• Nie Znaleziono Wyników

"Kolegiata w Zamościu. Studia i materiały do historii i teorii architektury i urbanistyki", Jerzy Kowalczyk, Warszawa 1968 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Kolegiata w Zamościu. Studia i materiały do historii i teorii architektury i urbanistyki", Jerzy Kowalczyk, Warszawa 1968 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Szczygieł

"Kolegiata w Zamościu. Studia i

materiały do historii i teorii

architektury i urbanistyki", Jerzy

Kowalczyk, Warszawa 1968 :

[recenzja]

Rocznik Lubelski 14, 237-240

(2)

Je rz y K o w a l c z y k : K o legiata w Zam ościu. S tu d ia i m a te ria ły do h isto rii i teorii a rc h ite k tu ry i u rb an isty k i.

T. VI, W arszaw a 1968, s. 217

Zam ość — ja k stw ie rd z ił W. K alin o w sk i — je s t „m iastem w y jątk o w y m nie tylko w Polsce, ale w E u ro p ie” P o siad a on w y ją tk o w y u k ła d u rb an isty cz n y i ró w ­ n ie w y ją tk o w ą a rc h ite k tu rę n ie k tó ry ch budow li. O sta tn io je d n a z nich — kolegiata o trzy m ała sw o ją m onografię. J e j a u to re m je s t znany h isto ry k sztuki z W arszaw y, Je rz y K ow alczyk.

O m aw ia n a p ra c a im p o n u je bogactw em w yk o rzy stan y ch źródeł. A u to r p rze p ro ­ w ad ził k w eren d ę w głów nych zespołach źródeł do h isto rii o rd y n ac ji i rodziny Z a­ m oyskich, k tó re z n a jd u ją się w B ibliotece N arodow ej i A rch iw u m G łów nym A kt D aw nych w W arszaw ie. O bok tego w yk o rzy stał zbiory B iblioteki ZN im. O ssoliń­ skich w e W rocław iu, B iblioteki M uzeum N arodow ego im. C zartoryskich, B iblioteki Ja g iello ń sk ie j i B iblioteki PA N w K rakow ie. W te j o sta tn ie j szczególnie cenne są zbiory po J. A. W adow skim . A u to r sięg n ął ta k że do a k t przechow yw anych w W oje­ w ódzkim A rch iw u m P ań stw o w y m i A rch iw u m K u rii B iskupiej w L u b lin ie oraz w A rch iw u m P a ra fia ln y m przy kolegiacie zam ojskiej. P rzep ro w a d zo n a k w e re n d a w y­ d a je się być p e łn a i bardzo sum ienna.

M onografia kolegiaty sk ła d a się z ośm iu rozdziałów oraz bard zo pożytecznych indeksów : osób i m iejscow ości oraz pojęć i problem ów . D odatkow ą zaletę stan o w ią dołączone aneksy, k tó re z a w ie ra ją w yciągi z n ajw ażn iejszy ch źródeł dotyczących św iątyni.

W rozdziale p ierw szym om ów ił a u to r rozw ój b a d a ń n ad dziejam i Zam ościa i kolegiaty. P oczątek ich d a tu je się od schyłku X V III w ieku, kiedy to szerzej zain ­ tereso w an o się osobą „w ielkiego fu n d a to ra ”. W te j części p rac y p rzy d a łab y się cho­ ciaż k ró tk a c h a ra k te ry sty k a w yk o rzy stan y ch źródeł, ty m b ard z iej że p u b lik a c ja nie z a w iera odrębnego zestaw ien ia źródeł i bibliografii.

