P I S M O SA T Y P YCZNO - I I U M O P YS TYC Z NE.
Wychodzi 1, 10 i 20 każdego miesiąca.
R edakcya i a d m in istra c y a : K raków , ul. W ielopole N r. 16.
N u m e r p o j e d y n c z y 70 et.
Czysty dochód przeznacza się na W a w e l i ośw iatę ludową.
Puszczam y w świat P ł o m y k młody, K tó reg o jest c e le m :
W zniecić w braciach ogień zgody, D la złych być mścicielem.
P ł o m y k wszystkie kocha stany, R ów ne są dla niego
Czy to fraki, czy sukm any — N ienaw idzi złego.
Co szlachetnem tętnem bije, W n et P ł o m y k pochwali, Złe płom ieniem swym owije I na popiół spali.
W każdej chacie gorzeć będzie P ł o m y k a łuczywo,
P ł o m y k trafi zawsze wszędzie Zbierać swoje żniwo.
T ak we dw orku jak i w chacie, W śró d każdej rodziny,
P rę d k o P ł o m y k pokochacie.
O n będzie jedyny, K tó ry błędy i usterki W ytknie bez obawy.
N ie bojąc się poniewierki, B ędzie bronić spraw y
Polskiej braci wszystkich stanów, Bez żadnej różnicy.
G rom ić będzie chłopów, panów, M ając miecz w praw icy.
Siekąc naprzód w lewo... w prawo, W ypleni polską rolę,
W y tęp im y chw asty żwawo, Zielska i kąkole.
P ł o m y k ciepłem was ogrzeje, S m utku paląc chm ury,
Bo g d y wesół, to szaleje — N a złych ma pazury.
Pom ni celu dłoń podajcie, W jeg o trudnej pracy,
Więc by zagasł, nie dawajcie, zawiązku, rodacy.
A on za to nieskalany, Czysty i bez skazy,
Przyjdzie w roku W as odwiedzić T r z y d z i e ś c i s z e ś ć r a z y !
P ło m y k .
Przedpłata wynosi w Krakowie:
Rocznie . . 2 złr.
Półrocznie . 1 ,, Kwartalnie . — „ 50 ct.
Przedpłata wynosi na prowineyi:
Rocznie . . 2 złr. 36 ct.
Półrocznie . 1 ,, 18 ,, Kwartalnie . — złr. 59 ,,
PŁOMYK
OD R E D A K C Y I .
Puszczając w świat pierwszy numer Płom yka, doda
jemy tych kilka słów, by Szanownych Czytelników zazna
jomić z naszym programem.
Mianowicie celem naszym jest stworzenie społeczeń
stwu polskiemu czasopisma humorystyczne - satyrycznego, któreby mogło znaleźć życzliwe przyjęcie we wszelkich warstwach bez wyjątku. Dlatego też odsuwając na zawsze wszelkie tendeneye polityczne, zamieszczać będziemy w Pło
m yku wyłącznie humor i satyrę. Humorem bystrym i try skającym chcemy bawić Szanownych Czytelników, nie szar
piąc niczyich uczuć osobistych, — a w satyrze, gardząc paszkwilem i nie tykając się osobistości, ganić będziemy tylko błędy i przywary ludzkie.
Skromne jest nasze pisemko, — ale licząc na życzli
wość Szanownych Czytelników, przyrzekamy, że w miarę poparcia, rozszerzymy je w jak najbliższym czasie i przy
stroimy w dobre illustracye.
Że wydawnictwo nasze nie jest obliczone na zysk, świadczy o tern bardzo niska prenumerata Płom yku i ta okoliczność, że cały czysty dochód z wydawnictwa prze
znaczamy na Wawel i cele oświaty ludowej.
Chcemy również dać możność w naszem czasopiśmie młodym talentom wypróbowania sił swoich na polu humo- rystyki i dlatego prosimy wszystkich o nadsyłanie prac, za
pewniając wszystkim nadesłanym a dobrym artykułom życzliwe przyjęcie i wdzięczność z naszej strony.
Wreszcie w imię zasady : „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje", — nie zaczepimy nigdy nikogo, — dodajemy jednak, że raz zaczepieni przez kogokolwiek, nie ustąpimy, ani nie polegniemy na polu walki.
Taki jest nasz program ! — My dajemy siły i pracę, a Wy Szanowni Czytelnicy zechciejcie poprzeć nie nas, —
lecz cele nasze!
