• Nie Znaleziono Wyników

i^dres IRed.a,ls:cyi: IKIrałro-wsł^ie-IE^rzeclm.ieście,

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "i^dres IRed.a,ls:cyi: IKIrałro-wsł^ie-IE^rzeclm.ieście,"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

JX °. 2 7 . Warszawa, d. 5 Lipca 1886 r. T o m V .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

P RENUM ERATA „W S Z E C H S W IA T A .“

W W a rs za w ie :

Z p rz e s y łk a p o cztow ą:

ro c zn ie rs. 8 k w a rta ln ie „ 2 ro c zn ie „ 10 p ó łro cz n ie „ 5

P re n u m e ro w a ć m o żn a w lle d a k c y i W sz ec h św ia ta i w e w s z y s tk ic h k s ię g a rn ia c h w k r a ju i zag ran icą .

K om itet R edakcyjny stan o w ią: P. P. D r. T. C h ału b iń sk i, J . A lek san d ro w icz b. d z ie k a n U niw., m ag . K. D eike, m ag. S. K ra m szty k , W ł. K w ietn iew sk i, J . N atan so n ,

D r J . S ie m ira d zk i i m ag. A. Ś ló sarsk i.

„W sz e ch św iat" p rz y jm u je o głoszenia, k tó ry c h tr e ś ć m a ja k ik o lw ie k zw iązek z n a u k ą , n a n a stę p u ją c y c h w a ru n k a c h : Z a 1 w ie rsz zw ykłego d ru k u w szp alcie albo jeg o m ie jsc e p o b ie ra się za p ierw szy r a z kop. 7 ‘/a,

za sześć n a s tę p n y c h ra z y kop. G, za d alsze kop. 5.

i^ d re s IRed.a,ls:cyi: IKIrałro-wsł^ie-IE^rzeclm.ieście, 2STr © © .

G ru p a o s try g różnego, w iek u p rzy czep io n y ch d o k a w ałk a drzew a:

E , n ajm ło d sz e o stry g i; D, C, B , coraz sta rsz e; A , doro słe.

(2)

418

W SZECHŚW IAT.

Nr 27.

OSTRYGA JADALNA

PRZEZ

Ś ló s a .r s łs ie g '© .

D o m ięczaków , dobrze znanych o g ó ło w i czytelników , n ależy niezaprzeezenie ostryga jad aln a (O strea edulis L .), ceniona ja k o po­

ży w ien ie przez m ieszkańców ok olic nad­

m orskich, oraz poszukiw ana przez am ato­

rów , m ieszkających często w znacznych od­

ległościach od m orza. O ile jed n a k m ię­

czak ten dw uskorupow y zysk ał sobie popu­

larność z pow odu sw ego sm aku, o ty le naj­

gorętsi zw olen n icy ostryg n iezo o lo g o w ie, nie domyślają, się naw et, ja k i posiada ustrój i sposób życia zw ierzę, tak p rzyjem nie łe ­ chcące ich podniebienie. D la teg o sądzę, że nieobojętnem będzie d la czy teln ik ó w W szech­

św iata, zapoznanie się, choć w ogóln ych za­

rysach, z budową, rozw ojem i sposobem ży­

cia ostrygi, o ile na to popularny artykuł p ozw oli. W celu u łatw ien ia poznania ustro­

ju ostrygi, będącej p rzed staw icielem m ię­

czaków dw uskorupow ych, zw anych także małżam i czyli mięczakam i b ezgłow em i (A ce- phala), najlepiej porów najm y to zw ierzę z książką, której oprawa, złożon a z dw u okładek, odpow iada dw u skorupom w apien­

nym , pokryw ającym ciało ostrygi; pierw sza i ostatnia karta książki odpow iada dw u list­

kom t. zw . płaszcza, przylegającym ściśle do skorupy; następne d w ie karty, na początku i końcu książki, w yobrażają nam skrzela blaszko wate, którem i m ięczak ten oddycha;

pozostała w reszcie środkow a część książki przedstaw ia nam głów n e ciało ostrygi. P o ­ dobnie ja k karty i okładki książki są razem złączone na grzbiecie książki, różne części ciała ostrygi i w ogóle każdego dw uskorupo- w ego m ięczaka również łączą się razem cz y ­ li zrastają się z sobą na grzbietow ej stronie.

Części składające ciało ostrygi, idąc od w ew nątrz na zew nątrz, pokryw ają się w za ­ jem nie, tak że ciało w łaściw e zw ierzęcia po­

kryw ają z obudw u boków skrzela, które są pokryte płaszczem , a ten ostatni przykry­

wają ściśle doń przylegające skorupy wa­

pienne.

O stryga jad aln a posiada dw ie skorupy nierów ne i nieforem ne, złożone z w arstw blaszkow atych, różnej grubości, n alepio­

n ych jed n a na drugiej; skorupa lew a jest w iększa i głębsza czyli mocniej w yżłobiona, praw a zaś mniejsza, płaska i tw orzy nieja­

ko w ieczko ruchome. Skorupy łączą się na grzbietow ej części zw ierzęcia, w m iejscu gd zie są zeszczuplone, zapomocą t. zw . z a ­ w iasy, która utw orzona je st z m asy spręży­

stej, rogow ej i, w postaci krótkiego i dość grubego sznurka, przyrasta mocno do sk o­

rup, w odpow iednich wydrążeniach. S p rę­

żystością sw oją zaw iasa może otw ierać sko­

rupę, je ż e li zw ierzę nie kurczy m ięśnia słu ­ żącego do jój zam ykania. U ostrygi, m ię­

sień zam ykający skorupy, zajm uje sam śro­

dek ciała zw ierzęcia i przyczepia się jed n ym końcem do lew ej, drugim do prawej skoru­

py; m iejsca przyczepienia m ięśnia przedsta­

w iają się jako dwa zagłębienia o p ow ierz­

chni nierów nój.

Zw ierzę w łaściw e czyli mięlca część ostry­

gi je st mocno spłaszczona, kształtu ja jo w a ­ tego, nie posiada zupełnie t. z w. nogi służą­

cej do chodzenia. O strygi nie poruszają się tak sw obodnie, ja k inne dwuslcorupowe m ięczaki, lecz są stale przym ocowane do przedm iotów podw odnych, ja k skał, kam ie­

ni, kaw ałów drzew a i t. p. zapomocą skoru­

py większój czyli lewój; tylko w bardzo m łodym w ieku, ja k to zobaczym y poniżej, p ływ ają swobodnie.

P ozn an ie budow y ostrygi, ułatw iają nam załączone tu rysunki, z których jeden (fig. 1) wyobraża nam całą ostrygę, w idzianą z bo­

ku praw ego, drugi zaś (fig. 2) przedstawia różne organy ostrygi w ew nętrzne i zew n ę­

trzne w poprzecznem przecięciu.

N a fig. 1 w idzim y ciało ostrygi położone w skorupie lew ej czyli w iększej S zwrócone prawą stroną ku patrzącemu; prawa sk oru ­ pa została tutaj odrzucona po odcięciu jej od m ięśnia zam ykającego skorupy m, który odróżnia się od reszty organów ciała swoim kształtem i kolorem . W przecięciu p o ­ przecznem m ięsień ten posiada formę ner- kow atą, a w łaściw ie formę nasienia fasoli dużój i składa się z odcinka górnego szare­

go, ciem niejszego i dolnego białego. W e ­

d łu g dośw iadczeń p. F . Plateau, badacza

I belgijsk iego, siła mięśnia zam ykającego sko­

(3)

Nr 27.

WSZECHŚ WIAT.

419 rupy i pom iędzy niem i rospiętego, jest sto­

sunkow o bardzo znaczna, gdyż dla przezw y­

ciężenia jej potrzeba użyć w agi, w yrów ny- wającej 500 razy wziętej wadze ciała ostrygi.

