• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie uzasadniania norm moralnych. Uwagi do artykułu Norberta Hoerstera.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W sprawie uzasadniania norm moralnych. Uwagi do artykułu Norberta Hoerstera."

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I F IL O Z O F IC Z N E T o m X X V , z e s z y t 2 — 1977

T A D E U S Z S T Y C Z E Ń

W SPR A W IE U Z A S A D N IA N IA NORM MORALNYCH U w agi do artyk u łu N orberta H oerstera

N. H oerster d aje w yraz p ow szech n ie dziś n iem al pan ującej opinii, że pom iędzy zdaniam i n orm atyw n ym i a zd an iam i orzek ającym i istn ie je d ysju n k cja zupełna.

Z tego to pow odu n ie m ożna w y w ie ść zdania norm atyw n ego z zespołu przesłanek, w którym n ie w y stęp o w a ła b y bodaj jedna przesłan ka norm atyw n a. W szelk ie pod­

jęte dotąd próby w y w ied zen ia zdań n orm atyw n ych ety k i ze zdań d esk ryp tyw n ych in n ych d y scy p lin u zn aje d latego za lo g iczn ie w a d liw e 1. N ie m u si to jed n ak — jego zdaniem — oznaczać odrzucenia ob iek tyw izm u w etyce, p on iew aż istn ieją zabiegi u m ożliw iające zlik w id o w a n ie zrela ty w izo w a n ia — i tym sam ym uzależn ien ia — w a ż ­ ności norm m oraln ych do ok reślon ych grup sp ołeczn ych (co stan ow ić m a istotę su b iek tyw izm u i relatyw izm u ). Z abiegi te sp ełn iają przy tym w aru n k i racjon aln ej a rgu m en tacji i jako ta k ie są rów n ozn aczn e z uzasad n ien iem norm m oralnych. P rzed ­ sta w ien ie m odelu tego uzasad n ian ia H oerster poprzedza p rzep row ad zeniem rozróż­

nienia norm m oraln ych i pozam oralnych. R ozróżnienie to u zn aje za konieczne, p on iew aż operacja uzasad n ian ia norm m oraln ych posiad a znam iona sw oiste, w sk u tek czego n ie m oże być trak tow an a ty lk o jako przypadek uzasad n ian ia norm w ogóle.

N orm y m oraln e odznaczać się m ają tym , że odnoszą się zaw sze i ty lk o do lud zk iego postęp ow ania; że m ają charakter kategoryczny; że w yrażają roszczen ie do ogólnej w ażności, i to w dw ojak im w za jem n ie się różn iącym i d op ełn iającym znaczeniu: a) n orm y m oraln e są co do zakresu u n iw ersaln e, tj. dotyczą danego przypadku k on k retn ego za w sze jako rep rezen tan ta całej k la sy przypadków , b) w y ­ p ow iad ający norm ę m oraln ą p reten d u je do w yg ła sza n ia jej z bezstron nego — i w tym se n sie ob ie k ty w n eg o — p u nk tu w id zen ia. W ty m też charakterze; deklaruje zdolność n orm y m oraln ej do w y trzy m a n ia próby jej ’ ob alen ia i zarazem w łasn ą gotow ość do pok azan ia n iesk u teczn o ści pod ejm ow an ia prób w tym celu. Ten ostatn i

