M aria Jarosz
Polska A kadem ia N auk
BEZROBOCIE
Bezrobocie jest zjawiskiem towarzyszącym gospodarce rynkowej we wszystkich praktycznie państwach — jest zatem, w tym sensie, zjawiskiem powszechnym.
Wszędzie jednak wskaźniki i struktura bezrobocia są pilnie śledzone i analizowane
— zwłaszcza jeśli zaczyna ono osiągać poziom uznany za niepokojący i niebez
pieczny. Dziesięcioprocentowe bezrobocie uważane jest z reguły za poważny prob
lem ekonomiczny, społeczny i polityczny. W październiku 1991 r. bezrobocie w Po
lsce przekroczyło już ten pułap. Bezrobotnych pracowników gospodarki narodowej poza rolnictwem (wskaźnikiem tym posługiwał się Główny Urząd Statystyczny jeszcze w pierwszym kwartale 1991) jest już 15 — 16%.
W warunkach polskich bezrobocie jest zjawiskiem nowym, zwiększającym na
pięcia społeczne i polityczne związane z przekształceniami własnościowymi, na które przyzwolenie społeczne jest coraz mniejsze — i dotyczące raczej ogólnych zasad niż prywatyzacji przedsiębiorstwa, w którym się pracuje. Coraz wyraźniejsze są konflikty interesów powodujące rozwarstwienie postaw1 rozmaitych grup spo
łeczeństwa. Różnice poglądów dotyczą zakresu i tempa, a zwłaszcza metod pry
watyzacji i jej skutków: drastycznego obniżenia poziomu życia — i bezrobocia właśnie2.
Ten tekst jest analizą bezrobocia jako zjawiska społecznego zagrażającego przede wszystkim pracownikom przedsiębiorstw państwowych — w świetle po
glądów załóg tych przedsiębiorstw.
Wskaźniki bezrobocia
Bezrobocie jako problem społeczny pojawiło się w Polsce w 1990 r. Wcześniej wskaźniki statystyki państwowej i badania empiryczne nie wskazywały na za
grożenie bezrobociem ani w społeczeństwie, ani w sferze świadomości społecznej.
Jeszcze w lutym 1990 r. respondenci Centrum Badania Opinii Społecznej lokowali bezrobocie jako przyczynę społecznego niezadowolenia na szóstym miejscu (po drożyźnie, nędzy, głodzie, spadku poziomu życia).
1 Por. w tej kwestii M . Jarosz: Les comportements sociaux fa c e a la privatisation en Pologne. „O pera M inora” n r 2 W arszawa 1991 IN E PA N.
2 Por. w tej kwestii M . Jarosz: Bezrobocie w świadomości społecznej. W: Społeczne problemy przekształceń własnościowych. M ateriały konferencji IF iS P A N , m aj 1991-, oraz M. Jarosz, M . Kozak:
Bezrobocie w opiniach pracowników przedsiębiorstw. „Zeszyty Sygnalne” n r 54. W arszawa 1991 IN E PAN.
62 L.. K O L A R SK A -B O B IŃ SK A
Bezrobocie jest przykładem kwestii postrzeganej niejednolicie: nie wszystkie kategorie pracowników przedsiębiorstw uważają je za równie realne zagrożenie. To robotnicy z państwowych przedsiębiorstw najczęściej obawiają się utraty pracy i relatywnie najsłabiej oceniają szanse znalezienia nowego miejsca zatrudnienia.
Obawy te znajdują realne potwierdzenie w informacjach GUS. Pod koniec stycznia 1991 r. zarejestrowano 1 195 656 bezrobotnych, w końcu marca 1991 bezrobotnych było 1322,1 tys., a w końcu października tego roku już 2040 tys.: wskaźnik bezrobocia zbliżył się do 11% zatrudnionych i dalej rośnie.
W czerwcu 1991 liczba bezrobotnych zwiększyła się o blisko 140 tys. osób, dynamika była dwukrotnie wyższa niż w maju tego roku. W końcu czerwca 1991 najwyższą stopę bezrobocia (udział bezrobotnych w ogólnej liczbie czynnych za
wodowo) zarejestrowano w województwach: suwalskim (14,7%), olszytyńskim (13,7%), jeleniogórskim (13,4%) oraz ciechanowskim i koszalińskim (13,2%). Do województw o najniższej stopie bezrobocia należały i należą województwa: war
szawskie (3,1%), krakowskie (4,1%), katowickie i poznańskie (4,5%). Najwyższą dynamikę wzrostu bezrobocia wyróżniają się województwa: zielonogórskie (wskaź
nik 117,3), elbląskie (116,5%), leszczyńskie (116,1%) i nowosądeckie (115,5%).
W końcu czerwca 1991 przeciętny bezrobotny miał 33 lata. Blisko 62% bez
robotnych to osoby w wieku 18 — 34 lat. 60% bezrobotnych stanowiły kobiety.
I jakkolwiek zwiększyła się (o .7,2%) liczba bezrobotnych absolwentów szkół policealnych i średnich zawodowych oraz (o ponad 50%) pracowników zatrud
nionych dotąd na stanowiskach nierobotniczych — to bezrobocie dotyczy przede wszystkim robotników, stanowiących blisko 70% ogółu bezrobotnych. Niewielki odsetek w tej grupie (3,2) tworzą osoby z wyższym wykształceniem — co też skądinąd wskazuje na wagę czynników zwiększających bądź organizujących szanse życiowe ludzi o określonym statusie społecznym3.
Przytoczone dane statystyki ogólnopolskiej4 skłaniają do kilku ogólniejszych refleksji. Dotyczą one, po pierwsze, skali zjawiska. Skoro, przykładowo, dominują wśród bezrobotnych ludzie młodzi, których część traktuje pobierany zasiłek jako dodatek do rozmaitych mniej lub bardziej legalnych źródeł zarobkowania — to zarejestrowane bezrobocie jest zapewne niższe do faktycznego. Jednocześnie nie jest znana „ciemna liczba” bezrobocia ukrytego, na którą pośrednio wskazują informacje o wielomiesięcznych urlopach załóg przedsiębiorstw państwowych czy wykorzystywaniu niewielkiej części mocy produkcyjnych. O bezrobociu ukrytym świadczą też (formułowane w toku naszych badań) wypowiedzi dyrektorów. Wska
zują one na presję załogi, rady pracowniczej i związków zawodowych, praktycznie uniemożliwiającą zwolnienia grupowe pracowników — nawet jeśli są one ekono
micznie uzasadnione. Świadczy to o istnieniu dużej liczby formalnie zatrudnionych, choć zbędnych pracowników.
Eksperci Banku Światowego szacują ukryte bezrobocie w Polsce na 30%
i prognozują jego wzrost do 3 min osób pod koniec 1991 r. Prognozy Centralnego Urzędu Planowania są mniej pesymistyczne. Urząd ten przewiduje jednak 3,5 min bezrobotnych w 1992 r. Polsce grozi zatem znaczące i długotrwałe bezrobocie stanowiące negatywny skutek transformacji systemowej bądź błędów w jej rfcalizacji.
3 Analizowałam ten problem m.in. w książkach Nierówności społeczne (W arszawa 1984) i Bariery życiowe m łodzieży (W arszawa 1986).
4 Za inform acją o sytuacji społeczno-gospodarczej kraju, II kw artał 1991 r. W arszawa 1991 GUS.
Bezrobocie jest przykładem kwestii postrzeganej w społeczeństwie niejednolicie.
Nie wszystkie kategorie pracowników uważają je za realne zagrożenie. Część z nich wyraża zgodę na bezrobocie uznając je za niezbędny element racjonalizacji gos
podarki. To robotnicy z państwowych przedsiębiorstw najczęściej obawiają się utraty pracy i relatywnie najniżej oceniają szanse znalezienia nowego zatrudnienia.
Wskazują na to dane ogólnopolskich, reprezentatywnych badań empirycznych, prowadzonych w Instytucie N auk Ekonomicznych PAN (prof. M aria Jarosz, dr Marek Kozak, mgr Andrzej Jawłowski, mgr Piotr Kozarzewski) przy udziale ankieterów Zespołu Realizacji Badań Instytutu Filozofii i Socjologii PAN oraz Departamentu Badań Społecznych Głównego Urzędu Statystycznego.
