• Nie Znaleziono Wyników

Psycho-pedagogiczne prawidłowości kontaktu katechety z młodzieżą

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Psycho-pedagogiczne prawidłowości kontaktu katechety z młodzieżą"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Pomianowski

Psycho-pedagogiczne prawidłowości

kontaktu katechety z młodzieżą

Seminare. Poszukiwania naukowe 1, 121-136

1975

(2)

Ks. ROMAN POMIANOWSKI

PSY CH O -PED A G O G ICZN E PRAWIDŁOWOŚCI KO N TA K TU

KATECHETY Z MŁODZIEŻĄ

Wprowadzenie

P raca została p o d jęta na u ży tek osób bezpośrednio zw iązanych z w y ­ chow aniem chrześcijańskim na odcinku katechezy. K atecheci — zarów ­ no księża, jak i osoby św ieckie — są z ra c ji swojego pow ołania w ycho­ w aw cam i chrześcijańskim i. P odstaw o w ym zadaniem ich posługi w Ko­

ściele jest kształtow anie, a lepiej pow iedziaw szy — kierow anie rozw o­ jem osobowości m łodych ch rześcijan ku jej pełni, zarów no w płaszczy­ źnie n a tu ra ln e j, jak i nadprzy ro d zon ej. Proces chrześcijańskiego w ycho­ w ania w teorii pedagogicznej posoborow ej u jm u je się w trzech w y m ia­ rach: a) h o ry zo n taln y m — jako rozw ój dyspozycji n a tu ra ln y c h jednostki, realizow any p rzy udziale ludzkich w ysiłków ze stro n y sam ego w ycho­ w anka i wychow aw ców ; b) w e rty k a ln y m — jako rozw ój życia n a d p rz y ­ rodzonego, realizow any przez w spółpracę w ychow anka z łaską C h ry stu ­ sa, k tó ra płynie z S ak ram en tó w i podnosi n a tu rę ludzką na w yższy p o ­ ziom; c) zen italn y m — jako działanie D ucha Świętego przez udzielanie specjalnych darów , zw iązanych z w yb o rem „w łasnej drogi życiow ej”, zgodnej z wolą Bożą.

P atrząc na w ychow anie przez in n y ch (heteroedukaeja) z p u n k tu psy­ chologicznego, należy zwrócić szczególną uw agę n a te czynniki, k tó re w rela cji w ychow aw ca-w yehow anek sp ełn iają rolę m echanizm ów p sy ­ chicznych w aru n k u jący ch efektyw ność w ysiłków pedagogicznych. G lo­ balnie rzecz u jm ując, efek ty w ychow aw cze zależą przed e w szystkim ocj

tego, czy w ychow aw ca stan ie się dla w ychow anka osobą znaczącą, tzn. tak ą, k tó ra w św iadom ości w y chow anka jaw i się jako osoba „ u p rzy w i­ lejo w an a”, stając się przez to sam o w zorem do n aśladow ania (iden tyfi­ kacji) oraz źródłem n ag ró d i kar. P o zycja ,,uprzy w ilejo w ana ’’ w ycho­ w aw cy w św iadom ości w ychow anka tw o rzy się w kontakcie m iędzyoso­ bow ym (w ychow aw czym ) i zależy od w ielu czynników obiektyw nych

(3)

i subiektyw nych. Na te drug ie będziem y chcieli zwrócić szczególniejszą uw agę w n iniejszym a rty k u le. P ro p o n u ję zatem n astę p u jąc y to k roz­ ważań: 1. W yjaśnienie pojęcia i s tr u k tu ry „ak tu pedagogicznego” , 2. ukazanie roli k o n tak tu m iędzyosobowego w w ychow aniu k atechety cz­ nym , 3. om ów ienie jego zasad pedagogicznych oraz 4. praw idłow ości p sy ­ chologicznych. W zakończeniu zostaną podane pew ne p o stu la ty dusz­ pasterskie.

Pojęcie i s tru k tu ra „ a k tu pedagogicznego”

Czym jest „ak t pedagogiczny”? W ychow anie w ujęciu dynam icznym jest procesem . T erm in ten w ujęciu ogólnym oznacza przebieg re g u la r­ nie po sobie następ u jący ch zjaw isk, zm ian, pozostających m iędzy sobą w zw iązkach przyczynow ych. Proces w ujęciu pedagogicznym jest ro zu ­ m iany jako k ształtow anie doskonalszych fo rm zachow ania jedn ostk i lub po prostu kształtow an ie jej osobowości. Ma on c h a ra k te r d w ubieguno­ wy. Z jed n e j stro n y jest oddziaływ aniem wychow aw ców , nauczycieli, środow iska społecznego n a uczniów, w ychow anków : w ty m ujęciu o k re­ ślan y jest jako „społecznie u zn an y system działania pokoleń starszych na d orastające, celem pokierow ania ich w szech stro nny m rozw ojem dla przygotow ania ich w edług określonego id eału człow ieka do przyszłego życia” h Z d ru g iej (od stro n y w ychow anka) — w ychow anie jest p ro ­ cesem dokonyw ania się zm ian w osobowości ucznia, w jego zachow aniu. W ty m dru gim ujęciu m ówi się w psychologii o procesie dojrzew an ia i uczenia się. A więc oddziaływ anie w ychow aw ców na w ychow anka i n a ­ by w anie zm ian w zachow aniu przez w ychow anka to dw ie stro n y tego sam ego procesu, k tó ry n azyw am y procesem w ychow ania dzieci i m ło­ dzieży 1 2. W p racy in te re su je nas przede w szystkim pierw sza stro n a za­ gadnienia — w ychow anie jako oddziaływ anie. Czym jest owo św iadom e oddziaływ anie w ychow aw ców ? J e st ciągiem ak tów pedagogicznych. Z a­ tem a k t pedagogiczny jest składow ym elem en tem działań w ychow aw ­ czych, a sam proces w ychow ania jest szeregiem n astę p u jąc y c h po sobie a k tó w pedagogicznych, pozostających m iędzy sobą w zw iązkach przy czy­ now ych. A kt pedagogiczny skład a się z w ielu elem entów . Całą jego zło­ żoność p rzedstaw ia niżej zam ieszczony schem at.

1 S. K u n o w s k i : S k r y p t z pedagogiki dla stu d e n tó w K U L (mps). L u b lin 1964. 2 S. K u n o w s k i : Proces w y c h o w a w c zy i jego s tr u k tu r y . L u b lin 1946.

(4)

Schem at a k tu pedagogicznego

Id e ä t wychowani«*.

