1996, R. V, NR 3, ISSN 1230-1493
Recenzje
Max
Stirner,Jedyny i jego własność, przełożyli, przypisami
orazskorowidzem
osóbi
skorowidzem pojęćopatrzyliJoanna i
Adam Gajlewiczowie; wstępempoprzedził
Leszek Kusak;przekład przejrzał
Adam Węgrzecki, Wydawnictwo NaukowePWN,
Wa rszawa 1995, 456 s.
Koncepcja
jednostki Stirnera w
świetle tragediiCoriolanusa oraz
ideinadczłowieka
Jedyny i
jegowłasność Maxa
Stirnera (ur.w 1806
r.w Bayreuth jako Johann Caspar Schmidt,
zm.w 1856 r.) jest
dziełem skomplikowanym, imponuje wielo
ściąskojarzeń, odniesień, wypowiedzi
dyskusyjnychw
stosunkudo zastanych
teorii antropologicznych ispołecznych.
Jestw
zasadziejedną wielką
polemiką autoraz wartościami tradycyjnymi oraz
współczesnymi postawamiwobec
kultury,religii
ifilozofii. Stimer odrzuca
wszystko, cozastał w
zakresie interesujących go zagadnień, przewartościowujei
tworzy własną wizjęświata,
jednostki i wolności.Znawcy jego
poglądów twierdzą, że
omawianaksiążka
zawieraargumenty skiero
wane
głównie
przeciw Kartezjuszowi,J.G.
Fichtemu,szkole
heglowskiej, anar chizmowi P.J.
Proudhona,teoriom braci
E. iB.
Bauerów,naturalizmowi
L.Feuerbacha,
atakże
rozważaniom M. Hessa, W. Weitlinga, K. Marksaoraz innych
teoretyków społeczeństwa i państwa. Ale nie tylko,gdyż krytyka wymierzona jest
głównie przeciwwszystkim
zastanymprzez Stirnera
przejawom kultury i cywili zacji: dogmatyzmowi,
świętościomi
autorytetom, wszelkim zinstytucjonalizowa nym formom życia społecznego,
takim jakKościół,
naród, państwo,rodzina, a
takżesystemom
aksjologicznym ufundowanym na wartościachuznawanych za
niepodważalne i uniwersalne, jak na przykładprawda,
dobro, patriotyzm, wiara,rozum,
obowiązek, miłość, moralność, człowieczeństwo,stanowiącymi w
istocieiluzoryczne
idole ifetysze,
bóstwai bożki,
zniewalające —jego zdaniem —jed
nostki.
Przeciw tradycji i jilozojii
Stimer jest
burzycielem wszystkichwartości, ale
nie tworzyw przeciwieństwie
do Nietzschego krytyki konstruktywnej.Jego
negacja niejest
kryptodestrukcją,tzn. tworzeniem
fundamentu dlanowej konstrukcji, budowaniem
nowego porząd
ku świata,Nietzscheańskim
przewartościowaniem,
ukłonemw stronęinnychwartości,odmiennego
ładu aksjologicznego.Stimer
nie chceuszczęśliwiać ludzkości. Wpraw
dzie swoją niechęć do tego, cozastane,
co krępuje i zniewala, wyrażaw języku
filozoficznym,jednakże
niezamierza
jakofilozof
kreować jakiejś nowejperspektywy filozoficznej,
nie mówiąco systemie,
gdyżstanowiłby
onnowy
dyskursywnie ujęty, normatywniezorganizowanyporządekwartości.Z
tegowzględu Stimer jest
nietylko przeciw
kulturze itradycji, ale też przeciw
filozofii,ponieważ jeśli
niejest programowo
destrukcyjna, to zaprowadzaład.
TegoStirner pragnie
uniknąć.Występuje
implicite
—jest to konsekwencją jego stanowiska
—przeciwinstrumento
wi,
którym
sięona
posługuje,przeciw
semiotycefilozoficznej.
