• Nie Znaleziono Wyników

Eklezjalny charakter wspólnot podstawowych według Leonarda Boffa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Eklezjalny charakter wspólnot podstawowych według Leonarda Boffa"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Konrad Keler

Eklezjalny charakter wspólnot

podstawowych według Leonarda

Boffa

Collectanea Theologica 54/3, 39-54

(2)

C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 54(1984) fa s e . I I I

EKLEZJALNY CHARAKTER WSPÓLNOT PODSTAWOWYCH

W EDŁUG LEO NA RDA BO FFA

1. Fenom en w spólnot podstaw ow ych

N iem ożliw ością je s t m ów ienie dzisiaj o p rac y współczesnego Kościoła bez u w zględnienia p ro b le m aty k i w spólnot p o d sta w o w y c h 1. F enom en tej fo rm y du szp asterstw a stał się m niej lub bardziej po­ w szechny n a w szy stk ich k o n ty n en ta ch św iata. Szczególnie jed n a k k ra je trzeciego św iata w idzą w tej form ie działalności Kościoła szan­ sę nie tylko odnowy, lecz także od k ry cia w ielkich w arto ści ew ange­ licznych z a w a rty c h w Kościele, k tó ry c h je s t on w idzialnym znakiem i k tó re głosząc p rzek azu je św iatu. T rudno sobie w yobrazić działal­ ność m isy jn ą K ościoła bez odniesienia do w spólnot p o d sta w o w y c h 2. Po Soborze W aty k ańskim II m ożna zaobserw ow ać szybki i im ponu­ jący rozw ój m ały ch w spólnot, chociaż nierzadko w yw odzą się one z k o n testacji w obec otaczającej ich rzeczyw istości.

M ałe w spó ln o ty to nie tylko fenom en w e w n ątrz Kościoła. P ro ­ ces te n d o tk n ął rów nież całą społeczność świecką, w k tó rej tw orzą się m ałe zrzeszenia, klu b y itp. Rozwój m ałych g ru p idzie w parze z k ry zy sem w ielkich in sty tu cji, n a w e t tak ich ja k państw o czy Ko­ ścioły, przeciw ko k tó ry m k ie ru ją one często w sposób rad y k a ln y ostrze swej k ry ty k i.

P rzyczy n tego zjaw iska należy chyba doszukiw ać się w n a tu ­ rze psychospołecznej człow ieka. T ru d n o zaprzeczyć tem u, że w iel­ kie in sty tu cje w y praco w ane przez w ieki, często z ogrom ną precyzją, u p rzed m io taw iają je d n a k człow ieka i spraw iają, że czuje się on zagubiony w świecie. W ielkie, instytucjo n alizow an e społeczności nie zawsze p o zw alają w yzw olić w człow ieku w szystkie jego w artości

ks. K O N R A D K E L E R S V D , P I E N I Ę Ż N O

1 C o m m u n ita te s a b a se, c o m u n id a d e s d e b a se, basic c o m m u n ity , B a s is g e ­ m e in d e n . T e r m in te n w ję z y k u p o ls k im je s t ró ż n ie tłu m a c z o n y n p . w s p ó ln o ty z a lą ż k o w e , m a łe w s p ó ln o ty . W y d a je s ię je d n a k , że w y ra ż e n ie w s p ó ln o ty p o d ­ s ta w o w e n a jl e p ie j o d d a je se n s rz e c z y w is to śc i, k tó r a k r y j e s ię za ty m w y r a ­ żen ie m . 2 P o r. M . F. P e r r i n - J a s s y , B a sic c o m m u n i ty in th e A fr i c a n C h u rc h e s, N e w Y o rk 1973. R ó w n ie ż E. N g a y a g o y e , L e s c o m m u n a u té s c h r é tie n n e s au B u r u n d i, li e u x d ’é c lo s io n d e n o u v e a u x m in is tè r e s , N e u e Z e its c h r if t f ü r M is- s io n s w is s e n c h a ft 35 (1979) 294—304. A u to r m ię d z y in n y m i a n a liz u je d o k u m e n t s y n o d a ln y b is k u p ó w R w a n d y i B u ru n d ii, w k tó r y m b is k u p i s tw ie r d z a ją , że p ro b le m o m p a s t o r a ln y m w ic h k r a j a c h m o ż n a w y jś ć n a p rz e c iw p o p rz e z ro z ­ w ó j m a ły c h w sp ó ln o t.

(3)

40 ks. K O N R A D KELER SVD

z uw zględnieniem ludzkich aspiracji. N aw et n ajb ard ziej dem ok ra­ tycznie zorganizow ane in sty tu cje nie d a ją jednostce m ożliwości pod­ jęcia w sposób całkow ity odpow iedzialności za losy przyszłości.

W Kościele, k tó ry jest w spólnotą, rodzi się coraz w iększa św ia­ domość oraz chęć p rzeży w an ia i dośw iadczania Kościoła jako w spól­ noty. Nie zawsze bow iem m ożna dośw iadczyć n a co dzień w spólno­ towego w y m iaru K ościoła uniw ersalnego, a n a w e t w spólnoty p a ra ­ fialnej. S tąd bierze się ten d en cja do zerw an ia z m asow ością z je ­ dnej a indyw idualizm em z drug iej strony. T en dencja ta spraw ia, że tw o rzą się poza dotychczas istn iejącym i form am i now e organizm y, w (k tó ry c h ludzie łączą się po to tylko, by być razem i przeżyć łączność z dru g im człowiekiem .

S p ra w a w spólnot podstaw ow ych je s t n ad al m ocno k o n tro w er­ syjna. M ożna spotkać się z opiniam i bardzo negatyw nym i, ja k ró w ­ nież w p ro st z entuzjazm em . O ficjalne do k um en ty Kościoła niew iele m ów ią n a te n tem at. Po raz pierw szy p o d jął tę sp raw ę papież P a ­ w eł VI i w sposób bardzo ogólny naszkicow ał zadania i cele w spól­ n o t podstaw ow ych 3. N a uw agę niew ątpliw ie zasługuje tu ta j w yp o ­ w iedź J a n a P aw ła II po jego w izycie w B razylii w. 1980 r. P apież ta k się w y raził o w spólnotach podstaw ow ych: „m yślę, że — jeśli po­ m inąć pew n e fak ty, o k tó ry c h m ów i się w ięcej, niż o zjaw isku sa- p iy m w sobie (a w ięc np. fa k ty up olitycznienia pew nych w spól­ not) — w spólnoty te sam e w sobie stan ow ią jed n ą z najciekaw szych fo rm w cielenia w życie n a u k i soboru n a te m a t apostolstw a św iec­ kich” *.

A m ery k a Łacińska, szczególnie B razylia u w ażana za ojczyznę w spólnot p o d sta w o w y c h 5, p rzeżyw a ich najw iększy rozw ój. W ielu przedstaw icieli teologii w yzw olenia przeprow adziło reflek sję nie ty l­ ko pastoralną, ale teologiczną n ad tym zjaw iskiem w ram ach ekle­ zjologii 6. L eonardo Boff należy do głów nych przedstaw icieli teologii w yzw olenia w B ra z y lii7. Zaliczany je s t on n a w e t do jej p rek u rso ­

3 P o r. E u a n g e lii n u n ti a n d i n r 58.

* P o r. J a n P a w e l I I o s w o je j p o d r ó ż y do B r a z y lii. W y w ia d O jca Ś w ię te g o d la „ T y g o d n ik a P o w s z e c h n e g o ”, L ’O s s e rv a to re R o m a n o (1980) n r 7, 4.

6 A. M c G o v e r n , M a r x is m , a n a m e r ic a n C h ristia n p e r s p e c tiv e , N e w Y o rk 1980, 200. A u to r m ię d z y in n y m i p o d a je , że p o d k o n ie c la t s ie d e m d z ie ­ s ią ty c h w B ra z y lii b y ło o k o ło 100 ty s . w s p ó ln o t p o d s ta w o w y c h z p o n a d 7 m ilio n a m i czło n k ó w .

6 P o r. c h o c ia ż b y d la p r z y k ła d u : J . M a r i n s , L a c o m u n id a d e c le sia l d e b ase, B u e n o s A ire s 1969; t e n ż e , C o m u n id a d e c le sia l d e base. C u rso fu n d a ­ m e n ta l, L im a 1972; J . A. V e l a , C o m u n id a d e s d e b ase y u n a Ig le s ia n u e v a , B u e n o s A ire s 1968; A. A l o n s o , C o m u n id a d e s e c le sia le s de base. S a la m a n ­ ca 1970; E. B e l t r a n , P a sto r a l d e c o n ju n to y c o m u n id a d e s d e b a se, B o g o ta 1971.