Założenia i metody badań
Przedmiotem naszych rozważań są informacje z badań przeprowadzonych w kwietniu i grudniu 1990 r. na wylosowanej, ogólnopolskiej próbie państwowych przedsiębiorstw. Były to jednocześnie kolejne, empiryczne badania postaw i opinii w kwestii partycypacji pracowników w zarządzaniu przedsiębiorstwami i przekształ
ceń własnościowych, przeprowadzone w latach 1983 — 1990 w ramach Centralnego Programu Badań Podstawowych 10.08 „Kierunki doskonalenia reformy gospodar
czej” — koordynowanego przez Instytut Badań Ekonomicznych PAN. Pierwsze przeprowadzono w 1983 r. na próbie 957 pracowników dużych (zatrudniających ponad 1000 osób) zakładów pracy Warszawy i województwa warszawskiego. Drugie
— realizowane od czerwca 1984 r. do maja 1985 r. — objęło celowo dobraną ogólnopolską próbę 378 działaczy samorządowych, związkowych i partyjnych oraz kadry kierowniczej na szczeblu przedsiębiorstwa. Trzecie przeprowadzono na prze
łomie lat 1986—1987 wśród 500 pracowników zakładów przemysłowych5.
Kolejny sondaż opinii pracowników objął w kwietniu 1990 r. próbę 20 państwo
wych przedsiębiorstw przemysłowych z branż: maszynowej, włókienniczej i kosmety- czno-farmaceutycznej. W każdym badanym przedsiębiorstwie zostało wyodrębnio
nych sześć grup badanych: robotnicy (pracownicy szeregowi), kierownicy (od mistrza wzwyż), członkowie dyrekcji przedsiębiorstwa, działacze Rady Pracowniczej (samorządu) i działacze związkowi w wylosowanych przedsiębiorstwach — zróżnico
wanych pod względem technologicznym, ekonomicznym, społecznym i mających różne szanse przekształceń własnościowych. Przeprowadzono 1377 wywiadów, co stanowi 91,8% założonej wielkości próby. Podobnie reprezentatywny był udział jednostek według ich wielkości (przewaga najmniejszych, do 500 zatrudnionych).
Ostatnie empiryczne badanie szerokiego kompleksu zagadnień związanych z przekształceniami własnościowymi w Polsce zostało przeprowadzone w grudniu 1990 r. na ogólnopolskiej reprezentacji 167 przedsiębiorstw państwowych (jednostek gospodarki uspołecznionej). Przeprowadzono 4428 wywiadów, co stanowi 96,6%
wylosowanej wielkości próby. Badanie objęło następujące działy gospodarki na
rodowej: przemysł, budownictwo, rolnictwo i leśnictwo, transport i łączność, handel, gospodarkę komunalną i pozostałe.
5 Szerzej o wynikach badań por. M . Jarosz, M . Kozak: Załogi przedsiębiorstw o reformie gospodar
czej. „Zeszyty Sygnalne” n r 25. W arszawa 1989 IN E PA N .
64 M. JA R O S Z
Jest to badanie reprezentatywne dla przedsiębiorstw dużych, średnich i małych w przekroju wojewódzkim i branżowym. Zawiera ono informacje o ekonomicznej i finansowej kondycji przedsiębiorstw i zatrudnionych w nich pracowników (wskaź
niki obiektywne) oraz zestaw opinii i poglądów tych pracowników na temat przekształceń własnościowych w Polsce i prywatyzacji ich przedsiębiorstw (wskaź
niki subiektywne). Jest to pierwsze i jedyne w Polsce badanie empiryczne o tak szerokim zasięgu. Uprawnia ono (ze względu na jego reprezentatywność i kom
plementarny charakter danych) do formułowania uogólnień dotyczących postaw i zachowań załóg przedsiębiorstw państwowych w skali całego kraju.
Informacje powoływane w tym tekście pochodzą z dwóch ostatnich badań przeprowadzonych w 1990 r. i odnoszonych do danych statystycznych z tego okresu
— jak i niektórych informacji porównywalnych badań i analiz innych autorów.
Przedmiotem analizy były postawy pracowników wobec przekształceń własnościowych
— rozważane w świetle ich poglądów na temat tych przekształceń, jak też w kwestii bezrobocia postrzeganego jako negatywny skutek prywatyzacji przeprowadzanej w warunkach recesji gospodarczej6. To ostatnie jest przedmiotem naszej analizy.
Poczucie zagrożenia utratą pracy
Analizowane informacje, podobnie jak dane innych ośrodków badawczych, dowodzą, że prywatyzacja, aczkolwiek werbalnie akceptowana przez większość społeczeństwa, wywołuje liczne konflikty interesów, powodujące daleko idące zróż
nicowania postaw. Przedmiotem odmienności poglądów są zarówno zakres, tempo, sposób i cele prywatyzacji, jak też zwłaszcza jej konsekwencje: drastyczne obniżenie poziomu życia i bezrobocie. Linie podziałów przebiegają nie tylko między różnymi grupami społeczno-zawodowymi, ale przejawiają się także w niespójności poglądów ludzi, z jednej strony uwikłanych w konflikt między interesami krótko- i długo
falowymi, z drugiej zaś ponoszących wysokie koszty wprowadzanych reform.
Poglądy w kwestii bezrobocia — podobnie jak cały kompleks zjawisk zwią
zanych z prywatyzacją — kształtują rozmaite zmienne demograficzno-społeczne, usytuowanie w określonych działach gospodarki narodowej, jak też pewne opcje światopoglądowe, łączące się z oceną systemu realnego socjalizmu gwarantującego, między innymi, prawo do pracy.
W grudniu 1990 r. dokonując wyboru jednego z dwóch rozwiązań: realizowania przez państwo pełnego zatrudnienia bądź dopuszczenia do istnienia bezrobocia
— respondenci w 58,7% opowiedzieli się za pełnym zatrudnieniem, w 40,9% — za dopuszczeniem bezrobocia. Stwierdzono polaryzację postaw wśród poszczególnych grup zawodowych w przedsiębiorstwie: za dopuszczeniem do bezrobocia jest więk
szość osób pełniących w większym lub mniejszym stopniu funkcje kierownicze (kierownicy zakładów, kierownicy techniczni i specjaliści naukowo-techniczni), natomiast za realizacją zasady pełnego zatrudnienia są przedstawiciele „najniż
szych” stanowisk — robotnicy i pracownicy fizyczno-umysłowi (tabela 1).
6Por. szerzej, M. Jarosz, M . K ozak: W orkers’ Attitudes Towards Privatisation o f Enterprises and Unemployment. W: Polish Economy after the First Year o f System Transformation. International Center for Economic G row th. San Francisco 1992 (w druku). Por. także M . Kozak: Przekształcenia własnoś
ciowe w opinii załóg przedsiębiorstw państwowych. W: M ateriały konferencji IF iS P AN .
Tabela 1. Poglądy w kwestii zasady pełnego zatrudnienia, wg grup zawodowych (w % )
G rupy zawodowe P ełn e
zatrudnienie
D opuszczenie
bezrobocia Razem
Kierownicy zakładów 23,8 76,2 100
Specjaliści naukow o-techniczni 34,2 65,8 100
Kierownicy techniczni 35,1 64,9 100
Pracow nicy umysłowi 62,0 38,0 100
Pracownicy fizyczno-umysłowi 74,8 25,2 100
R obotnicy wykwalifikowani 68,5 31,5 100
Robotnicy niewykwalifikowani 80,8 19,2 100
W podziale na działy gospodarki narodowej najwięcej zwolenników pełnego zatrudnienia było w handlu (67,2% wobec 32,6% osób dopuszczających bez
robocie). ' Najmniej zwolenników zasady pełnego zatrudnienia (47,5% wobec 52,2%) było w budownictwie. Te też grupy pracowników — podobnie jak w badaniu o dziewięć miesięcy wcześniejszym — najbardziej czują się zagrożone bezrobociem. W przemyśle obawiają się bezrobocia przede wszystkim pracownicy z fabryk włókienniczych: poczucie zagrożenia nim ma tendencje rosnące, propor
cjonalnie do zwiększających się wskaźników osób zwalnianych z pracy w włókien
nictwie.
Wiek badanych wpływa także na ich poglądy: najrzadziej godzą się z bez
robociem jako zjawiskiem społecznym ludzie najmłodsi (do 25 lat — tylko 28,8%), wraz z wiekiem akceptacja bezrobocia wzrasta (do ponad 40%). Koresponduje z tymi poglądami nasilenie obaw przed utratą dotychczasowej pracy: tylko 14,4%
respondentów w wieku do 25 lat czuje się nie zagrożonych zwolnieniem z pracy.
