• Nie Znaleziono Wyników

Egzamin sędziowski w okresie okupacji niemieckiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Egzamin sędziowski w okresie okupacji niemieckiej"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Łukasiak

Egzamin sędziowski w okresie

okupacji niemieckiej

Palestra 37/11(431), 96-98

(2)

Edward Łukasiak

Egzamin sędziowski

w okresie okupacji niemieckiej

W czerwcu 1944 roku na dwa miesią­ ce przed Pow staniem W arszawskim, odbył się, chyba po raz pierwszy w okresie okupacji niemieckiej, egza­ min sędziowski, obowiązujący również aplikantów adwokackich.

W edług znow elizow anych p rzep i­ sów przedw ojennych aplikacja ad w o ­ kacka sk ładała się z dwu etapów : dw uletniej aplikacji sądowej i trzy let­ niej aplikacji adw okackiej pod p a t­ ron atem a d w o k ata. W 1938 ro k u lista aplikantów adw okackich została zam ­ knięta i dopływ nowych kadr do ad ­ w okatury wstrzymany. To uniemożli­ wiło mi uzyskanie aplikantury adw oka­ ckiej po ukończeniu studiów praw ni­ czych i odbyciu służby wojskowej w 1938 roku.

W ybuch wojny i stan okupacji nie­ mieckiej postawił przed polską magist- ratu rą sądową i adw okaturą zadanie odbudowy rezerw osobowych. W G e­ neralnej G ubernii o kupant utrzym ał sądownictwo polskie na szczeblu p od­ stawowym, okręgowym i apelacyjnym, powołane do orzekania w sprawach cywilnych i karnych o mniejszej skali zagrożenia dla porządku publicznego. Równolegle z tym władze niemieckie zezwoliły adw okatom polskim na wy­ konywanie swego zawodu. W tej sytua­

cji okazało się niezbędne przywrócenie aplikacji sądowej. Określono limit eta­ tów aplikanckich, przyznanie których zależało od decyzji prezesa Okręgowe­ go Sądu w Warszawie.

M oje starania o wpis na listę aplikan­ tów sądowych zakończyły się negatyw­ nym wynikiem. Jedyną drogą było p o d ­ jęcie przeze mnie funkcji protokolanta- -wolontariusza, a to zależało już od swobodnego uznania przewodniczące­ go odpowiedniego wydziału sądowego. Po uzyskaniu zgody, rozpocząłem w drugiej połowie 1942 roku moją faktyczną aplikację sądową jak o proto- kol fuhrer. Raz w ciągu dwóch tygodni

przyjeżdżałem do Warszawy z prow in­ cji, gdzie prowadziłem tajne nauczanie, i uczestniczyłem w posiedzeniu sądu w charakterze protokolanta.

Pam iętam nazwiska niektórych sę­ dziów, chyba wtedy asesorów sądo­ wych, z którym i współpracowałem w Sądzie G rodzkim w W arszawie w gm achu Sądów przy ul. Leszno, z którego okien mogliśmy obserwować życie codzienne za m uram i getta żydo­ wskiego. W wydziale cywilnym praco­ wał sędzia Gdowski, po wojnie adw o­ kat w Łodzi oraz sędzia Łobodow ski, po wojnie adw okat warszawski. Nie pam iętam nazwiska sędziego-karnika,

96

(3)

Egzamin sędziowski w okresie okupacji niemieckiej

który pewnego dnia nie stawił się w p ra­ cy, został aresztowany, a później zam or­ dow any przez Niemców.

Po roku praktyki protokolanckiej w Sądzie G rodzkim zostałem oddelego­ wany do W ydziału Handlowego Sądu Okręgowego w Warszawie, którego sie­ dzibą był Gm ach Hipoteki przy ul. Hipotecznej. Sędzią w tym wydziale był znakom ity znawca praw a handlowego - p. G raliński. Wszystkie posiedzenia sądu, które protokołow ałem , odbywały się z jego udziałem, co stało się też powodem , że połączyły mnie z nim miłe, niemal koleżeńskie więzi. Przed wydaniem wyroku prosił mnie zwykle 0 opinię, a następnie, po wymianie ocen, ferował wyrok, zlecając mi spo­ rządzenie uzasadnienia wyroku.

Pam iętam , jak sędzia Graliński zwykł do mnie mówić po każdej roz­ prawie, w której występował adw okat M arian Niedzielski: „I znów ten Nie­ dzielski musi wygrać spraw ę” . Należy dodać, że ten wspaniały obrońca w spraw ach karnych doskonale radził sobie również w sferze praw a cywilnego 1 handlowego. N a zakończenie mojej praktyki w Wydziale H andlowym sę­ dzia G raliński wydał o mnie pochlebną opinię, za co byłem m u bardzo wdzięcz­ ny.

N a początku 1944 roku zostałem skierowany do W ydziału K arnego Są­ du Okręgowego przy ul. Miodowej w Warszawie. Odbyłem w tym wydziale kilka posiedzeń sądowych, najczęściej z udziałem sędziego Kowalskiego. Zbli­ żała się wiosna i kończył się okres mojej aplikantury.