W górnej zwężonej części skorupy, na którój uw ydatnione są bardzo dobrze war­

stw y, znajduje się zawiasa, w idoczna na fig .2 zw , która przy oddzielaniu prawej skorupy została rozerwaną. Ciało w łaściw e ostrygi otacza dokoła płaszcz p ł, w postaci miękiej

jącem i się czyli rzęskam i m igaw kow em i, których ruch u łatw iap rzep ływ p rzez skrzela wody, potrzebnej do oddychania. W yżej ponad skrzelam i, leżą. dwie pary blaszek lancetow atych p g , zw anych płatkam i gębo- wem i, albowiem pom iędzy niem i znajduje się otw ór ust; pow ierzchnia pł. gęb. je st po­

kryta rzęszkam i po ruszaj ącemi się, które napędzają pokarm y do otw artych ciągle ust ostrygi.

F ig . 1. O s try g a ja d a ln a o tw o rz o n a ( D r a w a potow a sk o ru p y została o d d zielo n a); s sk o ru p a (lew a);

p l p łaszcz; pg p ła tk i gębowe; sk sk rzela; g g rz b ie t zw ierzęcia; m m ięsień z a m y k a ją c y sk orupę.

skórki; brzeg ma zgrubiały i pofałdowany;

prawa je g o p ołow a w górnej części je st od­

gięta i osłania t. zw. płatki gębowe pg i skrzela sk, lew a zaś przylega ściśle do sko­

rupy dolnej. P om ięd zy połów kam i płaszcza, które zrastają się z sobą na grzbietowej czę­

ści g, leżą cztery skrzela, blaszkowate, łu k o­

w ato zgięte; na fig. 1 sk, widać tylko trzy z nich, a najwięcej odsłonięte jest skrzele zew nętrzne prawej strony. P ow ierzchnia każdego skrzela je st prążkowana i pokryta delikatnem i w łoskam i, ustaw icznie porusza-

Tym sposobem poznaliśmy budowę z ew ­ nętrzną ostrygi, obejrzeliśm y j ą po wierzchu jeżeli zaś chcem y uzupełnić nasze w ia d o ­ mości zapoznaniem się z ustrojem w ew nę­

trznym, musimy zrobić przekrój poprzecz­

ny pionow y przez ostrygę, zw róconą grzbie­

tem do góry, a następnie przyjrzeć się w ew ­ nętrznym organom ciała. Podobny przekrój nie jest trudny do w ykonania, dostatecznie zwierzę zamrozić w ja k ik o lw iek sposób, na­

stępnie przerżnąć poprzecznie (a). Skorupki

najlepiej przepiłow ać zapomocą ostrej i de­

(4)

420

W SZECHŚW IAT.

N r 27.

likatnej piłki, m iękie zaś ciało zapomocą. no­

żyka ostrego i szerokiego. P o dokonaniu przecięcia, należy preparat w łożyć, naprzód do słabego, a następnie do coraz m ocniejszego spirytusu, przez co preparat zostaje z a c h o ­ w any na dłużej ').

F ig . 2 przedstaw ia w łaśn ie przekrój po­

przeczny ostrygi, w ykonany pow yżej opisa­

nym sposobem . N a rysunku tym w idzim y

F ig . 2. p rz e c ię c ie p o p rz e c z n e o s try g i ja d a ln e j.

Z w . zaw iasa; SI i Sp sk o ru p a lew a i p ra w a ; pg p ła ­ tk i gębow e; w w ą tro b a ; z ż o łą d e k i k isz k a; g o rg a n y ro z ro d c z e; S r serce; m' g ó rn a część m ię ś n ia z a m y k a ­ ją c e g o sk o ru p y ; m część d o ln a teg o ż m ię ś n ia ; p l płaszcz; S k sk rz ela .

skorupę lew ą i prawą sl i sp , złożoną z w arstw w yraźnych, które przybyw ają z w ie­

kiem zw ierzęcia. O biedw ie skorupy są p o łą ­ czone zaw iasą zw . W samym środku ciała ostrygi le ży m ięsień zam ykający skorupy m m nadzw yczaj w yraźny, który się składa z dw u części: 1) górnej, ciem niejszej m!, utw orzonej z w łók ien m ięsnych delikatnych

*) P rz e c ię c ie p o p rz e c z n e m o ż n a ta k ż e w y k o n a ć n a zw ierzęciu s tw a rd n ia łe m z a p o m o cą s p ir y tu s u lu b k w asu ch ro m n eg o . W ogóle p rz e k ro jó w p o p rz e c z ­ n y c h i p o d łu żn y c h d o k o n y w a ją n a ró ż n y c h z w ierzę­

ta c h , n p . ż a b a c h , r y b a c h , w celu d o k ła d n ie js z e g o p o z n a n ia b u d o w y a n a to m ic z n e j.

cienkich szarego koloru, 2) dolnej, ja śn iej­

szej m, utworzonej z w łókien grubych i bia­

ły ch .

Nad m ięśniem zam yk. skor. leży serce sr, które przedstaw ia się ja k o w oreczek m ięsi­

sty, o ścianach cienkich, położony w jam ie sercowój.

M asa jasna, żółtaw a za życia zw ierzęcia G, która daje się spostrzegać nad jam ą ser­

cow ą, przedstaw ia organy rozrodcze, w y­

tw arzające jajk a i nitki nasienne, czyli pro­

dukty, z których rozw ijają się ostrygi.

Z przedstaw ia przekrój żołądka i kiszki, czy li kanału pokarm ow ego, który u ostrygi podobnie ja k u w szystkich dw uskorupo- w ych m ięczaków je st d łu gi i poskręcany.

D o k anału pokarm owego przylega wątroba w, która u żywej ostrygi posiada kolor bru­

natny.

W przestrzeni, położonej nad w yliczan e' mi dotąd w nętrznościam i, leżą płatki gębo­

w e pg, których brzeg zew n ętrzn y je st z g ru ­ b iały i pow ycinany w w yrostki frędzelko- w ate, do których dochodzą nerw y, dlatego też w yrostki te reprezentują, do pew nego stopnia, organ dotyku i smaku. N erw ów i ośrodków nerw ow ych czy li zw ojów ner­

w ow ych, których ostryga posiada trzy pary na przecięciu nie widać.

P o d m ięśniem .zamyk. skor. na fig. 2 w i­

szą dw a listki czy li połów k i płaszcza p ł , po­

łożone przy samej skorupie i ściśle do niej p rzylegające, w ydzielają one masę, z któ­

rej tw orzy się skorupa. C ały brzeg płasz­

cza, zgrubiały, w ydziela masę obfitującą w sole w apienne, g łów n ie w ęglan wapnia, z której w ytw arza się skorupa w ogóle u m ię­

czaków.

W miarę w zrostu ciała zw ierzęcia, rośnie i płaszcz, a brzegi jeg o pow iększają skoru­

pę, przez przylepianie now ych warstw do poprzednich.

P om ięd zy listkam i płaszcza, na fig. 2 w i­

dzieć się dają cztery skrzela sk, z których każde składa się z dwu blaszek zrośniętych pom iędzy sobą.

O rganów m iejscozm ienności czyli nogi ostrygi w dorosłym stanie nie posiadają, ty l­

ko w m łodocianym w ieku zw ierzę to prze­

chodzi stadyjum ruchliw e, zw ane ostrygą

pływ ającą.

(5)

N r 27.

W SZECHŚW IAT.

421 W celu uzupełnienia opisu ostrygi, m usi­

m y pom ów ić kilka słów o historyi rozw oju ostrygi. L iczne i staranne obserw acyje w y ­ kazały, że ostrygi są, zwierzętam i dw upłcio- wem i czyli że jed en i ten sam osobnik je st zarazem samcem i samicą, może wytwarzać jajka i nitki nasienne; jestto rzadki w ypa­

dek pom iędzy m ięczakam i dw uskorupow e- mi, które po największej części należą do zw ierząt rozdzielno-płciow ych.

