Anna Mazanek
Adam Mickiewicz na łamach
"Pszonki"
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 5, 71-78
ADAM MICKIEWICZ NA ŁAMACH "PSZONKI”
"Psżonka” j e s t n iew ątpliw ie najlepszym czasopismem sa ty ry cznym okresu W ielkiej E m ig ra c ji. Wydawana w S trasb u rgu w l a tach 18^9-1844 głównie pod re d a k c ją L.Zienkowicza i przy owoc n e j, trw a jąc e j do połowy roku 1842 w spółpracy S.G oszczyńskiego atakow ała em igracyjną rzeczy w isto ść z p o z y c ji demokratycznych. Na łamach pisma w humorystycznych artyk u łach i dowcipnych "b a- raszk ach " demaskowano p o lity k ę przywódców powstania listo p a d o wego, piętnowano błędy e m ig r a c ji, prowadzono walkę z wadami sz la c h ty i z a r y sto k r a c ją wyśmiewając monarchiczny obóz Czar to ry sk ie g o . Od roku 1842 pod pręgierzem sa ty ry z n a la z ł s i ę ze swym gronem wyznawców Andrzej Tow iański, którego p o stać i d z ia ła ln o ść intrygow ały w szystkich tu ła c z y polsk ich .N ajw ięk sze za interesow anie wzbudzała obecność w tym ciekawym ' tow arzystwie Adama Mickiewicza jak o n ajle p sze g o ucznia i n a jb liż sz e g o współ pracownika m istr z a . W ’’Pszonce” poeta s t a ł s i ę odtąd bohaterem w ielu anegdot, c z ę sto złośliw ych i dyskredytujących go w oczach
o p in ii p u b lic z n e j.
Po roku 1842 nazwisko M ickiewicza pojaw iło s i ę w piśm ie za ledw ie k ilk a ra zy . Ani jego osoba, an i twórczość nigdy nie by ły przedmiotem k pin , tak ja k to m iało m iejsce w stosunku do Słow ackiego, k tórego zarozum iałość komentowano uszczypliwymi
л
uwagami, a d z ie ła przyjmowano niekiedy z iro n iczn ą rezerwą.Je-2 dynie w 2 p ó ła rk . I I I oddz. "P szon k i” prawdopodobnie L .R e tte l
z am ieścił w iersz p t . ”U golino. Ustęp z komedyi n ie lu d z k ie j*b ę dący dowcipną tra w e sta c ją mickiewiczowskiego przekładu fr a g mentu "B o sk ie j kom edii" /k on iec p ie ś n i XXXII i pierw sza połowa XXXIII " P ie k ła " / ukazującego epizod U golin a.
Autor p rz e d sta w ił, ja k M ickiewicz pastw i s i ę nad Krystynem Ostrowskim za nieudolny przekład jego d z ie ł na język fra n c u
s-k i . W d a n te js s-k ie j s c e n e r ii poeta jaw i s i ę jas-k o grotess-kowa po s t a ć o jca p a ła ją c e g o żądzą zemsty za okaleczenie d z ie c i. J e ś l i w ierzyć ’’Pszonce” , gniew ten j e s t uzasadniony. Ż ałośn ie bowiem p rezen tu ją s i ę bohaterowie utworów Mickiewicza po zbrodniczym
zabiegu tłum acza.
"Grażynka barwą i mową tak śm ia ła , Pod jego rymem jak belka sk o ś n ia ła , Laurę w sklepową zm ienił mi matronę, W szewca Gustawa, a w praczkę Aldonę, Krymską mą podróż w wyprawę na grzyby, Dziadka Dudarza w c ię ż k ie okuł dyby,
Mrugnął na chłopców, a c i w dudki z kluczy Jak kiedy jego k an tata zahuczy,
A Św itezianka co p a r a liż dręczy,
R atu j mnie papo! ż a ło śn ie z a ję c z y . / .../ Konradek rz e c z e : wyrzecz s i ę nas o jc z e , Nim z d ra jca druki ro z p u śc i zab ó jcze, I szczędząc so b ie i w stydu, i ż a lu , Każ wnet o g ło sić w francuskim żurnalu Że o Litw inach sły s z y s z po r a z pierw szy, I że na życiu nie p i s a ł e ś w ie r sz y .”
