Roman Plenkiewicz
Dwa dyalogi pułtuskie z lat 1622 i
1623
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 5/1/4, 473-496
M A T E R Y A Ł Y
2)wa dyalogi pułtuskie z lat 1622. i 1623.
K s. A nzelm Z a łę s k i, a za nim W ład. Kaz. W óycicki podali w „B ibliotece sta ro ży tn ej“ (t. V I., W arszaw a, 1843. r.) wiadomość o zaginionym r ę k o p isie , obejmującym d y a lo g i, gryw ane w ciągu X V I. i pierwszej ćw ierci X V II. stu lecia w kolegium jezuickiem w P u łtu sk u .
Z abytek ten odnalazł k s. Z ałęsk i w r. 1827. , w kościele po- jezuickim , oddanym B enedyktynom , którzy się tam przenieśli z opa ctw a Ś w iętok rzysk iego po jego zn iesieniu w r. 1819 B y ło to w cza sie restauracyi kościoła i dwóch w ieź j e g o , grożących upadkiem, podjętej przez ks. W ron ow skiego , opata B enedyk tynów p ułtuskich. R ęk op is znajdował się na s t r y c h u , nad kaplicą P. J e z u s a , b y ł oprawny, w ielkości m szału i obejmował 201 arkuszy. Zawarte w nim d y a lo g i, tragedye i komedye , na ogół sztu k 3 0 , pisane b y ły bądź po ła c in i e , bądź po polsku , a niektóre z nich m iały nawet tek st m ieszany. T ylko ty tu ły i n adp isy scen w ogóle b y ły łacińskie.
N ie w sz y s tk ie jednak p ow stały w czasach jezuickich. Tak naj- staroźytn iejszy z dyalogów w tym zbiorze: O N . S a k r a m e n c i e pochodził z roku 1 5 2 1 .; b y ł zaś odegrany w d. 17. czerwca wobec Erazma Ciołka , biskupa płockiego. D yalog ten alegoryczny, g d y ż w y stęp ow ały w ni m: R o zu m , Z m ysły i W ia r a , wiodące spór o ta jem nicę i znaczenie E u ch arystyi, nap san y b y ł w ed łu g ks. Z ałęsk iego po p o lsk u , stąd ze w zględu na tak w czesne pochodzenie strata jego nieoceniona. B y ł w spółczesn ym „Rozmowom M archołta“ , a w yprze d z ił znacznie „Sąd P a ry sa “ .
N ie będziem y tu jednak przytaczali w szy stk ich ty tu łó w tych dyalogów , gd y ż każdy, chcący się z nim i za p o zn a ć, znajdzie je w wym ienionem na w stęp ie w yd aw n ictw ie. Tu ty le tylk o powiem y,
ź0 » g d y ks. Z ałęsk i po kilku latach znowu P u łtu sk n a w ie d z ił, już ow ego rękopisu nie zn alazł , a co się z nim stało , n ik t mu powie d zieć nie um iał. Odtąd „D yalogi p u łtu sk ie“ zaczęto za zaginion e uważać i pogodzono się z ich zatratą.
Tym czasem p iszą cy , przeglądając w r 1904. cenne zbiory h i storyczn ych m uzykalii p. A leksandra P oliń sk iego , natrafił na ręko p is , zaw ierający dw a dyalogi : jeden z nich n osił nadpis : A n n o D n i 1 6 2 2 ., D i a l o g u s i n T e m p l o s o c i e t ( a t i s ) d a t u s , i n o c t a y a C o r p o r i s X i ( C h r i s t i ) : - d e M i p h i b o s e t h , d ru g i: A d m a i o r e m D e i O p t i m i M a x i m i g l o r i a m , A n n o 1623., 22. m e n s i s J u n i i , i n o c t a v a C o r p o r i s C h r i s t i e x h i b i t u m d r a m a : d e A r c a . M iejscow ość, w której je przedstaw iono na s c e n ie , nie je s t w ym ien iona , ale t y tu ły ich zg a d z a ły się zupełnie z ty tu łam i dwóch o s t a t n i c h dyalogów przytoczonych w „B iblio tece“ przez W ó ycick iego. N adto , ks. Z ałęsk i z a z n a c z y ł, iż rękopis b y ł formatu m szału; otóż rękopis, zostający w posiadaniu p. P oliń sk iego, p isa n y w yraźnie, na papierze prążkowanym , ze znakami wo- dnemi w formie rów n oległych lin ii pionow ych, ma szerokości 20 cm., a 80 d łu g o ś c i, c z y li , źe m niej w ięcej odpowiada oznaczonemu po w yżej form atowi. Jed n a tylk o okoliczność sto i w sprzeczności z wer- syą, przez ks. Z a łęsk ieg o podaną. R ękopis p u łtu sk i lic z y ł 201 arku szy, tym czasem rękopis p. P oliń sk iego, w idocznie w yrw an y z w ięk szej c a ło ś c i, m a , jako p agin acyą na stron icy pierw szej liczb ę 26, na ostatn iej 4 1 . Ta okoliczność też pewne w ątp liw ości nasuwa. J e żeli bowiem „M iph ib oseth “ i „A rca“ kończą szereg „D yalogów puł tu sk ic h “, to rzecz naturalna, iź te, jeżeli zw ażym y ich ilość i obję tość , nie m o g ły b y się na 25 kartach pom ieścić. Trudno zaś przy puścić, b y ks. Z ałęsk i, regestrując owe d yalogi, a n aw et krótką ich treść podając, nie trzym ał się ich kolejnego porządku. M niemać ra czej w ypada, iż rękopis p. P o liń sk ieg o pochodzi z innego zbioru, do którego owe dwa d ya lo g i z k s ię g i p u łtu sk iej być m ogły w pisane. Lecz z ja k ie g o ? . . . Objaśnić p. P o liń sk i nie umie : dwa te bowiem utw ory juź w obecnym stanie z jak iejś a n ty k w a m i do jego zbiorów się d ostały. W każdym razie nie są to tuzinkow e elokubracye. N a przód ze w zględu na sw ą t r e ś ć , jej rozw inięcie i zastosow anie do idei przewodniej, mają charakter odrębny, w yróżniający je od in nych dyalogów h istoryczn ych lub alegorycznych. N ależą one do tak n ie g d y ś popularnego w H iszp an ii rodzaju utw orów dram atycznych , ja- kiemi b y ły : A u t o s S a c r a m e n t a l e s , w których celow ali: Lope de V ega, Calderon i in n i, mniej od nich gło śn i, pisarze. B y ły to dram aty religijn e, do których "wprowadzano przedm ioty, zostające w zw iązku z tajem nicą E u ch arystyi — a takim i w łaśn ie są : M i p h i b o s e t h i A r e a .
W jak i sposób w p ły w y literatu ry h iszp ańskiej p rzedostały się do nas ? Zrozumieć łatw o. J ez u ici b y li zgrom adzeniem kosmopolity- cznem , w celach ogólnych T ow arzystw a w y s y ła li sw y ch członków do różnych krajów n ie tylk o europejskich , lecz także położonych
M ateryały. 4 7 5
w in nych częściach św iata. Z polskich Jezuitów w ielu przebywać m ogło w kolegiach h iszp ańskich i nawzajem do polskich p rzyb yw ali H iszpanie. Ze istotn ie tak b y ł o , źe nawet przebyw ali w kolegium p u łtu sk ie m , znajdujemy dowód w tragedyi „A ch ab “, w ystaw ionej w październiku 1578. r . , która , napisana w p ięciu aktach po ła c i n ie, m iała chóry, do których Jezu ita W iktor, H iszpan, dorabiał me- lodye. Otóż przez takich członków Zgromadzenia przedostać się m ógł do nas rodzaj dramatów, zw anych A u t o s S a c r a m e n t a l e s .
Jezu ici polscy, k tórzy w szelkim i sposobami w alczyli z Reformą, zrozum ieli dobrze, iż utw ory tego rodzaju m ogą b yć dla nich w ielką w tym kierunku pomocą. Jak w idać , szło im przedew szystkiem o spotęgow anie w iary i w zbudzenie najgłębszej czci dla N. Sakra m entu , która k atolicyzm w yróżnia zarówno od protestantów, jak schizm atyków . Stąd też przedstaw ienia tego rodzaju urządzali zw y kle w oktaw y Bożego Ciała, jako w czasie głów n ie tej czci pośw ię conym. W p ły w samego obrzędu m iał umacniać jeszcze przedmiot, do dyalogu wybrany.
