• Nie Znaleziono Wyników

Mar ta Ju za Wyż sza Szko ła Za rzą dza nia i Ban ko wo ści w Kra ko wie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mar ta Ju za Wyż sza Szko ła Za rzą dza nia i Ban ko wo ści w Kra ko wie"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Mar ta Ju za

Wyż sza Szko ła Za rzą dza nia i Ban ko wo ści w Kra ko wie

KSZTAŁ TO WA NIE SIĘ SPO ŁECZ NO ŚCI I KUL TU RY HA KER SKIEJ

Ar ty kuł po ru sza te mat kształ to wa nia się spo łecz no ści ha ke rów i roz wo ju ich kul tu ry oraz zna cze nia tych pro ce sów dla roz wo ju In ter ne tu. Spo łecz ność ta za - czę ła się kształ to wać pod wpły wem współ pra cy pro gra mi stów przy dzia łal no ści zwią za nej z bu do wa niem i wy ko rzy sta niem pierw szych kom pu te rów i sie ci kom- pu te ro wych. Kul tu ra ha ker ska jest po chod ną in dy wi du al nych po glą dów, aka de - mic kiej afi lia cji i ma te rial nych wa run ków dzia ła nia. Opie ra się na ta kich war - to ściach jak współ pra ca, twór czość, pa sja, wol ność. Te war to ści zo sta ły na stęp - nie wpi sa ne w sa mą tech nicz ną struk tu rę In ter ne tu. Sieć z ko lei sta ła się dla spo łecz no ści ha ke rów waż nym spo so bem ko mu ni ka cji i wy ra ża nia su biek tyw nej wię zi. In ter net przy czy nił się też do po wsta nia pa ra dyg ma tu in for ma cjo na li zmu, dla któ re go kul tu ra ha ker ska sta je się obec nie fun da men tem etycz nym.

Głów ne po ję cia: ha ke rzy, spo łecz ność, kul tu ra ha ker ska, In ter net, in for ma - cjo na lizm.

Wstęp

W cza sach, gdy so cjo lo gia w co raz więk szym stop niu in te re su je się In ter ne - tem sta wia jąc py ta nia o na tu rę in ter ne to wych wię zi i wir tu al nych spo łecz no ści, war to zwró cić uwa gę na pierw sze spo łecz no ści, któ re or ga ni zo wa ły się wy ko - rzy stu jąc w du żym stop niu moż li wo ści sie ci kom pu te ro wych. Wy da je się, że po - zwo li to wy ka zać, iż za gad nie nie spo łecz no ści wir tu al nych nie spro wa dza się je - dy nie do py ta nia o to, czy za po śred ni czo ne kon tak ty mo gą pro wa dzić do po wsta - nia grup spo łecz nych, ale że jest to pro blem znacz nie szer szy. Spo łecz ność

Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Krakowie, e-mail: socjonetka@hell.pl

(2)

ha ke rów – czy li spe cja li stów w dzie dzi nie pro gra mo wa nia – po cząt ko wo kszta- ł to wa ła się po za In ter ne tem (nie by ło go zresz tą w tam tych cza sach), ale do pie - ro dzię ki wy ko rzy sta niu po ten cja łu sie ci kom pu te ro wej uzy ska ła doj rza łość, a jej kul tu ra – wpływ na spo łe czeń stwo. W swo im ar ty ku le chcia ła bym prze śle dzić ko lej ne eta py two rze nia się spo łecz no ści ha ker skiej i jej kul tu ry, a zwłasz cza wpływ ha ke rów na ukształ to wa nie In ter ne tu oraz ro lę sie ci w or ga ni zo wa niu się spo łecz no ści ha ke rów i w eks pan sji kul tu ry ha ker skiej.

Jest to pro blem istot ny mię dzy in ny mi dla te go, że kul tu ra ta, a zwłasz cza jej sys tem war to ści zwa ny ety ką ha ker ską, sta je się obec nie jed nym z naj bar dziej zna czą cych sys te mów etycz nych; by wa po rów ny wa na na wet pod tym wzglę dem do sys te mu ety ki pro te stanc kiej. Ety ka ha ker ska sta je się tym istot niej sza, im więk szy wpływ na spo łe czeń stwo zdo by wa In ter net. Głos spo łecz no ści ha ker - skiej od gry wa nie zwy kle istot ną ro lę w dys kur sie do ty czą cym etycz nych ram współ cze snej usie cio wio nej go spo dar ki, co prze ja wia się przede wszyst kim w ta kich dzie dzi nach jak: pra wa au tor skie czy spo so by ko or dy na cji spo łecz nej (hie rar chicz na biu ro kra cja ver sus sie cio wa współ pra ca). Po nad to, spo łecz ność ha ker ska wy wie ra ła i wy wie ra ogrom ny wpływ na ukształ to wa nie i prze mia ny In ter ne tu, wy ko rzy stu jąc go, ale za ra zem bu du jąc zgod nie z wy zna wa ny mi war- to ścia mi. Za ło że nia kul tu ry ha ker skiej zo sta ły wple cio ne w tech nicz ną in fra - struk tu rę In ter ne tu i le gły u pod staw te go, co Ma nu el Ca stells (2003: 47) na zy - wa kul tu rą In ter ne tu, czy li zo sta ły włą czo ne do ze sta wu war to ści i norm wa run- ku ją cych wzo ry za cho wa nia i zwy cza je w kwe stiach zwią za nych z In ter ne tem.

Po cząt ki spo łecz no ści ha ker skiej i źró dła jej kul tu ry

Po ję cie „ha ker” wy wo dzi się od an giel skie go sło wa „hack” ozna cza ją ce go po praw kę, mo dy fi ka cję. Sło wo to po ja wi ło się pod ko niec lat pię dzie sią tych XX wie ku w żar go nie uży wa nym przez człon ków Tech Mo del Ra il ro ad Club (Mo de lar skie go Klu bu Ko le jo we go) dzia ła ją ce go w Mas sa chu sets In sti tu te of Tech no lo gy ja ko okre śle nie dzia ła nia ma ją ce go na ce lu roz wią za nie pro ble mu tech nicz ne go, pod ję te go nie tyl ko z po wo dów prak tycz nych, ale rów nież dla przy jem no ści. Na MIT po ję cie to od no si ło się rów nież do bły sko tli wych żar tów.

Ci człon ko wie TMRC, któ rzy by li za in te re so wa ni przede wszyst kim tech no lo - gią, za czę li z du mą na zy wać sie bie ha ke ra mi; sło wo to ozna cza ło ko goś, kto po - tra fi wy my ślić za baw ny żart, ale rów nież stwo rzyć spryt ne roz wią za nie ja kie goś tech nicz ne go pro ble mu. Wie lu z nich pra co wa ło na stęp nie przy spro wa dzo nym na MIT no wo cze snym (jak na ów cze sne cza sy) kom pu te rze TX -0, a póź niej zwi- ą za ło się z Ar ti fi cial In tel li gen ce La bo ra to ry. W ten spo sób po ję cie „ha ker” zo - sta ło prze nie sio ne do sfe ry in for ma tycz nej; za cho wa ło jed nak pier wot ne sko ja - rze nia ze spry tem, po my sło wo ścią, kre atyw no ścią i po szu ki wa niem roz ryw ki

(3)

(Le vy 2001). Sło wo „ha ker” za czę ło ozna czać eks per ta w dzie dzi nie pro gra - mo wa nia (a póź niej za rzą dza nia sie cia mi kom pu te ro wy mi). Ter min ten zo stał na to miast wy pa czo ny przez kul tu rę po pu lar ną, któ ra skon cen tro wa ła się na uka - zy wa niu po ten cjal nej szko dli wo ści pro gra mi stycz nej roz ryw ki. Z cza sem mia- nem „ha ke ra” za czę to okre ślać kom pu te ro wych wła my wa czy, któ rzy dla za ba - wy za kłó ca ją ruch w sie ci. W re zul ta cie sło wo to ma dwa zna cze nia: w pier - wot nym okre śla oso bę o du żych umie jęt no ściach kom pu te ro wych, któ ra po tra fi stwo rzyć no wa tor skie roz wią za nia in for ma tycz ne; w zna cze niu po tocz nym na - to miast jest to kom pu te ro wy ma niak, któ ry dą ży do ła ma nia za bez pie czeń w sie ci.

Jak pi sze Ste ven Le vy (2001: 39-49), spo łecz ność ha ker ska za czę ła się kszta- ł to wać pod wpły wem współ pra cy pro gra mi stów przy re ali za cji sa mo dziel nie okre ślo nych pro jek tów, zwią za nych z twór czym wy ko rzy sta niem pierw szych kom pu te rów. Wo kół tych ol brzy mich i skom pli ko wa nych ma szyn gru po wa ły się za fa scy no wa ne ni mi oso by. Ze wzglę du na ko niecz ność po sia da nia spe cja li - stycz nych umie jęt no ści, któ re by ły nie zbęd ne w cza sach pierw szych kom pu te - rów, osób tych by ło nie wie le, co sprzy ja ło ich in te gra cji. Łą czy ły ich rów nież kon tak ty wy ni ka ją ce ze wspól nej pra cy przy pro gra mo wa niu oraz więź, wy ni - ka ją ca z po do bień stwa ich sy tu acji spo łecz nej, za jęć i za in te re so wań. Lu dzie, pro gra mu ją cy dla przy jem no ści i czę sto współ pra cu ją cy ze so bą w tym za kre sie, do strze ga li, że są po dob ni do sie bie pod wzglę dem upodo bań, za in te re so wań, umie jęt no ści, sty lu ży cia i że łą czą ich po dob ne po glą dy na kom pu te ry i sie ci.

Uży wa jąc ter mi no lo gii Paw ła Ry bic kie go (1979: 166–183) moż na po wie dzieć, że po cząt ko wo ha ke rzy sta no wi li zbio ro wość ludz ką po łą czo ną po do bień stwem wa - run ków ma te rial ne go by to wa nia. Wszyst kie dzia ła nia, któ re pro wa dzą do wy - kształ ce nia się spo łecz no ści, za cho dzą w zbio ro wo ściach i są ogra ni czo ne m.in.

wa run ka mi tech nicz ny mi. Wa run ki te wpły wa ją na dal szy pro ces kształ to wa nia się spo łecz no ści. Jak pi sze Ry bic ki (1979: 97), bez two rzy wa, ja kim jest zbio ro - wość w swych ma te rial nych wa run kach, nie by ło by spo łecz no ści. Ha ke rzy sta no- wi li za ra zem zbio ro wość spo łecz ną, po nie waż za cho dzi ły mię dzy ni mi stycz no - ści spo łecz ne, a wo bec po do bień stwa sy tu acji wy twa rza ły się po do bień stwa za - cho wań. Ta ka zbio ro wość jest ma te rial nym sub stra tem spo łecz no ści. Aby mo gła za ist nieć spo łecz ność cał ko wi cie roz wi nię ta, mu szą za ist nieć jesz cze sfe ra wspól- no ści kul tu ro wej i sfe ra ak tyw no ści spo łecz nej. Na tę pierw szą skła da ją się zwy- cza je, wspól ne dzie dzi ny za in te re so wań, pe wien za kres norm spo łecz nych;

wszyst ko to sta je się pod sta wą kul tu ro wo -spo łecz nej wię zi. Pro ces wy twa rza nia się tej sfe ry jest szyb szy w zbio ro wo ściach bar dziej ho mo ge nicz nych w swo im skła dzie. Ta ką zbio ro wość sta no wi li ha ke rzy, któ rzy re kru to wa li się naj czę ściej ze śro do wisk aka de mic kich; w du żej mie rze by li też ludź mi mło dy mi.

