Anna Żakiewicz
Witkacy wykastrowany : uwagi na
marginesie artykułu Małgorzaty
Szpakowskiej "Ciało i seks w
„Pożegnaiu jesieni”"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 94/2, 269-275
IV.
D Y S K U S J E
-
K O R E S P O N D E N C J A
P a m ię tn ik L ite ra ck i X C IV , 2 0 0 3 , z. 2 PL IS S N 0 0 3 1 -0 5 1 4 W ITK AC Y W Y K A STR OW A NY U W A G I N A M A R G IN E S IE A R T Y K U Ł U M A Ł G O R Z A T Y S Z P A K O W SK IE J „C IA Ł O I S E K S W » P O Ż E G N A N IU J E S IE N I« ”Do lektury tekstu („P am iętnik L iteracki” 2002, nr 4) zabrałam się z ciekaw ością, nie tylko z uw agi na tytuł, zapow iadający nie byle ja k ie atrakcje, ale też z tego w zględu, że z podobnym problem em próbow ałam zm ierzyć się sa m a je sie n ią 1994, przygotow ując re ferat na sesję n aukow ą Stow arzyszenia H istoryków Sztuki Sztuka a erotyka. Tytuł mojego w ystąpienia zaczerpnęłam z rysunku W itkacego, z r. 1931, „ M iłość ziem ska i duchow a na dwóch p la n a c h " i ja k o podtytuł dodałam bardziej szczegółow e objaśnienie: O wątkach erotycznych w m a larskiej i literackiej tw órczości S. I. W itkiewicza
Chcąc, by przygotow yw any tekst miał w łaściw e proporcje, tw órczość literacką b ada ną przeze m nie na okoliczność w ystępow ania w niej w ątków erotycznych ograniczyłam do powieści W itkacego. Z w cześniejszej ich lektury odniosłam w rażenie obfitości scen ero tycznych i rozw ażań autora na ten tem at. Jednak czytając w szystkie pow ieści ponow nie, pod tym specyficznym kątem , tropiąc w nich najm niejszy ślad seksu, doznałam sporego rozczarow ania, podobnego zresztą do tego, do którego przyznaje się też M ałgorzata Szpa- kow ska w sw oim tekście. Istotnie, legenda W itkacego ja k o w y traw nego znaw cy kobiet, uw odziciela i niestrudzonego kochanka, w ręcz erotom ana, nie znajduje potw ierdzenia na kartach je g o pow ieści. To, co artysta - ja k o pisarz - ma nam do zakom unikow ania o tej ważnej sferze ludzkiego życia, z pew nością nie w yraża uczuć człow ieka w pełni zadow o lonego z kontaktów intym nych z płcią przeciw ną, na odw rót - czytelnik odnosi w rażenie, że autor m a z nimi ciągle ogrom ne problem y, będące dlań źródłem nieustannej frustracji. Na dobrą spraw ę trudno je st naw et w ybrać z pow ieści W itkacego ja k iś szczególnie sm acz ny erotycznie cytat czy atrakcyjny opis sceny m iłosnej. Po przeanalizow aniu tej zaskakują cej sytuacji w róciłam z ulg ą na bliższy mi grunt tw órczości plastycznej artysty, gdzie inte resujące m nie wątki rysow ały się dużo w yraziściej i niem al zgodnie z oczekiw aniam i...
Nie m iałabym w ięc za złe Szpakow skiej, że zaw artość napisanego przez nią tekstu nie spełnia kuszącej obietnicy tytułu, gdyby nie ostatni przypis zaw ierający rew elację, którą w arto zacytow ać: „Prof. Janusz D egler zw rócił mi uw agę na fakt bardzo znam ienny: Wit kacy nie m alow ał aktów. Jako m alarz nie interesow ał się ludzkim ciałem , je g o plastyczny mi w aloram i, je g o pięknem i brzydotą. Jakby ciało było czym ś, o czym w ogóle w olałby zapom nieć” (s. 97).
Zarów no stw ierdzenie faktu, ja k i w yciągnięcie zeń ow ych w niosków byłoby niezm ier nie interesujące, gdyby nie to, że są one całkow icie niepraw dziw e: otóż W itkacy je st nie tylko tw órcą co najm niej kilku aktów oraz kilkunastu kom pozycji, w których akt stanowi istotny elem ent, ale i w ielu rysunków przedstaw iających najrozm aitsze sposoby upraw ia
1 R eferat zo sta ł o p u b lik o w a n y w zb. S ztu ka a erotyka. M a te r ia ły s e s ji S to w a r z y s z e n ia H isto
270
DY SK U SJE - K O R E S P O N D E N C JAnia seksu, szczególnie oralnego. N ajw cześniejszym znanym przykładem pracy św iadczą cej, że w brew tem u, co sądzą D egler i Szpakow ska, W itkacy je d n ak in teresow ał się ciałem i je m alow ał, je st nie zachow any obraz olejny A ktp . Brządzielskiej, która um arła niedaw no p o operacji kiszki ślepej, z okresu m łodzieńczego artysty, znany - niestety - tylko z foto g rafii2. M im o groteskow ego tytułu je st to rzetelne akadem ickie studium , przedstaw iające leżącą nagą kobietę, o dw róconą tyłem do widza.