Powód swej z ło ś c i w y ja śn ił poeta wysłannikowi pisma o c ie ra ją c pot z czo ła i przeryw ając na chwilę okładanie p ię śc ia m i swo j e j o fia r y . Ten humorystyczny obrazek nie n o si znamioh szyder stwa an i i r o n i i , k tó re mogłyby świadczyć o nieprzychylnym s t o sunku "P szon ki” do M ickiewicza. Autorowi udało s i ę natom iast ukazać czytelnikom nie d ostojn ego w ieszcza w a u r e o li sła w y ,a le zwykłego człow ieka, k tóry w dość agresywny sposób dochodzi swych praw. C ałość z o s ta ła u ję ta zabawnie i nie mogła o b razić poety. O strze sa ty ry g o d ziło przede wszystkim w K .O strow skiego. Prawdziwy atak skierowany na Mickiewicza d atu je s i ę dopiero od momentu, gdy u le g ł on fa s c y n a c ji osobowością m istrz a .
Nie oszczędzono wtedy p r z e s z ło ś c i poety, k tó rą dotychczas pomijano m ilczeniem . B lis k i kontakt z Tówiańskim,o którego po w iązaniach z carem k rąży ły na e m ig ra c ji różne w ie śc i, spowodo w ał, że zarzucono Mickiewiczowi n ie słu sz n ie "grzech " wobec o j czyzny. W k ilk u "b araszk ach " "pszon k arze" w ytknęli mu
-nośó w k r a ju w c z a sie pow stania listopadow ego i p o sta w ili pod znakiem zapytania jego patriotyzm i postępowe poglądy.
"P r z e s ie d z ia ł Mickiewicz c a łą rew olucję w Rzymie,nie napi s a ł d la n ie j an i jednego w ie r sz a ". "Pow iadają, że M ickiewicz, dowiedziawszy s i ę o rew o lu cji we Włoszech, o d stą p ił swej pod róży do Rzymu. No! to te r a z wiadomo, dlaczego pan Mickiewicz w c z a sie re w o lu cji w P o lsce nie ru sz y ł s i ę z Rzymu."^
Chociaż nie w szystko odpowiadało tu praw dzie, był to je d nak trafn y c io s . Mickiewicz od dawna czu ł s i ę potępiony za to , że nie mógł wziąć u d z ia łu w walce o n iep o d legło ść P o lsk i.
Ze szczególnym upodobaniem dowcipkowała "PszonKa” na temat proroctw poety i "objaw ień" wróżących rychły koniec tu ła c z k i. "Trzeba ty lk o w to objaw ienie mocno i gorąco uwierzyć, bo n a j m niejsze zw ątpien ie, powiada prorok, wniwecz obrócić je może,
u
trzeb a p o ś c ić , modlić s i ę , spowiadać i pokutować" . Ponieważ zapowiedzi te nigdy s i ę nie s p e łn ia ły , określano w y siłk i poety jako "praw ienie dub sm alonych".
N a jc z ę śc ie j i n a jg ło ś n ie j wyśmiewano s i ę w "Pszonce" z wy kładów Mickiewicza w C ollege de France. J e s t rze czą znamienną, że c ie sz y ły s i ę one wielkim powodzeniem i gromadziły wybitne o- s o b is t o ś c i ówczesnego Paryża lite r a c k ie g o z pan ią George Sand, Micheletem i Montalembertem na c z e le , dopóki nie zmącił ich to ku powiew m isty k i Tow iańskiego. Ta zmiana s t a ł a s i ę d la"p szon - k arzy " o kazją do żartów. Z abaw iali s i ę oni obmyślaniem tematów do k olejn ych p r e le k c ji p ro fe so ra .
"L ek cja o k o sz u li duchów i b a je c z k i o N apoleonie". "L ek cja o łtfse j Górze i o wiunach /p isk o r z a c h /, c z y li duchach pińskich , o F au ście Twardowskim i o D onkiszocie Towiańskim jako o s ta t n ie j pochwie i ostatn im punkcie widzialnym; przy tym s a lt o mor t a le o Abrahamie, M ojżeszu, Mahomecie, C h rystucie i Napoleonie jak o p o p rzed zicielach Tow iańskiego"^.