Je śli przy jąć okre śle nie Pio tra Sztomp ki (2003: 239), że do sfe ry kul tu ry na le ży to, co lu dzie czy nią, my ślą i po sia da ją, to sfe ra wspól no ści kul tu ro wej ha ke rów

(4)

kon cen tru je się przede wszyst kim wo kół te go pierw sze go aspek tu. In ny mi sło- wy kul tu ra ha ker ska to w głów nej mie rze kul tu ra nor ma tyw na, czy li ten seg ment kul tu ry, któ ry okre śla spo so by dzia łań oraz to, któ re dzia ła nia są za le ca ne, a któ - re za bro nio ne ze wzglę du na obo wią zu ją ce w da nej spo łecz no ści nor my i war - to ści. Dzia ła nia ludz kie (spo łecz ne) są w tym uję ciu świa do my mi czyn no ścia mi ludz ki mi, roz gry wa ją cy mi się w da nej sy tu acji, uwa run ko wa ny mi re gu ła mi. Re - gu ły te są war to ścia mi w tym sen sie, że dzia ła nia ludz kie są ku nim zwró co ne.

War to ści są ro zu mia ne ja ko po zy tyw nie okre ślo ny cel, ku któ re mu są zwró co - ne te dzia ła nia. Te po zy tyw ne ko no ta cje mo gą być przy pi sa ne ce lom przez jed- nost kę, ale na ogół są one okre śla ne spo łecz nie. Ta ki spo sób uj mo wa nia pro ble- mu kul tu ry bli ski jest kon cep cji Flo ria na Zna niec kie go (1971, 1988), zda niem któ re go pod sta wą kul tu ry są re gu ły kul tu ro we, czy li sys tem ak sjo nor ma tyw ny.

Kul tu rę sta no wią zo biek ty wi zo wa ne po nad jed nost ko we war to ści, czy li te obiek- ty dzia łań, któ rym spo łecz no ści przy pi su ją po zy tyw ne ko no ta cje. Za cho wa nia, któ re są skie ro wa ne ku in nym lu dziom, są ukie run ko wa ne na war to ści. Są one ure gu lo wa ne przez po dzie la ny przez lu dzi sys tem ak sjo nor ma tyw ny. Ten wspól- ny sys tem re guł za pew nia sta bil ność ła du spo łecz ne go.

Je śli cho dzi o sfe rę wspól no ści kul tu ro wej ha ke rów, to skła da się na nią przede wszyst kim sys tem ak sjo nor ma tyw ny okre śla ny ja ko ety ka ha ker ska. Jak wska zu je Ca stells (2003: 58), jest ona w du żym stop niu opar ta na tra dy cyj nym ko dek sie etycz nym uczel nia nej me ry to kra cji. Zda niem te go au to ra naj waż niej - szy mi war to ścia mi aka de mic kiej kul tu ry me ry to kra tycz nej są wie dza, moż li wość do ko ny wa nia no wych od kryć, rów ność, jaw ność i otwar tość, współ pra ca, we - wnętrz ny ega li ta ryzm, uza leż nie nie sta tu su od po sia da nej wie dzy i wkła du w roz - wój na uki. Po dob nie opi su je etos na uko wy Ro bert Mer ton (2002: 583–591). Je go zda niem „etos na uko wy to za bar wio ny emo cjo nal nie ze spół war to ści i norm uwa- ża nych za obo wią zu ją ce lu dzi na uki. [...] In sty tu cjo nal nym ce lem na uki jest po więk sza nie za so bu po twier dzo nej wie dzy” (Mer ton 2002: 582–583). Cel ten sta no wi źró dło norm, z któ rych część ma uza sad nie nie tech nicz ne, a część obo- wią zu je dla te go, że są uzna wa ne za etycz nie słusz ne. Mer ton wska zu je na ist nie - nie czte rech ze spo łów na ka zów in sty tu cjo nal nych w ob rę bie eto su na uki: uni wer- sa lizm, ko mu nizm, bez in te re sow ność i zor ga ni zo wa ny scep ty cyzm.

Uni wer sa lizm sta no wi, że twier dze nia, aby zo sta ły uzna ne za praw dzi we, mu - szą po zo sta wać w zgo dzie z ob ser wa cją i z po sia da ną już wie dzą, nie istot ne są na to miast oso bi ste i spo łecz ne ce chy au to ra tych twier dzeń. Ko mu nizm sta no - wi, że od kry cia na uki są efek tem współ pra cy i wła sno ścią wspól ną. Na gro dą dla od kryw cy jest tyl ko uzna nie i sza cu nek ze stro ny in nych lu dzi, głów nie in nych uczo nych. Na uka jest dzia łal no ścią pu blicz ną, dla te go pro ce du ry ba dań i ich wy - ni ki mu szą być pu bli ko wa ne; za pew nio ny mu si być rów nież peł ny i jaw ny prze- pływ in for ma cji po mię dzy uczo ny mi. Ko rzy sta nie z osią gnięć in nych uczo nych, jak rów nież z do rob ku po przed nich po ko leń jest ko niecz nym wa run kiem po sze -

(5)

rza nia za so bu wie dzy, czy li re ali za cji naj waż niej sze go ce lu na uki. We dle nor my bez in te re sow no ści uczo ny po wi nien dą żyć do od kry wa nia praw dy, a in ne mo ty - wy je go dzia ła nia po win ny być dru go rzęd ne. Na to miast nor ma zor ga ni zo wa ne - go scep ty cy zmu za le ca od rzu ce nie prze są dów i gło sze nie twier dzeń opar tych na ana li zie pro wa dzą cej do uzy ska nia do wo dów.

Ist nie ją licz ne ko dy fi ka cje ety ki ha ker skiej; od zwier cie dla ją one za rów no róż - no rod ność po glą dów sa mych ha ke rów, jak i ich zmien ność w cza sie. War to w tym miej scu przy to czyć tę sfor mu ło wa ną przez Le vy’ego (2001), po nie waż skła da ją ce się na nią za sa dy w du żej mie rze od zwier cie dla ją uwa run ko wa nia, w któ rych roz wi ja ła się pier wot nie spo łecz ność ha ke rów.

1) Do stęp do kom pu te rów (i wszyst kie go, co mo że po móc w zdo by wa niu wie dzy o świe cie) nie po wi nien być li mi to wa ny. Za wsze na le ży też pró bo wać sa mo dziel nie po szu ki wać roz wią za nia pro ble mów.

2) Wszel ka in for ma cja po win na być wol na. Swo bod na wy mia na in for ma cji jest nie zbęd nym wa run kiem roz wo ju tech nicz ne go i ludz kie go. Jak pi sze Le vy (2001: 40–41): „Kie dy pra cu je się na ma szy nie ta kiej jak TX -0, do któ rej pra- wie nie ma opro gra mo wa nia, pi sze się pro gra my sys te mo we, aby uczy nić ła - twiej szym dal sze pro gra mo wa nie – Na rzę dzia słu żą ce Two rze niu Na rzę dzi, cho- wa się je na stęp nie do szu fla dy przy kon so li, aby każ dy, kto uży wa tej ma szy - ny, miał do nich ła twy do stęp. Za po bie ga to cza so chłon ne mu ry tu ało wi wy naj dy wa nia ko ła na no wo”.

3) Nie na le ży ufać au to ry te tom, ale pro mo wać de cen tra li za cję. Zda niem ha - ke rów or ga ni za cje biu ro kra tycz ne two rzą sztucz ne ba rie ry blo ku ją ce twór czość;

naj bar dziej efek tyw ne w two rze niu no wych roz wią zań są na to miast struk tu ry otwar te i zde cen tra li zo wa ne, w któ rych mo że do ko ny wać się swo bod na wy mia - na in for ma cji.

4) Ha ke rzy po win ni być oce nia ni wy łącz nie na pod sta wie swych osią gnięć, a nie na pod sta wie ta kich kry te riów jak stop nie na uko we, wiek, ra sa, po zy cja spo łecz na.

5) Za po mo cą kom pu te rów moż na two rzyć sztu kę i pięk no. Zda niem ha ke - rów w ko dzie pro gra mo wym mo że być za war te pięk no, a twór ca ele ganc kie go i es te tycz ne go roz wią za nia pro gra mi stycz ne go jest ar ty stą w peł nym te go sło wa zna cze niu i ja ko ta ki zy sku je po dziw ha ker skie go śro do wi ska. Ze wzglę du na twór czy cha rak ter pra cy i au to te licz ne mo ty wy de cy du ją ce o pod ję ciu tej pra- cy ha ke rzy by wa ją czę sto po rów ny wa ni do ar ty stów (por. też Gra ham 2004).

6) Kom pu te ry mo gą zmie niać ży cie na lep sze. Po stęp tech nicz ny jest w osta - tecz nym roz ra chun ku ko rzyst ny dla ludz ko ści.

Wy ra zem wspól no ści kul tu ro wej w spo łecz no ści ha ker skiej jest tak że spe cy - ficz ny styl ży cia. We dług de fi ni cji An drze ja Si ciń skie go (1976: 15) styl ży cia to

„za kres i for my co dzien nych za cho wań jed no stek lub grup spe cy ficz ne dla ich usy tu owa nia spo łecz ne go” opar te na wy bo rach w sfe rze be ha wio ral nej i w sfe -

(6)

rze ma te rial nej. Wy bo ry te są uwa run ko wa ne rów nież orien ta cją na zbiór norm.

Po do bień stwo sty lów ży cia sprzy ja po wsta wa niu wię zi i po czu cia wspól no ty.

