• Nie Znaleziono Wyników

"Przeszłość" Cypriana Norwida

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Przeszłość" Cypriana Norwida"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Jakobson

"Przeszłość" Cypriana Norwida

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/2, 449-456

(2)

Z A G A D N I E N I A J E Ż Y K A A R T Y S T Y C Z N E G O

ROMAN JAKOBSON

„PRZESZŁOŚĆ” CYPRIANA NORWIDA* I

1.

Nie Bóg, stw orzył p r z e s z ł o ś ć i śm ierć i cierpienia, Lecz ów, co prawa rwie,

Więc, nieznośne mu, dnie;

Więc, czując złe, chciał odepchnąć w s p o m n i e n i a ! 2

.

Acz niebyłże jak dziecko, co w ozem leci Pow iadając: „o! dąb

„Ucieka!., w lasu głąb...”

— Gdy dąb stoi, wóz z sobą unosi dzieci. 3.

P r z e s z ł o ś ć , jest to d z i ś , tylko cokolw iek daléj: Za kołam i to w ieś,

Nie, jakieś tam, c o ś , g d z i e ś ,

G d z i e n i g d y l u d z i e n i e b y w a l i ! . . 1

Według tego wiersza z r. 1865, drugiego utw oru w cyklu Vade-m e­ cum, dziecinny m it o przeszłości w dosłownym znaczeniu, czyli jako 0 czymś minionym, napraw dę przeszłym, przepadłym , czymś bezludnym 1 nieludzkim, je st stw orzony przez owego, „co praw a rw ie”, to jest depce boże praw a wieczności dręczącą ideą wieczystej śmierci. „Więc, nie­ znośne mu, dnie”, ponieważ w jego złowieszczym m ajaczeniu łańcuch dni w raz z pamięcią o nich ucieka „w lasu głąb”, znoszony kołami czasu, gdy w rzeczywistości, według etymologicznej figury Norwi­ dowskiej, wóz z sobą unosi i „owego”, i jego współwędrowców, a prze­ szłość pozostaje nieruchom a i niezmienna. Czyli, jak głosi Post

scriptum N orwida — „Nie tylko p r z y s z ł o ś ć wieczna jest — nie tylko! I przeszłość, owszem, wieczności jest dobą” (1861).

Przeciwieństwo między fikcyjnym światem „owego” i rzeczywi­ stością jest wyrażone w każdej z trzech strof przez stosunek

współ-* Ilustracja do w ykładu Poèzija g ram m atiki i gram m atika poèzii. W książce zbiorowej: Poetyka. Poetics. Poètika. Warszawa 1960.

1 С. N o r w i d , Vade-m ecum . Podobizna autografu z przedmową W. B o r o ­ w e g o . W arszawa 1947, s. 10.

(3)

4 5 0 R O M A N J A K O B S O N

rzędny przeciwstawny; na zamianę przeczenia ,,Nie Bóg” tw ierdzącym „Lecz ów” w strofie pierwszej — trzecia strofa odpowiada odw rotnym szykiem tw ierdzenia „jest to” i następnej ńegacji „nie, jakieś ta m ”, zbijającej domniemania „owego” ; w strofie środkowej n a negatyw ne pytanie o pogląd „owego” — ,,Acz niebyłże” — polemicznie odpowiada zdanie przeciwstawne: „Gdy [na odwrót] dąb stoi, [a] wóz [...] unosi [...]”• Wypowiedzenie pytajne drugiej strofy otw iera złożone simile, które kontrastuje z pozostałym tekstem przez swoje konkretnie dotykalne rzeczowniki — dziecko, wóz, dąb, las, koła, wieś; te konkretne, obiegowe wyrazy, użyte w figuralnym znaczeniu, ostro w ybijają się na tle pierwszej strofy z jej na wskroś oderwaną leksyką im ienną — przeszłość, śmierć, cierpienia, prawa, wspomnienia — a zastosowanie tych typowo abstrakcyjnych wyrazów narzuca im z kolei cokolwiek przenośne, skon­ kretyzowane znaczenie w takich niezwykłych, z lekka m etaforycznych połączeniach, jak — „stworzył przeszłość” , „odepchnąć w spom nienia”, „praw a rw ie” (co zastępuje zatartą idiomatyczną m etaforę „praw a ła­ m ie” i tworzy subtelną paronomazję: r.w. — rw).