Naszczęście jednak
niedoprowadziłfilozofii
dodestrukcji
orazdo własnej autodestrukcji filozoficznej,do
pozbawieniafilozofii
jakiegokolwiekznaczenia.
Uznał, żefilozofia
majednakrację
bytu,ale tylko wtedy,
gdyjest
tojego
własnafilozofia, zaś innesą pozbawionesensu.Tym
samym
Stimer wpasował sięw
konwencje gry intelektualnej,dyskursu kulturowo-filozoficznego, podtrzymując
potrzebę, konieczność ich trwania.Wbrew
pozoromi w przeciwieństwie
dowłasnych
deklaracjiStirner
niezburzył mostów
międzysobą i
przeszłościąoraz między sobą i
przyszłością.Mimo
niszczycielskiej postawykontynuował w sensie formalnym
itematycznym pewne
istotnewątki
antropologiczne,dotyczące
stosunku jednostkido świata
i społeczeń stwa,
budującpomost
między Szekspirowskim Coriolanusem i Nietzscheańskim nadczłowiekiem.Państwo
i wolność
Stimer
jakomłodoheglista
zradykalnegoprawegoskrzydła
przyjmował,podob
nie
jak
krytykowany przez niego mistrz, koniecznośćzapewnienia każdemu człowiekowi
maksimum wolności,uznając
ją za najbardziejistotny
warunek kreatywnego życia.Jednakże
przyjął, iżHeglowskie
rozwiązaniaw
tymwzględzie są
niewłaściwe, żestanowią
—w przeciwieństwie
do jegozamierzeń i
uzasadnień--- główną
przyczynę obecnegopogłębiającego się
zniewolenia.Państwo,
które,zdaniem
Hegla, miałostanowić
wyłączneźródłowolności,okazało sięnajwiększym ciemiężycielem
jednostki. Hegel uważał, iżjedynie ta instytucja mogła umożliwić postęp, rozwój iupowszechnienie wiedzy,
uwolnienie od uzależnieńi niszczyciels
kich
wpływów
natury.Dzięki pogłębianiu i
poszerzaniuróżnych
formświadomości zwiększał
się poziomniezależności, poprzez
uświadamianie konieczności dziejo
wychprzemian, czyli różnych form
eksterioryzacjiprzepostaciowień Absolutu.
Stimer natomiast
zdecydowanie odrzucał
jakąkolwiek formę przyporządkowa nia, konieczności, przymusu
nie tylko przyrodniczego,ale
przede wszystkim społecznego.Eksponował potrzebę
nieograniczoneji
nieskrępowanej egoistycznej suwerenności, zapewniającej zaspokojenie wszelkich aspiracji ipotrzeb.
Jednakżez owej wolności,
traktowanej przezniego
jakopojęcie
—widmowłaściwe Heglow
skiej filozofii
państwa,drwił
ipokpiwał
sobie, nazywającją „chamskim
rykiem”,
„zuchwałością
iwyuzdaniem
”.Twierdził,
że treściążycia
propagowanejprzez
niegojednostki przyszłości,określonej mianem
jedynego,jest
nie tyledążenie
dowolności
(ponieważjedyny już ją
—z
definicji —posiada
i nie musi o niązabiegać), ile
rozkoszowaniesię życiem, spontaniczne wyżywanie się, radosne trwonienie
własnej energii w nieograniczonym samospełnianiu, prowadzące do nieuchronnegokonfliktu ze
wszystkimi,kończącego się zejściem w
nicość.Stimer przyjął,
iżjedyny jest
panemcałego świata, którym rozporządza
jakswoją
własnością,że
siłą zagarniai podporządkowuje
sobie wszystko irobi
to, na co ma ochotę. Stanowito jedyny motyw i zarazem
prawooraz
usprawiedliwienie jegodziałań.
