WRZESIEŃ 1985
. ii
JtBSL-- '< #V3& & W ' ' ' '•• :VŁ«
-
TOM 86
Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pism em M inistra Oświaty n r IV/Oc-2734/47
W ydane z pomocą finansow ą Polskiej A kadem ii Nauk
TREŚĆ ZESZY TU 9(2261)
H . K r z a n o w s k a , D laczego p a rte n o g en e ty cz n e za ro d k i m yszy n ie są zdolne do ż y c i a ? ...185 I. W r ó b e l , W odospad i k a n io n O rc h o n u ( M o n g o l i a ) ...188 W. K i l a r s k i , J a k b ia łk a o d n a jd u ją sw o ją drogę prze zn ac ze n ia w k o m ó rce . 192 T. S z c z y p e k , S. W i k a , P iask o w n ia w B ukow nie — in te re su ją c y o b ie k t
d y d a k ty c z n y 194
J. D u 1 a k, Czy żółw iom grozi w y m a r c i e ? ... 198 W. B y c z k o w s k a - S m y k , K ołow acizna p s t r ą g ó w ... 200 Rocznice
Cz. W r o n k o w s k i , A lb e rt E in ste in — 30 ro cznica śm ierci (1879—1955) . . 201 D robiazgi p rzy ro d n icze
„C zarny d ą b ” z L u b lin k a — n a js ta rs z y d ąb k o p a ln y z te re n u P o lsk i (T.
G oslar, M .F. P azd u r) ... 203 Dlaczego w y m a rły olbrzy m ie a u s tra lijs k ie żółwie (J. D ulak) . . . . 204 W szechśw iat p rze d 100 la ty ... 204
R ozm aitości 205
R ecenzje
L . T h u r s o v ś i in. M ały a tla s liećivych r a s tlin (P. S ztokow ski) . . . 207 G. G u z m d n : The Genus Psilocybe (M. Z. Szczepka) . . . . . . . 207 A tlas rozm ieszczenia ssak ó w w P olsce (K. K o w a l s k i ) ... 208
S p i s p l a n s z
la . W O D O SPA D U ŁA N -C U TG A ŁA N . F ot. J. M e n d alu k (do a rt. I. W róbla) Ib. K A N IO N O RCHONU w re jo n ie w odospadu. F ot. J. M e n d alu k (do a rt.
I. W róbla)
II. D O LIN A ORCHO NU poniżej w odospadu. F ot. J . M e n d alu k (do a rt. I. W róbla) III. L A S p o w alo n y przez w ia tr haln y . F ot. J. Vogel
IV. K O M Ó R K A PĘC H ER ZY K O W A T R Z U ST K I N IE T O PE R ZA . P rz e k ró j. F ot. W.
K ila rsk i (do a r t. W. K ilarskiego)
O k ł a d k a : M ŁODY PU SZC ZY K S tr i x aluco. F ot. Z. L ew a rto w sk i
P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E
O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A
TOM 86 W R ZESIEŃ 1985 ZESZ Y T 9
(ROK. 104) (2261)
H A LIN A K RZA NOW SKA (Kraków )
DLACZEGO PARTENOGENETYCZNE ZARODKI M YSZY NIE SĄ ZDOLNE DO ŻYCIA?
Partenogeneza, czyli rozwój potom stwa z jaj niezapłodnionych, u niektórych gatunków zwie
rząt występuje w naturze jako zjawisko nor
malne, a u w ielu innych można je wyw ołać doświadczalnie. Partenogenetyczne zarodki pła
zów powstałe z jaj pobudzonych sztucznie do rozwoju (np. przez nakłucie) stanowią od daw
na niezw ykle cenny materiał do badań em - briologicznych; rozwój takich zarodków prze
biega prawidłowo, prowadząc do osiągnięcia postaci dorosłej. Natomiast nie udało się dotąd uzyskać żywotnego potomstwa, w yw ołując do
świadczalną partenogenezę u ssaków.
Pracowano głównie na myszach. Okazaio się, że działaniem różnych czynników (np. szoku termicznego, prądu elektrycznego lub pew nych substancji chemicznych, jak eter czy al
kohol) bardzo łatwo udaje się pobudzić nie za
płodnione jajo m yszy do zapoczątkowania roz
woju. Trzeba tu przypomnieć, że jaja ssaków owulują jeszcze przed ukończeniem mejozy jako niedojrzałe oocyty i normalnie dopiero po wniknięciu plemnika zachodzi drugi podział redukcyjny, polegający na w ydzieleniu dru
giego ciałka kierunkowego, zaś z chromosomów pozostałych w komórce jajowej formuje się przedjądrze żeńskie (ryc. 1). Natomiast jaja pobudzone do rozwoju partenogenetycznego zachowują się dwojako. Większość z nich w y
dziela drugie ciałko kierunkowe i wówczas powstaje zarodek haploidalny, o pojedynczym zestawie chromosomów matki. W pozostałych przypadkach ciałko kierunkowe nie zostaje wydzielone, wskutek czego obie grupy chro
mosomów wyodrębnione w drugim podziale redukcyjnym pozostają w jaju formując dwa haploidalne przedjądrza, których chromosomy zespalają się z powrotem przed podziałem bruzdkowania. Powstaje wówczas zarodek di- ploidalny, w wrysokim stopniu homozygotyczny (tylko odcinki chromosomów wym ienione w procesie Crossing over mogą się znajdować w układzie heterozygotycznym). Zarówno zarodki haploidalne, jak i diploidalne bruzdkują pra
widłowo i po przeniesieniu do dróg rodnych odpowiednio przygotowanej hormonalnie sami- cy-biorczyni mogą się implantować w śluzów
kę macicy. Początkowo rozwijają się normal
nie, ale wkrótce potem z niewiadomych przy
czyn degenerują. Nikomu nie udało się utrzy
mać przy życiu partenogenetycznych zarodków m yszy dłużej niż do połowy ciąży (10 dni).
Zjawisko to stanowi zagadkę, którą próbowano w różny sposób wyjaśniać.
Najbardziej rozpowszechniona hipoteza za
kładała, że przyczynę śmiertelności stanowią geny letalne, które w organizmie matki są maskowane przez dominujące allele normalne, . A l i n r
186 W sz e c h ś w ia t, to m 86, n r 9/1985
O 1- o o 3z o
~ o
N<
i podział |
osłona przejrzysta kom órka jajowa ch ro m o io m y
I
Z podział |
5T e<u n _
c:
c 3
oCl.
Ryc. 1. P rz eb ie g m ejozy w k om órce ja jo w ej m yszy.