1 W s w y m z n a n y m a r t y k u l e M . B l a c k d a j e p r z y k ł a d p o p r a w n e g o lo g i c z n i e r o z u m o w a n i a , w k t ó r e g o p r z e s ł a n k a c h b r a k z d a n i a n o r m a t y w n e g o , m i m o t o w y s t ę p u j e o n o w je g o w n io s k u . B la c k p is z e : „ K t o p r z y j m i e r o z u m o w a n i e t y p u : «W i w i s e k c ja j e s t z a d a w a n i e m n i e k o n ie c z n e g o c i e r p i e n i a . — N ie n a l e ż y d o k o n y w a ć n ic z e g o , c o p o w o d u j e z b ę d n e c i e r p i e n i a . —■ P r z e t o : — N ie n a l e ż y d o k o n y w a ć w iw is e k c ji® , .p o w in ie n r ó w n i e ż n a p o d s t a w i e lo g ic z n e g o p r a w a e k s p o r t a c j i p r z y j ą ć r o z u m o w a n i e t y p u : « J e ś li w i w i s e k c j a j e s t z a d a w a n i e m n i e k o n i e c z n e g o c i e r p i e n i a , p r z e t o j e ś l i n i e n a l e ż y d o k o n y w a ć n ic z e g o , c o p o w o d u j e n i e k o n i e c z n e c i e r p i e n i e , t o n i e n a l e ż y d o k o n y w a ć w iw is e k c j i* W t y m d r u g i m p r z y p a d k u n o r m a t y w n y f u n k t o r « n ie n a l e ż y » p o ja w i ł s ię d o p i e r o w k o n k l u z j i r o z u m o w a n i a ” . J a k k o l w i e k p r z y t o c z o n y p r z y p a d e k lo g i c z n i e p o p r a w ­ n e g o r o z u m o w a n i a w y s t a r c z a — , z d a n i e m B la c k a — d o z d y s k r e d y t o w a n i a a r g u m e n t u , n a k t ó r y m H u m e , a z a n i m w i e l u i n n y c h o p i e r a s w ą t e z ę o n ie m o ż l iw o ś c i lo g ic z n e g o w y p r o w a ­ d z e n ia p o w i n n o ś c i o w y c h t w i e r d z e ń e t y k i z e z d a ń o r z e k a j ą c y c h , t o j e d n a k s a m a t a t e z a n i e z o s t a j e je s z c z e p r z e z to s a m o u c h y l o n a ( T h e G a p b etw e en "Is" and “O ught”. „ T h e P h ilo s o p h i- c a l R e v i e w ” 73 : 1964 s. 165-181). P o r . T . S t y c z e ń . W spraw ie przejścia od zdań o rzekających do p o w in n o ścio w ych. „ R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e ” 14 : 1966 z 2 s . 66-80. N a t e m a t m e to d o lo g i c z n e g o c h a r a k t e r u z d a ń s t a n o w i ą c y c h p u n k t w y j ś c i a e t y k i i i c h z a r a z e m s t w i e r d z a j ą c e g o i n o r m a ­ ty w n e g o c h a r a k t e r u w y p o w i e d z i a łe m s i ę o b s z e r n i e j w k s ią ż c e P roblem m ożliw ości e ty k i ja ko e m p iryczn ie u p raw om ocnionej i ogólnie w a żn ej teo rii m oralności ( L u b l in 1972 z w ł. s. 149-155).

(2)

138

M A T E R IA Ł Y I R E C E N Z JE

punkt stan ow i istotę problem u uzasadniania norm m oralnych. H oerster uw aża, że m ożna go rozw iązać p ozytyw n ie. P u n k t w y jścia stan ow ić m ają n ie rzekom o in tu icyjn ie rozstrzygaln e ogólne norm y m oralne, lecz tzw . dobrze p rzem yślan e sądy k om p etentn ych sędziów m oralnych. Z k olei określa się w arun ki, jak ie trzeba posta­

w ić „dobrze' przem yślanem u sąd ow i”, a następ nie kryteria, jak ie m a sp ełniać „kom ­ p eten tn y sędzia m oraln y”. Troska A utora, k tóry tu id zie za pogląd am i R aw lsa, k on centruje się na takim zdeterm in ow aniu i „d ob rze'p rzem yślan ego sąd u”, i „sędzie­

go m oraln ego”, aiby w yk lu czyć ,w d e fin icji błąd pebiitiomis p r in c ip ii2. W ypada tu pod kreślić stop niow alność w ym ienionych k ryteriów , jak i w y stęp o w a n ie (niekied y pod p ostacią synonim icznych określeń) p ostulatu bezstron ności („bezpartyjności”) zarów no w odn iesieniu do „sądu dobrze przem yślan ego”, jak i w od n iesien iu do

„m oralnego sęd ziego”.

Zebranie m ożliw ie dużej liczby dobrze przem yślan ych sądów , k tóre są sądam i jednostkow ym i, oraz ich uporządkow anie w ed le zasad ab strak cji i system atyzacji prow adzi do w yłon ien ia i sform ułow an ia k ilk u p od staw ow ych zasad etycznych, p ełniących rolę pryncypiów eksp lik acyjn ych . Sform u łow an ie ty ch że m oże b yć uzna­

n e za tożsam e ze zbudow aniem etyk i n orm atyw n ej in tersu b iek ty w n ie w ażnej, jeżeli w s z y s c y sędziow ie m oralni w yrażą im sw ą aprobatę.

