• Nie Znaleziono Wyników

Sesja Naukowa Koła Filozoficznego Studentów ATK na temat: "Filozofia i kultura", 6-7 maja1972

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sesja Naukowa Koła Filozoficznego Studentów ATK na temat: "Filozofia i kultura", 6-7 maja1972"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

T. Klimski

Sesja Naukowa Koła Filozoficznego

Studentów ATK na temat: "Filozofia i

kultura", 6-7 maja1972

Studia Philosophiae Christianae 9/2, 277-282

(2)

S esja N auko w eg o K oła F ilozoficznego S tu d e n tó w A T K na tem at: „Filozofia i k u ltu ra ’’, 6—7 m a ja 1972

W d niach 6—7 m a ja 1972 odbyła się w A kadem ii Teologii K atolic­ kiej w W arszaw ie se sja zorganizow ana przez N aukow e Koło Filozo­ ficzne S tu d en tó w ATK, k tó ra została pośw ięcona zagadnieniu „F ilo­ zofia i k u ltu r a ”. B rali w niej u dział pracow nicy n aukow i ATK, p rz e d ­ staw iciele środow isk filozoficznych w Polsce, p rzed staw iciele wryższych sem in arió w duchow nych oraz stu d en ci ATK.

C złonkow ie K oła, stu d en ci A TK, w ygłosili n a sesji siedem r e f e r a ­ tów p rz e d sta w ia ją c poglądy n ie k tó ry ch filozofów n a te m a t zw iązku m iędzy filozofią i k u ltu rą : 1) B. R uciński, H u m a n isty k a w obec św ia ta w spółczesnego, 2) W. Bucichow ski, K ryzys w arto śc i w u jęciu J. M a ri­ ta in a , 3) P. B rom ski, Tom izm a n a u k a w spółczesna, 4) M. Prokop, T eoria a b su rd u ja k o czynnik k u ltu ro tw ó rcz y u A. C am usa, 5) J. R y ­ bińska, Filozofia k u ltu ry w u jęciu E. C assirera, 6) J. G ułkow ski, F ilo ­ zofia i k u ltu ra w średniow ieczu, 7) T. Rodowicz, S ztu k a znakiem filo ­ zofii i k u ltu ry w edług W itkacego.

P osiedzenie otw orzył k u ra to r K oła doc. d r M. Gogacz. W itając u czestników zw rócił uw agę na w ażność p ro b lem aty k i, ja k a została p o d ję ta przez o rg an iz ato ró w sesji. C oraz częściej zw raca się obecnie uw agę — p o d k reślił doc. Gogacz ■— n a p o w sta jąc y i pogłębiający się k o n flik t m iędzy h u m a n isty k ą i techniką. W śród różnych pow odów, j a ­ kie w zw iązku z ty m k o n flik te m w y ró żn ia UNESCO, w sk azu je się p rzed e -wszystkim n a zły k ie ru n e k nauczania, k tó ry p re fe ru je erudycję, kosztem m ądrości. S y tu ację m oże p opraw ić stu d iu m n au k h u m a n isty c z­ n ych a p rzede w szystkim filozofii. S tudium filozofii docenili m. in. ludzie ren e san su głosząc tezę, że człow iek n ie m oże się rozw ijać p r a ­ w idłow o bez znajom ości filozofii i ta k ż e teologii. Podobna jest opinia S. Brzozowskiego, k tó ry tw ierdził, że k u ltu r a k sz ta łtu je się h a rm o ­ n ijn ie w ów czas, gdy u w zględnia filozofię i teologię. W edług doc. Go- gacza, przytoczone w yżej tw ie rd z en ia są słuszne poniew aż filozofia daje o stateczne tłum aczenie faktów . N ie je st je d n a k bez znaczenia j a ­ kie m a być to o stateczne tłum aczenie faktów . Z tego w łaśn ie w zględu se sja p ed e jm u ją c a te m a ty k ę udziału filozofii w k sz tałto w an iu się k u l­ tu r y je st bardzo in te re su ją c a .

