• Nie Znaleziono Wyników

Specyficzna odmiana pisania o pisarstwie lagrowym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Specyficzna odmiana pisania o pisarstwie lagrowym"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Arkadiusz Morawiec

Specyficzna odmiana pisania o

pisarstwie lagrowym

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (114), 85-93

2008

(2)

K siążka B artłom ieja K rupy, zatytułow ana Wspomnienia obozowe jako specyficzna odmiana pisarstwa historycznego1, jest w naszym piśm ien n ictw ie naukow ym jedną z niew ielu zw artych p u b lik a c ji w całości dotyczących szeroko pojętej lite ra tu ry lagrow ej. Istn ie ją już syntetyczne opracow ania dotyczące tego te m a tu (E u g en iu ­ sza C zaplejew icza i Izabelli S ariusz-S kąpskiej), m onografie tw órczości Borowskie­ go, jest w ydana p rze d laty książka L udw ika R ajew skiego pt. Ruch oporu w polskiej literaturze obozowej (oczywiście tra k tu ją c a o obozach niem ieckich). W o statn ich latach p rzede w szystkim w zrasta liczba p u b lik a cji dotyczących p iśm iennictw a H o ­ lokaustu. Są w śród n ic h zarówno prace zbiorow e (Literatura polska wobec Zagłady, Stosowność i forma. J a k opowiadać o Zagładzie?), m onografie Józefa W róbla, N ata n a Grossa, Jacka Leociaka, B arbary E ngelking, A leksandry U bertow skiej, jak też książ­ ki pośw ięcone poszczególnym pisarzom - Adolfowi R ud n ick iem u czy H enrykow i G rynbergow i. D o tąd jed n ak w spom nienia lagrow e an i tym b ardziej całościowo ujm ow ana lite ra tu ra lagrow a, dotycząca obozów n iem ieck ich (d aruję sobie p o ­ praw nościow e politycznie eufem izm y - „nazistow skich” lub „h itlerow skich”) nie stała się p rze d m io te m w nikliw ej uwagi. Już sam a ta sytuacja stanow ić b y m ogła o w artości opracow ania B artłom ieja Krupy.

Składa się ono z trzech rozdziałów . Pierwszy, zatytułow any Opowiedzieć niewy­ obrażalne, czyli problem prezentowania Holocaustu w historiografii, om awia sposoby ujm ow ania zagłady Żydów w h istoriografii polskiej i anglojęzycznej, a także w p ra ­ cach tłu m ac zo n y c h na język polski. R ozdział d ru g i, Wspomnienia obozowe jako specyficzna odmiana pisarstwa historycznego, dotyczy w spom nień jako g atu n k u w tym

B. K r u p a W sp o m n ien ia o b o zo w e ja k o sp ec y fic zn a o d m ia n a p is a r s tw a h isto ryczn eg o , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 6 (d a lej p r z y c y ta ta c h z k s ią ż k i w te k ś c ie p o d a ję n u m e r

(3)

8

6

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

k o n k retn y m w ypadku, a raczej odm ianie, determ inow anego przez przed m io t, k tó ­ rym jest dośw iadczenie niew oli w obozie koncentracyjnym /zagłady. A utor zawęża zakres swych dociekań: ro zp a tru je w yłącznie w spom nienia dotyczące A uschw itz, zarów no w ydane w form ie książkowej (polskie i tłum aczone na język polski), jak i ręk o p iśm ien n e , zgrom adzone w A rchiw um M u z eu m Państwowego A uschw itz­ -B irkenau. R ozdział trzeci, Analiza i interpretacja wspomnień obozowych, skupia się na w spólnych dla poszczególnych zapisów m otyw ach - dyktow anych przez sposób funkcjonow ania lag ru i układających się (zarówno au to ro m w spom nień, jak i au ­ torow i opracow ania) w sekwencję określaną w antropologii m ia n em o brzędu p rzej­ ścia. Praca skonstruow ana jest przejrzyście i obiecuje wiele, jednakże w zakresie ustaleń szczegółowych w zbudza liczne w ątpliw ości. Co najm niej dyskusyjne wy­ dają się także n iek tó re założenia m etodologiczne oraz ich prak ty czn e konsekw en­ cje. Te w ątpliw e kw estie omówię po kolei, ta k jak w yłaniają się w tekście.

Oto we w stępie k siążki jeden z przytoczonych argum entów , m ających uzasad­ nić w prow adzenie ro zd z iału pośw ięconego k w estii p rez en to w an ia H o lokaustu: „obozy są [...] ściśle zw iązane z «hitlerow ską polityką zagłady Żydów»” (s. 8), jest niep rzek o n u jący o tyle, że po pierw sze, z a n ih ila cją Żydów zw iązane są nie tylko obozy (choć one p rzede w szystkim ), p o n ad to zaś obozy (należałoby dookreślić: koncentracyjne, zagłady, pracy) zw iązane są nie tylko z (masową) zagładą i nie tylko z zagładą Żydów (choć tej gru p y dotyczą p rzede w szystkim ). Po drugie zaś, au to r - czyniąc p rze d m io te m uw agi zapisy dotyczące A uschw itz, spełniającego równolegle funkcję obozu koncentracyjnego i obozu zagłady - w dalszej części pracy ro zp a tru je liczne w spom nienia autorów nieżydow skich. Albo więc H olokaust do­ tyczy w yłącznie Żydów, albo dotyczy rów nież innych nacji, gru p w yznaniow ych, politycznych czy społecznych (Romów, Słow ian, Świadków Jehowy, żołnierzy so­ w ieckich, kom unistów , hom oseksualistów ). O m aw ianej niezręczności m ógł autor un ik n ąć poprzez sform ułow anie zastrzeżenia, że kw estie rep rez en ta cji - pod ej­ m ow ane m iędzy in n y m i przez historyków (teoretyków historiografii), filozofów, literaturoznaw ców w zw iązku z zagładą Żydów - odnoszą się w nie m niejszej m ie­ rze do zapisów dośw iadczeń granicznych, sporządzanych rów nież przez innych (jak się to dziś mówi) w ykluczonych.