4

(wartości, cele)

Wychowanek

Wychowawca

E lem enty składow e a k tu pedagogicznego: a) w e w n ę t r z n e

1. W ychow anek 1— jako w y tw ó r w cześniejszego rozw oju i w ycho­ w ania

2. W ychow aw ca — jako osobowość d o jrzała i jego działanie 3. Środki w ychow ania i m etody

4. Ideał w ychow aw czy, w artości, cele

5. K o n ta k t w ychow aw czy zachodzący w o b ustron n ym stosun ku spo­

łecznym «

b) z e w n ę t r z n e

6. S y tu acja w ychow aw cza w in sty tu c ji (atm osfera) 7. W pływ epoki, k u ltu ry , cyw ilizacji

8. D ziałanie łaski C hrystusow ej (w w ychow aniu chrześcijańskim ). D okładniejsza analiza w ym ag ałab y szerszego om ów ienia poszczególnych elem entów schem atu. P o m in iem y ją ze w zględu n a ograniczoność m iej­ sca. N as in te re su je p rzede w szystkim elem en t 5 — k o n ta k t w ychow aw ­

czy i jem u pośw ięcim y w ięcej uwagi.

Kola kontaktu m iędzyosobowego w wychow aniu katechetycznym

W spółcześnie m ów i się, że w ychow anie jest w spółpracą w ychow aw ­ cy z w ychow ankiem . P o d k reśla się znaczenie godności ludzkiej i a k ty w ­ ności obu stron. W ychow anek nie jest już ty lk o przed m io tem działań

(5)

wychowawcy, ale spełnia rolę podm iotu wychowującego się. W ycho­ w aw ca jest przew odnikiem i przyjacielem , k tó ry stw arza optym alne wa­ runki w celu w yzw olenia u k ry ty c h energii rozw oju jedn o stk i i pokiero­ w ania nim i ku „ideałom ”. P ozostaje to zgodne z ogólnym zdaniem p sy ­ chologów, k tórzy tw ierdzą, że zasadniczym m o torem w ychow ania jest aktyw ność w łasna rozw ijającej się jed n ostk i zawsze nastaw ionej n a sa-

m oaktualizację i sam odoskonalenie. W w ychow aniu m łodego człow ieka nie chodzi już ty lko o u rab ia n ie jedn o stk i na „obraz ideału w ychow aw ­ czego”, ale o stw orzenie tak ich sy tu a c ji w ychow aw czych, k tó re zdy nam i­ z u ją ideał w ychow aw czy w św iadom ości jed n o stk i w ten sposób, że je ­ dnostka sam a św iadom ie i dobrow olnie będzie dążyć do niego.

W w ychow aniu chrześcijańskim k a te c h e ta w y stę p u je jako „ h e ro ld ” i sługa C hrystusa. Jego zadaniem jest w prow adzić w ychow anka w św iat w artości ew angelicznych. Bow iem zasadniczym celem w ychow ania, k tó ­ re prow adzi Kościół w sw ojej zbaw czej m isji pośred nictw a m iędzy Bo­ giem a ludźm i, jest u k ształto w an ie osobowości jednostek ochrzczonych na w zór C h ry stu sa Ew angelicznego (DWCH n r 1 i 2). W ychow anie ch rze­ ścijańskie polega więc n a p ełny m rozw inięciu osoby ludzkiej, w w y n ik u czego w osobowości w ychow anka k sz ta łtu je się odpow iedzialność m o ral­ na, praw dziw a wolność, po zytyw ne w ychow anie seksualne, zaangażow a­ nie społeczne w realizow aniu w spólnego dobra ludzi, b ra te rstw o z in n y ­ mi, w spieran ie jedności i pokoju m iędzy n aro d am i oraz nastaw ienie na cel ostateczny człowieka, jakim jest doskonalsze poznanie i um iłow anie Boga (DWCH n r 1). W zorem pełnego rozw oju m a być osoba Jezu sa C h ry ­ stusa. A by osobowość C h ry stu sa stała się pociągająca dla w ychow anka, m usi n ab rać rum ieńców życia w in te rp re ta c ji życiow ej w ychow aw cy. K atecheta, jako wychow aw ca, w akcie pedagogicznym m a spełniać funk- cję „rzecznika” i „nosiciela” w artości ew angelicznych. W ychow anek w jego osobie i zachow aniu pow inien odszukać cechy osobowości sam ego C hrystusa, którego chce naśladow ać. Z w y k resu w idać, że droga w ycho­ w anka do C h ry stu sa-Id eału (od 1 do 4), w ychodzi z p u n k tu 1 ¡(wycho­ w anek), prow adzi przez p u n k t 2 (wychowawca) i 3 (środki i m etody). J e st to droga h ete ro ed u k a c ji ch rześcijańskiej. N atom iast droga a u to e d u - k acji (sam odoskonalenia chrześcijańskiego), k tó ra jest m ożliw a dopiero w późniejszym okresie rozw oju, je st krótsza, prow adzi bezpośrednio od 1 (wychowanek) do 4 (ideał) lu b od 1 do 4 przez 3 (środki i m etody, k tó ­ re sam w ychow anek sobie organizuje).

Na drodze dłuższej h e te ro ed u k a c ji chrześcijańskiej, podstaw ow ym elem entem jest odcinek ;(1— 2), czyli k o n ta k t w ychow aw czy. Inaczej m ó­ wiąc, aby w ychow anek m ógł dotrzeć do w arto ści ew angelicznych w m łodszych okresach swego życia, m u si m u w ty m pom óc ch rześcijań ­ ski w ychow aw ca n a drodze k o n ta k tu osobowego. K o n ta k t w ychow aw ­

(6)

czy jest psychologicznym k anałem kom unikow ania się m iędzy w ycho­ w ankiem i w ychow aw cą. P e łn i on podstaw ow ą rolę w procesie h e te ro e- d u k acji chrześcijańskiej. W yrażenie „ k o n ta k t” przypom ina urządzenie w sieci elektrycznej, w k tó ry m przez połączenie dwóch elem entów n a ­

stęp u je zam knięcie obw odu i przep ły w p rą d u (energii). W sy tu a c ji k a ­ techetyczn ej k o n tak t k a te c h e ty z uczniem pełni podobną funkcję. Obie s tro n y n aw iązu ją i u trz y m u ją sto su n ki m iędzyosobowe po to, b y k o m u ­ nikow ać sobie treści Ew angelii. W ychow anie dokonuje się przez w spół­ działanie 3, k tó re jest w yn ik iem porozum ienia i zgody m iędzy osobami. P a rtn e rz y sta ją się dla siebie „bliscy” i ro zu m ieją się w zajem nie. Ze s tro n y w ychow anka (młodzieży) działa m n iej lub bardziej in tensy w nie psychiczna potrzeba k on tak to w an ia się z w ychow aw cam i, aby od nich otrzym ać kierow nictw o, radę, oparcie i poczucie b e z p ie c ze ń stw a 4. P o­ trz e b a kontak to w an ia jest te n d e n c ją n a b y tą i w spiera się na głębszych dynam izm ach w rodzonych ‘(zwłaszcza na in styn k cie społecznym , p o trz e ­ bie przyw iązania). P o trzeb a ta podlega dalszem u rozw ojow i i doskona­ leniu przez jej zaspokajanie w stosunkach społecznych. A by k o n tak t w ychow aw czy m ógł spełniać w łaściw ą fu n k cję w procesie w ychow ania, m usi charakteryzow ać się p ew nym i właściwościam i, któ re sprow adzam y do zasad pedagogicznych i praw idłow ości psychologicznych.