7 D o n a jw y b itn ie js z y c h p rz e d s ta w ic ie li n a le ż ą R u b e m A l v e s o ra z H u g o A s s m a n n . D łu g i o k re s d z ia ła ł ró w n ie ż w B ra z y lii J o s e p h C o m b l i n .

(4)

W SPÓ LNO TY PODSTAW OW E 41

rów i z a jm u je raczej p ostaw ę cen try sty czn ą 8. A ktyw ność B offa na grun cie teologicznym je s t w yjątko w o bogata. Św iadczy o tym cho­ ciażby pró b a p rzed staw ien ia w św ietle teologii w yzw olenia zasadni­ czych p raw d w ia ry chrześcijańskiej 9. J e d n a k w jego reflek sji teolo­ gicznej w idać zależność od teologii europejskiej. U w idacznia się to głów nie w analizie h erm en eu ty czn ej. M ożna tę zależność sprow a­ dzić do trzech zasadniczych p u n k tó w : h isto rio k ry ty czn e podejście, ukieru n k o w an ie egzystencjalne i aplikow anie historiozbaw czego mo­ delu 10. O gólnie je d n a k pojęcie teologii w edług B offa pow inno się k oncentrow ać w okół zasadniczej idei w yzw olenia. Teologia w ychodzi z p rzeżyw anej p ra xis, a zarazem z przeżycia w ynikającego z praxis w jakim ś k o n k retn y m kontekście i zm ierza do praw dziw ie u św ia­ dom ionej i w ykw alifik ow an ej p rak ty k i, k tó ra z kolei może się u rze­ czyw istnić w sposób p rzek o n y w ający jako w y z w a la ją c a 11. Takie u staw ien ie jednoznacznie p o d k reśla w teologii p ry m a t orto p rak sji na d o rto d o k sją oraz przew ag ę elem entu społecznego nad p erso n al­ nym .

R ozw ażania eklezjologiczne B offa w y n ik a ją z k oncepcji Kościo­ ła, ja k ą d a ją d o k u m en ty Soboru W atykańskiego II. P rzede w szyst­ kim je d n a k bliska je s t m u w izja K ościoła jako sa k ra m en tu 12. Boff je s t jed n y m z ty c h teologów, k tó rz y do sw oich reflek sji teologicz­ ny ch w łączyli p ro b lem aty k ę m ały ch w spólnot.

2. F u n d a m en t h isto ry czn y Kościoła

B off idąc po linii nauczan ia K ościoła i całej tra d y c ji tw ierdzi, że Kościół został założony przez Je zu sa C hrystusa. J e s t to sp raw a dla człow ieka w ierzącego niekw estio n o w an a i nie podlegająca dyskusji. P o jaw ia się jed n a k pew ien problem , kied y postaw i się p y ­ tanie, co rozum ie się przez Kościół?

8 P o r. B. Μ o n d i η, I te o lo g i d é lia lib e ra zio n e , R o m a 1977, 126. A u to r s ta w ia B o f f a p o m ię d z y H. A s s m a n n e m , je d n y m z n a jb a r d z ie j r a d y k a l­ n y c h p rz e d s ta w ic ie li, a E. P i r o n i o , o b e c n ie p r e f e k te m K o n g re g a c ji do S p r a w Z a k o n ó w i I n s ty tu t ó w Ś w ie c k ic h .

9 O to n ie k tó r e z n ic h : J e s u s C risto lib e rta d o r, P e tr ó p o lis 1973; V id a p a ra alern d a m o r te , P e tr ó p o lis 1974; A g ra ca lib e r ta d o r a no m u n d o , P e tr ó p o lis 1976. 19 P o r. A. T. H e η n e 11 y, T h e o lo g ie s in C o n flic t, N e w Y o rk 1979, 32. Z r e s z tą s tu d ia , k tó r e L. B o f f o d b y ł w N ie m c z e c h Z a c h o d n ic h o d d z ia ła ły m o cn o n a sp o só b je g o m y ś le n ia te o lo g iczn eg o . S z c z e g ó ln ie w id a ć to w p ie r w ­ szy ch je g o p o z y c ja c h . 11 P o r. L. B o f f , T h e o lo g ie d e r B e fr e iu n g — d ie h e r m e n e u tis c h e V o r a u s ­ s e tz u n g e n , T h e o lo g isc h e s J a h r b u c h 1980, 301—313; t e n ż e , S ta te m e n t, w: S. T o r r e s i J . E a g l e s o n (w yd.), T h e o lo g y in th e A m e r ic a s , N e w Y o rk 1976, 294— 298.

12 G łó w n ie n a w ią z u je do teg o je g o r o z p r a w a d o k to r s k a D ie K ir c h e als S a k r a m e n t i n H o r iz o n t d e r W e lte r fa h r u n g , M ü n c h e n 1971 o ra z p rz e tłu m a c z o ­ n a n a ję z y k p o ls k i je g o p o z y c ja : S a k r a m e n ty K o śc io ła , W a rs z a w a 1981.

(5)

Jeżeli przez Kościół rozum ie się łaskę, w yzw olenie, przyjście i działanie D ucha Św iętego, now e stw orzenie, K rólestw o Boże, to m ożna spokojnie powiedzieć, stw ierd za B o f f 13, że Jezus C hry stus chciał m ieć Kościół i tę sw oją w olę przypieczętow ał całym życiem, śm iercią i zm artw y ch w stan iem . Jeżeli jed n a k przez Kościół rozum ie się w id zialn ą stronę, organizację sak ram en talną, jego in sty tu cję h ie­ rarchiczną, s tru k tu ry socjalne n a usługach K ró lestw a Bożego, to sp ra w a s ta ja się b ardziej dysk u sy jn a. P rzeprow adzając k ró tk ą re ­ fleksję egzegetyczną, k tó rą tru d n o nazw ać analizą, gdyż u jej pod­ staw są ju ż pew n e z góry p rzy ję te założenia, B off dochodzi do w nio ­ sku, że Jezu s h isto ry czn y poprzez sw oje nauczanie i działanie poło­ żył fu n d am e n t Kościoła pow szechnego u . Jezus, zdaniem Boffa, nie głosił E w angelii o Kościele, ale o K rólestw ie Bożym. To nauczanie po p arte całym życiem Je zu sa w łącznie ze zm artw y ch w stan iem stało się isto tn ą podstaw ą w spóln o ty eklezjalnej. Śm ierć Jezusa, k tó ra dla w ielu oznaczała „ u p a d e k ” n au k i o K rólestw ie Bożym, um ożliw ia po­ w stan ie Kościoła, a zm artw y ch w stan ie staje się fu n d am en tem w iary pierw szych uczniów oraz g w a ra n cją tego K ró le s tw a 15.

Dzieło O dkupienia, k tó re dokonało się w Jezusie otrzym uje, dzięki pow szechnej w oli zbaw czej Boga, m ożliwość historycznej k o n ­ ty n u acji. P o w staje w ty m celu Kościół. Kościół ten je s t w spólnotą, k tó ra p rze jm u je n a siebie zadanie przep o w iad ania orędzia o K ró­ lestw ie zrealizow anym ju ż w Jezu sie C hry stu sie Z m artw y ch w sta­ łym i realizu jący m się w e w szystkich w ierzących, że dokona się ono w czasach eschatycznych 18. T u taj jed n a k dokonuje się ja k b y skok jakościow y. Apostołow ie, tw ierd zi Boff, przepo w iad ając Jezu sa C h ry stu sa założyli Kościół o k o n k retn y m obliczu, k tó ry trw a do n a ­ szych czasów. Oczywiście p rzy jęli za p u n k t w y jścia te isto tn e aspek­ ty, k tó re Jezu s h istory czny w prow adził. D ostosow ali je jed n a k do now ej sy tu acji i w jej kontekście określili s tru k tu ry fu n d am e n ta l­ ne Kościoła. T ą now ą s y tu a c ją było zw rócenie się do pogan. Tego dzieła m ogli oni jed n a k dokonać dzięki zstąpien iu D ucha Ś w ięte­ go 17. Z atem Kościół czerpie swój początek z w y d arzen ia chrystolo­ gicznego, tzn. z całości dzieła O dkupienia. J e d n a k k o n k re tn a i h isto ­ ry czna form a Kościoła tw orzy się dzięki decyzji A postołów ośw ie­ conych przez D ucha Św iętego. Dlatego też Kościół m a fu n d am e n t chrystologiczny i pneum atologiczny.

Kościół w swej zew n ętrznej form ie, ja k tw ierdzi Boff 18, bierze swój początek z decydującego a k tu Apostołów, n atch n io n y ch przez

4 2 ks. KONRAD KELER SVD

13 L. B o f f , E cclesio g en esi. L e c o m u n ità d i base r e in v e n ta n o la chiesa, R o m a 1978, 73. 14 T a m ż e , 79. 15 T a m ż e , 90 16 T a m ż e , 89. 17 T a m ż e , 94. 18 T a m ż e , 96.

