• Nie Znaleziono Wyników

Metaetyczne refleksje wokół katolickiej nauki społecznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Metaetyczne refleksje wokół katolickiej nauki społecznej"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Helmut Juros

Metaetyczne refleksje wokół

katolickiej nauki społecznej

Studia Theologica Varsaviensia 30/1, 87-104

(2)

Studia Theol. Vars. 30 (1992) n r 1

H E L M U T JU R O S

METAETYCZNE REFLEKSJE

WOKÓŁ KATOLICKIEJ NAUKI SPOŁECZNEJ

„Z egary Kościoła spóźniają s ię ” — m ów ią k ry ty c y Kościo­ ła nie od dziś. Pow iedzenie to było i jest w obiegu w tedy, kiedy podnosi się zarzut, że Kościół nie rozpoznaje znaków •czasu. Typow ym p rzy k ład em takiego rzekom ego nienadążania K ościoła jest, zdaniem w ielu k ry ty kó w , w łaśnie encyklika R e­

r u m n o va ru m (RN). Z w ielkim opóźnieniem podejm ow ała ona

kw estię robotniczą, bo dopiero p raw ie 50 la t po M anifeście

K o m u n is ty c z n y m (1848) i blisko 25 la t po opublik o w aniu I to­

m u K a pitału K. M arksa (1867). F a k t ten dowodzi jakoby, iż także tym razem Kościół zawiódł, za długo m ilczał, zb y t ostro ż­ nie czekał, jak rozw inie się spraw a. W końcu jego w ystąpienie było nie na czasie i dla sp raw y okazało się m ało p rzy d atn e.

W spółczesne w yd arzen ia w Polsce i E uropie Środkow o- -W schodniej są pośrednią odpow iedzią na p y ta n ie historyczno- -d o k try n a ln e , czy Kościół za późno w y stąp ił przeciw m ark si­ stow skiej ideologii socjalizm u. P o tw ierd zają one, że nauczanie społeczne Kościoła i katolicyzm społeczny w p ra k ty c e zw iąz­ kow ej i duszp astersk iej w e w łaściw ym czasie tro p iły błędy m arksistow skiego socjalizm u i w sposób ciągły zm agały się z jego ideologicznym złudzeniem i p olityczną d y k ta tu rą . W kontekście naszych histo ry czny ch dośw iadczeń z ideologią m arksistow ską sform u ło w ał S. Lec zn any dziś aforyzm : „E x o rie n te lux, ex occidente lu x u s ”. Za dow cipną w ym ow ą tego pow iedzenia k ry je się pew na m ąd ra m yśl. F o rm u ła „ex occi­ d e n te lu x u s ” — „z Z achodu lu k su s” odnosi się nie tylk o do kieru n k u , skąd m a pochodzić i docierać do nas do brobyt m a­ te ria ln y , lecz w skazuje także na to, że w łaśnie przez Zachód ek sp orto w an e są do nas różne idee i do k try n y . Otóż n iektó rzy ideologowie z Zachodu pozw alali sobie n a lu ksu s koncypow a- n ia i konstru ow an ia p ew n y ch teorii społecznych, k tó re eks­ p o rtow ali na W schód Europy, a potem do k rajó w Trzeciego

(3)

Ś w iata dla ich w ypróbow ania i praktycznego zastosow ania. N a te n fa k t i na obcość ideologii m ark sistow skiej w obec k a ­ tolickiej tra d y c ji n a ro d u polskiego i nauczania społecznego Kościoła zw racał uw agę polskim pow ojen nym kom unistom ks. p ry m as S. W yszyński już w pierw szych lata ch ich d y k ta ­ tu ry p o lity c z n e j1. M iędzy in n y m i w łaśnie ten cynizm zachod­ nich k o n stru k to ró w teorii społecznych, w prow adzonych w czyn p rzy pom ocy obcych i ro dzim ych rąk , kosztow ał już w sam ej ty lk o E uropie W schodniej 70 la t ty ra n ii i niew olnictw a, ludo­ b ó jstw a i w yzysku. Spow odow ał on ra n y antropologiczne i spu­ stoszenie duszy tzw . homo sovieticus, d eform acje społeczne, w stecznictw o ekonom iczne k rajó w i p au p ery zację ludności, zru jn o w an ie życia państw ow ego i gospodarki narodow ej. Te i inne następ stw a ideologii m arksistow skiego socjalizm u m a ją sw ój czyteln y rodow ód duchow y. N ie m ożna zatem m ówić tylko o utopijności tego p ro g ram u ideologicznego, lecz także 0 arogancji tego ek spery m en tu, k tó ry u n ie k tó ry c h in te le k ­ tu alistó w i filozofów Zachodu i W schodu zn ajd u je sw oją kon­ ty n u ac ję i cieszy się cichą sy m p atią jeszcze dziś.

„Ex o rie n te lu x ” — „ze W schodu św iatło ” może tu znaczyć św iatło bezpośredniego poznania p rim a facie płynące z ogro­ m u neg aty w n y ch doświadczeń; św iatło, jakie bije z tw arzy w ielu ludzi o raz z oblicza ziemi, naznaczonych cierpieniem . Dzięki tem u św iatłu poznania św iat pow inien być m ąd rzejszy 1 b ardziej odpow iedzialny w budow aniu porządku społeczno- -politycznego i gospodarczego. M ógł on podarow ać sobie ów okres błędów i w ypaczeń ideologicznych, gdyby pow ażniej po­

tra k to w a ł k ry ty k ę ideologii socjalizm u, z a w artą w encyk li­ ce RN.

F o rm u ła „ex o rie n te lu x ” ostrzega naukow ców i filozo­ fów p rzed a rb itra ln y m k o n stru o w an iem hipotez i głoszeniem h aseł ideologicznych, p rzed nieodpow iedzialnością za sk u tk i antropologiczne i społeczne sw oich poglądów . P ozostając bo­ w iem w służbie p ra w d y o człow ieku i społeczeństw ie nie m o­ gą ulegać ideologicznym przesądom i złudzeniom , lecz pow in­ n i u praw iać nau ki społeczne m etodologicznie p o p raw n ie i e ty ­ cznie odpow iedzialnie. Także kato lick iej nauce społecznej m u ­ si tow arzyszyć re fle k sja m etateo retyczna, m etaetyczna. Oczy­ wiście, naukow cy zachow ują wolność budow ania teo rii życia społecznego na m iarę o d k ry w a n e j przez siebie p raw d y i w

e-gg

H E L M U T J U R O S | 2 ]

1 P o r. H , J u r o s , D ie K a th o lis c h e K ir c h e im P o le n d e r f ü n fz ig e r

(4)

(

3

]

R E F L E K S J E W O K O Ł K N S 89

w n ę trz n e j praw ości lub też wolność opow iadania się za taką teorią, k tó re j im plikaeje św iatopoglądow e g w a ra n tu ją treścio­ wo bogate tw ierd zen ia o rzeczyw istości społecznej i m ocne uzasadnienia. U praw iający nau k i społeczne filozof i e ty k kie­ r u je się niew ątp liw ie także sum ieniem w w yborze w łaści­ w ych założeń św iatopoglądow ych, n ieo b o jętn ych w bud ow a­ niu teorii, a n a w e t w spółdecydujących o jej o statecznym p ro ­ filu. Z tego ty tu łu ponosi on odpow iedzialność za s tr u k tu rę m etodologiczną teorii, w olnej od uw ikłań ideologicznych oraz za sk u tk i u p raw ian ia sw ej nau ki w postaci w p ływ u n a kształt^' ethosu społecznego, n a ład i politykę społeczną. M usi on być św iadom y tego, że postaw y i zachow ania społeczne ludzi b y ­ n a jm n ie j nie są obojętne wobec teorii życia społecznego, tak jak np. wobec jak iejś astronom icznej teorii na tem a t ruchów planet. W spółczesne n a u k i społeczne d ostarczają dostatecznie dużo p rzykładów przekształcania się teorii naukow ych w ide­ ologie i w y n ik ający ch z nich p erw e rsji społecznych.2 Szcze­ gólną uw agę na to zw raca now oczesna k ry ty k a ideologii. P o­ tw ierdza ona szerzący się dziś w pływ u przednich rozstrzygnięć ideologicznych n a teorie naukow e. Takie kryptoideologiczne teorie w y stęp u ją oczywiście w szacie obiektyw ności i k ształ­ tu ją w im ię rzekom ej obiektyw ności nau ko w ej sposób m y ­ ślenia i zachow ania się ludzi.3 Poza ty m wiadomo, że np. e ty ­ ka społeczna, k tó ra opow iada się za o kreśloną pozycją m etae- tyczną lub z ig n oran cji m etodologicznej nieśw iadom ie takow ą zajm uje, rozstrzy g a ty m sam ym także o treści n o rm a ty w n e j sw ych tw ierdzeń. N astępstw a w ynikające ze stanow iska m e - taetycznego sięgają głęboko także w treściow e tezy ety k i spo­ łecznej.4