Z asady pedagogiczne k o n tak tu

W życiu codziennym naw iązu jem y w iele k o n tak tó w z dziećmi, m ło­ dzieżą i dorosłym i. W szystkie one m ają jakieś znaczenie dla rozw oju k o n tak tu jący ch się z nam i osób, po zytyw ne lub negatyw ne. Nie w szy­ stkie jednak m ają c h a ra k te r w ychow aw czy. Tylko te k o n ta k ty społecz­ ne nazw iem y w ychow aw czym i, k tó re c h a ra k te ry z u ją się cechą stałości i prow adzą do pozytyw nych zm ian w osobowości w ychow anka. K o n ta k ­ ty k atech ety z m łodzieżą w in ny zatem być stosunkow o trw ałe, celowe,

indyw idualne i grupow e zarazem , o p arte o zasadę personalizm u, h u m a ­ nizm u, m oralizm u i c h ry sto cen try zm u 5.

1. T r w a ł o ś ć k o n t a k t u — odnosi się do czasu trw an ia. K o­ m unikow anie się m iędzy k atech etą a m łodzieżą nie może być chw ilo­

3 E. S u j a k : K o n ta k t p sy ch ic zn y w m a łże ń stw ie i rodzinie. W arszaw a 1971 oraz S. K u n o w s k i : Psychologia k o n ta k tu w ychow aw czego. „S p raw ozdania z czyn­ ności w ydaw niczej i posiedzeń naukow ych oraz k ro n ik a TN K U L ” n r 16:1968 s. 8 3 -8 7 .

4 S. B a 1 e y: Psychologia w ych o w a w cza w zarysie (wyd. 4). W arszaw a 1965 s. 100—252; także S u j a k, jw . s. 85.

(7)

w ym spotkaniem w celach rozry w ki to w arzy sk iej czy przekazania in fo r­ m acji relig ijn ej. Je st tu p o trzeb n y pew ien okres czasu do w ytw orzenia się stałej i uśw iadom ionej potrzeb y k o ntak to w an ia się, k tó ra stanie się naw ykiem . Przezw yciężenie stosunku „anonim ow ego”, jak i pow staje m iędzy k atech etą a m łodzieżą w ram ach organizacji lekcji k a te c h e ty ­ cznej, dokonuje się z reg u ły przez w yjście poza stosu nek nauczania i przez w ytw orzenie się płaszczyzny w spólnych zainteresow ań m iędzy k a te c h e tą a m łodzieżą poza salką katechetyczną. Dla ułożenia w łaści­ wego stosunku z uczniam i k atech eta pow inien starać się głębiej poznać osobowość w ychow anków , zrozum ieć ich p ragnienia, zm artw ienia, zam i­ łow ania, sy tu ację m a te ria ln ą i atm o sferę domu. Na to w szystko jest po­ trz e b n y czas.

2. C e l o w o ś ć k o n t a k t u — K atech eta dąży do naw iązania k o n tak tu z m łodzieżą i u trz y m an ia go w celu realizow ania sw ojej m i­ sji w ychow aw czej. K o n tak t k a te c h e ty z m łodzieżą nie może w ynikać z m otyw ów czysto ind y w id u aln ych i przyjem nościow ych, k tó re są je ­ dynie środkam i do realizacji m isji apostolskiej, a nie celem sam ym w so­ bie. M otyw acja k ate c h e ty m a sw oje źródło w Ew angelii: „Moim po­ k arm em jest czynić wolę tego, k tó ry m nie posłał, i w ypełnić dzieło jego do końca” (J 4, 34). „ Ja przyszedłem , aby życie m iały i obficie m ia ły ”

( J 10, 10). Celowość k o n tak tu w ychow aw czego określa jego stro nę rze ­ czową — pierw szorzędny cel — k tó ry m jest w yw ołanie określonych zm ian w osobowości osób poddanych oddziaływ aniu. Cecha ta różnicuje k o n tak t w ychow aw czy od w szystkich in ny ch stosunków społecznych, ko­ leżeńskich i przyjacielskich.

3. K o n t a k t i n d y w i d u a l n y i g r u p o w y — Oba rodzaje k o ntaktów są w ażne w . oddziaływ aniu katechetycznym . K o n ta k t in d y ­ w id u aln y pom aga w głębszym poznaniu sy tu a c ji życiow ej w ychow an­ ka, jego potrzeb psychicznych i u łatw ia katechecie naw iązanie sto su n ­ ków z grupą. N atom iast k o n tak t grupow y pozw ala m u na w y k o rzy sta­ nie dynam iki g ru p y rów ieśniczej w zm ianie postaw św iatopoglądow ych jednostki. O ddziaływ anie w ychow aw cze k ate c h e ty jest oddziaływ aniem przede w szystkim na grupę, dopiero później n a jedno stkę i środow isko. W praw idłow ej stru k tu rz e k o n tak tu katechetycznego n a czoło w ysuw a się problem g ru p y jako całości. Dzisiaj w iem y już w iele o w pływ ie g ru ­ py na jednostkę, o m echanizm ach działania g ru p y na k ształtow an ie p rze ­ konań, postaw , poglądów, m oralności i religijności jednostki. W s tru k ­ tu rz e społecznej g ru p y trzeb a w idzieć więzi n ieform aln e — m ałe pod­ g ru p y w zespole klasow ym . Różnica w ieku, potrzeb i zaintereso w ań u tr u ­ dnia katechecie w zbliżeniu psychicznym do grupy. Jego w ejście do g ru ­ py jest m ożliw e przez naw iązanie bliższych k o n tak tó w z „w e w n ę trz n y ­ m i przyw ódcam i” gru p y. Sterow an ie g ru p ą p rzy pom ocy jej au te n ty cz

(8)

-nych przyw ódców daje w iększe szanse w ychow aw cy na w ykorzystanie m echanizm ów społecznych g ru p y w p racy w ychow aw czej. W yw ieranie w pływ u na jednostkę przez g ru p ę w okresie adolescencji m a duże s z a n ­ se pow odzenia z tej racji, że g ru p y rów ieśnicze (przynależności) zaspo­ k a ja ją szereg potrzeb psychicznych m łodzieży (m. in. potrzebę afiliacji, uznania, bezpieczeństw a, autonom ii, zrozum ienia itp.). Jed n o stk a w ty m okresie rozw ojow ym b ardziej ceni a u to ry te t g ru p y i z większą plasty cz­ nością poddaje się „ p re s ji” zespołow ej niż a u to ry teto w i n aw et łubianego w ychow aw cy.