(6)

D ucha Św iętego. O ni z in te rp re to w ali n a u k ę Je zu sa C h ry stu sa o K ró ­ lestw ie Bożym w ram a ch n a u k i o K ościele jako niedoskonałej i cza­ sowej realizacji K rólestw a. Z tego B off w y ciąga w niosek, że w ładza decydow ania należy do w spólnoty, k tó ra rów nież orzeka o spraw ach dyscyplin arn ych , a n a w e t dogm atycznych. Kościół je s t w ięc niczym innym ja k zastępstw em K ró lestw a niezrealizow anego. E lem entem łączącym K rólestw o Boże z K ościołem je s t C h rystus obecny w jed ­ nym i w d r u g im 1:9. Kościół je s t w ięc zaw sze o tw a rty n a nowość w y p ły w ającą z k o n tek stu historycznego i ku lturalnego. W ty ch no­ w ych sy tu acjach m u si działać i egzystować, a zarazem w cielać się w nie. Nowe sy tu acje b ęd ą w ym ag ały zm iany w sposobach w y ra ­

żenia się Kościoła in stytucjonalnego. Z m iany te zależą od decyzji w spólnoty. Taką now ą sy tu ację h isto ry czn ą i k u ltu ra ln ą , zdaniem Boffa, stan o w i A m ery k a Łacińska, w k tó rej m ałe w spólnoty zaw ie­ ra ją szansę odnow y i odrodzenia Kościoła.

3. K ry te ria ek lezjalności w spólnot podstaw ow ych

Boff tw ierdzi, że dziś ja k nigdy istn ieje w Kościele p ragnienie urzeczy w istnien ia ju ż teraz u to p ii K ró lestw a antycypow anego. To K rólestw o chce się urzeczyw istnić poprzez dośw iadczenie b rate rstw a i w spólnotow ości w życiu codziennym . Kościół jako w ielk a organi­ zacja ze sw ym p rzero stem s tru k tu r, w k tó ry ch laik a t czuje się za­ gubiony, nie d aje w ielkiej m ożliw ości przeży w an ia w spólnoty poza kręgiem ro d zin ny m 20. Dlatego chrześcijaństw o, które ze sw ym i w a r­ tościam i i id eałam i je s t n astaw ione n a inw encję d u cha w spólnoto­ wego, pow inno dać szansę p rzeży w an ia w spólnoty w życiu. Taką szansą są m ałe, podstaw ow e w spólnoty, któ re tw o rzą się w e w spół­

czesnym, Kościele, a k tó re zm ierzają do ograniczenia s tru k tu r alienu- jących i do u rzeczy w istn ien ia au tentycznego b ra te rs tw a z p odk re­ śleniem rów ności osób. Je d n y m słow em usiłu ją na co d zień żyć w spólnotą ideałów ew angelicznych 21. Chodzi o to, by zaakcentow ać w ażność i w agę stosunków m iędzyosobow ych.

W spólnoty podstaw ow e są bodźcem m obilizującym m artw e p u n k ty w in sty tu c ji Kościoła. Są zaproszeniem do zaangażow ania się bardziej n a płaszczyźnie horyzo ntalnej, by dośw iadczyć w iększej żyw otności w arto ści au ten ty czn ie chrześcijańskich. M ałe w spólnoty, w edług Boffa, s ą szansą odnow y Kościoła, a n a w e t od k ry cia na nowo tego, czego Kościół je s t znakiem , sak ram en tem 22.

Rodzi się jed n a k zasadnicze py tanie, k tó re staw ia sobie jasno Boff, a m ianow icie, czy każda m ała w spólnota, w spólnota podsta­

W SPÓLNOTY PODSTAWOWE

19 T a m ż e , 95. 29 T a m ż e , 7— 9, 21 T a m ż e , 14. 22 T a m ż e , 19.

(7)

w ow a m a c h a ra k te r eklezjalny. Inaczej, czy każda w spólnota pod­ staw ow a łącząca chrześcijan zaw iera w sobie asp ek ty Kościoła, sło­ w em czy każda m ała w spólnota je s t Kościołem ? I czy każda w spól­ n ota żyjąca m iłością, dośw iadczająca b ra te rs tw a je s t w spólnotą ekle­ zjalną? Idąc za n a u k ą Soboru W atykańskiego I I 23 m ożna stw ierdzić, że Kościół C hry stu so w y je s t praw dziw ie obecny tam , gdzie w spól­ n ota odpow iada n a słowo w y zn an iem tej sam ej w iary , w z ra sta po­ silana ciałem i k rw ią C hrystusa, a zarazem je s t zjednoczona z b isk u­ pem trw a ją c przez to w jedności z całym Kościołem. Te elem en ty są istotne, by jak aś g ru p a nie była tylko zw yczajnym zrzeszeniem , ale w spólnotą eklezjalną.

Czy w spólnoty podstaw ow e o dpow iadają ty m w aru n k o m ? J e d ­ ną z głów nych bezpośrednich p rzyczyn p o w stania w spólnot p o d sta­ w ow ych, ja k stw ierd za sam Boff, był b ra k kapłanów 24. B ra k kap ła­ n a w e w spólnocie pociąga za sobą autom aty cznie b ra k uczestnictw a, w ofierze euchary sty czn ej. Jego zdaniem ta ogólna zasada Soboru p o w inna m ieć sw oją in te rp re ta c ję dostosow aną do k o n k retn ej sy tu a ­ cji i czasu. Takie dostosow anie in te rp re ta c ji n a gruncie laty n o am e­ ry k ań sk im przeprow ad ziła n ajlep iej, zdaniem Boffa, K o n feren cja B iskupów A m eryki Ł acińskiej w M edellin 25.

a. W i a r a j a k o i s t o t n y e l e m e n t K o ś c i o ł a

N ajisto tn iejszy m i podstaw ow ym , a zarazem niekw estionow a­ ny m elem en tem eklezjalności jest w iara. O na stanow i zasadę em ­ brio n aln ą i o rg an izacy jną Kościoła, a także określa jako com m unitas

fid e liu m tych, k tó rzy z b ie rają się pow odow ani w ia rą 26. Pod w p ły ­

w em w ia ry w Jezu sa jako Z baw iciela rodzi się w spólnota z tym,, k tó ry siedzi po p raw icy O jca i działa n ad al m ocą D ucha Świętego. W tej w ierze zam yka się całość chrześcijańskiego posłannictw a, k tó­ re sprow adza się do tej w ielkiej tajem n icy Boga T rójjedynego, a z niej w y p ły w a ją inne tajem nice. C hrześcijanin poprzez sw oją w ia­ rę p rzeży w an ą i w y ra ż a n ą w spólnotow o już jest obecny w Koście­ le. W iara je s t elem entem d ecydującym o przynależności do w spól­ no ty eklezjalnej.

Dlatego też w spólnota podstaw ow a, k tó ra tw orzy się poprzez odpow iedź n a d a r w ia ry w Jezu sa C hrystusa, odpow iedzi będącej owocem zaproszenia ew angelicznego w zyw ającego do naw rócenia i zbaw ienia, je s t w spólnotą e k le z ja ln ą 27. T aką w spólnotę należy

44 k s · K O N R A D KELER SVD

23 P o r. L u m e n g e n tiu m n r 26. 24 L. B o f f , E c c le sio g e n e si, 8 nn.

25 K o n fe re n c ja ta je s t u w a ż a n a za w io s n ę K o śc io ła L a ty n o a m e r y k a ń s k i e - - go. P o r. A. P o l k o w s k i , O d M e d e llin do P u e b la , Ż y cie i M y śl 29 (1979), z. 5, 63—80.

26 L. B o f f , E c c le sio g e n e si, 39. 27 T a m ż e , 23.

(8)

uznać za uobecnienie Kościoła. Toteż w spólnota w y zn ająca tę sam ą w ia rę w k onsekw encji celeb ruje to samo w yzw olenie eschatyczne, u siłu je naśladow ać Jezu sa C h ry stu sa i odróżnia się od inn y ch w spól­ not. T ak a w spólnota, k tó ra grom adzi się i łączy się jako pow ołana p rzez Słowo Boże oraz przez p rzy k ład Jezu sa C hrystusa, żyje w lu ­ dzie Bożym.