Przedpłatę upraszamy nadsyłać w jak najkrótszym czasie, t. j. przed 10-tym grudnia, czyli przed wyjściem drugiego numeru, według wskazówek pomieszczonych na pierwszej stronnicy, abyśmy wiedzieli, komu dalsze numery
Płomyka posyłać.
J R e d a k c y a .
P O D O D E O N E M .
— Gdzie idziesz ?
— D o Odeonu, bo dziś g ra ją sam e dobre num era.
-— K ie d y już bardzo późno ?
— T o nic, mój num er je st o b s ta lo w a n y . . .
Kochanek bogów .
W bezbożnym dzisiaj świecie, Trudno o pobożnego, Lecz cóż na to powiecie.
Że znałem już takiego ? Pobożnym był co się zowie,
Czcił bogów należycie, To też wszechwładni bogowie,
Płacili mu sowicie.
Lecz z pośród bogów mnóstwa, Trojgu oddał się cały, I te trzy właśnie bóstwa
W opiece go wciąż miały.
Więc 'Wenus człeka owego Tak bardzo polubiła, Że go dla kultu swego
Na wieki naznaczyła.
Bacchus w swej wspaniałości Nagrodził pijanicę, I dał, że blaskiem świętości
Jaśniało jego lice.
Najbardziej zaś sowicie Nagrodził go Merkury, Bo za pobożne życie
Poszedł ów człek do... dziury.
N ygus.
NA P L A N T A C Y A C H .
— N o jak żeż ci się po dobała ? N iepraw daż, w a rta- ło by się za nią w rócić i teg o . . . ?
— T a k . . . ona niby niczego, ale k to wie, czyby tam k to potem człow iekow i nie te g o ! . . .
N A K O L E I .
— P anie łaskaw y, kiedy odchodzi o statn i p ociąg do W ie d n ia ?
— O mój panie, te g o ani pan, ani pański syn, ani p ańsk i w n u k nie doczekają.
-— Nie gniew aj się żoneczko, żem się spóźnił, ale widzisz, to p o c i ą g tem u winien.
— J a wiem, że tw oje p o c i ą g i zawsze się spó
źniają.
P I Ę K N A L O L -A..
Piękna Lola wystrojona, Jak z żurnalu wykrojona, Zawsze podług pierwszej mody.
Spacerował z nią mąż młody.
Ale wkrótce złe modniarld, Słać zaczęły jej podarki:
Ta chybiony termin kwitu, Ta odmawia znów kredytu — Innej mąż znów gburowaty, Dopomina się zapłaty, Grożąc nawet komornikiem!
Natarczywie chodzą z krzykiem Wierzycieli całe roje,
Każdy krzyczy: „Oddaj moje“ ! I zabrali wszystko L o li;
J ą serduszko teraz boli...
Bo mąż chodzi jakby struty...
Wykrzywione nosząc buty.
Chcąc dla Loli być wciąż dobry, W net zaprosił ten mąż chrobry, Przyjaciela z lat swawoli, Aby towarzyszyć Loli, Na spacery i przechadzki.
Przyjaciel był chłopiec gracki, Jak nie utnie karambola...
Ulotniła się z nim Lola...
Głupstwem wracać jest do chaty Gdy mąż biedny... druh bogaty...
Kosa.
S Z C Z Y T Y .
IM A G I N A C Y I.
Wejść na Maryacką wieżę z zapaloną świecą, skoczyć na dół i wyobrazić sobie, że się jest spadającym meteorem.
*
F IL A N T R O P II .
Kupować biednym rzezimieszkom wytrychy, aby mogli na chleb zarabiać.
*
B E Z C Z E L N O Ś C I.
Obić najniewinniej kogoś... i zażądać za złamaną laskę przy tej operacyi podwójnej zapłaty.
* * *
R O Z T A R G N IE N IA .
Schować na balu do kieszeni... ogon sukni jakiej damy i być przekonanymi, że to chusteczka do nosa.
Pewien księgarz, w uznaniu zasług poety, którego dzieła swym nakładem wydał, ofiarował temuż złoty zega
rek. — Po jakimś czasie przychodzi doń poeta i żali s ię :
„Panie łaskawy, zegarek pański stoi...“
„A pańskie poezye leżą“, odrzekł księgarz.
A utentyczne.