K w estią rozw ażaną w rozdziale pierw szym jest pytanie, jak pisać o H olokau­ ście? A utor an alizu je histo rio g rafię nie w jej o d n ie sie n iu do rzeczyw istości, ale jako „hom ogeniczny styl, czy lepiej: konw encję p isa n ia ” (s. 13). P rzyjm ując jako k ry te riu m pozycję p o d m io tu ludzkiego w n arrac ji, w yróżnia dwa jej n urty: h isto ­ riografię nieobecności po d m io tu , o p artą na sk ru p u latn y ch b ad a n ia ch , przy uży­ ciu w szystkich historycznych (w ro zu m ien iu h isto rii jako science) narzędzi, oraz biegunow o różną od niej histo rio g rafię poszukiw ania p o d m io tu , m ającą na celu w ynalezienie nowego języka opisu i skierow anie p ro b lem u w stronę m oralności (s. 13). Pierw szą odm ianę określa także m ia n em racjonalistycznej, scjentystycz- nej, m odernistycznej, d rugą nazyw a niescjentystyczną lub etyczną. Je d n ą z zasad­ niczych cech n u r tu pierw szego jest ujęcie ilościowe, statystyczne charakteryzow a­ nie ofiar, „nie uw zględniające odczuć indyw idualnych Ja oraz ich cierp ien ia” (s. 26).

(4)

U jęcie to rzekom o „przybliża się [...] n iebezpiecznie do d y skursu nazistow skie­ go” (s. 27), dlatego zaskakuje K rupę p rze k o n an ie L ucy D aw idow icz (m nie zaś zaskakuje jego zdziw ienie), że in te le k tu aln a uczciwość wym aga prow adzenia p rze­ rażającej statystyki (s. 48). W praw dzie siła oddziaływ ania liczb jest m oże niewielka, zgodnie z przypisyw anym Stalinow i tw ierdzeniem , że śm ierć jednostki to tragedia, a śm ierć m ilionów to tylko statystyka, jednakże - w m oim „pozytyw istycznym ” odczuciu - u podobanie historyka do statystyki (a raczej przek o n an ie o n iem o żn o ­ ści jej p o m inięcia w b ad an iach ) nie czyni go an i S talinem , an i E ichm annem . Ł a­ twiej n ato m ia st godzę się z p rzypuszczeniem K rupy, że jednym z zasadniczych powodów w ygenerow ania etycznego m o d u su p isan ia o H olokauście było uznanie jego wyjątkowości. H olokaust - czytam y - „dom aga się innego ro d za ju n arrac ji i subtelniejszego podejścia do jej aspektów. W yjątkow ość jego kryje się n ie w skali ludobójstw a, ale [polega na] w ykreow aniu «innego świata», w cześniej n ie zn a n e­ go” (s. 35)2. W Polsce jed n ak - k o n sta tu je K rupa - wciąż pisze się w „starym sty­ lu ”3. W praw dzie czyni przy tym zastrzeżenie, że n ie jest to styl gorszy (s. 33), jednak m im ow olnie, p o średnio „styl” te n deprecjo n u je przez dow artościow anie książek lokow anych w n u rcie etycznym . W idoczne jest to choćby w ocenie książki D aniela J. G oldhagena Gorliwi kaci Hitlera, k tó rą uważa za „najdoskonalszą i n a j­ bardziej u r z e k a j ą c ą interp retacy jn ie an alizę” H olokaustu (s. 33) w śród prac w ydanych d otąd w Polsce, jak też w o k reśleniu dzieła Z ygm unta B aum ana Now o­ czesność i Zagłada m ia n em „ c u d o w n i e anarchizującego” (s. 37; podk reślen ia - A.M.). O ceny te m ają raczej estetyczny niż m erytoryczny charakter. D la sprzęg­ nięcia dwóch porządków - poznaw czego i estetycznego, oddzielanych w tradycyj­ nej hum an isty ce (o pozytywistycznej prow eniencji) - K rupa zn a jd u je u zasad n ie­ nie w dokonujących się w o statn ich la ta c h procesach: dostrzeżen iu literackości tekstów uznaw anych d o tą d za n ieliterack ie, co na g runcie h isto rii zaowocowało prom ow aniem n arraty w iz m u , oraz z a n ik a n iu fu n d am e n taln ej dla b a d a ń teore- tycznoliterackich opozycji lite ra tu ry i dokum entu.

W rozdziale d ru g im autor w spom ina o „w yraźnym procesie zan ik an ia św iado­ m ości gatunkow ej” (s. 65), podkreśla, że obecnie g atu n ek często nie bywa rozpo­ znaw any przez odbiorców. N ie dopow iada jednak, jakie g atu n k i m a na myśli. Z fak­ tu , że pew ne form y gatunkow e zanikają, nie należy p rzecież wyciągać w niosku, że w o g ó l e znika św iadom ość gatunkow a, że n astąp iło „wyraźne zerw anie z m y­ śleniem w k ategoriach gatunkow ych” (s. 66), bo to zw yczajnie niepraw da. W każ­ dym razie sam K rupa od genologii nie stroni: w spom nienia obozowe są, w jego ujęciu, „pro zato rsk im i utw oram i, których autorzy dobrow olnie organizują tekst, z perspektyw y czasu poru szając te m a t przeżytego w obozie fra g m e n tu swojego

D o d a ć m o ż n a , ż e z a g ła d a O r m ia n (d la O r m ia n w y ją tk o w a , b e z p r e c e d e n s o w a ) m o d u s u (d y sk u r s u ) ta k ie g o n ie w y g e n e r o w a ła , d o p ie r o s ię d o ń „ d o p is u je ” - p r z ez p r a c e b a d a c z y z e s ta w ia ją c y c h z e s o b ą r ó ż n e p r z y p a d k i lu d o b ó js tw a .