Boff sta w ia sobie jed n a k p y tan ie : jak a je s t rela cja tej podsta­ w ow ej, m ałej w spólnoty do Kościoła pow szechnego? By odpow ie­ dzieć na to p y tan ie sięga do soborow ego pojęcia Kościoła p a rty k u la r ­ nego. O drzuca id en ty fik ację K ościoła p a rty k u larn e g o z pojęciem Ko­ ścioła lokalnego, co czasem prow adzi do ujm o w an ia Kościoła lokal­ nego w k ateg o riach pojęcia diecezji. Sam o b iera tu ta j in n ą in te rp re ­ tac ję 2S. Kościół istn ieje ab a etern ita te w form ie tajem n icy i w y k ra ­ cza poza w szelkie ludzkie granice i ograniczenia. Pow szechność Ko­ ścioła k o n c e n tru je się, w edług Boffa 29, n a tajem n icy zbaw ienia przez Boga O jca zrealizow anego przez Je zu sa C h ry stu sa w m ocy D ucha Św iętego działającego w h isto rii zbaw ienia, a k tó ra je s t skierow ana do w szystkich ludzi. U niw ersalność Kościoła zaw ierałaby się więc w uniw ersalności zbawczej propozycji Boga ja k rów nież w otw arciu się w e w szy stk ich kieru n kach . Kościół u n iw e rsa ln y istn ieje i w y ra ­ ża się w Kościołach p arty k u larn y c h , gdyż propozycja zbaw ienia jest dokonyw ana w czasie i p rzestrzen i p rzy jm u ją c w zależności od kon­ te k stu k u ltu ra ln e g o i historycznego cechy swej epoki i specyfiki śro d o w isk a 30. W ten sposób rodzi się Kościół p a rty k u la rn y . Sens tego pojęcia, w edług Boffa, jest mocno zakorzeniony w listach św. P a ­ w ła 31. Sw. P aw eł określa Kościołem tych, k tórzy są ochrzczeni i zb ie rają się, by w yrazić sw oją w iarę, czcić obecność D ucha i u rz e ­ czyw istniać w spólnotę z braćm i. T ak pojętego Kościoła p a rty k u la r­ nego nie m ożna je d n a k uw ażać za część całości, k tó ra istn ieje sam a dla siebie, czy za jak ąś „agencję lo kaln ą” re p re z e n tu ją c ą w iększy o r­ ganizm . Nie je s t też elem en tem Kościoła, k tó ry b yłb y w idziany w sensie konfederacji. Kościół p a rty k u la rn y , tw ierdzi B o f f 32, jest w pełn i K ościołem pow szechnym w jego szczegółowym lub s a k ra ­ m en ta ln y m ujęciu. J e s t K ościołem u n iw ersaln ym , ukazu jącym się jed n a k w określonym środow isku k u ltu ra ln y m i p rzy jm u jący m k on­

W SPÓLNOTY PODSTAW OW E 4 5 <28 P o r. J . B. L i b à n i o, E la b o ra çâ o do c o n c e ito d o Ig r e ja p a rtic u la r, w : Ig r e ja p a r tic u la r , S a n P a u lo 1974, 13— 60; H. К ü n g, C h iesa , B re s c ia 3 1972, 343— 360. 29 L. B o f f , E c c le sio g e n e si, 36. 30 T a m ż e , 34 n.

31 B o f f tw ie r d z i, że K o śc ió ł B oga Ż y w e g o m a n i f e s t u je się i re a liz u je w ró ż n y c h k o ś c io ła c h p a r ty k u la r n y c h . S w . P a w e ł, tw ie r d z i, u ż y w a p o ję c ia K o śc ió ł w o d n ie s ie n iu do r o d z in y (Rz 16,3— 5; K o l 4,15; F lm 2; 1 K o r 16,19), do m ia s ta (1 K o r 1,2; 2 K o r 1,1), do p r o w in c ji (1 K o r 14,34; 2 K o r 8,1), do ró ż n y c h re g io n ó w im p e riu m (Rz 16,23; 16,16; K o l 1,24).

(9)

4 6 ks. KONRAD KELER SVD

k re tn e sposoby w yrazu. Kościół p a rty k u la rn y zaw ierając w szystkie istotne elem enty Kościoła, nie w yczerp u je jed n a k całego m isteriu m zbawczego. Kościół w ięc u n iw ersaln y może znaleźć swój w yraz w różnych aspek tach Kościoła party k u larn eg o . Poza tym , zdaniem Boffa, Kościół p a rty k u la rn y zw raca rów nież uw agę na w y siłek ludz­ ki, gdy człow iek p rzy jm u je w pokorze zbaw ienie Boga. Tym aktem , w k tó ry m o tw iera się człow iek n a Boga, je s t w iara. O na jest ele­ m en tem fu n d am en taln y m Kościoła p arty k u larn eg o . J a k Kościół p a r­ ty k u la rn y , tak w spólnoty podstaw ow e, k tó re istn ieją dzięki w ierzą i w któ ry ch istn ieje bezpośrednia łączność b ra te rsk a i osobowa, są praw dziw ym Kościołem u n iw ersaln y m urzeczyw istniającym się w m ałych g ru p ach 33.

b. K i e r o w n i c t w o w s p ó l n o t ą j a k o z n a k j e d n o ś c i w K o ś c i e l e

Kościół, k tó ry jest jeden, został n azw an y przez o statn i sobór pow szechny sak ram en tem zbaw ienia. Słowo sa k ra m en t w yraża, tw ierdzi Boff u , jedność Kościoła pow szechnego z Kościołem p a rty ­ kularnym . Jedność Kościoła jako sa k ra m en tu g w a ra n tu je obecność zbawczą. Zbaw ienie, łask a w y ra ż a ją się zawsze w form ie sa k ra m en ­ talnej, chociaż elem en ty w idzialne znak u m ogą się zm ieniać i m ają różne natężenie. W spólnoty podstaw ow e zaś s ta ją się au ten ty czn y m znakiem Kościoła, gdyż są znakiem zbaw ienia, łaski w k o n k retn y m środow isku i czasie.

J e d n a k Kościół jako s a k ra m e n t jest nie tylko w yrazicielem łącz­ ności, jedności z Bogiem, ale rów nież hory zo ntaln ej łączności m ię­ dzy ludźm i. W czym w ięc w y raża się znak, sa k ra m en ta ln y ry s je d ­ ności Kościoła n a tej płaszczyźnie hory zo n talnej pom iędzy Kościo­ łam i p a rty k u la rn y m i? Czy znakiem tej jedności jest porządek hie­ rarchiczny, p ra w n y lu b s tru k tu ry liturgiczne? Boff idzie w nieco inn ym k ieru n k u 35, a m ianow icie n aśw ietla p ro blem atyk ę na płasz­ czyźnie pneum atologicznej.

D uch Ś w ięty dający początek m isji i żyw otności Kościoła w dniu Zielonych Ś w iąt zstąpił n a w szystkich, k tó rzy go słuchali. Obecność D ucha Św iętego w Kościele to obecność C h ry stu sa uw ielbionego w historii. D ziała on cały czas w śród lu d u Bożego. Jego obecność w sercach w szystkich ludzi spraw ia, że w szyscy czują się odpow ie­

33 T a m ż e , 42. А. В e n i tw ie r d z i ró w n ie ż , że w s p ó ln o ty p o d s ta w o w e m o g ą b y ć u z n a n e za K o śció ł, je ż e li s p e łn ia ją te s a m e w a r u n k i, k tó r e s ą w y m a g a n e do teg o , co so b ó r o k re ś la ja k o K o śció ł p a r ty k u la r n y . P o r. L a n o s tr a C h iesa , R o m a 4 1977, 398.

34 L. B o f f , E c e le sio g e n e si, 43 n. , 35 B o f f n a w ią z u je t u t a j do p o g lą d ó w Y. C o n g a ra . P o r. P r o p r ié té e s s e n - zia li d e lla C h iesa , w : J . F e i n e — M. L ö h r e r (w yd.), M y s te r iu m S a lu tis , B re sc ia 1974, t. 7, 459— 466.

(10)

dzialni za k o n ty n u o w an ie m isji Kościoła. W iara w szczepiająca w J e ­ zusa C h ry stu sa spraw ia, że D uch Ś w ięty je s t obecny i tw orzy w spól­ n otę braci. Życie w spólne, k tó re k ształtu je D uch Św ięty, w ym aga różnych fun k cji. W te n sposób tw o rzy się organizm , w którym w szyscy są rów ni, chociaż nie w szyscy w y k o n u ją te sam e czynności.