Płeć również wyraźnie różnicuje opinie badanych: za dopuszczeniem bezrobocia jest więcej mężczyzn niż kobiet (odpowiednio 47,5% i 30,8%).
Wykształcenie jest zmienną silniej jeszcze różnicującą poglądy badanych w kwes
tii przekształceń własnościowych oraz bezrobocia. Wraz ze wzrostem wykształcenia maleje odsetek respondentów opowiadających się za zrealizowaniem zasady pełnego zatrudnienia. W grudniu 1990 r. jej zwolennikami jest większość osób z wykształ
ceniem podstawowym (81,1% wobec 18,7% akceptujących możliwość bezrobocia).
Respondenci z wyższym wykształceniem deklarują poglądy zdecydowanie odmienne:
20,5% popiera zasadę pełnego zatrudnienia, podczas gdy 79,0% uważa za konieczne dopuszczenie do bezrobocia. Jest to jedyna grupa, w której zwolenników bezrobocia jest więcej niż zwolenników pełnego zatrudnienia.
A zatem za zasadą pełnego zatrudnienia opowiadają się z reguły kobiety, ludzie z niższym wykształceniem, zajmujący najniższe stanowiska w przedsiębiorstwie i o najniższym statusie społecznym. Przede wszystkim robotnicy.
Na percepcję zjawiska bezrobocia rzutuje to, jak respondenci oceniają własne nim zagrożenie. Oto pierwsze z sondujących ten problem pytań: „Czy obawia się Pan(i) utraty pracy w obecnym przedsiębiorstwie?”.
44,8% badanych odpowiedziało na nie „tak”, 23,5% — „nie” i aż 31,7%
— „trudno powiedzieć”, co jest zrozumiałe ze względu na niepewną sytuację większości przedsiębiorstw państwowych. Najbardziej czują się zagrożeni bezro
bociem pracownicy handlu (ponad połowa ankietowanych), relatywnie najmniej
— pracownicy budowlani. Różnice nie są tu jednak wielkie (tabela 2).
66 M . JA R O SZ
Tabela 2. Poczucie zagrożenia u tra tą 'p ra c y , wg gałęzi gospodarki (w % )
Gałęzie gospodarki T ak Nie T ru d n o
powiedzieć Razem
Przemysł 43,4 25,7 30,9 100
Budownictwo 41,5 25,7 32,8 100
Rolnictw o i leśnictwo 44,8 20,8 34,4 100
T ran sp o rt i łączność 42,8 26,4 30,8 100
Handel 55,3 14,9 29,8 100
Pozostałe gałęzie 42,0 21,3 36,7 100
W przedsiębiorstwach najbardziej obawiają się utraty pracy robotnicy niewy
kwalifikowani i fizyczno-umysłowi. Poczucie zagrożenia koresponduje tu z realiami:
redukcje zatrudnienia dokonywane są przede wszystkim ich kosztem. Relatywnie rzadziej zaniepokojeni perspektywą utraty pracy są robotnicy wykwalifikowani, najmniejsze zaś zagrożenia postrzega kadra kierownicza zakładów pracy (tabela 3).
Tabela 3. Poczucie zagrożenia u tra tą pracy, wg grup zawodowych (w % )
G rupy zawodowe T ak Nie
T rudno powiedzieć
Razem
Kierownicy zakładów 30,5 34,5 35,0 100
Specjaliści naukow o-techniczni 45,5 28,6 25,9 100
Kierownicy techniczni 37,6 32,1 30,3 100
Pracow nicy umysłowi 51,3 17,7 31,0 100
Pracow nicy Izyczno-umysłowi 58,0 13,4 28,6 100
R obotnicy wykwalifikowani 43,0 23,3 33,7 100
R obotnicy niewykwalifikowani 54,8 15,4 29,8 100
Cram er's V = 0 ,1 3
Tylko 14,4% respondentów w wieku do 25 lat uważa, że nie zagraża im utrata obecnej pracy. Optymizm wzrasta wraz ze wzrostem wieku; w przedemerytalnej grupie wiekowej (51 lat i więcej) prawie jedna trzecia ankietowanych nie obawia się utraty pracy („tyle lat przepracowałem — nie wyrzucą mnie”). Ten optymizm nie znajduje potwierdzenia w praktyce: w strukturze osób zwalnianych z pracy obserwujemy nadreprezentację dwóch krańcowych grup wieku — najmłodszych i najstarszych pracowników.
Jak się okazuje, kobiety nie tylko bardziej pesymistycznie oceniają bezrobocie i jego wpływ na sferę społeczną, polityczną i produkcyjną, lecz również mają większe obawy co do własnego losu. Ponad połowa kobiet (53,9%) boi się utraty pracy w swoim przedsiębiorstwie. Mężczyźni są w tej kwestii większymi optymistami (39,0% odpowiedzi „tak”).
Raczej pewne swojej pozycji w przedsiębiorstwie są osoby z wyższym wykształ
ceniem — większość z nich nie obawia się utraty pracy. Osoby o niższym poziomie >
wykształcenia częściej czują się zagrożone bezrobociem. Czyli — im wyższy poziom wykształcenia i kwalifikacje, tym mniejsze poczucie zagrożenia utratą pracy; im niższy stopień wykształcenia — tym częstsze obawy przed bezrobociem (tabela 4).
Tabela 4. Poczucie zagrożenia u tratą pracy, wg wykształcenia (w % )
Wykształcenie Tak Nie T ru d n o
powiedzieć Razem
Podstawowe 51,5 19,6 28,9 100
Zasadnicze zawodowe 45,8 19,6 34,6 100
Średnie zawodowe 45,0 23,8 31,2 100
Średnie ogólnokształcące 49,1 22,2 28,7 100
Wyższe 33,3 36,1 30,6 100
Cram er's V = 0,17
Pytanie dotyczące perspektyw ewentualnego zatrudnienia w innym miejscu pracy sformułowano następująco: „Czy uważa Pan(i), że po utracie pracy w obec
nym przedsiębiorstwie miał(a)by Pan(i) kłopoty ze znalezieniem pracy gdzie in
dziej?” .
Odpowiedzi były jeszcze bardziej pesymistyczne: „tak” odpowiedziało 58,4%
osób, „nie” — 19,1%, „trudno powiedzieć” — 22,5%. Generalnie (poza kilkoma wyjątkami) odpowiedzi rozłożyły się zgodnie z odpowiedziami na poprzednie pytanie: obawom przed utratą pracy towarzyszyły obawy przed trudnościami ze znalezieniem pracy w innym miejscu. Najwięcej respondentów przewidywało kło
poty ze znalezieniem pracy w handlu, najmniej — w budownictwie.
Tylko jedna trzecia kierowników przedsiębiorstw przewiduje trudności ze zna
lezieniem pracy w innym przedsiębiorstwie (wobec 41,4% nie przejawiających takich obaw). Drugi biegun jest reprezentowany przez pracowników fizy- czno-umysłowych i robotników niewykwalifikowanych, wśród których mniej niż 10% nie obawia się kłopotów związanych ze znalezieniem nowego miejsca pracy (tabela 5).
Tabela 5. Przewidywane perspektywy ponow nego zatrudnienia, wg grup zawodowych (w % )
G rupy zawodowe Tak Nie T r u d n o
powiedzieć Razem
Kierownicy zakładów 32,0 41.4 26,6 100
Specjaliści naukow o-techniczni 44,7 27,1 28,2 100
Kierownicy techniczni 48,8 25,4 25,8 100
Pracow nicy umysłowi 63,8 13,8 22,4 100
Pracownicy fizyczno-umysłowi 72,9 9,5 17,6 100
Robotnicy wykwalifikowani 59,0 18,8 22,2 100
Robotnicy niewykwalifikowani 76,6 8,9 14,5 100
C ram er's V = 0,16.
Ze wskaźnikami odpowiedzi na poprzednie pytanie korespondują odsetki osób zaniepokojonych perspektywą bezskutecznego poszukiwania nowego miejsca pracy.