P. W ... re d a k to r czasopism a h u m o ry sty c z n e ® m ieszkając u sły n n eg o lite ra ta p. K ., napisał do tegoż uprzejm y bilecik z p ro śb ą o nadesłanie ja k ie g o a r ty kułu. N iebaw em też o trzy m ał od niego list. — R o z e r
w aw szy z pośpiechem ko p ertę, wymzytał następ u jący a r ty k u ł :
»Zacny P an ie R e d a k to rz e !
»Choć niegrzecznem zdać się może
»I jak k o lw iek Cię zatrw ożę,
»Lecz a rty k u ł ta k i tw o rzę:
»Że nie płacisz czynszu w porze,
»W ięc śm iem prosić Cię w pokorze,
»Byś — choć zimno je st na dw orze —
»R a c z y ł w y n ieść się nieboże,
»I3o do sądu sp raw ę złożę.
»A rty k u ł nie bardzo gładk i, ale racz go P an w ygładzić i w yrozum ieć, że z dniem 15 b. r a . I r . w y powiadam P an u pom ieszkanie. —- A dieu P an ie R e d aktorze !«
N a to odpow iedział p. re d a k to r:
»Zacny P an ie P iso ry m ie !
»W ierszem S w ym nie strw ożysz ty mię!
»Zgasło T w oje głośne imię,
»S praw y Tw ojej sąd nie przyjm ie,
»A a rty k u ł w koszu drzemie,
»gdyż sp raw osobistych nie publikujem y. — A dieu P an ie P is o ry m ie !«
B A J K I .
B y ł redaktor, co ściśle h o n o ra ry a płacił, B ył nędzarz, co się nagle z lo tery i w zbogacił, B y ł szewc, co się n ig d y z sw ą żoną nie czubił, B y ł pleban, co owieczek nie ściskał lecz lubił, B y ł k ry ty k , co czytał dzieła, nim osądził, B y ł m oralista, co kazał, a n ig d y nie błądził, B y ł m łodzieniec, co wyższe żyw ił aspiracye I nie chciał z sub retkam i chodzić na kolacye, B y ł lekarz, co nie żyw ił chorych wciąż chininą, B y ła p ięk n ą i p rz e b ó g ! niew inną dziew czyną, B y ł m ałżonek, co życia prow adził re g ister ; — N ie chciw y n a łapów ki b y ł pań stw a m inister, I w szystko to już było — wierzaj czytelniku, Lecz ja to dla żartu pom ieszczam w »P ło m y k u «.
N igretto.
N ygus.
Do S z a n o w n e g o Z a r z ą d u A p t e k i , , p o d P ł o m y k i e m “ w K r a k o w i e !
Doszło do mej w iadom ości p r z y s ł u c h e m , że A p te k a »pod P ło m y k ie m « zam yśla w yrabiać środek uniw ersalny przeciw w szelakim nudnościom to w arzy szącym chorobie, zw anej ż y c i e m , k tó ra w obecnych ciężkich czasach w ystępuje u ludzi z groźniejszym i obja
wami, ja k daw niej. W szelakie środki w postaci sprytu, zdolności, p ro tek c y i i t. d., okazały się m ało s k u te cznym i — m ało kto ma tę chorobę w jej lżejszej p o staci, w której nudności i m a l c o n t e n t i a b y w ają ta k nieznaczne, że chorzy praw ie za zdrow ych się uważają.
P róbow ano już podobnych środków , jak ie i P an ow ie obecnie w yrabiać c h c e c ie : różnych p r z e t w o r ó w h u m o r u — cóż k ied y p re p a ra ty b y ły zw ykle n i e ś w i e ż e . Chorzy p ręd k o sami to pom iarkow ali i nie chcieli teg o zażywać.
Jak o dobry p ra k ty k ośmielam się niniejszem prze
słać P anom w ł a s n ą r e c e p t ę , p o d łu g której, zdaniem mojem, robiąc swoje przetw ory, możecie P ano w ie by ć pew ni w ielkiego ich ro zpow szechnienia:
R p .
P a p y ri albi
chartas perm ultas.
A tra m e n ti L eonhardi de B odenbach lagenam unam . V irium sem perjuvenalium .
Consilii optim i ana.
H um oris singalaris optimi.
Ing en ii efficacis re c e n te r p a ra ti qu. s. ad lacera- tionem laterum .
A d d e L in g u ae polonicae egregiae.
M. f. scrip tu ra N ro X X X V I . anno.
D. S. Do przeczytania.
Cracoviae die 9 novem bris 1896. D r . . n k i.
