• Nie Znaleziono Wyników

James S. ColemanThe University of Chicago

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "James S. ColemanThe University of Chicago"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA SOCJOLOGICZNE 1993, 1 (128) PL ISSN 0039-3371

James S. Coleman

The University o f Chicago

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA*

Są to rozważania nad zmianą organizacji systemu społecznego w ciągu ostatnich kilkuset lat. Analizując centralne płaszczyzny życia społecznego autor wykazuje, że w strukturach i podstawowych układach instytucjonalnych dokonała się zasadnicza zmiana o charakterze jakościowym: od społeczeństw o „organizacji pierwotnej" (pochodnej od rodziny, pokrewnych je j instytucji o charakterze wspólnotowym, z askrypcją jako wyznacznikiem statusu jednostek) do organizacji społecznej „celowo konstruowanej”, opartej na „podmiocie zbiorowym”, którego charakterystycznym przykładem jest współczesna korporacja. Ukazuje się tu istotę przekształceń, przebiegających równolegle w kilku wymiarach, z towarzyszącymi temu zmianami w refleksji socjologicznej. Określając kierunek wszystkich tych procesów mianem „racjonalnej konstrukcji społecznej” wskazano w konkluzji na potrzebę projektowania organizacji społeczeństwa przyszłości, formułując postulat aktywnego udziału socjologów w tym przedsięwzięciu.

Wybrałem się niedawno z dwójką moich synów na spływ kajakowy. Popłynęliśmy najpierw rzeką Wisconsin, a następnie pokonaliśmy odcinek Missisipi. Całej wycieczki nie opiszę, choć sprawiłoby mi to przyjemność. Opowiem tylko pewien szczegół, który odnosi się bezpośrednio do celu, jaki sobie stawiam pisząc ten artykuł.

K rajobraz na początku naszej podróży przypominał bardzo scenerię, jaką oglądali Indianie płynąc tą samą rzeką: na brzegach rzeki liczne ślady bobrów;

gdy podpływaliśmy, wielkie czaple błękitne, przypominające śnieg czaple białe i żurawie piaskowe uciekały trzepocąc skrzydłami, a nad głowami krążył orzeł.

Płynęliśmy z biegiem rzeki z prędkością 5-6,5 kilometrów na godzinę. Kiedy trzeciego dnia dotarliśmy do Missisipi przyroda nie znikła nam z oczu zupełnie, ukryła się jednak w starorzeczu, z dala od głównego nurtu. Dostrzegliśmy najpierw barki, które poruszały się około dwa razy szybciej od nas, popychane przez holownik - spadkobiercę statków handlowych, które przez ponad dwa wieki przemierzały Missisipi tam i z powrotem. Otoczenie się zmieniło. Naturalny krajobraz co jakiś czas ustępował miejsca miasteczkom nadrzecznym, elektrowniom i dużym ośrodkom przemysłowym. Płynąc dalej słyszeliśmy gwizd i stukot pociągów

Referat Przewodniczącego Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego z 87. dorocznego Kongresu Towarzystwa, Pittsburgh, 20-24 sierpnia 1992.

(2)

pędzących wzdłuż brzegu od strony stanu Iowa. Pociągi mijały nas z prędkością dziesięciokrotnie większą niż nasza. Wzdłuż i wszerz rzeki pędziły motorówki reakreacyjne. Później, pod koniec podróży, wystartował niedaleko wojskowy odrzutowiec i minął nas z rykiem niemal z prędkością dźwięku.

Chcę zwrócić czytelnikowi uwagę na zaobserwowane w trakcie podróży zmiany otoczenia fizycznego i rodzajów środków transportu: począwszy od kajaka, płynącego z prędkością 5—6,5 kilometrów na godzinę przez tereny obfitujące w zwierzynę, poprzez statki parowe i napędzane ropą płynące z prędkością 11-13 kilometrów na godzinę, pociąg jadący z prędkością 80 kilometrów na godzinę, aż po samolot lecący niemal z prędkością dźwięku. Zmianom tym towarzyszyły inne: od wtopionych w środowisko fizyczne bobrów i wielkich czapli błękitnych aż po ruch i zgiełk współczesnego handlu, przemysłu i rekreaq'i, zawsze wspomagany przez maszyny.

M ożna tę zmianę określić jako przejście od środowiska fizycznego „naturalnego”

lub „pierwotnego” do czegoś, co można nazwać środowiskiem fizycznym „skon­

struowanym” . Cncę tutaj omówić pewną zmianę, jaka zaszła w organizacji społeczeństwa - zmianę co najmniej równie głęboką i o równie dalekosiężnych konsekwencjach, co opisana zmiana środowiska fizycznego.

Przystępując do opisu tej zmiany zacznę od wskazania dwóch rewolucji, które dla niej miały szczególne znaczenie. Jedna to Rewoluq'a Francuska z 1789 roku; druga, to rewoluq'a przemysłowa, która rozpoczęła się w Anglii mniej więcej w połowie osiemnastego wieku. Rewolucja Francuska nie miała bynajmniej charakteru wyłącznie politycznego; była to potężna rewolucja społeczna, a przyświecały jej idee i ideały Oświecenia. Celem tych idei było stworzenie społeczeństwa zbudowanego na raq*onalnych podstawach. Chciano położyć kres systemowi społecznemu i polityczne­

mu opartemu na tradycji, dziedziczeniu przywilejów i kaprysach jednostek. Istotą tej rewoluq'i było dążenie do stworzenia biurokraq'i i oparcia systemu społecznego i politycznego n a przesłankach racjonalnych. Pierwsza próba stworzenia demokraq'i totalitarnej wykluczała istnienie instytucji niezależnych od państwa - w ten sposób chciano ukrócić wpływy kościoła, ale to już inna sprawa.

Rewoluq'a przemysłowa z kolei zapoczątkowała przemiany gospodarcze pole­

gające na przejściu od gospodarki opartej o słabo od siebie uzależnione gospodarstwa domowe, w większości niemal samowystarczalne, do gospodarki, w której większość produkcji odbywała się poza domem, w fabrykach, a większość konsumowanych dóbr nabywano na rynku.

Te dwie rewolucje stanowią element o wiele bardziej długotrwałej przemiany organizacji społecznej, przemiany przebiegającej równolegle do zmian otoczenia fizycznego. Jest to przejście od tego, co nazywam „pierwotną organizaq’ą społeczną”

do czegoś co nazywam „organizaq'ą społeczną celowo konstruowaną” . U podstaw rozwoju pierwotnej organizaq‘i społecznej leżą urodzenie i stosunki społeczne oparte na więzach krwi. Podstawową jednostką społeczną jest rodzina i z niej wywodziła się struktura społeczna niemal każdego społeczeństwa sprzed obydwu rewoluq'i, produkcja gospodarcza zaś skupiała się w rodzinie i wokół niej. Wspólnoty pozarodzinne były i są w jakimś sensie pochodną rodziny (w niektórych społeczeń­

stwach tak jest nadal). Najbardziej oczywiste formy takiej wspólnoty to klan, plemię, średniowieczny dwór i struktura feudalna. Ale i przynależność do cechu rzemieślniczego także podlegała dziedziczeniu; całe społeczeństwo wywodziło większe struktury społeczne z rodziny i stosunku pokrewieństwa. Z tego wzorca częściowo

(3)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 9

wyłamuje się kościół, ten jednak m a bliskie powiązania z rodziną: na przestrzeni wieków człowiek przejmował swą religię od rodziny, w której się urodził, a tożsamość religijna stanowiła część tożsamości rodzinnej.

Jeszcze przed rewolucjami powstał twór społeczny, który umożliwiał pojawienie się odmiennej struktury społecznej, odmiennej formy wspólnoty, całkiem niezależnej od rodziny. Twór ten nazywam nowym podmiotem zbiorowym, ponieważ w myśl istniejącego prawa (najpierw w Anglii, a później na kontynencie europejskim) był on właśnie czymś nowym. Ten nowy podmiot zbiorowy wkroczył na scenę powoli, około trzynastego wieku, gdy kościoły, miasta i gminy zaczęły prowadzić „samodzielną”

działalność gospodarczą, niezależną od dworu, króla, a za to pod nadzorem swoich przedstawicieli, np. wybranych mieszczan. Trzeba było wpaść na pomysł, jak ten nowy podmiot zbiorowy wpasować w istniejące prawo (a co za tym idzie w legalną strukturę działań składającą się na społeczeństwo). Pomysł podsunął prawnik włoski, który w roku 1243 został papieżem i przybrał imię Innocentego IV. On to nadał nowemu podmiotowi nazwę persona ficta (osoba fikcyjna). Podmiot ten miał takie same uprawnienia jak osoba fizyczna, nie będąc jednak osobą fizyczną (Gierke, s. XIX).