P r z y w o ły w a n y m p r z e z a u to ra w y ją tk ie m je s t p ra ca A . Z ię b iń s k ie j- W ite k H o lo c a u st. P ro b le m y p r z e d s ta w ia n ia , W y d a w n ic tw o U M C S , L u b lin 2 0 0 5 .

2

(5)

8

8

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

życia” (s. 57). W u jęciu badacza, utw oram i „niedobrow olnym i” są ośw iadczenia i ankiety, m oże więc zręczniej byłoby mówić o w spo m n ien iach jako tek stach tw o­ rzonych s p o n t a n i c z n i e , jakkolw iek i one byw ają stym ulow ane. F orm a n a r­ racji jest n ie isto tn a; K rupa uw zględnia zarów no teksty pisane w pierw szej osobie (te d o m in u ją), jak i w trzeciej (znalazł także w arch iw u m w spom nienie pisan e w drugiej osobie). Z astrzeżenia n iek tó ry ch historyków i literaturoznaw ców w zbu­ dzić m oże uw zględnienie jako m a te ria łu przykładow ego opow iadań obozowych Borow skiego; dla K ru p y nie stanow i przy tym k w estii p ro blem atycznej pew na odm ienność w yw iedzionego z autentycznych listów p isanych w lagrze U nas, w A u ­ schw itzu... od ostentacyjnie literackiej Śmierci Schillingera. Badacz uw zględnia p o ­ n ad to powieść Wakacje nad Adriatykiem Zofii Posm ysz oraz opow iadanie Deszcz Czesława O stańkow icza, nie zw ażając na fakt, że pierw szy z utw orów posługuje się fikcją, d ru g i zaś, odw ołujący się do m ało znanego fak tu z dziejów A uschw itz (o czym niżej), jest p rzede w szystkim utw orem literackim . W ygaśnięcie (choć raczej: przygaśnięcie) opozycji lite ra tu ry i d o k u m e n tu nie oznacza przecież, że rzeczyw i­ stość i fikcja są tożsam e; opozycja ta wciąż pozostaje istotnym „reg u lato rem ” od­ b io ru tekstów. Rzecz nie tylko w zaw ieranym pakcie autobiograficznym czy refe- ren c jaln y m . S pecyfikę w sp o m n ie ń jako g a tu n k u w yznacza f a k t y c z n o ś ć w iążąca autora z zaśw iadczaną p rzezeń rzeczyw istością. L iterackość relację tę osła­ bia, stw ierdzenie w tekście fikcji - zrywa. Ig norując te n fakt, p o d kategorię w spo­ m n ie ń obozowych m ożem y p odkładać w szelkie teksty, które dotyczą obozów, ta k ­ że tworzone przez osoby, które obozu z autopsji nie znają. Przypadków takich K rupa w szakże nie uw zględnia. Podkreśla nato m iast, że we w spo m n ien iach istotny jest p rzede w szystkim świat przedstaw iony, to on jest w pierw szej kolejności zaśw iad­ czany - wobec czytelnika, który tego św iata nie zna (s. 60-62)4. P osługujący się term in o lo g ią literatu ro zn aw czą w o d n iesien iu do tekstów u znaw anych za zasa d n i­ czo referencjalne (według m nie, „dających św iadectw o” o świecie koncentracyjnym czy jego percepcji, a nie o świecie przedstaw ionym !)5, K rupa uznaje, że „klasycz­ nie ro zu m ian a krytyka źródeł okazuje się b ezrad n a wobec w spom nień obozowych”

I m p u l s z a ś w ia d c z a n ia b y l s z c z e g ó l n ie i s t o t n y tu ż „ p o o b o z a c h ”. W a rto m ie ć na u w a d z e to , ż e n ie m a łe g r o n o o d b io r c ó w z a p is ó w w s p o m n ie n i o w y c h s ta n o w ią b y li w ię ź n io w ie ( c z y t e ln ic y z n a ją c y o b ó z ). T o lit e r a tu r o z n a w c z e „ n a s t a w ie n ie ” a u to ra z n a jd u je m y i w ta k im s fo r m u ło w a n iu : „ C h o d z i m i tu ta j o c z a s [ . .. ] p o w s ta n ia [w s p o m n ie ń ] d e c y d u j ą c y o ta k im , a n ie in n y m u m ie j s c o w ie n iu [ic h ] w p r o c e s i e h i s t o r y c z n o l i t e r a c k i m ” (s. 64 , p o d k r. - A .M .). W p o d r ę c z n ik a c h h is to r ii lite r a tu r y p o ls k ie j X X w ie k u o m a w ia n e są w p r a w d z ie te k s ty w s p o m n ie n i o w e , są to je d n a k z a r a z e m , a ni e w y ł ą c z n i e te k s ty lite r a c k ie . Ja r z e k łb y m , ż e k r y ty k a ź r ó d e ł, ja k k o lw ie k n ie z a w s z e p r z y n o s z ą c a p o ż ą d a n y e fe k t, b y w a je d n a k o w o c n a i to ta k że w o d n i e s i e n i u d o te k s tó w lit e r a c k ic h . O to b o h a te r e m (a raczej p ie r w o w z o r e m b o h a te r a ) p r z y w o ła n e g o p r z e z K r u p ę o p o w ia d a n ia D e sz c z O s ta ń k o w ic z a je s t - ja k in f o r m u je a u to r s k i d o p is e k p o d te k s te m - „ w ię z ie ń p o li t y c z n y M a r ia n B a tk o , n a u c z y c ie l G im n a z ju m P o ls k ie g o 4 5 6