1. B. R uciński w sw ojej p rele k cji zw rócił uw agę n a szybki rozw ój n a u k idący w k ie ru n k u daleko p o suniętej sp ecjalizacji, k tó ra w p ra w ­ dzie służy ludziom i w zbogaca k u ltu rę , je d n ak ż e s ta je się pow odem w zrastająceg o niep o k o ju m oralnego. U w olnienie człow ieka od w ysiłku fizycznego nie przyniosło oczekiw anej a d a p ta c ji psychicznej i m o ra l­ nej do zm ienionych w aru n k ó w społecznych i technologicznych. P re le

(3)

-gen t p rzy p o m n iał k ilk a te o rii dający ch histo ry czn e in te rp re ta c je p rz e ­ m ia n zachodzących w k u ltu rz e. Np. S pengler głosił, że w k u ltu rz e z a ­ chodzi cykliczność. K ażdy cykl dziejów zaczyna się „błyskiem ” ro z ­ w oju, po k tó ry m n a s tę p u je długi e tap reg resji. B ra k a d a p ta c ji ze s tro ­ n y człow ieka w czasie te j g w ałtow nej zm iany w k u ltu rz e je st n ie ­ unikniony. Z ro zum iałe w ięc sta je się to, co u trz y m u je H uxley, że d o ­ broć i litość je s t „niehigienicznym ” zachow aniem się ludzi. P ró b ą p o ­ zytyw nego ro zw iązan ia te j p ro b lem aty k i było u k az an ie te o rii Van L iera, k tó ry rozw ój k u ltu ry podzielił na etapy, zw iązane ze w z ra s ta ­ jącym ekonom icznym w y k o rz y sta n iem m aszyn. T eraź n ie jsza epoka c h a­ ra k te ry z o w a ła b y się zm niejszan iem różnic m iędzy działan iam i czło­ w iek a i m aszyny. W yjście z te j sy tu acji, w k tó re j sta w ia się znak rów ności m iędzy działan iam i człow ieka i m aszyny, V an L ier z n a jd u je w rzeczyw istości p o śred n iej, p olegającej n a p ow iązaniu działań p rz y ­ pom in ający ch s tr u k tu rę sieci. Van L ier zw raca uw agę n a podobieństw o m iędzy m aszynam i i ludźm i przez odpow iednio ro zu m ian ą hom eostazę i tw órczość. Z w ra ca ta k ż e uw agę na w spółcześnie w y stę p u jąc y okres dialogu, k tó ry m a na celu w prow adzenie p ro p o rc ji m iędzy duchem , p rzy ro d ą oraz rzeczyw istością p o śred n ią, czyli sztuczną przyrodą. P r e ­ le g en t n azw ał te o rię V an L ie ra ujęciem h u m an izu jący m i rozum iejącym . W d y sk u sji po re fe ra c ie zw rócono uw agę n a bezsilność h u m a n isty k i w obec „uśw ięconej” teraźniejszości, sk u p ia ją cej uw agę p rze d e w szy st­ kim n a rozw oju technicznonaukow ym . S tąd rodzi się propozycja w y j­ ścia z trag izm u przez p raw id ło w ą filozofię. Nie m ożna bow iem zgodzić się n a to, aby u p ra w ia n ie filozofii, sztuki stało się sp ra w ą w yłącznie ro zry w k i dla ludzi, k tó rzy z a jm u ją się p ro d u k cją . T ak i obraz w y zn a­ czony ra m ą p ro d u k c ji i odpoczynku je s t fałszyw y. N ie w szy stk ie dzie­ dziny, k tó re człow iek u p raw ia , m a ją w yłącznie cel u ty lita rn y . C zło­ w iek działa i tw o rzy rów nież dlatego, że je st tw órczy. N ie m ożna w ięc p ytać, czem u służy filozofia. T rzeba zadbać o to, aby filozofia nie była tra k to w a n a u ty lita rn ie i rozryw kow o.

W dalszym ciągu d y sk u sji zauw ażono, że diagnoza odnosząca się do h u m a n isty k i nie jest o p a rta n a an a liz ie sam ej rzeczyw istości, lecz że je st zbudow ana na lite ra tu rz e ekonom icznotechnicznej. P o w staje w ięc problem , czy je st rzeczyw iście ta k , ja k głoszą cytow ani diag n o ­ stycy. Czy zachodzi rozdźw ięk m iędzy fak ta m i, m iędzy lu dzkim i p r o ­ blem am i a tym , co w nosi m aszyna, i czy to w łaśn ie te n rozdźw ięk pow oduje k o n flik ty w człow ieku. W ydaje się, że n a codzień ludzie ży ją re fle k s ją np. n a d sensem życia, estety k ą, m niej n a to m ia st sam ą te ch n ik ą . P ro b le m niep o k o ju m a źródło raczej w b ra k u k o n tro li tego, co inni tw orzą, w b ra k u k o n su lta c ji z tw órcam i. O ptym istyczny sta je się fa k t, że k u ltu r a o statecznie zależy od n as i chociaż zastajem y k u l­

