• Nie Znaleziono Wyników

Działalność prasowo-wydawnicza Wojciecha Korfantego w latach 1900-1939

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Działalność prasowo-wydawnicza Wojciecha Korfantego w latach 1900-1939"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Przybylski, Henryk

Działalność prasowo-wydawnicza

Wojciecha Korfantego w latach

1900-1939

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 6/2, 160-188

1967

(2)

H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

DZIA ŁA LN O ŚĆ PRASO W O -W Y DA W N ICZA W OJCIEC H A KO RFA N TEG O W LATACH 1900— 1939

P ośród zagadnień żywo z ajm u jący ch badaczy dziejów n ajnow szych do bardziej in te resu jąc y c h należy p ro b le m a ty k a zw iązana z życiem i dzia­ łalnością W ojciecha K orfantego. W yrazem w zrastająceg o zain tereso w an ia historiografii postacią tego w y bitn eg o działacza politycznego jest w iele now ych publikacji, na k tó re sk ła d a ją się nie w yzyskane dotąd d o k u m en ­ ty, p a m ię tn ik i1 oraz ro zp ra w y 2.

Niem niej istn ieją jeszcze w dorobku ty ch b a d a ń pow ażne luki. J e d n ą z nich jest b ra k g ru n to w n y ch opracow ań jego działalności w ydaw niczej i publicystyczn ej m im o p o d ejm o w an y ch prac nad w y d o b y ­ ciem społeczno-politycznej treści pu blicystyki K o rfan te g o 3. A była to dziedzina jego działalności n a p ew n o w ażka, w iele bow iem kosztow ała go wysiłków , nakładów finansow ych, w ielce go też absorbow ała.

W p e w n y m stopniu b r a k studiów tego ro d zaju u sp raw ied liw iają po ­ w ażne trudności, jakie n a p o ty k a m y p rz y b a d a n iu in te resu jąc y c h nas tu zagadnień. W rażącej d ysproporcji do ogrom u zadań badawczych, k tó re n ależy sobie postaw ić ro zp a tru ją c w ydaw niczą działalność W. K o rfa n te ­ go4, pozostaje s ta n do stępnych źródeł. N iedostępne są arch iw a red a k -1 W ym ien ić przed e w s z y s tk im n a leży: P o w s t a n i a śląskie. M a t e r i a ł y z Sesji N a u k o w e j z o r g a n i z o w a n e j w 40 rocznicę I I I p o w s t a n i a śląskiego, K a t o w ic e 1963; K o r f a n t y p rz e d S ą d e m M a r s z a ł k o w s k i m , opr. i red. Z. L andau, В. S k rzeszew sk a, K a to w ic e 1964; A. B o ż e k , P a m i ę t n i k i , K a t o w ic e 1957; A . P r a g i e r , S ą d n ad K o r f a n t y m , „W iad om ości”, (Londyn) 1962, nr 835; B. S i n g e r , O d W i t o s a do S ł a w k a , P aryż 1962; E. H a n k e , T r u d y i o c z e k i w a n i a , W arsza w a 1965.

2 Do c ie k a w sz y c h należą: M. O r z e c h o w s k i , K i l k a p r z y c z y n k ó w do bio ­ g r a f i i p o l i t y c z n e j W. K o r f a n t e g o , „Ś lą sk i K w a r ta ln ik H isto ry cz n y S o b ó tk a ” , R. 14: 1959, s. 519— 765; t e n ż e , N a r o d o w a D e m o k r a c j a n a G ó r n y m Ś l ą s k u (do 1918 r.), W rocław — W arszaw a— K r a k ó w 1965.

8 M. T o b i a s z , W o j c i e c h K o r f a n t y . O d r o d z e n i e n a r o d o w e i p ol i t y c z n e Ś lą s k a , K a to w ic e 1947, oraz M. O r z e c h o w s k i , K i l k a p r z y c z y n k ó w . . .

4 Zob. M. T y r o w i c z , C e l e b a d a w c z e h is t o r i i p r a s y p o l s k i e j , „ B iu lety n P r a ­ so z n a w c z y ”, 1957, nr 2, oraz d ysk u sja, jak ą w y w o ła ł a r ty k u ł K. B u d z y k a N i e

(3)

-D Z I A Ł A L N O Ś Ć P B A S O W O - W Y -D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 6 1

eyjne czasopism K orfantego oraz jego p rzedsiębiorstw w ydaw niczych. O granicza to ogrom nie możliwości badawcze. A rchiw a policyjne dają nieco wiadom ości co do c h a ra k te ru konfiskat, ale już w a k ta c h sądow ych b ra k m ate ria łó w dotyczących zarów no k onfiskat, ja k i n iezw ykle cieka­ w ych procesów prasow ych. Nie zachow ały się też a k ta p a rty jn e ty ch organizacji, k tó ry c h organam i były pism a, a członkiem w ydaw ca, będący przedm iotem niniejszej rozpraw y.

U w zględniając powyższe tru dn o ści w y d a je się, że opracow anie dzia­ łalności w ydaw niczej W. K orfantego zasłu g u je n a uw zględnienie.

' * .

W zaborze p ru sk im p rasa polska m iała niesłychanie ciężkie w a ru n k i bytu, ta k ze w zględu na cenzurę, jak i na tru d n o ści ekonomiczne, cho­ ciażby np. w yn ik a ją c e z ograniczonych możliwości jej zasięgu te r y to ria l­ nego. Sytuację* p ra w n ą p rasy polskiej zaboru pruskiego norm ow ały, ogól­ nie biorąc, przepisy u staw pruskich: u s ta w y prasow ej z 7 m a ja 1874 r., kodeksu karn eg o z 15 m aja 1871 r., u sta w y postępow ania karn eg o z 1 lu ­ tego 1877 r., u s ta w y o a d m in istracji policji z 11 m arca 1850 r. Nie w dając się w szczegółową analizę ty ch przepisów stw ierdzić trzeba, że głosząc „ograniczoną wolność p ra s y ” , n o rm y p ra w n e całkowicie ją znosiły, gdy chodziło o k r y ty k ę organów w ładzy i osób w ładzę sp raw u jący ch , urzędów państw ow ych, a przede w szystkim p o rząd k u klasowego.

Innego rod zaju tru d no ści p rzy sp a rza ł p rasie polskiej b r a k k a d r. Za­ zwyczaj red a k c je czasopism rad ziły sobie w ten sposób, że n a w ią zy w a ły w spółpracę z polską młodzieżą ak adem icką stu d iu jącą w Niemczech. P o ­ niew aż jed n a k najw iększe w śród niej w p ły w y w końcu X IX w. posia­ d ała Narodow a D em ok racja, więc dzienniki, k tó re w spółpracow ały z en ­ decką młodzieżą, d o sta w ały się stopniow o pod w p ły w y tego k ie ru n k u politycznego. T a k było z założonymi jako pism a b e z p arty jn e : „D zienni­ k iem B e rliń sk im ”, „Gońcem W ielkopolskim ”, red ag o w an y m przez Ż m ń - skiego, tygodnikiem poznańskim „ P ra c a ” , w yd. przez M arcina B ied er­ m anna, i innym i.

W ojciech K o rfan ty , stu d iu ją c y we W rocław iu, tra f ił także do o rg a ­ nizacji poddanej w pływ om ND (Tow arzystw o A kadem ików G órnośląza­ ków), a w Berlinie, gdzie następ n ie przeniósł się na studia, został p rz y ­ ję ty do Ligi N arodow ej. W B erlinie K o rfa n ty naw iązał łączność z „D zien­ nikiem B e rliń sk im ”, k tó reg o n ak ład em w yszła w r. 1900 jego odw ażna b ro sz u rk a publicystyczna pt. P r e c z z C e n t r u m . S tała się ona w y d a rz

e-Jctóre p rob lem -у m e t o d o lo g ic zn e b a d a ń p ra s o z n a w c z y c h , „P rasa W sp ółczesn a i D a w ­ n a ”, 1959, nr 3, s. 50.

(4)

1 6 2 H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

n iem politycznym i zasadniczo w p ły n ę ła na zw rot w tak ty c e w yborczej ludności polskiej Śląska i jej posłów5.

Jesienią tego ro ku K o rfa n ty zaczął p isać do ty g o d n ik a „ P ra c a ” . Z ty m periodykiem związał się o w iele silniej. A rty k u ły podpisyw ał zazwyczaj pseudonim am i: „G órnoślązak” , „ P raw d zie” , „M łody G órnoślązak” , „Ve­ s te r ” i „ O rdon ”.

Jako Ślązak dostrzegł K o rfa n ty rea ln e możliwości założenia gazety w przem ysłow y m okręgu górnośląskim . P ostanow ił więc ta k ą gazetę sa­ m odzielnie redagować. Miał to by ć dziennik re p re z e n tu ją c y ideologię narodow o-dem okratyczną. Na k o nferen cji z naczelnym re d a k to re m „ P ra ­ cy ” , dr. K azim ierzem Rakowskim , k ie ru ją c y m ty m p ism em z K rak o w a (we W rocław iu 13 październ ik a 1901 r.), u stalił, że nowe czasopismo b ę ­ dzie m iało nazw ę „G órnoślązak” . W krótce też podpisał um owę, jak o przyszły red ak to r, z w y d aw cą M. B ie d e rm an n e m 6. S p raw ę zagm atw ało uw ięzienie K. Rakowskiego. K o rfa n ty wszedł na jego m iejsce do red a k c ji „ P ra c y ” , o b ejm u jąc jednocześnie kierow nictw o pow ołanej w te d y k a to ­ wickiej filii te j g azety 7.