W m aju 1944 r. dowiedziałem się o egzaminie sędziowskim, który miał się odbyć w połowie czerwca w Sądzie

Apelacyjnym w Warszawie przy pl. Krasińskich. Rozpoczęła się gorączka przedegzaminacyjna, pojawił się na­ strój, pełen napięcia i nerwowości. Tym razem napięcie to stało się ucieczką od koszm aru codzienności, w którym po­ grążona była stolica. W oznaczonym dniu, daty nie pam iętam , stawiłem się w Sądzie Apelacyjnym, gdzie zastałem już kilkunastoosobow ą grupę młodych kolegów, wśród których był mój kolega ze studiów - W itold Czachórski, po wojnie profesor Uniwersytetu W arsza­ wskiego, wybitny znawca praw a cywil­ nego, kolega Stanisław M alinowski, po wojnie adw okat w Łodzi oraz kilka innych osób, których nazwisk nie p a ­ miętam. Ogółem przystąpiło do egza­ m inu około 16-17 osób. W pewnej chwili wszedł na salę prezes Sądu Ape­ lacyjnego, Kazimierz Rudnicki, przy­ witał obecnych i zapoznał nas z proce­ durą egzaminacyjną. Egzamin mieliś­ my zdawać przed Kom isją Egzam ina­ cyjną, złożoną z sędziów apelacyjnych i p ro k u rato ra apelacyjnego, pod prze­ wodnictwem prezesa Rudnickiego. C a­ ły skład komisji był polski.

Egzamin dzielił się na część pisemną i egzamin ustny. Tem aty do pisemnego opracow ania polegały na w ydaniu wy­ roków w sprawie karnej i cywilnej wraz z uzasadnieniem na podstaw ie przygo­ towanego konspektu sprawy. Nie mogę zapomnieć o wesołości, jak a zapano­ wała gdy jeden ze zdających oświad­ czył, że zam iast pełnego uzasadnienia wyroku, ograniczył się jedynie do zda­ nia, że „na podstawie całokształtu m a­ teriału dowodowego w sprawie sąd orzekł jak w sentencji w yroku” . To niefrasobliwe podejście do egzaminu spowodowało niedopuszczenie delik­

(4)

Edward Łukasiak

w enta do spraw dzianu ustnego. W spo­ m inam o tym dlatego, że tak jak w życiu i tu, obok spraw ważnych pojawił się niespodziewany dysonans.

D o egzaminu ustnego przystępowali­ śmy w grupach po trzy osoby. Spośród egzam inatorów zapam iętałem sędziego Opęchowskiego, mającego opinię b ar­ dzo wymagającego. Pytania egzam ina­ cyjne zadawali poszczególni członko­ wie komisji według swych specjalności. Nie przypom inam sobie, jakie pyta­ nia otrzym ałem, natom iast pozostanie na zawsze w mojej pamięci postawa prezesa Rudnickiego jako człowieka 0 wysokiej kulturze osobistej. Prezes Rudnicki zadał mi jako pierwszy pyta­ nie, które, w moim przekonaniu, nie było spójne wewnętrznie. Podkreśliłem to w mojej odpowiedzi, na co prezes R udnicki zgodził się z moim rozum o­ waniem i prosił o uznanie pytania za niebyłe. Byłem zaskoczony takim sta­ nowiskiem, które należy do rzadkości w relacjach między egzaminującym 1 egzaminowanym. Powyższy casus

świadczy o powadze i bezstronności, k tó ra cechowała sesję egzaminacyjną. I tak pokonałem przedostatni próg do tytułu adwokackiego. O statnim p ro ­ giem był egzamin adwokacki, pierwszy po wojnie, w 1946 roku.

Po zakończeniu egzaminu sędziows­ kiego prezes Rudnicki wręczył nam świadectwa egzaminacyjne i w gorą­ cym, patriotycznym przemówieniu, ży­ czył nam dalszych osiągnięć w pracy zawodowej. Opuściliśmy gmach Sądu Apelacyjnego z poczuciem dobrze speł­ nionego obowiązku wobec przyszłego, już w wolnej Polsce, wymiaru spraw ied­ liwości.

N a ulicach warszawskich wrzało, ro ­ sło napięcie, którego kulminacja na­ stąpiła z wybiciem godziny zero w dniu 1 sierpnia 1944 roku.

Apel autora wspomnienia: Żyjący

uczestnicy egzaminu sędziowskiego z 1944 roku proszeni są o powiadom ie­ nie redakcji „Palestry” i podanie ad ­ resu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszy opat zreformowanego klasztoru, Sigfried (1080-1096) rozwinął działalność skryptorium, co zaowocowało powstaniem ok. pierwszego katalogu biblioteki. Itensywna produkcja

Autor oparł się głów nie na prasie i na sprawozdaniach drukowanych, w y­ zyskał trochę w zm ianek w korespondencji Kraszewskiego (nie zdaje mi się, by

Wśród księży największą grupę stanowili wikariusze i prefekci religii (11). Kazimierza w Sejnach, łącznie z dyrektorem oraz wicedyrektorem tego zakładu. dołączono jeszcze

Niewątpliwą wadą pracy jest fakt, że autorka skupiła się niemal wyłącznie na archiwaliach klasztornych, w dodatku głównie zakonów żeńskich.. Być może jest to uwarunkowane

W szelkie poczynania rewaloryzacyjne na obszarze Sta re go M ia sta określone sq w „Perspektywicznym program ie rew aloryzacji” opracow anym w PKZ przez zespół

Często też nazw a organ izacji pochodziła od w ydaw anego przez nią perio dy k u,

We have validated a microscopic growth theory of bacterial cell growth with experimental data, illustrated how this theory can be exploited in the inference of

warzystwa Szkół Średnich w e Włodawie oraz Gimnazjum Kupieckiego Kamili Kapińskiej w Zamościu, po zamknięciu których utworzono szkoły dla uczniów narodowości