D la upro szczen ia w y ry so w a n o ty lk o 2 p ary ch ro m o som ów ; w k o m ó rce w y jśc io w ej k aż d y z nich je s t już podzielony n a dw ie ch ro m a ty d y . P ierw sze ciałko k ie ru n k o w e (I) zo staje w ydzielone jeszcze w ja jn ik u i de
g e n e ru je zw y k le w k ró tc e po o w ulacji. W ydzielenie drugiego cia łk a k ie ru n k o w e g o (II) zachodzi n o rm aln ie dopiero po w n ik n ię c iu p le m n ik a (p). Z h ap lo id aln ej g ru p y chrom osom ów k o m ó rk i ja jo w ej fo rm u je się s tr u k tu r a ją d ro w a , tzw. p rz e d ją d rz e żeńskie (ż), zaś z h ap lo id aln ej g ru p y chrom osom ów w niesio n y ch przez p le m n ik — p rz e d ją d rz e m ęsk ie (m). Z espolenie ch ro m osom ów z o b u p rz e d ją d rz y n a s tę p u je dopiero w t r a k cie p rzy g o to w a n ia do pierw szego p o d ziału b ru z d k o - w an ia . D rugie ciałko k ie ru n k o w e rów n ież fo rm u je s tr u k tu r ę ją d ro w ą , ale d e g e n e ru je po tem i nie b ierze u d z ia łu w ro zw o ju za ro d k a.
natomiast u partenogenetycznych zarodków ujawniają się albo z powodu haploidalności, albo — u zarodków diploidalnych — z powodu spotkania się letalnych alleli w układzie homo- zygotycznym . Jednakże hipoteza ta była mało przekonująca, gdyż m yszy ze szczepów wsob
nych, o bardzo w ysokim stopniu hom ozygo- tyczności, są w pełni zdolne do życia. Nasu
nęło się w ięc przypuszczenie, że u ssaków rola plemnika nie sprowadza się tylko do przekaza
nia chromosomów ojcowskich i do zainicjowa
nia rozwoju, ale ponadto polega na wprow a
dzeniu jakiegoś czynnika niezbędnego dla pra
widłowego rozwoju embrionalnego. Zastana
wiano się, czy czynnik ten zostaje zdepono
w an y w cytoplazm ie komórki jajowej, czy też zawarty jest w przedjądrzu męskim powstają
cym z chromosomów plemnika (por. ryc. 1).
D otychczasow e próby rozstrzygnięcia tego dy
lem atu daw ały sprzeczne w yniki w skutek tru
dności m etodycznych. Jednoznaczną odpowiedź na postawione pytanie przynoszą dopiero dwie prace, jakie ukazały się w r. 1984.
Surani i wsp. posłużyli się haploidalnymi jajami m yszy pobudzonymi do rozwoju in vi- tro działaniem 7% alkoholu. Po 5 dniach ho
dow li w odpowiedniej pożywce, większość z nich w ydzieliła II ciałko kierunkowe, a w e wnę -
trzu komórki jajowej uform owało się jedyne haploidalne przedjądrze żeńskie. Do takich ko
mórek wprowadzano przedjądrze z jaj zapłod
nionych: m ęskie albo żeńskie. Technikę ope
racji przedstawia ryc. 2. Z zapłodnionego jaja usuwa się otaczającą je osłonę przejrzystą a następnie, bez nakłuwania błony komórkowej, w sysa się do mikropipetki część jaja zawiera
jącą przedjądrze; w ciągu dalszego zasysania w puklony do pipetki fragm ent komórki odry
wa się od reszty i zasklepia. W ten sposób pow staje tzw. karioplast zawierający całe, nie
uszkodzone przedjądrze, otoczone błoną jądro
wą, cieniutką warstewką cytoplazm y i błoną komórkową. Karioplast taki traktuje się zdna- ktyw ow anym i wirusam i Sendai (które ułatw ia
ją fuzję błon komórkowych) i wprowadza pod osłonę przejrzystą jaja pobudzonego do rozwo
ju partenogenetycznego. W toku dalszej hodo
w li in vitro błona karioplastu łączy się z bło
ną komórki jajowej, a jego zawartość zostaje w ciągnięta do wnętrza jaja. Dzięki tej pomy
słowej m etodzie komórka jajowa pozostaje nie
uszkodzona. Zawiera ona teraz dwa przedją- drza: w łasne i wprowadzone z jaja zapłodnio
nego. W toku dalszej hodowli następuje zespo
lenie chromosomów obu przedjądrzy i podziały bruzdkowania. Takie bruzdkujące zarodki wpro
wadzano do macicy samic-biorczyń, gdzie na
stępowała implantacja i dalszy rozwój.
Doświadczenia, w których do1 jaj partenoge
netycznych wprowadzono z jaj zapłodnionych przedjądrze m ęskie, uwieńczone zostały peł
nym sukcesem. Z 30 zoperowanych pomyślnie jaj uzyskano 9 urodzonych młodych, które po osiągnięciu dojrzałości płciowej normalnie się rozmnażały. Natomiast zdecydowanie nega
tyw n y w ynik dały doświadczenia polegające na wprowadzeniu przedjądrza żeńskiego. Takie partenogenetyczne jaja zawierające dwa przed
jądrza żeńskie (jedno własne, drugie wprowa
dzone operacyjnie) bruzdkowały wprawdzie
|0j0 pobudzone do rozwoju partenogenetycznego
karioplast
jajo zapłodnione
Ryc. 2. W p ro w ad zan ie p rz e d ją d rz a (k arioplastu) z ja ja zapłodnionego do ja ja p artenogenetycznego.
W sz e c h ś w ia t, to m 86, n r 9/1985 187
prawidłowo i około połowa z nich implanto- wała się w śluzówkę m acicy samic-biorczyń, ale po kilku dniach degenerowały. U biorczyń zabijanych w 10 dniu ciąży, _w zgrubieniach implantacyjnych macicy w większości przy
padków nie znajdowano już wcale zarodków.
Spośród nielicznych pozostałych przy życiu, niektóre były wyraźnie zdeformowane, kilka zaś wyglądało wprawdzie normalnie, ale były one bardzo opóźnione w rozwoju, o połowę mniejsze od kontrolnych, a otaczające je ło
żysko zredukowane do bardzo niew ielkiej stru
ktury. Nasunęło się przypuszczenie, że główną przyczynę śmierci zarodków wyposażonych tylko w żeński materiał genetyczny stanowi właśnie niedorozwój łożyska, które nie jest w stanie odżywiać zarodka i podtrzymać jego rozwój.
Wyniki tych interesujących doświadczeń wskazują, że do normalnego rozwoju zarodka ssaka (a być może głównie jego łożyska) ko
nieczna jest obecność genomu ojcowskiego, za
wartego w przedjądrzu męskim powstałym z plemnika.
Do takich sam ych wniosków prowadzi dru
ga z ogłoszonych ostatnio prac autorstwa Man
na i Lovell-Badge, w której — posługując się podobną do opisanej tu metodą — wym ieniano przedjądrza między jajami zapłodnionymi a partenogenetycznymi. W pierwszej grupie do
świadczalnej użyto haploidalnych jaj parteno- genetycznych, z których usuwano jedyne przed- jądrze (w postaci karioplastu) a następnie wprowadzano karioplasty z obu przedjądrzami z jaja zapłodnionego. Po jednym lub kilku po- .działach bruzdkowania in vitro, zarodki prze
noszono do dróg rodnych samic-biorczyń. Z 32 wszczepionych zarodków uzyskano aż 22 uro
dzone młode. A więc zarodki, których cyto- plazma pochodziła z jaja partenogenetycznego, ale które zawierały cały materiał jądrowy z jaja zapłodnionego, okazały się w pełni zdolne do życia.
