (deskrypcyjnej) teorii referencji. Teoria ta głosi, iż odniesienie przedm iotow e w yrażeń językowych jest zdeterm inow ane całkowicie przez opisy przedm iotów , do ja ­ kich odnoszą się te w yrażenia. N atu ralnie, w tym wypadku p o ja­ w iają się istotn e i niem al oczywiste zarzuty. M ałe dzieci w pew ­ nym w ieku posługują się słowami bez posiad ania jakiejkolw iek um iejętności opisania referen tu , bez jakiejkolw iek zdolności de- skrypcyjnego w yróżnienia go spośród innych przedm iotów 35. Wy­ różnienie refe re n tu zdaje się tu raczej odbywać n a skutek procesu percepcji oraz interakcji dziecka i m atk i36. N ie m ożna tu jed n ak pow iedzieć, iż p ercepcja i in terak cja z m atk ą są przyczynami cał­ kowitymi wyznaczającymi użycie term inów . Przez przyczynę cał­ kowitą, za H. P utn am em , będziem y tu rozum ieć wystarczający w aru nek swego skutku37. Gdyby nie istniał tlen, gdyby m atk a nie p o trafiła się posługiwać językiem w żadnej form ie, dziecko nie w ypow iedziałoby np. słowa „m am a” i nie odniosłoby go do swej m atki. Percepcja i interak cja z m atk ą nie są zatem w arunkam i wy­ starczającym i referencji wyrazu, nie są więc jej przyczyną całkow i­ tą. Co zaś zostanie uznane za przyczynę właściwą, jak o o d se p aro ­ w aną od w arunków jedynie towarzyszących, jest spraw ą ludzkiej działalności separującej to, co istotne, od tego, co nieistotne w łańcuchu przyczynowym, a nie kw estią budowy świata zew nętrz­ nego. M ówienie, że te w łaśnie określone percepcje i interakcje są przyczynami o dniesienia wyrazu do jego referen tu , jest słusznie parafrazow alne po prostu jak o m ów ienie o wyjaśnieniu odniesie­ nia za pom ocą tych w łaśnie określonych percepcji i interakcji38; a w yjaśnienie nie należy do stru k tu r rzeczywistości fizycznej, chy­ 35 Na tę kwestię zwrócił uwagę m.in. Keith S. Donnellan. Zob. K. S. Donnellan, Na­ zwy własne i deskrypcje identyfikujące, tłum. z ang. T. Szubka, w: Fragmenty filozofii ana­ litycznej, red. B. Stanosz, Warszawa 1993, 210.

36 Osobnym zagadnieniem jest, czy dziecko we wczesnym etapie rozwoju, będąc użytkownikiem słowa „mama”, odnosi się do pewnego określonego przedmiotu jed­ nostkowego, czy też do pewnej ogólnej funkcji spełnianej wobec niego przez dowolną kobietę.

37 H. Putnam, Dlaczego świat nie jest wyrobem gotowym, w: H. Putnam, Wiele twarzy realizmu i inne eseje, tłum. z ang. A. Grobler, Warszawa 1998, 237.

(16)

b a że przyjm iem y jakiś rodzaj struktury umysłowej w świecie, np. n a w zór jakiejś wersji idealizm u.

Jednakże taka „eksplanacyjna” teo ria odniesienia przedm ioto­ wego nie jest wystarczająca dla zrozum ienia referencji na wyższym poziom ie kom petencji językowej właściwej rozwiniętej kulturze ludzkiej, gdzie przedm ioty odniesienia ustalane są - tak czy inaczej - przez deskrypcję. Słowo atom posiada inne odniesienie w przy­ padku teorii D em okryta, a inne odniesienie w przypadku teorii Nielsa B ohra. R eferenty słowa „atom ” nie są tożsam e. Nie pom oże tu żaden opis przyczynowego oddziaływania referentu, czego chce H. Sankey, poniew aż te opisy m ogą prezentow ać oddziaływanie przyczynowe X -a za pom ocą radykalnie odm iennych teorii, co spo­ w oduje różnicę w referencie wyrażenia „oddziaływanie przyczyno­ we X -a” lub też opisy te m ogą w ogóle zarzucić ideę związku przy­ czynowego na rzecz np. synchroniczności akauzalnej39. N aturalne, naw et m ówienie o związkach przyczynowych - jeśli się przy nim u pierać - jest w tym wypadku, jak zauważył H. Putnam , jedynie m ówieniem o pow iązaniach eksplanacyjnych, nie jest natom iast dyskursem o rzeczywistej przyczynie całkowitej.

