• Nie Znaleziono Wyników

Dziedzina wartości moralnych w ujęciu Czesława Znamierowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dziedzina wartości moralnych w ujęciu Czesława Znamierowskiego"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Perz

Dziedzina wartości moralnych w

ujęciu Czesława Znamierowskiego

Studia Philosophiae Christianae 2/2, 177-197

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

2/1966

ZYGMUNT PERZ

D ZIEDZINA W ARTOŚCI M ORALNYCH W U JĘ C IU CZESŁAW A ZNAM IEROW SKIEGO

I. Pojęcie czło w ie k a dobrego. II. Z a g a d n ien ie dobra m oraln ego. III. K o n ­ cep cja m oraln ości. IV . O cena k o n c e p c ji m o ra ln o ści

Punktem w yjścia dla m oich rozw ażań je s t p y tan ie, jak ą rolę peïn i życzliwość pow szechna w edług Z nam ierow skiego w dziedzinie w arto ści m oralnych. P ró b a odpow iedzi n a to p y ­ tanie stanow i przed m io t n iniejszych rozw ażań h

I. Pojęcie człow ieka dobrego

Zasadnicza fu n k cja życzliw ości pow szechnej w ram ach świata jednostki, w iąże się w u jęciu Z nam ierow skiego z po­ jęciem w arto ści człow ieka jako człow ieka.

Życzliwość pow szechna, w u jęc iu Z nam ierow skiego decy­ duje po p ro stu , czy m ożna pow iedzieć o kim ś, że je s t czło­ wiekiem dobrym 2.

Zdaniem Z nam ierow skiego o dobroci człow ieka nie stanow i to, że nie krzyw dzi on innych, poniew aż nie w chodzi z nim i w konflikty życiowe. Nie je s t rów nież dobry, k to m iłu je n ie­

1 Prace Cz. Z n a m iero w sk ieg o b ęd ę c y to w a ł b ez p o d a w a n ia n a z w i­

sk a, dłuższe ty tu ły w sk rócen iu . W c y ta ta ch op u szczam ro zstrzelen ia tekstu.

2 Por. Z asady i k ie r u n k i ety k i, W arszaw a 1957, 53. R ozw ażan ia

wstępne do n au k i o m o ra ln o ści i p raw ie, W arszaw a 1962, 31. E lita i demokracja, P rzeg lą d W sp ó łczesn y 27 (1928), 120.

(3)

w ielu ludzi i z nim i szczęśliwie w spółżyje. T ak samo nie św iadczy o dobroci człow ieka fak t, że w tru d n y c h i kłopotli­ w ych sy tu acjach zawsze przezornie, chociaż niekiedy z lękiem , innym u stęp u je. Nie jest dobry, kto p o stępu je k o rzy stn ie dla innych z osobistego w y ra c h o w a n ia 3. N ie d ecy d u je rów nież o dobroci człow ieka zdyscyplinow anie w e w n ę trz n e 4. Nie sta ­ now i o dobroci spraw ne i skuteczne działanie, jak nie po­ m niejsza jej niezaradność życiowa. K onsekw entnie nie jest k ry te riu m dobroci uspołecznienie i pożyteczność jed n ostki dla społeczności.

Na podstaw ie zew nętrznego zachow ania nie m ożna słusznie ocenić, czy d a n y człow iek zasługuje n a m iano dobrego. B a r­ dzo łatw o w tej dziedzinie o krzyw dzący sąd. Dobroć bow iem jed n a zaufanie człow iekow i w śród ludzi, dlatego każdy chce uchodzić za dobrego. Bardzo często m ożna spotkać się z po­ zoram i dobroci. N iekiedy ludziom w y d aje się, że są dobrzy. N iek tó rzy z nich nie w iedzą, co począć z obfitością dóbr. Gdy d a ją p o trzeb u jący m jed y nie to, co im zbywa, w y daje im się, że są w spaniałom yślni, że są dobrzy. In n i m niem ają, że są dobrzy, poniew aż p ra c u ją pożytecznie dla drugich, a w łaściw ie szu k ają w tej działalności zaspokojenia osobistych am bicji. W ty ch i ty m podobnych p rzy pad k ach egoizm w różnych po­ staciach p rzy b ie ra pozory dobroci 5.

Z nam ierow ski odróżnia sk rzętn ie zachow anie dobre od po­ praw nego m o ralnie 6. W edług niego, dobrym człow iekiem jest tylko ten, k to żyw i w sobie życzliwość pow szechną i k ieru je się nią w swoim postępow aniu. O na stanow i „ o stry p ro b ierz”

3 O ceny i norm y, W arszaw a 1957, 589.

4 „ ...zd y scy p lin o w a n y m oże b yć ró w n ież dobrze w ła m y w a c z czy

kon d otier, jak n a tch n io n y ży c z liw o śc ią a sc e ta ”. T am że, 592.

5 „ N ie w ą tp liw ie c z ło w ie k zły, który u m ie rozu m n ie h arm on izow ać

s w o je in te r e sy z in te r e sa m i p o w szech n y m i, m oże b y ć n ieraz bardziej p o ży teczn y niż c z ło w ie k dobry, le c z n iem ądry. T oteż n ie dobrym , le c z p o ży teczn y m sta w ia się p o m n ik i”. Z asad y i k ieru n k i ety k i, 60. Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 60— 63.

(4)

dobroci m o raln ej c z ło w ie k a 7. P o znanie tej dobroci je s t je d ­ nak tru d n e . J e s t ona bow iem głęboko u k ry ty m k lejn o te m oso­ bowości lud zk iej 8.

Z nam ierow ski pisze w praw dzie, że p raw dziw ie d ob ry jest dopiero ten, kto działa w in te n c ji pow iększenia szczęścia innych ludzi· N ie w y starczy bow iem jed y n ie żywić życzliwość w duszy, trz e b a ją okazać. U w aża on, że dobroć uczuciow a stanowi jed y n ie pcdłoże d la dobrego c h a ra k te ru . M ożna w ręcz źle czynić przez zaniechanie, gdy lekcew aży się w skazania życzliwości pow szechnej. N iem niej jed n ak , o praw d ziw ej do­ broci stanow i i n t e n c j a działania, m ająca swe źródło w uczuciu życzliwości pow szechnej. D latego dobroć je s t głę­ boko u k ry tą i niew idzialną w łaściw ością człow ieka. J e j d u ­ chowe piękno je s t na zew n ątrz często n ie p o z o rn e 9.

Dobroć człow ieka byw a w pew nych w ypadkach ja k b y n a ­ turalna, odruchow a i zharm onizow ana z całokształtem dążno­ ści je d n o s tk i10. P rzew ażn ie je d n a k z pow odu ciasnoty św iata wiąże się z w yrzeczeniem i przezw yciężeniem pokus przeciw ­

7 „W oczach ży c z liw o śc i p o w szech n ej najb ard ziej cen n a je s t w ch a­

rakterze ż y c z liw o ść p o w szech n a . I dobry je s t w jej oczach ten , k to praktykuje ż y czliw o ść p o w szech n ą . To jest w a ru n ek n iezb ęd n y, a z a ­ razem w y sta rcza ją cy dob roci”. O ceny i norm y, 589.

8 Por. E tyk a, znów n orm atyw n a, w : C h aristeria. R ozp raw y filo z o ­

ficzne złożon e w d arze W ła d y sła w o w i T a ta rk iew icz o w i w sie d e m d z ie ­ siątą roczn icę urodzin, W arszaw a 1960, 31g ns. N aczeln a norm a m o ­ ralna i jej poch od n e, S tu d ia F ilo z o fic z n e 1957 nr 3, 105. R ozw ażan ia wstępne..., 46 ns. W ina i od p ow ied zialn ość, W arszaw a 1957, 6 6.