W zbiorach M uzeum Pom orza Środkow ego w Słupsku i M uzeum N arodow ego w War szaw ie znajdują się dwa późniejsze rysunkow e akty kobiece, odpow iednio - z r. 1919 i 1922. Interesująca kom pozycja m alow ana gw aszem , z r. 1922, z kolekcji pryw atnej, przedstaw ia nagą kobietę w ygiętą w łuk. Prace te od Aktu p. B rządzielskiej ró żn ią się sposobem w y konania - postaci są silnie zdeform ow ane, niem niej jed n ak p o zo stają przedstaw ieniam i nagich kobiet, a rysunek w zbiorach w arszaw skiego m uzeum m a naw et u góry w pisany przez artystę tytuł: Akt. Słow o to, ja k podaje Wielka encyklopedia p o w s ze c h n a , m a dwa znaczenia: „1) pierw otnie studium nagiej postaci ludzkiej w ykonane w edług pozującego żyw ego m odela [...]; 2) każde przedstaw ienie nagiego ciała człow ieka” . Sło w n ik term ino logiczny sztu k piękn ych potw ierdza te definicje i dorzuca krótki rys historyczny, z którego w ynika, że ów typ przedstaw ienia był najbardziej rozpow szechniony w okresie now ożyt nym , w epokach renesansu i baroku. M ały słow nik term inów p la styc zn yc h w skazuje je s z cze trzecie znaczenie: „typ ikonograficzny ukształtow any w początkach X IX w., głów nie dzięki inw encji p rzedstaw iciela francuskiego neoklasycyzm u, ln g re s’a. Przedstaw ienie spokojnie pozującego, nagiego człow ieka (najczęściej kobiety), bez ja k ieg o k o lw iek pre tekstu literackiego, m itologicznego czy alegorycznego”3. W szyscy autorzy są zgodni, że akt m oże w ystępow ać sam odzielnie bądź stanow ić elem ent kom pozycji. Nie wiem y, czy W itkacy rysując w ym ienione akty robił to z natury, czy nie. N iezależnie je d n ak od tego - trudno odeń oczekiw ać, by je g o prace w ykonane po 1918 r. przypom inały akty renesanso we, barokow e lub klasycystyczne. W ydana po raz pierw szy w 1919 r. rozpraw a teoretycz na N ow e fo rm y w m alarstw ie i w ynikające stą d nieporozum ienia je st bow iem jed n y m w iel kim protestem przeciw tem u, co m alarstw o now ożytne - począw szy od XVI w. - uczyniło ze sztuką, która dopiero po 400 latach odzyskała w łaściw ą form ę4. D om aganie się w ięc od W itkacego, by tw orzył akadem ickie studia w edług znienaw idzonych przezeń reguł je st w tym kontekście czystym nonsensem , porów nyw alnym z pretensją do M atejki, że nie m alow ał on kom pozycji abstrakcyjnych, lub do Picassa, że je g o G uernica różni się styli stycznie od B itw y p o d G runw aldem .
Poza pojedynczym i aktam i W itkacy stw orzył je szc ze co najm niej kilkanaście kom po zycji, w których w y stęp u ją nie tylko nagie kobiety, ale i m ężczyźni. Z okresu m łodzień czego pochodzi nie zachow any, znany z fotografii rysunek w ęglem pt. P usty człowiek, je g o kobieta i ryw al, gdzie prow okująco uśm iechnięta kobieta, oparta o je d n eg o z m ężczyzn, w ypina w kierunku w idza obnażoną pierś5. K uszenie A dam a, k om pozycja rysow ana paste lami w 1920 r. (w zbiorach M uzeum N arodow ego w W arszawie), p rzedstaw ia nagą kobie tę o m onstrualnym biuście i rozłożystych biodrach, p o chylającą się nad leżącym nagim
2 Z ob. T. D o b r o w o l s k i , O w c ze s n e j fa zie m a la rs tw a S ta n is ła w a I g n a c e g o W itk iew icza
( 1 9 0 4 -1 9 1 4 ) . P rzy c z y n e k d o m o n o g ra fii a r ty s ty i p s y c h o lo g ii tw ó r c zo ś c i. W zb.: S ztu k a w s p ó łc z e sna. S tu d ia i szk ic e . R ed. J. E. D u tk ie w ic z . T. 2. K raków 1 9 66, ilustr. 7.
