Złoczyńcy w służbie nauki
Palestra 2/10-11(11), 77
N r 10— 11 K R O N IK A Z P A R A G R A F E M 77
W aldem arasa. Jed n ak że au d y to riu m okazało się w y jątk ow o uodpornione na fin ezy jn e w yw ody praw nicze. Nie zaintereso w any w ty m sporze n ie m iecki dziennik „D er T ag” donosi:
„W śród 14 członków R ady Ligi N arodów m ożna by b yło doliczyć się 6, śpiących snem spraw ied liw ych ; je s t to rek ord , jak i dotychczas w G ene wie osiągnięto (...). N ajlepszy sen m ieli bez w ątp ien ia przedstaw iciele K uby, Chile i W łoch, a p rzedstaw iciele Jap o nii, F ra n cji i A nglii poprze s ta li ty lk o na lżejszej drzem ce.”
Z ło czy ń cy w służbie nauki
U n iw ersy tet w Sidney w celu n adan ia w ykładom krym ino lo gii bardziej źródłow ego c h a ra k te ru postanow ił zatru d n ić — jako w ykładow ców — zdradzających odpow iednie zain tereso w an ia in te le k tu a ln e przestępców opuszczających w ięzienia au stra lijsk ie. W y kłady zostały zapro jek tow ane w te n sposób, że kolejn o p rzedstaw iciele różnych sp ecjalności p rzestęp czych — m ordercy, gw ałciciele, w łam yw acze itp. — będą m ów ili o swej przeszłości, przeżyciach i h isto rii sw ych zbrodni. K ażdy odczyt m a być u zu p ełn iany film am i. M inister O św iaty Nowej P ołudn iow ej W alii oświadczył, że nie m a zastrzeżeń co do tej koncepcji stu d ió w k rym ino- logicznych, ale o stateczną swą zgodę na podjęcie w ykładów da dopiero po zbadaniu k o n k retn y c h k a n d y d a tu r przyszłych w ykładow ców od stro ny ich k w alifik acji osobistych.
Z k r a j u
M onarsze o byczaje
Życie polityczne k ra ju k o n cen tru je się wokół w alki pom iędzy Sejm em , w k tó ry m większość m ają stro n n ictw a opozycyjne, a rządem sanacyjnym , działającym pod auspicjam i Piłsudskiego. Sejm , jak o tw ierd z a opozycji, je s t przedm iotem nieu stan n y ch napaści ze stro n y p ra sy prorządow ej. B ardzo a k ty w n y udział w tej k am p an ii biorą nieliczne, ale hałaśliw e pism a m o narchistyczne, popierające obóz rządow y. D użą, acz sm u tną sław ę zdobył sobie a rty k u ł „G łosu M o n arch isty ”, w k tó ry m nie podpi sany a u to r wywodzi: