• Nie Znaleziono Wyników

Sprawozdanie z sympozjum : "Antropologiczne podstawy etyki zawodowej"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sprawozdanie z sympozjum : "Antropologiczne podstawy etyki zawodowej""

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Artur Andrzejuk

Sprawozdanie z sympozjum :

"Antropologiczne podstawy etyki

zawodowej"

Studia Philosophiae Christianae 34/1, 129-135

(2)

Studia Philosophiae Christianae ATK 34 (1998) 1

SPRAWOZDANIA

ARTUR A N D R ZEJU K SPRAWOZDANIE Z SYMPOZJUM: A N T R O P O L O G IC Z N E P O D ST A W Y E T Y K I Z A W O D O W E J

Filozofowie niezmiernie rzadko pytani są o jakiekolwiek opinie. Dlatego tym bardziej godzi dopatrywać się swoistego „znaku czasu” w zainteresowaniach przedstawicieli różnych profesji i stanów etyką dotyczącą ich życia i wykonywanych zawodów. W ostatnich latach obserwujemy spontaniczne poszukiwanie etyk poszczególnych zawodów. Przykłady tego zjawiska m ogą stanowić rozmaite kodeksy etyczne, opracowywanie, uchwalane lub proponowane w różnych środowiskach i grupach zawodowych. Często też właśnie filozofowie, nawet nie zajmujący się wprost filozoficzną nauką o moralności, są zapraszani do konsultacji, rozmów, a także wprost nauczania etyki w szkołach i na wydziałach niefilozoficznych. W tej grupie znaleźli się także historycy filozofii z ATK. Poszczególni pracownicy trzech Katedr tej specjalizacji formułowali i wykładali etykę zawodową lekarza, przedsiębiorcy, inżyniera, oficera, nauczyciela, dziennikarza. Zaowocowało to z jednej strony pogłębieniem wiedzy z wymienionych dziedzin, z drugiej zaś strony umożliwiło nawiązanie kontaktów naukow ych z przedstawicielami innych szkół, dyscyplin i nauk.

W tych dwu faktach znajduje się geneza sym pozjum pośw ięconego antropologicznym p o d ­ stawom etyki zaw odow ej, które odbyło się w dniu 20 kw ietnia 1997 roku w gm achu ATK przy ul. D ew ajtis 5 w W arszaw ie. W zbudziło ono zainteresow anie licznych środow isk i instytucji; ich przedstaw iciele p rzedstaw iali referaty i zabierali głos w dyskusji.

Etyka proponow ana na Sym pozjum traktow ana je st jak o dyscyplina filozoficzna, je s t to w ięc zasadniczo etyka norm atyw na. Jest to w ażny .akcent w czasach, gdy etyką próbow ano czynić nauki o m oralności upraw iane w ram ach innych nauk: socjologii, psychologii, czy pra­ wa. Sym pozjum ukazuje, że tylko etyka upraw iana w ram ach refleksji filozoficznej je st w sta­ nie odpow iedzieć na odw ieczne ludzkie pytanie: ja k żyć? W tym wypadku ja k żyć i pracow ać będąc lekarzem , przedsiębiorcą, inżynierem , oficerem, nauczycielem , dziennikarzem . Innym, m iłym dla organizatorów , akcentem je st odniesienie się niem al w szystkich w ystępujących do klasycznej etyki chronienia osób, której w spółczesna w ersja została zaproponow ana przez prof. M ieczysław a G ogacza, kierującego do 1997 r. pracam i K atedry H istorii Filozofii Starożytnej i Średniow iecznej i całej specjalizacji.

Po otw arciu sym pozjum przez dra A rtura A ndrzejuka w ykład w prow adzający pt. Czym je s t etyka zaw odow a w ygłosił prof, dr hab. M ieczysław G ogacz (ATK, WAT). M ów ca zw rócił uw agę, że etyka zaw odow a jaw i się jak o odpow iedzialność za w ynik pracy podjętej w w arun­ kach dobrego przygotow ania czyli posiadania sprawności zarów no m oralnych, ja k i intelektu­ alnych, a w ięc w w arunkach proporcjonalnej doskonałości człow ieka. Etyka zaw odow a jako propozycja to dążenie do uspraw nień, uzyskanych przez osobę ludzką. W łaśnie te uspraw nienia w arunkują efektyw ność naszej pracy, realizow anej na m iarę um iejętności, czyli w ram ach w ykonyw anego zaw odu. M ów ca rozw ażył w sw ym w ystąpieniu kolejno: 1 ) koncepcję pracy, 2) koncepcję spraw ności m oralnych, 3) problem odpow iedzialności za pracę. Sum a odpow iedzi w skazuje na 4) koncepcję etyki zaw odow ej i w związku z tym na fakt w ykonyw ania zaw odu w w arunkach spraw ności m oralnych.

E tyka zaw odow a je s t w ięc propozycją dążenia do uspraw nień, uzyskanych przez osobę ludzką. W łaśnie te uspraw nienia w arunkują efektyw ność naszej pracy, realizow anej na m iarę um iejętności, czyli w ram ach w ykonyw anego zawodu. M ów ca dodał na zakończenie, że oprócz uspraw nionego in telektualnie i m oralnie działania „należy przestrzegać przykazań jako

(3)

uw zględniania praw a naturalnego (którego nie należy m ieszać z praw em natury). Należy podej­ m ow ać uczynki m iłosierne, które będą tem atem sądu ostatecznego: byłem głodny, nagi, spragniony, uwięziony, w podróży, bez w iedzy i m ądrości” .