Z dru giej zaś stro ny ży cie we wspól no cie, któ ra wy zna cza zbiór norm okre śla - ją cych za cho wa nia i wy bo ry, sprzy ja ujed no li ca niu sty lów ży cia i wy two rze niu się gru po we go sty lu ży cia. Tak też jest w przy pad ku ha ke rów. Czę sto ha ke rzy okre śla ją sa mych sie bie ja ko ge eków lub ner dó w1. Ge ek (z ang. dzi wak, wa riat) to oso ba, któ ra w swo jej hie rar chii war to ści ży cio wych naj wy żej umiesz cza dą - że nie do zgłę bia nia wie dzy i umie jęt no ści w ra mach za gad nie nia, któ re ją szcze- gól nie in te re su je. W przy pad ku ha ke rów za gad nie niem tym jest pro gra mo wa nie czy spraw ne za rzą dza nie sie cia mi kom pu te ro wy mi2. Ge ek to jed nak po ję cie, któ- re ak cen tu je nie ty le hie rar chię war to ści, ile styl ży cia oso by, któ ra or ga ni zu je swo je ży cie we dług tej hie rar chii. Dla te go też kom pu te ro wych ge eków bę dą ce - cho wać ta kie prze ja wy sty lu ży cia jak: brak dba ło ści o wy gląd ze wnętrz ny, od - mien ny rytm snu i od ży wia nia, brak po dzia łu na czas pra cy i czas wol ny, upodo- ba nie do kom pu te ro wych ga dże tów, or ga ni zo wa nie ży cia to wa rzy skie go wo kół sie ci kom pu te ro wych. Na po trze by za po śred ni czo nych kom pu te ro wo in te rak cji stwo rzo ny zo stał na wet tzw. Ge ek Co de, czy li kod po zwa la ją cy krót ko opi sać da ną oso bę3. Moż na wy su nąć te zę, iż po cząt ko wo ta ki styl ży cia był uwa run ko - wa ny psy cho lo gicz nie; lu dzie, któ rych in te re so wa ło pro gra mo wa nie, by li w sta - nie pod po rząd ko wać mu swo je ży cie. Z two rze nia no wych rze czy oraz ze sta- wia nia so bie za dań oraz z sys te ma tycz ne go dą że nia do ich roz wią za nia czer pa - li ogrom ną ra dość. W na tu ral ny spo sób od su wa li in ne czyn no ści na dal szy plan.

Z cza sem jed nak ta ki styl ży cia stał się wspól nym do świad cze niem, co sprzy ja - ło obiek ty wi za cji je go re guł oraz wspo ma ga ło wy two rze nie się wspól no to wej wię zi mię dzy ha ke ra mi.

Ele men tem sty lu ży cia jest rów nież ha ker ski so cjo lekt. Zo stał on sko dy fi ko - wa ny przez Eri ca S. Ray mon da w „Słow ni ku żar go nu ha ke rów” (Jar gon fi le)4. Stwo rze nie no wej od mia ny ję zy ka by ło dla ha ke rów swe go ro dza ju ko niecz no - ścią, po nie waż no we urzą dze nia i ich dzia ła nia wy ma ga ły no wych nazw. Ty mi no wy mi po ję cia mi po słu gi wa ła się tyl ko wą ska gru pa pa sjo na tów kom pu te ro - wych, któ rzy by li w sta nie ob słu gi wać no we urzą dze nia, zro zu mieć za sa dy ich

1 Nerd jest pojęciem zbliżonym do geeka; posiada jednak negatywne konotacje, sugeruje zamknięcie się w świecie własnych zainteresowań i wyobcowanie społeczne.

2Geek jest pojęciem szerszym niż haker. Dążenie do samodoskonalenia może dotyczyć innych dziedzin niż komputerowe.

3Kod ten składa się z pierwszej litery słowa oznaczającego dane zjawisko oraz plusów i minu- sów określających stosunek emocjonalny danej osoby do tego zjawiska. Np. U+++ oznacza, że osoba sprawnie posługuje się Unixem, a t—, że nie lubi serialu „Star Trek”. W ten sposób opisu- je się również sylwetkę: sx:y, gdzie x to wzrost, a y budowa ciała, np. s+++:—- oznacza wysoki, szczupły, a s: zwyczajny pod względem postury.

4http://www.catb.org/~esr/jargon/html/index.html

(7)

dzia ła nia, two rzyć no we roz wią za nia tech nicz ne. W ten spo sób po do bień stwo uży wa nej od mia ny ję zy ko wej in te gro wa ło ich, ale rów no cze śnie od gra dza ło od wszyst kich tych, któ rzy nie ro zu mie li za rów no no wych po jęć, jak i za sad dzia ła nia ich de sy gna tów. Dla te go też ha ker ski so cjo lekt no si pew ne ce chy żar- go nu tech nicz ne go, czy li spe cy ficz ne go ję zy ka do ty czą ce go okre ślo ne go te ma - tu z dzie dzi ny tech ni ki, czę sto zu peł nie nie zro zu mia łe go dla osób spo za gru py po słu gu ją cej się tym żar go nem (Bok szań ski, Pio trow ski i Ziół kow ski 1977). Jed- nak ten so cjo lekt to nie tyl ko okre śle nia no wych wy na laz ków, ale rów nież spo- so by na wy ra że nie su biek tyw nie po strze ga nej przez tę gru pę stra ty fi ka cji spo- łecz nej (np. po gar dli we okre śle nia ta kie jak „la mer” – pew ny sie bie nie do uczo - ny in for ma tyk lub użyt kow nik czy „le ech” – ktoś, kto je dy nie ko rzy sta z wie dzy in nych, ale ni cze go nie two rzy) czy hie rar chii war to ści wła ści wej dla ha ker skiej spo łecz no ści (np. „tri vial” – coś tak pro ste go, że nie jest god ne uwa gi ha ke ra).

Ist nie je rów nież w ra mach te go so cjo lek tu ten den cja do prze no sze nia ter mi no - lo gii in for ma tycz nej na sfe ry z in for ma ty ką nie zwią za ne (np. prze nieść coś do /dev/null ozna cza wy rzu cić).

Choć nie wszy scy ha ke rzy po dzie la ją wszyst kie za sa dy ety ki ha ker skiej, moż - na mó wić o ha ker skiej wspól no cie kul tu ro wej, po nie waż wszyst kie te za sa dy po - zo sta ją w sfe rze zna czeń zro zu mia łych dla ca łej spo łecz no ści, na wet je śli nie wszy scy jej człon ko wie do nich dą żą (Ry bic ki 1979: 122-123). Sys tem ten jest po nie kąd wy pad ko wą in dy wi du al nych po glą dów i sys te mów war to ści (rów nież czę sto uwa run ko wa nych spo łecz nie, np. ze wzglę du na aka de mic ką afi lia cję pierw szych ha ke rów) oraz ma te rial nych wa run ków by to wa nia pier wot nej zbio- ro wo ści. Te wa run ki spra wi ły, że wy so ko ce nio ne przez ha ke rów sta ły się np.

współ dzia ła nie, dzie le nie się osią gnię cia mi oraz uzna nie dla twór czo ści i no wa - tor stwa.

Sfe rę ha ker skiej wspól no ści kul tu ro wej moż na też roz pa try wać ja ko struk tu - rę kul tu ro wą w ro zu mie niu Mer to na, czy li ja ko „ze spół kie ru ją cych za cho wa - niem war to ści nor ma tyw nych wspól nych człon kom okre ślo ne go spo łe czeń stwa lub gru py” (Mer ton 2002: 226). Na struk tu rę tę skła da ją się za mie rze nia i za in - te re so wa nia wy ty czo ne ja ko usank cjo no wa ne ce le oraz wzor ce re gu la tyw ne, któ- re okre śla ją przy ję te spo so by zdą ża nia do owych ce lów. W przy pad ku kul tu ry ha ker skiej te dwa ele men ty struk tu ry kul tu ro wej nie za wsze po zo sta ją ze so bą w zgo dzie. Sa mo za ak cep to wa nie i zro zu mie nie, a na wet pró by re ali zo wa nia ha - ker skich ce lów nie wy star cza ją, aby zo stać ha ke rem; po trzeb ne są jesz cze szcze- gól ne umie jęt no ści pro gra mi stycz ne, aby ce le te re ali zo wać. Po nad to wzor ce re gu la tyw ne by wa ją wy so ce nie pre cy zyj ne5.

5Nie bez powodu zdarzają się osoby, które rozwiązują ten dylemat poprzez przyjęcie posta- wy rytualizmu (Merton 2002: 246). Aspirują one do bycia hakerami, ale przejmują od nich jedy- nie zewnętrzną, behawioralną warstwę stylu życia nie rozumiejąc celu, któremu ten styl życia jest

(8)

Zda niem Ry bic kie go (1979: 167) uko ro no wa niem pro ce su kształ to wa nia się spo łecz no ści jest uświa do mie nie so bie przez jej człon ków wspól no ty i wy ra że - nie jej w za cho wa niach i dzia ła niach. Więź spo łecz na przy bie ra po stać obiek- tyw ną (wy ni ka ją cą z po do bień stwa zwy cza jów i norm) i su biek tyw ną (wy ni ka - ją cą z sa mo okre śle nia się ja ko spo łecz ność). Pro ces ten jest już ści śle zwią za ny z dzia ła niem sie ci kom pu te ro wych. Ha ke rzy od po cząt ków swej dzia łal no ści uświa da mia li so bie, że sta no wią wspól no tę, cze go wskaź ni kiem jest ich sa mo - iden ty fi ka cja. Ja ko ha ke rzy iden ty fi ko wa li się człon ko wie TMRC i AI La bo ra - to ry w MIT, oni też ja ko pierw si okre śla li za sa dy ety ki ha ker skiej. Obec nie wie- lu naj wy bit niej szych na świe cie pro gra mi stów okre śla sa mych sie bie ja ko ha ke - rów i de kla ru je, że bli skie im są za sa dy ety ki ha ker skiej. Da ją oni te mu wy raz w licz nych pu bli ka cjach, w któ rych wy ja śnia ją, czym cha rak te ry zu je się spo łecz- ność ha ker ska, jej ety ka, styl ży cia czy so cjo lekt. Przy kła dem są tek sty Ri char - da M. Stal l ma na, Eri ca S. Ray mon da czy Li nu sa To rvald sa. O wię zi su biek - tyw nej świad czą rów nież licz ne, za miesz czo ne w In ter ne cie przez sa mych ha - ke rów tek sty opi su ją ce, kim jest ha ker, jak moż na stać się ha ke rem, czym róż nią się ha ke rzy od crac ke rów itp. Wy raź ne uświa do mie nie so bie wspól no ty by ło w przy pad ku ha ke rów uła twio ne rów nież dzię ki pew nej eks klu zyw no ści, któ ra od po cząt ku cha rak te ry zo wa ła tę spo łecz ność. Wpraw dzie po cząt ko wo by ła ona (i w pew nej mie rze po zo sta je na dal, choć w mniej szym stop niu) w me ry to kra - tycz ny spo sób otwar ta na wszyst kie oso by od zna cza ją ce się ta len tem, ma ją ce no wa tor skie po my sły, skłon ne do pra cy, zdo by wa nia no wych umie jęt no ści i po - dzie la ją ce okre ślo ny sys tem war to ści. Jed nak za ra zem spo łecz ność ta jest eks- klu zyw na, bo wiem wa run ki (jak choć by wy bit ny ta lent pro gra mi stycz ny), ja kie trze ba speł nić, aby zo stać ha ke rem, są nie zwy kle ostre; a na wet ich speł nie nie nie gwa ran tu je przy ję cia w sze re gi ha ke rów. Nie for mal ny cha rak ter tej spo łecz - no ści spra wia, że kry te ria re kru ta cji są tak że nie ja sne. Jak pi sze Ray mond w „Słow ni ku żar go nu ha ke rów”, je dy nie in ny ha ker mo że nadać to mia no oso- bie wcze śniej za ha ke ra nie uzna wa nej; to prze wrot ne zda nie od zwier cie dla za rów no nie ja sne kry te ria re kru ta cji, jak i we wnętrz ną spój ność spo łecz no ści ha ker skiej.

