• Nie Znaleziono Wyników

Poeta w ogrodzie : ogród jako motyw ramy renesansowych i barokowych zbiorów poetyckich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Poeta w ogrodzie : ogród jako motyw ramy renesansowych i barokowych zbiorów poetyckich"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Eustachiewicz

Poeta w ogrodzie : ogród jako motyw

ramy renesansowych i barokowych

zbiorów poetyckich

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 66/3, 3-38

(2)

I.

R O Z P R A W Y

I

A R T Y K U Ł Y

P a m iętn ik L iterack i LXVI, 1975, z. 3

MARIA EUSTACHIEWICZ

PO ETA W OGRODZIE

OGRÓD JAKO MOTYW RAMY

RENESANSOWYCH I BAROKOWYCH ZBIORÓW POETYCKICH

1

Przedm iotem rozw ażań będą tak ie zbiory renesansow ych i baroko­ w ych w ierszy, k tó re nazw ane zostały w ty tu le „w iry d arz” , „ogród” , „ ra j” : B iern ata z L ub lin a R aj d u szn y (1513— 1514), M ikołaja R eja Z w ierzyniec (1562), S tan isław a Grochowskiego W irydarz, abo k w ia tk i ry m ó w duchow ­ n ych (1607), J a k u b a Teodora Trem beckiego W iryd arz po etycki (1675), W espazjana Kochow skiego Ogród P anieński (1681), W acława Potockiego

Ogród [...] nie p lew io n y (1690— 1691).

Na początku każdego z ty ch zbiorów zn ajd uje się wielopoziom owa w ypow iedź m etapo ety cka 1. Na ogół składa się o na z ty tu łu , dedykacji lub przedm ow y oraz właściwego „o tw arcia” zbioru. W szystkie te wypow iedzi tw orzą w ięc razem ram ę u tw o r u 2. Dziś w y starcza zbiorom w ierszy ty ­ tu ł — w lite ra tu rz e daw nej u staliła się rozbudow ana w e rsja ram y, a n a j­ w ażniejszą przek azyw aną tam inform acją było: „zbiór stanow i całość” .

Tytuł, będący najw cześniejszą o d au torską w ypow iedzią o dziele, w przy ­ padku „ w iry d a rz y ” pow iadam ia czytelnika, że będzie on m iał do czynienia z zam kniętą całością, jakkolw iek różnorodne zaw ierałaby części, i to cało­ ścią u porządkow aną w edług pew nych zasad. Przedm ow a (lub dedykacja) była rozw inięciem i w zbogaceniem tej inform acji, jednocześnie zaś am pli- fjkacją sygnału początku. W niej — jak w reto ry czny m exordium — n a ­ daw ca zabiegał o przychylność czytelnika przez zaprezentow anie w łasnej skrom ności, a zarazem autory taty w n ości, skierow yw ał uw agę odbiorcy na

1 O poziomach w ypow iedzi m etatekstow ych i zależności ich liczby od konwencji historycznych zob. D. D a n e k , O polemice literackiej w powieści. Warszawa 1972, s. 156 n.

2 M. R. M a y e n o w a, P oetyka teoretyczna. Zagadnienia języka. Wrocław 1974, s. 271 n.

(3)

-dzieło i pouczał o jego tem acie i p o e ty c e 3. Przedm ow ie tow arzyszył n ie ­ kiedy „w iersz w iry darzo w y ” , podający objaśnienie ty tu łu i jednocześnie otw ierający zbiór. F orm ułę końca budow ał osobny utw ór, info rm ujący o zam knięciu zbioru — czyli o tym , że tw orzy on całość 4.

W zbiorach poetyckich rozbudow ana „form uła początku” m usiała kształtow ać się odm iennie niż w tek stach ciągłych (narracyjnych), przede w szystkim zaś w sposób bardziej w yrazisty przeciw staw iać się w łaściw ej całości, złożonej z sam odzielnych cząstek, by nie stać się jed n ą z nich. Często dokonuje się to przez zm ianę organizacji tekstu, np. prozaiczna przedm ow a-dedykacja do poetyckiego z b io ru 5. W ydaw ać by się mogło, że zbiory w yraziście skom ponow ane nie w ym agają ta k rozbudow anej ra ­ my, jed nak obserw acja nie potw ierdza tego przypuszczenia. O ile nie dziwi nas am plifikacja sygnałów początku we Fraszkach Kochanowskiego, gdzie po ty tu le (pierw sza w ypow iedź m etatekstow a) n astęp u je epigram at „prze- strzegający ” złośliwego k ry ty k a, a księgę I o tw ierają dw ie fraszki „auto- tem atyczne” (Do gościa i Na sw oje księgi), to np. w Ogrodzie P anieńskim Kcchowskiego am plifikację tak ą odczuwa się jako zbędny naddatek.

Ram a zbioru (jak ram a utw oru) jest ty m m iejscem szczególnym, w któ­ rym nadaw ca realn y k o n tak tu je się z nadaw cą w e w n ę trz n y m 6; ty tu ł nadaje i przedm ow ę (dedykację) podpisuje au to r realny, ale w y stęp u ją tu zarazem elem enty k reacji au to ra w ew nętrznego. Inform acje m etatekstow e dotyczą całości tek stu ; bezpośrednio przyw ołany jest odbiorca, k tóry byw a określany za pom ocą licznych inform acji. Podobnie jak autor, odbiorca w ram ie byw a adresatem realnym , posiadającym nazw isko i zajm ującym określone m iejsce w społeczeństwie, a jednocześnie jest m odelem odbiorcy w ew nętrznego.

W ypowiedzi m etatekstow e w m ontow yw ane w przedm ow y są konstruo­ w ane dla czytelnika i jak b y z jego p u n k tu w idzenia. M ają objaśniać dzieło, eksponując charak tery sty czn e i jednostkow e jego cechy, odw ołują się do utrw alonej w świadomości czytelnika w iedzy na tem a t litera tu ry , przede

3 H. L a u s b e r g , Handbuch der literarischen Rhetorik. T. 1. München I960, s. 150 n. — D. D a n e k , W y p o w ie d zi w dziele o dziele (w formach narracyjnych).

„Pamiętnik Literacki” 1968, z. 3, s. 206.

4 Jak bardzo utrwalona była konwencja am plifikacji sygnałów początku pole­ gająca na um ieszczaniu dedykacji, może św iadczyć epigramat na karcie tytułowej

Pieśni J. K o c h a n o w s k i e g o (zob. Dzieła polskie. Wyd. 2. Т. 1. Warszawa 1953,

s. 261): „Nikomu, abo raczej w szytkim , sw oje księgi / D aję”.

5 W ydaje się, że rama zbioru jest w pewnym sensie podobna do ramy utworu ludowego, gdzie form uła początku różni się znacznie od w łaściw ego tekstu. Zob. M a y e n o w a, op. cit., s. 268 n.

6 Zob. ibidem, s. 159: „realny autor-nadawca ujawnia się w tekście. Miejscem tego ujaw nienia jest tytuł i pochodząca od autora informacja gatunkowa. W tym punkcie realny nadawca styka się z nadawcą w ew nętrznym ”.

(4)

w szystkim jej celów, reguł, wzorów, odm ian. W ypowiedzi obcego pióra um ieszczane w ram ie są oczywiście tek stam i krytycznoliterackim i, stąd pew ien dystan s wobec dzieła: przedm iotem pochw ały staje się dzieło w kontekście całej twórczości jego autora, ta z kolei ro zpatryw ana jest w kontekście w iedzy o litera tu rz e i przyzw yczajeń czytelników .

Inform acja zaw arta w tak ich tytułach , jak : Raj duszny, Zw ierzyniec, W irydarz, Ogród, daje się odczytać w dwóch kontekstach. Po pierw sze — przez odniesienie do term inologii ogrodniczej, oznaczającej poszczególne części ogrodu. Średniow ieczne ogrody ozdobne to klasztorne w irydarze, zam knięte czw orobokiem krużganków , lub urządzane w obrębie m urów zam kow ych ogrody zam knięte, zwane niekiedy różanym i, poniew aż u p ra ­ w iano w nich głów nie te kw iaty. Pro g ram św ieckich założeń ogrodowych obejm ow ał także dziedziniec tu rn iejo w y lub łąkę k w ietn ą otoczoną drze­ wam i, chłodnikam i lub szpaleram i ozdobnych krzew ów. Było to m iejsce zabaw i gier tow arzyskich 7. W yobrażenia „w iry d arza”, „ogrodu zam knię­ tego” i „łąki k w ie tn e j” n ak ła d a ją się n a siebie, szczególnie w m alarstw ie średniow iecznym , i o trzym u ją znaczenia symboliczne, składające się na topos „hortus conclusus” 8. W języku sym bolicznym średniow iecza mógł on oznaczać M atkę Boską (był w tedy sym bolem dziew ictw a) lu b ogród rajski. Raj zaś sym bolizow ał w ieczną w iosnę i w ieczną szczęśliwość; jako ogród — raj był przeciw staw ieniem form zorganizow anych i przyrody pierw otnej, odczuw anej jako p rafo rm a i c h a o s 9. Z sym boliką „ogrodu zam kniętego” pozostaw ała w zw iązku sym bolika świecka, określana naw et jako grzeszna, „ogrodu m iłości” lub „ogrodu rozkoszy” 10.