O bserw acyje prof. M obiusa w ykazały, że często w jed n ym osobniku ostrygi niejedno­

cześnie w ykształcają się jajka i nitki nasien­

ne, w niektórych w cześniej dojrzewają ja j­

ka, w innych znów nitki nasienne są wtedy ju ż dokładnie w ykształcone, kiedy jajka

braża jajk o ostrygi p ow iększone 125 razy;

je st ono zatem drobniutkie, kulistego kształ­

tu, składa się z masy żółtka, w pośrodku której leży kuliste jądro ijąderlco. P o za­

p łodnieniu, jajko dzieli się na dw ie nieró­

w ne kule, górną mniejszą, i dolną w iększą z tych górna dzieli się znów na dwie, czte­

ry i w ięcej k u lek , które p ow olnie obrastają nakształt czepeczka kulę większą. G dy to nastąpi, zaczyna się także d zielić kula w ięk ­ sza, a jak o rezultat tego podziału, powstaje najm łodsze stadyjum rozw oju ostrygi. Za­

rodek b utw orzony z drobnych kom órek, z malem zagłębieniem u dołu, które jest pierw szym początkiem przyszłego ^kanału pokarm ow ego. P rzy dalszym rozwoju, za-

F ig . 3. Rozwój ostry g i:

o j a jk o p ow iększone 125 ra zy ; b z a ro d e k z w klęsłością u dołu, b ę d ą c ą p o c zą tk ie m k a n a łu p o k arm o w eg o (p. 125 r.); e z a ro d e k p ły w a ją c y , w id z ia n y z boku; d z a ro d e k p ły w a ją c y , w id z ia n y z ty łu (pow . 150 r.).

w cale je sz c z e się n ie rozw inęły. W tych w ypadkach następuje rozdział p łci fizyjo- lo g iczn y , jajka jednej ostrygi mogą być za­

płodnione tylko przez nitki nasienne innej, pom im o tego, że jed en osobnik j e s t zarazem samcem i sam icą. L iczba jajek, ja k ą jest w stanie w yprodukow ać zupełnie dorosła ostryga w ciągu ciepłej pory roku (C zer­

w iec do W rześnia) dochodzi do m ilijona (M obius). Jajka ostrygi po zniesieniu nie dostają się wprost do m orza, lecz zatrzym u­

ją się w ew nątrz skrzel m atczynego organiz­

mu, gdzie pozostają pew ien czas, póki nie dojdą do oznaczonego stopnia rozw oju i już ja k o zarodki sw obodnie pływ ające, opusz­

czają skrzela m atki. F ig . 3 przedstawia nam rozwój ostrygi, a m ianowicie; a w yo-

rodek przyjm uje kształt, ja k i w idzim y na rysunku c; w zarodku tym odróżnić m ożna u dołu nogę pokrytą rzęsami, służącą do pływ ania (t. zw . poduszeczkę rzęskow atą), dalej kanał pokarm owy, bardzo wyraźny, do którego w kierunku, ja k i strzałka poka­

zuje, wchodzą pokarmy, składające się z w y­

m oczków i innych drobnych organizm ów.

Na tym stadyjum rozw oju, zarodek ostrygi posiada d w ie skorupki przezroczyste, po­

kryw ające ciało z kanałem pokarm owym i wyraźnemi m ięśniam i, zapom ocą których może zarodek w ciągać nogę do skorupek i zam ykać je.

Stadyjum c nazyw a się pływ ającem czyli ruchliw em , albo w prost ostrygą pływającą.

R ysunek d przedstaw ia ten sam zarodek (to

(6)

422

W SZE C H ŚW IA T.

N r 27.

samo stadyjum ) w id zian y z tyłu; po bokach zarodka leżą dw ie skorupki l i 1 u dołu w y ­ staje ze skorupek rzęskow ata noga 4 , do której są. przym ocow ane m ięśnie 3 i 3, słu ­ żące do w ciągania nogi, w ew nątrz przebiega od jednaj skorupki do drugiej m ięsień 2 za­

m ykający skorupki, a pod nim w idać k anał pokarm ow y.

Zarodek ostrygi na tym stopniu rozw oju, dochodzi od 0 ,1 5 — 0,18 mm , tak że na prze­

strzeni cent. G , może się pom ieści 3 0 0 0 0 0 takich zarodków .

Zarodki ruchliw e ostryg p ły w a ją sw ob o­

dnie w w odzie n iezb yt długo, m ilijardy ich służą za p ożyw ien ie różnym zw ierzętom . W krótce osiadają stale na przedm iotach podw odnych i w ten sposób pow stają całe k olon ije czy li ław ice ostryg. W ie le zarod­

ków', m ianow icie te z nich, które nie osiadły na tw ardych przedm iotach podw odnych, g i­

ną zagrzebując się w m ule i piasku.

K ied y m łode, p ływ ające ostrygi osiądą raz stale na przedm iotach podw odnych, ro­

sną stopniow o, skorupki ich grubieją, po­

wstają na nich now e, coraz w iększe w arstw y, przez co skorupy stają się coraz więcej n ie ­ rów ne. S top n iow y taki w zrost m łodych ostryg przedstaw ia nam rysunek na ty tu ło ­ wej stronicy. N a kaw ałku drzewa sp oty­

kam y ostrygi pięciorakiego w ieku. N a j­

m niejsze i najm łodsze zw ierzęta E , są m ie­

sięczne, następnej w ielk ości D , d w u m ie­

sięczne, a trzy razy od nich w iększe są czte­

rom iesięczne, posiadają średnicę 2 ‘/ 2 cent. C, są ju ż znacznie starsze,,i?, zaś roczne ostrygi | A , zupełnie dorosłe, choć n iew ielk ie okazy,

j

Z tego pokazuje się, że potrzeba p ew nego, dość d łu giego czasu, nim to zw ierzę, tak poszukiwane przez am atorów , dosięgn ie w ielkości odpow iedniej na sprzedaż.

O stryga jad aln a je s t rospow szechniona w e w szystkich praw ie m orzach europejskich

j

m ianow icie zaś w m orzu P ółnocnem , O ce­

anie A tlan tyck im , m orzu Srodziem nem , A dryjatyckiem i Czarnem i trzym a się przy w ybrzeżach m orskich na nieznacznych g łę ­ bokościach, dochodzących najczęściej 40— 60 ! m etrów. O strygi żyją tow arzysko, tw orząc ław ice rosciągające się często na znacznych ; przestrzeniach; przy jednem w ybrzeżu mor- skiem może się znajdow ać k ilk ad ziesiąt j ław ic, z których każda dochodzi paru k ilo- |

metrów długości. O d położenia i roscią- głości ław icy, oraz od ilości soli zam orskich w w odzie m orskiej, zależy w ielkość i smak ostrygi. Na wybrzeżach bardziej słonych ostrygi dochodzą znaczniejszych rozm iarów, na wybrzeżach zaś, do których jest um iarko­

wany dopływ w ód słodkich ostrygi są naj­

sm aczniejsze. O strygi karmią się różnemi istotam i organicznem i, bardzo drobnem i, które w oda przynosi do ich płatków gęb o­

w ych i otworu ust. Są nadzwyczaj płodne, tak, że dorosłe, starsze ostrygi, w ed łu g prof.

Mobiusa, wydają około m ilijona potom stwa, m łodsze zaś, trzyletnie daleko m niej. W a ­ żną bardzo jest ta okoliczność, że liczba p ło ­ dnych osti^yg w ław icach, przynajm niej na brzegach angielskich i szlezw ickich w ynosi najw yżej 30°/0, często zaledw ie 10% ogól­

nej liczb y osobników ław icy. P on iew aż z pow odu braku pożyw ienia w m iejscow o­

ści, tylk o ściśle określona liczba ostryg m o­

że się znajdow ać, dlatego też ław ice ostryg mają w zrost ograniczony.