Poza porównaniem rozw iniętym — „jak dziecko, co...” — są tu tylko dwa rzeczowniki żywotne, oba o znaczeniu uogólniającym; oba są pod­ m iotami w w yrażeniach przeczących w obu skrajnych w ersach utwo­ ru — „Nie Bóg, stw orzył” i „nigdy ludzie niebyw ali”.

Jedynym oznaczeniem istoty żywej w konstrukcjach twierdzących jest zaimek „ów”, najpierw obecny, potem domyślny. „Ów”, a z dru­ giej strony term iny albo symbole czasowe, zwłaszcza typowo abstrak­ cyjny tytułow y rzeczownik „przeszłość”, są w ogóle jedynym i podmio­ tam i twierdzących wypowiedzeń wiersza.

Doniosła jest konsekw entna różnica w używ aniu gatunków orzecze­ nia. Orzeczeń w czasie przeszłym użyto tylko w związku z podmiotami żywotnymi: stworzył, chciał, acz niebyłże, niebywali. Czasowniki czasu przeszłego połączone tylko z podmiotem żywotnym w skazują na ożywie­ nie czasu przeszłego. W twierdzących zdaniach właśnie „ów”, w yna­ lazca przeszłości, jest scharakteryzow any czasownikami czasu przeszłego. Jedynie w podrzędnych wypowiedzeniach przydaw kow ych — „ów, co praw a rw ie” i „dziecko, co wozem leci” — zjawia się czas teraźniejszy. Jednak w stosunku do „owego” albo „dziecka” czasownik staje się właściwie określnikiem, prócz tego zaś względne co, ulubione u Norwida, * zachowuje poetyckie węzły z pytajnym co, a więc jest jak gdyby zdolne wywołać odczucie nieżywotnego nadrzędnika, jak o tym zaświadcza tra k ta t Filipa Nereusza Golańskiego O w ym ow ie i poezji (Wilno 1825), cytowany przez Stanisław a Urbańczyka 2.

2 S. U r b a ń c z y k , Zdania rozpoczynane w y r a z e m „co” w ję z y k u polskim. Kraków 1939.

(4)

,P R Z E S Z Ł O Ś Ć ” C Y P R I A N A N O R W I D A 4 5 1

Podm ioty nieżywotne, to jest term iny czasowe lub ich metafo­ ryczne reprezentanty, łączą się tylko z orzeczeniami czasu teraźniej­ szego — „nieznośne mu, dnie”, „dąb ucieka” albo „stoi” , „wóz z sobą unosi”, „przeszłość, je st” itd.

Pierw sza strofa, której naczelnym subiektem jest „ów”, poświęca mu całych pięć leksykalnych, czynnych czasowników w czasie przeszłym, o ile chodzi o orzeczenia wypowiedzeń niezależnych (stw orzył, co rwie, czując, chciał odepchnąć).

Orzeczenia związane z „owym” nie m ają orzeczników. W zdaniach niezależnych są to czasowniki czasu przeszłego. W ten sposób bohater zostaje zaprezentow any jako sprawca czynności, symbolicznie przykuty do przeszłości. Tylko w pobocznym wypowiedzeniu pojawia się tu te r­ min czasowy jako samodzielny podmiot, i zdania z prostym orzeczeniem czasownikowym zaraz ustępują miejsca oznajmieniu z orzecznikiem: „Więc, nieznośne mu, dnie”. Ten sześciozgłoskowiec, zaw ierający w każ­ dej sylabie spółgłoskę nosową, wyróżnia się ponadto w całym utworze

jedynym przykładem przym iotnika atrybutyw nego.