T a formuła praw na rozpowszechniła się w Anglii już w trzynastym wieku, a także była szeroko wykorzystywana w wieku czternastym. Główny przykład zastosowania formuły persona ficta, to okręgi miejskie. Uzyskawszy od króla przywileje nabywały osobowość prawną. Okręgi te (na przykład Cambridge, który już w dwunastym wieku uzyskał rodzaj przywileju z nadania K róla Jana) utorowały drogę powstałym w wieku 17 i 18 wielkim kompaniom handlowym, na przykład Kompanii Wschodnioindyjskiej. Szerzej zaś, dały one początek tak współczesnym korporacjom, jak i najrozmaitszym dobrowolnym stowarzyszeniom. Angielski historyk, Frederick M aitland (1898, s. 18-22) uzmysłowił nam jednak, że korporaq'e powstały dopiero po żmudnych uściśleniach pojęcia osoby fikcyjnej, dokonywanych przez prawników rozstrzygających sprawy okręgów miejskich otrzymujących przy­

wileje królewskie. Dzięki wprowadzeniu formuły ograniczonej odpowiedzialności pojęcie osoby fikcyjnej utorowało drogę współczesnej korporacji.

Po co tak szczegółowo rozważam rozwój jednego pojęcia prawnego? Robię to dlatego, że ta innowacja prawna, jaką było wprowadzenie nowego podmiotu zbiorowego, wywodzącego się nie z rodziny, ale działającego całkiem samodzielnie, umożliwiło ukształtowanie się nowego rodzaju struktury społecznej - struktury przeciwstawnej pierwotnej organizaq'i społecznej, którą najlepiej opisać w kategoriach celowo skonstruowanej organizaq'i. Tego przełomu nie da się sprowadzić do wskazywanych od dawna przez socjologów przemian społecznych: zastąpienia społeczeństwa wiejskiego społeczeństwem miejskim, przejścia od Gemeinschaft do Gesellschaft, od solidarności mechanicznej do organicznej. Teraz pojawił się na scenie nowy podmiot. Podmiot, którego prawa i obowiązki podlegały przepisom prawnym, taki, który mógł zaskarżać i sam być zaskarżony, ale, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, nie będący ciałem flzycznyn; mający prawa i obowiązki, ale nie dający się sprowadzić do żadnego człowieka z krwi i kości. Wprowadzone przez papieża Innocentego IV pojęcie „osoby fikcyjnej” dobrze oddaje charakter tej nowej istoty społecznej1.

' Chcę podkreślić, że jest to rzeczywiście twór prawny. W prawie muzułmańskim na przykład nie przewidziano miejsca dla takich podmiotów nie umiejscowionych ostatecznie w rodzinie.

(4)

Właśnie ta fikcyjna osoba, czyli korporacja, nie tylko stworzyła odpowiednią strukturę społeczną dla wielkich angielskich kompanii handlowych wieku siedem­

nastego i osiemnastego, ale też później, w wieku osiemnastym i dziewiętnastym, stanowiła strukturalną podstawę rewolucji przemysłowej, która przekształciła gospodarkę Anglii, a potem innych państw zachodnich. Rewolucja doprowadziła do przekształceń gospodarczych przemieszczając produkq'ę z roli i gospodarstw domowych i przenosząc ludzi do miast. Rozmiary tych przekształceń uwidocznia procent siły roboczej pracującej w wieku dziewiętnastym i dwudziestym na roli w trzech krajach europejskich (Wielkiej Brytanii, Niemczech i Franq'i) oraz w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Rys. 1. Dane dla Francji i Niemiec od XIX wieku aż po rok 1975 i dla Wielkiej Brytanii od roku 1961 do roku 1971 pochodzą z pracy Petera Flory (1983, s. 494 i 512). Dane dla Wielkiej Brytanii dotyczące lat 1811-1951 pochodzą z pracy Mitchella (1962, s. 60). Dane dla Kanady, lata 1881-1951, pochodzą z pracy U rguharta i Buckleya (1965); dane dla lat 1961-1971 pochodzą ze Statistics Canada (1976, katalog 94-715 tom III). D ane dla Stanów Zjednoczonych do roku 1970 włącznie pochodzą z U.S. Bureau o f the Census (1975, Tabela D167-181; 1990 Tabela 650). Dane dla wszystkich krajów, lata 1980 i 1987, pochodzą z United Nations (1990, Tabela 16).

(5)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 11

Ruch ze wsi do m iasta rozpoczął się w Anglii, kraju w którym rewoluq'a przemysłowa się zaczęła. Już w roku 1811 spis powszechny wykazał, że tylko 35 procent angielskiej siły roboczej pracuje na roli. Porównywalne proporcje osiągnięto w Niemczech, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie około roku 1910, a we Francji dopiero w roku 1930. M ożna przypuszczać, że to przemieszczenie ludzi ze wsi do miast i wyprowadzenie produkcji z gospodarstw domowych do fabryk i innych wyspecjalizo­

wanych miejsc pracy stanowi główny wskaźnik przekształcenia pierwotnej organizacji społecznej w celowo skonstruowaną organizację. M aitland (1898, s. 23) powiada:

„Wieś nie stanowiła wspólnoty. Wspólnota wzięła swój początek z życia miejskiego.”

Chcę teraz powrócić na nasz własny teren, soq‘ologia bowiem sama jest produktem tych przekształceń. Wraz z rozkwitem wspólnotowych, celowych form organizacji w wieku osiemnastym i dziewiętnastym narodziły się nauki społeczne, a w szczególności zrodziła się idea socjologii. Co więcej, soq'ologia rozwijała się równolegle do przemian społecznych. Wykażę to za pomocą wskaźnika zatrudnienia siły roboczej na roli w tylko jednym kraju, Stanach Zjednoczonych. Obok tego wskaźnika przedstawię również na wykresie dane wskazujące, ile procent ludności zamieszkiwało tereny miejskie.

Socjologii Chicago

Rys. 2. Procent siły roboczej pracującej na roli w USA - patrz podpis pod Rys. 1. Dane na temat liczby ludności miejskiej pochodzą z U.S. Bureau of Census (1975, s. 11, Tabele A43-56, s. 17, Tabela 19).

(6)

Rozpoczniemy nasz wykres od roku 1789, roku wybuchu Rewoluq'i F r a n c u s k ie j,

W Stanach Zjednoczonych w roku 1810, pierwszym dla którego istnieją dane i w 21 lat od wybuchu Rewolucji Francuskiej, 84 procent siły roboczej pracowało nadal na roli. Gdy dwadzieścia osiem lat później Augustę Comte po raz pierwszy użył terminu „socjologia” procent ten spadł do 65. Początek dziewiętnastego wieku był więc świadkiem zarówno migracji z roli do nowych fabryk rewolucji przemysłowej i pojawienia się nowego prądu intelektualnego: nie chodziło o jakiś nowy nurt filozofii czy ekonomii, ale o nową naukę o społeczeństwie.

M ożna więc powiedzieć, że soqologia wyrosła z przemian społecznych, które doprowadziły do upadku feudalizmu, do rozwoju Oświecenia w wieku osiemnastym i, pod koniec tegoż wieku, do Rewolucji Francuskiej. Kształt teorii socjologicznej nadały ówczesne przemiany społeczne.

W miarę rozwoju socjologii zmiany jej najważniejszych akcentów dają się odnieść do głównych zmian społecznych zachodzących w społeczeństwie Zachodu i do rozważań teoretycznych poświęconych opisowi i wyjaśnianiu tych zmian.

Praca samego Comte’a odzwierciedla oświeceniowe idee postępu i zmiany oraz ucieczkę od statycznego obrazu świata charakterystycznego dla myśli religijnej.

Dzieło M arksa, powstałe w połowie dziewiętnastego wieku, stanowi jeszcze wyraź­

niejszy odzew na zachodzące zmiany społeczno-ekonomiczne. Wraz z upadkiem feudalizmu i zastąpieniem roli państwa feudalnego rolą rynku, poddaństwo jednostek ustąpiło miejsca pracy najemnej, a pieniądz wyparł usługi świadczone w naturze.

Drugim punktem zwrotnym w dziejach nowej dyscypliny, soq'ologii, było zapewne ukazanie się. w roku 1859 artykułu M arksa Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej.

Przemiany społeczne, które zaszły ,w ciągu siedemdziesięciu lat, jakie upłynęły między Rewolucją Francuską a ukazaniem się tej pracy (w Stanach Zjednoczonych na przykład na roli pracowało już tylko 53 procent społeczeństwa, w Anglii - tylko około 25) były tak znaczne, że M arks mógł napisać: „W ogólnym zarysie możemy przyjąć, że azjatyckie, starożytne, feudalne i nowoczesno-burżuazyjne metody produkq'i to kolejne epoki w rozwoju ekonomicznych podstaw społeczeństwa” .

