• Nie Znaleziono Wyników

Między Śląskiem a Wileńszczyzną

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Między Śląskiem a Wileńszczyzną"

Copied!
444
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Litwo, ojczyzno moja. Żarliwie i prosto powtarzam słowa naszego pacierza.

Ziemio nieżyzna bławatków i ostów, Białych kościołów na płaskich wybrzeżach.

Nieba smutnego i szerokich mgieł, Jezior szumiących trzcinami.

Teodor Bujnicki

(4)
(5)

Między Śląskiem a Wileńszczyzną

pod redakcją

Krystyny Heskiej-Kwaśniewicz Joanny Januszewskiej-Jurkiewicz

Ewy Żurawskiej

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego • Katowice 2019

(6)

Mirosława Kozłowska Michał Lis

(7)

Wprowadzenie (Krystyna Heska-Kwaśniewicz, Joanna Januszewska-Jurkiewicz, Ewa Żurawska)

Artykuły i materiały Tadeusz Bujnicki

Śląsk w literaturze i publicystyce międzywojennego Wilna. Rekonesans Anna Tokarska

Książka wileńska na Śląsku. Rekonesans Katarzyna Tałuć

Wileńszczyzna na łamach prasy śląskiej na początku niepodległości (1918–1922) Joanna Januszewska-Jurkiewicz

Śląsk i Ślązacy na łamach polskiej prasy w Wilnie w okresie Litwy Środkowej Andrzej Linert

Górnośląskie fascynacje dyrektora teatru wileńskiego Grażyna Golik-Szarawarska

Narodziny nowej teatrologii w Wilnie

Joanna Januszewska-Jurkiewicz, Katarzyna Luksa

Wilnianin na Górnym Śląsku. Wizyta Józefa Piłsudskiego w województwie ślą- skim w 1922 roku

Krystyna Heska-Kwaśniewicz

Cieszyniak drużynowym w Wilnie. O związkach harcerstwa śląskiego z wileń- skim w dwudziestoleciu międzywojennym

9

34 25

47 61 77 92

97

117

(8)

Henryka Ilgiewicz

Ślązak – profesor Erwin Koschmieder w Wilnie Krzysztof Nowak

Znad Olzy nad Wilię. Wileńskie lata chirurga Kornela Michejdy Aleksandra Pethe

Gustaw Morcinek na Wileńszczyźnie Anna Szawerna-Dyrszka Śląskie tropy Czesława Miłosza

Maja Drzazga-Lech

Mitotwórcze narracje moniuszkowskie Anna Mroczek

Kult Matki Boskiej – istotnym elementem tożsamości krain Waldemar Wołkanowski

Sportowe kontakty wileńsko-śląskie w dwudziestoleciu międzywojennym Dorota Sula

Przesiedlenia ludności z Wileńszczyzny do Polski po II wojnie światowej Halina Dudała

Między wyczekiwaniem, nadzieją i lękiem… Losy wileńskiego konwentu sióstr wizytek w latach 1939–1957

Lucyna Sadzikowska

Uczeni o wileńskich korzeniach na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach Grażyna Darłak

Profesor Leon Markiewicz. Wilnianin współtwórcą życia muzycznego na Śląsku Mieczysław Dobkowski

Śląsk w obiektywie wileńskiego fotografa Jana Bułhaka

Wspomnienia i refleksje Marek Piechota

Śląscy poloniści w Wilnie Stefan Zabierowski

Wileńscy mistrzowie Profesora Zbigniewa Jerzego Nowaka

130

155 144

165 175 190 198 209

225 251 267 276

289 308

(9)

Tadeusz Bujnicki

Wspomnienie o przesiedleniu z Wilna Leon Markiewicz

Nasza podróż „do Polski”

Tadeusz Kijonka Spotkania w Katowicach

Tadeusz Kijonka Lietuva, tevyne mano Siostry

Materiały biograficzne

Kresowianie i ich trwałe ślady na Śląsku Jan Rauch, Krzysztof Brożek, Norbert Prudel

Lekarze wileńscy – ich wkład w powstanie i rozwój Śląskiej Akademii Medycznej Antoni Wilgusiewicz

Inżynierowie z Kresów

Materiały źródłowe

Wybór i opracowanie Krystyna Heska-Kwaśniewicz, Joanna Januszewska-Jurkiewicz, Ewa Żurawska Ks. bp Władysław Bandurski

Ukochanym braciom Górnego Śląska pozdrowienie w Panu

Pismo Komendy Wileńskiej Chorągwi Męskiej ZHP do Naczelnictwa ZHP – skie- rowane na ręce Przewodniczącego, gen. Józefa Hallera 10 maja 1921

Alfons Piotrowski

Wspomnienia ze śląskiej pielgrzymki do Wilna Elbon

Śląsk w Wilnie

Gustaw Morcinek

Po wycieczce Ślązaków w Wilnie. „To my im, farona, pokazujemy nasze kopalnie i huty za darmo a tu za głupi park 20 groszy chcą”!

Fragmenty sprawozdania z wycieczki pedagogicznej po Polsce w 1935 roku doty- czące funkcjonowania szkolnictwa w Wilnie i wniosków w sprawie wykorzysta- nia obserwacji w województwie śląskim

310 311 314

318 320

325 339

345 348 349 356

359

362

(10)

Wilhelm Szewczyk

Do kolegi Bogumiła w wileńskiej okolicy Listy Józefa Czerniego do Wilhelma Szewczyka Ilustracje

Spis ilustracji Bibliografia Indeks osobowy Noty o autorach

Summary Santrauka

376

415 377 379 399 403

429 435 437

(11)

Po odrodzeniu Rzeczypospolitej Polskiej do najważniejszych problemów młodego państwa – obok obrony suwerenności i granic – należały: integra- cja terytorium, unifikacja prawa, budowa więzi gospodarczych. W całej pełni ujawniły się wówczas konsekwencje pozostawania w XIX wieku ziem zamiesz- kałych przez Polaków w granicach trzech różnych organizmów państwowych, w czasie, gdy w Europie następowały przeobrażenia struktury społecznej, ruchy narodotwórcze i doniosłe przemiany gospodarcze, a w ślad za nimi moderniza- cyjne, przebiegające jednak w zróżnicowanym tempie. To, co w wielu regionach przed I wojną światową symbolizowało związek z polskością: język oraz przy- wiązanie do „prywatnej” ojczyzny, poczucie swojskości w regionie zamiesz- kania, po 1918 roku zostało skonfrontowane z tworzącą się strukturą i admi- nistracją, systemem fiskalnym, organizacją szkolnictwa w państwie polskim, nękanym licznymi niedomaganiami, a przy tym przeżywającym poważne trud- ności ekonomiczne. Województwo śląskie było w scentralizowanym państwie wyjątkiem, w związku z jego statusem autonomicznym, nadanym przez Sejm Ustawodawczy jeszcze w lipcu 1920 roku. To zresztą powodowało zaintereso- wanie rozwiązaniami Statutu Organicznego Województwa Śląskiego tych poli- tyków, którzy w początkach II Rzeczypospolitej dążyli do nadania autonomii również ziemi wileńskiej.

Wielkim wyzwaniem dla młodej polskiej państwowości pozostawało ukształ- towanie wśród mieszkańców postawy obywatelskiej i szacunku dla własnego państwa oraz rozwój i upowszechnienie kultury jako podstawy tożsamości narodowej i czynnika konsolidującego szerokie warstwy społeczeństwa. Nawyki wyniesione z odmiennych systemów prawno-administracyjnych państw zabor- czych, przyzwyczajenie do bardzo różnych warunków cywilizacyjnych, rywa- lizacja o miejsca pracy i stanowiska, dystans widoczny w kontaktach z urzęd- nikami, czy nauczycielami pochodzącymi z innych dzielnic, wystawiały młodą państwowość polską na poważną próbę. Badacz tej problematyki, Roman

(12)

Wapiński konstatował, że przed odzyskaniem niepodległości Polski odrębno- ści i dystanse międzydzielnicowe były:

[…] słabiej dostrzegane, gdyż znaczna część kontaktów międzydzielnico- wych politycznie aktywniejszych Polaków nosiła – jeżeli można tak po- wiedzieć – charakter odświętny. Natomiast po odzyskaniu niepodległości nabrały one charakteru kontaktów codziennych lub niemal codziennych.

[…] W obcowaniu codziennym rodak z innej części [Polski] różniący się na- der często nie tylko przyzwyczajeniami, ale także mową potoczną, był bar- dziej obcy od mieszkańca innej narodowości1.

Historyk cytował wymowne słowa Mikołaja Wisznickiego, zamieszczone w 1920 roku na łamach „Ziemi”:

Jeśli wśród klas inteligentnych zaznaczają się dziś tak jaskrawe, a i tak niezrozumiałe wobec prawdziwie obywatelskiego poczucia, szkodliwe dla idei narodowej patriotyzmy dzielnicowe, to wśród ludu ten rozdział przy- biera czasem formy wprost potworne2.

Mimo istnienia wielu wartościowych publikacji, problematyka ta nadal fascynuje historyków i politologów, socjologów, etnologów i kulturoznawców.