K atolicka n au k a społeczna jako ety k a społeczna niew ątp li­ w ie cieszy się dziś uznaniem . Po załam aniu się ideologii m a r­ ksistow sk iej i d y k ta tu ry kom unistycznej odnotow uje się n a w e t nie bez obaw n iebyw ałą k o n iu n k tu rę na nią. Znaczenie

kato-2 P o r. J. L. L a m b e r t , W is s e n s c h a ft u n d W e is h e it: D ie V e r a n tw o r ­

tu n g d e r A k a d e m ik e r . E in G e s ic h ts p u n k t in d e n S o z ia lw is s e n s c h a fte n ,

w : W is s e n s c h a ft u n d W e is h e it. D ie V e r a n tw o r tu n g d e s W is s e n s c h a ft­

lers, F re ib u rg /S z w . 1990, s. 34—38.

8 P o r. A. R a u s c h e r , K ir c h lic h e S o z ia lle h re : Id e o lo g ie z u r L e g it i­

m a tio n v o n M a c h t s t r u k tu r e n in K ir c h e u n d G e s e lls c h a ft, w : K ir c h e i n d e r W e lt, W ü rz b u rg 1988, t. 1, s. 63.

4 P o r. C. W i e m e y e r - P a u l d e , E th i k u n d c h r is tlic h e r G la u b e. B e itr ä g e z u r D is k u s s io n u m d a s P r o p r iu m e in e r c h r is tlic h e n E th i k v o n B a sil M itc h e l, K e it h W a r d u n d J o h n M a cq u a rie, A lte n b e r g e 1990, s. 15.

(5)

lickiej nau k i społecznej polega w łaśn ie n a tym , że n ie chce być ideologią, lecz całościową, o b iek ty w n ą koncepcją życia społecznego, o p a rtą na rea listy cz n e j w izji człow ieka, na pod­ staw ow y ch p ra w a c h i w artościach ludzkich. P rz y b udow aniu in sty tu c ji i s tr u k tu r polityczno-ekonom icznych m a ona daw ać pew n ą o rien tację: gospodarczo w olną, społecznie spraw iedliw ą i ekologicznie odpow iedzialną. J a k to potw ierdza w spółczesna obserw acja, poszczególne jej tezy m ogą być ideologicznie zin- stru m en talizo w an e lub k o n iu n k tu ra ln ie p o trak to w an e. W k o n ­ tro w ersja c h w okół naszych rodzim ych ten d en cji n e o lib e ra l­ n y c h jest tak np. z tezą o interw en cjo n izm ie p ań stw o w ym lub zasadą nadrzędności p ra c y w obec k ap itału . Tezy te jedn ak są w ażne w spójnej, całościow ej teo rii w system ie kato lickiej n a u k i społecznej, u zn aw an y m sk ąd in ąd za „ u k ła d zdań o tw a r­ ty c h ”.

N iew ątpliw ie ak tu aln e znaczenie i uznanie dla kato lickiej nauk i społecznej jest św iadectw em jej poznaw czej i m etodo­ logicznej rzetelności, ale jeszcze bard ziej w yzw aniem do co­ ra z w iększej staranno ści o realizm i obiektyw izm p rzy jej up raw ian iu . P otrzeb n e są dalsze badania podstaw ow e i m eta - teoretyczne, g w a ra n tu jąc e jej m ak sy m aln ą rzeczowość i nie- ob alaln ą zasadność. N akazem jej w iarygodności i ciągłego do­ ra s ta n ia do now ych problem ów jest k ry ty czn e p rześw ietlanie i spraw d zan ie zakładanych przez n ią m etodologicznych s tru k ­ tu r i m odeli w y jaśn iania. W szak jej tezy i rozw iązania nie są ko n stru o w an e n a talblicy k reśla rsk iej naukow ca; nie .pochodzą też z k an celarii w a ty k ań sk iej. K atolicka n a u k a społeczna nie jest „zbiorem dow olnie zm iennych poglądów ” (L. Roos), ale za to m a być n a u k ą na m iarę swoich czasów (por. SRS 1).

P rzy k ład em tego jest geneza i k on tek st pow stan ia encykliki

R e ru m novarum . Nie została a rb itra ln ie zadekretow an a przez

U rząd N auczycielski Kościoła, lecz jest fin a ln y m dziełem zbio­ row ego, katolicko-społecznego m y ślen ia i zaangażow ania X IX w ieku. Proces k ształto w an ia się idei o raz ru c h ideow y i związ­ kow y katolików b y ł jednak k o n tro lo w an y k ry ty c z n ą reflek sją n a d społecznym i, gospodarczym i i p olitycznym i d o k try n am i i teoriam i. Stało się to dzięki sam ozw rotnem u odw oływ aniu się do podstaw ow ej ch rześcijańskiej idei społecznej i m ożliw o­ ści pow oływ ania się na m ocne zasady teoretyczne, sk ąd m ożna było czerpać o rie n tac ję w poszu k iw an iu rozw iązań kw estii społecznej i w ytyczyć jednoznaczne granice w sto su n k u do ideologicznych system ów . Je d y n ie sw oistą krótkow zrocznością ■doktrynalną i teo rety czn ą m ożna tłum aczyć złudzenie, jakoby

(6)

m ięd zy katolicką n a u k ą społeczną a k ry ty k o w an y m i przez nią d o k try n a m i zachodziły daleko idące zbieżności m iędzysyste- m owe.

T akiem u złudzeniu ulegli zachodnioeuropejscy p rzed staw i­ ciele katolickiej n a u k i społecznej, k tó rz y spotkali się w Mo­ sk w ie z radzieckim i filozofam i społecznym i z okazji jubileuszu

100-lecia RN i zam ierzają zorganizow ać dalsze spotkania. Z r e ­ la c ji z tego zeb ran ia w iadom o, że jego uczestnicy b y li w w ie­ lu tezach zgodni (konieczność ograniczenia w ładzy państw a, o d w ró t od m oralności klasow ej, społeczna rola rod zin y itp.), że nie u ja w n ia ły się treściow e różnice stanow isk; różnice do­ ty cz y ły n ato m ia st m eto d y u zasadniania ty ch w artości, k tó re stanow ią podstaw ę i p u n k ty odniesienia dla ethosu społeczne­ go. Podczas gdy sowieccy uczestnicy — pisze M. S pieker —

w ychodzili z pojęcia „ludzkości” i rozw iniętego z niego w cią­ g u h isto rii kodeksu m oralnego, to zachodni uczestnicy n a ogół zakotw iczyli te w artości w w ierze chrześcijań skiej.5 N aw et za­ chodzące n a ich oczach fiasko ideologii m arksistow sk iej nie otrzeźw iło n iek tó ry ch katolickich etyków społecznych, nie uśw iadom iło im, że za zbieżnością słów i w ypow iedzi fu n k cjo ­ n u ją rozbieżne św iaty pojęć i tw ierd zeń filozoficznych — e ty ­ cznych. R eflek sja m etaety czn a p o tra fi w y k ry ć obcość ty ch św iatów bytów i w artości, różnic koncepcji człow ieka i spo­ łeczeństw a i dopiero przez to zapew nić dialogow i m iędzy m a r­ ksizm em i katolicką n au k ą w łaściw e granice.