Następnie ppłk dr Juliusz Pieńkow ski z W ojskowej A kadem ii M edycznej w Łodzi przed­ stawił referat pt. Filozoficzne podstaw y i źródła „K odeksu etyki lekarskiej". W swoim w ystąpieniu m ów ca przypom niał po krotce burżliw e dzieje Kodeksu i podkreślił, że źródeł K EL należy szukać w uniw ersalnej tradycji deontologii lekarskiej i historii polskiej etyki lekar­ skiej. Zapisy Kodeksu - zdaniem autora - odw ołują się w sposób bezpośredni lub pośredni do dorobku katolickiego personalizm u oraz etyki chronienia osób. A utor w ystąpienia podkreślił, że K odeks Etyki Lekarskiej to jeden z najw ażniejszych dokum entów deontologicznych, jakie pow stały w Polsce po przełom ie społeczno-ekonom icznym i polityczno-ustrojow ym roku 1989” . Płk dr J. Pieńkow ski przytoczył znam ienną w ypow iedź jednego z jeg o autorów, prof. Z. Chlapa, który w e W prowadzeniu do KEL pisał m. in.: „(...) Kodeks był pisany i konsul­ tow any głów nie przez lekarzy, którzy byli św iadom i niepełnej zgodności niektórych artykułów K odeksu z aktualnym praw em państw ow ym oraz trudności, które m ogą wyniknąć przy próbach poszukiw ania w yjścia z tej przejściow ej, miejm y nadzieję, sytuacji.)...) chcielibyśm y jednak w sposób zdecydow any zw rócić uw agę na konieczność pilnej w eryfikacji tych praw, które stoją w sprzeczności z etyką i deontologią lekarską, jak ą setki lat tem u przyjęło nasze środowisko... Kodeks zaw ierający tak w ażne zasady etyki i deontologii pow inien być stale udoskonalany, przyczyniać się do w prow adzania obiektyw nego porządku m oralnego, respektow ania prawa naturalnego, godności człow ieka tak, aby zbędne było poszukiw anie „praw a, które chroniłoby człow ieka przed aktualnym praw em ” .

O statecznie jed n ak Trybunał K onstytucyjny w ym usił dokonanie zmian w odniesieniu do zasadniczych kw estii. M ów ca uznał, iż w prow adzone do K odeksu zm iany - z punktu w idzenia zasad, wartości i norm klasycznej etyki - stanow ią krok w stecz, sw oiste cofnięcie się w porów ­ naniu z pierw otnym i zapisam i tego dokum entu z 1991 r., szczególnie w zakresie problem atyki etycznej prokreacji. W tym przypadku zw yciężyły racje - ale i naciski również! - zwolenników relatyw izm u m oralnego, czy tzw. etyki sytuacyjnej.

Autor, na zakończenie w ystąpienia uznał, iż m erytoryczne oraz m etodologiczne usterki, słabości i braki K EL, „m ogą zostać w niedalekiej przyszłości usunięte bądź też uzupełnione. Taką m am y w szyscy nadzieję” - zakończy! sw oje w ystąpienie płk dr J. Pieńkowski.

Prof. dr hab. A ndrzej M ichał Tchorzewski z W yższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy przedstaw ił odczyt zatytułow any: Praw da i dobro ja k o siła sprawcza etyki nauczycielskiej. Podjęte zagadnienie m ów ca przedstaw ił w szerokim tle relacji uczeń - nauczyciel, gdzie uczeń jaw i się jak o podm iot tej relacji. Fakt ten im plikuje cały szereg zagadnień stanow iących pod­

stawy dla etyki nauczyciela. „Przez etykę nauczycielską m ożna rozum ieć - pow iedział m ów ca w podsum ow aniu - zespół uzasadnionych praw dą i dobrem zasad indyw idualnego działania w przestrzeni edukacyjnej, m ających charakter pow innościow y, w ew nętrznie nakłaniający nauczyciela do kierow ania się w swojej pracy zaw odow ej takimi w artościam i, za pom ocą których w prow adza on cele w skazujące uczniowi drogę jego rozw oju jako osoby” M ów ca za­ liczył profesję n auczycielską do tych zawodów, który nie posiadają uporządkow anego i pow szechnie przyjętego oraz uznaw anego kodeksu etyki zaw odow ej. Nie zm ienia to w n i­ czym faktu, że praw da i dobro m uszą się stać siłą spraw czą etycznego postępow ania każdego nauczyciela-w ychow aw cy. „Praw da leży u podstaw każdego nauczania” - przekonyw ał M ów ca. „Z m ierzanie ku praw dzie i dobru dokonuje się w relacjach interpersonalnych, które są źródłem um acniania się godności osobow ej każdego człow ieka” .