Podejmowane są nowe badania komparatystyczne, zarówno odnoszące się do wzajemnych opinii i stereotypów funkcjonujących w społecznościach poszcze- gólnych dzielnic, a także ich stosunku do państwa polskiego, jak i bilansu dzia- łalności polskiego szkolnictwa, dokonań elit państwowych II Rzeczypospolitej, oceny skuteczności działań gospodarczych na rzecz przyspieszenia procesów integracyjnych. Niniejsza publikacja, prezentująca rozszerzone i uzupełnione wersje referatów wygłoszonych podczas konferencji Między Śląskiem a Wileń- szczyzną, zorganizowanej we wrześniu 2016 roku staraniem Polskiej Akade- mii Umiejętności – Pracowni Naukowej w Katowicach, Uniwersytetu Śląskiego i Biblioteki Śląskiej wpisuje się w te badania3. Książka stanowi próbę ukaza- nia paraleli losów Górnego Śląska i Wileńszczyzny, wzajemnych relacji róż- nych części Śląska i Wileńszczyzny w sferze kultury, bezpośrednich kontaktów mieszkańców ziem wschodnich w okresie II Rzeczypospolitej, a także wkładu

1 R. Wapiński: Polska i małe ojczyzny Polaków. Z dziejów kształtowania się świadomości narodowej w XIX i XX wieku po wybuch II wojny światowej. Wrocław–Warszawa–Kraków 1994, s. 339–340.

2 M. Wisznicki: Wartość społeczna wycieczek po kraju. „Ziemia” 1920, nr 5–6, s. 153.

3 Problematyce kontaktów wileńsko-śląskich poświęcono m.in. kilka artykułów powstałych na podstawie referatów przygotowanych na bytomsko-katowicką sesję z cyklu Seminariów Historyków Powstań Śląskich i Plebiscytu w 2008 roku. „Zeszyty Chorzowskie” 2011, nr 12, red. Z. Kapała.

(13)

ekspatriantów z Wileńszczyzny w życie artystyczne, kulturalne i naukowe Górnego Śląska po II wojnie światowej.

Gdy w 1922 roku kształtowały się ostatecznie granice państwa polskiego, w jego skład niemal równocześnie weszły i ziemia wileńska, i część Górnego Śląska – obszary bardzo różniące się typem gospodarki i strukturą społeczną, oddalone pod względem geograficznym, odmienne na skutek odrębnych doświadczeń historycznych oraz dziedzictwa państwowości niemieckiej albo rosyjskiej. Wartości wnoszone do Rzeczypospolitej przez mieszkańców tych ziem miały jednak wiele wspólnego. Były nimi doświadczenia pogranicza kul- tur i języków, gorące przywiązanie do własnej, a jak powiedzieliby wilnianie:

„bliższej” ojczyzny i mowy, szczególny stosunek do religii. Autor fundamental- nej pracy Śląsk jako problem socjologiczny, ks. Emil Szramek porównał Ślązaków do „kamieni granicznych, które z jednej strony noszą znamię polskie, z dru- giej niemieckie, albo do gruszy granicznych, które na obie strony rodzą. Nie są to ludzie bez charakteru, lecz ludzie o charakterze granicznym”4. Wileńska pisarka Helena Romer-Ochenkowska w 1920 roku o skonfliktowanych miesz- kańcach Wileńszczyzny narodowości polskiej, litewskiej i białoruskiej pisała:

„jest […] tyle wspólności w ludziach żyjących na tym samym kawałku ziemi, że po ochłonięciu z czadu wojennego, wspólność ta się odnajdzie”5. Przeko- nana była o wspólnocie cech, jakie kształtują się pod wpływem głębokiego związku ludności miejscowej z ziemią rodzinną, podobnie jak Szramek, który pytał: „Cóż więc pozostaje Ślązakom naprawdę wspólnego prócz matki ziemi, tej urozmaiconej niwy śląskiej, która w sobie kryje skarby i tajemnice a cier- pliwie znosi wszystkich, którzy ją w cieniu brzóz i kominów tak gęsto zalud- niają”6. Przeświadczony o szczególnym charakterze ziem pogranicznych był i Józef Piłsudski, związany z Wileńszczyzną. Podczas uroczystości otwarcia Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie w 1919 roku, Naczelnik Państwa swój kraj rodzinny nazwał ziemią, której tradycją było, że nie ziała „nigdy jadem nienawiści” i stała się miejscem „zetknięcia się jednego narodu z innym, jed- nej kultury z drugą, jednego wychowania z drugim”7. Ważnym podobień- stwem nastrojów społecznych na włączanych do Polski obszarach Górnego Śląska i Wileńszczyzny było bolesne przekonanie, że granice rozcięły pewne zwarte całości, co miało doniosłe i negatywne skutki gospodarcze, ale przede wszystkim trudne było do zaakceptowania przez, oddzielonych kordonem granicznym, mieszkańców. Romer-Ochenkowska długo nie mogła zaakcepto- wać ani oddzielenia Litwy od Polski, ani podziału historycznych ziem litew- skich między odrębne państwa, tłumacząc, że każda próba wytyczenia granicy

4 E. Szramek: Śląsk jako problem socjologiczny. Katowice 1934, s. 18.

5 H. Romer-Ochenkowska: Lwów i Wilno. „Gazeta Krajowa” 1920, nr 71.

6 E. Szramek: Śląsk…, s. 62–63.

7 J. Piłsudski: Pisma zbiorowe. T. 5…, s. 113.

(14)

polsko-litewskiej będzie wykreślaniem granic „w duszach, w sercach, w lasach i wodach naszych”8. Ks. Szramek posłużył się obrazem: „Stoją więc Ślązacy po obu stronach sztucznej granicy, zasłuchani w przeszłość i zapatrzeni w przyszłość”9.

W okresie międzywojennym próbowano budować poczucie wspólnoty i kształtować wzajemne zrozumienie mieszkańców oddalonych dzielnic, odwo- łując się do tradycji powstańczej. Rzeczywiście, etos powstań w obu regionach mógł poruszać uczucia tej części społeczeństwa, która prezentowała ukształto- waną polską świadomość narodową. W społeczeństwie Wileńszczyzny w dwu- dziestoleciu nadal żywa była pamięć powstania styczniowego, miała ona nawet wpływ na pewną nobilitację potomków powstańców w życiu towarzyskim10, odwoływano się też chętnie do udziału w walkach Samoobrony na przełomie 1918/1919 roku i działaniach podjętych przez ogromnie popularnego wśród miejscowych Polaków gen. Lucjana Żeligowskiego. Wybuch III powstania ślą- skiego wywołał w Wilnie żywe echa, oprócz serii artykułów prasowych i odczy- tów pojawiły się także odezwy solidarnościowe, m.in. harcerzy wileńskich.

W okresie międzywojennym w województwie śląskim powstańcy stanowili trzon dwóch najważniejszych sił politycznych: Chrześcijańskiej Demokracji, sku- pionej wokół Wojciecha Korfantego i obozu piłsudczyków, na czele którego stał wojewoda Michał Grażyński. Związek Powstańców Śląskich odgrywał szcze- gólną rolę wśród organizacji działających na obszarze województwa.

W niektórych wypowiedziach padających w okresie międzywojennym sta- rano się też wskazywać jako analogię „kresowe” położenie obu ziem. Ta kwe- stia jest jednak skomplikowana, ma aspekty pokoleniowe i polityczne. O ile współcześnie pojęcia Kresów południowo-wschodnich i Kresów północno- -wschodnich zakorzeniły się na dobre i będąc w powszechnym użytku nie budzą większych wątpliwości, o tyle w przeszłości istniały znaczne różnice w posłu- giwaniu się terminem „kresy”. Wyraz ten, oznaczający historycznie linię pogra- nicznych placówek wojskowych, w rozumieniu terytorialnym określał obszar

„na skraju” państwa; słabo zaludniony, nękany napadami tatarskimi czy kozac- kimi, „Dzikie Pola” leżące na pograniczu Rzeczypospolitej i ziem pozostają- cych pod zwierzchnością turecką11. Nie rozciągano tego pojęcia na Litwę, jako istotną część składową Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a tym bardziej na Wilno, jedną ze stolic państwa. W okresie rozbiorów pojęcie kresów, choć już nie z romantyczną konotacją Dzikich Pól, a w znaczeniu krańców zachodniej

 8 H. Romer-Ochenkowska: …Bracie młody, Twoje ziemie, twoje wody! „Gazeta Kra- jowa” 1921, nr 277.

 9 E. Szramek: Śląsk…, s. 66.

10 I. Sławińska: Szlakami moich wód. Lublin 1998, s. 25.

11 R. Kiersnowski: Kresy przez małe i przez wielkie „K” – kryteria tożsamości. W: Kresy – pojęcie i rzeczywistość. Red. K. Handke. Warszawa 1997, s. 110–111.