Cały utw ór jest pozbawiony przy da wek przym iotnych: obce mu są jakiekolw iek tendencje zdobnicze. Wśród 67 wyrazów wiersza znajdują się tylko dwa przym iotniki — orzecznik „nieznośne” i w następnym wersie przedm iot bliższy „czując złe”, to jest właściwie rzeczownik o formie przym iotnikowej. Lecz i w ymieniony orzecznik, przym iotnik odczasownikowy „nieznośne”, najw yraźniej służy jako ekw iw alent zw rotu „ów nie znosi dni”. Używanie abstrakcyjnych term inów w cha­ rakterze podmiotów konkretnych wypowiedzeń wraz z podstawieniem dotykalnych m etafor, jak „dąb” albo „wóz” — zmierza do reifikacji pojęć czasowych, co jest podstawowym tem atem Przeszłości Norwida.

Retoryczne pytanie, którym zaczyna się druga strofa, przeobraża sprawcę czynności ze strofy pierwszej w przem ilczany podmiot zdania porównawczego — „Acz niebyłże jak dziecko”. Za przydaw kę dla orzecznika służy tu wypowiedzenie wielokrotnie złożone — „co wozem leci” itd., gdzie w metaforyce uryw anej mowy dziecięcej i stanowczej repliki autorskiej rozgrywa się dram atyczne starcie czynników czaso­ wych z „owym” , wyrażone prostym i orzeczeniami w czasie teraźniej­

szym.

Jedynym i przyw ołanym i podmiotami w drugiej strofie są m etafo­ ryczne rzeczowniki wypowiedzeń podrzędnych, w ystępujących jako quasi-przytoczem e — „o! dąb! / »Ucieka!., w lasu głąb...«”, zestawione z oznajmieniem imiesłowowym — „Pow iadając” (według terminologii Klemensiewicza, którą się tu niejednokrotnie posługuję 3). Strofa kończy

3 Z. K l e m e n s i e w i c z , Zarys składni polskiej. Wyd. 2, rozszerzone. War­ szawa 1957.

(5)

4 э 2 R O M A N J A K O B S O N

się podrzędnym wypowiedzeniem dalszego stopnia, złożonym z dw u współrzędnych bezspójnikowych, przeciw stawnych zdań, z których każde zawiera po jednym pow tórnym podmiocie m etaforycznym — „Gdy dąb stoi, wóz z sobą unosi dzieci”. Bohater pierwszej strofy, zde­ gradowany do bezczynnego przedm iotu ostatniego podrzędnego w ypo­ wiedzenia, znika z horyzontu wiersza.

Początkowy wers środkowej strofy przerzucał obraz tw órcy przeszłości z realnego szeregu do metaforycznego — „dziecko, co wozem leci”. Z kolei ostatni w ers tej samej strofy, rym ujący z pierw szym (leci — dzieci), zam yka opowieść o bohaterze i bez wskaźników zespolenia za­ razem odkrywa w metaforycznych aluzjach — „Zamknąć — odemknąć — zarówno się uczem!” — tem at przeszłości stałej („dąb stoi”), który w te r­ minach literalnych rozw ija strofa końcowa. „Przeszłość” staje się jedy­ nym niezależnym podmiotem i tem atem strofy, a odpowiednim cza­ sownikiem orzeczeniowym jest tu obecna albo dom yślna form a trzeciej osoby czasownika być w czasie teraźniejszym . W tej strofie figuruje jedynie ów „abstrakcyjny” czy „gram atyczny” (a nie leksykalny), po­ wiedziałbym — „zaimkowy” czasownik w odmianie jednokrotnej i wielo­

krotnej.