Atmosfera ogóln ej w eso ło śc i w r e d a k c ji "Pszonki" m usiała także towarzyszyć powstaniu arty k u łu o niestworzonych wynalaz-g kach Mickiewicza . Donoszono w nim, że pan Adam w ch w ili j a s nowidzenia wykrył w czterow ierszu Garczyńskiego formułę f i l o zo fic z n ą , d z ię k i k tó r e j wydobył na św ia tło dzienne ukrytych do tąd "filo z o fó w , p odfilozofów , k abalistyków , proroków, alchem i- stów , astrologów , wiedzowiedzników różnej barwy, różnego tonu,
- 74
-smaku i różnego zapachu". Na k ilk u stron ach przedstawiono za w iłe wzory a lg e b ra ic z n e , które m iały ilu strow ać f i l o z o f i ę wy myśloną przez M ickiewicza, ubraną w symbole przez Towiańskiego i p o d ciągn iętą pod prawa matematyki przez M iturzyńskiego i Bu- k atego . Ona w łaśn ie, a nie zrywy n iepodległościow e, powinna p rzyn ieść wolność o jc zy źn ie . Na tym p o leg ało rzekomo gen ialn e odkrycie p ro fe so r a . Artykuł ośm ieszał tego rod zaju m istyczne sp ek u lacje myślowe towiańczyków odwracające uwagę od konkret nych problemów e m ig ra c ji.
"Pszohkarze" system atycznie ś l e d z i l i poczynania proroka i o p atru jąc odpowiednim komentarzem każdą nową wiadomość d z i e l i l i s i ę nią z odbiorcami pism a. S aty ra okazała w tym wypadku niezwykłą czu jn o ść. W bezkarny sposób w ykorzystując term inolo g ię m istyczną, g o d ziła w p re le k c je p ro fe so r a , k tó re przekształ c ił y s i ę w wykład nauki Towiańskiego na t le lit e r a t u r y narodów słow iań sk ich .
Kiedy Mickiewicz w łączył do swego kursu " B ie sia d ę " iw ko lejn y ch w ystąpieniach pracował nad wydobyciem z b ełk o tu słów m istrza w ie lk ie j s i ł y wyrazu - co z r e sz tą udawało mu s i ę z po wodzeniem - łamy "Pszonki" zasypała lawina dowcipów.Wyśmiewano s i ę z zagmatwanej, ciemnej nauki, k tó rą p ro fe so r podawał za sun- mum m ądrości lu d z k ie j i boskiego objaw ienia. Drwiną odpowiada no na rozpaczliw e w y siłk i proroka.
" F ilo z o f Trentowski tw ie rd z i, że duch, k tóry nad panem Mic kiewiczem ma czuwać przy a p o lo g ii "B ie sia d y " Tow iańskiego, mu s i być z kolumny duchów bezwstydnych. F ilo z o f Cieszkow ski u- trzymuje przeciw n ie, że duch ten musi być z kolumny duchów wstydliwych, kiedy mimo ty lu zaklęć pana Mickiewicza dotąd mu
n
s i ę pokazać nie ś m ia ł" '.Podobne "b a r a sz k i" można p rzy taczać niemal bez końca. Czę s to przypadkowe oderwane słowa poety staw ały s i ę punktem wyj ś c ia d la zabawnych h is to r y je k , k tóre z k a rt pisma wędrowały między rodaków k s z t a łt u ją c opin ię p u b liczn ą.
Nawet sk ło n n ości Mickiewicza do posługiw ania s i ę etymolo g ią w tr a k c ie wykładów nie p o zo stały bez echa. Kojarzono od le g łe wyrazy, wymyślano zabawne kalambury.Proponowano p ro fe so row i, by zam iast męczyć s i ę nad objaśnianiem "B ie sia d y " wytłu maczył pochodzenie j e j ty tu łu tym, "że j ą z Towiańskim B ie s j a d a ".
Innym razem z obłudną niew innością dowodzono, że skoro - zdaniem towiańczyków - Mickiewicz "n ie g o tu je s i ę na le k c je " , nie powinno nikogo d ziw ić, że s ą one "niedowarzone".