Wśród ważnych przemian społecznych, które utorowały sobie wcześnie drogę do teorii społecznej jest przemiana, na którą wskazał Ferdynand Toennies w opub­

likowanej w roku 1887 pracy Gemeinschaft m d Gesellschaft. Dokonane przez Toenniesa rozróżnienie między społecznością (community) a społeczeństwem (society) byłoby niemożliwe sto lat wcześniej, w roku 1787. Wtedy bowiem społeczeństwo nie było niczym innym jak tylko zbiorem społeczności, skupionym wokół ośrodka handlowego takiego jak Londyn czy Paryż. Toennies zwrócił uwagę na różnicę między systemem społecznym, w którym życie codzienne składało się z lokalnych, bezpośrednich kontaktów ze stosunkowo niewielką i stałą liczbą ludzi w ramach względnie stałych instytucji a systemem społecznym, w którym wiele relacji między ludźmi zatraciło już charakter bezpośredni i lokalny, instytucje zaś były bezosobowe, a nie osobiste.

Zauważmy, że Gemeinschaft m d Gesellschaft opublikowano, gdy w Stanach Zjednoczonych na roli pracowało około 45 procent siły roboczej i, jak wykazano na przedstawionym wcześniej wykresie, wskaźniki dla Niemiec, Francji i K anady są porównywalne (a dla Wielkiej Brytanii o wiele niższe). W Stanach Zjednoczonych już 35 procent ludności żyje w mieście. W tym okresie w większości krajów europejskich, a także w Ameryce zaczynał się ujawniać znaczny kontrast między

(7)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 1 3

społecznością a społeczeństwem: po raz pierwszy znaczna część ludności żyła w „społeczeństwie” , a nie w „społeczności” .

Wkrótce po ukazaniu się pracy Toenniesa, w roku 1893, wyszła praca Durkheima pod tytułem Podział pracy. Punktem wyjścia tej książki nie jest struktura organizacji społecznej, ale struktura produkcji gospodarczej. Zwróćmy uwagę, że książka ta ukazała się wtedy, gdy około 40 procent siły roboczej we F ran g i pracowało na roli: rolnictwo, dotychczas główna forma produkcji domowej odbywającej się bez podziału pracy, zarzucone zostało przez znaczną część społeczeństwa na rzecz pracy najemnej, gdzie w zamian za pracę człowiek otrzymuje wynagrodzenie.

Dysponentem znacznej części pracy najemnej były nowe podmioty zbiorowe.

. Książka D urkheima ukazała się w rok po otworzeniu w Chicago, w roku 1892, pierwszego wydziału socjologii. Chicago, siedziba Uniwersytetu Chicagows­

kiego, rozwijało się bardzo szybko w wyniku przemian społeczno-ekonomicznych opisywanych przez M arksa, Toenniesa i Durkheima. I tak większość ważniejszych prac powstałych na Wydziale Socjologii dotyczyła miasta Chicago, szczególnie charakterystycznej dla niego dezorganizacji. Prace dziewiętnastowieczne dotyczyły głównej przemiany społecznej, jaką było przejście od dworu feudalnego do gospodarki rynkowej, od społeczności do społeczeństwa, od gospodarki domowej do podziału pracy. W latach 1915-1929 Robert Park wraz ze swoimi uczniami opisał rozwój ekologiczny m iasta i towarzyszącą m u dezorganizację społeczną. W 1925 roku Park, Burgess i MacKenzie opublikowali swoje Miasto, w którym charakteryzowali dokonujące się przemiany. Praca ta, opublikowana gdy procent ludności Stanów Zjednoczonych utrzymujących się z pracy na roli spadł do 25, a procent ludności miejskiej przekraczaj już 50, dotyczyła wyraźnie społeczeństwa, a nie społeczności.

Autorzy przyjęli podział pracy, a co za tym idzie, ulokowanie produkcji poza gospodarstwem domowym, za coś oczywistego i przeprowadzili analizę struktury społecznej w dominującym od niedawna życiu miejskim.

Inna praca sozologiczna, równie charakterystyczna dla zachodzących wówczas przemian, to rozprawka M axa Webera o biurokracji z 1922 roku. Dotychczas biurokratyczna organizacja społeczna charakteryzowała jedynie władzę. Obecnie zaś, wraz z rozwojem dużych korporacji, zaczynała również cechować znaczną część gospodarki. Według Webera biurokracja, to forma organizacji społecznej charakterystyczna dla rozwoju społecznego racjonalizmu.

Jeżeli natomiast chodzi o społeczeństwo szerzej rozumiane, w centrum uwagi socjologów było miasto. Nie tylko „Szkoła Chicagowska” , reprezentowana przez Parka i Burgessa, ale i inni zajęli się miastem. Weber opublikował w roku 1921 Die Stadt, a i większość prac empirycznych dotyczyła większych i mniejszych miast. M amy więc i Middletown Lyndów, pracę opublikowaną w roku 1929 i poświęconą stratyfikacji społecznej w małym miasteczku położonym na środkowym zachodzie Stanów Zjednoczonych.

Zwróćmy uwagę, że wszystkie te prace dotyczyły zagadnień specyficznie zlo­

kalizowanych. Tendencja ta zanikła wraz z nadejściem następnej znaczącej zmiany, która zaczęła się uwidoczniać w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Wiele dziedzin gospodarki zaczęło mieć charakter ogólnopaństwowy zamiast lokalny.

W Stanach Zjednoczonych samochody wytwarzano w stanach Michigan i Indiana, sprzedawano je natomiast w całym kraju. Wytwarzane na skalę krajową pralki wyparły produkowane dotychczas lokalnie tarki, a lodówki zastąpiły roznosiciela

(8)

wyparły produkowane dotychczas lokalnie tarki, a lodówki zastąpiły roznosiciela lodu. Łączność także nabrała charakteru ogólnopaństwowego dzięki radiu, pismom ilustrowanym o masowym nakładzie i kinu. W latach czterdziestych i pięćdziesiątych socjologia podążyła w ślad tych przemian, podejmując studia nad masowym przekazem informacji i opinią publiczną; prowadzono badania marketingowe, badania odbiorców, zachowań wyborczych. Wszystkie te badania prowadzono metodą sondażową na próbkach populacji ogólnej. Ten nowy kierunek badań dobrze odzwierciedla tytuł jednej z wcześniejszych prac z tej dziedziny, książki M ertona, Fiskego i Curtisa (1946) Mass Persuasion [Masowa perswazja] analizującej nadawane przez radio przez popularną piosenkarkę, K ate Smith, apele o zakup bonów wojennych podczas drugiej wojny światowej. Wśród wczesnych produktów tego nurtu badawczego może najbardziej znamienna jest publikacja Radio Research 1942-43 [Badania nad Radiem 1942-43] pod redakcją Paula Lazarsfelda i Franka Stantona. Nie zdziwi nas, że praca ta powstała na Uniwersytecie Columbia w Nowym Yorku, samym sercu nowych masowych środków przekazu, reklamy i badań marketingowych.

Badania te, stanowiące odbicie mierzonych przemian społecznych, dominowały w socjologii w latach czterdziestych, pięćdziesiątych, a nawet na początku lat sześćdziesiątych. Znamienne jest, że badania nad stratyfikacją społeczną, które w latach dwudziestych, trzydziestych i czterdziestych koncentrowały się na pojedyn­

czych miastach i miasteczkach (Middletown, Elmtown, Lloyd W arner’s Yankee City), zaczęły w latach sześćdziesiątych odzwierciedlać dokonujące się przejście na poziom gospodarki narodowej. Przejawem tego przesunięcia w Stanach Zjed­

noczonych jest praca Blau’a i D uncana z roku 1967, The American Occupational Structure [Struktura zawodowa w Ameryce], Praca ta, jak i większość następnych, oparta była na reprezentatywnej próbie narodowej, odzwierciedlającej stratyfikację nie lokalną (przejście na poziom gospodarki narodowej spowodowało spadek znaczenia systemu lokalnego), ale stratyfikację w państwie jako całości.

Badania nad przekazywaniem informacji, odbiorcami i analizą rynku ustąpiły miejsca jeszcze innemu podejściu, stanowiącemu odbicie kolejnej przemiany społecz­

nej. W Stanach Zjednoczonych przemianę tę rozpoczęły uruchomione w roku 1964 programy makrospołeczne a badania, jakie programom tym towarzyszyły noszą nazwę badań sondażowych lub badań nad polityką społeczną. Jeden z wczesnych przykładów to badanie Westinghouse’a nad programem Head Start [sponsorowanym przez Amerykański Wydział Zdrowia i Opieki Społecznej programem edukacji dzieci upośledzonych i pochodzących z rodzin o niskim statusie ekonomicznym - przyp. tłum]. Badania te zapoczątkowały prawdziwą eksplozję badań nad polityką społeczną finansowanych przez Państwowe Instytuty Zdrowia, Ministerstwo Edu­

kacji, Ministerstwo Pracy i inne instytucje. Badania nad polityką społeczną rozkwitły także w Europie, startując zaledwie kilka lat później. Stanowią one podstawę stosowanych badań społecznych od połowy lat siedemdziesiątych. Objęły one wiele różnych dziedzin: zażywanie narkotyków i programy ograniczania ich użycia, szkolnictwo, przysposobienie zawodowe, zapobieganie przestępczości, za­

pobieganie utracie źródła utrzymania, ośrodki zdrowia psychicznego i ubezpieczalnie medyczne i wiele innych.