Nieobchodzi go
nic poza nim samym. Stirnerutożsamiający
sięw swym
dzielez
jedynym,pisze: „Skoro
nieobchodzi
Mnie nic pozaMną,
Jedynymto
wszystko zależyode Mnie,
przemijającegośmiertelnego
Stwórcy, którysamsiebie unicestwia; i
wówczasmogę powiedzieć; «Swoją
sprawęoparłem
na nicości»” (M.Stimer,
Jedynyi
jego własność,s.
440).Stirner
wobec antropologii Hegla
W
swej koncepcji państwa, wolności isamorealizacji
Stirner nie dostrzegł, iżHegel jest
poniekąd jego sojusznikiem,że
on (Stirner)jest w
pewnym sensie kontynuatorem heglizmu czy też,że
mimo antypodalnych iwykluczających
się napierwszy
rzutoka założeń
owefilozofie
mogąjednak współistnieć.
Możnabo
wiem Heglowską koncepcję
państwa i wolności potraktowaćjako
etap wstępnyi
niezbędny dozaistnienia atomistycznej wizji
społeczeństwazłożonego z
egois tycznych indywiduów,
samorealizującychsię ludzkich monad.
Historiozofia
Hegla kończy
się napaństwie pruskim (germańskim)
jakoszczy
towym
osiągnięciu wrozwoju państwowości
(pookresie
wschodnim,greckim
i rzymskim).Po
nim(czyli
państwie pruskim), pocałkowitym
samospełnieniu Absolutu,owa forma państwowości
zstępuje, powraca dopierwotnego,
przed- instytucjonalnego punktuwyjścia.
Historiazaczyna — w
tymujęciu
— zataczaćswoje koło
od początku.W
świetle poglądówStimera możliwe są
do przyjęciadwa
rozwiązania. Po pierwsze,musi nastąpić powrót
dodziejowego
punktu wyjścia, awięc
do czasów pełnej, przedpaństwowej,pozbawionej jakichkolwiek
organizacji społecznych wo
lności,stwarzającej możliwość
całkowicie nieskrępowanej,samospełniającej
sięw
interesownym egoizmieaktywności. A
zatem Stirner nie powinien z tego punktu widzenia zwalczać teoriiHegla,
leczuczynić
jejsamospełnienie
podstawąurzeczywistnienia
koncepcji Jedynego”,w pełni
niezależnegoindywiduum,
niedążącego
— ponieważ w świetle końcadziejów
nie ma takiej potrzeby — dożadnych
anarchistycznych rozstrzygnięć, gdyżdezorganizacja
wszelkich instytucjispołecznych
musinastąpić sama z siebie;
takzakłada logika
dziejów, panlogizmheglowskiego
Absolutu. Podrugie, właśnie
państwo (wujęciu
Hegla)stwarza
możność doskonaleniai
sublimowania świadomości wzakresie własnych potrzeb
jednostki,
wewnętrznego
poczucia siły, konieczności urzeczywistnianiawoli i po
twierdzania mocy. Jego ograniczenia przyczyniają
się dokumulowania
energii,która umożliwia działania
destrukcyjne,wyzwolenie jednostek, zbiorowości
Jedy nych
”,
z więzówwszelkich
instytucjonalnych ograniczeń.Jeżeli
oddziaływania
państwakończą
się, tak jakwszelkie funkcje właściwych muinstytucji,
tonawetprzy założeniu,że
nie makonieczności powrotu
do pierwotnychform istnienia, koncepcja
tagwarantuje właśnie
zaistnieniesytuacji
postulowanej przezStirnera, tj.
jaknajdalsze odejście odzniewalających
wytworówrealizującego
się w człowiekui w
świadomości zbiorowejAbsolutnego
intelektu.Rozpad
państwowości zapewnia pełne rozwinięcie na jejgruzach świadomości
własnychegoistycznych
potrzeboraz
całkowitą ich realizację, podwarunkiem, że jedyny
mawystarczająco
dużo mocy. Jestto
więcsprzyjająca poglądom Stirnera koncepcja.
