• Nie Znaleziono Wyników

Wieś, 1948.06.06 nr 23

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś, 1948.06.06 nr 23"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Stron 12

Oplata pocztowa niszczona ryczałtem.

C e n a 2 0 zł.

I I M / I

a

r

w

r> x

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O - L I T E K A C K I

Rok V

M a r ia Ż m ig ro d zk a

Łódź, 6 czerw ca 1948 r. N r 23 (152)

■ --- — ■ — - W NUMERZE ~ między innymi:

B . M e jła c h — O badaniach lite ra tu ry

M . B uczków na, J. M ille r, T. Różew icz — W iersze A . L itw in — A n a liz a p racy

J. P ió rk o w s k i — M ó j p rz y ja c ie l

T. O rle w icz — S yg n a ły d e p re sji gospodarczej U .S.A.

W . Ja żdżyński, D . G a ła j, M . K o lib a , P. C hm ura — W ieś i naród

S. A . P ieniążek — Dlaczego n ie w ró c ili?

S. C w enar, J. Pogan — D yskusja o n a u czycie lstw ie L . S o b ie ra js k i, J. F a le n cia k, E. M ądrow a — S praw y

k r y ty k i

. J

„Li teracki e uwł aszczeni e c h ł o p

a

(o „Chamie“ Orzeszkowej)

„N ie m a w d zię czn ie jsze j ’ r o li nad serce naszego chłopa, a b y ty lk o u m ie ­ ję tn a , ko ch a ją ca i w y tr w a ła rę k a w k ię ła się do je j u p ra w y , a zaiste s to k r o tn y p lo n w y d a 1'.

A n to szka — w . K się d ze P a m ią tk o ­ w e j k u czci O rzeszkow ej.

C

h a m - je s t z ja w is k ie m in te re s u ją c y m za­

ró w n o d la h is to ry k a lite r a tu r y , ja k i dla

• ■ badacza d z ie jó w idei, czy h is to rii spo­

łe cznej P olski,

Eliza Orzeszkowa

P ie rw s z y będzie m u s ia ł z w ró c ić uw agę na ostrożną jeszcze pró bę p rz e ła m a n ia p o z y ty ­ w istyczn eg o ka n o n u p o w ie ści re a lis ty c z n e j, śro d o w is k o w e j, da ją cej szeroko z a k ro jo n e m a lo w id ło społecznych s tosu nków e p o k i— na rzecz po w ie ści psych ologiczne j, k o n c e n tru ją ­ ce j uw agę c z y te ln ik a w o k ó ł w e w n ę trz n y c h p e ry p e tii b o h a te ró w : H is to r y k id e i n ie będzie m ó g ł po m in ą ć „C h a m a “ m ó w ią c o c h a ra k te ­ ry z u ją c e j sch y łe k w ie k u X I X „ lu d o m a n ii“

ja k ie jś m y ś li, . k tó ra b y łą c z y ła z e rw a n ą n ić t r a d y c ji z n o w y m i w y m o g a m i ż y c ia 1, ro z p ie - : r a ła m ło d e p ie r s i“ , — pisze d a le j H łasko.

— „J a k a ż w ie lk a radość z ap an ow a ła w ś ró d znacznej g a rś c i m ło d e j in te lig e n c ji, g d y po k ilk u o d e rw a n y c h w y s tą p ie n ia c h poszczegól­

n y c h w k o ń c u r. 1886 u k a z a ł się w W arsza­

w ie n o w y ty g o d n ik p. t. „G ło s “ . W c h ła n ia liś ­ m y c h c iw ie te m ło d e f silne to n y , ja k ie ze szpa lt je go ro z b rz m ie w a ły , u p a ja liś m y się ty m n o w y m , a ta k o d p o w ia d a ją c y m naszym w e w n ę trz n y m potrzebom , sposobem s ta w ia ­ n ia k w e s tii, i d ą ż y liś m y do osobistego pozna­

nia ty c h m ło d y c h zap aśn ików , k tó r y c h ju ż za sw o ich p rz e d s ta w ic ie li u w a ż a liś m y “ .

„M ło d e i s iln e to n y “ now ego ty g o d n ik a nie b y ły jednak, je go w y łą c z n y m w y n a la z k ie m . H a sło „ lu d “ , z k tó r y m w y s tą p ił „G lo s “ n u r ­ to w a ło ju ż w cze śnie j g r u p k i in te lig e n c ji, s k u p io n e j w T o w a rz y s tw ie O ś w ia ty L u d o w e j (od r. 1881), lu b pro w a dzące j działa ln ość w ś ró d u n itó w , p rz e b ija ło coraz s iln ie j w tw ó rc z o ś c i czo ło w y c h p is a rz y okre su, P rusa i O rzeszkow ej.

W y s tą p ie n ie „G ło s u “ nadało' t y lk o o fie ja l- ) ; k ie ru n e k i te o re tyczn ą p o db ud ow ę ty m sp o ra d y c z n y m p rz e ja w o m n o w e j id e o lo g ii.

U ź ró d e ł je j oprócz ro z c z a ro w a n ia da. p ro . k a p ita lis ty c z n e j id e o lo g ii p o z y ty w iz m u ,“le ż a ło także ogólne poczucie niep ew n ości i lę k prze d k ry z y s e m , w y w o ła n e p ie rw s z y m i, nieznacz­

n y m i jeszcze za h a m o w a n ia m i, ja k im uległ ro z w ó j przemysłu polskie go na sk u U : postę-

.;prrci£>y Kro. ¿i, ‘ ty i: 9, n ie ,n a te re n ie C esarstw a s ta n ę ły -p o d zna kie m zapytania.

G ru p a „G ło s u “ zd a w a ła sobie spra w ę z lo ­ go, że p o w ró t do p r y m ity w n e j g o sp o d a rki p rz e d k a p ita lis ty c z n e j je s t niem ożebny. Z d r u ­ g ie j s tro n y ju ż w ów czas o rie n to w a n o się, że no w e r y n k i zd o b yw a się „ k r w ią i że­

la zem “ . Im p e ria liz m p o ls k i b y ł oczyw iście w y k lu c z o n y u k ła d e m w a ru n k ó w p o lity c z ­ nych . P a trio ty z m n ie p o z w a la ł jeszcze po sta­

w ić na im p e ria liz m ro s y js k i i w c ie n iu R o s ji w d z ie ra ć się n a r y n k i św ia ta . U c z y n iła to d o p ie ro w 20 la t p ó ź n ie j rozcza row a na do w s z e lk ic h p ó łś ro d k ó w b u rż u a z ja endecka.

„G ło s “ do strze gł in n e w y jś c ie . D otychczas p rz e m y s ł p o ls k i p ro d u k o w a ł t y lk o n a zb yt.

n ie b y ł n a s ta w io n y na zasp aka jan ie p o trze b lu d n o ś c i m ie js c o w e j. S tąd hędza k r a ju i za­

leżność od zm ie n n e j k o n iu n k tu r y n a ry n k a c h P ie rw s z y m je j w y b itn ie js z y m p rz e ja w e m ^zewnętrznych. N a leży w ię c w zm óc chłonność r y n k u w e w nę trzneg o; uczynić konsumentem chłopa. Z dolność n a byw czą chłopa m ożna b y ­ ło spotęgować t y lk o przez in te n s y fik a c ję p ro ­ d u k c ji ro ln e j— stąd p o s tu la t r e g u la c ji stosun­

k ó w n a w s i i podnoszenia oświaty, zwłaszcza ro ln ic z e j. Jednocześnie je d n a k g ru p a „G ło s u “ , za trw o żo n a p ie rw s z y m i p rz e lo tn y m i zaburze­

n ia m i w to k u p r o d u k c ji i w y n ik a ją c y m stąd p rz e jś c io w y m bezrobociem , p ra g n ę ła zapo­

biec dalszej prołetaryzacji wsi i zw iązać c h ło ­ pów’ z ziem ią. P ro je k to w a n o p o w s trz y m a ć dalszy ro z w ó j p rz e m y s łu , — u trz y m a ć r o ln i­

c z ą s tr u k tu r ę P o ls k i, przycże m „ lu d “ m ia ł b y ć n ie t y lk o po dstaw ą społecznej b u d o w y , ale in te re s o m je g o na le żało po dp orząd kow ać in te re s y in n y c h kla s. U to p ijn y te n ' i pe łe n sprzeczności p ro g ra m n e g o w a ł ko n se kw e n cje re g u la rn e g o r o z w o ju k a p ita liz m u , k t ó r y w p ra w d z ie n ie u c h ro n n ie ro z b ija i p ro le ta r y - z u je w ieś, ale jednocześnie ty lk o on — w spo­

łe czeń stw ie p rz e d s o c ja lis ty c z n y m — je s t w sta­

nie w zm ó c zdolność w y tw ó rc z ą w si.

G łos“ w y s tą p ił do u to p ijn e j w a lk i o w a ­ r u n k i e g zyste n cji k a p ita liz m u w masce a u tykapitalistycznej, antymleszczańskiej, lu- domańskiej.

N ie t y lk o świeżo przeszczepiona k u ltu r a za­

chodniego m ieszczaństw a, ale i ty s ią c le tn ie tra d y c je k u lt u r y chrze ścija ńsko - szlacheckiej 'ż o s ta ły uznane za obce o g ro m n e j w iększości n a rod u. „...L u d m a swą w ła s n ą religię., w ła ­ sną' m oralność, w ła s n ą p o lity k ę , w ię c e j — w łasną naukę, słow em k u ltu r ę w łasną, k t ó ­ ro j c z y n n ik i skła do w e n ie m ogą być ńw ażane ja k o niższe fo r m y o d p o w ie d n ic h k a te g o rii k u lt u r y naszej...“ — pisze P o p ła w s k i — „...w n a jo g ó ln ie js z y m ch yb a zarysie w skazać m oż­

na. w p rz e c iw s ta w ie n iu z in d y w id u a liz m e m , , a n a rc h ią i w ie c z n y m n ie p o k o je m m y ś li k u l­

t u r y u p rz y w ile jo w a n e j, uczucie grom adzkie, ła d w e w n ę trz n y , spo kojną tw órczość k u ltu r y lu d o w e j“ .