podporządkowany. Piotr Chlipalski pisze o nich ironicznie: „Owszem, możesz nagle spróbować przebrnąć przez wszystkie odcinki X-Files, w przerwach zaczytując się Wiedźminem; możesz odmówić przyjmowania jakichkolwiek płynów poza Colą i kawą, zacząć jeść tylko batony – odma- wiając sobie nawet schabowego. Możesz siedzieć przed monitorem w okularach przeciwsłonecz- nych „Matrix” (czy może bardziej „ZeroCool” z przedziwnej produkcji filmowej „Hackers”), mówić tylko po Klingońsku, a nocami włamywać się na serwer jakiejś małej szkoły. Obawiam się jednak, że miast kultowego „geek” otrzymasz podobnie brzmiący przydomek „freak” (ang. dzi- wak) i padniesz z wycieńczenia.” (http://chlip.pl/felietony/25&c_skip=5).

(9)

Ha ke rzy a po cząt ki sie ci kom pu te ro wych

Ety ka ha ker ska sta ła się nie zwy kle istot nym czyn ni kiem w pro ce sie kon stru - owa nia sie ci kom pu te ro wych. Po cząt ko wo ośrod ki aka de mic kie łą czy ła pierw- sza sieć kom pu te ro wa AR PA net, na stęp nie sie ci ta kie jak CSNet (Com pu ter Scien ce Ne twork), BIT Net i NSF net (Na tio nal Scien ce Fo un da tion Ne twork).

Dzię ki nim ha ke rzy mo gli kon tak to wać się i wy mie niać do świad cze nia; za ist - nia ły moż li wo ści, aby spo łecz ność ule gła po sze rze niu i przy bra ła cha rak ter czę - ścio wo wir tu al ny. Wie le no wa tor skich roz wią zań in for ma tycz nych, któ re za de - cy do wa ły o dal szym roz wo ju sie ci, by ło do ko na niem ha ke rów. Po dob nie jak w przy pad ku pra cy z pierw szy mi kom pu te ra mi, pra ca nad sie cia mi kom pu te ro - wy mi wy ma ga ła twór czych roz wią zań. Przy kła dem in no wa cji, któ ra sta ła się ka - mie niem mi lo wym w roz wo ju In ter ne tu, jest sys tem ope ra cyj ny Unix. Pa su je on do róż nych sys te mów kom pu te ro wych, co umoż li wi ło ko mu ni ka cję mię dzy kom pu te ra mi. Ta kie in no wa cje wy ma ga ły od pro gra mi stów umie jęt no ści two rze- nia nie kon wen cjo nal nych roz wią zań, a tak że współ pra cy. Więk szość wy zwań, ja kie sta wia pod wzglę dem tech no lo gicz nym sieć kom pu te ro wa, mo że być bo - wiem pod ję ta i do ko na na tyl ko przez wspól ny wy si łek wie lu wy bit nie uzdol nio- nych in for ma ty ków. Współ pra ca pro gra mi stów po le ga na wspól nym two rze niu roz wią zań opar tych na tym, co stwo rzy li in ni. Ko niecz ne jest za tem dzie le nie się pra cą oraz upu blicz nia nie pro gra mi stycz nych osią gnięć. Wa run kiem po wsta nia war to ścio we go opro gra mo wa nia jest bo wiem moż li wość opi nio wa nia, mo dy fi - ko wa nia, po pra wia nia do ko nań in nych w zde cen tra li zo wa nych i ega li tar nych wa - run kach (tzw. pe er pro duc tion). Nikt nie mo że na ka zać in ne mu pod ję cia się okre ślo ne go za da nia, nikt nie ma we wspól nej pra cy więk szych praw ani zo bo - wią zań niż po zo sta li. Umoż li wia to nie za leż ność i au to no mię dzia ła nia. Ta kie wa run ki pra cy oka za ły się nie zwy kle efek tyw ne w przy pad ku bu do wy sie ci. Pro- gra mi ści sa mi wy bie ra li pro ble my, któ re ich in te re su ją i spo sób, w ja ki chcą je roz wią zy wać, a na stęp nie po szu ki wa li chęt nych do współ pra cy. Co cie ka we, pra- ca nad sie cia mi kom pu te ro wy mi opie ra ła się w du żej mie rze na kon tak tach za - po śred ni czo nych przez te sie ci.

Zda niem Ca stel l sa (2003: 47–95) aka de mic ka kul tu ra tech no -me ry to kra tycz - na oraz kul tu ra ha ker ska sta no wią naj bar dziej pod sta wo we war stwy kul tu ry In - ter ne tu. Au tor ten pod kre śla, że twór cy In ter ne tu wy pra co wa li kul tu rę, któ ra ce - ni nie za leż ność, in dy wi du alizm, bez in te re sow ność, nie chęć wo bec hie rar chicz - nych struk tur oraz po staw mer kan ty li stycz nych. W ra mach tej kul tu ry In ter net jest po strze ga ny ja ko in stru ment ma ni fe sta cji au to no mii użyt kow ni ka i je go si ły twór czej. Te war to ści pio nie rzy In ter ne tu wpi sa li w sa mą struk tu rę tech no lo - gicz ną sie ci. In ter net od po cząt ku two rzo ny był we dług re guł swo bod ne go i dar - mo we go do stę pu. Jest to zresz tą naj waż niej szy po wód, dla któ re go In ter net wy - grał w kon ku ren cji z in ny mi sie cia mi kom pu te ro wy mi, ta ki mi jak np. EAR Net,

(10)

na le żą cy do kon cer nu IBM. Jak ujął to Alek Tar kow ski (2004), pio nie rzy in for - ma ty ki nie pro jek to wa li wy łącz nie ma szyn do li cze nia, ale wy obra ża li so bie sie- ci kom pu te ro we ja ko do bro wspól ne, po wią za ne ze wspól no tą użyt kow ni ków z nie go ko rzy sta ją cych. Dzię ki war to ściom, ja kie do In ter ne tu wnie śli re pre zen - tan ci kul tu ry tech no -me ry to kra tycz nej i ha ker skiej, sieć cha rak te ry zu je się otwar- tą struk tu rą, w któ rej każ dy użyt kow nik mo że stać się twór cą in no wa cji (Bol lier 2001: 50).

Wie lu ba da czy kul tu ry wska zu je na fakt, iż świa do mość funk cjo no wa nia w okre ślo nej kul tu rze wzra sta wśród jej re pre zen tan tów w sy tu acji kon fron ta cji z kul tu rą in ną (por. np. Wa gner 2003). Po dob nie rzecz się ma z kul tu rą spo łecz- no ści ha ke rów. Przez oko ło 20 lat, kie dy sie ci kom pu te ro we po zo sta wa ły tech- no lo gicz ną no win ką, któ ra bu dzi ła za in te re so wa nie głów nie in for ma ty ków i na - ukow ców, ety ka ha ker ska nie bu dzi ła więk szych emo cji. Ha ke rzy „przy po - mnie li” so bie o niej wów czas, gdy pro gra ma mi kom pu te ro wy mi i sie cia mi za in te re so wa ły się na du żą ska lę pod mio ty ko mer cyj ne. Oka za ło się, że ich po - glą dy na sze ro ko ro zu mia ną in for ma ty kę są dia me tral nie in ne niż po glą dy ha ke- rów. O ile dla ha ke rów pro gra mo wa nie by ło spon ta nicz nym dzia ła niem miesz- czą cym się gdzieś po mię dzy na uką a sztu ką, to dla firm mia ła to być pro duk cja to wa rów, któ re mo gą zo stać z zy skiem sprze da ne. Ha ke rzy pre fe ro wa li luź no ko - or dy no wa ne struk tu ry, fir my skła nia ły się ku spraw dzo ne mu mo de lo wi hie rar - chicz nej biu ro kra cji. Ha ke rzy po strze ga li In ter net ja ko com mons: sa mo or ga ni - zu ją cą się, zróż ni co wa ną spo łecz ność po dej mu ją cą de cy zje w nie for mal ny, od - dol ny spo sób; na to miast dla ak to rów ko mer cyj nych In ter net jest z jed nej stro ny pro duk tem bę dą cym przed mio tem kup na i sprze da ży, a z dru giej stro ny ob sza - rem wy ma ga ją cym nie ustan nych od gór nych re gu la cji i kon tro li. Dzia ła nia ak to - rów ko mer cyj nych ukie run ko wa ne są rów nież na zwal cza nie wszel kich dzia łań, któ re mo gły by po ten cjal nie ode brać im część zy sków. Stąd nie chęć czy nie uf - ność do ko rzy sta nia z In ter ne tu przez użyt kow ni ków bez po śred nic twa ak to rów ko mer cyj nych, do bez in te re sow nej dzia łal no ści twór czej i od dol nej współ pra cy (ist nie je bo wiem ry zy ko, że stwo rzo ne w ten spo sób pro duk ty sta ną się kon ku - ren cją dla pro duk tów ko mer cyj nych). Wy ra zem te go spo so bu my śle nia jest zna- mien na wy po wiedź Ji ma Al l chi na, wi ce dy rek to ra Plat forms Gro up w fir mie Mi - cro soft: „Ruch Open So ur ce nisz czy wła sność in te lek tu al ną [...] Nie mo gę so bie wy obra zić nic gor sze go dla prze my słu opro gra mo wa nia” (cyt. za Cha bik 2003:

215). Ogni skiem kon flik tu sta ła się przede wszyst kim kwe stia pu bli ko wa nia źró- deł pro gra mów i wol ne go do stę pu do opro gra mo wa nia. W tej sy tu acji ha ke rzy sta nę li w obro nie war to ści wy pra co wa nych przez swo ją spo łecz ność, przez co sta ła się ona w jesz cze więk szym stop niu skon so li do wa na. Zwy cza je i za sa dy za wie ra ją ce się w sfe rze wspól no ści kul tu ro wej zo sta ły za ko rze nio ne w for mal - nych in sty tu cjach i nie for mal nych or ga ni za cjach. Sta ły się ni mi in sty tu cje ma - ją ce na ce lu pro pa go wa nie wol ne go do stę pu do opro gra mo wa nia, ta kie jak Free

(11)

So ftwa re Fo un da tion czy Open So ur ce In i tia ti ve, ale rów nież róż ne nie for mal ne krę gi zwią za ne z okre ślo nym ty pem so ftwa re’u (np. róż nych dys try bu cji Li nu - xa) in te gru ją ce się za po śred nic twem In ter ne tu.