(15)

cywilizacji i terenów, na których toczy się walka o przetrwanie polskości, i o które przyjdzie w przyszłości zmierzyć się z Rosją, odnosić zaczęto do ziem pod panowaniem rosyjskim, wyłączając z niego Galicję ze Lwowem. Jednak w wypadku ziem historycznej Litwy odwoływano się zazwyczaj nie do mitu kre- sowego a do konstrukcji „mickiewiczowskiej”, do dwuszczeblowej świadomości narodowej, w której związek z „bliższą” ojczyzną – Litwą (nie Kresami) nie koli- dował z przywiązaniem do „ideologicznej” ojczyzny – państwowości polskiej.

Jeszcze w 1917 roku na łamach „Kuriera Lwowskiego” Benedykt Dybowski, urodzony w guberni mińskiej, pisał:

My tu wszyscy, zrodzeni na Litwie, tak dobrze na ziemi kowieńskiej, jak wileńskiej, grodzieńskiej, mińskiej, nowogródzkiej, witebskiej, mohylew- skiej – jesteśmy Polakami-Litwinami. Dla nas tak są drogie Niemen i Świ- teź, jak są ukochane Wisła i Gopło12.

A Helena Romer-Ochenkowska stwierdzała: „Mickiewicz, Litwin urodzony na Białej Rusi, piszący po polsku, łączy w sobie […] wszystkie elementy duchowe naszego kraju”13.

Po ustaleniu terytorialnego kształtu państwa polskiego, jak konstatował badacz Kresów Ryszard Kiersnowski, zawarcie traktatu ryskiego spowodo- wało, że:

[…] płaszczyzną odniesienia stała się już nie Rzeczpospolita Obojga, czy nawet Trojga Narodów […] ale Rzeczpospolita Polska, czyli po prostu Pol- ska, której skraj, kresy, były organicznym składnikiem. Tym samym po- jęcie kresów zostało przesunięte na zachód, aż po Bug i środkowy Nie- men […]. Ten właśnie obszar w kolejnych latach uzyskał nomen proprium

„Kresy” pisane przez wielkie K, pokrywając terytoria określane dotąd mia- nem Litwy oraz Rusi14.

W okresie międzywojennym znaczna część publicystów i polityków wileń- skich jednak nadal chętnie odwoływała się do tradycji historycznego, wielo- etnicznego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dystansowano się zatem od trak- towania Wileńszczyzny jako kresów. Po części istotne było przywiązanie do Wilna jako centrum, drażliwość wobec marginalizowania znaczenia tego ośrodka. Tym niemniej zdawano sobie sprawę z ogromu potrzeb, z trudności gospodarczych wynikających z odcięcia dostępu do ujścia Niemna, z odcięcia

12 „Kurier Lwowski”, nr 601, 25.12.1917.

13 H. Romer-Ochenkowska: Otwarcie celi Konrada. „Źródła Mocy”. Czasopismo kra- jowe poświęcone kulturze regionalnej ziem b. Wielkiego Księstwa Litewskiego, R. 5.

Wilno 1931, z. 7, s. 36.

14 R. Kiersnowski: Kresy przez małe i przez wielkie „K”…, s. 111.

(16)

Wileńszczyzny od ziem powiązanych z nią wcześniej gospodarczo grani- cami nieprzyjaznych państw i konieczności zdobycia środków na niezbędną modernizację. Tymczasem w Polsce upowszechniała się opinia, której wyra- zicielem był m.in. geograf z Uniwersytetu Jagiellońskiego Wiktor Ormicki, że

„pojęcie Kresów, specjalnie w odniesieniu do Kresów Wschodnich, opiera się na przesłankach gospodarczych i kulturalnych”. Ormicki wyłączał z obszaru Kresów województwa południowo-wschodnie. Ziemie „kresowe”: środ- kowo-wschodnie i północno-wschodnie, charakteryzował jako cechujące się niską, archaiczną kulturą materialną. Ta pragmatyczna opinia, pozbawiona była emocjonalnych nawiązań do legendy kresowej, czy do „posłannictwa Kresów”15.

Jak łatwo zauważyć, większość komponentów pojęcia „kresy” nie odno- siła się do Śląska. Ks. Szramek za Ezechielem Zivierem przedstawiał pogląd o „narożnikowym”, a więc zasadniczo pogranicznym charakterze Śląska, pod- kreślając zresztą los narożników powodujący, że się „o nie zawadza i w nie uderza”16. Dla Wiktora Ormickiego, wiążącego pojęcie kresów z zapóźnieniem i peryferyjnością:

[Śląsk] to dziedzina bogata, gęsto zamieszkała, o żywym tętnie gospodar- czym i gorączkowym tempie pracy […] [kraj] znakomitych dróg, pięknie utrzymanych lasów i starannie uprawianych pól17.

Jednak po I wojnie światowej pojawiały się nowe aspekty, które w prze- konaniu niektórych kręgów inteligencji usprawiedliwiały rozszerzenie pojęcia

„kresów”. Wraz ze zwycięstwem w całej Europie idei nacjonalistycznych, sła- bła szansa na dalsze trwanie postawy godzenia wpływów różnych kultur przez mieszkańców pograniczy. Ks. Szramek, choć zakładał możliwość zachowania

„równowagi narodowej […] o horyzoncie uniwersalnym”, zauważał że najczę- ściej ludzie o „granicznym charakterze” stali się obiektem silnego nacisku, by dokonali jednoznacznego wyboru narodowego18. Mocno w jego rozważaniach wybrzmiało przeświadczenie, że:

15 W. Ormicki: Życie gospodarcze Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej. Kraków 1929, s. 6. Marek Koter, zastanawiając się nad „modelowym” pojęciem kresów pań- stwowych, przypisał im następujący zestaw cech: odmienność geograficzna, peryferyj- ność, słaba dostępność, izolacja, słabe zaludnienie, rzadka sieć miast, zależność i podpo- rządkowanie, wielokulturowość, zapóźnienie cywilizacyjne, odmienność. Zob. M. Koter:

Kresy państwowe – geneza i właściwości w świetle doświadczeń geografii politycznej. W: Kresy – pojęcie…, s. 53–62.

16 E. Szramek: Śląsk…, s. 7

17 Cyt. za: E. Szramek: Śląsk…, s. 68–69.

18 Tamże, s. 18–20.

(17)

na Śląsku, który w przeważnej części jest cmentarzyskiem polskim, wsiąk- nęło mnóstwo Polaków przez absorpcję w kulturze niemieckiej tak, iż słusznie powiedziano, iż dotychczasowa historia Śląska jest historią jego niemczenia19.

Także postawa dwuszczeblowej tożsamości: Polaka i Litwina zarazem, w wieku XX stała się już archaiczna. Rektor Uniwersytetu Stefana Batore- go w Wilnie prof. Marian Zdziechowski pisał, że w głębi serca czuje się „oby- watelem Wielkiego Księstwa Litewskiego, nierozerwalnie unią złączonego z Polską. Gdy widzę powiewający tu z Góry Zamkowej sztandar z Orłem a bez Pogoni, odczuwam to, jako krzywdę sobie wyrządzoną”. Dodawał jed- nak: „Takim jest tylko głos serca. Każdy bowiem z nas wie i rozumie, że koncepcja państwa litewskiego w unii z Polską jest dziś nierealna”20. Nawet w obrębie jednej rodziny, jak świadczy ciekawy przykład braci Iwanowskich z Lebiodki w Nowogródzkiem, niejako więc „sąsiadów” Mickiewicza, trudno było o zachowanie świadomości wieloszczeblowej. Ci, którzy dokonali wyboru, stawali się już nie Polakami-Litwinami, Polakami-Białorusinami, a po prostu Polakami albo Białorusinami czy też Litwinami21. Wykreślenie granicy ryskiej i finał konfliktu o Wilno po I wojnie światowej uczyniły z północno-wschodniej części terytorium Polski obszar zagrożony, leżący na skraju obcego, zamknię- tego i wrogiego świata. W błyskotliwym skojarzeniu Czesław Miłosz nazwał Wilno „zardzewiałym kluczem do zamkniętych drzwi Europy Wschodniej”22. Pod koniec okresu międzywojennego znaczna część wychowanków polskiej szkoły na Wileńszczyźnie mogła identyfikować się z misją obronną Kresów, jako terenów, na których polskość nadal była zagrożona zarówno z zewnątrz, jak i w pewnym sensie także od wewnątrz, wobec nastawienia części mniej- szości narodowych.

W pewnym stopniu analogiczne zmiany zachodziły i w postawach społe- czeństwa śląskiego. Z Niemiec płynęły echa wypowiedzi świadczących o braku akceptacji „dyktatu” wersalskiego przez wszystkie liczące się siły polityczne w Republice Weimarskiej. W obliczu sukcesów polityki Gustawa Stresemanna i propagandy prowadzonej przez państwo niemieckie na Zachodzie, obawa przed perspektywą rewizji granicy podsycała konflikt polsko-niemiecki.

W województwie śląskim bez wątpienia sytuację zaostrzało jednoznacznie antyniemieckie stanowisko wojewody Michała Grażyńskiego, jego poczynania

19 Tamże, s. 14.

20 M. Zdziechowski: Idea polska na Kresach. W: Tenże: Widmo przyszłości. Warszawa 1999, s. 13.

21 Spośród braci Iwanowskich: Jerzy był polskim politykiem i pułkownikiem Wojska Polskiego, Wincenty – wybitnym działaczem narodowego ruchu białoruskiego, a Tadeusz, jako Litwin, pracował naukowo na uniwersytecie kowieńskim.