Moim zdaniem przemiany społeczne, których wyrazem są badania polityki społecznej, stanowią reakcję na inną postać przemian społecznych przedstawioną

(9)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 1 5

na Rysunku 3. N a tym rysunku obok procentu czynnych zawodowo mężczyzn zatrudnionych w rolnictwie w Stanach Zjednoczonych (podobnie jak w Rysunku 1, gdzie przedstawiono dane dla mężczyzn i kobiet) przedstawiono dwa inne wykresy: procent dzieci w wieku 5-19 lat nie uczęszczających do szkoły i procent kobiet nie pracujących zawodowo. Te trzy wykresy razem wzięte stanowią wskaźnik masowego wyjścia z domu, instytucji pierwotnej pełniącej liczne i rozmaite funkcje, do organizacji skonstruowanych o wąskich celach, to jest do miejsca pracy lub do szkoły. Widać na tym rysunku, że podczas dnia domy pustoszeją - proces ten rozpoczął się w wieku dziewiętnastym i zakończy się w wieku dwudziestym pierwszym.

Rys. 3. Dane dla mężczyzn zatrudnionych na roli pochodzą z U.S. Bureau of Census [1975, Tabele D167-181 (lata 1810-1860), Tabele 11-25 p ata 1870-1970) i rok 1990, Tabela 650 (1980 i 1988)].

Dane dotyczące siły roboczej męskiej i kobiecej podano dla okresu 1810-1860 łącznie. Zakładam, że procent mężczyzn pracujących n a roli odpowiada z grubsza procentowi ogólnej siły roboczej pracującej na roli, ponieważ założenie to jest trafne dla następnej dekady, 1870. Wówczas procent ogólnej siły roboczej pracującej na roli i procent mężczyzn pracujących na roli wynosił 52,5. Dane dla dzieci nie uczęszczających do szkoły pochodzą z U.S. Bureau of the Census (1975, Tabela H433-441 i 1990, Tabela 214. D ane dla kobiet nie pracujących zawodowo pochodzą z U.S. Bureau of the Census 1975, s. 128, Tabela D l 1-25 i 1990, s. 378, Tabela 624.

(10)

To opuszczanie domu, wraz z opisywanymi wcześniej badaniami nad polityką społeczną, wskazuje na dokonanie się społecznej przemiany, którą można scharak­

teryzować jako upadek instytucji pierwotnych i powolne ich zastępowanie or­

ganizacjami skonstruowanymi. Badania nad polityką społeczną służą ocenie fun­

kcjonowania tych świeżo skonstruowanych organizacji i rozwijają się one wraz z upadkiem instytucji pierwotnych.

I tak dotarliśmy do dnia dzisiejszego. Starałem się w tej podróży w przeszłość wytyczyć ścieżki przebiegające równolegle w samym społeczeństwie i w socjologii.

Zrobiłem to bardzo pobieżnie i wiele jest w tym opisie luk, ale celowo zwróciłem uwagę na zachodzące zmiany. Najpierw jednak chciałbym podkreślić, w jaki sposób centralne zmiany w organizacji społeczeństwa doprowadziły do wytyczenia cent­

ralnych problemów badawczych socjologii.

Zmiany te można opisać nieco bardziej systematycznie, jak to zrobiłem w Tabeli 1. Pierwsza zmiana społecznej struktury, to zmiana sposobu produkcji - produkcja przemysłowa zastąpiła rolnictwo, a fabryka zastąpiła dwór. Opisując tę zmianę powołałem się na M arksa i Durkheima.

Tabela 1. Etapy rozwoju społeczeństwa i socjologii

Zmiany społeczne Opisane przez socjologów

1. Zmiana sposobu produkcji Marks, Durkheim

2. Zmiana miejsca zamieszkania Toennies, Park, Lyndowie

3. Przekraczanie ograniczenia miejsca przebywania Lazarsfeld, Blau i Duncan 4. Erozja instytucji pierwotnych Badania polityki społecznej

Zmiana druga, jak widać w naszej tabeli, to zmiana miejsca zamieszkania:

ludność porzuciła społeczności wiejskie na rzecz społeczeństw miejskich. I znów, socjologowie dokonali opisu tych zmian (Toennies, Park, Lyndowie).

Trzecia zmiana, spowodowana rozwojem, technologicznym, polegała na prze­

kroczeniu ograniczeń związanych z miejscem pobytu: dzięki rozwojowi łączności elektronicznej ludzie mogli się porozumiewać na odległość, mobilność geograficzna zaś doprowadziła do rozwoju społecznej organizacji łączącej miasta, stany i państwa.

I znów przemiana ta znalazła swe odbicie w nowych pracach socjologicznych.

Lazarsfeld badał masową wymianę informacji w latach czterdziestych, a gdy znikły ograniczenia lokalnych rynków pracy Blau i Duncan zaczęli badać ogólnopaństwową strukturę zawodów.

Zmiana czwarta przenika wszystkie pozostałe zmiany: powoli zaczęły ulegać erozji instytucje pierwotne. Erozja ta uległa jednak przyspieszeniu w ostatnim trzydziestoleciu dwudziestego wieku. Upadek instytucji pierwotnych przyspieszyły zmiany technologii produkcji, transportu i łączności, które doprowadziły do opisanych wyżej trzech pierwszych rodzajów przemian. Programy społeczne i towarzyszące im badania polityki społecznej, to przykłady organizacji skon­

struowanej, często o charakterze doraźnym, wprowadzanej w miarę postępu tego upadku.

Jest jeszcze piąty rodzaj przemiany, do którego wrócę na zakończenie. Teraz jednak chciałbym po prostu przypomnieć wszystkie zmiany, jakie zaszły w społeczeń­

stwie od początku dziewiętnastego wieku.

(11)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 1 7

Wszystkie one razem doprowadziły do upadku pierwotnej organizacji społe­

cznej i przyczyniły się do rozwoju organizacji celowo skonstruowanej. Organiza­

cja społecznie skonstruowana różni się pod kilkoma zasadniczymi względami od organizacji pierwotnej.

Odmienna struktura A. Stanowiska jako składniki struktury

Jedna z tych różnic dotyczy składników struktury. W pierwotnej organizacji społecznej, skupionej ostatecznie wokół rodziny, ludzie stanowią elementy struk­

tury. Celowo skonstruowany podmiot zbiorowy także m a strukturę wewnętrzną, ale to nie ludzie stanowią elementy tej struktury. Składnikami tymi są s t a n o ­ w i s k a lub u r z ę d y . Choć ludzie nie są w tej strukturze kimś zupełnie przypad­

kowym, zajmują jednak stanowiska jedynie tymczasowo. Zanim ten sposób rozumienia nowego podmiotu zbiorowego ustanowił się na dobre, gdzieś w sie­

demnastym wieku we Francji, elementem organizacji władzy były urzędy, ale urzędów tych nie obejmowali ludzie t y m c z a s o w o . Sprawujący dany urząd miał ten urząd na własność i mógł go odsprzedawać. Nowy podmiot zbiorowy natomiast istnieje niezależnie od jakiegokolwiek człowieka i jego żywot jest niezależny. Wszelkie stosunki zachodzą między stanowiskami, a nie osobami.

Ewentualny rozwój stosunków między osobami j a k o t a k i m i często uważa się za szkodliwy dla podmiotu zbiorowego czyli organizacji. [Carl Dreyfuss, na przykład, opisując w artykule z 1938 roku funkcjonowanie firm niemieckich i austriackich, cytuje jeden z przepisów pewnego banku austriackiego: „Paragraf 28. Dyrekcja jest nieprzychylna kolegowaniu się pracowników poza terenem Banku.” (s. 262)].

B. Stosunki między stanowiskami a stosunki między osobami i podmiotem zbio­

rowym

Nowy podmiot zbiorowy sam ustala prawa osób zajmujących poszczególne stanowiska, a zewnętrzny wobec organizacji system prawny nie wtrąca się do tych ustaleń. Sądy cywilne nie rozstrzygają więc sporów między jedną a drugą sekcją firmy, zgodnie z tak zwaną doktryną zaniechania (Williamson, 1993). Powód jest jasny: są to bowiem spory między c z ę ś c i a m i jednego podmiotu, a nie między niezależnymi podmiotami; podmiot, a więc firma, sam m a prawo do rozstrzygania sporu.

Rzeoz się m a całkiem inaczej, gdy dojdzie do sporu między pracownikiem jako człowiekiem a pracodawcą jako firmą. Tu mamy już do czynienia z dwoma niezależnymi podmiotami, z których każdy m a określone prawa cywilne: sądy cywilne takie spory rozstrzygają. Inaczej mówiąc, relacja zachodząca między pracownikiem (osobą) a pracodawcą (podmiotem zbiorowym), to relacja między dwoma niezależnymi podmiotami natomiast relacja między dwiema sekcjami firmy to tylko relacja między dwiema częściami struktury nadrzędnej, z których żadna nie m a praw innych niż te, które zostały im przypisane przez podmiot zbiorowy, do której przynależą.