O d k ry to now e ,»źródła mocy“.

„G ło s “ d ru k u je iu v e n illa K a s p ro w ic z a i za­

chw yca się n im i n ie p o m ie rn ie : „W ie rs z jego to n ie b rz ą k a n ie s e n ty m e n ta ln e j m a n d o lin y , albo k w ile n ie pastuszej f u ja r k i, ale ostry, c h ro p a w y , g ru b y głos s u rm y b o jo w e j, podo b­

n y do giosu o w y c h rog ów , k t ó r y m i n a w o ły - na te re n ie lite r a c k im b y ła . P la c ó w k a “ P rusa

i- „C h am *1 O rzeszkow ej. O ile P rus, u trz y m a ł swego ..chłopa walczącego“ w g ra n ic a c h re a ­ liz m u pisarskie go , o ty le O rzeszkow a „c h ło p a św ięteg o“ m og ła ukazać ty lk o w p e rs p e k ty ­ w ie s ty liz a c ji. O b o k „biologicznej siły t r w a ­ n ia “ o d k ry to w ię c „św ię to ść ludu“ — d w a n a jw a ż n ie js z e k o m p o n e n ty id e a lis ty c z n e j lu - clcm anii.

P ro f, P ig o ń n a z w a ł ..C ham a“ „ lite r a c k im uw łaszczeniem c h ło p a “ . „U w ła s z c z e n ie “ to do ko n a ło się w s p e cyficzn ych w a ru n k a c h , k tó re zad ecyd ow a ły o jego rod o w o d a ch i ob­

liczu.

„U Ź R Ó D E Ł M O C Y ...“

W p o ło w ie la t osiem d ziesiątych p o z y ty ­ w iz m w sposób w id o c z n y s tra c ił ju ż oparcie i k r e d y t m o ra ln y w ś ró d in te lig e n c ji p o ls k ie j.

— S ta ło się ja s n y m , że ro z w ó j p rz e m y s łu n ie p rz y n ió s ł z ap ow iad an ych przez p o z y ty w is ty c z ­ nych e n tu z ja s tó w d o b ro d z ie js tw , a m iesz­

czaństwo, n a w e t w oczach ..m ło d y c h " poczę­

ło z „b o h a te ró w n o w y c h czasów“ , p rz e ­ kształca ć się w w a rs tw ę s y ty c h groszorobów . Z ru jn o w a n e zie m ia ń stw o , uboga in te lig e n c ja : zwłaszcza urzędnicza, rz e m io s ła w y p ie ra n e przez ro z w ó j p rze m ysłu , drobnom ieszczaństw o zagrożone przez w ie lk i k a p ita ł, p ro le ta ry z u - ją c a się w ieś i ż y ją c y w s k ra jn e j nędzy zre ­ w o lu c jo n iz o w a n y p ro le ta ria t — oto b ila n s k ilk u n a s tu la t p o p o w s ta n io w y c h . Ugodowość p o lity c z n a ró w n ie ż n ie p rz y n io s ła o cze kiw a ­ n y c h ko rz y ś c i, a n i n ie p o p ra w iła s y tu a c ji n a ­ ro d o w e j ż y w io łu polskiego. W ty c h w a ru n ­ k a c h z ro z u m ia ły staje się fa k t, że życie u m y s ło w e k r a ju poczęło k s z ta łto w a ć się pod w p ły w a m i lic z n y c h id e o lo g ii antyka pitalistycznych i antyurbanistycznych. F e r ­ m e n t a n ty p c z y ty w is ty c z n y n a jw y ra ź n ie j w y ­ s tą p ił w ś ro d o w is k u m ło dzie żow ym .

„P o k o le n ie m łodsze ry c h ło odczuło, że ru c h p o z y ty w is ty c z n y n ie zadaw ala w s z y s tk ic h

¡ego p ra g n ie ń i dążeń“ — pisze Józe f H łasko, o m a w ia ją c p o c z ą tk i dzia ła ln o ści J. L . P o­

pław skiego, Już w 1884 f. p a ru m ło d y c h z P o p ła w s k im n a czele w d a r ło się do „ P r a w ­ d y “ . gdzie p rz e m y c iło k ilk a h e re ty c k ic h a r­

ty k u łó w . „P o trz e b a ja k ie jś n o w e j syntezy,

w a li się w puszczach n a d g o p la ń skich s ta rzy P olan ie, k ie d y s z li grom adą p rz e c iw P opie­

lo m i N ie m c o m “ .

R O D O W O D Y R O D Z IM E J U T O P II Starsza ge ne racja p o z y ty w is tó w k r z y w iła się m ocno na te m łodzieńcze z a c h w y ty . C h m ie lo w s k i d rw ią c o d o s z u k iw a ł się w w y ­ w o dach „G ło s u “ echa p ra s ło w ia ń s k ic h u n ie ­ sień Z o ria n a D o łę g i C hodakow skiego, o p ła ­ k u ją c e g o s k rz y w ie n ie k u lt u r y p rz o d k ó w przez germ ańsko - rz y m s k ie w p ły w y . R o ­ m a n ty c z n a ch ło p o m a n ia Z o ria n a i e n tu z ja ­ s tó w z T o w a rz y s tw a D e m okratyczn ego t k w i­

ła k o rz e n ia m i w dogmacie „n atu ry lu d zkiej“, w micie zacnych Nipuanów i w an tyc yw iliza- cyjnej krytyce kapitalizm u J. ,T. Rousseau‘a, odziedziczonych po filo z o f ii w ie k u X V I I I . D z ie d z ic tw o to p rz e ję li mładzi..-.n.arpdO-\y£y, p o d e jm u ją c y c hę tnie spadek id e o w y T o w a ­ rz y s tw a D em okratyczn ego . Z w łaszcza echa p o g lą d ó w Rousseau‘a, sp e cyficzn ie s k rz y ż o ­ w a ne ze szlachecką niech ęcią do m ia s ta i k u l t u r y : m ieszczańskiej, b lis k ie za ró w n o p o l­

s k im m asonom i „S z u b ra w c o m “ , ja k i r o ­ m a n ty k o m k o ła ta ły się dłu g o w św iadom ości k u ltu r a ln e j p o ls k ic h po stępo w có w w W arsza­

w ie i na L itw ie , b y w s p rz y ja ją c y c h w a r u n ­ k a c h w y s tą p ić n a p la n p ie rw s z y ,w_ id e o lo ­ g ia c h chłop om ań skich .

D ru g a p o ło w a X I X w ie k u do starczyła p rz e ja w ó w k r y t y k i k a p ita liz m u , n ie ró w n ie b a rd z ie j sprecyzow anych, choć ró w n ie u to ­

p ijn y c h , '■ ■'

Głosik* p o glądy i*ns.M iii, aeo.Ci.aly do J: o:- s k i“ p r5 b T 5 ^ ‘tłte T a S źe n ia *''fra n cu skie i ogólno­

e u ro p e jską anegdotę k u ltu r a ln ą na dłu g ó prze d p o ja w ie n ie m się p o ls k ic h p rz e k ła d ó w . K r ą ż y ły w ie ści o dam ach z n a jw y ż s z e j a r y ­ s to k ra c ji a n g ie ls k ie j, p rz y o d z ia n y c h w gru b e p łó tn a z ru s k in o w s k ic h w a rs z ta tó w ręcznych, m a ją c y c h w y z w o lić ś w ia t p ra c y od p rz e ­ k le ń s tw a zm ech an izow an ej p r o d u k c ji fa b ry c z - n e j. O po w ia dan o o d ru k a rn ia c h , za k ła d a n y c h przez R u s k in a na w s i. „n a św ieżym p o w ie ­ t r z u “ i o ro zw o że n iu ksią ż e k po A n g lii rę c z ­ n y m i w ó z k a m i d la p o d e rw a n ia e g z y s te n c ji k o le i żelaznych. N am iętn y pam flet na b rz y ­ dotę kapitalistycznego świata, k u lt artystycz­

nej twórczości ludu, naiw na negacja techniki w p ły n ę ły : w dużej m ie rz e n a id eo log ię a n ty - p o z y ty w is ty c z n e j in te lig e n c ji. G dy w r. .1900 d a w n y p o z y ty w is ta O c h o ro w ic z p o p rz e d z ił prze d m o w ą p o ls k i p rz e k ła d „ G a łą z k i d z ik ie j o liw y “ (nap. w r. 1866), w it a ł w n ie j pożąda­

ne a n tid o tu m ną p rz e ro s ty p o z y ty w iz m u :

„C z y ż n ie je s t na m ie js c u p ro te s t cich e j a z d ro w e j w s i p rz e c iw g w a rn y m a dusznym m ia sto m , p ra c y in d y w id u a ln e j p rz e c iw p ra c y z b io ro w e j, e ty k i p rz e c iw m a rtw e j o ś w ia ­ cie...?“ R u s k in od eg rał je d n a k s w o ją ro lę ju ż dużo w cze śnie j, u ś w itu a n ty p o z y ty w is ty c z n e - go przełom u.