9 O dobroci d ecyd u ją „czułe p o ry w y se r c a ”, por. B ad an ia n au k ow e

w ocenie m oraln ej. Ż y cie L itera c k ie 2 (1946) nr 7/8, 3. T ylk o in ten cja czynu lic z y s ię w oczach ż y czliw o ści, por. O ceny i n orm y, 591. N a czeln a norma mor..., ICO. Z asad y i k ieru n k i ety k i, 61. Co p raw da Z n a m iero w ­ ski stw ierd za, że o sta teczn y m p robierzem m oraln ości są czy n y cz ło ­ wieka, por. N a czeln a norm a mor..., 117. R ozw ażan ia w stęp n e..., 79, a le „zasięg sp r a w stw a ” n ie m a zn aczen ia dla w a rto ści m oraln ej jed n o stk i, por. tam że 94.

10 „W tedy je s t ja sn a i p rom ien ista, jak u śm iech , który rad ości

(5)

nych życzliw ości pow szechnej. S tanow i to m ie rn ik i probierz zasługi za dobroć u .

D obry jest człow iek, u którego życzliwość pow szechna pełni ro lę d e te rm in a n ty w życiu obok innych p ostaw em ocjonal­ nych. A le n ajlep szy je s t ten , u kogo d om inuje ona w psychice. W h isto rii ludzkości p o jaw iały się tak ie jednostki. Z nam ie­ row ski zalicza do te j g ru p y lu d zi w ielkich refo rm ato ró w spo­ łecznych, w ielkich św ięty ch i uczonych, k tó rz y zm ierzali w ży­ ciu przede w szystkim do tego, b y ludziom było jak n a jle ­ piej 12. M ało je s t je d n a k lu d zi n ap raw d ę dobrych. Co praw d a

w ielu żyw i życzliwość pow szechną, ale n ie ste ty b rak ludzi, k tó rz y kiero w alib y się zaw sze ty m uczuciem w sw oim postę­ pow aniu. Człowiek bow iem , ja k się w y raża nasz autor: „ ra ­ czej by w a niż je s t d o b ry ” 13.

Życzliwość pow szechna stan ow i k ry te riu m , k tó re pozw ala in n y m ludziom orzec o kim ś, że je s t człow iekiem dobrym . Tę sam ą fu n k cję p ełn i rów nież w jego osobistym życiu m o ra l­ nym· W łasna życzliw ość pow szechna jest bow iem w edług Z nam ierow skiego dla jed n o stk i głosem sum ienia, k tó ry oce­ nia jego osobiste działan ie i zachow anie się 14. Tak więc życzli­ wość pow szechna je s t nie ty lk o fu n d am e n te m i m iernikiem dodatniej w arto ści m o raln ej człow ieka w oczach in nych ludzi, ale rów nież jest ona k ry te riu m su b iek ty w n y m tej w artości, czyli jego w łasn y m sum ieniem .

1 1 „M oralnie b o w ie m ty m c e n n ie jsz e je s t d zia ła n ie im w ię k sz ą ilość

w y s iłk u i w y r z e c z e n ia m u sia ł w n ie w ło ż y ć c z y n ią c y ”. R ozw ażania w stęp n e..., 61.

1 2 Por. O cen y i n orm y, 589ns.

1 3 Z asady i k ieru n k i e ty k i, 61. W z w ią zk u z zagad n ien iem d o sk o ­

n a le n ia się, a w ię c p o stęp u m oraln ego, zarów no w ż y c iu jed n o stk i jak i lu d zk o ści por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 52ns., 103— 108. W ina i odpo­ w ied zia ln o ść, 133ns. Z asad y i k ieru n k i e ty k i, 6 8, 106ns.

1 4 „To A , co g a n i, p o tęp ia , p ob łaża, a czasem ch w a li, to su m ien ie

in a czej, n ie je s t n iczym in n y m n iż ż y c z liw o śc ią , która sta ła się m ocną i trw a łą d y sp ozycją i d la sw e g o c e lu o p a n o w a ła m y ś l i u w a g ę ”. O ceny i norm y, 412. Por. W ina i o d p ow ied zialn ość, 6 8— 10, 76. S p ra w ied liw o ść,

(6)

II. Zagadnienie dobra moralnego

P rzep ro w ad zo n e pow yżej rozw ażania n a te m a t pojęcia czło­ wieka dobrego u p o w ażn iają do stw ierdzen ia, że w ram a ch po­ glądów Znam ierow skiego in te n c ja życzliw ości pow szechnej stanowi źródło w arto ści m o raln ej czy nu ludzkiego, a ta sam a życzliwość jako dyspozycja em o cjon aln a je s t naczelną zasadą konstytutyw ną w artości (norm a co n stitu tiv a), k tó rą określa s ią mianem dobroci. P e łn i zarazem ro lę naczelnego k ry te riu m poznawczego te j w artości (norm a m an ifestativ a). J e s t więc życzliwość pow szechna w edług p rofeso ra — m ów iąc języ kiem scholastycznym — n o rm ą m oralności. Z resztą, ja k w ynika z poprzednich w yw odów , p ro feso r zdecydow anie uzależnia wartość m o raln ą czynu od po staw y życzliw ości pow szechnej i mówi o niej jak o o sum ieniu człow ieka.

Podkreślen ie znaczenia w ew n ętrzn ej po staw y człow ieka jako źródła i m ia ry w artości m o raln ej czynu ludzkiego s ta ­ nowi niezm iern ie cen ny elem en t k oncepcji etycznej p rofesora i świadczy o jej w arto ści h um an isty czn ej zwłaszcza, że nie można zapom inać o jego u ty lita ry sty c z n e j o rie n ta c ji w m o­ ralności. W praw dzie Z nam ierow ski uw aża, że w szyscy u ty li- taryści akceptow ali n a pierw szym m iejscu in te n ę ję działania, a nie pożytek 15, w y d a je się jed n ak , że położenie nacisku na wartość in te n c ji je st sw oistą cechą ko n cepcji p ro feso ra w r a ­ mach n u rtu e ty k i u ty lita ry sty c z n e j 16. W te n sposób u n ik a on

zasadniczego zarzu tu , ja k i staw ia się u ty litary zm o w i, a m ia ­ nowicie, że p rze k re śla pojęcie do b ra godziw ego (bonum hones­ tum) i dlatego nie tłu m aczy specyficznych w łaściw ości w a r­ tości e ty c z n y c h 17. Nasz a u to r częściowo „ ra tu je ” w swoich poglądach etycznych dobro sam o w sobie, czyli dobro godziwe, aczkolwiek zw raca uw agę, że chodzi ostatecznie o szczęście

15 Por. Z asad y i k ieru n k i e ty k i, 92— 96.

16 Por. M. F ritzhan d , O d w óch k sią żk a ch p o p u la ry za to rsk ich z d zie­

dziny ety k i, S tu d ia F ilo z o fic z n e 1958, nr 3(6), 228.

(7)

pojęte w duchu eudajm onizm u społecznego. W jego poglądach etycznych bow iem stale p rzew ija się m yśl o rac h u n k u szczę­ ścia. W artość in ten cji życzliwości pow szechnej polega w jego oczach w łaśnie p a tym , że zapew nia ona trw ałe w a ru n k i po­ żyteczności. N iem niej jed n a k eksponow anie in te n c ji staw ia sp raw ę pożyteczności działania p rzy n ajm n iej n a drugim m iejscu.

W zw iązku z uw agam i na tem a t do bra godziwego może nasuw ać się p y tah ie, dlaczego jed y n ie z pew nym zastrzeże­ niem m ożna m ówić o pojęciu do b ra godziwego w koncepcji profesora. T rzeba jed n a k p am iętać, że in te n c ja jest, w edług niego, nie tylko jed n y m ze źródeł w artości czynu ludzkiego, k tó re zwie się dobrocią, ale je s t źródłem jedynym . B rak dla niej oparcia w o b iektyw nym p orządku w artości m oralnych. N ie m ożna o nim m ówić w ram ach poglądów Z nam ierow ­ skiego, poniew aż ostateczne źródło w szelkich w artości, a więc i w arto ści m o raln ej, czyli dobroci, z n ą jd u je się w sercu czło­ wieka.