Spośród średniow iecznych ogrodów użytkow ych w ażną rolę odgryw ał zielnik, w k tó ry m hodow ano rośliny lecznicze. Sym bolika jego wywodzi się więc z w łaściw ości rozm aitych ziół, k tó re stały się znakam i „pożytku” lub „ ja d u ” . Zw ierzyniec jako w yodrębniona część ogrodów pojaw ił się do­ piero w okresie renesansu. B yły to ogrodzone i strzeżone obszary leśne z urządzonym i dla w ygody m yśliw ych i „dla letniej krotochw ili” altanam i lub, w m niejszych obiektach, m ałe zw ierzyńce dla drobnego zwierza. Stały się one podstaw ow ym składnikiem ogrodów barokow ych i rozw inęły się w „dziką p ro m en adę” parków z przełom u X V III i X IX stulecia n .

In form acja zaw arta w ty tu le „ogród” w y n ik a z połączenia pierw otnego sensu nazw y z dodatkow ym i sensam i sym bolicznym i, ukształtow anym i

7 Zob. G. C i o ł e k , Ogrody polskie. Warszawa 1954, s. 15—21.

8 Ibidem, s. 21. Historię toposu „hortus conclusus” przedstawia J. M. R y m k i e ­ w i c z (M yśli różne o ogrodach. Warszawa 1968, s. 171 n.).

9 C i o ł e k , op. cit., s. 14.

10 Piękne średniow ieczne przedstawienia m alarskie „ogrodu zam kniętego” w w er­ sji religijno-m istycznej i św ieckiej (erotycznej) reprodukuje C i o ł e k (op. cit., s. 20—23).

(5)

w ciągu długiego ich używ ania w sztuce. W trad y cji fo rm u ł tytułow ych „ogrodu” da się w yróżnić trz y genetycznie odm ienne n u rty . Pierw szym i najw ażniejszym — podobnie jak dla form rodzajow ych „silva” — jest tra d y c ja retoryczna, a ściślej: reflek sja teoretyczna nad reto ry k ą.

N ajw cześniejsze ze znanych m i porów nań dzieła literackiego do ogrodu zaw arte jest w Fajdrosie Platona. Sokrates podczas d ysk usji z F ajdrosem o w artości m ów używ a tego porów nania, w m ontow ując je w opis czyn­ ności tw órczych retora, potrak tow an y ch paralelnie do p racy rolnika.

Ogrody z liter i słów dla w łasnej zabawy będzie obsiew ał i pisał, jeżeli zechce; będzie sobie kaplicę osobistych pam iątek budował, aby do niej chodził, kiedy starość niepam ięć przyniesie; on sam i każdy, który za nim pójdzie śladam i. Rozkosz będzie m iał patrzeć, jak te kw iaty kwitną [...]12.

Porów nanie zbudow ane przez P lato n a zm ierza je d n a k do zdy skredyto­ w an ia lite ra tu ry : rolnik, któ rem u zależy n a tym , aby ziarno w ydało plon, nie w ysiew a go w ogródku Adonisa, lecz rzuca w rolę. P isanie jest u p ra ­ w ianiem ogródka Adonisa, jest dla radości, nie dla pożytku, jest pracą „nie serio”, lecz „na płynącej w odzie” , „dla w łasnej zabaw y” . W łaściw ym natom iast pow ołaniem m ówcy jest ustn e nauczanie:

A le znacznie piękniejsza poważna praca na tym polu, kiedy ktoś sztuki dialekty ki zażywa, a w eźm ie duszę zdolną i um iejętnie w niej zasadzi i po- sieje m owy, które i sobie samym, i swojem u siew cy pomóc potrafią, a nie zm arnieją bez plonu, bo jest w nich nasienie, z którego now e m owy w roz­ maitych typach ludzkich rosną, i ono nie umiera nigdy, a takie szczęście daje człow iekowi, jakiego tylko tu dostąpić można 13.

J e d n a k „ogród” jako ty tu ł dzieła nie w ystęp uje w starożytności. W w iek u I n.e. p ojaw ia się p o k rew n a nazw a „silva”. Zarów no w od­ niesieniu do g atu n k u poetyckiego jak i zbioru różnorodnych utw orów (silva rerum ) w yw odzi się ona z term inologii retoryczn ej. Badacze w ska­ zują n a dw a frag m en ty pism Cycerona i K w intyliana, w k tó ry ch term in u „silva” użyto w odniesieniu do pew nej fazy zbierania m ate ria łu (Cycero) lub dzieła im prow izow anego (K w in ty lia n )14. G eliusz nazw ał term inem „silva” u tw o ry nie pow iązane ze sobą treściow o 15 — to rozum ienie nazw y

12 P l a t o n , Fajdros. Przełożył oraz w stępem , objaśnieniam i i ilustracjam i opa­ trzył W. W i t w i c k i . Warszawa 1958, s. 124.

13 Ibidem, s. 123—124.

14 H. S z e l e s t („S y l w y ” Stacjusza. „Archiwum Filologiczne” t. 28 (1971), s. 11—12) w skazuje na fragm ent C y c e r o n a De oratore III, 26, 103, i K w i n ­ t y l i a n a De institutione oratoria X, 3, 17. — S. S к w а г с z y ń s к a (Kariera

literacka form rodzajow ych bloku „silva”. W: Wokół teatru i literatury . Warszawa

1970, s. 187) przywołuje fragm ent C y c e r o n a De oratore III, 24, w którym „silva” oznacza „teoretyczny zapas słów, pojęć, gotowych ujęć i oratorskich środków będący w dyspozycji m ów cy”.

(6)

może odnosić się do „zbioru” lub „antologii” . W litera tu rz e rzym skiej, poza zaginionym i 10 księgam i Silvae Lukana, jedyne dzieło pod ty m ty tu ­ łem stw orzył Stacjusz. H anna Szelest w iąże ty tu ł Silvae z koncepcją raczej K w in ty lian a niż Cycerona 16. Średniow iecze nie znało S y lw S tacju- sza. O dkryte przez Poggia Braccioliniego, były bardzo wysoko cenione w okresie renesansu. W szystkie poetyki (z dziełem Sarbiew skiego w łącz­ nie) opisując sylw ę jako g atu nek poetycki odw oływ ały się do w zoru Sta-

c ju s z a 17. 1

Użycie określenia „silva” jako nazw y zbioru różnych utw orów (anto­ logii) w iąże S tefan ia Skw arczyńska z ustalo n ą przez Scaligera etym ologią nazw y gatunkow ej „silva” i jej przekładam i n a języki narodow e, eksponu­ jącym i pierw sze z m ożliw ych znaczeń łacińskiego term in u : 1) las, bór; 2) drzew o opałowe, budulec; 3) przenośnie: w ielki z a p a s 18. W późnym renesansie więc jest m ożliwe (i stosowane) sygnalizow anie ty tu łem porów ­ n an ia zbioru różnorodnych tekstó w do lasu.

Podobnie i dla porów nania dzieła literackiego do ogrodu nie bez zna­ czenia jest term inologia retoryczna, w której „flo s” oznacza ozdobność z akcentem różnorodności, „oratio” może być „florida”, zaś styl średni nazyw any jest także „genus flo rid u m ” 19. Stąd też średniow ieczne i póź­ niejsze zbiory różnorodnych w ypisów zw ane „flores”, „florilegia” itp. Do tej tra d y c ji naw iązuje H ortulus elegantiarum W aw rzyńca K orw ina, w ybór ozdób retorycznych skonstruow any dla u żytk u studiujących, dzieło w ięc pośrednie m iędzy antologią a podręcznikiem . W przedm ow ie-dedy- kacji studentom A kadem ii K rakow skiej au to r w yjaśnia, że jego ogródek zaw iera k w iaty „ex Tulliano viridario”. Ogród sym bolizujący dzieło opi­ san y został zgodnie z obow iązującym i w poezji antycznej regułam i przed­ staw ian ia idealnego pejzażu 20. Oprócz „m iejsc pełnych tra w i ziół” , peł­ nych „w onnych k w iató w ” jest tu także źródło:

Scaturit ibi fonticulus vitreo latice placidus, qui per umbrosam frondentis dumi convallem leni susurro delapsus, dulcissimas gustu evom it undas, quas si potaveritis erit id vobis m a x im e v o l u p t a t i 21.

Dzieło, jak ogród, o feru je różne m ożliwości: m ożna w nim zbierać

16 Ibidem.

17 T. M i c h a ł o w s k a , Staropolska teoria genologiczna. W rocław 1974, s. 130— 131, 186.

18 S к w а г с z y ń s k a, op. cit., s. 188— 189. Tu także przykłady renesansowych zbiorów zatytułow anych „las”, „gaj”.

19 L a u s b e r g , op. cit., s. 279 (dwa przykłady z Cycerona), 419, 520.

20 E. R. C u r t i u s , La Littératu re européenne et le Moyen Âge latin. Traduit de l ’allem and par J. В r é j o u x. Paris 1956, s. 228 n.

21 Hortulus elegantiarum magistri Laurentii Coruini Nouoforensis. Partim ex

(7)

de-kw iaty i owoce (pożytek) i przeżyć rozkosz estety czną w y n ik a ją c ą z obco­ w ania z pięknym i przedm iotam i (sztuką). D zieło-ogród o tw a rte jest dla w szystkich, w śród jego różnorodnych składników k ażdy czy telnik może w ybrać to, co m u odpowiada. Dzieło K orw ina z ajm u je istotne m iejsce w procesie k ształtow ania się renesansow ej koncepcji im itacji pisarzy antycznych w języ k u łacińskim .