(4)

tu rę, to je d n a k w dużej m ierze b ierzem y z niej to, co zechcem y. T rz e ­ ba w ięc w iedzieć, czego chcieć. A by znać czynniki kultu ro tw ó rcze, trze b a być filozofem . N ie k ażd a je d n a k filozofia w y sta rc za do o sią­ gnięcia tego celu. Z najom ość h isto rii filozofii m oże pomóc w y b rać fi­ lozofię n a jp e łn ie j tłu m ac zą cą fa k ty n a tu ry i k u ltu ry .

2. W. B ucichow ski w re fe ra c ie sw ym u k az ał przyczyny, k tó re wg M a rita in a są przyczynam i kry zy su w artości. M a rita in ok reśla k u ltu rę jako ro zu m n ą i m o raln ą część ludzkiego życia. C yw ilizacja zaś jest w ynikiem ludzkiego d ziała n ia w aspekcie ekonom icznym i politycz­ nym . O becny św iat, to „ tru p ”, ja k się w y ra ził M a ritain , tego, co zo­ sta ło zrobione w średniow ieczu. P rzyczyną tego s ta n u rzeczy było r a ­ dy k aln e oddzielenie filozofii od teologii, oddzielenie m etafizy k i od fi­ lozofii, gdzie elem e n t m etafizyczny został zastąpiony elem entam i m a ­ tem atycznym i i em piriologicznym i, oraz to, że w X IX w. m aterializm w yelim inow ał elem en ty chrześcijańskie. K on sek w en cją tych w y d arzsń było odrzucenie przez hum anizm W cielenia, co stanow i jego głów ny błąd. R ozw iązanie te j tru d n e j sy tu acji, pow odującej k ry zy s w artości, w idzi M a rita in w te o ce n try z m ie i dopełnieniu filozofii p rzez teologię.

W d y sk u sji zw rócono uw agę n a to, że M a rita in rozum ie autonom ię filozofii ja k o św iadom ość jej zw iązków i zależności od teologii. W k o n ­ sekw encji w ięc M a rita in chce bronić w arto ści w o parciu o ideologię, a nie filozofię. In te re s u ją c e w dy sk u sji było podkreślenie, że chrześci­ ja ń stw o posiada w arto śc i n ie ty lk o ludzkie, stą d nie m ożna m ówić o ch rześcijań stw ie ja k o ty lk o o hum anizm ie.

3. P. B rom ski sw oje ro zw ażan ia op arł na książce R. V ancourta, gło­ szącego tezę, że n a u k i przyrodnicze z ra c ji sw ych szczegółow ych ujęć rzeczyw istości do m ag ają się szerszego spojrzenia n a n ią ze stro n y filo­ zofii. A u to r w ykazu je, że filozofia n ie je st w kolizji z tym i n aukam i, lecz że u k az u je im te re n y i p e rsp e k ty w y badań. A u tcr dochodzi do w niosku, że najow ocniej ta w sp ó łp raca n a u k m oże zachodzić m iędzy n au k a m i szczegółow ym i i tom izm em . R ozw ijając sw oją tezę p rele g en t uk azyw ał tom izm jako teorię, k tó ra n ajp ełn iej tłu m aczy rzeczyw istość. Z tego w zględu te o ria ta n ie w chodzi w k o n flik t z n a u k a m i szczegóło­ w ym i, lecz w połączeniu z nim i d aje pełniejszą i bogatszą in fo rm ację o św iecie. Nie znaczy to w szakże, co p o d k reśla prof. S. Swieżaw ski, aby za w szelką cenę trz e b a było być tom istą, lecz aby u p raw ia ć filo­ zofię i n a u k i szczegółowe zgodnie z rzeczyw istością. P oniew aż tom izm je st rea listy c z n ą filozofią istn ien ia, stą d w tłu m aczen iu rzeczyw istości nie m ożna go pom inąć.