Wieść o w yjeździe poety z Towiańskim do Rzymu zelek try zo wała "pszon k arzy". Posypały s i ę natychm iast przeróżne in te r p r e t a c je , z których n a jc e ln ie js z a wydaje s i ę n a stęp u ją c a :
"Pow iadają, że Mickiewicz i Towiański p o je c h a li do Rzymu w towarzystwie au to ra kalendarzów em igracyjnych.Stąd wniosek,
że mają nagabać p apieża o zmienienie p rzy ję te g o rozkładu dn i, m iesięcy i l a t , k tó ry to rozkład n ieu stan n ie zadaje f a ł s z e proroctwom Towiańskiego. Na przypadek odmówienia ze strony J e
go Św iątob liw ości Zakon postanow ił p rzy jąć k alendarz moskiew s k i , k tóry sp ó ź n ia ją c s i ę o dni 13 względem rzymskiego pozwą-Q la przepowiadać wypadki w dni 13 po ich dokonaniu" .
Je sz c z e raz pobrzmiewa tu sa ty r a na prorocze sny o powro c ie do ojczyzny, k tó re nigdy nie s p e łn iły s ię w c z a sie i fo r mie przewidywanej przez m istrz a .
"Pszonkarze" o c e n ia li trzeźwo w ystąpien ie Towiańskiego. C i, k tórzy d a l i s i ę ponieść jego rewelacjom, o d e sz li z redak c j i /np. G oszczyń ski/. P o z o s ta li za w szelką cenę s t a r a l i s i ę zdemaskować s z a r la ta n a i okrywając śm ieszn ością jego pseudo naukę i zastęp zwolenników o s t r z e g a li przed niebezpiecznymi sid ła m i.
Ukoronowanie w szystkich dowcipów i kpin z Mickiewicza s t a nowi z*imieszczona w 6 i 7 p ó ła rk . VI oddz. "P szon ki" fa r s a w 3 ak tach p t . "Nieludzka komedya". Przedstaw ia ona poetę-proroka w o sta tn ic h dniach je g o p r o fe s o r s k ie j k a rie ry w C ollege de Prance. Akcja rozgrywa s i ę k o lejn o w M inisterium Oświecenia, gd zie re k to r komunikuje Mickiewiczowi o d e c y z ji zwolnienia go z obowiązków wykładowcy; n astępn ie "w p u ste ln i proroka na u l i cy Dam-Ster-Dam", gdzie w yjaśnia s i ę , że poeta prowadząc swą d z ia ła ln o ść - m ającą na celu "łow ien ie obłąkanych", c z y li po w iększenie lic z b y towiańczyków - re a liz o w a ł umowę z "szatanem - poddanym c a r a " . M ickiewicz chce zerwać k on trak t,b y - jak r a d z i mu dawny p r z y ja c ie l - o c a lić se rc e "z bankructw a".Przera żony groźbami sz atan a decyduje s i ę jednak użyć swych zdolnoś c i w c z a sie o sta tn ie g o w ystąpien ia w u c z e ln i.T r z e c i akt uka zu je r e z u lt a t tego p rz e d się w z ię c ia . W ykład,który j e s t zbiorem
76
-nonsensów /о duszach i m ądrości szczurów, o św ini św. Antonie g o /, kończy s i ę całkow itą kompromitacją proroka wygwizdanego przez audytorium i opuszczonego przez sz a ta n a .
Na łamach "P szon ki" f a r s a ta j e s t największym oskarżeniem M ickiewicza, n a jb a rd z ie j b e z lito sn ą sa t y r ą . Gdy poeta zjaw ia s i ę w I ak cie "n ie sio n y na sk rzydłach dwóch duchów k ozackich ", w przyrodzie zachodzą niezwykłe zmiany, np. "Gwiazdy s ia d a ją na uszach r e k to r a ". Początkowo przybysz udaje obłąkanego, zło rzeczy całemu św iatu i ta rz a s i ę po podłodze. Przeryw ając tę m isty fik a c ję odkrywa przed obecnymi tajem nicę swoich wykładów, w których "pow ied ział o Słow iańszczyźnie w szystko,co można bez czytan ia k sią ż ek sło w iań sk ich ", powymyślał poetów i filo z o fó w , by nie tru d z ić s i ę wygrzebywaniem nazwisk p isa rz y z archiw al nych źró d eł.
