Jadwiga Ambrozja Kalinowska
Jeszcze o muzie "Starej Baśni"
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 91/2, 175-179
Pam iętnik Literacki X CI, 2000, z. 2 PL ISSN 0031-0514
JA D W IG A AM BRO ZJA K A LIN O W SK A , OSB
JESZCZE O M UZIE „STAREJ B A Ś N I”
Znaw ca spuścizny piśm ienniczej Józefa Ignacego K raszew skiego, W incenty D anek, w 1958 r. opublikow ał z rękopisów B iblioteki Jagiellońskiej 11 zachow a nych pryw atnych listów pow ieściopisarza do Jadw igi K uleszanki Niestety, nie znam y odpow iedzi na te listy. D otychczas nie w iadom o też, kto i kiedy ofiarow ał je lub sprzedał Bibliotece. N iew ykluczone, że m ogła to uczynić sam a adresatka. D zięki odnalezieniu w spom nianych listów udało się badaczow i rozszyfrow ać ini cjały osoby, której pow ieściopisarz dedykow ał Starą baśń.
W liście z 14 sierpnia 1875 K raszew ski kierow ał z D rezna m.in. takie słowa do Jadw igi K uleszanki:
Jużem coś pisał, że zamierzam pracę w ielką, ale do niej jeszcze nie m ogę się w ziąć, dopóki innych, zaległych nie dokończę. Jedna z pierw szych pow ieści będzie przypisana Tobie, ale tylko... pierw sze litery imienia i nazwiska napiszę, żeby C ię nie kompromitować: „J. K ...e - w dow ód uczuć braterskich i szacunku...”, mniej w ięcej coś takiego. N iech sobie ludzie zga dują... [s. 253]
A w rok później, 19 sierpnia 1876, donosił:
Już Stara baśń dawno na św iecie, ludzie mi o niej piszą ciągle. N ie spodziew ałem się nawet, aby tak łaskaw ie była przyjęta, a cieszy m nie to dlatego, że J.... K.... przypisana, [s. 256]
W całym cyklu Pow ieści historycznych K raszew skiego je st to jed y n a tego rodzaju dedykacja - inne w ym ieniają w całości im ię i nazw isko (zob. s. 243). Na podstaw ie odnalezionych jego listów do Jadwigi K uleszanki stw ierdził W incenty D anek, że o n ią tu chodzi. Jednakże nie zdołał bliżej zidentyfikow ać m uzy Starej
b a śn i:
N ie w iem y dotąd, kto to była Jadwiga Kulesza. N ie ma o czy w iście jej listów w olbrzy mim zbiorze korespondencji K raszew skiego, znajdującym się w B ibliotece Jagiellońskiej. [...] Wolno jednak przypuszczać, że opublikow anie listów pom oże w yśw ietlić tajemnicę, któ ra otacza ich heroinę. Przy dzisiejszym stanie naszej w iedzy o życiu i tw órczości K raszew skie go (m ożna to określić słuszniej jako brak w iedzy) istnieją szanse, że klucz do zagadki znajduje się gdzieś bardzo blisko, ale tym trudniej go odnaleźć, [s. 2 4 3 -2 4 4 ]
W ydaw ca listów m iał rację. O publikow anie ich rzeczyw iście przyczyniło się do ustalenia danych biograficznych m uzy Starej baśni.
1 W. D a n e k , M uza „S ta rej baśni". „Pamiętnik Literacki” 1958, z. 3. Jak zauw ażył autor, w rękopisie Bibl. Jagiellońskiej, sygn. 7063 III, pierw otnie było listów 44, na co wskazuje ich num e racja. Odwołując się do tej publikacji, będę podawała dalej jej stronice w nawiasach.
176 J A D W I G A A M B R O Z J A K A L I N O W S K A
Oto ów „klucz do zagadki” . Przygotow ując szkic biograficzny o założycielce Z grom adzenia Sióstr B enedyktynek M isjonarek, m. Józefie Jadw idze Kuleszy, sięgnęłam do w spom nień s. Klem entyny Klary Staszczak OSB (z lat gdy pielęgno w ała będącą ju ż w podeszłym w ieku założycielkę) i znalazłam interesującą wy powiedź:
W w olnym czasie czytałam głośno książki lub słuchałam opow ieści o domu rodzinnym Matki [tj. Józefy Jadwigi O SB] na Podolu. W domu rodzinnym Matki częstym i gośćm i byli: malarze, pisarze i inni sławni ludzie, nawet Józef Ignacy Kraszewski ośw iad czył się siostrze Matki Jadwigi, H elenie [!]. Niestety, odm ów iła, gdyż była już zaręczona z doktorem K w ieciń skim z Zakopanego. Kraszewski długo pamiętał H elenę [!] i w dow ód przyjaźni dedykow ał jej
Starą baśń 2.