O strygi były ju ż od najdaw niejszych cza­

sów ulubionym pokarmem m ieszkańców nadm orskich, czego najw ym ow niejszym d o ­ w odem są bardzo liczne skorupy ostryg, znajdow ane w tak z wanych „pozostałościach kuchennych” czyli „K jokkenm oddingach”

które spotykać się dają w rozm aitych ok oli­

cach D anii. D elikatność smaku ostrygi, znana była już w starożytnym św iecie i j a ­ ko środek pobudzający apetyt, przy w szel­

kich św ietnych ucztach ostrygi b yły u żyw a­

ne. Podobnież i dzisiaj ostrygi są ważnym i ulubionym pokarmem m ieszkańców nad­

morskich okolic, a nadto znajdują sw oich zw olenników i w krajach od ległych od m o­

rza, dlatego też łow ią ich corocznie po k il­

kanaście m ilijonów . W yław ian ie ostryg z dna odbyw a się zapom ocą odrębnych sie­

ci czyli w łoków . Sieć taka składa się a) z ramy żelaznej, prostokątnego kształtu, mocno zbudow anej, od której odchodzą dwa ram iona łączące się razem, w m iejscu przy­

czepienia liny, b) z w orkowatej sieci, której część, jest zrobiona z grubego sznurka, d ol­

na zaś włócząca się część czyli podstawa, z żelaznych obrączek odpow iednio sp ojo­

nych. C ały ten przyrząd waży 5 0 —60 fu n ­ tów.

Z w ykle kilka sieci takich, przym ocow y-

(7)

N r 27.

W SZECHŚW IAT.

423 wują silnem i linam i do statku, od stro­

ny wiatru; je ż e li w iatr jest sprzyjający, zw y k le co 10 m inut przyrząd do łow ienia ostryg je st w yciągany i zawartość sieci w y­

rzucana na pokład statku. W yrzucone z sie­

ci ostrygi są w ybierane rękami, układane w kosze, przem yw ane 1 ostatecznie oczysz­

czane. Razem z ostrygam i są w yciągane w w ielkiej ilości i inne morskie zw ierzęta, ja k dw uskorupow e m uszle, raki, gw iazdy i jeże m orskie, różne robaki, p olip y i gąbki.

D la zoologów rospatryw anie zawartości ta­

kiej siecijestn ad zw yczaj interesującem i po- uczającem.

W iele ostryg rossyłają kolejam i lub stat­

kami w chłodnej porze roku do różnych miast E uropy, położonych zdała od morza.

W yłow ion e ostrygi zamykają się szczelnie W' sw ych skorupach, nabierając w nie przy- tem tyle w ody morskiej, że przez pewien czas m ogą oddychać i utrzym ać się przy ży­

ciu. P on iew aż naturalne ław ice ostryg nie w ystarczają na pokrycie zapotrzebowań, dla tego m ieszkańcy nadm orscy W łoch, Francyi A n g lii i N iem iec hodują je w sztucznych za­

grodach (zasiekach) morskich, do których wrzucają kamienie, w iązki gałęzi i t. p. przed­

m ioty, aby ostrygi m iały się do czego przy­

czepiać, a następnie m ogły być łatw o łow io­

ne. O strygi w tak zabespieczanych m iej­

scach lepiej się odżyw iają, mniej są w ysta­

w ione na prześladowanie licznych n iep rzy­

ja ció ł i łatw o w yław iać je można. O stryga jadalna ma w iele nieprzyjaciół w pośród m ieszkańców morza; naprzód w iele ryb po­

żera m łode zarodki ostrygi (pływ ające), raki znów odrywają szczypcam i swem i skorupy z m łodych ostryg przyczepionych i wyjadają m iękie ciało. N iektóre m orskie Ślimaki, ja k M urex tarentinus, M urex erinaceus, P u rp u ­ ra lapillus i Nassa reticulata, dziurawią za pomocą sw ojego uzbrojenia gębow ego, sko­

rupę ostrygi i wyjadają miękie części jej ciała. Znaczna liczba zw ierząt m orskich, np.

muszli dw uskorupow ych, polipów , robaków i raków, obiera sobie siedlisko na skorupach ostryg, utrudniając dopływ w ody czystej oraz pożyw ienia do tych zw ierząt i naraża­

ją c sw oich gospodarzy na zagładę.

O D C Z Y T iH e r m a n a $ o l a p ro feso ra u n iw e rs y te tu g en ew sk ieg o ,

p r z e k ł a d

T. IR ,.

(D okończenie).

Pam ięć i wyobraźnia są to pierw iastki ważne inteligencyi, ale nie wypełniają jej całkow icie. Śród najw idoczniejszych czyn ­ ności intelektualnych, ja k ie objawiają z w ie ­ rzęta m iernie naw et obdarzone, przyznać należy miejsce w ybitne czynnościom , które zdradzają w yobrażenie um ysłow e o w p ły ­ wie, jak ie pewne działania w yw ierać m ogą na inne istoty żyjące. M ów ię to o udaw a­

niu, o próżności, o obaw ie śmieszności.

Pozostaw iam y, rozum ie się, na uboczu zjaw iska znane pod nazwą m askow ania(m i- m etyzm u) i w szystkie instynkty, które się tu odnoszą. P ta k , który odciąga Strzelca daleko od swego gniazda, udając ranę; sza­

kal, który ukryw szy swój łu p ,od b yw a z w ia ­ dy w około, a gdy w idzi jak ich w łóczęgów niebespiecznych, rzuca się w inną stronę, unosząc pierw szy lepszy przedmiot, który popada w jego paszczę; lis lub derkacz, k tó­

re widząc się ujętem i, udają zdechłe,'— w szy­

stkie te czynności uw ażać należy za mniej lub więcej instynktyw ne. N ie potrzebuje­

my w ięc zajm ować się tu niem i.

Natom iast, wątpić nie należy o in teligen ­ cyi tego kruka, który um iał tak dobrze przybrać minę niew inną, aby zbliżyć się do psa, do którego m iał urazę i zadać mu w ście­

k ły cios dziobem. O bjaw y inteligen cyi w i­

doczniejsze są jeszcze w cytow anych przez p. Romanesa przykładach psów, które nocą oswabadzają się ze sw ych łańcuchów i ka­

gańców, pożerają barana gdzieś u sąsiadów, a przed świtem wracają i same sobie nakła­

dają sw e pęta.

N ie będziem y się zatrzym yw ali nad próż­

nością i zazdrością; objaw y ich u zw ierząt

są zbyt pow szechnie znane. Obawa śm iesz­

(8)

424

W SZECH ŚW IAT.

Nr 27.

ności je st rzadsza, dlatego m oże, że w iele zw ierząt nie rozum ie naszego śmiechu; p rzy­

toczono w szakże niektóre jej przykłady.

M ożna odebrać podstępnie m ałpie in teli­

gentnej przedm iot, do którego n aw yk ła, n ie - budząc przez to nadm iernego jś j niezado­

w olenia; g d y jed n ak b ędziem y się w ted y śmiać, m ałpa staje się w ściek łą, n ietyle dla straty przedm iotu, ile dlatego, że się z niej szydzi.

P a n Rom anes zaobserw ow ał uczucie po­

dobne u psa. Zw ierzę to lu b iło chw ytać m uchy na szybie i ok azyw ało się bardzo strapionem , gd y zamach ch yb iał a pan szy­

dził z n iego. P ew n eg o razu, g d y pies ch y ­ bił kilkakrotnie, p rześladow any zaw sze tym śmiechem szyderczym , u d ał nakoniec, że mu się pow iod ło i że zg n ió tł ofiarę na ziem i.

P . Rom anes sch y lił się i ok azał mu, że za­

daw ał sobie pracę bezużyteczną., nic bow iem nie złow ił; pies, schw ytany na gorącym uczynku oszustwa, odszedł zaw stydzony i u krył się pod sprzętam i.