E ncyklika RN, jej jubileuszow a re le k tu ra , zwłaszcza w kon­ tekście naszych usiln y ch s ta ra ń o w p row adzenie społecznej gospodarki ry n k o w ej, p ro w o ku je do sta w ia n ia kry ty czn y ch , m etaety czn y ch p y tań pod jej adresem i fo rm ułow ania odpo­ w iedzi, k tó re m ogą być m iaro d ajn e dla dalszego rozw oju k a­ tolickiej nau ki społecznej. P y ta ją c się dziś o ideow e korzenie i historyczno-duchow e tło encykliki, w końcu m usi n a m cho­ dzić o kw estię, jakie k ry te ria zostały w n iej zastosow ane do specyficznie etycznych analiz i do fo rm ułow ania sądów o rze­ k a ją c y c h o społecznych procesach i stru k tu ra c h . Nie za b a r­ dzo może kogoś interesow ać py tan ie, czy en cyk lika RN, jej o fic jaln y au to r, Leon X III, w ieik i odnow iciel tom izm u w teo ­ logii, p o praw n ie o ddaje m yśl św'. Tom asza z A kw inu, jakb y n a to w skazyw ały odnośniki do tekstó w A k w in aty, czy też r a ­ czej m a inną, pozatom aszow ą p row en ien cję ideową. N asza

dzi-R E F L E K S J E W O K O Ł K N S g |

5 P o r. M . S p i e k e r , A b k e h r v o n d e r K la s s e n e th ik , „ R h e in is c h e r M e r k u r ” 1990, n r 20, s. 27.

(7)

92 H E L M U T J U R O S

[0]

siejsza,- k ry ty c z n a odpowiedź, że w encyklice m ożna s tw ie r­ dzić pew n e załam anie tra d y c ji tom istycznej, pow inna n as m o­ tyw ow ać nie ty le do pocieszania dom inikanów i tom istów , ile raczej do zaostrzenia n aszej uw agi m etodologicznej co do w ielości stra te g ii a rg u m e n ta c y jn e j w katolickiej nauce społecz­ nej. Chodzi p rzy ty m o całość tej nauki, nie zaś tylko o sam ą teorię p raw a do w łasności p ry w a tn e j, ń a g ru n cie k tó re j stw ie r­ dzono w spom niane załam anie. E ncyklika RN, jak w iadom o, pow ołuje się n a św. Tom asza z A kw inu i ty m sam ym stw arza w rażenie, że stosuje n iep rzerw an ą, kon sekw entn ą linię a rg ü - m en ta cy jn ą n a rzecz p raw a do w łasności p ry w a tn e j. Tym cza­ sem dokładniejsze b a d a n ia 6 — n a k tó re pow ołuje się H. B. S tre ith o fe n ,7 w ykazały, że m ag istraln e uzasadnienie nie po­ chodzi od Tom asza, lecz z innego k o n tek stu historyczno-ideo- węgo, w k tó ry m Tom aszow a logika rozum ow ania uległa za­ łam aniu. W y stępująca m ianow icie różnica w uzasadnianiu po­ lega n a tym , że encyklika RN (a potem w szystkie inne p apie­ skie wypow iedzi) o piera sw oje uspraw iedliw ianie sądów na pojęciu bycia osoby. P raw o do w łasności p ry w a tn e j w edług RN jest w p ro st w yprow adzone z pojęcia osoby, zasadza się bezpośrednio na b y ciu osobą. Dla katolickiej n au k i społecznej znaczy to, że w jej punk cie w yjścia człow iek w y stę p u je jako ind yw id u u m , jednostka, w sferze pryw atności, jako podm iot praw , k tó rem u dopiero odpow iadają społeczne obowiązki. To­ m asz z A kw inu jed n ak tak nie a rg u m en tu je. Bazową p rze ­ słan k ą i p u n k tem w yjścia jego filozoficzno-społecznego m y śle­ n ia jest dobro w spólne jako osobowe dobro w szystkich ucze­ stnik ó w w spólnoty. Pojęcie dobra w spólnego i cel w spólnoto­ w y zatem jest bazow ą w ypow iedzią i n ajw y ższą przesłanką w definiow aniu i p rz y w yprow ad zan iu p raw a do dó b r m a te ­ rialn ych . D opiero później d y sk u rs etyczny prow adzi do jed­ nostki, k tó ra pozostaje w służbie w zględem dobra wspólnego. Będąc zaś w e w spólnocie nie jest rozu m iana jako całkiem nie­ zależna. W p rzeciw ieństw ie do tego ujęcia, p ersonalistyczne podejście encykliki R N i w ogóle nowoczesnego sposobu m y ­ ślen ia jest inne. Członkowie społeczności są przede w szystkim

6 P o r. A . F . U t z, T h o m a s v o n A q u in , R e c h t u n d G e r e c h tig k e it,

T h e o lo g isc h e S u m m e I I — I I , F ra g e n 57— 79, N a c h fo lg e fa s s u n g v o m 'B a n d 19 d e r D e u ts c h e n T h o m a sa u sg a b e , B o n n 1987.

7 Р о г. H. B. S t r e i t h o f e n , T h o m a s u n d M a r k tw ir ts c h a ft, „ R h e i­ n is c h e r M e r k u r ” 1990 n r 16.

(8)

niezależnym i jednostkam i, tzn. są in d y w id u aln y m i podm iota­ m i praw , dążącym i przez w yp ełnian ie sw oich u p raw n ie ń do udoskonalenia w łasnego b y tu osobowego. Z atem w pierw szym rzędzie p odkreśla się in d ependencję pojedynczej osoby, k tó ra w praw d zie nie w yklucza in terd ep en d en cji i kooperacji m iędzy ludźm i. Przeciw nie, są oni n aw et zobow iązani do działań n a rzecz dobra wspólnego. To dobro w spólne jed n ak fu n k cjo n u je ty lk o jako sy stem porządku, k tó ry in d y w id u aln e p raw a, u g ru n ­ tow ane w osobie, k o relu je m iędzy sobą, tw orząc z n ich system odniesień. S tre ith o fe n przypuszcza, że za ty m rozum ow aniem en cyklik i RN i pochodnych opracow ań kato lick iej n a u k i spo­ łecznej k ry je się racjo n alisty czn e ujęcie p ra w a n atu raln eg o (w duch u C h ristian a W olffa), k tó re w p ierw podk reśla su b iek ­ ty w n e p raw a jednostki jako członka społeczeństw a i dopiero w tó rn ie w sk azuje n a społeczne zobow iązania i w spółodpow ie­ dzialność.

W ydaje się, że w spółcześnie m am y do czynienia z tą sam ą in d y w id u alisty czn ą ten dencją, k tó ra w eszła do k atolick iej n a u ­ ki społecznej razem z d ek laracją p ra w człow ieka. W ydaje się także, iż m ożna się zgodzić z tą k ry ty c z n ą u w ag ą z p e rsp e k ty ­ w y postkom unistycznej i p ro k ap italisty czn ej, tzn. dzisiejsze w ołanie o społeczną gospodarkę ry n k o w ą ulega te j in d y w id u a­ listycznej opcji. Jeżeli n a w e t eksponuje się to, co społeczne, jeśli porząd ek gospodarczy m a być sp raw ied liw y i zorientow a­ n y ekologicznie, w y nik a to raczej z em pirycznego dośw iadcze­ n ia i z p rag m atyczny ch nacisków polityki. To zaś znaczy, że ow o „społeczne” zastrzeżenie n ie w y p ły w a isto tn ie i d ecy d u ­

jąco z teoretycznego rozw ażania n a d osobow ym statu sem czło­ w ie k a i jego ro zstrzyg ającą pozycją w fenom enie gospodarki ry n k o w ej.