Nie porzucił jed n a k m yśli w yd aw an ia „G órnoślązaka”. Teren pod przyszłe w ydaw nictw o przy g o to w ał w okręgach w iejskich Śląska J a n J. Kowalczyk, zdobyw ając za p o średnictw em w ójtów a d re sy przyszłych czytelników w poszczególnych w ioskach i prow adząc p rac ę p ro p ag an d o ­ wą. T aką sam ą p racę p row adził w okręgach p rzem y sło w y ch 1 K o rfa n ty 6. . P ierw szy n u m e r „G órnoślązaka” , drukow anego W Poznaniu, w yszedł w gru d n iu 1901 r.. Na czele k o n so rcju m w ydaw niczego czasopisma stanął księgarz krakow ski, w y daw ca „ P o lak a ”, K a sp e r W o jn a r9, red a k to re m n a ­ czelnym został K o rfan ty , w spółpracow ał z red a k c ją J. J. Kowalczyk. Finansow ał dziennik i jego p ro p ag a n d ę w y d aw ca —' B iederm ann. R eda­ gując „G órnoślązaka” , K o rfa n ty nie p rzestaw ał publikow ać sw ych a r t y ­ kułów na łam ach „ P ra c y ” , k tó re sp o ty k ały się z silnym oddźw iękiem nie tylko w śród społeczeństw a polskiego, ale i n iek tó ry ch sfer niem ieckich, na co niechętnie m u sia ła p a trz y ć p ru sk a ad m in istracja. W krótce, w k o ń ­ cu stycznia 1902 r. w Poznaniu, wytoczono K o rfan te m u proces za a rty k u ł w „ P ra c y ” i skazano na c z te ry miesiące więzienia, k tó re spędził w celi w e W ronkach. Na jego m iejsce w re d a k c ji „G órnoślązaka” B ied erm an n zaangażował Kow alczyka, a jak o jego pom ocnika — S tefan a H offm ana.

Kowalczyk, poznaw szy tru dn o ści kiero w an ia red a k c ją „G ó rn o ślązak a” 5 M. T o b i a s z , op. cit., s. 553; ta m też szerzej o znaczeniu broszurki. * K. R a k o w s k i , T r z y l a t a w w i ę z i e n i u p r u s k i m , K r a k ó w 1905, s. 10.

7 „P raca”, 1901, nr 43. .

8 J. J. K o w a l c z y k , O d r o d ze n i e G ó r n e g o Ś lą sk a. W s p o m n i e n i a , K a t o w ic e

1932, s. 18— 19. . .

(5)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O - W Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 6 3

wychodzącego w Po zn aniu z odległego Śląska i niezupełnie godząc się z m oskalofilską linią polityczną B ied erm an n a, chętnie dał się n am ó w ić K arolow i M iarce z M ikołowa i red a k to ro w i S tefań sk iem u n a k u p n o „G órnoślązaka”. Wdzięcznie też p rz y ją ł ich pomoc w zorganizow aniu d ru k arn i, k tó ra m ieściła się p rz y ulicy M łyńskiej (róg S taw ow ej) w K a ­ towicach. Finansow ej pom ocy p rzy k upnie w y d a w n ic tw a udzielili: P a w e ł H anzlik z Golasowic (5000 m arek ), Teofil P a rd y g o ł z Cioska (8000 m a ­ rek), P io tr Reska (18 000 m arek), j.ako udziałow cy (z w yłączeniem T. P a r - dygoła, k tó ry pieniądze pożyczył) spółki w ydaw niczej z ograniczoną od­ pow iedzialnością10, k tó rą pomógł zawiązać Adolf Ligoń.

W raz z „G órnoślązakiem ” , k u p ion y m za 8000 m k, K ow alczyk p r z e ją ł od B ied erm an n a także jego k o n tra k t z W ojciechem K o rfan ty m , an gażu­ jąc y go n a w sp ó łre d a k to ra 11. W drugiej połowie 1902 r. dokooptow ał F ranciszka K arasa jako trzeciego red a k to ra . Później w szedł do red a k c ji J a n Piechulek. Rolę rad cy praw nego i ad w o k ata spółki spełniał d r Z y ­

g m u n t S e y d a 12. ■ :

K o rfa n ty po pow rocie z więzienia w m a ju 1902 r.. z a ak c e p to w a ł w szystkie posunięcia redakcji, p rze jął obowiązki K ow alczyka, k tó ry m u ­ siał pójść n a ośmiotygodniow e ćwiczenia wojskowe, a bezpośrednio po­ tem do więzienia n a okres 6 tygodni, skazany w y ro k iem sądu w P o z n a ­

niu w 1901. r. za przestępstwo, prasow e. ·. ■■■- ..

W m om encie przejęcia w y d aw n ictw a, od B ied erm an n a m iało , ono po­ niżej 8 tysięcy ab on en tó w 13. . Stopniowo jed n a k zyskiw ało sobie co raz więcej, czytelników, zwłaszcża n a G ó rn y m Śląsku. Z w olenników zdobyr- wało sobie p o p u larn y m hasłem : „Precz z C e n tru m ”, co polegało n a igno­ ro w a n iu w w ybo rach niem ieckiej p a rtii katolickiej, a poparciu k a n d y d a ­ tów n a posłów Polaków, k tó rz y w. przyszłości m ieli w stąpić do K oła Polskiego w Berlinie. Z pomocą „G órnoślązaka” zbierano na cele w y b o r­ cze składki pieniężne, k tó re p o k ry w a ły koszta d ru k u , w olbrzym ich n a ­ 10 S p ółk i z ograniczoną od p o w ied zia ln o ścią jako fo r m a k a p ita listy c z n e g o p rzed ­ się b io r stw a w y w o d z ą się z A n g lii. W ielk i ich rozw ój s k ło n ił p r a w o d a w c ó w iiie m ie c r

k ich do w y d a n ia 20 k w ie tn ia 1890 r. osobnej u sta w y , o k reślającej śc iśle str u k tu r ę p raw n ą sp ółek z ograniczoną o d p o w ied zia ln o ścią (G esellsch a ft m it b esc h r ä n k te r H aftung). S ta n o w ią one p ośred n ią fo rm ę m ię d z y sp ó łk a m i a k c y jn y m i a s p ó łk a m i o charakterze o sob ow ym . W sw ej k o n stru k cji o p ierają się na o g ran iczeniu odpo­ w ied zia ln o ści w s p ó ln ik ó w do w y so k o śc i u d zia łó w przy zach ow an iu p ie r w ia s tk a osob ow ego. N iezb y t s k o m p lik o w a n e z a sa d y organ izacji i fo r m u ły p raw n ej sk ło n iły do rozszerzenia tej fo r m y spółek, p ie r w o tn ie h a n d lo w y ch , na in n e g a łę z ie ż y c ia gospodarczego, szczeg ó ln ie na dziedzinę p rodukcji. Z a sto so w a n o ją też w o d n ie s ie ­ n iu do p rzed sięb io rstw w y d a w n ic z y c h . Por. P r a w o o spó łk a ch z o gr a n ic zo n ą odp o­ w ie d z i a l n o ś c i ą z dn. 27 X 1933 r. (kom entarz i opr. T. R zepecki), P oznań 1933, s. 5.

11 J. J. K o w a l c z y k , , op. cit., s. 19— 25.

12 Op. cit., s. 29, 45, 60. '

(6)

1 6 4 H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

kładach, odezw w yborczych i k a rte k do głosow ania14. W zrost ilości czy­ telników i zw olenników pism a o ddaje częściowo liczba głosujących w w yborach 1903 r. na k a n d y d a tó w „G ó rn o ślązak a” : około 46 000 na ogólną liczbę około 120 000 w yborców. W w y b o rach ścisłych endeccy r e ­ d a k to rz y „G órnoślązaka” otrzy m ali jeszcze w iększą liczbę głosów15.

Praw dopodobnie z tego okresu, k ied y K o rfa n ty zaw arł z socjalistam i kom prom isow ą um ow ę w yborczą, dążąc do zw ycięstw a w w y b o rach ści­ ślejszych, do k tó ry c h nie wszedł socjalista F ran ciszek M orawski, pochodzi w iadom ość o ciekaw ym epizodzie. K o rfa n ty m ianowicie m iał dojść do tak zażyłej w spółpracy z socjalistam i, że redagow ał „G azetę R obotniczą” , d y k to w ał im a rty k u ły do ich czasopism w lokalu p rzy ulicy Św ięto­ k rzy sk ie j16.

Popularności „G órnoślązakow i” p rz y d a ły także spraw a ślu b u K o rfan ­ tego, którego nie chciano m u udzielić w sk u te k in te rw e n cji k a rd y n a ła Koppa, oraz proces b ytom ski z 23— 26 m arca 1904 r., w ytoczony re d a k to ­ rom „G órnoślązaka” p rzez tegoż k ard y n ała.

W celu rozszerzenia sw ych w pływ ów i agitacji w imię sw ych h aseł spółka w ydaw nicza „G órnoślązaka”, k orzy stając z rodzącej się p o p u lar­ ności n a Śląsku, postanow iła w 1903 r. rozw inąć swą działalność poprzez drukow anie m u ta c ji swej gazety na p o w ia ty kozielski, lubliniecki i ole­ ski. Dwa raz y tygodniow o zaczęła więc w y d aw ać odbitki „G órnoślązaka” w Koźlu jako „ S traż n a d O d rą ” , a w L u b liń c u jako „Dzwon P o lsk i”. Re­ d ak to ram i lok aln y m i i jednocześnie a g ita to ra m i N arodow ej D em o k racji zostali: w Koźlu — E dw ard K alinow ski, w L ublińcu — M aksym ilian Rzeźniczek; dostarczali oni wiadomości lokalnych do rozprow adzanych przez siebie czasopism17.