Jakoż oprócz M iphibosetha i A rki znajdujemy w sp isie dya- logów ks. Z ałęsk iego jeszcze inne, w cześn iejsze tego rodzaju utwory. Tak w r. 15 7 8 . odegrano na Boże Ciało w P u łtu sk u dyalog , ma ją c y za przedm iot „Upadek pierw szych rodziców “, zapowiadający naprawę grzechu pierworodnego przez sakrament chrztu , oraz g r z e chów uczynkowych przez sakram ent Ciała i K rw i Pańskiej. Tak samo w następnym r o k u , również na uroczystość Bożego Ciała, przedstawiono d yalog o „Ablu i K a in ie “, napisany w ierszem pol skim . Abel b y ł tu figurą ofiary krwawej C hrystusa, który dla z g ła dzenia grzechów u stan ow ił niekrw aw ą ofiarę Chleba i W in a Dalej w dyalogu, w ystaw ionym na Boże Ciało w i. 1580. w dwóch aktach, w ystęp ują Abraham i M elchizedek, który, jak wiadomo, je st również p rzedstaw iany jako figura sakramentu Ołtarza, Podobnego znaczenia b y ł dyalog , p isany po polsku „O przeniesieniu A rk i“, w ystaw ion y w Boże Ciało w r. 1609. I tu ona w ystęp uje , jako figura w ym ie nionego sakramentu.
N adto znajdow ały się w tym zbiorze dwa jeszcze d yalogi, na pisane po polsku, bez oznaczenia d aty ich przedstawienia, ale odno szące się do tego sam ego przedmiotu , m ianowicie : „O Sakramencie Ciała i K rw i P ań sk iej“ i „O D a w id z ie“. P ierw szy z nich ma ten- dencyę anti- żydow ską : Gdy w K onstantynopolu dzieci sz ły do K o m unii, m ały żyd, Iz a a k , nam ówiony przez n ie , p rzy stą p ił do Stołu P ań sk iego i uczu ł tak w ielką b łogość, że zażądał chrztu. A le ojciec jeg o , S alom on , d ow ied ziaw szy się o tem , rzucił go w piec h uty szklanej. Lecz dziecko ocalało w płom ieniach. O czem powiadom iony K on stantyn W . w ydał w y r o k , by ojciec albo chrzest przyjął, albo b y ł śm iercią karany. Żyd jednak w ybrał ostatnią , g d y ż nie chciał od w iary przodków odstąpić. G dyby kto dziś dramat z podobnem rozwiązaniem napisał, w idzianoby w tem dowód jego liberalnych po jęć . Gdy jednak uprzytom nim y sobie nierzadkie naówczas przeciw
Żydom procesy o sprofanowanie w ykradzionych kom unikatów lub h o s t y j , m usim y d yalog tej treści za objaw niep rzyjazny dla nich uważać.
D rugi z ty ch dyalogów , „ D aw id “, ma za przedmiot zw y cię stw o jego nad Goliatem. Pokonanie F ilisty n a m iało b yć figurą z w y cięstw a nad grzechem pierworodnym.
Że podobnego rodzaju „ A utos Sakram entales“ b y ły gryw ane i w innych k olegiach jezu ick ich , chyba w ątp ić nie można. J ezu ici trzym ali się w szęd zie jednej i tej samej m etody p ostęp ow an ia, u ż y w ali tych sam ych środków budzenia żarliw ości religijn ej. Dotąd, prócz D yalogów p u łtu sk ich , w iem y o trzech jeszcze rękopiśm iennych zabytkach tego rodzaju. Podał o nich wiadomość p. L udw ik Berna- ck i w „Pam iętniku literackim “ , drukując: „Interm edium polonicum “ (r. 1 9 0 2 . , ze sz y t I . , str. 1 0 0 — 114.). Należą do n ich : 1 D yalogi k a lis k ie , znajdujące się w B ibliotece Paw likow skich w e Lw ow ie, 2. W ile ń s k ie , przechowane w Z akładzie im. O ssolińskich i 3. Po zn ań skie w B ibliotece U spalskiej. I te n iew ątpliw ie są jezuickie. Znajduje się także w B ibliotece Ordynacyi K rasiń skich w W arsza w ie r ę k o p is, obejmujący D yalogi ch ełm ińskie i o nich p isali : na przód V\ oycicki, podając wiadomość o D yalogach p u łtu s k ic h , n a stę pnie Chom entowski w „D ziejach teatru p o lsk ieg o “ (W arsz., 18 7 0 . r.); następnie z dyalogów ty ch podał w y c ią g i Dr. B o b o w sk i, a za nim w „A rchiv für S lavisch e P h ilo lo g ie“ obszerne spraw ozdanie prof. W ła d y sła w N eh rin g (B eiträge zur G eschichte der D ram atischen L i teratur in Polen (t. X V I I ., 8 7 — 128., 1895.). D yalo g i te w szakże nie są jezuickim i i utworów w rodzaju A utos Sakramentales nie mają. N atom iast spotykam y je pom iędzy D yalogam i k alisk im i. W sp isie ich , podanym przez p. B ernackiego, ^D ialogus de L igno .vitae“, odegrany w r. 1 6 0 9 . , n iew ątp liw ie do nich należy. T enże rękopis kaliski stanow i dowód , iż k olegia jezu ick ie u d zielały sobie wzajem nie utworów tego rodzaju. D yalog, odegrany w K aliszu w r. 1 6 0 8 . „D ie infra Octavam Corporis C hristi d e p u e r o a p a t r e I n d a e o i n f o r n a c e m a r d e n t e m о b s u m p t u m V e n e r a b i 1 e S a c r a m e n t u m c o n i e c t o “ — je s t to ten sam d yalog pułtuski, „O Sakramencie C iała i K rw i P a ń sk iej“, o którym m ów iliśm y po w yżej.
Czem jednak b y ły w sw ej istocie owe A u tos Sakramentales, w ykaże krótki rozbiór „M iphibosetha“. J e s t to d ram at, obejmujący 681 w ierszy polskich, rym owanych i składa się z p rologu , czterech aktów i e p ilo g u , nazwanego w rękopiśm ie także „Prologiem “ . Do każdego aktu wchodzą trzy scen y i chór. J e s t w ięc zachowana pewna sym etryczność i zaokrąglenie klasyczne. Osnowa zresztą, w zięta z rozdziału IX . K sią g w tórych Samuelowych , je s t nader prosta. Po Jonathanie, syn u Saula, poległym wraz z ojcem w walce z F ilis ty n a m i, pozostał jed yn y sy n , chromy M iphoboseth , żyjący w nędzy, g d y ż słu d zy obranego królem D aw ida całą mu ojcowiznę na skarb zabrali. D aw id jednak, d ow ied ziaw szy się o losie potomka
M ateryaly. ' $ 7 7
um iłow anego przez się Jonathy, nie tylk o mu m ajętność powrócił, ale k azał go na swój dwór sprow adzić , dopuścił do sw ego sto łu i odtąd jak w łasn ego syna u w ażał. Sprawa ta jednak, ujęta w formę dramatu, je st w łaściw ie tylko tłem, na którem się myśl, stanow iąca duszę A utosu, rozwija. G dy w akcie IV . przyboczni D aw ida podzi w iają w sp an iało-ć jego królew skiego u m y s łu , kapłani A biathar i A chior idą dalej i zapytują proroka Nathana, co Bóg, który w s z y stk ie spraw y ku celom wiadomym sobie k ier u je, zam ierzył objawić ludziom przez ten postępek D aw ida? N athan w pierwszej ch w ili ich grom i, iż chcą w ybadyw ać sk rytośri Pańskie ; w końcu jednak, zn ie w olony ich prośbami, objaw ia, iż Dawid je s t figurą p rzyszłego Me- syasza, M iphoboseth zaś obrazem ułom nego rodzaju ludzkiego ; nadto, że, jak król I z r a e ls k i, z którego narodzi się M esyasz , przy sw ym stole sy n a J on ath y u g o ś c ił, tak Obiecany cały rodzaj ludzki do sw ego stołu na Chleb B oski zaprosi. Gdy w szakże kapłani wyrażają tylko podziw i ż a l , iż nie będą do takiej u czty w e z w a n i, nowocze s n y T eologus w scenie ostatniej w yjaśnia czterem uczniom istotę i znaczenie tego Daru i w ykazuje szczęście tych , którzy go m ogą przyjm ować i do czci głębokiej i godnego u czestnictw a w nim zachęca.