R ozdział d ru g i za w iera om ów ienie okoliczności zrodzenia się u J a n a Zam oyskiego koncepcji zbudow ania w m ieście, stolicy jego „ p a ń stw a ”, kościoła kolegiackiego. S tw ierdzono tu ta j, że ostateczny k sz ta łt św ią ty n i został u stalony n a w iele la t przed rozpoczęciem je j budow y. P la n y założenia w łasnego la ty fu n d iu m zrodziły się u J. Zam oyskiego przed rokiem 1580, kiedy o siągnął d w ie w ysokie godności p a ń ­ stw ow e: k an c le rstw o i hetm aństw o. W tych p la n ac h ro la kościoła głównego, n a jw a ż ­ niejszego m iejsca k u ltu religijnego d la tw orzonych dóbr, została w yznaczona ko le­ giacie. T ak w ięc zdaniem K ow alczyka „pro g ram koleg iaty w dość skry stalizo w an ej fo rm ie istn ia ł ju ż w la tac h 1580—1581, a w ięc w początkow ym ok resie k sz tałto w an ia się m ia sta Zam ościa, co pozw oliło n a ew e n tu a ln e h a rm o n ijn e w kom ponow anie p rzy ­ szłej kolegiaty w ogólną ideow ą i p rze strz e n n ą koncepcję m ia sta ” (s. 23). P obudki, ja k im i k ie ro w a ł się Zam oyski przy rea liza cji ta k szeroko zakrojonego planu, były dość liczne. Z a n a jw a żn iejsz ą należy uznać chęć p rzysporzenia sław y rodzinie Z a­ m oyskich. K o legiata m ia ła być w łaśn ie je j sw oistym m auzoleum .

R ozdział trzeci dotyczy dziejów budow y kolegiaty oraz je j późniejszych losów. N a w stę p ie pośw ięca a u to r nieco uw agi tw ó rcy obiektu, arc h ite k to w i w łoskiem u, B e rn a rd o M orando. N iew iele w iadom o dotychczas o życiu tego człow ieka p rzed ro ­ k iem 1569, kiedy p o ja w ił się w W arszaw ie. K ow alczyk n a p o d sta w ie analizy zacho­ w anych jego dzieł w y su n ął w niosek, że M orando p rze d przybyciem do P olski m usiał 1

Miasta polskie w XVI

i I poł. X V II го. „ K w a rta ln ik A rc h ite k tu ry i U rb a n i­ sty k i” 1963, t. 8, z. 3/4, s. 191.

(3)

być zw iązany ze środow iskiem rzym skim , chociaż d a n e źródłow e k ie ru ją naszą uw agę raczej n a W enecję, w zględnie n a P adw ę.

O m aw ia ją c biografię M o ran d a w y su w a a u to r sugestię, iż został on nobilitow any. W ydaje się to m ało praw dopodobne. Zajczyk, za k tó ry m K ow alczyk p ow tórzył tę hipotezę, o p a rł się o fa k t w y stęp o w an ia w k s ię g a c h , m iejsk ich Z am ościa (w la tac h 1599—1600) ty tu łu

„nobilis"

przed nazw iskiem M oranda. A rg u m en t to w ątpliw y. W iadom o przecież, iż często używ ano w zapisach m iejsk ich ty tu łu „

nobilis”

w od­ n iesieniu do najbogatszych w m ieście ludzi, przed e w szystkim rajców . M orando zaś p ełn ił w tym czasie godność ra jc y zam ojskiego. P oza tym , ja k o cudzoziem iec, m ógł on o trzym ać indygenat, a ja k dotychczas nie n a tra fio n o n a n ajm n ie jszy choćby jego ślad. P ra w o do ty tu łu

„nobilis"

m ógł M orando posiadać ta k ż e ja k o ob y w atel m ia sta w łoskiego. C zęste były przecież w y p ad k i u z n a w a n ia kogoś z tego ty tu łu za „szla­ ch etn ie urodzonego”.

D w udziestoletni p obyt w łoskiego a rc h ite k ta w Z am ościu podzielił a u to r n a trzy okresy: 1578— 1586; 1587—1594; 1594— 1600. D la dziejów k olegiaty n ajw a żn iejsz e są okresy d ru g i i trzeci, bow iem w ro k u 1587 rozpoczęto p ra c e p rzy je j budow ie i p ro ­ w adzono je bez p rze rw y do r. 1598, kiedy to sta n ęły w całości m u ry kościoła.