M ożna jed n ak n a tę sp raw ę spojrzeć, za A nzenbacherem , z in n e j stro n y . Otóż jego zdaniem kościelne przepow iadanie społeczne od czasów ogłoszenia encykliki RN stosow ało n a­ stęp u jącą strateg ię w b udow aniu w łasn y ch pod staw teo rety cz­ nych: z jed n ej stro n y św iadom ie dystansow ało się od tak ich teo rety czn y ch koncepcji w łaściw ych d la czasów nowoczesno­ ści, jak od koncepcji państw a praw a, p ra w człow ieka jako p ra w w olnościow ych, aby z d ru g iej stro n y odw ołać się do teo ­ rem a tó w pon iek ąd sp rzed epoki nowoczesności, przede w szyst­ kim do Tom aszow ej recep cji A ry sto telesa i do filozofii spo­ łeczno-gospodarczej późnej scholastyki. N auczanie to p rzy w o ­ ływ ało zatem i n ad al p rzy w o łu je pew ien podstaw ow y ty p m y ­ ślen ia społecznego, zorientow anego nie w p ierw szym rzędzie

(9)

na w łaściw e dla nowoczesności -pojęcia wolności i rów ności, ile raczej na pojęcia dobra w spólnego i spraw iedliw ości.8

W tak im p rzy p ad k u podniesienie przez katolicką n au k ę spo­ łeczną (oraz inne koncepcje) zastrzeżenie „społeczne” w odn ie­ sieniu do gospodarki ry n k o w ej byłoby teoretycznie spó jny m i ko n sek w en tnym po stu latem , św iadczącym o dowodowo n ie ­ o b ojętn ej ciągłości n a u k i społecznej Kościoła. Ciągłość tak ą p o d k reślają papieże przez częste stosow anie zw rotu „jak nasi p op rzed n icy ” w celu uroczystego zapew nienia, że ich a k tu a ln e nauczanie jest zgodne z dotychczasow ym stanow iskiem . E n ­ cyklika RN jest dla nich takim stały m p u n k tem odniesienia,, jak to przykładow o podkreślano w M ater et M agistra n r 9,

O ctogesim a adveniens n r 3, Sollicitudo rei socialis n r 1, 2 o ra z C en tesim u s annus, passim . Tym sposobem dla uniknięcia n ie­

porozum ień co do czasowo u w aru n k o w an y ch dew iacji d o k try ­ naln y ch podkreśla się f a k t jednom yślności z dotychczas sto ­ sow anym i zasadam i i naczelnym i praw dam i. Oznacza to ta k ­ że zapew nienie arg u m e n ta c y jn e o k o n ty n u ac ji i pow szech n ej w ażności głoszonych tez. P ra k ty k a odw oływ ania się do po­ przedników i zapew niania o nieodejściu od ich pozycji p rz y fo rm u ło w an iu now ych tez św iadczy jed nak niezaprzeczalnie o dalszym rozw oju nauczania społecznego Kościoła. Słusznie m ówi się o rozbudow ie kato lick iej nau k i społecznej, o fazach na p rzestrzen i jej historycznego rozw oju, o przesun ięciach ak ­ centów i p u n k tó w ciężkości, o now ym w spółczesnym sta w ia ­ niu problem ów i pogłębionym sposobie ich rozp atry w an ia, n a ­ w e t o pew nych k o re k tu ra c h k ieru n k o w y ch z uw agi na p ra w ­ dy i w artości, k tó ry c h nie dostrzegało się w ogóle lub niew y ­ starczająco. H isto ria nauczania społecznego Kościoła od cza­ sów RN o b ejm u je m odyfikacje i o d w ro ty od p ierw o tn y ch op­ cji, k tó ry c h nie m ożna w ytłum aczyć jedynie fak tem podejm o­ w an ia now ych w yzw ań. Na jej p rzestrzen i w y stę p u ją ró żn e p rą d y i odm ienne in te rp re ta c je , k tó ry c h bazowe tw ierdzenia staran o się zintegrow ać i w ylegitym ow ać np. jednoczącą za­ sadą person alistyczną.

Nie u w aln ia to jednak katolickiej n au k i społecznej od ko­ nieczności w ytłum aczenia się z różnych trudności m etodolo­ gicznych. K atolicka n au k a społeczna jest zbiorem różny ch te o ­ rii, p rzy pom ocy k tó ry c h zam ierza się ad ekw atn ie opisać i o sta

-9 4 H E L M U T J U R O S j g j

8 P o r. A. A n z e n b a c h e r , Z u r K o m p e te n z d e r K ir c h e in F r a g e n

d es w ir ts c h a ftlic h e n L e b e n s , „ J a h r b u c h f ü r C h ris tlic h e S o z ia lw is s e n ­

(10)

R E F L E K S J E W O K Ó Ł K N S

tecznościowo w yjaśnić specyficznie społeczne p ro b lem y rze ­ czowe. Dla eksplikacji i eksplanacji jednego określonego s ta ­ n u rzeczy dochodzą do głosu różne teorie. W ielość istn ie ją ­ cych szkół i teorii, istniejąca zwłaszcza w pozachrześcijańskich n a u k a ch społecznych, może okazać się zgubna, prow adzi bo­ w iem do b rak u o rien tacji, uniem ożliw iającej działanie społecz­ no-polityczne. Z uw agi na zgubne sk u tk i społeczne, w y n ik a ją ­ ce z określo n y ch teorii, nieodzow ne jest stałe przypom inanie racji, dla k tó ry ch dana teoria została w y b ran a, w ty m także w szystkie jej założenia m etafizyczne, sk ład ające się na jej „program antropologiczny” (J. R atzinger). Nie chodzi tu już tylko o sam ą elegancję w budow aniu teorii. To boleśnie dziś odczuw alne sk u tk i społeczne, w y n ik ające z błęd ny ch teorii i ideologii, dom agają się w yższej k u ltu ry m etodologicznej i bard ziej zaostrzonej reflek sji m etateo rety czn ej. Dzięki niej także kato lick a n au ka społeczna m usi stale dopracow yw ać sw o­ ją teorię i w yposażać ją w przem yślane p odstaw y i stra te g ie arg u m en tacyjn e.

Tym czasem w o sta tn ic h dziesięcioleciach nie podejm ow ano w katolickiej nauce społecznej, w p rzeciw ieństw ie do innych n au k teologicznych i kościelnych, żadnych prób całościowego przem yślenia jej system atycznego w y k ład u . K ry ty c y podno­ szą zarzut, że nie przysw ojono w n iej c e n tra ln y c h założeń i idei przew o d n ich w spółczesnej h isto rii w olności.9. W kon­ sekw encji zawodzi ona w obliczu złożoności problem ów spo­ łeczeństw a fu n kcjon aln ie zróżnicow anego i p lu ralizującego się. W te j sy tu acji przedstaw iciele katolick iej n au k i społecznej m łodszego pokolenia, d e k la ru ją c y się p rzed e w szystkim jako etycy społeczni, m ów ią o konieczności przebudow y p a ra d y g ­ m atów , o d y sk on tyn u acji tra d y c y jn y c h p arad y g m ató w m eta ­ fizycznie i p raw n o n a tu ra ln ie u ję te j ety k i społecznej. W szyst­ ko to w nadziei, że ona w ted y m ogłaby w ykazać się w iększą ostrością diagnostyczną, lep iej pełnić fu n k cje dyziluzjonizują- ce, otw orzyć nowe p e rsp e k ty w y i ujaw niać now e asp ek ty rze ­ czywistości społecznej, a ty m sam ym stanow ić b ard ziej p rz y ­ d a tn ą teorię.