Władze pruskie zajm o w ały wobec w y d a w n ic tw a pozycję wrogą. Na p orządku dziennym b y ły rew izje w d ru k a rn i, red a k c ji i m ieszkaniach redaktorów . N ieustan n e śledztw a i pociąganie do odpowiedzialności są­ dowej w yczerpyw ało red a k to ró w i dziesiątkow ało red ak to ró w odpow ie­ dzialnych. Głośna była sp raw a re d a k to ra odpowiedzialnego H offm ana, którego więziono w k a jd a n a c h ja k k rym in a listę ; red. B ednarski o trz y m ał k ilk a k ro tn ie w yroki po 3 — 5 m iesięcy więzienia; A. Wicik, m im o p rz e ­ prow adzenia w sądzie „dowodu p r a w d y ” , skazany został na 3 m iesiące

o Op. cit., s. 31— 32. 15 Op. cit., s. 33— 34. '

16 W 1905 r. przed są d em ła w n ic z y m w G liw icach . Zob. Ż y c i o r y s p o l i t y c z n y W o j c i e c h a K o r f a n t e g o , W o jew ó d zk ie A r c h iw u m P a ń s tw o w e w K a to w ic a c h (WAP Kat.), U rząd W ojew . Ś ląsk i, W ydz. P rezyd. 2173. F a k t w sp ó łp r a c y K o rfa n teg o z „G azetą R o b otn iczą” i F. M o ra w sk im p o tw ierd za S ta n is ła w N ogaj (relacja ustna z dn. 10 X II 1965 r.), od n osi ją jed n ak do okresu sprzed. 1901 r. w B erlinie.

(7)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O O y Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 165 więzienia; red. Szyndzielorza skazano n a pół roku w ięzienia18. W sa m y m roku 1904 w trącono do w ięzienia d w u n a s tu odpow iedzialnych re d a k to ­ rów, jeśli nie z powodu zakw estionow anych arty k u łó w , to z w in y nie­ k o m p eten tn y ch odpow iedzialnych red a k to ró w lub lek kom yślnych in fo r­ m atorów . Więziono n a w e t osoby nie zw iązane z redakcją, ja k np. Tom a­ sza K ow alczyka za kolportaż „G órnoślązaka” . Sp ad ały więc n a spółkę

w ydaw niczą koszta sądowe, w y c z e rp y w a ły ją n a k ła d y finansow e na

u trz y m a n ie rodzin uw ięzionych red a k to ró w odpowiedzialnych. „Górno­ ślązak ” stracił n a sam e procesy i połączone z nim i koszty tylk o w trzech o statn ich latach swego istnienia pod k ieru n k iem K ow alczyka ok. 27 000 m k .19

Pism o utrz y m y w a ło się z k a p ita łu zakładowego, z abo n am en tu , ogło­ szeń, pożyczek i części zarobku red a k to ró w — w szystko to jed n a k nie w ystarczało na pokrycie w y d a tk ó w „G órnoślązaka” i pism o zaczęło chy­ lić się k u m a te ria ln e m u upadkow i. A d m in istra c ja dziennika zwróciła się o pomoc do W ielkopolan. Poseł W itold S k arży ń sk i udzielił pożyczki 3000 m k. Zbiorow ą pożyczkę w ekslow ą w kwocie 8000 m k zorganizow ali działacze endecji w Po znan iu na czele z H eleną i K aro lem Rzepeckimi. P ierw szą pożyczkę K o rfa n ty zdeponow ał na swoje nazwisko w b an k u poznańskim , d ru g ą zaś odroczył, chcąc ją później zużyć na. swoje w łasne w y daw nictw o20. P ra c u ją c bowiem w red ak cji „G órnoślązaka” , p ra g n ą ł w ejść do jego spółki w ydaw niczej, a k ied y K ow alczyk odm ówił jego prośbie21, postanow ił założyć w łasn ą gazetę. W ty m celu w lu ty m 1905 r. w ystąpił z redakcji. Początkow o zam ierzał kupić „G w iazdę” bytom ską, lecz tra n s a k c ja ta nie doszła do sk u tk u . W reszcie k o rzy stając z nieobec­ ności przebyw ającego w w ięzieniu K ow alczyka pozyskał sobie k ilk u po­ ręczycieli, udzielających pożyczek „G órnoślązakow i”, i założył pism o „ P o lak ”, k tó re w ychodziło trz y ra z y w ty g o d n iu 22. Pismo to odciągnęło od „G órnoślązaka” około 1500 ab o nentów 23. Kowalczyk, nie mogąc p rze ­ zwyciężyć trudno ści m ate ria ln y c h , w lu ty m 1906 r. w y em ig ro w ał do A m eryki. „G órnoślązak” został k u p io n y przez k o n cern p ra so w y „K ato ­ lik a ” A. N apieralskiego i w y d a w a n y był od 1 k w ietn ia 1906 r. w m yśl jego linii politycznej. U padły n a to m ia st lokalne edycje w Koźlu i L u ­

blińcu. .

„G órnoślązak”, a b stra h u ją c od jego politycznej linii, pro w ad ził p ro ­ pagandow ą akcję zakładania spółdzielni rozm aitego rodzaju. Jego red a k

-13 M. T o b i a s z, op. cit., s. 69. 19 J. J. K o w a l c z y k , op. cit., s. 77. 29 Op. cit., s. 72— 73. 21 Op. cit., s. 36— 57. 22 Op. cit., s. 70. 23 Op. cit., s. 78.

(8)

166

H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

c ja i ad m in istra c ja tru d n iły się też nielegalnym p rze m y te m do K o n g re­ sów ki „P rzegląd u W szechpolskiego” i krakow skiego „P o lak a ” , organów endeckich. Z K rakow a przew ozili je T. B uła i D. Sliwicki, p rzez granicę p rze m y ca ła je K ondratow iczow a. P raco w n icy adm inistracji, Tomasz K o­

w alczyk i Tucholski, ekspediowali je też do P ru s Wschodnich, a s ta m tą d do K ow na i W ilna24.

K o rfa n ty założył redakcję, a d m in istrację i d ru k a rn ię „P o lak a” w K a­ tow icach p rzy u licy Staw ow ej (Teichstrasse) n r 8. Za m otto czasopisma w ziął c y ta t z A. Mickiewicza: „W słowach ty lk o chęć widzim , w działaniu p o tęg ę ”.

W skutek niedostatków technicznych, b ra k u spraw ności w ty m k ie ru n ­ k u , tru d n o mówić o a trakcy jno ści z e w n ętrzn ej pisma. S zata graficzna pism a 'była skrom na, b rak ło koloru, fotografii, ry su n k u . P rzez cały okres w y d a w an ia „P o lak a ” przez K orfantego posiadał on ogólnie niezm ienny u k ła d treści: na stronie pierw szej — k ró tk i a rty k u ł w stę p n y lu b kilka .artykułów om aw iających pow ażne p ro b le m y polityczno-społeczne G ó rn e­

go Śląska, na stro nach drugiej i trzeciej — wiadomości ze w szystkich trzech zaborów, kró tkie wiadomości lokalne oraz odcinek powieści, na :stronie czw artej — ogłoszenia. Stopniowo, w m ia rę rozrostu pisma, ogło­

szenia zabierały dwie i w ięcej stron, K o rfa n ty zaangażow ał więc odpo­ wiedzialnego za nie re d a k to ra — P aw ła M eyera.

Pism o wychodziło 3 ra z y w ty g o d n iu z n a stę p u jąc y m i dodatkam i: a rk u sz e powieści (np. H r a b i n a ż e b r a c z k a , F e d o r a ) oraz niedzielne d odatki bezpłatne: „Robotnik P olski” , „G ospodarz” i „Gość Ś w iąteczn y ”. Sp o ra­ dycznie jako dodatki w ychodziły S p r a w o z d a n i a K o ł a P o ls k ie g o w p a r l a ­

m e n c ie n i e m i e c k i m , gdzie eksponow ano szczególnie p rzem ów ienia posła

K orfantego. Te same d o datk i zaw ierał w ychodzący od 1907 r. „ K u rie r Ś lą sk i” — periodyk K orfantego, po m y ślan y na w zór „ K u rie ra P o z n a ń ­ skiego” . Było to „codzienne w y d an ie »Polaka«, pism o poświęcone s p ra ­ w o m ludu polskiego na Ś lą sk u ” , m iało tak i sam u k ład treści jak „ P o lak ” . We w rześniu 1907 r. p rzy w y d aw n ictw ie „ P o lak a ” utw orzono in tro - ligatornię, która, posługując się dzisiejszym słow nikiem , „świadczyła u słu g i dla ludności”25. D ru k a rn ia K o rfan teg o w y k o n y w a ła też zam ów ie­ n i a na wszelkie druki: broszurki, książki, zaproszenia, b ilety wizytow e,

pism a ulotne i afisze (plakaty)26. Z książek w y d a w an y c h przez „ P o la k a ” w yróżnić należy dwa ich rodzaje. B yły w śró d nich am bitne, p o p u larn o ­ naukow e, takie jak: M o s k w a w o b e c U n i i i P o l s k i, Po d W i e d n i e m , Ż y w o t ■St. Staszica, D z ie j e P o l s k i , lu b takie, k tó re tłu m ac z y ły szkodliwość n ie ­ k tó ry c h nałogów i Wad, ale by ły też inne — obliczone n a łatw y zysk

24 Op. cit., s. 61, 74. 25 „P o la k ”, 1907, z 1 X .

(9)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O - W Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 6 7

i przynoszące p ow ażny dochód, np.: H a n d l a r z e ż y w y m t o w a r e m , T r u c i -

c i e l k a z z a m k u R o c k i inne tego ro d za ju 27. W ypada w ty m m iejscu za­

znaczyć, że dochód ze sp rzed aży ty c h ostatn ich pozw alał dru k o w ać książ­ ki w artościow e i że w śró d sensacyjno-przygodow ych opow iadań p rz e m y ­ cano pod a tra k c y jn y m i ty tu ła m i a m b itn e powieści i b ro sz u ry naukow e. To samo zdanie odnieść m ożna i do powieści w odcinkach, d ru k o w a n y c h na łam ach „ P o lak a ” i „ K u rie ra Śląskiego” . Zacząwszy od sen sacy jn y ch i kry m in a ln y c h , przeszedł K o rfa n ty do zam ieszczania w swoich czaso­ pism ach k ró tk ic h now el O rkana, K onopnickiej, Orzeszkow ej itp.