22 C. Miłosz: Wilno czeka. „Żagary”1933, nr 1 (23).

(18)

uderzały w ideał ludzi pogranicza. Jak zauważa znana badaczka tej problema- tyki, Maria Wanda Wanatowicz:

podział Górnego Śląska w 1922 roku sprawił, że na jego niemieckiej czę- ści postępował proces ideologicznego unifikowania się […] Górnoślązaków z narodem niemieckim, a na polskiej – z polskim. Nadal jednak istniała grupa ludności indyferentnej narodowo, o różnym stopniu zakorzenienia w kulturze polskiej lub niemieckiej, nie utożsamiająca się bynajmniej w ca- łości z ruchem separatystycznym […] i reprezentująca cały wachlarz po- staw23. […] To o tę grupę ludności toczyła się walka […]. W niemieckich kręgach politycznych wyrażano przekonanie, że postępujący proces prze- mian świadomościowych przekształci tę pośrednią grupę w cząstkę naro- du niemieckiego24.

Na postawę mniejszości niemieckiej w województwie śląskim w większym stopniu wpłynęły przeobrażenia polityczne w Niemczech po 1933 roku i trium- falna ekspansja ideologii nazistowskiej, niż skutki polityki Grażyńskiego.

Kontakty mieszkańców województwa śląskiego z niemiecką częścią Śląska, dzięki więziom rodzinnym i pracy za granicą, pozwalały obserwować z jed- nej strony intensywny i budzący podziw rozwój gospodarczy, a z drugiej – szybkie odchodzenie od ojczystej mowy, szczególnie pokolenia urodzonych w III Rzeszy Ślązaków, zmiany nazwisk i nazw geograficznych. Ta sytuacja sprzyjała, w pewnych kręgach polskich elit, przenoszeniu na obszar Górnego Śląska pojęcia „kresów”, jako zagrożonych ziem pogranicznych. Dowodem, że część społeczeństwa identyfikowała się z tym terminem jest funkcjonowa- nie Związku Obrony Kresów Zachodnich. Założona w październiku 1921 roku organizacja liczyła w 1934 roku w okręgu śląskim niemal 26 tys. członków, a więc okręg śląski był wielokrotnie liczniejszy niż pomorski, czy wielkopol- ski. Poczucie zagrożenia niemieckiego, właściwe przede wszystkim działaczom powstańczym, ale i większości napływowej inteligencji, łączyło się z pew- nym dystansem wobec centrum państwa. To sprzyjało rodzeniu się poczu- cia swego rodzaju solidarności obszarów nadgranicznych. Dobrze oddają to słowa wybitnej pisarki, autorki książki o Śląsku Nieznany Kraj – Zofii Kossak, która pisała:

23 M.W. Wanatowicz: W kwestii badań śląskoznawczych. Kilka refleksji metodologicznych.

W: Problemy narodowościowe Europy Środkowo-Wschodniej w XIX i XX wieku. Red. A. Czu- biński, P. Okulewicz, T Schramm. Poznań 2002, s. 223–226.

24 Taż: Wieloznaczność pojęcia Górnoślązak w latach walki o przynależność polityczną Gór- nego Śląska po I wojnie światowej. W: Wokół historii i polityki. Studia z dziejów XIX i XX wieku dedykowane Profesorowi Wojciechowi Wrzesińskiemu w siedemdziesiątą rocznicę urodzin.

Red. S. Ciesielski. Toruń 2004, s. 903–910.

(19)

Kresy i stolica, obwód i jądro, bardzo rzadko rozumieją się wzajem. Co tu bywa krwawą tragedią, tam się wydaje nieznacznym zatargiem. Ofia- ra czyjegoś życia nie jest powodem dostatecznym nawet do dyploma- tycznego śniadania. Co dla pierwszych jest całym światem, dla drugich przedstawia jedynie wąski odcinek zawikłanej sprawy. Kresowcy zawsze przesadzają – mówi obojętnie stolica. Przypuśćmy, że tak. Lecz jak żebyś się czuła Warszawo pozbawiona muru „przesadnych” i nieustępliwych kresowców?!25.

I na Wileńszczyźnie, i na Górnym Śląsku utożsamianie stron ojczystych z Kresami nie było częste wśród starszego społeczeństwa, ale młode pokolenie z rodzin o polskiej świadomości dość skłonne było akceptować, w odniesieniu do położonej na rubieżach państw, a rodzinnej ziemi, ten aspekt pojęcia kre- sów, o jakim mówił Józef Piłsudski:

Wszystkie narody, wszystkie państwa mają swoje kresy. Nieszczęśliwy i zmienny jest los grodów i siół kresowych. Gdy wicher się zrywa, wstrzą- sa posadami przede wszystkim ich budowli. Gdy chmura się zbierze, ostry grad siecze przede wszystkim właśnie ziem kresowych łany. Gdy grzmią pioruny, przede wszystkim tu w wieżyce i domy uderzają. […] Nieszczęś- liwe ziemie kresowe! A jednak głębokie jest w tym szczęście! […] szczęście rzewne i ciche, nawet dziecięco naiwne, płynące z wiary w idealne pier- wiastki własnej kultury26.

W okresie budowy państwa polskiego realia międzynarodowe przyczy- niały się do szerokiego zainteresowania analogiami i wzajemnymi zależno- ściami sytuacji na Górnym Śląsku i Wileńszczyźnie. Dlatego w latach 1919–1921 zarówno prasa polska na Śląsku, jak i prasa wileńska, przynosiły zaskakująco wiele informacji, reportaży, opinii o wydarzeniach rozgrywających się na odleg- łych frontach wojennych. W Wilnie wskazywano, że rozstrzygnięcie kwestii przebiegu granic państwa polskiego na północnym wschodzie i na południo- wym zachodzie nie prowadzi do rywalizacji, której z granic należy poświęcić więcej uwagi i środków, interes Polski zależy bowiem od układu sił na arenie międzynarodowej. Wówczas też po raz pierwszy w Wilnie upowszechniał się wizerunek polskiego Ślązaka, zbudowany z komponentów nacechowanych bar- dzo pozytywnie. Badania nad obrazem Śląska i Wileńszczyzny w prasie regio- nalnej prezentują w książce teksty Katarzyny Tałuć (Wileńszczyzna na łamach prasy śląskiej na początku niepodległości 1918–1922) i Joanny Januszewskiej-Jurkie- wicz (Śląsk i Ślązacy na łamach polskiej prasy w Wilnie w okresie Litwy Środkowej).

25 Z. Kossak: Laska Jakubowa. Katowice 1957, s. 82.

26 J. Piłsudski: Pisma zbiorowe. T. 5. Warszawa 1937, s. 112. Przemówienie w Wilnie 12.10.1919.

(20)

Specyficzne dla obu regionów było nakładanie się identyfikacji religijnej i narodowej mieszkańców. Rozpowszechniony kult Matki Boskiej sprzyjał inte- gracji społeczeństwa. Wyraził to działacz plebiscytowy Bronisław Hager, który występując w obronie uwięzionego w Brześciu Wojciecha Korfantego, utrzy- manie w Polsce standardów kultury i sprawiedliwości powierzał opiece Tej

„która się na nas patrzy z wyżyn Jasnej Góry, z zacisza Ostrej Bramy i z ołta- rza kościoła piekarskiego”27. Refleksję nad paralelami życia religijnego podjęła s. Anna Mroczek, analizując kult Matki Bożej na Wileńszczyźnie i Górnym Ślą- sku, na przykładzie ośrodków Maryjnych w Wilnie (Sanktuarium Ostrobram- skie) i Piekarach Śląskich (Śląsk i Wileńszczyzna. Kult Matki Boskiej – istotnym ele- mentem tożsamości krain).

Choć przed I wojną światową ani Ślązacy nie znali z autopsji ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, ani mieszkańcy Wileńszczyzny nie bywali na odległym Śląsku, swego rodzaju więź między nimi tworzyła trafiająca do uczuć Ślązaków poezja romantyczna, tak często odnosząca się do folkloru, krajobra- zów, legend i przeszłości Wilna i miejscowości leżących na historycznej Litwie.