Pośród nich rady kaliści tra k tu ją p ostulow aną zm ianę p a ­ rad y g m ató w w katolick iej nauce społecznej rew olucyjnie, ja­ ko przełom m etodologiczny w m yśleniu społeczno-etycznym , w im ię przekonania, że p ierw o tn e m odele ety k i społecznej rz e ­ komo nie są w stan ie podać rzeczowo słusznych odpowiedzi

(11)

na now e p ro b lem y społeczne. U m iarkow ani n ato m iast s tw ie r­ dzają jedynie potrzebę uzu pełn ien ia sta ry c h p aradygm atów , m ów ią o kom patybilności now ych, w idząc p u n k ty styczne m ię­ dzy sta ry m i i now ym i teoriam i. Są oni św iadom i ry zy k a teo re­ tycznego eksperym entow ania, ry zy k a zastąpienia np. ety k i spo­ łecznej w katolickiej n auce społecznej socjologiczną teo rią spo­ łeczną. O strzegają przed w spółczesnym i tend encjam i, np. w y ­ stęp u jący m i w p ra k ty c e badaw czej teologii i e ty k i w yzw ole­ nia, do ucieczki od etycznej racjonalności, co prow adzi do sła­ bości d y sk u rsy w nej. Poza ty m trzeb a m łodym refo rm ato ro m k atolick iej nau k i społecznej przypom nieć, że nowe p a ra d y g m a ­ ty, jak: w yzw olenie, solidarność, postęp, ekologia, d y sk u rs etyczny, p rag m a ty k a tran scen d en taln a, teoria system ów itp., zaw ierające w sobie całą teorię in nucleo, są nie tylk o pod­ staw ow ym założeniem , k ry te riu m czy kluczow ym pojęciem te ­ orii, lecz także zasadniczą decyzją i n astaw ien iem m yślow ym badacza, k tó ry m i d efin iu je on pole badań, m etody i zadania e ty k i społecznej. Nie m ogą zapom nieć i o tym , że dzieje się to w n au k a ch hu m an istyczn y ch i społecznych, w przeciw ień ­ stw ie do n a u k przyrodniczych, w tak i sposób, że w ym ianie p arad y g m ató w tow arzyszy im p lanacja now ych p rzek on ań m e­ tafizycznych i ideologicznie zd eterm inow ane decyzje aksjolo­ giczne, że dzieje się to n a w e t nie bez w p ły w u biografii b ad a­ cza.10 W obec zaś pew n ych p o d ejm ow anych już pró b w ym iany filozoficznego p arad y g m atu , jak w odniesieniu do c e n traln e j m yśli tran scen den taln o -p ragm aty czneg o uzasadnienia ostatecz- nościowego w tzw. etyce d y sk u rsyw n ej, trzeb a n eg aty w n ie ocenić sam ą tak ą próbę i zakład an y w n iej pogląd, w edług którego filozofia h istorycznie biorąc, z ra c ji zniew alających sw ą koniecznością, m usiała jakoby przechodzić z ontologicz- nego, poprzez teoretyczno-św iadom ościow y do filozoficzno-ję­ zykowego p a ra d y g m atu .11

P oszukiw ania now ych p arady g m ató w i k ieru n k ó w rozw o­ jow ych k ato lick iej nau k i społecznej w zasadzie są nie tylko

g g H E L M U T J U R O S p Q J

10 P o r. A. D y l u s , P a r a d y g m a ty w e ty c e s p o łe c zn e j, „ C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a ” 60 (1991) f. 1; R. H o f m a n n , S o zio lo g ie a ls th e o lo g is c h e

G r u n d d is c ip lin ? Z u r v e r g e s s e n e n M e ta p h y s ik d e r S o z ia lw is s e n s c h a fte n ,

„ I n te r n a tio n a le k a th o lis c h e Z e its c h r if t C om m undo” 19 (1990), n r 5, s. 453—466. 11 P o r. H. M. B a u m g a r t n e r , D ie a r g u m e n ta tio n ts h e o r e tis c h e U n e in h o lb a r k e it d e r p r a k tis c h e n V e r n u n ft. B e m e r k u n g e n z u p r o b le ­ m a tis c h e n A s p e k te n e in e r le tz tb e g r ü n d e te m D is k u r s e th ik , w : B e g r ü n ­ d u n g v o n E th ik . 1B e iträ g e z u r p h ilo s o p h is c h e n E th ik d is k u s s io n h e u te , re d . B. Ir r g a n g , M. L u tz B a c h m a n n , W ü rz b u r g 1990, s. 122.

(12)

R E F L E K S J E W O K Ó Ł K N S

uspraw iedliw ione, lecz także zd eterm inow ane n ied ostatkam i teo rety czn y m i, zwłaszcza wobec now ych problem ów społecz­ nych. Zm iana p arad y g m ató w w katolickiej nauce społecznej jed n a k nie m oże ‘by ć p o d jęta na sposób p rzesiadk i na in n y pociąg, bez uśw iadom ienia sobie, czy now e fu n d am e n ta ln e za­ łożenie nie jest błędne, albo filozoficznie obciążone określo­ nym i konsekw encjam i. Ł atw o tu o w ylan ie dziecka razem z kąpielą, czyli o pożegnanie się z e ty k ą społeczną w im ię ja ­ kiegoś jej surogatu.

K atolicka n a u k a społeczna w klasycznym w yd aniu , tr a k tu ­ jąca przedm iotow o o społeczeństw ie ludzkim na bazie p ełn ej p ra w d y o człowieku, z godności osoby ludzkiej, z jej p raw i n a tu ry społecznej, w zajem n ej zależności osoby i społeczeń­ stw a, w yw odzi reflek sy jn ie odpow iednie zasady wolności i od ­ pow iedzialności, „k tó re n a d a ją k ieru n e k życiu społecznem u i rządzą nim (...), k tó re odnoszą do dobra w spólnego, so lid ar­ ności, pomocniczości, uczestnictw a, org an iczn ej koncepcji ży ­ cia społecznego i powszechnego p rzeznaczenia d ó b r” 12. W y da­ je się, że m am y tu do czynienia z szeroko założonym p a ra ­ dyg m atem , z fo rm u łą treściow o bogatą, z podstaw ą arg u m en - ta c y jn ie tak nośną i zasadnie solidną, by m ogła n ad al służyć w rozw iązyw aniu w spółczesnych i p rzy szłych kw estii społecz- no-etycznych. W u sta la n iu h u m anisty czny ch treści społecznych s tru k tu r, norm , in sty tu c ji i system ów na podstaw ie tego p e r- sonalistycznego założenia, jej pro ced u ra opracow ania i roz­ s trz y g a n ia problem ów społecznych pozostaje dalej w ażna; w k ażdym razie długo jeszcze n ie zostaną w yczerpan e w szystkie je j możliwości epistem ologiczne i m etodologiczne. D y k ta t m o­ dy ze stro n y in n ych p o k rew n ych n au k czy też chęć zabaw ia­ n ia się w konstru ow anie teorii społecznych nie może pow odo­ wać niepokoju czy u tra c en ia pew ności co do dalszej p rz y d a t­ ności i teo retyczn ej ważności kato lick iej nauki społecznej.

T rudno zgodzić się bezkry ty czn ie z poglądem , że ko rzy stne m ogą być dla katolickiej n au k i społecznej „także całkow icie obce lu b w yrosłe na o d m iennym podłożu u jęcia jakichś s ta ­ nów rzeczy, albo teorie je w y ja śn ia jąc e ”, poniew aż „nie m oż­ na ich pom inąć tylko z te j pro stej przyczyny, że pochodzą z teo rii społecznych o zab arw ieniu (neo-)m arksistow skim ” 13. 12 W s k a z a n ia d o ty c z ą c e s tu d ió w i n a u c z a n ia d o k tr y n y s p o łe c z n e j K o ­ śc io ła w r a m a c h f o r m a c ji k a p ła ń s k ie j. D o k u m e n t K o n g re g a c ji ds. W y ­ c h o w a n ia K a to lic k ie g o , „L ’O s s e rv a to re R o m a n o ” 1989, n r 7, 36. 18 F . F u r g e r , D ie k a th o lis c h e S o z ia lle h r e — e in e E in fü h r u n g , F r e i ­ b u r g 1989, s. 42— 43. 7 — S t u d i a T h e o l. V a r s . 30 (1992) n r X

(13)

Nie do zaakceptow ania jest, pod pozorem u znania słu sznej skądinąd fo rm u ły katolickiej nauk i społecznej jako „zb ioru zdań o tw a rty c h ” (H. J. W allraff), po d kreślającej jej dynam icz­ ne i sy tu a c y jn e odniesienie do rea ln y ch stanów rzeczy, teorio- poznaw cza dowolność czy teo rio -n auk o w y in d y feren ty zm . U p raw iający katolicką n a u k ę społeczną m usi zdawać sobie spraw ę z tego, że każde naw iązanie do jakiejś in n ej teorii,, fu n k cjo n u jąc e j na innym podłożu ogólnofilozoficznym i św ia­ topoglądow ym , n a w e t tylko dla celów politycznych, z koniecz­ ności prow adzi do w ypow iedzi u w ik łan ych i nasyconych daną teorią i w ogóle do w niosków system ow o u w aru n k o w an y ch .