Do bud o w y używ ano surow ców zarów no m iejscow ych, ja k i im po rto w an y ch z innych terenów . K am ień sp ro w ad zan o początkow o z M ikołajow a, leżącego w p o ­ bliżu Lw ow a, dopóki w ro k u 1594 M orando n ie o d k ry ł p o kładów k a m ie n ia w do­ b rac h ordynackich, koło Szczebrzeszyna. C egła pochodziła z okolicznych cegielni, ta k ordynackich, ja k i m iejskich. In n e elem enty sp ro w ad zan o n a w e t z G dańska, np. szkło czy m osiężne sia tk i do okien. Z achw yca zw łaszcza zn a k o m ita o rg an izacja pracy. Ciosy uży w an e do budow y były p rzygotow yw ane bezpośrednio w k am ien io ­ łom ach, gotow e zaś elem en ty przew ożono n a te re n budow y, gdzie je m ontow ano. W ym agało to dużej precy zji o raz za an g ażo w an ia znacznej gru p y fachow ców . Do prac, głów nie tran sp o rto w y c h , uży w an i byli m. in. chłopi z podległych Z am oyskiem u sta ro stw *.

Ju ż w tra k c ie w znoszenia m u ró w troszczył się fu n d a to r o w y stró j przyszłej św iątyni. Z am ów ił m. in. obrazy u D om enica T in to retta.

W m om encie śm ierci h e tm a n a k o le g iata n ie b y ła jeszcze w ykończona. Dzieło ojca k o n ty n u o w ał d ru g i o rd y n a t — Tom asz Zam oyski, k tó re m u św ią ty n ia zaw d zię­ cza bogate w n ętrze. Z a jego to rządów w o rd y n ac ji doszło do uroczystej kon sek racji, k tó re j dokonał 18 listo p ad a 1637 r. ks. J a n B. Zam oyski.

N astęp n ie k o le g iata dzieliła los m ia sta i k ra ju . N ajb a rd zie j k rytycznym d la niej był okres fu n k cjo n o w a n ia tw ie rd z y zam ojskiej, w czasach K ró lestw a Polskiego. W tedy to doszło' do je j g ru n to w n ej przebudow y, przez co b ardzo u cierp iał p ie rw o t­ ny — m oran d o w sk i p ro g ra m arch itek to n iczn y . D zisiaj sta n je j, dzięki częstym p r a ­ com konserw acy jn y m , prow adzonym zarów no przed, ja k i po d ru g iej w o jn ie św ia ­ tow ej, je st dość dobry.

W rozdziale czw artym , najobszerniejszym , d o k o n u je a u to r an a liz y s tru k tu ra ln e j oraz opisu je p ro g ra m a rty sty cz n y św iąty n i, w je j p ie rw o tn y m w yglądzie. N a uw agę zasłu g u ją szczególnie ro zw aż an ia dotyczące celow ego u sy tu o w a n ia k olegiaty n a p la ­ n ie m ia sta o raz analogii je j rz u tu poziom ego do zary su p la n u m iasta. W ielce p r a w ­ dopodobna je st hipoteza, iż tw órcy p la n u Z om ościa o p arli się o an tro p o m o rficz n ą te o rię m ia sta idealnego F ra n ce sca di G iorgio M artin i. W d u ch u te j te o rii należałoby uw ażać, iż p ała c usy tu o w an o w m iejsce głow y, k o le g iatę 1 a k a d em ię — w m iejsce

! Por.

Mandat królewski do poddanych starostwa zamechskiego, wydany przez

S. Batorego w dniu 11I I 1580 r. Archiwum Jana Zamojskiego.

W arszaw a 1909, t. II, w yd. J. S i e m i e ń s к i, s. 391.