W krótce zaczęły go gnębić te w szystkie trudności, k tó re b y ły u d zia­ łem „G órnoślązaka”. S ąd y pruskie, tylko do 1908 r., skazały red a k to ró w odpow iedzialnych „ P o lak a ” i „ K u rie ra Śląskiego” n a łączną k a rę roku w ięzienia i 3000 m k k a r pien iężn y ch 28. Toteż re d a k to rz y ci zm ieniali się bardzo często, kolejno szli do więzienia: J a n Guze z Michałkowie, R y ­ szard Krzysieczko z D ębią (skazano go w lipcu 1910 r.)29, E d w ard R y b arz z Katowic, Czesław D esperak z Katowic, A u g u sty n Ś w ider z Katowic,

L udw ik Filii z Biskupic i inni. .

A by rato w ać się od finansow ego u p ad k u , K o rfa n ty przekształcił 23 k w ietn ia 1908 r. w ydaw nictw o, k tó re było dotąd jego własnością, w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Na czele zarządu spółki s ta ­ nął d r P io tr H ylla; do R ady Nadzorczej oprócz K orfantego w szedł J a n Osypka i J a n K ędzio r30. Nie na długo popraw iło to sy tu ację w y d a w n ic ­ tw a. J u ż w 1910 r. K o rfa n ty jedzie do Galicji sta ra ć się o fu n d u sze n a ratow anie spółki. Jego w ysiłki są jed n a k darem ne. K o rzy sta z tego A. N apierałski, aby pochłonąć i te gazety. Pro si więc K o rfan teg o o zgodę i p rz e jm u je tr u d y finansow e w y d aw n ictw a na siebie, płacąc jednocześnie jego długi. W n u m erz e 153 „ P o lak a ” z 1910 r. uk azu je się oświadczenie, że w B anku L udo w ym w K atow icach doszło do porozum ienia m iędzy zarządem a członkam i r a d y spółki w ydaw niczej, w w y n ik u którego dr H ylla został zawieszony w czynnościach. K ro k swój tłu m aczy li obaj k o n tra h e n ci ty m , że dalsza w alka m iędzy nim i „jest zgubna dla s p ra ­ w y ” . W w y n ik u um ow y podpisanej 7 listo p ad a 1910 r. ustalono, że K o r­ fa n ty pozostanie w red a k c ji31.

K o rfa n ty p u b likow ał odtąd tak że w pism ach w y d a w an y c h przez k o n ­ cern praso w y „ K a to lik a ” . Ton jego a rty k u łó w sta ł się in n y -— k o m pro­ m is z N apieralskim zm ienił jego linię polityczną. Coraz częściej atak o w ał swoich byłych przyjaciół i obóz polityczny, do którego niedaw no należał,

27 I b i d . , nr 196, z 31 X II 1907, ogłoszenia.

28 K a l e n d a r z P o l s k i n a r o k p rz e s tę p n y 1908, R. 1, K a to w ic e 1908, nakł. W. K o r­ fan teg o , s. 2.

20 „K urier Ś lą s k i”, nr 166, z 16 VII 1910. 30 „ P o la k ”, nr 59, z 16 V 1908, s. 1.

(10)

1 6 8 H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

a k tó ry go zresztą p ierw szy n ap ad ł i potępił surow o za ugodę z politycz­ n y m w rogiem endecji.

Narodow a D em o kracja u tra c iła przez poddanie „ P o lak a ” w pływ om N a p ie ralskiego swój je d y n y o rg an na Śląsku, co było dla niej pow ażnym ciosem. A by zrekom pensow ać tę s tr a tę i móc bronić się p rze d zarz u ta m i K orfantego, członkowie Ligi N arodow ej na Śląsku, z Z y g m u n te m Seydą na czele, zaczęli w 1911 r. w y daw ać „G azetę L u d o w ą” . Do spółki w y d a ­ jąc e j tę gazetę p rzy łączy ł się rów nież d r Józef Rostek. Początkow o p la ­ nowano, aby red a k c ję objął J. Kow alczyk. Poniew aż jed n a k nie chciał on wrócić z A m eryki, kierow nictw o pism a objął ks. P aw eł Pośpiech32.

Stopniowo jednak zaczęto w yłączać K orfantego z red a k c ji pism , k tó re były niegdyś jego w łasnością. Od 30 listopada 1910 r. w czasopismach ty ch zam iast dotychczasow ej in fo rm acji w p o d ty tu le: „założyciel i kie­ row nik W ojciech K o rfa n ty ”, p ojaw ia się w nich n o ta tk a o d ru k o w a n iu ich w d ru k a rn i „ K a to lik a ” w B y to m iu 33. W ciągu 1911 r. red a k c ja i ad m in istra c ja „ P o lak a ” i „ K u rie ra Śląskiego” przeniosły się do Zabrza.

W lata ch I w o jn y św iatow ej p ochłonęły K o rfan te g o s p ra w y w ielkiej polityki i m ało w ty m czasie publikow ał, p rzeb y w ał w te d y zresztą n ie ­ zbyt często n a Śląsku. Dopiero w dobie plebiscytu i ostatnich dwóch po­ w sta ń śląskich działalność jego na ty m tere n ie ożywiła się niezm iernie. Jako kom isarz p leb iscy tow y p o w ie rz y ł K o rfa n ty w y d aw an ie i red ag o ­ w anie czasopism i b ro sz u r wydziałom : p rasow em u i w y d aw n ictw P o l­ skiego K o m isariatu Plebiscytow ego. P ierw szy m k iero w ał E d w ard R y- barz, d rugim — Józef H e rm a n 34. Dla celów p ro p ag an d y w śród Niemców zakupiono dla K o m isa ria tu Plebiscytow ego gazety: „Oberschlesische G renzzeitung” (staran iem M aksym iliana Hankego) i „K re u zb u rg e r Zei­ tu n g ” (równocześnie z H otelem Lomnitz), k tó ry c h w y d aw an iem i red ag o ­ w aniem w języku niem ieckim zajęły się odpowiednie jego w y d ziały 35. K ontrolow ały one także większość pism polskich, m iędzy in n y m i sp rze­ daną w 1920 r. K o rfa n te m u „G azetę L u d o w ą ”36.

W czasie trzeciego p o w stan ia śląskiego K o rfa n ty sta ra ł się skupić w swoim ręku, a p rz y n a jm n ie j kontrolow ać, w szystkie polskie w y d a ­ w nictw a, k tó re zazwyczaj kró tk o zachow yw ały niezależność. P rz y k ła d e m m oże być czasopismo „ P ow staniec” , Wychodzące od 7 m a ja 1921 r., k tó re

32 J. J. K o w a l c z y k , op. cit., s. 84.

33 „Kurier Ś lą s k i”, nr 275, z 30 X I 1910. W. K o r fa n ty p rzen ió sł się do B e r ­ lina, g d zie stan ął na c z ele a g en cji p ra so w ej W AT. W ojn a za sta ła go w trakcie m o n to w a n ia w ła sn e j agen cji. Por. F. F i g o w a, Z d z ia ła ln o ś c i p r a s o w e j A . N a - p ie r a ls k ie g o , „ K w a rta ln ik O p o lsk i”, nr 2, 1966, s. 21—23.

34 E. H a n k e , T r u d y i o c z e k iw a n ia , W arszaw a 1965, s. 112. . 35 Op. cit., s. 101, 104.

(11)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O - W Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 6 9

już od ósmego n u m e ru uległo w pływ om K orfantego, tracąc swoje r a d y ­ k aln e oblicze37.

Rola, jaką odegrał W ojciech K o rfa n ty w pow staniach śląskich, w p ły ­ nęła na jego poczynania w n a stę p n y c h latach. P rzek ształca się on w po­ lity k a o aspiracjach bardzq szerokich, ogólnopolskich. W iększość czasu spędza w W arszawie. P o lity k bierze w nim górę nad w y daw cą i p u b li­ cystą. M ając jed n a k za sobą bogate doświadczenia w y d aw cy i d ziennika­ rza, o rie n tu je się doskonale w doniosłej roli p rasy jako środka u rab ia n ia opinii publicznej. Św iadczy o ty m fakt, że w 1923 r., chcąc mieć w p ły w na czasopismo o ogólnokrajow ym znaczeniu, k u p u je w ra z z A dam em B u rta n e m 40% akcji spółki w ydaw niczej „Głosu N a ro d u ” od ks. m etro ­ . polity A dam a Sapiehy 38.