W o s ta tn im czte rd zie sto le ciu X I X w ie k u w ś ró d postępow ej in te lig e n c ji r o s y js k ie j o- gro m ne w p ły w y zdo była id e o lo g ia tzw . narodniczestwa. N a ro d n ie y swe a n ty k a p it.a - lis ty c z n e i re w o lu c y jn e s ta n o w isko u ja w n ili przede w s z y s tk im w negacji kapitalizm u, ja ­ k o koniecznego o g n iw a w eko n o m ic z n y m r o ­ z w o ju R o s ji oraz w kulcie chłopstwa i szcząt­

k o w y c h , ro z k ła d a ją c y c h się w system ie k a p i­

ta lis ty c z n y m fo rm d a w n e j w s p ó ln o ty g ro ­ m a d z k ie j tz w . obszczyny. W. lu d o w y m .gm ino- w ła d z tw io u p a tr y w a li zarodek now ego u s tro ­ ju i zba w ie nie ś w ia ta prze d nędzą i. chaosem społecznym , ja k ie niesie k a p ita liz m -

N a iw n y k u lt „d u s z y c h ło p a “ i „ch ło p skie g o ła d u “ , nie licząca się z rzeczyw istością w ia ra w m o żliw o ść z a trz y m a n ia h is to rii, a k c e n ty ą n ty u rb ą n is ty c z n e i a n ty c y w iliz a c y jn e — czy­

n iły z n a rod nicze stw a k ie ru n e k u to p ijn y , nie m ogący zaw ażyć na k o n k re tn y c h W ynika ch ru c h u re w o lu c y jn e g o , n ie m n ie j je d n a k n ie ­ z m ie rn ie a tra k c y jn y , d la zagrożonej k a p ita li-

i N iem ie c. P o ja w iły się n a w e t dość ostre k r y . tyki,_ ale u tw o ry T o łs to ja spo tę g o w a li’ z na­

k o m ic ie k a ta s tro fiz m , m o ra ln y w s trę t do cv.

w iliz a c ji m ie js k ie j i . n i t r u j e

iii

te ljg e n c ji polskie *. ' ,

W szystkie, w y m ie n io n e tu d o k try n y i. idee wychodzące bądź z k o n k r e tn e j. a n a liz y s y tu a ­ c ji gospodarczej, bądź z m o ra lis ty c z n e j k r y ­ t y k i k a p ita liz m u ja k o u s tro ju działającego ro z k ła d o w o na e ty k ę . społeczeństwa, k s z ta łtu ­ ją c św iadom ość k u ltu r a ln ą k r a ju o d e g ra ły ogrom ną ro lę w ro z w o ju lite r a tu r y . Szcze­

g ó ln ie te o ria T o łs to ja , że ź ró d ła zła na le ży szukać w sobie, a nie w otaczającej r z e c z y ­ w is to ś c ią m ająca n ie w ie lk ie szanse pow odze­

n ia w ś ró d z re w o lu c jo n iz o w a n y c h ro b o tn ik ó w ro s y js k ic h , a p rz e ję ta chę tnie przez zdezorien­

to w a n ą in te lig e n c ję , na te re n ie lite r a t u r y od­

d z ia ły w a ła w ty m k ie ru n k u , co szereg czyn­

n ik ó w , ro z b ija ją c y c h fo rm ę p o w ie ś c i r e a lis ty ­ cznej. K o n k re tn a an aliza stosunków - społecz­

n y c h u s tą p iła m ie jsca ro zw a ża n io m p ro b le m u d o b ra i zła; do c ie k a n io m n a d m e ta fiz y c z n y m ź ró d łe m nędzy i cie rp ie n ia . Pow ieść psych o­

lo giczn a poczęła k o n k u ro w a ć z pow ieścią ś ro ­ do w isko w ą . S to im y u w r ó t' m odęrny.

U C IE C Z K A N A J A S N Ą P O L A N Ę

„P o nocy nieprzespanej i w części p rz e p ła ­ k a n e j p rz y p o m in a ła m sobie znanego m i na w s i chłopa, jego d z iw n e koleje , c ie rp ie n ia , za­

w o d y , jego w ie lk ą duszę i sia da łam do p is a ­ nia^ „C h a m a “ — op ow iada O rzeszkow a o la ­ ta c h 1887-0, gd y Iw oi-ifyła „Ń a dn iem e ńskie go - ry b a n a ''. -nirzsvaueg«;-p ftź n io j ..C ham em “ . -O t.i d ru g á w e rs ja „p o k rz e p ia n ia serc“ . „C h a m “ rozpoczyna serię u to p ijn y c h h a g io g ra fii a n tv - k a p iia lis ty c z riy c h ś w ię ty c h („D w a b ie g u n y “ ,

„ A u s tra lc z y k “ ). U cieczka prze d chaosem, nę­

dzą, b rz y d o tą życia m ie js k ie g o w ś w ia t spo­

k o ju , p ro s to ty , czystości i p ię k n a p o w io d ła się O rzeszkow ej le p ie j, n iż T o łs to jo w i, k tó r y n ig d y nie m óg ł się w y z w o lić od n ie p o k o ją -

T o łs to j ja k o kosiarz

zm em in te lig e n c ji. N a rod niczę stw o w y w a r ło ^ j ała ^ przyszłość p ro b le m e m ig ra c ji p e w ie n w p ły w na inteligencję polską, oczy- T"

w iś c ie n ie bezpośredni (chociaż ..K r y ty k ą “ w r. 1902; w s k a z y w a ła w y ra ź n ie narodńieześkie ro d o w o d y pro gra m u" 7G łó su“ ), Bo w~ś'p?ey- fTczńyćłf^ w a ru n k a c h p o ls k ic h ty lk o re w o lu ­ c jo n iz m s o c ja lis ty c z n y w y s u w a ł p o s tu la t'je d ­ ności ru c h u n a obszarze Cesarstwa.

O w ie le szerszy zasięg, n iż z konieczności uboczne i n ie o fic ja ln e echa p o lity c z n y c h w a lk n a ro d n ik ó w , m ia ła n o w a d o k try n a T o łsto ja , głoszona w d ru k o w a n y c h zagranicą w y p o w ie ­ dziach p u b lic y s ty c z n y c h , op ow ia d a n ia ch i przyp ow ieściach. S k ra jn o ś c i dogm atu o „n ie - s p rz e c iw ia n iu się z łu “ , bezw zględną negacja c y w iliz a c ji, asceza i re z y g n a c ja — n a g ru n c ie p o ls k im n ie ^zn alazły ta k bezw zględnych w y - z n a ^ ^ y jM ./J a k w ś ró d to łs to jo w c ó w R o s ji

O r " v , * *>'?>?>*/'

i*»1 y \

cych sprzeczności tk w ią c y c h w „p rz e k lę ty c h z ag ad nie niach“ chłopskiego życia R o sii ' A le tez b ia ło ru s k a „Jasn a P o la n a “ b y ła w o w ie ­ le m n ie js z y m s to p n iu poddana w p ły w o m n o - w e j c y w iliz a c ji, n iż w ieś w ie lk o ru s k a , lu b Wieś K ró le s tw a . N ie b y ło tu w a ru n k ó w na ro z w o j p rze m ysłu . N ic u ro d z a jn o ś ć g le b y u n ie ­ m o ż liw ia ła in te n s y fik a c ję ro ln ic tw a w celach eks p o rto w y c h . M a ła gęstość z a lu d n ie n ia od su- , „ - - P rob le m e m ig ra c ji s ił r o ­ boczych. W szystko to .u trz y m y w a ło w ieś b ia ­ ło ru s k ą w k rę g u p r y m ity w n e j ' go spo da rki n a tu ra ln e j i c h ro n iło od w p ły w ó w k a p ita liz ­ m u. Procesy, k tó re ro z b iły w ieś K ró le s tw a i W y rzu ca ły sp ro le ta ry z o w a n ą lu dność do nń ast k tó re u trz y m y w a ły stałe w rz e n ie w ś ró d c h ło p stw a ro syjskie g o , nie tk n ę ły jeszcze w s i b ia ło ru s k ie j. B ie rn a i zrezygnow ana, pozba­

w io n a zaro w n o na dziei na p o p ra w ę losu ja k i chęci b u n tu , b y to w a ła w ram a ch tr a d y c y j­

n e j s p ó jn i ro d z im o -s ą s ie d z k ie j. N ic nie p ro ­ w o k o w a ło do w rz e n ia , n ic n ie zagrażało dé­

m o lira ty z m o w i szarej b ied y, k tó ra zdała W y­

da w a ła się rozcza ro w a n ym w ro g o m „zło te go cielca błog osła w io ną p ro s to tą i u m ia rk o w a ­ niem . R olę potrzebnego z ie m ia ń s tw u k u ła c ­ tw a , mogącego d z ie rż a w ić zbędne d z ia łk i d w o rs k ie , o ia ż s ta n o w ić dla niego oparcie w

(2)

Str. 2

..W I E 5“ N r 23 (152)

walce p o lity c z n e j o d g ry w a ła polska szlachta zagrodowa. N ie d o ro z w ó j prz e m y s łu n ie s tw a ­ rza* zapotrzebow ania na ręce robocze. D ro b - n o ro ln a w ieś nie m ająca szans na o d p ły w n a d m ia ru lu d n o ści do m ia sta , s ta n o w iła n ie - zoęany dla zie m ia ń stw a re z e rw u a r ta n ie j s i­

ły roboczej, k tó ra wówczas decydow ała o e- gz y s te n c ji d w o ru . W ty c h w a ru n k a c h b lis k a O rzeszkow ej id eologia za trz y m a n ia chłopa na w s i, u c h ro n ie n ia go prze d ro z k ła d o w y m d z ia ­ ła n ie m k u ltu r y m ie js k ie j, znalazła pełne z ro ­ zum ien ie w e w s z y s tk ic h w a rs tw a c h społe­

czeństwa.

O rzeszkow a z ro z lic z n y c h o d m ia n lu d o m a - nn p rz e jm u je przede w s z y s tk im paniczny lek

„Ułosu" przed proletaryzacją wsi i w iarę w cenne wartości ku ltu ry ludowej, a z l i n i i t o ł- s o jo w s k ie j ideę w a lk i nie ty le o p o pra w ę s y tu a c ji ekonom icznej czy p o z y c ji p ra w n o ­ p o lity c z n e j chłopa, ile o uznanie dia jego d u ­ chowej dojrzałości i świętości. Zwłaszcza w od n ie sie n iu do te j o s ta tn ie j s p ra w y zbież nosc id e o lo g ii O rzeszkow ej i T o łs to ja je s t za­

s tan aw iają ca, n a w e t tam , gdzie nie może być m e w y o bezpośrednich w p ły w a c h . M ożna np.

p rzyto czyć je d n o z p u b lic y s ty c z n y c h w y s tą - p ie n T o łs to ja p rz e c iw k o karze c h ło s ty dla chłop ow , gdzie a ta ko w a n a je s t n ie zasada k la s o w e j h ie ra rc h ii, lecz możność p o n ie w ie ­ r a n ia je d n o s tk a m i, k tó re pod w zględem m o­

r a ln y m stoją - n ie p o ró w n a n ie w y ż e j, n iż ic h sędziowie.