, „Czym zatem je s t etyka nauczycielska?” - zapytał na zakończenie sw ego w ystąpienia prof. A. Tchorzewski. „W oparciu o ustalenia wyżej w ym ienionych obszarów w iedzy m ożna pokusić się o definicję projektującą etyki nauczycielskiej. Przez etykę nauczycielską m ożna rozumieć zespół uzasadnionych praw dą i dobrem zasad indyw idualnego działania w przestrzeni eduka- m ających charakter pow innościow y, w ew nętrzniem akłaniający nauczyciela do kierow a­ nia się w swojej pracy zaw odow ej tak im i wartościam i, za pom ocą których w yprow adza on cele „okazujące uczniow i drogę jeg o rozw oju jako osoby” . P ow yższa próba nakreślania pola etyki nauczycielskiej - zdaniem jej A utora - zwalnia ją od konieczności tw orzenia system u, czy kodeksu etycznego dla tej grupy zaw odow ej. W ażniejsza je st tu w rażliw ość etyczna każdego konkretnego nauczyciela, dokładnie rzecz ujm ując w rażliw ość na praw dę i dobro, które stanow ią siłę spraw czą m oralnej postaw y nauczyciela i jego etyki.

(4)

Dr W iesława W ołoszyn z Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy przedstaw iła refer­ at zatytułowany: Antropologia a etyka nauczycielska. Prelegentka podkreśliwszy wagę etyki, która jej zdaniem winna być traktowana na równi z kw alifikacjami zaw odowym i, uznała, że etyka ta winna się opierać na takiej wizji człowieka, która nie zawęzi żadnego z istotnych w y­ m iarów ludzkiego bytu. Rolę taka wobec etyki może spełnić rozum ienie człow ieka jako osoby, bytu rozum nego i wolnego, posiadającego sw oją szczególną godność i m iejsce w świecie.

„Czego wyrazem pow inna być etyka zaw odow a nauczyciela? - pytała dr W . W ołoszyn. W jakim stopniu zm ienne warunki życia społecznego m ają w pływ na jej treść? Czy „system ” m oralny dom inujący w społeczeństw ie i wyrastająca z niego m oralność ogólnospołeczna deter­ minuje jej rangę?” O dpow iadając na te kwestie podkreśliła, że „praca nauczyciela, jeg o czyn­ ności zaw odow e i sposób ich w ykonyw ania, a przede wszystkim osoba ucznia i w ychow anka - niejako zw iększają roszczenia moralne. N auczyciel je st odpow iedzialny za dziecko, wobec dziecka i nie tylko. N ajw yższą w artością (sum m um bonum ) nauczycielskiej etyki je st przecież dobro dziecka, które pow inno być zasadą przew odnią tych w szystkich, którzy są za w ychow anie i kierow anie nim odpow iedzialni” .

Traktow anie etyki zawodowej w yłącznie jako konkretyzacji (w sw oistych sytuacjach zaw odow ych) m oralności ogólnospołecznej Prelegentka uznała za zbytnie uogólnienie. Sugerując się przem yśleniam i M. G ogacza stwierdziła, że etyka człow ieka w ykonującego określoną profesję, określa zasady jego postępow ania i stanowi w yodrębniony ich zbiór z etyki ogólnej. Sugestię tę odniosła rów nież m ożna do działania nauczycielskiego. Tym sam ym etyka jako nauka będzie wytyczała zasady postępowania - a działania nauczyciela powinny być z nimi zgodne: to znaczy w ierne pojm owaniu dobra i pom ijające w yrządzanie zła. Istotą więc jej jest człow iek - osoba nauczyciela i jego sprawność w rozpoznawaniu działań chroniących osoby i ich dobro.

„C zy trzeba czy raczej p ow inno się p o d k reślać an tro p o lo g iczn e p o d sta w y etyki zaw odow ej?” - pytała z kolei Prelegentka. Jeśli bow iem etyka nauczyciela m a być zalecenia­ mi chronienia dobra osób musi wynikać z realistycznego rozpoznania stanow iących człow ieka elem entów strukturalnych: a więc z istnienia, które urealnia istotę człowieka, a którego prze­ jaw y są podstaw ą pow staw ania relacji osobow ych. To w łaśnie antropologia filozoficzna pozw ala poznać ogół jego psychofizycznych dyspozycji, leżących u podstaw stałych i w spól­ nych w szystkim ludziom zachow ań: a więc sprawności, m ożliw e sposoby odczuw ania, intelekt, potrzeby i pragnienia. D latego tak w ażna dla etyki je s t antropologiczna wizja człow ieka we w szystkich jeg o aspektach: społecznym , kulturow ym , psychologicznym i fizycznym .

Ks. dr Tomasz Stępień przedstaw ił referat zatytułow any Etyczne aspekty pracy duszpaster­ skiej. M ów iąc o posłudze duszpasterskiej - zauważył na wstępie - że trudno jest ujm ować j ą tyl­ ko w aspekcie filozofii postępowania, bez odw ołania się do teologii moralnej, czy pastoralnej. Rozważania dotyczące etyki kapłańskiej są możliwe tylko na gruncie takiej etyki, gdzie w ogó­ le w ystępuje Bóg, który w jakiś sposób może w pływać na postępowanie człowieka. Boga m ożna tu traktować jak o źródło norm postępowania, czy wręcz środowisko życia człowieka.