(6)

(s. 71)6. Owa rzekom a, a n iek ied y (przyznaję) faktyczna bezradność, m a - zd a­ n iem badacza - źródła etyczne (w edług m nie, przede w szystkim poznaw cze). Oto d ek laru je on: „Z etycznego pow odu uw ażam , że zarów no spraw dzanie autorstw a źródła, jak i ukazyw anie kom p eten cji piszącego jest niesłuszne. [...] co najm niej niestosow ne” (s. 73). Z astrzeżenie to jest w praw dzie szlachetne, jed n ak ro zp a try ­ w ane ze stanow iska nie tylko historiografa, ale i literatu ro zn aw cy w ydaje się co najm niej naiw ne (nie m niej n iż w iara historyka pozytyw isty w dostęp do n agich faktów ) oraz - rze k łb y m p rzyw ołując u lu b io n ą m e tafo rę K ru p y - b ez p ło d n e . Zwłaszcza dzisiaj, gdy jesteśm y m ąd rzejsi o etyczną i poznaw czą lekcję, k tó rą dał n am B runo D össekker (rzekom y B in jam in W ilkom irski), autor nie tyle fikcjonal- nych, ale po p ro stu fałszywych w spom nień zatytułow anych Bruchstücke, i gdy z n a r­ ratyw izm u przysw ajanego u nas od niedaw na (m .in. przez tłum aczenia prac Hay- dena W h ite ’a i F ran k a A nkersm ita), przekonującego, że w szystko jest opowieścią (w tym narrac ja historyczna), m ożem y wyciągnąć zwłaszcza lekcję kon stru k ty w ­ nej (choć n iekoniecznie rad y k aln ie konstruktyw istycznej) podejrzliw ości. K rupa p ro p o n u je w szak jako alternatyw ę p resu m p cję praw dziwości: „W ta k im podejściu zakładam po p ro stu autentyczność kom petencji [piszącego]” (s. 73). Stanow isko to zaskakuje, zwłaszcza że w cześniej au to r w spom ina o w yraźnej w o statn ich la­ tach k o n iu n k tu rz e na „holokaustow e” p isanie, której - p o dkreślę - efektem ubocz­ nym są m istyfikacje i inne nad u ży cia7. W yznaje K rupa:

im . O d r o w ą ż ó w w B y to m iu , [k tó ry ] p o p r o s ił U n te r s tu r m fü h r e r a M a k s a G r a b n e r a , b y z e z w o lił m u z a s t ą p ić s w o ją o s o b ą s k a z a n e g o n a ś m ie r ć g ło d o w ą u c z n ia K .T. [B a tk o ] z g in ą ł w b u n k r z e g ło d o w y m ” (C z . O s t a ń k o w ic z D e sz c z , w: te g o ż B a g a ż e p e łn e n ie p o k o ju , P o z n a ń 1 9 6 6 , s. 2 7 ). D o p i s e k te n z a w ie r a n ie ś c is ło ś c i: o tó ż n ie w g im n a z j u m w B y to m iu , le c z w C h o r z o w ie n a u c z a ł B a tk o ; n ie G ra b n er, le c z k ie r o w n ik o b o z u F r it z s c h w o b e c n o ś c i k o m e n d a n ta H ö s s a i k ilk u in n y c h e s e s m a n ó w d o k o n a ł „ w y b ió r k i”; „ w y b ió r k a ” z o s ta ła p r z e p r o w a d z o n a n ie 2 3 k w ie tn ia 1 9 4 3 (ja k in f o r m u je , p o m in ię t y w p o w y ż s z y m c y ta c ie , p o c z ą te k d o p is k u ) , le c z 2 3 k w ie tn ia 1941 ro k u ; p o z a ty m n ie m a p e w n o ś c i, za k o g o z g ł o s i ł s ię B a tk o (por. D . C z e c h K a le n d a r z w y d a r z e ń w K L A u s c h w i tz , W yd. P a ń stw o w e M u z e u m , O ś w ię c im - B r z e z in k a 1 9 9 2 , s. 5 9 -6 0 ; P. S e tk ie w ic z Z a p o m n ia n y c zy n M a r ia n a B a t k o , „P ro m e m o r ia ” 2 0 0 2 /2 0 0 3 n r 1 7 /1 8 , s. 6 1 -6 4 ). U s t a le n ie - ż e D e sz c z n ie je s t w s p o m n ie n i e m , le c z u tw o r e m lit e r a c k im , u z y s k a n e d z ię k i m .in . s ię g n ię c iu d o ź r ó d e ł o r a z o p r a c o w a ń h is to r y k ó w („w sta r y m s t y lu ”), w p r a w d z ie n ie j e d n o z n a c z n y c h , w ie le k w e s tii d o t y c z ą c y c h c z y n u B a tk i w c ią ż b o w ie m p o z o s ta je z a g a d k ą - w ie ś ć m o ż e d o p ło d n y c h k o n k lu z ji d o ty c z ą c y c h c h o ć b y id e o lo g ic z n e g o (a na p e w n o id e o w e g o ) m o d e lo w a n ia p r z e z lite r a tu r ę la g r u i je g o ofia r. I ta k n p . e k s p o n o w a n a w o p o w ia d a n iu , „ w sp a rta ” (z a w ie r a ją c y m b łę d y ) d o p is k ie m , „ w i e l k o ś ć h ä f t l i n g a ”, a w k o n s e k w e n c ji ś w ie c k a ś w ię to ś ć B a tk i z d e r z a n a b y ła (s z c z e g ó ln ie w la ta c h 8 0 .) z p o s ta w ą o. M a k s y m ilia n a K o lb e g o , ś w ię t e g o k a t o lic k ie g o ; k o m u n iś c i p o d k r e ś la li p r z y ty m , ż e B a tk o b y ł p ie r w sz y . 7 Z o b . C . O z ic k P r a w a h is to rii i p r a w a w y o b r a ź n i, p r z eł. Z . B a tk o , „ L ite r a tu r a na