W drugiej grupie doświadczalnej posłużono się diploidalnymi jajami pobudzonymi do roz
woju partenogenetycznego, nie zawierającymi II ciałka kierunkowego, lecz dwa haploidalne przedjądrza. Oba te przedjądrza, w formie ka- rioplastów, wprowadzano do jaj zapłodnionych, z których uprzednio usunięto oba w łasne przed
jądrza. Operowane jaja dzieliły się prawidłowo, a po przeniesieniu zarodków do samicy-bior- czyni większość z nich implantowała się w ma
cicy, ale żadne (spośród 21 zaimplantowanycb) nie rozwinęło się nawet do połowy ciąży. Już u samic zabijanych w 6 dniu ciąży zarodki były opóźnione w rozwoju i nieprawidłowo wykształcone, zaś u samic zabijanych w 7— 10 dniu ciąży znajdywano tylko niew ielkie ilości nekrotycznych tkanek zarodkowych. Tak więc materiał jądrowy pochodzący wyłącznie z jaj partenogenetycznych nie był w stanie zapew
nić prawidłowego rozwoiu, mimo iż cytopla- zma należała do jaja zapłodnionego. Wynik ten wskazuje, że wprowadzony w czasie zapłod
nienia czynnik, um ożliwiający pełny rozwój zarodka ssaka, nie zostaje zdeponowany w cy- toplazmie, lecz jest związany z przedjądrzem.
Jest to w ynik w pełni zgodny z konkluzją pierwszej z opisanych tu prac, w której w y kazano niezbędność przedjądrza męskiego dla rozwoju zarodka.
Nie wiadomo jeszcze, na czym to zjawisko polega. Wprawdzie przyjmuje się, że genom ojcowski i m atczyny są równowartościowe pod względem swego wkładu w materiał genetycz
ny potomka, ale widocznie genom ojcowski zo
staje w jakiś szczególny sposób zmodyfikowa
ny czy „napiętnowany” (imprinting) w czasie formowania się plemnika. Być może, że jest to związane z przemianami materiału jądrowe
go zachodzącymi w czasie spermatogenezy, po
legającymi na zastąpieniu normalnych białek histonowych chromatyny przez bardziej zasa
dowe protaminy. Albo też może tu grać rolę modyfikacja samego DNA plemnikowego, np.
jego metylacja. W każdym razie modyfikacja genomu związana z procesem spermatogenezy wydaje się konieczna do prawidłowego funk
cjonowania zarodka ssaka. Genomu ojcowskie
go nie udaje się więc zastąpić drugim gen o
mem pochodzenia matczynego, gdyż nie podle
ga on takim modyfikacjom w czasie oogenezy.
Uważny Czytelnik „W szechświata” spo
strzegł może, że powyższe wnioski stoją w w y
raźnej sprzeczności z opisanym przeze mnie kilka lat temu *) doświadczeniem, w którym po usunięciu z zapłodnionego jaja m yszy jednego z przedjądrzy (żeńskiego lub męskiego) i po diplcddyzacji przedjądrza pozostałego w jaju otrzymano żywotne potomstwo. N iestety do
świadczenia tego, ogłoszonego w r. 1978, nie udało się potem nikomu powtórzyć, a jeden z jego autorów (K. Illmensee) spotkał s ;ę na
wet z poważnymi zarzutami, że podawał nie
należycie udokumentowane wyniki. Sprawę tę badała międzynarodowa komisja ekspertów, nie dochodząc jednak do definitywnych konkluzji.
Być może, iż domniemane powodzenie tego do
świadczenia w ynikało z niedoskonałości użytej techniki. W owym czasie nie była jeszcze opra
cowana metoda tworzenia karioplastów, toteż przedjądrze usuwano wciągając je do pipety po przekłuciu błony jajowej. W czasie tego za
biegu przedjądrze ulega często uszkodzeniu i może nie zostać usunięte w całości. N ie w y kluczone, iż pozostała część wystarczyła dla zapewnienia rozwoju zarodka. Tak przynaj
mniej starają się wytłum aczyć tę rozbieżność wyników autorzy drugiej z opisanych tu prac.
Doświadczenie' Illm enseego zdawało się otwierać rewelacyjne perspektyw y dla nauki i praktyki. W św ietle obecnych danych spe
kulacje te były przedwczesne, choć oczywiście nie wykluczone, iż z dalszym rozwojem nauki uda się zastąpić genom męski jakąś doświad
czalną modyfikacją genomu żeńskiego i w ten sposób wyprodukować partenogenetyczne ssaki.
p r o f . d r H a lin a K rz a n o w s k a j e s t k ie ro w n ik ie m Z a k ła d u J e n e ty k i i E w o lu c jo n iz m u w I n s ty tu c ie Z o o lo g ii U J.
* H. K rz a n o w s k a C z y b ę d z ie m y k lo n o w a ć k r o w y ? , W szech św ia t 1979, 80:147.
188 W sz e c h św ia t, to m 86, n r 911985
IR EN EU SZ W R Ó BEL (Zielona G óra)
W ODOSPAD I KANIO N ORCHONU (Mongolia)
W odospad i k a n io n O rc h o n u są je d n y m i z n a j
ciekaw szych i n a jp ię k n ie jsz y c h tw o ró w p rz y ro d y w M ongolii (plansza la , b). C iągną w ięc tu „ ta b u n y ” tu ry stó w z całego św iata. P rz y w odospadzie m ożna sp o tk a ć N iem ców z R FN i A m ery k an ó w , Ja p o ń c z y ków i R osjan, C zechów i P olaków . W tu ry sty c z n y c h p la n a c h m ongolskiego O rb isu — Ż u łczinu dla k a ż dej w ycieczki z a g ran ic zn e j p rze w id zia n y je st je d n o dniow y p o b y t n a d w odospadem . D ojazd do tego c u dow nego z a k ą tk a je st dość tru d n y , bo n a jp ie rw leci się z U ła n -B a to r do znanego k u r o rtu C h u d ż irt i do
p ie ro następ n eg o d n ia sam ochodem te re n o w y m po dosyć tru d n e j, n ie ró w n e j drodze g ru n to w e j po p o k o n a n iu odległości około 90 k m dociera się do sa m ego w odospadu. O dcinek te n je st b ard z o ciekaw y.
P oczątkow o n a h oryzoncie w id n ie je czw orobok s u - b u rg a n ó w k la sz to ru E rdeni-D zu, a p o te m d roga p ro w adzi po la w o w y m p o to k u p o ro śn ięty m rz a d k im pio- łunow o-czosnkow ym stepem , w zdłuż u rw isty c h b rz e gów O rchonu, aż do sam ego w odospadu. Z djęcia w o d o sp a d u z n a jd u ją się w e w szy stk ich p rze w o d n ik ach tu ry sty c zn y c h , a ta k ż e u p a m ię tn io n y on je s t przez pocztę m ongolską n a b a rw n y m znaczku.