Podsum owując swoje rozważania ks. Dr T. Stępień podkreślił, że w świetle etyki chronienia osób, duszpasterz ma do spełnienia bardzo istotną rolę. Dzięki jego posłudze człow iek może w pełni żyć i postępować we właściwym sobie środowisku - środowisku osób. Często też dzięki posłudze kapłana, który pilnuje, aby nawiązywać i chronić osobow e relacje z Bogiem, powierzeni mu wierni podejm ują poprawne etycznie działania, chroniące nie tylko odniesienie do Boga, ale także relacje międzyludzkie. W śród podstawowych powinności wynikających z tak ważnego pow ołania należy przede wszystkim wymienić zdobywanie wiedzy teologicznej, która potrzebna jest zarówno w posłudze sakramentalnej, jak i głoszeniu Słowa Bożego oraz kierownictwie duchowym. N astępnie należy wskazać na konieczność rozwinięcia u kapłana kontemplacji, jako radosnego trwania i rozważania relacji osobow ych człowieka z Bogiem, który jest obecny w Swoim Ciele i Swoim Słowie. W końcu trzeba podkreślić konieczność doskonalenia prakty­ cznych sprawności intelektu: sumienia i mądrości, aby kapłan m ógł dobrze rozpoznawać i wskazywać powierzonym mu wiernym takie działania, które chronią osoby i relacje osobowe.

Ppłk dr Jerzy Niepsuj z W ojskowej A kadem ii Technicznej i Akadem ii Teologii Katolickiej (zaj. zlec.) w ystąpienie sw oje pośw ięcił cnocie m ęstw a i jej niektórym żołnierskim egzem pli- fikacjom w Sum ie Teologicznej św. Tomasza z Akwinu.

M ów ca uznał, iż aktualny stan um ysłów w W ojsku Polskim i naszym społeczeństw ie skłania do pilnego podjęcia w ysiłków zm ierzających do pełnego respektow ania w armii polskiej etosu

(5)

żołnierza polskiego m.in. na niw ie w ypełnienia żyw ą treścią, przy tym treścią zgodną w pełni z duchem polskiej tradycji, stosow nych zapisów K odeksu H onorow ego O ficera W ojska Polskiego. „Potrzeba tego typu wysiłku - zdaniem płk. Dr J. N iepsuja - jaw i się w całej pełni po lekturze Sum y Teologicznej św. Tomasza z Akw inu, szczególnie tych jej kw estii, które pośw ięcone są jednej z naczelnych cnót człow ieka i zaw odu w ojskow ego, m ianow icie cnocie m ęstw a” .

„Jestem św iadom - podsum ow ał swe rozw ażania płk dr J. Niepsuj - że jej ugruntow anie w ym aga dalszych badań analitycznych, i że ju ż czas najw yższy aby pozostałe „kodeksow e” cechy - cnoty żołnierskie znalazły sw e gruntow ne ośw ietlenie i filozoficzno-antropologiczną oraz etyczną w ykładnię w Tomaszow ych rozum ieniach i analizach, a więc w dziele - jak pięknie zauw aża o. Innocenty M aria Bocheński, O .P .- „(...) geniusza i bodaj najw iększego znaw cy duszy ludzkiej, jakiego w ydały d zieje” . Tego dom aga się dobro każdego w spółczes­ nego człow ieka i dobro każdego żołnierza, w tym naturalnie i żołnierza polskiego, gdyż dla każdego m ęstw o okazuje się praw dziw ą cnotą, a więc w yraża pełnię swej praw dziw ości, w obliczu najbardziej krańcow ego spośród niebezpieczeństw fizycznych, w obec grozy śmierci. M ożna się okazać m oralnie m ocnym w przeciw nościach i cierpieniach, w szakże praw dziw ie m ężnym okazuje się ktoś przez w łaściw ą postaw ę w obec śmierci. Śm ierć je st egzam inem z posiadanej cnoty m ęstw a, a um rzem y i przez egzam in ten przejdziem y w szyscy” .

K olejnym m ów cą był pik dr Janusz U rbański z W ojskowej A kadem ii Technicznej w W ar­ szawie, który podjął próbę ogólnej charakterystyki etyki inżyniera. U znając w ażność etyki inżyniera dla egzystencji człow ieka oraz dla rozw ażań teoretycznych w ogóle, M ów ca poruszył podstaw ow e założenia etyki zaw odow ej inżyniera w perspektyw ie antropologii filozoficznej i filozofii techniki, oraz podjął w ażne z punktu w idzenia tem atu problem y, skupione wokół następujących zagadnień: Problem y ogólne etyki inżyniera, zaw iarające ogólną charakterystykę etyki inżyniera oraz przesłanki i podstaw y tej etyki; problem y szczegółow e etyki inżyniera, w tym zaś dobro i zło w technice i co z tego w ynika? oraz zagadnienie odpow iedzialności m oral­ nej inżyniera. W konkluzji swego w ystąpienia A utor powiedział: „Etyka inżyniera pokazuje zw iąze k m iędzy w artościam i (zw łaszcza m oralnym i), kw alifik acją m o raln ą podm iotu (inżynierem ) i jeg o działaniem . Inżynier musj, um ieć i chcieć dokonyw ać osądów m oralnych. ... Chodzi tu o m ądrość - dokonanie w artościow ań przew idujących skutki decyzji i działań technicznych; m oralne dow artościow anie św iatopoglądu inżyniera - zerw anie z m yśleniem technicystycznym , wyjście poza skłonność do w idzenia św iata przez pryzm at algorytmu; w reszcie - faktyczną odpow iedzialność” .

Ks. dr Jan K rokos m ów ił na tem at etyki dziennikarskiej w św ietle polskich i m iędzynaro­ dow ych dokum entów regulujących zasady postępow ania ludzi mediów.