K ażdy w tak iej w spólnocie form ow anej przez D ucha Świętego, je st ch aryzm atykiem . K ażdy o trzy m u je d a ry dla dobra w spólnoty. O ne to d a ją początek różnym funkcjom i organizacji, istn iejącym dla dobra w spólnoty. Je d n a k nie organizacja daje początek w spól­ nocie, lecz w łaśnie w spólnota jest czymś uprzed n im do organizacji, k tó ra ro zw ija się powoli w zależności od potrzeb w spólnoty 36. Po­ trz e b y dochodzące do głosu w e w spólnocie stw a rz a ją w a ru n k i za­ istn ien ia specyficznych chary zm ató w tak ich ja k czuwanie, zarządza­ nie, prow adzenie w spólnoty, a k tó ry ch udziela D uch Św ięty. Istn ie ­ je też ch a ry z m a t czuw ania n ad jednością, k tó ry nie jest ponad lub poza wspólnjotą, ale w e w spólnocie i n a rzecz w s p ó ln o ty 37. C ha­ ry zm atem czuw ania n ad jednością, polegającego na kierow an iu w spólnotą, obdarzony jest, w edług Boffa, nie tylko proboszcz w p a­ rafii, biskup w diecezji czy papież w całym Kościele, ale także każdy przew odniczący i lid er m ałej w spólnoty. O ni są podstaw ą jedności w e w n ątrz K ościoła party k u larn eg o , ja k i jedności n a zew nątrz po­ m iędzy różnym i w spólnotam i. Nie m a jed n a k przew odniczącego bez w spólnoty, gdyż przew odniczenie jest jed n ą z w ielu posług n a rzecz jedności w e w spólnocie. T u taj je d n a k Boff dostrzega, że trw ałość w spólnoty w y m ag a w y jątk o w ej specyfiki posługi jedności m ającej c h a ra k te r p e rm a n e n tn y i ontologiczny, a co w yraża c h a ra k te r sa­ k ra m e n tu k a p ła ń s tw a 38. S tąd w łaśnie w spólnoty podstaw ow e na nowo rozp raco w u ją n a podstaw ie realizm u życiowego prob lem aty kę posług w e w spólnocie. N iektóre z nich są stałe, zawsze istniejące we w spólnocie, inne je d n a k dzięki d ziałaniu D ucha Św iętego m ogą w y ­ rażać się n a różne sposoby.

Takie n aśw ietlenie problem u zm ienia nieco schem at hierarch icz­ nego sp o jrzen ia n a Kościół, którego s tr u k tu ra była dosyć p rze jrz y ­ sta. S tru k tu ra ta w ychodziła od Boga O jca posyłającego Syna, k tó ry posyła Apostołów , A postołow ie sw oich następców , ci z kolei posy­ ła ją kapłanów do w iernych. Czyli h iera rc h ia m ająca rozpracow anie in sty tu cjo n a ln e je st tu ta j czymś istotnym . Boff p ro p onu je in n ą w i­ zję eklezjologiczną. Bóg posyła S y n a i D ucha Św iętego, k tórzy dzia­ ła ją w e w spólnocie, w e w szystkich członkach. To P a n Z m a rtw y c h ­ w stały i D uch Ś w ięty z b ie rają w spólnotę. Kościół zaś rodzi się z lu d u Bożego, którego źródłem w zro stu je s t D uch Ś w ięty 39. Cały

W SPÓLNOTY PODSTAW OW E ДД 36 L. B o f f , E c c le sio g e n e si, 55. 37 B o f f o d w o łu je s ię t u t a j do N o w eg o T e s ta m e n tu . P o r. 1 T e s 5,12; R z 12,8; 1 T m 5,17. 38 T a m ż e , 57. 39 T a m ż e , 51.

(11)

48 k s. K O N R A D KELER SVD

je d n a k lu d Boży je s t nosicielem p otró jn ej fu n k cji C h ry stu sa w e w spólnocie, a m ianow icie fu n k cji d aw ania św iadectw a jedności i k u ltu . J e s t to rów nież w ładza, k tó rą щ а każdy, a k tó ra różn i się jed y n ie w zależności od ro d zaju jej spraw ow ania, z ty m że nie w y ­ klucza nikogo. H ierarch ia je s t ustan o w io n a dla sp ełn iania posługi sak ra m en ta ln e j w zorganizow anej w spólnocie, k tó rej jed n a k ona nie pow ołuje do życia, ale zn ajd u je ją już u stano w io ną i w k tó rą h ie­ ra rc h ia p o w in n a czuć się w łączona 40. To dopiero w e w spólnocie roz­ w ija ją się różne szczegółowe funkcje. W szyscy są rów ni, ale nie w szyscy w y k o n u ją te sam e czynności m ając zróżnicow ane zadanie. Do w y k o n y w a n ia ty ch zadań o trzy m u je się ch ary zm aty dane dla dobra w spólnoty. Dlatego też w spólnota je s t czymś uprzednim do organizacji, k tó ra dopiero rozw ija się w e w spólnocie dostosow ując się do jej p o trzeb 41.

We w spólnocie istn ieje potrzeb a czuw ania n ad jej jednością. 1 tu ta j D uch Ś w ięty w ychodzi naprzeciw udzielając specjalnych cha­ ryzm atów ja k czuw anie, prow adzenie i zarządzanie. Są to cha­ ry zm a ty nie poza w spólnotą, ale w e w spólnocie i n a korzyść w spól­ noty, a w ięc p ow in ny w y rażać się w uczestnictw ie i koordynow a­ n iu życia w spólnoty. Czyli ten, k tó ry przew odzi w spólnocie, jest p o dstaw ą jedności w e w n ątrz Kościoła p a rty k u larn e g o i n a zew nątrz K ościoła w obec in n y ch w spólnot. D uch Ś w ięty sp raw ia rów nież, że posługi, służba w e w spólnocie m ogą w yrazić się n a różne sposoby. Dlatego zdaniem Boffa 42 w sp ó ln o ty podstaw ow e p ro p o n u ją p rz e p ra ­ cow anie na nowo sp ra w y posług w pojęciach b ardziej prostych do­ stosow anych do realiów życiow ych.

c. S p r a w o w a n i e k u l t u i u c z e s t n i c z e n i e w U c z c i e P a ń s k i e j j a k o u w i d o c z n i e n i e

k a p ł a ń s t w a c a ł e g o K o ś c i o ł a

Pozostaje trzeci problem dotyczący eklezjalnego c h a ra k te ru w sp ólno t podstaw ow ych, a m ianow icie sp raw a E ucharystii. P roblem ten Boff u jm u je w p y tan iu , czy w spólnoty, k tó re nie m a ją k a p ła ­ na, m a ją pozostać bez E u ch ary stii, czy też je s t jakieś w yjście, któ re um ożliw iałoby im uczestniczenie w Uczcie P ań sk iej? Zgadza się on z tezą, że h isto ria nie m oże nam przedstaw ić innego sposobu okre­ ślenia, kim są sp raw u jący E u charystię, jak ty lk o nałożenie rąk , czyli św ięcenia. A utentyczność sa k ra m en tu jedności tzn. eu c h ary stii jest g w a ra n to w an a przez łączność i jedność z kolegium biskupów . Boff

ie T a m ż e , 53.

41 T a m ż e , 55. A u to r s tw ie r d z a m ię d z y in n y m i, że J e z u s n ie w y b r a ł d w u ­ n a s t u A p o sto łó w , b y b y li z a ło ż y c ie la m i p rz y s z ły c h K o ścio łó w , a le n a jp i e r w u s ta n o w ił ic h ja k o w s p ó ln o tę . N ie s ą o n i w p ie r w s z y m rz ę d z ie in d y w id u a m i, a le s ta n o w ią tę p ie r w s z ą w s p ó ln o tę , k tó r a d a ła p o c z ą te k in n y m w sp ó ln o to m .

(12)

je s t przekonany, że nie m a innej zasady, ale sta w ia problem , czy z p u n k tu w id zen ia dogm atycznego trz e b a w ykluczyć hipotezę, że in n a zasada je s t m ożliw a 43. I tu ta j Boff znow u w ychodzi od analizy pojęcia w spólnoty, k tó rej członkow ie n a m ocy w ia ry i ch rztu są w łączeni w C hrystusa. Dochodzi do w niosku, że w spólnota sam a w sobie m a c h a ra k te r kapłański, a w ięc bez p o średnictw a kapłana. ‘W iara i ch rzest d ecy d u ją o tym , że w spólnota je st pow szechnym sak ram en tem zbaw ienia. Poszczególne sa k ra m en ty są k o n k retn y m w y rażeniem pow szechnego sak ram en tu , k tó ry m je st Kościół. I w ty m zaw iera się znaczenie sa k ra m en tu k apłaństw a. Chodzi o to, że K o­ ściół jako ciało kap łańskie udziela tej specyficznej fu n k cji k a p ła ń ­ skiej oczywiście p o p rz e z . r y t święceń, do k tórej został pow ołany przez D ucha Św iętego dla dobra całej kapłańskiej w s p ó ln o ty 44. A w ięc św ięcenia w y p ły w a ją z kapłańskiego w y m iaru w spólnoty. Św ięcenia d a ją m ożliwość c h a ra k te ru publicznego, zorganizow ane­ go, oficjalnego w y p e łn ia n ia tej funkcji, do k tó rej w szyscy są pow o­ łani, a m ianow icie do głoszenia i celebracji m isteriu m Jezu sa C h ry ­ stusa. Dlatego też k ap ła n w y rażając w sposób publiczny i specy­ ficzny w y m iar k ap łański w szystkich w ierzących, m a praw o p rze ­ w odniczenia w sp raw o w an iu E ucharystii. Jednoznacznie więc Boff stw ierdza, że w ładza k a p ła ń sk a m a sw oje źródło w e w spólnocie. W ładza k a p ła n a to w ładza rep re z en to w a n ia C hrystusa, gdyż w sp ra ­ w o w aniu sa k ra m en tó w działa sam C hrystus, a posługa kap łań sk a m a uw idocznić posługę k ap łań sk ą sam ego C hrystusa. Jeżeli chodzi 0 E u charystię, Boff tw ierdzi, że k a p ła n może konsekrow ać nie na m ocy sa k ra m e n tu kap łań stw a, ale n a m ocy fu n k cji re p re z e n ta ty w ­ nej, k tó ra je s t m u przydzielona n a m ocy sa k ra m en tu k a p łań stw a iS.