Ś w ie c ie ” 2 0 0 4 n r 1-2, s. 8 4 -8 8 ; D .G . R o s k ie s C z y m j e s t lite r a tu r a H o lo k a u s tu ? , p rz eł.

(7)

06

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

n ie p o tr a fię w y o b r a z ić s o b ie p r z y c z y n , d la c z e g o k to ś m ia łb y c e lo w o m o d e lo w a ć „ s w o je ” w s p o m n ie n i a na o b o z o w e . A je ś li m im o w s z y s tk o ta k b y s ię s ta ło , je s te m g łę b o k o p r z e ­ ś w ia d c z o n y , że n a w e t u z n a ją c ta k ie s fin g o w a n e w s p o m n ie n i e z a p r a w d z iw e , w y r z ą d z a m m n ie j s z k o d y n iż g d y b y m n a w s t ę p ie p o d w a ż a ł a u te n ty c z n o ś ć k a ż d e g o w s p o m n ie n i a o b o ­ z o w e g o . (s. 7 3 - 7 4 ) 8

P rzyjm ując takie stanow isko (pozwolę sobie na ironię), n ad al m ożna u trzym y­ wać, że w A uschw itz zginęły cztery m iliony lu d z i (a naw et sześć) lub że większość ofiar stanow ili Polacy. N arraty w izm uczy (m nie) konstruktyw nej podejrzliw ości, w yczulenia na literac k i ch a ra k te r zapisów d o k u m e n tarn y ch (choć lekcję tę daje także zdrow y rozsądek). Jak w idać, m oże uczyć także tkw ienia w zam k n ięty m k rę ­ gu fikcji. „We w spom nieniach - podsum ow uje swoje stanow isko K rupa - nie szu­ kałbym faktów, uw ażam to bow iem za zadanie n ie p ło d n e ” (s. 75).

Jako że m im etyczny styl odbioru w o dniesieniu do w spom nień obozowych, tra k ­ tow anie ich jako zapisu tego, co było, jest rzekom o „niezwykle niebezpieczne i złu d ­ n e ”, K rupa p ro p o n u je ich le k tu rę „przy zastosow aniu alegorycznego stylu odbio­ r u ” (s. 78-79). W tej perspektyw ie w spom nienia obozowe „nie tyle d okonują sp ra­ w ozdania z tego, co się w ydarzyło, a raczej stanow ią zapis tego, co się zm ien iło ”, „przem iany, jaka zaszła w autorze po w ejściu w świat obozowy” (s. 79). M oim zd a­ n iem , w sp o m n ie n ia stanow ią r ó w n o c z e ś n i e za p is jednego i d ru g ieg o 9.

K r u p a je s t w p e w n ie j m ie r z e n ie k o n s e k w e n tn y , ja k o że w c z e ś n ie j tw ie r d z i, iż w s p o m n ie n i a m a ją c e u k ła d g r a fic z n y d z ie n n i k a b y ły p is a n e p o p e w n y m c z a s ie , n ie n a b ie ż ą c o (s. 5 4 -5 5 ) , są w ię c (d o p o w ie m to , c z e g o b a d a c z n ie w y r a ża w p r o st) w ja k ie jś m ie r z e n ie a u t e n ty c z n e . A le sk ą d ta p e w n o ś ć K ru p y ? C z y d o k o n a ł o n ( n ie p ło d n e j) k r y ty k i ź ró d eł? O d r z u c e n ie k r y ty k i ź r ó d e ł w w y p a d k u p isa r stw a la g r o w e g o je s t n ie p o r o z u m i e n ie m , n a w e t g d y ź r ó d ła są n ie p e w n e . O to w „ Z e s z y ta c h M a jd a n k a ” (2 0 0 1 , t. 2 1 ) u k a z a ł się d z i e n n i k o b o z o w y J a d w ig i A n k ie w ic z , w o p in ii J. K ie łb o ń - „ je d y n y d z ie n n i k s p is a n y w o b o z ie [n a M a jd a n k u ] i z a c h o w a n y w o r y g in a le [tj. r ę k o p is ie ] ” (s. 3 0 7 ). P r z y z n a m , że n ie m a m p e w n o ś c i, c z y d z ie n n i k A n k i e w ic z r z e c z y w iś c ie p o w s ta ł p o d c z a s jej u w ię z ie n ia n a M a jd a n k u , ja k i n ie m a m p e w n o ś c i, ż e ta m n ie p o w s ta ł (b y ć m o ż e p o w s ta ł p o z w o ln ie n iu z o b o z u ). N ie u w a ż a m fo r m u ło w a n ia p o d o b n y c h w ą tp liw o ś c i za n ie s to s o w n e . N a t o m i a s t je s t d la m n ie p o s tę p o w a n ie m n ie w ła ś c iw y m p o c h o p n e fo r m u ło w a n ie są d ó w , ja k n p . i to tw ie r d z e n ie K ru p y , ż e p is a n ie w o b o z ie n a b ie ż ą c o b y ło n ie m o ż liw e (s. 5 4 ). O tó ż b y ło m o ż liw e . Z a r ó w n o w A u s c h w it z , ja k i w in n y c h o b o z a c h ( m im o tr u d n o ś c i i r y zy k a ) s p o r z ą d z a n o r ó ż n e g o r o d z a ju z a p is y , lit e r a c k ie i n ie lit e r a c k ie . Ś w ia d c z ą o ty m w y p o w ie d z i b y ły c h w ię ź n ió w (z o b . n p . M . L u r c z y ń s k i R e s z ta je s t m ilc ze n ie m , L o n d y n 1 9 8 8 , s. 5 0 -5 1 ; C z. O s ta ń k o w ic z S tr a s z n a G ó ra E ttersb erg , W y d a w n ic tw o Ł ó d z k ie , Ł ó d ź 1 9 6 8 , s. 1 92) o r a z z a w a r to ść a r c h iw u m A le k s a n d r a K u lis ie w ic z a , ja k te ż g e n e z a o p o w ia d a n ia B o r o w s k ie g o U nas, w A u s c h w i tz u ...