K oncepcja dobra m oralnego w ujęciu Z nam ierow skiego stanow i uw ieńczenie jego teo rii w artości i d latego sta je się zrozum iała na g ru n cie założeń te j teorii· U jej podstaw y z n a j­ d u je się zasadnicze rozróżnienie m iędzy opisem rzeczy a jej oceną. Rzeczy jako bodźce d ziałają na nasze zm ysły. O dbie­ ra m y je prze pom ocy w rażeń ; po p ro stu poznajem y. W raże­ nia d a ją nam obraz poglądow y otaczającej nas rzeczyw istości, skład ający się z opisu ich cech. Prócz reje stro w a n ia cech w ra ­ żenia spełn iają inną jeszcze fu n k cję w naszej świadomości. W yw ołują naszą odpow iedź w postaci rea k c ji em ocjonalnej 18. D zięki niej, a w łaściw ie w piej — zdaniem p rofeso ra — z a j­ m u je m y określoną postaw ę wobec danej rzeczy. Postaw ę z isto ty sw ej uczuciow ą, poniew aż najp ro stszą rea k c ją w z ru ­ szeniow ą jest przeżycie p rzyjem ności lub przykrości. Nie jest to postaw a poznaw cza wobec rzeczy, bo p rzy pom ocy w z ru ­ szeń nie poznajem y, lecz oceniam y, to znaczy stw ierdzam y

(8)

naszą rea k c ję uczuciow ą. O cena więc jest, w u jęciu Z nam ie­ rowskiego, p rzejaw em o kreślonej p o staw y em ocjonalnej czło­ wieka. J e s t ona po p ro stu w zruszeniem w zględnie dążeniem 19.

To co pow oduje w nas to n uczuciow o p rzy jem n y , jest dla nas w artościow e dodatnio, rzeczy n atom iast, k tó re w y zw alają w nas re a k c ję zabarw ioną p rzykrością, oceniam y ujem nie. Są one w n aszy ch oczach u jem n e w artościow o.

Znam ierow ski bardzo silnie podkreśla autonom iczny cha­ rakter ocen w stosunku do procesu poznania. P o znanie je d y ­ nie opisuje cechy rzeczy, a nie ocenia. G en erato ram i zaś ocen

w jego ujęciu są w zruszenia i dążenia, p rzede w szystkim zaś postawy em ocjonalne: uczucia i d ą ż n o śc i20. Tym sam ym je d ­ nak ujaw n ia się znam ię sensualistyczne jego aksjologii. P rz e ­ życie w arto ści sprow adza się bow iem o statecznie do odczucia przyjemności lu b też p rz y k ro ś c i21.

Życzliwość pow szechna, k ry te riu m w arto ści m o raln ej czło­ wieka, czyli jego dobroci, w ym aga pośw ięcenia i zaparcia własnego „ ja ” , co b y n ajm n iej tem u „ ja ” nie sp raw ia odczu­ cia przyjem ności, w ręcz przeciw nie, je s t n o rm aln ie dotkliw ie przykre. O cena więc zgodnie z ogólnym jej k ry te riu m , po- wininą wypaść na niekorzyść życzliwości powszechnej· T ym ­

19 Oto w y p o w ie d ź p rofesora w zw ią zk u z o m ó w ien iem k sią żk i „O ce­

n y i norm y” : „O cena w u jęciu tej k sią żk i je s t w zru szen iem lu b d ąże­ niem, które o b ejm u je jak ąś rzecz lu b ja k iś stan rzeczy i tym sam ym staje w ob ec sw e g o p rzed m iotu w tak im stosu n k u , iż ten je s t dlań cenny, cz y li w a r to śc io w y dodatnio lu b u je m n ie ”. T ow . N auk. W arsz. Sprawozdania z p osied zeń W yd ziału II, 42 (1949), 61. Por. R ozw ażan ia wstępne..., 10— 12. Z ab ecad ła p ra w o zn a w cy , R uch P raw n . E kon. Socj. 20 (1958) nr 1, 116, 118.

20 Por. O cen y i norm y, 187— 192, 270— 272.

21 Próba w y czerp u ją cej o cen y teo rii w a rto ści Z n a m iero w sk ieg o od ­

wiodłaby zb yt d a lek o od p ro b lem a ty k i ob ecn y ch rozw ażań. N a ten t e ­ m at por. M. F ritzban d O d w óch k sią żk a ch pop u laryzatorsk ich ..., rec. cyt., 223— 227. J. L ande, R ec. pracy: Cz. Z n a m iero w sk i, P o d sta w o w e p o ­ jęcia teorii praw a, C zasop. P raw n , i E k6n. 23 (1925), 369— 372. T. Ś lip k o,

Niektóre k ieru n k i e ty k i la ick iej w P o lsc e w sp ó łc z e sn e j, H om o D ei 29 (1960), 154— 157. T enże, T eoria w a rto ści Cz. Z n a m iero w sk ieg o , R oczniki Filozoficzne 9 (1961), z. 2, 13— 27.

(9)

czasem w łaśnie ta życzliwość zajm u je n ajb ard ziej up rzy w ile­ jow ane m iejsce w św iecie w arto ści w edług Znam ierow skiego. Z apew n e p rofesor zw róciłby uw agę, że w ram ach m oralności u ty lita ry sty c z n e j chodzi o eu d ajm onię w w y m iarach pow szech­ nych, a n ie o hedonizm in d y w id u aln y , że w łaśnie życzliwość pow szechna je st n ajlep szy m poręczeniem trw ałego pożytku i spraw iedliw ego p rzyd ziału szczęścia dla każdego człow ieka, niem niej jed n a k przy zn anie życzliw ości pow szechnej ro li w y ­ znacznika dobroci ludzkiej sp raw ia w rażenie w yłom u od ogól­ nego k ry te riu m w a r to ś c i22. W yłom te n zd aje się dyktow ać p ozytyw n a ocena w artości, k tó re w znoszą się w ysoko ponad k ateg o rie tego, co p rzy jem n e albo p rzy k re. C hciałoby się po­

wiedzieć, że chodzi tu ta j o w arto ści d u c h o w e , g dyby nie łączyła się z tym obaw a, w jak im sensie m ożna się posługi­ wać ty m term in e m i pozostać zarazem lo jaln y m w zględem poglądów profesora. W yłom n a korzyść w artości w łaściw ych człow iekow i podnosi w artość h u m an isty czną koncepcji p rofe­ sora, nasuw a jed n a k zarazem w ątpliw ości, jeśli chodzi o jej

logiczną spójność.

D ośw iadczenie życiowe w ujęciu Z nam ierow skiego stw ie r­ dza istn ien ie w artości, chociaż poznanie o nich nie m ówi. Ś w iat w arto ści nie należy do obiektyw nego po rządku rzeczy. Nie m a rów nież sw oistych b y tó w — w artości, k tó re u jm u je m y w przeżyciach in tu icyjny ch , ja k tw ierd zą fenom enologow ie. N ie znaczy to jed nak , że w edług p ro feso ra w artość je s t po ­ jęciem , k tó re m u nie odpow iada żadna rzeczyw istość. W artość dla niego zam yka się w św iecie przeżyć ludzkich. J e s t a u to ­ nom iczna w stosunku do św iata obiektyw nego, ale je s t u w a­ ru n k o w an a su biektyw nie. T aką koncepcję w artości uw aża on za n a tu ra listy c z n ą 23.

Z nam ierow ski p o d k reśla z naciskiem , że gdy m ów i się 0 rzeczy jako w artościow ej dodatnio w ględnie u jem nie, n a ­ leży zaznaczyć, dla kogo je st w artościow a. D la ścisłości 1 w celu uniknięcia nieporozum ienia trz e b a zaznaczyć nie

2 2 Por. T. Ś lip k o, T eoria w a r to śc i Cz. Z n a m iero w sk ieg o , art. cyt. 23. 2 3 Por. S praw ozd. z Oc. i n., 61.

(10)

tylko d la kogo, ale rów nież dlaczego je s t cenna i w jak im od­ cinku czasow ym . Je ste śm y bow iem skłonni do ekstrap o lacji ocen oraz do rzu to w an ia naszych przeżyć em ocjonalnych na rzeczy. P rzeży cia zaliczam y po p ro stu do cech opisow ych rz e ­ czy. N astęp u je to, zdaniem profesora, na sk u tek pom ieszania przeżycia w arto ści z sądem stw ie rd z ają cy m w a r to ś ć 2i.