Sym patyja m iędzy zw ierzętam i jed n eg o gatunku n ie je s t faktem pow szechnym , — rzeczy mają się zg o ła p rzeciw n ie. Są zw ie­

rzęta, ja k m rówki, które napadają na w szel­

k iego osobnika, należącego do innego m ro­

wiska. C zy przynajm niej istn ieje sym pa­

tyja m iędzy indyw iduam i tegoż sam ego p le ­ mienia? Zdania bardzo są pod tym w z g lę ­ dem podzielone. W o ły , słon ie napadają na w szelk ie osobniki, które nie wchodzą w skład ich trzody, rzucają się naw et na braci swych*

chorych lub rannych. Z drugiej strony, m e­

w y , jask ółk i, m ałpy pom agają sobie często w sposób wzruszający. P o d tym w zględ em trudno pow ołać się na u dział in styn k tu i na ten rodzaj sym patyi, który w yn ik a stąd, że osobnik przez w yobraźnię staw ia się w m iej­

scu sw ego pobratym ca i robi m u to, co pra­

gnąłby, by jem u samemu robiono. W iad o­

mo zresztą, jaką w ład zę w yw iera u c z ło w ie ­ ka dążność w rodzona do ży czliw ości lub nieprzychylności; w ychow anie i rozum ow a­

n ie są często bezsilne wobec tych in sty n k ­ tów indyw idualn ych .

Ze w szystkich dążności um ysłow ych zm ysł obserw acyi, ciekaw ość, uw aga, najbardziej zapew ne in teligen cyi sprzyjają. W iadom o, jak dalece ciekaw e są ryby, jaszczu rk i, sko­

wronki, krow y. O bserw acyja, ja k ą zaw dzię­

czam p. T hury, uczy, że jask ółk i nie są po­

zbaw ione tego uczucia. G dy para tych pta­

ków w ykończy sw e gniazdo, a samica złoży jajka, w szystkie jask ółk i z sąsiedztw a przy- byw ają, by odw iedzić szczęśliw ych rodzi­

ców , pozostają przez chw ilę na skrzydłach, św iergocąc z niem i i zaglądając w gniazdo, nie przysuw ają się wszakże zbyt blisko, z obaw y, by dziobem nie u d erzyły jajek.

T aż sama scena powtarza się po w ykluciu m łodych.

P rzypom nim y tu jeszcze k lasyczne do­

św iadczenie Brehm a, pow tórzone i spraw­

dzone przez D arw ina. Jeżeli rzucim y m ał­

pom w klatce w ęża w ypchanego, ow iniętego w zw itek papieru, pierwsza małpa przysu­

w a się natychm iast z nadzw yczajną ostroż­

nością; otw iera zw itek, a następnie uchodzi z okrzykam i strachu. N ie pow strzym uje tcf w szakże w szystkich innych m ałp klatki, któ­

re, dręczone ciekaw ością, nie mogą pozostać na m iejscu i z k olei toż samo powtarzają.

C iekaw ość jed n ak n ie w ystarcza do zdo­

byw ania wiadom ości dokładnych; trzeba jeszcze uw agi. Zwierzę uw ażne chw yta szybko zw iązek m iędzy pojęciam i faktów, które następują po sobie zaw sze w porząd­

ku oznaczonym , a w ten sposób rozw ija się św iadom ość, podobna bardzo d o p o ję c ia o z a - leżn ości skutku od przyczyny. C złow iek n iew yk ształcon y, niepom ijając naw et i w ie­

lu eskulapów , nie w ychodzi zgoła poza za-, sadę: „Post hoc, ergo propter h oc”.

Znamy w iele przykładów k otów i psów , które się same nauczyły ciągnąć dzw onek lub otw ierać drzw i, w idząc jed yn ie ja k to robią ich panow ie. P rzy taczają naw et przy­

k ład kozy, która um iała ciągnąć dzw onek u wrót domu, przykłady osłów , m ułów , j e ­ dnej gęsi naWet, które znalazły sposoby od­

m ykania klam ki. P rzytoczę na poparcie dwa przykłady nowe, o których m nie zape­

w n ili b iegli i w iarogodni obserw atorow ie. O O P . de M euron, zam ieszkujący w lecie po­

siadłość swą w Jurze nefszatelskiej, położo­

ną śród pastwisk, w idział często krow y od­

m ykające klam kę wrót, albo podnoszące ro­

gam i belki ruchome, używ ane w tam tych

stronach w m iejsce klam ek. P rzechodząc

obok trzód, w idzieć można często dw oje lub

troje tych zw ierząt, które dźw igają deskę

uw iązaną u rogów i zw ieszającą się przed

(9)

N r 27.

w s z e c h ś w i a t.

425 oczym a. O bcy sądzi w ogólności, żesą to kro­

w y zło śliw e lub lękliw e; w rzeczyw istości idzie tu o co innego. Środków tych używa się w zględ em krów inteligentnych, a to dla­

tego, aby przeżuw ające te nie m ogły w i­

dzieć łąk i sąsiada i aby nie m iały ochoty tam się puścić; inaczej bowiem , niem a zam­

knięcia w iejsk iego, któregoby nie zdołały otw orzyć.

D ru gą obserw acyją podaje p. H accius, w łaściciel krow iarni wzorow ej w Lancy, w pobliżu G enew y. W dziedzińcu um iesz­

czono koryto, do którego spływ ała woda z rury, zamykanej zw yk łym kranem; wkrót­

ce jed n a k trzeba było zastąpić go kranem, otw ieranym zapom ocą klucza, który pasterz miał w kieszeni, pierwsza bowiem krowa, która przybyw ała do koryta, obracała na­

tychm iast kurek, nietroszcząc się, oczyw i­

ście, o zam ykanie kranu, po napojeniu. Na w ystaw ie turyńskićj, gdzie budow niczy, pan B ourrit przedstaw ił krow iarnię wzorową, tenże sam fakt się pow tórzył.

W e w szystkich tych przypadkach idzie, co prawda, o naśladow nictw o, ale o naśla­

dow nictw o inteligentne, zw ierzę bow iem nie dotyka klam ki, je ż e li nie chce otw orzyć wrót, ani dzw onka, je ż e li nie chce kogoś w ezw ać, ani kranu, jeże li nie chce napić się w ody. Natom iast przykład nic nie znaczy w biegłości, jakiej dow ody dają niektóre zw ierzęta dzikie, uchodząc z ustaw ionych na nie sideł. L is, a zw łaszcza rosomak, um ieją cudow nie zaw ładnąć przynętą, nie- dając się ująć. Z drugiej strony posiadam pułapkę na koty, w którą kot sąsiada dał się złow ić trzykrotnie; zniecierpliw iony na- koniec, kazałem go w ysiec rózgą i już nie wrócił.

O bjawy i rozwój naw et inteligencyi za­

leżą znacznie od giętkości organów , jakiem i zw ierzę rosporządza: wiadomo, że papugi, słonie, m ałpy są pod tym w zględem bardzo korzystnie uposażone. A le u m ałp najinte­

ligentniejszych znajdujem y w ięcej, aniżeli prostą biegłość ręczną. P . Romanes słu ­ sznie kładzie nacisk na zdolność, jaką po­

siada małpa, zupełnego zagłębiania się w roz­

biór przedm iotu, g d y przepędza całe godzi­

ny nad usiłow aniem zrozum ienia m echaniz­

mu, zapom inając o pożyw ieniu i o w szyst- kiem , co ją otacza; a kończy on tem zda­

niem: „Skoro małpa tak postępuje, d ziw ić się nie można, że człow iek je st zw ierzęciem naukowem “.

Idzie tu rzeczyw iście o zdolność, która za punkt w yjścia ma niew ątpliw ie cieka­

wość, ale która sięga poziom u daleko bar­

dziej wzniesionego. Jedną z najw yższych form inteligen cyi jest dążność do w łasnego doskonalenia się. A chociaż dążność do ta­

kiego działania i do znajdowania w niem roskoszy je st w znacznej części wrodzoną, to jest in styn k tyw n ą, niemniej je st prawdą, że podnieta ta sprzyja najsilniej rozw ojow i inteligencyi.