(4)

ram ion, zaś m iasto w łaściw e — w m iejsce tu ło w ia człow ieka. W te n sposób całe m iasto dzieli się n a trz y sek to ry : w ład zy (pałac), duchow y (kolegiata, akadem ia) oraz gospodarczo-ekonom iczny (m iasto w łaściw e).

U kład te n w zdum iew ający w p ro st sposób został zrealizow any w Zam ościu. Je d y n e odstępstw o dotyczy lo kalizacji gm achu akadem ii, k tó ry p rzesu n ięto głęboko w k ie ru n k u m ia sta w łaściw ego. A u to r przypuszcza, iż w iąże się to z fa k te m dość późnej, bo w la tac h 1637— 1648, budow y gm achu akadem ii. S p adkobiercy J a n a Z a­ m oyskiego — zdaniem a u to ra — odeszli od id ealn ej, sym etrycznej koncepcji m ia sta i nie um ieścili gm achu ak a d em ii ściśle nap rzeciw k o kolegiaty. W ydaje się, iż de­ cyzja t a została p o d ję ta o w iele w cześniej. R odzi się tylk o p y ta n ie: dlaczego?

O dpow iedź zd a je się być jedna. P o m ija ją c fa k t odejścia sukcesorów fu n d a to ra od jego koncepcji, gdyż gm ach ak a d em ii (jedno jego skrzydło) został um ieszczony n a łu k u triu m fa ln y m J. Zam oyskiego, przygotow anym p rzed 1617 r. przez J. L auro (gm ach te n m u siał ju ż w ted y być w ybudow any), n a zm ian ę w płynęło n ie w ą tp liw ie u sy tu o w an ie fo rty fik acji. J a k w iem y budow ę ich zakończono w ro k u 1618. N a jp ra w ­ dopodobniej n a p ie rw o tn y m p la n ie ak a d e m ia b y ła p rze w id zia n a ściśle naprzeciw ko kolegiaty. N a tym ta k ż e p la n ie b astio n północny n r 5 * i k u rty n a o k alają ca p ałac o d północy m u siały m ieć in n y uk ład . Z apew ne m iały one być w y su n ię te d alej w k ie ru n k u zew nętrznym . Po p rzy stą p ie n iu do budow y okazało się, iż o taczające bagna n ie d a ją się zasypać, co przew id y w an o w p la n ie idealnym . W tedy to m usiano zm ie­ nić zarys k u rty n y i bastionu. Z ostały one cofnięte w głąb m iasta, d o k ład n ie w to m iejsce, k tó re było przew id zian e p la n em n a lo kalizację gm achu akadem ii. T en zaś, b u dow any później, z konieczności m u siał być p rze su n ięty w k ie ru n k u m iasta, gdyż n ie m ógł d otykać bezpośrednio m u ró w tw ierdzy.

R ozdział p ią ty z a w iera om ów ienie p ro g ra m u ideow ego kolegiaty n a tle poglą­ dów filozoficznych J a n a Zam oyskiego. P rz ed sta w io n o tu ta j k o ncepcję „p a ń stw a za­ m ojskiego”, którego m e tro p o lita ln ą św ią ty n ią m ia ła być kolegiata. N astęp n ie poddano szczegółow ej an a liz ie poszczególne elem en ty a rc h ite k tu ry , w y stro ju ikonograficznego, a n a w e t napisy. Dało to obok w y ja śn ie n ia celow ego um ieszczenia poszczególnych elem en tó w w bry le kościoła dość ostry ob raz osobow ości J. Zam oyskiego i w y zn a w a­ n ych przez niego poglądów . Dotyczy to także, n ieprzypadkow o rów nież nadanego św ią ty n i w ezw ania. P a tro n e m je j został św. Tomasz, k tó ry był p a tro n e m rodziny Zam oyskich, ze w zględu n a an alogie jego śm ierci do sy tu a cji legen d arn eg o F lo rian a Szarego.