W odospad z n a jd u je się n a p ra w y m dopływ ie O r chonu — U łan-G oł i nosi nazw ę U łan -C u tg ała n . W li
te ra tu r z e tu ry sty c z n e j, a często i fachow ej (geogra
ficznej i geologicznej) o m a w ian y w odospad n az y w an y je st n iesłu szn ie „w odospadem O rc h o n u ”. W lecie n a d 24 m e tro w e j w ysokości w od o sp ad em zaw sze unoszą się b ia łe tu m a n y m gły i p ra w ie zaw sze w pogodne
Ryc. 1. P o d ró ż u jąc em u po M ongolii tow arzyszy „owoo”
— kopiec k a m ie n n y b u d o w an y dla uczczenia d o b ry ch duchów gór. F ot. J. M e n d alu k
słoneczne d n i fa lu je w ielo b a rw n a tęcza. W zim ie w o
dospad zam arza, a k o lorow a la te m dolina górnego O rch o n u za m ie n ia się w cz arn ą lu b b ru n a tn o -c z a rn ą , le k k o p o falo w a n ą pow ierzchnię, p ełn ą do sto jn ej ci
szy i tajem n iczo ści. T em u k to oglądał k an io n i w o
dospad w lecie, zim ą w y d a je się, że w odospad zn ik n ą ł — n ie p rzy p o m in a on o sw ym istn ie n iu hu k iem ro z b ija n y c h o bazalto w e bloki stru m ie n i wody, k łę b am i unoszącej się m gły i tęczą. T ylko niew ielkie
„ow oo” zbud o w an e z b r y ł b a z a ltu gąbczastego (ryc.
1) św iadczy, że z n a jd u je m y się w pobliżu w odospa
du. Nieco d alej n a k raw ęd z i k a n io n u jeszcze dw a
„ow oo” z n ap isem o strzegaw czym „tu zginęło dw óch rad z iec k ich tu ry s tó w ”. S am w odospad w zim ie je st jeszcze p ię k n iejszy i dostojniejszy, zastygły w lodow ej potężn ej k ask ad z ie. Po bokach zw isają olbrzym ie lo
dow e s ta la k ty ty . Spod lodow ej k u rty n y , ja k b y spod falb a n ek , sączy się niew ielk i stru m ie ń . B rzegi k a n ionu w re jo n ie w odospadu po ro śn ięte są potężnym i m o d rze w iam i i gdzieniegdzie k rze w a m i brzozy. J e s t to n ie zw y k ła oaza zieleni w śró d ogrom nych c h a n g a j- skich stepów . Ź ró d ła O rch o n u z n a jd u ją się w w ysokim w ęźle g ó rsk im S u b u rg a -c h a jrc h a n w południow o- -w sch o d n ie j części C h a n g a ju (ryc. 2).
O rchon je s t n ajw ięk sz y m p ra w y m dopływ em S e- le n g i; jego długość w ynosi około 1124 km . D olina O rch o n u je s t m orfologicznie b ard z o urozm aicona, w g ó rn y m b ie g u m a c h a ra k te r k a n io n u lu b ja ru , w śro d k o w y m w w ielu m ie jsc ac h je s t w ąsk a i m a u r w iste brzegi, a n ie k ied y rozszerza się, tw o rzy ro zle
w isk a i k r ę te m e a n d ry (plansza II).
N a o d cin k u o długości około 70 km , to je st od k la sz to ru E rd e n i-d z u do w odospadu U ła n -C u tg a ła n O rch o n p ły n ie p ła sk o d e n n ą d oliną o p ro filu ty p o w ego k a n io n u ze stro m y m i, pionow ym i brzegam i.
W re jo n ie E rd e n i-d z u rz e k a p ły n ie w szerokiej d o j
rz a łe j dolinie z u rw isty m i zboczam i oraz z dobrze w y k ształc o n y m i dw om a te ra sa m i (czasem z jednym ).
T u ta j w la ta c h sied em d ziesiąty ch dla potrzeb n a j
w iększego g o sp o d a rstw a rolnego w C h a rc h o rin ie w y bu d o w an o ele k tro w n ię w o d n ą i sy stem iry g ac y jn y , pom im o że -woda w rze ce p ły n ie tylk o od dru g iej połow y k w ie tn ia do p ierw szy ch dni października, a w p ozostałych m iesiącach O rc h o n je st s k u ty lo d a
m i. N a o d c in k u od C h a rc h o rin u do w odospadu U ła n - -C u tg a ła n k ry szta ło w o czyste w o d y O rch o n u o bjęte zostały ścisłą o ch ro n ą ze w zględu n a stre fę ta rlisk o w ą p strą g ó w i ta jm ie n i. S am w odospad u w aż an y je st p rzez C h ałch asó w za je d e n z sie d m iu cudów p rz y ro dy M ongolii. N ieprzypadkow o w ięc w łaśn ie n a d O r- chonem w re jo n ie k la sz to ru E rd e n i-d z u zbudow ano p ie rw sz ą sto licę im p e riu m m ongolskiego — K a ra k o r u m (ok. 1220 r.), k tó re j w spaniałości opisane zostały p rzez nieliczn ie tu d o cierają cy c h podróżników (Piano de C arpini, S te fa n Czech i B en ed y k t P olak — 1246:
R u b ru k — 1253— 1255; M arco P olo 1271—1295). Dzi
sia j m ożna oglądać ru in y pozostałe po te j w sp an iałe j stolicy i w y k o p alisk a archeologiczne.
K an io n O rc h o n u i w odospad U ła n -C u tg a ła n są dla p rz y ro d n ik a niezw ykle in te re s u ją c e ta k pod w zglę
dem m orfologicznym ja k i geologicznym . O ro ślin ności doliny O rc h o n u p isa ła ju ż w e „W szechśw iecie”
J . D ąb ro w sk a (1983, 84:153).
0 100 200 km 1 I--- 1--- 1
W sze c h św ia t, to m 86, n r 9/1985 j
LEGENDA Granica paristwa Rzeki
—«— • Kier g rz b ie tu a 2652 Wys. w metrach
liĄl) Wodospad
Ryc. 2. S ch em atyczna m a p a dorzecza S elengi
D olina górnego biegu O rch o n u pow yżej u zdrow i
ska C h u d ż irt m a przebieg z SW—NE, a je j szerokość dochodzi do 3—4 k m i w y p ełn io n a je st law am i b a zaltow ym i z c h a ra k te ry sty c z n y m i te k s tu ra m i m a syw nym i i trzew iow ym i (ryc. 3, 4). Dno tego odcinka doliny je st lekko faliste, p rzy p o m in ają ce ja k b y tylko co zastygłą plasty czn ą law ę. J e s t to m łoda rzeźba w u lk an iczn a ze słabo „w yspow o” rozw in ięty m i gle
bam i. D olina ta przeb ieg a przez k ra in ę sta ry c h gór śred n ic h z k o p u la sty m i w ierzchołkam i. S k ałam i b u du jący m i om aw ian e góry są m e tam o rfic zn e u tw o ry paleozoiczne, re p rez en to w an e przez piaskow ce, zle
pieńce, m ułow ce, łu p k i, fyllity , w ęgle i sk a ły k rz e m ionkow e. K om pleks lito stra ty g ra fic z n y osadow o- -m etam o rficzn y paleozoiku je st ja k b y „p o p rz ety k a - n y ” licznym i dro b n y m i in tru z ja m i gran ito id ó w . M iąż
szość bazaltów w y p ełn iają cy c h g ó rn y odcinek doliny O rchonu w ynosi około 20—24 m (ryc. 5). W b az al
ta c h tych n a o d cin k u od C h u d ż irtu do w odospadu U łan -C u tg ała n w ody O rchonu p ły n ą w k o ry cie p rz y p o m in ający m w w ielu m iejscach k a n io n o szerokości około 30 m i w ysokości pionow ych śc ian 20—24 m.