(12)

Relacje zachodzące w organizacji skonstruowanej nie muszą być w ten sposób ograniczone. M amy tu do czynienia z nowym „podmiotem zbiorowym” pełniącym rolę zwierzchnika wobec poszczególnych przedstawicieli organizacji. Przedstawiciele ci nie tylko kontaktują się z przełożonym, ale, zajmując określone stanowiska, kontaktują się też ze sobą nawzajem - bez tych kontaktów nie doszłoby do współpracy, której efektem jest wyprodukowanie czegoś o większej wartości niż suma ich niezależnych działań. W organizacji formalnej, jednak, poszczególne stosunki czy kontakty między poszczególnymi przedstawicielami firmy zajmującymi określone stanowiska nie muszą pędzić samoistnego żywota. Zwierzchnik ustala strukturę kontaktów między stanowiskami, każdy przedstawiciel firmy zajmuje określone stanowisko i świadczy wobec niego określone usługi, natomiast wartość dla podmiotu zbiorowego wytwarzana jest w wyniku współpracy poszczególnych stanowisk. Spełniony musi być jedynie warunek określony przez Simona, Smithburga i Thom psona (1951, s. 382): „organizacja zawsze może ulec rozwiązaniu - i trwać będzie dopóki wkład [przedstawicieli] jest na tyle duży, by zachęcić [podmiot zbiorowy] do dostarczania wystarczających bodźcow do zachęcenia do dalszego wkładu.”

Przedstawiciel firmy zadowala się jedynie całokształtem kontaktów podejmowa­

nych w ram ach swojej działalności jako części podmiotu zbiorowego. Podmiot zbiorowy z kolei zadowala się jedynie całokształtem wkładów wniesionych w wyniku współpracy swoich przedstawicieli. Sytuację tę nazywam „żywotnością globalną” , albowiem podm iot odnosi korzyść jedynie ze wszystkich swych kontaktów razem wziętych. Struktura wzajemnych relacji tworzy jedną złożoną strukturę, na którą nie składają się powstające niezależnie od siebie relacje „spontaniczne” , wobec czego w ramach całej struktury istnieje dla każdego podmiotu jedno jedyne kryterium.

M ożna sobie wyobrazić, że każdy podmiot dokonuje własnego „bilansu” . N a Rys.

4 pokazano bilanse, jakie należy sporządzić w organizacji społecznej o charakterze spontanicznym lub nieformalnym, gdzie wchodzą we wzajemne stosunki trzy osoby, oraz w organizacji formalnej składającej się z podmiotu zbiorowego i trzech przedstawicieli. W wypadku organizacji spontanicznej lub nieformalnej (patrz rysunek lewy) musimy sporządzić sześć bilansów, gdy w skład systemu wchodzą trzy podmioty: tylko wtedy nie dojdzie do zaprzestania wzajemnych relacji, gdy każdy z trzech podmiotów m a pozytywny bilans kontaktów z każdym z dwóch pozostałych podmiotów. Z kolei, gdy sprawę rozpatrzymy dla organizacji formalnej mającej trzech przedstawicieli potrzeba tylko czterech bilansów: każdy z przedstawicieli lub pracowników musi mieć pozytywny bilans relacji z podmiotem zbiorowym i podmiot zbiorowy musi mieć „żywotność globalną” , czyli jeden, pozytywny bilans.

Oczywiście im większa organizacja tym większa różnica w liczbie koniecznych bilansów. Gdy spontaniczna organizacja składa się z dziesięciu podmiotów, trzeba sporządzić 90 bilansów. Z kolei organizacji formalnej złożonej z dziesięciu podmiotów wystarczy 11 bilansów.

(13)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 1 9

Rys. 4 K ryteria żywotności organizacji spontanicznej i formalnej

A

6 Bilansów 4 Bilanse

4A 4B

Sposób sprawowania kontroli społecznej

Największa różnica między organizacją społeczną pierwotną a skonstruowaną tkwi chyba w sposobie sprawowania kontroli społecznej. Organizacja skonstruowana kontroluje poprzez zarządzenia, przepisy prawne, nadzór, bodźce formalne i sankcje ustalone przez wyznaczonych do tego celu przedstawicieli. Podmiot zbiorowy, czyli ten, który ustanawia strukturę, władny jest ustanawiać zarządzenia i przepisy prawne, ustalać strukturę nadzoru oraz sankcje za łamanie przepisów. M a także moc ustalania pozytywnych bodźców.

Pierwotna organizacja społeczna opiera się nie na przepisach i zarządzeniach, a na normach społecznych, statusie, reputaq'i i sile moralnej. Trudno jej operować pozytywnymi bodźcami i negatywnymi sankcjami z jednego prostego powodu:

brak podmiotu o statusie analogicznym do statusu podmiotu zbiorowego w or­

ganizacji formalnej. K ażda relacja m a charakter autonomiczny, wobec czego żaden podmiot spoza tej relacji nie m a praw analogicznych do praw podmiotu zbiorowego.

Każdy ma prawo jedynie nawiązać, zerwać lub zmodyfikować relacje, w których się bezpośrednio zaangażował. Właśnie dlatego kontrola społeczna w pierwotnej organizacji społecznej jest trudna do zastosowania. Sankcje tylko wtedy są skuteczne, gdy osoba stosująca sankcje ma p r a w o je stosować, zaś osoba, wobec której

(14)

sankq'e się stosuje, a także inne osoby prawo to respektują. W organizacji społecznej skonstruowanej poliq'ant m a prawo aresztować osobę, która postąpiła niezgodnie z prawem, a pracownik nadzoru m a prawo wstrzymać pensję pracownikowi, który złamał regulamin firmy. Prawo to deleguje na te osoby ciało zbiorowe, które z kolei nabywa takie praw a z chwilą powstania. W pierwotnej organizaq'i społecznej natomiast prawa takie powstają jedynie na drodze nieformalnych procesów społecz­

nych zakorzenionych w gęstej, względnie zamkniętej i trwałej strukturze społecznej.

Warunkiem skuteczności norm społecznych jest k a p i t a ł s p o ł e c z n y , który wytwarza się dzięki zamknięciu i ciągłości. Normy, reputacja i status mogą istnieć w nieformalnych systemach społecznych wtedy, gdy spełnione zostaną dwa warunki·

zewnętrzne naciski (pozytywne i negatywne) jednego lub więcej podmiotów systemu na pozostałe podmioty w celu wymuszenia na innych wspólnego zinteresowania kontrolą danego czynu; wystarczający kapitał społeczny by można było zapewnić odpowiednie porozumienie i wspólne ponoszenie kosztów sankq'i (patrz Coleman, 1990, rozdziały 10-12).

Z czasem drugi z tych warunków przestał być spełniany. K apitał społeczny, bez którego pierwotna organizacja społeczna nie może sprawować kontroli, uległ erozji. Nie m a już ściśle ze sobą powiązanych więzi społecznych, ponieważ uległy one zniszczeniu wskutek przemian technologicznych rozszerzających zakres ludzkich kontaktów i likwidujących ograniczenia natury geograficznej. Te same przemiany technologiczne, umożliwiające ruchliwość społeczną i ułatwiające zrywanie więzów, doprowadziły do destabilizacji tych struktur, od których zależy też kapitał społeczny.

Nadal tworzą się „społeczności” dorosłych, ich wyznacznikiem nie jest już jednak miejsce, a wspólne zainteresowania. Ale ponieważ tylko jeden aspekt życia łączy tych ludzi, brak im, poza tym jednym obszarem, siły podporządkowywania sobie innych. A ta właśnie siła decydowała o skuteczności norm, statusu i reputaq'i.

Społeczność zawodowa socjologów może powstrzymać swego członka od łamania norm, niezależnie od tego, czy normy te dotyczą zakazu fałszowania danych czy zakazu podejmowania pewnych tematów badawczych. Społeczność zawodowa nie obliguje natomiast swoich członków do wywiązywania się ze zobowiązań finan­

sowych, do życzliwości wobec osób, którym się w życiu nie powiodło ani do odpowiedniego wychowania własnych dzieci. Nie daje im także żadnego społecznego kapitału mogącego im pomóc w wychowaniu dzieci.

W miarę zaniku kapitału społecznego pierwotnej organizacji społecznej dochodzi do przejmowania kontroli społecznej przez nowe twory wchodzące w skład organizaqi społecznej skonstruowanej. Opisany przez mnie wcześniej twór, czyli nowe podmioty zbiorowe nie mające rodowodu rodzinnego, tworzą organizacje formalne, które narzucają i egzekwują praw a ustanowione przez odpowiednio desygnowanych przedstawicieli prawa. T o wszystko wypiera normy, reputaqę, status i siłę moralną narzuconą w dawnych społeczeństwach przez rodzinę, wspólnotę i instytuq'e religijne.