Karol Miarka w Mikołowie wydawał monumentalną serię dzieł poetów roman- tycznych, bardzo popularnych na Śląsku. O kulcie Mickiewicza na Śląsku pisał przed laty Jacek Koraszewski28. Działacz narodowy i dziennikarz Jan Przybyła, urodzony w powiecie gliwickim, jako młody els śląski ten kontakt z litera- turą, tworzoną przez wychowanków wileńskiej Alma Mater uznał za istotny dla swych wyborów życiowych. Pisał później:

Dla nas Ślązaków dzieła wieszczów […] miały w sobie coś tak czarujące- go, że […] do dziś czuję te pierwsze wrażenia, które w ciężkich chwilach życiowych były mi nieraz balsamem, bo jak cudowne tony muzyki odzy- wały się w duszy, budziły rozumienie tych pierwszych orlich lotów du- cha, tych silnych postanowień, by stać się człowiekiem dobrym i mądrym29. Problematyka ta po części znalazła odzwierciedlenie w badaniach nad obec- nością na Górnym Śląsku wydawnictw wileńskich, w tym dorobku tamtejszego środowiska literackiego, ale i publikacji o innym charakterze, np. naukowych, religijnych, których rezultaty zaprezentowała Anna Tokarska (Książka wileńska na Śląsku. Rekonesans). O ile promieniowanie kulturalne Wilna sięgało z pew- nością na Śląsk, o tyle kształtowanie się w międzywojennym województwie śląskim miejscowego polskiego środowiska literackiego nie od razu mogło być dostrzeżone w odległym Wilnie. Tym niemniej nawiązane zostały bezpośrednie

27 Cyt. za: E. Szramek: Śląsk…, s. 48.

28 J. Koraszewski, M. Suchocki: Rola twórczości Adama Mickiewicza w rozbudzeniu i utrzymaniu polskości na Śląsku. Poznań 1957.

29 J. Przybyła: Praca prof. Lutosławskiego na Górnym Śląsku. „Strażnica Zachodnia”

1922, nr 3, s. 12.

(21)

kontakty młodych literatów śląskich i wileńskich, chociaż w krótkim okresie funkcjonowania niepodległego państwa polskiego znajomość twórczości ślą- skiego środowiska literackiego była w Wilnie w stadium początkowym. Nadal ciężar gatunkowy poezji romantycznej przesądzał o dysproporcji wzajemnych oddziaływań kulturalnych. Problematykę związków literackich Górnego Ślą- ska i Wileńszczyzny, z perspektywy wileńskiej, objął refleksją Tadeusz Bujnicki:

Śląsk w literaturze i publicystyce międzywojennego Wilna. Rekonesans. Tematykę wykraczającą poza ramy dwudziestolecia międzywojennego, ale odnoszącą się do wpływu twórców silnie identyfikowanych z Wilnem i historyczną Litwą, problem odbioru dzieł Czesława Miłosza na Górnym Śląsku, w kontekście oso- bistych kontaktów poety z ośrodkami kulturalnymi Górnego Śląska, Katowi- cami i Cieszynem podjęła Anna Szawerna-Dyrszka (Śląskie tropy Czesława Miło- sza). Z kolei Maja Drzazga-Lech przedstawiła recepcję twórczości Stanisława Moniuszki na Górnym Śląsku na przestrzeni XX wieku, ciekawą z racji roz- wijającego się w regionie bogatego życia muzycznego zarówno amatorskiego, jak i profesjonalnego (Mitotwórcze narracje moniuszkowskie).

Odległość i brak dogodnych połączeń komunikacyjnych negatywnie rzuto- wały na kontakty gospodarcze. Co prawda, śląskie koncerny oferowały wschod- nim dzielnicom, także w Wilnie, wyroby żelazne, stal i węgiel, ale niemal pozbawiona przemysłu Wileńszczyzna nie stała się poważnym ich odbiorcą.

Z produktów wytwarzanych w Wilnie na pewno trafiały na Śląsk radiood- biorniki „Elektrit”, wystawiane m.in. na targach w Katowicach. Odmienność struktury zawodowej mieszkańców wpływała na różnice mentalności szerokich warstw ludności. O ile mieszkańcy Śląska mogli pozytywnie postrzegać wilnian, przybywając na pielgrzymkę i zwiedzając miasto, to kontakty z ludnością chłop- ską na prowincji, np. w wypadku odbywania przez śląskich rekrutów służby wojskowej na Wileńszczyźnie, ukazywały wielką przepaść cywilizacyjną, jeśli chodzi o warunki bytowe, co utrudniało wzajemne zrozumienie.

W okresie międzywojennym kontakty między Śląskiem a Wileńszczyzną stawały się coraz częstsze. Harcerska młodzież śląska wyjeżdżała na obozy w urokliwe zakątki Wileńszczyzny, młodzi wilnianie odwiedzali egzotyczny dla nich przemysłowy Śląsk i wędrowali po Beskidzie Śląskim, odwiedzali się sportowcy, rozgrywając mecze piłkarskie i lekkoatletyczne. W Katowicach kilkakrotnie organizowano masowe pielgrzymki do Ostrej Bramy. W drugiej połowie lat trzydziestych rozwijała się pomyślnie turystyka. W prasie śląskiej ukazywały się relacje z odbywanych zbiorowo i indywidualnie podróży. Ta pro- blematyka może w przyszłości stanowić punkt wyjścia do badań nad planowo podejmowanymi na różnych płaszczyznach działaniami na rzecz integracji pań- stwa polskiego. Poszczególne obszary tych kontaktów przedstawiają: Krystyna Heska-Kwaśniewicz (Cieszyniak drużynowym w Wilnie. O związkach harcerstwa śląskiego z wileńskim w dwudziestoleciu międzywojennym) oraz Waldemar Wołka- nowski (Sportowe kontakty wileńsko-śląskie w dwudziestoleciu międzywojennym).

(22)

Osobiste kontakty, które znalazły odzwierciedlenie w publikacjach, przyczynia- jących się zazwyczaj do łagodzenia wzajemnej obcości, chociaż niekiedy uwypu- klających odmienności30, znalazły wyraz w kilku artykułach. Aleksandra Pethe zwróciła uwagę na publikacje, będące pokłosiem podróży śląskiego pisarza Gustawa Morcinka (Gustaw Morcinek na Wileńszczyźnie) a udział związanych z Wilnem ludzi teatru w akcji plebiscytowej na Śląsku zaprezentował Andrzej Linert (Górnośląskie fascynacje dyrektora teatru wileńskiego). Wizyty na Śląsku osób silnie, w potocznej świadomości, związanych z Wileńszczyzną, były okazją do odzwierciedlenia wrażeń i ocen, jakie wywoływała odmienność realiów ślą- skich. Możemy doszukiwać się uzewnętrznienia tych opinii w wypowiedziach Józefa Piłsudskiego, który jako Naczelnik Państwa (co oczywiście przesądzało o politycznym kontekście wizyty) odwiedził w sierpniu 1922 roku górnoślą- ską część województwa śląskiego (Joanna Januszewska-Jurkiewicz, Katarzyna Luksa: Wilnianin na Górnym Śląsku. Wizyta Józefa Piłsudskiego w województwie ślą- skim w 1922 roku).

Uczeni pochodzący ze Śląska, choć w Wilnie zdecydowanie nieliczni, wnieś- li niebagatelny wkład w rozwój Uniwersytetu Stefana Batorego. Cieszyniak, dr Kornel Michejda stworzył od podstaw Katedrę Chirurgii USB, kierował uni- wersytecką kliniką chirurgiczną w Wilnie, przez dwie kadencje był dziekanem Wydziału Lekarskiego. Jego postawa w latach wojny, przeżytych na Wileń- szczyźnie, uhonorowana została tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Wpływ Michejdy na środowisko lekarskie i szerzej – kręgi akademickie Wilna bez wątpienia przekładał się na propagowanie wśród inteligencji wileń- skiej pewnej wiedzy o Śląsku, a szczególnie o Śląsku Cieszyńskim i sytuacji na Zaolziu w granicach państwa czechosłowackiego. Wskazuje na to tekst Krzysz- tofa Nowaka oparty na wielu niepublikowanych dotąd źródłach (Znad Olzy nad Wilię. Wileńskie lata chirurga Kornela Michejdy). Urodzony w Legnicy absolwent Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Wrocławskiego i lektor języka polskiego Erwin Koschmieder był profesorem filologii słowiańskiej na Wydziale Huma- nistycznym USB, a przez pewien czas pełnił także obowiązki kierownika słyn- nej Biblioteki Państwowej im. Wróblewskich w Wilnie. Tę, mało dziś na Ślą- sku znaną, postać przywołuje artykuł Henryki Ilgiewicz (Ślązak – profesor Erwin Koschmieder w Wilnie). Niezbyt liczną grupę, ale mającą własną organizację, sta- nowili, pochodzący z Górnego Śląska studenci USB31.

Choć śląsko-wileńska wymiana osobowa nie była szeroka, miała jednak swoje echa prasowe i niewątpliwie przyczyniała się do powolnego kształtowania wza- jemnych wyobrażeń. Na większą skalę do bezpośrednich kontaktów Wilnian i Ślą-

30 A. Kwiatek: Stanisław Mackiewicz i Wojciech Korfanty – studium porównawcze.

„Zeszyty Chorzowskie” 2011, nr 12, red. Z. Kapała, s. 88–89.

31 A. Srebrakowski: Przyczynki na temat związków Uniwersytetu Stefana Batorego w Wil- nie ze Śląskiem i Zagłębiem. „Zeszyty Chorzowskie” 2011, nr 12, red. Z. Kapała, s. 99–117.