■' W ielka e n c y k lo p e d ia p o w s ze c h n a . T. 1. W arszaw a 1 962, s. 104. - S ło w n ik te r m in o lo g ic z n y sztu k p ię k n y c h . Red. S. K o z a k i e w i c z . W arszaw a 1969, s. 12. - K. Z w o l i ń s k a , Z. M a I i c-
k i. M a ły s ło w n ik te r m in ó w p la sty c zn y c h . W arszaw a 1974, s. 18.
4 Z ob. S. 1. W i t k i e w i c z , N o w e fo rm y w m a la r s tw ie i w y n ik a ją c e s t ą d n iep o ro zu m ien ia . W: N o w e fo rm y w m a la rs tw ie . - S zk ic e e s te ty c zn e . - Teatr. O prać. J. L e s z c z y ń s k i . W arszaw a 1974, s. 2 4 - 2 5 . P ism a filo z o fic zn e i e s te ty c zn e . [T. 1].
5 Z ob. W. S z t a b a , S ta n is ła w Ig n a c y W itk iew icz - za g in io n e o b r a z y i ry su n k i s p r z e d ro
D Y SK U SJE - K O R E S P O N D E N C JA
271
m ężczyzną6. W M uzeum Sztuki w Łodzi znajduje się rysunek K siężniczka E u la lja 1 uczy się charlestona u z n a n e j hetery M adzi (1928), na którym obie panie są nagie. W słupskim muzeum z kolei jest zabaw ny portret Stefana Glassa, z r. 1929, składający się z głow y modela oraz je g o nagiego, fd u tem ie zaw iniętego członka. To tylko kilka najbardziej znanych i re prezentatyw nych przykładów .
Jednak stw ierdzeniu, że W itkacy „nie interesow ał się ludzkim ciałem [...] [i o nim] w ogóle w olałby zapom nieć” , kłam zadają najbardziej rysunki erotyczne z r. 1931: Schujo- wacenie m ózgowia, czyli A utom inetodon (w zbiorach pryw atnych), przedstaw iające o b n a żone dam skie krocze, nad którym w idać tw arz zw ieńczoną uniesionym m ęskim czło n kiem , i rów nie drastyczna kom pozycja Rozkosze Ojca Jeroboam a (w kolekcji pryw atnej) - zw alisty m ężczyzna w ypina przed siebie ogrom ny różow y penis, który liże kobieta. Po dobny tem at podejm uje rysunek Beztroski wieczór (z r.
1930,
w M uzeum im. Jana K aspro w icza w Inow rocław iu), a Eulalja wolała za m ię to sić p ew n ą rzecz... (1931, zbiory p ryw at ne) przedstaw ia kobietę trzym ającą w rękach wielki m ęski narząd. W praw dzie rysunki te znajdują się przew ażnie w zbiorach pryw atnych, są je d n ak dość pow szechnie znane. Były w ielokrotnie reprodukow ane, uczestniczyły w kilkunastu w ystaw ach w Polsce i za grani cą, m.in. w dużych w ystaw ach m onograficznych W itkacego (w M uzeach N arodow ych w K rak o w ie(1966)
i W arszaw ie(1989)
oraz w K u n sth a lle w D u sse ld o rfie(1980)),
w P resences P olonaises (paryskie C entre G eorges Pom pidou(1983)),
a ostatnio w prze glądzie polskiej sztuki w spółczesnej, zorganizow anym przez najw ybitniejszego eu ro p ej skiego kuratora w ystaw , H aralda Seeinana, pod koniec2000
r. z okazji ju b ileu sz u w ar szaw skiej Z achęty8.Co w ięcej - w zeszłym roku na rynku dzieł sztuki pojaw iła się nie znana dotąd, nie zw ykle efektow na praca W itkacego, narysow ana pastelam i 14 XI 1925 kom pozycja ero tyczna w ielkości przeciętnego portretu (48 x 64 cm ), p rzedstaw iająca parę w trakcie piesz czot m iłosnych. K om pozycja je st kolorow a: kobieta ma bujne blond w łosy, duże, senne niebieskie oko (jej tw arz w idzim y z profilu) i szerokie czerw one usta. M ężczyzna z kolei ma czarną czuprynę, karykaturalną m ałpią twarz, krzaczaste brwi, duże czerw one usta i kozią bródkę. C iała są splątane i ekspresyjnie zdeform ow ane, kobieta w yłania się zza m ężczy zny, który ogrom ną łap ą głaszcze jej włosy. Spod pochylonej głow y m ężczyzny w ystaje duża naga pierś kobieca o w ydatnej brodaw ce sutkow ej. Lew a ręka kobiety sięga poprzez plecy m ężczyzny do je g o ogrom nego penisa. Czy tak rysuje ktoś, kto „nie interesow ał się ludzkim ciałem [...] [i o nim] w ogóle w olałby zapom nieć”? C hyba je d n ak nie...