Pozostałymi składnikam i są praw ie wyłącznie przysłówki, szczegól­ nie przysłów ki zaimkowe i w ogóle zaimki. Granice między znaczeniem samodzielnym i posiłkowym czasownika i odpowiednio między funkcją orzecznika i okolicznika przy czasowniku egzystencjalnym są tu płynne, ba, umyślnie zatarte: np. w oksymoronie — „Przeszłość, jest to dziś, tylko cokolwiek daléj” (por. w ariant — „Przeszłość, jest ci dziś, i te dziś daléj”).

C harakterystyką „przeszłości” w cytowanym w ersie i w następnej metaforze — jedynym rzeczowniku substantyw nym w strofie — „Za kołami to w ieś” — jest zawsze nieodłączna i nieodm ienna obecność m i­ nionego, w yrażona deiktycznym przysłówkiem dziś, i teraźniejszością, a także pozaczasowością czasownika być w formie praesensu. Przysłów ki mierzące „ręką dosiężną” bliskość przeszłości — „ty Iko cokolwiek da­ lé j” — zostają wzmocnione przez w yraźną paronomazję — „Za kołami to w ieś”. Taka nam acalna bezpośredniość przeżycia przeszłości, m ającej „wieczność w wieczystej połowie”, jest przeciwstawiona m ętnej, nisz­ czącej abstrakcji, stworzonej przez „owego” : „Nie, jakieś tam, coś, gdzieś, Gdzie nigdy ludzie niebywali!..” Nieokreślone zaimki — jakieś, coś, gdzieś — zostają skonfrontowane z w yrazam i o identycznej spół­ głosce końcowej — dziś, wieś — w orzeczeniu przeciw nych wypowie­ dzeń utożsamiających. Szereg dziś-gdzieś — gdzie-ludzie zaostrza grę na palatalnych spółgłoskach, nawiązując do potrójnej palatalności w za­ kończeniu poprzedniej strofy — „unosi dzieci” — i przypom inając infan­

(6)

„ P F Z E S Z Ł O S C ” C Y P R I A N A N O R W I D A 4 5 3

tylnym szeplenieniem m etaforyczny motyw mowy dziecięcej z drugiej strofy, podobnie jak obrazy kół i wozu, którym leci dziecko, łączą ze

sobą obie te strofy.

Trudno znaleźć bardziej uderzający przykład celowego i skutecznego przeciw stawienia kategorii gram atycznych niż kontrasty między pierw­ szym i ostatnim czterowierszem, strofą „owego” i strofą „przeszłości” , w utw orze Norwida. W strofie trzeciej naczelnym podmiotem jest rze­ czownik „przeszłość”, a w roli podrzędników w ystępują praw ie same zaimki, przysłówki zaimkowe oraz obecna lub domyślna form a „zaim­ kowego” czasownika, podczas gdy w strofie pierwszej naczelny pod­ miot jest wyrażony zaimkiem „ów”, a podstawowy skład podrzędników tw orzą nie zaimkowe, czyli gram atyczne w yrazy, jak w strofie trzeciej, lecz w yrazy właściwie leksykalne: pięć czynnych czasowników i przy nich sześć bierników rzeczownikowych. W strofie „przeszłości” istotny jest sam podmiot, a określony zostaje tylko względnie, jako że zaimki same przez się nie m ają leksykalnego znaczenia; przeciwnie, w strofie „owego” istota podmiotu jest względna, a bezpośrednio dany jest tylko szereg jego pojedynczych przejawów. Ich w zajem ny stosunek jest do­ kładnie oznaczony różnorakim i spójnikam i (dw ukrotnym łącznym i, przeciw staw nym lecz i znów dw ukrotnym w ynikowym więc), gdy sub­ stancjalna jednolitość strofy trzeciej znajduje w yraz w upartym asynde- tonie. Pow tarzane praeteritum pierwszej strofy odpycha czyny owego „w lasu głąb”, w przeciwieństwie do ponadczasowej teraźniejszości, k tó rą symbolizuje praesens panujący w strofie końcowej.