Żeby zaś chorzy m ogli wiedzieć, ja k i jest skład ty c h przetw orów , i m ieć do nich tern w iększe zaufanie, pow tarzam ( s u o n o m i n e ) recep tę tę po polsku :
W eź P ap ieru białego
k a rte k bardzo wiele.
A tra m e n tu Leonh.
flaszkę jedną.
S ił zawsze m łodzieńczych.
Zam iarów (tendencyi) ja k najlepszych, w rów n ych ilościach.
H u m o ru odręb n eg o (oryginalnego) ja k najlepszego.
D ow cipu dosadnego, św ieżego, ile p o trzeba do zry w an ia boków.
Dodaj języ k a polskiego doborow ego.
Zmieszaj, niech będzie pism o w liczbie 36 num e
rów rocznie.
N a z n a c z : D o przeczytania.
P Y T A N I E .
— Co to je st K r i e g s m a r i n e ?
— T o je st ta k a w ojenną M aryśka.
Z A C H W Y C E N I . . . . O n : — ?
O na — ...
On : — ? !
O n a : — ...
O n : ' — Y O n a : — ! !
O n : — ! !
O n a : ! ! ! ! ...
D r chi.
L I T E R A T .
l i t e r a t pow inien b yć ja k asceta — po rząd n y i skrom ny. — L itera t nie pow inien być ja k asceta — k tó ry głodem się m orzy.
L itera t pow inien b y ć ja k sta ra k o b ieta —• cichy i niew ym agający. — L ite ra t nie pow inien być ja k sta ra k ob ieta — przed k tó rą każd y ucieka.
L itera t pow inien być ja k H e rcu les — grom ić piórem i pięścią. — L itera t nie pow inien b yć ja k H e r cules — k tó ry le g ł u n óg Omfalii.
L ite ra t pow inien b yć ja k O dysseus — tęsk n ić do swej ojczyzny. — L iterat nie powinien b y ć ja k O d y s
seus — k tó ry się wciąż włóczył.
L ite ra t pow inien b yć ja k pom nik M ickiewicza — nieugięty. — L itera t nie pow inien być ja k pom nik M ickiew icza — z k tó re g o wszyscy się śmieją.
N igretto.
“W S A L O N I E .
A pan I z y d o r ! w ita m ; w yglądasz pan praw dzi
wie pom patycznie.
P ani H ra b in ę poczebuje wiedżycz, co ja nie j e stem ani pom pę, ani w odocząg — a ty lk o g ały cy jsk i baron.
Z K R Ó L E S T W A .
J a n k i e l : Czego ta k szukata moje ludże w ty w ode ?
R y b a c y : A bo pan pisarz Sobakin zchloł się i utopił. Chcem a go .wyłowić.
J a n k i e l : A j wej m i r ! N a co ty le sub jekcy e robicz ? P o łóżta tem u b esty je łapo w n ik rub el przi brze- gie, to ón zaro w ipłynie.
Z R Y N K U .
X : Nie wiesz dlaczego pom nik M ickiew icza ta k obity deskam i?
Y : P o każ się w takim ko styum ie ja k Mickiewicz, to i ciebie o b iją !
! Metamorfoza.
Mieszkała na strychu w pokoiku małym, Zie jest urodziwą, wszędzie to słyszałem.
Zajeżdżały do niej kolaski, karety:
Bo któż nie wspomoże nadobnej kobiety ? Dziś mieszka w pałacu, filantropii pełna, Gdyż z wszystkich baranów zebrana już wełna.
Ci zaś, co jeździli do niej karetami, Dziś chodzą piechotą i karmią się łzam i:
Mieszkają na strychach, przymierając z głodu...
Bo cierpi na starość, kto hula za młodu.
Kosa
Z T O B Ą !
Mógłbym na ziemi być z tobą szczęśliwy, Szczęściem uciszyć serce utęsknione I wielbiąc Boga, przez ciebie i w tobie Poznać rozkosze wielu tu wzbronione.
Mógłbym, jak juhas na alpejskiej skale, Patrząc na łomów mchem kryte granity, Z fletni pastuszej zagrać pieśń radosną I z tobą razem wzlecieć gdzieś w błękity.
Mógłbym mych bliźnich do serca przytulić, Serdeczne z nimi zawierać przymierze, Miłością moje wyprostować drogi
Przez ciebie jedną, com ukochał szczerze.