Spójrzm y na dedykację, reprodukow aną tutaj z pierw szego w ydania tej po wieści:
j .
*
k,..
Z powinszowaniem ZfŁowcgo Roku.
p rz es ył a
AUTOR. D. i Slyc{»ia 1876.
Dre{no.
Łatw o zauw ażyć, że w cytow anym przekazie zaszła pom yłka - adresatka dedykacji to oczyw iście nie H elena, lecz Jadw iga. G łów ną w artość p rzy toczo nego fragm entu w spom nień stanow i inform acja o kontaktach K raszew skiego z je d n ą z K uleszanek oraz nazw isko i m iejsce zam ieszkania jej przyszłego męża. (O koliczności ow ych kontaktów zanotow ane przez s. Staszczak na podstaw ie ustnego przekazu bud zą duże w ątpliw ości; trzeba będzie do tej spraw y jeszcze pow rócić.)
Początkow o przypuszczałam , że m uzą. Starej baśni była Józefa Jadw iga K ule sza, późniejsza założycielka Zgrom adzenia. Jednakże im ię Jadw iga otrzym ała ona dopiero w zakonie benedyktyńskim w W ilnie przy obłóczynach, po roku 1894. G dy oddaw ałam do druku zarys biografii m. Józefy Jadw igi, jeszcze nie były mi znane im iona jej rodzeństw a (oprócz Z y g m u n ta)3.
2 K. K. S t a s z c z a k , W spom nienia o M a tce Z a ło życ ielc e J ó zefie J a d w id ze K u leszy OSB (1 8 5 9 -1 9 3 1 ). „Ora et labora”, Biuletyn Wewnętrzny Zgrom adzenia Sióstr Benedyktynek M isjona
rek, nr 26 (1987), s. 17. Archiwum Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek w Otwocku.
3 Zob. A. J. K a l i n o w s k a , P rosto na krzyw ych liniach. Ż ycie i działaln ość M atki Józefy J a d w ig i K u leszy OSB (1 8 5 9 -1 9 3 1 ), Z ałożycielki Z grom adzenia S ió str Benedyktynek M isjonarek.
R ozw ażając problem identyfikacji m uzy Starej baśni natrafiłam na w łas no ręczn ą dedy kację J. K w iecińskiej, zapisaną na stronach tytułow ych każdego z 2 tom ów dzieła o. Henriego G abriela D idona Jezus C hrystus: „O fiaruję tę książ kę m ojej najdroższej i najlepszej siostrze Jadw idze K uleszance. J. K w iecińska. Z akopane, 9 IV 1921” 4. W ynikałoby z tego, że K w iecińska z dom u Kulesza, rodzona siostra zakonnej siostry Józefy Jadw igi, zam ieszkała w Zakopanem , m o gła m ieć na im ię Jadw iga, a nie H elena, ja k podała s. Staszczak.
N adarzyła się okazja do zdobycia bliższych w iadom ości o dzieciach Józefa i M ichaliny Kuleszów, czyli o rodzeństw ie Józefy K uleszanki, przyszłej założy cielki Zgrom adzenia. Otóż 14 lipca 1998 zgłosił się do dom u generalnego Z gro m adzenia Sióstr B enedyktynek M isjonarek w O tw ocku, poszukując korzeni sw e go rodu, profesor literatury angielskiej Don Hendrick z M anhattanu (Kansas, USA), praw nuk Teofila Kuleszy, brata Jadwigi Kwiecińskiej z Zakopanego, i przyw iózł oryginalne jej listy, adresow ane do córki Teofila, M ichaliny A nastazji Zitz w H am m ond (Indiana, U S A )5. Przegląd parafialnych archiw aliów zakopiańskich i lektu ra przyw iezionych do O tw ocka listów pozw oliły uzyskać sporo now ych interesu jący ch inform acji.