4. Z a s a d a p e r s o n a l i z m u — P raw idłow y k o n tak t k a tech ety z m łodzieżą w spiera się na zasadzie personalizm u. Je st to now a nazw a lego. co istn ieje już od daw na w chrześcijaństw ie. P ersonalizm ch rze­ ścijański wyw odzi swe źródło ze sto sun k u C hrystusa do człowieka. P od­ kreśla się w nim godność i w artość każdego człowieka, niezależnie od płci i stanu, w ieku i narodu. Z asada personalizm u w yraża się w zdaniu pow iedzianym przez C hrystusa: „Cóż pom oże człowiekowi, choćby cały św iat pozyskał a n a duszy szkodę poniósł” (Mt 16, 26). Dusza ludzka ma najw yższą w artość.

Z czasem idea p ersonalizm u została rozpracow ana przez system y filo­ zoficzne: Boecjusza (VI w.), k tó ry określił co to jest osoba; Tomasza (XIII w.), k tó ry pogłębił znaczenie osoby ludzkiej; E m anuela M ouniera (XX w.), k tó ry rozw inął n aukę o trzech w y m iarach osoby ludzkiej: fizy­ cznym, duchow ym i społecznym , oraz J. M aritain a (zm. 1973 r.). Poglądy o godności osoby ludzkiej znalazły sw oje odbicie w Pow szechnej D ekla­ racji P ra w Człowieka (ONZ, 1948), D ek laracji P ra w Dziecka (UNICEF,

1959), w encyklikach J a n a X X III „Pacem in te r r is ” oraz „M ater et M a­ g istra ”. Na idei personalizm u opiera się także dok um en t soborow y o ch rze­ ścijańskim w ychow aniu, głoszący p raw o w szystkich ludzi do p raw d ziw e­ go w ychow ania (DWCH n r 1) i praw o ochrzczonych do w ychow ania chrześcijańskiego (DWCH n r 2). Z zasady personalizm u w ynika, że k a ­

tech eta w kontakcie z dziećm i i m łodzieżą k ieru je się m iłością „m łodych dusz”, szanując ich godność osobistą w e w szystkich sytu acjach oddziały­ wania. W ychow anek jest osobą i nie m oże być tra k to w a n y jako środek do osiągnięcia naw et najlepszych celów.

5. Z a s a d a h u m a n i z m u c h r z e ś c i j a ń s k i e g o — Nazwa może być nowa, ale źródłem jej jest Pism o św.: „Tak Bóg um iłow ał św iat...” (J 3, 16). Św. M arek podkreśla hum anistyczn ą postaw ę C h ry ­ stusa stającego w obronie apostołów , k tó rzy w dzień S zab atu spożyw ali ziarna w yłuskiw ane z kłosów: „S zabat jest uczyniony dla człowieka, a nie człowiek dla szab atu ” (M k 2, 27). H um anizm chrześcijański sfo r­ m ułow any jest jako dobro człowieka, przew yższający n a w e t dek laro w a­ ne w artości religijn e. J e st h um anizm em W cielenia i K rzyża, m iłości

(9)

i ofiary o bejm ującej w szystkich ludzi, n a jb ard ziej zaś tych, co zostali pokrzyw dzeni przez los. K atech eta w kontakcie z dziećm i i m łodzieżą k ie ru je się m iłością pedagogiczną, k tó re j p rzedm iotem odniesienia jest ,,rozw ijający się człow iek”. M iłujący k a te c h e ta w idzi m ożliwości rozw ojo­ we tkw iące w m łodym , n iedo jrzały m osobniku i s ta ra się rozw inąć je zgo­ dnie z ideałam i m ającym i w jego oczach w ysoką w artość. Z zasady h u ­ m anizm u chrześcijańskiego w ynika, że „czynienie d obrze” podm iotowi rozw ijającem u się pow inno być naczelnym m otyw em w utrzy m y w an iu k o n ta k tu k ate c h e ty z młodzieżą. M ożliwości rozw ojow e w ychow anka są zasadniczym dobrem , w artością, dla k tó ry ch k atech eta po d ejm u je się tru d ó w w ychow aw czych. Ma tu sw oje uzasadnienie sta ra reg u ła le k a r­ ska: „P rim u m non n o eere” .

6. Z a s a d a m o r a l i z m u c h r z e ś c i j a ń s k i e g o — W ynika z nauki C hrystusa: „Nie każdy, kto m i m ów i P an ie...” (Mt 7, 21). C h ry ­ stus żąda od swoich uczniów d obrych uczynków z życia, bo one zasłu ­ gują na zbawienie. Z idei m oralizm u C hrystusow ego w ynika, że każdy nauczyciel, a ty m sam ym i katech eta, m a obowiązek uczyć w ychow an­ ków postępow ania m oralnego zgodnego z objaw ionym praw em Bożym (Dekalog) i n a tu ra ln y m , w y rażający m się w głosie sum ienia. Różne fo r­ m y kon tak to w an ia się k a te c h e ty z m łodzieżą m ają być prak ty czn ą lek­ cją postępow ania m oralnego.

7. Z a s a d a c h r y s t o c e n t r y z m u — J e s t to „idea nowego człow ieka” . W w ychow aniu chrześcijańskim w szystko jest zorientow ane ku C hrystusow i. Sam Zbaw iciel określa siebie jako drogę, życie i p ra ­ wdę. Droga poprzez C h ry stu sa jako jedynego P o śred nik a prow adzi do Ojca, a w jego człow ieczeństw ie do b ra te rs tw a i rów ności w szystkich ludzi na ziemi. Zasadniczym celem k o n tak tu katechetycznego jest u k a ­ zanie C hry stu sa jako w zoru naszej doskonałości i w artości n a jw a żn ie j­ szej w życiu człowieka.

Om ówione w yżej założenia pedagogiczne k o n ta k tu katechetycznego w y nikają z sam ej teorii w ychow ania posoborowego. N iew iele nam m ów ią o w ew n ętrzn y ch praw idłow ościach, k tó re stanow ią treść psychologiczną stosun ku osobowego k a te c h e ta — m łodzież. D ojrzałość stosunku w ycho­ waw czego i jego dyn am ik a w y raża się w jego m echanizm ach psycholo­ gicznych.