Zgodnie z
niąnastępuje
bowiemprzygotowanie
dozaistnienia,uświadomienia sobie przezczłowieka oraz doświadczenia
własnejindywidualności w
całej pełni.Koncepcja
Hegla byłaby w sprzecznościze
Stimerem, gdyby przyjmowałastałe
trwanie państwowości pruskiej. Stimer niedostrzegł, że
poglądyHegla stanowiły najprzedniejszy
nawóz dla owoców jego myśli.Filozofia Hegla,
mimo iżjest,zdaniem Stirnera, zbędnym wytworem
intelek tualnym, stanowi
dlań istotnypunkt wyjścia (m.in. poprzez negację) do roz
winięcia własnej
koncepcji
pedagogicznej,w formie filozofii przekształcającej
jednostkęw świadomego
egoistę. Stirnerjest poniekąd
przeciwnikiem swoichwłasnych poglądów. Z jednej
strony nieakceptuje filozofii
jakopodstawy
zabie gów dydaktycznych, z
drugiej zaśczyni
wyjątek,który dotyczy
jego filozofii.Skoro zaś
dopuszcza
filozofię jakopodstawę
kształcenia, to z trzech conajmniej
powodówniekonsekwentne jest traktowanie historiozofii
heglowskiejzwiastującej
koniecpaństwowości jako
zbędnego wytworu intelektu.Po
pierwsze
dlatego,że zwiastowanie
końca państwowości wychodzi na
przeciwStimerowskiej wizji
społeczeństwa; podrugie z
tegowzględu, że
filozofiaHegla zapoczątkowuje jego
własną, tj. Stimerowskąmisję pedagogiczną,
realiza cję
wytyczonychprzez niego celów;
i po trzecie,wskazuje, że teorie,
pojęciaogólne,
wiedza, czylihipostazy,
widma iupiory (rzekomo pozbawione jakichkol
wiek treści),
mimoże
nie powinny stanowićpodstawy
działania,źródła
aktywno ści, posiadają
jednak moc sprawczą, pomagająjednostce usytuować
się wżyciu,
znaleźćmiejsce w
zbiorowości iprzyrodzie.
Szekspirowski Coriolanus a Stirner
i Nietzsche
Stirner wskazuje, iż podstawowym motywem działania
każdej jednostki jest
i powinien być niczym nieskrępowany egoizm. Egoizm
ten nie możebyć
ani nieuświadomiony,
aniskrywany
mabyć celowo wyeksplikowany
ipielęgnowany,
wolny od wszelkich norm,wartości
iautorytetów,
ponadindywidualnych zasad, prawideł ireguł
narzucanychjednostce, określających
dopuszczalnezasady po
stępowania ogółu. Jednostka
musi
dążyć do tego, by stać sięcałkowicie
swoją własnością,panować
niepodzielnienad samą sobą. „Swój
własny—pisze
Stimerstaję
się dopiero wtedy,gdy
ani zmysłowość, ani żadnainna
siła (Bóg, ludzie, zwierzchnicy, prawo, państwo,Kościół)
nie mamnie w swej
władzy,ale
ja sam”(M. Stimer,
Jedyny
i jegowłasność, s.198).
Jest to wyzwanie wobec całego społeczeństwa,
jest to
deklaracjanawiązująca
nie tyle do T. Hobbesa,J. Locke
’a czy J. Benthama(choć
terelacje niewątpliwie istnieją),
iledo
Szekspirowskiego Coriolanusa. Ówbohater dramatu i teatru eiżbietańskiego (o historycznym,
antycznympierwowzorze) charakteryzował
się właśnieową
uzewnętrzniającą się mocą,wchodzącą w konflikt
z przedstawiciela
mi ludu, ichprzeciętnymi wartościami.