Z atrzym ajm y się przy postaci Jadwigi Kwiecińskiej z dom u Kuleszy, będącej starszą rodzoną siostrą m. Józefy Jadwigi, założycielki Zgrom adzenia. N a podsta w ie ksiąg m etrykalnych parafii pw. Sw. R odziny w Z a k o p a n em 6 m ożna stw ier dzić, że Jadw iga Kulesza, urodzona w r. 1856, w yszła za m ąż za doktora m edycy ny Stanisław a M ariana K w iecińskiego (daty ślubu nie znam y); zam ieszkali w Z a kopanem przy ul. Kościeliskiej 43. Z tego m ałżeństw a urodziły się dwie córki: Jadw iga M aria (2 VIII 1883) i m łodsza Helena. Starsza w yszła za mąż za Jana K antego Zielińskiego (3 IX 1910), oboje byli artystam i rz eźb iarzam i7. W domu Jadw igi K w iecińskiej dożyw ała swych dni jej m atka, seniorka rodu M ichalina Kulesza (zm arła w r. 1902 lub 1903 8, w dow a po Józefie, zm arłym ok. r. 1863). Jadw iga K w iecińska zm arła, ju ż jako w dow a (daty śm ierci jej m ęża nie znamy), 7 m arca 1928 w Zakopanem .
Jak i kiedy zaczęła się znajom ość K raszew skiego z Jadw ig ą K uleszanką? C ytow ana relacja przekazana przez s. Staszczak podsuw ałaby najprostszą odpo w iedź: gdy pisarz gościł w dom u państw a Kuleszów. Jednakże w okresie, który m ógłby tu w chodzić w rachubę, K raszew ski w tam te strony ju ż nie jeździł. W ie dział o tym W incenty Danek, gdy pisał: „przecież nie w idzieli się oboje chyba nigdy” (s. 244). Ew entualne kontakty K raszew skiego z tą rodziną m usiałyby mieć m iejsce przed r. 1863 (w tedy Jadw iga m iała 7 lat, a Józefa - 4). Po pow staniu styczniow ym bow iem i po śm ierci Józefa K uleszy żona jeg o sprzedała m ajątek
4 [H. G.] D i d o n , Jezus Chrystus. Z 20. wydania francuskiego za upow ażnieniem autora przełożył bp H. P. K o s s o w s k i . T. 1-2 . Warszawa 1 8 91-1892.
5 Więcej na ten temat piszę w książce: B łogosław ieni, którzy um ierają w Panu. N ekrologia
S ió str B enedyktyn ek M isjon arek [ ...] (1 9 2 4 -1 9 9 9 ). Olsztyn 2000, Wstęp i biogram nr 3. Oprócz
Jadw igi, Józefy, Teofila i Zygmunta była w rodzinie K uleszów córka Wanda.
6 Zakopane, Archiwum parafii pw. Św. Rodziny, L ib e r defunctorum , t. 3 (1 9 1 8 -1 9 3 7 ), s. 152. 7 Jw., L ib er copulatorum , t. 1 (1 8 4 7 -1 9 1 4 ), s. 358.
s Informacja z listów Jadwigi K wiecińskiej do M ichaliny Anastazji Zitz, córki Teofila Kule szy (U S A ). Z tego sam ego źródła znam y im ię m łodszej córki K w iecińskich, Heleny. Autografy tych listów znajdują się w prywatnym zbiorze prawnuka Teofila K uleszy (D on Hendrick, U SA ). K sero kopie są w Archiwum Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek w Otwocku.
178 J A D W I G A A M B R O Z J A K A L I N O W S K A
A leksandrów ka (k. Szulak) i w raz z dziećm i przeniosła się do Kijowa. W spom nie nia przekazane przez s. Staszczak dotyczą czasów, gdy ta ziem iańska rodzina m iesz kała na Podolu.