Psychologiczne prawidłowości kontaktu

S tosunek istn iejący m iędzy w ychow aw cą a w ychow ankiem postaram y się zanalizow ać zestaw iając go z k o n tak te m psycho terapeutyczn ym , m a ­ jącym w iele w spólnych cech z k o n tak te m w ychow aw czym . W

(10)

analizie-odw ołam y się do psy ch o terap ii sk o n cen trow an ej n a pacjencie (client cen tred councełling) C. Rogersa, T eoria ro g eriań sk a czyni „ k lie n ta ” ośrod­ kiem procesu p sychoterapeutycznego, na nim spoczyw a odpow iedzial­ ność za rozw iązanie w łasnych p roblem ów życiowych, em ocjonalnych, od niego zależy k o n tyn uo w anie lu b p rze rw a n ie leczenia. T erap eu ta stw arza tylko atm osferę w zajem nego zaufania, uw ażnie słucha p a c je n ta i re fle k ­ tu je jego zw ierzenia i uczucia. M etoda R ogersa jest ceniona i szeroko stosow ana w kręg ach p o rad n ictw a w ychow aw czo-zaw odow ego w A m e­ ryce i Europie. O statnio czyni się p ró b y przeneisienia jego teorii o k o n ­ tak ta ch m iędzyosobow ych do p ra k ty k i w ychow aw czej w szkołach śre d ­ nich 6 i p racy d u szpastersk iej 7. W szkołach z a tru d n ia się specjalnych do­ radców, zw anych „counsellor” , o przy g otow aniu psycho-pedagogicznym . C zuw ają oni n a d u trz y m an ie m dobrej atm o sfery w szkole i pom agają uczniom w rozw iązyw aniu konfliktów , zarów no w ew n ętrzn y ch jak i sy ­ tuacyjnych, pow stających m iędzy uczniam i i nauczycielam i, sam ym i ucz­ niam i oraz nim i i ich rodzicam i. P orad n ictw o wT duchu teo rii Rogersa, tak grupow e jak i indyw idualne, jest zarazem sztuk ą p row adzenia roz­ m ow y psychologicznej i k o n tak te m pom ocnym , w k tó ry m osiąga się rów ­ nocześnie dw a zasadnicze cele: diagnostyczny i wychow aw czy. Isto ta kon ­ ta k tu pom ocnego polega n a daw an iu m łodem u człow iekowi okazji do przeżycia bezpośredniego k o n ta k tu dualnego (osoba — osoba) jako sp o t­ kania akceptującego, tolerancyjnego, m ożliw ie w olnego od elem entów instruow ania, m oralizow ania i osądzania, aby dzięki w ystarczającem u zrozum ieniu i sym p atii ze stro n y w ychow aw cy uczeń m ógł stanąć na w łasnych nogach, bez oczekiw ania na pomoc ze stro n y in nych 8. Celem tak rozum ianego p o radn ictw a jest doprow adzenie dobrow olnie zgłaszającego się ucznia ze swoim i p ró b lem am i do poznania sam ego siebie n a tyle, aby mógł realn ie i obiektyw nie ocenić w łasne możliwości, p lany życiowe, p rzy ­ czyny trudn o ści w spółżycia z in n ym i i ab y sam odzielnie próbow ał je roz­ wiązać. W ystarczające poznanie siebie oznacza, że jed nostk a k o rz y sta ją ­ ca z konsu ltacji po p ew n y m czasie będzie w stan ie odpowiedzieć sobie na tak ie pytan ia, jak: K im jestem ? Co in n i o m nie m yślą? J a k w yglądam jako osoba? Do czego jestem zdolny? Czego p rag n ę i w jak i sposób mogę osiągnąć w łasne cele życiowe. N adto uczeń k o rzy sta ją c y z k on su ltacji doradcy uczy się p raw id ło w y ch k o n tak tó w m iędzyosobowych. W zorem m odelow ym jest dla niego osobowość doradcy i sposoby jego zachow a­ n ia w tra k c ie k o n su lta c ji i poza nią. N a podstaw ie b ad ań H. T aylora 9

wiadomo, że n ajlepsze w yn ik i w p o rad n ictw ie in d y w idu aln ym i g ru p o ­

6 H. J. T a y l o r : School C ounselling. L ondon 1971.

7 P or. P. J o h n s o n : Psychologie der B eratung. W ien 1969. 3 Z ob. T a y l o r , jw . s. 99—117.

(11)

w ym w szkołach średnich uzyskali doradcy odznaczający się dojrzałością em ocjonalną, um iejętnością w czuw ania się w sy tu a c je drugiego człow ie­ ka, em p atią w słuchaniu zw ierzeń, b ezw aru n ko w ą akcep tacją cudzych poglądów oraz d arem staw ian ia tra fn y c h p y ta ń — w ięcej niż daw aniem fachow ych odpowiedzi.

Myślę, że to w szystko, co zostało w cześniej pow iedziane o kontakcie pom ocnym w poradn ictw ie szkolnym ty p u rogeriańskiego, w dużej m ie­ rze odpow iada k ontaktom z m łodzieżą w p racy duszp astersk iej i k atech e­ tycznej. Tego rod zaju sp o tkan ia z m łodzieżą m ogą spełniać fun k cję k o n ­ ta k tu pomocnego, w k tó ry m p rzy n a jm n ie j jed na ze stro n m a w zrastać duchowo, rozw ijać się, ulepszać, doskonalić sw oje stosun k i z ludźm i i Bo­ giem, jeżeli zostaną spełnione n astęp u jące w arunki:

1. m łodzież m usi uśw iadom ić sobie sw oje p ro blem y życiowe i religijn e, k tó re w pierw szych sp otkaniach k atech ety czn y ch m ogą być stosunkow o słabo uśw iadom ione, p ły tk ie i o p a rte o zgoła inne p o trzeb y niż potrzebę pogłębienia życia religijnego; 2. k atech eta w inien być k o n g ruentn y; 3. od­ znaczać się bezw arunkow o pozy ty w ny m odniesieniem się do m łodzieży ‘(osób w spom aganych w kontakcie); 4. em patycznie odbierać, i rozum ieć św iat w ew n ętrzn y ch przeżyć uczniów ; 5. m łodzież w inna doświadczać kongruencji, bezw arunkow ego pozytyw nego odniesienia i em patii osób prow adzących spotkanie k a te c h e ty c z n e 10.