Mógłbym rozkosznie na twojem ramieniu, Marząc uwierzyć w złudne życia czary,
W oczach twych tonąc, natchnieniem porwany, Nietkniętej szczęścia uchylić kotary.
Mógłbym bez lęku patrzeć w życia kresy I nieszczęść ludzkich zażegnać pożogę;
Ach ! mógłbym wszystko ! — lecz mnie nie pytajcie, Czemu się żalę, dlaczego nie m ogę!
Kigretto.
M Y Ś L P E S Y M I S T Y .
Jedna jest miłość, gdzie liczyć można na w z a j e m n o ś ć : miłość samego siebie.
P R Z E D B A N K I E M .
■— K o g o pan szuka ?
•— K red y tu .
— A czy pan dobrodziej m a m ajątek ziem ski ?
— Nie m am, ale m ieszkam na wsi.
— J a pana cosz pow iem : Jed ź pan na wiesz, bo k re d y t w yjechał za granicę.
W S T A R O S T W I E .
A r o n e k : W ielm ożny pan ie starosto, zrobiałem w ielgie aw antu rę.
S t a r o s t a : Pójdziesz A ro n k u do k o z y ; — cóż tam zbroiłeś?
A r o n e k : D ostałem w pisk i uczekniałem ...
Żywot Hum orysty.
W esoło czas przem ija mi, Bo jestem hum orystą,
O szopkach głow a ciągle śni, T o rzeczą oczyw istą...
I śm iechu żyw ot pełen jest T a k to być hum orystą, Bez g ro nia jesteś człeku bez, Masz przysłość zawsze m glistą.
Śm iech to n ag ro d a za twój tru d ! Oto b y ć hum orystą,
H um orem twój zaspokój głód, A popij w o dą c z y s tą !
Okularnik.
Odpowiedzi od Redakcyi.
Panu X . X . D o b re! Będzie w następnym num erze.
P a n i W !'. Za senty m en taln e! Dobreby było, z m ałą dozą hum oru.
Ny.jusowi, vm. a n d r u s n w Brawo kiskonogi n y g u sic ! Doskonałe
I to całe!
N igretto. N ikt ci nie zaprzeczy, Aby były złe twe rzeczy;
Jednak nasz Redaktor breszy, Źe wszystko tłustością grzeszy.
Poczciwy Wnic a n a rc h istyc zn y ! N asz p. R edaktor chciał cię umieścić w k ale myśmy uradzili dać ci jeszcze kopę głów kapuścia
nych i worek sieczki i - puścić cię żywcem w trąbę!
O kularnikow i. Kup sobie Waść jeszcze ze dwie pary okularów , a pisz w yraźniej, ho inaczej poślemy W asze kosztem Redakcyi na przy
musowy k u rs kaligrafii.
— A ntik,. odknaj bo ci dom w tram w aj,
— Daj brachu spokuj i tak wczoraj wysadzili m nie trzech pasażerów , ty lk o k o n d u k to r został i to n adw e
rężony.
P oj ed yn kow i. cz
— Przejeżdżając przez W ied eń z trzem a się strzela
łem, dwóch zabiłem, w P ary ż u jed n eg o przebiłem szpadą, d ru g ieg o śm iertelnie raniłem , w L ondynie jed n eg o za
biłem , w M onachium ... (Jeden ae słuchaczy p rzery w a
jąc) — T o zapew no już łask aw ego p an a zabili.
Piękność niezaw odną
otrzym uje się przez użycie K rem u tw a r z o w e g o , zwanego
„G esichtspom ado", który usuw a w przeciągu kilku dni p ieg i, lis z a je , w ą g r y i w s z e lk ie w y r z u ty sk órn e, czyniąc płeć piękną, białą. — Dostać m ożna w pierwszym składzie aptecznym
«/. W iś n ie w s k ie g o w K r a k o w i e u l . S t r a d o m L . 7.
S ło ik 60 cen tów .
M m „ n u r « r : ,
p o l e c a .
B I E L IZ N Ę M ĘZK Ą
w w i e l k i m w y b o r z e . C e n y f a b r y c z n e .
Filia c. k. uprz. gal. Banku hip.
w Krakowie
załatw ia wszelkie inleresa bankowe, k u p u je i sp rzed aje efekta, wydaje oprocentowane asygnacye kasowe, przyjm uje w kładki na rachunek bieżący za odpowiedniem oprocentowaniem. 1 — 3
Stanisław Karlifeki
w K r a k o w i e , S u k i e n n i c e L. 28
n a p rz e c iw w ie ż y ra tu sz o w ej.