Zadaniem , ja k ie sobie staw iaw ił M ów ca, było określenie podstaw etyki dziennikarskiej. N ajpierw poddał analizie dokum ent zatytułow any Etyka dziennikarska, a przyjęty przez Radę E uropy 1 sierpnia 1993 r. D okum ent ten zasługuje - zdaniem ks. D r J K rokosa - na zaintere­ sow anie zarów no ze względu na popraw ność m erytoryczną, ja k i na swój europejski charakter. D okum ent Rady Europy o etyce dziennikarskiej nie tylko opow iada się za zasadam i etycznym i zaw odu dziennikarskiego, których zachow anie gw arantow ałoby w olność przekonań i prawo obyw ateli do rzetelnej inform acji, lecz także postuluje określone rozw iązania instytucjonalne. I tak celem uregulow ania relacji m iędzy dziennikarzam i, w łaścicielam i m ediów i w ydawcam i poleca w ypracow anie przez redakcje statutów. Proponuje pow ołanie organizm ów samokontroli i w prow adzenie m echanizm ów sam okontroli. O rganizm y te m iałyby być złożone z dzien­ nikarzy, w ydaw ców , przedstaw icieli zrzeszeń obyw atelskich, kręgów uniw ersyteckich i sę­ dziów, którzy m ieliby stać na straży zachow ania przez dziennikarzy przepisów zaw odow oety- cznych.

„W obec tak przedstaw iającego się dokum entu okazuje się - zauw ażył Prelegent - iż nie da się uciec przed rozstrzygnięciam i etycznym i problem ów. Nie da się także problem ów m oral­ nych pozostaw ić indyw idualnem u sum ieniu, lecz trzeba niejednokrotnie zbudow ać odpow ied­ nie prawo, naw et jeśli nie zaw sze musi to być praw o państw ow e. Podkreślony je st tu prym at osoby nad inform acją, a inform acji nad środkiem społecznego przekazu. O statecznie inform a­ cja przekazyw ana przez m ass m edia m a służyć osobie, dobru każdej osoby, stąd jej doniosła funkcja w dem okracji. O kreślony zaś środek społecznego przekazu m a służyć inform acji”.

M ów iąc o dobru osoby, D okum ent Rady Europy na pierw sze m iejsce w ysuw a osobę infor­ m ow aną (publiczność), obyw ateli. To oni są podm iotam i praw a do inform acji. D ziennikarstw o

(6)

z jego różnorodnym i podm iotam i (dziennikarze, właściciele m ediów i wydaw cy) okazuje się być służebne wobec publiczności, obywateli dem okratycznego państwa. Sam o zaś dzien­ nikarstw o nie zostaje przez to pozbaw ione swego osobow ego wym iaru, z czym wiąże się z ko­ lei osobista odpow iedzialność dziennikarzy, właścicieli m ediów i wydaw ców nie tylko za praw ­ dziw ość i jakość przekazyw anych inform acji, poglądów czy obrazów, lecz także za osobow e i społeczne ich następstwa. Ta praw da kryje się za wyżej przytoczonym i zasadami dzien­ nikarskiego postępow ania w obliczu antywartości i wobec dzieci. Zasady te w ynikają z faktu, że każda inform acja jest rów nocześnie form acją, a zatem inform ujący o czym ś musi wziąć na siebie odpow iedzialność za form acyjne następstwa przekazanej inform acji. Proponow ane rozw iązania intytucjonalne nie stoją w sprzeczności z faktem, iż każda etyka zawodowa, a więc i etyka dziennikarska jest pierw szorzędnie spraw ą osobistego sumienia.

„Droga, jak ą przeszliśmy, poszukując fundam entów etyki dziennikarskiej, doprow adziła nas do odkrycia inform acji jako podstaw y takiej etyki - posum ow ał sw e rozw ażania ks. Dr Jan K rokos. Racją uznania inform acji za fundam ent etyki dziennikarskiej je st jej - inform acji - osobow y w ym iar, ujaw n iający się p ierw szo rzęd n ie w relacji do d zien n ik arza jak o pozyskującego inform ację o czymś, drugorzędnie zaś jako punkt centralny, w iążący licznymi relacjam i interpersonalnym i dziennikarzy z właścicielam i m ass m ediów i w ydawcam i z jednej, a z publicznością, czyli odbiorcam i inform acji, z drugiej strony” .

D r K rzy szto f W ojcieszek z Państw ow ej A gencji R ozw iązyw ania P roblem ów Alkocholow ych w W arszawie przedstaw ił referat pt. Etyczne działania w profilaktyce, sku­ piając się głów nie na zapobieganiu problem om w ynikającym z używ ania substancji psychoak­ tyw nych.

Profilaktyka problem ów w ynikających z używania substancji psychoaktyw nych jest now ą dziedziną, a raczej - zdaniem M ów cy - interdyscyplinarnym agregatem , po trosze będąc nauką stosow aną, po trosze rodzajem ars, sztuki. We współczesnym św iecie pojaw iły się bow iem tego rodzaju kłopoty, których nasi przodkow ie w pewnym sensie nie znali. Rosnące umiejętności techniczne i zm iany społeczne sprawiły, że pojaw iła się now a kategoria problem ów wręcz cyw ilizacyjnych w postaci skutków kontaktow ania się ludzi, zw łaszcza młodych, z takimi sub­ stancjam i ja k nikotyna, alkohol etylowy, alkaloidy, niektóre leki.

