Roman Pollak
"Ricerche Slavistiche", vol. XI-XIV,
Roma 1963-1966, pubblicazione
dell’Istituto di Filologia Slava
dell’Università di Roma, a cura di
Giovanni Maver, con la
collaborazione di Ettore Lo Gatto... :
[recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 60/2, 359-363
R E C E N Z JE
359
kiej cyganerii artystycznej. N awiązał w tedy przyjaźnie z sław nym i dziś m alarza m i i poetam i francuskim i, czego widom ym rezultatem są okładki i ilustracje jego tom ików robione przez takie sław y, jak Léger, Arp czy Max Ernst. B yły to w ó w czas kontakty tak bliskie, że zebrane dziąki nim dary dla Polski złożyły się na kolekcję sztuki now oczesnej w muzeum łódzkim. Brzękow ski sp ełnił także
nie
zbędny dla cudzoziem ca szukającego m iędzynarodowej sław y w arunek pisania w obcym języku. D ał się poznać jako w spółredaktor polsko-francuskiego pism a „L’Art C ontem porain”, jako autor artykułów krytycznych o m alarstw ie, w yd ał jeszcze przed w ojn ą (obok utworów w języku polskim) dwa tom y w łasnych w ie r szy francuskich. M amy w ięc do czynienia z poetą utalentow anym , który dobrze w ystartow ał w środow isku paryskim i którego twórczość w obcym języku sp o tkała się z p rzychylnym przyjęciem . Prognozy powodzenia, w ydaw ałoby się, do skonałe.
Brzękow ski asym iluje się szybko — „z biegiem czasu zacząłem odrywać się od środow iska polskiego, głów nie dzięki znajomościom zawieranym na Montpar- n assie” (s. 66) — lecz jednocześnie dba o zachowanie rangi sw ego nazwiska w k ra ju. Tu sytuacja układa się dość typowo: pisarz nieobecny ma kłopoty z drukiem, narastają rozm aite nieporozum ienia osobiste, w ydaw anie książek przeciąga się n ie pom iernie. W Paryżu, z kolei, to pragnienie zachowania odrębności narodowej autom atycznie staw ia go na uboczu, poza grupami literackim i, bez ich zaś popar c ia nie m ożna liczyć na utrw alenie powodzenia. W ytwarza się sytuacja, w której pisarz będąc poza Polską ryzykuje zapom nienie w kraju, a przez fakt podkreśla nia sw ej cudzoziem skości ma — mimo uznania jego talentu przez krytykę — zam kniętą drogę do obcego czytelnika.
A w ięc sam otność. M otyw ten powtarza się coraz częściej. Po 40 latach w spom nienia o daw nych francuskich przyjaciołach z reguły kończą się w zm ianką o zerwaniu znajom ości, o osamotnieniu. „Mój kontakt z M axem Ernstem w szedł obecnie w fazę teoretyczną, tzn. w iduję go raz na kilka lat. Nasza znajomość łączy się u niego ze w spom nieniem okresu trudności m aterialnych (i z M arie-B er the), do którego — przypuszczam — niechętnie powraca w m yślach. Ja stanow ię część tego okresu, o którym dzisiaj w oli zapomnieć. Dlatego nie staram się go zobaczyć” (s. 236). R ozw iały się też marzenia o zdobyciu w Paryżu sław y p oetyc kiej. W prawdzie pow ojenny tom w ierszy francuskich spotkał się także z życzli w ym przyjęciem , lecz — „Po pięcioletnim m ilczeniu zupełnie o m nie zapomniano. [...]. Aby odzyskać z powrotem tę pozycję, którą m iałem w okresie przedw ojen nym, m usiałbym uczynić duży w ysiłek, przejawić ożywioną działalność, słow em — j e ś li nie zaczynać od zera, to od punktu bardzo do niego zbliżonego [...]” (s. 291). Toteż gdy pojaw iły się m ożliwości druku w kraju, Brzękowski z ulgą rezygnuje z pisania dla czytelnika francuskiego: „Powróciłem w ięc do pisania w języku p ol skim i po pew nym czasie pochłonęło m nie to tak dalece, że po prostu zapom nia łem o francuskiej stronie mojej twórczości” (s. 293). I — o ironio! — egzystencję w e Francji m iał zapew nioną nie dzięki literaturze, lecz... posiadaniu również m a gisterium farm acji, które pozwoliło mu po w ojnie kierować zakładami uzdrowisko wymi.