W k raw ęd z iac h k an io n u o d sła n ia ją się p ię k n e p ro file potoków law ow ych. B azalty za le g ają n a dobrze w ysortow anych i obtoczonych żw ira ch i „galeczni- k a c h ” (z otoczaków ) rzecznych pliocenu (?) i w y k a z u ją w y raźn e, niem al h o ry zo n ta ln e „w a rstw o w a n ie” . W rejo n ie w odospadu U ła n -C u tg a ła n w y d zie la ją się co n a jm n ie j trzy s tr u k tu ra ln o -te k s tu r a ln e odm iany b azaltów (ryc. 5):
— bazalty p o row ato-gąbczaste, w y stę p u jąc e w stro p ie p ro filu i w śro d k o w ej jego części. B azalty te po
sia d a ją pory od u ła m k a m ilim e tra do k ilk u d z ie
sięciu cen ty m etró w , a n a w e t o długości 1 m etra.
P ory n a ogół są h o ry zo n ta ln ie spłaszczone;
— bazalty m asyw ne, zb ite i nie sp ę k an e ;
— b az alty m asyw ne w y k az u jąc e k ró tk o słu p o w ą od- dzielność.
Na pow ierzchni te re n u , to je s t w stro p ie lawow ego potoku b az alt pocięty je st poligonalnym i spękaniam i,
Ryc. 3. W bortach kanio n u o dsłania się budow a geo
logiczna „potoku” bazaltow ego. F ot. J. M endaluk
190 W sz e c h św ia t, to m 86, n r 911985
Ryc. 4. S łupow a oddaielność b az altó w m asyw nych. Fot. J. M e n d alu k
-5,0
CO
■21,0O o o •
bazalty gąbczaste , czarne , ciemno - brązowe z porami okrągłym lub owalnymi układającymi sie horyzontalnie 0 do 10 cm
bazalty czarne , masywne
bazalty czarne , ciemnobrązowe , gąbczaste z porami do t> 10 cm
bazalty czarne , masywne , wykazujące krótko - słupowa oddzietność
‘r o r
<=> r o r fi r
• r 0p r* r «
<=? r p n ? r
bazalty zbite , czarne , izometrycznie spękane na bloki ® 30 cm
bazalty gabc2aste czarno - brązowe z wydłużo
nymi porami $ do 15 cm w ilości do 5 0 %
bazalty masywne , czarno - brązowe , izometry
cznie spękane
żwiry (galeczniki) z otoczakami i piaskiem , materiał dobrze obtoczony rzeczny
Ryc. 5.
chonu
P ro fil litologiczny w re jo n ie w od o sp ad u O r-
k tó ry c h głębokość dochodzi do 6 m . W odsłonięciach geologicznych w k raw ę d z ia c h k a n io n u o b se rw u je się ta k ż e te k s tu ry ty p u fałd ó w o am p litu d z ie 3—30 cm i b ard z o sk o m p lik o w an e j g eom etrii, p rzy p o m in ają ce j n ie k ie d y sp lo ty sz n u ró w o długości 2—5 m (ryc. 6).
W y stęp u jące w b a z a lta c h p ró żn ie n a ś la d u ją k sz tałty z a fałd o w an y c h te k s tu r p łynięcia.
Z ag a d n ien ie ilości w ylew ów oraz ty p u w u lk a n iz m u w dolinie O rch o n u nie zostało jednoznacznie do ko ń ca w y jaśn io n e. B adacze radzieccy w y d zie la ją dw ie lu b trz y g e n e ra c je w iekow e w ylew ów bazaltow ych.
Do n a jsta rsz y c h g ó rn o k re d o w y c h zalicza się b az alty w y p e łn ia ją c e doliny p ra w y c h dopływ ów O rchonu. W d o lin ach ty c h b a z a lty z a le g ają 20—30 m w yżej po
w ierz ch n i bazaltow ego p o to k u w y p ełn iająceg o dolinę O rch o n u . P rz y jm u je się, że w y lew y la w y w y stąp iły d w u k ro tn ie : p rze d ep o k ą lodow cow ą, tj. w eoplejsto- cenie oraz w ok resie polodow cow ym . N iek tó rzy b a dacze u w aż ają , że w szy stk ie b a z a lty O rchonu są po- lodow cow e i p o w sta w a ły w k ilk u fazach. W iększość b ad aczy p rz y jm u je c e n tra ln y ty p w ylew ów w stre fie źró d lisk o w ej O rchonu, sk ą d sp ły w a ły p otokam i po dn ie s ta re j rzeczn ej doliny. B ardziej p raw d opodobny w y d a je się je d n a k w y lew szczelinow y w zdłuż głę
bokiego ro zła m u . Na lin ii te j m ogło się znajdow ać ta k ż e k ilk a w ięk szy ch ce n tró w w ylew ow ych (kom i
nów).
D ow iedzione je st, że fra g m e n t doliny górnego b ie g u O rc h o n u m n ie j w ięcej od m iejscow ości C h u d ż iit do w od o sp ad u U ła n -C u tg a ła n m a przebieg zgodny z k ie ru n k ie m ro zła m u (NE—SW) i ciągnie się n a p rze
strz e n i około 200 k m (do m iejscow ości B a ja n -C h o n - gor). N a w ysokości C h u d ż irtu n a m a p ac h reg io n a l-
W sze c h św ia t, to m 86, n r 9/198S 191
Ryc. 6. N a pow ierzchni w w ielu m iejscach spotyka się te k s tu ry flu id aln e tzw . „law y trzew io w e”. Fot.
J. M endaluk.
n y ch w yznaczone są dw ie rów noległe lin ie rozłam ów
7. dojiną O rchonu m iędzy nim i. B yłby to w ięc styl budow y te k to n iczn ej p ra-O rc h o n u , ty p u grab en u .
P od koniec pliocenu i w p lejstocenie, w w yniku aktywizacjii neotektonicznej w zdłuż om aw ian ej strefy, n astąp iły w ylew y la w y bazaltow ej ty p u szczelinowego n a p rz e strz e n i całego górnego o dcinka d oliny O rcho- nu. W yrazem tej w u lk an icz n ej działalności są dzisiaj zjaw iska pow ulkaniczne, p rz e ja w ia ją c e się w w ydo
b y w an iu n a pow ierzchnię p a r y w odnej oraz w ist
n ie n iu niegłębokich (rzędu 30—50 m) w ód te rm aln y c h i zm ineralizow anych; w zw iązku z n im i w ybudow ano w C hudżircie sa n a to riu m . Po w y sty g n ięciu la w y i za p rzestan iu działalności bezpośrednio w u lk an icz
nej, rozpoczął się proces epigenezy — „przepiłow y
w a n ie ” p o to k u bazaltow ego w y p ełn iają ce g o p radolinę O rchonu i tw o rze n ia się now ego k o ry ta rzecznego ty p u k an io n u , p rzy jednoczesnym n ie ró w n o m iern y m w y p iętrz an iu się poszczególnych bloków tek to n ic z
nych. P ołudnio w o -zach o d n ie skrzydło g ra b e n u O rcho
nu w y p iętrz a się szybciej od pozostałych — doszło w ięc w te n sposób do p o w sta n ia w odospadu U łan - -C utgałan.