Krytyczny błąd

Zarówno w postrzeganiu społeczeństwa jak i w socjologii popełniamy błąd.

Błąd ten jest prosty i daje się naprawić: polega on na tym, że nie dostrzegamy, iż kapitał społeczny, od którego zależy pierwotna organizacja społeczna, już nie

(15)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 21

istnieje, że społeczeństwa przyszłości będą miały charakter skonstruowany i że powinniśmy skierować naszą uwagę ku planowaniu tych struktur. Zacznę jednak od tego, że nie m a co płakać nad zanikiem czynników wspierających kontrolę społeczną w pierwotnej organizacji społecznej. Każdy, kto się wychował w małej zamkniętej społeczności wie, że systemy normatywne bywają pod wieloma względami przykre: opierają się one raczej na zakazach i wymuszaniu posłuszeństwa niż na bodźcach i nagrodach. Są nieegalitarne - ci, którzy mają najwięcej władzy cieszą się swobodami odmawianymi innym. Szczególnie dyskryminowane są osoby młode, .narzuca im się bowiem normy chroniące interesy starszych. Hamuje się innowacyjność i twórczość. Życie jest szare, zanika nadzieja i maleją aspiracje. Przyczyną tego wszystkiego są źródła systemów normatywnych: leżące u ich podstaw prawa powstają na drodze konsensusu, ale waga, jaką się przypisuje interesom poszczegól­

nych członków społeczności jest w dochodzeniu do konsensusu różna.

Jak już powiedziałem, błąd, który popełniliśmy daje się naprawić. Można to zrobić w społeczeństwie tworząc określone nowe instytucje zamiast poprzestawać na łataniu starych. W socjologii zaś błąd ten można naprawić uświadamiając sobie, że nasze zadanie nie polega tylko na opisie i analizie funkcjonowania społeczeństwa, nie polega tylko na wyjaśnianiu, na przykład, jak rodzą się i są podtrzymywane normy i systemy statusu, ale polega również na projektowaniu instytucji. Zaraz wyjaśnię, o co mi chodzi.

Częściej spotykamy nastawienie na projektowanie w tych organizacjach, które tworzy się w określonym celu, tj. w organizacjach formalnych. Przykład banku austriackiego, w którym starano się wyeliminować osobiste stosunki między pracownikami, wskazuje na to, że osoba projektująca daną organizację uważała, że osobiste stosunki wpłyną destrukcyjnie na realizację celów organizacji. Lepszy plan uwzględniłby fakt, że takie stosunki mogą się rozwinąć i wziąłby na to poprawkę. Jeden z przykładów, to tworzone w firmach japońskich i przeniesione na grunt amerykański „koła jakości” . Dzięki takim kołom powstały fabryki zorganizowane według zasady „Jakości życia na terenie pracy” (JŻP).

Jedna z takich fabryk, otworzonych pod koniec lat siedemdziesiątych w Alabamie przez producenta samochodów, produkowała okablowanie do układu elektrycznego samochodu. W fabryce tej pracowano przy dziesięcioosobowych taśmach produk­

cyjnych. Pewnego razu fabrykę odwiedził zespół doradców. N a spotkanie z gośćmi oddelegowano pracowników pracujących przy jednej z taśm. Pracownicy ci tworzyli grupę JŻP. Spotykali się co piątek w godzinach pracy, by omówić aktualne problemy i sposoby ich rozwiązania. Goście dowiedzieli się, że grupa ta sama podejmowała decyzje na temat reorganizacji czynności przy taśmie, sama decydowała o przebiegu wspólnej pracy i sama ponosiła za nią odpowiedzialność. W tradycyjnej fabryce zadania te wykonuje majster (w tej fabryce majstrów nie było). Robotnicy stosowali między innymi nacisk grupowy, by zdyscyplinować kolegów. (Pytani o to, jak to robili, odpowiedzieli, że stosują różne metody, na przykład koledze, który notorycznie się spóźniał i narzekał, że nie może rano wstać z łóżka kupili budzik i dzwonią do niego rano.) Jeden z pracowników powiedział z rozrzewnieniem o.grupie JŻP: „Jest to moja najlepsza namiastka rodziny.”

W tym przykładzie widzimy, w zasadzie, odmienne rozmieszczenie praw w obrębie firmy. Te prawa, które zazwyczaj m a majster, przekazano zespołowi pracującemu przy taśmie produkcyjnej. Kolejny przykład dotyczy innego typu przemieszczenia

(16)

praw, w wyniku którego wytworzył się nieformalny system kontroli społecznej.

Amerykańska Służba Leśna zamawia u firm prywatnych sadzenie drzew na wycinkach lub na pogorzeliskach. Firmom płaci się w zależności od tego, ile akrów obsadzą, z poprawką na ilość nasadzeń i ich jakość. Zgodnie z typową analizą ekonomiczną firma osiągnie zysk, jeżeli uda jej się, bez ponoszenia kosztów, sprawdzić, czy każdy robotnik przestrzega przepisowej ilości i jakości nasadzeń i jeżeli otrzyma on indywidualną stawkę akordową należną przy określonej ilości i jakości pracy według takich samych zasad, jakie stosuje Służba Leśna płacąc firmie. Kontrolowanie, ile każdy posadził, a szczególnie kontrolowanie jakości pracy, kosztuje jednak. Co więcej, w analizie takiej nie bierze się pod uwagę ewentualnych nagród nieformalnych pojawiających się w pracy zespołowej.

Pewna spółdzielnia zorganizowała sobie pracę w sposób następujący: podzieliła robotników na zespoły, każdemu zespołowi zaś płaciła proporcjonalnie do opłat przekazywanych spółdzielni przez Służbę Leśną. Istotnym elementem było to, że zespół miał prawo podziału wynagrodzenia w dowolny sposób pod warunkiem, że członkowie zespołu wyrazili na to zgodę. Analiza funkcjonowania grupy wykazała, że zazwyczaj wprowadzano trzy formy działania prowadzące do sprawo­

wania kontroli nieformalnej (Mackie, 1991). Po pierwsze, każdy robotnik otrzymywał wynagrodzenie proporcjonalne do liczby zasadzonych drzew. Po drugie, jakość nasadzeń kontrolowano w sposób następujący: grupę robotników rozlokowano w poprzek stoku górskiego, a każdy robotnik, sadząc drzewa, przy okazji obserwował osoby z lewa i prawa. T ak więc każdy robotnik, poza osobami zajmującymi skrajne pozycje na stoku, obserwowany był przez dwie osoby, zaś osoby skrajne miały po jednym obserwatorze. Po trzecie, w grupie uruchomiły się takie czynniki jak reputacja, status, plotka i reprymendy, dzięki czemu starano się przestrzegać ilości i jakości nasadzeń. Być może dodatkowym bodźcem była także rywalizacja o status. Spółdzielnia zbadała skuteczność pracy w zależności od wielkości grupy.

Okazało się, że taka nieformalna organizacja społeczna traci skuteczność przy grupach ponad dwunastoosobowych, zdecydowano się więc na liczebność optymalną, czyli na zespoły dwunastoosobowe. Istnieją takie instytuq'e, w których przestała już działać nieformalna organizacja społeczna, a nie wyłoniła się jeszcze odpowiednia organizacja społeczna skonstruowana. Problem ten widać może najwyraźniej w dziedzinie wychowywania dzieci. W miarę osłabiania się rodziny i przejmowania wielu jej funkcji przez instytucje pozarodzinne rodzina rezygnuje też w znacznej mierze ze swych funkcji wychowawczych. Wiele z tych funkcji przejęły takie organizacje społeczne skonstruowane jak szkoła, przedszkole i ośrodki opieki dziennej. Instytucje te nie ograniczają się już tylko do wspomagania rodzinie tak jak dawniej. Przeradzają się one w podstawowe instytucje wychowawcze.

Jeżeli jednak dokonamy takiej zmiany perspektywy - a musimy to zrobić, zważywszy jak szybko dezintegruje się rodzina - istotnego znaczenia nabiera termin najczęściej stosowany przez architektów: projektowanie. Ważne stają się również terminy stosowane zwykle przez ekonomistów: m a k s y m a l i z a c j a i o p t y ­ m a l i z a c j a 2. Traktując poważnie placówki wychowawcze jako instytucje skon-

2 Podobnie jak ja tutaj i ekonomiści i demografowie ujmują sprawę rodzenia i wychowywania dzieci jako czynności umotywowane oczekiwanymi kosztami i zyskami. Najdokładniej ten problem omawia prawdopodobnie Becker (1991, rozdział 5). Przegląd literatury na ten temat do roku 1975 można znaleźć u Cochrane’a (1975).

(17)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 2 3

struowane należy ich zadanie zdefiniować w sposób następujący: należy tak z a p r o j e k t o w a ć placówkę, by z m a k s y m a l i z o w a ł a społeczną wartość dziecka3. Socjologowie na ogół nie traktowali dotychczas sprawy w ten sposób, ale zaczynają się pojawiać badania oparte na takim właśnie założeniu. Przedmiotem tych badań nie są treści ani metody nauczania, ale społeczna organizacja szkolnictwa.