Postawa
Coriolanusa, przekonanieojegoodmienności, wyjątkowości i uzasad
nionej
wyższości, profetycznie wyprzedza ijakby kumuluje w sobie Stimerowskie
wątkiczłowieka-egoisty,
stworzonego jedynie dlasiebie, jedynego, zdążającego
niechybnie ku samounicestwieniu, prowokującego własnąśmierć. Siła wewnętrzna pozwalamu
wynosić się ponadprawo,
moralność i prawdę. Emanujez
niego niezrozumiała dlainnych
wybijająca sięponad przeciętność
— natura,niewyo
brażalna
wielkość mocy,
zdolna przeciwstawić sięwszystkim,
wyzwalającaw
sy tuacji
zagrożenia niespotykanemęstwo, jakby nadprzyrodzony
szałbitewny, toru
jąca
drogę
dobrawurowego, krwawego
zwycięstwanad
wrogamiRzymu.
Wyznawany przez
niegoświat
wartościniechybnie prowadzi
dokonfliktu z mieszkańcami
wiecznegomiasta. Lud rzymski jest
dlaCoriolanusa głupi,
ciemny iw swej małostkowości odrażający. Trybuni są
dlaniego mali, pokraczni i podstępni. Patrycjusze
niepotrafią
zrozumiećmotywów jego działania.
Woli zaryzykowaćśmierć lub
wygnanie niż prosićo wsparcie w
wyborach nanależne
mu,z racji wielkich
zasług,stanowisko konsula
Rzymu, niżugiąć
się podpresją rad
patrycjuszy,żądań ludu
i ich trybunów.Lepiej jest
umrzeć, lepiej sięzagłodzić
Niż należności prośbamidochodzić.
Po cóż w
tej
wilczejszacie
tutaj stoję Igłupim
Jasiomskładam
prośbymoje, Aby sprzyjali mi?
Zwyczaj chce tego.Lecz gdyby
słuchać
zwyczaju każdego,Wszystko
tonęłoby w odwiecznympyle, A
górybłędów wrosłyby
natyle,
Ze
prawda znikłaby. Dość mam błazeństwa;Niechaj
urzędy
te i dostojeństwaPrzypadną ludziom,
co takczynić mogą.1
' W. Szekspir, Tragedia Coriolanusa, przeł. A. Słomczyński, Warszawa 1984, akt II, scena 3.
Naturalnie nie
chodzi w tym przypadku
o żadenkonflikt
klasowymiędzy ludem
iarystokracją, którą
rzekomoreprezentuje
Coriolanus, jak topróbował dowieść niezbyt fortunnie
wswoim szkicu Jan
Kott2;
niechodzi też o
tragedięniedo
skonałego
ustroju
politycznegoi społecznego,
jakpisze Juliusz Kydryński w
Po- słowiudo Tragedii Coriolanusa
3, powołując sięna
opinię Henryka Fluchere’a.
Coriolanus nie
kieruje
się motywacjami wynikającymiz
nierównościi
walki klas anisprzeciwem
wobecułomności instytucji społecznych.
2 J. Kott, „Koriolan" albo o sprzecznościach szekspirowskich, w: Szekspir współczesny.
Warszawa 1965, s. 219—255.
3 W. Szekspir, Tragedia Coriolanusa, dz. cyt., s. 225 -232.
4 Tragedia Coriolanusa, dz. cyt., I, 1.
Jest
znatury
przeciwny wszystkim i wszystkiemu, tj. temu, cogo
krępuje.Stara się wyzwolić z wszelkich
ograniczających
jegosamorealizację
uwikłań irelacji. Sytuuje się
ponadspołeczeństwem
jakoStirnerowski
jedyny, żyje dlasiebie
jak Nietzscheański nadczłowiek.W
tym sensie niejest
ani patriotą, ani zdrajcą, nieobowiązuje
go żadnaracja
stanu. Najwyższąracją
dla niego jestwłasne
ego.Nie
jest jego
zadaniemwnoszenie wkładu w postęp rodziny, narodu, państwa, ludzkości,
gdyż jegocel stanowi jedynie
wyżyciesię
wkonfrontacji z całym światem, a
to nie wymagawpasowywania
się wjakąś
konkretną rolę społeczną,stania
się kimś innym niżjest. Wyżycie
i konfrontacja,urzeczywistnienie
włas
negoja,
wymagatylko
odpowiedniejmocy, skumulowania
stosownejsiły
przebi
cia,wystarczającej woli walki.