Spraw dzanie kroków eksplikacy jn y ch i w y ja śn ia jąc y c h rze ­ czywistość społeczną m usi m ieć m iejsce także w p rzy p a d k u , gdy tą teorią jest teologia, tzn. gdy są podejm ow ane p ró b y teologizow ania tra d y c y jn e j kato lick iej n au k i społecznej. D ąży się ibowiem n a tej drodze do przefo rm u łow an ia m etodologicz­ ny ch podstaw i rozum ienia naukow ości katolickiej nau k i spo­ łecznej. W zm acnianie te j naukow ości m ożna osiągnąć jak o b y jedynie przez odejście od ponadhistorycznego o brazu Kościoła, przez przyjęcie fa k tu histo ry czn y ch zależności m iędzy Kościo­ łem i św iatem , na sposób posoborowego m yślen ia i a rg u m e n ­ tow an ia teologicznego. W św ietle w ia ry zostaną w ten sposób u jaw n io ne now e m o m en ty i asp ek ty h istory cznej n a tu ry sp a- łecznej człowieka, co z kolei nie może odbyw ać się bez n aw ią­ zania do filozofii p rak ty czn ej. M im ochodem zaznacza się ty l­ ko, że w łaściw e tu jest podejście transcendentalno-filozoficzne, jako b ardziej obiecujące pod w zględem epistem ologicznym i m etodologicznym . Znaczy to zaś zerw anie z arystotelesow sko- scholastyczną koncepcją n au k i, z neoscholastyczną teorią p ra ­ wa n a tu raln eg o itp. W końcu tak a teologizacja katolick iej n a u ­ ki społecznej, uczynienie z n ie j dyscypliny teologicznej, je s t opłacone daleko idącym i k onsekw encjam i w o rzek an iu tr e ­ ściow ym o życiu społecznym oraz w u sp raw iedliw ian iu są­ dów społeczno-etycznych.14

W obec w spółczesnych prób u p raw ia n ia kato lickiej n a u k i społecznej jako teologii trzeb a postaw ić pytan ie, w jaki spo­ sób n abyw a ona c h a ra k te ru teologicznego, w jaki sposób staje się teologią i to spośród różny ch typów teologii — tą jedynie w łaściw ą. Je śli g en eralnie nie w chodzą w rach u bę jej ew an- gelikalno-fu nd am entalisty czn ie, biblicystyczne k o n stru k c je te ­

gg H E L M U T J U R O S [12]'

14 P o r. P. H u n e r m a n n , Z u r T h e o r ie k a th o lis c h e r S o z ia lle h r e , w :

K a th o lis c h e S o z ia lle h r e — W ir ts c h a ft — D e m o k r a tie , re d . P. H ü n e r -

(14)

ologiczno-społeczne, w m iejsce dotychczasow ych ujęć p raw n o - n a tu ra ln y c h i filozoficzno-społecznych, to nie m ożna uchylić się od p y tan ia, jak ona jako teologia wchodzi w logiczny zw ią­ zek z filozofią (nie tylko z filozofią tran scend entaln ą!) i n a u ­ kam i em pirycznym i. W żadnym p rzy p ad k u nie jest w y sta r­ czającym uspraw iedliw ieniem odw ołanie się do kościelnego, dogm atycznie zdeterm inow anego nauczan ia społecznego (jak to chciał przeprow adzić N. Monzel), ani wzorcowo p o tra k to ­ w an y m odel teologizacyjny samego M agisterium Kościoła. Z a­ rów no tw ierdzenie J a n a P aw ła II w encyklice SRS (41), że k a­ tolicka n au k a społeczna jest częścią teologii m oralnej, jak i je­ go sposób p rzeprow adzenia reflek sji teologicznej nad rzeczy­ w istością społeczną, w ym aga dopiero k ry ty c z n ej analizy na tere n ie katolickiej n au k i społecznej, w w y n ik u k tó re j zostanie ustalo n a m etateo rety czn a pozycja, jak a fu n k cjo n u je w n a u ­ czaniu społecznym Kościoła. N ależy ją przełożyć w form ie tez rnetajęzycznych na płaszczyźnie sem iotycznej i logiczno-m e- todologicznej, spraw dzając p rzy tym , z jak ą su b sta n c ją tez ontologicznych i teoriopoznaw czych m am y w niej do czynienia.

N iew ątpliw ie katolicka nau k a społeczna jako ety k a społecz­ n a s y tu u je się jednoznacznie na pozycjach m etaetycznego ko- gnityw izm u, gdy opow iada się za podw ójnym ch a ra k te re m w łasn ych źródeł poznania: rozum u i w iary , p raw a n a tu r a l­ nego i objaw ienia religijnego, dzięki k tó ry m p o trafi rozpoznać i pojąć rzeczyw istość społeczną o raz sform ułow ać oceny i n o r­ m y znaczące dla działania społecznego i fu nkcjonow ania s tr u k ­ tu r społecznych. O dżegnuje się w ięc od teoriopoznaw czego sceptycyzm u czy m etaetycznego akognityw izm u. Jednakow oż jako n au ka społeczna nie może ona z tego ty tu łu pretendow ać do absolutnego c h a ra k te ru swoich w yników poznaw czych, tak jakby rozporządzała w iedzą, k tó ra w y jaśn ia ostatecznościo- wo, raz na zawsze, w szystkie kw estie społeczno-etyczne i speł­ nia w szystkie oczekiw ania, w y n ik ające ze społecznych aspek­ tów życia ludzkiego.

W ydaje się, że k atolicka n au k a społeczna jako ety k a spo­ łeczna w dalszym sw oim rozw oju pow inna w ykazać w iększą czujność epistem ologiczną w dw óch k ieru n k ach: z jed nej stro ­ ny rozpraw ić się z ak ognityw istycznym decyzjonizm em (pre- skryptyw izm em ), z d ru g iej — k ognityw istycznym n a tu ra liz ­ m em (em piryzm em ). W praw dzie daleka jest ona od skrajnego, radykaln eg o em otyw izm u, kw estionującego jej naukow o sp raw d zalny c h arak ter, to jed nak n iew ątp liw ie w y stę p u ją w n ie j ten d encje decyzjonistyczne i poglądy p resk ry p ty w izm u ,

(15)

w edług k tó ry ch społecznie d ziałający człow iek sam stw arza w arto ści i u stan aw ia no rm y w w y n ik u sw ych w olnych decy­ zji w kontekście społecznym , nie zaś odpow iada na uprzednio dane, o d kryw an e i zadane o b iektyw n e w artości, jako n a w y ­ m agania, k tó re w zasadzie są poznaw alne w n a tu ra ln y spo­ sób.15

Częstą rea k c ją na akognityw istyczne odchylenia w k ato lic­ k iej nauce społecznej jako etyce społecznej jest k ognityw istycz- n y em piryzm i natu ralizm . W y stępuje on w w y n ik u p rzek o n a­ n ia o konieczności naukow ego podejścia do społecznej rzeczy­ w istości. P rz y jm u je się p rzy tym neopozytyw istyczne credo naukow ości, tzn. uw aża się, że cele ety k i społecznej: w artości i no rm y są dostępne na drodze badań ek sp ery m en taln y ch , w e­ d łu g k ry te rió w ścisłości, k w an ty fik acji, obiektyw ności i k o ­ h eren cji. F a k ty społeczne, w edług tego ujęcia, tak jak rzeczy, są poznawczo dostępne w polu obserw acji. In te re s u ją się nim i socjologowie i w ram ach kato lick iej nau ki społecznej przed ­ sta w ia ją m odele ich zależności, jednak w ten sposób ry z y k u ­ jąc red u k c ją katolickiej .nauki społecznej jako ety k i społecz­ n e j do etologii społecznej.16