Mowa, która je s t innym, tak ważnym czynnikiem postępu intelektualnego rodu ludzkiego, zdaje się, nie odegryw a roli w y ­ bitnej u zwierząt. O bserw atorow ie, którym się zdaw ało, że odkryli u nich system złożo­

ny znaków , przeznaczonych do kom uniko­

wania pojęć dosyć zaw iłych , dali się w ido­

cznie unieść dążności zgubnej w nauce, to jest dążności do antropomorfizmu. W naj­

większej liczbie przypadków znaki te mówią poprostu: „Chodźcie za m ną”. Conaj wyżej zw ierzę dodaje wskazówki znaczące: „Chodź­

cie szybko, chodźcie w szyscy”, albo też

„U ciekajcie”. Tak to w oczach obserw ato­

rów krytycznych mniemana m ow a m rówek sprow adziła się do aktu, który polega na wzajem nem obwąchiwaniu się dwu mrówek przy pom ocy rożków, które stanowią ich or­

gany powonienia i do giestu, który ma zna­

czyć: „idź tam albo chodź za m ną”, albo też:

„nie idź tam ”. Poczem m rówka wezwana kieruje się w edług sygnału drugiej, jak to okazały pom ysłow e dośw iadczenia p. Lub- bocka.

Tak samo widziano koty, które w zyw ały z naleganiem swego pana, aby go zaprow a­

dzić na miejsce, gdzie znajdow ało się które z ich m łodych, albo też towarzysz ja k i w po­

łożeniu krytycznem , skąd kot sam w ydobyć się nie mógł.

Zwierzęta dają dow ody znacznej zręczno­

ści w ocenianiu 'w yrażeń w oli i odruchów uczucia. W szyscy pamiętają psa, zw anego Minos, który spom iędzy kart rozrzuconych na stole wybierał tę, która odpowiadała na zagadnienie algebraiczne, dane przez jed n e-

! go z obecnych, albo też kartę, która obej­

m owała fotografiją osoby w ym ienionej. Nie

(10)

N r 27.

potrzebujem y dodaw ać, że M inos n ie rozu ­ m iał nic o pierw iastku kw adratow ym ze 144, ani nie znał fizyjonom ii W ik tora H u go.

T alen ty je g o ogran iczały się do poznaw a­

nia pow onieniem pew nej karty, której pani je g o dotykała pew nym palcem , a przed pod­

niesieniem tej karty czy ta ł w obojętnej na- pozór tw arzy sw ej pani w yrażenie, które mu m ów iło, gdy trafiał dobrze.

Trzeba w ięc, g d y prow adzim y d ośw iad ­ czenia nad zw ierzętam i, wystrzegać" się tego rodzaju uw odzeń, n aw et m im ow olnych, k tó­

re stanow ią podstaw ę w szelkich system ów odgadyw ania w ed łu g Cum berlanda i je g o naśladowców. N ie roszczę sobie pretensyi do znajom ości w szystkich tych sztuk, o k tó­

rych tyle się mówi; ale oto jedna z nich, nadzw yczaj prosta, która pozw ala zdać so­

bie spraw ę przynajm niej z zasady.

P rosim y k o gok olw iek o ukrycie przed­

miotu w pokoju sąsiednim; prosim y go o za­

wiązanie nam oczu i o oprow adzenie nas za rękę po tym pokoju. O drazu w skazać mu możemy kryj ówkę. D o sy ć w tym celu trzym ać rękę, która nas prow adzi, w ten sposób, abyśm y czuli bicie k tórejk olw iek tętn icy, tętnicy palca w ielk iego naprzykład. G dy przechodzim y obok kryjów k i, tętno p rzy ­ spiesza się, a jeż eli pew nym giestem w ska­

żem y miejsce to z przybliżeniem , tętno znów zaznaczy nam ch w ilę, gdy palec nasz zw ra ­ ca się w e w łaściw ym kierunku. W braku tętna w ystarczyć mogą zm iany w napięciu m ięśni, które m ożna naw et u czuw ać z o d le­

gło ści za pośrednictw em druta żelaznego.

T ento rodzaj m ow y niemej niektóre z w ie ­ rzęta rozum ieć potrafią, chociaż nie pojm u­

ją w iele z naszej m ow y artykułow anej. P o ­ siadałem ja m n ik i an gielsk ie i p rzekonyw a­

łem się zaw sze, że słuchają one intonacyi a nie słów . U trzym uje się, że niektóre m ał­

p y i niektóre papugi m ogły rozum ieć k ilk a wyrazów; nie m ożnaby zb y t kon trolow ać dośw iadczeń tego rodzaju, a n ależy pam ię­

tać, że i człow iek traci zdolność pojm ow ania m ow y artykułow anej, gdy zostaje pozba­

w ion y użytku zw oju Broca, k tórego te zw ie­

rzęta nie posiadają.

N ie należy tracić z w idoku, że przerzuca­

m y zw ierzęta na p ole zbyt dla nich obce, g d y żądam y od nich czynności, podobnych do naszych. A b y ocenić dokładnie ich zdol­

ności, nie należałoby starać się uczynić z nich tego, co się nazyw a zw ierzęciem uczo- nem . O w szem , dozw ólm y raczej zw ierzę­

ciu popełniać om yłki, przedstaw iając mu raczej tylko trudności do pokonania, aniżeli je poprawiać; in teligen cyja je g o bow iem n i­

gd y nie okazuje się tak dobrze, ja k kiedy działa na swój sposób.

P otęga podniety, która w yw ołu je d zia ła l­

ność istoty żyw ój, ma w p ły w znaczny na stopień in teligen cyi, ja k ą ona przy tem roz­

w ija. W przykładach przytoczonych do­

tąd podnieta była instynktem czystym i pro­

stym , albo też nam iętnością nabytą, nazw y- czajeniem , — w ystępow ała ona sama tylk o i p ow odow ała działalność zw ierzęcia bez ża­

dnego wahania. M oże się jednak zdarzyć, że dw ie podniety działają w spółcześnie w kie­

runkach przeciw nych, a w tedy inteligencyja pośredniczy, by dać przew agę jednej lub drugiej, bądźto wskazując środki dojścia do celu, bądź przedstaw iając następstw a szczę­

śliw e lub smutne.

Z w ierzęta o instynkcie w ojow niczym chw ieją się często m iędzy zadow oleniem te­

go instynktu a instynktem zachow ania oso­

bistego. M łode kuny w ychow ane przez ku­

rę, o których m ówi p. Rom anes, gd y poraź pierw szy zobaczyły innego z tych ptaków, w ahały się m iędzy instynktem , który j e skłaniał do zam ordowania go, a p ragnie­

niem , aby dalój jeszcze były pielęgnow ane i pieszczone.

Często ponad nam iętnością wrodzoną g ó ­ ruje nam iętność nabyta. W idziałem sam przykład tego u psa, który strzegł folw arku w w iosce, którą zam ieszkuję. Z w ierzę to, charakteru m ilczącego i zgryźliw ego, zosta­

ło sprzedane przez poprzedniego sw ego pa­

na, dlatego, że napadało dzieci. Niem niej żyw o przyw iązało się ono do córki w łaści­

cielki, dziew czynki trzy- lub czteroletniej.

D zieck o to m iało upodobanie do podróży;

oddalało się na całe m ile od m ieszkania, a pies postępow ał za niem krok w krok, nie- opuszczając go ani na chw ilę. Jeżeli prze­

ch od ził pojazd, staw ał natychm iast m iędzy pow ozem a dzieckiem , narażając się na prze­

jech a n ie nogi, byleby uchronić małą sw oję panię od niebespieczeństw a.

M am y tu jednak do czynienia z w alkam i

podniet, w których inteligencyja pośrednio

(11)

N r 27.