Stosunki polityczne na G ó rny m Śląsku u k ład a ły się w te d y w te n spo­ sób, że K o rfa n ty tracił przy c h y ln ą sobie jeszcze w 1922 r. p ra s ę N a ro ­ dowej P a rtii Robotniczej39. Jednocześnie w yrósł groźny p rzeciw n ik — Zw iązek P ow stańców Śląskich, z k tó ry m wszczął o tw a rtą w a lk ę 40. Do­ chodzi do powołania p rzez p rem iera G rabskiego n adzw yczajnej kom isji państw ow ej celem rozpatrzen ia staw ian y ch K o rfan te m u zarzutów o prze­ kroczenia na tu ry , finansow ej i etycznej. K om isja jednogłośnie doszła do konkluzji, że u s ta w y nie zostały p rzez K o rfantego przekroczone w żad­ nym p unkcie41. Mimo tego w e rd y k tu p re m ie r zachował d o k u m en ta cję zebraną przez kom isję, a n iep rzy jazn e K o rfa n te m u organizacje i politycy dalej szerzyli te sam e oskarżenia, dołączając do nich nowe.

W tej sytuacji było dla K o rfanteg o sp raw ą jasną, że chcąc u trz y m ać sw ą pozycję na Śląsku, dokąd dochodziły z W arszaw y echa jego po lity cz­ nych porażek, m u si m ieć do swej w yłącznej dyspozycji organ prasow y, k tó ry p o trafiłb y go bronić, jednocześnie atakow ać wrogów, propagow ać idee polityczne i przyciągać zw olenników oraz pełnić rolę jedynego na ty m tere n ie organu Chrześcijańskiej D em o k racji — stro n n ictw a, do k tó ­ rego w ładz wchodził.

Prz y cz y n y założenia w łasnej g azety tłu m ac z y ł K o rfa n ty s ta n e m go­ spodarczym, sy tu a c ją p rasy polskiej i koniecznością przeciw działania terro ro w i politycznem u na Śląsku. W szczególności chodziło o odpowied­ nie postępow anie w zględem k a p ita łu zagranicznego n a Śląsku, k tó ry K o r­ fa n ty chciał poddać d y sk re tn e j kontroli. „»Polonię« założyłem nie ty lk o

37 F. S z y m i c z e k , P o l s k a i n i e m i e c k a p ra s a n a G. Ślą s k u, [w:] P o w s t a n i a śląskie. M a t e r i a ł y . . . , s. 202— 203.

3S M. P i e t r z a k , R e g l a m e n t a c j a wo ln oś ci p r a s y w Polsce (19181939), W ar­ szaw a 1963, s. 80, przyp. 5.

39 J. S o c h a c k i , J a k p o w s t a ł a i c z y m jest N P R , W arszaw a 1923, s. 82. 40 A. M a c h , W o j c i e c h K o r f a n t y w Polsce N i e p o d l e g ł e j, K r a k ó w 1935, s. 26. 41 K. M o r a w s k i , W s p ó l n a dro ga. W s p o m n i e n i a , P aryż b. r., s. 210.

(12)

1 7 0 H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

w ty m celu — m ów ił K o rfa n ty w 1927 r. — ale i sta n p rasy zm usił m nie do zwrócenia się przeciw działalności chociażby n arodow o-dem o- kratycznego »Gońca«42, k tó ry prow adził tę p a rsz y w ą polity k ę szowini­ styczną i m n ie specjalnie oszczerstw am i obrzucał. Pismo N P R 43 d ru k o ­ w ało na k ła d 5000 i w końcu m usiało się zlikwidować. »Gazeta R obotni­ cza«44 — 2200 egzem plarzy, są to oficjalne liczby; a wobec tego stała p ra s a niem iecka »K a tto w itz er Z eitung«45 o n akładzie 27 000, »Der O b e r­ schlesische K u rie r« 46 — 12 500, nie licząc pism a »W anderer«47 i b y to m ­ skich niem ieckich pism, nie licząc pism b e rliń sk ic h ”48.

N iew ątpliw ie i te m o ty w y w p ły n ę ły na założenie p rzez K o rfan teg o spółki w ydaw niczej z ograniczoną odpowiedzialnością, k tó re j k o n tra k t z a w a rty został 30 stycznia 1923 r., a u zupełniony 2 lutego tego ro k u i 23 m aja 1924 r. D o r e je s tr u handlow ego B. 733 wpisano ją 30 lipca 1924 r. pod nazw ą „Polonia” . J e j k a p ita ł zakładow y w ynosił 6000 zł. G łów nym udziałow cem był W ojciech K o rfan ty , nik ły p ro cen t udziałów dzierżyli członkowie jego rodziny. S tą d „zaw iadow cam i”, zastęp u jący m i i podpisującym i firm ę, zostali: poseł K o rfa n ty i J e rz y Lew andow icz — jego szwagier i sekretarz. P ro k u rę spraw ow ał, w edług re je s tru , F ra n c i­ szek Głowacki. Ja k o p rzed m io t spółki określono „zakupno i sprzedaż to ­ w aró w pisarskich i papiero w y ch każdego rodzaju, w y d aw an ie czasopism i pism, książek, w szelkich dru k ów oraz prow adzenie d ru k ó w ”49.

Na stanow isko d y re k to ra w y d a w n ic tw a K o rfa n ty zaangażow ał C h w a t- Chw atczyńskiego. N aczelnym red a k to re m czasopisma w ydaw anego przez spółkę pod tą sam ą n azw ą został W. Zabawski. D ziałem gospodarczym pism a k ierow ał w początkach jego istnienia d r Leon Fali, re fe re n t p r a ­ sowy Zw iązku Przem ysłow ców G órniczo-H utniczych (Berg- u n d H ü tte n ­ verein). K ierow nik iem działu polity k i zagranicznej był re d a k to r H arab. S ek retarzem red a k c ji do samego końca istn ien ia czasopisma był J a n Sm otrycki, św ietn y stylista, p isu jący w „Polonii” także w iersze pod pseudonim em „ Jo te s”50. B iu ra w y daw n ictw a, red ak cja i d ru k a rn ia „Po­ lonii” m ieściły się przy ul. Sobieskiego 11 w K atow icach. Zarzucano K orfan tem u , że m aszyn y d ru k a rs k ie zgrom adzone w d r u k a r n i „Polonii” , b yły w łasnością K o m isariatu Plebiscytow ego. Z arzu t ten został w raz

42 „Goniec Ś lą s k i” za ło żo n y w 1920 r., w y c h o d z ą c y 6 razy w tygodniu. 43 „ P o la k ”.

44 Organ K O P P S , założon y w 1896 r. w B erlin ie.

45 Organ D e u tsc h e P artei — w ła ś c iw y organ V olksbundu, założon y w 1868 r. 46 O rgan D e u tsc h e K a th o lisc h e V olk sp a rtei, założony w 1873 r.

47 Z ałożon y w 1828 r. ,

4S Cyt. za: Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. cit., s. 34— 35.

49 „G azeta U rzęd o w a W o je w ó d z tw a Ś lą s k ie g o ”, nr 38, z 20 I X 1924, s. 215. 50 R elacja ustna S ta n isła w a N o g a ja i T adeusza Gryłki. (K atow ice, 10 X II 1965 r.)

(13)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O - W Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 7 1

z innym i zak w alifikow an y przez p ro k u ra to ra Rudnickiego w e w rześniu 1926 r. do wszczęcia dochodzenia przeciw ko K o rfa n te m u 51; n igdy nie stał się on jed n a k oficjalnie przedm io tem p raso w y ch czy sądow ych rozpraw .

W ytykano K o rfan te m u , jako członkowi w ładz n aczelnych a n ty sem ic­ kiej C hrześcijańskiej D em okracji, że z a tru d n ił Żydów na naczelnych stanow iskach w „Polonii”52. K o rfa n ty nie pró b o w ał tem u zaprzeczać i odpow iadał na to oskarżenie: „Z u pełn ą swobodę daw ałem red ak to ro m . P rzestrzegałem jed nej rzeczy, nie chciałem polity k i szow inistycznej i polityki antysem ickiej. J a na kw estię żydow ską m am inne z a p a try w a ­ nia niż w ielu m oich przyjaciół p arty jn o -p o lity czn y ch , a już zasadniczo się różnię z N arodow ą D e m o k ra c ją ”53. In n a spraw a, że k ied y red ak cję „Polonii” opuściły osoby, o k tó re w ty m w y p a d k u chodziło, a nacisk agitacji antysem ick iej endecji w lata ch trzy d ziesty ch zw iększył się do tego stopnia, że rozbudził w drobnom ieszczaństw ie in sty n k ty , n a k tó ­ rych opierały sw ą działalność p a rtie faszystow skie, „Po lo n ia” , ChD, a po­ tem S tronnictw o P ra c y zao strzy ły swój stosunek do k w estii żydowskiej. Je d n ak ż e w 1924 r. dla K orfantego istn iał jeden problem — postaw ienie swojej gazety n a odpow iednim poziomie.

