• Nie Znaleziono Wyników

Wojciech Wyskiel (28 stycznia 1948 - 17 lipca 1989)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wojciech Wyskiel (28 stycznia 1948 - 17 lipca 1989)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Jarzębski

Wojciech Wyskiel (28 stycznia 1948

-17 lipca 1989)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/1, 395-399

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X I, 1990, z. 1 P L IS S N 0031-0514

W OJCIECH W YSKIEL (28 stycznia 1948 — 17 lipca 1989)

Odszedł ze społeczności polonistycznej W ojciech W yskiel. Po sześciu latach zm agań z chorobą nerek, k tó ra p rakty cznie p rzy k u ła go do m iejsca zam ieszkania, po kilku m iesiącach straszliw ych cierpień, kiedy organizm wycieńczony dializam i uległ kolejnym schorzeniom , um arł — do końca um ysłowo żyw otny, zadziw iający innych dyscypliną w ew nętrz­ ną i osobistą dzielnością. W łaśnie taki zostanie mi w pamięci: nieduży, szczupły, o ciem nej czuprynie, z wesołym, czasem ironicznym błyskiem oczu zza okularów , zawsze gotów do dyskusji, zawsze pełen oryginalnych pom ysłów, obdarzający nim i hojnie w szystkich wokół. Czupurny, cięty w polemice, nigdy jednak nie złośliwy, drobiazgowo uczciwy w odm ie­ rzan iu cudzych zasług i racji, nie d bający wiele o podkreślanie własnych, obdarzony lotną inteligencją, prow adzącą go w dyskusji zawsze do sedna spraw y, pom ijający zaś drobiazgi czy rzeczy m niej istotne, które tak często p rzy k u w ają uw agę um ysłów m niejszego kalibru.

Urodził się 28 stycznia 1948 w Rudzie Śląskiej, w rodzinie nauczy­ cielskiej, lata szkolne spędził w B ielsku-B iałej i tam w 1966 r. uzyskał m atu rę w Liceum Ogólnokształcącym im. M ikołaja K opernika. W latach 1966— 1971 studiow ał polonistykę na U niw ersytecie Jagiellońskim , b ro ­ niąc, pod kierunkiem doc. Tadeusza Bujnickiego, p rac y m agisterskiej poświęconej Tra n s-A tla n tykow i Gom browicza. Spotkaliśm y się w tedy, chadzając razem na sem inaria młodego podówczas stażem docenta J a n a Błońskiego, niebaw em też kandydow aliśm y w spólnie do etatów w In sty ­ tucie Filologii Polskiej UJ. I jeśli powiem , że gdy m oja spraw a zaczęła iść źle, W ojtek zrobił wszystko, aby m nie — ko nkurentow i — pomóc, da to pojęcie o form acie duchow ym tego człowieka. Ten specjalista od gier i stra te g ii sam dla siebie w yznaw ał nieodm iennie zasadę c z y s t e j gry. Tym sam ym im peratyw em w iedziony w stąpił wówczas do PZPR , próbow ał k o n stru k ty w n ej działalności, popadał w coraz sroższe kon flik ­ ty, aż w reszcie po k ilk u latach oddał legitym ację.

Jego k ariera naukow a rozpoczęła się dość burzliw ie: po dwóch latach pracy n a U niw ersytecie Jagiellońskim w yjechał n a U n iw ersytet Śląski w raz z grupą świeżych krakow skich absolw entów polonistyki. W Sosnow­ cu stał się w prędce jedną z n ajak ty w n iejszych postaci tworzącego się

(3)

środow iska m łodych polonistów : sporo publikow ał, organizow ał sesje naukow e — m .in. w p aźd zierniku 1974 pierw szą ogólnopolską k o n feren ­ cję pośw ięconą tw órczości Schulza, w 1976 r. zaś sesję nt. polskiej lite­ r a tu r y w spółczesnej. N a sesji tej doszło do spięcia, czynniki polityczne bow iem zakazały w ygłaszania refe ra tó w o „nieposłusznych” pisarzach (H erbercie, K onw ickim , Now akowskim ). W ojtek w odpowiedzi streścił publicznie w ycofany re fe ra t kolegi i rozpoczął nad nim dyskusję, co doprow adziło do otw artego k o n flik tu z ów czesnym dziekanem w ydziału, doc. W itoldem N aw rockim .

N iebaw em ko n flik t zaognił się do tego stopnia, że m łody asystent, obroniw szy jeszcze n a Ś ląsku p racę doktorską poświęconą problem atyce alienacy jnej u Schulza, w olał przenieść się do K rakow a, gdzie — po ro k u dojazdów do Sosnowca — został zatru d n io n y w Instytu cie B adań P olon ijn ych U J jako pracow nik, a od 1 sty czn ia 1983 do śm ierci — kie­ row nik P raco w ni (dziś: Zakładu) L ite ra tu ry Polskiej n a Obczyźnie. O kres ten przyniósł m u chyba n ajw ięcej zaw odow ych satysfakcji.