Ad 1. M ł o d z i e ż w i n n a u ś w i a d o m i ć s o b i e p o t r z e b ę d o k s z t a ł c a n i a r e l i g i j n e g o . Dośw iadczony k atech eta i p rz y ­ n a jm n ie j trochę zo rientow any w psychologii rozw ojow ej i w ychow aw ­ czej zdaje sobie spraw ę, że pod „m a sk ą ” aro g an cji i b u n tu przeciw do­ rosłym m łodzież poszukuje ludzi, z k tó ry m i p rag n ie przeanalizow ać w ła ­ sne problem y. P rzeżyw a uczucia am b iw alen tn e w stosu nku do osób z „ a u to ry te tem w ychow aw czym ” , z jed n ej stro n y w m niejszym czy w iększym stopniu uśw iadam ia sobie potrzeb ę zbliżenia się do nich z w ła ­ snym i spraw am i, z d ru giej -— lęk a się, by nie po trak to w ali ich „z g ó ry ” jak tra k tu je się dzieci, dając im gotow e rec e p ty na w szystko lub k r y ty ­ kując za złe zachow anie. Na sk u te k do jrzew an ia intelek tualn eg o, b u d zą­ cego się k ry ty cy zm u i idealizm u, m łodzież przeżyw a trud no ści i w ą tp li­ wości religijn e, k tó re w iążą się z całym szeregiem k onfliktów w e w n ętrz ­ nych i zew nętrznych. A tak i n a religię i Kościół m ogą mieć c h a ra k te r rea k c y jn y — jako form y agresji, k tó ra się zrodziła n a innych polach f r u ­ s tra c ji i dośw iadczenia życiowego. Młodzież często a ta k u je religię jako

10 P rzy o m aw ianiu psychologicznych praw idłow ości k o n ta k tu pom ocnego w y k o ­ rzy sta łe m przem y ślen ia T. W i t k o w s k i e g o : P om oc tera p eu tyczn a w ko n ta kc ie m ięd zyo so b o w ym . „Kocz. F il.” T. X IX : 1971 z. 4 s. 147—155 oraz E. E w e z y ri­ s k i e g o: P oglądy p sy ch o te ra p eu tyc zn e C. Rogersa. W: P ro b le m y psychoterapii. P od red. M. G rzy w ak -K aezy ń sk iej. T. I I W arszaw a 1971 s. 103—111.

(12)

„dom niem aną przeszkodę” stojącą na drodze do w ew nętrznej wolności i szczęścia. Jeżeli m ożna w ierzyć badaniom psychologicznym stw ie rd z ają ­ cym, że około 75% chłopców i 50% dziew cząt w w ieku 12— 16 lat p rzeżyw a trudności religijne, to świadczy, że zasadnicza większość uczestnkiów spot­ k ań katechetycznych przychodzi do nas z ty m i w łaśnie spraw am i. S tu ­ dent, k tó ry spotkał księdza w pociągu, pisze: „Z apew ne ksiądz p rzypo­ m ina sobie tow arzysza podróży... Je ste m obecnie stu dentem . Je ste m k a­ tolikiem p rak ty k u jący m , jak sądzę. Mimo to, jak duża część społeczeń­ stw a, czuję w ielkie b rak i w w ykształcen iu religijnym , zwłaszcza w filo­ zofii chrześcijańskiej. P rzy zn aję, że m oże niedostatecznie in teresow ałem się katechizacją... Od pew nego czasu styk am się z p rąd am i filozofii m ark ­ sistow skiej. N iestety, nie jestem w stanie odeprzeć ataków skierow an ych na religię. Za m ało wiem... D latego p rag n ąłb y m zapoznać się z n ie k tó ry ­ mi dziełam i w spółczesnych przedstaw icieli filozofii chrześcijańskiej. Ozy m ógłby ksiądz w skazać m i jakieś pozycje?...”.

U św iadom ienie sobie w łasnych problem ów życiow ych przez m łodzież jest początkiem i dobrym sym ptom em w naw iązu jący m się kontakcie. Obecność katechetów m a u łatw ić m łodzieży to, by u jrz a ła siebie jako stojącą wobec w ażnych problem ów życiowych, z k tó ry ch rozw iązania nie m oże siebie zw alniać. U św iadom ienie to jest początkiem w zrostu m ło­ dzieży.

Ad 2. K a t e c h e t a d z i a ł a j ą c y p o m o c n i e w i n i e n b y ć k o n g r u e n t n y . Co oznacza to słowo? W języku polskim znaczy tyle, co zw arty, zew nętrznie i w ew n ętrzn ie zgodny, au ten ty czn y , id entyczny ze swoim w ew n ętrzn y m ,,ja” i w y rażający sw oją identyczność w przekazie zew nętrznym . W k o n gru encji chodzi o to, aby k a te c h e tą by ł z w a rtą rzeczyw istością psychiczną, k tó rą odk ry w a sam w sobie, odsłania, a inni. ją odbierają jako zgodną z p raw d ą i godną zaufania. Oczywiście, m u si w ted y w ystąpić bez m aski, bez pozy, bez roli. K a tech eta w y stęp u je przed m łodzieżą jako au te n ty cz n ie p oszukujący C hrystusa. Osoba kon ­ g ru e n tn a posiada „w łasne rysy, czy telne dla in n y ch ”. Jeżeli w k o n tak ­ cie z m łodzieżą k a te c h e ta będzie racjo n aln ie zgodny ze sobą, jeżeli żadne uczucie zw iązane z k o n tak tem nie będzie u k ry te ani dla sam ego w ycho­ w aw cy, ani dla młodzieży, wtedy jego kontakt z m łodym i ludźm i może być kontaktem pomocnym. „Upraszczając nieco tę rzeczywistość, k tó rą chcem y zam knąć w słow ie kong ru encja, i jej w pływ n a praw idłow ość k o n tak tu pomocnego, m ożna to w yrazić następująco: Jeżeli jedn ostka nie jest w ew n ętrzn ie zakłamana i nie ¡kłamie na zew n ątrz (nie ty lko sło­ wem, ale każdą fo rm ą przekazu), stw arza atm o sferę do szczerego kon ­ tak tu , k tó ry chciałoby się p o d trzy m yw ać jak n ajd łu żej. I przeciw nie: im

większa jest in k o n g ru e n t ja doświadczenia i świadomości oraz świado­ mości i przekazu, ty m b ard ziej w y n ik ający stąd k o n ta k t będzie się w ią ­

(13)

zał z komunikacją tej samej jakości i tendencją do zerwania” n . K o n g ru -

encja katechety otwiera młodzież przed nim i uruchamia w niej mecha­ nizm identyfikacji z wartościami, które on prezentuje. W ko ng ruencji

kryje się tajemnica wpływów wychowawcy na wychowanka. Od stopnia ,,autentyczności” (kongruencji) wychowawcy zależą w dużej mierze jego sukcesy zawodowe. Przejrzystość i czytelność katechety w kontakcie z młodzieżą ułatwia jej dokładne widzenie siebie. Trafia to na aktualną potrzebę psychiczną młodzieży, potrzebę poznania siebie i innych takimi, jakimi są w rzeczywistości. Wydaje się, że Rogers zdradza tu wielki se­ kret powOdzenia tych ludzi, którzy się nie narzucają, nie ukrywają swo­ ich wad, choć też się. nimi nie chlubią, którzy okazują się takimi, jakimi są, Autor zdaje sobie sprawę z tego, że przekazanie w pełni do św iado­ mości innej osoby adekwatnego doświadczenia o sobie jest w kontaktach międzyosobowych pewnym ryzykiem. Od podjęcia tego ryzyka zależeć bę­ dzie, czy dany k o n tak t stawać się będzie coraz b ardziej w zajem ny i po­ mocny.