Autor f a r s y odmówił Mickiewiczowi w szelkich rysów pozytyw nych. C zyteln ik otrzymuje obraz b la g ie r a , ograniczonego w swej głupocie i n ieu d o ln o ści, a także bankruta moralnego, który za p rzed ał s i ę w słu żb ę carow i.
Wiele w t e j ch arak tery sty ce z ło śliw o śc i, krzywdzących po d ejrzeń , n iesłu szn ych przejask raw ień obliczonych na całkow ite zn iesław ien ie poety. N ajcięższym zarzutem w t e j krytyce j e s t pomówienie o sympatie p ro c a rsk ie . Podstawą do tak iego posądze
n ia były z pewnością poczynania Towiańskiego, głównie haniebny l i s t do cara napisany pod jego dyktando. W c a łe j prasie emigra- cy jn ej rzucano wtedy o szczerstw a. Mnożyły s i ę p aszk w ile, in sy nuacje i sa ty ry w ro d zaju omawianej f a r s y . Trzeba było w iel k iego h artu ducha, żeby wytrwać przy potępianym proroku i jego w yklętej nauce.
"Psżonka" do o sta tn ic h chwil swego is t n ie n ia interesow ała s i ę d z ia ła ln o ś c ią Mickiewicza i jego kontaktam i z Towiańskim. W czterech o sta tn ic h oddziałach pisma sa ty ry związane z osobą poety zajm ują w iele m ie jsc a . Nie w szystk ie m ateriały udało mi s i ę wykorzystać ze względu na skromne ramy tego artyk u łu .Z ko n ieczn ości zatem wybrałam n a jb a rd z ie j in te r e s u ją c e .
Z wyjątkiem humorystycznego "U g o lin a ", arty k u ł p t . " F ilo zofowie wynalazku Adama M ickiewicza" i "N ielu d zk iej komedyi" dominują w tym zbiorze tematycznym "b a ra sz k i".P o z a "Ugolinem", którego twórcą był prawdopodobnie L .R ett e l , u s ta le n ie autorstw a
tych s a t y r n astręcza sporo tru d n o ści. Nie mogły one na pewno w yjść spod p ió ra G oszczyńskiego, Siem ieńskiego i R e ttla ,k tó rz y p o s z li drogą Mickiewicza i z w ią za li s i ę z Towiańskim.Po ich o- d e jś c iu wśród współpracowników "Pszonki" p o z o s t a li T.Wiśniow s k i , L .M ierosław sk i, W.Heltman, a przede wszystkim L. Zienko- w icz. On z r a c j i urzędu redaktora był głównym dostawcą mate riałów do pism a. N iewątpliwie u c z e stn ic z y ł w p re le k c ja c h Mic k iew icza. Dowodem tego zainteresow ania są jego p ó źn ie jsze wy kłady p ary sk ie z 1860 roku o lit e r a t u r z e p o ls k ie j, w których powoływał s i ę na Mickiewicza lub polemizował z nim tam, gdzie idea d z ie ła sprowadzona z o sta ła "do szaleń stw towiańszczyzny,ł^. Zienkowicz docen iał znaczenie tw órczości autora "Dziadów" i zw rócił uwagę, że "przykrem było pielgrzym stw u zam ilkn ięcie" p o ety . "Wydaje s i ę zatem prawdopodobne, że mógł być autorem n ie których s a ty r antym ickiewiczowskich.