W o b e c w s p o m n ie ń o b o z o w y c h m o ż n a b y z a s to s o w a ć ta k że in n e s ty le o d b io r u , w y o d r ę b n io n e p r z e z M . G ło w iń s k i e g o (d o k tó r e g o u s ta le ń o d w o łu je s ię K r u p a ), łą c z n ie n a w e t z lu d y c z n y m . S ty l te n , ja k k o lw ie k n ie d o m in u ją c y , je s t w y r a ź n ie p r o je k to w a n y w b e le tr y z o w a n y c h w s p o m n ie n i a c h T. N o w a k o w s k ie g o S z o p a z a j a ś m in a m i (1 9 4 8 ) , S. G r z e s iu k a P ię ć la t k a c e tu (1 9 5 8 ), M . P a n k o w s k ie g o Z A u s z w ic u

d o B e lse n . P r z y g o d y (2 0 0 0 ). N o t a bene w y m ie n io n e u tw o ry , c z e r p ią c e z g a w ę d o w e g o 8

(8)

K rupa jednak, uniew ażniając jako b ezpłodne dociekania n a d „praw dą klasyczną (próbą kom patybilnego oddania faktów jednostkow ych)” (s. 82), zajm uje się wy­ łącznie analizą praw dy esencjalnej: zapisem procesu przem iany. N ależy przyznać, że zam ysł autora jest godny uw agi i - podkreślę to - w ykonany rzetelnie, jakkol­ w iek nie on jeden dostrzegł w pisany w funkcjonow anie la g ru (i odzw ierciedlany w zapisach) ry tu ał przejścia. W spom inali o n im m iędzy innym i, p rzem ilczani przez K rupę, Elie C ohen i E rving G offm an10. K rupa sięga jednak w prost do A rnolda van G ennepa, k tó ry w opublikow anej w ro k u 1909 pracy Les rites des passage11 za­ prezentow ał schem at obrzędu przejścia, w nieznacznym tylko sto p n iu m odyfiko­ w any czy u z u p e łn ia n y przez kolejnych antropologów.

W rozdziale trzecim badacz p rzyjm uje rolę m oderatora: oddaje głos autorom w spom nień, sam zaś ogranicza się do k o m entarza. K rupa rozdział te n tyleż ko n ­ stru u je (z w ypow iedzi w spom nieniow ych), co jest m u on konstruow any - dykto­ w any przez zasadniczo chronologiczną ko n stru k cję w spom nień, dyktow aną z ko ­ lei przez sposób funkcjonow ania lagru. K olejne siedem podrozdziałów to w ypeł­ n ie n ie następującego schem atu:

I. R a m p a - to s y m b o lic z n y o d p o w i e d n ik p o c z ą tk u fa z y lim in a ln e j , p o w o li w z r a s ta n a t ę ­ ż e n ie sa cru m ; II. B ra m a - [ . .. ] p r z e k r o c z e n ie jej to w ła ś c iw y p o c z ą te k fa z y lim in a ln e j; III. W y k lu c z e n ie - [w ła ś c iw a fa za lim in a ln a ] , w k tó rej d o c h o d z i d o s z e r e g u o b r z ę d ó w p r z e p o c z w a r z a n ia , w ię ź n io w ie m a ją s ta tu s Z u g a n g ó w ; IV. H ie r a r c h ia - w ię ź n io w ie m a ją n a d a n y n o w y s ta tu s , z w o ln a z o s ta ją w łą c z a n i d o n o w e g o s p o łe c z e ń s t w a ja k o H ä ft lin g o - w ie ; V. C z a s - to c h a r a k te r y sty k a p o s tr z e g a n ia c z a s u p o w s z e d n ie g o w o b o z ie ; V I. Ś m ie r ć i tr u p - ic h o b e c n o ś ć je s t je d n y m z w ie lu w y r ó ż n ik ó w „ n o r m a ln e g o ” ż y c ia o b o z o w e g o , w y r a ź n ie o d r ó ż n ia ją o n e c z a s o b o z o w y o d c z a s u p r z e d i p o o b o z o w e g o , k tó re są o k r e s a m i o g r a n ic z o n e j o b e c n o ś c i ś m ie r c i i tru p a; V II. E w a k u a c ja - je st p o c z ą tk ie m k o le jn e g o c y k lu , r o z p o c z y n a s ię k o le jn y r y tu a ł p r z e jśc ia . (s. 86)

K rupa, dostrzegając w lagrze i w dotyczących go zapisach obrzęd p rzejścia, nie zauważa jednak, że n iek tó re ze w spom nień do owego antropologicznego schem atu otwarcie naw iązują, „grają” z nim , w ykorzystują jego znaczeniowe potencje. D zieje się ta k choćby w (przywoływanych przez badacza w innych k o ntekstach) beletry- zow anych w spom nieniach P rim a Leviego Czy to jest człowiek12.

w z o r c a k o m u n ik a c j i, p o d w a ż a ją p r z e k o n a n ie K r u p y - w sp a r te m n ie m a n ie m , że „ k a ż d e s ło w o o k a z u je s ię d la a u to ra [w s p o m n ie ń ] b o le s n e ” - o n ie o b e c n o ś c i w ję z y k u w s p o m n ie ń la g r o w y c h g a w ę d z ia r s tw a (s. 6 7 ).