Widocznie trudności, n a jakie zw ykle n a tra fia się p rz y „ ro z ru c h u ” firm y w ydaw niczej, nie były wielkie, a „ P o lo n ia” znalazła n a Śląsku licznych czytelników, skoro K o rfa n ty zdecydow ał się n a kupno w 1924 r. następnego czasopisma. Chodziło o dziennik w arszaw ski „Rzeczpospo­ lita ” , w y d a w a n y p rzez spółkę w yd aw niczą p o w stałą 15 czerw ca 1920 r. i będącą w łasnością w 60% Ignacego J a n a Paderew skiego, a w 40% g ru p y politycznej S tan isław a Strońskiego, k tó ry k iero w ał red ag o w an iem p i­ sm a54. Dysponowało ono stosunkow o dużą ilością znakom itych d zien n ik a­ rzy i w spółpracow ników ze S tanisław em S trz e telsk im (sekretarz redakcji), Adolfem N ow aczyńskim (prow adził dział „Z d n ia ”), B. Szczepkow skim (ankiety i w yw iady), K. M akuszyńskim , A. G rzym ałą-S iedleckim , P ie ń ­ kow skim (recenzenci) i innym i. Posiadało lokalne m u ta c je w K rakow ie, Poznaniu, Lw owie i W ilnie i korespondentów we w szystkich w a ż n ie j­ szych stolicach55. Czasopismo było jed n a k deficytow e. D eficyt p o k ry w a ł sam P aderew sk i, k tó ry w y d a ł na te n cel w edług św iadectw a jego p ełn o ­ m ocnika — Jó zefa Orłowskiego — 250 000 do laró w 56. Nic więc dziwnego,

51 Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. cit., s. V III. 52 A. M a c h , op. cit., s. 60.

53 Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. cit., s. 154.

54 S. S t r o ń s k i , Sprz edaż i k u p n o , „R zeczp osp olita”, nr 291, z 23 X 1924. ss w g załą cz n ik a do listu S ta n isła w a S tro ń sk ieg o do P a d e r e w s k ie g o z 25 IV 1920, A A N , Arch. P a d erew sk ieg o , sygn. 1511, k. 4.

51 S n o p ' [J. O r ł o w s k i ] , J a k „ R z e c z p o s p o lit a ” przeszła w ręce K o r f a n t e g o ,

(14)

1 7 2 H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

że kiedy P a d e re w sk i zażądał przeniesienia ty tu łu w łasności „Rzeczypo­ sp o litej” i D r u k a rn i Polskiej, w k tó rej ją dw a ra z y dziennie drukow ano, na siebie, udziałow cy i akcjonariusze przenieśli 40% udziałów spółki w y ­ dawniczej i 668 akcji spółki a k cyjn ej d ru k a rn i na jego nazw isko57. S tro ń - ski nie u k ry w a ł już złego sta n u in teresó w „R zeczypospolitej” i koniecz­ ności dalszych n a nią. w yd atk ó w ; w sierp n iu 1924 r. rap o rto w ał: „B y t pism a zagrożony, n a k ła d spadł (ok. % n a k ła d u z la ta 1920 roku, tj. ok. 20 tys. wobec 80 tys.), ogłoszenia i kolportaż bez u m iejętn o ści”58. S y g n a­ lizował także w ycofyw anie się z red ak cji najlepszych sił59. Możliwe, że Stroński, bazując n a rzeczyw istej sytuacji, przy g o to w y w ał sobie g ru n t do w ysunięcia pod a d resem P aderew skiego propozycji k u p n a „Rzeczy­ pospolitej” dla siebie, by w te n sposób stać się w łaścicielem d w u pow aż­ n ych stołecznych dzienników, w liczając w to swoją „W arszaw ian k ę” . Jednakże tak ie przed staw ien ie sp ra w y przez Strońskiego m usiało w p ły ­ nąć na to, że P a d e re w sk i sprzedał nie jem u, lecz K o rfan te m u dziennik wraz z D ru k a rn ią Polską. Z resztą cena, k tó rą daw ał K o rfan ty , niem al całkiem p o k ry w a ła długi Paderew skiego zaciągnięte na „Rzeczpospo­

litą ”60. ■

K o rfa n ty w liście do I. J. P aderew skiego z dnia 11 w rześnia 1924 r. pisał: „P. d r O rłow ski razem z ty m listem w ręczy P a n u P re zy d e n to w i um owę, k tó rą razem z nim w dniu dzisiejszym zaw arłem , jako z p ań sk im zastępcą p raw n y m , w spraw ie sprzedaży d ru k a rn i i »Rzeczypospolitej«. P odjąłem się tej sp ra w y z o lbrzym im m a te ria ln y m w ysiłkiem — a rzeczą to n iełatw ą wobec b rak u pieniędzy w Polsce — a uczyniłem to p rzew aż­ nie ze w zględu na m oje zainteresow anie rozw ojem ekonom icznym k r a ju i aby przyczynić się do odrodzenia Polski w duchu w ielkich ideałów J. W. P. P r e z y d e n ta ”61. Tym czasem k u p n a D ru k a rn i Polskiej i „Rzeczy­ pospolitej” dokonał K o rfa n ty bez swego „m aterialn eg o w y s iłk u ”, bo za pieniądze B erg- u n d H ü tte n m ä n n isc h e r V erein, do którego zwrócił się z tą propozycją za p o średn ictw em d y re k to ra F a lte ra, kiedy tylko w y ło ­ niła się możliwość ich nabycia. N a g te n cel oraz na pokrycie deficytu „R zeczypospolitej” w ypłacił Zw iązek 1 lutego 1926 r. za p o śred n ictw em spółki z ograniczoną odpowiedzialnością „ F id u cja ” , k tó ra była jego w ła ­ snością, 2 157 638,41 zł. Poniew aż jed n a k w y d a tk i K orfantego do tego czasu w ynosiły 2 220 090, 41 zł, Zw iązek Przem ysłow ców w ypłacił m u je ­ szcze w listopadzie tego ro k u różnicę w sum ie 62 452 zł. Do k w o t ty ch 57 L ist S tro ń sk ieg o do P a d e r e w s k ie g o z 6 X 1923 r., A A N , A rch. P a d e r e w s k ie g o , sygn. 1511, k. 14— 16.

85 L ist S tro ń sk ieg o do P a d erew sk ieg o , Paryż, 4 V III 1924, ibid., k. 19. 39 N ie w ia d o m s k i odszedł do „K uriera P o r a n n eg o ”.

60 S n o p [J. O r ł o w s k i ] , op. c i t. i cen a ta ok reślon a zo sta ła na 90 000 doi.; zob. Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. cit., s. 18.

(15)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O - W Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 7 3

dcdać trzeba subw encje na u trz y m y w a n ie „Polonii” , w y p łacan e przez Zw iązek K o rfan te m u od g ru d n ia 1925 r. ok. 20 000 zł m iesięcznie oraz należności za bezpłatne d ru ko w anie „R zeczypospolitej” w D ru k a rn i P o l­ skiej, należącej do tego Zw iązku, zgodnie z d e k la rac ją K orfantego z dnia 25 kw ietnia 1925 r. złożoną Falterow i, że w szystkie akcje d ru k a rn i są w łasnością Z w iązku Przem ysłow ców G órniczo-H utniczych62.

U jaw nienie ty ch faktó w przez prasę niem iecką stało się początkiem akcji prasow ej sanacji przeciw K o rfan te m u i przed m io tem ro zp raw Sądu M arszałkowskiego, k tó ry m iał za zadanie ro zp atrzy ć z a rz u ty o zap rze­ danie się K orfantego kapitałow i niem ieckiem u. Spór o in te rp re ta c ję po­ stępow ania K orfantego wobec Zw iązku Przem ysłow ców G órniczo-H utni­ czych trw a do dziś63. N am w y p ada tu tylko stw ierdzić, że m im o n ie w ą t­ pliw ego nacisku Zw iązku K o rfa n ty po tra fił zająć po w y p ad k ach m ajo ­ w ych 1926 r. ostre a n ty sa n a cy jn e stanow isko. W szystko też świadczy, że w y d a tk i na u trz y m an ie „R zeczypospolitej” , przed staw io n e przez K o rfan ­ tego, nie b y ły przesadzone.

K o rfa n ty m iał wiele trudności z u ru ch o m ien iem nowo n a b y te j „Rze­ czypospolitej”. S tro ńsk i obrażony, że sprzedaż odbyła się jak o b y bez porozum ienia z nim i jego w spółpracow nikam i, odesłał p rzy sła n y m u przez Paderew skiego ty tu łe m h o n o rariu m czek n a 50 000 fra n k ó w szw aj­ carskich i postanow ił po pożegnaniu się z czytelnikam i opuścić red ak cję z całą jej obsadą. „My nie jesteśm y na sprzedaż i k u p n o — pisał w n u ­ m erze p o ra n n y m »Rzeczypospolitej« 23 października 1924 r. —· i dlatego odchodzim y”64. W ydanie w ieczorne ukazało się z opóźnieniem , podpisane przez Sylw ina S trakacza, późniejszego s e k re tarz a osobistego P a d e re w ­ skiego. Strakacz wespół z K u rn a to w sk im stanow ili d y rek c ję czasopisma i n a sw ym stanow isku lojaln ie pozostali. N astępnego dnia n ato m iast ukazało się w y jaśnien ie K orfantego, k tó ry ujaw nił, że S tro ń sk i wiedział o k upnie dziennika, a jego n iech ętn y sto su n ek do now ego właściciela był w ynikiem tego, że sam objaw iał chęć posiadania „R zeczypospolitej” , na co zresztą nie m iał p ie n ię d z y .. K ry ty k o w a ł też K o rfa n ty postępow anie S trońskiego i jego współpracow ników , którzy, z ry w ając w spółpracę ze spółką w ydaw niczą, rozsypali złośliwie gotow y już skład w y d an ia w ie ­

czornego gazety i w y stąp ili z żądaniem za p ła ty za p rzep raco ­

w an e dni bieżącego m iesiąca, w czym poparł ich s y n d y k a t d z ien n ik arzy w arszaw skich65, k tó ry ponadto ogłosił fo rm a ln y bojkot „Rzeczypospoli­ t e j ”. Pow stałe stą d tru d no ści w w erb o w a n iu now ych pracow ników re ­

62 Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. cit., s. 10, 53.