W yw ód uderza przede w szystk im w ew n ętrzn ą spoistością. P rzy prób ie bardziej jednak dokładnego określania pojęć sk ład ających się na prezentow an ą teorię uza­

sadniania norm m oralnych spoistość ta zaczyna się gubić. H oerster ch ciał zagw a­

rantow ać obiektyw izm norm m oraln ych przez pok azan ie efek ty w n ej m etod y u w o l­

n ienia zrelatyw izow an ia w ażności norm m oraln ych do p ew n y ch grup społecznych.

T ym czasem ostateczny w yn ik propozycji Autora sprow adza się do zrelatyw izow an ia w ażności norm m oralnych do ich uznania ze strony grupy „kom p etentn ych sędziów m oraln ych”. O piew a on: zasada etyczna jest ogólnie w ażna, jeśli za taką została uznana przez (konsens) w szy stk ich sędziów m oralnych. Grupa sęd ziów została n ie­

w ą tp liw ie w yselek cjon ow an a w w y n ik u postaw ion ych jej k ry terió w w ta k i sposób, że stała się grupą „bezstronną” i w tym sen sie jakb y „ponadgrupow ą”. (Pom ijam tu w y su n iętą w d ysk u sji spraw ę, czy orzecznik „bezstronny” n ie zaw iera w sw ej konotacji treści m oralnej!). T ym niem niej zrelaty w izow an ie w ażn ości norm do grupy społecznej n ie zostało zlikw id ow an e.

R ów nież term in „ogólnie w ażn y” n ie został dostateczn ie — jak na sw e klu czow e znaczenie w całym w y w o d zie — sp recyzow an y. W ydaje się, że w m iarę rozw oju toku m yśli A utora traci on zw olna sw ój początkow o m ocn iejszy i w ię ce j obiecu jący sens (ogólnie w ażny) i w k oń cow ym i1 kon tek ście rozw ażań znaczy już ty lk o ty le co

„ogólnie u znan y”. J eśli tak, to treść ostatecznego w n io sk u H oerstera sta je się banalna. M ożna m ian ow icie głosić: „Jeśli zasady etyczn e są ogólnie uznane, to są ogólnie uznan e”, p on iew aż jest to sąd niezap rzeczaln ie praw d ziw y. L ecz jest także

2 S p r a w ie w y k a z a n i a w a r t o ś c i lo g i c z n e j n o r m m o r a l n y c h p o ś w i ę c a i n t e r e s u j ą c y a r t y k u ł T . C z e ż o w s k i (D wojakie norm y. „ E t y k a ” 1 : 1966 s . 145-155). P o d o b n i e j a k w s w y m a r t y k u l e Logika ja ko nauka em piryczna, w k t ó r y m b r o n i w a r t o ś c i l o g i c z n e j o c e n e t y c z n y c h w s k a z u ją c n a p a r a l e l ę z a c h o d z ą c ą p o m i ę d z y z d a n ia m i s p o s t r z e ż e n io w y m i a s ą d a m i w a r t o ś c i u j ą c y m i , t a k i w a r t y k u l e nnuojdkie n o rm y a r g u m e n t u j e o n n a r z e c z p o z n a w c z e g o c h a r a k t e r u n o r m m o r a l ­ n y c h w o p a r c i u o w s p ó l n o tę i c h r e l e w a n t n y c h d la s p r a w y w ła ś c i w o ś c i z w ła ś c i w o ś c i a m i z d a ń n a u k e m p i r y c z n y c h i m a t e m a t y k i . W s w o i m c z a s ie w y s u w a ł r ó w n ie ż T . K o t a r b i ń s k i p o d o b n ą d o R a w ls a k o n c e p c j i p r ó b ę o k r e ś l a n i a o r z e c z n ik ó w e t y c z n y c h p r z e z o d w o ły w a n ie s ię d o s ą d u ,,lu d z i g o d n y c h s z a c u n k u ” . C i o s t a t n i p r z y p o m i n a j ą j a k o ż y w o „ k o m p e t e n t n y c h s ę d z i ó w m o r a l ­ n y c h ” . S u g e s tię t ę w y s u n ą ł j e d n a k K o t a r b i ń s k i ty l k o w e s e j u m a j ą c y m c h a r k t e r g a w ę d y e t y c z n e j , o p u b l i k o w a n y m z r e s z t ą w ty g o d n i k u „ K r o n i k a ” , w y c h o d z ą c y m w Ł o d z i, i n i e w y d a j e s ię , b y d o n i e j k i e d y k o l w i e k p o te m n a w i ą z a ł . K o n c e p c j ę t ę k r y t y k o w a ł w ó w c z a s T . Ś lip k o ( „ H o m o D e i” 1955) z a r z u c a j ą c j e j b ł ą d p e t i t i o n i s p r in c ip ii .