U źró deł ru chu na rzecz wol ne go do stę pu do opro gra mo wa nia (free so ftwa - re mo ve ment) moż na od na leźć sprze ciw wo bec ko mer cyj ne go po dej ścia do in - for ma ty ki, ideę współ pra cy i wza jem nej po mo cy, a tak że aka de mic ki po stu lat jaw no ści wy ni ków ba dań na uko wych. We dług ha ke rów pu blicz na do stęp ność opro gra mo wa nia jest wa run kiem roz wo ju tech nicz ne go, tak jak jaw ność do ko - nań uczo nych jest mo to rem roz wo ju na uko we go. Li nus To rvalds (2002: 92), twór ca sys te mu ope ra cyj ne go Li nux, tak pi sze o po wo dach, dla któ rych udo stęp- nił swój sys tem nie od płat nie: „Kie dy po raz pierw szy udo stęp ni łem mój sys tem, czu łem, że idę w śla dy wie lo wie ko wej tra dy cji na ukow ców i aka de mi ków. Bu - do wa li oni swo je dzie ła na pod sta wach stwo rzo nych przez in nych – na ra mio - nach gi gan tów, jak to ujął sir Isa ac New ton. Dzie li łem się wy ni ka mi swo jej pra- cy z in ny mi tak, aby mo gli wy ko rzy sty wać je do swo ich ce lów. Po za tym ocze- ki wa łem od użyt kow ni ków re ak cji i opi nii (no do bra, po chwał też)”.

Ini cja ty wa na rzecz wol ne go do stę pu do opro gra mo wa nia by ła bez po śred nio na stęp stwem wal ki o do stęp ność ko du źró dło we go sys te mu Unix. W la tach osiem dzie sią tych ame ry kań ska fir ma te le ko mu ni ka cyj na ATT, w któ rej po wstał Unix, wy su nę ła rosz cze nia do praw au tor skich wo bec te go sys te mu. Unix zo stał sko mer cja li zo wa ny, a do stęp do je go ko du zo stał za mknię ty6, co unie moż li wi ło swo bod ny roz wój te go sys te mu. Sprze ci wił się te mu Ri chard M. Stal l man z Ar - ti fi cial In te li gen ce La bo ra to ry MIT, któ ry za po cząt ko wał ruch na rzecz wol ne - go do stę pu do opro gra mo wa nia. Stal l man wpi su je swo ją ba ta lię o wol ny do stęp do opro gra mo wa nia w szer szy kon tekst po li tycz nej wal ki o wol ność sło wa. Bli- skie są mu tra dy cje li ber ta ria ni zmu, kontr kul tu ry i kon te sta cji. Moż li wość ko rzy- sta nia z wol ne go opro gra mo wa nia jest zda niem Stal l ma na pra wem mo ral nym i wy ra zem ist nie nia swo bo dy ko mu ni ka cji (por. Stal l man 2002). Stal l man po sta- no wił wraz ze współ pra cow ni ka mi na pi sać sys tem ope ra cyj ny, któ ry był by opar- ty na za ło że niach Uni xa, ale wol no do stęp ny. Na zwał ten sys tem GNU (skrót od GNU’s Not Unix). Za ło żył w tym ce lu or ga ni za cję Free So ftwa re Fo un da - tion, któ ra mia ła ko or dy no wać pra ce zwią za ne z wol nym opro gra mo wa niem. Ce - chą wol ne go opro gra mo wa nia, w myśl Stal l ma na, mia ła być moż li wość roz po - wszech nia nia i mo dy fi ka cji pro gra mów oraz peł na do stęp ność je go ko du źró dło- we go. Opro gra mo wa nie nie mu sia ło na to miast być dar mo we. Za sa dy wol ne go

6 Wyjątkiem była wersja Unixa zwana BSD (Berkeley Software Distribution). Z czasem powstało wiele wersji BSD przygotowanych przez różne grupy hakerów. Te systemy operacyjne rozprowadzane są według licencji BSD, zgodnej z zasadami wolnego oprogramowania. Licencja ta zezwala na modyfikacje kodu, a także rozprowadzanie programu z wyłączeniem źródeł, jeśli tylko załączone są informacje o autorze.

(12)

opro gra mo wa nia pre cy zu je li cen cja GPL (Ge ne ral Pu blic Li cen se), któ ra po - wsta ła na po trze by pro jek tu GNU. GPL za pew nia użyt kow ni kom pra wo do uży - wa nia pro gra mu, ana li zy je go dzia ła nia i mo dy fi ko wa nia go, ko pio wa nia, uzu- peł nia nia oraz wpro wa dza nia i pu bli ko wa nia po pra wek. Stal l man jest rów nież au to rem kon cep cji sys te mu li cen cjo no wa nia praw au tor skich zwa ne go co py left (w opo zy cji do co py ri ght). Sys tem ten po zwa la za strzec pra wa au tor skie, ale ze - zwa la na ko pio wa nie, dys try bu cję i mo dy fi ko wa nie dzie ła (naj czę ściej opro gra - mo wa nia kom pu te ro we go), przy czym wszyst kie po praw ki rów nież po win ny też być ob ję te klau zu lą co py left.

Kon ty nu acją ru chu na rzecz do stęp no ści opro gra mo wa nia jest ruch na rzecz otwar te go pu bli ko wa nia źró deł pro gra mów (open so ur ce mo ve ment), luź no nad- zo ro wa ny m.in. przez Eri ca S. Ray mon da i Li nu sa To rvald sa. Gru pa za ło ży cie - li Open So ur ce po wo ła ła or ga ni za cję Open So ur ce In i tia ti ve, któ ra ma wspo ma- gać pro mo wa nie idei otwar te go opro gra mo wa nia. War to za zna czyć, że ta ini cja- ty wa po wsta ła nie ja ko w opo zy cji do ru chu Stal l ma na, któ re mu za rzu co no do gma tyzm i dą że nie do kon fron ta cji z fir ma mi pro gra mi stycz ny mi. O ile Stall - man uza sad nia po stu lat wol ne go do stę pu do opro gra mo wa nia wzglę da mi etycz- ny mi (po wo łu jąc się na mo ral ne pra wo do swo bo dy wy po wie dzi), o ty le ruch Open So ur ce kła dzie na cisk na aspek ty prag ma tycz ne: na to, że wspól na pra ca i jaw ność źró deł ko rzyst nie wpły wa ją na tech nicz ną ja kość pro gra mów. Ruch ten sta ra się rów nież współ pra co wać z fir ma mi pro gra mi stycz ny mi i na kła niać je do udo stęp nia nia ko dów w ce lu pod no sze nia ja ko ści opro gra mo wa nia. Zda niem ha ke rów zwią za nych z Open So ur ce, kon cep cja ta jest ko rzyst na dla wszyst kich:

dla pro gra mi stów, po nie waż zaj mu ją się tym, co szcze gól nie lu bią; dla tech no - lo gii, po nie waż dzię ki wkła do wi pra cy wie lu lu dzi sta je się ona co raz lep sza; dla kon su men tów, po nie waż otrzy mu ją za dar mo do bry pro dukt, któ ry mo gą do dat - ko wo do sto so wy wać do wła snych po trzeb; dla ca łej ludz ko ści, po nie waż wy pra- co wa ne w ten spo sób osią gnię cia słu żą roz wo jo wi. I od wrot nie – pa ten to wa nie osią gnięć, ukry wa nie wie dzy du si kre atyw ność i blo ku je roz wój. Otwar tość mo - że być ko rzyst na na wet dla firm, po nie waż wy pra co wa na przez nie, ale udo stęp- nio na in nym wie dza, mo że po wró cić do nich w ulep szo nej po sta ci; na to miast je śli ukry wa ją tę wie dzę, za my ka ją się na do pływ in no wa cji z ze wnątrz.

Ru chy te wy ro sły po czę ści ze sprze ci wu wo bec wi zji In ter ne tu bez resz ty pod po rząd ko wa ne go pod mio tom ko mer cyj nym. In ter net stał się dla ha ke rów nie tyl ko przed mio tem spo ru, ale rów nież in stru men tem wy ko rzy sty wa nym w tym spo rze. To w nim pu bli ko wa ne są ha ker skie ma ni fe sty, ese je, słow ni ki itp., ale przede wszyst kim w nim umiesz cza ne są wol no do stęp ne pro gra my lub źró dła pro gra mów. In ter net sta no wi jed no cze śnie plat for mę, na któ rej or ga ni zu je się obec nie spo łecz ność ha ker ska, któ ra obec nie ma cha rak ter mię dzy na ro do wy.

Dzię ki nie mu ha ke rzy z ca łe go świa ta mo gą wspól nie pra co wać nad pro gra ma - mi (w ta ki spo sób jest np. mo dy fi ko wa ny i udo sko na la ny Li nux). Więk szość

(13)

kon tak tów po mię dzy ha ke ra mi jest za po śred ni czo na in ter ne to wo. Ich toż sa mość w tej spo łecz no ści to przede wszyst kim toż sa mość przyj mo wa na na uży tek in te- rak cji in ter ne to wych, cze go wy ra zem są przy bie ra ne przez ha ke rów pseu do ni my (nicks), pod któ ry mi funk cjo nu ją w prze strze ni wir tu al nej, ale rów nież w kon - tak tach z in ny mi ha ke ra mi po za In ter ne tem. Mię dzy so bą ha ke rzy kon tak tu ją się przede wszyst kim za po mo cą pocz ty elek tro nicz nej, IRC, Use ne tu, a tak że in - nych urzą dzeń na bie żą co przez sie bie two rzo nych. Po wsta wa nie i ak tyw ność ha - ker skich spo łecz no ści wir tu al nych (np. comp. os. li nux) by ły waż nym eta pem w pro ce sie wy twa rza nia się ha ker skiej wspól no ty kul tu ro wej. Po czu cie przy na - leż no ści do tych spo łecz no ści by ło dla wie lu no wi cju szy pierw szym kro kiem na dro dze do utoż sa mie nia się z sze ro ką spo łecz no ścią ha ke rów. To rvalds (2002:

106) pi sze tak o gru pie dys ku syj nej comp. os. mi nix: „To, jak by łem po strze ga - ny przez uczest ni ków tej li sty, by ło dla mnie bar dzo waż ne. [...] po zy tyw ne re - ak cje lu dzi i ich po par cie spra wi ły, że Li nux był tak do bry i wciąż chcia łem nad nim pra co wać. Ozna cza ły bo wiem, że Li nux ma ja kieś zna cze nie i sta no wi - ły do wód mo jej przy na leż no ści do pew nej gru py spo łecz nej”. By ły one miej- scem, w któ rym do cho dzi ło do stycz no ści i uświa da mia nia so bie po do bień stwa po glą dów i sy tu acji ży cio wych; w któ rym w pro ce sach in te rak cji two rzy ły się no we zna cze nia i ko dy kul tu ro we. Spo łecz ność ha ke rów to w du żej mie rze wspól nie pra cu ją ca nad opro gra mo wa niem sieć wy mia ny twór czych po my słów.