Książeczka jest wykazem różnych językow ych możliwości... i wyborem tych, które zostały wsparte autorytetem sam ego Cycerona. Stanow i cenne studium tych elem entów, które w oczach hum anistów w ydaw ały się najistot­ niejsze, jako zasadnicze różnice m iędzy m ówionym i pisanym językiem śred­ niow iecznym a klasyczną łaciną litera ck ą 22.

Przedm ow a-dedykacja uzasadnia więc w pełni stosow ność ty tu łu : skoro przedm iotem u tw o ru są ,,flo res” , całość z nich złożona to „hortulus”] skoro dzieła Cycerona są ogrodem, to skrom ny i użyteczny w ybór z nich — „ogródkiem ” .

W średniow iecznej litera tu rz e świeckiej porów nanie u tw o ru literac­ kiego do kw iatu, pracy pisarza do sadzenia kw iatów jest, ja k się w ydaje, dziedzictw em antycznego epigram atu. W epigram acie M eleagra u tw ó r jest kw ietnym wieńcem , splatanym przez M uzy dla a d re sa ta 23 — to po­ rów nanie częste będzie później w poezji m iłosnej i pochw alnej. W w ierszu D escham psa praca C haucera jako tłum acza jest sianiem kw iatów i sadze­ niem róż:

et qui as Semé les fleurs et planté le rosier, A u x ignorants de la langue Pandras,

Grant translateur, noble G effroy Chaucier! 24

Liczne przykłady podobnych porów nań m ożna odnaleźć w lite ra tu rz e polskiej, szczególnie X V II w ieku. Przytoczm y trzy : N aborow ski w w ierszu Na im ien in y A n n y nazyw a u tw ó r poetycki w ieńcem , k tó ry M uzy uw iły nie z kwiecia, lecz ,,z uprzejm ości serca” poety 25. D la Szym ona Zim oro- w ica w iersze R oksolanek to „kw iatki [...] na polach uszczknione k astalij- skich” , „kw iateczki zebrane n a A onie” ofiarow ane now ożeńcom w

prezen-scribitur Cracouia Poloniae Metropolis carmine Saphico. Im pressum Spire [!] per

С. H y s с h, 1509, k. Aij. Wyd. 1: 1502. Było to dzieło niesłychanie popularne, w ciągu niespełna 20 lat osiągnęło 25 wydań.

22 B. O t w i n o w s k a , Imitacja. W zbiorze: Proble m y literatury staropolskiej. Seria 2. W rocław 1973, s. 440.

23 C u r t i u s , op. cit., s. 375.

24 J. H u i z i n g a , Jesień średniowiecza. Przełożył T. B r z o s t o w s k i . War­ szawa 1961, s. 411.

25 D. N a b o r o w s k i , Poezje. Opracował J. D ü r r - D u r s k i . Warszawa 1961, s. 146—147.

(8)

cie ślubnym 26. Ta m etafo ra niesie z sobą inform ację o estetycznym cha­ rak terze w ypow iedzi, jest tożsam a z przypisaniem utw orow i cech „sztuki” , „kun sztu ” . Ja k u b Żebrow ski powie o M etam orfozach O w idiusza:

K unszt w tym jest znam ienity św iatow ej odmiany, Kunszt kosztow nym i kwiaty naplatany -7.

— jednoznacznie w iążąc „k u n szt” ze znaczeniem sym bolicznym „ k w ia tu ” . W bogatym zestaw ie m etafo r odnoszących się do książki i pism a a n a ­ lizow anym przez C u r tiu s a 28 b rak zestaw ienia książka—ogród. C urtius zauważa, że liczne porów nania i m etafory, w k tórych jednym z członów jest książka, pismo, narzędzia pisarskie, biblioteka — rozpow szechniły się w epoce hellenistycznej, ty m praw dziw ym okresie „ k u ltu ry książkow ej” . Podjęła je n a jp ie rw lite ra tu ra rzym ska, później rozprzestrzeniły się sze­ roko w okresie średniow iecza w zw iązku z chrześcijańską sakralizacją „księgi”. P lato ń sk a m etafo ra „ogrodu z lite r i słów ” została zapom niana — średniow iecze z pism P lato n a zna tylko Tim ajosa 29 — jed n ak m yśl P la to ń ­ ska bardzo silnie oddziaływ ała na estety k ę w ieków średnich, szczególnie na w iktorynów i uczonych z C hartres. W zw iązku z koncepcją n a tu ry i piękna dostrzeganego przy pom ocy zmysłów — rodzi się myśl, że n a tu ra jest księgą spisaną przez Boga. W ystępuje ta m yśl w pism ach H ugona od św. W iktora:

Cały św iat w idzialny jest jakby księgą pisaną ręką Boga [...], a poszcze­ gólne stworzenia są jakby jakim iś kształta*mi nie ludzką w ynalezionym i nauką, lecz bożym wyborem ustanowionym i, by ukazyw ały boską mądrość rzeczy niew idzialnych 30.

Z nakom w „księdze n a tu ry ” Bóg użycza piękna, on także nadaje im sens.

W szystkie rzeczy w idzialne mają sens s y m b o l i c z n y , to znaczy prze­ nośnie dane są dla oznaczenia i w yjaśnienia rzeczy niew idzialnych [...]. Są one z n a k a m i rzeczy niew idzialnych i o b r a z a m i tych, które bytują w do­ skonalej i niepojętej naturze bóstwa w sposób przekraczający w szelkie rozu­ m ienie 31.

Zbliżony do szkoły szartry jskiej A lain z Lille powie w znanym w ie r­ szu:

23 Sz. Z im o r o w i c , Roksolanki. Opracował A. B r ü c k n e r . Kraków 1924, s. 3. B N I 73.

27 R. О с i e с z e k, Siedemnastowieczni tlum,acze dziel literackich o s w y m w a r ­

sztacie. W zbiorze: Literatura staropolska i jej z w ią zk i europejskie. W rocław 1973,

s. 286.

28 C u r t i u s , op. cit., s. 372—379.

29 W. T a t a r k i e w i c z , Historia filozofii. T. 1. W arszawa 1958, s. 325. 30 Cyt. za: W. T a t a r k i e w i c z , Historia estetyki. Wyd. 2. T. 2. W rocław 1962, s. 232—233, zob. też s. 225. — C u r t i u s , op. cit., s. 391.

(9)

Omnis mundi creatura quasi liber et pictura nobis est in speculum; nostrae vitae, nostrae mortis, nostri status, nostrae sortis fidele signaculum 32.

Pojaw ia się tu myśl, że znaki w księdze n a tu ry dane są człow iekowi jako pouczenie i jako inform acja o jego losie. B ernard Silvestris uzna moc m edyczną ziół za odblask Boskiej m ądrości, w pisanej w „stw orzen ie” 33.

M etafora „księga n a tu ry ” w y stępu je w pism ach uczonych średnio­ w iecznych w w ielu znaczeniach, pełni też różne funkcje. U św. B onaw em tu ry i w m istyce franciszkańskiej le k tu ra tej „księgi” pozw ala kontem plo ­ wać Boga 34. W użyciu bardziej praktycznym , a głównie w kaznodziejstw ie, zioła ze sw ą m ocą leczniczą i trucicielską oraz zw ierzęta ze sw ym i o b y ­ czajam i in terp re to w a n e są jako przykład postępow ania dany człow ie­ kowi 35. C u rtiu s sądzi, że tó w łaśnie poprzez kaznodziejstw o m etafora „księga n a tu ry ” w licznych odm ianach w eszła do użycia potocznego i zba- n alizo w an eg o 36. W pierw o tn y m sensie i n ajstarszych użyciach m a ona znaczenie m istyczne i religijn e (poznanie i kontem placja Boga). Znaczenie dydaktyczne (przykład dla człowieka) rów nież jest początkowo religijne, później dopiero w ykształcają się znaczenia laickie 37.

Jednocześnie „k w ietn a” sym bolika lite ra tu ry i twórczości pozostaje w ścisłym zw iązku z idyllą średniow ieczną, toposem „locus am oenus” w jego odm ianach rozw iniętych w sztuce średniow iecza: „ogrodem m i­ łości” i „ogrodem zam kniętym ” . Z ty ch zw iązków z idyllą wyw odzi J a ­ rosław M arek Rym kiew icz ty tu ł zbioru opowieści o św. F ra n c is z k u 38. F orm uła ty tu ło w a: Zaczynają się K w ia tk i św iętego Franciszka, rozw inięta została w ch arak tery sty czn ą form ułę początku:

W im ię Pana naszego Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Matki Jego, 32 M. W a l l i s , S ztuka średniowieczna jako ję zyk . „Studia Estetyczne” 1965, s. 28.

33 C u r t i u s , op. cit., s. 136— 137, 391.

34 K. D o b r o w o l s k i , Studia nad kulturą naukową w Polsce do schyłku X V I

stulecia. Warszawa 1933, s. 81 n. — C u r t i u s , op. cit., s. 392.

35 Zob. np. w kazaniu gnieźnieńskim VI, o św. Bartłomieju, paralelę m iędzy św iętym a wężem . Sw. Bartłomiej jest modelem każdego chrześcijanina, w szyscy w ierni powinni naśladować jego postępowanie, a pośrednio — obyczaje węża.