Alina K o w a lc z y k o w a
„RICERCHE SLAVISTICHE”. [Vol.] X I—XIV: 1963— 1966. (Roma). (Pubblica- zione d ell’Istituto di Filologia Slava d ell’U niversità di Roma. A cura di G i o v a n n i M a v e r . Con la collaborazione di E t t o r e L o G a t t o e R i c c a r d o
360
R E C E N Z J EP i c c h i o ) . Sansoni Editore, [vol.] XI: ss. 224, 2 nib. + VI; [vol.] XII: ss. 236, 2 nib. + VI; [vol.] XIII: ss. 264, 2 nib. + VI; [vol.] XIV: ss. 330, 2 nlb.
P O L O N I C A
• Periodyk ten ukazuje się od r. 1952 pod redakcją n ajw ybitniejszego slaw isty w łoskiego, profesora G. Mavera, i należy n iew ątpliw ie do czołowych organów sla w isty k i europejskiej. W prawdzie w yszło dotąd (dość nieregularnie) tylk o 14 to m ów, ale ich zawartość zasługuje w całej p ełn i na pilną rejestrację. P olon istyka zajm uje tu m iejsce z natury rzeczy ograniczone, lecz w cale poważne, zarów no w dziale rozpraw jak i recenzji. N iestety, tego rocznika trudno się doszukać w naszych najw ażniejszych bibliotekach. A przecież nieuw zględnianie takich studiów , jak G. M avera o poezji Szarzyńskiego (t. 3), o M azzinim i M ickiew iczu (t. 4), o P o d ró ży po k ra ja c h sło w ia ń sk ic h A. Sapiehy (t. 8), pom ijanie tom u 4 ob fitującego w m ickiew icziana albo w tym że tom ie B. M eriggiego pierwszorzędnej zbiorowej recenzji sądów krytycznych pośw ięconych Słow ackiem u w ciągu 70 lat (1832—1909) czy rew elacyjnych szkiców S. Kota (t. 3 i 6), S. Graciottiego o P an u
P o d s to lim (t. 7) i bibliotece Krasickiego (t. 10) — w yd aje się poważnym niedo ciągnięciem w badaniach.
Ostatnio w yłow iłem p o lo n ica z tomu 10 (zob. „Pam iętnik Literacki” 1965, z. 3). W kw ietniu 1964 w yszedł tom lii „R icerche”. Zwraca w nim szczególną uwagę recenzja Giovanniego M avera o m onografii I. N. G oleniszczew a-K utuzow a z r. 1963
Итальянское Возрождение и славянские литературы X V —-XVI веков. W obec tego, że problem ten w literaturach słow iańskich w ym aga jeszcze gruntow nych badań i nie przedstaw ia się dość jasno, w owej pokaźnej książce (414 stron) m ożna się było z góry spodziewać n ie ty le jakiejś syntezy w pełnym tego słow a znaczeniu, ile raczej próby ujęcia syntetycznego. Próba taka powinna się oprzeć na istn ieją cych już opracowaniach poświęconych poszczególnym literaturom słow iańskim .