K ultura ludzka za pom ocą systemów symbolicznych przekształca również percepcję tak, że staje się ona od tych systemów nieodłącz­ na. Jak pisze Kuhn: „Patrząc n a m apę konturow ą, uczeń widzi n a ­ kreślone n a papierze linie, karto g raf zaś obraz terenu. Oglądając fotografię w ykonaną w kom orze pęcherzykowej, student widzi p o ­ gm atwane linie łam ane, a fizyk zbiór dobrze znanych zjawisk za­ chodzących w m ikroświecie”40. Podobnie widzimy tre n e ra piłkar­ skiego, m agnes czy grzyb trujący - bez zaplecza symboli danych nam przez kulturę nie bylibyśmy w stanie zobaczyć tego typu obiek- tów41. Podobną sytuację m am y w innych dziedzinach kultury. Lu­ dzie religijni używają sprawnie słowa „Bóg” w ten sposób, iż jego referen t jest wyznaczony przez pew ien zbiór deskrypcji danych im przez proroków , filozofów czy mistyków, choć sami ci ludzie nie m ieli żadnego bezpośredniego doświadczenia Boga. Podobnie jest w magii i sztuce, gdzie początkujący nie m ają wielkiego pojęcia

39 Na temat synchroniczności akauzalnej zob. M. L. von Franz, Wróżenie a zjawisko synchroniczności, tłum. z niem. J. Korpanty, Warszawa 1994.

40 T Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, dz. cyt., 127-128.

(17)

o tym, czym jest np. w artość dzieła Tycjana lub czym jest właściwie O peracja A bram erlina, jednakże są w stanie dosyć popraw nie uży­ wać tych słów i odnosić je do ich odpowiedników przedmiotowych.

M ożna powiedzieć, iż referenty ustalane są za pom ocą środków percepcyjno-symbolicznych, przy czym percepcja jest tu także poję­ ta jako pew na interakcja z otoczeniem . Percepcja wyróżnia przed­ mioty na poziom ie najprostszych gier językowych, np. gier, jakie prow adzą m ałe dzieci. W bardziej złożonych grach językowych ko ­ rzysta się często z percepcji współokreślonej przez pierwiastki sym­ boliczne, a referenty nie doświadczane przez użytkowników języka (np. przedm ioty teoretyczne nauki) są wyróżniane poprzez działal­ ność opisową.

Z racji eksplanacyjnego charakteru przyczynowości, odkrytego przez H . Putnam a, nie m ożem y przyjąć w tym wypadku przyczyno­ wej teorii percepcji w jej fizykalistycznym czy materialistycznym

sensie; nie m ożem y jej uznać za oddziaływanie przyczynowe orga­ nizm u z obiektem , gdyż pozorna przyczynowość jest tu tak napraw ­ dę struk tu rą wyjaśniającą, a nie czymś obecnym w rzeczywistości pojętej n a sposób właściwy m aterializmowi.