K om pozycja była w ystaw iana w w arszaw skim Domu A ukcyjnym „A gra-A rt” od 10 V do 16 VI 2002, kiedy to sprzedano ją na aukcji w hotelu Bristol za 31 000 zł9. W ielka szkoda, że M ałgorzata Szpakow ska tam owego rysunku wtedy nie zobaczyła, rzecz cała zdradza bow iem w szelkie cechy iście w itkacow skiego żartu. Nie dość, że nie znana dotąd praca
6 R eprodukcje tych oraz w y m ie n io n y c h n ie c o dalej prac ilustrują m ój w sp o m n ia n y tu w c z e śniej tekst „ M iło ś ć zie m s k a i d u c h o w a na d w ó c h p la n a c h
1 [Z arów n o w tym tytu le, jak i w p rzy w o ły w a n y m w n astęp n ym ak ap icie: E u la lja w o la ła
z a m ię to s ić p e w n ą r z e c z ..., z a ch o w u jem y o r y g in a ln ą p iso w n ię autorsk ą im ie n ia , p o n ie w a ż h isto ry cy
sztuki traktują n ap isy w rysunkach ja k o in tegralny ich elem en t - c z ę ś ć sygnatury. (P rzy p is red.)] s U w a ż a j w y c h o d z ą c z w ła sn y c h snów . M o ż e s z z n a le ź ć s ię w c u d zy ch . G aleria Z ach ęta, War
sz a w a , 14 XII 2 0 0 0 - 31 1 2 0 0 1 . N a w y s ta w ie tej p rezen to w a n o też in sta la cję w ło s k ie g o artysty M aurizia C attelana, p rzed sta w ia ją cą p ap ieża Jana Paw ła II p o w a lo n e g o p rzez m eteoryt. W okół niej rozp ętan o n a g ło śn io n ą p rzez m e d ia żen u ją cą aferę z u d zia łem c z ło n k ó w parlam entu, n ic w ię c d z iw n e g o , ż e u w a d ze o p in ii p u b liczn ej u m k n ęły n ie w ie lk ie rozm iaram i i m o c n o ju ż op atrzon e ero ty czn e rysunki W itk acego.
9 Zob. k a talog au k cy jn y M a la rstw o . - R ze źb a . - S reb ra . 16 c z e r w c a 2 0 0 2 - W a rsza w a - h o te l
B r is to l, poz. 10, repr. barw'na, n otę oprać. A . Ż a k i e w i c z. S to s u n k o w o n isk a cen a w y n ik a ła ze
2 7 2 D Y SK U SJE - K O R E S P O N D E N C JA
w ychynęła z niebytu akurat w okresie, kiedy decydow ał się ostateczny kształt zeszytu „P a m iętnika L iterackiego” pośw ięconego W itkacem u, to je szc ze kobieta z kom pozycji ma - tak sam o ja k H ela Bertz z P ożegnania je s ie n i, na co zw raca Szpakow ska uw agę w sw oim tekście - „błękitne, ukośne oczy” i „krw aw e, nagle napęczniałe, szerokie u sta” 10. A tanazy Bazakbal z kolei to „św ietnie zbudow any i niezw ykle przystojny b ru n et” (cyt. na s. 90). M ożna dyskutow ać, czy męski uczestnik sceny erotycznej, w yobrażonej w om awianej kom pozycji, je st przystojny, nie da się je d n ak zaprzeczyć, że m a on czarne w łosy i dość okazałe ciało. Bardzo interesujące w ydaje się też zestaw ienie innych dat - w czerw cu 1925 W itka cy rozpoczął pisanie Pożegnania je s ie n i (ukończył je w sierpniu następnego roku), pastelo w ą kom pozycję erotyczną zaś narysow ał 14X1 1925, czyli ju ż w trakcie pisania pow ieści. W itkacy często m alow ał i rysow ał bohaterów sw oich pow ieści i dram atów . Na ogół robił to w cześniej, niż ostatecznie staw ali się oni postaciam i literackim i, bo tak funkcjonow ała je g o w yobraźnia; ja k o m alarz m usiał ich po prostu najpierw z o b a c z y ć 11.