Trzy poważniejsze recenzje tego dzieła ukazały się u nas w latach 1964— 1965. Zabrali w ięc głos: J. Tazbir („Kwartalnik H istoryczny” 1964, z. 4), M. Korolko („Przegląd H um anistyczny” 1965, z. 2) i Janusz Pelc („Odrodzenie i R eform acja w Polsce” t. 10 (1965)). R ecenzenci podkreślają zgodnie doniosłość tem atu, im po nujące bogactwo dołączonych przy końcu inform acji bibliograficznych, ale zara zem dostrzegają w zakresie zjaw isk polskich poważne uchybienia, błędną inter pretację faktów , pom inięcie ważnych kom pleksów problem ow ych. W całym tym dziele nie spotykam y ani jednego dodatniego słow a o reform acji, ani jednej w zm ianki o antytrynitarzach i ośrodku rakowskim, o jakichkolw iek pozytyw nych elem entach ideologii szlacheckiej.
N iem al w szystk ie te zastrzeżenia spotykam y też w e w cześniejszej od w ym ie nionych recenzji G. Mavera, slaw isty w pełnym tego słow a znaczenia. I dlatego w arto się jej przyjrzeć bliżej.
Maver dostrzega najpierw w tej pracy ciągłe w ahania w stosowaniu term i nów „renesans” i „humanizm”, następnie zacieśnienie się do zjaw isk literackich z pom inięciem innych sztuk, odgraniczanie renesansu od reform acji w yraźne w Niem czech, podczas gdy w P olsce i w Czechach w iążą się one ściśle ze sobą. Dowodem — całkow ite m ilczenie o polskich antytrynitarzach oraz nie spotykana dotąd mnogość zarzutów pod adresem Jana Łaskiego. Przed obelżyw ym i określe niam i jego działalności uchroniłaby go nie znana autorowi praca Joergensena z 1942 r. (ö k u m e n is c h e B estre b u n g e n u n ter den p o ln isch en P r o te s ta n te n b is zu m
R E C E N Z J E 3 6 1
J. 1645). W dziele G oleniszczewa, o ambicjach w kierunku syntezy zm ierzających, przew aża jednak analiza, w której gubią się lin ie zasadnicze, zw łaszcza że w każ dym z krajów słow iańskich odm ienne jest oblicze humanizmu. Skutkiem tego róż nice m iędzy hum anizm em w Polsce a humanizmem czeskim czy w ęgiersko-chorw ac- kim nie w y stą p iły w yraźnie. D orywcze na ten tem at uw agi nie skupiają się w u ję ciach syntetyzujących. M im o prac autora o dawnej literaturze południow osłow iań- skiej, w ęgiersko-chorw ackiej i czeskiej — kom petencja recenzenta każe mu spojrzeć krytycznie na niektóre zbyt pochopne konstatacje m onografisty. W obfitej b iblio grafii m. in. dotkliw y jest brak prac C. Backvisa i S. Kota.
O statnią recenzję tego dzieła Goleniszczewa w ydał W. W eintraub pt. I ta -
lia n -P o lis h C u ltu r a l R e la tio n s w kwartalniku „Slavic R eview ” (t. 26, z. 1, z m ar ca 1966). N ie jest ona tak szeroko zakreślona jak M averowa, ogranicza się do odcinka literatury polskiej. U w agi krytyczne tego recenzenta notują zarówno usterki w pisow ni, w datach i tytułach w ym ienionych utworów , jak też pow aż niejsze błędy rzeczowe. Szczególnie dotkliw y jest zespół błędów odnoszących się do J. K ochanow skiego, do jego biografii i twórczości, jego rzekomej zaw isłości od Kallim acha. G oleniszczew cytu je szereg poetów nowołacińskich, w edług niego znanych K ochanow skiem u, ale nie przytacza dowodów. Związek z Petrarką pom i ja, choć w bibliografii cytuje studium M. Brahmera. T ren o m odmawia w ięk szej w artości. Z P aw ła z K rosna robi Rusina, Reja uznaje za mało znanego w okresie renesansu, a kalw inizm uważa za synonim obskurantyzmu. C enniejsze są ustępy pośw ięcone literaturze polskiej w języku łacińskim . Z uwag W eintrauba w ynika, że bardzo ostrożnie należy z tego dzieła G oleniszczewa korzystać.