83 Por. rozb ieżności m ięd zy Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k ą (op. cit., w stęp ) a A , M i c e w s k i m (Z g e o g r a f i i p o l i t y c z n e j I I R z e c z y p o s p o l it e j , W arsza­ w a 1964, s. 170).

64 S. S t r o ń s k i , S p rz e d a ż i k u p n o , „ R zeczp osp olita”, nr 291, z 23 X 1924, 65 „ R zeczp osp olita”, nr 293, z 25 X 1924.

(16)

1 7 4 H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

dakcji staw ały się praw ie nie do pokonania i zm uszały do szu k an ia ich poza syndykatem . K o rfa n ty zadziw iająco szybko je przezw yciężył i już od 26 października przez dłuższy czas podpisyw ał pism o jako re d a k to r odpow iedzialny S tanisław Jasiński, a „Głos N a ro d u ” z 5 g ru d n ia zaw ia­ dam iał, że „Rzeczypospolita” „zdobyła już zespół w spółpracow ników i nie zam ierza apelować do p. Strońskiego i jego to w arzy szy ”66.

Spór z s y n d y k a te m powoli wygasł. R e z u lta te m pośpiesznego w e rb o ­ w a n ia red a k to ró w by ły nieprzyjem ności, jak ie w konsekw encji poniósł K orfanty, zm uszony do osobistego p rzep raszan ia osób obrażonych a r t y ­ kułam i „Rzeczypospolitej” (np. posła J. Moraczewskiego). Toteż niejedno­ k ro tn ie odżegnyw ał się od odpowiedzialności, tłum acząc, że w ydaw ca nie może jej ponosić, m ieszkając tak daleko od W arszaw y 67. Długo jednak pismo nie mogło się podźwignąć z deficytu, nie odzyskało też dawnego nakładu;, straciło ono w krótce dobrego a d m in istra to ra w osobie d y re k to ra K urnatow skiego. P rzeciążo ny p racą Sylw in S tra k a c z pisał w paźd ziern i­ ku 1925 r. do Paderew skiego: „Pism o jeszcze ciągle deficytow e. W p ra w ­ dzie deficyt zm alał d o , % tego, co było np. w m arcu, ale w sumie po­ chłonęło to ty le pieniędzy; pracow ać trz e b a b ezustannie z takim, w y tę ­ żeniem, że uw ażałem w p rost za obowiązek h o n o ru wobec p. K orfantego ani n a chwilę pism a nie opuszczać”68. Dyr. S trak acza winiono jednak za powolny^ u p ad ek ,,Rzeczypospolitej” z pow odu n iep rzy jm o w an ia do d ru k u n ajbard ziej w artościow ych .a rty k u łó w 69. Inne w y d a w n ic tw a K o r­ fantego, zwłaszcza „P o lo n ia ” , n ieu stan n ie się jed n a k rozw ijały. „Polonia” poszerzyła swe łam y o liczne dodatki tygodniow e: „ P rzy jaciel R odziny”, „Przyjaciel Dzieci” , „Śm iech to zd ro w ie” , „ L ite ra tu ra i R o zry w k a” .. D al­ szy . rozwój w y d a w n ic tw K orfantego zaham ow ały n a stę p stw a p rze w ro tu majowego, dokonanego w 1926 r. przez Józefa Piłsudskiego, politycznego

w roga K orfantego. . . . . - . . ' ■>

P ra w ie n aty ch m iast, n a w ielu fro n ta ch jednocześnie, san acja rozpo­ częła w alkę z K o rfan ty m ; n a Śląsku — głównie za p o śred n ictw em nowego w ojewody M ichała Grażyńskiego', k tó ry ju ż w czasach p o w sta ń śląskich był jed n y m z jego przeciw ników 70. P e w n ą rolę od eg rały w tej walce sygnalizow ane już. oskarżenia związane z działalnością p raso w ą K o rfan

-00 „Kurier P o z n a ń sk i”, z 18 X II 1924.

67 Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. cit., s, 154.

6S L ist S y lw in a S trak acza do P a d e r e w s k ie g o z 24 X 1925, A A N , A rch. P a d e ­

r ew sk ieg o , sygn. 1509, k. 7. .

69 L ist Józefa O r ło w sk ieg o do P a d erew sk ieg o , C hicago 10 X 1939,; ib id . , sygn.

1382, k. 27— 28. · . -■

. 70 D zieje tej w a lk i p rzed sta w ia ją : Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. ch.; S. S o p i с к i, W o jc ie c h K o r f a n t y , K a t o w ic e 1935, s. 46; A. P r a g i e r , Sąd na d K o r f a n t y m , „W iad om ości”, nr 835,. z 1 IV 1.962; A. B o ż e k , P a m i ę t n i k i , K a to w ic e 1957; M. O r z e c h o w s k i , K i l k a p r z y c z y n k ó w .., . ..

(17)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O - W Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 7 5

tego. Wobec „Polonii” zastosowano liczne rep resje, o k tó ry c h m ów ił K o r­ fanty: „w ojew oda i czynniki rządow e czyniły wszystko, ab y tę »Polonię« zm arnow ać, żeby ją doprowadzić do upadku, tę »Polonię«, k tó ra jako d ru k a rn ia i w ydaw nictw o z a tru d n ia 150 ludzi. Zw iązek P o w stań có w Ś lą­ skich [...] całe tygodnie u ch w alał rezolucje w zy w ające do bojk o tu »Po­ lonii«, w y n a ję to ludzi, k tó rz y o d dom u do dom u szli i »Polonię« zw al­ czali, żadnem u urzędnikow i nie było wolno abonować »Polonii«” 71. P o ­ sunięto się n a w e t do zam achu bombowego na gm ach „Polonii” 20 lipca 1926 r. Zam achow cy niew ątp liw ie działali jako w y k o n aw cy rozkazów kierow nictw a Zw iązku Pow stańców Śląskich, chociaż w y ro k sądowy, ja ­ ki zapadł w ich spraw ie 9 paźd ziernik a 1926 r., nie potw ierd ził zarzutu, jakoby organizatoram i zam achu byli działacze tego Związku. Sąd skazał zam achowców na półtora ro k u ciężkiego więzienia. P re z y d e n t zm ienił k a rę na więzienie n orm aln e i po sześciu m iesiącach zostali oni zw olnie­ ni. N aczelny re d a k to r „Polonii” W. Zabaw ski b y ł jed n y m z trzech re d a k ­ torów (oprócz niego N ow aczyński i Dołęga-Mostowicz), na któ reg o doko­ nano napadu i ciężko pobito72.

Do finansowego w yczerpania K o rfan teg o zm ierzały k o n fisk aty „Po­ lonii” i „R eczypospolitej” oraz wypow iedzenie, pod naciskiem rządu, przez „F id u cję ” w 1928 r. p raw a dalszego d ru k o w an ia „Rzeczypospolitej” w D ru k a rn i Polskiej. W poszukiw aniu dogodnych warunków- zm ieniała odtąd „Rzeczpospolita” d ru k a rn ie dość często. I ta k np. w okresie je d ­ nego m iesiąca (od 27 X 1928 do 26 X I 1928 r.) d ru k o w a ła s ię w zakładach

graficznych „Polska Z jednoczona” i w d ru k a rn i „ A rs” . - .

F inansow a sy tu a c ja K orfantego, spow odow ana ty m i rep re sja m i oraz zw olnieniem go z suto p ła tn y c h posad w p rzem yśle i procesam i, staw ała się ta k krytyczna,, że zm uszony był sprzedać swe udziały u lokow ane w spółce wydawniczej- „Głos N a ro d u ” A dam ow i B urtanow i, k tó ry sia ł się w ten sposób jed y n y m jej w łaścicielem aż do 1934 r., k ied y to sp rze­ dał 60% udziałów biskupom k rak o w sk iem u i tarn o w sk ie m u oraz księżom tych diecezji (stało się to p rzyczyną zm iany czasopisma jako o rg an u ChD na organ Akcji K atolickiej)73. K o rfa n ty zm uszony b y ł tak że odstąpić znaczny procent udziałów „R zeczypospolitej” członkom Z arżąd u G łów ne­ go Polskiego S tro n n ictw a C hrześcijańskiej D em o k racji74. Je d e n z nich, ks. Z y g m u n t Kaczyński, w 1928 został jej naczelnym r e d a k to re m 75.

71 Z. L a n d a u , В. S k r z e s z e w s k a , op. cit., s. 153— 154. . 72 „ P o lo n ia ”, nr 90, z 1 IV 1927.

73 I n f o r m a c y j n y k o m u n i k a t p ol i t y c z n y , nr 1, A A N , M in isterstw o S p ra w W e­ w n ętrzn y ch , sygn. 852, k. 211.

74 L ist ks. Z y g m u n ta K aczy ń sk ieg o do P a d e r e w s k ie g o z 27 V III 1929 r., A A N , A rch. P a d e r e w s k ie g o , sygn. 1214, k. 10.