W olno się dom yślać, że w owej cytow anej relacji, skrótow ej, jak b y p o śp iesz nej, po „m alarzach, pisarzach i innych sław nych lud ziach” pojaw iło się na zasa dzie skojarzenia znakom itych osób zaprzyjaźnionych z K uleszam i nazw isko K ra szew skiego. Jego w ielom iesięczne zabiegi o w zględy Jadw ini m usiały przejść do legendy rodzinnej. U staw iczne listow ne deklaracje uczuć ju ż praw ie natu ral nym trybem po latach przybrały we w spom nieniu kształt ośw iadczyn. Ani ze znanych nam listów do K uleszanki, ani z innych źródeł nic o form alnych ośw iad czyn ach nie w iadom o, zresztą trzeba tu przypom nieć, że przecież żyła w W arsza w ie żo na K raszew skiego. Czy 20-letnia Jadw iga była ju ż zaręczona z K w ieciń skim w okresie korespondencji z pow ieściopisarzem , nie je s t pew ne. D ow odem przesu w an ia kolejności zdarzeń i błędnej ich chronologii w relacji s. Staszczak je s t zdanie: „K raszew ski długo pam iętał H elenę [!] i w dow ód przyjaźni d ed y kow ał jej Starą b aśń” - a przecież dedykacja datuje się na okres korespondencji tych dw ojga i w cale nie w ynikła z „długiego p am iętania” . Skąd w zięło się m yl ne im ię H elena zam iast Jadw iga, pozw alają zrozum ieć odnalezione d okum enty rodzinne: im ię H elena nosiła m łodsza z córek Jadw igi.
Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by Jadw igę K uleszankę, późn iejszą K w ie cińską, uznać za m uzę Starej baśni. W praw dzie początki kontaktów pow ieściopi- sarza z adresatką dedykacji nadal są nieznane, ale chyba m ożna sądzić, że m iały jakiś związek z bywającym i w domu Kuleszów osobami ze świata literatury i sztuki.
Inform acje, które udało się uzyskać, w połączeniu z opublikow anym i 11 lista mi K raszew skiego nieco wyraźniej zarysow ują sylw etkę Jadw igi i odtw arzają kli m at rodzinny, w jakim się wychowała.
A fekt znanego i cenionego pow ieściopisarza zapew ne w praw iał w zakłopota nie m łodziutką, skrom ną nauczycielkę pryw atną. Jadw inia okazała się delikatna, nie spoufalona, grzecznie odpow iadała na czułe słowa, nalegania i propozycje star szego, schorow anego pisarza. Oprócz listów w ym ieniali m iędzy sobą fotografie, drobne upom inki, „pam iątki”, Kraszew ski przesłał jej m.in. pierścionek z dużym turkusem .
Interesow ała się jeg o tw órczością literacką. On zaś przekazyw ał w listach w yrazy „szczerego i gorącego przyw iązania” , bieżące w iadom ości o sw ych zaję ciach i stanie zdrow ia, niepokoił się też jej trudną sytuacją zaw odow ą i m aterial- ną^ „zależnością od drobnej pracy niew dzięcznej” (s. 251). D ostrzegając zd olno ści literackie Jadwini, doradzał zajęcie się przekładam i:
Będę się starał w W arszawie, aby dla Ciebie znaleźć coś francuskiego do tłum aczenia, i sam Ci to sprzedam dobrze, ażebyś się lekcjami nie m ęczyła. [...] Przetłum aczysz, potem ja przejrzę i będę miał najw iększą w św iecie p ociechę m yśląc, że Jadwinia po obcych domach nie b ędzie potrzebowała się nudzić i m ęczyć, [s. 247]
W ybrał opow iadanie George Sand La Coup. Jadw iga przetłum aczyła je, ale próby publikacji, podejm ow ane przez K raszew skiego w redakcjach kilku czaso pism , nie pow iodły się, czym był sam zaskoczony i rozczarow any (zob. s. 255— 256), przepraszał j ą za ten zawód.
Przy różnych okazjach nie szczędził życzliw ych w skazów ek życiow ych i z a chęt:
Trzeba m ieć w olę żelazną i iść przebojem. Inaczej na św iecie nic się nie zrobi. [...] Bądź co bądź, ja Ciebie m uszę na literatkę przerobić, a raz tylko począw szy i daw szy się poznać, pójdzie dobrze, [s. 255]
Jadwiniu kochana, masz przed Sobą długie ż ycie i nieprzewidziane życia koleje, nie wątp o tym, że w iele z tego, co się niepodobnym dziś wydaje, stanie się m ożliw ym . Miej tylko m ę stw o w ielk ie ducha i spokój. Patrz, o ile tylko m ożesz, jasno na życie, moja droga, na życie jak na w alkę, którą trzeba przebojem, siłą w oli przejść, [s. 257]
Kiedy i w jak ich okolicznościach dobiegła kresu ta korespondencja, nie w ia dom o dotąd. M oże w przyszłości pom yślnym jak im ś zdarzeniem losu ujaw nią się kolejne szczegóły biografii m uzy Starej baśni.