W yskiela cechow ała n a rzadko spoty kaną skalę um iejętność p racy w zespole, organizow ania w okół siebie g ru p y badaw czej, w spom agania i kierow ania pracą m łodszych kolegów. Był — jak w spom inają jego w spółpracow nicy — w całym tego słow a znaczeniu człow iekiem środo­ w iska naukow ego, żyjącym dyskusją, polem iką, w ym ianą poglądów, p rz e ­ czytanym i książkam i. W in sty tu to w y m zespole literatu ro zn aw czy m grał od początku pierw sze skrzypce, był też in icjato rem „w yjścia n a zew n ątrz” dosyć izolow anej uprzednio, raczej usługow ej placów ki. W m arcu 1980 zorganizow ał pierw szą z serii k o n feren cji pośw ięconych badaniom nad lite ra tu rą em igracyjną, niedługo p otem w yjechał n a stypen d iu m F u n ­ dacji K ościuszkow skiej do Nowego Jo rk u . Tam w yk ładał język i lite ra ­ tu rę polską w H u n te r College, W illiam P a tte rso n College i H o fstra U ni­ v ersity , prow adził badan ia n a d lite ra tu rą em igracji polskiej w A m eryce, ko n cen tru jąc się szczególnie n a arch iw u m J a n a Lechonia oraz n a spuściź- nie po W ierzyńskim i W ittlin ie (po pow rocie opublikow ał w k ra ju a rc y - ciekaw ą korespondencję G om brow icza z W ittlinem ). S tan w ojenn y zastał go w USA. M ieszkając tam z żoną i córką, przygotow yw ał się n a różne ew entualności, m.in. w y g rał tru d n y k o n k u rs n a stanow isko w ykładow cy lite r a tu r y polskiej w U niw ersytecie M ichigan, ostatecznie pow rócił jed ­ n a k do k ra ju w r. 1982, by zająć się od ra z u organizacją kolejnych kon­ fere n c ji i zespołow ych p rac n ad lite ra tu rą em igracyjną.

A ura polityczna nie b y ła sp rz y ja ją c a — a jedn ak W yskiel ze sw oim zespołem p o d jął pracę n ad kilkom a pu blikacjam i, k tó ry c h w agi i p o trz e ­ by nie m ożna przecenić. R edagow ał przede w szystkim książki o c h a ra k ­ terze encyklopedycznym : S y lw e tk i polskich pisarzy em ig racyjn ych (przy w spółudziale B olesław a Klim aszew skiego), M ały słow nik pisarzy polskich

na obczyźnie (przy w spółudziale K lim aszew skiego i Ew y N ow akow skiej)

(4)

na obczyźnie. 1939— 1980 (przy współudziale Klimaszewskiego i Tadeusza

Bujnickiego). Dochodzą do tego cykle spotkań z pisarzami em igracyj­ nymi, wykłady, dyskusje i kolejne sesje. Plonem jednej z nich stała się znana książka Pisarz na obczyźnie (pod redakcją Wyskiela i Bujnickiego), zawierająca m.in. najszerzej dyskutowany, programowy w pewnym sen­ sie szkic Wyskiela Wprowadzenie do tematu: literatura i emigracja. Chciałbym zwrócić na to uwagę, bowiem charakterystyczna dla młodego badacza była skłonność do brania na siebie odpowiedzialności za — by tak rzec — kierunek ogólny marszu, którym posuwała się skupiona wokół niego grupa. Dlatego na jego głowę spadały najczęściej polityczne krytyki i admonicje; zawsze wyraźnie form ułujący swe sądy, opatru­ jący je osobistą sygnaturą i nieskłonny do kompromisów dla świętego spokoju, ściągał łatwo na siebie gniew strażników oficjalnej praw o- myślności.

W o j c i e c h W y s k i e l

Ta wyraźność sądów i zadziwiająca jednolitość naukowego stylu i poglądów znamionuje cały drukow any dorobek przedwcześnie zm ar­ łego uczonego. Ośrodkiem jego zainteresowania była zawsze strategia pisarza w obliczu czytelników, sytuacji historycznej, literackiej, społecz­ nej czy osobistej. Widzę w nim dziś najwierniejszego chyba i najbar­ dziej konsekwentnego kontynuatora Gombrowicza na terenie krytyki literackiej, spłacającego do końca życia dług zaciągnięty w latach mło­ dości. Nie przypadkiem bowiem pierwsze poważniejsze prace Wyskiela