Pow ieść o „c h a m ie “ to w ła ś n ie pow ieść o p ra w o ś c i i św iętości chłop skieg o życia, o wyzszosci „ch ło p skie g o ła d u “ nad c h o ro b li­

w y m życiem u lic y m ie js k ie j. T o ka n o n iz a c ja ty p u . k u ltu ro w e g o popańszczyźnianej w s i b ia ­ ło ru s k ie j, je j s tr u k tu r y społecznej i z w ią z a ­ n y c h z ty m n o rm m oralności.

z życiem p rz y ro d y , n iż sąsiedzkiej grom ady.

„M n ie niebo chatą, a rz e k a żoną“ . — m a w ia ł

„c h a m “ przed poznaniem F ra n k i.

A je d n a k w ych o w a w cza ro la „w o d y głębo­

k ie j i g w iazd w y s o k ic h “ nie została w p o w ie ­ ści dostatecznie u w y ra ź n io n a . Parę a u to r­

skich n ie k o n s e k w e n c ji, a nade w szystko w p row a dze nie przez O rzeszkow ą ulub ion eg o m o ty w u „dzikości“, w y k a z a ło kruch ość i o r- n e m e n ta c y jn y c h a ra k te r k o n c e p c ji „ n a tu r y “ . N a p rze strze n i od „P ie rw o tn y c h “ do „ A u - s tra lc z y k a “ r o z w ija ła O rzeszkowa w lic z n y c h

szłego męża, P a w e ł uśm iecha się: — „D z ie c i­

na, o j, b ied na t y dziecina! Co ty wiesz? W i­

dzę ja , że w ie le t y na w e t nie w iesz! J a k b y w lesie u ro d z iła się, ja k b y pom iędzy lu d ź m i n ie żyła. Jakż^e, t y w m o je j chacie żyć bę­

dziesz, k ie d y m y jeszcze przed lu d ź m i nie je ­ steśm y m ąż i żona? O czy b y to b ie W te j sa­

m ej wiosce w y je d li i s p ra w ie d liw ie , bo ta k ic h rzeczy ro b ić n ie trz e b a “ .

Scena p rz y g o to w y w a n ia tru c iz n y rzuca n a j­

żywsze ś w ia tło na p ra w d ę m o ra ln o ś c i aspo­

łecznej: „N ie b y ło też w n ie j a n i s k ru p u łó w , w a ria n ta c h p rz e c iw s ta w ie n ie sobie dw óch c y - a n i w a lk i. P ie rw s z y c h przez całe życie swe w iłizacji. P o w ie rz c h o w n e j, egoistycznej, go­

nią ce j za efe kte m — a w ię c d z ik ie j i c y w ili­

z a c ji „u s p o łe c z n io n e j“ , w y k w ita ją c e j w społe­

czeństw ie p ra c o w n ik ó w ■ tw o rz ą c y c h now e w a rto ś c i k u ltu ro w e , ż y ją c y c h w k rę g u p ra w i ob ow iązkó w , na rzuco nych przez w a r u n k i życia zbio ro w e g o ..F ra n ka , pe łn a poczucia sw ej wyższości u m y s ło w e j wobec „g łu p ic h cha­

m ó w “ , to w g ru n c ie rzeczy am o raln a d z i­

kuska , wnosząca zam ęt w środ ow isko lu d z i o g łę b o k ie j k u ltu rz e społecznej.

G dy F ra n k a , n a ty c h m ia s t po w y je ź d z ie państw a, chce spro w a dzić się do c h a ty p rz y -

nie dośw iadczała n ig d y ; przez całe życie ta skła do w a część uspołecznionej is to ty lu d z ­ k ie j, k tó ra b u d z i s k ru p u ły i w a lk i, b y ła w n ie j nieobecną“ .

A w ię c uspołecznienie, k u ltu r a życia g ro ­ m adzkiego, obow iązkow ość i poczucie odpo­

w ie d z ia ln o ś c i tw o rz ą ostatecznie e ty k ę w si.

Pozaspołeczne p alia tyw y nie przeszły próby pisarskiego realizm u. W n io s ły je d n a k z-amęt k o n s tru k c y jn y i s k r z y w iły pow ieść a rty s ty c z ­ nie. „C h a m “ n ie je s t w k o n s e k w e n c ji p o w ie ­ ścią re a lis ty c z n o -ś ro d o w is k o w ą : h a d n ie m e ń - s k i o d lu d e k zepchnął w ieś na m a rg in e s zain­

teresow ań p is a rk i. P ow ieść pe łn a je s t „m ie js c nie d o o k re ś le n ia “ społecznego. Poza ty m ś w ia t du ch o w y „c h a m a “ został z a m k n ię ty w ta k ciasnych granicach, że je s t z b y t m o n o to n n y i ubogi, b y stan ow ić c e n tru m zaintere sow a­

n ia cz y te ln ik a . R a tu je powieść postać F ra n k i, choć i tu n ie do kon ała O rzeszkow a ostatecz­

nego w y b o ru m ię dzy społecznym u w a ru n k o ­ w a n ie m ty p u z b ro d n ia rz a a lo inb roso w ską kon cep cją am oralnego ty p u k o b ie ty -d z ik u s k i

— dziecka.

C Z Ł O W IE K W O L N Y W D U C H U I W D U C H U W IE L K I...

C h ło p ó w cechuje — ; zdaniem O rzeszkow ej

— n ie ty lk o wyższość m o ra ln a w p o ró w n a n iu z p ro le ta ria te m m ie js k im . W a ru n k i życia i p ra c y na w s i są o w ie le lepsze, zdrow sze i n a tu ra ln ie js z e , n iż w m ieście. P a w e ł i jego grom ada p e łn i są p o g a rd y d la życia m ie j­

skiego; — „po ha ne życie“ — s p lu w a P a w e ł —

„w cłcczaszcze życie, k ie p s k ie życie“ .

U zn aje to n a w e t a m b itn a i oczarow ana m ia ste m F ra n k a . „D o b rz e , w a m ! — w e stch­

nę ła — chatę sw o ją m acie i zarobek n ie z ły

B o r y s M e j ł a c h

O B A D A N I A C H L I T E R A T U R Y

ciągnąć z d y s k u s ji filo z o fic z n e j, je s t k o -

s p ie c z - w ym m aterfalem konlrontaC )a te o m z zy

T E D N Y M z w n io s k ó w j ja k ie n a le żało by w y - ta k n a w e t po d s ta w o w y c h pojęć ia k obraz c ia n m c » f u - " « — i a rty s ty c z n y , s ty l, m etoda, kla sycyzm , ro m a n ­

ty zm , n ie m ó w ią c ju ż o is tn y m ba łaganie w

n e j g ro m a d y w ie js k ie j, i p rz e d s ta w ic ie lk i p ro ­ le ta r ia tu m ie jskie go , tra k to w a n e g o przez w ieś ja k o m arg ine s społeczny („w łó c z ę g i“ ). W ieś odczuw a niechęć do lu d z i lu ź n y c h ; „S k ą d t y ją w z ią ł? czy od ba ć k ó w w z ią ł? czy z c h a ty ro d zo n e j? ..." w y d z iw ia na F ra n k ę A w d o c ia . G rożą o n i b o w ie m rozsadzeniem w ię z i g ro ­ m a d z k ie j, wnoszą elem e nt n ie p o k o ju i zam ę­

tu . Jed na k spra w a F r a n k i nie z o s ta w iła g łę b ­ szych śla dó w a n i w um y s ło w o ś c i w s i, a n i n a - w e t w tr y b ie życia czy filo z o fii ż y c io w e j P a - w ła przez któ re g o drogę przeszła „o g n is ta b ły s k a w ic ą , czy b u rz liw ą n a w a łn ic ą “ Dci w a lk i z zepsuciem m ie js k im sta n ą ł b o w ie m n ie w z ru s z o n y system m o ra ln o ś c i g ro m a d y Gdzie szukać źródeł te j moralności? T u s p ra ­ w a się k o m p lik u je — i na ja w w y c h o d z i id e ­ ologiczne i fo rm a ln e załam anie pow ieści.

W K R Ę G U T R Z E C H P O R Z Ą D K Ó W O rzeszkow a w yzn a czyła sw e j w s i ż y w o t na prze cię ciu trze ch „p o rz ą d k ó w e tyczn ych “ — praw a Bożego, praw a n atu ry i praw a gro­

mady. Te tr z y p o rz ą d k i jednocześnie m a ją od d z ia ły w a ć na P aw ła , tłum a cząc ty m je ­ go n ie z w y k łą do jrzałość duchow ą. W p o ­ w ie ś c i w sposób k o n s e k w e n tn y i p rz e k o n y ­ w u ją c y w y s tą p ił je d n a k tylko jeden porzą­

dek.