W dy sk u sji pod jęto zagadnienie, czy filozofia czy n a u k i p rz y ro d ­ nicze b a d a ją rzeczyw istość. Stw ierdzono, że rzeczyw istość dostępna jest jed n ej i d ru g iej dziedzinie b ad ań , z tym , że filozofia dociera bezpo­

(5)

średnio do rzeczyw istości, jeżeli je st p o jęta w sensie klasycznym . Z a ­ uw ażono też, że tom izm nie p ro p o n u je em ocjonalnych u jęć i w obec tego nie p rzy d a je się w p ro b lem aty c e kry zy su h u m a n isty k i. N atom iast tom izm , jako te o ria p o zw alająca w łaśnie zobaczyć konieczne stru k tu ry rzeczyw istości, w sk az u je 'na to, co trze b a koniecznie uw zględnić w tw o ­ rzen iu k u ltu ry , k tó ra je st przecież tłu m aczen iem sam ej rzeczyw istości w jej różnych asp ek tach . I dlatego k u ltu ra m oże być b ard z iej bogata w różne ujęcia sam ej rzeczyw istości. Eidos k u ltu ry eu ro p ejsk iej u jm u je się przez k o n ta k t z tą k u ltu r ą i ta k ie stw ierd zen ie ju ż m oże być obro­ ną h u m an isty k i.

4. M. P ro k o p p rze d sta w ił podstaw ow e pojęcia i kategorie, w k tó ry ch C am us opisuje egzystencję człow ieka. Św iadom ość człow ieka, k tó ry wie. że m usi „ s tra c ić ” te n św iat pow oduje, że nie chce on w racać do ludzi, m im o iż ro zu m go łudzi, że w szystko je st dobre. E gzystencja je st jed y n a i dlatego konieczna. Bóg nie istn ie je i człow iek kończy życie w absurdzie, lecz nie popełnia sam o b ó jstw a dlatego, że p o w strzy m u je go od tego ab su rd . P o zostaje w ięc uznać życie za je d y n ą w artość. W k onsekw encji człow iek chce żyć losem , o k tó ry m św iadom ość m ówi, że je st to absurd.

S w oiste treśc i p rzy p isu je C am us k łam stw u , praw d zie i wolności. K łam stw o, to nie tylk o pow iedzenie czegoś, czego nie m a, to także pow iedzenie w ięcej niż jest. P ra w d a je st dla człow ieka w yzw aniem , wolność n a to m ia st je st ty lk o w olnością działania. Je d n y m z przejaw ó w działan ia człow ieka je st b u n t, k tó ry w yzw ala w człow ieku to, co do­ m aga się tw orzenia. K u ltu ra w edług C am usa je st k rzy k iem w obliczu losu. T ragizm p łynie ze św iadom ości człow ieka, a tę z kolei w yzw ala cyw ilizacja. S y tu a c ja człow ieka w p rzed staw io n ej przez p rele g en ta teorii C am usa je st sy tu a c ją tragiczną.

R e fe rat w yw ołał je d n ą z ciekaw szych dy sk u sji tej sesji. Z a s ta n a ­ w iano się czy p rez en to w an a te o ria je st an alizą człow ieka, czy raczej tylk o p ropozycją system u w artości. W w yn ik u dy sk u sji ustalono, że jest to propozycja system u w artości. C am us tra k tu je życie w italisty cz- nie, stąd może je zdom inow ać jedynie rezy g n acja z życia. W ydaje się ta k że zaw ężeniem sprow adzenie przez C am usa człow ieka do życia i wolności. Nie m ogą się one stać w arto śc iam i absolutnym i, m ogą n a ­ to m iast być w człow ieku. W dy sk u sji p rzypom niano także w e w n ę trz ­ n ą sprzeczność eg zystencjalizm u poleg ającą n a ty m m ianow icie, że człow iek będąc św iadom y tego, że d an a je st m u ta k a egzystencja, jednocześnie dąży do innego, tran sc en d e n tn e g o bytu . To p rzy p o m n ie­ n ie spow odow ało d y sk u sję n a te m a t ateizm u, w yn ik ająceg o z egzysten­ cjalizm u. W aru n k iem p raw d ziw e j w ia ry je st przeżycie w ielkiej s a ­ m otności i w ielkiego ateizm u. Aby wiedzieć, ja k to jest, trze b a być

(6)

a teistą. T u ta j przypom niano, że m ożna pom ylić stan, k tó ry zna i opi­ su je m istyka, a polegający na b ra k u w psychice obecności Boga, z ateizm em , w edług którego Bóg n ie istn ieje realn ie. Czy wobec tego C am us m a na m yśli ateizm , czy ta k i w łaśnie sta n znany m istykom .