(5)

zrodziły się z fascynacji ty m pisarzem : M yśli różne o Gom browiczu („T ek sty” 1972, n r 6), O „ T r a n s - A tla n ty k u ” W itolda Gombrowicza („Ruch L ite rac k i” 1973, z. 4) i b ro szu ra W itold Gombrowicz — twórczość lite­

racka (K raków 1975). W łaśnie w najw cześniejszej z nich (s. 80— 81) zn a j­

dziem y zdanie: „G łów nym p roblem em tego [tj. Gombrowiczowego] p i­ sa rstw a jest sam otność — izolacja jednostki i szanse zespolenia się z g ru ­ p ą ”. A więc nie p ro b lem aty k a filozoficzna, nie igranie literack ą form ą, parodia, sty lizacja itd., ale kw estia osobista, osobista niew ygoda pisarza jako człow ieka i pró b a jej przezw yciężenia piórem — oto tem at, k tó ry m obilizuje k ry ty k a .

Podobnie było z cyklem prac pośw ięconych Schulzowi, zw ieńczonym książką: Inna tw a rz Hioba. P r o b lem atyka alienacyjna w dziele Brunona

Schulza (K raków 1980). P u n k te m w yjścia analizy stanie się tam ró w ­

nież rozpoznanie sy tu a c ji społecznej i psychologicznej tw órcy, opisanej z pomocą bardzo szeroko zdefiniow anej kategorii „alien acji”. W łaśnie przezw yciężeniu te j alienacji służyć m iała — zdaniem W yskiela — pi­ sarsk a s t r a t e g i a Schulza, szczególny ty p n a rra c ji, budow a św iata przedstaw ionego i postaci bohatera, naw iązyw anie „porozum ienia z czy­ teln ik ie m ”. O stra te g iac h k ry ty k będzie mówić coraz częściej, jak np. 0 „stra te g ii k u m p la ”, jak w rozp raw ie Narracje literackie wobec w zor­

ców kom u nikacji potocznej (w zbiorze: Studia o narracji. W rocław 1982)

nazw ał postaw ę n a rra to ra powieści d e b iu ta n tó w z la t siedem dziesiątych; rozw inie ten te m a t w serii p rac o pisarzach-w ygnańcach, o tw a rte j a rty ­ k u łem Strategie em igrantów („M iesięcznik L ite rac k i” 1980, n r 10/11). Dziś widać lepiej, do jakiego stopnia W ojtek p o tra fił nam w szyst­ kim — p ojaw iający m się n a zbiorow ych dyskusjach w In sty tu cie Badań P olonijnych — narzucić pew ien język i styl m ów ienia o lite ra tu rz e w y­ chodźczej. Można b y go nazw ać językiem socjologii lite ra tu ry , gdyby tak doskonale i n a tu ra ln ie nie służył in te rp re ta c ji tekstów . W łaśnie analiza 1 in te rp re ta c ja b y ły d ru gą pasją W yskiela; w idać, jak w kolejnych p ra ­ cach uczy się tego p rzerzucan ia uw agi — z osoby a u to ra na k o n k retn y te k s t literack i i z p o w ro tem na postać tw órcy, życiowe u w arun ko w an ia lite ra tu ry . W książce o Schulzu zd arzają się w ty m jeszcze potknięcia, zb y t niew olnicze trzy m an ie się pow ziętych w cześniej m etodologicznych założeń, n ato m iast o L echoniu i jego kolegach tru d n o mi dziś m yśleć w oderw aniu od w ykoncypow anych przez W yskiela kategorii. Ich p isa r­ stw o w obiektyw ie analiz k ry ty k a sta je się częścią przedsięw zięcia w ięk­ szego, k tó ry m jest złożenie na p ow rót w sensow ną całość rozpękłego św iata i znalezienie sobie w nim m iejsca.

Można to robić na różne sposoby i stąd w łaśnie triu m w ira t poetów: Lechoń, W ierzyński, W ittlin — to dla W yskiela rów nież pew ien r e ­ p e rtu a r m ożliw ych strateg ii, recep t na przeżycie. M ożna być ted y „od­ m ieńcem ”, „w ygnańcem ” bądź „ocaleńcem ” — do każdej z tych ról przypisan a jest pew na p o ety k a twórczości, a także sposób społecznego

(6)

bycia. R ozpatrzeniu tych strateg ii służy ostatnia, najobszerniejsza, ale i też najb ard ziej zasadnicza książka W yskiela: Kręgi wygnania. Jan L e ­

choń na obczyźnie, k tó ra była jego rozpraw ą habilitacy jn ą i k tó rej na

razie fra g m en t ukazał się nakładem U n iw ersy tetu Jagiellońskiego (K ra­ ków 1988). Ta św ietna niew ątpliw ie i pasjonująca w lek tu rze praca od­ słania raz jeszcze charak tery sty czn e cechy w arsztatu badawczego W ys­ kiela: osobisty, ściśle podm iotow y ton wypowiedzi, niechęć do ergo- centryzm u i idącą za ty m fascynację o s o b ą om awianego tw órcy, jego biografią, całościową „koncepcją życiową” . B iografia dla W yskiela nie jest workiem , z którego w razie po trzeby w yciąga się fa k ty służące eksplikacji tekstów , m a ona w ym iar całościowy, jest in teresu jąca jako pew ien system rów now ażny dziełu, dopełniający je i w chodzący z nim w szereg w zajem nych związków i zależności, czasem zgoła jako a rte fa k t kom ponow any podług literackich wzorców.