Po co w ięc form ułow ać autorytatyw ne stw ierdzenia, opierające się na błędnych prze słankach w ynikających z nieśw iadom ości, skoro rzeczyw istość je st tak fascynująca? I czy nie w arto poznaw ać w szystkich aspektów osobow ości W itkacego naraz, skoro co chw ila okazuje się, że rozdzielanie ich prowadzi do absurdalnych niekiedy nieporozum ień? W tym sam ym co artykuł Szpakow skiej zeszycie „P am iętnika L iterackiego” znalazło się obszerne om ów ienie piśm iennictw a z ostatnich kilku lat pośw ięconego W itkacem u, zestaw ionego przez Ewę W ąchocką pt. Witkacy na przełom ie stuleci. Byłam w zruszona, gdy znalazłam w owej recenzji w zm ianki o trzech moich tekstach, ale nieprzyjem nie zdziw iło m nie całko wite pom inięcie drugiego ju ż album ow ego w ydania katalogu w itkacow skiej kolekcji M u zeum P om orza Środkow ego w S łupsku12. A przecież gdyby S zpakow ska w trakcie pracy nad sw oim artykułem o ciele i seksie przynajm niej obejrzała ilustracje w tej książce, zw ró ciłaby uw agę zarów no na reprodukow any tam rysunkow y akt kobiecy z 1919 r. (ilustr. 15), ja k i na portret S tefana G lassa (głow ę z penisem zam iast szyi. ilustr. 93). N aw et je śli nie zachęciłoby to jej do dalszych studiów nad tym zagadnieniem , z pew n o ścią jed n ak u strze głoby przed bezkrytycznym pow tarzaniem niepraw dziw ych konstatacji i pochopnym w y ciąganiem z nich błędnych wniosków.
S zpakow ska ponadto stw ierdza: „w P ożegnaniu je s ie n i m ało co w skazuje, że tę w ła śnie książkę napisał m alarz” (s. 90). No pew nie, że „m ało co w sk azu je” , jeśli szuka się podobieństw w yłącznie m iędzy opisam i postaci a dziełam i Firm y P ortretow ej „S. I. W it kiew icz” , które były przede w szystkim w izerunkam i konkretnych, często zupełnie obcych artyście osób. 1 choć w iele portretów - zw łaszcza te p rzedstaw iające bliskich W itkacem u ludzi - to niew ątpliw ie kreacje artystyczne, odpow iedników postaci pow ieściow ych nale ży szukać je d n ak w kom pozycjach m plarskich lub w rysunkach. W spom niałam ju ż, że ko bieta o w yglądzie zgodnym z literackim opisem Heli B ertz w ystępuje nie tylko w kom po
10 Ten sam typ k o b ie ty o d o ść schem atyczr.ei tw arzy w y stę p u ję u W itk a c eg o w w ie lu je g o k o m p o z y c ja c h z lat d w u d ziesty ch .
11 Pisałam o tym w artykułach J e d n o lity ś w ia t w y o b ra źn i. O w ą tk a c h lite ra c k ic h w m a la rs k ie j
tw ó r c z o ś c i W itk a ce g o (w zb.: W itkacy. Z y c ie i tw ó r c zo ś ć . M a te r ia ły s e s ji p o ś w ię c o n e j S ta n isła w o w i Ig n a ce m u W itk ie w ic zo w i z o k a zji 55. ro c zn ic y ś m ie r c i (M u zeum P o m o r z a Ś r o d k o w e g o , S łu psk. 1 6 - 18 w r ze ś n ia 1 9 9 4 ). Red. J. D egler. W rocław 1996) oraz C z y ta ć o b r a z j a k k sią ż k ę , c z y li ro z p r a w a o m e to d z ie (w zb.: W itkacy w P o ls c e i na ś w ie c ie . Red. M . Skw ara. S z c z e c in 2 0 0 : ) .