Przeżycie w artości, w k tó ry m d o zn ajem y po p ro stu p rz y ­ jemności w zględnie przy k ro ści wobec ja k ie jś rzeczy je s t p ie r­ wotne w sto su n k u do n iej. M ożem y posiadać przeżycia p rz y ­ jemności lu b przy krości i nie w ydaw ać w zw iązku z ty m żad­ nego sądu. T ak się w łaśnie bardzo często dzieje. N atom iast sąd stw ie rd z ają cy w artość je s t przeżyciem pochodnym , jest sądem o przeżyciu w artości. Sąd te n w y rażo n y n iedokładnie ■— zdaniem p ro feso ra — sp raw ia w rażenie, jak o b y rzeczy b y ły ładne, p rzy je m n e lu b p rzy k re , podczas gdy chodzi w ty m w y ­ padku jed y n ie o nasze przeżycia 25.

Pojęcie w arto ści w edług Znam ierow skiego je s t niezależne od obiektyw nej rzeczyw istości bytu, zależy n ato m iast od p rze ­ żyć em ocjonalnych człow ieka, dlatego też źródłem w arto ści moralnej zw anej dobrocią, są w zruszenia głęboko u k ry te j w psychice życzliw ości pow szechnej. J e s t to zrozum iałe na gruncie ogólnej koncepcji w artości profesora, ale rów nocześ­ nie w ystaw ia koncepcję d o b ra m o ralnego w raz z jej u zasad ­ nieniem w postaci te o rii w arto ści na z a rz u t sub iekty w izm u 26. Należy w ty m m iejscu lojaln ie przyznać, że Z nam ierow ski wyraźnie w sk azuje na czynniki u trw a la ją c e w artość zarów no w obrębie św iata psychicznego je d n o s tk i27, ja k i w życiu spo­

24 Por. O cen y i norm y, 197— 200.

25 N a leży p a m ięta ć, że Z n a m iero w sk i sp row ad za o sta teczn ie w s z e l­

kiego rod zaju p rzeży cie w a rto ści do od czucia p rzy jem n o ści 'i p rzy k ro ­ ści. Tylko w tej su p o z y c ji sta je s ię zro zu m ia łe jeg o sta n o w c z e t w ie r ­ dzenie, że p rzeży cie w a rto ści w yp rzed za sąd stw ie r d z a ją c y w artość.

26 Por. p o zy cje b ib lio g ra ficzn e c y to w a n e w p rzy p isie nr 21. P o ­

nadto: W. L an g, Cz. Z n a m iero w sk ieg o „O ceny i n o rm y ”, art. cyt., 99ns. Bp K. W ojtyła, Cz. Z n a m iero w sk ieg o „Z asady i k ieru n k i e ty k i”, Z e­ szyty N a u k o w e K U L 1 (1958), n r 1, 76— 78.

(11)

łecznym 28. Co w ięcej, g ru nto w nej kry ty cznej analizie poddaje on tw ierd zen ia rady kaln ego re la ty w iz m u 29. J e st p rzy tym przekonany, że uzależnienie do bra m oralnego i jego oceny od życzliwości pow szechnej oznacza przezw yciężenie relaty w izm u etycznego. O cena m o raln a bow iem , w edług niego, nie wiąże się ściśle z osobowością człow ieka, k tó ry ją podejm uje, a je ­

dynie z p ostaw ą życzliw ości pow szechnej. Ta zaś, zdaniem Znam ierow skiego, je s t m ocą definicji ta k a sam a u każdego człow ieka i w zasadzie każdem u d y k tu je zawsze tak ie sam e oceny 30.

W ydaje się jed n ak , że naw et po uw zględnieniu powyższych pow ażnych zastrzeżeń p rofesora jego koncepcja d o b ra m o ral­ nego nie u n ik a zarzu tu z ty tu łu obaw y przed subiektyw izm em i relaty w izm em . O ile bow iem przeżycia poznawcze odzna­ czają się w łaściw ościam i obiektyw nego u jm o w ania rzeczyw i­ stości i dzięki tem u posiadają znaczenie tran ssu b iek ty w n e, o ty le sfera przeżyć em ocjonalnych posiada znam ię w ybitnie in tra su b ie k ty w n e. Tym czasem koncepcja dobra m oralnego w u jęciu Z nam ierow skiego zależy w łaśnie od niej i to cał­ kowicie. K onsekw entnie oznacza to uzależnienie oceny dobroci

lud zk iej od irracjo nalneg o em ocjonalizm u i zm iennych po­ ryw ów serca. One stan o w ią rów nocześnie jed y n e poręczenie

tej dobroci.

S tw ierdziliśm y, że życzliwość pow szechna w system ie Z na­ m ierow skiego je st nie ty lk o zasadą k o n sty tu ty w n ą dobroci, lecz rów nież pełn i fu n k cję naczelnego k ry te riu m poznawczego tej w artości. Z upełnie zrozum iałe, że w ram ach jego poglą­ dów aksjologicznych nie m ożna m ów ić o o biektyw nym k r y ­ te riu m rozpoznaw czym w artości. P ro feso r silnie podkreśla fa k t rela ty w iz a c ji w szelkiej oceny w stosunku do postaw y

28 Por. tam że, 321— 340.

29 Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 78— 108.

30 „W tak im u jęciu rzeczy ok azu je się, że z p ogląd em r e la ty w isty c z ­

nym na ocen y m oraln e da się h a rm o n ijn ie pogodzić p ew n a w ersja ety czn eg o a b so lu ty zm u ”. R ozw ażan ia w stęp n e..., 89, por. tam że, 4 1 ,102ns. Z a b eca d ła p ra w o zn a w cy , 122.

(12)

em ocjonalnej, k tó ra jest jej źródłem · i ją w yznacza. Istn ieje więc d la niego jed y n ie su b iek ty w n e k ry te riu m dobroci, czyli sumienie. Je śli p rzy ty m zw rócim y uw agę, że ro lę sum ienia pełni dyspozycja uczuciow a życzliw ości pow szechnej, pow staje uzasadniona obaw a co do w arto ści tego k ry te riu m w p ra k ­ tyce życia· W ta k im bow iem ujęciu zanika cecha p on adjed - nostkowej pow szechności k ry te riu m dobroci. Dobro m oralne traci swój ab so lu tn y c h a ra k te r. P ojęcie „człow ieka dobrego” staje się w zględne.

III. K oncepcja m oralności

Z dotychczasow ej analizy poglądów prof. Z nam ierow ­ skiego w y n ika, że życzliwość pow szechna stanow i d la niego zasadę k o n sty tu ty w n ą i k ry te riu m dobra m oralnego. Zoba­

czymy poniżej, że je s t dla niego jeszcze czymś w ięcej; wiąże się po p ro stu z pojęciem tego, co m oralne, czyli nie tylko z koncepcją d odatniej i u jem n e j w arto ści m o raln ej, ale z w y ­ znaczeniem płaszczyzny w arto ści m o raln y ch , a więc z dzie­ dziną m o ra ln o śc i31.

Ocena m o raln a w u jęciu Znam ierow skiego zw raca uw agę na zachowanie i postępow anie człow ieka. Nie za trzy m u je się jednak na zew n ętrzn y ch p rzejaw ach , lecz sięga do głębi św ia­ domości ludzkiej. T echnika d ziałania bow iem ja k i ak tu aln e jego w yniki nie stan o w ią adekw atnego w yznacznika w artości czynu ludzkiego. Na szczególną uw ag ę zasługują w tym w zglę­ dzie dyspozycje em ocjonalne jako trw a łe źródła przeżyć, wzruszeń i dążeń, a ty m sam ym pośrednio trw ałe w aru n k i pożyteczności. O cena m o raln a dotyczy, dalej, w artości p o ru ­ szeń em ocjonalnych. J e st oceną przeżyć: p rag n ień i w zruszeń. Zwraca p rzy ty m uw agę n a to, że przed m io t d ziałania jest osobą. In te re s u je się w ięc zachow aniem rozm yślnym .