Ad 3. K a t e c h e t a w i n i e n m i e ć b e z w a r u n k o w e p o ­ z y t y w n e o d n i e s i e n i e d o m ł o d z i e ż y . Jeżeli chcemy się do­ wiedzieć, czy mamy bezwarunkowo pozytywne odniesienie do młodzieży, powinniśmy sobie odpowiedzieć na następujące pytania: Czy potrafię przyjmować m łodzież taką, jak ą jest? Czy a k c ep tu ję w nich w szystko,

co przedstawiają? (Akceptować nie znaczy aprobować). Czy pozw alam m łodzieży na autonom ię? Czy p o d porządkow uję ią sobie? Czy szanuję jej obraz w idzenia ludzi, spraw i św iata? Czy m am w obec m łodzieży po­ staw ę otw artą? Czy w ady i słabości młodzieży nie p rzestraszają m nie?

Ludzie m niej doświadczeni i m n iej dojrzali dążą do podporządkowania sobie innych, zaś bardziej kompetentni i ufni pomagają innym realizo­ wać ich w łasne modele. G dy postawa k a te c h e ty wobec m łodzieży połą­ czona jest z zastrzeżeniam i, w ted y w yw o łuje lęk, poczucie zagrożenia, zm ieszanie, sparaliżow anie i ucieczkę. Czy k a te c h e ta pow inien swoje

bezw arun ko w e pozytyw ne odniesienie okazać i dać odczuć m łodzieży? R ogers tw ierdzi, że im b ardziej s ta ra ł się u trzy m y w ać k o n ta k t w olny od ocen (30 lat p ra k ty k i w poradnictw ie), ty m b ard ziej prow adziło to do m om entu, w k tó ry m osoby sam e uśw iad am iały sobie, że sedno oceny n ależy do nich sam ych. N atom iast najw iększa ilość podaw anych osądów n ie odnosiła tego sk u tk u . W iem y jak bardzo młodzież nie lubi być oce­ nianą, m onitow aną, upo m in an ą i pouczaną w to n ie m oralizatorskim . M łodzież lu b i szukać i rozw iązyw ać problemy, stosując niejednokrotnie

n a jb a rd zie j uciążliw ą m etodę prób i błędów . K a te ch e ta w inien pokazy- 11

(14)

wać piękno Ew angelii. Ocenę należy zostaw ić sam ej m łodzieży, pojaw i się ona w m om entach reflek sji i odniesienia w łasnego życia do nauki C hrystusa.

W bezw aru nk o w ym pozy ty w n y m odniesieniu k ate c h e ta przeżyw a troskę o młodzież, troskę, k tó ra nie jest żądzą w ładzy i posiadania, dom i­ now ania i korygow ania za w szelką cenę. Je st to troska bezinteresow na. Po p ro stu k atech eta „troszczy się” a nie „troszczy się, bo m łodzież po­ stę p u je ta k a ta k ” . J e st to tro sk a o osobę pozostającą ze swą odręb no­ ścią bytow ą, ze swoimi przeżyciam i i p raw am i do tych przeżyć (por. za­ sadę personalizm u). .

Ad 4. E m p a t y c z n e o d b i e r a n i e w e w n ę t r z n e g o ś w i a- t a m ł o d z i e ż y . W aru n ek ten łączy się ściśle z poprzednim . K atecheta w kontakcie z m łodzieżą pow inien postaw ić sobie pytanie, czy p o tra fi wejść w św iat przeżyć i przekazów in n y ch osób, w ejść w św iat uczuć m ło­ dzieży i widzieć je, odczuwać je takim i, jakim i są, choćby ten obraz był m glisty dla niej sam ej. Jeżeli będzie ujm ow ał św iat m łodych ludzi f ra ­ gm entarycznie, a przy ty m błędnie, lub z p ro jek cją w łasnych przeżyć, może dojść do nieporozum ienia. J e st rzeczą p rzyk rą, niekiedy nie do zniesienia wr kontakcie, że to, co jest dla m nie oczywiste, jest dla ko­ goś niezrozum iałe. N atom iast jeżeli ktoś m oją w ew n ętrzn ą rzeczywistość, dla m nie m glistą, p o trafi widzieć w sposób przekonyw ająco p rzejrzy sty , tra fn y i ciepły, u łatw ia m i zrozum ienie siebie. E m patyczne rozum ienie św iata innych w k o n tak cie w ychow aw czym spraw ia, że s ta je się on nie „jak gdyby w ła sn y ” , lecz po p ro stu „w ła sn y ”. Tylko w ted y m ożna się w nim poruszać sw o b o d n ie 12. T ylko w ted y dochodzi do a u ten ty czn ej w ym iany m yśli i uczuć. S y tu a cja ta stw arza podstaw ę do najlepszych „w ib racji” w dziedzinie tego w szystkiego, co m łodzież kom un iku je, i jest św iadom a i tego, czego nie ko m u n ik u je, co jest jej obce i nieśw iadom e.

Ad 5. M ł o d z i e ż u c z e s t n i c z ą c a w k o n t a k c i e k a t e ­ c h e t y c z n y m w i n n a d o ś w i a d c z a ć k o n g r u e n c j i , p o ­ z y t y w n e g o r o z u m i e n i a i e m p a t i i k a t e c h e t y . Nie w y ­ starcza bowiem , że k ate c h e ta posiada określone cechy. M łodzież w inna je dostrzegać choćby w m in im aln y m stopniu, by m ogły zadziałać. „ Ja chcę — pisze Rogers :— akceptow ać w szystkie uczucia w m oim rozm ów cy (klien­ cie) i m am nadzieję, że m oje w łasne rzeczyw iście istniejące em ocje w ska­ żą m u na to w ten sposób, że sam k lie n t z biegiem czasu to spostrzeże. P rzed e w szystkim chciałbym , aby p o trzeb u jący pom ocy w idział m nie t a ­ kim, jakim jestem w rzeczyw istości. Nie po trzeb u ję być niespokojnym o to, czy m oje w łasne uczucia są terap eu ty czn e. Tym, czym jestem i to, co n ap raw d ę czuję, jest dostateczne, aby było dobrą podstaw ą terapii.

(15)

O czyw iście tylko w tedy, jeśli ja p o trafię dostatecznie w yraźnie być n a ­ p ra w d ę tym , kim jestem i czuć to, co czuję wr sto su n k u do niego. Dopiero w te d y k o n tak tu ją c y się ze m ną może stać się tym , kim jest nap raw dę, otw arcie i bez lęku...” 13.