12 B. Z g o d z i ń s k a - W'o i c i e c h o w s k a, A . Ż a k i e w i c z, W itkacy. K o le k c ja d z ie l S ta
n isła w a I g n a c e g o W itk iew icza w M uzeum P o m o r za Ś ro d k o w e g o vr S h tp sk u . W arszaw a 1996 (także
w w ersjach ję z y k o w y c h : a n g ie lsk ie j, fran cu sk ’ej, n iem ie ck ie j; w yd . 2: W arszaw a 2 0 0 1 . w w ersji p o lsk iej i a n g ie lsk ie j). O p róc? 231 barw nych reprodukcji - w sz y stk ic h prac W itk a c e g o znajdujących się w ó w c z a s w m u zeu m - k siążk a zaw iera ich k atalog (r a is o n e e ), dw a m o je tek sty ( B io g ra fia m a la
rz a i o m ó w ie n ie k o le k c ji słu p sk ie j), R e g u la m in F irm y P o rtretow ej oraz k r o n ik ę ż y c ia artysty
D Y S K U S J E - K O R E S P O N D E N C JA 2 7 3
zycji erotycznej z r. 1925, ale i w innych pracach z lat dw udziestych - w yłania się (ubrana) zza konw ulsyjnie skręconego Szatana, w pastelu o tym tytule, z r. 19 2 0 13, je st tłam szona (naga!) przez atletycznego potw ora w gw aszu z 1922 r. D ie A tleten haben im m er R echt'4, pojaw ia się też w rysunkach ołów kow ych. Tem atem w szystkich w spom nianych kom pozy cji są relacje dam sko-m ęskie, tym bardziej w ięc szkoda, że S zpakow ska nie uw zględniła tego w sw oich rozw ażaniach.
F ałszyw ie też zabrzm iało mi zdanie, że opis Heli w czarnej w annie „od biedy m ożna by uznać za obserw ację m alarza [...]” (s. 90). D laczego „od biedy”? P rzecież w owej wizji w yraźnie je s t zaw arta rem iniscencja obrazów nam alow anych w ulubionej przez W itkace go stylistyce: Paula G auguina, francuskich fowistów czy niem ieckich ekspresjonistów z m o nachijskiej grupy D er Blaue R eiter15. W szyscy oni - j a k też sam W itkacy - stosow ali gruby czarny kontur obw odzący plam y zgrzytliw ych, rzadko w ystępujących w naturze barw. Opis niebieskaw ego ciała z zielonkaw ym i w łosam i, um ieszczonego w czarnym ow alu wanny, je st niezw ykle zręcznym chw ytem w ykorzystującym konw encję m alarską do stw orzenia w łasnej wizji literackiej. K ilkanaście lat w cześniej w m łodzieńczej pow ieści 622 upadki Bunga, czyli D em oniczna kobieta (19 1 0 -1 9 1 1 ) artysta bardzo trafnie opisał, z w ydoby ciem głów nych cech, obejrzane w 1908 r. w Paryżu obrazy Pabla Picassa - ja k o dzieła sw ego bohatera literackiego, m alarza F ag asso 16. W pow ieściach późniejszych W itkacy ju ż nie opisuje obrazów , on je tw orzy: przedstaw ia w ykreow aną przez siebie rzeczyw istość używ ając do tego fragm entów rzeczyw istości zastanej. Tak w łaśnie uczynił, by w yczaro w ać literacki obraz niebiesko-zielonej Heli w czarnej w annie, posługując się konw encją, w jakiej m alow ali G auguin, fow iści, ekspresjoniści i w reszcie on sam.
Problem ten je st zresztą o w iele bardziej interesujący niż tropienie poszczególnych w ąt ków oraz ich przeplatania się w utw orach literackich i w m alarstw ie, bo pozw ala to prześle dzić proces twórczy. A lbow iem różnica m iędzy pracami m łodzieńczym i W itkacego, sprzed r. 1914, a je g o dziełam i pow stałym i później - jest niemal taka sam a i w m alarstw ie, i w li teraturze. M łody W itkacy opisuje św iat, dojrzały artysta go tw orzy. Jego w czesne obrazy to w dużej m ierze portretow e i pejzażow e studia z natury, te nam alow ane po r. 1915 trzeba uznać za dzieła autonom iczne. W 622 upadkach Bunga dom inuje opis - osób, pejzażu, przeżyć; P ożegnanie je s ie n i, N ienasycenie, Jedyne wyjście oraz dram aty są kreacjam i arty stycznym i zbudow anym i od now a z w ybranych fragm entów rzeczyw istości, zarów no tej realnej, ja k i odnalezionej w sztuce - w innych utw orach literackich oraz w obrazach.