Początki działań profilaktycznych usytułow ał dr K. W ojcieszek w reakcji Kościołów chrześ­ cijańskich na narastające problemy. W iek XIX był w idow nią wielu takich pionierskich przed­ sięw zięć na m asow ą skalę. „W naszym stuleciu dom inow ać zaczęło podejście m niej sponta­ niczne, akcentujące dorobek naukow y takich dziedzin ja k pedagogika, psychologia, fizjologia. W spółczesny profilaktyk rzadko ju ż je s t płom iennym kaznodzieją zakładającym bractw a, częś­ ciej je st to szkolny psycholog dysponujący szerokim w achlarzem metod, technik, sposobów pracy z dziećm i, m łodzieżą czy dorosłym i”.

W trakcie tego rozwoju historycznego padało pytanie o etykę. Zarów no w znaczeniu tego ja k robić to dobrze, ja k i w znaczeniu pytania o to, co nam wolno. W innych dziedzinach pracy z ludźm i, np. w psychoterapii form ułow ano liczne kodeksy etyczne. Były to najczęściej zesta­ wy reguł uznawanych przez w iększość środow iska psychologów, psychiatrów czy innego ro ­ dzaju terapeutów, często zrzeszonych w organizacje zawodowe, w korporacje. Jednym z przy­ kładów takiego kodeksu je st treść rozdziału podręcznika terapii grupowej Corey, zatytułow ana zasady etyczne dla terapeutów grupow ych. Znajdują się tam jednak raczej techniczne reguły w ąsko traktujące zagadnienie i bardzo, ja k na w ym agania etyka, nieprecyzyjne. W działaniach profilaktycznych nie dopracow ano się, o ile mi wiadomo, naw et tego rodzaju zasad. Praktyka w yprzedziła tu namysł. D opiero w m iarę grom adzenia się w iedzy o tym, że profilaktyka nie tylko może być nieskuteczna, ale w ręcz szkodzić uczestnikom rozpoczęto spoglądanie w stronę etyki. Jest to jednak proces w fazie początkow ej.

„Spróbujm y zatem pokusić się o parę uwag pom ocnych w budow aniu etycznej sam ośw iado­ m ości środow iska „profilaktyków ” - zaproponow ał M ów ca. Co profilaktyk pow inien ? Czy konieczne jest form ułow anie jakichś zaleceń etycznych w tej dziedzinie?”. Z tych kilku przykładów w yłania się postulat jasny: aby skutecznie i popraw nie prow adzić działania chroniące m łodych należy w pełni otw orzyć się na całą dostępną praw dę o tych, których chro­ nimy, o tych, którzy im towarzyszą, o wszystkich szczegółach sytuacji. Jednocześnie trzeba szukać dobra wychowanków, a nie własnego. A więc stary postulat mądrości - zespolenia praw dy i dobra. Nie zaw sze jest to łatw e w w arunkach obecnej kultury. „W pełni zgadzam się z tezą prof. M. Gogacza - ośw iadczył Prelegent - zaw artą w rozdziale zatytułow anym

(7)

Problem y społeczne w jego Etyce chronienia osób, m ówiącą, że pierw otne są inne problem y i zadania, niż te, które form ułuje socjologizująca etyka społeczna. M im o, że m ogą się te doraźne problem y jaw ić jako niezm iernie bolesne. Z tego punktu w idzenia zapoznajm y się z obecnym w literaturze czynnikam i chroniącym i m łodych ludzi przed problem am i z używ ka­ mi. Zaczerpnąłem je z pracy przeglądow ej H aw kinsa zam ieszczonej w 1992 roku w P sy­ chological Biulettin. S ą to: - silna w ięź z rodzicam i, - zainteresow anie nauką szkolną, - regu­ larne praktyki religijne, - szacunek dla autorytetów społecznych. Te czynniki to nie są jakieś ideologiczne konstrukty. To zestaw ienie wyników badań em pirycznych. Zauważm y, że we w szystkich chodzi w gruncie rzeczy o relacje osobowe: z bliskim i, z sam ym sobą, z Bogiem , z narodem . To chroni obiektyw nie. Każdy, kto um iejętnie w zm acnia te więzi przyczynia się do w iększego bezpieczeństw a m łodych” .

„Z tych paru uw ag - podsum ow ał sw e w ystąpienie dr K. W ojcieszek - w yłania się pilna potrzeba rewizji podstaw ow ych założeń upraw iania profilaktyki. Należy dokonać rewizji tych założeń po to, aby wejść w obszar m ądrości. C hoćby po to, aby w skazać, w jaki sposób prosta obecność (w rozum ieniu filozoficznym ) chroni naszych m łodych, a zapew ne i starszych wychow anków . Jeszcze raz pokazuje się, że w ażna je s t „wiara, nadzieja i m iłość, te trzy, z nich zaś najw iększa jest m iłość” .

D r hab. Tadeusz Klim ski z A kadem ii Teologii Katolickiej i W yższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości im. B. Jańskiego w W arszawie w ygłosił odczyt zatytułow any Etyka chronienia osób ja k o podstaw a działań gospodarczych. Scharakteryzow ał w sw oim w ystąpie­ niu funkcjonow anie norm etyki chronienia osób w odniesieniu do działań gospodarczych.