(23)

zaków doszło po II wojnie światowej. Przesunięcie granic Polski na zachód zmusiło miliony ludzi do opuszczenia ziem, które od pokoleń traktowane były jako ojczy- zna „bliższa” i ojcowizna zarazem. Choć przemieszczenia ekspatriantów odby- wały się zasadniczo w układzie równoleżnikowym, a więc transporty z Wileń- szczyzny trafiały głównie na Ziemie Północne, łączenie rodzin, wykorzystywanie dostępnych warsztatów pracy, zapotrzebowanie na fachowców, czasem żyłka poszu- kiwacza przygód spowodowały przybycie na Górny Śląsk sporej grupy mieszkań- ców ziem północno-wschodnich II Rzeczypospolitej, zaanektowanych przez ZSRR.

Problematyce tej – w ogólnych zarysach – poświęcony jest tekst Doroty Suli (Przesied- lenia ludności z Wileńszczyzny do Polski po II wojnie światowej), a egzemplifikuje ją, zbadany źródłowo i przedstawiony przez Halinę Dudałę, przypadek przesiedlenia (następującego w kilku etapach) z Wilna do Siemianowic sióstr z zakonu Nawie- dzenia Najświętszej Marii Panny (Między wyczekiwaniem, nadzieją i lękiem… Losy wileńskiego konwentu sióstr wizytek w latach 1939–1957).

Na pewno wciąż brakuje podstaw do szerszych uogólnień, ale można poku- sić się o stwierdzenie, że w powojennych realiach kontakty wileńsko-śląskie nie miały charakteru antagonistycznego. I Ślązacy, i mieszkańcy Wileńszczyzny w potocznym stereotypie nie należeli do ludzi poszukujących poklasku, pragną- cych skupiać na sobie uwagę, rzucających słowa na wiatr. Często milkliwi i nie od razu otwierający się przed obcymi, obdarzeni byli uporem, stałością i ambi- cją. Zapewne mogą potwierdzić to biografie wilnian, którzy osiadłszy na Gór- nym Śląsku włączyli się w życie miejscowej społeczności. W książce tegoż egzem- plifikacją są losy i dorobek życia profesora Leona Markiewicza (Grażyna Dar- łak: Profesor Leon Markiewicz. Wilnianin współtwórcą życia muzycznego na Śląsku), a także pochodzących z Wilna naukowców, którzy współtworzyli Uniwersytet Śląski (Lucyna Sadzikowska: Uczeni o wileńskich korzeniach na Uniwersytecie Ślą- skim w Katowicach). Teksty Grażyny Golik-Szarawarskiej (Narodziny nowej teatro- logii w Wilnie) oraz Stefana Zabierowskiego (Wileńscy mistrzowie prof. Zbigniewa Jerzego Nowaka) mogą stanowić zachętę do refleksji nad wkładem uczonych, zwią- zanych z akademickimi ośrodkami na Górnym Śląsku, w kontynuację myśli zro- dzonej w Wilnie, a także w badania nad historią i kulturą Wileńszczyzny.

Przemawiającym do wyobraźni przykładem przedwojennych kontaktów wileńskiego fotografika Jana Bułhaka ze Śląskiem jest ciekawa kolekcja jego zdjęć, znajdująca się w zbiorach Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu (około 100 klisz twórcy polskiej szkoły „fotografii ojczystej”). Bułhak na zaproszenie władz województwa podróżował w 1936 roku po Śląsku, utrwalając w kadrach jego obraz. Zdjęcia, wybrane spośród zachowanego plonu podróży fotografa, komentarzem opatrzył Mieczysław Dobkowski (Śląsk w obiektywie wileńskiego fotografa Jana Bułhaka).

Ważnym uzupełnieniem zaprezentowanych w książce badań stanowią tek- sty wspomnieniowe (esej Marka Piechoty: Śląscy poloniści w Wilnie, Stefana Zabierowskiego: Wileńscy mistrzowie prof. Zbigniewa Jerzego Nowaka, Tadeusza

(24)

Bujnickiego: Wspomnienie o przesiedleniu z Wilna, Leona Markiewicza: Nasza podróż „do Polski”, Tadeusza Kijonki: Znad Wilii i Olzy. Spotkania w Katowicach, wiersze Tadeusza Kijonki). Inny charakter mają materiały uzupełniające – bio- gramy przedstawicieli dwóch grup zawodowych – lekarzy i energetyków, któ- rych życie związane było z Wileńszczyzną i Śląskiem (Jan Rauch, Krzysztof Brożek, Norbert Prudel: Lekarze wileńscy – ich wkład w powstanie i rozwój Śląskiej Akademii Medycznej, Antoni Wilgusiewicz: Inżynierowie z Kresów). Niewątpliwie przykłady te nie dają podstaw do całościowej oceny wkładu wilnian w roz- wój kultury i nauki na Górnym Śląsku po II wojnie światowej, mogą stanowić jedynie zwiastun, zapowiedź dalszych systematycznych badań. Dopiero one pozwoliłyby na analizę, na ile wileński wkład był specyficzny, wnosił nowe pierwiastki, inne niż w wypadku przybyszów z ziem południowo-wschodnich.

Podobne uwagi dotyczą pożądanej analizy współczesnych kontaktów i współ- pracy ośrodków naukowych wileńskiego i katowickiego.

Wreszcie w ostatniej części książki załączone zostały materiały źródłowe, które w części korespondują z zamieszczonymi artykułami, a w części mogą stanowić sygnał tematów niepodjętych w niniejszym tomie np. śląskie piel- grzymowanie do Ostrej Bramy czy kontakty pedagogów śląskich i wileńskich.

Są to przede wszystkim materiały archiwalne oraz artykuły prasowe z okresu międzywojennego.

Krystyna Heska-Kwaśniewicz, Joanna Januszewska-Jurkiewicz, Ewa Żurawska

(25)
(26)
(27)

Artes Liberales

Śląsk w literaturze i publicystyce międzywojennego Wilna

Rekonesans

Lektury i kwerenda dotyczące projektowanego tematu wprawiła mnie w zdumienie i poważny kłopot. Określając zakres czasowy mego tematu na lata trzydzieste (lata dwudzieste przedstawiał referat Joanny Januszewskiej-Jur- kiewicz Śląsk i Ślązacy na łamach prasy wileńskiej na początku lat dwudziestych XX wieku), liczyłem na znalezienie interesujących dowodów na kontakty lite- racko-kulturalne obu dzielnic Drugiej Rzeczypospolitej. Wydawało mi się, że regiony położone na przeciwległych krańcach państwa, na jego pograniczu wschodnim i zachodnim, mają jakieś punkty styczne, jeśli nawet przeciwstawne, to na pewno znaczące. Co więcej, w artykule o Wilhelmie Szewczyku z „Kwar- talnika Opolskiego” znalazłem zdanie następujące:

W dwudziestoleciu międzywojennym Śląsk utrzymywał bliskie i serdecz- ne kontakty z Wileńszczyzną, prasa z tamtego okresu dostarcza wiele do- wodów1.

Niestety takich dowodów nie znalazłem.

Przeprowadzona kwerenda, na pewno niewystarczająca, ale w jakimś stop- niu reprezentatywna dla kultury literackiej Wilna, tylko w niewielkim zakre- sie odpowiedziała na pytanie o związki i podobieństwa, a szukałem odpowie- dzi w podstawowych pismach wileńskich lat trzydziestych. W dziennikach:

„Słowo” i „Kurier Wileński”; w czasopismach: „Alma Mater Vilnensis”, „Włó- częga”, „Przegląd Wileński” oraz w „Żagarach”, „Pionach” i „Smudze”; w rady-

1 K. Heska-Kwaśniewicz: Z Kresów przesłanie ku Kresom czyli Wilhelma Szewczyka poemat „Noc”. „Kwartalnik Opolski” 1992, nr 1/2, s. 20–30.

(28)

kalnie lewicowych „Poprostu” i „Karcie”, w endeckich „Sprawach Otwartych”

oraz miesięczniku teatralnym „Comoedia” i kwartalniku „Środy Literackie”

i jeszcze kilku innych mniej ważnych. Przeglądałem tomiki poetyckie i prozę wileńską (regionalną) oraz reportaże. Na pewno nie jest to ogarnięcie wszyst- kich materiałów, często trudno dostępnych i zdefektowanych. Plon okazał się znikomy, a co gorsza dowodzący niewielkiego zainteresowania Śląskiem. Jeśli już, to uwaga kierowała się głównie na Śląsk Cieszyński i raczej w związku z politycznymi wydarzeniami (sprawa Zaolzia). To, co znalazłem, można zasad- niczo określić jako związki przypadkowe wywołane okolicznościami zewnętrz- nymi. Śladów trwalszych kontaktów tak publicznych, jak i osobistych nie udało mi się odnaleźć. A te, o których sądziłem, iż powinny być widoczne w życiu kulturalnym Wilna, nie potwierdziły się.

Oczywiście mogę się mylić. Badania – z konieczności ograniczone i pośpieszne – być może nie natrafiły na ważne publikacje. Możliwe, że kwe- stie nas interesujące kryją się w publikacjach pod innymi tytułami. Niemniej sporo przeglądniętych i czytanych tekstów dowodzi raczej bardzo małego zain- teresowania Śląskiem w latach trzydziestych XX wieku. To, co odnalazłem było raczej ewenementem, w niektórych wypadkach godnym uwagi, ale zasadniczo marginesowym. Czasem bardziej interesującym ze względu na obecne w nich kwestie ogólne, a nie specyficznie śląskie.