31 Przy a n a lizie p o g lą d ó w Z n a m iero w sk ieg o .n a z a g a d n ien ie m o ra l­

ności doniosłe zn a c z e n ie p osiad a zw ró cen ie u w a g i, że u jm u je on sp ra w y wartości i norm z p u n k tu w id z e n ia p sy ch o lo g iczn eg o , tzn. pod k ą tem analizy przeżyć.

(13)

P rzed m io tem oceny m o raln ej w u jęciu Z nam ierow skiego są przeżycia w łasne ja k i cudze tak ie jak : decyzja i ocena e g z y ste n c ja ln a 32, oraz w szelkie przeżycie, na k tó re „ ja ” się godzi. W zak res przed m io tu wchodzą rów nież przeżycia, k tó re człow iek dopuszcza, a n aw et nieselekcjonow ane przeżycia, k tó re p rze p ły w a ją przez św iadom ość „gładko” i k tó re „ ja ” jakoś auto m atyczn ie u zn aje za swoje. Te poruszenia bow iem rów nież św iadczą o c z ło w ie k u 33. Nie m a natom iast m ow y w pism ach Z nam ierow skiego o ak tach poznania jak o p rzed ­ m iocie oceny m o raln ej, praw dopodobnie dlatego, że posiadają one c h a ra k te r niespołeczny.

Cechy św iadom ości i rozm yślności nie w y starczają w edług profesora do tego, a b y przeżycia uznać za m oralne. D alszym niezbędnym w aru n k iem dla zaistnien ia w arto ści m oralnej jest aspekt społecznej działalności ludzkiej- Dopóki więc działal­ ność człow ieka pozostaje na tere n ie en k law y jego sp ra w oso­ b isty ch i nie dotyczy stosunków z in n y m i ludźm i, nie podlega ocenie m o raln ej. M oralna w artość czynów ludzkich odnosi się bow iem do działalności o w ydźw ięku społecznym . M oralność w jego u jęciu m a na uw adze stosun k i m iędzyludzkie i w nich się zam yka. N ie da się co p raw d a przeprow adzić ostrej g ra ­ nicy m iędzy przeżyciam i, k tó re zam y k ają się w św iecie oso­ b istym jed n o stk i ludzkiej, a przeżyciam i o w yd źw ięk u spo­ łecznym . Z azębiają się bow iem one często w zajem nie. W każ­ dym razie ocenie m o raln ej podlegają p rzeżycia jedynie wów­ czas, gdy zahaczają o stosunki m ię d z y lu d z k ie 34. N ie znaczy to jed n a k w cale, że każde przeżycie ludzkie o c h a ra k te rz e społecznym podpada pod k ateg o rię w artości i oceny m o raln ej.

3 2 P rzed m iotem o cen y e g zy sten cja ln ej —· w u jęciu Z n a m iero w sk ie­

go — n ie jest jak ość rzeczy, lecz jej istn ie n ie . J e st ona oceną istn ien ia rzeczy. W z w ią zk u z k la sy fik a c ją ocen por. O ceny i n orm y, 200— 207, 212—217, 222— 234, 3ß9— 376. R ozw ażan ia w stęp n e..., 15— 19. Z asady i k ieru n k i ety k i, 1 12 0.

3 3 Por. O ceny i norm y, 283— 292. W ina i od p ow ied zialn ość, 25ns.

Z asad y i k ieru n k i ety k i, 59ns. R ozw ażan ia w stęp n e..., 43— 47.

34 Por. O cen y i norm y, 394, 407—409, 413ns., 534. E tyka, zn ów norm .,

(14)

Tak w ięc asp ek t społeczny przeżyć człow ieka je s t w aru n k iem koniecznym m oralności, nie je s t jed n a k ad e k w a tn y m w yznacz­ nikiem płaszczyzny w arto ści m oralnych.

W ty m m iejscu n ależy ró w n ież zwrócić uw agę n a zasto­ sowane przez profeso ra rozróżnienie m iędzy etosem a m o ra l­ nością. M ianem etosu o kreśla on całokształt zachow ania się człowieka w zględem in ny ch ludzi. P o staw a m o raln a w jego ujęciu nie je s t koniecznym składnikiem etosu jednostki. Etos bowiem m oże jej nie obejm ow ać w k o n k retn y m p rzypad ku. Ustalenie etosu jed n o stk i nie zak ład a oceny je j postępow ania, nie wiąże się koniecznie z oceną m o ra ln ą 35.

Wiemy już, że ocena m o raln a dotyczy przeżyć o c h a ra k ­ terze społecznym , czyli tak ich , w k tó ry c h osoba ich doznająca zajmuje p ew n ą pozycję w sto su n k u do in n y ch ludzi. S chem at takiej oceny w edług Znam ierow skiego je s t n astęp u jący :

„I. С lu b u je się brzoskw inią. II. В cieszy się, że С lu b u je się brzoskw inią. III. A jest zadow olony,

iż В cieszy się, że C .lu b u je się brzo sk w in ią” 36.

W edług tego sch em atu A ocenia przeżycia В dotyczące z kolei przeżycia C. O cenia w ięc przeżycie, n a któ reg o w id ­ nokręgu znalazła się in na osoba, czyli przeżycie społeczne· Triadę tej oceny, jak ją nazyw a Znam ierow ski, wiąże racja, dla· k tórej A je s t zadow olony z· przeżycia osoby B, czyli bez­ pośrednia postaw a A wobec C. P rz y uw zględnieniu w y raźnym wiązadła tria d y schem at oceny p rz y jm u je postać następ u jącą:

„I. A żyw i uczucie u (doznaje w zruszenia lub p ragnienia wobec C)

II. С doznaje przeżycia p c

III. В d o znaje przeżycia p b dlatego, że С doznaje p c

35 Por. tam że, 82— 88, 96— 104.

36 O ceny i norm y, 374. O cena je s t in d y w id u a ln a , je ś li A i В s t a ­

nowią jed n ą osobę, a w ię c gdy d otyczy przeżyć w ła sn y c h , w p o zo sta ­ łych w ypadkach je s t ocen ą sp ołeczn ą, por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 38ns.

(15)

IV. A doznaje przeżycia p a wobec tego, iż В doznąje pt> wobec tego, że С doznaje p c” 37.

Istotne: znaczenie z p u n k tu w idzenia oceny posiada w przed ­ staw io n ym schem acie uczucie ,,u” , k tó re w iąże poszczególne osoby w procesie oceny. Pozostaje ono jed n a k na d ru g im p la­ nie, podczas gdy u ch w y tn e są trz y przeżycia trzech osób: „pc” , k tó re jest podstaw ą przeżycia ,,рь” , k tó re z kolei je s t przed ­ m iotem przeżycia ,,pa”. D latego Z nam ierow ski m ów i m im o tego rozszerzenia o triad zie oceny.

„W iązadłem tria d y — pisze on — m ogą być różne uczu­ cia: m iłość, śym patia, nienaw iść, zazdrość i inne. M iędzy in ­ nym i życzliwość pow szechna. W łaśnie ocena pochodna tej życzliw ości i ty lk o ta ocena jest m o ra ln a ” 38. W te n sposób w ujęciu Z nam ierow skiego ocena m o raln a je s t przeżyciem [(oceną) w tórnym , bo dotyczy przeżyć drugiego człow ieka i za­ razem je s t przeżyciem pochodnym życzliwości pow szechnej, co w łaśnie je s t je j cechą istotną. W obec tego, jeśli k rą g życzli­ wości o b ejm u je zbiór osób Z (P n), k tó ry m zostają objęci za­ rów no В jak i С z przedstaw ionego w yżej schem atu oceny, jak o należący do k ręg u życzliwości, jeśli d alej, ich ro lę m oże pełnić jakik olw iek P n ze zbioru Z i to zam iennie, wów czas dopiero m ożna pow iedzieć, że w iązadłem tria d y oceny jest życzliwość pow szechna, a ocena posiada c h a ra k te r m o raln y 39.