A utor referatu zauważył, że ostatnie lata w Polsce sprzyjają badaniu zagadnień dotyczących etyki gospodarczej. W tę problem atykę zaangażow ane są różne w ersje samej etyki. „Chciałbym przedstaw ić tę etykę - dodał - która pozostaje w harm onii z antropologią filozoficzną asym ilującą m etafizykę tom izm u konsekw entnego. E tyka chronienia dobra osób ukazuje i w yakcentow uje w samej nazw ie ten aspekt działań, dzięki którem u chroni się dobro osób. U stala się w niej, które działania chronią dobro osób. U kazuje się więc także zasady - norm y um ożliw iające w ybór sam ych działań. Chodzi tu oczyw iście tylko o działania człow ieka, po­ dejm ow ane przez niego w obec siebie oraz innych osób św iadom ie i w sposób wolny.

Przykładem przydatności om aw ianej etyki je st - zdaniem prof. T. K lim skiego - etyka przed­ siębiorcy. E tyka ta dotyczy zasad w yboru działań szlachetnych (kierow anych dobrem i unika­ n iem zła) m ających na celu chronienie osób przy pom ocy w ytw arzanych w przedsiębiorstw ach d zieł gospodarczych (towarów, usług). Etyczny w ym iar działań przedsiębiorcy w ym aga um iejętności rozpoznaw ania dobra osób, dla ich chronienia, także posiadania w iedzy o osobach i rzeczyw istości. W spom niany w działaniach przedsiębiorcy aspekt praw w ym aga odróżnienia p raw a naturalnego od praw a stanow ionego. Osiągnięcie w łaściw ego poziom u sprawności, w śród których dom inow ać pow inny m ądrość i roztropność um ożliw ia ostatecznie chronienie osób i przedsiębiorstw a.

Jako w niosek Prelegent potraktow ał tezę, że m ądrość buduje państw o, m ądrość pozwala kierow ać przedsiębiorstw em i m ądrość je st zasadą etyki chronienia osób.

D r K rzysztof K alka z W yższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy w ygłosił referat pt. Antropologiczne podstaw y m oralnej zasady sum ienia. W wystąpieniu sw oim scharakteryzow ał problem w yznaczny tytułem refe ratu w ram ach klasycznego realizm u filozoficznego, św iadom ie decydując się na tom istyczną koncepcję człow ieka jako osoby. A utor bow iem starannie zanalizow ał w sw oim w ystąpieniu kilka różnych koncepcji człow ieka ukazując ich konsekw encje, głów nie etyczne i pedagogiczne i z tego punktu w idzenia w skazyw ał na różne ich braki i niedoskonałości. W św ietle antropologii tom istycznej dr K. K alka szeroko nakreślił problem ludzkiej m oralności i w niej usytuow ał sum ienie jako w yjściow ą dla w szelkich ludz­ kich poczynań norm ę m oralną. Sam o sum ienia M ów ca uznał za pierw szy skutek intelektual­ nego zrozum ienia bytu, który oddziałał na człow ieka. Jest ono w człow ieku pew ną jeg o stałą spraw nością (habitus) i kieruje go do dobra na skutek ujęcia prawdy.

Jako ostatni zabrał głos dr Artur A ndrzejuk z Akademii Teologii Katolickiej i Wojskowej A kademii Technicznej. Refarat pt. Uwagi rta marginesie „Dobrych obyczajów w nauce" rozpoczął od analizy wyznawanych niegdy poglądów moralnych w dziedzinie nauki, których echem jest kul­ tyw ow ana do dziś przysięga doktorska. N awiązuje do niej opublikowany w 1994 r. przez Komitet Etyki działający przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk Zbiór zasad i w ytycm ych zatytułowany Dobre obyczaje w nauce. Autor referatu omówił ten zbiór na tle historii zagadnienia.

(8)

Prof. M. G ogacz w sw oim wystąpieniu na zakończenie Sym pozjum powiedział: „To była zdum iew ająca sesja. Z dum iew ała różnorodność odm ian etyki zaw odow ej. Zdum iew ały zarazem precyzyjne wersje prezentow anych odm ian etyki różnych zawodów, tego więc, co ludzie lubią w ykonyw ać i co um ieją robić. Autorzy w ystąpień ujawnili ogrom ną wiedzę i trafność naśw ietleń”.

„W ygłoszone prezentacje etyki zawodowej - dodał prof. M. G ogacz - często nawiązyw ały albo w prost do tekstów i poglądów św. Tomasza, albo do tw ierdzeń etyki chronienia osób, wyrażającej i prezentującej etykę św. Tomasza w wersji tom izm u konsekw entnego. Prezentacje tak kom petentne i interesujące stawały się rozśw ietleniem jakby szarych, lub jakby m artwych źródeł w ygłaszanych prezentacji. Tego św iatła udzielał blask intelektów osób prezentujących odm iany etyki zaw odow ej. Pow tórzm y i posługując się przykładem z astronom ii podkreślmy, że te źródła etyki zaw odow ej, a więc etyka św. Tomasza i etyka chronienia osób, zajaśniały podobnie ja k jaśnieje księżyc, który ośw ietla ziem ię przejętym św iatłem słońca. Tezy św. Tomasza i etyki chronienia osób rozśw ietlił blask intelektów osób prezentujących w ersje etyki zaw odow ej. To była zdum iew ająca sesja także dlatego, że poglądy św. Tomasza oraz tezy etyki chronienia osób nabrały blasku. Stały się bardziej czytelne i zrozum iałe” .