(3)

M A T E R IA Ł Y I R E C E N Z J E 1 3 9

niezap rzeczaln ą praw dą, że n ie w arto g o głosić, pon iew aż n ie jest odp ow ied zią na re a ln ie — pod adresem w ażn ości sąd ów etyczn ych — p ostaw ion y problem . Jeśli n a to m ia st „ogólnie w a żn y ” i „ogólnie uzn an y” nie w yrażają tej sam ej treści, to A u tor m u sia łb y pokazać dok ładniej różnicę, jaka m ięd zy nim i zachodzi. Czy jednak w ted y n ie stan ąłb y w ob ec zarzutu red u k ow an ia ety k i do etologii, czy li w ob ec zarzutu p op ełn ien ia osob liw ej postaci „błędu n atu ralistyczn ego”? (Czy z tego, że w szy sc y sęd zio w ie m oraln i u w a ż a j ą , że p o w i n n o się X , w yn ik a, że B p o ­ w i n i e n X?).

A utor n ie pod ał nam , n iestety, ani jednego przykładu jednostkow ego k on k ret­

n ego „dobrze p rzem yślan ego sąd u ”. Jaką m a on postać, p ozostaje tajem n icą. Szkoda, że tego n ie w iem y . B yć m oże, sąd y te n ie m ają p ostaci sądu typ u „pow inienem (pow in ieneś, A p ow in ien ) X ”, lecz postać sądu „uw ażam , że p ow in ien em (uw ażam , że p ow in ien eś; ty uw ażasz, że pow in ien eś; A uw aża, że pow inien... itp.) X ”? P rzy­

pom ina się tu znana d ysk u sja p rzed sta w icieli K oła W ied eń skiego na tem a t tzw . sądu protokolarnego w zw iązk u z zasadą w ery fik a cji. J e śli w porę w ycofan o się z pozycji u zn aw an ia za teg o typ u sąd w y jścio w y zdania: „w idzę zielo n e” na pozycję uznania za tego typ u sąd w y jścio w y zdania: „jest z ie lo n e”, to chyba dlatego, że zdaw ano sob ie sp raw ę, iż n a w et z ogó ln ie uznan ej p sych ologii w id zen ia b arw n ie m a już przejścia do d yscyp lin y, o k tórej m etateorię chodziło, do fizyk i. Czy n ie jest to p ou czająca lek cja ta k że dla te o rety k ó w etyki?

H oerster ze zrozu m iałych w zg lęd ó w u siłu je — za R aw lsem — tak określić k r y ­ teria „dobrze przem yślan ego sąd u ” oraz kryteria, jak ie m a sp ełniać „kom petentny sędzia m o raln y”, by ich treść b yła etyczn ie neutralna. A rgum entem w tym w z g lę ­ d zie „koronn ym ” je st — w ed łu g H oerstera — to, że id en tyczn e k ryteria sta w ia się eksp ertom w szelk ich innych, p ozaetycznych d yscyp lin . Czy jednak argum ent p rzy­

toczon y tu n ie su geru je czegoś w ręcz p rzeciw nego, a n iżeli by sobie życzył H oerster:

że rzeteln o ść nau k ow a w k ażd ej dzied zinie w ied zy staw ia b ad aczow i r ó w n i e ż m o r a l n e postulaty?

P rzesłan k a w y jścio w a całego w y w o d u p rzyjęta jest przez H oerstera jako oczy­

w istość. Istotn ie, jest ona w sp ó łcześn ie n iem al pow szech n ie uznana. Czy znaczy to, że jest... w ażna? N ie ty lk o m n ie n ie w y d a je się ona oczyw ista. P rzep aść pom iędzy zdaniam i stw ierd za ją cy m i rea ln e stan y rzeczow e a zdaniam i stw ierd zającym i m oral­

ną p ow in n ość d ziałan ia je st do przyjęcia jed y n ie jako w n io sek z dogm atyczn ie przy­