Pomimo subtelności teologiczn ych , jakiem i autor akt IV . w y p ełn ił, M ip h ib o set, jako d ra m a t, może zająć czyteln ik a, nie ty le ze w zględu na treść nader ubogą , ile grą uczuć w chodzących do dra matu osób , oraz ich charakterystyką. S zczególnie D aw id , ch ciw y krw i przelewu Joab i M iphiboseth nakreśleni bardzo udatnie. O sta tn iego Rej n azw ałby „m elankolikiem “ . N ie brak tu zresztą i humo- ry sty k i , zw łaszcza w scenie 3. aktu pierwszego. Są i aluzye do ów czesnych panów, którzy uboższym i brakują (w. 4 7 0 — 47 3 .) i przy pom nienie im , że B óg łacniej przyjmie ubogiego kmiecia z sercem pokornem, niż hardego bogacza (w. 516 — 51 7 ).
W szak że M iphiboseth ma dla nas z innych jeszcze w zględów znaczenie. Z w ykle w h istoryach literatury wypowiada się przeko nanie, iż „Odprawa posłów g reck ich “ nie w yw arła żadnego w p ływ u na dram aturgów późniejszych i w literaturze pozostała odosobnionem zjaw iskiem . Otóż tem u przeczą nasze dwa D yalogi pułtuskie, a prze- d ew szystk iem M iphiboseth. Pomimo teologicznej t r e ś c i, je st on k la sycznym pod w zględem formy utworem. W praw dzie wprowadzenie p r o lo g u , podziału na ak ty i scen y zam iast greckich epeizodów, w reszcie u życie w ierszy rym owanych zarówno w dyalogach , jak chórach , zdaje się nie m ieć n ic w spólnego z tragedyą Kochanów- sk iego. A jednak w ciągu czytania nasuw a się ona w ciąż w naszej m yśli. D yalogi pom iędzy M iphibosethem a Sybą w scenie 2. aktu pierw szego, oraz m iędzy D aw idem a Joabem w takiejże scenie aktu drugiego przypominają całym sw ym tokiem i antytezam i rozmowę A ntenora z Aleksandrem . R ów nież w tek ście spotykam y wyrażenia, które dotykalnie w skazują , iż p iszący M iphibosetha m iał w ciąż K o chanow skiego na oku. Tak n. p. w monologu aktu pierw szego w ier
sze 54 — 55. „L edw ie la t przepędziło pięć t o ś w i a t ł o w d z i ę c z n e n i e z g a s z o n e g o s ł o ń c a y k o ł o m i e s i ę c z n e “, są żyw cem w zię te z Psalm u V III. w. 1 5 — 16. Chór zaś A k tu pierw szego jest znowu parafrazą P ieśn i IX . ks. I., w. 1 3 — 16., oraz P ie śn i II. ks. II. w. 9 — 12. , 1 3 — 1 6 . , nie m ówiąc już o te m , że w szy stk ie cztery naśladują u lub ion y K ochanowskiem u układ strofy safickiej. Z resztą w monologu D aw ida w. 4 8 — 4 9 .: „Cóż Ci za taką łask ę odda dusza moja? Ofiary t ł u s t e ? . . . A le w szy stk a ziem ia Tw oja“ — przypom ina w . 5. i 6 P ieśni o dobrodziejstwach B oga. W id zim y w ięc, że, je ś li autor M iphibosetha pod w zględem architektoniki w zo rował się na E u ryp id esie czy Senece, to co do ducha i język a w zią ł sobie za m istrza w ielk iego Jana i przy tworzeniu zapożyczał się u niego. W praw dzie n ie dorównał mu pod w zględem siły , bogactwa, m alow niczości, harm onii i w dzięk u w y sło w ie n ia , ale w każdym razie zachow ał czy sto ść i poprawność m owy, wolnej od n apu szystości i barbaryzmów, któremi razi w spółczesn y mu Samuel T w ardow ski. W chórach zaś nie można mu naw et odm ówić liryczn ego polotu i w ielu u datnych i sz częśliw y ch wyrażeń. Chóry te śpiew ano na różne g ło sy , jak się tego dom yślać można z cyfr, położonych ze strony lew ej przy tek ście.
T aki je s t M ephiboseth. Rozbiór „A rk i“ i podanie jej tek stu p ozostaw iam y do jed nego z n astępn ych zeszy tó w .
Roman Plenkiewicz.
I.
M I P H I B O S E T H .
P E R S O N A E D IA L O G I. R ex D auid.
M iphiboseth, filiu s Jonathan. Micha, filius M iphiboseth, paruulus. Barisboseth, filius Isboseth.
Ben Abner, filiu s A bneri. Joab, ductor exercitus. Saraias, Scriba. Syba, servus S au lis. N athan, propheta.
Sacerdotes Iudaei duo (Abiathar, A chior). T heologus.
D iscip u li quatuor.
P rologus. Quatuor Chori.
PROLOG US.
K u w iętsz ey uczciw ości, n a św iętszey św iętości, Ku w spolnim zbudowaniu w aszey uprzejmości,
M ateryały. 4 7 9
W ystęp u iem na czoło z m ałym A ctem n aszym , K tórego summę uszom podaiemy waszym .
Ionathas, S a u la 1) króla sy n Izraelskiego, 5 W ielk i n ieg d y przyiaciel Dauida sław nego,
Sam na w oynie zabity, zostaw ił po sobie Syna M iphibosetha, lecz w w ielk iey chudobie;2) N a nogi ktemu obie w ielcze ułomnego,
A prawie iuż od w szy tk ich bardzo w zgardzonego. 10 0 tym się dowie Dauid, w ielk ie dary Boże
G dy sobie przypomina, dzięki iako może Oddaiąc, przyiacioły dawne wspominaiąc, U przeim ey i ku zm arłym chęci n iesk ład aiąc,3)
K aże M iphibosetha w pałac sw óy wprowadzić, 15 W ed la 4) siebie u Stołu P ań sk iego posadzić.
U zna niegodność sw oię M iphiboseth w ielką
1 pokaże z sw ey stron y za to w dzięczność w szelką. W ie le 5) się szczęścia iego będzie dziw owało,
W iele będzie K rólew ską hoyność w ystaw iało, 20 N athan prorok ludow i będzie prorokował,
Co B óg pod tą figurą p rzyszłym niebom chował. Na ostatek, iako się w szytk o w yp ełn iło,
Co pod figurą taką dawno się taiło,
Theolog uczniom swoim będzie pokazował, 25 A z N ajśw iętszą H o stią p rzystoyn ie stosow ał.
Tę rzecz, g d y łaskom w aszym krótko przekładamy, C hętliw ie nas słu ch aycie, pokornie żądamy.
A c t u s 1-us, S c e n a 1.
Mi-phiboseth.
Zew sząd mię troski, zew sząd ogarn ęły bole,
Z yię nędzny, a mniemam, że iuż ciało w dole : 35 Stąd nędza y ułom ność z rodzaiu zacności,
U rąga mi, stąd smutek su szy słabe kości.
O, gd yb ym b y ł w d ziecieństw ie pożegnał się z światem , Abo na placu polekł (sic) m iedzy młodzi kwiatem ,
G dzie król Saul, gd zie ojciec móy, Ionatha, srogie 4 0 Góry sobą pokryli, z niemi w oyska m nogie.6)
N ie cięsk a (s) ie st krew sw oię przelać w słu sn ym (s) boiu D la Boga, cney O yczyznie szuk aiąc pokoiu.
*) w rękop. błędnie : Saul. 2) nędza, ubóstwo.
3) nie odkładając, nie zwlekając. *) obok.
5) tak w ręk. zam. : wielu.
Królewiców sy n iestem : X ią żęce dochody!
Gdzie dwór, g d z ie drogie sz a ty ? gd zie obronne grod y? 45 K rólew ski lekkom yślne szczęście rodzay dało,
Co za niem następn ie, sobie zatrzym ało.
Wam, którzy w ystaw iacie przodków zacne domy, N iech ay będzie przykładem M iphiboseth chromy.
Cóż mi cnych Przodków H erby? g d y szczęście y tego 50 Z a y r za ło 1) mi, co ciesz y y n aubozszego:
Śród zdrowia, siły , członków u żyw ania, B esp ieczn ego w ubogiem kącie pom ieszkania. Ledw ie lat przepędziło pięć to św iatło w dzięczne
N iezgaszon ego słońca y koło m iesięczn e,2) 55 Piastun ka, uciekaiąc przed postrachem srogiem ,
U p u ściła mię, a ia, rostrącony progiem, N aru szyłem ż y ł nożnych, sk ru szy ły się kości, Tamem w szy tek zw ątlon y, dostał wiecznej m dłości.
la k o s t a te k 3) z ułomnej g lin y utw orzony, 60 lak o obraz o ziem ię rzuca okurzony4),
T ak m nie prętko z przypadku n ieszczęście podkało. (s) leszczem św iata n ie poznał, iuź mię ono znało.
A ni teraz w dzięczn ego oka pokazuię,
Bo dziedzicznym królestwem postronny sp raw uie,5) 65 K tóż w ie, co ze mną będzie, fortuno surowa?