Tak więc zdanie stw ierd zające w artość m o raln ą przy b iera w sform ułow aniu Z nam ierow skiego n a stęp u jącą postać:

,,W oczach przeżycia p a, jakiego doznaje A w swej życzli­ wości d la każdego P n, m a w artość w a (tzn. m o ralną —

3 7 O cen y i norm y, 376. 38 T am że. .

39 Por. tam że, 397. Spraw ozd. z Oc. i n., 63. Z asady i k ieru n k i

e ty k i, 57ns. S p ra w ied liw o ść, 700— 704. Z ob ecad la p ra w o zn a w cy , 122. R ozw ażan ia w stęp n e..., 36ns., 8 68 8. J. Lande, O ocenach. U w a g i d y s­

k u sy jn e, K w a rta ln ik F ilo zo ficzn y 17 (1948), 251ns. T. Ś lip k o, N iek tóre k ieru n k i e ty k i la ick iej w P o lsc e w sp ó łczesn ej, art. cyt., 155— 158.

(16)

m. uw . — Z. P.) to, że k tó ry k o lw iek z Z (P n) doznaje p b, gdy ktokolwiek in n y z Z (P n) doznaje p 0” 40.

W przed staw ion ym schem acie przeżycie p a jest w yraźnie zrelatyw izow ane w stosunku do osoby A, chociaż bardzo często ten A jest p rzekonany, ja k zauw aża Z nam ierow ski, że u stala ocenę bezw zględną, że ta k samo oceniałby jakikolw iek A n niezależnie od tego, ja k i będzie jego k rąg życzliwości. W obec tego nasu w a się pytanie, czy nieodzow nym w a ru n k iem oceny moralnej jest n astęp u jące rozszerzenie podanego w zoru:

„K tokolw iek będzie ty m A n, k tó ry ocenia, i jakikolw iek będzie jego k rąg życzliw ości Z (P n), A dozna przeżycia pa wobec tego, że jakiś P t dozna przeżycia p b wobec tego, iż jakiś in n y P m dozna przeżycia p c” 41.

K oniecznym w a ru n k ie m oceny m o raln ej, w edług profesora, jest jej odniesienie do uczucia życzliw ości pow szechnej, po­ nieważ tylko ta dyspozycja em ocjonalna ok reśla ściśle postaw ę moralną 42. P o d k reśla on ponadto, że chodzi w ty m w yp adk u o życzliwość pow szechną bez ograniczeń, a nie jedyn ie w zględ­ nie pow szechną 43. N ie trz e b a n ato m iast w skazyw ać za każdym razem na osobę, k tó ra fo rm u łu je ocenę m oralną. W ystarczy relatyw izacja te j oceny do życzliwości pow szechnej, bo jak stw ierdziliśm y pow yżej, k ażdy n o rm aln y człowiek, w edług Znamierowskiego, ocenia ta k samo, jeśli p a trz y na św iat oczami tego uczucia. P ro feso r nie chce jed n a k rozstrzygać, czy słuszne jest przekonanie, że dzieje się ta k dlatego, ponie­ waż ocena m o raln a w ypływ a z sam ej n a tu ry życzliw ości,.cho­ ciaż ludzie żyw ią p rzekonanie, że w iedzą o ty m in tu icy jn ie 44. Jeśli ktoś oczam i życzliw ości pow szechnej ocenia przeżycia drugiej osoby o w ydźw ięku społecznym , w ów czas jego ocena staje się m o raln a; stw ierd za w artość m o ra ln ą tej jednostki.

40 O cen y i norm y, 380. 41 T am że, 382.

42 „W p o to czn y m zn aczen iu , które, b y ć m oże, rzadko tr a fn ie u jm u ­

jemy w sło w a , p o sta w ą m oralną je s t je d y n ie sam a ż y czliw o ść p o ­ wszechna”. R o zw a ża n ia w stęp n e..., 8 6.

43 Por. tam że, 92ns.

(17)

W artość m o ra ln a przeżycia określonego człow ieka zależy rów ­ nież od tego, czy je s t ono p rzejaw em życzliw ości pow szech­ nej. D alej, w ujęciu Znam ierow skiego, decyzja sta je się słuszna m oralnie, gdy podlega ocenie w św ietle życzliwości pow szechnej 45. Z tejże życzliwości w y ra sta rów nież odpow ie­ dzialność, w ina oraz k ara, zarów no m o raln a ja k i p r a w n a 46. Życzliwość pow szechna stanow i dla Z nam ierow skiego ró w ­ nież p robierz pojęcia cnoty. W łaściw ości psychiki, dzięki k tó ­ ry m człow iek w y k o n u je czynności łatw o, szybko i dokładnie nazyw a spraw nościam i 47. .W edług niego roztropność czy sp ra ­ w iedliw ość to spraw ności ale niekoniecznie cnoty. S praw no­ ści dod atn ie określa zaś m ianem doskonałości. Ich zespół sta ­ now i o w artości, godności i dostojeństw ie człow ieka w n a ­ szych oczach.

Spraw ności, doskonałości i, d alej, w artość jed n ostki m ożna oceniać z p u n k tu w idzenia różnych p ostaw em ocjonalnych. Nie w szystkie i nie zawsze z n a jd u ją ap ro b atę w uczuciu życzli­ wości pow szechnej. Je d y n ie ta p ostaw a em ocjonalna jest sa­ m oistną i podstaw ow ą cnotą, a w ięc dyspozycją psychiczną, k tó ra je st w artościow a m o raln ie sam a w sobie· Inne sp raw ­ ności dodatn ie, czyli doskonałości, nie d ecy d u ją o dobroci czło­ w ieka, ale dopiero w ciągnięte w służbę życzliw ości pow szech­ nej tę dobroć u trw a la ją . W ted y też n a b ie ra ją w arto ści m o­ raln e j i zasłu gu ją n a m iano c n o ty 48.

Życzliwość pow szechna leży więc, w edług profesora, u pod­ staw y całego p orządku m oralnego. M oralność ^bowiem danej jedn ostk i, czyli jej p ostaw ę m o raln ą w yznaczają dyspozycje,

4 5 Por. tam że, 475.

46 „ Ż yczliw ość p o w szech n a je s t tym uczu ciem , na którym , n ib y

sk le p ie n ie oparte na jed n ej k o lu m n ie, w z n o si się ca la k on stru k cja w in y , o d p o w ied zia ln o ści i k a ry ”. W ina i odp., 6.

4 7 Por. O ceny i norm y, 569. R o zw a ża n ia w stęp n e..., 230.

48 Por. Z asad y i k ieru n k i e ty k i, 60. Por. S p ra w ied liw o ść, 700. O ceny

(18)

które pod pad ają pod ocenę m o ralną, a o tej d ecy d uje życzli­ wość pow szechna 49.

IV. O cena koncepcji m oralności

Jak w y n ik a z dotychczasow ych rozw ażań, życzliwość po­ wszechna w u jęciu prof. Z nam ierow skiego nie tylko stanow i 0 dodatniej w zględnie u jem n ej w arto ści m o raln ej w sensie konstytutyw nym (ontologicznym ) i rozpoznaw czym (logicz­ nym), lecz je s t zarazem a d ek w atn y m w yznacznikiem św iata wartości m oralnych. K ró tk o m ów iąc, m oralność pow staje w zetknięciu z życzliw ością pow szechną. O na je s t w edług p ro ­ fesora o stry m pro b ierzem tego, co o kreśla się słow em „m o­ ralne” niezależnie od dalszej k w alifik acji dodatniej czy też ujemnej.