W SZECHŚW IAT.

427 tylko w ystępuje. R zeczyw iście, zdolność ta

um ysłow a tyczy się tylko środków w iodących do celu, ale nie przesądza w cale co do chara­

kteru m oralnego lub niem oralnego, ch w a le­

bnego lub nagannego tego celu. W iem y bow iem , że człow iek w celu przestępnym rozw ija często zadziw iający stopień in teli­

gencyi. C el ten może być także zadow ole­

niem instynktu, a podnieta tego rodzaju na­

leży do tych, które w yw ołują najw iększy rozwój inteligencyi.

Czas przyjść do w niosku. W ed łu g tego, cośm y pow iedzieli, inteligencyja nie jest faktem prostym , ale, przeciw nie, w ypadko­

wą pewnej ilości uzdolnień i dążeń um ysło­

w ych, które w szeregu zw ierzęcym zjawia­

ją się kolejno i w rozmaitem połączeniu. W y ­ p ływ a stąd, że inteligencyja je st bardzo ró­

żną u różnych osobników , brak bowiem jed n ego z czynników w p ływ a na zboczenie w ypadkow ej. W szystkich przeto faktów zarodkow ych p sych ologii szukać winniśm y u zw ierząt, zdolności bowiem, które one po­

siadają i my także mamy, a droga najpe­

w niejsza rozw iązania zadania polega na przechodzeniu od rzeczy prostych do złożo­

nych.

Sama rozległość tej zdolności stawia w ielkie trudności ustaleniu określenia, za­

równo jasn ego i sprężystego. P o w ielu próbach doszedłem do form uły następnej, która, ja k sądzę, odpow iada stanow i, obecne­

mu w iedzy psychologicznej:

Inteligencyja jestto zdolność ro zw ija n ia środków właściwych do osiągnięcia celu, który istota sam a rozum ie i k tó ry osięga tern lepiej, im ja śn iej go pojmuje.

Profesor Edward Linnemann

n a p i s a ł

W pełnej sile m ęskiego wieku, bo w 45 la ­ tach życia, 22 K w ietn ia b. r. zm arł w P ra­

dze profesor chemii przy tam tejszym n ie ­ m ieckim uniw ersytecie, dr. E . Linnem ann.

M łodo ukończyw szy studyja uniw ersyteckie w H eidelbergu, dalszy ciąg przygotow ania

naukow ego przeszedł pod takim i mistrzami ja k K ckuie, przed ćwierć wiekiem gw iazda pierwszej w ielkości na horyzoncie teoryi i P ebal, w ytraw ny eksperym entator i badacz.

L at 21 licząc zaledw ie, Linnem ann przybył do L w ow a, ażeby przy P ebalu zająć miejsce asystenta i odtąd sądzonem mu było spędzić żyw ot wśród zachodnich słow ian, którym , zajęty ukochaną nauką, ani giermańskiej swej wyższości uczuw ać nie dawał, ani w spra­

wach od siebie zależących w spółczucia albo i czynnej pom ocy nie odm awiał. W e L w o ­ w ie Linnem ann habilitow ał się i wkrótce (1864) zajął m iejsce po P ebalu, wezwanym do Grazu. P o spolszczeniu uniw ersytetu lw ow skiego, Linnem ann ustąpił miejsca prof.

R adziszew skiem u i przeniósł się do Brna m orawskiego, skąd wkrótce, p orazju ż ostat­

ni, przeniósł się do P ragi na m iejsce L iebe- na, pow ołanego do W iednia. I jeszcze raz zaskoczyło go znarodow ienie uniw ersytetu, w którym pracow ał, z tą różnicą, że tym ra­

zem obok now opow stających czeskich w y ­ działów, pozostawiono i niem ieckie, a naw et tym ostatnim oddano najgłów niejszy mają­

tek s z k o ły — p racow nieizbiory. Takim spo­

sobem pozostał ju ż Linnem ann do końca ży­

cia przy wybornie urządzonej pracowni, którą sam z gruntu prawie założył w 1879r.

D ziałalność naukowa Linnem anna rozpa­

da się na dwa okresy. W pierw szym , daw­

niejszym , je st on wyłącznie badaczem na po­

lu chemii organicznej, w drugim zajmują go przeważnie studyja nad chem iją m ineralną.

Rospatrzm y pokrótce najw ybitniejsze pun­

kty jednego i drugiego okresu.

Linnem ann dorzucił wiele do historyi syntezy zw iązków organicznych. W całym szeregu alkoholów jednohidroksylow ycli, pochodzących od węglow odorów nasyconych, jego imię spotykam y na każdym kroku.

W celu syntezy tycb zw iązków zbadał naj­

szczegółow iej działanie kwasu azotaw ego na

| amonijaki złożone i przy tej sposobności w y­

k ry ł niezm iernie ciekaw e przykłady prze­

mieszczania się atomów w cząsteczkach. P o ­ dobne przem ieszczenia zauw ażył przy in-

| nych reakcyjach nad alkoholami: tak np. do

najciekawszych jeg o spostrzeżeń należy to,

że jodek izobutylu z octanem srebra w obec-

I ności kwasu octowego daje estr, z którego

j

przez zm ydlenie w ydziela się nie izobutylo-

(12)

428

W SZECH ŚW IAT.

Nr 27.

w y , ale trzeciorzędow y alk oh ol b u tylow y.

N iem niej w ażne rezultaty otrzym ał L in n e­

m ann w cyk lu badań nad redukcyją z w ią z­

k ów organicznych. T u je st autorem cieka­

wej m etody otrzym yw ania alk oh olów przez działanie w yd zielającego się w odoru na b ez­

w odniki kw asów . W tym też dziale m ieści się najw ażniejsze może teoretyczn ie ze spo­

strzeżeń L innem anna, m ianow icie, że cukier gron ow y pod w p ływ em w odoru (w ch w ili w ydzielania) przechodzi w m annit.

L innem ann ostatnie sw e lata p o św ięcił praw ie w yłącznie studyjom chem icznym nad rzadkiem i, m ało zbadanem i m inerałam i.

O pracow ał m etody w ydzielania zw iązk ów cyrkonu z m inerału tegoż nazw iska i zb a­

d ał tę m ateryją w spektroskopie. P rzystąp ił potem do ortytów i ju ż z łoża śm ierci d ono­

s ił w iedeńskiej A kadem ii um iejętności, że spotkał w tych m inerałach ciało, którego li- n ije w id m ow e z żadnem ze znanych się nie zgadzają. W p rzew id yw an iu , że będzie to n ieznany dotąd pierw iastek m etaliczny za­

proponow ał dla n iego nazw ę austrium . L os nie p o zw o lił mu się przekonać, czy p rzew i­

dyw anie było słuszne — A kadem ij a w iedeń­

ska otrzym ała w iadom ość o dom niem anem od k ryciu ju ż po śm ierci L innem anna.

S P R A W O Z D A N IE .

D r Ign. S zy s zy ło w ic z . L ip o w ate. M o n o g rafija r o ­ d zajó w (T ilia c e a e g e n e ru m m o n o g ra p h ia ), z 4 ta b l.

lito g ra f. K rak ó w , 1886 r . (O sobne o d b ic ie z X III to m u R osp. W y d z . m a te m p rz y ro d n . A kad- U m iej.).

A u to r p ra c ę sw oję p o d z ie lił n a d w ie części, z k tó ­ r y c h p ierw sza o b e jm u je h is to r y ją r o d z in y T ilia c e a e , o ra z o gólny p o g lą d n a c a łą ro d z in ę , d r u g a zaś za­

w ie ra szczegółow e o p ra c o w a n ie ro d z a jó w n a le ż ą ­ c y c h d o p o d ro d z in y E la e o c a rp e a e i S lo a n ea e.