Należy również pam iętać o niewspółmierności percepcji, o której mówią również teoretycy tacy, jak Kuhn czy Feyerabend. Niewspół- m ierność ta powoduje, że referenty nawet już na poziomie czysto percepcyjnym m ogą być niewspółmierne. Piaget i Feyerabend piszą o niewspółmierności percepcji wczesnodziecięcej z percepcją osób dorosłych, o niewspółmierności wczesnodziecięcych „pseudopowi- doków” w stosunku do spostrzeżeń z późniejszego okresu życia człowieka42. Nie będziemy jednak w tym miejscu szczegółowo rozwa­ żać tej kwestii. Wystarczy zauważyć, iż z tej właśnie racji nie można opierać teorii niezmienności referentów na nieupojęciowanej p e r­ cepcji wczesnodziecięcej. Niewspółmierność percepcyjna powiększa niewspółmierność opisujących referenty systemów językowych, jeżeli te systemy językowe korzystają nie tylko z niesprowadzalnych do sie­ bie opisów, ale także i z niesprowadzalnych do siebie percepcji.

Nie m a zatem mowy o zachowaniu tożsam ości referentów mimo niew spółm ierności systemów symbolicznych, poniew aż referencja bazuje n a deskrypcji należącej do jednej z niew spółm iernych teorii.

42 Zob. P. Feyerabend, Przeciw metodzie, dz. cyt., 167-169. J. Piaget, The Construction of Reality in the Child, New York 1951.

(18)

Podobnie sprawy się m ają z opisem oddziaływania przyczynowego, założeniem teorii przyczynowości lub jej zastąpieniem przez inną teorię oddziaływań (teorię nieprzyczynową).

Tak więc bardziej odpowiednią teorią odniesienia przedmiotowego wydaje się zaproponow ana tu teoria opisowo-percepcyjna, a nie teo­ ria przyczynowa czy przyczynowo-opisowa, przy czym w fazie pro­ stych gier językowych dominuje czynnik percepcyjny, natom iast wraz z postępem kultury czynnik deskrypcyjny staje się coraz istotniejszy. Z e względu na radykalne zmiany deskrypcji powstałe w wyniku rewo­ lucji naukowych oraz radykalne różnice deskrypcji między odrębnymi dziedzinami kultury, takimi jak np. nauka i religia, referencja nie m o­ że być jednakow a w nietożsamych systemach językowych, gdyż sama jest rezultatem opisu, który ponadto może mieć znaczny wpływ rów­ nież w obszarze percepcji, w ten sposób, iż nie tylko inaczej opisuje się to, co się widzi, ale również inaczej się widzi, to, co się opisuje43.

2.2. ARGUMENTACJA Z ABSURDALNOŚCI IDEI CAŁKOWICIE NIEPRZETŁUMACZALNEGO ORAZ JEJ KRYTYKA

A rgum enty przeciwko niew spółm ierności pochodzące od D o nal­ da D avidsona atakują ideę całkowitej nieprzetłum aczalnego języka zakładaną, jego zdaniem , przez koncepcje niewspółm ierności T. K uhna i P. Feyerabenda. Przyjm ują one następującą postać:

(a) Jeżeli język jest częściowo nieprzetłum aczalny, to m amy do czynienia raczej z sytuacją różności przekonań aniżeli pojęć. N ato ­ m iast, jeżeli m am y do czynienia z czymś totalnie nieprzetłum aczal­ nym, to nie m a jakichkolw iek wskazówek, by z pewnością przyznać tem u czem uś status języka. M oże to być albo język, albo coś nieję- zykowego - wybór między tymi możliwościami nie jest w ogóle zde- term inow any44.

43 „Liczni naoczni świadkowie twierdzili, że widzieli diabła, lub że doznali demonicz­ nego wpływu. Nie ma żadnego powodu by dopuszczać, że kłamali. Nie ma też powodu, aby przyjąć, że byli niedbałymi obserwatorami, ponieważ zjawiska leżące u podstaw przekonania o demonicznym wpływie są tak oczywiste, że błąd jest prawie niemożliwy (opętanie, rozdwojenie, czy utrata osobowości, słyszenie głosów, etc.) Zjawiska te są dziś dobrze znane. W schemacie pojęciowym powszechnie przyjętym w XV i XVI wieku jedynym sposobem ich opisania, czy przynajmniej środkiem, było odwołanie się do de­ monicznych wpływów”. P. K. Feyerabend, Jak być dobrym empirystą? Wezwanie do tole­ rancji w kwestiach epistemologicznych, w: Tenże, Jak być dobrym empirystą, dz. cyt., 49-50. 44 D. Davidson, On the Very Idea of Conceptual Scheme, w: Tenże: Inquiries into Truth and Interpretation, Oxford 1984, 197.