S K Ł A D P A P I E R U
i p rzy b o ró w p iśm ien n ych i k an celaryjn ych .
% Gal. akc. Towarzystwa Handlowego
af we Lwowie
| B A Z A B K R A J O W Y
j f założony przez Gminę m iasta K rakowa. 1— 3
ANDRZEJ SCHULTZ “
w K r a k o w ie , R yn ek Nr. 32. — Handel towarów norym bergskicli i galanteryjnych. Skład obrazów świętych W ielki w ybór korali ])rawdziwych i paciorków szklannych. W szelkich potrzeb do szycia i haftu. Przybory do robienia kwiatów. Nożyczki, noże, scyzoryki i brzytw y angielskie. Potrzeby
do um undurow ania. Zamiejscowe obstalunki natychm iast załatw ia.
A ptekarza J A H R A
Czekoladki chininowe
po 0 10 ch in in , h ydroch loric.
przez lekarzy dla przyjemnego sm aku zam iast czystej chininy szczegól
nie w praktyce dziecięcej zapisywane.
Cena pudełka 60 centów w. a.
G ł ó w n y s k łu c i w A p t e c e „p o d z ł o t y m o r ł e m “
K a r o l a J a h r a w K r a k o w i e u l. K r a k o w s k a .
Zam ówienia uskutecznia się odw rotną pocztą. 1 — 3
Sprzedaż zegarków hartow n a i częściow a
Baczność!!'
Nie dajmy się uw ieść żadnej bladze!
lecz chodźm y, ja k daw niej do g łó w n eg o składu na
Stradomiu L. 3.
Tam są do nabycia zegarki prawdziwe genewskie, złote, srebrne, stalowe, niklowe, oraz budziki, zegary pendułow e i ścienne po b a jeczn ie n i
sk ich cenach. Są też n a składzie w wielkim wyborze wyroby złotnicze, jak : kolczyki, pierścionki, broszki i t. p. 1— 3
Brenner, pod godłem „Orzeł Polski^
W. STACHOW ICZ
Rynek główny L. 30 KRAW IEC WOJSKOWY i CYWILNY
poleca Pracownię sukien męzkich i wszelkiego rodzaju uniformów dla PP. Oficerów, U rzędników państwowych i Jednorocznych, tudzież bogato zaopatrzony Skład wszelkich gatunków ze złota, srebra, je dwabiu, potrzeb uniformowych. Posiada znaczny zapas siecznej broni
i wszelkie przybory wojskowe.
w KRAKOWIE « - na W olnicy L. 8. przy moście Podgórskim poleca swój wielki sk ła d to w a r ó w że la z n y c h okuć, gwoździ, ła ń cuchów, drutu i wyrobów sułkowickicli po najum iarkow ańszych cenach.
ABR. SCHENKER
JÓZEF REICH
fabryka korków oraz skład kapsli metalowych do flaszek. K raków , u l. .M ostowa 4.Cenniki i wzory gratis.
NATAN BEREIHADT
w Podgórzu, Rynek 12 poleca swoją fabrykę przyborów trum iennych i wszelkich innych w zakresten wchodzących przedmiotów.
daw niej: Spadkobiercy S. Landau, K ra
k ó w , u l. K rak ow sk a Nr. 21.
Sprzedaż papieru hartow na i częściowa. Skład worków papierowych. W ielki wybór gotowych ksiąg kandlowych do zapisków i kopiowania. W szelkiego
rodzaju druki.
GUSTA LANDAU E. L J A H R
kach, oraz o r z e c h ó w
w P odgórzu p rzy u l. S tarom ostow ej Nr. 2, poleca skład s u c h y c h o w o c ó w krajowych i zagranicznych w różnych gatun - W najlepszym gatunku p o c e n a c h , n a j
n i ż s z y c h . .
S U K N I E D A M S K I E
MAGAZYN SÓ D St. ZAMOYSKIEJ
w K ra k o w ie, S u k ien n ice L. 19, polecając zarazem k a p e l u s z e d a m s k i e w wielkim wyborze. Zam ówienia z prowincyi wykonuje jak
najspiesznej z gustem i elegancyą po cenach u m iark ow an ych .