Kobiety częściej niż mężczyźni obawiają się takiej sytuacji (odpowiednio 68,8%
wobec 51,8%). Przytłaczająca większość ankietowanych z podstawowym wykształ
ceniem odpowiedziała „tak” na analizowane pytanie, najgorzej niepokoją się perspe
ktywami kolejnego zatrudnienia respondenci z wyższym wykształceniem (tabela 6).
68 M. JA R O SZ
Tabela 6. Przewidywane perspektywy ponow nego zatrudnienia, wg wykształcenia (w % )
Wykształcenie T ak Nie T r u d n o
powiedzieć Razem
Podstawow e 75,1 9,0 15,9 100
Zasadnicze zaw odowe ■ 61,4 16,4 22,2 100
Średnie zawodowe 56,5 19,6 23,9 100
Średnie ogólnokształcące 64,5 17,0 18,5 100
Wyższe 38,5 33,5 28,0 100
C ram er's V = 0,15
Pozytywne skutki bezrobocia
Respondenci wyrażali także poglądy na wiele stwierdzeń dotyczących pozytyw
nych i negatywnych skutków bezrobocia. Pierwsze stwierdzenie brzmiało: „Istnienie bezrobocia wpłynie na poprawę dyscypliny i wydajności pracy” . Aż 74% ogółu respondentów zgodziło się z tą konstatacją, nie zgodziło się 19,1% (we wszystkich pytaniach tej grupy zostały połączone odpowiedzi „zdecydowanie tak” i „raczej tak” oraz „raczej nie” i „zdecydowanie nie”).
Większość respondentów (w podziale na różne kategorie społeczno-zaw odowe) dostrzega pozytywne konsekwencje bezrobocia. Występują jednak dość duże od
chylenia od wyników uzyskanych dla całej zbiorowości. Wewnątrz zakładów stwier
dzono podział na pełniących różne funkcje kierownicze (w większym stopniu opowiadających się za tą tezą) oraz szeregowych pracowników (którzy ją popierają w mniejszym stopniu) (tabela 7).
Tabela 7. Czy bezrobocie zwiększy dyscyplinę i w ydajność pracy?
Odpowiedzi wg grup zawodowych (w % )
G rupy zawodowe Tak Nie T r u d n o
powiedzieć Razem
Kierownicy zakładów 88,2 7,9 3,9 100
Specjaliści naukow o-techniczni 80.4 13,2 6,3 100
Kierownicy techniczni 82,7 13,6 3,8 100
Pracow nicy umysłowi 71,6 19,8 8,6 100
Pracow nicy fizyczno-umysłowi 64,4 26,7 9,2 100
R obotnicy wykwalifikowani 71,9 21,5 6,6 . 100
R obotnicy niewykwalifikowani 67,6 22,4 10,0 100
Poglądy o dyscyplinującej roli bezrobocia są najczęstsze wśród pracowników budownictwa i transportu, najrzadsze zaś — w handlu i rolnictwie. Zwolennikami konstatacji o korzystnym wpływie bezrobocia są głównie pracownicy w wieku 31—40 lat. Malejące jej poparcie obserwujemy zarówno wśród starszych, jak też
— zwłaszcza — wśród młodszych pracowników.
Wraz ze wzrostem wykształcenia rośnie przekonanie, że istnienie bezrobocia wpłynie na poprawę dyscypliny i wydajności pracy. Wyjątek od tej reguły stanowią
osoby z wykształceniem średnim ogólnokształcącym, relatywnie rzadziej dostrze
gające dodatnie strony bezrobocia (tabela 8).
Tabela #. „Istnienie bezrobocia zwiększy dyscyplinę pracy i wydajność pracy”
Odpowiedzi wg wykształcenia (w % )
W ykształcenie T ak Nie T ru d n o
powiedzieć Razem
Podstawowe 64,4 24,5 11,1 100
Zasadnicze zawodowe 69,6 23,5 6,9 100
Średnie zawodowe 77,1 16,7 6,2 100
Średnie ogólnokształcące 68,7 22,1 9,3 100
Wyższe 88,7 8,8 2,5 100
Kolejna, przedstawiona do oceny respondentom, konstatacja to: „W warunkach bezrobocia kadra kierownicza będzie miała większe możliwości prawidłowej oceny i doboru pracowników” . N a to pytanie odpowiedziało twierdząco 75,8% respon
dentów, przecząco — 14,4%. We wszystkich grupach badanych było więcej od
powiedzi twierdzących niż przeczących. Poglądy pracowników przemysłu dokładnie odpowiadają średniej dla całego zbioru; nieco mniejszą akceptację tezy stwierdzono tylko w rolnictwie i leśnictwie. Podobnie jak we wcześniej analizowanym pytaniu, poziom wykształcenia powodował zwiększenie wiary we wpływ bezrobocia na rzetelniejszą oceną pracowników.
Bezrobocie jako narzędzie represji i czynnik konfliktogenny
Czy istnienie bezrobocia stworzy dyrektorom dodatkową możliwość represji wobec ludzi niewygodnych? 62% ogółu respondentów zgodziło się z tak sformuło
wanym pytaniem wobec 24% wyrażających pogląd odmienny. Jak wynika z tabeli 9, we wszystkich gałęziach gospodarki większość pracowników wiąże z bezrobociem możliwość represjonowania niewygodnych (niepokornych) pracowników.
Tabela 9. Bezrobocie jak o narzędzie represji wobec ludzi niewygodnych, wg gałęzi gospodarki (w % )
Gałęzie gospodarki Tak Nie T ru d n o
powiedzieć Razem
Przemysł 61,8 23,4 14,8 100
Budownictwo 60,6 28,0 11,4 100
Rolnictwo i leśnictwo 65,6 23,4 11,0 100
T ransport i łączność 56,5 27,0 16,5 100
H andel 61,8 22,3 15,9 100
Pozostałe gałęzie 72,2 20,4 7,4 100
Tylko kierownicy zakładów zdecydowanie odrzucają możliwość wykorzystania przez nich bezrobocia dla represjonowania ludzi niewygodnych. Reszta załóg wyraźnie czuje się tą możliwością zagrożona, przy tym im niższe stanowisko, tym większe są obawy (tabela 10).
70 M . JA R O SZ
Tabela 10. Bezrobocie jak o narzędzie represji wobec ludzi niewygodnych, wg grup zawodowych (w % )
G rupy zawodowe T ak Nie T r u d n o
powiedzieć Razem
K ierow nicy zakładów 22,7 66,0 11,3 100
Specjaliści naukow o-techniczni 48,1 41,8 10,1 100
K ierow nicy techniczni 52,7 34,3 13,0 . 100
Pracow nicy umysłowi 64,8 20,6 14,6 100
Pracow nicy fizyczno-umysłowi 66,8 16,8 16,4 100
R obotnicy wykwalifikowani 69,0 16,8 14,2 100
Robotnicy niewykwalifikowani 72,1 13,9 14,0 100
C ram er's V = l ,7
Podobnie jak przy poprzedniej odpowiedzi, ze wzrostem poziomu wykształcenia maleje odsetek osób zgadzających się z przedstawionym stwierdzeniem: wśród osób mających wyższe wykształcenie więcej jest przeciwników tej tezy niż jej zwolenników.
Ostatnie z tego zestawu pytań brzmiało: „Czy bezrobocie stworzy nowe konflikty społeczne?” Tak jak przy poprzednich pytaniach, większość badanych (73,3%) widziała takie zagrożenie — wobec 13,6% tych, którzy go nie dostrzegali. Natomiast zróżnicowanie odpowiedzi, klasyfikowanych według zastosowanych zmiennych różni
cujących, było zdecydowanie mniejsze. We wszystkich kategoriach respondentów przeważali ludzie dostrzegający w bezrobociu groźbę nowych konfliktów społecznych.
Polaryzacja poglądów w zależności od grupy społeczno-zawodowej respondenta jest bardzo wyraźna: im niższe stanowisko w zakładzie pracy, tym wyraźniejsze postrzeganie konfliktów związanych z bezrobociem.
W podziale według poziomów wykształcenia stwierdzono występowanie tej samej zależności co i przy poprzednich pytaniach (choć w złagodzonej formie):
wraz ze wzrostem poziomu wykształcenia maleje liczba odpowiedzi twierdzących.
A zatem negatywne aspekty bezrobocia postrzegane są tym wyraźniej, im niższy jest poziom wykształcenia respondenta7.