N a co m ię chow asz ? chociaż iestem krew Saulowa. P on iżasz zacne stan y, a królew skie sy n y
Rów nasz ubogim km iotom 6), bez ich w szelk iey w in y.
S cen a 2.
S ib a et M iphiboseth.
Siba.
P an ie móy, czemu cię tak w id zę frasow nego, 70 A nad zw yczay pod ten czas tak barzo sm utnego ?Ciesz się w zd y krw ią królewską Ion ath y m ężnego. Cnyś potomek, na m ężność wspomni oyca sw ego.
Miph.
Pomnię, przeto od żalu serce mi się kraie,Siba.
W szak w chudobie stateczna cnota nie ustaie. 75Miph.
W sty d zę się n ied ostatk u p rzyndzie (s) żebrać cbleba.*) p o za zd ro ściło .
2) por. J. K o ch a n o w s k ieg o : P sa lm V I I I ., w . 15— 16. 3) s ta te k = n a czy n ie.
ł) po p r zek reślen iu c zte re ch o s ta tn ic h w y r a z ó w w r ę k o p is ie , dopi· sa n o : „s prochu o ziem ię r z u c o n i“.
5) d z iś : s p r a w o w a ć k r ó l e s t w o . A u to r u ż y ł s k ła d n i, ja k ie j wy· m ag a ją sło w a : k iero w a ć, r zą d zić, z a w ia d y w a ć .
6) por. K lo n o w ic z a : „W orek J u d a sz ó w “, R ozd z. „O w y k ra d a n iu c u d zy ch d zien i (u łó w )“, g d z ie u ż y w a w y r a z u : „ k m io tó w n a “.
Materyały. 4 8 1
Siba.
S zczęście odm ienne1) iest, bać się go nie trzeba. Iako często z w ysokich stanów upadaią,Tak często poniżeni znowu powstawaią.
Miph.
P łoche ie s t szczęście w dobrym, ale w złym stateczne. 8 0Siba.
Tak w tym , iako y w owym niezawsze bezpieczne2).Miph.
A cóż mi za nadzieia?Siba.
Dauid oyca tw ego B y ł przyiacielem, m ożesz doznać chęci iego.Miph.
G dy szczęśliw y , zaw sze ie st przyjaciel gotowy,Pierzchnie, g d y na cię w łoży n ieszczęście okowy. 85
Siba.
N iep rzyiaciel, kto tylko ma na szczęście oko.Miph.
L ecz ten zw yczay na św iecie panuie szeroko. N ie poznasz przyiaciela, póki szczęście p łu ż y 3) Bo swemu pożytkow i z chęcią każdy słu ży.Siba.
To dobremu człow ieku n ig d y się n ie godzi. 9 0Miph. W
tenczas dobrego poznasz, g d y szczęście odchodzi.Siba.
W
trudny czas ku Ionacie Dauid znak m iłości Pokazał, g d y nad Saulem u ży ł łaskaw ości. Dw akroć sfolgow ał, zdrowia zapom niawszy sw ego,A zaż to p rzyiaciela nie ie st znak w iernego? 95
Miph.
I to pociecha słaba: na przyiaźń oycowską B ędzie pomniał, albo na nieprzyiaźń dziadowską.Siba.
N ie trać serca, na dobre rzeczy częściey pomni, Mąż spraw iedliw y złych chęci zapom ni4).Miph.
D ay Boże, by tak b yło! T y, jeśli w czem możesz, 1 0 0 I radą i przem ysłem w iele nam pomożesz.S c e n a 3-cia.
M icha, B a risboseth, B en Abner.
Micha.
Radość ! R adość ! Królestwo oycu się podaie, Iuż tylk o królewskiego berła nie dostaje.B. Abner.
A to skąd Mb-ha? Ociec twoy chromy, niedołężny, Ledwo się w łóczy, m ałb y zostać tak potężny? 105Barisb.
Ledwo się w łó czy !... Owszem podskakuie sobie, N ie w id zisz, iako nogi ma foremne obie?Micha.
E y ! nie szydź z nóg oycow skich, y ciebie choroba K iedy ruszy, u stąpi siła y ozdoba.B. Abner.
Milcz ty !.. Powiedz nam, Micha, skąd ci ta nowina, 1 1 0 Ie sli królestw o Oyca, potka cześć i syna.Micha.
Z asłychnąłem , g d y słu ga, Syba, z oycem gadał. A lat p rzeszłych ciesząc go, dzieie mu powiadał.J) w ręk op iśm ie b łęd n ie: „ode m n ie “.
2) por. w y r a że n ia z K o ch a n o w sk ieg o : S zczęście w szela k ie, oboj a fo rtu n a . 3) sp rzyja, to w a r z y s z y
la k o teraźn iejszy król, Dauid, D ziadka mego
U m iłow ał Ionathę z serca gorącego. 115 I e ś li się dowie o nas, aza dla Jon ath y
U cz y n i ła sk ę z nami, w eźm ie nas za B raty ?
B. Abner.
Iabym się bez tey ła sk i podobno sp odziew ał. Oyca m ego Abnera ukochanym m iew ałI w ielk ą ch ęć pokazał n iew in nie skłótem u, 120 Może y mnie pokazać osierociałem u1).
Barisb.
l a w ieczey (sic), bo ia oyca królewica miałem, K tórego snadź n iew in nie prętko (s.) postradałem. Z em ścił się śm ierci iego król. iak sędzia prawy,A za teź w ey rzy na mię dobrodziey ła sk a w y ? 2) 125
Mieha.
W ierę, moim przykładem chcecie się w spanoszyć, M u sicie w y mnie pierw ey Panieńcem (s.) o g ło sz y ć(в.)
Barisb.
T y ś P a n ię 3), Micha, a my tw ym i P aniątkam iW itam y cię za P an ię naszem i rączkam i.
B. Abner.
Id zie ktoś, w czas ustąpm y, b y nas paniąt nowych ISO R ózg ą nie przyw itano.Barisb.
N ie znaydzie gotow ych.Chorus.
P an B ó g nie fortuna w ład nie stanam i, P an B óg nie fortuna obraca nami : Iednych w ynosząc, drugich poniżaiąc,
Dobra rozdaiąc. 135
B oska Opatrzność bogactw a gotuie, N iektórym daie, drugim odeym uie ;
W e w szelk ich rzeczą h bez przestanku czuie, Rządu pilnuie.
J e ś li żąd asz mieć B oga sobie g ’ woli, 140 B adźże sam B ogu w e w szy stk im powoli :
W iern ych s łu g sw oich n ig d y nie opuści, Choć złe d opu ści4).
A c t u s II-dus. S c e n a 1.
D a u id
(solu s).W ie cz n y Boże ! Dam chw ałę Im ieniow i Twemu,
Iżeś mocną obroną b y ł mnie zsciśnionem u. 145
ł) s y n w o d za A b n era , k tó re g o Joah przez p o d ejrz liw o ść i z a w iś ć za m o rd o w a ł z w ie lk im ż a le m D a w id a (W tó re K s ię g i S a m u elo w e, R o zd z. II., 2 2 - 2 9 ).
2) s y n Izb o zeta , s y n a S a u lo w eg o . G d y R e cb a b i B a a n d la p rzyp od o b a n ia się D a w id o w i z a b ili ś p ią c e g o Izb o zeta , z o sta li u k a ra n i śm ie rc ią (ta m że, R oz. IV ., 5 —12.).
3) F o rm a w o ła cza , d o p ełn ia c z = p a n ięc ia . *) w rękop. m n iej w ła ś c iw ie : p rzep u ści.
M ateryały.
483
Przez Ciem w nieb esp ieczeń stw ach ciężkich obroniony, A zgoła od bram śm ierci sam ych odw iedziony.
Cóż Ci za taką łask ę odda dusza moia? Ofiary tłu ste ? ale w szy tk a ziemia Twoia
H oyne d zięki, m yśl płonna cokolw iek podaie : 160 W sz y tk o to w porównaniu darów Tw ych ustaie.
Tą ręką le g ł Goliath. O brzym ie1) stra sz liw y ! Poznałeś, że za swem i woiuie B óg żyw y,
G dyś od d ziecin ney proce2) klęskę w ziął, a twoiem
Ściąłem ci łeb żelazem, w sparty Bogiem moim. 165 Małoć pomógł wzrost straszny, paw ęża3) miedziana,
I pancerz tw óy, iak cienko paięczyna dkana (s.). L ecz m nieysza to. Ale, g d y przeyrzeniu boskiemu Saul przeciw ny na gardło sta ł mnie niewinnemu,
Tu się dopiero boska ręka pokazała, 160 A mnie z ostatn iey zgu b y przemożnie w yrw ała.