W części p ierw sze j p o św ię ca a u to r je d e n ro z d z ia ł h is to r y i r o d z in y lip o w a ty c h , a w ła śc iw ie p rz e g lą d o ­ w i l it e r a t u r y d o ty c z ą c e j te j ro d z in y , ro s p o c z y n a ją c o d A . L . d e Ju s sieu , tw ó rc y r o d z in y T ilia c e a e , p rz e ­ c h o d zi k o lejn o d o A. P. d e C a n d o lle a, B a rtlin g a , L in d le y a , E n d lic h e r a , M eisn era, B e n th a m a i H ooke- r a , B o cq u illo n a, K u n th a i B a illo n a , p r z y ta c z a ją c dy- jag n o zę ro d z in y k a żd e g o z w y m ie n io n y c h b o ta n i­

ków , p o d z ia ł r o d z in y n a p o m n ie jsz e g ru p y i n a r o ­ d z aje. W celu u ła tw ie n ia o g ó ln eg o p rz e g lą d u T ilia ­ c ea e i z o ry je n to w a n ia się w ro z lic z n y c h je j p o k re ­

w ie ń stw a ch , d o d a ł a u to r ta b lic ę , o b e jm u jąc ą ab eca- d ło w y spis ro d z ajó w te j ro d z in y , w ra z z n a z w isk am i a u to ró w ro d zajó w , u ło żo n em i w p o rz ą d k u c h ro n o ­ lo g iczn y m . D ru g i ro z d z ia ł części 1-ej z a w ie ra ogól­

n y p o g ląd n a ro d z in ę T iliac ea e , p o ró w n a n ie części w e g ie ta ty w n y c h , j a k liści, ło d y g i, p rz y k tó re j z w ra ­ ca a u to r u w ag ę n a o b ecn o ść lu b b r a k k o m ó re k i p rz estw o ró w ś lu z o w a ty c h w k o rz e i rd z e n iu , d alej pędów , k w ia to s ta n u i k w iató w . N a s tę p n ie w y k a z u ­ j e p o k re w ie ń stw o z in n e m i ro d z in a m i i d o c h o d z i do w n io sk u , że r o d z in a T ilia c ea e , ro s p a d a się n a dw ie g r u p y n a tu r a ln e , ró ż n e p o d w zg lęd em m o rfo lo g icz­

n y m i a n a to m ic z n y m , k tó r e B e n th a m i H o o k e r o d ­ r ó ż n ili p o d n a zw ą H o lo p e ta la e iH e te ro p e ta la e . Część p ie rw sz ą k o ń czy a u to r u w ag ą, że b a d a n ie ro d zajó w T ilia c e a e p rz e d s ię w z ią ł w celu d o k ład n ie js ze g o po ­ z n a n ia w s z y s tk ic h sto sunków , z ac h o d z ą c y c h w e w sp o m n ia n e j ro d z in ie i w n a tu r a ln y c h je j p o k r e ­ w ie ń s tw a c h . O p raco w an ie to je d n a k w y m ag a nie- t y lk o d o k ład n e g o p o z n a n ia sam ej ro d z in y lip o w a ­ ty c h , ale i ro d z in p o k re w n y c h , d la te g o też a u to r p o ­ d z ie lił p ra c ę n a k ilk a części, z k tó ry c h n a jw a ż n ie j­

szą o g łas za d ru k ie m , in n e p o z o sta w ia ją c do n a jb liż ­ szej p rz y szło ści. P . S. p r z y ją ł p o d z ia ł T ilia c e a e B e n ­ th a m a i H o o k e ra, n a H o lo p e ta lae i H e te ro p e ta la e i z tr z e c h g ru p (trib u s ), n a ja k ie ro s p a d a ją się H e te ­ ro p e ta la e , o p ra co w a ł d w ie E la e o c a rp e a e i S loaneae.

C zęść d ru g a p ra c y , p o św ięcona g ru p o m E la e o c a r ­ p e a e i S lo an eae, b u d o w ie ic h m o rfo lo g ic zn o -a n ato - m ic z n e j, w z aje m n e m u sto su n k o w i i ro z m ieszc z en iu g ieo g ra ficzn em u , ro s p a d a się n a t r z y ro z d ziały .

W ro z d ziale p ierw szy m , m ów i a u to r o o rg a n a c h w e g ie ta ty w n y c h , o fo rm ie liści, u n e rw ie n iu , c z y n n o ­ ś c ia c h i z m ia n a c h , z a c h o d z ą c y c h w liś cia ch z pow o­

d u w a ru n k ó w z ew n ę trzn y c h , o b u d o w ie a n a to m ic z ­ n ej ło d y g i w p o ró w n a n iu z m o rfo lo g iczn ą, zn ac ze n iu fizyjologicznem tk a n e k , s k ła d a ją c y c h ło d y g ę i k o ń ­ czy w n io sk a m i o p o d z ia le ro d z ajó w n a dw ie g ru p y , z k tó ry c h p ierw sza o b e jm u je ro d z a je o u n e rw ie n iu liści p ie rz a s te m i siln y m rozw oju e lem en tó w m e c h a ­ n icz n y ch w p n iu i liścia ch , d ru g a zaś ro d z a je z u- n e rw ie n ie m liś c i p a lc za sto -p ierz as te m i o n a jp r o s t­

szy m ty p ie tk a n e k m e c h a n ic z n y c h . N a stę p n ie b a d a o rg a n y ro z m n a ż a n ia czy li k w ia ty , ze w zględu n a lic z ­ bę p o je d y ń c z y c h części k w ia tu , ic h p o sta ć i w zaje­

m n y sto su n ek w zg lęd em sieb ie, d a le j ow oce, n a sio n a i z aro d e k .

W ro z d ziale d ru g im , e h c ą c w y k azać w zajem y s to ­ su n e k E la e o c a rp e a e i S loaneae, a u to r p o ró w n y w a ce­

c h y m o rfo lo g ic zn e i a n a to m ic z n e , p o p rz e d n io ro sp a - tr y w a n e i n a ta k ie j p o d sta w ie u sta n a w ia dw ie r o ­ d z in y E la e o c a rp a c e a e i A ris to te lia e e a e , p o d a je ich d y jag n o zy i opisuje ro d z aje, z d o d a n ie m d o k ład n e g o ro z m ies zc z en ia gieograficznego.

W ro z d ziale trz e c im p o d aje a u to r ro z m ieszczen ie gieograficzne, b a rd z o szczegółow e, ro d z in y E la e o c a r ­ p a ce ae i A ris to te lia e e a e , o p a rte n a fa k ta c h z n an y c h w lite r a tu r z e i n a d a n y c h , c z e rp a n y c h z bo g ateg o m a te r y ja łu zieln ik o w eg o M uzeum w W ied n iu . A u ­ to r u s ta n o w ił śc iśle jsz ą g ra n ic ę d la o p ra co w a n y c h p rz e z sieb ie ro d z ajó w , w y k a za ł w a ru n k i, ja k ic h k aż d y ro d z a j do sw ego rozw o ju w y m ag a, w y tłu m a c z y ł

Cytaty

Powiązane dokumenty

Może się też jed n ak zdarzyć, że, naodwrót, organ, który się zgina szybciej niż inny, jest jednak mniej czułym i że jego sil­. niejszy heliotropizm

nym ku oknu, i zasłaniam y otwór po większej części ciemnym papierem , ta k aby światło dostaw ało się wewnątrz pudła tylko przez niezbyt szeroką poziomą

Ciałami, których stężenie jest w przybliżeniu statecznem, są te części składowe mieszanin płynnych i gazowych, które w porównaniu z innemi częściami

Po wyjściu 2-go zeszytu prenum erata

[r]

Obraz składa się z czterech warstw: białego tła, czerwonego napisu 1, zielonego napisu 2 oraz niebieskiego napisu 3.. Otrzymany obraz zapisz w

ini jaliza yjnej uru hamiany jest konstruktor

Due to their complex structure and co-production of electricity and heat for the assessment beyond energy analysis the advanced exergy analysis including thermo-economic