Konflikty interesów
Wyniki naszych badań dowodzą, że poza wpływem każdej z analizowanych . cech przedsiębiorstw i respondentów (zmienne niezależne) na wyrażane poglądy i opinie (zmienne zależne) — istnieje pewien zestaw cech najsilniej determinujących postawy i opinie respondentów. Przynajmniej — w omawianych kwestiach. W do
tychczasowych naszych rozważaniach zwracaliśmy uwagę na rolę, jaką w kształceniu poglądów pracowników odgrywają ich cechy demograficzno-społeczne: wiek, płeć, wykształcenie, stanowisko w zakładzie pracy. Jak się okazało, poszczególne grupy badanych z różną mocą akcentują konsekwencje bezrobocia — tak społecz
7 Pełniejszą informację na ten tem at (jak i innych spraw związanych z bezrobociem, postrzeganiem przem ian własnościowych i ustrojowych) zawiera rap o rt z b adań empirycznych autorstw a M . Jarosz, M . K ozaka, A. Jawłowskiego, P. Kozarzewskiego pt. Postawy pracowników wobec prywatyzacji przed
siębiorstw. W arszawa 1991 IN E PA N .
no-ekonomiczne, jak również bezpośrednio ich dotyczące. Z reguły ci, którzy czują się mniej osobiście zagrożeni bezrobociem, skłonni są w większym stopniu dostrzegać pozytywne konsekwencje bezrobocia w sferze społeczno-ekonomicznej.
Do grup subiektywnie najbardziej zagrożonych oraz najbardziej pesymistycznie patrzących na następstwa bezrobocia należy zaliczyć pracowników szeregowych, zwłaszcza robotników niewykwalifikowanych i wykonujących najprostsze czynności, tzw. pracowników fizyczno-umysłowych. Czują się zagrożone bezrobociem również kobiety — one w mniejszym niż mężczyźni stopniu dostrzegają pozytywne cechy bezrobocia, bardziej akcentują jego negatywne skutki oraz pesymistyczniej oceniają perspektywy własnego zatrudnienia. Podobne oceny wyrażają najmłodsi respon
denci, którzy najrzadziej ze wszystkich grup wiekowych dostrzegają zalety bez
robocia i najsilniej eksponują jego wady.
Zdania respondentów w podziale na poziom wykształcenia są mocno zróż
nicowane. Zwraca uwagę przede wszystkim postawa osób z wyższym wykształ
ceniem, bardzo wyraźnie odbiegająca od postaw reszty badanych. Ta grupa re
spondentów ma bardziej optymistyczne podejście do społeczno-ekonomicznych konsekwencji bezrobocia oraz osobistych zagrożeń, co może być związane, jak się już mówiło, nie tylko z poziomem wykształcenia, ale i z dosyć dużym w tej grupie odsetkiem osób zajmujących różnego rodzaju kierownicze stanowiska. Drugi biegun jest reprezentowany przez respondentów z wykształceniem podstawowym.
A jakie jeszcze czynniki kształtują lub mogą kształtować postawy załóg przed
siębiorstw w kwestii prywatyzacji i bezrobocia? Z całego zbioru możliwości badanie nasze pozwala na analizę dwóch dodatkowych zagadnień. Po pierwsze — wpływu czynników obiektywnych.
Jednym z podstawowych zadań prezentowanego badania miała być weryfikacja rodzaju powiązań między poglądami respondentów (czynniki subiektywne) a sy
tuacją ekonomiczną przedsiębiorstw (czynniki obiektywne). Hipotezą badawczą było założenie, że związek taki istnieje. Przeprowadzono zatem analizę takich zmiennych obiektywnych, jak region i wielkość przedsiębiorstwa, jego rentowność metod, zysk i sprzedaż (w przeliczeniu na jednego zatrudnionego), udział eksportu w sprzedaży itp.
Wyniki zastosowanych analiz statystycznych okazały się nieoczekiwane — nie wykryto bowiem statystycznie istotnego związku między obiektywnymi cechami przedsiębiorstw a poglądami zatrudnionych w nich pracowników. Jedynym czyn
nikiem różnicującym okazała się gałąź gospodarki narodowej (przemysł, handel, budownictwo itp.), do której należało przedsiębiorstwo (co zresztą sygnalizowałam we wcześniejszej partii tekstu).
Jak wyjaśnić ów zastanawiający fenomen braku zależności między badanymi czynnikami? Wydaje się, że u jego podłoża leży homogenizacja położenia większości wegetujących bądź bankrutujących przedsiębiorstw państwowych, jak też brak wyraźnego, czytelnego związku między pracą a płacą. Jest przy tym tak, że
„aczkolwiek funkcjonują na innych poziomach to zarówno pracownik jak i przed
siębiorstwo znajdują się w zbliżonej sytuacji: ich los zależy głównie (niektórzy twierdzą, że wyłącznie) od czynników pozostających poza ich kontrolą — barier popytowych, kosztów kredytu, « p o p iw k u » , cen energii etc.”8. Wszystko to,
8 Por. ibidem, s. 105.
72 M. JA R O SZ
w warunkach wymuszonej przez stabilizacyjną politykę rządu bierności przedsię
biorstw, pociąga za sobą pasywność, a co za tym idzie — poczucie zagrożenia i stany frustracyjne załóg, na które wskazują analizowane postawy i poglądy w kwestii prywatyzacji i bezrobocia.
Kolejne pole analizy to wyodrębnienie z badań poza społeczno-zawodowymi również kategorii działaczy samorządu i związków zawodowych. Jedno z naszych badań (przeprowadzone w kwietniu 1990 r.) stworzyło taką możliwość. Jak się przy tym okazało, najbardziej zróżnicowane były poglądy sześciu grup responden
tów: dyrektorów przedsiębiorstw, działaczy samorządów oraz związków zawodo
wych: „Solidarności” i OPZZ. Możliwość wyodrębnienia tych grup wynikała m.in.
z przyjętego (już na etapie konceptualizacji badania) założenia, że te właśnie kategorie pracowników (przez swój bezpośredni udział w funkcjonowaniu przed
siębiorstw, a także stosunek do ich transformacji) odgrywają ważną rolę w kształ
towaniu opinii załóg — a w dużej mierze opinii całego społeczeństwa. To założenie zweryfikowała analiza zebranych danych, potwierdzająca zasadność prezentacji ich wyników w takim właśnie ujęciu.
Badanie potwierdziło założenie o istnieniu dużej rozpiętości opinii na temat prywatyzacji i bezrobocia między analizowanymi grupami pracowników, w dużej mierze nakładającej się na odmienność poglądów w tej kwestii dwóch, istniejących obecnie w Polsce, głównych central związkowych: NSZZ „Solidarność” i OPZZ, grupujących różne branżowe związki zawodowe. Między tymi dwoma konkuren
cyjnymi centralami związkowymi istnieją podobieństwa i odmienności. Łączą je podobnie sformułowane cele: reprezentacja i obrona interesów pracowniczych, i podobna, pracownicza ich baza. Odmienności są tu jednak większe, a wynikają z rodowodu, okresu i okoliczności ich powstania. „Solidarność” powstała i stała się w latach 1980—1981 masowym ruchem protestu robotników przeciwko władzy.
W dychotomicznym konflikcie „my” i „oni” , społeczeństwo i władza, „Solidarność”
reprezentowała społeczeństwo: w tej roli stała się podstawową siłą polityczną, która obaliła stary realsocjalistyczny ustrój społeczny, zwyciężyła w wyborach 1989 r. i utworzyła nowy rząd jako główna, niekwestionowana siła polityczna.
Przedtem jednak, w latach stanu wojennego, „Solidarność” została zdelegalizowana, a jej przywódcy byli represjonowani.
Związki zawodowe OPZZ mają całkowicie odmienny rodowód i tradycje.
Powstały w okresie stanu wojennego z inicjatywy i przy poparciu starej władzy.