10 E .A . C o h e n H u m a n B e h a v io u r in th e C o n c e n tr a tio n C a m p , tr a n sl. b y M .H . B ra a k sm a , L o n d o n [1 9 5 4 ], s. 120; E. G o ff m a n C h a r a k te r y s ty k a in s ty tu c ji to ta ln y c h [1 9 5 7 ], p rz eł. Z . Z w o liń s k i, w: E le m e n ty teo rii socjologicznych. M a te r ia ły do d z ie jó w w sp ó łc zesn e j socjologii z a c h o d n ie j, w y b ó r W. D e c z y ń s k i, A . J a s iń s k a -K a n ia , J. S z a c k i, P W N , W a r sz a w a 1 9 7 5 , s. 1 5 7 -1 5 8 .

11 A . v a n G e n n e p L es rites des passage. É tu d e systé m a tiq u e , P a ris 1909 (p r z e k ła d p o ls k i p t. O brzędy p rze jścia , p rz eł. B. B ia ły , w stę p , J. T o k a rsk a -B a k ir, PIW , W a rsza w a 2 0 0 6 ). 12 S z e rz e j na te m a t in ic j a c y j n e g o („ o b r z ę d o w e g o ”) i w y r a ź n ie lit e r a c k ie g o a s p e k tu

w s p o m n ie ń L e v ie g o z o b . A . M o r a w ie c U n iw e r s u m k o n ce n tra c yjn e i u n iw e rs u m k u ltu r y w e d łu g P r im a L e v ie g o , „ P r z e g lą d H u m a n is t y c z n y ” 2 0 0 3 nr 6, s. 5 3 -6 7 .

16

(9)

92

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

N a zakończenie jeszcze trzy uwagi. Pierw sza dotyczy używanego w kontekście lagrowym te rm in u ,„sacrum”. N a gruncie religioznawstw a i antropologii sacrum bywa w praw dzie definiow ane rozm aicie, zasadniczo k o notuje jed n ak pozytywność. N a ­ tom iast owo sacrum lagrow e (które należałoby opatrzyć cudzysłow em ) jest zdecy­ dow anie degradujące, stanow i raczej profanum ro zu m ian e jako siła destrukcyjna, aktywna nicość13. D ruga kwestia: K rupa przeoczył w opisie istotny elem ent rytu ału przejścia, jakim są pouczenia, k ształcenie adepta, polegające na o d sła n ia n iu ta ­ je m n ic14, w w ypadku Z uganga - okazujące się n ierzadko „zbaw ienne”, ułatw iające przeżycie. Po trzecie: zastrzeżenia b u d zi język książki. Z darzają się w niej fragm en­ ty zgoła literackie: „Przez b ram ę widać rąbek obozu. O dsłania się tajem niczy, m rocz­ ny i o d m ie n n y św iat” (s. 101). C zasam i au to r grzeszy p ato sem i pustosłow iem : „Być m oże te n obozowy ry tu ał przejścia jest jednym z ostatnich, jakie się kiedy­ kolw iek odbędą, o sta tn im i jedynym , na jaki sobie z a s łu ż y liś m y .” (s. 145-146). Pojaw iają się i b łędy b ardziej rażące. O to k ilka przykładów : „podczas całej p u b li­ kac ji” (s. 23); „ L a n d a u ’a” (s. 31); „jest to praca pisana okrakiem , na granicy dzie­ lącej dwa n u r ty ” (s. 45); „Mój podział nosi ch a ra k te r b in a rn y ” (s. 51); „W m o m en ­ cie, kied y została z a tru d n io n a do bardzo ciężkiej p racy przy k o p an iu rowów, z n a­ leźć m ożem y w y z n a n i e . ” (s. 59); L ejune (58 i n.) zam iast L ejeune (chodzi o znawcę g atu n k u autobiografii); „zupełnie rozbrajający jest frag m en t” (s. 59) - chodzi o frag­ m ent p r z e j m u j ą c y ; „Stopniow o g atu n ek p op ad ł jednak w tarapaty, były dwa duże ataki na n iego” (s. 65); „lager sp rec h e” (s. 67) zam iast „Lagersprache”; i na koniec: „M ożna stw ierdzić jeszcze silniej, aspekt zw iązany z pam ięcią przebiega na p rzekór znajdującej się na gran icach h isto rii k ierującej się aspektem poznaw ­ czym, p rzynależny jest n ato m iast film ow i, lite ra tu rz e czy m u z ea ln ic tw u ” (s. 51).