P a w e ł w ro z m o w ie z A w d o c ią po da je trz y niezaw odne ś ro d k i pedagogiczne, ja k ie m a z a m ia r zastosować wobec skruszonej F r a n k i:

„ A toż m o d litw a św ięta, a toż na po m ina nie i ro b o ta ! Żebyż ju ż i m o d litw a św ięta, i napo­

m in a n ie , i ro b o ta złego n ie prze m og ły, c h y b a - b y kon ie c ś w ia ta n a s tą p ił“ . W szystkie te ś ro d k i pedagogiczne m a ją w ła ś c iw ie c h a ra k ­ te r je d n o ro d n y : — nacisku społecznego. N a -

p r a k ty k i a rty s ty c z n e j p o ­ z w o li na m p rze ła m a ć a b s tra k c jo n iz m i sche­

m atyzm ^ k o n s tru k c ji. Jest rzeczą znaną, że większość id e a lis ty c z n y c h pra c z dzie d zin y e s te ty k i, bądź ig n o ru je m a te ria ł, samei sztu­

k i, bądź to u ż y w a go je d y n ie w c h a ra k te rz e sporadycznych, w y g o d n y c h p rz y k ła d ó w . Szczególnie ty p o w a pod ty m w zględem je s t

„E s te ty k a '1 n e o k a n ty s ty Jonasza K o n a , t r a k ­ tu ją c a o ro z w o ju k a te g o rii estetycznych w z u p e łn y m o d e rw a n iu od m in im a ln e g o choćby m a te ria łu z d z ie d z in y s z tu k i. C a łk o w ic ie od­

m ie n n y ty p badań re p re z e n tu ją m a te ria liś c i.

W a r ty k u ła c h B ie liń s k ie g o roztrząsa nie p r o ­ b le m ó w estetycznych w ią ż e się ściśle z ana­

liz ą k o n k re tn y c h p u b lik a c ji lite ra c k ic h . Jego a r ty k u ł: „R z u t oka na lite r a tu r ę ro s y js k ą w 1847 r . “ s ta n o w i d la sw ych g łę b o k ie n sądów o o g ó ln y c h p ro b le m a c h is to ty s z tu k i, re a liz ­ m u, ' lu do w ości, p o w ią z a ń m ię d z y „n a ro d o ­ w y m a „o g ó ln o lu d z k im “ je d n ą z n a jc ie ­ kaw s z y c h k a r t h is to r ii es te ty k i. Tę samą m e­

todę zastosował C zernyszew ski i D o b ro liu - bow . O w ą tra d y c ję n a le żało by p rz e d łu ż y ć i to n ie ty lk o co do p u b lik a c ji ściśle estetycz­

n y c h ale na te re n ie całej n a u k i o lite ra tu rz e , ja k ró w n ie ż w k ry ty c e . Bez tego b o w ie m nie sposób bu do w ać system atyczn ej i s ynte tyczn ej w ie d z y o sztuce. N ie znaczy to je d n a k , iż este tyka w in n a b yć bez re s z ty w to p io n a w h is to rię s z tu k i czy w c h ło n ię ta przez k r y ty k ę . C hodzi m i o s iln o zw ią za n ie e s te ty k i z bada­

n ie m h is to ry c z n y c h prze b ie g ó w s z tu k i oraz je j stan u współczesnego, chodzi m i o to, b y teo ria, h is to ria i k r y t y k a z a p ła d n ia ły się n a ­ w zajem . Często słyszy się n a rz e k a n ia na n is k i poziom te o re ty c z n y naszych obecnych pod­

rę c z n ik ó w h is to r ii lite r a tu r y . N a tu ra ln ie , w p o ró w n a n iu z p o d rę c z n ik a m i p rz e d re w o lu c y j­

n y m i (re p re z e n to w a ły one bądź to m etodę

te rm in o lo g ii z zakresu w e r s y fik a c ji czy w za­

ga dn ien ia ch tyczących is to ty ję z y k a a r ty ­ stycznego...

Z d a w a ło b y się, że a u to r, m ó w ią c y o ja k im ś zagadnieniu, p o w in ie n m ie ć na n ie u s ta lo n y

„ la ta r n ię w y o b ra ź n i1', F et, k ie d y tw ie r d z ił że

„p ra w d a a rty s ty c z n a posiada bardzo n ie w ie le w spólnego z in n y m i p ra w d a m i“ ). A jednam tw órczość ic h w ska zu je niezb icie na n a jś c i­

śle jszy zw iązek spe ku la tyw n e g o spo jrze nia na rzeczyw istość z u tw o re m ja k o dziełem s ztuki.

Rzecz w ty m . żeby nie ty lk o an alizow ać ro z ­ k ła d s y m p a tii czy a n ty p a tii _ w filo z o fic z n y m św iatop ogląd zie autora, o k tó ry c h te n ostatni pogląd, tego je d n a k n ie w id a ć . A przecież in £o rm u je c z y te ln ik a , ale odsłaniać filo z o fie z - f a k t d y sp on ow a nia znacznym m a te ria łe m n0 _ a rty s ty c z n e tendencje, ja k ie tw órczość

p c m in a n ie to p re s ja o p in ii społecznej. P raca e m p iry c z n y c h streszczeń, bądź to o p ie ra ły się to zw iązan ie b u n to w n ic y siecią ob ow iązkó w . 1 11 1 ■ ■ • ■

w y p ły w a ją c y c h n ie u c h ro n n ie z je j p o z y c ji społecznej, uzależnionej od w y p e łn ia n ia ty c h ob ow iązkó w . W reszcie „m o d litw a ś w ię ta “ w in te rp re ta c ji P a w ła n ie m a na celu iz o la c ji je d n o s tk i w ram a ch in d y w id u a ln e g o prze ży­

cia re lig ijn e g o , lecz je j zadaniem je s t w zm o ­ c n ie n ie p rz y ję te j przez społeczność e ty k i sy­

stem em s a n k c ji n a d n a tu ra ln y c h . -

T e ź ró d ła m o ra ln o ś c i w ie js k ie j w y s ta rc z y ­ ły b y d la kon sekw entn ego przeprow adzenia k o n f lik t u e ty k i g ro m a d z k ie j i in d y w id u a ln e ­ go a m o ra liz m u m ieszczanki w d a w n e j, docie­

k liw e j socjologicznie, tw órczo ści O rzeszko­

w e j. P ra w o g ro m a d y okre śla w sposób dos­

k o n a ły p rz e d s ta w ic ie lk ę o p in ii w s i, m ą d rą A w doeię, C echują ją uczciwość, solidarność sąsiedzka, życzliw ość wobec lu d z i, w sp ó łczu ­ cie d la c ie rp ie n ia lu dzkie go , dobroć d la n a j­

bliższych, pracow itość, nieposzlakow ana cno­

ta niew ieścia, szacunek d la p a tria rc h a ln e j h ie r a rc h ii ro d z in n e j i ob yczaju w ie jskie g o . A w d o c ia je s t je d n ą z n a jle pszych a rty s ty c z ­ n ie i na jż y w s z y c h postaci k s ią ż k i; oczyw iście je d n a k postać ta, a c z k o lw ie k niezaprzeczenie do da tn ia , do apoteozy lu d o m a ń s k ie j nie na da­

w a ła się. B o h a te r m u s ia ł o trz y m a ć sankcję obu w yższych porząd ków . Obie te koncepcje filozoficzne artystycznie zawiodły.

P orządek r e lig ijn y k a to lic k ie j w s i b ia ło - . ru s k ie j w y s tę p u je tu w w y ją tk o w o enigma­

tycznej postaci. N ie is tn ie je a n i ja k o system dogm atyczno - filo z o fic z n y , a n i ja k o k u lto w o - ob rzęd ow y elem e nt życia w ie js k ie g o . N ie sta­

n o w i też p o d b u d o w y etycznego system u P a­

w ła , k tó re g o w ytyczn e m o ra ln o ści dadzą się w n a jo g ó ln ie js z y sposób sprow adzić do p rz y ­ kaza nia przebaczenia i czynn ej m iło ś c i w o ­ bec w szystkiego, co żyje- W skazania te m o g ły ­ b y w ró w n e j m ie rze w y n ik a ć z bu dd yzm u, ja k i z d o k try n y T o łsto ja . R e lig ia , nie o d d z ia ły - w u ją c zatem re a ln ie , o d g ry w a raczej ro lę c z y n n ik a dekoracyjnego, k tó r y nie tyle tłu ­ maczy, ile sankcjonuje kodeks du ch o w y je d ­ nostek.

Jeszcze m n ie j k o n s e k w e n tn ie prze dstaw ia się ro la „natury“, ja k o źród ła m ora lno ści. O - rzeszkew a s ta ra ła się zatrzeć n a trę tn ie w y ­ stęp ują cy w po w ieści elem ent m ora lno ści g ro m a d zkie j. W y iz o lo w a ła P aw ła , o ile to m o­

ż liw e , z w io s k o w e j w s p ó ln o ty , u c z y n iła z n ie ­ go m a rzycie la , od lu dka, związanego b a rd z ie j

na n a jro z m a its z y c h s u b ie k ty w n y c h schem a­

tach- bardzo dziw nego a u to ra m e n tu ) — po­

stęp w y ra ź n y .

W spółczesne p o d rę c z n ik i o p arte są na za­

sadach n a u k o w e j p e rio d y z a c ji. S ow ieccy ba­

dacze o d rz u c ili n ie m a ło re a k c y jn y c h k on cep­

c ji n a n ie sio n ych przez d a w n ie jszą w iedzę o lite ra tu rz e . S ta ra ją się w y k a z a ć ro lę k la s y c z ­ n e j lite r a tu r y ro s y js k ie j w ru c h a c h w o ln o ­ ściow ych, je j ś w ia to w e znaczenie, rodzim ość i re a liz m . Jednocześnie je d n a k rzuca się w oczy b ra k głębszego w n ik n ię c ia w samo spe- c ific u m p rz e d m io tu , t j. W lite r a tu r ę , ja k o je ­ dną ze sztuk. P o d rę c z n ik i h is to r ii lite r a t u r y ro s y js k ie j n ie w ie le ró ż n ią się od h is to r ii spo­

łecznej, m im o że są to d y s c y p lin y zgoła różne.