Miały wypełnić miejsce po zdelegalizowanej „Solidarności” — stąd też OPZZ była przez środowisko robotnicze w dużej mierze odrzucana jako reżymowy związek zawodowy. Jej przywódcy określali centralę związkową OPZZ jako klasowy i le
wicowy związek zawodowy — co też nie przysparzało mu popularności. Jak przy tym świadczą wyniki badań opinii publicznej i empiryczne badania socjologiczne, w 1990 r. i na początku 1991 r. OPZZ „pozostaje opozycyjną formacją wobec nowej rzeczywistości i nowej władzy, « S o lid arn o ść» zaś główną siłą tę rzeczywis
tość tworzącą”9. „Solidarność” jest postrzegana i akceptowana właśnie jako siła polityczna, rodzaj partii rządzącej Polską. W zakładzie pracy odgrywa raczej rolę
9L. Gilejko: Pracobiorcy a związki zawodowe — oczekiwania i preferencje. W: M ateriały seminarium ,.Zm iany strukturalne a świadomość pracobiorców, konflikty społeczne, ruch związkowy i samorządowy, ekologia, Polska a Niem cy". W arszawa 18—19 m arca 1991. SGPiS oraz Przedstawicielstwo Fundacji im. Friedricha E berta w Polsce.
organizacji politycznej niż związkowej, za którą uważa się OPZZ. Obie centrale związkowe grają także odmienne opiniotwórcze role w kształtowaniu opinii załóg na temat zagadnień związanych z życiem przedsiębiorstw i całego kraju. Wskazują na to wyniki naszych badań.
We wszystkich analizowanych branżach przedsiębiorstw w całym kraju utraty pracy najbardziej obawiają się robotnicy i działacze OPZZ. Co drugi robotnik i co drugi działacz OPZZ czuje się zagrożony utratą pracy w przedsiębiorstwie
— podczas gdy dla dyrektorów, działaczy „Solidarności” i samorządu perspektywa utraty pracy wydaje się mniej realna (w yrażają 20 — 30% przedstawicieli tej grupy).
Na te zróżnicowania nakładają się odmienności branżowe: najsilniej czują się zagrożeni bezrobociem pracownicy przemysłu włókienniczego. G rupa kierowników niższego i średniego szczebla w ponad 30%, w kwietniu 1990 r., i prawie 40%
w grudniu 1990 r. obawia się utraty pracy, takie same są wskaźniki poczucia pewności zatrudnienia i odpowiedzi „nie wiem” .
Niepokój związany z koniecznością ewentualnego znalezienia nowej pracy w gru
dniu 1990 r. wyrażają przede wszystkim robotnicy (64,8% w kwietniu 1990 r. i prawie 70% w grudniu 1990 r.) i działacze OPZZ (ponad 70%). W grupie dyrektorów, działaczy „Solidarności” i samorządu poczucie zagrożenia jest w tej kwestii znacznie mniejsze, jakkolwiek co drugi —trzeci przedstawiciel tej grupy obawia się bezrobocia.
Najbardziej bezpieczni czują się dyrektorzy i działacze samorządu, nieco mniej
— działacze „Solidarności” i przedstawiciele kierownictwa przedsiębiorstwa.
Wydaje się, że na poziom niepokoju i poczucia zagrożenia bezrobociem wpływa, w pewnym sensie niezależnie, kilka czynników. Pierwszy to zapewne poziom kompetencji zawodowych, profesjonalizm badanych, drugi zaś to odczuwana i po
strzegana przez innych przynależność do zwycięskiego obozu politycznego. Tym można próbować wytłumaczyć różnice w poczuciu bezpieczeństwa między kierow
nikami, działaczami „Solidarności” i samorządu. Mimo że kierownicy i działacze samorządu to osoby zajmujące podobne stanowiska służbowe w przedsiębiorstwie i o zbliżonym poziomie wykształcenia, to jednak działacze samorządu i „Solidar
ności” są postrzegani najczęściej jako ci, którzy przyczynili się swymi działaniami do zachodzących przemian, kierowników natomiast uważa się raczej za wykonaw
ców poleceń poprzedniej władzy lub najwyżej za ludzi biernych w stosunku do zachodzących przemian. Sytuacja działaczy samorządu i „Solidarności” jest nieco odmienna. W obu grupach są reprezentanci zwycięskiego obozu politycznego, jednak działacze samorządu mają przeciętnie wyższy poziom wykształcenia i kom
petencji zawodowych niż działacze „Solidarności” — co oczywiście rzutuje na silniejsze poczucie pewności zatrudnienia wśród samorządowców. Jeszcze istotniej
szym czynnikiem wyjaśniającym różnice w deklarowanym poczuciu bezpieczeństwa może być fakt, iż samorząd załogi nadal dysponuje wieloma prerogatywami wład
czymi, podczas gdy związki zawodowe korzystać mogą głównie z władzy negatywnej (strajki, protesty itp.).
Deklarowane zagrożenie bezrobociem jest związane zarówno z postrzeganą sytuacją zakładu pracy, jak też z poglądami na temat następstw braku zatrudnienia jako zjawiska stałego i powszechnego. Jakie są jego wymiary w świadomości badanych, jak oceniają oni pozytywne i negatywne skutki bezrobocia?
Zauważmy, że co drugi robotnik i co drugi działacz OPZZ opowiada się za pełnym zatrudnieniem. Dyrektorzy, działacze „Solidarności” i samorządu z reguły
74 M . JA R O SZ
przyzwalają na dopuszczenie do bezrobocia. Dyrektorzy są jego prawie stuprocen
towymi zwolennikami, działacze „Solidarności” i samorządu z reguły także po
dzielają poglądy o konieczności bezrobocia — podobnie kierownicy niższego i śred
niego szczebla. Istnieje w tej kwestii zróżnicowanie branżowe najwyraźniejsze w opiniach działaczy „Solidarności” : w branży maszynowej 91,5% przedstawicieli tej grupy jest za dopuszczeniem do bezrobocia, podczas gdy w przemyśle włókien
niczym (w którym wskaźniki bezrobocia są najwyższe) odsetki osób przyzwalających nań spadają do 60.
Bezrobocie uważane jest często za czynnik przyspieszający przezwyciężenie trudności gospodarczych kraju. Przeważająca większość działaczy OPZZ w za
kładach pracy wyraża taki pogląd, zgadzają się z nim z reguły dyrektorzy i prawie połowa działaczy „Solidarności” i samorządu. Robotnicy zbliżają się w tej kwestii do opcji OPZZ, choć w sposób mniej zdecydowany (jedna trzecia „za” , jedna trzecia „przeciw” , jedna trzecia nie ma zdania).
Analizie poddano też, jak wiadomo, oczekiwany wpływ bezrobocia na politykę kadrową. Większość badanych sądzi, że w warunkach bezrobocia kadra kierownicza będzie miała większe możliwości prawidłowej oceny i doboru pracowników jak
kolwiek i tu wskaźniki procentowe zwolenników tego poglądu są wyższe w grupie dyrektorów, działaczy „Solidarności” i samorządu niż wśród robotników i działaczy OPZZ. Kierownicy zajmują tu, jak zwykle, pozycję pośrednią.
Rozważmy teraz opinie o ewentualnych negatywnych konsekwencjach bezro
bocia w Polsce. Zacznijmy od wymiaru najogólniejszego: czy powstanie bezrobocia jest postrzegane jako utrata istotnego uprawnienia pracujących?
Okazuje się, że tak właśnie sądzą robotnicy i działacze OPZZ. Mimo — syg
nalizowanych wcześniej — zróżnicowań między branżami, co najmniej dwie trzecie działaczy OPZZ i ponad połowa robotników podziela ten pogląd. Konsekwentnie i w zdecydowanej większości odrzucają go dyrektorzy, natomiast działacze samo
rządu i „Solidarności” zajmują tu stanowisko ambiwalentne, przychylając się jednak raczej do opinii, że „powstanie bezrobocia jest utratą ważnej zdobyczy
świata pracy” .
Opinie te pozostają najpewniej w związku z poglądami na temat minionego systemu, który gwarantował pewność zatrudnienia. Nasi respondenci mieli w tej kwestii do wyboru trzy możliwości odpowiedzi:
1. Socjalizm przyniósł Polsce same straty;
2. Socjalizm oprócz strat przyniósł też wiele niezaprzeczalnych korzyści;
3. Socjalizm w dotychczasowym kształcie przyniósł porażkę, jednak idea soc
jalistyczna może jeszcze zwyciężyć.
Zauważmy od razu, że ostatnie z twierdzeń zostało odrzucone przez przewa
żającą większość respondentów, także robotników. Socjalizm bezpowrotnie odszedł w przeszłość i nie jest on ideą, z którą jakakolwiek grupa pracowników łączy nadzieje na przyszłość. Ani w realiach dnia dzisiejszego, ani też w świetle naszych badań nie ma zatem szans na rzeczywistą recydywę minionego systemu.