■ Modele paryskie.
Franciszek Cużydło
S k ł a d , s u k ie n i k o r t ó w Kraków, Sukiennice. Ł_ 3
J. RIPPER
PIERWSZY SKŁAD PIWA OKOCIMSKIEGO
istniejący od la t 19
~w Krakowie, ulica św. Jana L. 5.
Magazyn towarów bławatnyeh JÓ Z E FA N EU W ERTA i SYNA
Kraków, Sukiennice L. !
poleca n a sezon zimowy M aterye w ełniane n a suknie, fu tra i płaszcze, C hustki w ełniane, B arch any biało i kolorowo, oraz P łó tn a , R ę
c z n ik i, C hu stki do nosa po najum iarkow ańszych cenach.
J. Freyllch & la m e l
IKIr-airo-wie.
H an del ż e la z a i m eta li, kupno i sprzedaż starych m ateryałów żela
znych, skład szyn kolejowych, tregerów i m ateryałów na pokrycie dachów.
Zimowe towary najtaniej nabyć m ożna
-w lxa.xid.lT_i.
V . K ł o s i ń s k i e g o
Kraków, Floryańska 17. 1 - 2
JOZEF BIAL1K
F a b r y k a w y r o b ó w m a s a r s k i c h Kraków, Floryańska 51 i Szpitalna 17.
Wiskida Remigiusz
Specyalista fryzyer damski (uczeń Ardetianiego) Kraków, plac Maryacki. i_3
„FO RTUNA44
przedtem B. Szabłowski. Skład h erb a ty ro sy jsk iej k a rawanowej Domu handlowego S. W . P erłow a w Moskwie.
K ra k ó w , S ukiennice JSTx_ 3-
K oncesyonowane biura
W ładysława G ra b o w siu ep w M o w i e
u l . W i ś l n a L. 7. — T e l e f o n Nr. 10.
Biuro Techniczne ivykonuje plany, kosztorysy, oszacowania, spraw dza rachunki, podejm uje się przed
siębiorstw a budow li now ych i p rzerób ek ta k na miejscu ja k i na prow incyi.
Biuro ogłoszeń przyjm uje wszelkie ogłoszenia na w ew n ątrz i zew nątrz m iasta na w łasnych tab licach po cen ie: form at m ały i/2 ct., form at średni 1 ct., form at w ię k s z y 11 /2 ct. na dobę.
Biuro wynajmu mieszkań przyjm uje, ogłasza i w y
najm uje m ieszkania; wpis 50 ct. a po w ynajęciu 50 ct.
od pokoju, nie licząc przedpokoju i kuchni.
Kraków, Su k ien n ice JL 30. -« •
ZAKŁAD OPTYCZNY
i s k ł a d n a j l e p s z y c h m a s z y n do s z y c i a poleca Szan. Publiczności swój obecnie powiększony
W A R S T A T 1 E P E E A C Y J N Y
pod kierunkiem
najzdolniejszych mechaników zagranicznych.
W yko n u je wszelkie napraw y optyczne i m a
szyn do szycia szybko, tanio i znakomicie.
B. SCHÓNBERG & FrM kEŁ
w Krakowie, ul. M ostow a 6
polecała swaia wyroby mączki kościane)
superfosfatu i kleju stolarskiego
w n a j l e p s z y m g a t u n k u
po cenach um iarkow anych
i nader przystępnych warunkach.
S k ład w sz e lk ic h m a tery a łó w b u d ow lan ych i fab ryk a w y ro b ó w b eton ow ych . Zastępstwo fabryki L ederer & N essenyi ru r steingutow ych i wyrobów7 szamotowych A. G u zik ow sk iego
-w K ra k o w ie, E.ynek IKleparskci JSTr?_ lO.
Telefon Nr. 264.
Pierw sza Krakowska Fabryka Kiełbas, Wed Sin i D elikatesów 1-3
J. K. KURKIEWICZA
przy u licy Grodzkiej N r. 7 i sklep drugi przy ul. Lubicz Nr. 3 w Krakowie.
NAUCZYCIELKA TAŃCÓW
przeniosła się
na ul. Szpitalną do domu pod L. 6 I. piętro.