W jakiej m ierze W yskiel utożsam iał się z b ohateram i swoich prac? Interesow ali go zw ykle rozbitkowie, outsiderzy żyjący na kraw ędzi uładzonego św iata i leczący lite ra tu rą sw oją w ew nętrzną ranę. Takim przecie był i M arek Nowakowski, którem u poświęcił nie drukow aną jeszcze k ró tk ą m onografię, i wygnaniec H erling-G rudziński, o którego now elistyce napisał św ietn y artykuł, i w reszcie Białoszewski, o k tó ry m planow ał książkę, rozpoczętą ostatnim w ygłoszonym publicznie re fe ra ­ tem D o k u m en t udanej egzystencji: „Zyciopisanie” Mirona Białoszew­

skiego (na krakow skiej sesji „D okum ent a lite ra tu ra ” — m aj 1988).

O statnie 6 lat życia W ojtek spędził w obliczu sp raw ostatecznych. Męczące dializy zabierające m u trzecią część życia, przedłużające się oczekiwanie na przeszczep nerki, wycieńczenie organizm u, choroby — wreszcie ta ostatnia, od bierająca wszelką nadzieję. Próbow ał żyć i praco­ wać norm alnie, znosząc swoje cierpienia z niezw ykłą dzielnością. Jeszcze we w rześniu ubiegłego rok u pojaw ił się n a sesji teoretycznoliterackiej w Paszków ce pod K rakow em ; od grudnia zaczęło się już powolnie um ie­ ranie. Mimo to do ostatka niem al czytał, dyskutow ał o nowościach, szki­ cował początek kolejnej książki — ty m razem o K ołakowskim . W szyst­ kie te nie dokończone n o tatk i zniszczył, gdy zrozum iał, że w yrok nań jest nieodw ołalny. Z m arł 17 lipca 1989 w K rakow ie; pochowano go w Bielsku-Białej.

Coś niezw ykle istotnego w ym yka się takim życiorysom: osobista dobroć, hum or, błyskotliw ość intelektualnego stylu, otw arcie na innych, szlachetność rozw iązania duchowego. Ten W ojtek, k tó ry nas drażnił, prow okow ał i rozbrajał, z k tó ry m nie sposób było nigdy się nudzić, będzie trw a ł w naszej — jego kolegów i przyjaciół — pamięci. W iele m u zawdzięczam y. I jeśli życie jest w iecznym spłacaniem długów i kon­ ty nu acją, pozostanie na zawsze m iędzy nam i.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sprawdzenie zapisu notatki w zeszycie będzie losowe (w dniu lekcji biologii losowo wybrany uczeń będzie musiał wysłać zdjęcie

Wspólne podejmowanie decyzji przez chorego i prowadzącego leczenie reumatologa powin- no objąć wszystkie aspekty choroby: infor- macje o samej chorobie i ryzyku jakie niesie,

Na podstawie badania przedmiotowego błony śluzo- wej jamy ustnej stwierdzono wyczuwalne palpacyjnie zmiany o charakterze przerostu włóknistego w obrębie błony śluzowej wargi górnej

Zewnętrzna presja nadążania za zmieniającymi się wymaganiami we wszystkich sferach życia przyczyniać się może do swoistego osamotnienia w zmaganiu się z wyzwaniami, a to z

W większości przykładów trójmiany są odpowiednio uporządkowane, ale w tych końcowych przed obliczaniem delty pamiętaj o odpowiednim ustawieniu wyrazów. Warto też zwrócić

Okazuje się bowiem, że nie jest możliwe utożsamienie matematyki z formali ­ zmem i nie jest możliwa redukcja wszystkich czynności poznawczych w ma ­ tematyce do mechanicznych

Ukazał się oczekiwany drugi zeszyt tomu czwartego Bibliografii filozofii polskiej 1896-1918, bardzo cennego przedsięwzięcia, realizowanego od wielu lat w Instytycie Filozofii

 Jeżeli zdecydujesz się szukać pracy za granicą przez agencję zatrudnienia, dowiedz się, czy ma ona licencję na świadczenie usług z zakresu pośrednictwa