Zakończenie

Z bierając uw agi o praw idłow ościach psyeho-pedagogicznych k o n ta k ­ t u k a te c h e ty z m łodzieżą w idzim y, że jest on głów nym ogniw em a k tu pedagogicznego, opierającego się n a zasadzie eh rysto centryzm u , perso n a­ lizm u, m oralizm u i hum anizm u. J e st stały, celowy, in dy w id u aln y i g ru ­ pow y zarazem oraz zm ierza do w yw ołania pozytyw n ych zm ian w osobo­ wości w ychow anka. Jak o rela cja m iędzyosobow a, sta je się k o n tak tem pom ocnym , gdy obie stro n y uśw iadam iają sobie p o trzeb ę i celowość ko­ m unikow an ia się, a k a te c h e ta jest osobą do jrzałą — ko n g ru en tn ą, em pa- tycznie i bezw arunkow o pozy ty w n ie odbiera przeżycia m łodzieży, stw a ­ rzając w ten sposób podstaw ę do otw arcia się w olnego od lęku i poczu­ cia zagrożenia. P raw idłow o naw iązan y i u trz y m y w a n y k o n tak t pom ocny z czasem prow adzi do szczerej i owocnej w spółpracy. Tak więc osią doj­ rzałego i pełnego k o n ta k tu katechetycznego jest pogłębiona reflek sja k a ­ te c h e ty n a d w łasnym zachow aniem , przeżyciam i w ew n ętrzn y m i i sto­ su n kiem do C h ry stu sa z jed nej stro n y oraz postaw a życzliwości i m iło­ ści do m łodzieży z drugiej. W podsum ow aniu naszych rozw ażań należy w spom nieć i o tym , że w ychow anie jest do pew nego stop n ia sztuką. A tu, podobnie ja k i w innych dziedzinach tw órczości ludzkiej, m ogą działać różnego stopnia artyści: geniusze i m istrzow ie, rzem ieślnicy i pow iela­ cze. Z robim y tylk o tyle, na ile nas stać. M iejm y jed n ak n adzieję i ufność, że obok nas z n a jd u je się M istrz — Jezu s C h ry stu s — k tó ry w spiera sw oją łask ą działanie każdego „apostoła” . P rzy p o m n ijm y fa k t z Ew angelii. K ie­ dy apostołow ie nie m ogli uw olnić opętanego chłopca od złego ducha, ojciec chłopca zwrócił się o pomoc do sam ego M istrza. C h ry stus w rócił go zdrow ego ojcu. I w ted y na zapy tan ie uczniów, dlaczego nie p o trafili tego uczynić, odpowiedział: „Ten rodzaj żadnym sposobem w yjść nie m oże jak ty lk o przez m odlitw ę i p o st” (Łk 9, 28).

13 C y tat z pracy C. R o g e r s a : T he Process E quation of P sychoterapy. NY 1959 pow. za E w c z y ń s k i , jw. s. 111.

(16)

Psycho-pedagogical aspects of the catechist’s relations

with young people

S U M M A R Y

Considering h etero ed u catio n fro m a psychological point of view one should point out p a rtic u la rly tho se facto rs w hich, in th e rela tio n betw een th e educator and th e pupil, play th e role of psychological m echanism s conditioning th e effectiveness of educational influence. G enerally, ed u ­ cational effects depend, in th e firs t place, on th e degree to w hich the catechist is able to becom e a p rivileged person in th e m ind of th e pup il — thus becom ing an exam ple to follow a n d th e source of re w a rd and punishm ent. A p rivileged position of th e catechists in th e consciousness of the pupils develops in th e course of in te rp erso n al relatio n s and depends on a series of pedagogical an d psychological factors.

The m ain aim of th e p rese n t p a p e r is an analysis of those tw o types of factors. In the firs t p a rt of th e p a p e r th e au th o r discusses th e s tru c tu re

of th e pedagogical act, w ith p a rtic u la r a tte n tio n paid to elem ent 5, i.e. interp erso n al relations. He defines it as a psychological ch annel of ed u ­ cational com m unication. Then th e a u th o r analyses its fe a tu re s and p e ­ dagogical principles: personalism , hum anism , m oralism and C hristocent- rism. The m ost essential fra g m e n t of th e analysis, w hich co n stitutes the th ird p a rt of th e p ap er, deals w ith psychological conditioning of cate- chetic relations. In th is p a rt th e a u th o r is firs t try in g to establish the sim ilarities betw een catechetic relatio n s an d helpin g or psychoterapeutic ones, and th en passes, on th e basis of Rogers th eo ry of in terp erso n al relations, to th e an alysis of psychological conditions. He en u m erates five conditions: 1. th e necessity, on th e p a rt of y oung people, to realize th e ir own p roblem s concerning life an d religion; 2. th e condition of inw ard and o u tw a rd congruence of th e catechist; 3. th e c a te c h ist’s abso­ lu te ly positive a ttitu d e to w a rd s y oung people (absolute acceptance b u t not approbation); 4. em pathie recep tio n an d u n d e rsta n d in g of in n er

(17)

experiences of young people by th e catechist; 5. th e necessity for the young people to receive an ab so lu tely positive a ttitu d e and em pathie reception on th e p a rt of th e people w ho conduct catechetic m eetings.

If the above conditions a re satisfied, a t least to a c e rtain degree, in catechetic relations, one should expect th a t th e m echanism of id en ti­ fication w ith th e education Ideal p rese n ted by a religiously co ngruent catechist w ill be s ta rte d in th e b eh av io u r of th e young people. This corresponds w ith th e com m onplace experience of teach ers and p aren ts, nam ely th a t th ere is no education w ith o u t genuine educational ideals w hich a re rep re sen te d by teach ers and educators in every pedagogical system .

Cytaty

Powiązane dokumenty

2. stack segment) segment pamięci w którym przechowywane są chwilowe dane procesu. Na stosie utrzymywane są zmienne lokalne procedur, parametry procedur i inne chwilowe

2. stack segment) segment pamięci w którym przechowywane są chwilowe dane procesu. Na stosie utrzymywane są zmienne lokalne procedur, parametry procedur i inne chwilowe

Wystąpiło przerwanie (proces został wywłaszczony) lub też proces dobrowolnie zwolnił procesor. Procedura szeregująca zdecydowała że ten proces ma być wykonywany. Zasób

Przedmiotem artykułu jest wstępny szkic teorii organizacji środowiska zbudowanego, będącej odpowiedzią na dynamikę pro- cesów urbanizacji w XXI wieku. Podstawowe założenia

Przeznaczone są do pracy w urządzeniach sterujących, kontrolnych, sygnalizujących, rejestrujących i

[r]

Osoby stawiające się do kwalifikacji wojskowej, które z ważnych przyczyn nie mogą stawić się w wyznaczonym terminie i miejscu są obowiązane zawiadomić o tym fakcie Wydział Spraw

Wpływ wstępnej obróbki ultradźwiękowej o natężeniu 28 W·cm -2 na proces pozyskiwania olejków eterycznych z całych nasion kminku zwyczajnego..