jętej em p irystyczn ej k on cep cji dośw iad czen ia i jego przedm iotu. Istn ieją w szak że p ow ody, aby teg o dogm atu n ie przyjm ow ać, tj. by n ie u tożsam iać dośw iadczenia ze sp o strzeżen iem zm ysłow ym . W obrębie szerzej rozum ianego dośw iadczenia m ożna se n so w n ie co n ajm n iej m ów ić, że się coś rzeczy w iście (i co się m oraln ie w rzeczy­

w isto ści) p ow in n o lub n ie pow in no. Z pu n k tu w id zen ia syn taktyczn ego m oralne sąd y p ow in n o ścio w e są na rów n i praw d am i logiczn ym i, jak zdania nauk em pirycz­

n ych lu b m a tem a ty k i, pon iew aż m ożna je w szy stk ie — n ie naruszając regu ł sk ła d ­ n i — na ró w n i poprzedzić zw rotem : „Praw dą jest, że...” lu b „N ie jest tak, że...”.

N ie od n osi się to ty lk o do rozkazów .

R ów n ież okoliczność, iż na norm ach m oraln ych m ożna przeprow adzać dokładnie te sam e o p eracje logiczn e co na in n ych zdaniach m ających postać gram atyczną w y ­ p ow ied zi ozn ajm u jących , w sk a zu je na brak' d ostateczn ych p od staw do p rzyp isyw a­

n ia ty lk o ty m drugim w a rto ści logicznej, .a od m aw ian ia ich pierw szym , ch yb a że za w y sta rcza ją cą ku tem u p od staw ę uzna się znow u dogm at em p iry z m u 2. Jeśli za tem zd an ia w y jścio w e ety k i — m ogą n im i b yć zdania jed n ostk ow e! — są zdaniam i stw ierd za ją cy m i realne, choć n ie w ą tp liw ie o sob liw e stan y rzeczow e, to proces ich u z asad n ian ia i jego ch arak terystyk a m etod ologiczn a polegać m oże ty lk o na próbie

(4)

140

M A T E R IA Ł Y I R E C E N Z JE

rów noczesn ego opisyw ania przedm iotu, którego te zdania dotyczą, i op isyw an ia sposobu ujm ow ania poznaw czego tego osob liw ego przedm iotu. Z tego pu n k tu w id ze ­ nia d eklarow anie przez H oerstera obiektyw izm u sądu etycznego przy rów noczesnej negacji jego odn iesienia do przedm iotu (jakim jest rea ln ie istn ieją ca pow in ność m oralna) i red u k ow an ie tego obiektyw izm u do sam ej „m etody jego racjon aln ego uzasad niania” m usi się oczyw iście w yd aw ać nieporozum ieniem . „M ethoden hangen n ich t vom m eth odologischen Id eał ab, sondern von der S ach e” -— stw ierd za nie bez słuszn ości Th. W. A d o r n o 8. Chyba w ięc też ty lk o w tak im k o n tek ście można m ów ić o ob iek tyw n ej, tj. przedm iotow ej w ła śn ie w ażności sądu etycznego w odróż­

n ien iu od uznaw ania sądu etycznego, oraz o ogólnej w ażn ości norm y m oralnej w odróżnieniu od ogólnie uznanej norm y m oralnej. P ow szech n ość uznania danej norm y m oralnej byłab y o czy w iście niebagateln ym testem jej o b iek tyw n ej w ażności.

Z ałożyw szy, że pow szechność uznania danej norm y m oraln ej je st fak tem , etykow i n ie w oln o jednak poprzestać na stw ierd zeniu tego etologicznego fak tu . B ędzie on m usiał nad al k on trolow ać to uznan ie u siłu jąc w sk azać dla n iego p od staw y (bądź ich brak) w analizie źródeł poznania m oralnego, przede w szy stk im zaś chyba w analizie w aru n k ów poznaw czego ujęcia jego (takiego w łaśn ie) przedm iotu. Czy — e w en tu a ln ie w jakiej m ierze — zabiegi te okażą się skuteczne, jest osobnym pro­

blem em . W ydaje się jednak, że dopiero tak w id ząc i określając ten problem staw ia się zagadnienie ob iek tyw n ości sąd ów etyki, zagadnienie ogólnej w ażn ości norm m oraln ych i ich uzasadniania.