K ról był, a ia ubogi, k ’temu w ziem i i ego Iakoź się było ustrzedz (s.i gniew u królew skiego? K rw ią się kapłańską oblał, że mię przechowali
Iakoź się bać nie mieli, którzy mi sprzyjali ? 165 M ieysca n igd zie nie było bespiecznego, w szędzie
Strach czekać było, rychło z w oyskiem Saul nie przybędzie. M ogłyby o tem św iad czyć Z epheyskie p u sty n ie4)
le sz c z e tam snadź po ten czas na pamiątkę słyn ie,
Gdziem samowtór w szedł w nam iot: Saul snem zmorzony, 170 Odpoczywał swem w oyskiem w okrąg otoczony.
Stanę nad nim, n ik t nie w ie, co się z królem dzieie, Porwę oszczep y kubek, straż zaspała mdleie. Zakrzyknę, wzad od szed łszy : Abner obudzony,
Z adziw i się śm iałości, a król zniewolony, 174 W in ę uznawa, synem mię nazyw a swoiem,
Próżne nadzieie ludzkie — B óg w ładnie pokoiem.
S c e n a 2-a.
Joab, D a u id , P uer.
Joab.
S zczęśliw ie panuy, lecz przecz cię sm utnego W id zę? Ie śli ratunku trzeba rycerskiego,B o każ, krew za cię przelać iesteśm y gotow i, 180 W n et młódź męska w oienne ćw iczenia odnowi.
Dauid.
W dzięczna mi ie st przychylność, lecz m yśleć o boiu N a co? ponieważ w szy stk o państwo ie st w pokoiu ?j) d ziś : olbrzym — olb rzym ie. 2) d o p ełn ia cz.
3) tarcza.
Joah.
N ie dziwno, królu : żołnierz rad o w oynie mówiI rad słucha, g d y pamięć kto o b itw ie w znow i. 185 la k mi teraz w esołe Zepheyskie p ustynie,
Co ciężko cierpieć, m iło iest, k ied y przem inie.
Dauid.
Bogu dzięka, który nas natenczas zachował.Joab.
Zeznać m uszę, że B óg nas ręką sw ą ratow ał,A le y ty ś dopom ógł nam w iele m ądrością, 190 Szczęściem twem y w tak trudnym przypadku m ężnością. To wiem , ieże i tw o y ey nie zaszkodzi chw ale
Ze w tę pogodę u szedł n iep rzyiaciel wcale.
Dauid.
Pom azaniec b y ł P ański.Joab
Lecz p ragn ął krw i tw oiey.Dauid.
P rz y sto i dla B oga nie czuć krzyw d y sw oiey. 195Joab.
Rozumiem , że nieprzyiaźń pokarać przystoi, K ied y móy ni przyiaciel na gardło mi stoi.Dauid
Z acn iejsza, ch ęć pokazać n ieprzyiacielow i G dy krew ki ; folgu ie człow iek człow iekow i.Joab.
Żołnierz ma b yć iako lew mocą y m ężnością. 200Dauid.
Lew, iak mocą przodkuie, tak y łask aw ością.Joab.
Przystoi łask aw ości zażyć, g d zie z głów n ego N iep rzyiaciela nabyć możesz życzliw ego. Kto n iep rzyiacielow i m aczey folguie,Tak pospolicie m ów ią: śmierć sobie gotu ie. 205
Dauid.
Wi dzi s z że mnie żyw ego W ielką ten gotuie Chwałę sobie kto affekt burzliw y m iarkuie.Joab.
R zecz to iednakże trudna, ba ! y niebezpieczna, I e ś li z t rzeciw ney strony ie st n ien aw iść wieczna,la k a w sercu Saulowym bez pochyby wrzała. 2 1 0
Dauid.
W szak y ta, sam eś św iadkiem uskromić się dała.Joab.
Z ła nien aw iść zgoła tam nie ie st uskromiona, G dzie bez now ey przyczyn y byw a odnowiona.Dauid.
A ni ten ma praw dziw ey c n o tj? łaskaw ości,K to dla s w e g o pożytku użyie litości. 215
Joab.
Puść mimo się łaskaw ość, gd zie rzecz potrzebuie.Dauid
A iakoż B óg w przestępstw ach naszych nam zborguie?Joab.
N ie mam nic od Jon ath y y cieszę się z tego, Bobym b y ł bronić m usiał zdrowia Saulowego.Dauid.
W ielem w inien Ionacie, w ięcey Bogu memu. 220 B óg przjdaźń królewica ziednał słudze swemu.Ionatho, bracie! Świadom B óg móy d usze moiey, Iestem ci przyjacielem y po śm ierci tw oiey. N ie da lepiey św iad ectw a o twoiej m iłości,
la k o kto w n ieszczęściu swem doznał życzliw ości. 225 Co rychley się w yw iedźcie, konieczn e chcę tego,
le że li kto pozostał z domu Saulowego.
Puer.
Syba z dawna к ólew ski sł" g a , Paulowi P rzy ch y ln y o tem może oz ajm ić królowi.M ateryały.
485
Dauid.
P rzyzów go, z nim B an aias, Saraias przybędą 2 3 0 Y ieśli którzy in sz y na dorędziu1) będą.Po zeszłym przyjacielu nad powinym iego Trzeba przyiaźń pokazać z affektu szczyrego.
S c e n a 3.
Syba, D auid.
Syba.
S łu ga tw óy, staw iłem się z rozkazania tw ego.Dauid.
T yźeś ie st Syba, słu g a domu Saulowego ? 235Syba.
la słu g a tw óy.Dauid.
Przy Saulu iak d łu goś się b aw ił?Syba.
W szytk ęm niemal z d zieciń stw a młodość przy nim straw ił.Dauid.
Chcę zostałym pokazać potomkom Saulowym Ł askę moię królewską, w iętszą. n iź domowym.Syba.
Królu panie, u czynisz rzecz w ieczney pamięci 2 4 0 I nagrodzisz Ionacie p ozostałe2) chęciDauid.
Ionatha, cn y królewic, dla dzielnych spraw sw oich Godzien w ieczn ey pamięci, godzien darów moich. W ierną przyiaźnią, szczyrze p rzyw łaszczył mię sobie, A wierna przyiaźń łą czy w iedney dwie osob ie3). 24 5 Skąd, ie śli iedno serce z nim mi zawsze było,I teraz się z przyiaźni nic nie um nieyszyło. Oby b y ł m ógł ode mnie mieć iaką nagrodę, Zadneybym nie p oczytał utraty za szkodę.
A le twarda śmierć tego mi nie dopuściła, 2 5 0 Iednak w dzięczności sposób ieden zostaw iła.
Pow iedz mi, iest-źe, k tob y tey ła sk i mógł zażyć ? Postanow iłem na to w szelk i k oszt odważyć.
Syba.
N ie w szy tk a ieszcze Saula pamiątka zginęła, 255 A n i ostatn ia iskra z Ion ath y zn ik nęła:Zdarzy B ó g okazyą, sercu życzliw em u
N ie zbędzie na potrzebnych królowi szczodremu.
Dauid.
Patrzay, żebyś d ogodził pożądaniu memu.Syba.
Stanie się, królu, zadość przykazaniu twemu. 260Chorus.
1. Praw dziw a m iłość n ig d y nie u staie, 2. Praw dziw a m iłość w szędzie się w y d a ie4) 3. Praw dziw a m iłość, co ma, chętnie daie,
Póki ie y staie.
1) n a dorędziu — pod ręką, n a p o g o to w iu . 2) n ie u r ze cz y w istn io n e.
3) licz. pod w ójna. 4) okazuje.
1. N ietylk o zacnych y podłych szanuie, 265 2. N iety lk o ży w y ch y zm arłych m iłuie,
3. N ietylk o d a tn y m 1) y lichym daruie, Cnoty pilnuie.
1. la k o lilia wśród cierni śliczn ieysza,
2. la k o po b u rzy pogoda w d zięczn ieysza, 2 7 0 3. la k o wśród ogn ia złoto k larow nieysze,
1. la k o po nocy słońce przyiem nieysze :
2. Tak przyiaźń w ciężk ich przygodach św ietn ieysza 3. Tak m iłość w w ięk sz y ch trudnościach p ięk nieysza
l e s t y w d zięczn ieysza. 275
A c t u s III. S c e n a I.
D a u id , Syb a .
Dauid.
T ak częstom z rąk Saula grożącego W yrw an b y ł przez Ionathę m iłego! On mi w ielekroć gn iew n ego ubłagał, On mię w y m a w ia ł2), radą dopom agał.Pom nię, gd ym przed nim arfą mą d zw onił, 280 On, z gn iew u ku m nie w łóczn ią się sk ło n ił,
Z łego Ion ath as oyca strofow ał, A serce iego ku mnie kierował.