D zieło lite ra c k ie fu n k c jo n u je w n ic h ja k o po p ro s tu ilu s tra c ja danej e p o ki h is to ry c z n e j Rosji. A n a liz a fo r m y a rty s ty c z n e j to — do os ta tn ic h czasów — p a rę s łó w o k o m p o z y c ji, ję z y k u , ja m ba ch, ch o re ja c h itp . dodane ja k o cie k a w o s tk a po zakończeniu o g ólnej c h a ra k ­ te r y s ty k i ideo log iczn ej autora. A przecież id e ­ owe i a rty s ty c z n e m o m e n ty dzieła są ze so­

bą ja k n a jś c iś le j zespolone, fo rm a a rty s ty c z ­ na to b y n a jm n ie j n ie ja k iś z e w n ę trz n y o w i- ja k , ale ,fo rm a tre ś c io w a ", fo rm a a k ty w n a ; poza k tó rą ja k o w y ś a u to n o m ic z n y a rty z m nie is tn ie je . T eo re tyczn ie je s t to jasne ju ż od daw na, p ra k ty c z n ie jeszcze o ty m w naszych p o drę cznika ch lite r a t u r y głucho. P rz y c z y n y tego sta n u rzeczy szukać na le ży w ro z d z ia ­ le, ja k i u nas p a n u je pom iędzy e ste tyką i h is to rią lite r a tu r y . Jedność ty c h dw ó ch dy-, s c y p lin n a u k o w y c h k o n s ta to w a ł ju ż C z e rn y ­ szewski, mó.wiąc, że „ h is to r ia s z tu k i słu ży za podstaw ę te o rii s z tu k i, ta zno w u dopom aga do pełniejszego, doskonalszego w y ś w ie tle n ia h is to r ii; pe łniejsze ro z ś w ie tle n ie h is to r ii sztu­

k i posuw a w da lszym ciągu na przó d pracę badawczą n a d teorią... I ta k do nieskończo­

ności cią gn ie się ow a w sp ółp raca z p o ż y t­

k ie m d la obu d y s c y p lin '1.

N iedostateczny poziom p o d rę c z n ik ó w h i­

s to r ii lite r a tu r y w y p ły w a z n ic z y m n ie u m o - tyw o w a n e g o p rz e k o n a n ia lic z n y c h a u to ró w , iż teoretyczne zagadnienia są w y ja ś n io n e i dla w s z y s tk ic h oczyw iste. W y s ta rc z y je d n a k ze­

staw ić pa rę po d rę czn ikó w , b y przekonać się, ja k w ie lk a płyn n o ść p a n u je w p o jm o w a n iu

fa k ty c z n y m da je duże szanse do pch nięcia n a przó d w ie d z y teo re tycznej.

H is to rię lite r a t u r y na le ży oprzeć na m oc­

n y c h po dstaw ach filo z o fii i e ste tyki.

D y s k u s ja filo z o fic z n a w ska zała na k o ­ nieczność p rz e b u d o w a n ia p o d rę c z n ik ó w i znacznej r e w iz ji m etod badaw czych. Czyż zganione w prze biegu d y s k u s ji odcin anie się a n a liz y w ą s k ie j — tr a d y c y jn ie p rzyn a le żn e j do da ne j d y s c y p lin y od a n a liz y socjologicznej n ie je s t c h a ra k te ry s ty c z n e i dla o m a w ia n e j w ła ś n ie d z ie d z in y w iedzy?

B ezustannie p o w ta rz a się ta k i oto schem at;

1. P ob ie żny r z u t oka na s to su n ki społeczne i w a lk ę klasow ą.

2. A u to r prze ko n a n y, że w y c z e rp a ł analizę kla s o w ą przechodzi nagle do od erw anych rozw aża ń n a tu r y estetycznej.

Ze s fo rm u ło w a n ia zadań h is to r ii filo z o fii podanego przez to w . Ż d a n o w h na le ży w y c ią ­ gnąć nieco szersze w n io s k i.

W a lk a o m a te ria lis ty c z n y św iatop ogląd , t j.

o p ra w id ło w e p o jm o w a n ie życia i jego p ra w to c z y ła się w spe cyficzne j fo rm ie w z d łu ż ca­

łego ro z w o ju s z tu k i. M ó w ią c w y ra ź n ie j na p rz e s trz e n i całej h is to r ii lite r a t u r y i h is to r ii s z tu k i toczy się w a lk a o m etodę, k tó ra dopo­

m a g a ła b y do a rtystyczne go u ję c ia życia, do p ra w d z iw e g o o d tw o rz e n ia rzeczyw istości w sztuce, t j. w a lk a o m etodę re a lis ty c z n ą z ca­

ły m pocztem m etod a n ty re a łis ty c z n y c h . M u ­ szę tu zaznaczyć, że obce m i ie st daw no zresztą zarzucone m ech an istyczne id e n ty fik o ­ w a n ie re a liz m u z n a tu ra liz m e m . R e a lizm o- k r e ś liłb y m ja k o gnozeologiczne ź ró d ło ro z lic z ­ n y c h ty p ó w tw órczo ści a rty s ty c z n e j; m ożnaby go b liż e j jeszcze o k re ś lić ja k o filo z o fic z n y e - k w iw a le n t m e to d y a rty s ty c z n e j. P ra w o na w ią z a n ie filo z o fii i s z tu k i daje nam w ła ś n ie zw ią z e k s z tu k i ja k o spe cyficzne j fo r m y p o ­ zna nia z ¿nozeologią. Tw órczość a rty s ty c z n a w y ra ż a zawsze ja k ie ś k o n k re tn e tendencje gnozeologiczne bez w zg lę d u na to, czy a u to r zdaje sobie z tego spraw ę, czy nie. K a ż d y c z ło w ie k przez sam ty lk o u d z ia ł w ja k im ­ k o lw ie k o d c in k u życia p ra ktyczn e g o podlega ściśle o k re ś lo n y m p ra w o m socjologicznym , chociaż może ró w n ie ż dobrze n ie w iedzieć o ic h is tn ie n iu — n a tu ra ln ie i pisarz. In n a rzecz, że s o w ie c k i p is a rz uw aża za konieczne zgłęb ien ie p r in c ip ió w nauko w eg o ś w ia to p o ­ g lą d u m a te ria lis ty c z n e g o i św iado m ie stosuje go w życiu.

Toteż s o c ja lis ty c z n y re a liz m w y k lu c z a is t­

n ie n ie c h a ra kte rystyczn e g o d la bu rżua zyjno * z ie m iań skie ga u k ła d u społecznego zja w is k a , k tó r e b y po legało na ty m , że u tw ó r odsłania p ra w d ę ży c io w ą stojącą w zasadniczej sprzeczności z w y z n a w a n ą i p u b lik o w a n ą id eologią autora. (Z ja w is k o to za u w a ż y ł E n ­ gels, gdy c h a ra k te ry z o w a ł tw órczość Balza- ca). N adejście in n e j, n o w e j e p o ki tw órczo ści a rty s ty c z n e j p rz e w id y w a ł w 6 0 -tych la ta c h Do- b ro liu b o w , k ie d y to pis a ł: „S w obodno prze­

tw a rz a n ie n a jw n ik liw s z y c h do ciekań m y ś li lu d z k ie j na żyw e obrazy,, a łą cznie z ty m św iadom ość wyższego sensu ogólnego w ka ż­

d y m n a jb a rd z ie j choćby cząs tk o w y m i po­

s p o lity m akcie ż y c io w y m — oto id e a ł — f u ­ zja w ie d z y i po e zji i to w s to p n iu przez n i­

kogo do tąd n ie o s ią g n ię ty m “ . P ro b le m jedności s z tu k i i ś w ia to p o g lą d u filo zoficzn ego , co w ła ­ śnie d e te rm in u je konieczność zbudow ania

o b ie k ty w n ie w yra ża. Często i gęsto okaże się w te d y , iż pisarze s u b ie k ty w n ie o p o w ia d a ją c y się p o 's tro n ie id e a lis ty c z n e j filo z o fii w tw ó r ­ czości sw ej u le g a li o d d z ia ły w a n iu p ra w , w ro gich rep reze ntow a ne m u przez siebie ś w ia to ­ p o glądo w i.

Ż e b y zrozum ieć to zja w is k o , m u s im y m im o w szystko prze jść na te re n badań w ła ś c iw o ­ ści s z tu k i, p o jm o w a n e j, nie ja k o fo rm a pas­

sy w n a, lecz a k ty w n a . F o rm a w sztuce nie je s t czym ś w stosu nku do treści, o b o ję tn ym . F a k t, o k tó r y m m ó w iliś m y , że rzeczyw istość p rze d ­ sta w io n a w działach d a w n y c h pisarzy je s t n ie je d n o k ro tn ie sprzeczna z ich społeczno p o lity c z n y m i p o gląda m i, w y p ły w a z c liffe re n . tia spe cifica s z tu k i re a lis ty c z n e j, k tó ra w y ­ maga:

1. k o n k re tn o ś c i ujęcia,

2. prze dśtaw ien iaV ż y w y c h c h a ra k te ró w w ty p o w y m kontekście.