M ateriały z Sym pozjum ukazały się drukiem staraniem O ficyny W ydawniczej „NAVO” w książce: Zagadnienie etyki zaw odow ej, praca zbiorow a pod redakcją A. Andrzejuka, W arszaw a 1998.

IZA B ELLA A N D R ZEJU K , TA D EU SZ KLIM SKI

SPRAWOZDANIE Z UDZIAŁU AKADEMII TEOLOGII KATOLICKIEJ W FESTIWALU NAUKI

W dniach 26 - 28 w rześnia 1997 r. odbyw ały się w w ielu m iejscach W arszawy imprezy zw iązane z Festiw alem Nauki. Jest to naw iązanie do podobnej im prezy organizowanej od lat w W ielkiej Brytanii. N ajw iększy z Festiw ali odbyw a się w stolicy Szkocji, Edynburgu, trw a 3 tygodnie i grom adzi dziesiątki tysięcy m łodych łudzi z całych W ysp Brytyjskich, a także z K on­ tynentu. Inicjatoram i Festiw alu w Polsce były w arszaw skie uczelnie w yższe. W śród nich, obok U n iw ersy tetu W arszaw skiego, A kadem ii M edycznej, S zkoły G łów nej G ospodarstw a W iejskiego, Politechniki W arszawskiej i Polskiej Akadem ii N auk znalazła się rów nież nasza A kadem ia Teologii Katolickiej (w im prezę zaangażowali się w ykładow cy z W ydziału Filozofii C hrześcijańskiej ATK). Festiw al był sponsorow any przez K om itet Badań N aukow ych oraz Fundację U pow szechniania Nauki i PZU. Patronat nad nim spraw ow ali m iędzy innymi „W iedza i Zycie” i „G azeta W yborcza” , a także telew izyjna „jedynka” oraz Polskie Radio „B IS”.

Celem, jak i postaw ili sobie organizatorzy Festiw alu, było przybliżenie różnych dziedzin nauki młodzieży, głów nie uczniom szkół ponadpodstaw ow ych. U roczyste otw arcie Festiwalu Nauki nastąpiło 26 w rześnia na U niw ersytecie W arszawskim. Znaleźli się na nim oprócz orga­ nizatorów, przedstaw iciele w ładz państw ow ych, dyrektorzy instytutów naukowych. W śród osób zgrom adzonych był rów nież ks. prof, dr hab. Rom an B artnicki, rektor naszej Uczelni.

Na Imprezę Lokalną w ATK złożyły się dwa spotkania festiwalowe z udziałem profesorów naszej Uczelni. W sobotę (tj. 27 IX 1997) o godzinie 13 rozpoczął się wykład dr hab. Marii Ryś, która jest psychologiem rodziny, a wykłada w Instytucie Studiów nad Rodziną ATK mieszczącym się w Łomiankach pod Warszawą. Zarówno doktorat jak i habilitację robiła z problematyki rodzin­ nej. Pani dr hab. M. Ryś jest również autorką wielu książek i artykułów naukowych. Jej sobotni wykład zatytułowany Wychowanie do życia w rodzinie był poświęcony podstawowemu przygo­ towaniu młodych ludzi do pełnienia ról małżeńskich i rodzinnych, gdyż rodzina stanowi - jak pod­ kreśliła Autorka wykładu - podstawową wspólnotę miłości i solidarności, zaspokajającą podsta­ wowe potrzeby człowieka, przekazującą wartości kulturowe, etyczne, społeczne, duchowe, religij­ ne, konieczne dla rozwoju człowieka. Mówczyni stwierdziła, iż takie przygotowanie następuje w dużej mierze w dom u rodzinnym. Jego brak staje się, według prelegentki, jednym z głównych czyn­ ników nietrwałości młodej rodziny. Nieprzygotowanie do samodzielnego życia młodych ludzi prze­

Cytaty

Powiązane dokumenty

nalenia praktyki w oparciu o otrzymane wyniki. Przykładem badania w działaniu jest ewaluacja wewnętrzna, która może też być też wspólną ewaluacją wewnętrzną.

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

U 150 pozostałych osób, leczonych albo leczących się obecnie, w szystko odbyw a się dotychczas tak samo, ja k u 200 poprzednich.. O pierając się na

Zwróćmy uwagę naprzód, że tylko wtedy mnie coś moralnie obowiązuje, tylko wtedy cokolwiek powinienem, jeśli powinność ta staje się treścią mojego

W og´olnym przypadku mo˙ze nie by´c jednak latwe okre´slenie takiej warto´sci, a jej niedoszacowanie grozi oczywi´scie pora˙zk a ֒ algorytmu i nieznalezieniem rozwi azania,

W og´olnym przypadku mo˙ze nie by´c jednak latwe okre´slenie takiej warto´sci, a jej niedoszacowanie grozi oczywi´scie pora˙zk a ֒ algorytmu i nieznalezieniem rozwi azania,

sieciowe protoko ly trasowania (routing ), takie jak OSPF, oraz znajdowanie drogi na mapie w nawigacjach GPS. W tych ostatnich zastosowaniach, ze wzgl edu na wielko´s´c grafu,