Z dużym p raw dopodobieństw em m ożna p rzy ją ć, że neotektoniczne procesy blokowe m a ją m iejsce w om a
w ian y m rejo n ie i obecnie. W yrazem blokow ych p ro cesów w y p iętrz ają cy c h je st epigenetyczne k o ry to górnego odcinka O rchonu i p o stę p u ją cy proces roz
cin an ia jego sta ry c h „przedbazaltow ych” aluw iów . P rz ew aż ają tu ta k że procesy d e n u d a cji n a d a k u m u lacją. P ierw sze te ra sy nadzalew ow e w dolinie O rcho
nu p o ja w iają się dopiero w re jo n ie k la szto ru E rd e n i- -dzu.
W odospad U łan -C u tg ała n i k a n io n O rchonu s ta now ią n iezapom nianą a tra k c ję tu ry sty c z n ą i godne są większego spopularyzow ania.
I D r I re n e u sz W róbel Je st a d iu n k te m w In s ty tu c ie I n ż y n ie rii
| S a n ita rn e j w W yższej S zk o le I n ż y n ie rs k ie j w Z ie lo n e j
I G ó rze. _____
192 W sz e c h św ia t, to m 86, n r 9/1985
W IN CEN TY K IL A R S K I (K raków )
JAK BIAŁK A O DNAJDUJĄ SWOJĄ DROGĘ PRZEZNACZENIA W KOMÓRCE
W szystkie kom ó rk i, ta k p ro k a rio ty c z n e — b a k te rii o raz sinic, ja k ró w n ież eu k a rio ty c z n e sy n te ty z u ją dw a ro d z a je białek . J e d n e z n ic h p o zo stają w ko m órce, przeznaczone do „o b ro tu w ew n ętrz n eg o ”, d r u gie zaś są k ie ro w a n e n a u ży tek zew n ętrzn y , n a „eks
p o r t”. N a jw a żn ie jsz y m zag ad n ien ie m w ro zw aż an ia ch n a d p ro ce sam i sy n te zy b iałek je st ic h topologia w e w n ątrz k o m ó rk o w a . W iele b ia łek pozostaje przez całe sw oje „życie” (okres trw a n ia b ia łk a w kom órce) w ty m sa m y m p rzed ziale m o rfofizjologicznym k o m ó rk i, in n e m uszą p rze d o staw a ć się przez k ilk a n ie ra z b a r ie r h y d ro fobow ych — lipidow ych, w k tó ry c h są n ie rozpuszczalne, ab y p rze d o stać się do m ie jsc a sw ojego przezn aczen ia. T ym m ie jsc em m oże być p rz e strz e ń p o zakom órkow a lu b w n ę trz e u k ła d u w odniczkow ego, a b a rie ra m i, o k tó ry c h m ow a, są b ło n y k om órkow e łu b w ew n ątrz k o m ó rk o w e , b u d u ją ce org a.relle k o m ó r
kow e, głów nie k a n a ły tzw . sia te czk i śró d p laz m a ty cz - n ej. R ozliczne b ia łk a w chodzące w sk ła d b ło n k o m ó rk o w y ch m uszą być w te b łony w b u d o w an e, p rzy czym różne b ia łk a błonow e są w ró żn y c h bło n ach rozm aicie rozm ieszczone. B łony u trz y m u ją c h a r a k te ry sty c z n ą a s y m e trię b u d o w y zarów no w sw ej k o m ponen cie lipidow ej, ja k i b iałkow ej. B iałk a błonow e za te m m uszą być częściow o przem ieszczone w sposób se lek ty w n y , ta k a b y h y d ro filo w a część ich ła ń cu c h ó w po lip ep ty d o w y ch m ogła p rzem ieścić się przez h y d ro fobow ą część lipidow ej f ra k c ji błony, p o zo stającą n a dal n iero zp u szczaln ą d la in n y c h zw iązków .
D roga ja k ą p rz e b y w a ją białk a, a k tó rą ró w n o cześnie p ra g n ę „przeb y ć” z czytelnikiem , b iegnie n a b ard z o k ró tk im o d cin k u : od m ie jsc a sy n tezy b iałk a do św ia tła k a n a łu sia te czk i śró d p laz m a ty cz n ej. G łów n ą p rze g ro d ą leżącą w p o p rze k te j drogi je s t bło n a b u d u ją c a śc ian y k a n a łu siateczki. D rogę tę m uszą przeb y ć trz y g ru p y b ia łek : b ia łk a se k re c y jn e (w y
d zielane przez k om órkę), b ia łk a lizosom alne oraz b ia łk a in te g ra ln e , k tó re są częścią b łony siateczki śró d p laz m a ty cz n ej. Z a n im p rz e jd ę do prześled zen ia w sp o m n ia n ej drogi, w in ie n je ste m czytelnikow i k ilk a słów w y jaśn ień , a rac zej p rz y p o m n ie n ia roli ja k ą o d g ry w a sia te czk a śró d p laz m a ty cz n a w kom órce, w p ro cesie sy n te zy i m o d y fik a c ji b ia łe k przezn aczo n y ch nu ek sp o rt.
W szystkie k o m ó rk i eu k a rio ty c z n e z a w ie ra ją k a n a ły i c y s te rn y siateczki, k tó re sta n o w ią około 50%
w szy stk ich b ło n k o m ó rk i. D zięki b ard z o siln em u po z w ijan iu b ło n a sia te czk i zam yka p rze strzeń , k tó re j objętość w yn o si 10% o b jętości k o m ó rk i. P rz e strz e ń tę zw a n ą rów n ież w a k u o la rn ą oddziela od m acierzy k o m ó rk i — cytozolu — p o je d y n cz a bło n a lip id o w o -b iałk o - w a, k tó r a r e g u lu je tr a n s p o rt ro zm a ity c h su b sta n c ji z cytozolu do św ia tła siateczki. S iate cz k a śró d p laz m a
ty c zn a , m ów iąc ogólnie, za p ew n ia kom órce m e c h a n izm se g re g u ją c y now o p o w sta łe w cytozolu cząstecz
k i od tych, k tó re p o d le g ają dalszym procesom , np.