Jednocześnie jednak, w przeważającej większości odrzucany jest pogląd, że socjalizm przyniósł same straty (zgadza się z nim jedna trzecia ogółu badanych).
Istnieją tu jednak charakterystyczne — inne od dotąd sygnalizowanych odmien
ności. Otóż nie zgadzają się z negatywnie jednoznacznym widzeniem socjalizmu w Polsce prawie wszystkie badane grupy pracowników. Inne też niż dotąd są tu
wskaźniki odpowiedzi. Pogląd, że socjalizm przyniósł same straty, odrzuca 76%
dyrektorów i 76,2% działaczy OPZZ, 55% robotników i 55,4% działaczy samo
rządu oraz 66,6% kierowników niższego i średniego szczebla zarządzania. Podobnie (choć nie analogicznie) układają się odsetki zwolenników poglądu, że socjalizm oprócz strat przyniósł też wiele niezaprzeczalnych korzyści. Świadczą o tym dodat
kowo wypowiedzi, formułowane samorzutnie w toku badań („Razem ze świętem pracy zniesiono prawo do pracy” ; „[...] w socjalizmie byliśmy biedniejsi, ale równiejsi, robotnika bardziej szanowano” , „[...] może to było na papierze, ale choć chwalono ludzi pracy i pracę, a nie przedsiębiorczość za wszelką cenę”).
Odmienne w tej kwestii poglądy wyrażają działacze „Solidarności” . Jest to jedyna grupa, która w większości (67,8%) nie znajduje żadnych pozytywnych stron socjalizmu, twierdząc, że przyniósł on same straty. Nie ulega wątpliwości, że tego typu opinie ukształtowały określone racje ideologiczne i doświadczenia kombatan
ckie, na ogół przeciwne tym, które były udziałem działaczy OPZZ. „Samorządow
cy” , od lat zaangażowani w walkę o upodmiotowienie załóg, widzą, podobnie jak robotnicy, system socjalistyczny w sposób bardziej złożony — podczas gdy działacze
„Solidarności” zajmują w tej sprawie stanowisko odmienne od załóg, których są reprezentantami.
Dyrektorzy i kierownicy przedsiębiorstw do dobrych stron socjalizmu zaliczają (w odpowiedziach otwartych) opiekuńcze funkcje państwa i względną otwartość systemu edukacyjnego, umożliwiającego (przynajmniej im) osiągnięcie wysokiej pozycji zawodowej. Zauważmy, że postrzeganie dobrych stron systemu socjalis
tycznego — a zapewne i wcześniejsze weń uwikłanie — nie zmienia faktu, że z tej właśnie grupy menedżerów rekrutują się najgorętsi i najbardziej fachowi zwolennicy racjonalnych przekształceń własnościowych — na co wskazują m.in. referowane badania.
Nie ulega wątpliwości, że bezrobocie jest istotnym czynnikiem konfliktogennym.
Przekonanie, że bezrobocie stworzy nowe konflikty społeczne, jest wśród załóg przedsiębiorstw powszechne. Najbardziej zaniepokojeni taką perspektywą są dzia
łacze OPZZ (w zależności od branży 92,4 — 83,3%), robotnicy (80,7 — 61,7%), działacze „Solidarności (72,7 — 68,0%) i samorządu (75,0 — 68,3%). Mimo oczywistości tezy o konfliktogennym charakterze bezrobocia, najwięcej jej przeciw
ników znajdujemy w grupie kierowników: w zależności od branży, od jednej trzeciej do jednej piątej przedstawicieli tej grupy nie dostrzega takiego niebezpieczeństwa
— przy bardzo wysokich odsetkach dyrektorów (75,9 — 69,6) obawiających się narastania konfliktów związanych z bezrobociem.
Należy sądzić, że bezrobocie będzie czynnikiem znacznie modyfikującym struk
turę władzy w przedsiębiorstwie, a zwłaszcza wzmacniającym pozycję kadry kierow
niczej. Jak postrzegają to załogi zakładów pracy? Czy widzą takie zagrożenie?
N a pytanie: czy istnienie bezrobocia stworzy dyrektorom dodatkowe możliwości represji wobec ludzi niewygodnych „tak ” odpowiedziało prawie trzy czwarte dzia
łaczy OPZZ i robotników. Ci ostatni dodatkowo wzmacniali swoje poglądy takimi przykładowo opiniami: „Ledwie bracie gębę uchylisz i już jesteś za bram ą” ; „Teraz trzeba będzie nisko się kłaniać, żeby się naczalstwu nie narazić i z pracy nie wylecieć” ; „[...] będą z nami robili co chcieli, jak z robolami, a nie z ludźmi pracy” ; „Przegrają niepokorni, obiboki sobie poradzą” , „Bez pracy to ani chleba, ani wolności nie będzie, bo co to za wolność kiedy robotnik jest za psi grosz” .
76 M. JA R O SZ
Obawy, że bezrobocie może pociągnąć za sobą praktykę pozbywania się nie
wygodnych pracowników, wyrażają, w następnej kolejności, działacze „Solidarno
ści” (79,2 63,8%, w zależności od branży), samorządowcy oraz co drugi kierownik niższego i ^średniego szczebla. Stopień akceptacji tego twierdzenia może być trak
towany jako wskaźnik poczucia zagrożenia badanych ze strony dyrekcji bądź stopnia zaufania do niej. Opinie dyrektorów, którzy w większości odrzucają oma
wianą możliwość, wydają się dosyć oczywiste. Zastanawiać tu raczej mogą selek
tywnie wysokie (35% w kwietniu 1990 r. i 22% w grudniu 1990 r.) odsetki dyrektorów, którzy zgadzają się ze stwierdzeniem, że bezrobocie może stworzyć dyrekcji dodatkowe możliwości represjonowania ludzi niewygodnych.
Narastające bezrobocie stanowi coraz ważniejszy problem gospodarczy i społecz
ny, zwłaszcza że pogłębiająca się recesja i kryzys w rolnictwie uniemożliwiają wchłonięcie zwalnianych z pracy. Bezrobocie w niejednakowym stopniu dotyka poszczególne grupy społeczno-zawodowe. Zarówno dane statystyki państwowej, jak i badań społecznych dowodzą, że utratą pracy — obiektywnie i subiektywnie
— zagrożeni są przede wszystkim robotnicy. Oni też widzą najmniej pozytywnych skutków, jakie gospodarce może przynieść bezrobocie. Wśród pozostałych kategorii pracowników przedsiębiorstw przyzwolenie na bezrobocie jest większe, a obawy przed nim są relatywnie mniejsze. Częstsze (zwłaszcza ze strony wyższej kadry kierowniczej) jest przekonanie o jego pozytywnych skutkach. Jednak również w tej grupie rosną wątpliwości, czy bezrobocie stanowi element strukturalnych prze
kształceń gospodarki czy też gospodarczej stagnacji?
Przedstawione dane pozwalają zauważyć, że dokonuje się wyraźna polaryzacja poglądów w odniesieniu do wielu zjawisk związanych z transformacą gospodarki.
Na zachowawczym, opozycyjnym biegunie lokują się robotnicy i działacze związ
kowi z OPZZ, dla których przeciwważny biegun stanowią aktywiści z „Solidar
ności” , samorządu pracowniczego i dyrektorzy. U źródeł tej polaryzacji tkwią, jak się zdaje, głównie dotychczasowe i przewidywane ekonomiczne skutki wdrażanych reform, które w gospodarce dotknęły najmocniej robotników. Oni też mają naj
częściej poczucie zagrożenia i krzywdy związanej z koniecznością ponoszenia naj
większych kosztów reformy gospodarczej. U podłoża spadku akceptacji dla planu Balcerowicza leży określony syndrom społecznego niezadowolenia, na który wska
zują nie tylko badania społeczne, ale i zachowanie załóg przedsiębiorstw państ
wowych (żądania rewindykacyjne, strajki).
Konkluzje
Wyniki ogólnopolskich, reprezentatywnych dla przedsiębiorstw państwowych badań empirycznych, przeprowadzonych w 1990 r. dowodzą, iż większość załóg w stosunkowo małym stopniu opowiada się za rządowym programem prywatyzacji
— zwłaszcza gdy dotyczy on własnych przedsiębiorstw i gdy wiąże się z bezrobo
ciem. A przecież nowe rozwiązania instytucjonalne nie mogą być zawieszone w próżni, muszą być stosowane właśnie w przedsiębiorstwach. Muszą one przeto sprostać warunkom istniejącym tu właśnie: ekonomicznym, organizacyjnym, społe
cznym. Zbyt wiele niewiadomych co do potencjalnych korzyści prywatyzacji powo
duje powstrzymanie się załóg od uczestnictwa w „odpaństwowieniu” przedsiębior
stwa, w którym pracują.