Zadałem zatem pytanie: Jak to możliwe, że „kresowe” (czy lepiej pogra- niczne) regiony Polski w publikacjach wileńskich jawią się jako obszary odlegle, nieznane i położone na dalekich antypodach, jako egzotyczne i bardziej obce niż niektóre kraje za granicą?

Wydaje się, że powodów było kilka. Na ich czoło wysunąłbym aspekt poli- tyczno-ideologiczny. Oto, scalone po odzyskaniu niepodległości państwo obcią- żone było dziedzictwem ponad stuletnich zaborów. Separowały one „dzielnice”

i regiony, tworzyły z nich osobne „enklawy”, a na ich charakter wpływały ste- reotypy obyczajowe, kulturowe, religijne i dotyczące zamieszkujących je mniej- szości. Były to często światy osobne i „inne” a nawet „obce”. Także inaczej okreś- lały się one społecznie, na „wschodzie” mocniejsze były relikty kultury szla- checkiej, na zachodzie zaś większe znaczenie miały środowiska mieszczańskie oraz robotnicze. To oznaczało zarówno odmienne typy mentalności, emocjo- nalności, jak i odmienne relacje kultury „wysokiej” i folkloru. Wileńskich twór- ców i wileńską kulturę w dużym stopniu określała ich obecność w sytuacji

„kresowej” czy „pogranicznej”, zorientowanej na wschód i północ. Mniejszo- ści zamieszkujące Wileńszczyznę to przede wszystkim Białorusini, bliscy religią i mentalnością Rosjanom; to Litwini odrębni językiem, folklorem i związkami z własnym dopiero stworzonym państwem; to Tatarzy, Ormianie, Rosjanie oraz i przede wszystkim olbrzymia mniejszość żydowska. Samo Wilno zamieszkiwało około 40% Żydów określających miasto jako „Jerozolimę Północy”. Politycznie rzecz biorąc, ścierały się w Wilnie dwie orientacje: tzw. krajowców i zbliżonych

(29)

do nich piłsudczyków myślących kategoriami federacyjnymi (na wzór szwajcar- ski) oraz wpisujących w projekt osobnego państwa ziemie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego; obok nich istniała bardzo silna (znienawidzona przez Czesława Miłosza) Narodowa Demokracja, nastawiona na zasadniczą poloni- zację tych ziem. Oczywiście były także inne orientacje: konserwatyści repre- zentujący kresowe ziemiaństwo, socjaliści oraz radykalni akademiccy lewi- cowcy (tzw. „grupa Dembińskiego”, powiązana z „Żagarami”), syjonistyczne organizacje żydowskie itd. Ten stan rzeczy powodował, że ich działania kiero- wały się przede wszystkim na własne sprawy – do wewnątrz. A na zewnątrz określały się one wobec zagrożeń z „rosyjskiego” wschodu i „litewskiego”

zachodu. W rezultacie powstawało poczucie misji, a nawet ekspansji, skiero- wanej na północ i wschód; idea mocarstwowa wyrażana przez kręgi sanacyjne i konserwatywne. Taka postawa oddalała Wilnian od dzielnic Polski zachod- niej i centralnej. Z perspektywy wileńskiej „mapa” państwa wygląda inaczej niż rzeczywista, jej granice „zachodnio-południowe” są bliżej Warszawy, Kra- kowa i (najdalej na zachód) Poznania. Na takiej „mapie” lokował się wileński regionalizm, który był w znacznym stopniu regionalizmem obronnym wobec wschodniego zagrożenia (ZSRR) oraz wyznaczający kierunek własnej „agresji”

(Litwa).

W zamieszczonym w „Środach Literackich” programowym artykule Wandy Dobaczewskiej Światła na granice znajdziemy bardzo ściśle określone miej- sca i regiony, z których należy przeciwstawiać się warszawskiemu centra- lizmowi.

W Polsce cztery miasta poza Warszawą roszczą sobie pretensje do tytułu stołecznych – pisała Dobaczewska. – Więc Poznań: stolica najstarsza, ko- lebka państwa polskiego. Więc Kraków: stolica Piastów i Jagiellonów, sto- lica z czasów najwspanialszego rozkwitu Polski przedrozbiorowej i stoli- ca duchowa Polski ujarzmionej […]. Więc Lwów: stolica Rusi Czerwonej, Jagiellońska strażnica wschodnia […]. I wreszcie Wilno, stolica Litwy, od czasu Unii druga prawie równorzędna stolica Rzeczypospolitej Obojga Na- rodów2.

Tak wyróżnione centra prowincjonalne, jak widać, nie uwzględniały Śląska.

Prawdopodobnie wynikało to nie tylko z braku miasta o stołecznej przeszło- ści; w innym bowiem miejscu autorka wskazuje na Toruń, Płock i Krzemieniec jako na „mniejsze” centra regionalne. Jakby na to nie spojrzeć, mimo nieśmia- łych prób unowocześnienia, regionaliści wileńscy reprezentowali kulturę zacho- wawczą i relikty mentalności szlacheckiej, zwłaszcza w kresowym ziemiańskim wydaniu. Dawało temu wyraz przede wszystkim konserwatywne „Słowo” reda-

2 W. Dobaczewska: Światła na granice. „Środy Literackie” 1935, z. 1, s. 2.

(30)

gowane przez Stanisława Cata-Mackiewicza, ale wyobrażenia podobne można odnaleźć nawet w zorientowanej lewicowo literaturze i publicystyce „młodych”, dla których ściany białego dworku stanowiły często stereotyp obrazowy. Poja- wia się on nawet wówczas, gdy twórcy młodszego pokolenia przeciwstawiali się prowincjonalnemu partykularyzmowi i zaściankowości. Ich pisarstwo było mocno powiązane z obyczajem, folklorem i pejzażem Wileńszczyzny oraz Mic- kiewiczowską tradycją romantyczną. Nawet awangardowi Żagaryści nie byli wolni od takich skojarzeń ideowych i literackich.

Po co o tym wszystkim piszę? Zasadniczo dlatego, aby wskazać na bariery, które zamykały „kulturalne” i inteligenckie Wilno na kwestie śląskie, czyniły je dla Wilnian nieatrakcyjne i obce, a w rezultacie wpływały na bardzo specy- ficzną i ograniczoną recepcję śląskiej kultury i literatury w regionie.

Wykorzystując asekuracyjny termin „rekonesans” w tytule, krótko przed- stawię kilka śląskich tematów odnalezionych w wileńskiej prasie lat trzydzies- tych. Nie układają się one w żaden porządek, są sporadyczne i często od sie- bie oddzielone latami. O niektórych innych „spotkaniach” wileńsko-śląskich wiem, ale nie udało mi się dotrzeć do materiału. Nie mogłem np. sprawdzić informacji o kolumnie poetyckiej w wileńskich „Sprawach Otwartych”, w któ- rej zamieszczono utwory poetów ze śląskiej „Fantany”3 (m.in. wiersze Wilhelma Szewczyka); tego numeru czasopisma nie ma w zbiorach Biblioteki Jagielloń- skiej (choć znajduje się tam niemal komplet) i w kilku innych bibliotekach. Dla- tego też nie zająłem się poematem Szewczyka Noc, dedykowanym wileńskiemu przyjacielowi Bogumiłowi Zwolskiemu. O tej przyjaźni poeta wspominał także w listach. Być może jest to trop prowadzący do rozpoznania wpływów poetów wileńskich na warsztat artystyczny młodych twórców śląskich. Ale to wymaga osobnych badań. Obecnie mogę jedynie stwierdzić raczej niewielki zakres kon- taktów. Nawet znany szerokim kręgom Gustaw Morcinek, mimo czterokrot- nych pobytów w Wilnie (1930, 1935, 1938, 1939), oprócz dość szczegółowych sprawozdań z odczytów, nie doczekał się w tamtejszej prasie większych omó- wień swojej twórczości4.

Świadomie natomiast opuściłem dość obszerny blok recenzji i omówień utworów Juliana Przybosia i Zofii Kossak-Szczuckiej. Z reguły bowiem sku-

3 Relacje pisma „Fantana” (1938–1939) z Wilnem warte są osobnego prześledze- nia, zwłaszcza pod kątem filiacji literackich. Także w „Sprawach Otwartych” (nr 1 i 21 z 1938 roku) Amalia Irena Hanzlówna opublikowała wiersze o tematyce śląskiej. Na podstawie zachowanej w archiwum Biblioteki Śląskiej korespondencji Wilhelma Szew- czyka, można sądzić, iż pod koniec lat trzydziestych stały się możliwe bliższe kontakty śląsko-wileńskie. Za przekazanie tych listów (włączonych do Materiałów źródłowych) serdecznie dziękuję prof. Krystynie Heskiej-Kwaśniewicz.