N iew ątpliw ie em piryczne n au k i społeczne dostarczają cen­ n y c h info rm acji o kauzaln o-fu n k c jonalnych zależnościach o raz o fe ru ją a lte rn a ty w n e m ożliwości podejm ow ania społecz­ n o-politycznych decyzji. Ale też tym sam ym stw a rz a ją w ra ­ żenie, jakoby były w stanie, na podstaw ie dostarczonych dzięki w łasn ej m etodzie em piry czn y ch fak tó w i dokonanych analiz fu n k cjo n aln y ch , rozw iązyw ać pro b lem y z zakresu ład u spo­ łecznego, postaw ić p rio ry te ty w sferze decyzyjnej o raz re g u ­ low ać procesy społeczne. Nie m iejsce tu ta j, aby szerzej m ówić o „p recy zy jn y ch ilu z ja c h ” i m anip u low anych s ta ty sty k a c h psychologii czy socjologii (em pirycznych n a u k społecznych).17 T y m jednak złudzeniem nau k i społeczne, w ty m także k a to ­ licka n au k a społeczna, w ychodzą poza sw oją bazę le g ity ­ m ac y jn ą, n ara ż a ją się n a bezdroża decyzjonizm u i w ogóle na niebezpieczeństw o uw ik łania się w hasła ideologiczne.

K onieczne i słuszne jest zatem odw ołanie się katolickiej n a u k i społecznej jako ety k i społecznej do pozaem pirycznych, filozoficzno-teologicznych n a u k o ch ara k te rz e zasadniczym . D zięki nim nie dopuszcza się rozstrzygnięć o ch ara k te rz e

de-2 QO H E L M U T J U R O S

15 P o r. C. W i e l m a y e r - F a u l d e , dz. cyt., s. 16— 17. 16 P o r. J . L . L a m b e r t , a r t . cy t., s. 34— 35.

(16)

cyzjonistycznym . Ich zadaniem jest arg u m e n ta c y jn ie odw ołać się do pojęcia i rozum ienia człow ieka i społeczeństw a, tzn. w y kazać i uspraw iedliw ić działanie społeczne n a gruncie r e ­ fle k sji nad człow iekiem i uprzednio danym i m u w artościam i podstaw ow ym i. Z tego pow odu nieodzow ne jest akceptow anie i postulow anie m etaetycznego kognityw izm u w odm ianie in - tuicjon isty cznej. D latego katolicka n a u k a społeczna jako ety k a społeczna p rzy jm u je w punkcie w y jścia społeczno-etyczne za­ sady jako oczyw iste, bezpośrednio przez rozum ludzki uznaw a­ ne, czyli jako pow szechnie w ażne i in te rsu b ie k ty w n ie kom u­ n ik aty w n e, niezależne od pozaracjo n alny ch źródeł poznania, np. ty p u w ia ry relig ijn ej. Nie są one więc oczyw iste w sen ­ sie ekskluzyw nie chrześcijańskim . Nie m usi to jedn ak zna­ czyć, że odkrycie zasad społecznych dokonuje się bez u jaśn ie- n ia rzeczyw istości przez w iarę. Znaczy to wszakże, iż jako elem en ty p o rządku rzeczy posiadają ty tu ł do racjonalności.18 Z atem epistem ologia ety k i społecznej nie jest ani lim itow ana do zakresu etycznego poznania rozum u, ani też jej specyficz­ nie chrześcijański c h a ra k te r lu b k o n sty tu u jąc y ją w y m iar teo­ logiczny nie daje podstaw do zakw alifikow ania jej do akogni- ty w izm u .19 Teologiczny c h a ra k te r katolickiej n au k i społecznej jako ety k i społecznej nie polega więc na uw zględnieniu ta ­ kich dodatkow ych wypow iedzi, k tó re nie są racjon aln ie-p o- znawczo dostępne, lecz przyczy n ia się do tego, aby n a tu ra ln e w y n ik i poznawcze by ły w pełni zrozum iałe dzięki wierze.

Rzecz jasna, tak i zdecydow any kognityw izm i intuicjonizm e ty k i społecznej zakłada ontologiczną tezę o obiektyw izm ie w artości i pow inności m o raln ej w życiu społecznym . To zna­ czy, że w artości jako isto tn e sk ład n ik i rzeczyw istości społecz­ n e j są o b iekty w n ie dane i zadane człowiekowi. On sam zaś posiada możliwość ich akcep tacji i działania zgodnie z nimi. D ziałanie takie, w form ie spełnienia realn ie istn iejącej po­ w inności społecznej, posiada swe o stateczne usp raw iedliw ienie w n a tu rz e człowieka, jest obow iązkiem i p raw em n a tu ra ln y m człowieka.

W d yskursie zatem ety k i społecznej m uszą w ystępow ać w ypow iedzi aksjologiczne i deontologiczne o ch ara k te rz e m e­ tafizycznym , dotyczące sam ej isto ty człow ieka i jego społecz­ n e j n a tu ry . Sam o zaś pojęcie n a tu ry człow ieka jako n a tu ry

J 1 5 ] R E F L E K S J E W O K O Ł K N S

18 P o r. W. К o r f f, S o z ia le th ik , w : S ta a ts le x ik o n , R e c h t — W i r t ­ sc h a ft — G e s e lls c h a ft, t. 4, F r e ib u r g •— B a se l — W ie n 1988, szp. 1289—

1290.

(17)

osoby ludzkiej, k tó re j w sobną w artość (godność) i uprzednio dan y cel należy rozum ieć n o rm aty w n ie, u chyla z góry m ożli­ wość podniesienia zarzu tu tzw. b łęd u n atu ralisty czn eg o pod adresem ety k i społecznej. Pozornie tylko w y stęp u je w niej in fe ren c ja m iędzy zdaniam i n o rm aty w n y m i ty p u „pow inien” i zdaniam i opisow ym i ty p u „ je s t”. Ta uw aga jest w ażna ta k ­ że wówczas, gdy nauczanie społeczne Kościoła naw ołuje co­ ra z bard ziej zdecydow anie do budow y ety k i społecznej na b a­ zie antropologii (por. CA 55). P rzeto też w ty m kontekście nie może nas zm ylić jej ak sjo m at „agere se q u itu r esse”, głoszący, że b y t człow ieka stanow i podstaw ę pow inności społecznych. R ów nież ety k a społeczna w katolick iej nauce społecznej nie m usi się tłum aczyć z tego, czego skądinąd n a tu ra liz m (em pi- ryzm ) nie p o tra fi w yjaśnić, a m ianow icie w jaki sposób w y ­ pow iedzi o zn ajm ujące o fak ta ch m ogą stać się w ypow iedzia­ m i pow innościow ym i. U spraw iedliw ia ona przecież sw oje po­ stu la ty społeczno-etyczne o p eracją odw oływ ania się do perso- n alisty czn ej koncepcji człow ieka, jako do onty cznej racji, w y­ pow iedzianej w języku zdań antropologii n o rm aty w n ej, tj. w sty lizacji p raw człow ieka i godności osobow ej człowieka.

T ej oto „logice niedow olności” (U nbeliebigkeitslogik, W. K orff) zaw dzięczają w ypow iedzi społeczno-etyczne sw ą w aż­ ność. N ie m ożna jedn ak przy m y k ać oczu n a fakt, że p o stu lato ­ w i budow ania ety k i społecznej na antropologii tow arzyszy m ocne w ahanie, o jaką k o n k retn ie antropologię chodzi. Tego w a h an ia nie uchyli n a w e t bliższe o kreślenie jej jako perso na- listyczn ej w w e rsji filozoficznej czy teologicznej. W idać to chociażby przy próbie w budow ania w olnościow ych p ra w czło­ w ieka w s tru k tu rę kato lick iej nau ki społecznej w ogóle oraz p rz y ok reślen iu np. m iejsca i roli kob iety w życiu społecznym lub w Kościele w szczególności. Z nana jest soborow a (por. KDK), raczej opty m isty czn a w izja człow ieka i społeczeństw a, k tó re j dzisiaj w yraźnie p rzeciw staw iana jest pesym istyczna, np. w etyce ekologicznej. Z akład ane tu antropologie zd radza­ ją ry sy m. in. anglosaskiego p ro te sta n ty zm u czy ib ero -laty n o - katolicyzm u. Także w tak im p rzy p ad k u zadaniem reflek sji m e- tae ty cz n e j jest w ery fik acja p rz y ję te j antropologii i leg ity m a­ cja antropologicznych w y jaśn ień ety k i społecznej w k atolic­ k iej nauce społecznej.