W rozdziale szóstym a n a liz u je a u to r ca łą b ry łę św iątyni, ja k i jej poszczególne elem en ty w św ietle sym boliki liturgicznej.

R ozdział siódm y z a w iera om ów ienie przyczyn, ja k ie złożyły się n a pow zięcie przez Z am oyskiego zam ysłu budow y tego obiektu. Z ostały tu ta j ro zw in ię te n iek tó re spostrzeżenia z a w a rte w rozdziale drugim . W iele u w agi pośw ięcił ta k ż e a u to r d o rad ­ com fu n d a to ra oraz jego fascy n acji an ty k iem . O m ów iono ta k ż e sta n w iedzy a rc h i­ te ktonicznej, ja k ą m ogli dysponow ać fu n d a to r i budow niczy.

M iejsce kolegiaty w ro zw oju a rc h ite k tu ry i sz tu k i polskiej o k resu o drodzenia i b a ro k u pokazano w rozdziale ósm ym . A u to r w ysoko ocenia rolę kolegiaty, p rzy ­ ró w n u ją c ją do roli kaplicy Z ygm untow skiej n a W aw elu. T e d w a dzieła „są ja k b y k la m ra m i sp in a ją cy m i dzieje a rc h ite k tu ry polskiej X V I w ie k u ” (s. 193). K aplica Z y gm untow ska rozpoczęła epokę sty lu renesansow ego, k o le g iata zaś b y ła o sta tn im dziełem , p rzy budow ie którego czerpano in sp ira c je ze sty lu odrodzeniow ego. Z ostała

8 N u m era cję i nazw ę b astio n u p rz y ją łe m za k o n stru k c ją p la n u m ia sta i fo rty ­ fik a c ji Z am ościa zaw arteg o w p rac y S. H e r b s t a i J. Z a c h w a t o w i c z a

(5)

o n a zbudow ana, ja k określono tu ta j, w sty lu m a n iery zm u o k ie ru n k u klasycystyczno- -spiry tu alisty czn y m . W praw dzie b ra k w n ie j cech baroku, ale poprzez o d działyw anie n a kościoły b u dow ane w ty m w łaśn ie sty lu w pew ien sposób w p ły n ęła k o leg iata n a u k sz tałto w an ie się jego postaci w okolicach Zam ościa. W łączona w n u r t k a to ­ lickiej a rc h ite k tu ry *ko n trrefo rm acy jn ej m ia ła — w m yśl założeń iu n d a to ra — ode­ g ra ć też rolę w odzyskaniu przez kościół kato lick i u trac o n y ch pozycji w te j części R zeczypospolitej.

I jeszcze k ilk a uw ag drobnych. Im ię d r S tan k o w ej brzm i M aria, a n ie Ja n in a , ja k podano n a str. 133. N iezbyt szczęśliw ie uży w ał ta k że a u to r te rm in u „Z am ojsz­ cz y zn a”, ro zu m iejąc pod nim o b szar o rdynacji. W iem y, że o k reślen ie to, bard zo po ­ p u la rn e obecnie, u k sz tałto w ało się w czasie o sta tn ie j w ojny. W tedy oznaczało je d n a k całkiem coś odm iennego od ro zu m ien ia tego te rm in u przez au to ra, a m ianow icie o b szar czterech południow ych pow iatów w oj. lubelskiego. L epszym w ty m w y p ad k u określeniem w y d a ją się te rm in y : „ o rd y n a c ja ”, lu b „państw o zam o jsk ie”, któ ry ch a u to r używ a także.

K ończąc posłużę się słow am i jednego z recenzentów te j pracy, k tó re przytoczył w przedm ow ie prof. W. Tom kiew icz, iż „jest to w yczerpujące, nie m a jąc e u nas sobie rów nego, o p raco w an ie zab y tk u a rc h ite k tu ry ”. W ystarczą one w zupełności za o sta te czn ą ocenę.