A na znak ku mnie sw ey p rzychylności
Ż ąd aiąc w zamian m oiey m iłości, 285 S z a ty królew skie z sieb ie zeym uiąc
I broń żołn iersk ą w spólnie ślu bu iąc — N a m nie to w szy tk o , iako n a y n iższy C zeladnik w ło ży ł, on, mąż n a y w y ż sz y .
C iężka mu b y ła beze m nie mowa, 29 0 0 m nie mu w szy tk o p ły n ę ły słow a,
1 dusza iego w mem raczey ciele, O dpoczyw ała, to m ówię śm iele. Obym m ógł w d zięczy ć iego domowi,
Obym m ógł oddać to potomkowi. 295 Syba, ty ś Saula, poprzedca mego
S łu g ą był, świadom potomków iego. Z n alazłeś kogo k rw ie Ionathow ey, A lb o-li zacney krwie Saulowey,
Kom ubym , mówię, w dzięczność okazał, 300 Co przyiaźń może, skutkiem dokazał ?
Syba.
Ż y y , królu, w iek i, ź y y szczęśliw ie, Skoro tak cz y n ić chcesz dobrotliwie, N ayd ziesz Ionathę w kim byś u raczył,*) szczo d ry , ob d arzający, a w ię c : b o g a t y . 2) u s p r a w ie d liw ia ł.
M ateryały.
487
A b y tw ą w dzięczność każdy obaczył. 806 Ie st M iphiboseth osierociały,T w ego Ion ath y — potomek m ały.
Dauid.
Potom ek w łasn y Ion ath y mego, Syn pozostały y obraz iego ?Syba.
Iest-ci, lecz zew sząd nędzą ścieniony, 31 0 Z sw ych m aiętności zgoła złup ion y.Dauid.
Z yw Bóg, przed którym są m yśli moie, Iuż d ziś obaczy Ionathas swoie, la k u mnie w iele chęci w a ży ły ,Te potomkowi będą słu ży ły , 815 Będą mu dane Saula dochody,
W czem nie u czyn i żaden przeszkody, le g o za syn a sobie przym uię ( s . ) M iłość oycow ską mu offiaruię (s).
Syba.
Lecz nachramuie, królu n aiaśn ieyszy. 32 0Dauid.
Tem ła sk i n aszey zostaie g od n ieyszy. Pow iedz, skąd go to n ieszczęście sp otk ało? W iem , że na św iecie przypadków niemało.Syba.
Gdy o pogromie w oysk a naszego,Nowina przyszła, Izraelskiego, 325 Uchodząc ш атк а z m ałą d zieciną,
P adła — chromoty b yła p rzyczyną.
Dauid.
Załuię z serca przygod y iego, N ie przeto m ienię affektu mego.Do stołu mego nie h zaw sze siad a, 330 P otraw y w espół niech ze mną iada,
Przyprowadź go tu przed oczy moie, D w ór m óy będzie m iał za s łu g i swoie.
Scena II.
D a u id , M iphiboseth, S yb a ,
M iphiboset a d d u ctu s coram D auid, corruet a d faciem su a m
ador abund us, quem Rex subleuando dicet:
Dauid.
Podnieś się z ziem ie, krw i Ionathow a,Kochanie moie, sław a Saulowa. 335
Miphib.
Z y y zdrów ! korono króla Izraelska, Z yy, pożądana sław o przyiacielska, Póki dzień bieży, a gw ia zd y na niebie, W sz y tk ie narody sław ić będą ciebie,Ześ w eyrzał na twarz słu g i tw oiego, 3 4 0 A nie p ogard ził osoby iego.
Cóżem w zd y ia zacz co za godność moia, Ze tak przychylna ku mnie łask a tw oia? Iam -ci potomek Saula n a y liźszy (s.),
A domu tw ego słu g a n a y n iźszy . 34 5 Proszę, niech w tw o iey ręce obronę,
Żyw ota m ego znaydę osłonę.
N ie masz przeciwko komu w oiow ać1), N ędza mię sama może zmocować.
L edw ie pod skórą strapiona dusza, 8 5 0 W ysu szon ego c ia ła 2) porusza
Z yyąc, a z śm iercią p łyn ące lata D zielę : u b iegło w esele św iata, W które iam k ied yś h oynie opływ ał,
"Wieku z weselem m ego zażyw ał- 35 5
Dauid.
W d zięczna mię d zisia y doszła nowina, K ied y sam w id zę Ion ath y syna. D ziś cię, móy d rogi Ionato, w itam , Za szczęście sobie w ielk ie poczytam,Ze cię w zostałym w id zę potomku, 3 6 0 Tak w ielk ie drzewo w m ałym ułomku,
Tobie, m óy synu, m iłość oycow ską I offiaruiąc łask ę królew ską
Do stołu mego, iako sy n n am ilszy (s.).
P rzy boku siaday, iako gość n a y b liźsz y (s.). 365
Miphib.
K tóżem ia je st, o królu m iłościw y ! Co zacz iestem o panie dobrotliw y ! Ze mam o boki tw oie się ocierać, Ze mam z tey m isy, co i ty w ybierać.T y mię za syna, iak sły s z ę , przym uiesz, 3 7 0 TJ stołu tw ego siadać rozkazuiesz,
L ecz ia za szczęście w ielk ie poczytam , Gdy cię za pana, słu g a , przywitam , Na twe p osłu gi sam się oddaię,
Tw ym niew olnikiem w iecznym się staię. 375
Dauid.
T w a skrom ność tak rozum ieć o sobie, L ecz moia godność dobrze czyn ić tobie. Poprow adźcie go do gm achu m oiego ; N iechay używ a d ostatku pańskiego.S c e n a 3.
D a u id , p o s t ab itu m M iphiboseth, m ed ita b u n d u s, dicens a m b ulabit.
Dauid.
N iech Syba zaraz przed oczy tu stanie, 3 8 0 A b y w y p e łn ił moie rozkazanie.Syba.
R ozkazuy królu, słu g a gotow y, Pokornie słucham oto tw ey m owy. Do sk utku słow a tw oie przytoczę,) Za sła b y je s te m , b y ś m n ie u w a ż a ć m ó g ł za sw e g o w sp ó łz a w o d n ik a . 8) d op ełn iacz c z ą s tk o w y (p a r titiy u s).
M ateryały. 489
W lewo y w prawo ochotnie skoczę. 885
Dauid.
Cokolwiek Saul m iał przedtem maiętności, Cokolwiek trzym ał iak ieyk olw iek włości, Co domowego pozostało zbioru,Aż do sam ego w łosianego woru :
W szy tk o to pana tw oiego syn ow i 890 D zisia oddaię M iphibosethowi ;
W si, role, zamki, m iasta y w innice, Także żołnierskiey armaty śp iżn ice1) T y gospodaruy z domem w szytk im swoim,
Onego czynię d zisia panem twoim. 39 5 N iech M iphiboseth do stołu zasiada
Mego, poobok niechay ze mną iada, lak o królewski syn com itow any2)
Tak niech od w szy tk ich będzie szanowany.
N iech się w ypełni w szytk a wola moia, 4 0 0 W czem się pokaże posługa też twoia ;
Do sto łu mego iako syn a sadzay, lak o syn ow i moiemu dogadzay.
Syba.
Sam ze w szytk im i domownikamiI kochanym i mymi synkam i, 4 0 5 S łu żyć będziem M ephibosetowi,
lak o królewskiemu potomkowi. N iw czem opacznie nic się nie stanie, Będziem w ygadzać w oli tw ey, panie.
O gospodarstw o starać się będę, 4 1 0 Na tej zabawie w szytek usiędę.
N ie w ątp nic, królu, o m yśli moyey, D ogodzę z chęcią tey woli tw oiey.
Chorus 3-us.
N ie kto przemożnym, co może, daruie,
N ie kto d ostatn ych 3) kosztow nie częstuie 41 5 N ie komu na k oszt niepotrzebny staie
Szczodrym zostaie. K to op u ściałych 4) w potrzebie ratuie, K to na cześć bożą kosztu nie źałuie,
Kto dla bliźniego nie dla siebie dobrym: 4 2 0 Ten prawie szczodrym.
Gdy dobrze czynisz, abyć to oddano, Abo żeby cię za hoynego miano,
składy broni, lub żywności. J) dopuszczony do towarzystwa. 3) opływających w dostatki. *) opuszczonych.
Sar.
Ban.
Sar.
Ban.
Sar.
Ban.
Cnoty u ch yb isz, zap łaty nie d oydziesz, B ez ch w a ły p óydziesz.