(19)

(b) Jeżeli m ów iąc o języku nieprzetłum aczalnym n a nasz, je d ­ nocześnie podajem y przykłady tłu m aczeń w yrażeń tego języka, to popadam y w ab su rd przetłum aczalności języka n iep rz etłu m a ­ czalnego.

(c) Id ea języka całkowicie nieprzetłum aczalnego zakłada tzw. trzeci dogm at empiryzmu, czyli b łęd n ą dystynkcję między schem a­ tem pojęciowym, odpowiedzialnym za różnice w niewspółm iernych systemach językowych, a n eu traln ą treścią, rozm aicie organizowa­ n ą przez schem aty pojęciowe. M iędzy językiem i światem nie ma zaś żadnych epistemicznych b arier w postaci schem atów pojęcio­ wych - m ożem y jedynie mówić o b ezpośrednim związku przyczyno­ wym między nim i45.

(d) Języki nie są systemami reguł nie do pogodzenia, systemami, dla których nie istnieją m etareguły m ające zlikwidować ich radykal­ n ą odrębność i w zajem ną do siebie niesprow adzalność - jak utrzy­ m ują zwolennicy tezy o niewspółm ierności. Ich pogląd jest błędem , poniew aż uczenie się języków nie polega n a opanowywaniu reguł, ale n a pewnej „niemożliwej do wyartykułowania biegłości”, dla której nie p otrzebna jest jakakolw iek „m etabiegłość”46.

Jednakże krytyka ta nie jest słuszna. M ożna przeciw niej wysu­ nąć kontrargum enty nawiązujące do ustaleń K uhna i Feyerabenda:

A d a) Całkowicie nieprzetłum aczalny język nie jest rozpozna­ walny jako język z uwagi n a to, iż odnosi się do rzeczywistości i za­ w iera zdania prawdziwe - jest on rozpoznawany jako język w rezul­ tacie bezpośredniego opanow ania go, przyswojenia go na sposób dzieci uczących się swej pierwszej gry językowej, bez konieczności dokonywania jakichkolw iek tłum aczeń. Język totalnie niepodatny n a translację nie jest przez to językiem niezrozum iałym , a tym b a r­ dziej, nie jest przez to nie-językiem. Reguły języka niew spółm ier­ nego wobec naszego wykrywane są jako odrębne przez kogoś, kto opanow ał grę językową niew spółm ierną wobec swoich dawnych gier językowych, a więc niejako od wewnątrz. Reguły te nie są za­ tem identyfikowane od zewnątrz, poprzez ryzykowne postulowanie ich w percypowanych zjawiskach wizualnych i dźwiękowych, które są językiem tylko hipotetycznie.

45 Tamże, 191.

46 R. Rorty, Kosmopolityzm bez emancypacji: Odpowiedź Jean-Franęois Lyotardowi, w: R. Rorty, Obiektywność, relatywizm i prawda, tłum. z ang. J. Margański, Warszawa 1999, 322.

(20)