Ryszard Szczygieł

J a n in a M o r g e n s z t e r n : P o d atk i Żydów O rd y n a cji Z am o jsk iej w X V I i X V II w. „B iuletyn Żydow skiego In sty tu tu H istorycznego” 1969, n r 71—72, s. 9—38 W X V II stu leciu O rd y n a cja liczyła 8 m iast. W każdym z nich od przełom u w. X VI i X V II istn ia ły gm iny żydow skie g ru p u ją c e ta k ż e Żydów zam ieszkałych w okolicznych w siach.

Żydzi płacili p o d atk i S k arb o w i P ań stw a , d alej n a rzecz w łaściciela m ia sta , sa ­ mego m ia sta i czasem d u ch o w ie ń stw a katolickiego.

O bow iązujący w zasadzie od X IX w. system p odatków państw ow ych, płaconych przez ludność żydow ską, u sta liły 3 u ch w a ły sejm ow e z la t 1539, 1549, 1590. P o d sta ­ w ow ym po d atk iem n ależnym S k arb o w i P a ń s tw a było tzw . pogłów ne żydow skie. U dział gm in ziem stw a chełm sko-bełskiego (a w ięc gm in ordynackich) w pogłów nym z całej K orony w ynosił w X V II w. od 8 do 12%. T enże w iek, zw łaszcza jego II poło­ w a, p rzyniósł o b ciążenia Ż ydów w postaci p odatków ju ż daw n iej u sta n a w ia n y c h (jak podym ne, szos, czopow e i in.) pogłów nego generalnego i w u sta n o w ien iu now ych (akcyzy, h ib ern y , szelężnego). W każdym z nich m ieli Żydzi ordynaccy sw ój udział. N a rzecz p a n a m ia sta w noszono o p ła ty w pieniądzu, czasem w n a tu rz e i robociźnie (te o sta tn ie w Szczebrzeszynie, K ra śn ik u , T arnogrodzie). G łów nym obciążeniem była o p la ta od tzw. osiadłości (inaczej czynsz) — od w łaścicieli nieruchom ości i p o d atek „od żydostw a”, k tó ry płaciły w szystkie rodziny żydow skie. M iastu, zależnie od p rzy ­ w ile ju osiedleńczego w in n i byli różne św ia d cz en ia ; w Z am ościu np. płacono od w łasności nieruchom ości, a n ad to „stró ż n e”, w T om aszow ie po 2 g r od k ram u . P o ­ n ad to Żydzi k raśniccy i tom aszow scy ponosili p ew n e ciężary n a rzecz kościoła k a ­ tolickiego.

W la ta c h ciężkich d la k r a ju zarów no w ład z a p aństw ow a, ja k i O rd y n a cja stoso­ w ała d aleko idące ulgi w obciążeniach ludności żydow skiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Autorka rozprawy postawiła sobie szereg pytań badawczych, które w ramach badań starała się rozwinąć, oraz znaleźć na nie odpowiedzi. Wielofunkcyjność zieleni

Mówiąc o związku celów kształcenia, któ- re odnosiły się do samodzielności myślenia i działania uczniów, rozwoju jego zdolności i zainteresowań twórczych oraz wdrażania

Część członków kolonii polskiej wraca do kraju i jednocześnie ma udać się Oddział I-go Polskiego Korpusu tam, dokąd wzywa go obowiązek żołnierski.. Słońce zachodzi

Door de kracht, die de vin van het larigsstromende water ondervindt, op de juiste wijze te benutten, wordt het grootste gedeelte van de slingering gedempt. 30 - 20 - 10 - slirigerhoek

Except for exploration drilling, as opposed to exploitation drilling, all work for the oil and gas industry has taken place in water depths in which commercial diving services

Trzecia, wyraźnie wyodrębniająca się kategoria „wersji” rzeczywistości to, jak pisze jedna z autorek, „własny punkt widzenia” – w innym miejscu artyku- łowany jako

[r]