Z A K Ł A D R Y S O W N I C Z Y
ARTYSTYCZNO-PRZEMYSŁOWY
odznaczony listom pochwalnym n a wystawie krakowskiej roku 1 887, oraz medalem srebrnym na wystaw ie lwowskiej w r. 1894
M A R Y I W I Ś N I E W S K I E J
w K rak ow ie, p rzy u l. D om in ik ań sk iej Nr. 1, II. p iętro przyjm uje do rysow ania i drukow ania monogramy, herby, litery, oraz w szelkie desenie do haftow ania (bielizny, ubrań dam skich, robót galante
ryjnych i kościelnych), desenie stylowe i fantazyjne, rysuje i m aluje na atłasie, aksamicie, gazie, suknie, kanwie, skórze, drzewie i t. p. H a fto w anie liter i m onogram ów uskutecznia się. — Bieliznę dla pensyonatów, zakładów kąpielowych i hoteli drukuje niew ypieralnem i farbam i. W szelkie zam ów ienia z prowincyi uskuteeznia odwrotnie za pobraniem pocztowem.
Sklep Chrześcijański
W PODGÓRZU
p oleca najlepsze gatunki MAFTY
po cenach konkurencyjnych. 1 - 3
k tó ra w każdym dom u znajdow ać się w inna, szczególnie n a św ięta najstosow niejsze, ja k o po
darek na Gwiazdkę.
Je stto obraz U tre c h tu z praw dziw ym zegarem na w łos uregulow anym , o w erku ankrow ym , w ka- żdem położeniu idącym , z m uzyką. W ielk ość w ram ach pozłacanych 7 0 —60 cm.
N aby ć m ożna tylko na Stradomiu Nr. 3 u J.
Brennera. 1 -3
P I W O Z B i l OWA RIT
Arcyksięcia Karola Stefana w Żywcu
Główny skład przy ulicy Floryańskiej I. 25 sprzedaje po następujących eonach:
Piw o cesarskie . . . . . . 10 ct.
» m arcow e . . . . . . 12 »
P o rte r, duża flaszka . . . . . 20 »
» m ała » . . . . . 16 »
A le, duża » . . . . . 20 . »
» m ała » . . . . . 16 >
Przyjm u je zam ów ienia na piwo beczkow e.
N O W O O T W O R Z O N Y
d o m : h a n d l o w y
k u p n a i sprzedaży w szelkich ruchomości
(firma chrzęścinńskaj
w Krakowie, ul. Mikołajska II i 26,
sk u p u je za g o tó w k ę m eble n o w e i u ży w a n e , fortepiany, pia
nina, biZutorye, dzieła sztuki, dywany oraz w szelkie przedm ioty służące do domowego użytku.
Sprzedaje tanio a przy odpow iedniej gw araucyi na raty.
Przyjmuje w kortis, daje zaliczki,
pośredniczy we wszelkich kupnach i sprzedażach.
A lte r B a p a p o r t , K r a k ó w
Dietlowska 37 ( H o t e l M i i l l e r a )
poleca swój bogato zaasortow any skład przyborów do krawieczyzny jak o to : guziki, jedwabie, sznurki, wszelkie gatunki nici jakoteż wszystkie dodatki szewskie. Towary norym berskie, nakrycia stołow e, scyzoryki, nożyczki, to
wary skórzane, m ateryały piśm ienne i wszelkie artykuły galanteryjne, W ielki wybór zabaw ek dziecinnych. Fabryczny skład parfum eryj i mydeł
toaletowych krajowych i zagranicznych.
Droguerva „pod Gwiazda^
LUDWIKA ŻARSKIEGO
WPODGÓRZU
p o le ca. 1
M ateryały apteczne, Środki m ineralne i specyficzne, Perfumy, Mydła, wszelkie arty k u ły toaletowe i gospodarskie, Środki desin- fekcyjne, oraz Skład opatrunków i instrum entów chirurgicznych i laboratoryjnych z renomowanych fabryk dla p|>. lekarzy i w e
terynarzy. Skład herbaty rosyjskiej, Lakierów do podłóg, oraz.
Tutek cygaretowych, W ysyłki odw rotną pocztą.
Redaktor odpowiedzialny Aleksander Rybka. Drukiem 8. L. Deutschera w Podgórzu.
Kazimierza Zackiewicza
i posiada skład w szelkich
p r z y b o r ó w pogrzebow ych.
\ ' V
Zakład Pogrzebowy
A. S Z A F R A Ń S K I
ul. Koperniku (Kopernika) 18 urządza pogrzeby
od najskromniejszych do najwspanialszych rozmiarów
KONCESYONOWAYY