-75Sp. ks. p r a ł. K a c z y ń s k i , „ O d n ow a”, P a ry ż—L on d yn — N e w York), maj 1959,

(18)

1 7 6 H E N R Y K P R Z Y B Y L S K I

Te same powody decydow ały o zm ianie spółki w ydaw niczej z O.O. „P olonia” n a spółkę ak c y jn ą w 1927 r. Z m iana ta daw ała ak tu a ln ie K o rfan te m u znaczne korzyści p rzez zw iększenie liczby osób p o siad ają­ cych akcje i ty m sam ym dających właścicielowi pew ien zysk, k tó ry osiągnięty być m ógł także z obrotu akcjam i, oraz pozwala n a rozłożenie świadczeń n a tę zw iększoną liczbę akcjonariuszy. K orzyścią było też zastosowanie do spółek a k c y jn y ch przepisu o ograniczonej odpow iedzial­ ności akcjon ariu szy zależnie od wysokości w k ła d u 76 oraz przepis o n ie­ możliwości po bierania od nich świadczeń z osobistego m a ją tk u na rzecz wierzycieli n a w e t wówczas, gdyby m a ją te k spółki nie w y starczy ł n a po­ krycie ich zobowiązań. P rz y reo rg an izacji spółki k ryło się n a to m ia st to ryzyko, że w ładze zgodnie z u sta w ą z 9 k w ietn ia 1920 r. mogły nie w ydać spółce koncesji a k cyjn ej i nie zatw ierdzić jej s ta tu tu . M inusem spółki akcyjnej był też obowiązek sporządzania jaw n y ch spraw ozdań, bilansów, ra c h u n k ó w zysków i stra t, protokołów w aln y ch zgrom adzeń z załącznikam i i prze d k ład a n ia ich sądowi reje stro w e m u oraz M in ister­ stw u P rz em y słu i H andlu, k tó re m iało praw o k o n tro li i stosow ania sankcji wobec spółki. P rzep isy te zostały zaostrzone w ro k po założeniu S. A. „Polonia” rozporządzeniem p re z y d e n ta z 22 m arca 1928 r .77, p rz y ­ ję ty m później i przez S e jm Śląski.

W spółw łaścicielami firm y Z ak łady G raficzne i W ydaw nicze „Polonia” S. A. zostali wówczas: ks. ks. B randysow ie, szw agier K o rfan teg o — P a ­ w eł Szprot, K o n sta n ty W olny, ks. Jó zef P an aś i inni, w iększą część akcji dzierżył jed n a k sam K o rfan ty .

P rz y okazji tej reo rgan izacji nie om ieszkano rzucić na K o rfan teg o n o ­ w ych oskarżeń, jak o by sprzedał c z w artą część ak cji „Polonii” za p o śre d ­ nictw em banków zagranicznych za 1 200 000 zł, gdy jej cała w arto ść nie p rzekraczała 300 000 zł, nie uiszczając p rz y ty m p o d a tk u od u zy sk a­ nej tą drogą su m y w wysokości pół m iliona zł.78 W iarygodność tej in fo r­ m acji pozostawia w św ietle źródeł pew n e wątpliwości.

K o n tra k t spółki a k cyjn ej za w a rto 22 k w ietn ia 1927 r., a uzupełniono dnia 21 m aja 1927 r. Do r e je s tr u B. 888 w pisano ją 14 czerw ca 1927 r. K ap itał zakładow y w wysokości 500 000 zł, na k tó ry złożyły się w k ład y spółki z ograniczoną odpowiedzialnością „Polonia” w sum ie 46 760,93 zł i w ierzytelności W ojciecha K o rfan teg o — 453 239,07 zł ciążące n a tej spółce, podzielony został n a 500 ak cji po 1000 zł. Ja k o założyciele spółki w ystąpili poseł K o rfa n ty i jego rodzina: żona Elżbieta, syn Zbigniew, stu d e n t praw a, i szw agier — d y re k to r J e rz y Lewandow icz, oraz d ru g i d y re k to r Zakładów G raficznych i W ydaw niczych „Po lo n ia” Czesław

76 § 219 kod ek su h a n d lo w eg o niem ., zob. Po ls k ie p r a w o o spó łk ach a k c y j n y c h (opr. J. K aczk ow sk i), P ozn ań 1929, s. 6.

77 Op. cit., zob. a rtyk u ły: 7, 53, 57, 95, 151, 162, 168. 78 A . M a c h , op. cit., s. 97.

(19)

D Z I A Ł A L N O Ś Ć P R A S O W O - W Y D A W N I C Z A W . K O R F A N T E G O 1 7 7

W ieniaw a-C hm ielew ski. W ładze spółki stanow ił Z arząd w osobach d y ­ rek to ró w L ew andow icza i C hm ielew skiego oraz Rada Nadzorcza, do k tó ­ rej w szedł W ojciech K o rfanty , Elżbieta K orfantow a, Z bigniew K o rfa n ty i K o n sta n ty W oln y 79. Nie m ając in n y ch możliwości o b ro n y p rze d a ta k a ­ m i sanacji z konieczności bronią K orfantego sta w ała się try b u n a sejm o ­ wa, a nade w szystko p rasa oraz nieliczne b ro sz u ry i książki w y d a w an e przez spółkę a k c y jn ą „Polonia” . W ym ienić tu trzeba: O d e z w ą do l u d u

ś ląs k ie go K o rfan te g o 80, w spom nienia ks. Józefa P a n a s ia 81, zbiór do k u ­

m entów dotyczących procesu brzeskiego82 i biografię K o rfan te g o 83 (za­ znaczyć jed n a k w ty m m iejscu w ypada, że większość k siążek w y d a w a ­ n ych przez „Polonię” stanow iły powieści, d ru k o w a n e p rz e d te m w odcin­ kach w dzienniku „Polonia” , k tó re przeznaczano na n a g ro d y dla abo n en ­ tów). T ym sam ym w a lk a przeniosła się n a a re n ę publiczną, stając się w alką o w p ły w y n a m asy, o w zględy opinii publicznej. T u ta j san acji nie udało się odnieść ostatecznego, w alnego zwycięstwa, chociaż spowodo­ w ała ona wiele rozłam ów w stro n nictw ie K orfantego, p o d ry w a ła jego a u to ry te t, pośrednio spowodow ała n a w e t nieporozum ienia w e w n ą trz r e ­ dakcji „Polonii” . W red a k c ji w y b uch ła „pierw sza rew o lu cja p a ła c o w a ” — doszło do ostrego starcia m iędzy K o rfa n ty m a re d a k to re m n aczelnym Zabawskim . R edaktorzy, oprócz J. Sm otryckiego, opuścili re d a k c ję 84, Trzech z nich na czele z Z abaw skim do „Polonii” już nie wróciło.

O statnie lata drugiego dziesięciolecia w. X X w działalności prasow ej K orfantego c h a ra k te ry z u ją się dw om a m o m en tam i, k tó re są odbiciem dw u tendencji jego polityki. Chodzi tu o d ru k o w an ie w Z ak ład ach G ra ­ ficznych „P olonii” dw u pism : „T yp o g rafii” — organu klasow ego Zw iązku D ru k a rz y i p o k rew n y c h zawodów w o k ręg u śląskim, należącego do so­ cjalistycznej c e n trali KCZZ, i czasopisma pod n azw ą „Szczutek” .

„T ypografia” od n r u 10, tzn. od 1 p aźd ziern ik a 1927 r„ aż do n r u 2 z lutego 1930 r., d ru k o w a n a była w Śląskich Z akładach G raficznych i W ydaw niczych „Po lo n ia” . Nie byłoby w ty m nic dziwnego, g d y b y nie pomoc m a te ria ln a okazyw ana przez K orfantego, d y re k to ra W ieniaw ę- -C hm ielew skiego i całą spółkę w yd aw n iczą socjalistycznem u Zw iązkowi D ru k a rz y 85. W y n ika stąd wniosek, że chociaż K o rfa n ty nie poszedł z so­ cjalistam i n a ta k ścisłą w spółpracę jak C hrześcijańska D em o k racja poza

79 „G azeta U r z ę d o w a W o je w ó d z tw a Ś lą s k ie g o ”, nr 26, z 2 I X 1927, s. 317. so w język u p o ls k im (K ato w ice 1927, s. 24) i w języ k u n ie m ie c k im (s. 40). 81 J. P a n a ś, M y , D r u g a B r y g a d a , K a t o w ic e 1929, s. 317.

82 S p r a w a b rz e s k a 19301932, K a to w ice, s. 384. ss S. S o p i e k i, op. cit., s. 46.'

84 R elacja S ta n isła w a N ogaja.

185 W fo r m ie w y k o n y w a n ia dla Z w ią zk u d ru k ó w ad m in istra cy jn y ch , p r z e k a z y ­ w a n ia na jego rzecz p ie n ię d z y i k siążek : „T y p o g ra fia ”, nr 3, 1 III 1927, s. 2, oraz nr 12, z 1 X II 1927, s. 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

After failure, all specimens showed the same pattern of bands of small and large shards as observed in the spontaneously failed windows.. Table 3 Failure stresses calculated using

Having found that on average bigger cells produce higher peak intensities, and that the event size distribution shifts toward bigger events beyond 15∘C dew point temperature, we

Ludmiły wydaje się więc być wy- razem współpracy nie tylko mnicha Krystiana i biskupa praskiego, ale też Bolesława II, który rów- nież był żywo zainteresowany

Pole elektryczne wytwarzane jest między płytkami odchylania pionowego V, do których przykłada się regulowane napięcie z zasilacza stabilizowanego Z 1 (patrz Rys 3).. Obwód

3.Zamocowujemy pręt w uchwycie wiertarskim wkładając jego gładką końcówkę do otworu uchwytu, zablokować ją tam lekko przekręcając uchwyt w prawo a potem dokręcić

Oba te elementy zacieśniają zakres oddziaływania mądrościo- wego tylko do ź w a na ziemi, co jest zrozumiałe, jeśli się uwzględni, że w izra­ elskiej

Może zatem, ta opowieść Moniki Sznajderman, o „mojej żydowskiej i mojej polskiej rodzinie”, stanie się (a stać się może) pewnym punktem odniesienia i reflek- sji,

AFSTANDEN Aanzandafstand Afslagafstand Extraverschuifafstand Verschuifafstand incl Verschuifafstand voor Verschuifafstand incl (X (X Xcoord. RWS-DWW