W tom ie 12 „R icerche” um ieściła Irena Mamczarz dw ie recenzje. W jednej om awia książkę J. K rzyżanowskiego N e o ro m a n ty zm p o ls k i, a w drugiej w ydanie listó w S. Konarskiego opracowane przez J. N ow aka-D łużew skiego. Pierw sza re cenzja podkreśla silnie znaczenie rew izji dotychczasow ych ocen twórczości n aj w ybitn iejszych poetów i prozaików, druga om awia zakres korespondencji w ie l kiego pijara i rozległość jego kontaktów.
W następnym tom ie (13) recenzentka ta w ystąpiła z obszernym, blisko 60 stron liczącym studium o uroczystym w jeździe W alezego do Polski (II so len n e in g resso
d i E n rico V a lo is in P o lo n ia ). Studium to należy w pełni do historii kultury pol skiej w . XVI, przede w szystk im przez doniosłe piętno ideologiczne nadane owej im prezie przez jej organizatorów, przekonywająco przez autorkę objaśnione. N a podstaw ie źródeł dotąd n ie w ykorzystanych polskich, w łoskich i francuskich, a zw łaszcza na podstaw ie relacji P. Buccio i porównania z analogicznym i ingre sam i na Zachodzie — dochodzi I. Mamczarz do w niosków dostatecznie udokum en tow anych o w yjątkow ym , polityczno-społecznym znaczeniu tego ingresu. Oparty na w łosk ich klasycyzujących wzorach, został on przez organizatorów zasadniczo przeobrażony w duchu X V I-w iecznej ideologii sarmatyzmu. W przebiegu tych uroczystości zaakcentowano silnie suprem ację stanu szlacheckiego, od którego za leżna jest ograniczona w ładza królewska. Uroczystości w jazdow e W alezego stały się dobitną apoteozą w spółczesnej Polski, jej potęgi politycznej, jej bogactwa, k u l tury i sztuki. Tę apoteozę sugerow ał i w prost narzucał widzom i uczestnikom k o rowód św ietn ych ruchom ych obrazów o charakterze w idow iskow ym , alegorycznym. Pod w zględem artystycznym przenikały całość pierw iastki nowej, barokowej sztu ki. Bogata dokum entacja i szeroko ujęta, przekonująca interpretacja zniew alają do w ysok iej oceny tego studium , które — jako u nas nieosiągalne — należy co rychlej udostępnić w w ersji polskiej.
ein-3 6 2 R E C E N Z JE
trauba o poetyce M ickiew iczow skiego profetyzm u (Vilna e la m is tic a ; i o d b .) i o j e - go zalążkach w ileńskich. Propozycja przekształcenia zw iązku filom atów w zrze szen ie religijne, w ysun ięta w liście do M alew skiego z października 1819, od żyła w 1834 r. w koncepcji towarzystw a Braci Zjednoczonych, a potem Koła T ow iań - czyków . Inicjatyw a z 1819 r. nie znalazła przychylnego1 echa u filom atów . Jeden Zan w cześnie skłaniał się ku tendencjom m istycznym . Autor zw raca też u w agę na bliższe stosunki łączące M ickiewicza z redaktorem „Pam iętnika M agnetycznego” Lachnickim , na zm ianę w traktowaniu św iata w ierzeń ludow ych w balladach. Zrazu M ickiew icz nie traktuje tego św iata na serio (w yjątkiem jest R o m a n ty cz-
ność). Zmiana zachodzi w czasie pisania II części Dziadów . N aw iązują one do Walerii pani Kriidener, gdzie wyraźne są ślady Swedenborga. Charakterystyczny
d la poetyki profetycznej M ickiewicza jest m otyw proroka i m otyw proroctwa. Od zetknięcia się z Oleszkiewiczem , który objaśnia w duchu Saint-M artina dar im prowizatorski M ickiewicza, zrodzi się w nim poetyka profetyzm u. Z tej p ierw szej części studium W eintrauba w idać jasno, że w krótce nasze m ickiew icziana wzbogacą się o nową fundam entalną pozycję.