5. J. R ybińska zrefero w ała pogląd C assirera, k tó ry ok reśla k u ltu rą ja k o św ia t form sym bolicznych. K u ltu ra je st zarazem efek tem procesu poznaw czego, k tó ry p re z e n tu je ją w form ie m itu, języka, sztuki, re - ligii i nauki. W praw dzie form y sym boliczne jednocześnie in te g ru ją to dośw iadczenie. Sym bolizm w a ru n k u je w ięc system poznania, ale d o ­ sta rc za w artości. Sym bol w u jęciu C a ssirera je st zw iązkiem ogólności i szczegółowości. J e s t on ta k że duchow ą treśc ią i jej zew nętrznym „nośnikiem ". Sym bol pełni w ięc fu n k cję w y ra ża n ia. W ażną sp raw ą je st uśw iadom ienie sobie, że człow iek je st tw ó rcą ta k pom yślanej k u l­ tu ry , że je st „an im al sym bolicum ”, ale je st zarazem u w ik ła n y w sy m ­ bole.

W czasie d y sk u sji n a te m a t takiego ujęcia k u ltu ry m. in. zwrócono uw agę, że re f e r a t J. R ybińskiej u k az ał dziedzictw o i ciągłość k u ltu ry sym bolistycznej. Jednocześnie zestaw ienie przez C a ssirera m itu, języka, sztuki i n a u k i n a jednym poziom ie, bez odróżnienia porząd k u p o zn a­ w a n ia i p o rząd k u byto w an ia, może grozić relatyw izm em . K ry ty k a poglądów C a ssirera na k u ltu rę w inna być poprzedzona k ry ty k ą jego teo rii poznania, k tó rą zresztą zapożyczył od K an ta.

6

. J. G ułkow ski om aw iał, ja k ie pojęcia filozofii i k u ltu ry w y s t ę p o ­

w ały w średniow ieczu. N ajczęściej w średniow ieczu określano k u ltu rę ja k o to, co istn ie je poza podm iotem poznającym .

W dy sk u sji próbow ano u sta lić p ow iązania m iędzy k u ltu rą a m e ta ­ fizyką: au g u stia ń sk ą i tom istyczną.

7. T. Rodowicz p rze d staw ił tę część tw órczości W itkacego, k tó ra do­ tyczyła jego zain te re so w ań z pogranicza filozofii i sztuki. Te dw ie b o ­ w iem dziedziny tw órczości ludzkiej, zalicza się bezspornie do k u ltu ry . W itkacy w yróżnia istnienie in d y w id u a ln e i istn ien ie jako ta k ie w ogóle. Istn ie n ie szczegółowe jest o k reśla n e przez form y czasu i p rz e ­ strzeni. Z pojęcia istn ien ia w y p ły w ają p ierw sze tezy: jedność i w ie­ lość bytów . W edług W itkacego sz tu k a bezpośrednio w y raża poczucie jedności w w ielości i to poczucie w ypro w ad za z istnienia. W edług W it­ kacego w człow ieku p o w sta je dylem at: kim jestem w ty m istnieniu, n a tej planecie itd. To m yślow e przeżyw anie m etafizycznej trag e d ii istn ien ia stanow i n ajw a żn iejsz ą kateg o rię filozofii. B ezpośrednie p rz e ­ żyw anie m etafizycznej tra g e d ii istn ien ia z kolei stanow i sztukę. W a­ ru n k iem tw o rzen ia sztuki w edług W itkacego je st w łaśn ie uczucie m e­ tafizyczne. Obok uczucia m etafizycznego W itkacy w yróżnia jeszcze trzy sfery, k tó ry ch w yod ręb n ien ie d aje obraz działan ia człow ieka. E fektem

(7)

tego działania je st sztuka. Są to m ianow icie sfery: uczuć życiowych, in te le k tu i czystej form y. W szystkie sfery raz em z uczuciem m e ta fi­ zycznym są konieczne dla dzieła tw orzenia.