T rzeba jed n a k rozw ażyć tu ta j sy tu ację w spólnoty, k tó ra bez w łasnej w in y nie m a k ap łana, a pozotaje w łączności z Kościołem uniw ersaln y m . O tej łączności decyduje jed n a w iara, jeden chrzest 1 kap łań sk i c h a ra k te r w spólnoty. Czy tak iej w spólnocie nie m ożna zagw aranto w ać uczestn ictw a w E uch ary stii? Boff szuka rozw iąza­ nia zastan aw iając się n a d ro lą szafarza nadzw yczajnego 46. O co tu ­ taj chodzi? W spólnota przez p rag n ienie (votum ) już otw iera się na łaskę euchary sty czn ą. S praw ow anie E u ch ary stii przez koo rd y n ato ra nie w yśw ięconego posiada te sam e znaki sakram entalne, co w k o n­ sekw encji w sk azu je n a to, że w spólnota celeb ru je E u ch ary stię p ra w ­ dziwie, rzeczyw iście i sak ram entaln ie. Dzięki tem u C h ry stu s obecny w sposób niew id zialn y w e w spólnocie stałb y się obecny sak ram en ­

W SPÓLNOTY PODSTAW OW E ĄQ

43 T a m ż e , 107. 44 T a m ż e , 109. 45 T a m ż e , 111.

46 T a m ż e , 112. P r a k t y k a n ie k tó r y c h w s p ó ln o t p o d s ta w o w y c h p o sz ła ju ż w ty m k ie r u n k u , że s p r a w u j e się w n ic h „ e u c h a ry s tię ” b ez k a p ła n a . P o r. J. B. L i b à n i o, A c o m m u n ity w it h a n e w im a g e , I n t e r n a t io n a l R e v ie w of M issio n 68 (1979) 247.

(13)

talnie. T rzeba powiedzieć, że C hry stu s jest obecny jako najw yższy k ap ła n w e w spólnocie, je d n a k jego obecność je s t nieko m pletna ze w zględu n a b ra k św ięceń do tej św iętej posługi. Kościół u n iw ersal­ ny, tw ierd zi Boff, na m ocy swej ekonom ii zbaw ienia, może uw ażnie

(Ecclesia su p p le t) te n r y t euch ary sty czn y sp raw o w any w e w spól­

nocie. Ten, k tó ry sp ra w u je ry t, byłby w ięc tylk o szafarzem n a d ­ zw yczajnym E ucharystii. Z astrzega się jed n a k tu ta j, że nie chodzi o ustano w ien ie nowego ro d zaju posługi p rezb iterialn ej n a innej dro ­ dze niż św ięcenia, ale o szafarza nadzw yczajnego w yznaczonego do tego u rzęd u ad hoc bez u zu rp o w an ia sobie w ładzy szafarza zw yczaj­ nego. S p raw a pozostaje tu ta j je d n a k do końca nie w y jaśn io n a z dogm atycznego p u n k tu w idzenia. Boff zastrzega się bowiem, że tego, co spraw ow ałby szafarz nadzw yczajny, nie należałoby nazy­ w ać M szą św iętą, k tó ra w edłu g niego oznacza rzeczyw istość jedn o­ znacznie określoną teologicznie. D latego p ro p o n u je określenie „cele­ b row anie W ieczerzy P a n a ” 47.

Inn y m problem em m ały ch w spólnot, w k tó ry c h laicy p rzejm u ­ ją in icjaty w ę życia eklezjalnego, je s t problem roli k o b iety w e w spól­ nocie. Jego p rzeanalizow anie i now e naśw ietlenie je s t w edług Boffa konieczne 48.

P odsum ow ując rozw ażania teologiczne L. Boffa m ożna pow ie­ dzieć, że idzie on w k ie ru n k u pogłębienia d o k try n y n a te m a t w spól­ n o t podstaw ow ych, k tó ra została z a w a rta w dokum encie p astoralny m K o n feren cji B iskupów A m ery ki Łacińskiej w M edellin. O kreśla on, że w spólnota podstaw ow a je s t pierw szym i fu n d am e n ta ln y m zaląż­ kiem eklezjalnym . M usi ona, w edług sw oich możliwości, czuć się odpow iedzialna za d a r w ia ry i jej kom unikow anie, ja k rów nież za kult, k tó ry je s t jej w idzialnym w yrażeniem . J e s t ona k om órką po­ czątkow ą s tru k tu ry eklezjalnej i p u n k tem oparcia ew angelizacji oraz ak tu a ln ie działa n a rzecz pom ocy i rozw oju. E lem entem niezastą­ pionym dla istn ien ia m ałych chrześcijańskich w sp óln ot są liderzy lub kierow nicy. Ci m ogą być k apłanam i, diakonam i, zakonnikam i, zakonnicam i lu b la ik a m i49. J a k w idać z tego te k stu E u c h a ry stia zo­ stała zastąpiona k u ltem , a biskup przew odniczącym w spólnoty. Z d a­ niem B offa je s t to w ielk i k ro k n aprzód w o k reślen iu obecności Ko­ ścioła w świecie.

W sum ie fenom en w sp ó ln o t podstaw ow ych, k tó ry je s t coraz bardziej widoczny, nie m oże na razie określić swojego przyszłościo­ wego rozw oju. I zresztą tru dn o , żeby okazało się jednoznacznie w przeciągu jednego pokolenia, czy je s t to tylko ru c h prow adzący do odnowy, czy też fenom en now ych s tru k tu r in sty tu cjo n aln y ch w Kościele. Sam zresztą Boff 50 nie daje jednoznacznej odpowiedzi,

47 L. B o f f , E c c le sio g e n e si, 113. 48 T a m ż e , 115— 158.

49 C y t. za L. B o f f , ta m ż e , 31. 59 T a m ż e , 64 n.

(14)

czy w spó ln oty podstaw ow e u tw orzą form ę in sty tucjonaln ą, k tó ra za­ stąp i system parafialn y , czy zacieśnią się do g ru p w yspecjalizow a­ nych jako ap ostolat la ik a tu lu b ru ch odnow y w Kościele, czy też w przyszłości połączą się z jakim ś w iększym c e n tru m pastoralnym , k oordynującym ich działanie, coś n a w zór k u rii diecezjalnej. Pozo­ sta je to n ad al sp ra w ą o tw artą.

4. R e fle k sja na kan w ie poglądów Boffa

P u n k te m w y jśc ia w reflek sji teologicznej n a te m a t w spólnot podstaw ow ych u B offa są pro b lem y prak tyczne. To p ra xis Kościoła w A m eryce Łacińskiej zm usza go do teoretycznego ro zpracow ania tejże p roblem atyki. R eflek tu jąc nad problem am i duszpasterskim i p ragnie przed y sk u to w ać jed n a k rów nież łączące się z ty m n a stę p u ­ jące zagadnienia: odkrycie znaczenia sak ram entaln ego przez lud, de- k lery k alizacja liturgii, co pociąga za so b ą inne spojrzenie na k a­ płaństw o oraz p y tan ie, czy lu d nie m ógłby być odpow iedzialny za spraw ow an ie sak ram en tó w .