Stwierdziliśmy także, że — niezależnie od malejącego zaufania społeczeństwa do pozytywnych efektów przebudowy gospodarki i do stymulującego tę przebudowę rządu i wywodzących się z „Solidarności” polityków — istnieje wyraźne zróż
nicowanie postaw między różnymi grupami społeczeństwa.
Po pierwsze, poczucie odmienności interesów między rządzącymi i rządzonymi odzwierciedlają wypowiedzi o przeciwstawnych pozycjach władzy i społeczeństwa.
Świadczą o tym, przykładowo, takie oto, formułowane w toku naszych badań, wypowiedzi: „Dzięki nam, naszej robotniczej krwi i ofiarom nasi ludzie dorwali się do władzy. I zaraz się od nas odwrócili, zaczęli pilnować swoich interesów” .
„Jak to się dzieje, że nasi ludzie jak tylko posmakują władzy, to od razu patrzą w górę a nie w dół, rychtyg jak stara nomenklatura” .
Na tego typu postawy wskazują narastające strajki i protesty, będące wyrazem utrzymującego się przekonania, że najskuteczniejszą obroną interesów są zbiorowe akcje protestacyjne. Mediacje bowiem za pośrednictwem związków zawodowych niewiele dadzą, skoro „oni” (władza) nie liczą się ze społeczeństwem.
Sytuacja ta jest przedmiotem dość niekiedy katastroficznych prognoz i ocen.
„...władza (tym razem solidarnościowa) jest postrzegana podobnie jak komunis
tyczna [...] Zmiana systemu instytucjonalnego zamiast doprowadzić do ożywienia partycypacji politycznej, wyboru między konkurencyjnymi programami politycz
nymi, pluralizmu orientacji światopoglądowych, zatrzymała się na tym, że pełną odpowiedzialnością za przebieg reform obciążono nowe władze [...]10.
Wydaje się, że ów syndrom społecznego niezadowolenia jest zjawiskiem nieco bardziej złożonym. Występuje on w sytuacji drastycznego obniżenia poziomu życia ludzi, których zaangażowanie w przebudowę politycznego, społecznego i gospodar
czego ładu kraju sprzyjało nadziejom na lepsze i godniejsze życie w dającej się przewidzieć, niedalekiej przyszłości. Rozczarowanie wykazuje przy tym tendencje rosnące proporcjonalnie do wcześniejszych — nadmiernie rozbudowanych — na
dziei i oczekiwań".
Drugą kwestią są rozbieżności postaw wobec przekształceń własnościowych i zagrożenia bezrobociem między określonymi grupami pracowników. W naszych badaniach wyrażały się one w dwóch odmiennych opcjach. W pierwszej, prorefor
matorskiej, znaleźli się dyrektorzy, działacze „Solidarności” i samorządu. W drugiej, krytycznej w stosunku do reform — robotnicy i działacze OPZZ. Grupa osób pełniących w przedsiębiorstwie różnego szczebla funkcje kierownicze prezentowała poglądy wypośrodkowane między tymi dwoma opcjami.
Robotnicy, stanowiący zdecydowaną większość (ponad 75%) pracowników przedsiębiorstw, mają najsilniejsze poczucie niesprawiedliwości. Poza podstawową dla człowieka sferą ekonomiczną związane jest ono z dysproporcją między wciąż jeszcze funkcjonującym w społecznej świadomości pojęciem „wiodącej
10 M. M arody: D ylem aty postaw politycznych i orientacji światopoglądowych. W:. Wartości a przemiany ładu gospodarczego i politycznego. Polska 1980 — 1990. Pod red. J. J. W iatra. W arszawa 1990.
"Szerzej piszę na ten tem at w następujących pracach: Nierówności społeczne...; Bariery życiowe młodzieży...; Social inequalities in Poland. „R evue d ’Etudes Com paratives E s t—O uest, E dition du C N R S ” . Vol. 13, 1982 n r 3; II suicidio in Polonia: un indicatore di disgregatione sociale. „F orm atione e Societa’" 1986 n r 14; por. też mój art. Nierówności, bariery, dewiacje. „Studia Socjologiczne” . 1988 n r 1.
78 M. JA R O SZ
klasy robotniczej”, jej decydującym udziałem w obaleniu socjalizmu realnego
— a nieoczekiwanym, nagłym poczuciem niższej wartości w stosunku do innych warstw społeczeństwa. („To myśmy ich wynieśli na najwyższe stanowiska w Polsce, a teraz traktują nas gorzej niż tamci” ; „[...] bo robotnicy są już nieważni, ważna jest klasa średnia. Tacy tam handlarze, kupcy, spekulanci” ; „[...] dla nich bogactwo, a dla nas bieda i bezrobocie”). Łączy się z tym deprecjacja wartości uczciwej, rzetelnej pracy, wypieranej przez wysoko notowaną zaradność i przedsiębiorczość.
Efektem tego zjawiska jest poczucie krzywdy społecznej, bezsilności i ubezwłas
nowolnienia12.
Jednocześnie szanse poprawienia własnej sytuacji materialnej, zawodowego i społecznego statusu są niewielkie — nie tylko ze względu na brak niezbędnych środków materialnych, ale i dominujące w załogach przedsiębiorstw państwowych postawy wyuczonej bezradności i oczekiwania od państwa (a teraz od „naszego rządu”) zaspokojenia potrzeb materialnych, mieszkaniowych, zdrowotnych czy oświatowych.
W rezultacie narasta krytycyzm wobec „Solidarności” i wcześniej jednoznacz
nie popieranego, „własnego” , solidarnościowego rządu. Zwłaszcza że pozytywne efekty zmian ustrojowych są niejasne, negatywne ich skutki — mierzone za
grożeniem bezrobocia i postępującą pauperyzacją — coraz dotkliwsze, a obiet
nice szybkiej poprawy warunków życia pracowników najemnych — coraz mniej wiarygodne.
W tym też kontekście zrozumiałe jest, że robotnicza część załóg wyraża poglądy najbliższe działaczom OPZZ — nie zaś „Solidarności” . Ta ostatnia pełni bowiem w zakładach pracy raczej funkcję organizacji politycznej niż związkowej (było tak przynajmniej do niedawna), podczas gdy działacze z OPZZ walczą o wyższe zarobki, zwiększenie odpisów na fundusz socjalny i mieszkaniowy — czyli wyko
nują klasyczne zadania robotniczego związku zawodowego. Taka sytuacja stwarza niebezpieczeństwo wyobcowania działaczy „Solidarności” ze środowiska załóg (na to, że jest to niebezpieczeństwo realne wskazują m.in. wyniki analizowanych
badań). .
W 1991 r. społeczeństwo polskie coraz rzadziej reaguje na emocje, hasła i symbole. Rośnie odmowa społeczna na program dalszych wyrzeczeń, których koszty rozłożone są nierównomiernie. Protest robotników przeciw temu, „by klasa średnia bogaciła się nadmiernie, prowokowała zewnętrznymi oznakami zamożności, a apel o cierpliwość i pokorę był adresowany tylko do szerego
wych odbiorców” 13, jest coraz wyraźniejszy. Nie wydaje się też, by zmierzające do utrzymania spokoju społecznego działania zastępcze, polegające na obra
chunkach z przeszłością (walka z komunistami), mogły być na dłuższą metę owocne.
Wydaje się, że dla uzyskania społecznego przyzwolenia na przekształcenia własnościowe niezbędne jest porozumienie społeczne między pracodawcami i praco
biorcami. Jego warunkiem jest realny, wymierny w czasie program przemian, gwarantujący licznej zbiorowości robotników zadowalający stauts materialny i po
12 Por. J. P olakow ska—K ujawa: Zm iany strukturalne gospodarki a świadomość polskich pracobiorców.
W: M ateriały seminarium ...Zm iany strukturalne a świadomość”.
13 J. G ardaw ski: Robotnicy w okresie przełomu. Porównanie badań 1987— 1990. W: M ateriały seminarium ,.Zm iany strukturalne a świadomość”.