Nieistotne
jest
to, czypotrzeby obiektywizującej
się wdziałaniu woli i
mocy zgodnesą
zinteresami kraju. Egoista o
silnej indywidualnościmoże
wpływać na losynarodu i państwa
(jakopatriota
czyzdrajca)
tylkodlatego,
żeprzyczynia
się to dosamookreślenia, potwierdzenia sensu
jego egzystencji.Z tego właśnie względu Coriolanus, jedyny
inadczłowiek
będą zawszew
konflikciez
innymi, tj.tymi,
którzy będą
chcieli bezpowodzenia ująć
ich postępowanie wkarby norm społecznych.
Coriolanus, tak jak jegopóźniejsze
filozoficznewcielenia, jest tego
świadomy,gdy orzeka, zwracając
się doludu,
że:Kto
zasługuje nawielkość,
zasłużyłtakże na
waszą nienawiść, a waszepragnienia
są jakłaknienia chorego, gdy
żąda tego, cowzmaga
chorobę4
.Wielkość
mocy Coriolanusa,jakby
zgodniez
założeniamiStirnera i Nie
tzschego,
wystarczyła
dotego,
bystawić
czoła silezbrojnej Wolsków. żądaniom
ludu
i patrycjuszy,jednostkom o przeciwstawnych interesach. Moc
Coriolanusa usytuowałagoponad
istniejącymprawem, gdyż
tylko on jakojedynyswą
wolądo tego
uprawniony — mógł
i powinienbył stanowić
powszechnei
konieczneprawo.
Postawa
nonkonformistyczna i immoralizm głoszonyprzez Coriolanusa
iStir-
nera stanowiły niewątpliwąinspirację
dlapoglądów Nietzschego. Odnoszę wraże
nie,
żewiększy
wpływ wywarłjednakSzekspir. Jego
bohater uwikłanyw sytuacje
społeczne nie zdołałostatecznie
pogodzić postawy Stimerowskiego bezwzględ
nego egoistyze splotem własnych
powiązańrodzinnych
i państwowych.Nad-
człowiekNietzschego również
niejest
i nie możebyć
—takjakjedyny —wyizo lowany
zwszelkichrelacji
społecznych, mimoże negujecałą
pulęzastanych
norm mieszczańskich, filisterskich,dążąc
do przebudowy światawartości.
Nadczłowiek jest,
podobnie
jak Coriolanusi jedyny,
jednostkąwyjątkową, szczególnie
cenną, o własnościach autotelicznych. Jestideałem
osobowościin
dywidualnej. Nie stanowi i nie
może
stanowić,podobnie
jakjedyny iSzekspirow
ski Coriolanus,
wzoru do naśladowania. Nadczłowiek, Coriolanusoraz
jedynysą
upostaciowieniamiNietzscheańskich „duchów wolnych
”.Dążenia
Coriolanusa miałyswój
historyczny kres,różnie
opisany przez Titusa Liviusai
Plutarcha. Jednakże dopiero Szekspirowskieudramatyzowanie
jego losów (bliższePlutarchowi)
zapłodniło Stirnerai
Nietzschego ideą człowieka, którego osobowośći
jej nadzwyczajne przymiotywyprzedzają
dziejową oraz literackąepokę, sytuują
się ponadkulturowymi
ocenamii
podziałami. Z tego względu tak jedyny, jak nadczłowiek sąpostaciami przyszłości. Stimer stawia w
tym względzie na zabiegi pedagogiczne. Nietzsche kreuje koncepcjęhodowli
nadczłowieka.Nietzscheański nadczłowiek,
Stirnerowski
jedyny i Szekspirowski Coriolanusakcentują wyższość
własnychideałów
wobecobiegowych norm moralnych i pańs twowych. Są
pod tym względem konsekwentni, jawią się zwolennikompanują
cych normjako ucieleśnienie zła. Balansują
na
krawędzi życia i śmierciw atmo
sferze stałego, nieprzerwanie
narastającego
konfliktu. Zmuszająinnych
do bez
względnegopodporządkowania
się ichwoli
i mocy.Wyznaczają cel
dla siebie i systemy norm dlainnych,
kierując się wyłącznie własnym,a
nie ogólnyminteresem,
nie licząc się z żadnymi nakazami, z żadną presją moralną,instytuc
jonalną, religijną.