„Skrzyn ka mi kon tak to wy mi” w tej sie ci są ta kie ser wi sy jak np. Sla sh dot, Fresh Me at, So ur ce For ge, gdzie do cho dzi do dzie le nia się wie dzą i osią gnię cia mi.

Ety ka ha ker ska i duch in for ma cjo na li zmu

Re la cję po mię dzy ety ką ha ker ską a ma te rial ny mi uwa run ko wa nia mi sie ci kom pu te ro wych moż na okre ślić ja ko dia lek tycz ną. Okre ślo ne wa run ki pra cy w cza sach pierw szych kom pu te rów i sie ci kom pu te ro wych wpły nę ły na wy - kształ ce nie się ta kie go, a nie in ne go sys te mu za sad ety ki ha ker skiej. Z ko lei sys- tem ten zo stał wsz cze pio ny w tech no lo gicz ną struk tu rę sie ci. Prze mia ny, ja kim z cza sem za czął pod le gać In ter net, wpły nę ły na stęp nie na ko niecz ność re de fi ni - cji re guł ety ki ha ker skiej.

Współ cze sne spo łe czeń stwo za chod nie znaj du je się w fa zie gwał tow nych zmian, któ re do ty czą sfe ry wie dzy i tech no lo gii, a zwłasz cza tech nik gro ma dze - nia i prze twa rza nia in for ma cji. Dla te go też ten typ spo łe czeń stwa okre śla się czę - sto ja ko in for ma cyj ne. Jak pi szą Ka zi mierz Krzysz to fek i Ma rek Szcze pań ski (2005: 170), jest to spo łe czeń stwo, w któ rym in for ma cja jest in ten syw nie wy ko- rzy sty wa na w ży ciu eko no micz nym, spo łecz nym, kul tu ral nym i po li tycz nym;

po sia da ją ce bo ga te środ ki ko mu ni ka cji i prze twa rza nia in for ma cji, bę dą ce pod- sta wą two rze nia więk szo ści do cho du na ro do we go oraz za pew nia ją ce źró dło

(14)

utrzy ma nia więk szo ści lu dzi. Szcze gól ne zna cze nie po sia da za tem w tym spo łe- czeń stwie In ter net, któ ry nie zwy kle uła twia prze twa rza nie in for ma cji. We dług Ca stel l sa (2007) spo łe czeń stwa za chod nie wcho dzą obec nie w epo kę no we go pa - ra dyg ma tu tech no lo gicz ne go – in for ma cjo na li zmu, któ ry za stę pu je pa ra dyg mat ka pi ta li stycz ne go in du stria li zmu. Do nio słość no wych tech no lo gii in for ma cyj - nych po le ga na ich wciąż wzra sta ją cej wy daj no ści prze twa rza nia w za kre sie wiel ko ści, szyb ko ści i zło żo no ści in for ma cji oraz na umie jęt no ści re kom bi na cji i ela stycz no ści roz po wszech nia nia. Zda niem Ca stel l sa (2003) In ter net jest praw- dzi wie re wo lu cyj ną tech no lo gią ze wzglę du na swo ją in te rak tyw ność, moż li wość po łą cze nia każ de go z każ dym, co sprzy ja współ pra cy i jest po tęż nym źró dłem in no wa cji. Wo kół In ter ne tu i no wo cze snych tech no lo gii kon cen tru ją się obec nie in te re sy biz ne su. Mó wi się o na dej ściu opar tej na In ter ne cie No wej Go spo dar - ki, opar tej na lo gi ce sie ci, na szyb kich, bez po śred nich kon tak tach róż nych ryn- ko wych pod mio tów, na na tych mia sto wym do stę pie do in for ma cji. In ter net, kom- pu te ry i opro gra mo wa nie do nich są w tej go spo dar ce nie tyl ko na rzę dziem, ale rów nież to wa rem, na któ ry jest ogrom ny po pyt. Dzie je się tak dla te go, że pro- duk tyw ność w wy mia rze ilo ścio wym i ja ko ścio wym uza leż nio na jest co raz bar- dziej od tech no lo gii in for ma tycz nych. Ale war to wspo mnieć rów nież o fe ty szy - za cji tech ni ki. Ame ry kań ski fi lo zof Ne il Post man (2004) na zy wa tę sy tu ację

„kul tu rą tech no po lu”, w któ rej tech ni ka sta je się war to ścią sa mą w so bie. Ry nek no wo cze snych tech no lo gii za czy na przy po mi nać sa mo na pę dza ją cy się me cha - nizm. Edwin Ben dyk (2002: 82) tak stresz cza tę sy tu ację: „La bo ra to ria wy twa - rza ją no we tech no lo gie, spe cja li ści od mar ke tin gu zaj mu ją się ‘ewan ge li za cją’

(to ofi cjal ny ter min sto so wa ny w Krze mo wej Do li nie), czy li prze ko ny wa niem kon su men tów, że bez no we go ga dże tu nie bę dą mo gli żyć. Lu dzie ku pu ją, na - krę ca jąc ry nek in we stu ją cy w opra co wa nie no wych tech no lo gii”. Fe ty szem nu - mer je den jest zaś bez wąt pie nia wszyst ko, co jest zwią za ne z In ter ne tem. Gdy w 1995 ro ku na gieł dę we szła spół ka Net sca pe, pro du cent pierw szej ma so wo uży wa nej prze glą dar ki in ter ne to wej, uzy ska ła naj więk sze w hi sto rii prze bi cie po - cząt ko wej ofer ty.

Wy da wać by się mo gło, że ro sną ce sprzę że nie in for ma ty ki z biz ne sem po win- no wy wo ły wać sprze ciw ha ke rów, któ rzy kom pu te ry i pro gra my po strze ga li ja ko wy twór ro man tycz nych pa sjo na tów, a w sie ciach kom pu te ro wych wi dzie li na rzę - dzie sprzy ja ją ce bez in te re sow nej współ pra cy. Istot nie, do pew ne go stop nia tak się dzie je. Ko lej ne ko dy fi ka cje ety ki ha ker skiej ak cen tu ją te re gu ły, któ re po zo sta ją w opo zy cji do dzia ła nia in ter ne to we go biz ne su. Przy kła dem mo że być ta ka ko - dy fi ka cja re guł do ko na na przez Pek kę Hi ma ne na (2001: 139–141):

1) Pa sja. Jest to je den z naj waż niej szych mo ty wów, dla któ rych ha ke rzy pra- cu ją. Pra ca nad pro gra ma mi jest dla nich wy zwa niem in te lek tu al nym, któ re wzbu dza za in te re so wa nie i pro wo ku je do po szu ki wa nia roz wią za nia. Te po szu - ki wa nia są przez ha ke rów okre śla ne ja ko przy jem ność, za ba wa, roz ryw ka.

(15)

2) Wol ność. Ha ke rzy ucie ka ją od ru ty ny; są nie uf ni wo bec od gór ne go or ga - ni zo wa nia i „opty ma li zo wa nia” pra cy (stąd ich nie chęć do biu ro kra cji). Ich zda- niem naj więk szą efek tyw ność moż na osią gnąć pra cu jąc wła snym ryt mem, bez ze wnętrz ne go nad zo ru, znaj du jąc rów nież czas na od po czy nek i hob by. War to tu do dać, że w sto sun ku do wol no ści za ry so wu ją się wśród ha ke rów dwa po de- j ścia. Pierw sze (wy ra ża ne przez ruch Open So ur ce) uwa ża wol ność za war tość he te ro te licz ną: jest ona wa run kiem dzia łal no ści twór czej. Dru gie po dej ście (wy - ra ża ne przez Stal l ma na i je go zwo len ni ków) uwa ża wol ność za war tość au to te - licz ną.

3) Otwar tość. Ha ke rzy po strze ga ją swo bod ny prze pływ in for ma cji ja ko zja- wi sko ko rzyst ne; jaw ność wy ni ków pra cy i dzie le nie się osią gnię cia mi trak tu ją z jed nej stro ny ja ko „obo wią zek mo ral ny”, z dru giej zaś ja ko wa ru nek efek tyw - nej pra cy.

4) War to ści wspól no to we. Choć ste reo ty po wo „ma nia cy kom pu te ro wi” są po - strze ga ni ja ko wy ob co wa ni, w rze czy wi sto ści pra ca na rzecz wspól ne go do bra, a zwłasz cza uzna nie ze stro ny osób po dzie la ją cych ich pa sje, są dla ha ke rów nie- zwy kle istot ne.

5) Ak tyw ność. Zda niem ha ke rów każ dy czło wiek po wi nien mieć pra wo swo- bod ne go po dej mo wa nia ta kie go ro dza ju ak tyw no ści, ja ki uwa ża za sto sow ny (ogra ni cze niem jest wol ność dru gie go czło wie ka). Sprze ci wia ją się za tem wszel- kim ogra ni cze niom wol no ści i pry wat no ści (co znaj du je wy raz głów nie w ich po - sta wie wo bec In ter ne tu).

6) Al tru izm. Ha ke rzy po strze ga ją czło wie ka ja ko war tość sa mą w so bie, sprze ci wia ją się nie rów no ściom spo łecz nym. Nie któ rzy z nich po strze ga ją swo- ją twór czość ja ko istot ny „wkład dla świa ta”, ro dzaj obo wiąz ku, ja ki ma ją do wy peł nie nia w spo łe czeń stwie. Sprze ci wia ją się tak że ogra ni cze niom w do - stę pie do In ter ne tu.

7) Twór czość. Jest to war tość wień czą ca ca ły sys tem ety ki ha ker skiej; po przed- nie war to ści mo gą być po strze ga ne ja ko wa run ki umoż li wia ją ce jej re ali za cję.