A d b) Pojęcie tłum aczenia, jakim posługują się implicite twórcy koncepcji niew spółm ierności międzyjęzykowej oraz pojęcie tłu ­ m aczenia, jakie stosują implicite krytycy tej koncepcji, nie jest to ż­ sam e. Z tego niep o ro zum ienia w kwestii znaczeń bierze się m.in. krytyka idei całkowicie n ieprzetłum aczalnego języka - w jednym znaczeniu m ów ienie o całkowitej nieprzetłum aczalności m a sens, w drugim znaczeniu jest absurdalne. R óżnicę w pojęciu tłum acze­ n ia zachodzącą m iędzy obu grupam i m ożna ująć następująco: D la zwolenników niew spółm ierności „przetłum aczyć coś” znaczy tyle, co „podać odpow iedniki w yrażeń obcego języka w języku już zna­ nym, odpow iedniki funkcjonujące w edle reguł języka już zn an e­ g o ”, czyli - innymi słowy - „podać odpow iedniki języka tłu m aczo ­ nego w języku «tłum aczącym »; takie odpow iedniki, które fu n k­ cjonują w edle reguł języka «tłum aczącego»”. W tam w łaśnie zna­ czeniu zwolennicy koncepcji niew spółm ierności m ówią o niem oż­ liwości tłum aczenia niew spółm iernych gier językowych. N a to ­ m iast dla przeciw ników niew spółm ierności „przetłum aczyć coś” znaczy: „podać odpow iedniki w yrażeń języka obcego w języku już znanym , ale funkcjonujące w edle reguł języka now ego”, czyli - in ­ nymi słowy - „podać odpow iedniki języka tłum aczonego w języku «tłum aczącym »; takie odpow iedniki, któ re funkcjonują w edle re ­ guł języka tłum aczo nego ”. W tym w łaśnie znaczeniu przeciwnicy koncepcji niew spółm ierności m ówią o tłum aczeniu języka p o zo r­ nie nieprzetłum aczalnego, czyli o absurdalnym postępow aniu zwolenników koncepcji niew spółm ierności. D la zwolenników koncepcji niew spółm ierności tłum aczenie jest odw zorow aniem języka nowego n a stary, dla jej przeciw ników zaś jest ono utw o­ rzeniem nowej gry językowej przy użyciu starych słów, jeśli p o ­ trzeba, wzbogaconych przez wyrazy obcego poch od zenia i n e o lo ­ gizmy. D la pierwszych tłum aczenie wym aga więcej, dla drugich m niej. Z atem pojęcie tłum aczenia używane przez twórców k o n ­ cepcji niew spółm ierności jest inne niż pojęcie tłum aczenia stoso­ w ane przez jej krytyków, co pow oduje, iż dla zwolenników nie- w spółm ierności całkow ita nieprzetłum aczalność nie jest ab surd al­ na, a dla jej przeciw ników jest.

A d c) Id e a języka całkow icie n iep rzetłu m aczalneg o nie supo- n uje wcale przyjęcia ro zró żn ien ia n a schem at pojęciowy i treść p rzezeń ujm ow aną. Jeżeli poznaw anie rzeczy jest zarazem tw o­ rzeniem rzeczy za p om o cą symboli, jak utrzym uje N. G

(21)

ood-m an 47, wówczas nie ood-m a p o trzeby jakiegokolw iek n e u traln eg o tworzywa rzeczywistości z jed nej strony, i organizujących je sym­ boli lingwistycznych z drugiej strony; a m im o to języki dalej m o ­ gą pozostaw ać całkow icie n iep rzetłu m aczaln e, tzn. ich pojęcia, naw et te p o siadające nasze odpow iedniki w postaci napisów i dźwięków, nie p o d p a d a ją p o d te sam e zasady funkcjonow ania, jakie obow iązują w naszym języku, a co za tym idzie - nie stosują się do tych sam ych kryteriów rozstrzygania o w artościach.

A d d) „Niemożliwa do wyartykułowana biegłość” służy także do opanow ania języków nieprzetłum aczalnych, których specyfika m o ­ że być opisana za pom ocą reguł lingwistycznych w nich funkcjonu­ jących, w następstw ie wcześniejszego praktycznego zapoznania się z nimi. Reguły te nie są, wbrew tw ierdzeniu J. F. Lyotarda, b a rie ra ­ mi interkulturow ym i48. W zbogacają one kulturę o kolejne zadziwia­ jące obiekty lingwistyczne.