A c t u s 4. S c e n a 1.
S a ra iu s, B a n a n ia s.
Cne postępki D auida, w span iałe przym ioty, I w szy tk ie dzielne stanu królew skiego cnoty, A cz m i są w podziw ieniu, iednak nad innem i Przodkuie w ierność ie g o sprawami celnemi, la k o się raz Ion ath y cnego zam iłował, Tak mu w iernie aż dotąd m iłości dochował. R zadko to iest, aby kto końca ostatn iego D otrw ał, raz u ią w szy przyiaciela sw ego. B y w a to, że się który d zisia z tobą zbraci, Z lad aiak iey p r z y c in k i1) prędko przyiaźń traci.
W ten czas tylko, g d y tobie św ietn e szczęście p łu ź y 2) Do ciebie się odzywa, tobie ch ętn ie słu ż y ,
la k złoto glan c, g d y się w ogniu poleruie,
Tak m iłość sw ą w przygodach d zielność pokazuie. T akąć m iłość zachow ał D auid ku Ionacie,
W którym się kochał, iako w nam ilszym sw ym bracie. Abo w ięc, iako m atka syn a ied yn ego
M iłuie, tak król D auid Ionathę sw oiego Z w ielu miar.
Znać to było, g d y łzam i hoynem i Śmierć iego op łakiw ał y threny sm utnem i ; N ie p ręd iey3) się tęsk liw a m yśl w nim utaiła, A ż w sobie żal serdeczny poniekąd zgoiła.
Choć ich śm ierć n ienaw is(t)na ciałem roztrzygnęła, W sercu iednak w ytrw ała przyiaźń nie zg in ęła . K ości się w proch Ionathy y ciało rozpłynie, Iednak iego pam iątka w D au id zie n ie zgin ie. K tóżb y się, zn iew oln y uprzeymą ludzkością N ie zap alił ku temu królowi m iłością, K tóry w szytk im iednako chęć sw ą pokazuie, B y n a y liższym nie gardzi, koźdego szanuie ? N ie tak, iak drudzy tylko z panami przestaią, O uboższe nie dbaią, iemi pogardzaią.
P atrz, iako Miphiboza, chociaż ułomnego, N ie w sty d z ił się przyp u ścić do sto łu sw oiego, H oyn ość sw oię królew ską k* niemu pokazuiąc U stołu potrawam i drogiem i częstu iąc.
p r z y cz y n k i. 2) to w a r zy szy . *) n ie prędzej. 425 430 435 440 445 450 455
460
M ateryały.
491
Sar.
Ban.
Sar.
Abiat.
Nath.
Ach.
Nath.
W id zę znaki nie m ałe w rodzoney hoyności, I szczodroty, nie w idzę sk ęp stw a y chciwości.
Słusznie, bo g d y się w królu szczodrota znayduie,
Łacno sobie u m y sły poddanych zhołduie. 4 6 6 P rzesłać przez sw e dworzany m ógł Mephibozemu
K rólew skie dary przecie, żeby hoyność k ’ niemu I ludzkość swą, pokazał, w dom go sw óy wprowadził, U stołu królew skiego ch ętliw ie posadził.
Piękna, g d y z uboższemi panowie obcuią, 4 7 0 A w każdym nie bogactwa, lecz cnoty szanuią,
G dy ludzko z podleiszem i m ożnieysi obcuią,
Na sw ey p ańsk iey powadze nam niey nie szwankuią.
S c e n a 2.
A b ia th a r, A ch io r, N atha n.
N athanie, mężu boży, wiem y, że są one
Z akryte rady pańskie, tobie powierzone. 475 N atchniony duchem bożym, w iesz na p rzyszłe lata
Co ma przypaść y iako ma b yć koniec św iata. Co przez tą dziw ną sprawę
Bóg
w ieczny przeznaczył, Gdy Dauid ułom nego królewskim uraczyłBankietem M iphisboza. W y łó ż nam na potem, 48 0 A b y n asi w ied zieli potomkowie o tem.
Sam Bóg w sw ych rękach zawarł b ieg w ieku p rzyszłego, Nam z le g o rąk p rzystoi patrzeć gotowego.
My w sk rytych taiem nicach szperamy z dw orności1): Rozum bywa tłum iony od boskiey św iatłości. 485 L ecz g d y kto nie fałszyw em natchnieniem w iedziony, A le prorockim duchem od B oga raczony,
P r z y szłe rzeczy ogłasza, ten nie szpera dwornie, A le, co mu B ó g natchnie, otwiera pokornie.
N ie mnie to p rzypisuycie, ale boskiey sprawie, 4 9 0 Co mówię, iak bych w id ział to w szytk o na iaw ie,
P rzy szłeg o M esyasza Dauid figuruie, M iphiboseth zaś rodzay ludzki znamionuie. A lbowiem z pokolenia to Dauidow ego
N arodzi się M esyasz dla ludu w szytk iego. 4 9 5 W ię tsz y to tam, niż Dauid, król nasz w y g o d n ie y sz y 2), W ię tsz a iego dostoyność, w e w szystk iem m ożnieyszy. D auid, człow iek śm iertelny, zrodzony z Iessego, M esyasz w ludzkiem ciele — syn Boga żyw ego.
Dauidowe królestwo tylk o co nas b ęd zie3), 50 0
*) z wyrafinowania, przez próżne zaciekanie się.
2) mający więcej do rozdania, możniejszy do wygodzenia komu. 3) dopóki istnieć będziemy.
M esyasz w szech monarchów stolice osiędzie. Dauid bankiet królew ski iednemu w ystaw ił, B y M iphibosethow i sw ą m iłość ob iaw ił, A M esyasz zaprosi do stołu sw oiego
Na Chleb B osk i w szy tk ie g o rodzaiu lu d z k ieg o 1). 505
Ach.
Cóż to za uczta ma być, którey nieiednem u, A le prawie d ostać się ma św iatu w szytk iem u ?Nath.
TJczta ta ma p rzechodzić2) w szech królów bankiety, A przew yższać przysm aki y kosztow ne w ety.Bo nie w ym ysłem ludzkim w ytw orne potrawy, 51 0 L ecz K rew sw oię y Ciało da na pokarm p raw y3).
Abiat.
W olnoź w zd y na ten b ank iet p rzyść będzie ta k panu, la k y temu, k tóry ie st podeyszego (s) stanu?Nath.
Wolno w szytk im . TJ B oga tak ieden, iak drugiZarówno ie st. P rzym u ie tak pany, iak s łu g i. 515 I owszem , prędzey przym ie kmiotka ubogiego
Z pokornem sercem, n iżli bogacza hardego.
Abiat. Cóż
tego za potrzeba w y cią g a gw ałtow n a, A b y tak dla nas g rzeszn ych biesiada kosztow naW ystaw ion a b y ć miała, a człow iek u bogi 5 2 0 K rew za napóy, a Ciało m iał za pokarm drogi?
Nath.
U k ą s ił p ierw szy R odzic owoca raiskiego, Skąd się w szy tek iad rozlał na potomki iego. Przeto, maiąc na sw oiey nas M esyasz pieczy,Sw ym pokarmem ten pokarm ia d o w ity zleczy. 525 A iż u czty doczesne ciało p osilaią
Skazitelne, a duszę głodem umarzaią ; P rzeto Ciała P ańskiego y krw ie trzeba było, Z których by się i dusza i ciało tu czyło.
Ach.
Toć m y w ielk ie, zaiste, stąd n ieszczęście mamy, 580 Ze tak zacney b iesiad y iuż n ie doczekam y.Abiat.
S zczęśliw i, a po trzykroć sz cz ęśliw szy ci będą, K tó rzy u tego sto łu pańsk iego zasiędą.Nath.
W szak że y m y szczęśliw i, którym obiawionoPrzed w iek i taiem nice takie zataion o4). 5 3 5 I owszem , nasze ch leby pokładne stąd maią
W ażność sw oię y dzielność, którąkolw iek daią. Z ażyw aym yż ty ch teraz, a lepszych czekaym y, N a figurę, aż sam a rzecz przydzie, patrzaym y.
*) dziś powiedzianoby : „wszystek rodzaj ludzki“. Jestto dopełniacz cząstkowy.
J) przewyższać.
3)
prawdziwy. *) zam. zatajone.4 9 3
S cen a 3.
Theologus, Theodulus, P h ro n im u s, P hilopistus, Penergus.
Theol.
W id zieliście D auida nader uczynnego, 540 M ephibosa chromego stołem raczonego,S ły sze liśc ie proroctwa y żądze gorące Y m odlitw y ku niebu iasnemu idące.