36 C u r t i u s , op. cit., s. '392—393.

37 Jeden z licznych przykładów: w dramacie S z e k s p i r a Romeo i Julia (akt II, sc. 3) ojciec Laurenty porównuje ludzi i zioła. Jak zioła zawierają „jad w espół z balsam em ”, tak człowiek składa się ze sprzecznych pierwiastków — dobra i zła. Jak zioła m ogą uzdrowić lub zaszkodzić, tak cnota może zejść na bezdroże, a błąd m oże się uszlachetnić czynem.

38 R y m k i e w i c z , op. cit., s. 189. — „Locus amoenus" — zob. C u r t i u s , op.

(10)

D ziew icy Maryi. K sięga ta zawiera kilka kwiatków, cudów i przykładów po­ bożnych sław etnego biedaczyny Chrystusowego, św iętego Franciszka, i kilku jego towarzyszy św iętych. Na chw ałę Jezusa Chrystusa. A m e n 39.

J a k słusznie w skazuje D an u ta Danek, k o n stru kcja ty tu łu w yn ika z ko­ nieczności poinform ow ania czytelnika o początku i w iąże się z m aterial­ nym kształtem obiektu, jakim jest rękopis średniow ieczny 40. W ydaje się, że ów zw iązek dotyczy tylko form uły „ incipiunt”. In teresu je m nie ciąg dalszy: nazw anie „k w iatk am i” czynów św iętego i jego cudow nych przy­ gód. Od sygnałów początku i końca, jakie stosow ano w średniow iecznych rękopisach, przechodzim y tu do m etafo ry zaw ierającej znaczenie i ocenę czynów Franciszka, a pośrednio także znaczenie i ocenę opowieści o nich. Nie darm o „znakow a” koncepcja n a tu ry była szczególnie rozpow szech­ niona w m istyce franciszkańskiej — m etafora „kw iatków ” odw ołuje się do tej koncepcji, na niej fu n d u je swoje znaczenie sym boliczne i m ożli­

wości popraw nego odczytania. J e s t to więc najoczyw iściej w ypow iedź m e- tatekstow a, in form u jąca o treści i przynależności u tw o ru do sfery s z tu k i41. N a porów nania określające książkę i pracę pisarza silnie oddziaływ ały rów nież przypow ieści ew angeliczne, w k tó ry ch m isja nauczycielska często przed staw ian a jest jako praca rolnika (siewca, żeniec), słowo nauczające w ia ry — jako ziarno (ziarno gorczyczne, ziarno w różnej g le b ie )42. P rzy ­ pow ieść o kąkolu i pszenicy już w XVI w. n ab rała znaczenia w skazują­ cego n a w artościow anie w ogóle, w szelkie rozróżnianie m iędzy dobrem a złem.

N a ukształtow anie się konw encji tytułow ej „ogrodu”, „g aju ” być może m iały jak iś w pływ lite ra tu ry Wschodu, gdzie tra d y c ja konstruow ania ta ­ kich ty tu łó w była bardzo daw na. Dość w spom nieć u tw o ry S a’diego G uli- stan (Ogród różany) i B u sta n (Sad). P ierw szy z nich, G ulistan, pow stały w r. 1258, je s t zbiorem anegdot i przypow ieści, pisanych rym ow aną pro­ zą i przep latan y ch w ierszam i. Sa’di we w stępie pięknie rozw ija paralelę lite ra tu ry — ogrodu :

Róża w ogrodzie dla ozdoby i dla uw eselenia serc patrzających. A le ja ogród różany taki spraw ić z niczego mogę, że m iesiąc listopad ręki długiej swojej na jego listeczki nie rozciągnie ani obroty niebieskie sierpniowego ciepła w srogie jesienne zimna obrócić nie będą mogły.

39 K w ia tk i św iętego Franciszka z Asyżu. W przekładzie i ze w stępem L. S t a f- f a. W arszawa 1959, s. 31.

40 D. D a n e k , O ty tu le utw oru literackiego. „Pam iętnik Literacki” 1972, z. 4, s. 159.

41 D a n e k (ib id e m , s. 154) pisze, że „tytuły stanowią część utworu, w spółtw o­ rzą jego poetykę i w skazują na nią”.

42 Zob. Ewangelia w edług św. Mateusza: żniwo — III, 12; ziarno w różnej gle­ bie — XIII, 3—9, 19—23; kąkol i pszenica — XIII, 24— 30; ziarno gorczyczne — XIII, 31—32.

(11)

Róża, gdy rano urwiesz, tę m a w adę z rodu, Że zw iędnie nie dotrwawszy do słońca zachodu, A po kilku dni wszystkać w yginie z ogroda, Kochać się tedy w róży tak nietrwałej szkoda: A le mój ogród tak jest dostatni w tej mierze, Że nikt rozkw itłej róży z niego nie przebierze4S.

P a rale la ogród—dzieło zam ienia się w przeciw staw ienie. Cechą lite ra ­ tu ry jest trw ałość, ulotna piękność róż może być w dziele zatrzym ana na zawsze. S a’di w skazując na pożytek, jak i może z jego utw o ru płynąć dla czytelnika, jednocześnie porów nuje obcowanie z dziełem literackim do „zachw ycenia” , „przebyw ania w ra ju ” . Siebie przedstaw ia jako ogrodni­ ka, a dzieło poleca osądowi czytelnika-znaw cy. U tw ór Sa’diego m iał liczne naśladow nictw a: Dżamiego Baharistan (Ogród w io se n n y ) czy Szajcha M ah- m uda Szabistariego G ulszan-i-raz (R óżany ogród tajem nic). To ostatn ie dzieło, pow stałe w r. 1311, jest jed n ym z n ajstarszych zestawów sym bo­ licznej sufickiej term inologii. P op u larn e n a W schodzie i na Zachodzie (czytane m. in. w H iszp an ii)44, być może pozostaje w tru d n y m do zdefi­ n iow ania zw iązku z k ształtującą się w sztuce średniow iecznej E uropy sym boliką ogrodu zam kniętego (różanego). W ielorakie związki lite ra tu ry średniow iecznej z tw órczością bliższego i dalszego W schodu były niejedno­

kro tn ie opisyw ane, ale nie w szystko jeszcze zostało w yjaśnione 45.

Dla renesansow ych realizacji m etafo ry ogrodu w zastosow aniu do dzieła literackiego w ażny się stał ponow nie w pływ Platona. Z najduje on w y ra z nie tylko w rozpow szechnieniu się koncepcji poezji jako boskiego s z a łu 46. Znajom ość tekstów Platona, począwszy od kom entow anych w y ­ dań Ficina, jest n iew ątpliw ie pow szechniejsza niż w średniow ieczu 47. M e­ tafo ra „ogrodu z liter i słów” m ogła znów pojaw ić się obok odziedziczo­ n ych po średniow ieczu form uł tytułow ych.

43 [ S a ’ d i], Perska księga na polski ję z y k przełożona od Jmci Pana Samuela

Otw inow skiego sekretarza J. Kr. Mci, nazwana Giulistan, to jest Ogród różany.

Z dawnego rękopismu w ydał I. J a n i c k i . Warszawa 1879, s. 9. „Biblioteka Ordy­ nacji Krasińskich. Muzeum Konstantego Swidzińskiego”. T. 4. Przekład O tw inow ­ skiego pow stał m iędzy r. 1610 a 1625.

44 J. R y p k a , Historia literatury nowoperskiej do początk ów X X wieku. W: O. K l i m a , J. R y p k a , V. K u b i c k o v a , J. B e c k a , J. M a r e k , I. H r b e k ,

Historia literatury perskiej i tadżyckiej. Warszawa 1970, s. 140 n.

45 W średniowieczu istniały także w pływ y Wschodu na europejską sztukę ogrod­ niczą, słynne były perskie ogrody, jak i ogrody m auretańskie w Hiszpanii. Zob. C i o ł e k , op. cit., s. 14.

46 O rozpowszechnieniu tej koncepcji w Polsce zob. T. M i c h a ł o w s k a , R e ­

guły w staropolskiej sztuce poetyckiej. W zbiorze: Estetyka — poetyka — literatura.

W rocław 1973, s. 19 n.

47 O działalności Ficina i jego w pływ ie na artystów zob. E. P a n o f s k y , Neo-

(12)

Nałożenie w yposażonych w podw ójny sens nazw „ogród”, „w iry d a rz ” , „k w iatk i” n a dzieło literack ie pow oduje pow stanie jeszcze jednego p ię tra znaczeniowego. Rozszyfrow anie tego „znaczenia trzeciego” jest zadaniem dla czytelnika i ono w łaśnie przekazuje m u inform ację najw ażniejszą. W ypowiedź m etatek sto w a zaw arta w ram ie m a czytelnikow i pomóc w pro ­ cesie praw idłow ego odczytania.

S kw arczyńska tra k tu je „w iry d arze” jako jed n ą z form sylw icznych. Rzeczywiście w y k azu ją one, podobne ja k w silva rerum , napięcie w e­ w n ętrzn e m iędzy varietas i form ą o tw a rtą a czynnikam i jednoczącym i (au­ to r i tem at). J a k dowodzi Skw arczyńska, jed n ą z fo rm sylw icznych jest antologia, „w iry d arze” zaś — a jest to sugestia zbioru Trem beckiego — m ogłyby być proto p lastam i antologii poetyckiej 48. Otóż w szystkie polskie „ogrody” , z w y jątk iem W irydarza poetyckiego, są zbioram i w ierszy je d ­ nego autora, w większości przypadków w yraziście skom ponow anym i, stąd też w yk azu ją ograniczenie ten d en cji ek straw ertycznych. W szystkie bez w jrjątku uzasadn iają ty tu ł, ich inform acyjność jest więc bogatsza niż w p rzy p ad k u sylw. S kw arczyńska podkreśla im prow izacyjność i „n ieupo­ rządkow an ie” w pisyw ane w znaczenie nazw y „silva” 49. Obok w ielorakiej różnorodności (varietas) są to podstaw ow e inform acje niesione przez n az­

wę — obojętne, czy dotyczyć ona będzie g atu n k u literackiego (utw oru), czy też zbioru różnych utw o ró w (silva rerum ).