II

Na rów ni z fak turą gram atyczną utw oru także jego budowa ry t­ miczna i dźwiękowa podkreśla w ew nętrzną spoistość, a równocześnie indyw idualne rysy wszystkich trzech strof Przeszłości.

Strofa środkowa zawiera dwa w ersy dwunastosylabowe, związane rym em żeńskim i oddzielone od siebie parą przyległych, rym ujących się wzajem nie sześciozgłoskowców męskich. Obie okalające strofy róż­ nią się od średniej tylko mniejszą rozpiętością końcowego wersu: jede­ naście sylab w ostatniej linii pierwszego czterowiersza, a dziewięć w wersie ostatnim strofy trzeciej. Oba w ersy żeńskie środkowej strofy są rozczłonkowane przez jednakowe przedziały międzywyrazowe na od­ cinki sylabowe 4 + 3 + 5:

5 Acz niebyłże / jak dziecko, / co w ozem leci 8 — Gdy dąb stoi, / w óz z sobą / unosi dzieci.

J a k w początkowej, ta k i w końcowej strofie oba wersy żeńskie zaczynają się jednakową grupą sylabiczną -r— w strofie inicjalnej parą

(7)

4 5 4 R O M A N J A K O B S O N

4 + 4 (4 „Nie Bóg, stw orzył / przeszłość i śm ierć” — 4 „Więc, czując złe, / chciał odepchnąć”), a w strofie końcowej odcinkiem pięciozgłos- kowym (9 „Przeszłość, jest to dziś,” — 12 „Gdzie nigdy ludzie”). P rz y ­ ległe w ersy żeńskie okazują się być ściśle związane przez swoje roz­ członkowanie sylabiczne: czw arty kończy się, a p iąty zaczyna grupą 4 + 3 (4 „chciał odepchnąć — w spom nienia!” — 5 „Acz niebyłże / jak dziecko”); z drugiej strony schem at ósmego w ersu 7 + 5 został po­ w tórzony przez wers dziewiąty w odw rotnym porządku 5 + 7 (9 „P rze­ szłość, jest to dziś, / tylko cokolwiek d alej”). Wreszcie tylko dwa wersy, a mianowicie w stępny i zamykający, kończą się jednakowym i sylabicz- nie jednostkam i (4 „i cierpienia” — 12 „niebyw ali”).

Tak więc w każdej strofie Przeszłości inicjalne odcinki żeńskich wersów są izosylabiczne, a w strofie środkowej oba żeńskie w ersy tw o­ rzą całkowitą sym etrię ze względu na frazowanie, a ponadto są pow ią­ zane z frazowaniem sąsiednich wersów w stępnej i zam ykającej strofy. Na koniec obie skrajne linijki całego wiersza cechują tożsame odcinki

sylabiczne.

Jak pisała M aria Grzędzielska w spraw ie Norwidowskiego dw unasto- zgłoskowca, „swoboda frazow ania w ew nątrz wierszy, owo falowanie r y t­ mu, zbliżania się i oddalania akcentów, w zbierania i rozpływ ania się fali — to w ynik odrzucenia średniów ki” 4. Ciekawa osobliwość wiersza Przeszłość — to obfitość akcentow anych jednozgłoskowych słów, w y ­ stępujących w miejsce zwykłego spadku żeńskiego. Oprócz dw u m ęs­ kich wygłosów w każdej strofie, Przeszłość zawiera czternaście jedno­ zgłoskowych pełnoakcentowych słów w ew nątrz wersu; połowa z nich przypada na pierwszą strofę (Bóg, śmierć, ów, więc ( 2X) , złe, chciał), a pozostałe siedem na dwie następne — trzy na strofę drugą (o!, dąb, wóz) i cztery na trzecią (jest, dziś, tam, coś). Rytm iczna budowa w stęp­ nego cztero wiersza, gdzie odmalowany je st „ów, co praw a rw ie”, opiera się na dwu wydzielonych pełnoakcentowych monosylabach, a w pierw ­ szym rzędzie na anaforycznym przeciw stawieniu dw u bohaterów o aso- nujących imionach — Bóg i ów. Pełnoakcentowe monosylaby przecho­ dzą przez wszystkie w ersy Przeszłości, z w yjątkiem inicjalnej linijki drugiego cztero wiersza i zam ykającej trzeciego, tj. obu zdań z przeczącą form ą czasowników być, byw ać:

г Acz niebyłże jak dziecko, co wozem leci 12 Gdzie nigdy ludzie niebywali!..

4 M. G r z ę d z i e l s k a , S trój „Polki” Norwida. W: Dziesięciolecie W yższej

S zk o ły Pedagogicznej w K rakow ie. 1946— 1956. Zbiór rozpraw i arty k u łó w . Kra­

(8)

. P R Z E S Z Ł O Ś Ć ” C Y P R I A N A N O R W I D A 4 5 5

R epertuar akcentow anych monosylab w tym wierszu nie wyczer­ puje się pełnoakcentowym i słowami. Spośród dw unastu wersów sześć zaczyna się od potencjalnie akcentowanych jednosylabowych słówek, tj. takich wyrazów, które w neutralnym wypowiedzeniu stanowią pro- klityki, a w stylach em fatycznych zdolne są do samodzielnej akcen- tuacji. Taką właśnie emfazę sugeruje kontrastowa, przeciwstawna funk­ cja tych monosylab, zwłaszcza w pierwszej strofie:

Nie [—1 Bóg, stworzył [...] Lecz [—] ów, co prawa rwie,

Więc [—], nieznośne mu, dnie; Więc, czując złe, [...]

Tendencja do jednosylabowych taktów frazowych podkreślona jest i przez osobliwą interpunkcję w autografie Norwida: 1 Nie Bóg, stwo­ rzył — 3 nieznośne mu, dnie — 11 Nie, jakieś tam, coś, gdzieś...

Naszą interpretację inicjalnych monosylab pierwszej strofy pod­ trzym uje także jej tk an k a dźwiękowa: pow tarzające się lei, które prze­ nika wszystkie cztery słowa (Nie — Lecz — Więc — Więc) i w tóruje akcentowanemu lej w szystkich czterech rymowych słów (cierpienia — rwie — dnie — wspomnienia), przy ogólnym ciążeniu wiersza ku ry ­ mom na -lei- (cztery spośród sześciu rymów) i przy jego dominującej orientacji na akcentowane lei (21 lei wśród 48 pełnoakcentowych samo­ głosek wszystkich trzech strof). Nastawienie na tę samogłoskę daje się zauważyć poczynając od tytułowego „Przeszłość” i wstępnego w ersu o potrójnym lei w tymże, teraz podkreślonym przez autora, słowie oraz dw u dalszych biernikach:

1 N ie Bóg, stw orzył p r z e s z ł o ś ć i śm ierć i cierpienia,

Owym trzem akcentow anym lei, oddzielonym od siebie dwuzgłos- kowymi interw ałam i, odpowiada jednakowy rozkład tejże samogłoski w czw artym wersie:

4 Więc, czując złe, chciał odepchnąć w s p o m n i e n i a !

W rezultacie pierwsza strofa okazuje się ujęta w kw adrat o czterech akcentow anych lei w każdym boku:

e e e e

e e

e e

e e e e

Paralelizm w stępnych taktów frazowych w wierszach naczelnej stro­ fy znajduje oparcie w akcentow anym lul drugiej sylaby, spajającym trzy pierwsze w ersy (Bóg — ów — czując), a ponadto w identycznej

(9)

4 5 6 R O M A N J A K O B S O N

głosce /о/ trzeciej sylaby wszystkich czterech wersów (stworzył — co — nieznośne — czując).