Z pow yższych rozw ażań w y n ik a ogólny w niosek: m etaety cz- na reflek sja w katolickiej nauce społecznej jest tylko in sta n ­ cją k o n tro ln ą w toku jej u p raw ian ia. Spełnia w n iej jedynie fu n k cję teo rio -kry ty czn ą, lecz nie zastępuje samego jej u p ra ­

(18)

117] R E F L E K S J E W O K Û L K N S 103

w iania. S ty m u lu je do m etodologicznie odpow iedzialnego u p ra ­ w iania ety k i społecznej. Celem ety k i społecznej jest teo rety cz­ ne rozw iązanie problem ów społecznych rzeczowo tra fn e i m o­ ra ln ie godziw e. Nie mówi ona ty m sam ym głosem i nie pow in­ na mówić z tą sam ą pow agą d o k try n aln ą o abso lutn ych zasa­ d ach i sy tu acy jn y ch kon k rety zacjach. W każdym jedn ak p rz y ­ p a d k u ap elu je ona o skuteczne u rzeczyw istnianie w olności i spraw iedliw ości społecznej w d em okratycznym państw ie p r a ­ w a i społecznej gospodarce rynk o w ej.

M e t a e t h i s c h e R e f l e x i o n e n z u r E n t w i c k l u n g d e r k a t h o l i s c h e n S o z i a l l e h r e

Z u s a m m e n fa s s u n g

D e r B r e itr a g g ilt a ls e in P lä d o y e r f ü r in te n s iv e r e m e ta e th is c h e B e ­ t r a c h t u n g u n d g rö s s e re m e th o d o lo g isc h e K u l t u r in d e r g e g e n w ä rtig e n T h e o rie b lid u n g d e r k a th o lis c h e n S o z ia lle h re . A n la s s zu d ie s e r H e r a u s ­ f o r d e r u n g is t d a s 1 0 0 -jä h rig e s J u b ilä u m d e r E n z y k lik a R e r u m n o v a r u m u n d d ie g e g e n w ä rtig e Id e o lo g ie k r itik im K o n te x t d e s Z u s a m m e n b ru c h s ■des m a r x is tic h e n S o z ia lis m u s. D ie k a th o lis c h e S o z ia lle h re , d ie h e u te e in e K o n ju n k tu r h a t, m u s s sic h a ls S o z ia le th ik f r a g e n u n d b e f r a g e n la s s e n : m it w e lc h e r M e ta th e o r ie sie zu t u n h a t; w o v o n u n d w ie sie i h r e G ru n d a u s s a g e n lo g isc h k o r r e k t h e r le ite t; w e lc h e s in d die u n h i n t e r - g e h b a r e n G r u n d la g e n u n d d ie e n ts c h e id e n e n E le m e n te i h r e r m e th o ­ d o lo g isc h e n A u f b a u s t r u k tu r ; w e lc h e d ü r f e n n ic h t in d e r T h e o rie b ild u n g v e r k ü r z t w e rd e n ; w e lc h e B e g rü n d u n g s z u s a m m e n h ä n g e w e r d e n i h r w e itg e h e n d z u g e s p ro c h e n ? R e k u r ie r t sie a u f te ilw e is e v o rn e u z e itlic h e T h e o re m e in b e w u s s te r D is ta n z ie r u n g v o n th e o r e tis c h e n K o n z e p te n d e r N e u z e it?

D ie T h e se d e r K o n tin u i tä t u n d d e r A llg e m e in g ü ltig k e it d e r k a th o l i­ s c h e n S o z ia lle h re is t m it d e r N o tw e n d ig k e it i h r e r W e ite re n tw ic k lu n g u n d d es H e r a u s a r b e ite n s e in e r m it d u r c h d a c h te n G r u n d la g e n u n d E r k lä r u n g s s t r a t e g ie n a u s g e r ü s te te n T h e o rie z u v e rb in d e n . A u c h e in e S u c h e n a c h n e u e n P a r a d ig m e n d e r S o z ia le th ik is t d a b e i le g itim , a b e r n u r d a n n , w e n n i h r N e u a n s a tz u n d N e u a u fb a u d u r c h e in e d e fiz itä re T h e o rie b ild u n g , d u r c h e in e F lu c h t v o r d e r e th is c h e n R a ti o n a li tä t in e in e d is k u r s iv e S c h w ä c h e n ic h t g e k e n n z e ic h n e t is t. U m fu n d ie ru n g s ­ v e r s u c h e in d e r k a th o lis c h e n S o z ia lle h re m ü s s e n h e u te v o llz o g e n w e r ­ d e n . W e d e r e in w is s e n s c h a f s th e o r e tis c h e r D o g m a tis m u s n o c h e in m e th o ­ d o lo g is c h e r I n d if f e n tis m u s is t a k z e p tie r b a r .

(19)

104 H E L M U T J U R O S ([18]

E s w u r d e k r iti s c h u .a n . d a s K o n z e p t e in e r T h e o lo g is ie ru n g d e r k a t h o ­ lis c h e n S o z ia lle h re u n te r s u c h t. D ie m e ta th e o r e tis c h e P o s itio n d e r k la s s ­ is c h e n A u ffa s s u n g d e r k a th o lis c h e n S o z ia lle h r e u n d d e r e n N e u p ro fi­ lie ru n g w u r d e m e ta e th is c h a n a ly s ie r t u n d b e s tim m t, in T h e s e n a u f d e r s e m io tis c h e n u n d m e th o d o lo g is c h e n E b e n e n a c h g e p r ü f t u n d in e in e r M e ta s p ra c h e ü b e rs e tz t, d ie w ie d e ru m d ie o n to lo g is c h e T h e se d e s a x io lo g is c h e n O b je k tiv is m u s u n d d ie e p is te m o lo g isc h e T h e se d es in - tu itio n is tis c h e n K o g n itiv is m u s s u b s u m ie r e n . D ie se r P o s itio n w id e r ­ s p r e c h e n n e o p o s itiv is tis c h e n T e n d e n z e n e in e s N a tu r a lis m u s bzw . D e ­ z isio n ism u s.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Teraz pojawiła się nowa w ersja naw iązująca do stanu wojennego, a zaczynająca się od słów: „Jadą w ozy ciężarow e z zom owcam i, radio­ wozy kolorow e z

Być może zażenowanie wiąże się z tradycją cyrku, który jako widowisko o początkach sięgających starożytności przez wieki łączył skrajnie odmienne estetyki

But, while Rosenfeld points to Singer’s and Malamud’s alleged inability to face the subject matter of the Holocaust directly, not even attempting to speculate on possible

Jednak dominacja „systemowców” wśród publiczności Toru Służewiec pozwala stwier- dzić, że wyścigi konne w Warszawie mają wciąż charakter agonu (Caillois

Przasnysz p atrz wozesne średniow ieoz* KIETRZ, pcw/ Ołubozyoe. Stanowisko

Europejskie ugrupowanie współpracy terytorialnej jako forma współpracy… Do form współpracy prawnie niewiążących zalicza się te przypadki współdziałania, w których

Często bogato deko- rowane oprawy pod względem technicznym noszą ślady pośpiesznej pracy rzemieślnika, a w innych przypadkach – o wysokim statusie skromnie zdo- bionych

W księgozbiorze tuchowskiej biblioteki trafiają się również książki ofiarowane przez różne rodziny, które nie były zainteresowa- ne książkami po śmierci swoich