3. PODSUMOWANIE

W artykule niniejszym wykazano brak adekwatnych definicji nie- współm ierności systemów językowych w istniejącej literaturze przedm iotu. Definicje te były albo za szerokie (dotyczyły niewspół- m ierności w ogóle), albo za wąskie (ograniczały niew spółm ierność do naukowych systemów językowych); pom ijały też istotne wyróż­ niki niew spółm ierności (kwestia wartości, nieprzetłum aczalności, reguł językowych). Z tego pow odu została zaproponow ana nowa definicja niew spółm ierności systemów językowych. W edług tej defi­ nicji, niew spółm ierność jest nieporównyw alnością systemów języ­ kowych w aspekcie ich wartości, uw arunkow aną przez odm ienność funkcjonujących w nich zasad tw orzenia wypowiedzi sensownych.

A rgum enty przeciw niew spółm ierności systemów symbolicz­ nych, jakie zostały dotychczas sform ułow ane, okazały się również niew ystarczające do obalenia tej koncepcji. Nie są tego w stanie dokonać argum enty odw ołujące się do niezależności znaczenia i referencji bazujące n a przyczynowej lub przyczynowo-opisowej teorii referencji. D zieje się tak z racji obecności w nauce faktu zmiany referencji, z racji braku referencji term inów , któ re p ier­ w otnie wydawały się ją posiadać, z racji niemożliwości identyfika­

47 N. Goodman, Jak tworzymy świat, dz. cyt., 32. 48 J. F. Lyotard, Tombeau de l’intellectuel, Paris 1986, 61.

(22)

cji przez ostensję klasy, do jakiej należy przedm iot; oraz z tej racji, że oddziaływanie przyczynowe referen tu nie jest nigdy związane z pojęciem przyczyny całkowitej, lecz jest raczej ukrytą strukturą eksplanacyjną, k tó ra m oże być również expresis verbis stru k tu rą an ­ gażującą term inologię in n ą niż term inologia kauzalna. Wszystkie zasygnalizowane problem y przyczynowej teorii referencji m ogą zaś być rozw iązane przy użyciu pojęcia opisu i percepcji, kiedy ta ostatn ia nie jest p ojęta jak o oddziaływanie przyczynowe. Z godna z teo rią niew spółm ierności, opisow o-percepcyjna teo ria referencji nie posiada w ad przyczynowej i przyczynowo-opisowej teorii refe­ rencji, a więc wydaje się być lepszą propozycją teoretyczną niż obie wyżej wym ienione konkurentki.

O kazało się również, iż teorii niew spółm ierności nie jest w stanie obalić także i argum ent z absurdalności idei całkowicie nieprzetłu ­ m aczalnego języka, gdyż: po pierwsze, krytycy niewspółm ierności używają innej koncepcji tłum aczenia niż jej zwolennicy; po drugie, nieprzetłum aczalność języka nie wyklucza jego zrozum ienia w wy­ niku praktycznego przyswojenia; po trzecie, teo ria niew spółm ier­ ności nie zakłada z konieczności tzw. trzeciego dogm atu empiry- zmu, tzn. podziału n a schem at pojęciowy i ujm ow aną przez niego n eu traln ą treść - nie zachodzi taka sytuacja, gdy n a przykład posłu­ żymy się ontologią, w której stwierdza się, że treść jest zdeterm ino­ w ana przez środki symboliczne.

K oncepcja niew spółm ierności międzyjęzykowej, jak widać z p o ­ wyższych rozważań, nie jest łatwym celem dla powierzchownej kry­ tyki. Nie jest też ona koncepcją w pełni rozw iniętą i uściśloną. Jej przyjęcie lub odrzucenie wymaga jej precyzacji. Rozstrzygnięcie problem u niew spółm ierności jest o tyle trudne, iż wiąże się ono z w ielom a innymi, ważnymi zagadnieniam i filozoficznymi, rzutują­ cymi na jego ostateczną prawomocność. Rozstrzygnięcia z obszaru teorii znaczenia, referencji, przekładu, prawdy należą do rozstrzy­ gnięć bezpośrednio wpływających n a wyniki b adań nad niewspół- m iernością międzyjęzykową.