g likozylacji — p o w iąz an iu z c u k ra m i — w cy stern ac h siateczki. S łuży o n a po n ad to , a m oże p rzed e w szy st
k im , do m o d y fik a cji b ia łe k p rzeznaczonych do lizo- som ów , b łony k o m ó rk o w ej i n a ek sp o rt. W iększosć opisan y ch pow yżej procesów m ożna prześledzić dzięki te m u , że siateczkę, albo rac zej je j głów ne sk ład n ik i, zw ane potocznie przez b iochem ików m ik ro so m am i, m o żn a w y o d rę b n ić z ko m ó rk i, oczyścić i śledzić „w
p ro b ó w ce” w iększość ty c h czynności, ja k ie one sp e ł
n ia ją w żyw ej kom órce. N ajlep ie j do ta k ic h do
św iadczeń n a d a ją się bo g ate w siateczkę śró d p lazm a- ty c zn ą k o m ó rk i trz u s tk i i one to posłużyły do w y św ie tle n ia poszczególnych etap ó w sy n te zy b ia łk a i jego tra n s lo k a c ji p rzez b ło n ę siateczki śró d p laz m a
ty czn ej. Je d n y m i z pierw szy ch sk ła d n ik ó w b iorącym i udział w ty m p rocesie są cząsteczki ry b o n u k leo p ro - teinow e, odpow iedzialne za ro zpoznanie b ia łk a (ew en
tu a ln ie jego m ałego fra g m en tu ), k tó re m a ją p rz e p ro w adzić p rzez bło n ę siateczki. C ząsteczki ry b o n u k leo - p ro tein o w e zbu d o w an e są z sześciu b iałek różniących się d ługością sw oich ła ń cu c h ó w polipeptydow ych 0 ciężarze 72, 68, 54, 19, 14 i 9 kd (kilodaltonów j 1 z je d n e j k ró tk ie j cząsteczki k w a su ry b o n u k le in o w ego (300 n ukleotydów ). C ząsteczki te n azw ano w sk ró cie S R P (signal rec o g n itio n particles) czyli czą
ste cz k am i ro zp o zn ający m i sy g n ał ja k i po siad a łań cu ch p olip ep ty d o w y now o sy n tety zo w an eg o b ia łk a. O ile b ia łk o w a s tr u k tu r a cząsteczek nie je s t osobliwością, 0 ty le ich k o m p o n e n t ry b o n u k lein o w y m a sw oją h i
sto rię i z a słu g u je n a pośw ięcenie k ilk u słów uw agi.
W ro k u 1970 B ishop ze sw oim i k o legam i opisał tę cząsteczkę ja k o w chodzącą w sk ła d p ew nych w i
ru só w ty p u on co rn a. N astęp n ie okazało się, że jest ona ró w n ież sk ła d n ik ie m cytoplazm y k o m ó rek zd ro w ych, n ie za ra żo n y c h w iru sem . Z atem um ieszczano ją k o le jn o w cytozolu, rybosom ach, ją d rz e kom ó rk o w y m itp . a b y w k ońcu zlokalizow ać ją p rec y zy jn ie w czą
steczk ach SR P i dać je j nazw ę „7SL R N A ”. O ile w iem y ju ż w iele o budow ie, pochodzeniu i m e ch a
nizm ie sy n te zy 7SL RN A, o ty le n a d a l niew iele w ia domo n a m o roli, ja k ą sp e łn ia ona w cząsteczce SR P.
P rz y p u szc za się, że pełn i fu n k c ję „szk ieletu ” u trz y m u jąceg o b ia łk a te j cząsteczki w odpow iedniej k o n fo rm a cji. Jeżeli bow iem oddzielim y 7SL RNA od sk ła d n ik a białkow ego cząsteczki, ta ro zp a d a się n a poszczególne sk ła d n ik i białk o w e — m onom ery lu b h e te - ro d im e ry . A za te m o p ełn ej aktyw ności, rozpozna
ją ce j sy g n a ł cząsteczki, d ec y d u je jej n ie n aru szo n y sk ła d chem iczny. D rugim sk ła d n ik ie m , u m o ż liw ia ją
cym fu n k c jo n o w a n ie m aszy n erii tra n slo k u ją c e j b ia ł
ko przez b a rie rę błony, k tó ry udało się w yizolow ać 1 określić, było białk o rec ep to ro w e dla pierw szego sk ła d n ik a — cząsteczki S R P. W ydzielenie tego b ia łk a z fra k c ji m ik ro so m a ln e j zaw dzięczam y przed e w szy st
k im R. G ilm orow i i jego a m e ry k a ń sk im kolegom , k tó rz y tego d okonali w ro k u 1981. B iałko re c e p to ro w e je s t in te g ra ln ą częścią b łon siateczki śró d p la zm atycznej. Jego ciężar cząsteczkow y w ynosi 72 kd i w y k a z u je ono w ysokie pow inow actw o z białk iem SR P. W celu w y ja ś n ie n ia roli ja k ą sp e łn ia ją le dw a b ia łk a w p rocesie tra n slo k a c ji b ia łk a posłużono się u k ła d em m odelow ym ; sk ła d a ł się on ze sztucznie w y tw o rzo n y ch polisom ów (kom pleks rybosom ów a k ty w nych w fazie sy n te zy b iałk a) za p ro g ra m o w an y ch od
p ow ied n im k o m p le k se m RNA m atrycow ego (mRNA), k tó ry n osił w sw o je j se k w e n c ji nukleo ty d o w ej zapis fo rm u ły specyficznych b ia łek w ydzielniczych. D zięki ta k u sta w io n em u dośw iadczeniu m ożna było p rze śle
dzić k aż d y k ro k i p rzeznaczenie p o w sta jąc y ch b iałek se k re c y jn y c h o raz an alizo w ać poszczególne etap y w sp ó łd z iałan ia ty c h b iałek z cząsteczkam i SR P i ich re c e p to ra m i w czasie tr a n s lo k a c ji przez błonę sia-
II. DOLINAORCHONUponiżej wodospaduzmienia się z kanionuw dolinę z brzegami urwistymi z epizodycznążwirową terasąwspółczesną. Fot.J. Mendaluk
W sze c h św ia t, to m 86, n r 911985 193
teczki śródplazm atycznej. D łu g o trw ale i żm udne ek s
p ery m en ty pozw oliły dw om uczonym am erykańskim , Blobełowi i D obbersteinow i, sfo rm u ło w ać tzw. hipo
tezę sygnałow ą, w y ja ś n ia ją c ą tra n slo k a c ję b iałek przez błonę.