F orm ułow ane tu ta j uwagi nie m ają na celu zdyskredytow ania om aw ianej p ra ­ cy. N iew ątpliw ie godny uw agi jest jej zam ysł (rozpatrzenie w spom nień obozowych jako zap isu p rze m ian y 15), jak rów nież fakt objęcia p rze d m io te m analizy (powtó­ rzę: p rzekonująco poprow adzonej) piśm iennictw a lagrowego, w tym w spom nień niepublikow anych. W ątpliw e w ydają się n ato m iast n iek tó re m etodologiczne zało­ żenia autora, zbyt dosłow ne czy jed n o stro n n e traktow anie teoretycznych in sp ira ­ cji (owszem, zasadniczo inspirujących) - w tym w ypadku b ardziej zam ykających niż otw ierających perspektyw ę. M ożna też dostrzec pew ną niekonsekw encję. Oto

13 Por. L . D u p r é I n n y w y m ia r . F ilo zo fia relig ii, p r z eł. S. L e w a n d o w sk a , Z n a k , K r a k ó w 1 9 9 1 , s. 20 . D u ż a c z ę ś ć w s p o m n ie ń o b o z o w y c h to w ła ś c iw ie z a p is y a n t y - i n i c j a c j i . A le te ż z s t ą p ie n ie d o p ie k ła b y w a o b r a z o w a n e jak o d o ś w ia d c z e n ie b u d u ją c e ; ta k je s t w w y p a d k u Z o tc h ła n i Z o f ii K o s sa k (n a le ż y p a m ię t a ć , ż e J e z u s p r z e s z e d ł s z y p r z e z p ie k ło s ta ł s ię C h r y s t u s e m ), a le ta k ż e lic z n y c h w s p o m n ie ń a u to r ó w p r e z e n tu ją c y c h ś w ia to p o g lą d la ic k i. 14 Z o b . n p . B. M a lin o w s k i S z k ic e z teo rii k u ltu r y , p r z el. H . B u c z y ń s k a i in ., K sią ż k a

i W ie d z a , W a r sz a w a 1 9 5 8 , s. 4 1 2 -4 1 3 .

15 S z k o d a je d n a k , ż e n ie w s p o m in a s ię w o p r a c o w a n iu o jej k o n s e k w e n c ja c h , c h o ć b y o K Z -s y n d r o m ie . G d z ie ż je s t k r e s p r z e m ia n y ? J a k w y g lą d a w y jś c ie ?

(10)

w ydaje się, że au to r za w szelką cenę usiłu je być (po)now oczesny w teo rii, podczas gdy w praktyce po m odern isty czn em u n iek ied y „zapom ina się”, jak choćby wów­ czas, gdy w spom ina o „wadze i w arto ści” d zien n ik a esesm ana K rem era. W adze i w artości, jak w ynika z k o n tek stu , do k u m en tarn ej. A j e d n a k .

Arkadiusz MORAWIEC

Abstract

Arkadiusz MORAWIEC

Academ y o f H u m a n itites and Economics in Łódź

A Specific V a rie ty o f W ritin g on S o v ie t-L a b o u r-C a m p L ite ra tu re

Review: B artłom iej Krupa, W spomnienia obozowe jako specyficzna odmiana pisarstwa historycznego [ ‘Labour-cam p m em o irs as a specific variety o f historic w ritin g '], Universitas, K ra kó w 2006.

Bartłom iej Krupa analyses certain m otifs shared by recollection records and dictated by th e w a y Soviet la b o u r camps (lagers) functioned, ones th a t are set (b o th by authors and by th e a u th o r o f th e study in question) in a sequence d e te rm in e d in cultural a n th ro p o lo g y as a rite o f passage. D e p ictio n o f labour-cam p m em o rie s as a reco rd o f tran sfo rm a tio n (initia­ tio n ) is n o te w o rth y . C e rta in m ethodological assumptions seem disputable, though: to o literal o r unilateral approach o f th e oretical inspirations, m ainly th o se derived fro m narrativism . D o u b ts are also triggered by certain o th e r theses, such as e.g. th e resolute statem ent th a t criticism o f sources is helpless against lager m em o rie s. M o re o ve r, it is difficult to agree w ith invalidation o f a m im e tic style o f reception o f m em o irs texts and th e ir consequently being replaced by allegorical style w h ic h holds m em o irs n o t in te rm s o f account b u r rather, th e reco rd o f a tran sfo rm a tio n th a t to o k place inside th e a u th o r a fte r s/he e n tere d th e lager w o rld . It is nam ely doubtless th a t m em o irs o r recollections are factual evidence and a record o f (anti-)initiation e xperience in one.

9

Cytaty

Powiązane dokumenty

5. Uczniowie zastanawiają się nad interpretacją tematu lekcji, odpowiadają na pytanie, co oznacza dla nich, że ludzie chcą być albo albo, np. często generalizujemy, mówimy o

Pewnie nie będzie dużym ryzykiem wyciągnięcie z poezji Maja, a zwłaszcza Polkowskiego, wniosku, że współzależność motywu miłości i śmierci osiąga u tych

Mimo iż obraz doradców politycznych w produkcjach fabularnych jest przejaskrawiony, to jednak może dostarczać wartościowych poznawczo treści.. W pracy wykorzystałem

Jako siedmiolatek, wspomagany przez Elementarz muzyczny autorstwa swojej matki, „uczy się »porządnie« i systematycznie tylko muzyki”.7 Zapał muzyczny Witkacego z

Napisać inne uwagi warte uwzględnienia w planowanym wydawnictwie albumowym o Platerówkach - możne dołęczyć oddziolnę rosieję jako załęczonik do ankiety ... Ilość

A przecież nie zgodził się na likwidację Związku Pisarzy Polskich w stanie wojen­. nym i na utworzenie nowego związku z tą samą nazwą, ale pod

tyzacje, także te dźwiękowe w muzyce. Znamienne tu będzie wyznanie Berlioza o jego pracy nad Reąuiem: „Tekst Reąuiem był dla mnie zdobyczą od dawna pożądaną. I gdy mi