W dziale recenzji Angiolo Danti zdaje sprawę z cennej pracy J. Targosz-K re- towej Teatr dworski W ładysław a IV. Może dzięki tej recenzji w reszcie zaintere sują się teatrologow ie w łoscy tym teatrem i osobistością Puccitellego, o którym m ilczy naw et w spaniała Enciclopedia italiana. W księdze pam iątkowej prof. Brah- m era dorzuciłem parę szczegółów o Puccitellim .
W maju 1968 ukazał się tom 14 „Ricerche”. O tw iera go Zdzisław a Stiebera syntetycznie w języku francuskim ujęty artykuł o ew olu cji języka polskiego od początków do X X stulecia. Zawiła geneza polskiego języka literackiego na podłożu w spółpracy dialektów w ielk o- i m ałopolskich, w p ływ czeszczyzny od w. X II do połowy XVI, a potem od XVII w . w ym ow y kresowej białoruskiej i ukraińskiej — to zjaw iska z dziejów języka literackiego podane tu w przejrzystym skrócie. U w y datnił też autor rolę łaciny od w. X do XVIII, zapożyczenia średniowieczne z n ie m ieckiego, z w łoskiego w XVI i XVII, z francuskiego w X V III w ieku. N ie przestaje się polszczyzna rozwijać w czasach saskich mimo obniżenia poziomu kultury, a po rozbiorach rozwija się jeszcze bujniej jak przedtem. Po drugiej w ojn ie światow ej nieznaczne różnice w polszczyźnie m ówionej ogółu inteligenckiego stały się uchw yt ne tylko dla lingw isty. Artykuł kończy się bardzo istotnym stwierdzeniem , że język ośw ieconego ogółu polskiego, zarówno w piśm ie jak w żyw ym słow ie, jest dziś jednym z najbardziej jednolitych języków literackich.
Pamiętn iki Janczara, w XVI i XVII w. krążące u nas w w ielu odpisach, ogło
szono drukiem dopiero w roku 1828. Od tego czasu nie przestały one zaprzątać filologów i historyków, zwłaszcza od ich krytycznej edycji z r. 1912 w opraco w aniu J. Łosia. Oparł się on na rękopisie B iblioteki Zamoyskich, który uznał za najlepszy. Polonista belgradzki prof. D. Żivanović w 1959 r. ogłosił w ierny przekład ed ycji Łosia z obszernym w stępem . W roku 1966 w ydał ten tekst ponownie, w pro w adzając pew ne poprawki natury filologicznej i podtrzym ując w e w stępie tw ier dzenia Łosia, że oryginał został napisany po polsku, serbizm y zaś dowodzą, iż autor nie opanował polszczyzny w pełni. W dziale recenzji tomu 14 „Ricerche” to drugie w ydanie serbskiego przekładu om awia A ngiolo Danti, pomnażając liczbę poprawek w prowadzonych przez Zivanovicia. Domaga się on uwzględnienia in nych odpisów Kroniki, a nie tylko tekstu B iblioteki Zamoyskich.
Tenże Danti wraz z serbską polonistką Gordaną Jovanovic (przypuszczalnie z seminarium prof. Zivanovicia) odnaleźli teraz pięć nieznanych odpisów tekstu
R E C E N Z JE 3 6 3
w artykule La rielaborazione secentesca dei „Pam iętniki Janczara” alla luce di
cinque nuove copie.