Druga strofa, kom binująca rym żeński o akcentow anym lei z m ęskim rym em n a /о/, przeciwstawia dw unastu akcentow anym lei w stępnej strofy — osiem akcentowanych /о/, z których połowa przypada na o stat­ ni wers (8 „— Gdy dąb stoi, wóz z sobą unosi dzieci”) paralelnie z czte­ rem a akcentow anym i lei ostatniego w ersu poprzedniej strofy. Na rów ­ nomierny daktyliczny tok czwartego w ersu — ósmy odpowiada swo­ bodnym i zgęszczonym, potocznym rozkładem akcentów. Przejście od tonalnie jasnej dom inanty lei do odpowiedniej ciemnej zgłoski loi, obu pozbawionych cechy ścisłości i rozproszoności, tow arzyszy surowem u obaleniu m itycznych fikcji „owego” w strofie drugiej, podczas gdy ostateczny wyrok, trzeciej strofy zamienia kolizję samogłosek jasnych z ciemnymi na tonalnie obojętne, otw arte, ścisłe, chrom atyczne /а /, które cem entuje w szystkie wiersze stancy (dalej — za kolami — jakieś tam — niebywali) i uw ypukla końcowy rym Przeszłości.

Powracając do spraw y potencjalnie akcentowanych wyrazów, za­ uważmy, że odnosi się do nich również deiktyczne to, pozbawione przy­ cisku w wypowiedzi n eutralnej, lecz łatwo przejm ującej samodzielny akcent pod wpływem emfazy, np.: „jest [—] to f—] dziś”.

Rozczłonkowanie tekstu na drobne takty frazowe zostało szczególnie wyraziście zasygnalizowane przez świadome operowanie sąsiedztwem dwu akcentow anych sylab w ew nątrz wersu: 1 „Nie Bóg, stw orzył” — 4 „Więc, czując złe, chciał” — 6 „o! dąb” — 8 „— Gdy dąb stoi, wóz z sobą”. Właśnie przy zwarciu dw u akcentów jaskraw o w ystępuje pauza.

N ajbardziej uderzającym przejaw em stylu staccato je st nagrom a­ dzenie w yrazów pełno- i potencjalnie akcentowanych w strofie trzeciej, gdzie w rezultacie replika „owemu, co praw a rw ie” staje się szeregiem zwięzłych, ważkich, bezwzględnie w rzynających się w ucho czytelnika, nieodwołalnych stwierdzeń:

to w ieś, Nie, jakieś tam, c o ś , g d z i e ś , G d z i e n i g d y

Cytaty

Powiązane dokumenty

W przeciwnym razie sądy te same w sobie (i to bez względu na ich obiekt) są niczym 52. Borowska Problem metafizyki. Ewolucja metafizyki europejskiej w interpre- tacji późnego

[r]

Wyjaśnienie genezy T rzech stro fek może przyczynić się jedynie do pełniejszego zrozumienia warstwy semantycznej, nie przedstawia­.. jącej zresztą większych

tem w yjścia, co praw da, jest zachwyt nad potęgą natury, historii, ludzkości, nad całym stw orzeniem - wszystkim , co otacza człow ieka, bo przez to w szystko

Wniosków i sporów stron stawających wysłuchawszy gdy powód pokładając wykaz hipoteczny wsiów Cieni i Michałowa siebie dziedzicem tychże dóbr być okazuje,

2) In der Offenbarung des Johannes findet man keine besonderen chris- tologischen Entwicklungen. Es wird eine schon entwickelte Christologie vorausgesetzt. Beim Menschensohn,

To bowiem, co autor zaznacza, że romanse Mostowskiej nie opierają się na podbudowie rodzimej, to słuszne i na pierwszy rzut oka widoczne.. Znała autorka swych

Niektórzy ze współczesnych badaczy (n. Panzer) skłonni są uważać typizację właśnie za najistotniejszy i najcha- rąkterystyczniejszy moment dla pieśni ludowej,