Robert Slavin z Uniwersytetu Johns Hopkins, na przykład, przeprowadził rozległe eksperymenty na tem at u c z e n i a s i ę k o o p e r a c y j n e g o , stosowanego teraz w wielu szkołach, a wymagającego społecznej reorganizacji klasy szkolnej. Adam Gamoran z Uniwersytetu Wisconsin i inni badali wpływ grupowania uczniów według zdolności na osiągnięcia szkolne. Ani Slavin ani Gamoran nie określiliby prawdopodobnie swoich badań jako wkładu do optymalnej organizacji instytucji, tym niemniej tego właśnie te badania dotyczą. Oczywiście sprawę komplikuje fakt, że to co optymalne dla jednego dziecka nie musi być optymalne dla drugiego.

Jest to utrudnienie, ale nie powinno ono przesłonić charakteru zadania, jakim jest projektowanie instytucji.

Zauważmy, że w podanych tu przykładach optymalizacja dotyczy nie tylko formalnych bodźców stosowanych przez organizację (np. wynagrodzenia, stopni szkolnych), ale także bodźcow n i e f o r m a l n y c h tworzonych w ramach struktury formalnej. Innymi słowy, projektując organizację, czy to będzie szkoła czy labo­

ratorium czy fabryka, musimy pamiętać, że struktura bodźców, z jakimi m a do czynienia każda jednostka, nie ogranicza się tylko do bodźców formalnych, takich jak wynagrodzenie czy stopnie szkolne, ale obejmuje również bodźce nieformalne wygenerowane przez strukturę formalną. Nie wszyscy zarządzający organizacjami i nie wszyscy nauczyciele są tego świadomi, natomiast socjologowie od czasów badań w Hawthorne przeprowadzonych przez Roethlisbergera i Dicksona zdają sobie z tego sprawę. N aturalna organizacja społeczna, z towarzyszącymi jej relacjami nieformalnymi, normami społecznymi i systemami statusu nie ginie wraz z zastąpieniem pierwotnych instytucji rodzinnych i kościelnych organizacjami skonstruowanymi. N aturalna organizacja społeczna odradza się na nowo w or­

ganizacji skonstruowanej i, jak wykazało wielu socjologów - w tym Peter Blau i Michel Crozier - czego dowodem jest skuteczność kół jakości w fabrykach japońskich, bywa bardzo potężna. Oczywiście problem optymalnego projektowania organizacji staje się tym samym ciekawszy, choćby był i trudniejszy do rozwiązania.

Rozszerzmy teraz na krótko nasze pole widzenia. „Szkoła”, taka jaką dzisiaj znamy, próbuje obecnie optymalizować jedno ze swoich zadań - wyłączne dawniej zadanie szkoły w okresie, gdy uzupełniała ona jedynie funkcje rodziny. Wychować dziecko tak, by stanowiło wartość dla społeczeństwa, to zadanie o wiele bardziej złożone niż tradycyjnie realizowane cele szkoły. Współczesne złożone cele szkoły obejmują takie sprawy jak nauka samodzielności, odpowiedzialności za innych, współpraca dla osiągnięcia wspólnego celu - jednym słowem wszystko, co składa się na dojrzałość człowieka dorosłego. Coraz częściej rodzice, rozwiedzeni lub

3 Pozornie koncentrowanie się na „maksymalizacji wartości społecznej dziecka” , a nie n a mak­

symalizacji dobra samego dziecka, to przejaw podporządkowania dobra dziecka dobru społeczeństwa.

Opiekujący się dzieckiem dorośli nie mają kłopotów z zaspokajaniem własnych potrzeb pod hasłem

„to co najlepsze dla dziecka” . Maksymalizacja społecznej wartości dziecka natomiast to cel, którym trudniej sterować, ale zarazem cel, którego prawidłowa realizacja leży w bezpośrednim interesie dorosłego społeczeństwa.

(18)

trzymający się razem n a siłę, nie potrafią dziecka przygotować do realizacji tych szerszych celów, szkoły zaś nie są jeszcze przygotowane do zastąpienia rodziców.

Wróćmy na chwilę do dawnych epok. Przed rewolucją przemysłową rodzice byli prawnymi właścicielami części wytworów dziecka. Dopóki dziecko żyło w domu rodzinnym, wytwory dziecka należały do rodziny. Kiedy rodzice wchodzili na starość w wiek poprodukcyjny i uzależniali się ekonomicznie od dzieci, mieli prawo do części ich majątku. Dzieci z kolei miały narzucony przez normy funkcjonujące w dalszej rodzinie i społeczeństwie obowiązek utrzymywania rodziców. W pewnych społeczeństwach obowiązek ten spada tylko na niektóre dzieci. Jeszcze dzisiaj w Japonii syn zobowiązany jest do utrzymywania starych rodziców. M ary Brinton (1993) zauważa, że system ten silnie zachęca rodziców do zapewnienia synom jak najlepszego wykształcenia i szkolenia zawodowego, o wiele mniej ich natomiast stymuluje do troski o wykształcenie córek4.

Wraz z wprowadzeniem funduszu emerytalnego i pomocy rządowej dla osób w podeszłym wieku znacznie zmalała potrzeba korzystania na starość z opieki dzieci. W raz z rozpadem rodziny jako takiej mniejsze znaczenie ma podtrzymywanie honoru rodziny przez następne pokolenia. Zmiany te spowodowały u rodziców ostry spadek motywacji do wychowywania dzieci na produktywnych ludzi. Nie m a powodu oczekiwać, że rodzicom będzie się chciało wychować dzieci tak, by zmaksymalizować ich wartość społeczną5. Potwierdza to obserwacja dzieci z lat dziewięćdziesiątych: same szkoły, na które rodzice cedują swoje dzieci, stanowią marny substytut intensywnego wychowania, które dostatecznie zmotywowani rodzice mogliby dać swoim dzieciom. Co więcej, dzieci w miarę dorastania coraz częściej odtrącane są psychologicznie i społecznie przez rodzinę. Dorastająca młodzież stwarza problemy, a dorośli członkowie rodziny, chcąc przetrwać w spo­

łeczeństwie, borykają się z własnymi problemami, wobec czego wielu rodziców chętnie pozbywa się swych dorastających dzieci. W grupach o niższym statusie społeczno-ekonomicznym ten brak zainteresowania tym, by wychować dziecko społecznie wartościowe przejawia się w braku opieki nad dzieckiem, „pozwalaniu mu na bieganie samopas” lub jawnym odrzuceniu. W grupach o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym z kolei rodzice lepiej ukrywają swój brak zainteresowania, ale jest on mimo to widoczny: wymagania i naciski przysłowiowej „Żydowskiej matki” [matki nadopiekuńczej - przyp. tłum.], tak charakterystyczne dla poprzednich pokoleń, ustąpiły miejsca normie głoszącej, że należy „pozwolić dziecku samemu znaleźć własną drogę” lub „pozwolić m u robić swoje” . W efekcie z grup o niższym statusie społeczno-ekonomicznym wywodzi się młodzież trudna, przestępcza. Z kolei w grupach o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym w najlepszym razie mamy

4 Brinton wykazała, że ma to poważne konsekwencje, albowiem o wiele więcej się łoży w Japonii na kształcenie synów niż n a kształcenie córek. Jest to jeden z przejawów nierówności płci w Japonii.

5 Uważny czytelnik dostrzeże leżące u podłoża tej propozycji założenie, że wartości moralne zmuszające ludzi do dbania o dobro innych słabo motywują, o ile nie wspiera ich interes własny.

W czasach, gdy instytucje pierwotne były silne, wsparcie i sankcje ze strony rodziny i społeczności, jak też prawo własności wobec wytworów dziecka czasem gwarantowały wsparcie wartości moralnych przez interes własny w procesie wychowywania dzieci. Czasem jednak, na przykład gdy potrzeby rodziny prowadziły do wyzysku pracy dziecka, interes własny działał na przekór wartościom moralnym i.dominował nad nimi. W miarę zaniku instytucji pierwotnych zanikają także stare struktury, dzięki którym interes własny mógł wspierać wartości moralne. Wymiana tych struktur musi polegać na wbudowaniu nowych struktur w celowo konstruowane instytucje.

(19)

RACJONALNA REKONSTRUKCJA SPOŁECZEŃSTWA 2 5

do czynienia z młodzieżą rozpaczliwie „poszukującą siebie” tak, jakby było jakieś ukryte „ja” , które wystarczy odkryć, by znaleźć swoją drogę życiową i zacząć żyć.