Info rm acja w pisana w nazw ę „ogród” w skazuje zawsze n a poezję jako przedm iot estetyczny, jako sztukę. Różnorodność jest tu podporządkow ana regułom , nazw a u w y p u k la to, co klasycyzm szczególnie ceni w n a tu rz e — rozm aitość w je d n o ś c i50. E lem enty składające się na ogród: kw iaty, d rze ­

wa, zioła, są piękne i pożyteczne — inform acja o „pięknie”, „p o ży tk u ” , „reg u larn o ści” przenosi się n a dzieło. Znaczenia te, niesione przez nazw y „las” czy „ogród”, w y n ik a ją z ustalonych już w starożytności sposobów p rzed staw ian ia pejzażu. Aż do rom antyzm u opisyw ano i m alow ano „ n a ­ tu rę p ięk n ą i p rzy je m n ą ” , której w zorem były piękne o g ro d y 51. Topika ogrodu w iąże się z elem entam i k o n stytuu jący m i ,,locus am oenus” anty cz­ nej i średniow iecznej idylli; rzadko w y stęp u je tam las, raczej lasek, gaj

i A. M o r a w i ń s k a . W: Studia z historii sztuki. Wybrał, opracował i opatrzył po- słow iem J. B i a ł o s t o c k i . Warszawa 1971.

48 S k w a r c z y ń s k a , op. cit., s. 185.

49 Ibid em , s. 195 n. Także poetyki renesansow e i późniejsze podkreślają d ow ol­ ność tem atyczną i im prow izacyjność sylw . Zob. M i c h a ł o w s k a , Staropolska

teoria genologiczna, s. 130.

50 J. W o ź n i a k o w s k i , G óry niewzruszone. O różnych wyobrażeniach p r z y ­

rody w dziejach n aw oży tn e j ku ltu ry europejskiej. W arszawa 1974, s. 27.

51 S. P i e t r a s z k o , D oktryna literacka polskiego klasycyzmu. W rocław 1966, s. 105. — W o ź n i a k o w s k i , op. cit., s. 40 n.

(13)

z grupam i drzew m ieszanych. Las, szczególnie gęsty i ciem ny, przynależy do toposu „locus horridus” i z tego w zględu jego nacechow anie estetyczne nie jest jednoznaczne 52. A więc fo rm u ły ty tu ło w e „ogród” i „las” przeciw ­ staw iają się sobie. Pierw sza w skazuje na „ n a tu rę u p orządkow aną”, a po­ przez n ią n a dzieło złożone z części różnorodnych, ale uporządkow ane w e ­ dług reguł sztuki; dru g a — n a „ n a tu rę dziką” i n a dzieło chaotyczne i n ie uporządkow ane. Obydw ie w skazują n a trad ycję, n a której tle dzieło m a być odbierane, ew okują w iedzę o rzeczyw istości i o litera tu rz e zarazem .

Tak więc porów nanie dzieła literackiego do ogrodu w XVI i X V II \W. m a w alor m etatekstow y. P ojaw ia się głów nie w m iejscach zarezerw ow a­ nych dla w ypow iedzi „w dziele o dziele” (w ty tule, dedykacji, przedm o­ wie), łącząc z fun k cją m etatek sto w ą fun kcje odziedziczone po retorycz­ nym exo rd ium ,53. W ydaje się, że dedykacje i proem ia zaw ierające porów ­ nanie dzieło—ogród częściej niż inne tego ty p u w ypow iedzi przekazują czytelnikow i inform acje odnoszące się nie tylko do tego w łaśnie dzieła, nazw anego ogrodem, ale także do poezji w ogóle, jej zadań, cech odręb­ nych, jej odbioru. N a m arginesie niejako tych porów nań i w nie do końca jasn y m z nim i zw iązku w ykształca się sw oista topika aksjologiczna, polegająca n a określaniu w artości u tw o ru przez podstaw ienie na jego m iejsce rośliny (zwykle k w iatu lub c h w a stu )54. W odniesieniu do osoby nadaw cy „zagęszczenie [...] osobliwej konw encji autobiograficzności” 55 po­ jaw ia się obok inform acji o autorze jako tw órcy nie tylko tego dzieła,, w artościow aniu podlega cała jego twórczość.

2

„H ortus (hortulus)” , „ogród” , „w iry d arz” , „d ziard y n” , w raz z p rzy ­ m iotnikiem — to od początków XVI w. konw encjonalna form uła ty tułow a m odlitew ników . P rzytłaczająca większość druków odnotow anych przez

52 C u r t i u s , op. cit., s. 239. W yjątkowe um ieszczenie „m iejsca przyjem nego” wśród dzikiego lasu — u Teokryta w opisach doliny Tempe, w pejzażach utworów epickich (zob. ibidem, s. 242 n.). — „Locus horridus” jako m iejsce akcji „nieprzyjem ­ nej” — zob. T. M i c h a ł o w s k a , Romans XV II i p ierw szej połow y XVIII w .

w Polsce. W zbiorze: P roblem y literatury staropolskiej. Seria 1. Wrocław 1972,.

s. 469 n.

53 D a n e k , W y p o w ie d zi w dziele o dziele, s. 207.

54 Zob. np. W. P o t o c k i , Z L utrem o czyścu. W: Ogród fraszek. Wydanie zu­ pełne A. B r u c k n e r a . T. 2. Lw ów 1907, s. 74:

Odsyłam do pisarzow kościelnych, tam w szędzie Znajdziesz słuszną replikę na sw e sykofanty, Jako gromią z takim i konceptami franty, Których jest to zabawa św ięte pisma szpocić, Liliją na pokrzywę, rożą w głóg obrocie. 55 D a n e k , W y p o w ie d zi w dziele o dziele, s. 207.

(14)

E streichera pod tym i h a s ła m i56 — to w łaśnie d ruk i dew ocyjne lu b m o­ dlitew niki. T y tu ł „ogród różan y ” sygnalizuje zwykle m odlitew nik z prze­ w agą tek stó w m aryjnych. Do tych form uł tytu ło w ych naw iązu ją dw a zbiory poetyckie: W irydarz G rochowskiego i Ogród P anieński Kochow - skiego. W w ieku X V II ty tu łu „ogród” używ ano rów nież dla panegiryków . Ta form uła ty tu ło w a rozpow szechniła się w następny m w ieku, szczegól­ nie w panegirykach kolegiów jezuickich.

W ażnym dziełem w prow adzającym w obieg porów nanie u tw o ru lite ­ rackiego do ogrodu był średniow ieczny m odlitew nik zw any H ortulus ani­ mae, niesłychanie popularny, także w Polsce — jego przekład p ióra B ier­ n ata z L ublina był pierw szą książką polską 57. H ortulus w w y d an iu G rü - ningera z 1500 r. zaw ierał sześciowiersz pt. O rtulus animae :

Ortulus exiguus varias ut saepe salubres Herbas producit, quas medicina probat;

Ortulus hic animae (quam lumine cernis aperto) Proferet en iustum, quod pietatis opus,

Hinc flores animae poteris decerpere sanctae Plures et m entis pharmaca multa sacrae £8.

Dzieło porów nano tu do zielnika, klasztornego ogródka, gdzie u p raw ia ­ ło się rośliny lecznicze. Ale k w itn ą tu także „flores anim ae”, w ięc ogród jest zarazem i zielnikiem , i rajem . A u to r w iersza (drukarz?) naw iązał tu do koncepcji B ern ard a Silvestris, rozpow szechnianych i przez inne m odli­ tew niki. Salicetus, auto r bardzo popularnego A ntido tarius animae, stw ie r­ dza np., że to „orationes su n t m edicam enta anim ae” 59. Podobnie H ortu ­ lus w skazuje na swoją zaw artość jako n a „flores anim ae” i „m entis phar­ maca” — dzieło jest więc pożyteczne i piękne przez pożytek duchow y.

J a k przypuszcza Bernacki, przeróbka dokonana przez B iern ata nosiła podw ójny tytuł, łaciński i polski: H ortulus animae — R aj d u szn y 60. N ie wiadomo, czy B iernat w jakikolw iek sposób w y jaśn iał ty tu ł zbioru. W każ­ dym razie przełożył go zgodnie z sensem sym bolicznym : ogród, w któ­ rym kw itną kw iaty duszy, jest rajem . H ortulus u trw alił w świadom ości czytelniczej porów nanie: dzieło literackie — ogród, i jego podstaw ow y sens. Jeszcze w X V II-w iecznych w ierszach w irydarzow ych analogia po­

żytku duchowego, jak i czytelnik może odnieść z dzieła, i pożytku, jaki

56 K. E s t r e i c h e r , Bibliografia polska, seria III: „Hortus (hortulus)”-— 14 druków; „ogród” — 16; „wirydarz” — 11; „viridariu m” — 10; „dziardyn” — 1.