W w itkacologii na dobre zakorzenił się pogląd, że dojrzałego W itkacego ukształtow ał je g o pobyt w Rosji w latach pierw szej w ojny św iatow ej. Z pew nością służba w carskiej arm ii, uczestnictw o w działaniach w ojennych, bycie św iadkiem petersburskiej rew olucji 1917 r. m iały spory w pływ na artystę. W ydaje się, że nie m ożna je d n ak pom ijać tego, co zdarzyło się w sztuce kilka lat w cześniej na Z achodzie Europy, m ianow icie przełom u kubi- stycznego. W itkacy znał i cenił tw órczość Picassa. N ie tylko opisyw ał je g o obrazy w po w ieści 622 upadki B unga, ale i w sw ojej pracy teoretycznej N ow e fo rm y w m alarstw ie
11 K o m p o z y c ja ta je st p r z e c h o w y w a n a w M u zeu m N a ro d o w y m w W arszaw ie. Z ob . n apisa ną p rzeze m n ie n o tę w p rzew o d n ik u N a tio n a l M u seu m in W arsaw. G u id e. G a lle r ie s a n d S tu d y
C o lle c tio n s (Ed. D. F o l g a - J a n u s z e w s k a , K. M u r a w s k a - M u t h e s i u s . W arsaw 2 0 0 1 ,
s. 3 9 3 - 3 9 4 ) .
14 N a p ra w d o p o d o b n y z w ią z e k tej k o m p o z y c ji z P o że g n a n ie m j e s ie n i ja k o p o w ie ś c ią o najroz m a itsz y c h przejaw ach p r z e m o c y - p o lity cz n e j i seksu aln ej - w sk a z a ła m w artykule „ M iło ś ć z ie m s k a
i d u c h o w a na d w ó c h p la n a c h " (s. 3 1 0 ).
15 W itkacy zn a ł ob razy G au gu ina z j e g o w ielk iej pośm iertn ej w y s ta w y w ie d e ń sk ie j, na którą p o je ch a ł w r. 1907 razem z T y m o n em N ie s io ło w sk im ; prace artystów n ie m ie c k ic h i francuskich o g lą d a ł w r. 1908 p o d c z a s w y p ra w y do Paryża via M on ach iu m .
16 S. 1. W i t k i e w i c z , 6 2 2 u p a d k i B u n ga, c z y li D e m o n ic z n a k o b ie ta . W stęp i oprać. A . M i- c i ń s k a. W yd. 3. W arszaw a 1 9 78, s. 136.
2 7 4 D Y SK U SJE - K O R E S P O N D E N C JA
określał je ja k o „praw dziw y w yraz naszej epoki” 17, a ich autora n azyw ał geniuszem , w y m ieniając go z nazw iska blisko trzydziestokrotnie. Picasso je d n ak nie sform ułow ał zasad teoretycznych kubizm u, zrobili to dwaj inni m alarze z je g o kręgu, A lbert G leizes i Jean M etzinger, w w ydanej w Paryżu w 1912 r. książce Du C ubism e. Z arów no N ow e fo r m y vr m alarstw ie, ja k i cała tw órczość W itkacego dużo owej pracy zaw dzięczają. Bo też ku- bizm był tym kierunkiem m alarskiego m yślenia, który spełnił d ecy d u jącą rolę w przeobra żeniach całej kultury w izualnej m inionego stulecia. O kreślił zasadnicze pozycje w yjścio w e nie tylko m alarstw a i rzeźby, lecz także architektury i sztuk użytkow ych, kształtujących w ygląd naszego otoczenia. M ieczysław Porębski napisał w studium o kubizm ie: „przew rót kubistyczny w m alarstw ie był dla św iadom ości w izualnej XX w ieku tym , czym dla jego św iadom ości intelektualnej było pojaw ienie się nowej logiki i now ej m atem atyki, nowej fizyki i nowej psychologii. N azw iska Picassa, B raque’a, L egera stają w ten sposób w je d nym rzędzie z nazw iskam i Poincarego, H ilberta i R ussella, P lancka, E insteina i Freuda, w rzędzie nazw isk odkryw ców now ych przestrzeni, w których szybuje nasza myśl i w y obraźnia” 18.