S zczęśliw i, którym tego żądać się godziło, 545 Bo tych rzeczy pragnienie za część dobra było.
Lecz ieżeli szczęście z naszem porównacie, la k nad w asze podleyszem iest, sami poznacie. Im b y ły obietnice tylk o uczynione,
K tórych miało potom stwo zażyć zostawione, 550 W y w opłatek patrzycie, w y ubogaceni,
W y niebieskim iesteście chlebem uraczeni. Wam się bowiem łaskaw ość boża pokazała, Dla was na siebie postać naprostszą przybrała.
Phil.
Chętniem na isto ry ą (s.) patrzał pokazaną, 555 Trudność, którąś mi rzucił, chcę mieć rozwiązaną.N a co w tem m ieyscu y w tym czasie tak w esoły W idok stanął, na co tu Dauidowe sto ły ?
Theol.
Chcesz, iak w zw ierciedle w idzieć człowieka nędznego Do niebieskich y boskich potraw w ezwanego ? 560W spomniże na ten widok, przypatrz się w szytkiem u, A p iln ie przypatrz, iako należy pilnemu.
W tym tak dziw nym postępku króla tak zacnego N ic próżnego nie nadziesz, nic nienależnego.
Phil.
W yłóż to, proszę, bo my, g d y upatruiemy, 565 N aśladow ania godne spraw y znayduiem y.Theol.
Dobrze to upatruiesz, iednakźe głęb szego W yrozum ienia szukać m asz z Pism a św iętego. I ta ie st różność m iędzy księgam i boskiem i,A pismem zostawionym p rzem ysły ludzkiem i, 570 Ze w tam tych obiecanych rzeczach pewne znaki,
Skąd znayduie się pisma w ykład wieloraki. A iako w ięc skarbnica w dostatki bogata, Nieprzebrana będzie aż do skończenia św iata.
Pener.
Ż ebyśm y się na rzeczy długo nie trzym ali, 575 Dozwól, ażebyśm y cię o w szytk o pytali,Co naprzód Dauid zn aczył?
Theol.
Chrystusa naszego,K tóry przez śmierć olbrzyma sk ru szył piekielnego. Z laską krzyża, g d zie żyw ych krynic pięc w ybiło,
Które pięć D auidow ych kamieni znaczyło. 58 0 Król b y ł Dauid, król Chrystus z wieków przenaczony H oyny Dauid y C hrystus w tem niezwyciężony, W ierny Dauid w przyiaźni, nie masz w iernieyszego
Theod
Theol.
Omn.
Theol.
Phil.
Theol.
rTheod.
!Theol
.Phli.
Theol.
Nad Iezu C hrysta, św iad czą: śm ierć i męka le g o . Co znaczy po królew sku obiad zgotow any? Ten przenadroższy pokarm, nam nàgotow any, B ankiet tłu s ty , A n (g )ielsk i Chleb, duszę tuczący, W szelk ą rozkosz pokarmu obficie m aiący.
W id zim y y z pokłonem nizkim oddawamy D zięk i B ogu, którego w tej zasłonie znamy. Do tego sto łu C hrystus, nasz D auid praw dziw y, W zyw a. P rz y stęp u y człecze, k tóryśkolw iek ż y w y ! W ięc ieśliże ie st dusza nad Ciało zacnieysza, To potrawa nad in sze będzie k osztow nieysza. Ie śliź każdy do tego stołu zaproszony, K tóż będzie M ephiboseth od króla raczony? M ephibosetb znakiem ie s t lu d zk iey ułom ności, N osi iednak i zacność królew skiey godności.
Syn królewski — człow iek ie st od B oga stw orzony, I w n iew in ność z początku sw ego obleczony. Podobieństw o też boskie żyw e m iał na sobie. I cokolw iek słu ży ło ku iego ozdobie.
W d zieciń stw ie wpadł w ułom ność i w sam ym korzeniu U tk (n ę)liśm y wprzód, n iżeśm y p rzyszli ku baczeniu Tem w ięcey opłakania godni, im m niey znam y : Z ła ułomność, bo przeto częściey upadamy. W ie le nędznych iest, czemuż narodu lu dzkiego Ten chromy postać n osi, day przyczyn ę tego ? Ten żyw ot ie st ku niebu u staw iczn a droga, Ie śliź ie st żyw ot śm ierci nieodm ienna trw oga. M ężnie sk ończyć potrzeba b ieg, lecz upadamy N a obie nodze, często ani się ruszamy,
W ię ce y zm arłym podobni, niż żyw ym . Z w ątlone W y ż sz e siły , a in sze opak w yw rócone.
W dusznych zaś rozum często dla błędu szw ankuie, W ola ślepa y chora z kroku ustępu ie.
Tak, że niż krok zbaw ienny ieden uczyniem y, N ie raz p ierw ey o ziem ię szkod liw ie padniem y. Co są królewicowie, z którym i iednego
N ęd zn ik on m iał zażyw ać stołu k rólew skiego? Ci, którzy n ierozdzielnie z Bogiem są złączeni, Lub D uchowie, lub śm iercią od cia ł w yzw oleni, K tórych (h)ufce pokornie na tw arzy padaią, N iew id zialnym sposobem z nami pożywaią. M y, iako w ędrow nicy bierzem pod zasłoną, Oni w idzą twarz boską w sobie roziaśnioną. Ich p ożyw ien ie wieczne, nasze się odmieni
Z tym żywotem , g d y będziem do nich przyłączeni.
585
5 9 0595
600
605
610
615
6 2 0M ateryały. 4 9 5
P od ły prochu, nie w styd ź się paść przed B ogiem twoim, Którego czci tu niebo ze wszem dworem swoim .
Theod.
Iakże ma podobieństwo stó ł z zbawiennym Chlebem ? W ierzym y, że niema n ic równego pod niebem.Theol.
Napełnia łaknącego, pokrzepia słabego, R ozw esela sm utnego, zagrzew a zimnego, Oba sto ły królewskie, acz króla różnego, Z gotow ane dla gościa niezasłużonego. Iakoź poważać macie dar ten nieskończony Na znak m iłości b oskiey dla nas zastaw iony ? Patrzcie, z iaką przymować macie uczciw ością Ś w iętość tę, z iaką d u sz e1) y ciała czystością, la k o odw dzięczać macie, iako odm iłow ać2) ; lak o się ie y oddawać, iako odsługow ać.Phil,
N ie schodzi na nauce, uczynku nie staie, W ięcey rzeczą, niż słow y, tu robić zostaie.Chorus IV -us.
W ita y niebieskich A n giołów potrawo, Przez Cię do nieba ma i ziem ia prawo. W ita y podróżnych upominku drogi, Przez Cię kruszeią y piekielne progi. W ita y okupie narodu ludzkiego, Przez Cię zbyw ają ludzie szatańskiego
Iarzma ciężkiego. A k to w y sło w i takie uraczenie ? A kto w ypow ie takie uniżenie?
Braciż się w iernie Pan z sw ym i sługam i. Ł ączy się ściśle B óg z rąk sw ych czyn am i3) S taieź się straw ą kapłan obiatam i4),
P arow nik darem, godownik godami. Obcuiesz m ile, Ś w ięty , z grzesznikam i, A n i się zrażasz złem i postępkami. D asz się szafować mierzionych rękami, I nie b rzyd zisz się podłych wnętrznościam i, Sprosnemi często zmazanych złościam i : T ego nie czyn isz n ig d y z A ngiołam i,
N i z Seiapham i.
PROLOGUS.
D okończyliśm y A ktu o M iphibosecie;Co zn aczył stó ł Dauidów, iuź poiąć możecie.
1) dopeł. licz. pojed. 2) odpłacić miłością. 3) stworzeniami. 4) ofiarami. 1. 2.
3.
1. 2.3.
Omnes
630
635
640
645
650
655
660
6 6 5N ie w ed łu g rzeczy sam ey. W praw dzie y godności P rzynam niey w ed łu g s ił y y naszey m ożności. Co M iphiboseth uczuł z Dauidem złączony, I królew skim bankietem znacznie uraczony, To nam uczuć y w ięcey daleko p rzystoi,
C iałem nas B ó g swem karmi, K rw ią nas w łasn ą Ie śliż m y Mu za inne w ielk ie le g o dary
P ow in n i odsługow ać, póki sta ie p a ry 1),
Cóż za ten dar nadroższy z le g o św ię te y ręki N ieskończone p o słu g i w in n iśm y y d zięki. L ecz to sam ym uczynkiem , nie sło w y oddaymy, A cokolw iek oddamy, za niegodne znaym y. Tym czasem za łaskaw e dziękuiem słuchanie, D la om yłek p rzych yln ość niech się nie rozstanie.
J) oddechu, tchnienia.