Stają sięjedynym
i powszechnymrozkazodawcą
i prawodawcą.Szekspir, Stimer,
Nietzsche nie widząmożliwości
pogodzenia wykreowanychprzez siebie postaci
przyszłościz
interesempaństwa, więzami
politycznymi ikulturowymi.
Coriolanus, jedynyi
nadczłowiek mogą wprawdzie jakojednostki żyjące
w zbiorowości obdarowywać mimowolnieinnych swoimi
pomysłami, wytworami, wartościami,ale
trwonią w tensposób niepotrzebnie swoją
energię.Coriolanus
pojawia się
jakogeniusz wojskowyoraz wybitna, niezrozumiała
dla wszystkich osobowość;i
ginie— wprawdzie
niespodziewanie, leczjednakz włas
nego
wyboru, konsekwentny w swoimmęstwie,
wdążeniu
donicości,
do śmierci.Zjawia się jako byt
samoistny,stworzony przez
samego siebie, którego jeszcze nie dosięgłamyśl Stirnera
i nieobjęła
swym programem utopijna koncepcjahodowli
nadczłowieka.Jedynego
natomiastmożna
ukształtowaćzapomocą filozo
fii
uświadamiającejpotrzebę realizacji całkowicie
niezależnych egoistycznych potrzeb i dążeń.Wprawdzie
hodowla nadczłowieka nie ma nicwspólnego z
wy
chowaniem,z jakimkolwiek oddziaływaniem kulturowym,
filozoficznymi peda
gogicznym, jednakże polega na tym samym, co
dojrzewanie
jednostki do statusu jedynego,uświadamiającego sobie
sens,źródło
iperspektywy własnych potrzeb.
Nadczłowiek i
jedyny muszą,w
przeciwieństwiedo
Coriolanusa,mieć
stworzone odpowiedniewarunki do zaistnienia. Nietzscheańska
hodowla, programfilozofii
Stirneraoraz postawa samostanowiącego
sięCoriolanusa tworzą ideał jednostki
kompletnie wyizolowanej,całkowicie zatomizowanej, konsekwentnie
aspołecznej.Z
tego względu egoiści, geniusze i nadludzie
będąw rzeczywistości hodować
się zawszesami.
Dlategoteż
Stimerowska filozofia jako ukazanyz zewnątrz, przez
innego,drogowskaz
i drogado uświadomienia własnych potrzeb jest
imjednak,
jaksądzę, zupełnie
niepotrzebna.Obecność
Coriolanusa
Wśród interpretatorów myśli
Stirnera i
Nietzschego,zauważających w
ich poglądach daleko idące podobieństwa, zarysowały się czteryzasadnicze
stanowis
ka. Zjednej strony
podkreślano(na przykład A.
Riehloraz
Z. Daszyńska),że porównania
te nie mająsensu, że pomysł tego
typujest całkowicie
chybiony, pozbawionymerytorycznego
uzasadnienia. Zdrugiej
zaśtwierdzono (na przykład
Z.Kazubski), że
Nietzsche znałdobrze
pismaStirnera,
bo polecał jeinnym.
Z trzeciej natomiast wskazywano, takjak m.in.
S.