Powyższy artykuł stanowił próbę definicyjnego sprecyzowania sam ego pojęcia niew spółm ierności systemów językowych oraz przegląd argum entacji i kontrargum entacji związanych z koncepcją niew spółm ierności, jednakże bez zajm owania jakiegoś ostateczne­ go stanowiska w tej kwestii, k tó ra dalej pozostaje niezwykle in te re ­ sującą dziedziną dla dalszych dyskusji, które miejmy nadzieję

(23)

-w konsek-wencji dostatecznie uściślą i rozbudują teorię nie-w spół­ m ierności, do tego stopnia, że pojawi się rzeczywista możliwość rozstrzygnięcia jej filozoficznej prawomocności.

INCOMMENSURABILITY OF LANGUAGE SYSTEMS Summary

This paper contains an overview of the standpoints concerning incommensura­ bility between languages. It critically discusses selected definitions of the incom­ mensurability and the argumentations in favor and against it. This article is an at­ tempt to define incommensurability: Def. 1: Incommensurability of language sys­ tems is their incomparability with regard to values because of their untranslability. Def. 2: The language system L1 is incommensurable with the language system L2 if and only if each descriptive expression of L1 is untranslatable into each expression of L2, and - as a consequence - their expressions are incomparable with regard to values. This paper considers arguments against incommensurability related to the idea of separation between meaning and reference and related to the idea of an untranslatable language. It shows that these argumentations are not sufficient to disprove the thesis on the incommensurability. Apart from that it emphasizes that arguments in favor of incommensurability are not sufficient either. To solve this problem we need stricter notions and better philosophical theory of language.

JAROSŁAW KUKOWSKI Instytut Filozofii UKSW

ONTOLOGIA TEORII FIZYKALNYCH AONTOLOGIA RZECZYWISTOŚCI (II) W poprzednim artykule1 przedyskutowałem możliwość odtw o­ rzenia ontologicznych poziom ów rzeczywistości n a podstaw ie fun­ dam entalnych teorii fizycznych. O becnie bliżej przyjrzymy się tru d ­ nościom , jakie niosą ze sobą teorie fizyczne w aspekcie analizy p o ­ równawczej dokonywanej w porządku ontologicznym. N a początku 1 J. Kukowski, Ontologia teorii fizykalnych a ontologia rzeczywistości, Studia Philoso- phiae Christianae 40(2004)2, 323-340.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przeczytajcie uważnie tekst o naszym znajomym profesorze Planetce i na podstawie podręcznika, Atlasu geograficznego, przewodników, folderów oraz map

Obecność na liście świadków licznych kanoników kujawskich z najbliższego otoczenia biskupa (w tym także 3. prałatów kapituły katedralnej włocławskiej) zdaje

Być może – znów opieram się tylko na własnych przypuszczeniach – były takie przypadki, że nikogo owe osoby nie spotkały, ale przez miesiące, a później lata spędzone

Pokaż, jak używając raz tej maszynerii Oskar może jednak odszyfrować c podając do odszyfrowania losowy

Ponadto sąd miał na uwadze, iż powód prowadzi wspólne gospodarstwo domowe z żoną, a zatem koszty utrzymania powinny zostać podzielone na dwie osoby. Ponadto sąd

Rzetelnych informacji na temat realizowanego projektu, które będą zamieszczane na stronie internetowej szkoły oraz przekazywane bezpośrednio uczestnikowi za pośrednictwem poczty

Nie bez znaczenia jest również i to, że świat nowoczesny (czy ponowoczesny - rozstrzygnięcia terminologiczne pozostawiam czytelnikom) staje się coraz bardziej jednolity,

Żeby taki świat powstał, każdy musi mieć swój dom i ogród, w którym jest gospoda- rzem, każdy musi żyć według swojego wyboru, ale nie może się izolować — to