W izja Kościoła, w k tó ry m w spólnoty podstaw ow e p rz e jm u ją inicjatyw ę, je st bardzo mocno akcen to w an a przez teologów w yzw o­ len ia w A m eryce Ł acińskiej. P o stan ow ili oni zerw ać ze św iatem k u ltu ra ln y m E u rop y i szukać rozw iązania problem ów n a w łasny sposób. J e s t to szukanie „now ej św iadom ości rzeczyw istości laty n o ­ a m e ry k ań sk ie j” ja k tw ierd zi G. G u tierrez 51. P rzedstaw iciele laty n o ­ am ery k ań sk iej teologii uw ażają, że s tr u k tu ry kościelne, społeczne i ekonom iczne, k tó re zdom inow ały ich społeczeństw o, są obce jego m entalności. N ie p o tra fią bow iem rozw iązać rażący ch problem ów ta m te j części św iata, by pomóc poszczególnem u człow iekowi ja k i całym narodom . Je d y n ą w a rstw ą społeczną, k tó ra pozostała w sw oisty sposób niezależna od tego obcego oddziaływ ania, to w a r­ stw a ludzi n ajbiedniejszych. D latego też w ychodząc jed y n ie od nich i tw orząc w śró d n ich m ałe w spólnoty m ożna w ydobyć i w y tw orzyć specyfikę K ościoła latynoam erykańskiego.

J. M arins słusznie zauw aża rów nież, że p ro b lem aty k i w spólnot podstaw ow ych nie należy ro zp a try w a ć poza ko ntek stem ludow ego katolicyzm u i poza k o n tek stem ludow ej religijności, szczególnie je­ żeli chodzi o B razylię zs. Ludow a religijność bardzo silna w śród lu ­ dzi A m ery k i Łacińskiej do m inu je w m ały ch w spólnotach i uw y ­ p u k la oryginalność tam tejszego ludu. D aje to rów nież szanse in k u l­ tu ra c ji Kościoła w tam ty m obszarze geograficznym . Te w spólnoty podstaw ow e w zrastając od p ostaw m ogą prow adzić do odnow y Ko­

W SPÓ LNO TY POD STAW O W E g j

51 P o r. T e o lo g ia w y z w o le n ia , 89.

52 P o r. K ir c h lic h e B a s is g e m e in d e n in L a te in a m e r ik a , C o n c iliu m 11 (1975) 232; R . L a u r e n t i n , W A m e r y c e Ł a c iń s k ie j po S o b o r z e , W a rs z a w a 1974, 91— 107. S z e rs z e o p ra c o w a n ie te j p ro b le m a ty k i m o ż n a z n a le ź ć w n a s tę p u ją c e j p o z y c ji: G. P . S ü s s , Vo lk s k a th o liz is m u s in B ra silie n , M ü n c h e n -M a in z 1978.

(15)

52 ks. KONRAD KELER SVD

ścioła, k tó ry z kolei może prow adzić do .odnowy sp o łe c z eń stw a 5S. M ogą one nadać społeczeństw u w łasne rozw iązania problem ów , któ re nie będą czymś obcym i niezrozum iałym . Oczywiście rodzi się tu ta j sporo problem ów n a tu ry p rak ty czn ej. Nie chodzi m i tu ta j jed n a k o ocenę k onsekw encji p rak ty czn y ch działań i rozw oju, często n a tu ry organizacyjnej. Nie chodzi rów nież o ukazanie różnego ro d zaju tru d ­ ności dotyczących często p ro filu n a w e t ideologicznego w spólnot pod­

staw ow ych 54.

B. M o n d in 55 analizując poglądy teologów w yzw olenia stw ie r­ dza m iędzy innym i, że rzu c a ją oni w ielkie p ro jek ty , rozpoczynają w ielkie scenariusze m ające am bicje objąć całą teologię, ale potem są niezdolni, by sprostać zadaniu, kiedy trz e b a staw ić czoło poszczegól­ n ym problem om . N iew ątpliw ie w d o k try n ie Boffa są zaw arte p rag ­ n ien ia i w ym ogi, k tó re odczuw ają dzisiejsi chrześcijanie: au te n ty cz ­ n a w spólnota pom iędzy w ierzącym i, w iększy udział w odpow iedzial­ ności za Kościół, now y sty l życia chrześcijańskiego, bardziej zdecy­ dow ane zaangażow anie się na rzecz ubogich i spraw iedliw ości spo­ łecznej. Je d n a k p rezen to w an a przez niego eklezjologia w w ielu p u n k ta c h sta je się problem aty czn a i n ie ja s n a 56.

W sw ej w izji eklezjologicznej Boff p rzesuw a ak cen t n a aspekt pneum atologiczny p o dkreślając rolę D ucha Św iętego w rozw oju Ko­ ścioła poprzez działanie w e w szystkich w ierzących. J e s t to bardzo słuszne akcento w an ie tego elem en tu w teologii, k tó ry być może w przeszłości b y ł nieco spy ch an y n a m argines. J e d n a k ten m om ent nie m oże przy słan iać asp ek tu chrystologicznego. T rzeba um ieć w m ia rę m ożności połączyć chrystologię z pneum atologią. Kościół bow iem został założony przez Jezu sa C h ry stu sa i od niego otrzym ał zalążkow ą w izję h isto ry czn ą realizacji swego p o słannictw a n a ziemi. D uch Ś w ięty został posłany, by nas w szystkiego nauczyć i p rzy ­ pom nieć w szystko czego nas Jezus C h ry stu s nauczył (J 14,26). A w ięc łączność z Jezu sem histo ry czn y m nie może być w Kościele zatracona.

N a pierw szy rz u t oka m ogłoby się w ydaw ać, że sp raw a w spól­ n o t podstaw ow ych to problem czysto n a tu ry p rak ty c zn e j i pow inien

63 P o r. J . С o m b l i n, D ie B a s is g e m e in d e n a ls O rt n e u e r E r fa h r u n g , C o n ­ c iliu m 11 (1975) 264.

54 P o r. c h o c ia ż b y D. P . M cC a n n, C h r is tia n r e a lis m a n d lib e r a tio n th e o ­ lo g y , M a r y k n o ll- N e w Y o rk 1981, 140— 150; G. d e R o s a , P er u n a v a lu ta z io - n e d e ll’e s p e r ie n z a d e lle „ c o m u n ità d i b a se ’’ in Ita lia , L a C iv iltà C a tto lic a 132-1 (1981) 521— 536. P e w n e n ie b e z p ie c z e ń s tw a n a t u r y p ra k ty c z n e j s y g n a liz u je ju ż k o n f e r e n c ja C E L A M w M e d e llin . P o r. R. L a u r e n t i n , d z. c y t , 183— 166; J . B. L i b â n i o, A c o m m u n ity w it h a n e w im a g e , 254—257.

55 P o r. I te o lo g i d e lla lib e ra zio n e , 115.

56 G. d e R o s a je s t z d a n ia , że e k le z jo lo g ia p re z e n to w a n a p rz e z w s p ó l­ n o ty p o d s ta w o w e je s t w w ie lu z a g a d n ie n ia c h d o k tr y n a ln y c h m o cn o p r o b le ­ m a ty c z n a . P o r. P e r u n a v a lu ta z io n e d e ll’e s p e r ie n z a d e lle „ c o m u n ità d i basa” in Ita lia , 535 n n .

(16)

być ro zp a try w a n y w teologii p rak ty czn ej. Jed n ak, ja k m ożna było zauw ażyć na przykładzie poglądów Boffa, w y m aga on rów nież an a­ lizy n a g ru n cie teologii dogm atycznej, gdyż p o ru sza pro blem y sensu

stricto n a tu ry d o g m a ty c z n e j57. K oncepcja Kościoła w yp ły w ająca

z fen om en u w sp óln o t podstaw ow ych p rzesu w a sw ój p u n k t ciężko­ ści z w izji, ja k w spom niałem , chrystologicznej na pneum atologiczną. Chodzi m ianow icie o to, że podkreśla się rolę D ucha Św iętego, któ­ ry oddziałuje n a każdego. To zw rócenie uw agi n a charyzm atyczne

i p rofetyczne pow ołanie d aje inne naśw ietlenie przynależności do Kościoła i podkreśla jego źródło w sakram encie ch rztu . Na bok w ięc schodzi problem h ierarchii, in s ty tu c ji58. Dlatego też sp raw ą niejasną, czy w y m ag ającą dokładniejszych w y ja śn ie ń je s t p ostaw a Boffa w obec K ościoła instytucjonalnego, w obec h ierarchii. Na ile bow iem in sty tu c ja jest form ą konieczną ty lk o z p u n k tu w idzenia organizacyjnego, a n a ile chcianą przez Je zu sa C h ry stu sa od zało­ żenia Kościoła i dlatego stan o w iącą elem en t k o n sty tu ty w n y w Koś­ ciele?

Nie je s t rów nież jednoznacznie określona sp raw a kapłaństw a, k tó re jaw i się ja k b y dane na m ocy m an d a tu czy delegacji w spól­ noty, a nie przez samego C hrystusa. W aga tego stw ierdzenia jest w ielka, ,gdyż w kon sek w en cji prow adzi do w izji k a p ła n a jako sza­ farza słow a i sakram entów , którego a u to ry te t pochodzi ze w spól­ noty.