W itkacy na pew no był tego św iadom , interesow ał się rozw ojem nauk ścisłych i przy rodniczych oraz ich w pływ em zarów no na życie ludzkie, ja k i na sztukę. Echa tych zainte resow ań odnajdujem y nie tylko w N ow ych fo rm a c h w m alarstw ie, ale i w kom pozycjach m alarskich oraz w utw orach literackich19. Problem je d n ak nie polega tylko na odnajdyw a niu stosow nych w zm ianek czy cytatów. A rtysta bow iem ch arakterystyczne dla kubizm u m etody stosow ał i w m alarstw ie, i w literaturze. Jak kubiści w fazie analitycznej rozkładali przedm ioty na czynniki pierw sze i składali z nich zupełnie now e formy, tak W itkacy postę pow ał z rzeczyw istością - z otaczającym go realnym św iatem i z rzeczy w isto ścią innych dzieł sztuki oraz utw orów literackich. W ybierał z nich interesujące go elem enty i łącząc je konstruow ał now e całości. C zęsto je d en taki elem ent w ykorzystyw ał w ielokrotnie, w róż nych układach i kontekstach. N ajłatw iej zauw ażyć to na przykładzie postaci. W spom nia łam w cześniej o opisanej w Pożegnaniu je s ie n i kobiecie, która pojaw ia się także w licz nych kom pozycjach rysunkow ych. Daniel G erould zw rócił uw agę na sw obodny przepływ postaci z je d n eg o dram atu do drugiego20. W iele postaci z pow ieści i dram atów odnajduje my w rysunkach (M urti-B ing, Jan Karol Maciej W ścieklica), ale sceny przedstaw ione w tych pracach nie są scenam i opisanym i w utw orach literackich. C zasem kom pozycja m alarska grupuje kilka postaci z różnych dram atów, tak dzieje się np. w B ajce (F a n ta zji) nam alow a nej w latach 1921 192221. N iezm iernie interesująca byłaby próba ustalenia, czy z tych p o szczególnych elem entów udałoby się ułożyć ja k iś słow nik, do tego w szakże niezbędne jest rów nopraw ne traktow anie w szystkich dziedzin tw órczości W itkacego.
Ewa W ąchocka w przeglądzie publikacji słusznie zw raca uw agę, że spuścizna artysty je szc ze nie została zam knięta. Istnieje w iele m ożliw ości odkryw ania now ych aspektów je g o tw órczości poprzez odnajdyw anie nie znanych dotąd dzieł, zw łaszcza m alarskich. Nic prostszego. Każdy z trzech głów nych w arszaw skich dom ów aukcyjnych organizuje aukcje (którym tow arzyszą katalogi z reprodukcjam i w szystkich obiektów ) przynajm niej cztery
17 W i t k i e w i c z , N o w e f o r m y w m a la r s tw ie i w y n ik a ją c e s t ą d n ie p o ro z u m ie n ia , s. 146. IS M. P o r ę b s k i , K u b izm . W p ro w a d ze n ie d o sztu k i X X w ieku. W yd. 3. W arszaw a 1986, s. 5. 19 K w e stię tę o m ó w iła m w artykule O kiem m a la rza . O sc je n ty s ty c z n y c h za in te r e s o w a n ia c h
W itk a ce g o („ K o n tek sty ” 2 0 0 0 , nr 1/4). O Poincarem p isz e W itkacy w N o w y c h f o r m a c h iv m a la r s tw ie , o R u ssellu - w 6 2 2 u p a d k a ch B u n g a , p rzym iotn ik „ n ie e u k lid e so w y ” p o ja w ia się w różn ych
k on tek stach w w ię k sz o ś c i dram atów . W roku 1912 artysta o d b y ł kurację p sy c h o a n a lity c z n ą u p ierw s z e g o p o lsk ie g o freu d ysty K arola de Beaurain, w P oroninie.
2H D. Ch. G e r o u l d , S ta n is ła w Ig n a c y W itk iew icz j a k o p is a r z . P rzeł. I. S i e r a d z k i . W ar sz a w a 1981, s. 2 5 3 .
21 Z ob. A . Ż a k i e w i c z. J ę z y k o b r a z ó w i ry su n k ó w W itkacego. „ P am iętn ik L iteracki” 2 0 0 2 , nr 4.
DY S K U S JE - K O R E S P O N D E N C JA
275
razy do roku i choć nie na każdej z nich pojaw ia się obiekt tak atrakcyjny ja k om ów iona tu kom pozycja erotyczna z r. 1925, to je d n ak nawet najbardziej w ybredny w itkacolog prze ciętnie co parę m iesięcy m oże natrafić na interesującą, nie znaną, a insp iru jącą pracę M istrza, która uzupełni ja k ąś lukę, zam knie nie dokończony w ątek badań, niekoniecznie dotyczący tw órczości stricte m alarskiej. Tyle że najpierw trzeba w ogóle dostrzec taką m oż liwość, następnie zaś um ieć ją w ykorzystać. Tym czasem okazuje się, że w itkacolodzy- -literaturoznaw cy nie zn ają naw et w itkacow skiej zaw artości głów nych zbiorów m uzeal nych, nie m ów iąc ju ż o organizow anych przez te m uzea w ystaw ach oraz zw iązanych z n i mi publikacjach. W tej sytuacji rzeczyw iście trudno uniknąć bolesnego okaleczenia artysty przez brutalne am putow anie dość istotnych stron je g o osobow ości - zarów no m ężczyzny zainteresow anego erotyką, ja k i w ybitnego, pełnego inw encji m alarza...