C harak ter m o ra ln y czynu ludzkiego pow staje, w edług Z n a­ mierowskiego, przez odniesienie do życzliw ości pow szechnej. Ocena je s t m oralna, jeśli jest przeżyciem pochodnym uczucia życzliwości pow szechnej. Z naczy to, że cały gm ach m o raln o ­ ści wspiera się na dyspozycji em ocjonalnej. Na niebezpieczeń­ stwo subiektyw izm u, k tó re zagraża św iatu w arto ści m o raln y ch w takim ujęciu, w skazaliśm y pow yżej. O becnie zaś w zw iązku z uzależnieniem pojęcia m oralńości od życzliw ości pow szech­ nej nasuw a się k o lejn e zastrzeżenie: N a czym p rofesor opiera swoje tw ierd zenie i ja k uzasadnia, że w łaśnie życzliwość po­ wszechna je s t ad e k w a tn y m w yznacznikiem k ategorii m o ra l­ ności. Otóż Z nam ierow ski zastrzega się w yraźn ie w spraw o­ zdaniu z książk i „O ceny i n o rm y ” : „D efinicy jn ie p rz y jm u je się tu ta j, że p ostaw ą m o ra ln ą jest tylko życzliwość po­ wszechna” 50. P rz y zn a je więc, że tak ie ujęcie jest założeniem . Gdyby p rofesor p o p rzestał na stw ierdzeniu, że pojęcie m o ra l­ ności je s t aksjo m atem określonego system u dedukcyjnego, który pozw ala n a p recy zy jn e rozgraniczenie św iata w artości

49 Por. N a czeln a norm a m oralna..., 117. O ceny i norm y, 410. W ina

1 odpow iedzialność, 92.

50 Spraw ozd. z Oc. i n., 63. 13 — Studia... Nr 2

(19)

m o ralny ch od w szystkich innych w ram ach tego system u, nie m ożna b y m u z tego pow odu czynić zarzutu.

Zgodnie z ogólnym i założeniam i · m etodologicznym i, Z n a­ m ierow skiem u zależy na tym , aby jego konw encjonalne kon­ s tru k c je legitym ow ały się zew nętrzn y m p rob ierzem poży­ te c z n o śc i51. Co w ięcej, chociaż rezy g n u je on program ow o z ich w ew nętrznego d ostojeństw a p raw d y , niem niej jed n ak nie chodzi m u tylko o a rb itra ln e d efin icje 52. P onadto, tru d n o się dopatrzeć w p racach Z nam ierow skiego w zm ianki o w a ru n ­ kow ym ch ara k te rz e jego poglądów . D otyczy to rów nież defi­ nicji m oralności. W prost przeciw nie, z le k tu ry jego pu b lik acji odnosi się n iep rz ep a rte w rażenie, że w m niem aniu profesora jego koncepcja jest stw ierdzeniem obiektyw nej rzeczywistości ludzkiej, że życzliwość pow szechna stanow i k ry te riu m św iata w artości m o raln y ch nie ty lk o w ram ach jego w łasnego sy ste­ m u dedukcyjnego, lecz w rzeczyw istości. D latego też u siłu je on uspraw iedliw ić sw oje założenia odw ołaniem się do potocz­ nego rozum ienia 53. Tym czasem w łaśnie ch arak te ry sty c z n ą ce­ chą pojęcia m oralności Z nam ierow skiego jest to, że odbiega ono znacznie zarów no od rozum ienia potocznego ja k rów nież od poglądów na te n te m a t przedstaw icieli różnych k ieru n ków m y śli etycznej. Bez w ątp ien ia je s t to pojęcie oryginalne, ze w zględu jed n a k na w yłuszczone pow yżej rac je spotkało się z uzasadnionym zarzutem a rb itra ln o ś c i54. W obec tego pow staje pow ażna w ątpliw ość co do przy d atn o ści pojęcia m oralności w u jęciu profeso ra w n au kach społecznych poza ram am i jego

5 1 Por. O p rzed m io cie i fa k c ie sp o łeczn y m , P rzegląd F ilo zo ficzn y

24 (1921), 3.

5 2 Por. Spraw ozd. z Oc. i n., 56. P o d sta w o w e p o jęcia teo rii praw a,

P ozn ań 1924, 1— 4, recen zja tej p racy n a p isan a p rzez J. L andego, Czas. P raw n , i Ekon. 23 (1925), 367 oraz o d p ow ied ź autora, tam że, 405ns.

5 3 Por. E tyka, zn ó w norm ., 311ns. R ozw ażan ia w stęp n e..., 8 6. Z a­

sady i k ieru n k i ety k i, 73.

54 Por. M. F ritzhan d , O d w óch książk ach ..., rec. cyt., 223. W. L ang,

Cz. Z n a m iero w sk ieg o „O ceny i n o rm y ”, art. cyt., 107— 111, J. Lande, Cz. Z n am ierow sk i, P o d sta w o w e p o jęcia teo rii praw a, rec. cyt., 377ns.,

(20)

własnego system u etycznego,, a ty m b ard ziej w p ra k ty c e ży­ cia potocznego. T ym sam ym w y d a je się, że nie zostaje speł­ niony p odstaw ow y p o stu la t m etodologiczny Z nam ierow skie­ go — p o stu la t pożyteczności.

Mimo pow yższych zastrzeżeń tru d n o nie dostrzec w ko n ­ cepcji Z nam ierow skiego w artościow ych elem entów nie tylko z uwagi n a logiczną spójność jego m od elu sy stem u etycznego, lecz w ogóle z p u n k tu w idzenia o k reśla n ia tego, co m oraln e.

W o k reślan iu tego, co m o raln e, chodzi n a p ierw szy m m ie j­ scu o w yznaczenie pew nej k ateg o rii p rzejaw ó w działalności życiowej człow ieka, z k tó rą w iąże się odpow iedni św iat w a r­ tości. Nie w y starcza do tego u w zględnienie ele m en tu św iado­ mości i dobrow olności czynu ludzkiego jako w a ru n k u jego moralności· W olna bow iem i św iadom a działalność ludzka po­ siada z isto ty c h a ra k te r teologiczny, ty m sam ym im p lik u je zagadnienie c e l u 55. N ależy jed n a k pam iętać, że w u stalan iu tego, co m oralne, trz e b a uw zględnić cel w aspekcie jego osią­ gania, poniew aż chodzi o działanie człow ieka, o jego p rzeży­ cia i czynności. Z tego w zględu isto tn e znaczenie posiada tu ta j zwrócenie uw agi na ele m en t dynam iczny, od którego zależy po prostu osiągnięcie celu, to znaczy, od którego uzależniona jest jego realizacja.

Znam ierow ski zakłada o k reślo n y cel. J e s t n im ja k w iadom o m aksym alna sum a szczęścia w w y m iarach społecznych, jak ą da się osiągnąć, m ają c n a uw adze ciasnotę św iata. T rudno mówić w ty m w yp ad k u o ostateczny m celu życia ludzkiego w pojęciu scholastycznym , niem niej jed n a k jest to cel życia, do którego m a zm ierzać i wokoło którego w in n a się koncen­ trować w edług p rofesora cała działalność człow ieka. W życzli­ wości pow szechnej zaś dostrzega on nieodzow ny ele m en t d y ­ namiczny, k tó ry um ożliw ia po p ro stu osiągnięcie tego celu. Dlatego też stanow i ona w jego oczach n ajw ięk szą w artość ludzką. W tej supozycji zależność pojęcia m oralności od

55 W yn ik a to z o b iek ty w n eg o zorien to w a n ia n atu ry lu d zk iej w k ie ­

runku c e lu o sta teczn eg o . „A ssu rém en t m on ê tr e e s t te n d a n c e ” . G. G ille - man, L e p rim at de la c h a r ité en th é o lo g ie m orale. P a ris2 1954, 113.

(21)

życzliw ości pow szechnej je s t postulatem , k tó ry d y k tu je lo­ giczna konieczność.

Pow yższa uw aga w sk azu je na w artość określenia tego, co m o ralne z p u n k tu w idzenia spójności logicznej koncepcji etycznej Z nam ierow skiego. W y d aje się jedn ak, że jego u ję ­ cie m oralności posiada w artość p rzek raczającą ra m y jego p o­ glądów , w łaśnie ze w zględu n a podkreślenie konieczności uw zględnienia w p o jęciu m oralności, a w ięc zakreśleniu ca­ łego św iata w artości m o raln ych , elem en tu dynam icznego ściśle wiążącego się z celem , k tó ry to pojęcie im plikuje.