Obec nie kul tu ra ha ker ska osten ta cyj nie pod kre śla, że ko rzy ści fi nan so we nie są naj waż niej szym czyn ni kiem mo ty wu ją cym do pra cy nad pro gra ma mi. Za war- ty w tej kul tu rze sys tem mo ty wa cyj ny od wo łu je się do „wyż szych” po trzeb:

uzna nia i sa mo re ali za cji (Hi ma nen 2001: 47–53). Dla ha ke rów pra ca ma być przede wszyst kim re ali za cją pa sji i dzia ła niem „po pro stu dla za ba wy” (jak brzmi ty tuł książ ki To rvald sa). W tej opty ce na gro dą za pro gra mi stycz ną pra cę jest sa - tys fak cja wy ni ka ją ca z twór cze go roz wią za nia po sta wio ne go przed so bą pro ble - mu. To wa rzy szy jej do świad cze nie po sia da nia nie mal bo skich pre ro ga tyw. Jak pi sze o pro gra mo wa niu To rvalds (2002: 72): „przy po mo cy kom pu te rów świat się two rzy. W gra ni cach wy zna czo nych przez kom pu ter je steś stwór cą. Masz cał - ko wi tą kon tro lę nad wszyst kim, co się dzie je. I je śli je steś dość do bry, mo żesz być Bo giem. Na ma łą ska lę”. Je śli efek ty tej pra cy są war to ścio we i sa tys fak cjo -

(16)

nu ją ce es te tycz nie, ha ker zdo by wa sza cu nek in nych ha ke rów. Pra gnie nie uzna- nia nie mo że sta no wić jed nak sa mo ist nej mo ty wa cji; aby zdo być sza cu nek in - nych ha ke rów, na le ży pra co wać przede wszyst kim w ce lu re ali za cji swo ich pa - sji. Sza cu nek in nych ma jed nak war tość na gra dza ją cą i ja ko ta ki zwięk sza kon- for mizm wo bec re guł za war tych w ety ce ha ker skiej.

Kul tu ra ha ker ska po sia da rów nież ce chy „kul tu ry da ru” (por. Mauss 1973), w któ rej sta tus spo łecz ny oraz re la cje za leż no ści mię dzy uczest ni ka mi in te rak - cji kształ tu ją się w opar ciu o bez in te re sow ną wy mia nę dóbr. W kul tu rze ha ker - skiej wyż szy pre stiż jed nost ki jest uza leż nio ny nie tyl ko od sa me go jej da ru, ale rów nież od je go zna cze nia dla ca łej spo łecz no ści i od je go ja ko ści. Pro gram po - sia da ją cy wy so kie wa lo ry nie tyl ko użyt ko we, ale rów nież no wa tor stwa i es te - ty ki, bę dzie ce nio ny wy żej. We dług Mar ce la Maus sa nor my spo łecz ne sta no wią, że da ry po win ny być da wa ne, przyj mo wa ne i od wza jem nio ne, ale ich prze ka - zy wa nie od by wa się do bro wol nie i bez in te re sow nie. Ha ker, choć li czy na re wanż w po sta ci uzna nia i moż li wo ści ko rzy sta nia z osią gnięć in nych w przy szło ści, dzie li się swo imi do ko na nia mi do bro wol nie. Mauss pod kre ślał wa gę spo łecz ną sto sun ków wy mia ny i sprze ci wiał się uty li ta ry stycz ne mu ro zu mie niu in dy wi du - al ne go in te re su. Bez in te re sow ność ob da ro wy wa nia i współ pra ca w wy mia nie spo łecz nej to czyn ni ki, któ re two rzą mo ral ność umoż li wia ją cą funk cjo no wa nie spo łe czeń stwa; ich prze ci wień stwem jest na to miast „mo ral ność ku piec ka” i zu - bo żo na wi zja „ho mo oeco no mi cus”. Po dob ne prze ko na nie za war te jest w ety ce ha ker skiej: bez in te re sow ne da wa nie swo ich osią gnięć in nym po zwa la naj szyb - ciej two rzyć no wą wie dzę i w re zul ta cie przy czy nia się do po myśl no ści wszyst- kich jed no stek we wspól no cie.

Sprze ciw ha ke rów wo bec ko mer cja li za cji sfe ry in for ma tycz nej nie jest jed- nak ro man tycz nym bun tem prak ty ko wa nym przez garst kę dzi wa ków z wir tu al - nych nisz. Prze ciw nie, jak do wo dzi Hi ma nen w pra cy o pro wo ku ją cym ty tu le The Hac ker Ethic and the Spi rit of the In for ma tion Age (2001), ety ka ha ker ska jest sys te mem etycz nym pod trzy mu ją cym i le gi ty mi zu ją cym in for ma cjo na lizm – no wy pa ra dyg mat go spo dar czy na stę pu ją cy po ka pi ta li zmie. Zda niem te go au to ra dzie je się tak przede wszyst kim w sfe rze ety ki pra cy. Opi sa na przez Mak sa We - be ra ety ka pro te stanc ka za kła da ła usta no wio ny przez Bo ga obo wią zek cięż kiej pra cy w ce lu mak sy ma li za cji zy sków. Tym cza sem ha ker ska ety ka pra cy za kła - da pra cę pod wpły wem pa sji i za in te re so wań, co wca le nie ozna cza, że ha ke rzy pra cu ją kró cej czy mniej rze tel nie. Pra ca nie jest jed nak już po strze ga na ja ko ze - wnętrz nie na rzu co ny obo wią zek („do pust bo ży”), ale ja ko mie sza ni na wy sił ku i hob by. Ety ka ha ker ska od rzu ca rów nież ma so wą syn chro ni za cję ryt mów pra- cy oraz jej re gu lar ne wy ko ny wa nie. Pra ca w tej opty ce jest or ga ni zo wa na in dy - wi du al nie i zo rien to wa na na wy ko ny wa nie okre ślo nych za dań. Gra ni ca po mię - dzy cza sem pra cy a cza sem wol nym ule ga za tar ciu: Hi ma nen pi sze o „unie dziel - nie niu piąt ków” i „upiąt ko wie niu nie dzie li”. Jest to po wią za ne ze zwięk sza ją cym

(17)

się na ci skiem na kre atyw ność pra cy, bo wiem twór cza pra ca nie mo że być za - mknię ta w pre cy zyj nych ra mach cza so wych ani wy ko ny wa na w cią głym po śpie- chu; a tak że z ro sną cym zna cze niem In ter ne tu, któ ry umoż li wia te le pra cę. Hi - ma nen uwa ża też, że ety ka ha ker ska prze zwy cię ża ety kę pro te stanc ką rów nież w ob sza rze po dej ścia do pie nię dzy (mo ney ethic). Zda niem te go au to ra pie nią - dze prze sta ją być naj waż niej szym mo ty wem, dla któ re go po dej mu je się pra cę.

Mo ty wa cją w co raz więk szym stop niu sta je się przy jem ność, któ rą czer pie się z in te re su ją cej pra cy, oraz po szu ki wa nie uzna nia. Trze cim ele men tem skła da ją - cym się na ety kę ha ker ską, po za jej ety ką pra cy i po dej ściem do pie nię dzy, jest, zda niem Hi ma ne na, ety ka zwią za na z In ter ne tem – ne ty ka (ne thic). Ha ke rzy opo- wia da ją się za wol no ścią sło wa, za swo bod nym do stę pem każ dej jed nost ki do in for ma cji, do In ter ne tu i do pro gra mów kom pu te ro wych. Ta ka po sta wa zda- je się być dla in for ma cjo na li zmu wa run kiem si ne qua non.

Ety ka ha ker ska jest pro po zy cją pod bu do wy etycz nej no wej od mia ny ka pi ta - li zmu opar tej na sie ciach. W tych wa run kach naj war to ściow sze pro duk ty i idee po wsta ją w wy ni ku rów no praw nej współ pra cy, spon ta nicz ne go dzie le nia się wie- dzą i do świad cze niem. Lu dzie swo bod nie współ pra cu ją cy (głów nie przez In ter - net) sta no wią otwar te i zde cen tra li zo wa ne struk tu ry sie cio we, w któ rych mo że do ko ny wać się swo bod na wy mia na in for ma cji. W ten spo sób po wsta ją no we, uży tecz ne pro duk ty lub idee. Ray mond (2001) na zwał ta ki spo sób two rze nia „ba - za rem”. Cha rak te ry zu je się on jaw no ścią pra cy oraz rów no praw no ścią róż nych idei i punk tów wi dze nia. Mo gą one być przej mo wa ne, roz wi ja ne, wzbo ga ca ne, kry ty ko wa ne i mo dy fi ko wa ne przez co raz to no we oso by. In ny mi sło wy, każ da jed nost ka mo że wnieść swój wkład w koń co wy pro dukt dzie ląc się po sia da ną przez sie bie wie dzą. Dzię ki otwar to ści na kry ty kę i ulep sze nia po wsta ją pro duk- ty le piej do sto so wa ne do ocze ki wań twór ców i użyt kow ni ków. Mo de lo wi „ba - za ru” Ray mond prze ciw sta wia biu ro kra tycz ny, hie rar chicz ny, scen tra li zo wa ny mo del „ka te dry” cha rak te ry zu ją cy się tym, że jed na oso ba lub nie wiel ka gru pa pla nu je dzia ła nia or ga ni za cji i za rzą dza pra cą lu dzi, aby do pro wa dzić do re ali - za cji tych pla nów. Zda niem Ray mon da mo del ten po zo sta je w sprzecz no ści z za - sa da mi, na któ rych opar ta jest usie cio wio na go spo dar ka, ta ki mi jak: bez po śred - nie kon tak ty mię dzy pod mio ta mi omi ja ją ce usta lo ne ka na ły ko mu ni ka cji, szyb- ki do stęp do in for ma cji i szyb ka re ak cja na in for ma cję. Struk tu ry biu ro kra tycz ne są w tej sy tu acji zbyt sta tycz ne i za ma ło ela stycz ne. Po dob ne go zda nia jest Fran- cis Fu kuy ama (2000), któ ry po rów nu je sie cio wą for mę upo rząd ko wa nia spo łecz- ne go z for ma mi hie rar chicz ną i ryn ko wą. Oka zu je się, że for ma sie cio wa za pew- nia naj efek tyw niej szą pra cę, po nie waż dzię ki niej uzy sku je się naj szer szy do stęp do in for ma cji. Mo del hie rar chicz ny – opar ty na re la cjach wła dzy i na przy mu - sie, za kła da ją cy po dział i spe cja li za cję za dań, cen tra li za cję, for mal ny cha rak ter re la cji spo łecz nych – oraz mo del ryn ko wy – opar ty na kon ku ren cji – oka zu ją się w tych wa run kach nie wy dol ne.