57 Jak wykazał L. B e r n a c k i (Pierwsza książka polska. Lw ów 1918, s. 3 n., 35 n.), Hortulus animae drukowany był w Polsce w ielokrotnie w w. XVI i XVII,. po polsku i po łacinie. Świadczą o tym przyw ileje na druk, inw entarze drukarń,, a także inwentarze zbiorów prywatnych.

58 B e r n a c k i , op. cit., s. 17. 59 Ibidem, s. 53.

(15)

ciało m a z roślin leczniczych, nie została zapom niana. Spotkać ją m ożna czasam i w m iejscach zgoła nieoczekiw anych, ja k np. w w ierszu A n d rzeja M orsztyna o p arty m n a kunsztow nej grze znaczeń podstaw ow ych i sy m ­ bolicznych słów: „ogród” i „ciern ie” (ziele)61.

N aw iązanie do w yobrażenia „ogrodu zam kniętego” przedstaw ianego jako „ogród różany” w ym agało jed n ak kom entarza. A ntonin z P rzem yśla, „przekładacz” Różańca L udw ika z G ran ad y (1583) dowodzi stosow ności nazw y i wobec m odlitw y, i w obec dzieła. J a k się w ydaje, w św iadom ości w spółczesnych autorow i „różany” b ył „ogród rozkoszy” , „w ianek ró ża n y ” k o jarzy ł się ze sferą św ieckich i ziem skich przyjem ności. D latego ci, „ którzy każdą rzecz cielesnym łokciem m ierzą” , n a w e t „i po karczm ach [się] tak szlachetnej m odlitw ie [...] przym aw iać nie w stydzą” 62. Pobożny tłum acz zdaje sobie spraw ę, że dzieło L udw ika z G ranady prop onu je no­ w y ty p przeżycia religijnego i now y język dla jego opisu. Cała P rzedm ow a przekladacza do czyte ln ik a k o n cen tru je się w ięc na w y jaśn ieniu i u zasad­ nien iu stosowności tego języka. P u n k te m w yjścia jest konstatacja:

nieporządne ciała naszego lubieżności co nawdzięczniejszym i słów ki okrzcić um iem y: a to, со к smaku duchownemu idzie, nie tylko uczciwego przemianku

pozbawić, ale też i zelżyć bez w stydu sie ważym y, [k. v]

K onieczne je st w ięc w zbogacenie języka m odlitw y, a także utw orów relig ijn y ch o znaki sym boliczne 63 rów nie piękne i bogate jak w poezji m iłosnej.

U zasadnieniem dla posługiw ania się językiem sym bolicznym jest tr a ­ dycja b iblijn a (Bóg przem aw ia do ludzi „przez podobieństw a”), jak i po­ trzeb y kontem placji m istycznej: „ta k wolno każdem u wziąć, jak ą zechce, w idom ą rzecz, w której by sobie Boskie tajem nice i w szelką rzecz niew i­ dom ą mógł rozczytaw ać” (k. vj). Tą „w idom ą rzeczą” dającą duszy m ożli­ wość kontem placji Boga jest ogród. W zakończeniu zw raca się autor do

„duchow nych różogrodników ” :

ale raczej, duszo nabożna, słów twego oblubieńca, któreć w pieśniach miłosnych na końcu zostawił, chciej przestrzegać. O ty, prawi, która m ieszkasz w ogro- dziech, niech słyszę głos twój, którego też przyjaciele słuchają. Co to za ogrody? co za głos? co za przyjaciele? Ogród jest K ościół Chrześcijański, winnicą 61 J. A. M o r s z t y n , Na Wielki Piątek 1651. W: U tw ory zebrane. Opracował L. K u k u l s k i . Warszawa 1971.

62 Różaniec, pospolicie Różany Wianek N aświętszej Panny M aryjej Matki Bo­

żej. Z ksiąg zacnego teologa L u d w i k a z G r a n a t y , m iasta hiszpańskiego, za­

konnika porządku kaznodziejskiego, zebrany. A po tym z w łoskiego na polskie przez A n t o n i n a z P r z e m y ś l a , tegoż zakonu lektora, w yłożony. W Krakowie, w Druk[arni] Łaz[arzowejl 1583, k. v. Dalej lokalizacja cytatów w tekście.

63 „Przem ianek” w rozum ieniu A n t o n i n a z P r z e m y ś l a zdaje się zna­ czyć: „nowa nazwa'’ lub „nazwa m etaforyczna”.

(16)

Pańską nazwany; ogród też jest ten w dzięczny Różaniec tajem nic zbawiennych, które ustaw nie oblubienica Pańska rozm yślając, jakoby w rozkosznym ogro­ dzie m ieszka. Głos jest, którego sie ten oblubieniec słyszeć napiera, gorąca modlitwa, ciężkie do niebieskiej ojczyzny w zdychanie, grzechów w yznanie, za dary Boskie dziękowanie. Czego w szystkiego naszy przyjaciele, to jest niebiescy aniołowie, radzi słuchają [...]. [k. vij]

A utor odwołał się do starej alegorycznej in te rp re ta c ji Pieśni nad p ieś­ niam i jako m iłosnego dialogu Boga i duszy człowieka.

Zarówno ta in te rp re ta c ja jak i samo w prow adzenie tek stu K a n ty k u w cytacie przyw ołującym ogród jako m iejsce m iłosnego dialogu w iąże w yobrażenie różańca (ogrodu różanego) — w ieńca różanego — z „ogro­ dem zam kniętym ” . R ym kiew icz rozpoczyna histo rię tego toposu od Pieśni nad pieśniam i, szczególnie u w y d atn iając frag m en t: „Hortus conclusus so­ ror mea sponsa [...]” fi4. O dtąd w lite ra tu rz e religijnej przytoczenie P ieśni nad pieśniam i będzie zw ykle sygnałem tego toposu. Sym boliczne znacze­ nia ogrodu zam kniętego u sp raw ied liw iają nasycanie poezji religijnej m i­ łosną topiką, ta k ch arak tery sty czn ą dla barokow ej liry k i „duchow nej” . Ten now y styl, „słodki i w y tw o rn y ” , ja k go nazyw a Czesław H er- n a s 65, w prow adził S tanisław G rochow ski w W irydarzu, rozpoczynając w Polsce barokow y etap w rozw oju kolędy. F orm uła tytułow a, w k tórej pojaw ia się porów nanie dzieła do ogrodu, przekazuje jednocześnie pod­ staw ow e inform acje o dziele: „ W iryd a rz, abo K w ia tk i ry m ó w d uchow nych, o D ziecięciu P. Jezusie, na chw alebne narodzenie jego. Uczynione z łaciń ­ skich w ierszow Ja k u b a P o n tan a jezu ity. Przez księdza S tanisław a G ro­ chowskiego [...]” 66. P orów nanie to pow raca w innej form ie w w ierszu de­ d ykacyjnym : „W ziąwszy przedsię W iryd a rz duchow nego kw iecia [...]” (s. 325), w skazując n a te m a t relig ijn y u tw o ru , jak i n a naw iązanie do form uły ,,h ortulus anim ae” . P o n tan u s odw ołuje się do średniow iecznej idylli przez ty tu ł zbioru Floridum libri octo (de puero), ew okujący F ioretti di san Francesco, a przede w szystkim przez aktualizację toposu ,,hortus conclusus” w jego realizacjach m alarskich i literackich.

Część pierw sza W irydarza, zaty tu ło w an a P ierw szy kw iat, rozw ija w y­ b ran e c y ta ty z Pieśni nad pieśniam i. W ogrodzie zam kniętym przebyw a M aria z D zieciątkiem w otoczeniu aniołów, ptaszków , kw iatów i zw ierząt. W m iłosnej idylli uczestniczą nie ty lko postaci znane z Łukaszowej opo­

64 R y m k i e w i c z , op. cit., s. 173. — Pieśń nad pieśniami IV, 12. 65 Cz. H e г n a s, Barok. W arszawa 1973, s. 40.

66 Cyt. za wyd. 1: W Krakowie, w Drukarni M. Loba, R. P. 1607. Jest to osobno oprawiona część druku: Księdza Stanisław a G r o c h o w s k i e g o Wiersze i insze

pisma co przebrańsze [...]. W Krakowie, w Drukarni S. Kęm piniusa, R. P. 1607.

W tym sam ym roku oprócz Wir ydarza także Ż y w o t patrona [...] ś. S tanisława był drukowany u Loba. W irydarz osobno oprawny zachow uje paginację w ydania zbio­ rowego. Dalej lokalizacja przytoczeń w tekście.

(17)

wieści o N a ro d z e n iu 67: pasterze, wół i osioł, Sym eon starzec i A nna pro­ rokini — ale także „człowiek pospolity” i Poeta. J a k w m alarstw ie reli­ gijnym i ja k w apokryfie — w cen tru m opisu jest „dziecięcość” Jezusa,

w zajem na miłość M atki i Syna, miłość i podziw „stw orzen ia”, którego rzecznikiem jest Poeta. Je st on przew odnikiem czytelnika po ogrodzie zam kniętym , n a rra to re m i reżyserem spotkania z M arią i D zieciątkiem . G rochow ski przekładając ty tu ł zbioru P o n tan a trafn ie podkreśla zw ią­ zek utw o ru z sym bolicznym ogrodem M arii, w któ rym w iersze są k w ia­ tam i; zam kniętym , ale dostępnym dla miłości i adoracji człowieczej. P o­ dobnie więc jak w R aju d u szn ym jest to ogród duszy, dostępny tylko w kontem placji („rozw ażaniu”), w w ew n ętrzn y m przeżyciu uczestnictw a w Boskiej idylli.