Jest jednak taki podmiot, któremu bardzo zależy na maksymalizacji społecznej wartości dziecka i minimalizowaniu jego społecznych kosztów. Tym podmiotem jest państwo. To rząd ponosi koszty zastoju w rozwoju ludzkiego kapitału i korzysta z jego rozwoju; te koszty i korzyści są następujące: koszty kształcenia, przestępczości (w tym koszt zatrzymania i więzienia przestępców), wydatki na opiekę społeczną, koszty leczenia chorób wywołanych nieodpowiednim stylem życia, koszty związane z alkoholizmem i narkomanią; wreszcie, po stronie zysków mamy wpływy z podat­

ków. Rząd skorzystałby, gdyby prawo do części wpływów i do zysku z części nie poniesionych kosztów dał tym, którzy podjęliby się minimalizacji kosztów i m ak­

symalizacji zysków związanych z wychowaniem konkretnych dzieci. Wymagałoby to dokonania, w oparciu o metody stosowane w naukach społecznych i z wykorzys­

taniem danych dotyczących rodziny, statystycznej predykgi oczekiwanych kosztów i zysków, jakie rząd miałby z konkretnego dziecka. Różnica między stanem przewidywanym a jego ulepszeniem w wypadku konkretnej jednostki stanowiłaby rodzaj „premii” na rzecz każdego dziecka w systemie.

Najłatwiej sobie tę sytuację wyobrazić na przykładzie dzieci będących aktualnie podopiecznymi państwa, wychowujących się w placówkach państwowych lub rozsyłanych po placówkach prywatnych na mocy umowy z państwem lub wy­

chowywanych w rodzinach zastępczych pobierających na poczet ich wychowania określoną kwotę miesięcznie. Obecnie tym placówkom i rodzinom zastępczym zależy jedynie na sprawowaniu opieki nad dzieckiem na tyle, by nie stwarzało ono problemów. System ten jest jednak wadliwy z dwóch powodów. Po pierwsze, opiekunowie nie są wcale zmotywowani do tego, by wychować dziecko na osobę społecznie wartościową. Zależy im bowiem tylko na tym, by w okresie sprawowania opieki dziecko nie stwarzało problemów. Po drugie, bardzo trudno znaleźć rodzinę zastępczą dla niektórych dzieci (szczególnie chłopców w wieku poniemowlęcym).

Miesięczna rekompensata za opiekę nie jest warta ewentualnych kłopotów i utrapień, jakie takie „trudne” dzieci mogą spowodować.

Błędy te można jednak dość prosto naprawić. Można bowiem tak rzecz ustawić, by warta była skórka wyprawki. Opiekunowie powinni być różnie opłacani, tak by żadne

„trudne” dziecko nie zostało pominięte. Można bowiem uzależnić wysokość rekompensat Od kosztów i zysków, jakie m a państwo z dziecka, zarówno w okresie sprawowania opieki zastępczej, jak i później. Innymi słowy, w zależności od tego jakie koszty poniosło państwo i jakie miało korzyści z dziecka w porównaniu z kosztami i korzyściami przewidywanymi, wypłacane byłyby określone kwoty pieniędzy nawet po zakończeniu okresu opieki nad dzieckiem. Ta premia mogłaby zmotywować rodziców zastępczych lub opiekunów do maksymalizacji wartości dziecka dla państwa6.

6 Wzruszający przykład zarówno błędów współczesnych rozwiązań, jak i zaniku instytucji pierwotnych opisano niedawno w Chicago Tribune (McRoberts, 1992). W artykule przytoczono historię dzieciństwa inspektora do spraw rekreacji w dzielnicy Chicago Park, obecnie człowieka czterdziestoparoletniego, który to przykład uznano jako niezwykły. Został on w dzieciństwie porzucony przez rodziców. Opiekę nad nim sprawowało państwo. Przebywał w sumie w 32 rodzinach zastępczych. Przystał do gangu i w tym okresie był aresztowany 60 razy. Człowiek ten twierdzi, że „uratowały” go dwie zakonnice z ośrodka młodzieżowego, który zamierzał wraz ze swoim gangiem zdemolować. Obie siostry wystąpiły później z klasztoru i wyszły za mąż. Z pewnością nie znajdą one następców w naszych czasach, spada bowiem liczba powołań i męskich i żeńskich.

(20)

M ożna jeszcze pójść jeden wielki krok dalej i wypłacać premie za dzieci będące pod opieką nie państwa, a własnych rodziców. Krok ten można jednak zrobić pod warunkiem, że przedsięwzięte zostaną pewne środki ostrożności, wykluczające zwichrowaną motywację. Prawo do premii lub potencjalnej wypłaty mieliby początkowo rodzice. Przywróciłoby się im tym samym prawo dysponowania pewną częścią produktywności ich własnego dziecka. Rodzice mogliby odstąpić to prawo, tę premię, każdemu podmiotowi, który wziąłby na siebie odpowiedzialność za, dziecko i wychowowałby je tak, by zmniejszyć koszty i zwiększyć zyski. Koszty i zyski rozłożone są na cały okres życia dziecka, wobec czego inwestycja poniesiona przez podmiot odpowiedzialny za wychowanie dziecka zwróciłaby mu się z chwilą, gdy młody człowiek przekroczy wiek, w którym oczekuje się pojawienia się -zysków i strat. Te nowe prawa własności przypominają nieco bony edukacyjne, różnią się jednak od nich trojako: po pierwsze, ten nowy bon przeznaczony jest nie tylko na pokrycie tradycyjnych celów edukacyjnych, ale także wszystkich tych cech, dzięki którym młody człowiek staje się wartościowym członkiem społeczeństwa.

Po drugie, bon ten wykupuje nie „szkoła”, a sami rodzice lub ktokolwiek, kto umówi się z rodzicami, że przejmuje odpowiedzialność za rozwój dziecka. I, co najważniejsze, wartość bonu byłaby względna i zależałaby nie od wystandaryzo- wanych wyników testowych czy wskaźników pośrednich, ale bezpośrednio od stopnia, w jakim zmniejszone zostałyby koszty poniesione przez rząd lub pomnożone zostałyby jego zyski w wypadku danego dziecka w porównaniu z tym, co dla niego przewidziano. D la dzieci „trudnych” bony miałyby wyższą wartość niż dla dzieci przeciętnych, potencjalny zysk byłby bowiem większy. Bodziec do wychowania na samodzielnego człowieka dziecka, u którego przewidziano przyszłość przestępczą lub narkomanię byłby co najmniej równy bodźcowi do wychowania dziecka - dla którego przewidziano średnie zarobki - na człowieka, który osiąga wysokie zarobki.

Ludzie mieliby więc konkretne bodźce do postępowania zgodnie z reklamą głoszącą, że „trwonienie umysłów, to wielka strata” .

Zauważmy, że w pomyśle tym nie proponuje się bezpośrednio zaprojektowania organizacji społecznej, mającej na celu optymalizację społecznej wartości dziecka.

Przyjmuje się bowiem założenie, że wymagania poszczególnych dzieci są różne i ocenić je może tylko ktoś, kto styka się bezpośrednio z dzieckiem przez dłuższy czas. Propozycja ta pod tym względem stanowi zaprzeczenie idei „szkoły”, ta bowiem musi wszystkie dzieci traktować podobnie.

Wniosek

Chcę teraz pozostawić na boku temat premii za dzieci i wrócić do swojej tezy podstawowej. Wydaje mi się po prostu, że w społeczeństwach współczesnych dokonuje się zasadnicza zmiana podstaw ich własnej organizaq'i. Zmiana ta, dokonująca się, tak jak opisałem, w ciągu dwóch ostatnich wieków, to zmiana polegająca na odejściu od organizacji społecznej pochodnej od rodziny i pokrewnych jej instytucji pierwotnych, np. religijnych. Nazwałem taką organizację społeczną

„pierwotną” , ponieważ u jej podstaw leży urodzenie i wynikłe z niego stosunki pokrewieństwa. Nowa form a organizacji bazuje na podmiocie zbiorowym osobliwie oderwanym od konkretnych osób. Ten podmiot zbiorowy, którego najbardziej

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ryszard Grygiel,Eugeniusz Czarny.

cena, jaką doktor stanisław hejmowski zapłacił za swą niezłomną postawę podczas długoletniej kariery zawodowej, zwłaszcza podczas procesów poznańskich, była ogromna..

W niniejszej pracy szczegółowo scha- rakteryzowano proces inkrustacji, o którym autorzy wspominali we wcześniejszych ba- daniach dotyczących morfologii kryształów

We also identify three insights pertaining to the water sector in particular: the use of AI tech- niques in general, and many-objective optimization in particular, that allow for

This is the first data from Poland from the area above 54° N, situated over 1.5 degree of latitude towards the north than the sites known so far. The distribution of the species

Therefore, in this research we use the quasi dynamic assignment model STAQ, that combines tractability, scalability and low input and computational requirements of static with

Rzetelne wypełnianie swoich obowiązków przez zamawiającego/inwestora, projektanta, wykonawcę robót, dostawców i usługodawców, ich wzajemna współpraca, świa-

D ołączają do nich gleby kom plek­ sów: czw artego, drugiego, pierwszego, trzeciego i ósmego południow o-za­ chodniej części Niziny Szczecińskiej w ytw orzone z