ON THE JU STIFIC A TIO N OF M ORAŁ PR IN C IPLES S om e Rem arks on th e A rticle by N orbert H orster

S u m m a r y

T h e a r t i c l e su g g esits t h e p o s s i b ili ty o f a d i f f e r e n t a p p r o a c h t o t h e ą u e s t i o n o f o b j e c t i v e j u s t i f i c a t i o n o f m o r a ł p n in c ip le s t h a n t h e o n e p r e s e n t e d b y N . H o r s t e r i n h is p a p e r . I t h a s b e e n b r o u g h t a b o u t b y t h e d i f f i c u l t i e s i n h e r e n t i n H ó r s t e r ’s p r o p o s a l. C o n t r a r y t o t h e i n i t i a l c l a im t h a t i t w ill d e m o n s t r a t e t h e e f f i c ie n t w a y o f a b o l is h in g r e l a t i v e l y o f m o r a ł n o r m s i n r e s p e c t to a p a r t i c u l a r s o c ia l g r o u p i t e v e n t u a l l y m a k e s t h e i r v a lid iity s u b j e c t t o r e c o g n i t i o n b y a g r o u p o f e x p e r t s o f m o r a l i t y . T h u s i t i m p lie s a lo g i c a l e r r o r o f id e n t i f y i n g w h a t is r e c o g n i z e d a s m o r a l l y o b liig a to r y w i t h w h a t is m o r a l l y o b li g a to r y . T h e r e is a n a t t e m p t to f o u n d o b j e c t i v e n e s s o f m o r a ł n o r m s p o s i t i v e l y u p o n t h e p r i n e i p l e t h a t j u d g e m e n t s o f m o r a ł o b l i g a ­ t i o n a r e -lo g ical s t a t e m e n t s . T o r e c o g n i z e t h e m a s v a l i d o n e n e e d s t h e s e l f - e v i d e n c e o f c o g m itiv e ly a v a i l a b l e n o r m a t i v e f a o t u a l s t a t e s r a t h e r t h a n t h e i r . l o g i c a l d e d u c t i b i l i t y f r o m d e s o r i p t i v e s t a t e m e n t s . T h e r e f o r e t h e p r o b l e m o f o b j e c t i v i t y o f m o r a ł p r i n c i p l e s is r e d u c e d t o t h e ą u e s t i o n o f valid!Łty o f m o r a ł e x p e r i e n c e . B e s id e s , t h e a u t h o r s h o w s a p a r a l l e l b e t w e e n t h e s e m i o tic p r o p e r tŁ e s o f n o r m a t i v e m o r a ł ju d g e m e n t s a n d j u d m e n t s e m p lo y e d b y t h e d is c i p lin e s w h o s e lo g d c al c h a r a c t e r is r e c o g n i z e d o n t h e b a s is o f t h e s e p r o p e r t i e s .

D Y SK U SJA N A D REFERATEM PROF. DRA N O R BER TA HOERSTERA

W dyskusji, jaka odbyła się w ram ach zebrania W ydziału F ilozoficzn ego T o w a ­ rzystw a N au k ow ego KUL, a w której ud ział w zięli m ięd zy innym i: ks. prof. dr hab.

s A u fsiitze zu r G esellschajtstheorte und M ethodologie. F r a n k f u r t 1970 s . 113.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak wynika z dotychczas prowadzonych badan ´ , istotna˛ włas´ciwos´cia˛ reguł nakładanych na samorza˛dy terytorialne jest to, iz˙ – po pierwsze – sa˛ one cze˛sto

„Rezerwa,z jaką odnosili się działacze ZNP do nowej władzy oświatowej, wynikała też z niezrozumienia różnic między administracją przedwojenną a nową.Związek był wobec

Together, the study of Anderson’s approach to the work of Popper and Lakatos, and the description of three architectures understood as parts of an architectural

Jeden z „roślinnych” ekslibrisów dr Krzysztofa Kmiecia zaprezentowanych na wystawie w M uzeum Ogrodu Botanicznego

Nieprawidłowe odżywianie dzieci może powodować zmiany w jamie ustnej, między innymi na błonie śluzowej, nieprawidłowości rozwoju tkanek przyzębia, przyczynić

This paper addresses the potential contribution of service design for improving the implementation of shared decision- making in healthcare.. The iterative approach of design

Hazardous location warning Road works warning Slow vehicle warning In-vehicle signage Traffic Jam ahead warning Signal phase and time Stationary vehicle warning Probe Vehicle Data

Woda w chrzcie Jana jest tylko symbolem oczyszczenia moralnego, ponieważ sama przez się go nie powoduje.. Oczyszczenia z grzechów doko­ nuje Bóg po spełnionych aktach