W obrębie u tw o ru w y stępu je próba uzasadnienia ty tu łu zbioru. W w ierszu Do aniołów poeta zachęca anioły do ofiarow ania Dziecięciu dla zabaw y kw iatów ziem skich i rajsk ich (w ym ienia róże, lilie, goździki, szał­

wię, fiołki — „kw iatki różnie odziane”):

Dziecięciu z kwiatkiem przystoi. Zwłascza że je sam kształtował, Sam upstrzył, sam umalował. Więc jak jest Panem nad wami,

Tak kwiatkiem nad kwiateczkam i. [s. 358]

D ary z kw iatów pojaw iają się w tekście jeszcze dw ukro tnie: je s t to „kw iat polny, lilia p adolna” , a więc kw iat biblijny, i dw a w ianki różane, czyli k w iaty ogrodu zam kniętego (s. 327).

W szystkie inne inform acje m etatekstow e form ułow ane są poza porów ­ naniem do w irydarza. K o n cen tru ją się one na w y jaśn ian iu i obronie „no­ wego sty lu ”, którem u grozi niezrozum ienie i odrzucenie. P ierw szym syg­ nałem nowości jest um ieszczony jako m otto na karcie tytułow ej dw uw iersz z psalm u 149 w przekładzie Kochanowskiego 68 :

Panu swemu dajmy cześć rym y nowym i,

Chwała jego niechaj brzmi m iędzy dobrymi, [s. 324]

D obitne potw ierdzenie now ato rstw a zbioru, a także niepew ność co do oceny czytelników przynosi w iersz dedykacyjny. Grochow ski jeszcze raz inform u je o zależności od P o n tan a:

Za którym gdy po wodach auzońskich żegluję, To, co od niego biorę, tobie ofiaruję

W ładysławie [...]

Będzieli to со к rzeczy, polskich uszu zdania 67 Ewangelia według św . Łukasza, II.

68 Na karcie tytułowej m ylnie podany numer psalmu: 189. W rzeczywistości są to dwa wersy początkowe psalmu 149.

(18)

Poczekam, zaniechawszy dalej żeglowania. Tylko ta pierwsza karta tu się przełożyła, By Narodzenie Pańskie z nami uwielbiła, [s. 325]

B ogaty zespół inform acji w yjaśniających reguły nowego stylu zaw iera w ypow iedź prozaiczna, streszczająca przedm ow ę P ontana. Nie w y stęp u je ona na m iejscu w łaściw ym , tj. w ram ie, lecz „w sunięta” została m iędzy dwie środkow e części zbioru, jak b y au to r zostaw iał czytelnikow i czas na zebranie dośw iadczeń z obcow ania z dziełem i dopiero wówczas p rzy stę ­ pow ał do objaśniania. Nie odw ołuje się w ty m celu do porów n ania dzie­ ło—w iry darz, lecz do rozpow szechnionej paraleli H oracjańskiej m ala rst­ wo—lite ra tu ra 69 :

poniew aż to Dziecię dziecięciem swych czasów się urodziło i Matka jego w ła ­ sną m atką jest i była, tedy cokolwiek się pisze o P. Jezusie jako o dziecięciu, a o Pannie jako o matce, kto by się chciał tym obrażać, pierwej niechaj i n aj­ lepszem u m alarzow i ma za złe, który przy tym Dziecięciu i M atuchnie jego nie tylko kolebkę abo około kolebki anioły Dziecięciu służące, abo one króle z upom inkami, ale podczas pokazuje nam na tablicy swej toż ś. D ziecię, k w ia ­ tek jaki ‘w ręku, jabłko abo pomorańcą trzymające; abo na tejże rączce ptasz­ ka jakiego, na koniec i pieska w edle nóg jego bądź i insze takow e rzeczy dziecińskiej zabaw ie przyzwoite. A iż m alarzowi nie ma nikt tego za złe, toć i m nie nie m asz się dziwować, gdy takie rzeczy, nie tylko podobne do w iary, ale owszem rzeczyw iste, w sw ych wierszach jako w żywych obrazach przed oczy ludziom kładę. [s. 350]

P odkreślenie zależności W irydarza od tek stu P on tan a je st p róbą osło­ nięcia się au to ry tete m „uczonego” autora, uprzedzenia m ożliw ych zarzu­ tów. Pow tórzenie skrótow e przedm ow y Pontana, um ieszczenie jej m iędzy częściam i w yjątkow o silnie ew okującym i obraz dziecka — płaczącego, śm iejącego się, baw iącego się i zabaw ianego — dowodzi, że G rochow ski św iadom był n o w atorstw a przekładanego zbioru 70. W skazanie na w łaści­ wego au to ra jest więc zarazem podkreśleniem now atorstw a i usp raw ied li­ w ieniem go. O dbiorca polski, m niej obyty z le k tu rą średniow iecznych i X V I-w iecznych m istyków , m iał się odwołać do dośw iadczenia bliższego sobie — do tra d y c ji m alarstw a religijnego. W w yd aniu 2 G rochow ski w prow adził do ram y zbioru charaktery sty czn e zm iany. W obrębie ty tu łu znalazła się in fo rm acja oceniająca w zór (utw ory P o n tan a „w dzięczne

69 Odwrócenie tej form uły, dokonane przez Ficina, od czasów A kadem ii Flo­ renckiej było szeroko dyskutow ane w w. XVI i XVII. Zob. T a t a r k i e w i c z , Hi­

storia estetyki, £. 3 (1967), s. 127. O paraleli poeta—malarz w polskich tekstach zob.

E. S a r n o w s k a - T e m e r i u s z , Droga na Parnas. Problemy staropolskiej w ie d z y

0 poezji. W rocław 1974, s. 185 n., 223.

79 Wprowadzając fragm enty przedmowy Pontana stwierdza G r o c h o w s k i (op. cit., s. 350): „co napisał o dziecięcych kołyskach, o ptaszkach, o uśm iechaniu 1 o pieszczotach tegoż D ziecięcia i o inych takich rzeczach, te acz są nie od rzeczy i dzieciństw u zw yczajne, aby się jednak jem i kto nie obrażał [...]”.

(19)

i ucieszne” ), w iersz dedykacyjny zaś skupił się na u zasadnieniu stosow - ności tem a tu dzieła wobec ad resata 71.

Ogród panieński W espazjana Kochowskiego odw ołuje się do znaczeń sym bolicznych już w litera tu rz e polskiej u trw alonych. J e s t to dzieło dzi­ waczne, ch arak tery sty czne dla późnobarokow ej lite ra tu ry dew ocyjnej. Dzi­ siejszem u czytelnikow i przypom ina ogród złożony z kw iatów sztucznych i bezwonnych, m artw y i jałow y. Inform acja m etateksto w a zaw arta w ty ­ tule odnosi się do zaw artości zbioru, kom pozycji, a także stosunku tw órcy do przedstaw ianego przedm iotu. Zbiór określony jest całkow icie przez porów nanie do ogrodu: „Ogród P anieński pod szn u r Pism a św iętego, doktorow kościelnych, kaznodziejom praw ow iernych w ym ie rzo n y. A k w ia ­ tam i ty tu łó w M atki B oskiej w ysadzony. Przez jednego najliższego tej M atki i P an n y niew olnika” (K raków 1681). O kreślenie ,,pod sznur Pism a św iętego” — zaw iera nie tylko inform ację o zgodności z księgam i św ięty ­ mi, a więc o ortodoksyjności, rów nież — inform ację estetyczną. To, co ,,pod szn u r” w ogrodzie, jest synonim em reg u ł i sztuki w poezji. „We dw a rzędy sadzony ogród kształtniej stoi” m ówi Szym on Z im o ro w ic 72. Podział „m aterii” w owym zbiorze dokonany został ja k podział ogrodu n a kw atery — „pod sz n u r” w łaśnie. W ypełnienie tych k w a te r „k w iatam i ty ­ tułów M atki B oskiej” , z rygorystycznie przestrzeganym „zaw arciem ” każ­ dej kw atery, układa się w konstru k cję w pełni reg u larn ą.

Ram ę zbioru tw orzą: cytat z popularnego hym n u św. K azim ierza O m ni die dic Mariae..., prozaiczna przedm ow a — dedykacja M aryi P a n ­ nie „ozdobie K arm elu, K orony Polskiej zaszczytow i” oraz w łaściw e o tw a r­ cie tekstu — w iersz Do Ogroda Panieńskiego weszcie. W ram ie rozw inięta została paralela dzieła— ogrodu, tw ó rcy —ogrodnika, i czytelnika — goś­ cia w ogrodzie. Dzieło m a być rek o n stru k cją „ogrodu zam kniętego” — inform uje o tym cytat z Pieśni nad pieśniam i brzm iący: ,,H ortus conclu­ sus soror m ea sponsa”, położony przy ty tu le w iersza w stępnego. Kochow - ski naw iązuje więc do trad y cji m odlitew ników , od początku X V II w. przyw ołujących w ty tu łac h „ogród M arii” . Nie sta ra się zresztą opisać tego ogrodu, in teresu je go przede w szystkim problem jego dostępności dla ludzi, różnie rozw iązyw any w poezji europejskiej od średniow iecza 73.