C ząsteczki S R P w cytoplazm ie k o m ó rk i pozostają w rów now adze ilościow ej, k tó ra istn ie je pom iędzy S R P „w olnym i” i cząsteczkam i S R P zw iązanym i z błonam i siateczki za pom ocą rec ep to ró w SR P i SRP zw iązanym i z rybosom am i. W procesie tra n sla c ji b ia łk a przeznaczonego n a ek sp o rt, a w ięc sk ie ro w a
nego ty m sam ym do siateczki śródp lazm aty czn ej i zw iązanej z n ią m a szy n e rii tra n sla c y jn e j s tw ie r dzono, że pow inow actw o cząsteczek S R P z ry b o so m a
m i za angażow anym i w procesie tra n s la c ji w zrasta cz terokrotnie. S ta ra n n ie pro w ad zo n e dośw iadczenia z u k ła d a m i m odelow ym i błon, siateczk i śró d p laz m a
tycznej, lizosom ów i b łony kom ó rk o w ej dały asu m p t do sk o n stru o w an ia ogólnego m echanizm u, którj" w y ja śn ia ł to zjaw isko w te n sposób, że cząsteczki SR P ro zpoznają tzw . se k w e n cję sygnałow ą — pierw szy k ró tk i odcinek ła ń c u c h a polipeptydow ego now o p o w stającego b ia łk a. C ząsteczka SR P w chw ili p rz y łączenia się do rybosom u tra n sla c y jn e g o zapobiega dalszem u w y d łu ża n iu się ła ń c u c h a polipeptydow ego, blo k u je chw ilow o sy n tezę b ia łk a n a d an y m ryboso- m ie u n iem ożliw iając ty m sa m y m „n iek o rzy stn ą” w tym m iejscu (przed p rze n ik n ięc ie m przez błonę) d a l
szą syntezę k o m p le tn e j cząsteczki białk a. Ja k k o lw iek sposób w ja k i SR P ro zpoznaje se k w e n cję sygnałow ą i blo k u je dalszą syntezę ła ń c u c h a polipeptydow ego je st ja k dotąd n ieznany, to przypuszcza się, że SRP rozpoznaje se k w e n cję am inokw asów w sekw encji sygnałow ej, n ie zaś n u k leo ty d ó w m RNA . W ystarczy bow iem zab u rzy ć tę sek w en cję p rzez w bud o w an ie k ilk u in n y c h am inokw asów , a b y została ona n ie ro - poznana przez SRP. N ależałoby się zatem spodzie
w ać, że w szystkie sek w en cje sygnałow e są hom olo
giczne. T ak je d n a k nie je st i w y d a je się w ysoce p r a w dopodobne, że SR P ro zp o z n ają nie ty lk o sekw encje am inokw asów , ale raczej k o n fo rm a c ję sekw encji syg
nałow ej syntetyzow anego b ia łk a. Is tn ie je rów nież możliwość, że 7SL RN A, w chodzący w sk ład SRP, m oże rozpoznaw ać o k reślone se k w e n cje n u k le o ty d ó w mRNA, k tó ry należy do danego a p a r a tu tr a n s la c y j
nego. P o w ra c a ją c n a to m ia st do b lo k u ją c e j syntezę b ia łk a ro li S R P m ożna spekulow ać, że m echanizm te n z chw ilą jego p o w sta n ia b y ł p re fe ro w a n y przez dobór n a tu ra ln y . O kazał się on k o rz y stn y dla k o m órki, zapobiegając p o ja w ia n iu się w cytozolu białek, np. b ia łek lizosom alnych, niebezpiecznych dla ko m órki p rzed z a m k n ię c ie m ' ich w p ęc h erzy k i b ło n ia
ste (skom partm entalizow aniem ). P ro c es czasowej b lo k a d y w y d łu ż a n ia się ła ń c u c h a polipeptydow ego w procesie tra n sla c ji, tu ż p rze d zainicjow aniem z ja w i
sk a tra n slo k a c ji tego p o lip e p ty d u przez bło n ę np. sia teczki śród p lazm aty czn ej, m oże rów n ież stanow ić m echanizm reg u la to ro w y , m o d e rn izu ją cy te dw a p ro cesy w odpow iedzi n a bliżej jeszcze n ieo k reślo n e sy gnały zm ieniających się sta n ó w fizjologicznycn k o m órki.
O pisany pow yżej proces nie p rze b ieg a w kom órce zgodnie ze ściśle o k reślonym schem atem , lecz różnie d la różnych białek . I ta k np. in te g ra c ja n ie k tó ry ch b iałek s tru k tu ra ln y c h do b łony kom ó rk o w ej zachodzi w p raw d zie z ud ziałem S R P ja k o czynnika odpow ie
dzialnego za tra n s la c ję w ek to ro w ą, n a to m ia st SR P nie h am u je w ty m p rzy p a d k u w y d łu ż a n ia się ła ń cu c h a
polipeptydow ego. A zatem zjaw isko b lokow ania w y d łużania ła ń cu c h a polipeptydow ego przez SR P nie je st o b lig a to ry jn e w procesie docelow ej tra n slo k a c ji białka.
Z chw ilą gdy kom pleks SR P — rybosom — se k w en cja sygnałow a w ejdzie w in te ra k c ję z błoną, zo
sta je p rz e rw a n a b lokada w y d łu ża n ia ła ń c u c h a poli
peptydow ego i proces tra n s la c ji p o d ejm u je ponow nie sw ój p rz e rw a n y bieg. D zieje się ta k dzięki n o w ej in te ra k c ji, ja k a m a te ra z m iejsce pom iędzy SR P i jego re c ep to rem — specyficznym b ia łk ie m błony siateczki śródplazm atycznej. R eceptor S R P łączy się tylko przejściow o z cząsteczką SR P odłączają j ją od rybosom u; te n zaś je st ju ż w ty m czasie przyczepiony do innego re c e p to ra rybosom alnego, k tó ry m je st inne specyficzne b iałko błony siateczki — ry b o fo ry n a. Po
„osadzeniu” rybosom u n a w łaściw ym m iejscu n a s tę p u je d ysocjacja kom pleksu SR P —S R P -rec ep to r. S R P po w raca do cytozolu, gdzie ponow nie w chodzi do cy
k lu N atom iast sa m S R P -rec ep to r nie w y k az u je ża d nego pow inow actw a do rybosom u i jego ro la polega w yłącznie n a zw iązaniu się z SR P i dzięki te m u n a o d erw an iu S R P od sekw encji sygnałow ej, praw d o p o dobnie dzięki zróżnicow anem u pow inow actw u chem icz
n em u tych trze ch jed n o stek (SRP—S R P -re c e p to r — sekw encja sygnałow a).
W celu w y tłu m a cz en ia tra n slo k a c ji b ia łk a przez błonę siateczki w chw ili k ie d y rybosom został ju ż osadzony n a w łaściw ym m ie jsc u należy założyć, że w dan y m m iejscu błony siateczki, a w ięc pom iędzy rec ep to ram i rybosom u albo w sam ym rec ep to rze p o w sta je czasowo k a n a ł hydrofilow y, pozw alający n a p rzeniknięcie now o pow stałego b ia łk a do św ia tła k a n a łu siateczki.
J a k ie są dalsze losy now ego b ia łk a i jego se k w encji sygnałow ej po tra n slo k a c ji przez błonę sia te cz
k i śródplazm atycznej? W czasie tra n s la c ji i tran slo k ac ji w św ietle k an a lik ó w siateczki zachodzi w iele r e ak c ji enzym atycznych. P rz ed e w szystkim zostaje od
cięta se k w e n cja sygnałow a od ła ń c u c h a p o lipeptydo
w ego przez enzym pep ty d azę sygnałow ą. N astępnie m a m iejsce proces glikozylacji now o syntetyzow anego b ia łk a przez p rzyłączenie do jego końców ek bocz
n ych resz t cukrow ych, głów nie oligosacharydów , ta k ich ja k N -acetyloglukozam ina, m annoza i glukoza — są one w iązane do re sz t asp araginow ych. P ro c es ton je st k atalizo w an y przez odpow iednie enzym y — tra n s fe - raz y glikozydow e. P ra g n ę jeszcze n a m a rg in esie do
dać, że glikozylacja b iałek se k re cy jn y c h m oże w n ie k tó ry c h p rzy p a d k ach zachodzić n a —OH końcach
Ryc. 1. S chem at o b raz u jąc y praw d o p o d o b n y przebieg cyklicznych zd a rzeń p o p rzedzających tran slo k ac ję b ia
łek przez błonę siateczki śró d p lazm aty czn ej z u d zia
łem cząsteczek S R P oraz ich receptorów . R — ry b o - scm , Sś — sia te czk a śródplazm atyczna, iR — re c e p to r rybosom alny, rS R P — re c e p to r SRP, ss — se k w en cja sygnałow a, ps — p ep ty d az a sygnałow a