W sztuce re a lis ty c z n e j roz s trz y g n ię c ie zaga­

d n ie n ia stosunku sub ie ctu m do obiectum , przyp a d ko w e g o do zw ykłego , ty p iz a c ji, zbież­

na je s t z ro z s trz y g n ię c ia m i ty c h • p ro b le m ó w przez filo z o fię m a te ria lis ty c z n ą . O w o zrozu­

m ie n ie re a lis ty c z n e j zasady ty p iz a c ji ja k o c- k w iw a le n tu m a te ria lis ty c z n e j tezy o kon ie cz­

ności Oddzielenia „is to tn e g o “ od „p rz y p a d k o ­ w ego“ po sia dał ju ż D o b ro liu b o w , k tó r y pis a ł:

„w ie lk o ś ć spe ku la tyw n e g o u m y s łu i w ie lk o ś ć geniuszu poetyckiego polega na ty m , iż p rz y s p o jrz e n iu na p rz e d m io t je d e n i d ru g i — n a ­ ty c h m ia s t ro z ró ż n i cechy istotn e od p rz y p a d ­ k o w y c h , a zatem pow iąże je w s w y m ro zp o ­ z n a n iu p ra w id ło w o “ . C h a ra k te r re a liz m u vy sztuce zależy od ja k o ś c i i szerokości w ie d z y o życiu, ja k ą rozporządza a u to r i od jego u c z u ­ ciow ego stosunku do p rz o d u ją c y c h id e i e p o k i i p ra g n ie ń lu du . Sprzeczności dostrzegane w św iatop ogląd zie i w m etodach a rty s ty c z n y c h d a w n ie js z y c h re a lis tó w są w y n ik ie m sprzecz­

ności w ło n ie sam ei rzeczyw istości h is to ­ ry c z n e j, z czego w y n ik a , że n ie sposób rozp a­

try w a ć og ólnych a n i też częściowych p ro b le ­ m ó w s z tu k i w iz o la c ji od s tosu nków h is to ­ ryczno - społecznych i w a lk i klas. W z w ią z ­ k u z ty m p o w in n iś m y w ychodząc od m a rk s i­

stow sko - le n in o w skie g o p o jm o w a n ia d ia le k - t y k i tre ści i fo rm y , badać także k o n k re tn e p rz e ja w y a k ty w n o ś c i fo r m y a rty s ty c z n e j i w p ły w u je j na treść.

W szystkie te zagadnienia w y m a g a ją ro zp a ­ trz e n ia specjalnego. K ró tk o ś ć a r ty k u łu p o ­ zw a la m i na bardzo ty lk o ogólne po sta w ie ­ n ie spra w y. W y d a je m i się je d n a k, że k o ­ nieczność filo zoficzn ego u ję c ia h is to r ii s z tu k i ja k o nie u sta n n e j w a lk i o re a listyczn e w y p o ­ w iedzenie rzeczyw istości, nie ulęga w ą tp li­

wości. W a lkę tę toczy re a liz m z tu b ie k ty w » . n y m rom a ntyzm em , sym bolizm em , im p re s jo n izm em (nie m ó w ię tu o ro m a n ty z m ie p ro ­ gre s y w n y m , k tó r y je s t je d n y m z nieo dzow ­ n y c h e lem e ntów realizm u)'.

« /

Za p u n k t w y jś c ia p rz y a n a liz ie dw óch za­

sadniczych te n d e n c ji tw órczości a rty s ty c z n e j w in n o służyć znane zdanie L e n in a o „ro z ­ d w o je n iu świadom ości lu d z k ie j'1, o ty ę i, że

„podejście u m y s łu lu d zkie g o do każdego z ja ­ w is k a nie je s t b y n a jm n ie j proste, bezpośre­

dnie, optyczne; n ie je s t to a k t m a rtw y , ale a k t złożony, ro z d w o jo n y , zygza kow aty, za­

w ie ra ją c y w sobie m iędzy in n y m i możność v h is to r ii s z tu k i i lite r a tu r y na pow ażnych °dJa tYWa n >a o d ż y c ia na s k rz y d ła c h w y o b ra ź - podstaw ach filo z o fic z n y c h m a za sobą dług ą

tra d y c ję . M a m na m y ś li n ie ty lk o filo z o fó w i k r y ty k ó w , ale i ro s y js k ic h działaczy re w o ­ lu c y jn y c h , P lecnanow a. W iadom o, że lic z n i pisarze - re a liś c i w y ra ź n ie zda w a li sobie spraw ę z łączności lite r a tu r y z filo z o fią , za­

przeczali zaś je j najczęściej pisarze o ś w ia to ­ poglądzie id e a lis ty c z n y m (np- Ż u k o w s k i, k tó r y p rz e c iw s ta w ia ł ro z s ą d k o w i m istyczną

n i“ . D w ie zasadnicze tendencje s z tu k i ja k o pochodne dw óch ty p ó w poznania często w y ­ stęp ują w tw órczo ści tego samego a rty s ty , świadczą one o sprzecznościach jego św ia d o ­ mości kla so w e j.

Z ada niem h is to ry k a je s t pokazanie, ja k ie s iły społeczne w yzn acza ły te tendencje i prze ciw ień stw a.

P rz e tł. T . Chróścielewski

(3)

N r 23 (152)

„W I E S" Str. 3

ja k p a n żyć sobie możecie. T o w ca le co in n e ­ go n iż całe życie w łó c z y ć się ze s łu ż b y na służbę, cudze k ą ty w y c ie ra ć , od lu d z k ic h k a ­ p ry s ó w zależeć i lu d z k ie złości znosić“ . . __

W ieś d a je w ię c swobodę i niezależność...

T a k oto n o w e tre ś c i społeczne p rz e n ik n ę ły do starego wzoru osobowego „poczciwego K m io tk a -, o b ija ją c e g o się od s e tk i b lis k o la t

;-:o _ lite ra tu rz e m o ra liz a to rs k ie j d la c h ło p ó w pa ńszczyźnianych i czynszow ych. K m io tk a te .

■ O znam y dobrze. Jest pobożny, p ra c o w ity , p o ­ słuszny, s k ro m n y , z a d o w o lo n y ze swego p o ­ wożenia, ochędożny, m iło s ie rn y , s p o ko jn y, ła ­ go dn y i z re g u ły zawsze „z d ró w i w e só ł“'. Do w io s k i sw ej je s t p rz y w ią z a n y , m ia s te m g a rd z i i b c i się go; a n i m u p rz y jd z ie do g ło w y grze­

szna i zgubna m y ś l p o rzuce nia w s i dla szu­

k a n ia niepew n eg o szczęścia w m ieście. G dy k m io te k o trz y m a ł w o lno ść, i zie m ię na w ła s ­ ność, okazało się, że je d y n ie na w s i może b y ć n ie ty lk o zacny i szczęśliwy, ale jednocześnie i w o ln y . O rzeszkow a sugeruje, że w p o ró w ­ n a n iu z p ro le ta ria te m m ie js k im , z w ią z a n y m tysiącem n ic i s k o m p lik o w a n y c h zależności spo łe czno-e kon om iczn ych z pra co d a w ca m i,

. b .o p cieszy^ się p e łn ią sw obody. O rzeszkow a ię te o rię w ie js k ie g o sob ie pań stw a r o z w ija z.

uporem . D ia pew ności, żeby w s z y s tk o ja k n a jb a rd z ie j „n ie z a le ż n ie “ w y g lą d a ło , n ie p o k a ­ z u je O rzeszkow a całości s p ra w w ie js k ic h , a n i . d w o ru , n ie dopro w ad za P a w ła do ze­

tk n ię c ia się z „p a ń s tw e m “ .

W stosunkach z „p a ń s tw e m “ głosi „c h a m “ zresztą m n ą e tykę , n iż e ty k a rzetelne go p o d ­ danego lu b w ie rn e g o słu gi. Jest to m o ra ln o ść uczciw ego' k o n tra h e n ta w u m o w ie o n a je m p ra c y . S u ro w o g ro m i F ra n k ę -za p rz e k lin a n ie ch le b o d a w c ó w i za chęć w y k rę c e n ia się od l ’0“ 0 “-’ ,7 '~ ■•co p a ń s tw u sw e m u p rz y rz e k ła , to i spe łn ić p o w in n a . Do o s ta tn ie j m in u ty słu żyć im p o w in n a , po te m zaś, no, sk o ro za m ąż w y c h o d z i, to i o n i sam i ro z u m ie ją , że o d p ra ­ w ie się m u s i“ . S to s u n k i m ię d z y k la s a m i w s ie la n k o w y m w y d a n iu re g u lo w a ć m a rz e te l­

ność i z ro z u m ie n ie w zajem ne.

r . Z B R O D N IA T O N IE S Ł Y C H A N A ...

.jedną z n a jb a rd z ie j zab aw nych k o n w e n c ji k iy ty c z n y c h , ja k a u s ta liła się w e w s z y s tk ic h bez_ w y ją t k u op raco w an ia ch „C h a m a “ , je s t s tw ie rd z e n ie , że pow ieść „ n ie o b f it u je .w n a d ­ m ia r n ie z w y k ły c h w y d a rz e ń “ , że są to „d z ie - je - n ib y p ro s te “ . T a jedn ogłośn a o p in ia k r y ­ ty k ó w m oże m ie ć ty lk o ź ró d ło W n ie z w y k le opanowanym i powściągliwym toku n arrac ji, p o z b a w io n y m w sze lkie go ele m e n tu sensacji, k t ó r y .p u n k t ciężkości prze no si na p rz y g o d y du chow e b o h a te ró w , n ie zaś na re la c ję o f a k ­ tach. T a k i ty p n a rra c ji, u s u w a ją c y w s z e lk ie e le m e n ty n ie z w y k ło ś c i i patosu, k o n ie c z n y b y ł, b y w ra z z in n y m i c z y n n ik a m i p o w ie ści p rz e ­ c iw d z ia ła ć p a te ty c z n e j i k o tu rn o w e j w zało­

że n iu postaci P a w ła , u m o ż liw ić w m o n to w a n ie

„ż y w e tu św ięteg o“ w ra m y pospolitego o b ra ­ zu z n iz in społecznych.

T ym czasem w m a łż e ń s tw ie K o b y ę k ie h d z je - je sir; dość du żo „ n ie z w y k ły c h “, rzeczy, p rz y ­ n a jm n ie j, „ ja k na w ie ś i n a dzień pow szed­

n i “ . P o ra c h u jm y : d w a rom anse, ucieczka w ia ro ło m n e j żon y i p o w ró t z „ la k a js k im “ dzieckie m , p o c z ą tk i obłędu, u s iło w a n ie z a b ó j­

stw a, w y k u p ie n ie z b ro d n ia rk i z r ą k p o lic ji i w re szcie sam obójstw o, nie liczą c k łó tn i, b ó ­ je k i pedagogicznych zabiegów P a w ła , w sp o ­ m a g an ych ra d ą A w d o c i: „ B ie j P a u lu k !“

N ie je s t to osobliw ością „C h a m a “ . O pa rcie k o n s tru k c ji te m a ty c z n e j n a sensacyjnej, czę­

ste autentycznej historii zbrodni, lu b p r z y ­ n a jm n ie j w ie lk ie j m iło ś c i, czy w ie lk ie g o n ie ­ szczęścia, je s t n ie o d z o w n y m kan o n e m w s z y s t­

k ic h „c h ło p s k ic h “ u tw o ró w O rzeszkow ej.