N iem ałą niespodzianką dla m ickiew iczologów będzie „szkic chronologiczny” 0 księdzu dziekanie Józefie M ickiewiczu, pióra Józefa W arszawskiego (T. J.). W szakże osobistość to dotąd niewyraźna mimo sylw etk i nakreślonej przez F. N. G olańskiego i w iadom ości przekazanych przez S. B. Jundziłła, M. Polińskiego 1 pam iętnikarzy. N ieco szczegółów podali M. Baliński, J. B ieliński, L. Uziębło, L. Podhorski-O kołów . A utor om awianego tu szkicu dał poprzednio zarys biografii oparty na w ym ienionych źródłach i m ateriałach z archiwów jezuickich w stu dium M ickiewicz uczn iem S arbiewskiego (1964). Teraz zaś przez zestaw ienie chro nologiczne w szelk ich danych w postaci surowego m ateriału biograficzno-historycz- nego stara się ukazać charakter osobistości J. M ickiewicza i jego literackie przy gotow anie. Prócz źródeł drukowanych podstawą szkicu są w pierwszym rzędzie rękopisy Archivum Romanum Societatis Iesu oraz rękopisy Biblioteki Czarto ryskich i U niw ersytetu Jagiellońskiego. Drobiazgowo opracowane kalendarium uzupełniają obfite przypisy, w yjątk i z programów w ykładów , listy do różnych oso bistości (m. in. do Jana Śniadeckiego).
Do poloników w tym tom ie należy pośm iertne w spom nienie o Cristinie A go- sti-G arosci i jej pracach polonistycznych, pióra prof. Mariny Bersano Begey.
' Roman Pollak
В. Г о ф ф е н ш е ф е р , ИЗ ИСТОРИИ МАРКСИСТСКОЙ КРИТИКИ. ПОЛЬ ЛА- ФАРГ И БОРЬБА ЗА РЕАЛИЗМ. Москва 1967. „Советский Писатель”, ss. 450.
П. А. Н и к ол аев , ЭСТЕТИКА И ЛИТЕРАТУРНЫЕ ТЕОРИИ Г. В. ПЛЕХАНОВА. Москва 1968. „Искусство”, ss. 244.
Przyszedł w reszcie czas na m onografie z zakresu m arksistowskiej m yśli este tycznej. Po nielicznych rozprawach specjalistycznych oraz po ogólnikowych u w a gach i inform acjach podręcznikowych badacze radzieccy podjęli analizę poszcze gólnych indywidualności. Okres II M iędzynarodówki reprezentują w sposób najpełniejszy pism a trzech jakże różnych autorów: Plechanowa, Lafargue’a i M eh
ringa — m im o różnicy w ich stanow iskach łatw o uchwycić w spólny sposób m yśle nia o sztuce. W spólny nie tylko dlatego, że każdy z nich był m arksistą, ale dlatego chyba przede w szystkim , że ta sama epoka w yznaczała określone horyzonty po znawcze, tzn. określone pytania oraz zasób i um iejętność odpowiedzi na nie. M yśl estetyczna M ehringa została opracowana z pedanterią, ale zarazem z uderzającą jednostronnością spojrzenia i interpretacji, przez badacza z NRD, Hansa Kocha. L afargue’em zajm ował się od trzydziestu lat G offenszefer, mając obok siebie j e
dynie Jeana F réville’a, który opatrzył w stępem w ydane w r. 1936 Critiques litté
raires.
Plechanow ma znacznie bogatszą literaturę przedmiotu. W ystarczy w ym ienić ta k ie studia m onograficzne, jak A.J. Andruzskiego (Эстетика Плеханова, 1929), M. M. Ro- zentala (Вопросы эстетики Плеханова, 1939), D. Czerkaszyna (Эстетические взгляды Пле
ханова, 1959), W. G. A stachow a (Плеханов и Чернышевский, 1961) oraz obszerne szkice
na ten tem at W. A sm usa (1943), W. Szczerbiny i В. Bursowa (1958). W ydaje się w szakże, iż praca o nim, którą będziemy recenzować, jest bez precedensu. Narzuca się potrzeba łącznego om ówienia poglądów estetycznych Lafargue’a i Plechanow a