Dziardyn otwieram w ielki, kto się kochasz w zielu, Podź sam; ty katolicki zwłaszcza Izraelu,

[ 1

71 Wirydarz, abo K w ia tk i r y m ó w duchownych o Dziecięciu P. Jezusie, na c h w a ­

lebne Narodzenie Jego. Uczyniony z w ierszow łacińskich w dzięcznych i uciesznych

Jakuba P o n t a n a jezuity. A oddany na kolędę Synow i K. J. M. W ładysław ow i [...]. Przez księdza S. G r o c h o w s k i e g o [...]. W Krakowie Roku Pańskiego 1608. N u­ meracja stronic ta sama co w wyd. 1. Wiersz dedykacyjny na s. 325.

72 Z i m o r o w i c , Roksolanki, s. 16. 73 R y m k i e w i c z , op. cit., s. 174 n.

(20)

Wnidź — oto drzwi otwieram w ten ogród przestrony. Luboć w iem dostatecznie z pism św iętych dowodu, Że sam W szechmocny zamknął drzwi tego ogrodu I żeby w dzięczny dziardyn w ochronie był miany, On łask nadprzyrodzonych ogrodził parkany. A toli ja w nadzieję dobroci tej Matki,

Ośm ielę się tam wchodzić (jak mówią) w ukradki, Jej liczący tytuły. [...] [s. 3]

Podobnie ja k u Grochowskiego, w iry d arz M arii dostępny jest tylko dla duszy pobożnej i pełnej czci. Je d n ak mimo tem a tu religijnego i m odlitew ­ nej przedm ow y-dedykacji Ogród P anieński nie jest m odlitew nikiem . Dzie­ ło m a realizow ać program nowej poezji, zapow iedzianej już w N iepróż- n u ją cy m próżnow aniu 74.

P re ze n tac ja tw órcy odbyw a się poprzez topikę afektow anej skrom ności, zestaw ian ą kontrastow o ze w spaniałością t e m a tu 75. W dedykacji będzie to przeciw staw ienie słońca (tj. M arii) i „lichego ro bak a” (tj. poety) po­ brzm iew ające dalekim echem M u zy K ochanowskiego:

D latego i ja, lichy robak, promieniami łaski twojej odżywiony i jako jeden polny konik ciepłem dobrodziejstw twoich rozgrzany, przy Panieńskiego Ogro­ du tw ego parkanach ubogą ojczystego rymu m elodyją brzęczę, [s. 2 ]76

W w ierszu w stępn y m to samo napięcie m iędzy wzniosłością i w ielkoś­ cią te m a tu a słabym i siłam i tw órcy:

Znam m oję nieudolność, bom jeden lichota; W spaniałą m ateryją zła hańbi robota, [s. 5]

O sią u tw o ru s ta ją się czynności twórcze, na zm aganiu poety z przed­ m iotem w ypow iedzi m a skupiać się uw aga czytelnika. S prostanie tem a­ towi, doskonałe przedstaw ienie przedm iotu, w ym aga Boskiej in sp iracji:

Pismo m ię w tym utwierdza, iże nad wodami

U nosił się Duch Św ięty i trzpiatał skrzydłami. Ten tedy m iałki dowcip mój, jak w ie najlepi, W rozsadzaniu tych kwater niechaj sam pokrzepi; Jem u bowiem nie tajno, że się sercem szczyrem

Zabieram; w ięc niech w ładnie on łodzią i styrem. [s. 5—6]

74 Zob. W. K o c h o w s k i , Ofiarowanie poesim polskiej Naświętszej Pannie Ma­

rie j. W: Nieproznujące próżnowanie. Ojczystym rymem na lyrica i epigrammata

polskie rozdzielone i w ydane w Krakowie [...] R. P. 1674, s. 77—79.

75 E. R. C u r t i u s , Topika. Przełożyła K. K r z e m i e n i o w a . „Pam iętnik L ite­ rack i” 1972, z. 1, s. 236 n.

76 Zob. J. K o c h a n o w s k i , Muza. W: Dzieła polskie, t. 1, s. 137: A poeta, słuchaczów próżny, gra za płotem

Przeciw iając się Świerczom, które nad łąkam i Ciepłe lato w itają głośnym i pieśniami.

(21)

J a k w O fiarow aniu poesirn polskiej i licznych innych u tw o rach Ko- chowskiego, „furor poeticus” w y stęp u je w postaci schrystianizow anej 77. W ybór m iędzy tra d y c ją „pogańską” a chrześcijańską m anifestow any jest przez ch arak tery sty czn y gest odrzucenia: „ogród zam k nięty” p rzeciw sta­ w ia a u to r „ogrodom ” poetów antycznych. To konw encjonalne już w poezji późnego baroku w yrzeczenie się uroków poezji pogańskiej pozostaje tylko g e s te m 78. O sten tacy jna uczoność poety przejaw ia się w p rzyw oływ aniu postaci m itologicznych i antycznych, „przykładów ” dla zobrazow ania ko­ lizji m iędzy zam iarem poetyckim a m ożliwościam i poety, w retorycznej, k o n stru k cji m onologu — przem ów ienia do M arii.

Do tw orzenia poeta jest zobligow any przez łaski, k tóry ch doświadcza. Poezja m a być w yrazem wdzięczności dla daw cy tych łask, m a głosić chw ałę Boga, a szczególnie pośredniczki — Królow ej Polskiej K orony. C hrześcijańska cnota pokory każe poecie publicznie oświadczyć, że ani zdolności („m iałki dow cip”), ani znajom ość sztuki („niedoszła sztuka”) nie u sp raw ied liw iają w pełni podjęcia tem atu . Je d n ak z przekonania, że rów nie m iłe jest Bogu dzieło (dokonanie) jak „chęć”, rodzi się zrów nujące przeciw staw ienie „górnych dowcipów” i „m an tu ańsk ich pięknych r y ­ m ów ” — „sielskiej fu ja rz e ”, „m iałkiem u konceptow i n ieu k a” (s. 6). Poza in sp irac ją pozostają więc „in g en iu m ” i „ars” , decydujące o w artości dzieła i o m iejscu poety w h ierarch ii twórców .

Kochow ski w y stęp uje w obronie sztuki skrom nej i niedoskonałej, ale inspirow anej uczuciem wdzięczności wobec Boga. Dla o kreślenia różnej w artości dzieł, zależnej od znajom ości rzem iosła poetyckiego, posłużył się pa ra lelą poezji i w ytw orów m alarstw a oraz sztuki m ierniczej :

Tamci będą w yzłacać dientro szumne ściany, Przez mię modelusz kwater będzie rysowany Na nie tykanym piasku [...] [s. 6]

P roblem różnej w artości u tw orów poetyckich, w ynikającej z różnych predyspozycji podm iotów tw órczych (połączenie zdolności i sztuki) zaj­ m ow ał zawsze w iele m iejsca w m etapoetyckich reflek sjach pisarzy sta ro ­ polskich 79. Było to w yzw anie dla czytelnika, propozycja samodzielnego rozpoznania i określenia w artości. Rozróżnienie „poety” i „rym ołow cy” m iało n iekiedy w alor u spraw iedliw ienia w łasnego dzieła wobec czytelnika. W tej funkcji uspraw iedliw iającej dzieło i poetę pojaw ia się u pisarzy b a ­

77 Zob. S a r n o w s k a - T e m e r i u s z, op. cit., s. 120, 158 n.

78 M anifestacyjne w yrzeczenie się tradycji antycznej odbywało się przez „za­ przeczone przyw ołanie” lub przez substytucję muzy szczególnie często w inw oka­ cjach epickich. Zob. L. S z c z e r b i c k a - S l ę k , W kręgu Klio i Kalliope. S ta ro­

polska epika historyczna. Wrocław 1973, s. 180, 184 n. — S a r n o w s k a - T e -

m e r i u s z, op. cit., s. 158 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(pozostawmy na razie na boku rozważania niuansujące kategorię męskości, bo oczywiście jest to męskość swoiście pojęta, w sposób historyczno-kulturowy uwarunkowana,

W ogrodzie zimowym, stałym miejscu wystaw pla- stycznych, prezentowane są aktualnie prace uczest- ników Pracowni Malarstwa i Rysunku dla Dorosłych Centrum Kultury Zamek.. Z kolei w

Niestety jego nadzieje okazały się nie- uzasadnione, już za jego życia pojawił się ruch umysłowy (być może niesłusznie) nazywany postmodernizmem, który istnieniu obiektyw-

Bardzo istotna, nie tylko ze względów estetycznych, jest barwa skał, od niej bowiem zależy stopień ich nagrzewania się podczas słonecz- nych dni, a tym samym temperatura

„A teatr? Kocham go nadal. Ale zmienił się jak wszystko. Też szuka swojego miejsca w tej rozedrganej wolności. Czy młodym aktorom jest łatwiej teraz w tym zawodzie? Może

Obok tradycji, wyznacznikiem regionu jest wspólnota kulturowa re gionalnej społeczności - ale ta, która oparła się globalizacji - oraz wspól nota interesów

Typowa realizacja tego stylu m yślenia przebiega m niej więcej tak: poem at (czyli poeta w swoim poem acie) opisuje ogród, przekazuje jego obraz, ew entualnie w yjaśnia

Jednak lepszym sposobem uprawy warzyw dla ogrodów szkolnych może być uprawa warzyw na rabacie.. ✓ Rabaty warzywne mogą powstać w miejscu, gdzie ścieżka przecina dany