C z ło w ie k w s i b y w a ł p rz e m y c a n y w po w ie ś­

ciach szlacheckich ja k o ¿eden z a k to ró w w trz e c h je d y n ie ro la c h : d z ie w c z y n y u w ie d z io ­ n e j prze z pana,; starego słu g i, k t ó r y w y h o d o ­ w a ł n a r ę k u panicza, czasem szlachetnego

„w ło ś c ia n in a “ , k t ó r y o k r y ł się c h w a łą w w a l­

ce za O jczyznę i u ra to w a ł życie panu. Po to, a b y gro m ad a w ie js k a , ja k o autono m iczne te ­ m a ty c z n ie ś ro d o w is k o po w ie ścio w e, m o g ła b u d z ić „in te re s a rty s ty c z n y “ , n ie w y s ta rc z a ła eg zotyka e tn o g ra fic z n a . P odobnie ja k s e n ty­

m e n ta ln y m ieszczanin w p o w ie ś c i X V I I I w ., ta k i X IX - w ie c z n y chłop p o ls k i m u s ia ł w y le ­ g ity m o w a ć się p rz y w s tę p ie na P arnas „zdol­

nością do wyższych uczuć i w ielkich n am ię t­

ności“. D otychczas je d n a k w p o z y ty w is ty c z ­ n e j tw ó rc z o ś c i O rzeszkow ej k o n w e n c ja „z b ro ­ d n i i n a m ię tn o ś c i“ w m o n to w a n a b y ła dosko­

n a le w ra m y je j k o n c e p c ji ro z k ła d u s ił spo­

łecznych. O rzeszkow a u k a z y w a ła kłę b ią c e Się na n iz in a c h s iły z b ro d n i czy b u n tu , w y w o ła ­ ne k rz y w d ą społeczną i ciem notą, grożące za­

c h w ia n ie m p o d s ta w b u d o w y s p o łe c z n e j.'Z b ro ­ d n ia czy b u n t (J a s iu k z „ N iz in “ , D z iu rd z io - w ie , B ą k i in .) — to b y ły p ro d u k ty n ie n a tu ­ r a ln y c li w a ru n k ó w ro z w o ju śro d o w iska w ie j­

skiego, P rz e ra ż a ły s w y m ścisłym , d e te rm in i­

s ty c z n y m u w a ru n k o w a n ie m społecznym .

„C h a m “ , s ta n o w i stanow czy z w ro t w ty m zakresie. Z b ro d n ia p rz y c h o d z i tu z zew ną trz, b y n a c h w ilę zam ącić pogodę, i spokój su m ie ­ n ia w s i szczęśliw ej. W ieś je s t w ła ś n ie ostoją społecznego ładu. D oskonale z d e te rm in o w a ­ n e j ś ro d o w is k o w o po staci F r a n k i p rz y d a ła O - rzeszkow a m e ta fiz y c z n ą n a d b u d ó w k ę p ro b le ­ m u ź ró d e ł zła i cie rp ie n ia .

„C h a m “ to d z iw n a ksią żka — je d y n a w tw ó rc z o ś c i O rzeszkow ej pow ieść apologetycz- na bez reszty, nie agitująca do społecznego działania. N a w e t tr a d y c y jn y r e k w iz y t p o z y ty ­ w is ty c z n y — ksią ż k a w rę k u chłopa' nie je s t p rz e ja w e m o ś w ia to w y c h te n d e n c ji. K s ią ż k a b o w ie m n ie może ju ż n ic z y m w zbogacić d u ­ cho w e j doskonałości „C h a m a “ . N ie trzeba w p ro w a d z a ć żad nych p o p ra w e k do doskona­

łe j s tru k tu ry , g ro m a d y w ie js k ie j.

„N ie fizyczność, nie ko rze n ie chłopskiego b y to w a n ia o b c h o d z iły ją (O rzeszkow ą) w

„C h a m ie “ , ale b y to w a n ia tego k w ia t n a jp rz e - d z iw n ie js z y . W y d o b y ła ona n a ja w w a rto ś c i w e w n ę trz n e c hłop a“ — e n tu z ja z m u je się p ro f.

P igoń. N iestety, k w ia te k te n p rz y p ię to do za . wszonego kożucha. B y ło to n a jm n ie j k o szto w ­ ne „uw łaszcze nie c hłop a“ .

M a ria Żm igrodzka

W I E R S Z E

Jerzy M ille r M ieczysława Buczkówna

M ie czy s ław a Buczkówna

Tadeusz Różewicz

PRZYJAZNYM

Nie by milczenie rozpalić jdo słów gasnących ani podjąć lekko smużenie dni obecnych pytam o zachowane wspomnienia.

T y któ ra przynosisz m i swoją przeszłość przyjaciółko niespokojna intelektua listko z taką ufnością jakbym rozum iała więcej nie wiesz w ja k kruche powierzasz się milczenie.

A tw oje lis ty — strzępki stłumionego żalu (gdyż by dokładniej słowa zbyt słabe)

mówią m i więcej o sprawach, które słusznie taisz.

Jak pytania rzuconego nagle, które potem napełnia wstydem, że zbyt nieostrożne wystrzegam się uważniejszych spojrzeń w zachwiane w połowie zwierzenie.

Dobrze by mieć mądrość ostatecznie doświadczonych i łagodność stanowczej wiedzy

tymczasem jednak przyjm ować trzeba teraźniejszość

r,

odwagą a nie bezsilnym gniewem,

buntując się przeciw przesądom, zastałym formom wznosimy now’e, które nasze dzieci strącą, ta k dojrzewa historia.

Jesteśmy dla nas w sw ojej praey więcej niż w bólu przem ijania, uczuciach nietrw ałych jesteśm y w naszej pracy lepiej.

Ody biegniesz z politycznym hasłem bardzo otw arta, przejęta

Jerzy M iife r

POGROM

Gdy szli szczypiący brukiew i marchew zdartą z pól przez cieni długich bukiet życiu odjęci na pół zobojętnieli nagie na głód i werble maszyn nie k ry ją c się przed żagwią ogni w obręczach faszyn.

Ściany padały martwe, balkony, tam piwnice

żarem nagrzane, sypkie k a rty kolejnej śm ierci ulic.

Już ty lk o d ru ty biegną donikąd i w cegłach startych fajansów skorupy, wspom inają życie, to nie usta paniki w ielokrotne w dźwięku, to ju ż ty lk o ręka na żelastwie płotu m artw a i bez ciała.

Tadeusz: Różewicz

pam iętaj, że są któ rzy w ątpią o tych dokładniej pam iętaj....

Tak, dodawać sobie m usim y odwagi, odwagi by ponieść lekko lnie swoją ty lk o przyszłość .

G AŁĄZKA ŚWIATŁA

Jedyne żywe piękno

czułość spełniana w zachwycie ta k w ielkim , że je st bólem um ierania;

a to rę ki dotyk, w arg ciepło do zbliżeń, którym granic nie ma zniewala.

W yrzekam się młodości

za ostra w doznaniach i mchu, m yśl przenikliw a ja k płomień

w ypaliła z doświadczeń strąny milczenia dla nazywania prawdziwszym imieniem Dlatego gdy mówię: piękny

nie szukam kształtów gładkich barw świeżości m łodej

lecz — wyrazu.

Gdy mówię: zostań

nie by obecnością zaspokoić jiragnicnie lecz odtrącić rąniię przeznaczeń świadomością 1 iw ólą.

Jedyne żywe piękno miłość — gałązka św iatła podsycana najlżejszym zbliżeniem.

PIEŚŃ W IELKANOCNA

Ceną zbyt gorzkich doznań m uru dotyka rozpacz,

zegar odwołał wiosnę, pędów mielonych wodospad

i wielkanocne pieśni pochłonął szczelny mur,

ściana płaczu doczesna z dymu i chmur.

D ru ciki pierza w iatrem w otchłań opadły trwożąc,

um arłym zaśpiewa tren nieistniejąca wiosna.

KSIĘŻYC ŚWIECI

Księżyc świeci pusta ulica księżyc świeci człowiek ucieka

lisiężyc świeci człowiek upadł człowiek zgasł księżyc świeci

księżyc świeci pusta ulica tw arz umarłego kałuża wody.

OD MOICH STÓP

Niebieska piłeczka z dzieciństwa toczy się od moich stóp dalej

nieuchwytną darmo ścigam

wyciągając chciwe ręce spływa cicho

z oka m atki pochylonej nad toczy się ja k śmiech p e rlisty

perła za perlą żongler zwabi! ją do rę ki

ach ja k lekko i beztrosko moim szczęściem bawi ludzi obcy człowiek.

(

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Jednak w Irlandii Północnej, w odróżnieniu od sąsiedniej Republiki Irlandii, zwycięstwo zwolenników aborcji w ewentualnym referendum nie jest wcale oczywiste..

Posiedzeniu przewodniczył Radny Mirosław Zdanowicz – Przewodniczący Komisji Sportu i Turystyki Rady Miasta Gdańska.. Po stwierdzeniu quorum, otworzył 22 posiedzenie,

tak, kocham – mi mów jak dobrze ze jesteś ze ciebie znów mam nie chcę nic więcej chciałem naprawić błędy chyba nawet się udało chociaż nie ukrywam wiele nas to

Dzięki opracowaniu skutecznej infrastruktury maszyn wirtualnych, bank był w stanie dokonać pierwszej tego rodzaju migracji danych wysoce wrażliwych do chmury, zachowując

[r]

[r]

[r]