Boff w sw ojej reflek sji teologicznej n a tem a t w spólnot pod­ staw ow ych w ychodzi z bardzo k o n k retn e j p ra xis religijn ej. G. P. Süss w sw ojej analizie religijności brazylijskiej dzieli ją n a trzy rodzaje: sak ram en taln ą, dew ocyjną i p r o te k c y jn ą 59. Św iadom ość K ościoła w B razylii w swej s tru k tu rz e sak ram en taln ej jest bardzo nikła. Z drug iej stro n y religijność dew ocyjną i p ro te k c y jn a w w ielu w yp ad k ach je s t przep ojo n a elem entam i m agicznym i, dlatego też w ram ach w spólnot podstaw ow ych może zaistnieć rea ln a m ożliwość zastąpienia różnego ro dzaju przesad n y ch czasem niezrozum iałych p ra k ty k poprzez propagow anie religijności ew angelicznej. To znaczy B iblia zajm ie m iejsce tej p ro tek cy jn o -d ew o cy jn ej pobożności dając

W SPÓLNOTY PODSTAW OW E g g 57 P o r. A. M ü l l e r — N. G r e i n a c h e r , B a s is g e m e in d e n als T h e m a p r a k tis c h e r T h e o lo g ie , C o n c iliu m 11 (1975) 221— 223. 58 P o r. E. D u s s e l , D ie B a sis in d e r T h e o lo g ie d e r B e fr e iu n g , C o n c iliu m 11 (1975) 261. 59 P o r. V o lk s k a th o liz is m u s in B ra silie n , 70— 72. P o ję c ie s a k r a m e n ta le K o n ­ s te lla tio n o d n o si s ię do re lig ijn o ś c i s a k r a m e n t a ln e j, co s p r o w a d z a się do k o n ­ t a k t u c z ło w ie k a z B o g ie m p o p rz e z a u to r y te t K o śc io ła i s a k r a m e n tó w . Z aś d e - v o tio n a le K o n s te lla tio n w y ra ż a s ię w p r a k t y k a c h p o b o ż n o śc i in d y w id u a ln y c h i sp o łe c z n y c h n a ro s ły c h n a jc z ę ś c ie j w o k ó ł k u lt u ś w ię ty c h . N a to m ia s t K o n s te l­ la tio n d e r P r o te k tio n e n w re lig ijn o ś c i, w e d łu g a u to r a , w y r a ż a s ię w s z u k a n iu p o m o c n ik a w n a jr ó ż n ie js z y c h tr u d n o ś c ia c h teg o ś w ia ta . S ta ty s ty c z n ie do p ie r w s z e j f o r m y r e lig ijn o ś c i n a le ż y 14,5%, do d ru g ie j 82,5% , a do trz e c ie j 75% k a to lik ó w w B ra z y lii.

(17)

54 Jcs. KONRAD KELER SVD

szansę bard ziej św iadom ego przeżyw ania w ia ry jako fascinosum . Now e oblicze katolicyzm u zastąpiłoby tu ta j „średniow ieczno-baro- kow e oblicze brazylijskiego 'katolicyzm u, k tó re zostało zm ieszane z a iro -in d iań sk im i k u lta m i oraz nierzadko przepojone zw ulgaryzo­ w an y m i ideam i m ark sisto w sk im i” 60.

Teologia w spó ln o t podstaw ow ych idzie jed n a k w k ie ru n k u za­ akcentow ania służebnej ro li Kościoła. Zw rócenie uw agi na posługi, c h ary zm aty w życiu m ałych w sp óln o t m a n a celu jak b y spo p u lary ­ zow anie ty ch w ielkich idei, k tó re o statn i sobór w sposób jedn o­ znaczny p rag n ą ł uśw iadom ić w ierzącym 61. Ż yw otność w spólnot pod­ staw ow ych je s t g w a ra n cją żyw otności Kościoła pow szechnego, a za­ razem d a je szansę, by p raw d a o Bogu, o Kościele i o człowieku, ja k ą p ro p o nu je posłannictw o ewangeliczne, tra fiła „pod strzech y ” .

L A D IM E N S IO N E E C C L E S IA L E D E L L E C O M U N ÏT A D I S A S E SE C O N D O L E O N A R D O B O F F

L e c o m u n ità di b a s e s i p r e s e n ta n o n e lla v ita d e lla C h ie s a d ’oggi com e u n o d e i f r u t t i d e l rin o v a m e n to p ro p o s to d a l C o n cilio V a tic a n o II. U n ris v e g lio d e ll’a t t iv i tà d e lla C h ie s a n e lle s u e d iv e r s e d im e n s io n i c o m p o r ta u n obligo di r if le tte r e d i q u e s to fe n o m e n o su c a m p o teologico. L e o n a rd o B o f f u n o d e i- p re s tig io s i te o lo g i d e lla lib e ra z io n e n e ll’ A m e ric a L a tin a p ro p o n e u n o s tu d io teo lo g ico s u i c a r a t te r e e c c le sia le d e lle c o m u n ità di b a se . P a r te n d o d a lla co n - cez io n e c o n c ilia r e d e lla C h ie s a v is ta n e l p r is m a d e i d o c u m e n ti p a s t o r a li d ella C o n fe re n z a E p isc o p a le d e ll’A m e ric a L a tin a (CELA M ) a M e d e llin , e g li f a u n a e c c le sio lo g ic a r i le t tu r a d e lla e s p r e s s io n e d e ll’e ss e n z a d e l e le m e n to ecclesiale. L e c o m u n ità d i b a s e si p r e s e n ta n o n e l su o lib ro E c c le s io g e n e si corne le p ic - co le c o m u n ità d e lla C h ie s a in c u i la C h ie sa p u ô e s s e re e d è v e r a m e n te p r e ­ se n te . E sse re in v e n ta n o la C h ie s a n e l m o n d o c o n te m p o ra n e o , sp e sso a n c h e n e lle d ific ili s itu a z io n i so ciali.

L a rifle s s io n e te o lo g ic a di B o ff v a p iù in d ire z io n e p n e u m a to lo g ic a e h e c risto lo g ic a . D i c o n se g u e n z a s o tto lin e a p iù il ru o lo d e i c h a r is m i e d e i se rv iz i e h e d e ll’is titu z io n e n e lla C h ie sa . U n ris c o p r ir e n e lla v it a p r a t ic a d e ll’e le m e n to c o m m u n ita rio c o m p o rta u n ris v e g lio deU ’a t t i v i t à d e i laici. N e lla s u a v is io n e d e lla C h ie s a e g li h a to c c a to a n c h e i te m i d e l s a c e rd o z io e d e ll’e u c a r is tia e h e si p r e s e n ta n o co m e p iù p r o b le m a tic i e c h ie d o n o d i u n a p iù p ré c is a e la b o r a - zione. L a s u a p r e s e n ta z io n e p o r t a p e rô a lla riv a lu ta z io n e d e lle c o m u n ità di b a s e s u l c a m p o ecclesio lo g ico .

60 T a m ż e , 80— 86. A u to r p o w o łu je się tu t a j n a a n a liz ę k a to lic y z m u b r a ­ z y lijs k ie g o , k tó r ą p rz e p r o w a d z ił i b a d a ł J . С o m b 1 i n.

61 P o r. L. A. G a l i o , U na C h ie sa al s e r v iz io d e g li u o m in i, T o rin o 1982. A u to r d a je p ro p o z y c ję c a ło ś c io w e j w iz ji e k le z jo lo g ii d la A m e ry k i Ł a c iń s k ie j p o d k r e ś la ją c sz c z e g ó ln ie c h a r a k t e r s łu ż e b n y K o śc io ła w ta m te js z y m ś r o d o ­ w isk u .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Był liderem środowiska Spotkań, nie byłoby wielu inicjatyw opozycyjnych gdyby nie Jego inspiracja.. Wywinął się śmierci porwany już po stanie wojennym przez

„czeski błąd”, polega- jący na przestawieniu dwóch kolejnych

Niektórym kojarzy się ono za pewne z trudem, wysiłkiem i poświęceniem, innym – z dobrocią, ciepłem, czułością, poczuciem bezpieczeństwa?. A z czym kojarzy

działalność uczelni mająca na celudziałalność uczelni mająca na celulepszelepsze usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się

Modelkonstrukcjiprogramugraficznego kompilatorkompilator Program binarny protokolu X Window do serwerarzacych obiekty graficznewysokiego rzedu two−Program zródlowy

El enchus cleri

nie duszy — zazwyczaj przyjmuje się bowiem, że dusza jest tym składnikiem człowieka, który po śmierci ciała nie ginie, lecz przebywa w jakiejś rzeczywis­.. tości

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i