Przybyszewski,że
„Wprawdzie Nietzsche nigdy Stirnera nie wspomina,ale
nieulega
wątpliwości,że
jegodzieło
znał ito
dokładnie, bocałymi
garściamiz niego
czerpałi
tu już na nic się niezdadzą żadne wykręty, żadne wstydliwe przebąkiwania
aniteż
frasobliwe drapaniesię
wgłowę:
nie byłoby Ubermenscha Nietzschego,gdyby
nie było StirneraDer
Einzige..."'. Współcześnie
jednak poglądPrzybyszewskiego
inawiązującego
doniego K.
Lówithajest
powszechnie odrzucany. Przyjmuje się natomiast(i
tojest
czwarty punkt widzenia),że
łączyło ich raczejpodobieństwo myśli
i skojarzeń,które
prowadziło do zbliżonych teorii filozoficznych.Cóż jednak
począć z często przywoływanym w tym tekście
Coriolanusem Szekspira —wielkim
nieobecnymw wypowiedziach
powyższychoraz
innychklasycznych
interpretatorów myśliStirnera i Nietzschego? Obaj przypuszczalnie znali
tę tragicznąpostać
(choć pewności w tymwzględzie póki
cobyć
niemoże).
Nie
wspominają jednak
oniej w
swoich wypowiedziach.Niemniej jest ona niewątpliwie
protoplastą koncepcjizarówno jedynego,
jak inadczłowieka.
Podo-5 M. Stimer Moi współcześni. Wśród obcych, Warszawa 1959, s. 74; podaję za; L.
Kusak, Maxa Stirnera koncepcje jednostki i społeczeństwa, w: Stimer, Jedyny i jego własność, Warszawa 1995, s. XXXIV.
bieństwomiędzynimi,
mimo oczywistych
różnic,jest
takduże, że
można orzec, iż mamy tu do czynienia zgłęboką więzią duchową, że wizje
Szekspirai
właściwo
ściCoriolanusa
nie tylko nasycają,ale stanowią esencję
ichfilozofii człowieka.
Recenzował
Jerzy KosiewiczKarl Jaspers, Wiara filozoficzna,
przekład
Antoni Buch
ner,Jan
Garewicz,Dorota
Lachowska, MałgorzataLu
kasiewicz;
Wydawnictwo Comer, Toruń 1995.
Nie
jestem szczególnym entuzjastą
filozofiiJaspersa; konkretniej —
sposobu,w jaki Jaspers
wywodzii
prezentujejej tezy. Niemamy
tutajbowiem
doczynienia
aniz
analitycznymrozczłonkowaniem
podejmowanych problemów,zmierzającym
do maksymalnie jednoznacznego ustalenia znaczeńużywanych
wyrażeń,a przez to
do uzasadnionych choćby formalnie konkluzji (czego jednaknikt
choćbypobieżnie znający
tradycję, z którejJaspers wyrasta,
niemógł
się spodziewać), aniz
unaoczniającym opisemsytuacji
życiowych odpowiadających podejmowanym problemom, opisem prowadzącym do uchwycenia ichistotowego sensu
(jakto
sięzdarza
na gruncie fenomenologii).Mamy
natomiastswoistą
mieszankę spekulacjifilozoficznej w
dość tradycyjnym stylu irefleksji
egzystencjalnej, wywodzącej się od Kierkegaarda, tyleże bez
dramatyzmu, dynamiki i„literackości” charak
teryzujących wielkiego Duńczyka. Sprawia
to,że tezy Jaspersa
—programowo niejednoznaczne
i niedomknięte—z trudemsą
przez czytelnika przyswajane; nie będąc bowiemdostępne w
postawie„przeżyciowego”
rozumienia,wymagają akceptacji
na drodzespekulatywnej
kombinatoryki, małoskutecznej w
dziedzinietez
egzystencjalnych.A
jednak przyznaćtrzeba, że
Jaspers byłw
obszarze współczesnej filozofii niemieckiej zjawiskiem znaczącym.Nie
tylkoprzez
swojąpozycję instytucjonalną
— do
1937
roku katedrafilozofii w Heidelbergu
— inieskazitelną postawę
politycznąi moralną w
obliczu nazizmu, co pozwoliłomu
od1948
roku,z pew
nego