Dzieło sztuki je st sk u tk ie m działan ia uczucia m etafizycznego ja k o przyczyny spraw czej dzieła. N astęp n ą sferą, k tó rą m usi zaw ierać w so­ bie dzieło sztuki, są uczucia życiow e, k o n tro lo w an e przez sfe rę in te ­ lektu. O sta tn ią sferą sk ła d a ją c ą się n a dzieło sz tu k i je st czysta form a. G dyby ro z p a try w a ć dzieła sztuki w o parciu o uczucie m etafizyczne, w ów czas te dzieła nie różn iły b y się m iędzy sobą. D opiero n astęp n e sfery ró żn ic u ją poszczególne dzieła sztuki. W itkacy sądził też, że treść dzieła je st niew ażna. To, co d ecy d u je o w arto śc i dzieła, to form a, k tó ra pow inna g rupow ać treśc i w jedno.

P re le g e n t n aw ią za ł do an aliz z pogranicza te o rii sztuki i filozofii m ów iąc o p oglądach n a te m a t p rze m ian społecznych, k tó re w edług W itkacego głoszą k atastro fizm , i n a k tó re człow iek nie m a w pływ u. P rzem ian y społeczne W itkacy uw aża za konieczne, gdyż in aczej rozw ój w artości, jako dążenie do szczęścia w szystkich ludzi, pow oduje zanik uczuć m etafizycznych, co z kolei pow oduje za n ik filozofii i sztuki. S y tu a c ja sta je się tru d n a , jeżeli uśw iadom im y sobie, że cechą lu d z ­ kich działań je st tw órczość. W k onsekw encji W itkacy pozostaje w ie r ­ n y sw ym analizom i tw ierd zi, że n a w e t istn ien ie należy odrzucić, aby przem ian y społeczne m ogły zachodzić.

W d y sk u sji podkreślono, że W itkacy stw orzył za m k n ię ty system sw oich przem yśleń z pogranicza filozofii, teorii, sz tu k i i teo rii społecz­ nych. W ypow iadał się ta k ż e przeciw ko irracjo n alizm o m , k tó re w o­ bec dotychczasow ych osiągnięć u zn ał za „bredzenie” .

P odsum ow ując sesję doc. d r M. G ogacz podkreślił, że rozw ażano n ajpow ażniejszy p ro b lem epoki, a m ianow icie m iejsce filozofii w k u l­ tu rze — filozofii ro zu m ian ej ja k o tw órcze i w ie rn e fak to m ujęcie rz e ­ czyw istości. In n y m i słow y chodziło o to, by rozstrzygnąć, czy m iędzy filozofią ta k w łaśn ie ro zu m ian ą a k u ltu rą zachodzi zw iązek, czy też m iędzy k u ltu rą i ta k ą filozofią n ie m a żadnego zw iązku.

P ozy ty w n a odpow iedź n a to p y ta n ie była w re fe ra ta c h : B. R uciń- skiego, W. Bucichow skiego, P. B rom skiego, J. G ułkow skiego i T. Ro­ dowicza.

W nioski sesji bogate i różn o ro d n e u zupełnił u zyskany w dyskusji a k c en t m etodologiczny, że p u n k te m w yjścia te o rii k u ltu ry m oże być te o ria poznania, i że nie m oże ona pełnić tej roli w obec m etafizyki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Green cities, ecological concretes, supplementary cementitious materials for cement replacement and reusing aggregates from construction demolition wastes can all help to cut

Finally, numerical examples about the fluctuation of metacentric height and the stable and unstable regions of low cycle resonance have been computed for a container ship and a

Bringing politics back to design and planning studies, as Söderström’s suggests, is crucial in order to avoid the irrational belief some designers and planners

Applying ACES to a large breast cancer cohort confirms the findings of our previous study, that is, (i) none of the evaluated methods performs better than a simple

Having selected the binding (set of bindings), the voltage-frequency island configuration (set of configurations) and the number of clock-frequency levels, the number of good dies on

Całą dokumentację archiw alną można podzielić na dokum entację techniczną (zajmuje ok. Dotychczas zgromadzono stosunkowo niew ielką ilość akt 0 trwałym znaczeniu -

Końcowym etapem procesu zarządzania ryzykiem jest ogół działań na rzecz finansowania ryzyka, polegających na dostarczeniu środków na pokrycie strat i na finansowaniu

Z podjętych w omawianej pozycji rozważań wyłania się zupełnie nowy obraz wszechświata, a nasze m iej­ sce w nim jawi się odmiennie, niż sądziliśmy jeszcze niedawno.. Howking