LE M ON D E D ES V A L E U R S M O R A LES D A N S L A PEN SÉ E DE C ZESŁA W ZN A M IE R O W SK I

R é s u m é

L ’o b jet de ce t a r tic le e s t u n e a n a ly se de la rela tio n q u i e x is te e n tre la b o n té u n iv e r se lle , se lo n la co n cep tio n du p ro fesseu r Cz. Z n a ­ m iero w sk i et le m on d e d es v a le u r s m orales. L ’a n a ly se se d év elo p p e en qu atre points: 1. L ’id é e d e la b o n té ch ez l ’h om m e; 2. L e p rob lèm e du bien m oral; 3. L ’id é e d e m o ra lité; 4. L ’a p p réciation de l ’id ée de m oralité.

L ’id ée que Z n a m iero w sk i se f a it de la b o n té de l ’h om m e e st s tr ic te ­ m e n t trib u ta ire de sa co n cep tio n d e b on té u n iv e r s e lle . E st bon celu i q u i adopte u n e a ttitu d e b ie n v e illa n te à l’egard de tous. Il fa u t donc d istin g u er a v ec soin l ’a ctio n m o ra le e t l’action p ro p rem en t bon n e. La d istin ctio n n ’e st p a s fa c ile , car la b o n té e s t u n e p erle ca ch ée au p lu s p rofon d du coeu r h um ain.

La b on té ou b ie n v e illa n c e u n iv e r s e lle , dans la p e n sé e de Z n a m ie­ ro w sk i, e st le critère d e la v a le u r p rop rem en t h u m a in e dans l ’hom m e; c ’e s t c e la q u ’il fa u t a p p eler sa b o n té sp écifiq u e. E lle jou e le rôle du p rin cip e co n stitu tif (norm a c o n stitu tiv a ) du b ien m oral. C o n jo in tem en t e lle rem p lit la fo n ctio n d e critère p rin cip a l d e c e tte v a leu r (norm a m a n ifesta tiv a ) et de cr itè r e su b je c tif d e la b on té de l ’h om m e, a u tre­ m en t d it e lle c o n stitu e sa c o n sc ie n c e m orale.

La m ise en é v id e n c e d e l ’a ttitu d e in térieu re ,(de l ’in ten tion ) com m e so u rce et m esu re d e la v a le u r m o r a le e s t un é lé m e n t h a u tem en t p o­

s itif de la co n cep tio n m o ra le d e Z n a m iero w sk i. Il sem b le q u e son in ­ sista n c e su r la v a leu r d e l ’in te n tio n e s t l’a s p e c t . or ig in a l du sy s tè m e dans l ’e n sem b le d es m o ra les u tilita ires. L ’a u te u r d e l ’article v o it là

(22)

une sa u v eg a rd e du b ien o b je c tif (bonum h o n estu m ) dans le sy s tè m e moral du p ro fesseu r Z n a m iero w sk i. C ’e s t là c e p en d a n t u n e sau vegard e partielle, car le b ien n e tr o u v e p a s d ’a p p u i d an s un ordre o b jectif des v a le u r s e t dépend to ta lem en t de l ’in te n tio n in c lu se dans la b on té universelle. C ’e st la co n clu sio n q u i s ’im p o se d ’u n e a n a ly s e d ’e n sem b le de l ’id ée de v a leu r, te lle q u e la co n ço it Z n a m iero w sk i. P our lu i en effet c e tte id ée d e v a le u r gard e son au to n o m ie à l ’egard du m onde objectif, so u m ise q u ’e lle e st a u x r é a ctio n s e m o tio n e lle s de l ’in d ivid u . L’auteur de l ’a rticle m et en é v id e n c e l e rep ro ch e d e su b je c tiv ism e que l’on p e u t fa ir e à cette con cep tion . D a n s un te l c o n te x te en e ff e t le bien m oral perd son ca ra ctère ab solu , m êm e s i Z n a m iero w sk i r e ­ marque: „La b o n té u n iv e r s e lle e st, par d éfin itio n , id en tiq u e en chaque homme et, à q u elq u es n u a n ces p rès, e lle d icte à ch acu n de m êm e jugem ent d e v a le u r ”.

D an s la con cep tion de Z n a m iero w sk i la b on té u n iv e r s e lle e st non seulem ent p rin cip e c o n stitu tif et critère du bien m oral, m ais en core elle d éterm in e le cham p d ’a p p lica tio n d es v a le u r s m orales. L ’au teu r de l’a rticle p résen te le sch em e du ju g e m e n t m oral selo n Z n a m iero w sk i et d ém ontre q u ’il e st issu d e l ’a ttitu d e d e b ie n v e illa n c e u n iv erselle. En v ertu de q u oi c ’e st le se n tim e n t q u i e s t à la b a se de la m oralité, que Z n a m iero w sk i d istin g u e de l ’éth o s. I l a p p e lle éth o s l ’en sem b le des com portem ents a d op tés par l ’h om m e à l ’egard d ’autrui. C’e st se u le m e n t dans la m e su r e où c es co m p o rtem en ts so n t is su s de la b on té u n i­ verselle q u ’e lle s tom b en t sou s la ca tég o rie m orale. La m oralité, dans ce systèm e, su p p ose non se u le m e n t la co n sc ie n c e cla ire, le r é fle x io n et le ca ra ctère so c ia l d e l ’a cte h u m a in , m a is su rto u t l ’a ttitu d e de b ie n ­ veillance u n iv erselle. C’e st e lle, en d ern ier resso rt, q u i e st co m p éten te pour d éterm in er le cham p d ’a p p lica tio n d es v a leu rs m orales et donc de la m o ra lité d’un acte. E lle c o n stitu e la b a se de l ’ordre m oral et détermine la n a tu re de la v ertu . En un m o t, la m o ra lité n e p eu t exister q u ’en étro ite d ép en d an ce de la b o n té u n iv erselle.

Cela sig n ifie pourtant, a u x y e u x d e l ’a u teu r de l ’article, que tout l ’édifice m o ra l s ’a p p u ie sur le se n tim e n t. L ’id ée d e m oralité, selo n la conception d e Z n a m iero w sk i, e s t étr a n g è r e à la id ée cou ran te et n ’en tre pas dans le s ca tég o ries d é fin ie s par le s r e p résen ta n ts des d ifféren ts système de m orale. Il n ’est donc p a s é to n n a n t q u ’on l ’a it ta x é e d ’ar­ bitraire. C om pte ten u de c es r éserv es, l ’a u teu r de l ’a rticle adm et la valeur p o sitiv e des id ées d e Z n a m iero w sk i p ou r d é fin ir l ’a cte m oral, car il e s t in d isp en sa b le, e t Z n a m iero w sk i l ’a bien m on tré, de p rendre en considération, dans la d éterm in a tio n du m o n d e d es v a leu rs, l'é lé ­ ment d yn a m iq u e propre à asu rrer la fin d ern ière d e l ’h om m e q u i est exigée par l ’id ée m êm e de m oralité. C et é lé m e n t d y n a m iq u e c ’est, pour Znam ierow ski, la b o n té u n iv e r se lle .

Cytaty

Powiązane dokumenty

29 It is emphasized that “globalization is not global” (E. Tarkowska), arguing that is includes only 1/3 of the globe population, which indicates that globalization is

Rola zasady przyczynowości w nauce Studia Philosophiae Christianae 16/1,

Studia Philosophiae Christianae 19/1,

Jest to filozofia realistyczna, gdyż licząc się z faktycznym porządkiem rzeczy, dotyczy rzeczywistości istniejącej niezależnie od je j poznania; uniwersalna, gdyż

W drugim dniu, 27 września na posiedzeniu przedpołudniowym, któ­ remu przewodniczył ks.. dr Kosimo Rheo z Międzyzakonnego Studium Filozofii w Bari,

D ośw iadczenie dla G alileusza to pierw sze źródło badań,

Na podstawie powyższej analizy postawiono następujące hipotezy: (1) wymiary perfekcjonizmu dysfunkcjonalnego: zaniepokojenie błędami oraz wątpliwości dotyczące

Zaprzyjaźnionemu le­ karzowi z M aterdom ini (nazwiskiem Santorelli) powiedział: „Ani nie chcę żyć, ani umrzeć, chcę jedynie tego, czego chce Bóg. Chciałbym umrzeć, by