4 Na temat pobytów Morcinka w Wilnie szerzej w referacie Aleksandry Pethe Gustaw Morcinek na Wileńszczyźnie wygłoszonym na konferencji naukowej „Między Śląskiem a Wileńszczyzną”, Katowice, 22–23.09.2016.

(31)

piały się one na warstwie literackiej ich twórczości, abstrahując całkowicie od Śląska i uwydatniały: cechy awangardowe wierszy Przybosia oraz historiozo- fię powieści historycznych Szczuckiej.

Jak już wspomniałem, najczęstszym elementem wileńskich publikacji o Ślą- sku był Śląsk Cieszyński. Cieszyn jest np. kresem wędrówki pieszej Akademic- kiego Klubu Włóczęgów, przedstawionym w kilku zaledwie zdaniach w spra- wozdaniu zamieszczonym w „Alma Mater Vilnensis”5. Szerzej pojawia się natomiast w interesującym eseju Ksawerego Pruszyńskiego Podróż do źródeł Wisły zamieszczonym w „Słowie”6. W eseju tym autor stawia tezę, iż „kraik leżący w trójkącie opartym o Beskidy i dawniej pruska część Śląska” jest naprawdę jedyną zachodnią Polską, jako że tędy z południa (Rzymu) szły w średniowie- czu „poselstwa i misje kulturalne”, co upodobniło tę część kraju do Zachod- niej Europy. Tu rozwinął się „polityczny” i „kulturalny” regionalizm. Z kolei nową strukturę socjalną na szerzej (bo z włączeniem Górnego Śląska) poj- mowanym „zachodzie” ugruntował wiek XIX, tworząc silne mieszczaństwo i drobnomieszczaństwo, czego nie miały wschodnie prowincje Polski. Inter- pretacja Pruszyńskiego – z właściwą mu brawurą – podkreślała nowoczesność tego obszaru wspartego o centra przemysłowe oraz to, „że ludność robotnicza naszych zachodnich prowincji jest naprawdę światła i głęboko kulturalna”. Esej Pruszyńskiego skupiając się na południowym krańcu Śląska nadaje mu przede wszystkim owe – przeciwstawione innym częściom Polski – progresywne cechy, a druk w wileńskim „Słowie” wydobywa tym bardziej kontrast obu regionów.

Wzmianki prasowe o tematyce śląskiej na spotkaniach „Śród Literackich”, odbywanych w tzw. „Celi Konrada”, w latach trzydziestych pojawiają się czte- rokrotnie7. Dwukrotnie (w roku 1930 i 1939) – są to informacje o odczytach Gustawa Morcinka na temat literatury śląskiej i wzmianka o spotkaniu ze Sta- nisławem Ligoniem, oraz notka o środzie 12 października 1938 roku poświęco- nej aktualnemu tematowi: „Czechy i Śląsk Cieszyński – jako przedmiot sporu polsko-czeskiego”. Niestety, tym informacjom brakuje szerszego komentarza.

Jedynie nieco więcej uwagi poświęcono odczytom Gustawa Morcinka. Ale i one nie otworzyły szerszego ujęcia śląskiej problematyki.

Na uwagę natomiast zasługuje większy artykuł Józefa Maślińskiego zamiesz- czony w Kolumnie Literackiej „Kuriera Wileńskiego” zatytułowany Rodacy ale i poeci. Artykuł ten ilustrują dwa wiersze: Pawła Kubisza Dziyn dzisiejszy i Edmunda Osmańczyka Miłowanie. Maśliński, członek grupy „Żagary”, rady-

5 S. Jędrychowski: Z Wilna do Cieszyna, „Alma Mater Vilnensis” 1932, z. 10, s. 65–68.

6 K. Pruszyński: Podróż do źródeł Wisły, „Słowo” 1934, nr 80.

7 Por. J. Hernik-Spalińska: Wileńskie Środy Literackie (1927–1939). Warszawa 1998, (Odczyt G. Morcinka: Dzisiejszy Śląsk, s. 130; spotkanie ze Stanisławem Ligoniem, s. 155;

Odczyt G. Morcinka o literaturze śląskiej, s. 306).

(32)

kalny zwolennik awangardy, prezentował wydane w roku 1937 tomiki obu poetów (Przednówek Kubisza i Wolność jest słoneczna Osmańczyka). W ich omó- wieniu akcentował, iż są te wiersze „[…] manifestacją polskości w momencie próby”, i że ten ich charakter określa zakres współczesnej recepcji zbiorków.

Analizując tomik Osmańczyka, Maśliński wskazywał, że wiersze poety odtwa- rzają obraz „[…] prądów i nastrojów wśród Polaków na Śląsku”, a ich popu- larność „[…] nastręczyłaby wiele materiałów do analizy i refleksji dla historyka naszych wysiłków niepodległościowych”. Co ważne, krytyk podkreślał, iż eks- tatyczność mówienia o Polsce nie ma w tych wierszach charakterystycznego dla tradycji romantycznej tonu cierpiętniczego. „[…] Ta Niepodległa, którą prze- mierzył [Osmańczyk – T.B.] od końca do końca promieniuje nań i użycza mu cząstki swej realnej mocy”. Nie byłby jednak Maśliński ortodoksyjnym awan- gardzistą, gdyby w zakończeniu swej oceny nie napisał:

Poczucie wspólnoty narodowej i szerszej szczepowej słowiańskiej znajdu- je wydźwięk łatwiej kojarzący się z kursami szybowcowymi, czy eskapa- dą kajakową, czy służbą morską na żaglowcu, niż – z mesjaniczno-biblijną tonacją ksiąg wielkiego pielgrzyma.

Z innej perspektywy przedstawiał krytyk wiersze Kubisza, wskazując przede wszystkim na to, że były one repliką „śpiewów historycznych” i „pieśni o ziemi naszej”. Czytelne aluzje do Juliana Niemcewicza i Wincentego Pola opa- trywał Maśliński uwagami o dojrzałości i „trzeźwej wiedzy” poety. Dopełniał wreszcie swoje spostrzeżenia kilkoma uwagami o stylizacji gwarowej wierszy Kubisza.

W tym miejscu, dość nieoczekiwanie pojawia się gwałtowna polemika Maślińskiego z „szantażystą”, za jakiego uważa on Gustawa Morcinka. Oburze- nie awangardzisty budzi zdanie śląskiego pisarza wymierzone przeciw „piękno- duchom”, którzy chcą utwory Osmańczyka oceniać z perspektywy ich składni- ków estetycznych i z punktu widzenia „obowiązujących kanonów literackich”.

Krytyk cytuje Morcinka: „Nic nie znajdzie [krytyk nowoczesny śląskich poetów – przyp. T.B.], bo w oczy tryśnie mu z tych prostych słów urok młodego serca śląskiego opętanego słońcem i wiarą i oślepi go”. Te słowa Morcinka uwa- żał Maśliński za demagogiczne. Były one wyrazem programu „nie dajmy się”, wysuwającego przeciw „estetyce” – „postawę” ideologiczną.

Dlatego krytyk prowokacyjnie przyjmuje więc rolę „pięknoducha” twier- dząc, że wiersze te mogą być lepiej przyswojone dzięki rzetelnej ocenie lite- rackiej i wskazanie na ich poetycki „rodowód”. Na tej podstawie twórczość Kubisza ujmował przez pryzmat literackiej tradycji; wyznaczał jej „linię” od Niemcewicza przez Tetmajera (stosowanie gwary), Orkana aż do awangardo- wej poezji współczesnej Czuchnowskiego, akcentując przy tym bogactwo form wierszowych u cieszyńskiego poety. Natomiast w wierszach Osmańczyka kry-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oczywiście od każdego zależy, czy chce się pogodzić z taką sytuacją lub związanymi z  nią problemami psychicznymi, uznając uzasadnienia w stylu: „Tak to już jest,

Joanna Januszewska-Jurkiewicz – doktor habilitowana, pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego (Zakład Historii Najnowszej 1918–1945). Jej

Dla polskiej dyplomacji placówka w Wiedniu stała się jednak ważnym miejscem dla monitorowania europejskiej sceny politycznej oraz utrzymywania kontaktów międzynarodowych..

W przypadku pisania programów z elementami matematycznymi programista dostaje do dyspozycji zestaw bibliotek matematycznych zawierających typowe funkcje matematyczne..

gastronomiczną, tak aby w momencie rozpoczęcia imprezy mógł przekazać obsłudze MM wybrane menu. Potwierdzeniem wpłaty zaliczki jest dokument KP, wystawiany przez pracownika

Następnie narysuj lub napisz jeżeli potrafisz wszystko, co zaobserwowałeś w tabelce: 5 rzeczy, które zauważysz, 4 rzeczy, jakie słyszysz, 3 rzeczy jakie czujesz, 2 rzeczy

Z kw oty tej udziela się bezrobotnym oraz członkom ich rodzin leczenia w szpitalach, zakładach leczniczych, leczenia u lekarzy okręgow ych, lekarzy-specjalistów ,

Zwykle nigdy już nie doznaje się emocji o podobnej skali, nie dokonuje się wyborów o równie doniosłym znaczeniu, nie jest się równie zależ­.. nym albo równie