(18)

Moż na wska zać na kil ka czyn ni ków, któ re spra wia ją, że ety ka ha ker ska ura- sta do ran gi jed ne go z naj bar dziej wpły wo wych sys te mów etycz nych w epo ce in for ma cjo na li zmu. Ha ker skie prze ko na nie, że naj war to ściow sze pro duk ty i idee po wsta ją w spo sób „ba za ro wy”: w za po śred ni czo nych in ter ne to wo sie ciach bez- in te re sow nej współ pra cy le gło u pod staw no we go spoj rze nia na spo łecz ną dys- try bu cję wie dzy, na kul tu rę i eko no mię. Moż na bez wiel kiej prze sa dy wy su nąć te zę, iż ety ka ha ker ska „pa tro nu je” róż ne go ro dza ju dzia ła niom opa try wa nym ety kie tą Web 2.0. Po ję cie to obej mu je ta kie ser wi sy in ter ne to we, w któ rych tre- ści są two rzo ne i po rząd ko wa ne od dol nie: przez sa mych użyt kow ni ków.

Po dob nie jak wśród ha ke rów pra cu ją cych wspól nie nad roz wo jem opro gra - mo wa nia, tak też w przy pad ku roz pro szo nych zbio ro wo ści zło żo nych z au to no - micz nych pod mio tów pra cu ją cych ra zem na rzecz two rze nia no wej wie dzy czy dóbr, do cho dzi do wy zwo le nia „ko lek tyw nej in te li gen cji” (Lévy 2000). Zbio ro - wa in te li gen cja jest efek tem mo bi li za cji zdol no ści po je dyn czych jed no stek i jest wciąż wzbo ga ca na w ko lej nych in te rak cjach. Jak twier dzi Ho ward Rhe in gold (2002), w to ku ko mu ni ka cji i współ pra cy po je dyn czych jed no stek na stę pu je po - łą cze nie si ły ich umy słów, co pro wa dzi do po wsta nia „in te li gent ne go tłu mu”

(smart mob): jed nost ki za czy na ją pra co wać ni czym je den zbio ro wy umysł. Dzi- ę ki sie cio wej struk tu rze In ter ne tu wie dza nie mo że zo stać „za mknię ta”; pod le ga nie ustan nej dys try bu cji wśród wszyst kich użyt kow ni ków. Zda niem in ne go ba da - cza me diów Der ric ka de Kerc kho ve (2001) In ter net moż na roz pa try wać ja ko Sieć, czy li „ma ga zyn”, w któ rym ze bra na zo sta je wie dza za war ta w roz pro szo nych ludz kich umy słach. Naj bar dziej spek ta ku lar nym przy kła dem re ali za cji tej idei jest Wi ki pe dia i in ne ser wi sy ty pu wi ki, któ re umoż li wia ją ze bra nie w jed nym „miej- scu” wie dzy po sia da nej przez użyt kow ni ków z ca łe go świa ta.

Być mo że bez ha ker skiej in spi ra cji nie zy ska ła by ta kiej po pu lar no ści pro pa - go wa na przez Law ren ce’a Les si ga idea „wol nej kul tu ry” (Les sig 2005), ma ją ca swe źró dła w kon cep cji kul tu ry da ru. Jej wy ra zem jest sprze ciw wo bec kon cen - tra cji i mo no po li za cji wła sno ści in te lek tu al nej, cze go prze ja wem jest np. ruch Cre ati ve Com mons. Na sku tek dzia ła nia In ter ne tu ogrom nie po sze rzył się ob szar wy twa rza nia kul tu ry, któ rą Les sig na zy wa „nie ko mer cyj ną” W ega li tar nych i otwar tych wa run kach In ter ne tu mo że dojść do wy zwo le nia ak tyw no ści twór- czej użyt kow ni ków oraz ich zdol no ści do współ pra cy. Te dwa czyn ni ki spra wia- ją, że kul tu ra za czy na być two rzo na w spo sób za ra zem od dol ny i glo bal ny. In - ter net po sze rza jąc za kres in te rak cji spo łecz nych po sze rza rów nież moż li wo ści wy twa rza nia kul tu ry w tych in te rak cjach. Kul tu ra ta od wo łu je się też czę sto do po wszech nie zna nych dzieł. Do tych cza so wi kon su men ci co raz czę ściej sa mi two rzą in for ma cje oraz po łą cze nia mię dzy ni mi; co raz czę ściej też bio rą pro duk- ty kul tu ry po pu lar nej „we wła sne rę ce” do wol nie je łą cząc i prze kształ ca jąc (por.

Jen kins 2006). Swo bod ny do stęp do wy two rów kul tu ry oraz otwar tość dzieł na in ter pre ta cję i prze kształ ca nie oka zu ją się za tem wa run ka mi od ro dze nia się

(19)

kul tu ry od dol nej, au ten tycz nej, zwią za nej ze spo łecz no ścią, któ rą ją two rzy.

W ta kiej kul tu rze każ dy użyt kow nik sta je się twór cą tre ści, a nie tyl ko bier nym kon su men tem go to wych pro duk tów kul tu ro wych.

Ety ka ha ker ska, mi mo po zor nych róż nic dzie lą cych ją od sfe ry biz ne su, oka- zu je się być czę sto in spi ra cją rów nież dla przed się bior ców. Jak do wo dzą Don Tap scott i An tho ny D. Wil liams (2008), wa run kiem od nie sie nia suk ce su w no - wej go spo dar ce bę dzie dzia ła nie zgod ne z ta ki mi za sa da mi jak otwar tość, part- ner stwo, udo stęp nia nie za so bów. Ła two do strzec po kre wień stwo tych za sad z war to ścia mi ety ki ha ker skiej. Na współ pra cę z in ny mi fir ma mi (rów nież kon- ku ren cyj ny mi) i z klien ta mi de cy du je się co raz wię cej ka pi ta li stycz nych przed- się biorstw. Fir my udo stęp nia ją po sia da ną przez sie bie wie dzę czy za so by li cząc na to, że in for ma cje roz po wszech nia ne w sie ci po wró cą do nich w for mie ulep- szo nej i uszla chet nio nej (por. też Na is bitt 1997: 238). Po wszech nie wy ko rzy - sty wa ny jest też crowd so ur cing, czy li ak tyw ność spon ta nicz nie two rzą cych się sie ci w ce lu ulep sze nia pro duk tów czy usług. Jak traf nie pod su mo wu je te zja wi- ska Ben dyk (2006), o ob li czu do ko nu ją cej się obec nie glo ba li za cji go spo dar czej de cy du je „ko ope ra cja za miast kor po ra cji”. Tap scott i Wil liams pod kre śla ją jed- nak, iż po bud ką dzia ła nia przed się bior ców nie jest al tru izm, ale prag ma tyzm:

otwar tość i ko ope ra cja są wa run ka mi in no wa cyj no ści bę dą cej klu czem do suk - ce su w in for ma cjo na li stycz nej go spo dar ce. Moż na za tem wy su nąć przy pusz cze - nie, że z ety ki ha ker skiej zo sta ły w tym przy pad ku prze ję te je dy nie środ ki, nie zaś kul tu ro we ce le; od wo łu jąc się po now nie do zna nej ty po lo gii Mer to na, moż - na po wie dzieć, że ma my do czy nie nia z po sta wą ry tu ali zmu (Mer ton 2002: 214).

Ina czej rzecz wy glą da w przy pad ku zy sku ją cej co raz więk sze zna cze nie pro- duk cji po za ryn ko wej, któ ra jest wy ni kiem współ pra cy lu dzi od by wa ją cej się w cza sie wol nym od pra cy, w ra mach ak tyw nej roz ryw ki (Ben kler 2006). Po - wsta ją w ten spo sób pro duk ty (pro gra my kom pu te ro we), kom pen dia wie dzy (np.

ser wi sy ty pu wi ki), spo so by po rząd ko wa nia tre ści w In ter ne cie (np. folk so no - mie), no we for my twór czo ści (np. fan fic tion). Mo ty wa cje do ta kiej pra cy przy- po mi na ją mo ty wa cje ha ke rów: są to pa sja, przy jem ność, po szu ki wa nie uzna nia.

Moż na tu wy su nąć, rzecz ja sna, wąt pli wość, czy ety ka ha ker ska mo że stać się ety ką uni wer sal ną, a na wet czy w ogó le na le ży ją uznać za ety kę, sko ro sta- no wi pod bu do wę dla dwu znacz nej mo ral nie dzia łal no ści, ja ką jest Web 2.0 (por.

Ke en 2007). Pro mo wa na przez ety kę ha ker ską zbio ro wa mą drość czę sto oka zu - je się bo wiem zbio ro wą głu po tą, apo te ozą dy le tanc twa, nisz cze niem uzna nych war to ści, try wia li zo wa niem wie dzy (por. La nier 2006). Trud no za prze czyć, iż Web 2.0 po sia da rów nież i ta kie ob li cze. Z pew no ścią jed nak nie jest to je dy ne ob li cze te go zja wi ska: po za „kul tem ama to ra” Web 2.0 to prze cież rów nież od - ro dze nie de mo kra cji, spo łecz ne two rze nie rze czy wi sto ści, po wrót au ten tycz nej od dol nej kul tu ry. Ety ka ha ker ska nie jest też na pew no zja wi skiem ni szo wym, ani na wet ogra ni czo nym wy łącz nie do sfe ry In ter ne tu. Choć po wsta ła ja ko ele-

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie nie czyn ni ków ma kro eko no micz nych wpły wa ją cych na przy szłą sy tu ację fi nan so wą przed się biorstw oraz rów nież pró ba pro gno zo wa nia tych czyn

Œwiadomoœæ, ¿e Koœció³ w Polsce jest zespolony z Chrystusem od roku 966 – Chrztu Polski, a tak¿e umiejêtnoœæ dostrze¿enia jego dzia³a- nia w dziejach narodu polskiego

However, the major purpose of this article is not to focus on the philosoph- ical issues of the different research paradigms, but instead to show ‘what works’ [Tashakkori,

As recognised by the World Tourism Organization and the United Na- tions Entity for Gender Equality and the Empowerment of Women [2011], in many countries, women make up the

The contribution of this journal to the development of knowledge on market- ing in tourism does not result from a large number of publications, but mainly from the publi- cation

The current study shows that at the end of the analysed period, tra- ditional research methods and indices determining the level of participation in tourism (e.g. tourism activity

The accession of Poland into the European Union has opened a new perspective to ULGs in resort municipalities related to the realization of in- vestment actions in the expansion

Funkcja powoduje odczyt z gniazdka identyfikowanego przez sock nbytes bajtów i umieszczenie ich w buforze.