Nie w szystk ie one rep rezen tu ją wysoki poziom arty sty czn y . Nie należy jednak zapominać, że powstawały na gorąco. W f a r s i e ra ż ą zbytnie p rzejask raw ien ia' i paszkw ilan cki ton . Artykuł o filo z o fa c h odkrytych przez Mickiewicza je s t m iejscam i przega dany, a przez to mało humorystyczny. “Baraszkom" czasem brak dowcipnej p o in ty . W w ięk szości tych anegdot d a je s i ę natom iast wyczuć sw oisty ton. W r e l a c j i z o s t a t n ie j, "pogrzebow ej" p re l e k c ji p ro feso ra obok opisu n iedorzeczn o ści wykładu autor u- m ie śc ił niespotykane dotąd słow a:
"Któż by n a re sz c ie nie lito w a ł s i ę w idząc, że aktorem t e j komedyi niegodnej j e s t Mickiewicz - ten sam M ickiewicz, którym s i ę niegdyś młodzież- polsk a s z c z y c iła , którego ca ła Polska go rącem była pokochała sercem; że mu w tem brzydkiem kuglarstw ie pomocniczy k ilk u lu d z i, k tórzy - gdyby nie to n ieszczęsne za mącenie umysłów - dobrze by je sz c z e prawicą lub piórem mogli
10
słu ży ć M atce-O jczyźnie"
A w jednej z "baraszek" "pszonkarze" wyraźnie p o d k r e ś lil i,
że Mickiewicza, który od pewnego okresu t r a c i czas na "gada
n ie " , nie należy "mieszać z autorem "Wallenroda" i "Ody do
m ło d o ś c i" " ^ .
Te fragmenty dowodzą, że w sa ty rz e na Mickiewicza głośny i obojętny śmiech j e s t pozorny. P rz e b ija w n ie j ogromny ż a l, że ta k w ie lk i człow iek marnował swój n ie p o sp o lity ta le n t na sp
e 7 8 e
-k u lacjach mistycznych.. Dla "P szon -ki" niezrozum iałe bowiem po z o sta ło , dlaczego Mickiewicz u le g ł wpływowi T ow iań skiego.P is mo, nie w y s t ę p u j ą c jako o fic ja ln y organ TDP, związane było i - deologiczn ie z tym cbozem. Środowisko demokratyczne od począt ku k rytyczn ie ustosunkowało s i ę do Towiańskiego, uważając go
za s z a r la ta n a , a jego naukę za zbiór nonsensów. P o tęp iło tak że wybitne je d n o stk i, k tóre zn alazły s i ę w kręgu oddziaływa nia proroka. Mickiewicz początkowo nie związany z żadną grupą p o lity c z n ą na e m ig r a c ji, a sym patyzujący z obozem postępowym c ie s z y ł s i ę szacunkiem wśród demokratów. Jednak ic h wrogie na staw ien ie do Towiańskiego m usiało spowodować zmianę stosunku do poety. Ta niechęć z o sta ła wyrażona na łamach czasopism de- mokratyc znych.
W "Pszonce" przyczyn iła s i ę do skierow ania o str z a saty ry na p o stać Adama M ickiewicza.
P r z y p i s y
Л
P is a ła o tym szczegółowo M.Grabowska w pracy p t. "Ocena Słowackiego w kręgu "P szon ki" zam ieszczonej w zbiorze szkiców p t . Ju liu s z Słow acki w s t o p ię ć d z ie s ię c io le c ie urodzin,W arsza wa 1959, s . 415-4 3 1.
p
Przypuszczenie to oparte j e s t na wiadomości z l i s t u S . Goszczyńskiego do L .Siem ień skiego z dn. I7 V II 1841 opubliko wanego przez S t . P igonia w: L is t y Seweryna G oszczyńskiego,K ra ków 1937, s . 12 3.
^ "Pszonka” , o d d ział V, p ó ła r k .1 , s . 4 i 6 , s .2 4 . ^ "Pszonka", o d d ział I I I , p ó ła rk . 3» s . 12. ^ "Pszonka", o d d ział VI, p ó ła rk . 2, s . 5 i 6.
^ Artykuł p t . "Filozofow ie wynalazku Adama M ickiewicza", "Pszonka", od d ział IV, p ó ła rk . 5» s . 17-20.
7 "Pszonka", od d ział VI, p ó ła rk . 4 , s . 16. ® "Pszonka", o d d ział V, p ó ła rk . 5» s * 20.
9 L.Zienkow icz, Wizerunki p o lity czn e lit e r a t u r y p o ls k ie j. Kurs publiczny wykładany w Paryżu w Okręgu Towarzystw Uczo nych /C e rc le des S o c ié té s S a v a n te s/, t . I , Lipsk 1867»
10 "Pszonka", o d d ział VI, p ó łark . 11 i 12, s . 45« 11 "Pszonka", od d ział V, p ó ła rk . 4 , s . 16.